[MnU] Odcinek 100



Począwszy od samego dnia jego narodzin, o Kise Ryoucie mówiło się wokół wiele. Już jako niemowlę wyglądał niezwykle urodziwie w porównaniu do innych dzieci, a gdy zaczął dorastać, wieści o tym, jaki był słodki i uroczy sięgała nawet innych miast – i nie ważne, czy docierały do dalszej rodziny, czy zupełnie obcych ludzi. Każdy uważał, że gdy tylko podrośnie, z pewnością zostanie modelem, aktorem lub piosenkarzem – gdyż głos Ryouta również miał niezwykły.
Nikogo więc nie zdziwiło, kiedy wkrótce w magazynach zaczęły pojawiać się jego zdjęcia; pierwsze, gdy miał czternaście lat. Początkowo młody Kise jedynie dorabiał sobie w ten sposób – wbrew pozorom wcale nie zarabiał wówczas kroci. Prawdziwe pieniądze zaczął otrzymywać dopiero w wieku dwudziestu lat, kiedy na dobre wkręcił się w świat modowy i zaczął również udzielać wywiadów, a także pozować ze znanymi postaciami – w ten właśnie sposób poznał między innymi Reo Mibuchiego.
Od samego początku mówiono o nim wiele – najpierw o tym, że jest ładny, kochany i słodki. Potem, że tak naprawdę kryje się za maską sympatii, a w rzeczywistości gardzi ludźmi i wywyższa się. Dochodziło nawet do insynuacji, że pomiata rodzicami oraz rodzeństwem.
Kise czasem przejmował się tymi plotkami, a czasem je ignorował. Starał się brać siłę ze spokoju braci oraz rodziców, którzy sami na ów plotki w żaden sposób nie reagowali. Komentowali  jedynie z uśmiechem, że „nie ma gorszych bzdur na świecie”. Te słowa zapadły Ryoucie w pamięci i, kiedy jego rodzice zginęli w wypadku, często przypominał sobie tamte chwile i tamte łagodne uśmiechy.
Wbrew pozorom, wbrew wszystkim tym plotkom, Kise Ryouta naprawdę był dobrym człowiekiem. Naprawdę wspomagał fundacje, brał udział w bankietach charytatywnych – nie miał tylu pieniędzy ile ludzie myśleli, że ma, poza tym opłacał też studia Tetsuyi, ale i tak starał się zawsze pomagać. Nie dla rozgłosu, nie dla sławy, ale po prostu dla siebie i dla tych, którzy pieniędzy potrzebowali bardziej niż on.
Miał dobrotliwe uosobienie i dobry charakter. Był miły i wyrozumiały dla wszystkich, nawet dla tych, którzy krzywo na niego patrzyli i źle o nim mówili. Nie pragnął wiele od życia. Tak naprawdę marzył jedynie o spokojnym, szczęśliwym życiu.
Najpierw z rodzicami, rodzeństwem i Kasamatsu.
Potem z rodzeństwem i Kasamatsu.
Aż w końcu tylko z rodzeństwem.
W sumie to nie mam ochoty na te mini-wakacje – mruknął Aomine, wyrywając złotowłosego z zamyślenia.
Kise oderwał wzrok od pociągowego okna i śnieżnego krajobrazu za nim, po czym spojrzał nieco zdezorientowany na brata. Zamrugał, przez chwilę namyślając się, czy dobrze go usłyszał.
Aomine, podobnie jak wcześniej Ryouta, siedział przy oknie, naprzeciwko blondyna. Podróbek oparł o dłoń, a łokieć o podłokietnik, z naburmuszoną miną przyglądał się mijanym terenom, oczywiście bez zbędnego zainteresowania. Kuroko, który siedział obok Kise, przy drzwiach, oderwał wzrok od książki i również spojrzał na ciemnoskórego. Żaden z braci nie zauważył, że od początku podróży – czyli od dobrej godziny – wciąż jest na tej samej stronie.
A to dlaczego, jeśli można wiedzieć?- spytał Ryouta, marszcząc brwi.
Bo dużo się ostatnio dzieje – mruknął Aomine dość poważnym, jak na niego, tonem.- Najpierw twój wypadek samochodowy, samobójstwo Ryou, potem... mój wypadek... Jeszcze brakuje, żeby Tetsu miał wypadek.
Więc wolałbyś siedzieć w domu i nic nie robić?- westchnął Kise, poprawiając na sobie swój biały, grubo tkany sweter.- Zorganizowałem te wakacje właśnie dlatego, że sporo się dzieje. Potrzebna jest nam jakaś odskocznia od ostatnich wydarzeń, coś przyjemnego dla odmiany.- Ponieważ Aomine wyglądał, jakby nadal nie miał zamiaru zmienić swojego nastawienia, a Kuroko najwyraźniej nie zamierzał przyjść z pomocą, Ryouta westchnął raz jeszcze, po czym zaczął cicho:- Słuchajcie, wiem, że ostatnio mamy ciężki okres. Wiele się wydarzyło i każdy z nas ma wrażenie, jakby nasze krzywdy nie miały się już nigdy skończyć. Ale na tym polega życie; czasem jest dobrze, czasem tak sobie, a czasem zupełnie źle. Musicie jednak zdać sobie sprawę z tego, że to od nas zależy, jak to wszystko będzie się toczyło – jeśli się poddamy i oddamy nasze losy przypadkowi, staniemy się w końcu obojętni. Już powoli tacy się stajemy – dodał ciszej, mając głównie na myśli zrezygnowanie, jakim ostatnimi czasy charakteryzował się Daiki, ale też podejście Kuroko, który jako jedyny wiedział o sytuacji Kise.- Uważam, że będziemy tego żałować, jeśli nic z tym nie zrobimy. Zresztą, skoro nie sprawiamy sobie sami okazji do radości i zabawy, to niby jak mamy być szczęśliwi? Siedząc w domu i zajmując się jedynie nauką i pracą, albo zwykłym siedzeniem przed telewizorem, nie osiągniemy zupełnie nic. Te mini-wakacje dadzą nam trochę czasu na powygłupianie się, powspominanie dawnych czasów, zwykłą, szczeniacką zabawę. Może i potem wrócimy do szarej rzeczywistości, ale ta chwila relaksu i zapomnienia będzie dla nas czymś w rodzaju koła ratunkowego; zawsze możemy się go chwycić i pomyśleć „skoro potrafiliśmy się wtedy dobrze bawić, to nic nas nie złamie”.- Kise wzruszył lekko ramionami.- Jeśli uważacie, że przymuszam was do wakacji, i waszym zdaniem lepiej jest pozostać jednak w domu, to... cóż, w nosie mam wasze zdanie – stwierdził z wyższością Ryouta, unosząc podbródek.- Jak chcecie wrócić do domu, to oddajcie mi dwukrotną kwotę, jaką zapłaciłem za te mini-wakacje. A pragnę zaznaczyć, że jest środek sezonu i ciężko o miejsca gdziekolwiek... 
Aomine spojrzał sceptycznie na Kise, a potem na Kuroko. Tetsuya tylko wzruszył ramionami i udał, że wraca do lektury, choć w gruncie rzeczy nie potrafił się na niej skupić. Ciągle obmyślał plan, w jaki sposób mógłby załatwić problem z Nashem Goldem. Nie miał zamiaru pozwolić Kise odejść – żadna cena nie grała tu roli. Szczęście Ryouty było dla niego najważniejsze.
Tymczasem blondyn, zadowolony, że jego przemowa co nieco dała, uśmiechnął się półgębkiem, po czym radośnie klasnął w dłonie i zapytał:
No to kto chce poznać szczegóły naszej wycieczki?
Wypaplałeś nam wszystko wczoraj, jak się pakowaliśmy – zauważył oschle Daiki, choć widać było, że mowa brata nieco go udobruchała i jego spojrzenie złagodniało.
Powiedziałem tylko dokąd jedziemy, ale nie, co tam będziemy robić!- obruszył się Kise.- No więc już niedługo wysiądziemy na stacji Narusawa i tam taksówką pojedziemy do schroniska, gdzie wynająłem nam pokoje. W zasadzie jest to pensjonat, no ale wiecie, że dla mnie każdy taki obiekt to schronisko i tyle. Chciałem wynająć tylko jeden pokój, trzyosobowy, ale niestety już żadnego nie mieli.
Całe szczęście – mruknęli jednocześnie Aomine i Kuroko.
Kise zacisnął usta i zignorował odzywkę.
Na pierwszy dzień zorganizowałem nam wycieczkę po jaskini lodowej! Widziałem zdjęcia, są przepiękne! W jaskini panuje totalna ciemność, ale oczywiście podświetlają te wszystkie kolce lodowcowe i wygląda to nieziemsko! Potem pójdziemy coś zjeść i pozwiedzamy sobie miasto. Jutro natomiast cały dzień spędzamy na dworze!- Kise wyglądał na aż zbyt podekscytowanego.- Będą narty albo snowboard, albo jedno i drugie, albo tylko narty!- dodał pospiesznie, widząc nachmurzoną minę Aomine*. Domyślał się, że ciemnoskóry pomyślał teraz o Kagamim, z którym był obecnie mocno skłócony, a który ponoć świetnie radził sobie na snowboardzie.- Wrócimy dopiero wieczorem i spędzimy sobie razem wieczór z czymś ciepłym do picia i do przykrycia. W niedzielę mamy pociąg dopiero po godzinie szesnastej, więc do tego czasu zostawię wam wolną rękę co do tego, jak spędzimy tę chwilę. Pewnie sobie pośpimy po całym dniu wysiłku, ale zdążymy jeszcze gdzieś pójść albo coś porobić, jeśli będziecie chcieli.
Hmm...- Aomine zamyślił się.- W sumie ten snowboard... czemu nie?
Eh?- Kise spojrzał na niego, zdziwiony.- Serio?
Jasne.- Daiki uśmiechnął się złośliwie.- Wstawię na fejsa i oznaczę Bakagamiego.
Nie masz facebooka – zauważył beznamiętnie Kuroko.
No to se założę, o!
Pewnie, o!- podchwycił natychmiast Ryouta.- Zrobię ci mnóstwo zdjęć, Daikicchi! Kagami spali się z zazdrości, i od razu pożałuje, że się pokłóciliście!
Kuroko w końcu przewrócił stronę książki, wzdychając przy tym ostentacyjnie.
Kagami-kun też nie ma facebooka – oznajmił.
Tym razem żaden z jego braci się nie odezwał.

***

Po dotarciu do pensjonatu każdy z wcześniej negatywnie nastawionych braci musiał przyznać, że widoki budzą niemały zachwyt.
Położony zaledwie kilka kilometrów od góry Fuji budynek zbudowany był z potężnych bel ciemnego i jasnego drewna, przepełniony niesamowitymi rycinami leśnych zwierząt. W niektórych miejscach wyryto sceny walki jelenia z wilkami, gdzie indziej była to locha ze swoimi warchlakami. 
Był tam też jeden nader uroczy aspekt – kiedy bracia z zainteresowaniem obeszli budynek i dotarli to ogródka połączonego z restauracją wewnątrz spostrzegli, że po tej stronie na belach wyryto całą masę... inicjałów. Jeden z gości pensjonatu na dodatek właśnie wyrywał swoje własne.
Kise wydał z siebie cichy okrzyk zachwytu połączonego z zaskoczeniem.
Nie miałem pojęcia, że coś takiego jest tutaj dozwolone!- wykrzyknął, po czym spojrzał z entuzjazmem na Kuroko i Aomine.- Musimy koniecznie się dopisać na koniec wyjazdu!
O ile znajdziemy miejsce – stwierdził Kuroko, przyglądając się uważnie ścianie. Cała pokryta była maleńkimi rycinami, od samej ziemi aż po dach – a pensjonat miał trzy piętra. Właściciele i pracownicy z pewnością przez te wszystkie lata działania ośrodka zaczęli ostatecznie wypożyczać gościom drabinę, by mogli się dopisać.
Aczkolwiek sam pomysł bardzo mu się podobał.
Ciekawe – stwierdził Aomine, przyglądając się z uwagą ścianie.
Szukasz penisów, prawda?- westchnął Tetsuya.
No ktoś musiał zdołać wyryć chociaż jeden, nie?- zirytował się Daiki.- Kto normalny nie skorzystałby z okazji?
Kuroko pokręcił tylko głową, Kise zaś westchnął cicho, po czym poprowadził braci do wejścia głównego.
Wnętrze budynku wyglądało podobnie pięknie, co na zewnątrz. Wszędzie otaczały ich drewniane meble, ryciny i rzeźby, a wszystko to zdawało się pachnieć lasem i naturą; zarówno zdobiona ręcznie lada recepcyjna, jak i ściany oraz ich ozdoby. Co szczególnie ucieszyło Kuroko, nigdzie nie było widać ściętych głów zwierząt – był przeciwnikiem kłusowania, a przyzwyczaił się do myśli, że w takich miejscach zazwyczaj jest mnóstwo potwornych trofeów tego rodzaju.
Po zameldowaniu się przy ladzie Kise powrócił do braci, którzy w międzyczasie usiedli w holu i w milczeniu podziwiali otoczenie. Trzeba było przyznać, że budziło ono w nich przyjemne uczucia, i choć każdy w tej samej chwili walczył z innymi demonami w sobie, mimo wszystko walka przez moment stała się słabsza, a myśli skupiły się na czymś zgoła innym. 
Jak losujemy pokoje?- zagadnął ich Kise, machając lekko trzema kluczami z zawieszkami.
Przez wzrost – odparł Aomine, a Kuroko spojrzał na niego spod byka.- Jestem najwyższy, więc dostaję najwyższy numerek, a Tetsu jest najniższy, więc dostaje najniższy numerek.
O-och...- bąknął niepewnie Ryouta, zerkając na młodszego brata. Tetsuya jednak minę miał tę, co zwykle, wobec czego blondyn przystał na propozycję ciemnoskórego, po czym wręczył im po kluczu; Aomine otrzymał ten z numerem 39, Kuroko natomiast 30. Dla Kise został 37. Niestety nie udało mu się zarezerwować pokoi obok siebie, ale cieszył się, że wszyscy trzej będą chociaż na tym samym piętrze.
No dobrze, proponuję dać sobie godzinkę na rozpakowanie rzeczy i zadomowienie się w pokoju, a potem bierzemy mapę i idziemy szukać jaskini lodowej!- zawołał z uśmiechem.
Aomine i Kuroko zerknęli na siebie znacząco. Dobrze wiedzieli, że ta „godzina” była tylko i wyłącznie dla rozpakowania rzeczy Kise, bo pozostałym braciom spokojnie starczyłoby piętnaście minut.
W porządku – powiedział Kuroko, wstając z miękkiej sofy.- W takim razie do zobaczenia.
Kise pożegnał go uśmiechem, a Aomine machnął tylko ręką. Tetsuya jako pierwszy udał się na trzecie piętro, by odszukać swój pokój.
Chociaż widoki zdawały się być piękne, ciężko mu było naprawdę cieszyć się wakacjami z braćmi. Miał zbyt wielki problem do rozwiązania, a czasu bardzo mało. Jeśli nie wymyśli czegoś przez ten weekend, Nash Gold wygra i Kise będzie musiał jechać z nim do tej cholernej Ameryki.
,,Wcale nie musiał się zgadzać – pomyślał ze złością Tetsuya, odnalazłszy drzwi do swojego pokoju. Wsunął klucz w zamek i przekręcił go z irytacją, wyobrażając sobie, że to kark Golda. To oczywiste, że Haizaki ich wszystkich oszukał dla pieniędzy i specjalnie wkopał Ryoutę. Kise nie musiał zgadzać się na ten układ bez poważnego dowodu, że Haizaki naprawdę pracował dla Amerykanina.
Kuroko wszedł do swojego pokoju i już szykował się do rzucenia walizką w najbliższy mebel, jednak gdy tylko zamknął za sobą drzwi i już podniósł bagaż, spojrzał na pomieszczenie – i walizka wypadła mu z dłoni, na całe szczęście omijając stopy.
Jego pokój wyglądał obłędnie.
Powoli, chcąc chłonąć dokładnie każdy detal każdego skrawka tego pomieszczenia, Tetsuya odsunął się od drzwi, przesuwając jednocześnie spojrzeniem po pokoju. Nie był specjalnie duży ale za to miał niezwykły klimat. Wszystkie ściany wykonano w całości z belek drewna, na których widać było ciemniejsze plamy sęków. Pod ścianą pośrodku stało ogromne łóżko, którego wezgłowia również wykonano z drewna, jednak wyglądem przypominały one konary i gałęzie drzew, gładkie i wypolerowane. Kiedy Tetsuya dotknął dłońmi złoto-czerwonej narzuty i pochylił się mocniej, poczuł, jak jego ręce zapadają się w pościeli i materacu; tak miękkie były. Do tego łóżko zdobiły również liczne poduszki, jedenaście konkretnie. Miały złote, czerwone, brązowe i ciemnozielone barwy, a w dotyku były miękkie i puszyste. 
Oprócz łóżka w pokoju znajdowała się również przestronna tradycyjna szafa dwudrzwiowa, na której wyryto ogromne drzewo. Kuroko niemal z namaszczeniem dotknął wypukłych gałązek, podziwiając detale; mimo że drewno było gładkie w dotyku, to jednak w niektórych miejscach gałązki miały dodatkowe podłużne wypukłości, co nadawało im jeszcze żywsze wrażenie.
Ta szafa musiała kosztować fortunę, pomyślał Kuroko mimochodem.
Biurko oraz krzesło również zostały wykonane z drewna i miały podobny styl, co łóżko i szafa. Stolik nocny był jeden; stał na gałęziowych nóżkach. Wnętrze potrafiło zachwycić, ale miało jeszcze jeden bardzo pozytywny aspekt – okna.
W półkolistej ścianie po lewej stronie łóżka znajdowało się pięć okien, które razem tworzyły widok na panoramę miasta oraz ogromny kawał góry Fuji. Widok zapierał dech w piersiach. Kuroko zaczął się nawet zastanawiać, czy przypadkiem lepszym pomysłem nie będzie zostać w tym pokoju i po prostu podziwiać widoki, niż babrać się w śniegu...
Po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnął się do siebie lekko, po czym wyjął telefon i, ująwszy na zdjęciu cały pokój oraz widok za oknem, wysłał fotografię do Takao oraz Akashiego. Wkrótce otrzymał od nich odpowiedzi -  Kazunari odpisał tak szybko, jakby akurat był na telefonie.


Od: Takao-kun

Ale super widoczki! *-* Zazdro bardzo! Ja mam tylko widok brudnych naczyń w zlewie i zwiniętego kłębka w łóżku (Miyaji po nocce ;D). Bawcie się dobrze i koniecznie wysyłajcie mi więcej zdjęć! Chcę tam byyyć!!


Wiadomość od Akashiego, która nadeszła chwilę później, brzmiała:


Od: Akashi-kun

Zdjęcie łóżka to jakaś aluzja do mnie?


Kuroko wywrócił oczami. Oczywiście, Akashi tylko o jednym... Odpisał pospiesznie obu przyjaciołom, po czym, zagryzając wargę, z lekkiego rozbiegu rzucił się na łóżko, a z jego ust wyrwał się okrzyk przyjemności. Nagle pomyślał o tym, że to dobrze, iż po rozmowie w pociągu  nie zdecydował się wrócić do domu. Jeśli żądał podwójnej stawki za wynajęcie tego pokoju, Kuroko musiałby chyba sprzedać obie nerki, żeby go spłacić.
Uśmiechnął się do siebie, mimo wcześniejszego ponurego nastroju.
Może jednak te mini wakacje nie będą takie złe?





.
.
.
Będą, hehe...
______________________________
* w skrócie - „nachmurzona Aomina” xD ah te suche żarty.
Okej, ten rozdzialik jest dość krótki (choć w sumie długi zważywszy na fakt, że jest mniej dialogów, a więcej opisów) i wrzucam go takiego dość surowego, dlatego że bardzo długo go męczyłam (sami wiecie, brak weny i takie tam) i żeby ruszyć dalej z akcją potrzebuję więcej „miejsca”, a w tym odcinku mam go już mało xD
Ehh, wyszłam z wprawy, muszę poćwiczyć! >//<

1 komentarz:

  1. Yuuki mam proźbę czy możesz mi wysłać to opowiadanie na e-maila (ola053732@gmail.com) chodzi mi o rozdziały od 100 do aktualnego bo chyba zablokowałaś kopiowanie na tej stroni . Bardzo lubię to opowiadanie z ekstytacją czekam na dalsze rozdziały (losy bohaterów ). Chcę wyłącznie na użytek osobisty.

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń