[PSYCHO] 8. Jawa

 

Osiem

Jawa


Tym razem gdy się obudził wiedział, że to nie sen.

Leżał w łóżku w pokoju gościnnym, przykryty kołdrą. Miał na sobie świeżą, pachnącą czystością piżamę. Rolety w oknach były przesunięte, ale nie opuszczone do końca, tak że światło dnia wciąż wlewało się do pokoju; nie padało jednak na jego twarz i łóżko.

Czuł się dobrze. Starał się nie wspominać dokładnie ostatniego wydarzenia – upomniał się w myślach, że miał tylko zły sen, że zwymiotował i to koniec. Przyjechała pomoc, pamiętał, że badał go lekarz i stwierdził zatrucie pokarmowe. Nic poważnego. Przypisał mu jakieś witamy, jedną dawkę wziął przed snem. Nie pamiętał co prawda jak dotarł do tego łóżka, ani czy przebrał się sam, czy może zrobił to za niego Kuroko.

Nie miał już gorączki, temperatura jego ciała była w normie. Czuł się całkiem spokojnie.

- Obudziłeś się, Akashi-kun?

Odwrócił wzrok na bok i zobaczył w drzwiach Tetsuyę. Uniósł się na łokciach i skrzywił, czując ohydny posmak w ustach. Musi jak najszybciej wypłukać je i wyszorować porządnie zęby.

- Tak – odparł.

- Jak się czujesz?- zapytał jego kochanek, wchodząc do pokoju i przysiadając na łóżku. Akashi podniósł się do pozycji siedzącej, przetarł dłonią twarz.

- Dobrze – odparł.- Mam tylko wrażenie, że za długo spałem.

- Szybko usnąłeś po badaniach – wyjaśnił Kuroko.- Byłeś ledwie przytomny. Ale w sumie nie spałeś długo. Jest piętnaście po drugiej popołudniu. Głodny?

- Nie, w ogóle.- Akashi potrząsnął głową. Chwilowo unikał patrzenia na Kuroko.- Przepraszam, Tetsuya. Nie chciałem cie martwić.

- Nie mogliśmy wiedzieć, że to zatrucie – odparł błękitnowłosy, chwytając jego dłoń i gładząc ją kciukiem.- Choć nie ukrywam, że przez dłuższy moment byłem pewien, że nie mówisz mi wszystkiego. Że naprawdę na coś zachorowałeś i zataiłeś to przede mną.

- Nigdy… bym tego nie zrobił – powiedział, lecz zawahał się. Kuroko albo tego nie dostrzegł, albo zinterpretował inaczej, bo skinął głową.

- Powinieneś dużo odpoczywać.

- Chcę wziąć prysznic i trochę się ogarnąć – westchnął.- Czuję się dobrze na duszy, ale fatalnie na ciele.

- Może przygotuję ci kąpiel?

- Dobry pomysł.

Kuroko wstał, ale zatrzymał się przy drzwiach i odwrócił do Akashiego:

- Ale powiesz mi, jeśli znów zaczniesz się źle czuć, prawda?- zapytał.- Wiem, że to… zdarzyło się rano, przez sen…

- Przez sen?- Akashi spojrzał na niego szybko. Tetsuya wiedział o jego śnie?

- Spałeś, kiedy zaczęły się torsje – wyjaśnił błękitnowłosy.- Obudziłem się, bo strasznie się wierciłeś. Widać było po twojej twarzy, że bardzo cię boli… Postanowiłem cię obudzić, i wtedy zwymiotowałeś.

- Ach...- Seijuurou znów odwrócił od niego wzrok. Czyli nie wiedział o śnie. Dobrze.- Przepraszam.

- Nie masz za co.- Kuroko uśmiechnął się do niego łagodnie, ale Akashi bał się tego uśmiechu. Nie ufał mu, jeszcze nie.- Przygotuję kąpiel. Kiedy będziesz gotowy coś zjeść, daj znać. Zrobię ci też gorzką herbatę.

- Dziękuję.

Kuroko wyszedł, zostawiając drzwi uchylone. Seijuurou westchnął ciężko i na krótki moment ukrył twarz w dłoniach. Próbował wyprzeć z głowy obraz ze snu, odgonić złe myśli. Przecież to tylko sen, niemądry sen, stworzony przez jego ogłupiały umysł. Tetsuya żył i miał się bardzo dobrze. Był cały i zdrowy, trzeba było tylko stopniowo dokarmić jego organizm, by wrócił do poprzedniej wagi i będzie taki jak kiedyś.

Już jest taki jak kiedyś. Pełen czułości i miłości do Akashiego. Dba o niego, troszczy się o niego.

Nie próbuje odejść.

Akashi westchnął raz jeszcze i odsunął kołdrę. Usiadł na łóżku, spojrzał na stolik nocny i dostrzegł jakąś książkę, z zakładką w środku. Uśmiechnął się nieznacznie; czyli Tetsuya czuwał przy nim. Był mu za to wdzięczny.

Wstał i wyszedł z pokoju gościnnego. Kiedy zszedł po marmurowych stopniach do salonu, nie zdziwił się, że wszędzie panuje porządek. Parę rzeczy było poprzestawianych, ale w sposób, który dobrze znał – w sposób, który stosował Kuroko. Kiedy go zabrakło, Seijuurou sprzątał po swojemu. Ucieszył się, że teraz rzeczy stoją tak, jak stały kiedyś.

Przeszedł do łazienki. Tetsuya akurat wsypywał do napełnionej w połowie wodą wanny zieloną sól morską. Zapachniało oceanem.

- Tego potrzebuję – mruknął Akashi, rozpinając koszulę od piżamy. Zdjął ją i odłożył na pralkę.

- Nie zamykaj drzwi, dobrze?- poprosił Kuroko, sprawdzając dłonią temperaturę wody.

- Dobrze.- Seijuurou wpatrzył się w jego nachyloną sylwetkę. Tetsuya miał na sobie jego ubrania; jego spodnie dresowe, w których w zasadzie nigdy nie chodził, oraz jeden z t-shirtów. Ten widok sprawił, że zrobiło mu się ciepło na sercu.

- Zawołaj, gdybyś czegoś potrzebował – dodał Tetsuya, wycierając dłonie w ręcznik.- Idę zrobić nam herbatę.

- Co chciałbyś zrobić później?- Akashi nagle poczuł się winny, że zarówno wczoraj jak i dzisiaj nie zaoferował Kuroko żadnej rozrywki, a jedynie samą opiekę nad nim. Przecież dopiero co wrócił ze szpitala! Na pewno była masa rzeczy, na którą miał ochotę.

- Może coś obejrzymy?- zapytał, zamyślając się.- W szpitalu czasem oglądaliśmy jakiś film z innymi pacjentami, ale wszystkie wybierane były według specjalnych kryteriów. Przyznam szczerze, że… tęsknię trochę za jakimś kryminałem.

- Dobrze, obejrzymy.- Akashi uśmiechnął się do niego, zdejmując spodnie od piżamy. Nie patrzył na Tetsuyę, ale czuł, że jego błękitny wzrok zatrzymał się na dłuższą chwilę na jego pośladkach i członku.

- Zawołaj, gdybyś mnie potrzebował – powiedział Kuroko, odwracając się.

- Dobrze.- Akashi spojrzał za nim z uśmiechem. Zawstydził go?

Pozostawił ubrania na pralce i wszedł do wanny. Woda miała idealną temperaturę: była odpowiednio gorąca, by odprężyć napięte mięśnie, ale nie na tyle, by parzyła. Seijuurou opłukał ochoczo twarz; woń oceanu otoczyła całe jego ciało, przyjemnie pieszcząc nozdrza. Grube kawałki soli kłuły lekko pośladki i stopy.

Oparł się z westchnieniem o brzeg wanny i przymknął oczy. Dalej wypierał sen spod powiek. Starał się wyobrazić sobie, że to prawdziwy Kuroko go dosiadł, że patrzył na niego zamglonym spojrzeniem błękitnych oczu i jęczał z przyjemności, tak jak tylko on potrafił jęczeć podczas seksu; niewinnie ale i seksownie jednocześnie.

Akashi chwycił ze spodu wanny garść soli i zaczął powoli wcierać sobie w skórę, pozostawiając na niej oceaniczny zapach. Miał nadzieję, że jej oczyszczające właściwości nie tylko zmyją z niego bród, ale także wspomnienia poranka.

- Herbata gotowa – powiedział Kuroko, zaglądając do niego.

- Za moment wyjdę – powiedział Akashi, spoglądając na niego z wanny i uśmiechając się lekko.- Może poszukasz jakiegoś filmu dla nas?

- Dobrze, Akashi-kun. Chciałbyś może jakiś konkretny?

- Cokolwiek wybierzesz.

- W takim razie idę szukać.

- Zaraz do ciebie dołączę.

Kuroko zniknął z progu drzwi. Akashi westchnął przeciągle, głęboko wdychając przyjemny zapach. Wrócił mu humor i zdrowe samopoczucie. Nieprzyjemne myśli zastąpiły wyobrażenia rzeczy dobrych – Tetsuya do niego wrócił! Teraz będą już zawsze razem, mają tyle rzeczy do roboty. Muszą nadgonić stracony rok. Gdy tylko Kuroko poczuje się pewniej w ich mieszkaniu, gdy znów przyzwyczai się do życia z Seijuurou, wszystko będzie jak dawniej.

Pomyślał o seksie. Bardzo chciał to zrobić. Już wczoraj wieczorem, gdy leżeli przytuleni, myślał o tym, by kochać się z Kuroko. Ale przecież dopiero co wrócił ze szpitala, poza tym tak szybko zasnął w jego ramionach, że nie miał serca go budzić. Zaplanował więc pieszczoty na dzisiejszy poranek, ale… cóż, stało się, co się stało.

Może po filmie coś zdziałają? Nawet jeśli Kuroko będzie jeszcze zbyt zmęczony, by się kochać, to może pozwoli chociaż Akashiemu popieścić go? Będzie szczęśliwy, jeśli będzie mógł chociaż go posmakować… Tak bardzo tęsknił za tym, tyle razy wyobrażał sobie moment, gdy pokaże Kuroko, że nadal jest sprawny seksualnie.

Najboleśniejsze w jego pamięci było to, jak Tetsuya wypomniał mu przed odejściem, że tyle czasu się nie kochali. Seijuurou był mężczyzną i oczywiście, że weszło mu to w pięty. Już wtedy miał ochotę rzucić się na Kuroko i pokazać mu, co potrafi, ale przecież chwila nie była odpowiednia. Później… gdy Tetsuya był w szpitalu, obiecał sobie, że gdy tylko wróci, będą uprawiać seks jeśli nie codziennie, to przynajmniej kilka razy w tygodniu. Pokaże mu, jak wiele potrafi, jak bardzo go kocha i ile może dla niego zrobić.

Coraz bardziej tęsknił za jego ciałem, coraz częściej masturbował się, wyobrażając sobie siebie i Tetsuyę w różnych sytuacjach. W końcu, mimo dalszego natłoku pracy, jego libido wróciło do normy. Dopiero pół roku temu, zmęczony masturbacją, zaczął myśleć o jakiejś przygodzie. Do niczego takiego jednak nie dochodziło, bo nikt nie był odpowiedni.

Dopóki trzy miesiące temu nie poznał Atsushiego.

Wzdrygnął się, uświadamiając sobie, że jego myśli płyną po niewłaściwym torze. Nie może myśleć o innych mężczyznach, kiedy ma Kuroko! Murasakibara lada chwila odejdzie w niepamięć. Co prawda Seijuurou jeszcze z nim nie rozmawiał, jeszcze nie obwieścił zakończenia ich relacji, ale wkrótce to zrobi. Musi tylko znaleźć moment, gdy będzie sam. Nie mógł po prostu napisać wiadomości, musiał zadzwonić lub spotkać się, porozmawiać z Atsushim. Wiedział, że zwykły sms nie zadowoli Murasakibary.

Otrząsnął się ze wspomnień, które zaczynały naciskać na jego umysł. Żadnego innego mężczyzny. Tylko Kuroko.

Wyszedł z wanny, wytarł się świeżym ręcznikiem. Jego skóra pachniała przyjemnie, do tego stała się miękka w dotyku. Założył nową bieliznę i przygotowane przez Kuroko ubrania; dżinsy, koszulkę i rozpinany sweter. Wypłukał porządnie usta, wyszorował zęby, robiąc to na wszelki wypadek dwa razy. W końcu odzyskał świeży oddech. Przejrzał się w lustrze. Miał trochę podkrążone oczy, ale poza tym był przystojny jak zawsze.

Na pewno podobał się Tetsuyi.

Nagle dopadła go dziwna myśl – czy na pewno podoba się Kuroko? Przecież minął ponad rok. Fakt faktem, że Tetsuya wspominał, że o nim myślał, ale czy Akashi nie zmienił się przez ten czas ani trochę? Czy nie zestarzał się, nie przybrał więcej na wadze? Może jego prawdziwa sylwetka odbiegała od wyobrażeń Kuroko, które miał w szpitalu?

Zaniepokoił się.

Wcześniej nie wpadł na to, że może przestał podobać się Kuroko. Nawet jeśli Tetsuya twierdził, że za nim tęsknił i powiedział, że go kocha, to przecież mogło mu chodzić o charakter. Może pomyślał gdzieś w głębi siebie, że Seijuurou się zmienił, że nie jest taki przystojny jak kiedyś?

Akashi nigdy wcześniej się tym nie martwił. Kiedy się w sobie zakochali, kiedy patrzył w oczy Tetsuyi, widział, że mu się podoba. Cieszył się z tego i dbał o siebie, by zawsze widzieć ten błysk w jego oczach, gdy na siebie patrzyli, zwłaszcza podczas zbliżenia. Schlebiało mu to, sprawiało przyjemność, gdy był uwielbiany przez swojego ukochanego.

Nieco poddenerwowany, wyszedł z łazienki i przeszedł do salonu. Kuroko siedział na kanapie i przeglądał listę filmów kryminalnych dostępnych na platformie Netflixa.

- Jestem, Tetsuya – powiedział Akashi, podchodząc do niego w napięciu i siadając obok. Patrzył na Kuroko, ale ten nie obrócił twarzy ku niemu, skupiony na ekranie telewizora.

- Hmm, może ten? Ma ciekawą fabułę, przynajmniej z opisu. Jest tu tyle filmów, nie mogę się zdecydować…

- Może być ten – powiedział Seijuurou, zagryzając wargę. Jak ma zwrócić na siebie jego uwagę? Jak ma rozgryźć, co przestało się Kuroko w nim podobać? Głupio mu było zapytać wprost. W końcu był mężczyzną.

- Kończy się herbata, pójdę jutro na zakupy, gdy będziesz w pracy – powiedział Tetsuya, puszczając player i odkładając pilot na stolik do kawy, na którym stały dwa parujące kubki z gorącą herbatą. Oparł się wygodnie o oparcie kanapy, nadal nie patrząc na Akashiego.

Seijuurou poddał się, zrezygnowany. Oparł się obok Kuroko i, nieco posępniały, wpatrzył się w ekran. Po dłuższej chwili Tetsuya przysunął się i oparł głowę o jego ramię. Akashi objął go ochoczo i sam oparł policzek o jego miękkie włosy.

Starannie unikając kontaktu z blizną.

- Kochasz mnie?- zapytał cicho, całując jego głowę.

- Oczywiście – odparł Kuroko.

- To dobrze.- Seijuurou nie mógł się powstrzymać i objął go również drugą ręką, przytulając do siebie. Uśmiechnął się, zadowolony.- Jesteś moim skarbem, Tetsuya. Nie oddam cię nikomu.

- Dobrze to słyszeć, Akashi-kun – odparł z rozbawieniem Kuroko.

- Tylko ty i ja. Na zawsze.

- Mówisz poważnie, czy próbujesz zrobić nastrój do filmu? Wiesz, że jest o stalkerze? Takim bardzo zaborczym.

- To film o nas – stwierdził Akashi.

- Najwyraźniej.

Seijuurou pocałował go w policzek, po czym uwolnił z uścisku, ale nie przestawał obejmować jedną ręką.

Czuł, że teraz ma już wszystko.

Ponownie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń