[CdW] Rozdział pierwszy
Kagami Taiga próbował udawać przed samym sobą, że wcale nie ociąga się z wyjściem z mieszkania.
– Kagami-kun!- Znowu rozległ się kobiecy krzyk.- Ile można na ciebie czekać?! Spóźnimy się!
– Już idę, Riko!- odkrzyknął mężczyzna, tylko na chwilę odwracając głowę od łazienkowego lustra.
Przyjrzał się po raz ostatni swojej masywnej sylwetce: szerokim barkom, silnym ramionom, umięśnionej klatce piersiowej, solidnym nogom. Przeczesał palcami trochę zbyt długie już czerwone włosy o czarnych końcówkach; będzie musiał poprosić później Riko, by mu je podcięła. W jego wiśniowych oczach czaiło się wiele emocji... ale wszystkie były raczej niechciane.
– Kagami-kun!- rozległo się tym razem tuż za drzwiami, w które po chwili załomotała z pewnością kobieca pięść.- Wyłaź stamtąd, do cholery!
– Okej, okej – westchnął ciężko Taiga, poprawiając na sobie szybko koszulę w kratę i otwierając drzwi na oścież.
Riko – szczupła, ładna i młoda kobieta o długich kasztanowych włosach i ciemnych oczach, spojrzała na niego z irytacją, przechylając znacząco głowę i podpierając dłonie na biodrach, co znaczyło, że jest wkurzona.
– Umawialiśmy się, że nie będziesz robił scen – zaczęła nieco groźnym tonem.
– Nie robię scen!- zaczął się bronić Kagami, czerwieniąc się na policzkach.- Za... za potrzebą poszedłem, no...
– Jasne – warknęła Riko.- Już ja dobrze wiem, jak wyglądała ta twoja „potrzeba”, a była to „potrzeba-nie-pójścia-tam-gdzie-masz-iść”. Nie bądź tchórzem, Kagami-kun! Takiemu wielkiemu mięśniakowi jak ty nie wypada odwalać takich rzeczy!
– Niczego nie odwalam – westchnął z irytacją Kagami, wciskając dłonie do kieszeni swoich dżinsów.- Odwal się, dobra? Potrzebowałem po prostu chwili, żeby zastanowić się nad... tym i tamtym...
Riko przez dłuższą chwilę wpatrywała się w niego ze złością. Dobrym znakiem było to, że nie zaczęła jeszcze potupywać stopą – wtedy Taiga miałby naprawdę przechlapane.
Jednak dziewczyna nieoczekiwanie złagodniała. Jej ramiona opadły wzdłuż boków, spojrzenie brązowych oczu czmychnęło na bok, by po chwili wrócić do mężczyzny, pełne wyrozumiałości.
– Słuchaj...- zaczęła z westchnieniem Riko, kręcąc głową.- Wiem, że to dla ciebie trudne. Ale nie możesz ciągnąć tego w nieskończoność. Rozmawialiśmy na ten temat wiele razy i uzgodniliśmy już, że tak będzie lepiej, prawda? Nie masz nic do stracenia, a wydaje mi się, że naprawdę warto chociaż spróbować.
– Wiem.- Taiga pokiwał głową.- Chcę spróbować. Naprawdę chcę.
– Ale i tak się wahasz – stwierdziła z odrobiną żalu Riko.- Uwierz mi, rozumiem to. Ale jeśli teraz nie zignorujesz tego wahania, to już zawsze będziesz wybierał prostszą drogę. A czasami trzeba się trochę namęczyć, poświęcić trochę tej męskiej dumy, zdusić w sobie zażenowanie i wstyd, i... po prostu ruszyć do przodu.- Uśmiechnęła się do niego, zwycięsko zaciskając pięści.- Jestem pewna, że to jest twoja szansa na nowy start, idealna szansa! Nie pozwólmy, żeby cokolwiek ją zmarnowało – dodała, chwytając jego dłonie i ściskając je lekko.- Okej?
– Okej.- Kagami uśmiechnął się do niej, odpowiadając na jej gest tym samym.
– Świetnie!- Riko rozpromieniła się.- W takim razie ruszajmy, nie chciałabym, żeby przez małe spóźnienie nie wpuścili cię do lokalu!
Kagami uśmiechnął się szerzej i pozwolił poprowadzić się za rękę do holu. Założył wygodne buty oraz kurtkę, po czym wyszedł za dziewczyną z mieszkania. Zamknąwszy za nimi drzwi na klucz, ramię w ramię udali się do windy, którą następnie zjechali na parking.
– Ważne jest przede wszystkim pierwsze wrażenie – mówiła Riko w czasie jazdy. Taiga zwykle nie pozwalał jej prowadzić, ale akurat tego dnia nie czuł się na siłach, by zasiąść za kierownicą.- Prezentujesz się dobrze, bo masz fajne ciało i jesteś nawet przystojny, ale wygląd to nie wszystko.
Taiga skinął potulnie głową, jak zawsze, kiedy Riko zaczynała ten sam temat, który ciągnęła mniej więcej od dwóch tygodni.
– Żadnej agresji – powiedziała stanowczo, machnąwszy dłonią przed kierownicą.- Nie wiem, o co będą cię pytać, ale przypuszczam, że zejdą na delikatne tematy, więc staraj się trzymać nerwy na wodzy. Plus, jeśli będą pytać o twoje związki, to nie rozwódź się nad nimi za długo, bo inaczej uznają cię za takiego, no wiesz...- Riko przez chwilę szukała w myślach odpowiedniego słowa.- Infantylnego fajtłapę, który nie ma w sobie charakteru, a jedynie mięśnie. Och! Wziąłeś swoje zdjęcie do profilu?
– Mają mi je zrobić na miejscu, o ile ostatecznie uznają, że się nadaję – odparł spokojnie Taiga.- Riko... czy mi się wydaje, czy jesteś bardziej zaaferowana ode mnie?
– Oczywiście, że tak – prychnęła dziewczyna, rumieniąc się lekko.- Nie ma w tobie za grosz entuzjazmu! A chodzi przecież o twoją przyszłość, Kagami-kun. Kiedy cię przyjmą, a przyjmą na pewno – wyraźnie podkreśliła to słowo, spoglądając na niego ostrzegawczo, na wypadek, gdyby ten próbował negować.- będziesz spędzał tam prawie połowę swojego wolnego czasu.
– Myślisz, że będę miał aż takie wzięcie?- Kagami-kun uśmiechnął się z rozbawieniem.- Jak widać, jesteś jedyną kobietą, która ze mną wytrzymuje.
– Bo... och, bo ciebie trzeba poznać nieco dogłębniej – zaczęła wyjaśniać Riko, gestykulując dłonią.- Nie twierdzę, że masz kłopoty w kontaktach z płcią przeciwną, ale tak naprawdę otwierasz się dopiero po lepszym poznaniu, a niektóre kobiety są takie... ech, niecierpliwe. Wszystko by chciały od razu, na szybko, na teraz, póki płonie ogień zafascynowania.- Dziewczyna wywróciła z irytacją oczami.- Plus, jako jeden z naprawdę niewielu facetów, na serio nie masz zbyt wielkich wymagań co do partnerki. Przez to, sam zobaczysz, rzucą się na ciebie jak wygłodniałe wilczyce. Och, tylko pamiętaj zaznaczyć przedział wiekowy – dodała Riko, spoglądając na niego z przestrachem.- Jeśli nagle zaczniesz otrzymywać propozycje od kobiet starszych od ciebie o dwadzieścia lat, nie będzie za ciekawie.
– Będę pamiętał – powiedział Taiga z rozbawieniem. Spojrzał na Riko, wciąż lekko rumianą na policzkach z podekscytowania. Uśmiechnął się pod nosem, po czym odwrócił głowę, wyglądając przez okno.
Piętnaście minut później Riko zaparkowała samochód przed dwupiętrowym, pomalowanym na ciemnożółty kolor budynkiem, przypominającym nieco jakiś urząd. Wyłączywszy silnik, spojrzała zestresowana na Taigę i zagryzła lekko wargi, umalowane na głęboki odcień różu.
– No to... tutaj się rozstajemy – mruknęła.
Kagami, który w czasie podróży czuł się opanowany i niechętny, teraz czuł, że jego serce zaczyna bić nieco silniej i szybciej. Obiecał sobie, że podejdzie do tego wszystkiego z ogromnym dystansem, ale skoro już się tutaj znalazł, to zaczął się denerwować.
Szkoda, że nie mógł pójść tam z Riko.
– Zobaczymy się na kolacji – westchnęła dziewczyna, uśmiechając się do niego pocieszająco.- Dasz radę, mały. Wierzę w ciebie. Na pewno wyjdzie ci to na dobre.
– Na pewno – bąknął Kagami, przełykając nerwowo ślinę. Powoli odpiął pas bezpieczeństwa i raz jeszcze spojrzał na dziewczynę. Zacisnął wargi, po czym błyskawicznie przysunął się do niej i spontanicznie pocałował ją w policzek.- Dzięki, mała. Do wieczora.
– Do wieczora!- wykrzyknęła Riko, rumieniąc się mocniej na ten niespodziewanie czuły gest.
Kagami, sam czerwony po same uszy, pospiesznie wysiadł z auta i zatrzasnął drzwi. Poprawił kołnierz kurtki, a ponieważ na zewnątrz zaczęło już kropić, ruszył pospiesznie do wejścia budynku.
Nie był pewien, dlaczego tak naprawdę się tutaj zjawił. Czy zrobił to dla siebie, czy może jednak dla Riko? Wiedział, jak bardzo się o niego martwiła; nie mogła patrzeć, jak mężczyzna męczy się i zadręcza przeszłością. Pragnęła dla niego nowego startu, pragnęła dla niego szczęścia... a ponieważ tak bardzo się dla niego starała, Taiga chciał się jej jakoś odpłacić.
Czy uznał tę okazję za dobry sposób? Nawet jeśli jemu nie przyniesie to żadnej frajdy, ani żadnej przyjemności...
No nic, warto spróbować. Ta próba będzie właśnie dla Riko – jeśli się powiedzie, to być może pewnego dnia i jego uszczęśliwi, a jeśli nie... Cóż, starali się oboje.
Kagami podszedł do recepcji, po drodze cicho odchrząkując, by nadać głosowi silniejszy ton. Recepcjonistka gdzieś zniknęła, pozostało po niej tylko puste krzesło obrotowe i sterta dokumentów; przy ladzie stał jedynie jakiś facet w czarnej skórzanej kurtce i czapce na głowie, pochylony nad jakimś formularzem.
Kagami stanął niepewnie o dwa kroki od niego, gdyż lada nie była przesadnie długa. Zerknął na niego dyskretnie, choć ten albo go nie zauważył, albo ignorował. Skórę miał śniadą, spod czapki wystawały granatowe włosy, oczy miał podobnego koloru. Był też wysoki i, sądząc po całokształcie, szczupły i raczej umięśniony, choć nie tak dobrze jak Taiga.
Kagami odruchowo przeczesał włosami swoje czerwone włosy. Oparł ręce o wysoką ladę, rozglądając się wokół. Już raz tutaj był, ale dopiero teraz, skoro miał na to czas, zaczął przyglądać się wnętrzu. Hol, w którym się znajdował, był wyłożony ciemnymi szarymi płytami, ściany zaś pomalowano na biało, ale nawet mimo to w pomieszczeniu było ciemno, być może przez kiepską pogodę. Prócz lady i paru drzewek w doniczkach stał tu jedynie rząd krzesełek pod ścianą oraz niski stolik zapełniony magazynami i ulotkami.
– To twój pierwszy raz?- mruknął mężczyzna obok niego, nie odwracając wzroku od wypełnianego formularza.
Kagami spojrzał na niego z zaskoczeniem, wytrzeszczając nieco oczy. Nie spodziewał się, że facet go zagada, zwłaszcza, że wydawał się od początku nie zwracać na niego uwagi. Dlatego właśnie Kagami najpierw niepewnie rozejrzał się wokół siebie, chcąc upewnić się, że słowa granatowowłosego były skierowane właśnie do niego.
– Yyy, no – bąknął, po czym odchrząknął i wydukał bardziej złożoną odpowiedź:- Ta, to mój pierwszy raz tutaj.
– Łazienki są na lewo, jakbyś musiał skorzystać – mruknął facet. Taiga zmarszczył lekko brwi, przyglądając mu się. Twarz mężczyzny nie zmieniła się nawet na moment, ale z jakiegoś powodu Kagami miał wrażenie, że koleś robi sobie z niego jaja.
– Dzięki, zapamiętam. A ty? Który raz tu jesteś?
– Drugi – odparł, w końcu unosząc wzrok znad dokumentów i odwracając ku niemu głowę. Przesunął po nim spojrzeniem od góry do dołu.- Dlatego nie muszę przechodzić przez rekrutację jeszcze raz. Mają w bazie moje dane.
– Och – bąknął Kagami, marszcząc w zamyśleniu brwi i powoli kiwając głową.- To spoko. No a... jak wygląda rekrutacja? Szczerze mówiąc, sądziłem, że pierwsze spotkanie z „żiri” było rekrutacją samo w sobie.
– Bo było, można tak powiedzieć – odparł tamten. Kagami mógł ocenić teraz, że mężczyzna ma wyraźnie zarysowaną szczękę, przyozdobioną drobnym zarostem.- Ale teraz czeka cię rozmowa na temat twojej osoby i twoich preferencji. Muszą to wprowadzić do systemu, i takie tam... pierdoły.- Mężczyzna wzruszył ramionami, po czym wyciągnął do niego rękę.- Aomine Daiki.
– Kagami Taiga.- Mężczyźni uścisnęli sobie dłonie.
– Mam już tu pewne doświadczenie, więc możesz zwracać się do mnie „mistrzu Aomine”.- Ciemnoskóry uśmiechnął się pod nosem, wracając do wypełniania formularza.
Kagami zmarszczył brwi, niepewien, czy powinien to odebrać jako żart, czy może zupełnie poważne polecenie.
– Dzień dobry, proszę wybaczyć, miałem parę sprawunków na głowie!- Do recepcji wbiegł niski, młody mężczyzna o jasnych blond włosach i złotym spojrzeniu. Usiadł pospiesznie za fotelem, uśmiechając się lekko do Kagami.- Słucham, w czym mogę panu pomóc?
– Ee, miałem zgłosić się na rozmowę...- zaczął Kagami, zerkając nerwowo na Aomine.- Rekrutacja, czy coś?
– Już, momencik.- Mężczyzna – nazywał się Hayama, o czym informowała plakietka na jego marynarce – zaczął pospiesznie stukać w klawiaturę komputera, a następnie klikać coś myszką.- Mhm, zgadza się. Korytarzem na prawo, pokój numer sześć. Niech pan zapuka i wejdzie, opiekun już na pana czeka.
– Och... o-okej.
Taiga zmarszczył lekko brwi, znów spoglądając na Aomine, jakby w nadziei, że uda mu się wyczytać z jego twarzy odpowiedzi na kłębiące się w jego głowie pytania, ale niestety mężczyzna pochłonięty był wypełnianiem dokumentu. Kagami odsunął się więc niepewnie od lady, po czym ruszył korytarzem na prawo, szukając na drzwiach tabliczki z numerem sześć.
Nie zajęło mu to dużo czasu – właściwie to ledwie oddalił się o kilkanaście kroków od recepcji. Przełykając nerwowo ślinę, przysunął się do drzwi i zapukał w nie cicho.
– Proszę – rozległ się głos z wewnątrz.
Kagami, z bijącym mocno w piersi sercem, wszedł do środka.
Pomieszczenie, w którym się znalazł nie było duże. Znajdowało się tu tylko jedno okno wychodzące na parking przed budynkiem, w dodatku z jakiegoś powodu zakratowane, co nieco go zaniepokoiło. Po jego prawej stronie na całej ścianie ustawiono regał z licznymi półkami; poukładano na nich książki, teczki, segregatory, jakieś małe pudła, tu i tam stała również jakaś ozdoba, typu zawijany fantazyjnie żółty wazonik czy dziwna drewniana figurka kwadratowego mężczyzny z bujnym wąsem o poważnym wyrazie twarzy, patrzącego w sufit. Przy drzwiach, również na prawo, ustawiono sofę, po lewej zaś, pod ścianą, mniej więcej pośrodku stało biurko. Przed nim postawiono wygodny fotel, za nim zaś – krzesło z wysokim oparciem, na którym siedział jakiś podejrzanie przystojny mężczyzna, który poczekał, aż Taiga zamknie za sobą drzwi, a potem wskazał mu fotel przed biurkiem.
– Proszę, niech pan usiądzie – polecił.
– Yyy, tak, ehm.- Kagami podszedł do fotela i usiadł na nim tak ostrożnie, jakby dosiadał kucyka Pony.
– Kagami Taiga, zgadza się?- zapytał mężczyzna, biorąc do ręki jakąś teczkę i otwierając ją. Kagami z zaskoczeniem dostrzegł, że tkwi w niej jakiś dokument z przytwierdzonym za pomocą spinaczy jego własnym zdjęciem. Zupełnie jak lekarska kartoteka.
– Zgadza się – powiedział.
– Ja nazywam się Kise Ryouta i będę pańskim opiekunem – rzekł mężczyzna, posyłając mu ładny uśmiech i odkładając teczkę na bok. Przysunął się z krzesłem do biurka, ręce składając na jego blacie.- Przeszedł pan pozytywnie rozmowę wstępną, także najważniejszy krok jest już za panem. Dzisiaj zajmiemy się utworzeniem pana profilu, który będzie miał na celu znalezienie dla pana odpowiedniej osoby, a także ułatwienie innym krótkie poznanie pana.- Kise wskazał na niego, znów się uśmiechając.
Kagami nie czuł się zbyt komfortowo w obecności takiego przystojniaka. Mężczyzna był wysoki i dobrze zbudowany, miał piękne blond włosy, po bokach nieco krótsze, na czubku zaczesane na bok w idealnej fali, do tego oczy w kolorze płynnego złota, o skandalicznie ładnych rzęsach, no i na dodatek piękną buźkę o idealnie przystrzyżonym zaroście. Morderczo przystojny – tak z pewnością określiłaby go Riko. Taiga mógł się założyć, że „podopieczni” Kise, przychodząc tutaj, wcale nie zwalczali swoich ewentualnych kompleksów, tylko wręcz więcej się ich nabawiali.
– Okej – powiedział Kagami, kiwając głową. Wydawało mu się, że po takiej gadce powinien się odezwać, a „okej” było jedyną rzeczą, która przyszła mu w tej chwili na myśl.
– W takim razie zacznijmy. Nie masz nic przeciwko, żebym zwracał się do ciebie bardziej bezpośrednio?- Kise uszykował sobie jakiś plik kartek oraz długopis.- Skoro i tak będziemy ze sobą od teraz spędzać trochę czasu, to możemy darować sobie większe uprzejmości.
– Jasne.- Taiga nie miał nic przeciwko.
– Świetnie. Twoje szczegółowe dane mamy już w bazie, ale teraz potrzebujemy czegoś znacznie ważniejszego. Zadam ci kilka prostych pytań. Nie musisz się niczego obawiać, żadna twoja przeszłość nie będzie zawarta w profilu. Na podstawie twoich odpowiedzi zbuduję po prostu pewnego rodzaju charakterystykę twojej osoby. Gotowy?
– Gotowy.- Kagami skinął głową.
– W takim razie zaczynajmy.- Kise uśmiechnął się do niego i przyszykował do notowania.- Od jak dawna jesteś singlem?
– Od siedmiu miesięcy.- Kagami zaczął nerwowo trzeć o siebie dłońmi. Oczywiście, te pytania były nieuniknione, ale nawet jeśli minęło już tyle czasu, to wciąż nie czuł się komfortowo, mówiąc o tym.
– Ile czasu trwał twój ostatni związek?
– Dwa lata.
– Jaka była przyczyna rozstania?
Kagami zawahał się nieco. Dla niego nie było żadnej przyczyny – on nie widział żadnego powodu, dla którego Alex mogłaby chcieć się z nim rozstać. Jak więc powinien odpowiedzieć na to pytanie?
– Moja dziewczyna uznała, że ma dość – mruknął, krzywiąc się lekko.- Że uczucie w niej wygasło.
– To się zdarza – powiedział Ryouta, uśmiechając się lekko, ale zdecydowanie ciepło, jakby z miejsca zaczął darzyć Kagamiego sympatią. Ale cóż, ludzie zwykle lubią obiekty, na których zarabiają...- Czy w twoim odczuciu postępowałeś jakoś niewłaściwie w czasie trwania tego związku? Rzecz jasna, kłótnie są na porządku dziennym, ale czy odniosłeś kiedykolwiek wrażenie, że być może w jakiś sposób przesadnie reagowałeś na jakieś rzeczy? Zwłaszcza z perspektywy minionego czasu; czy w ciągu tych ostatnich siedmiu miesięcy doszedłeś do wniosku, że coś w twoim zachowaniu mogło nie podobać się twojej partnerce, mogło ją odstraszyć, czy zniechęcić?
– Nie – odparł po chwili Kagami, ale z przekonaniem w głosie. Z Alex czasami się kłócili, czasami bywał o nią zazdrosny, jak to facet o swoją kobietę... ale nigdy nie traktował jej źle, nie napastował jej, nie próbował nią rządzić.
Kise notował coś na kartce.
– Czy od tamtej pory próbowałeś się z kimś związać, albo wdawałeś się w jakieś bliższe relacje?
– To znaczy?- Taiga zmarszczył lekko brwi.
– Och, no wiesz...- Kise postukał nerwowo długopisem w kartkę.- Jakieś romanse, przygodny seks...?
– Och, nie.- Kagami pokręcił pospiesznie głową.- Nie, nic z tych rzeczy. Znaczy... bez przygodnych... przygód – dokończył, czerwieniąc się.- Próbowałem się umawiać, ale... kończyło się tylko na jednej, góra dwóch randkach.
– Jak wyglądają twoje stosunki z osobami, którymi ewentualnie się interesujesz?- Ryouta znów zaczął coś notować.- Czy bywasz nieśmiały, małomówny, wstydliwy w obliczu kogoś, z kim masz na przykład flirtować, albo po prostu spędzić czas na randce?
– Nie – odparł, wzruszając ramionami.
– Jak sądzisz, dlaczego od twojego poprzedniego związku nie udało ci się nawiązać bliższych relacji z kimś innym?
Kagami przełknął ciężko ślinę. Zaczęło mu być trochę za gorąco. Rozumiał, że to pytania dla zbudowania jego profilu, ale nawet jeśli, to ciężko było na nie odpowiadać, skoro wszystkie przywoływały wspomnienia o Alex.
– Nie jestem pewien – powiedział zgodnie z prawdą.- Być może... w jakimś stopniu... straciłem pewność siebie, przez zerwanie z... z moją byłą.
– Mhm.- Kise pokiwał głową ze zrozumieniem, notując coś. Przez dłuższą chwilę milczał, zajęty pisaniem. W końcu oderwał wzrok od kartki i spojrzał na Kagami.- Z dostarczonych mi dokumentów wynika, że nie byłeś nigdy notowany i nie miałeś problemów z prawem. Prawda?
– Tak.- Taiga skinął głową.- Gdyby było inaczej, nie przyjęlibyście mnie, no nie?
– Hmm...- Kise uśmiechnął się dziwnie.- Powiedzmy, że w naszej firmie funkcjonują różne działy, a ludzie zwykle mają różne preferencje. A skoro już o preferencjach mowa, to czas przejść do twoich!- Mężczyzna uśmiechnął się do niego promiennie, znów szykując się do notowania.- Podstawowe pytanie to: jaka płeć?
– Że ja?- bąknął Taiga.
– Nie – zaśmiał się Kise.- Jaką płeć preferujesz?
– No... no kobiety, no!
– Okej.- Blondyn pokiwał głową, wciąż z uśmiechem, notując na czystej kartce.- Jakie są twoje preferencje? Określ proszę...
– Do trzydziestki, nie więcej – powiedział od razu Taiga, mając na uwadze ostrzeżenia Riko.- No i minimum dwadzieścia, nie?
– Mmmmhmm...- Kise widać nie potrafił ukrywać uśmiechu.- Co z wyglądem? Szczupłe, puszyste, pół na pół?
– Ee... szczupłe... albo pół na pół.
– Co z charakterem? Pewne siebie i odważne, czy może ciepłe i uległe?
– Yyy...- Kagami musiał się chwilę zastanowić, rumieniąc się przy tym lekko.- Ja... no nie bardzo... raczej takie... ja wiem? Przede wszystkim szczere... Takie, żeby brały związek na poważnie. No i żeby nie były jakieś tam... wiesz... Żeby ułożone były, no.
– Czy potrafisz jakoś określić swój ideał? „Szczera” i „ułożona” to dobre cechy, ale potrzebowałbym czegoś trochę bardziej rozbudowanego. Powiedz mi, jaki jest twój ideał dziewczyny, zarówno pod względem charakteru jak i wyglądu.
Kagami zawahał się, spoglądając na swojego opiekuna. Jego ideał? A czy on w ogóle jakiś miał? Jako nastolatek oglądał się za co ładniejszą, nie zwracał przesadnej uwagi na charakter, choć oczywiście trzymał się z dala od tych wrednych. Z różnymi się umawiał i w czasie trwania związku to ta jedna była dla niego ideałem...
Choć fakt faktem, że kiedy w jego życiu zjawiła się Alex, wszystko się zmieniło; istniała dla niego tylko ona. Średniego wzrostu blondynka z lokowanymi włosami i grzywką, o ciepłych zielonych oczach, wiecznie roześmianych. Długie czarne rzęsy – kiedy spoglądała na niego figlarnie spod nich, robiło mu się gorąco. Pełne usta, piękny uśmiech. Jasna, gładka cera, szczupła sylwetka, krągłe piersi; wcale nie za małe i nie za duże, w sam raz do pieszczenia i przytulania się. Była sympatyczna i miła dla przyjaciół, z dystansem podchodziła do nieznajomych, gdyż ceniła sobie zaufanie, budowane na relacjach z człowiekiem. Walczyła o swoje, ale potrafiła również ustąpić miejsca; dzieliła się z nim wszystkim. Poza tym miała też w sobie pazur – zwykle grzeczna, łagodna, ale kiedy przychodziło do zbliżeń, potrafiła wywrócić cały jego świat do góry nogami, do tego stopnia, że nie widział niczego, poza nią.
– Wow...- szepnął Kise, gapiąc się na niego szeroko otwartymi oczami, rumiany na policzkach.
– Yyy... - Kagami trochę nie w porę zdał sobie sprawę z tego, że wszystko to powiedział na głos.
Nie mógł powstrzymać się od jęku i ukrycia twarzy w dłoniach – co za żenująca do bólu sytuacja!
– N-nie przejmuj się, to było naprawdę dobre!- zawołał Kise, notując szybko na swojej kartce, niczym pisarz, którego właśnie dopadła niespodziewanie ogromna wena.- Pracuję tu od pięciu lat i wierz mi, w życiu żaden podopieczny nie wyraził tak jasno swojego ideału!
– Błagam, nie zamieszczaj tego w moim profilu – wymamrotał Kagami.
– Och, nie, to będzie tylko w bazie danych.- Kise machnął dłonią.- W profilu umieszczamy tylko okrojony opis. No bo, nie oszukujmy się, choć mamy bardzo dużo klientek, są one prawdziwym misz-maszem. Może zdarzyć się ktoś taki, jak twój ideał, ale łysy i z wielkim nosem, albo... a, nieważne. Po prostu musimy dać kobietom szansę na dorwanie się do ciebie.
– To... dość dziwnie zabrzmiało – stwierdził Taiga.
– Spokojnie, nie masz się czego obawiać, Kagami-kun – powiedział Ryouta, odkładając długopis oraz kartki ze swoimi notatkami.- Nasza firma to nie do końca biuro matrymonialne. Jesteśmy czymś na wyższym poziomie. Pozwalamy naszym klientkom wybrać któregoś z naszych chłopaków do wzięcia, ale to chłopak do wzięcia podejmuje decyzję, czy chce się z daną klientką spotkać, czy nie. Nie jesteś do niczego zobowiązany; nie musisz zabawiać klientki rozmową, nie musisz jej nigdzie zabierać, stawiać jej kawy czy piwa. Spotkania początkowo odbywają się w naszej siedzibie, potem możecie umówić się poza nią. Masz pełne prawo do pójścia z klientką do łóżka, o ile będzie to inicjatywą obu stron, aczkolwiek szczerze mówiąc, odradzam ci to.- Kise skrzywił się lekko.- Zdarzały się już przypadki, że klientki zgłaszały się do nas ze skargami na chłopców, ponieważ ci, mimo że się z nimi przespali, postanowili zakończyć randkowanie. Jest to dozwolone, ponieważ klientki mają jasno i wyraźnie powiedziane, że w takich sytuacjach nie odpowiadamy za mentalne szkody. Oczywiście, co innego, jeśli spotka ich jakaś krzywda, albo chłopak do wzięcia notorycznie wywija takie numery. W każdym razie: dopóki nie krzywdzisz klientki i nie psujesz reputacji naszej firmy, masz wolną rękę. My pomagamy ci znaleźć odpowiednią partnerkę, próbujesz z kandydatkami tak długo, dopóki nie znajdziesz tej jedynej, a potem po prostu...- Kise wzruszył ramionami.- Koniec „umowy”. Masz jakieś pytania?
– Eee... cóż, chciałbym wiedzieć jak to dokładnie będzie wyglądało – bąknął Kagami.
– Sprawa prezentuje się bardzo prosto: kiedy twój profil pojawi się w naszym katalogu i zaczną o ciebie prosić klientki, zjawiasz się w naszej siedzibie, wybierasz te, z którymi chciałbyś się spotkać, my cię z nimi umawiamy, zapewniamy wam tutaj prywatność oraz bezpieczeństwo, a jeśli przypadniecie sobie do gustu, koło toczy się dalej. Umawiacie się prywatnie, gdzie i kiedy chcecie, ale na bieżąco informujesz swojego opiekuna, czyli mnie – Kise uśmiechnął się do niego pięknie, wskazując na siebie.- o postępie w waszych relacjach. Żebym wiedział, co mam mówić kolejnym zainteresowanym tobą klientkom. U nas w siedzibie możesz spotykać się z kilkoma naraz, ale jeśli zdecydujesz się na prywatne spotkania, to może być to tylko jedna klientka. Inaczej wyrzucamy cię z „chłopców”. Szczegółowe zasady i regulamin dostaniesz w recepcji, kiedy będziesz wychodził. Koniecznie go przeczytaj i, gdybyś miał jakieś wątpliwości, możesz mi napisać e-mail, albo do mnie zadzwonić. Moje dane kontaktowe również dostaniesz w recepcji. Ponieważ jestem twoim opiekunem, możesz zwracać się do mnie dosłownie ze wszystkim; począwszy od wewnętrznego życia firmy, jak i swojego prywatnego. Gdybyś nagle miał jakieś problemy zdrowotne, czy coś, to jestem tu dla ciebie.
– Ee, okej – bąknął Kagami.- Czyli teraz wracam do domu i... czekam, aż zadzwonisz?
– Zgadza się.- Kise skinął głową.- Przygotuję dzisiaj twój profil. Pojawi się na naszej stronie w katalogu najpóźniej za trzy dni, bo musi go zatwierdzić jeszcze szefowa, ale bądź pewien, że jeszcze w tym tygodniu zaczniemy cię umawiać.
– Okej, dobra – mruknął Kagami, wstając powoli.- To, tego... dzięki, w takim razie.
– Ja również dziękuję, Kagami-kun.- Kise również wstał i podał mu rękę, uśmiechając się do niego ciepło.- O nic się nie martw! Jestem pewien, że jako mój chłopak do wzięcia szybko znajdziesz dla siebie kogoś właściwego!
Taiga uścisnął dłoń swojego mentora, odpowiadając mu uśmiechem. Teraz, kiedy było już „po wszystkim” trochę mu ulżyło i, co zabawne, czuł się nawet całkiem podekscytowany. Może dzięki tej firmie naprawdę uda mu się zapomnieć o Alex? Może naprawdę znajdzie kogoś, kto wypełni pustkę w jego sercu, powstałą po jej nagłym odejściu?
Z odrobinką nadziei – bardzo niedużą odrobinką – Kagami opuścił biuro Kise, nie mogąc się już doczekać, by przekazać wieści Riko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz