Midorima Wiosna i Takao Ziemia często oddawali się igraszkom.
Dla postronnej osoby mogło się to wydawać kochane i całkiem urocze, ale dla Midorimy Wiosny, zawsze – ale to zawsze – było to coś absolutnie zawstydzającego.
- Ooohhh, Shin-chan Wiosno~ - Jęk Takao Ziemi bywał głośny.- Wkładaj~! Wkładaj, Shin-chan Wiosno! Mocniej! Więcej! Wkładaj mi, Shin-chan Wiosno!
- P-przestań Bakao Ziemio!- wydarł się na niego Midorima Wiosna, czerwony na twarzy. Jak to zawsze bywało w takich momentach, słoneczko nad jego głową od razu odpowiedziało na jego rumieńce i zaczęło mocniej grzać.
- Kiedy ja nie mogę!- westchnął cierpiętniczo Takao Ziemia.- To takie przyjemne! Uwielbiam, kiedy mi wkładasz, Shin-chan Wiosno!
Midorima Wiosna próbował zasłonić twarz swoim ulubionym słomianym kapeluszem, ale niewiele to dało; dalej był wyraźnie zawstydzony i nie wiedział już sam, czy ma kontynuować ich igraszki, czy poprzestać w tym momencie.
- Shin-chan Wiosno...- Takao Ziemia spojrzał na niego zamglonym wzrokiem.- Wypełniaj mnie! Wypełniaj mnie swoim nasieniem!
- T-t-to nie jest nasienie, t-tylko nasiona! Nasiona, Bakao Ziemio! Widzisz różnicę?!
Takao Ziemia westchnął ciężko, niepocieszony. Uwielbiał igraszki z Midorimą Wiosną, ale one zawsze kończyły się tak samo – Midorima Wiosna był po prostu zbyt słodki i zbyt niewinny, by bawić się w zbereźne świntuszenie.
- Nie widzę różnicy – powiedział dobitnie Takao Ziemia, kładąc się na boku na trawie i oglądając swoje paznokcie.- I to we mnie aplikujesz, i to we mnie aplikujesz.
- N-nieprawda!- Midorima Wiosna robił wszystko, by nie rumienić się tak bardzo, ponieważ słonko znów zaczynało mocniej grzać i Pora Roku obawiała się, że jej sadzonki zaczną usychać.- Nasiona się sadzi! A nasie...nie… nie.
- Hmmm?- Takao Ziemia spojrzał na niego z szerokim uśmiechem.- A co robisz ze swoim nasieniem, Shin-chan Wiosno?
- N-nic!- Midorima Wiosna poprawił dumnie okulary.- Nie twój interes! Możemy już? Chciałbym już powoli kończyć.
- Ależ kończ, Shin-chan Wiosno, kończ we mnie.- Takao Ziemia machnął przyzwalająco dłonią.- Mmm… Ohhh...~ Shin-chan Wiosno~
- Czy możesz się, do choinki, uspokoić?!- Midorima Wiosna nie mógł opanować irytacji i zawstydzenia.
- Nie mogę! Za każdym razem kiedy sadzisz we mnie nasiona, czuję takie przyjemne dreszcze, ze aż… ohhh~!- Takao Ziemia wzdrygnął się, co objawiło się niewielkim trzęsieniem ziemi gdzieś na południu Japonii.- Shin-chan Wiosno~!
- Nie musisz krzyczeć tego za każdym razem! Po prostu się przymknij i daj mi sadzić te kwiaty!- Midorima Wiosna, poirytowany, mocno wepchnął sadzonkę tulipana do wnętrza ziemi.
Takao Ziemia krzyknął głośno, a jego ciało zadrżało mocniej. Płyty tektoniczne poruszyły się niebezpiecznie, zawalając parę budynków i robiąc kilka wyrw w szosach kraju kwitnącej wiśni.
- Jak tak dalej pójdzie, to cały się rozwarstwisz i nie będzie gdzie sadzić moich nasion – burknął Midorima Wiosna.
Takao Ziemia spojrzał na niego z szelmowskim uśmiechem.
- Na twoje nasienie zawsze znajdę miejsce, Shin-chan Wiosno – oznajmił.
Słonko znów zaczęło przypiekać, gdy na policzkach Midorimy Wiosny pojawiły się rumieńce.
Tej wiosny całkiem spora ilość sadzonek pousychała, nim jeszcze narodziły się kwiaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz