Sala gimnastyczna świeciła pustkami już od prawie dwóch godzin. Jedyną osobą, która wciąż poddawała się namiętnemu romansowi z piłką do kosza, byłem ja.
Właściwie, można to uznać za związek sado-maso, bo przecież waliłem nią o podłogę i tablicę nad koszem, rzucałem ją z różnych odległości do ciasnej siatki i parę razy kopnąłem, bo tego dnia, tak się akurat składało, humor mi nie dopisywał.
Żartuję, rzecz jasna, bo to nie była żadna nowość. Mój humor był skopany tak bardzo jak moja nieszczęsna kochanka, którą wrzuciłem właśnie do dużego kosza, w którym leżały już inne dramatycznie milczące, zużyte i pozostawione brutalnie na pastwę losu kochanki, nie tylko, zresztą, moje.
Przystanąłem przed drzwiami prowadzącymi na korytarz i przełknąłem ślinę. O czym ja, do cholery myślę? Jakie piłki, jakie kochanki, jakie sado-maso?! Odkąd Kuroko ze mną zerwał, dzieją się ze mną straszne rzeczy...
A nie, chwila. No tak, Kuroko nigdy ze mną nie zerwał, bo przecież nawet nie poinformowałem go o moich, jakże skromnych, uczuciach. Tak zajebiście skromnych, że pomalowały mi cały pieprzony świat na kolor jego włosów.
Zaraz, chyba nawet była taka piosenka...
– Więc chodź, pomaluj mój świat! Na niebiesko i na niebieeeskoo...- nuciłem, idąc przez korytarz do męskiej szatni. Wszedłem do środka i zatrzasnąłem za sobą drzwi ze złością.- A takiego chuja, spierdalaj mi z tym niebieskim!- warknąłem do siebie.- „Zakochaj się”, mówili, „Poczuj te motylki w brzuchu”, mówili... ale że jak się nie uda to będzie mi serduszko krzyczało „aua” to już, kurwa, nie ostrzegli!
– A... Aominecchi?
– Czego?!- warknąłem, odwracając się do Kise, który, przycupnąwszy na ławce, wpatrywał się we mnie wielkimi oczami.
Chwila moment... co tu robi Kise?!
– Ehm...
– Co ty tu robisz?!- wydarłem się, cofając i uderzając boleśnie w metalowe szafki.
– Cz-czekałem na ciebie...
– N-na mnie?- pisnąłem, wskazując palcem na moją skromną osobę.
– No tak – mruknął, rumieniąc się delikatnie.- M-mówiłeś, że po treningu pójdziemy na naleśniki...
– Trening tak jakby skończył się trzy godziny temu, nie?- bąknąłem. Cholera! Totalnie zapomniałem, że przecież się umówiłem się z Kise na te głupie naleśniki, bo...
No, właśnie. Tak jakby... jest moim chłopakiem...
– S-sorki – szepnąłem, drapiąc się po głowie, zażenowany.- T-trochę mnie gra wciągnęła i tak jakoś...
– Nic się nie stało, możemy iść jutro.- Kise zerknął na swój telefon.- No, teraz już naleśnikarnia będzie zamknięta... To jutro?- Spojrzał na mnie pytająco.
– T-ta, tym razem będę pamiętał, obiecuję!- powiedziałem, sięgając pospiesznie po swoją komórkę i zapisując sobie przypomnienie.- Czekałeś tu trzy godziny? Dlaczego nie przyszedłeś do mnie na salę?
– Przyszedłem, ale... tak jakby nie reagowałeś na moje wołania i... uhm, kopnąłeś we mnie piłką...
– EH?!- Spojrzałem na niego przerażony i podszedłem do niego szybko.- P-Przepraszam, Kise! T-trafiłem?!
– Spoko, nie bolało za bardzo!- Blondyn uśmiechnął się do mnie promiennie, wstając.- Ehm... m-może pójdziemy razem do domu, co? Zaczekam, aż weźmiesz prysznic i się przebierzesz.
– Ale czekasz już tak długo...- zauważyłem, przygryzając wargę.
– No, to tym bardziej, piętnaście minut mnie nie zbawi, nie?
– Okay, jak chcesz...- westchnąłem, wyciągając z szafki swój ręcznik.
– Aominecchi?- Kise złapał mnie za koszulkę i odwrócił twarzą ku sobie.
– N-no?- bąknąłem, rumieniąc się mocno.
– Dostanę coś w nagrodę?- zapytał z nieśmiałym uśmiechem.- No wiesz, za to czekanie...
– Yyy... jasne... postawię ci jutro naleśnika, co?
– Uhm... a... a teraz?
– Eh? Yyy...- Rozejrzałem się wokół siebie.- No nie wiem, nie mam przy sobie kasy... Ale skoro czekasz trzy godziny, to poczekanie do jutra cię nie zbawi, nie?
– T-to było chamskie...- westchnął ciężko Kise.
– Czemu?- Spojrzałem na niego z lekką paniką. Chyba się teraz nie obrazi, nie?!
– Nieważne – mruknął, nadymając policzki.- Jak Aominecchi jest taki wredny, to sam sobie coś wezmę!
– A-ale...
Nie dał mi dokończyć, drań jeden, bo przyciągnął mnie do siebie i bezczelnie mnie pocałował bez mojej zgody. Znaczy, nie żeby ją szczególnie potrzebował, no ale, kurde, mógł chociaż uprzedzić, to bym się przygotował! Ale nie, on zawsze musi robić to tak z zaskoczenia, zupełnie niespodziewanie.
Objąłem go odruchowo, przyciskając do siebie mocniej. Niech nie myśli, że pozwolę mu kontrolować sytuację, to ja tutaj dominuję, to ja mam władzę, to ja w tym związku noszę spodnie!
No dobra, obaj nosimy, ale wiecie, o co mi chodzi.
Kise westchnął tak jakoś błogo, kładąc dłonie na moich policzkach, a po chwili wsuwając je w moje włosy i przyciągając do siebie jeszcze bardziej. Cholera jedna na dodatek wygięła biodra w moją stronę, łasząc się jak kociak.
I w tym właśnie momencie stało się coś, czego, szczerze mówiąc, nie jestem w stanie pojąć. Otóż, widzicie, nie żebym był jakimś piszczącym i nieśmiałym uke, ale zawsze, kiedy całowałem się z Kise, zamykałem oczy. Ot tak no, po prostu było przyjemnie! W każdym razie, chodzi o to, że znajdowaliśmy się w, bądź co bądź, publicznym miejscu, i mogło się okazać, że prócz nas ktoś jeszcze jest w szkole, a gdyby tu wszedł i nas zobaczył, byłoby źle.
Dlatego ten jeden raz otworzyłem oczy, żeby w razie co dostrzec, że otwierają się drzwi szatni.
No i właśnie wtedy doznałem prawdziwego szoku. Przestałem całować Kise, choć on nie przestawał całować mnie – co na ten moment wyglądało dość komicznie. Dopiero po chwili zorientował się, że nie odpowiadam na pieszczotę i, czerwony na twarzy, patrzył na mnie pytająco.
– Znowu...- mruknąłem, marszcząc brwi.
– Co się stało, Aominecchi?- zapytał Kise.
– Nie, nic – westchnąłem, znów przyciągając go do siebie i całując, na co mój chłopak zachichotał śmiesznie.
I znów otworzyłem oczy i wtedy znów to się stało! Ale, kiedy przerwałem całowanie, na powrót wróciło!
– Co jest?- Kise chyba zaczynał się irytować. Odwrócił głowę, rozejrzał się po szatni i wrócił spojrzeniem do mnie.
– Nie ogarniam...- bąknąłem i spojrzałem na niego.- Nie ruszaj się!
– Eh?!
Nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo znów przycisnąłem swoje usta do jego, tym razem mając szeroko otwarte oczy. Z Ryoutą w objęciach, zacząłem obracać się wokół, rozglądając rozszalałym wzrokiem po szatni.
Wówczas Kise też otworzył oczy. I, wrzeszcząc przerażony, odepchnął mnie od siebie.
– A-Aominecchi, proszę cię, zamykaj oczy, kiedy to robimy!- krzyknął, niezadowolony.- Rany, co to był za wytrzeszcz...
– Kise!- Chwyciłem go za ramiona i już chciałem powtórzyć rytuał, jednak ten mi na to nie pozwolił.
– Czekaj, Aominecchi!- stęknął, odpychając mnie od siebie.- Powiedz najpierw, co się dzieje!
– Nie ma!
– Czego nie ma?!
– Niebieskiego nie ma!- zawołałem, uradowany.
– Jakiego znowu niebieskiego?- westchnął ciężko, odgarniając dłońmi włosy.
– Mówiłem ci o tym, prawda?- zapytałem.- Odkąd zakochałem się w Kuroko, mój świat stał się wykurwiście niebieski! I... no, wiesz... t-to nadal mi nie przeszło, wszystko jest w chuj niebieskie, a-ale kiedy cię całuje, to znowu ma inne kolory!
– Co?- bąknął Kise, patrząc na mnie niepewnie.- A-Aominecchi, skorzystałeś z tego adresu, który ci dałem?
– Nie, a co?
– Możemy pójdziemy tam jutro po szkole? Obiecuję, że nie będzie boleć! Doktor zrobi ci tylko małe „gik” i będzie po sprawie!
– O czym ty gadasz, Ryouta?!- wkurzyłem się.- Nie idę na żadne „gik”! A teraz pocałuj mnie, muszę sprawdzić tę teorię niebieskości!
– M-mowy nie ma, żebyś na mnie eksperymentował!- oburzył się Kise, biorąc się pod boki.- Marsz pod prysznic i wracamy do domu!
– No ale...- Jęknąłem głośno, ze zrezygnowaniem chwytając mój ręcznik i wlokąc się pod prysznic.- Jesteś okrutny...- mruknąłem płaczliwie.
Nie usłyszałem już jego odpowiedzi. Wszedłem do łazienki i stanąłem pod prysznicem. Niebieskim prysznicem. Puściłem niebieską wodę, umyłem swoje niebieskie ciało i zatopiłem się w swoich niebieskich myślach.
Cholera, wyglądało na to, że właśnie znalazłem antidotum na niebieskość, ale jak na złość owe Antidotum nie pozwala mi z siebie korzystać.
Czy ja na serio jestem skazany na dożywotnie pozbawienie kolorów?!
***
Moi rodzice są zabawni. Każdego wieczora, kiedy informuję ich, że kładę się spać, życzą mi kolorowych snów.
Śmiechu warte.
Mam ochotę ich zabić.
Tego dnia, zaskoczę was – miałem fatalny humor. Nie dość, że śniło mi się niebieskie yaoi i cały dzień musiałem spędzić w niebieskiej szkole, to na dodatek mój niebieski chłopak przestał się do mnie odzywać.
Sam nie wiem, dlaczego, ale kiedy na niego patrzyłem, on gapił się na mnie wzrokiem zbitego psa, a kiedy próbowałem go zagadać na boisku, to uciekał do Akashiego. Przez myśl nawet mi przeszło, że ma z nim romans, no ale odkąd dowiedziałem się o związku naszego kapitana i Kuroko, zacząłem zauważać, że Akashi nieustannie obserwuje mojego koszykówkowego partnera i pilnuje go jak oczka w głowie.
– Faktycznie, czasem sam mówi mi, że nim jestem – powiedział Tetsu, kiedy poinformowałem go o moich głębokich przemyśleniach podczas piątego okrążenia szkolnego boiska.
– Nie czujesz się przytłoczony nadmiarem jego miłości?- zapytałem cicho, zwalniając nieco bieg, by móc się z nim zrównać. Czyli wystarczyło, że spacerowałem, stawiając odpowiednie duże kroki.
– Nie bardzo, Akashi-kun świetnie się kontroluje przy ludziach – odparł Kuroko.- Za to słyszałem, że ty nieźle sobie poczynasz.
– Eh?- Spojrzałem na niego pytająco.
– Kise-kun opowiadał mi, że wczoraj napadłeś go w szatni.
– CO?!- wrzasnąłem piskliwie.- To on pierwszy zaczął się do mnie lepić, ja tylko...! Poza tym, dlaczego on się tobie zwierza, skoro cię...- Urwałem momentalnie, gryząc się w język. Nie mogłem mu przecież powiedzieć, że go kocham!
– A komu miałby zwierzać się ze swoich problemów, skoro nie zna innych homoseksualistów?- mruknął Kuroko, zerkając na mnie spode łba.- Wiesz jaki jest Kise-kun, więc bądź dla niego bardziej delikatny, jeśli go kochasz.
– Że przepraszam cię bardzo, jakie on ma problemy?- warknąłem.- Bo go pocałowałem?
– Kise-kun był przerażony, ponoć zachowywałeś się, jakbyś chciał go zgwałcić.
– Wpierdolę mu...
– Nie rób tego, proszę.- Kuroko wcisnął otwartą dłoń w mój bok. Skrzywiłem się z jękiem, odsuwając od niego pospiesznie.
– No to co mam zrobić? Nie odzywa się teraz do mnie!
– Przeproś go – poradził Tetsu.- Możesz go też gdzieś zaprosić, na pewno się ucieszy.
– Właśnie, cholera!- Pacnąłem się dłonią w czoło.- Obiecałem mu dzisiaj naleśniki, ale zapomniałem portfela! Tetsu, pożyczysz trochę kasy?
– Jesteś mi już dłużny za sześć lodów, cztery hamburgery, dużą colę i shake'a czekoladowego.
– Wyliczasz mi, draniu?! Nosz... Przyjmujesz chociaż zapłatę w naturze? Hehe!
– Nie obrzydzaj mi, proszę. W życiu nie dobrałbym się do twojego tyłka.
– No przecież nie byłbyś seme!- zaśmiałem się.- Z Akashim też jesteś tym na dole, nie?
Kuroko patrzył prosto przed siebie z miną bez szczególnego wyrazu, a potem popatrzył na mnie kątem oka i przyspieszył bieg. Gapiłem się za nim z rozdziawionymi ustami, a potem potrząsnąłem głową i szybko ruszyłem za nim.
– Ej, ty tak serio, że ty...?!- zacząłem za nim, jednak potknąłem się o jakiś pieprzony kamień i wywaliłem. Świetnie. Po prostu świetnie. Nie dość, że życie psuje mi humor, to na dodatek próbuje mnie zabić...
– Aominecchi?- usłyszałem nad sobą cichy, zaniepokojony głos.- Wszystko dobrze?
Podniosłem się na kolana i spojrzałem na Kise Ryoutę, który klęknął obok mnie. Wytarłem ramieniem twarz brudną od niebieskiego piachu, po czym westchnąłem ciężko i pociągnąłem smętnie nosem.
– Co, teraz się odzywasz do swojego niedoszłego gwałciciela?- warknąłem.
– Uhm...- Kise spuścił wzrok i skinął głową. Nie no, przypierdolę mu jak nic.
– Super, pozdrów go – burknąłem.
– Aominecchi, chciałbym z tobą porozmawiać – powiedział Kise z poważną miną.- Na temat... tego niebieskiego, o którym mówiłeś...
– Pff.- Odwróciłem od niego głowę, obrażony.- I tak mi nie wierzysz, masz mnie za psychola i gwałci...!
– Proszę, skończ z tym gwałcicielem, Kurokocchi źle mnie zrozumiał!- westchnął ciężko Kise, patrząc na mnie ze złością.- Chcę wyjaśnić to wszystko, zanim zajdzie między nami jakieś nieporozumienie i... to wszystko się skończy – szepnął cichutko.
– No dobra – mruknąłem, korzystając z jego pomocnej ręki, by wstać.
– Chodźmy do szatni, nikogo tam teraz nie ma.
Skinąłem głową i posłusznie udałem się za nim. O co mu znowu chodzi? Dlaczego mnie tam ciągnie? Bo jeśli będzie tam na mnie czekało to pieprzone „gik”, to naprawdę mu wpierdolę, i to tak, że skończy z tą swoją pracą modela raz na zawsze...
Kiedy jednak weszliśmy do szatni, okazało się, że jest pusta. Kise podszedł do ławeczki przy swojej szafce i usiadł ze smętnym wyrazem twarzy. Stanąłem przed nim, biorąc się pod boki i czekając, aż zacznie mówić.
– To, o czym mówiłeś wczoraj...- mruknął po chwili.- T-to... to nie żadna wymówka, że-żeby mnie całować, nie?
Dylemat życia: powiedzieć mu prawdę, czy zrobić mu tę przyjemność i skłamać, bo wyglądało na to, że chciałby usłyszeć coś w stylu „Tak, ukochany, to tylko wymówka, albowiem miłuję usta twoje”.
– Nie – bąknąłem w odpowiedzi. Jego mina dała mi do zrozumienia, że trzeba było jednak skłamać.
– Rozumiem. Więc... twój świat jest niebieski, bo kochasz Kurokocchiego, tak? Mówiłeś mi już o tym, ale sądziłem, że żartujesz.
– Ja wiem, że to brzmi niedorzecznie – westchnąłem ciężko, zajmując miejsce obok niego.- Ale taka jest prawda, Kise. Nawet teraz, gdziekolwiek spojrzę, wszędzie widzę niebieski. Tylko Kuroko ma jako takie kolory. Znaczy, jego włosy są niebieskie, przez co zlewają się z otoczeniem i mam wrażenie, że jest łysy, bo jego skóra o dziwo ma taki kolor, jak zawsze: blady, prawie biały...
– Ł-łysy Kurokocchi...?
– No.- Skinąłem głową.- I właśnie... wczoraj odkryłem, że jak cię całuję, to świat nabiera kolorów. Bo wiesz, wcześniej podczas całowania miałem je zamknięte, ale wczoraj musiałem pilnować, żeby nikt nie wszedł do szatni, no i nagle takie kolorowe bum! Szafki są srebrne, ławka taka brązowa, sufit biały... biały, rozumiesz to?!- wykrzyknąłem z entuzjazmem.- Biały jak moja sperma kiedyś!
– K-kiedyś?!
– No, teraz jest niebieska.- Pokiwałem smętnie głową.
– Uhm... i... i jak mnie całujesz, to jest biała?
– Nie wiem, musiałbym sobie przy tobie zwalić – westchnąłem.
– To może inaczej... sufit jest biały, a nie niebieski?
– Tak.
– Oh... to... w sumie, nawet całkiem romantyczne.- Kise zaśmiał się lekko.- Uhm... chcesz to teraz sprawdzić? T-tak szybko, bo ktoś może...
Nie pozwoliłem mu dokończyć, rzuciłem się na niego jak pies, który dostał komendę „bierz go!”. No to wziąłem, no. Pocałowałem go mocno, z lubością patrząc na niebieskie szafki, które stały się srebrne, sufit przybrał biały kolor, a kafelki... kurwa, niebieskie!
Ale spojrzałem za to na Kise. I oniemiałem.
– Starczy, Aominecchi!- Mój chłopak odepchnął mnie delikatnie, rumieniąc się mocniejszym niebieskim.
– Kise, ty jesteś piękny – szepnąłem.
– C...?- Spojrzał na mnie, szeroko otwierając usta. Jego policzki stały się teraz niemalże granatowe.- G-głupi... nie mów takich rzeczy!
– Ale ty naprawdę jesteś piękny!- powiedziałem.- Masz przepiękny kolor włosów! Taki złocisty blond, w dodatku tak ładnie lśnią, jak u modela!
– Jestem modelem...
– Mogę spojrzeć jeszcze raz?- zapytałem z ożywieniem.
– Jasne, że ta... nie, znaczy, nie!- Pokręcił szybko głową.- Nie teraz, Aominecchi, bo ktoś jeszcze wejdzie, i co wtedy zrobimy?
– No tak...- westchnąłem.- Rany, już tęsknię za tym widokiem...
Kise zachichotał, trącając mnie lekko ramieniem. Chyba nawet powiedział cichutko „głuptas”, ale nie byłem pewien, bo akurat w tym momencie drzwi szatni się otworzyły i do środka weszli nasi koledzy.
– Swoją drogą, Aominecchi...- szepnął cicho Kise.- N-nie boisz się, że... no wiesz, jak już na zawsze zniknie niebieski... t-to świat stanie się... no nie wiem... na przykład żółty? Nie m-mówię, że koniecznie żółty, nie twierdzę, że się we mnie z-z-za...
– No, w sumie.- Zamyśliłem się na moment.- Ale to już będzie inaczej, bo mnie k-ko...koko...chasz...- Zarumieniłem się intensywnie.- A-a może mój świat wymiesza się w niebieskim i żółtym?!
– Hmm... niebieski w połączeniu z żółtym daje chyba zielony...
Oboje jak na komendę spojrzeliśmy na stojącego nieopodal Midorimę Shintarou, i skrzywiliśmy się. Midorima, który akurat spojrzał w naszym kierunku, zmierzył nas spojrzeniem.
– C-co się tak gapicie, nanodayo?!
– N-nic, nic, Midorimacchi!- zaśmiał się nerwowo Kise.
– Oi, Murasakibara!- Midorima zwrócił się do stojącego obok niego olbrzyma.- Mam coś na twarzy, nanodayo?
– Obawiam się, że twarz, Mido-chin~
– C-c-co to niby miało znaczyć?!
– Aominecchi, może wpadniesz do mnie po szkole?- zaproponował cicho Kise.
– Jasne!- odparłem natychmiast.- A... a będziemy się...?
– Ekhem!- Oboje podskoczyliśmy z krzykiem, kiedy stojący za nami Kuroko odchrząknął głośno i zmierzył mnie wściekłym spojrzeniem.- Aomine-kun, mam nadzieję, że nie rzucasz zuchwałych i niemoralnych propozycji Kise-kunowi.
– Nie, nie, spokojnie, Kurokocchi, sam zapraszam Aominecchiego do siebie na... yyy... o-oglądanie filmu!- zapewnił z nerwowym uśmiechem.
– Rozumiem – powiedział Tetsu, podejrzanie zbyt szybko uspokojony.- W takim razie życzę miłego seansu. Kise-kun, w razie co, pamiętaj o moim chwycie, którego cię nauczyłem.
– Chwycie?- Spojrzałem na Kise pytająco, kiedy nasz kolega udał się pod prysznic.
– Nie zwracaj na to uwagi – powiedział z niewinnym wyrazem twarzy.- No to spotkamy się po zajęciach przy bramie, co?
– O-okay.- Skinąłem głową.
Kise uśmiechnął się do mnie promiennie, po czym zabrał swój niebieski ręcznik i również udał się do łazienki.
Zaraz, zaraz...
Czy jego oczy przypadkiem na chwilę nie zrobiły się złote?
Niee, nie ma mowy... Przecież go nie pocałowałem.
***
Nie ma to jak prawie szesnastoletni, wysoki, przystojny, popularny mężczyzna o niebywale pięknej karnacji skóry czujący się jakby zaraz miał stracić dziewictwo z tylko odrobinę mniej przystojnym modelem.
– Proszę, Aominecchi.- Kise postawił na stoliku dwie szklanki soku i usiadł obok mnie na podłodze, oparłszy się o swoje łóżko.- Ehm... po-podoba ci się mój pokój?
– Powiem ci, jak mnie pocałujesz.
– A co to, szantaż?!
– Yyy... nie, po prostu w chwili obecnej wszystko jest tutaj niebieskie – bąknąłem.
– Ah, no tak... wybacz, zapomniałem. Uhm...- Kise odgarnął nerwowo włosy i przygryzł lekko wargę.- D-dobrze... no to...
Przymknął oczy, nadstawiając usta do pocałunku. Przełknąłem ślinę. Tylko spokojnie, Daiki, tylko spokojnie, nie rzucaj się na niego jak wygłodniały niedźwiedź!
Powoli, ostrożnie i bardzo, bardzo delikatnie. Oh, właśnie tak! Żeby wzdychał tak sobie i sam zaczynał całować, a wtedy będziesz mógł...
Pisnąłem z radości, zakrywając szybko twarz, jak jakiś pojebany idiota.
– A-Aominecchi?!
– F-fajny masz ten pokój!- mruknąłem, poważniejąc.- Te ściany takie kremowe, i pościel na łóżku też jest fajna, no i masz fajny dywan.
– S-super.- Kise zarumienił się lekko.- A... a podoba ci się lampka nocna?
– N-nie zwróciłem uwagi...
– No to...- Kise znów się do mnie przysunął, patrząc na mnie nieśmiało.
Znów go pocałowałem, odwracając spojrzenie na stolik nocny, na którym stała lampa z lawą. Uśmiechnąłem się lekko i skinąłem głową na znak, że mi się podoba.
– Teraz... teraz popatrz na regał z książkami!
– O-ok...
I znów powtórzyliśmy ten akt, a potem miałem spojrzeć na plakat, na żyrandol, na szafę, na biurko, na fotel... na prawie każdy mebel z osobna, aż w końcu, kiedy poprosił, bym przyjrzał się kwiatkom na parapecie...
– I jak?- zapytał, wczepiając palce w mój sweter i przysuwając się do mnie.- Ładne są?
– Uhm...- Zamrugałem powoli, czując się jak w amoku.- Zapomniałem...
– O czym?
– O otwarciu oczu – westchnąłem.- Całowałem cię... z ciągle zamkniętymi.
– A-Ah...- bąknął, rumieniąc się intensywnie.
Przygryzłem wargę, pochylając się nad nim z wyczekiwaniem. Patrzyłem w jego oczy, dopóki nie uniósł delikatnie głowy, a wtedy znów go pocałowałem. I znów zamknąłem oczy, przez myśl mi nawet nie przeszło, by je otworzyć. Rozkoszowałem się ich miękkością i smakiem, niesamowicie przyjemną pieszczotą.
Kiedy Ryouta objął mnie ramionami za szyję, myślałem, że naprawdę stracę nad sobą kontrolę. Jego ciepły wilgotny język sprawiał, że przestawałem trzeźwo myśleć, chciałem poczuć go nie tylko językiem, ale i... paroma innymi częściami mojego ciała.
– Aominecchi, zaraz posuniemy się za daleko...- wymruczał w moje usta Kise.
Otworzyłem oczy i zarumieniłem się mocno, widząc jego seksowną minę. Przymrużone i zamglone złote oczy to wszystko, czego potrzebował mój mały przyjaciel chowający się w spodniach, żeby się obudzić. Miałem wrażenie, jakby krzyczał do mnie „Juhuu~ Czas wypuścić pokemona, Daiki!”.
Ahomine Daiki, przywołuję cię do porządku. Jestem pewien, że nie chcesz wiedzieć, o jakim chwycie mówił Kuroko...
– Ale jesteś śliczny – westchnąłem, przesuwając dłonią po jego biodrze.- Chciałbym zobaczyć cię całego...
– M-mowy nie ma – szepnął Kise, wiercąc się w miejscu.- Trzymaj swoją zboczoną naturę na wodzy!
– Staram się, ale strasznie mnie podniecasz – mruknąłem.
– Nie robię tego specjalnie!- zapewnił ze śmiechem.
– Kise...
– Tak, Aominecchi?
– Naprawdę ci to nie przeszkadza?- spojrzałem na niego z powagą.- To, że... nadal jest niebiesko i takie tam?
– Nie – odparł z łagodnym uśmiechem.- Zobaczysz, niedługo ci przejdzie! Już ja o to zadbam! Sam fakt, że postanowiłeś zrobić ten krok naprzód świadczy o tym, że mamy jakąś szansę, prawda?
– Masz u mnie bardzo duże szanse – zapewniłem.
– Nie wątpię.- Kise wystawił do mnie język.- Poczekam, ile będę musiał, ale to nie znaczy, że tak po prostu ci się oddam!
– Wiesz, może ja jestem taki zboczony, ale... no, nie zrobiłbym tego z tobą, nie kochając cię – mruknąłem, wywracając oczami.
– Naprawdę?- Kise cmoknął mnie lekko w usta.
– Ta...
– Cieszę się, Aominecchi.- Ryouta oparł się o mnie wygodnie, a ja objąłem go ramionami.
– Oh...
– Hm? O co chodzi?
– Nie, nic...
– No powiedz!
– Przez moment wydawało mi się, że masz takie złote oczy.
– Eh? Ale ja mam takie złote...
– Serio?
– No tak! Oh! Może...- Kise wytrzeszczył na mnie oczy, które zabłysły jakoś dziwnie. Zasłonił usta dłońmi i szepnął ledwie słyszalnie: - Matko święta...
– C-co?- bąknąłem.
– Nie, nic...- Mój chłopak pokręcił szybko głową.- Aominecchi, musimy koniecznie spędzać ze sobą więcej czasu!
– No... jak tam chcesz, ja tam i tak lubię twoje towarzystwo.
– Aominecchi?- Kise spojrzał na mnie nieśmiało.- Wiesz... mój świat może nie jest granatowy, jak twoje włosy, ale... ale nie wyobrażam sobie, żeby brakowało w nim ciebie!
– Co ty tak nagle?!- wykrzyknąłem, rumieniąc się intensywnie.
– No bo cię kocham – powiedział z uśmiechem.- Bardzo, bardzo cię kocham!
– T-ten tekst był totalnie żenujący!- stwierdziłem.
– B-był bardziej romantyczny, niż wszystkie twoje do tej pory!- warknął mój chłopak, trącając mnie ze złością łokciem.
– Okay, okay, przepraszam...- zaśmiałem się, całując go mocno w policzek.- To nic, że twój świat nie jest granatowy. Grunt, że tu jesteś Kise, i że malujesz ten mój innymi kolorami.
– Taki właśnie powinien być, kiedy jesteś zakochany! Kolorowy!
– I twój właśnie taki jest?- zapytałem z uśmiechem, przyciągając go do siebie.
– Owszem – odparł, a potem dodał złośliwie:- Choć czasem przysłania mi go pewna ciemna masa...
– Ej!
Kise roześmiał się, odchylając głowę i przyciągając mnie do siebie, by pocałować. Spojrzałem na niego zaskoczony i lekko zdziwiony tym nagłym wybuchem kolorów. Ale po krótkiej chwili odwzajemniłem pieszczotę i zamknąłem oczy.
Nie potrzebuję pomocy pocałunków, by mój świat nabrał barw.
Mogę poczekać, aż sam stanie się kolorowy.
Aaah, jestem z siebie dumna! - w końcu czytam i komentuję rano a nie o 23 xD.
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania - słodko, różowo i aż się rzygać chce! Czyli ekstra! Ostatnio mi brakowało wlaśnie czegoś tak słodkiego :"3.
Strasznie mnie bawiła ta rzecz z niebieskim :D. Gdyby każdy widział świat w kolorze włosów ukochanej osoby byłoby niezbyt fajnie T_T. Tym bardziej że np. Mój świat byłby wtedy brązowy T_T. Powtarzam, niezbyt fajnie xD.
Kuroko dba o Kise, hahaha xD. Mam nadzieję że Kisia nie będzie musiała używać nigdy tego chwytu :D.
Pozdrawiam, Akashi Rin,
Dawniej Kiriyama xD.
*macu-macu, z komem wroci jak facet skonczy lazic po klasie -,-"*
OdpowiedzUsuńNo i dobra, jestem~
UsuńKurna, kobietto, przegięcie! =_=
Po pierwszo - czekałam na moje ukochane aokise jeszcze bardziej niż zwykle ♥ znaczy ze czas mi sie dluzyl xD
Po drugo - zamiast skupic się na jakże fascynującej komunikacji interpersonalnej wolę czytać opka, skandal, tak przynajmniej twierdzi facet od popu XD
Po trzecio - świat staje na głowie, żeby... nieważne xD
Przejdzmy do samego sedna, o było mega wyjebane w kosmos, a ze czytałam to na lekcji, wikszksc klasy jak patrzyla się na mnie jak na idiotke, co szczerzy sie i chichra do piornika (taka konspira, piornik w telefonie, tfu, tele w piorniku. A TK BTW, telefon W piorniku, ciekawy pairing, moja wyobraźnia przeznacza każde wyrażenie ze spojnikiem "z" xD). A chcichralam sie, aż nawet lezka pociekla xD
Aominecchi, jak to zajebiście brzmi ♥
Biedny Aosiek, jak nie urok to sraczka, bo na Kisiaczka ma smaczka~
Ten Kuroko POWINIEN BYĆ SEME CHOĆ RAZ ♥ *.*
A Kisia taka kochaniutka, niech nie zaluje swojemu murzynkowi, jak murzynek wreszcie pozbedzie się moralności XD
CUD jak zwykle ♡♡♡
Nie Ogarniam tego koma, jestem dzis jakaś dzkwniejsza niz zwykle O_o to chyba przez te cudakowe przedszkole, whatever @.@
Buziaczki, trzymajta się ciepło~•
I sorki za literowki, ueeh
A potem przeze mnie uwagi będą albo stopnie za pracę na lekcji T_T
UsuńAle cieszę się ogromnie, że upko przypadło Ci do gustu : D
Proszę, zapisz je sobie gdzieś, żeby szybko do niego wrócić po przeczytaniu mojego następnego AoKise, które wrzucę w kwietniu - bo wzięło mnie na coś "wzruszającego" i ... i zrobiłam tam coś strasznego T_T Ale wszystkiego się dowiesz w kwietniu ;_;
Znowu takie długie czekanie, uschnę z tęsknoty ;o;
UsuńZ miną kota srającego na pustyni xD
Nie no coś ty, o pop nie ma się co martwić, luzik, beczka i piąteczka, jakoś tak~ ^^ aż tak źle nie jest a lekcja i tak była luźna .3.
Are, are, co takiego "strasznego"? *.* NIE MOGĘ SIĘ JUŻ, KURNA, DOCZEKAĆ~! ♥♥♥
Już mnie bierze na wyobrażanie, co takiego może się wydarzyć... ♥
*tu będę ja*
OdpowiedzUsuńNie przepadam jakoś szczególnie za AoKise, dużo bardziej wolę AoKuro, dlatego kiedy pomyślałam, że zamienisz Tetsu na Kise, dostałam drgawek... ale przeczytałam. Bo było to kurewsko śmieszne.
UsuńChoć ilość słodyczy mnie niemalże zabiła, jednak takie fluffy nie są dla mnie, nie powinnam brać się za coś, czego wiem, że nie lubię. Teraz przez tydzień nie spojrzę na białą czekoladę... ale na szczęście ilość śmiechu była tak duża, że jakoś zneutralizowała ten cukier.
Nie umiem komentować fluffów, mam za to pokopiowanych od cholery cytatów, więc może... może po prostu je przytoczę, dodam coś od siebie i jakoś to podsumuję. Bo wiesz, angsty, smuty, gore etc. to ja mogę dogłębnie analizować i wgl, ale fluff mnie w taki nastrój nie wprawi, bo no... nie lubię się z tym gatunkiem po prostu xd
Ołkej, to lecimy.
'Mój świat nie jest kolorowy – mój świat jest niebieski. Zajebiście niebieski. Wykurwiście niebieski. Wszystko jest niebieskie: trawa jest niebieska, chodnik jest niebieski, moja sąsiadka jest niebieska'
Od niebieskiej sąsiadki dostałam niemal drgawek. To mnie zniszczyło. Kurwa, epickie~!
'Niech to szlak trafi, nawet natura hojnie go obdarzyła... No, nie lepiej, niż mnie, ale mogła sobie już, kurde, darować.'
Właściwie to jestem zmęczona tym schematem 'zajebistego Aho' ale... do tego tekstu mi to pasuje, no i jeszcze w połączeniu z takimi tekstami... cudne~!
'Westchnąłem głośno i rozejrzałem się za jakąś deską ratunku. Ironia losu: desek
przechodziło obok mnie mnóstwo, ale żadna nawet na mnie nie spojrzała.'
Kurwa... schodzę, normalnie schodzę, ratujcie mnie, róbcie recuscytację~!
'O kurwa, faktycznie! Moja najlepsza przyjaciółka, Momoi Satsuki, również kocha się w
Kuroko. Czy to oznacza, że jesteśmy rywalami?
Shit, nie mam szans z takimi balonami!'
To i późniejsze rozważania o piłce, cyckach i jądrach... a i jeszcze to: 'Kurwa, ale jak mam to sprawdzić? Pokazać mu cycki i penisa, i poprosić, żeby któreś wybrał? Przecież on mnie zabije, zanim zdążę wyznać mu miłość...'
Można umrzeć przez uduszenie śmiechem? Jeśli tak, to ja się ewidentnie do tego etapu zbliżam xd
'· T-tak jest – mruknąłem, ciesząc się, że Akashi mi przerwał, bo miałem właśnie pomyśleć o tym, że biedak pewnie nie ma nawet czasu zabawić się ze swoją ręką.
Oh, kurwa. Sądząc po stłumionych parsknięciach moich kolegów i dłoniach Akashiego,
które ściskały mocno podkładkę pod kartki, jednak powiedziałem to na głos.
· Daiki, zostań po treningu – powiedział Akashi dość łagodnie, ale ja wiedziałem, że on lubi przebieranki i pod tą owieczką kryje się wilkołak.'
Akaś, ty mój potworze <3 Aho, kretynie, wielbię cię <3
'Czekaj, czekaj, czekaj, STOP!- przerwałem mu.- Chcesz mi powiedzieć, że twój świat jest...granatowy, tak?'
UsuńLogika lvl Aho, pozdrawiamy, pozdrawiamy. Aho mógłby napisać taką książkę: 'kolorystyka i rozróżnianie barw w różnych etapach zakochania'. Czuję, że padłabym przy tym ze śmiechu xd
'O cholera...- mruknąłem, nieco się rozluźniając.- Ale się porobiło. A co, jeśli Tetsu kocha się w tobie?'
To wtedy będziecie mieli trójkąt, czyli rozwiązanie idealne. Przynajmniej w moim odczuciu xd ORGIE WSZĘDZIE, ORGIE NAJLEPSZE, ORGIE NAJWSPANIALSZE~!
'Wytarłem ramieniem twarz brudną od pomarańczowego piachu' - a tu zauważyłam taką małą nieścisłość. W końcu świat Aho przestawał być niebieski, tylko kiedy całował się z Kise nie?
Chyba, że upadając, Kise zdążył go pocałować, ale to by oznaczało, że ma usta jak jakiś kameleon język, czy coś xd
'– Oi, Murasakibara!- Midorima zwrócił się do stojącego obok niego olbrzyma.- Mam coś na twarzy, nanodayo?
– Obawiam się, że twarz, Mido-chin~'
A to był zdecydowanie najlepszy tekst z całych dwóch rozdziałów. Jak ja z niego lałam... GŁOWA MAŁA XD
Wgl na początku miałam ochotę zamordować Cię za to, że Aho zamienia Tetsu na Kise, ale kiedy dałaś mi AkaKuro, to tylko machnęłam ręką i stwierdziłam: 'dobra, niech świat Aho robi się złoty, jebać to wszystko, AkaKuro ponad AoKuro bezdyskusyjnie~!'
No i wgl wielki plus za Kuro-seme, a mówiłaś, że tak Cię zaskoczył dominujący Tetsu u mnie, w piórkach xd DOMINUJĄCY TETSU, NAJLEPSZY TETSU, SZERZMY TĘ WIARĘ~!
Ogółem, ten iluś-shot (bo to chyba jeszcze nie koniec?), był takim typowym fluffem - dużo cukru, bardzo dużo cukru - ale na szczęści poziom humoru jakoś mi to łagodził (gomen, ale ja po prostu nie toleruję cukierni~). Schemat fabularny trochę naciągany, no bo to jednak trochę nierealne, żeby Aho OD RAZU przerzucił się na Kise, tylko kiedy on mu wyznał swoje uczucia, jeśli dzień wcześniej mówił, że 'no w miarę go lubi'. Ale to fluff, fluff nie musi być logiczny (nadmiar cukru nigdy nie jest logiczny xd), więc można mu to wybaczyć.
Ale jednak utrzymuję, że fluffy to jedyny gatunek, do którego się chyba nigdy nie przekonam (tzn. takie typowo fluffiaste fluffy, nie mówię o czymś, z lekką nutą słodyczy, takie hmm... komedie romantyczne -tylko w wersji yaoi, bo na Pamiętniku np. zasnęłam- są w porządku). No ale ja nie przepadam nawet w normalnym życiu za słodyczami (tzn. ok, niektóre rodzaje lubię np. nałogowo mogę pochłaniać lizaki, albo hugendazzy o smaku malinowego sernika, czy białą czekoladę), więc to jest trochę uzasadnione xd Jestem jak Akasz z Requiem, yo~!
Jak ogarnę dupę po zadaniach, to pójdę czytać Część Mojego Życia, bo wyczuwam w tym angsta i to takiego, jak CLD lubi~~
Weny, pomysłów i takich tam~!
Jeśli chodzi o samouwielbienie Aomine - moim zdaniem bardzo mu to pasuje xD On się w ten sposób pociesza, bo żadna na niego nie leci xDD
UsuńCo do pomarańczowego piachu - też to zauważyłam już rano, ale spieszyłam się na autobus i nie miałam czasu poprawić T_T Tak, to jest WIELKA nieścisłość, więc dobrze, że zauważyłaś! :D
O "Części mojego życia" nic nie mówię :P
No i cieszę się, że przeczytałaś, mimo, że za takimi nie przepadasz ^^ Olać logikę w słodziaśnych romansach! Tu do myślenia używa się niebieskich komórek!
Czekam z niecierpliwością na koment pod KiKuro, bo jestem bardzo ciekawa Twojej opinii *3*
Och, a mi się bardzo spodobał pomarańczowy piach. Uznałam, że to taki przebłysk miłości do Kisi...
UsuńOjej, to takie słodkie - Kise jednak jest najsłodszą osoba na świecie:) ale i tak całego shota kradnie Kuroko. Jest taką małą, niebieską pchłą, której nie zauważasz póki cię nie ugryzie - zdecydowanie jestem fanką! No, i Aomine - bardzo podoba mi się ten pomysł z "niebieskim" światem. Myślałam, że umrę ze śmiechu czytając scenę z całowaniem w szatni - Aomine to zdecydowanie głupek, ale za to jaki słodki. W ogóle wszystko w tym shocie było słodkie:)
OdpowiedzUsuńTak jest, Kisia to zdecydowanie słodziaczek! *-* Za to go tak lubię ♥
UsuńCieszę się, że opko się spodobało, i że się pośmiałaś! : D To jest najważniejsze! ♥
Yuuki, masz brązowe włosy, tak? K'so... Brązowy świat wyglądałby paskudnie, mam nadzieję, że mi się nie zmieni nagle w brązową paćkę... Ugh
OdpowiedzUsuńUznam, że mój świat jest kolorowy przez Basugejów w twoich opowiadankach, właśnie tak.
Genialne! Pocieszne i słodkie, i zabawne. I perspektywa Aomine (serio mi się to podoba, kocham tego głuptasa!), a Kisia jest też niezła. Ach, to oglądanie pokoju xD
Ale najlepszy Kuroko! Toż to taki diabełek w przebraniu. Khyhyhy
Naprawdę genialne. Jestem zachwycona
~Miria
Tak, mam brązowe włosy xDD
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się podobało ^^ To już koniec z "Nic piękniejszego" ale zabawne AoKiski pewnie kiedyś jeszcze się pojawią :D
Nienawidzę niebieskiego...
OdpowiedzUsuńSerio -.-
Śmiałam się przez cały czas jak to czytałam.
AoKisia mnie zawsze rozbraja :D
Dodatkowo jeszcze jedna z moich ulubionych blogerek pisze nowe NiiHai
Czy może być piękniejszy dzień niż dziś? *-*
Czekam aż w końcu Aho soończy z tym niebieskim
I broń Boże, nie rób mu żółtego świata xD
Kuroko na górze...
Mnie już nic nie zdziwi
Ponad to trafiłam ostatnio na dj KuroKaga
To było po prostu dziwne xD
Rozszerzając yaoicową miłość,
Yew S.
Rada jestem, iż Ci się podobało ^^ Więcej części "Nic piękniejszego" nie będzie, kończę już z nimi przygodę, więc resztę już sobie trzeba samemu dopowiedzieć ^^
UsuńPozdrawiam cieplusio :3
Zakochałam się~!
OdpowiedzUsuńAhomine!
Biedny Kisia musiał być tak zraniony gdy Daiki był jego chłopakiem, a ciągle mu przypominał, że kocha Kuroko ;-;
Jednak nie jest tak źle bo zaczął się ogarniać! Tylko tak dalej Aho!
Parę słów:
OdpowiedzUsuń- reakcja Kuroko na to czy jest seme mnie rozwaliła xD
- Bidny Kise, Ahoś tylko niebieski widzi, ale już mu się poprawia na dobre :3
- " Nie pozwoliłem mu dokończyć, rzuciłem się na niego jak pies, który dostał komendę „bierz go!”. No to wziąłem, no. Pocałowałem go mocno, z lubością patrząc na niebieskie szafki, które stały się srebrne, sufit przybrał biały kolor, a kafelki... kurwa, niebieskie!" nosz epickie xD
ps. Mam plan dwóch rysunków - jeden chibi śmieszny, drugi normalny. Być może wymyślę jeszcze trzeci fanart dla ciebie Yuuki ^_^ Będę szczera - jeśli ci się nie spodobają to zrozumiem to, gdyż pierwszy raz rysuję kogoś obcego.
*-* ! To ile ja tego dostanę? xDDD Mogę wszystkie? xDDD
UsuńNa pewno mi się spodobają, w końcu są robione dla mnie! T_T Poświęcasz czas, żeby je narysować i w ogóle, że się zgodziłaś, to takie... takie milusie T_T
A tak w ogóle, to dzisiaj dostanę 20 czekolad Milki ( 10 mlecznych, 5 karmelowych, 1 malinowa i 4 truskawkowe - które lubisz najbardziej? xD ), więc będzie wieczorem uczta *-* Nażrę się ich, bo jutro Moda na Uke, więc wypada tak przed śmiercią zjeść czekoladkę ( tak, na pewno ktoś będzie chciał mnie zabić T_T )
Pozdrawiam cieplusio ~ ♥
Ile dostaniesz? Trzy minimum :D Jeśli przetrwam czwartek i piątek to może skombinuję jeszcze dwie prace :3 (poprawa matmy, kartkówka z polaka + oprowadzanie ludzi po szkole w dniu otwartym trochę człowieka wymęczy xD) Dostaniesz je wszystkie! O to się nie martw :D Będą na deviantart.com ale udostępnię ci je na google+ jeszcze :3
UsuńKya~ Cieszę się ^^
20?! Na Thora! Życzę smacznego :D Z tych wymienionych to najbardziej lubię mleczną i malinową, a dodatkowo to: w łaty, jogurtową i z bakaliami <3
To się pomodlę za ciebie do bogów nordyckich o spokojny żywot w świecie Yaoi ^^
Moda na Uke będzie wieczorem czy rano? W sumie... I tak ją przeczytam dopiero o 21 :c
~Tulę jak zawszę
Ucząca się na matmę i polski
Milka \(^_^)
O rany, tyle prezentów *-* To już będę miała zapas na urodziny, yay ♥ Dziękuję bardzo-bardzo-bardzo *-* Ale nie przemęczaj się za bardzo i przede wszystkim - nie spiesz! Rysuj tylko wtedy kiedy masz wolny czas, żeby nauki nie zawalić xD ( sama muszę się uczyć na poprawę z matmy... )
UsuńA Moda na Uke będzie rano i to się nie zmieni aż do końca mojego roku szkolnego ( 24.04. ) ^^
Też lubię jogurtową! *-* I truskawkową! *-* I mleczną! *-* A malinową zobaczę xD
Czytająca "Tango" na jutro na polski, bo dopiero dziś się dowiedziała, że jutro to przerabiamy na lekcjach,
Yuuki~ ♥
Już chciałam napisać, że czekam aż w końcu sperma Aomine zrobi się żółta, a tu czytam że z tym skończyłaś ;=; szkoda, choć w mojej głowie i tak stworzy się to i owo ;3
OdpowiedzUsuńCzytając te dwie części pod rząd naśmiałam się jak nie wiem, kilkukrotnie budząc współlokatorkę, która patrzyła na mnie z mordem w oczach xD Opłacało się jednak, bo bardzo mi się podobało, choć za AoKise ostatnimi czasy za bardzo nie przepadam tak u Ciebie przypadło mi do gustu :D Jak wszystko z resztą... może kiedyś przekabacisz mnie nawet na teksty z mura xD Świat by się skończył...
Cudowne, cudowne, cudowne <3
Wytrwale czekam na Czytelnika z Kise 2, który pojawi się nieco przed moimi urodzinami, więc z gór dziękuję za nieświadomy prezent ^^
Weeny życzę!
No niestety xD Druga część powstawała dość długo, a na trzecią nie mam już siły xD Ale z pewnością kiedyś napiszę coś podobnego, więc bez obaw, na pewno jeszcze się pośmiejesz!
UsuńW ogóle, cieszę się, że Ci się podobało ^^
A urodzinki kiedy masz? :D Mogę przerzucić Czytelnik x Kise, jeśli chcesz... xD Nie no, żartuję, nie chcę już mieszać xD Ale to też przed moimi urodzinami, bo mam 27.04 xDD
Jakie przesuwać... że miałabym czekać na niego jeszcze dłużej? XD Przyspieszony prezent w tym przypadku baaardzo mi odpowiada :3 Mam dopiero 30.04, więc w sumie mamy blisko siebie :D Namówię swojego seme i wyskrobiemy Ci coś urodzinowego :D
UsuńUroczy twoshot, choć zdecydowanie nie na mój gust :// Podoba mi się jednak pomysł z niebieskim światem x3 Płakałam przy niektórych porównaniach czy wymienianiu wszystkiego, co jest niebieskie :')) Kocham AoKise, jednak ten fanficn nie przemówił do mnie tak, jak lubię.
OdpowiedzUsuń--
bytaasteful.blogspot.com