1. Maybe

Maybe






W powietrzu unosił się zapach wypolerowanego parkietu i przyjemnej, chłodnej bryzy wpadającej przez okno – za nim kwitnące drzewo wiśni wypuszczało pąki, których subtelne różowe płatki przedostały się na wietrze do wewnątrz i opadły na parapet i podłogę niczym czułe pocałunki, witające rodzinne ciepło.
- Achh, cudownie!- zawołał radośnie Takao, rzucając się na przykrytą prześcieradłem kanapę w salonie.- Nareszcie… dom!
- Nie rzucaj się tak, nanodayo.- Midorima poprawił okulary i zamknął za sobą drzwi.- To prześcieradło może się jeszcze do czegoś przydać.
- Eee tam, niby do czego?- zaśmiał się Kazunari, kładąc na kanapie i opierając głowę o podłokietnik. Kolejny powiew wiosennego wiatru wdarł się niepostrzeżenie przez uchylone okno i poruszył jego czarnymi włosami. Mężczyzna uśmiechnął się na ten dotyk, a stojący u progu Shintarou przez moment zagapił się na niego.
Otrząsnął się po chwili i, przełknąwszy ślinę, wszedł do salonu i zajął miejsce u nóg Takao, który, usłyszawszy jego kroki, uniósł je ku górze, nie otwierając oczu. Gdy Midorima zajął miejsce, Kazunari opuścił nogi i ułożył je na udach zielonowłosego.
- Kupno tego domu było najlepszą decyzją, jaką podjęliśmy w życiu, Shin-chan!- powiedział pewnym tonem.
- Tak.- Midorima poprawił swoje okulary, rozglądając się po pomieszczeniu. Wszystkie meble były przykryte prześcieradłami, dom dosyć długo stał pozbawiony właściciela, głodny rodzinnego ciepła. Deweloper zadbał jednak o to, by odkurzyć materiały i umyć podłogę, tak by po wprowadzeniu się, wystarczyło zdjąć prześcieradła i cieszyć się nowym otoczeniem.
Na razie nie było co oglądać. 
Tylko leżący obok niego Takao był barwną plamą na tle białego, wciąż jeszcze pustego płótna. 
- Podoba ci się?- zapytał cicho Shintarou, sięgając ku dłoni Takao i splatając ze sobą ich palce.
- No pewnie!- Kazunari otworzył na moment oczy, by spojrzeć na ukochanego.- Jest piękny! Nie wyobrażam sobie mieszkać gdziekolwiek indziej. To będzie nasze miejsce, Shin-chan. Już jest nasze! Trzeba tylko wprowadzić parę małych zmian…- dodał z tajemniczym uśmiechem.
- Na przykład?- Midorima spojrzał na niego pytająco.
- Na przykład, kto śpi pod ścianą.
- Wiesz, że to ja zawsze tam śpię.- Zielonowłosy zmarszczył brwi.- Nie oddam ci mojego miejsca, nanodayo!
- Podyskutujemy o tym wieczorem, w łóżku ~
- I tak nic nie ugrasz.
- Czemu nie pójdziemy na kompromis i nie przesuniemy łóżka na środek?
- Wiesz, że spanie pod ścianą przynosi mi szczęście!
- Tak, tak, ściana to twój wieczny lucky item…
- Nigdy tak nie twierdziłem!- Midorima zarumienił się ze złości.- Po prostu nie umiem inaczej zasnąć. Muszę mieć po jednej stronie ścianę, a po drugiej…!- urwał raptownie, zawstydzony, odwracając szybko wzrok od Takao.
Czarnowłosy jednak uśmiechnął się chytrze i, otworzywszy oczy, uniósł się na rękach.
- Tak, Shin-chan?- zapytał przeciągle.- Co musisz mieć po drugiej stronie łóżka?
- Przestrzeń – burknął Midorima.
- A w tej przestrzeni…?
- Ś-święty spokój!
- Hahaha, na pewno nie ze mną!- Kazunari roześmiał się wesoło, po czym podniósł się zupełnie i usiadł okrakiem na kolanach Midorimy. Chwycił jego twarz między dłonie, ściskając policzki i formułując z jego ust dzióbek.- No powiedz to, Shin-chan, kochanie~! Powiedz, że potrzebujesz MNIE po drugiej stronie łóżka!
- Nie – wydukał Shintarou dzióbkiem.
- Powiedz!- Takao przysunął twarz do jego twarzy.
- Nie-nodayo!
- Skoro mnie nie potrzebujesz, to śpisz na kanapie! Oparcie będzie twoją ścianą.
- Sam sobie śpij na kanapie – burknął Midorima, uwalniając twarz z dłoni Takao. Już chciał ponownie się odezwać, ale Kazunari pochylił się i pocałował go w usta.
Midorima sapnął przez nos i przymknął oczy. W takich momentach zawsze przegrywał… 
Odwzajemnił pocałunek, wypuścił nadgarstki Takao i objął go, przytulił do siebie. Kazunari uśmiechnął się między pocałunkami, dobrze wiedząc, że wygrał tę potyczkę – wiedząc, że będzie wygrywał ją za każdym razem. Już zawsze.
- A teraz powiedz to, moje ty małe, słodkie tsundere – wymamrotał, cmokając Midorimę w policzek.
- Ehh...- Shintarou westchnął ze zrezygnowaniem i, odwróciwszy wzrok na bok, powiedział niechętnie, ale jednak szczerze:- Muszę cię mieć po drugiej stronie łóżka…
- Bo?
- Bo inaczej nie zasnę.
- Bo jestem…?
- Co jesteś?- Midorima spojrzał na niego z irytacją.
- Twoim lucky itemem!- odparł z dumą.
- Tego też nigdy nie…!- Kazunari znów zamknął jego usta pocałunkiem.- Ummf!
- Jestem i koniec – powiedział, gdy w końcu się od niego oderwał.
- Niech ci będzie – westchnął Shintarou, poddając się. Takao uśmiechnął się do niego. Midorima zapatrzył się w jego twarz, roześmianą i szczęśliwą. Uniósł dłoń i pogłaskał policzek mężczyzny. Powoli przesunął ją ku górze, by zmierzwić jego włosy. Poczuł w nich coś małego i miękkiego, co zrolowało się w jego dłoni; gdy ją wyciągnął, na wierzchu ujrzał kilka zagubionych, różowych płatków.
- To co, oddasz mi miejsce pod ścianą?- Takao uśmiechnął się do niego zalotnie.
Midorima odwrócił dłoń zewnętrzną stroną do dołu; płatki opadły na podłogę, zajmując miejsce wśród swoich braci i sióstr.
- Może – powiedział, po czym przyciągnął do siebie mężczyznę i pocałował go.
Takao uśmiechnął się, wzdychając z rozkoszą.
- Tak myślałem.







2 komentarze:

  1. Też lubię Yirume. I uwielbiam ten parking. Niesamowicie przyjemnie czytało mi się to małe cudo. Czułam takie przyjemne ciepełko i spokój ☺️
    Trzymaj się ciepło, Yuuki senpai ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Dziękuję serdecznie ♥ Pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń