[PSYCHO] 24. Początek [END]

 

Dwadzieścia cztery

Początek



Rok i dwa miesiące później.



Kuroko uśmiechał się leciutko pod nosem, układając na stoliku małe porcelanowe talerzyki oraz sztućce. Cały dom przepięknie pachniał świeżo upieczonym biszkoptem, którego przełożył jabłkowo-cytrynowym musem i kremem. Torcik stał na blacie, na ślicznej podstawce, gotowy by przenieść go na stolik w salonie. Tetsuya udekorował go u samej góry, kształtując z barwionego na czerwono kremu kwieciste serce, na środku którego ułożył kilka pralinek.

To był drugi raz, gdy upiekł ten torcik. Pierwszy raz był około dwóch lat wcześniej. Tetsuya piekł go z pewnym wysokim, przystojnym blondynem, podczas gdy Seijuurou spędzał w pracy kolejne nadgodziny.

Ale to nie miało znaczenia.

Poprawił serwetkę pieszczotliwym gestem. Zapalił świeczki. Przeszedł do kuchni, wziął podstawkę z torcikiem i przeniósł go do salonu. Ułożył na stoliku. Spojrzał na całość; prezentowała się bardzo romantycznie. Jeszcze tylko coś do picia.

Ale nie alkohol.

Do ciasta idealnie będzie pasować kawa.

Zaparzył ją w ekspresie. Przygotował dwie filiżanki, rozlał niezwykle aromatyczny napar i posłodził go odrobiną miodu. Zaniósł kawę.

Wyczuł, że wszedł do salonu, chociaż nie usłyszał go, nie zobaczył go nawet w odbiciu telewizora. Uśmiechnął się nieco szerzej i odwrócił głowę, spojrzał na niego.

- Wyglądasz imponująco – powiedział z rozbawieniem.

Sapnął przez nos, uśmiechając się z zawstydzeniem. Spuścił wzrok, ale zaraz podniósł go, znacząco unosząc dłoń, w której trzymał krawat.

- Zawiążesz mi go?- poprosił.

- Oczywiście.

Podszedł do niego, wziął od niego krawat. Przełożył przez jego szyję i zaczął starannie wiązać. Czuł zapach jego perfum, bardzo przyjemny i świeży. Tęsknił za nim.

Uwielbiał go.

- Dziękuję.

- Proszę bardzo.- Pogładził koszulę, którą miał na sobie. Gładką, czarną. Wspaniale pasowała do koloru jego oczu i włosów. Co prawda nie była idealnie dopasowana, bo stracił trochę na wadze, ale Kuroko wierzył, że wkrótce będzie opinać jego umięśnioną sylwetkę.

- Zapraszam na romantyczny wieczór we dwoje – powiedział Tetsuya, wskazując z uśmiechem sofę.

Odpowiedział mu uśmiechem. Podeszli do sofy, usiedli. Tetsuya pokroił ciasto, przełożył na talerzyki. Włączył telewizor – film był już uszykowany. Mieli w planach obejrzeć go, wziąć wspólną, romantyczną kąpiel.

A potem długo, długo się kochać.

- Wspaniale wygląda – pochwalił go.- I świetnie pachnie. Bardzo się postarałeś, co?

- Oczywiście – odparł ze śmiechem Tetsuya, podając mu talerzyk.- To nie byle okazja. Tak długo cię nie było, a ja tak za tobą tęskniłem…

- Przepraszam…

- Nie przepraszaj.- Uśmiechnął się raz jeszcze. Tak bardzo chciał się uśmiechać! Taki był teraz szczęśliwy!- To niesamowite, że wypisali cię w Walentynki!

- Prawda?- On też się zaśmiał. Spróbował torciku.- Mm! Przepyszne!

- Cieszę się, że ci smakuje.

Zjedli, popijając kawę. Spoglądali na siebie z uśmiechem, z błyskiem w błękitnych i czerwonych oczach.

- To co, oglądamy?- Kuroko odłożył na stolik talerzyki.

- Tak.

Tetsuya włączył player. Usiadł wygodnie, położył dłoń na jego udzie, a on objął go ramieniem czułym gestem. Kuroko uśmiechnął się; czuł się tak błogo, tak spokojnie, tak szczęśliwie. Wszystko było dobrze.

- Szczęśliwych Walentynek, Akashi-kun – powiedział.- Kocham cię.

- Ja ciebie też kocham, Kuroko.

Pocałował go w policzek, a potem oparł głowę o głowę Tetsuyi.

Blizna po jej lewej stronie dotknęła blizny Kuroko.

Niezwykle romantyczna chwila.

Potwierdzały to dwie złote figurki koszykarzy, stojące na regale w salonie i przypatrujące się obu mężczyznom. Nagrody dla Akashiego Seijuurou oraz Kuroko Tetsuyi za zajęcie pierwszego miejsca w zawodach koszykarskich. Stały obok siebie dokładnie tak, jak wcześniej na półce ich dawnego mieszkania, które odeszło teraz w zapomnienie. W nowym domu zajęły szczególne miejsce nie tylko na półkach, ale również w sercach domowników.

Bo to właśnie dzięki nim…

Wszystko było jak dawniej.



END

1 komentarz:

  1. Przez sekundę myślałam, że pojawi się nagle Kagami, nie wiem czemu xD Ogółem opowiadanie bardzo mi się podobało, trzymało mocno w napięciu, koniec był dosyć mocno niespodziewany, myślałam, że Kurski z nadmiaru nerwów stracił przytomność a tu zdziwko. Czuję trochę niedosyt związany z zakończeniem, ale ogółem oceniam na 9/10 :D

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń