[PSYCHO] 15. Pasja

 

Piętnaście

Pasja



Przez jego częste punktualne wychodzenie z pracy, nazbierało mu się obowiązków. Wiedział, że w końcu dojdzie do tego, gdy będzie musiał zostać po godzinach.

Minęła siedemnasta, a Akashi wciąż siedział za biurkiem w swoim biurze, sprawdzał raporty, statystyki, ankiety. Przygotowywał prezentację dla wspólników, podpisywał coraz to nowsze dokumenty, które odnajdywał na stercie przygotowanej przez jego sekretarkę tego dnia rano.

Lunch zjadł w pracy, ale teraz czuł, że powoli znów zaczyna się robić głodny. Nie mógł jednak oderwać się od pracy, jeśli chciał spędzić wieczór z Tetsuyą. Zostało mu dużo pracy i już teraz mógł stwierdzić, że zajmie mu to jeszcze przynajmniej dwie godziny, a wolał załatwić wszystko jednego dnia, niż rozkładać to na kilka kolejnych.

Tetsuya musiał więc zaczekać.

Niestety.

- Akashi-san, chciałam się już zbierać do domu…- Szczupła i niska szatynka zajrzała do jego gabinetu, ubrana w jesienny płaszcz.

- Tak, tak, dziękuję za pomoc, Riko-san, jak zwykle spisałaś się świetnie – powiedział Seijuurou, nie odwracając wzroku od ekranu laptopa, przy którym pracował.- Do jutra…

- Tak, Akashi-san, ale jeszcze tylko jedna sprawa – powiedziała Riko Aida z lekkim rozbawieniem.- Chciałam więc iść do domu, ale przyszedł do pana jeszcze jeden gość.

- Nie miałem chyba na dzisiaj już żadnych spotkań?- Akashi zajęty był wklejaniem wykresu do programu PowerPoint.

- Nie, panie dyrektorze, to niezapowiedziana wizyta.

- A kto to?- Akashi zaczął stukać w klawiaturę laptopa, wypełniając puste pole tekstem.

- Tetsuya Kuroko-san.

- Tetsuya?- Natychmiast oderwał wzrok od laptopa i z najszczerszym zdziwieniem spojrzał na swoją sekretarkę, która właśnie opatulała szyję bordowym szalem.

- Mhm, Kuroko-san – dodała.- Czy powinnam go zaprosić? Mogę zostać trochę dłużej…

- Masz dzisiaj kolację z przyszłymi teściami, nie kłopocz się – powiedział Akashi, wstając od biurka.- I zaproś Tetsuyę, to przyjaciel.

- Dobrze, panie dyrektorze.- Riko uśmiechnęła się do niego, po czym obróciła na pięcie i wyszła, zostawiając uchylone drzwi. Akashi już szedł w ich kierunku i kiedy otworzył je szerzej, Aida właśnie gestem zapraszała Kuroko do środka.

- Co ty tutaj robisz, Tetsuya?- zapytał z uśmiechem Akashi.

Wyglądał tak pięknie. Miał na sobie nowe ciemne dżinsy oraz nowy płaszcz, jasno-szary, który ładnie pasował do oczu i włosów, teraz potarganych od wiatru. Jego blade policzki były lekko zarumienione od chłodu.

- Pomyślałem, że będziesz głodny – wyjaśnił Kuroko, unosząc reklamówkę, którą trzymał w dłoni.- Przyniosłem ci coś do jedzenia.

- Panie dyrektorze, w takim razie ja będę szła.

- Dziękuję, Tetusya.- Oczywiście, najpierw zwrócił się do Kuroko, dopiero potem skinął głowie Riko.- Oczywiście, Riko-san, udanej kolacji z rodzicami. Pozdrów ode mnie Hyuugę.

- Tak zrobię. Do widzenia – dodała w kierunku Kuroko.

- Do widzenia.- Tetsuya ukłonił się przed nią lekko.

- Co za niespodzianka – powiedział Akashi, wciąż oczarowany nagłym pojawieniem się Kuroko, za którym przecież tęsknił w przerwach od pracy nad tabelkami i statystykami. Riko wyszła, zamykając za sobą drzwi. Seijuurou objął Kuroko i poprowadził go do dalszej części swojego biura.

- Cieszysz się, Akashi-kun?

- Oczywiście, jak mógłbym się nie cieszyć na twój widok?

- Trochę obawiałem się, co pomyślą w firmie – przyznał Kuroko z odrobiną zmartwienia.

- Zupełnie niepotrzebnie – uspokoił go.- Większość nawet mnie nie widuje, a ci którzy pracują tu najdłużej i tak domyślają się, że jestem gejem. Zresztą, co za różnica? Nie dbam o ich zdanie, dbam tylko o mojego Tetsuyę.

- To prawda.- Kuroko uśmiechnął się lekko, rozglądając z zaciekawieniem po jego biurze.- Nic się tu nie zmieniło. Nawet nasze zdjęcie na biurku masz to samo, co zawsze.

- Bo to moje ulubione.- Uśmiechnął się ciepło do ramki. Zdjęcie z ich wakacji w Paryżu. Stało na jego biurku już od czterech lat.- Chcesz się czegoś napić, Tetsuya?

- Nie będę ci przeszkadzał w pracy, chciałem tylko przynieść ci coś do zjedzenia. Martwiłem się, że jesteś głodny.

- Dziękuję, tak się składa, że idealnie wyczułeś porę – przyznał Seijuurou.- Ale czy to znaczy, że chcesz już iść? Dopiero przyszedłeś. Usiądź, zrobię sobie chwilę przerwy na czas obiadu.

- Skoro tak…

Kuroko zajął miejsce na fotelu stojącym przy niskim stoliku, przy którym Akashi gościł ewentualnych partnerów biznesowych czy inne ważne osobistości. Swój płaszcz zostawił powieszony na wieszaku stojącym obok drzwi. Postawił reklamówkę na stoliku. Seijuurou zajął miejsce obok niego i zajrzał z zainteresowaniem do środka; w plastikowym pojemniku na żywność znalazł ciepły jeszcze udon oraz opakowanie z pałeczkami.

Poczuł, że ślina napływa mu do ust.

- Jadłeś?- zapytał Tetsuyę.

- Tak – odparł błękitnowłosy, dalej zajęty kontemplowaniem pomieszczenia.- Chciałem poczekać na ciebie z kolacją, ale jest już po siedemnastej i doszedłem do wniosku, że lepiej będzie, jeśli zjesz coś teraz. Najwyżej zrobię coś lekkiego, gdy wrócisz.

- Możesz tu na mnie poczekać – powiedział Akashi, zabierając się do jedzenia. Skoro Kuroko już tutaj przyszedł, nie chciał go wypuszczać.- Fatygowałeś się całą drogę specjalnie po to, by przynieść mi obiad… To kochane, dziękuję. Posiedź tu ze mną, dam ci coś do poczytania. Uwinę się szybko z prezentacją i wrócimy razem.

- Dobrze, Akashi-kun – powiedział Kuroko, posyłając mu uśmiech.- Smakuje?

- Mhm.- Seijuurou pokiwał głową, zajęty akurat przeżuwaniem makaronu.

- Cieszę się. Zjedz na spokojnie, mogę w tym czasie się rozejrzeć? Dawno tu nie byłem, chciałbym przypomnieć sobie to miejsce.

- Nie krępuj się.

Kuroko przechadzał się po biurze, przyglądając się regałom i ozdobom, podczas gdy Akashi pochłaniał smaczny obiad. Skończył w zaledwie kilka minut, a głód zaczął stopniowo zanikać. Wiedział, że wkrótce poczuje się nasycony; porcja była idealnie odmierzona.

Kiedy skończył, spakował do reklamówki pałeczki oraz pusty pojemnik po udonie. Usiadł wygodniej na fotelu i, spokojny na duchu, obserwował Kuroko.

Cieszył się, że do niego przyszedł. Na pewno za nim tęsknił, a Seijuurou nie chciał, by Tetsuya zaczął myśleć, że Akashi go unika, czy też że za mało czasu mu poświęca. Gdyby to od niego zależało, z chęcią zatrudniłby Kuroko w swojej firmie, ale wtedy kompletnie nie mógłby skupić się na pracy; rozpraszałyby go… różne myśli.

To był wyjątkowy dzień, gdy musiał zostać na nadgodzinach. Tetsuya z pewnością nudził się w domu, a Akashi martwił się, że skoro się nudzi, znajdzie sobie zajęcie, które jemu samemu by się nie spodobało.

Na przykład spotkanie z Kise.

Albo samotny spacer po parku – w którym mógłby przypadkiem spotkać pewnego wysokiego, przystojnego blondyna.

Ale Kuroko był tutaj. Przyszedł do niego, bo to jego wybrał. To jego towarzystwa pragnął.

- Obawiam się, że nie mam pod ręką żadnych powieści – zaczął Akashi, wstając i podchodząc do ukochanego, który właśnie wziął do ręki ramkę z jego biurka.- Mogę ci dać nudne raporty handlowe z zeszłego roku, ankiety pracownicze na temat zadowolenia z obejmowanych stanowisk, które w zasadzie są całkiem zabawne, albo… chyba powinienem mieć tutaj gdzieś jakiś stary egzemplarz National Geographic.

- Nie kłopocz się, i tak z chęcią zostanę i poczekam na ciebie. Będzie mi miło popatrzeć nawet, jak pracujesz. Długo się nie widzieliśmy…- dodał Tetsuya, spuszczając z zawstydzeniem wzrok na ramkę, którą trzymał w dłoniach.- Czasem przyłapuję się na tym, że nie mogę się na ciebie napatrzeć.

Akashi poczuł przyjemne ciepło rozlewające się po całym jego ciele, któremu towarzyszyło przyspieszone bicie serca. Jego usta powoli rozciągnęły się w uśmiechu. Mężczyzna uniósł dłoń i pogłaskał błękitne włosy Tetsuyi, jednak zaraz potem wycofał się, dostrzegając blady zarys jego blizny.

Uśmiech zniknął, dłoń odruchowo schował za plecami.

- To miłe, Tetsuya – powiedział, odchrząkując cicho. Stanął blisko niego, jednak głowę trzymał z dala od prawego boku Kuroko. Spojrzał na ich zdjęcie.- Pamiętasz wakacje w Paryżu?

- Oczywiście – odparł błękitnowłosy, wciąż wpatrując się w fotografię.- Bardzo ładnie tu wyszedłeś.

- Dziękuję...- Akashi znów poczuł się mile połechtany. Serce ponownie rozszalało mu w piersi, miał wrażenie, że w tym momencie właśnie od nowa zakochuje się w tym człowieku, który tak zwykłymi choć szczerymi komplementami zawsze potrafił przyprawić go o rumieńce.- Może chciałbyś niedługo gdzieś pojechać?

- Jeśli tylko znajdziesz czas, Akashi-kun, to z miłą chęcią – odparł Kuroko, odkładając ramkę na biurko dokładnie tak, jak wcześniej została ułożona.

- Gdzie byś chciał jechać?

- Och, sam nie wiem. A ty, Akashi-kun?

- Zdam się na ciebie, wybierz miejsce – poprosił, chwytając jego chłodne dłonie i ściskając lekko. Spojrzał z uczuciem w spokojne, błękitne oczy.- Pojedziemy tam, gdzie tylko zapragniesz.

- Dla mnie to naprawdę nie ma znaczenia, Akashi-kun, ja chcę po prostu być z tobą – powiedział.

- Wiem – westchnął Seijuurou, rozczulony. Uśmiechnął się do niego.- Ja też chcę być tylko z tobą, nieważne gdzie.

- Nawet za cenę mojego życia?

W jednym momencie przestał się uśmiechać, a przez całe jego ciało przeszedł zimny dreszcz.

- Co… co powiedziałeś?- wyszeptał.

- Hm? Zapytałem, czy chcesz ze mną być do końca życia, Akashi-kun?- Kuroko zamrugał, spoglądając na niego niepewnie.- Przepraszam, czy to pytanie cię zaniepokoiło? Oczywiście, niczego od ciebie nie oczekuję, Akashi-kun, wiem, że mnie kochasz i to jest dla mnie najważniejsze. W absolutnie żaden sposób nie musisz mi niczego udowadniać… Ja… ja przepraszam, nie powinienem wpływać na twój osąd co do przyszłości naszego związku…

- Nie, nie, nie mów tak – wymamrotał Akashi, potrząsając głową, zagubiony.- Kocham cię, Tetsuya, i oczywiście, że chcę być z tobą do… do końca życia… Przepraszam cię, ja…

- Wszystko w porządku, Akashi-kun?- zapytał zmartwiony, dotykając dłonią jego policzka. Zdziwił się, bo przed chwilą była chłodna, a teraz bardzo ciepła. Czy to on ogrzał ją własną ręką?

- Tak, wszystko w porządku – powiedział, wpatrując się w jego błękitne oczy. Były takie spokojne, pełne troski i miłości. On go kochał, Akashi czuł to. Tetsuya naprawdę go kochał.

Na pewno się przesłyszał. Ostatnio mu się to przecież tak często zdarzało.

- Skoro tak...- Kuroko uspokoił się, choć przyjrzał się jeszcze dokładnie jego twarzy.- Nie przepracowujesz się, prawda?

- Nie, tylko dzisiaj miałem sporo pracy.

- Wyglądasz na trochę zmęczonego. Może czegoś ci trzeba?- zapytał, posyłając mu lekki uśmiech i ściskając jego dłonie.- Mogę skoczyć po coś do sklepu. Może jakiś batonik, albo ciastka?

- Chcę tylko ciebie – mruknął Akashi.

Uśmiech Tetsuyi zadrżał. Mężczyzna wyraźnie zastanawiał się nad kontekstem tego zdania. Akashi nie miał niczego konkretnego na myśli, poza samym jego sensem – chciał Tetsuyi w swoim życiu, tak jak dawniej.

- To… oczywiście też da się załatwić – powiedział Kuroko, śmiejąc się cicho. Spojrzał na ich złączone dłonie i zaczął delikatnie masować je palcami.- Jak dużo pracy ci zostało?

- Muszę dokończyć prezentację, zostało mi około dwunastu slajdów.

- A… jak bardzo mnie teraz chcesz?- Kuroko nie patrzył na niego, zadając to pytanie.- Na przykład, w skali od jeden do dziesięć?

Akashi pojął, co pragnął zrobić Tetsuya.

- Z pewnością więcej niż dwanaście – odparł cicho.

Dostrzegł kiepsko skrywany uśmiech Kuroko. Na jego widok wcześniejsze nerwy zaczęły znikać, a jego samego powoli począł opanowywać spokój.

- Czy ktoś jest…?- zaczął błękitnowłosy, zerkając w kierunku zamkniętych drzwi biura, ale Akashi nie dał mu dokończyć. Nie puszczając ich złączonych dłoni, przysunął się do niego i pocałował go.

Kuroko sapnął cicho z zaskoczeniem, ale po chwili odwzajemnił pieszczotę. Puścił ich dłonie i objął Akashiego za szyję, przyciągając go do siebie jeszcze bliżej, na co Seijuurou ochoczo przystał, wtulając się w niego.

Usta Tetsuyi były miękkie i wilgotne, zdawały się być spragnione dotyku warg Akashiego. Od ich niefortunnego „pierwszego” razu minęło już trochę czasu i zdążyli parę razy się kochać, dzięki czemu teraz Seijuurou czuł się pewnie, nawet w obliczu ogromu uczucia, jakie próbowało go obezwładnić, kiedy Kuroko był w pobliżu i kiedy całował go w ten sposób.

Czuł się zupełnie jak wtedy na studiach, gdy zakradali się do kantorka po treningach i oddawali pocałunkom, które trwały całe przerwy między zajęciami i jeszcze dłużej.

Początkowo obejmował go w pasie, jednak nie potrafił być długo cierpliwy. Sięgnął do paska jego spodni i zaczął rozpinać, ale wtedy nagle Kuroko przerwał pocałunek i położył dłonie na jego klatce piersiowej, łagodnie lecz stanowczo na nią naciskając.

- Tym razem pozwól mi – poprosił Tetsuya, chwytając jego pasek.

- Tak – szepnął posłusznie Seijuurou.

Kuroko rozpiął jego spodnie i zsunął mu je z nóg wraz z bielizną, jednocześnie przed nim klękając. Akashi przysunął się do swojego biurka i oparł o nie. Przymknął oczy, rozkoszując się dotykiem najpierw dłoni Tetsuyi, a potem jego języka.

Wilgotny, ruchliwy, idealnie trafiał w najwrażliwsze miejsca.

Seijuurou patrzył na niego z góry, wsunąwszy dłoń w jego miękkie błękitne włosy. Przyglądał się, jak jego własny penis niknie w ustach Kuroko. Czuł jego ślinę na całej długości członka, czuł jak od czasu do czasu jego czubek sięga przełyku i wsuwa się do niego nieznacznie. To była jedna z jego ulubionych rzeczy w seksie, ten znaczący nacisk i myśl, że jest tak głęboko.

Akashi miał wrażenie, że mógłby tak godzinami, gdyby tylko Tetsuya miał siły. Kochał to uczucie, gdy język błękitnowłosego przesuwał się po jego członku, gdy wargi zaciskały się na wrażliwym przyrodzeniu, jak drażniły go, łaskotały. Ciepły oddech Kuroko, jego ślina i krótkie spojrzenie z dołu od czasu do czasu doprowadzały Seijuurou do granicy.

Zacisnął palce na blacie biurka, jego oddech pogłębił się. Zamknął na chwilę oczy, odrzucając do tyłu głowę, kiedy fala przyjemności spłynęła do jego krocza. Potem znów spojrzał w dół, na Kuroko, na jego wargi, na jego dłoń, którą ściskał penisa u nasady.

- Tetsuya, chcę cię wziąć… - wyszeptał Akashi nagląco.

Kuroko spojrzał na niego z dołu zamglonym spojrzeniem. Powoli wypuścił jego członka z ust; strużka śliny pociągnęła się za jego wargami, niezwykle erotycznie. Błękitnowłosy podniósł się, przecierając usta wierzchem dłoni. Rozpiął swoje spodnie i zdjął je wraz z bielizną. Akashi w międzyczasie poruszał dłonią po swoim członku, przyglądając się ukochanemu.

Teraz to Tetsuya oparł się o blat biurka. Poślinił sobie dłoń i wsunął ją między pośladki, nawilżając się. Akashi ustawił się za nim, a jego kochanek po wstępnych przygotowaniach oparł przedramiona na blacie, wypinając się ku Seijuurou.

Akashi dla większego komfortu nawilżył własną śliną swojego członka. Przysunął się do Kuroko i wszedł w niego gładko, wsłuchując się w cichy jęk ukochanego, który zacisnął dłonie w pięści, jednocześnie mocniej się wypinając.

Właśnie tak.

Właśnie tak bardzo pragnęli się wzajemnie.

Seijuurou nie chciał tracić czasu, to był przecież spontaniczny seks, chciał więc szybko zadowolić ich obu. Chwycił biodra Kuroko, przytrzymał je sobie, pilnując by nie uderzały o biurko, gdy zaczął się poruszać. Nie chciał przecież, by Tetsuya się poobijał…

- Mm!- stęknął Kuroko, opuszczając głowę, gdy Akashi wbijał się w niego chciwie.

Czerwonowłosy widział, że mężczyzna zagryza wargi i zaciska powieki. Oddychał przez nos, starał się robić to równo, ale po chwili już zrezygnował. Im dłużej Seijuurou go brał, tym ciężej oddychał Tetsuya.

- Tak… - szepnął ledwie słyszalnie, kryjąc twarz w przedramieniu.

Akashiemu również coraz ciężej było złapać oddech. Czuł ogromne podniecenie, tym bardziej że przecież znajdowali się w jego pracy. Biuro już od dłuższego czasu było opustoszałe, Riko zawsze wychodziła ostatnia, ale nawet jeśli Seijuurou był pewien, że są tu sami, zawsze istniało ryzyko, że ktoś zapomniał czegoś, lub zapomniał o coś spytać i wróci się…

Ta adrenalina podniecała go.

Tak samo jak to, że za biurkiem szklana ściana odsłaniała widok na Kioto i teoretycznie, jeśli ktoś oglądałby ich przez lornetkę, zobaczyłby ich w tej odsłonie.

- Mm! Mm… - Kuroko wciąż próbował oddychać przez nos, choć dużo częściej zdarzało mu się dyszeć. Jedną dłoń zacisnął na brzegu biurka tak mocno, że jego knykcie pobielały.

- Mogę dojść w tobie, Tetsuya?

- Tak… pospiesz się, Kise-kun…

Gdyby chodziło o jakiekolwiek inne słowo czy zdanie, Seijuurou pewnie nie zwróciłby na to uwagi, nie w tej akurat chwili – zbyt pochłonięty kochaniem się z Tetsuyą, nie dopuściłby do przerwania tego aktu, nie od razu dotarłby do niego sens wypowiadanych słów.

Ale tu chodziło o „niego”.

A tego nie zignorowałby nigdy.

- Co do… ?! - sapnął, cofając się o kilka kroków.

- Co…?- Kuroko jęknął głośno, gdy Akashi przerwał gwałtownie i wycofał się z niego niemal brutalnie. Obrócił ku niemu głowę, próbując złapać oddech.- C-co się…?

- Tetsuya, co do kurwy?!- Seijuurou podciągnął bieliznę oraz spodnie, ubrał się zupełnie. Jego dłonie trzęsły się z oburzenia i zdenerwowania.

- Co się…?- Tetsuya wyglądał na zupełnie zagubionego.- Ja… nie rozumiem… czemu przerwałeś? Zrobiłem coś nie tak?

- Czy zrobiłeś coś nie tak?!- wrzasnął na niego Akashi, a Kuroko aż drgnął. Wyprostował się i niepewnie sięgną do kostek, by podciągnąć spodnie.- Kurwa, właśnie wymieniłeś nazwisko Kise, kiedy cię posuwałem!

- Co?- Błękitne oczy Kuroko były wielkie jak spodki. Patrzył z niedowierzaniem na swojego chłopaka.- O czym ty mówisz?

- Powiedziałeś „pospiesz się, Kise-kun”!

- Powiedziałem „pospiesz się, Akashi-kun”...- wyjąkał Tetsuya drżącym głosem, lekko potrząsając głową.- Przecież ja bym nigdy… Dlaczego w ogóle bym miał…? Akashi-kun, nie rozumiem, co się stało…

- To się stało, że...- Akashi urwał, mocno zagryzł wargę. Odetchnął kilka razy głęboko, próbując się uspokoić. Nie chciał krzyczeć na Kuroko, a przecież właśnie podnosił głos coraz bardziej; widział strach w błękitnych oczach, widział niepewność i zagubienie.

Ale jakim cudem to wszystko wyglądało tak szczerze, skoro Tetsuya z całą pewnością powiedział „Kise”?

Nie był tego świadom?

Jakim cudem?

Mówił rzecz, której potem nie pamiętał? Czy to były jakieś przebłyski? Czy to możliwe, że Kuroko był sobą na co dzień, ale bywały chwile, kiedy odzywał się ten prawdziwy Tetsuya, ten, który zamierzał odejść od Akashiego rok wcześniej?

Seijuurou miał mętlik w głowie, sam nic z tego nie rozumiał. Czuł ogromny gniew na ukochanego, bo ciągle słyszał od niego i widział rzeczy, które były dla niego przykre, które były straszne, przy czym jednocześnie dostrzegał w nim bezbronność i niewinność.

Robił to specjalnie, czy nie był tego świadom?

- Poczekaj w drugim biurze – powiedział cicho, nie patrząc na niego.

- Akashi-kun… - Wyczuł, że bardzo go zranił.

- Skończę pracę i pojedziemy razem do domu.

- Akashi-kun, ja naprawdę nie powiedziałem… - zaczął Kuroko drżącym głosem, zbliżając się do niego o krok. Seijuurou nie odsunął się, ale Tetsuya również nie podszedł bliżej.- Ja… ja bym nie śmiał… czemu w ogóle bym miał… może ty się… ?

- Poczekaj w drugim biurze – powtórzył spokojnym tonem, choć wciąż jeszcze emocje w nim wrzały.

Kuroko przez chwilę patrzył na niego z bólem w oczach. Potem zagryzł drżącą wargę i udał się w kierunku drzwi. Akashi nie patrzył na niego. Obrócił się dopiero wtedy, gdy usłyszał kliknięcie zamka.

Tetsuya wyszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń