Dwa
Ratunek
- Ile to może potrwać?
- Wszystko zależy od stanu pacjenta.
- Czy mam gwarancję, że Tetsuya… wyjdzie z tego?
- Oczywiście. Wystarczy cierpliwość i wiara.
- I moje pieniądze.
- Tak, to prawda – są niezbędne do leczenia. W końcu to prywatny szpital. Zapewniamy najlepszą opiekę w kraju… oraz dyskrecję.
- Powiedział mi pan doktor w zeszłym tygodniu, że będę go mógł dzisiaj zobaczyć.
- Pamiętam to dokładnie. Niestety, okoliczności nie są sprzyjające. Obawiam się, że chwilowo nie może się pan widzieć z Kuroko-san. Jego stan nie jest stabilny, wciąż walczymy o jego zdrowie. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, ale przysięgam panu, Akashi-san, że wszystko mamy pod kontrolą.
- Jak długo muszę czekać?
- Nie jestem w stanie stwierdzić tego jednoznacznie… Czy możemy się umówić, że będę się kontaktował z panem telefonicznie? Nie chcę, by tracił pan swój cenny czas na odwiedzanie nas, gdy nie może się pan zobaczyć z ukochanym…
- To nie jest dla mnie strata czasu. Nie mogę go zobaczyć chociaż przez szybę? Chyba macie takie w pokojach, prawda?
- Nie we wszystkich. Akurat to, w którym umieściliśmy Tetsuyę Kuroko jest pozbawione okna. Ale sprawujemy nad nim stałą pieczę. Opiekuje się nim nasz najlepszy pielęgniarz oraz ja sam.
- Mam nadzieję, że mówi pan tylko prawdę. I że Tetsuyi nic nie będzie.
- Oczywiście. Pacjenci i ich zdrowie są dla nas najcenniejsi.
- W takim razie dziękuję za rozmowę, doktorze. Z niecierpliwością będę oczekiwał telefonu. I mam nadzieję, że następnym razem będę mógł się zobaczyć z Tetsuyą.
- I ja również na to liczę, Akashi-san. Odprowadzę pana do wyjścia.
- Nie trzeba, sam to zrobię. Niech pan doktor da mi znać, jeśli będziecie potrzebować więcej pieniędzy.
- Wedle życzenia.
- Do zobaczenia.
- Do widzenia, Akashi-san.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz