Nic więcej




    Szczerze mówiąc, to był pierwszy raz w jego życiu, kiedy czuł się taki sfrustrowany. Jego cierpliwość sięgała ostatecznej granicy, a irytacja rosła z każdym dniem coraz bardziej i bardziej, a on sam obawiał się, że w końcu nie wytrzyma i zrobi coś głupiego.
    A robienie głupich rzeczy nie leżało w naturze Akashiego Seijuurou, syna jednego z najbardziej wpływowych ludzi w Japonii, wybitnego ucznia Gimnazjum Teikou oraz szanowanego kapitana drużyny koszykarskiej tejże szkoły.
    Akashi przeczesał swoje czerwone włosy dłońmi, rozglądając się bacznie po sali gimnastycznej, gdzie jego koledzy grzecznie oddawali się treningowi. Od kilku dni chodził dość podenerwowany, ostro reagował na zaczepki, gdy ktoś chciał go o coś zapytać, irytował go każdy, nawet najmniejszy, błąd popełniany przez zawodników i w ogóle miał ochotę coś zniszczyć, najlepiej rzucając tym czymś o ścianę, depcząc i poddając torturom.
    A wszystko przez tego niebieskowłosego chłopaka o poważnym, niewyrażającym żadnych emocji wyrazie twarzy, biegającego teraz w pocie czoła któreś z kolei okrążenie.
    Seijuurou przygryzł wargę, przypatrując mu się dyskretnie. Doprawdy, cóż za paranoja: Kuroko Tetsuya jest taki obojętny na otaczające go środowisko, podczas gdy on, Akashi, dosłownie płonie od wewnątrz przez kotłujące się w nim uczucia.
    Do tej pory nigdy jeszcze nie czuł czegoś takiego. Nigdy nikogo nie uważał za przystojniejszego, inteligentniejszego, czy po prostu lepszego od siebie. Prawie w ogóle nie był zainteresowany innymi, nie licząc tych osób, w których odnajdywał pewne wartości, które warto było podszlifować, by wyciągnąć z nich co tylko się da.
    Kuroko Tetsuya był inny. No dobrze, miał wyjątkowy talent, który on, Akashi Seijuurou – tak, właśnie ON, a nie jakiś tam dureń Aomine Daiki, który przylepił się do niego jak rzep psiego ogona – odkrył podczas ich pierwszego, skromnego spotkania w towarzystwie wyżej wymienionego, a także Midorimy i Murasakibary. To właśnie ON zachęcił go do dalszej gry i dalszych starań, to dzięki NIEMU jest teraz w pierwszym składzie i…
- Akashi-kun…- Kuroko podbiegł do niego i otarł frotką pot z czoła.- Czy… czy mogę pójść do szatni po mój napój?
- Oczywiście, Tetsuya – odparł spokojnie Akashi, powstrzymując się od użycia jakiegoś bardziej pieszczotliwego określenia.
    Patrzył za nim tak długo, dopóki nie zniknął mu z oczu. Westchnął cicho, przetarł dłonią kark. Tylko spokojnie, Akashi Seijuurou, tylko spokojnie. Nie masz powodu, aby również iść do szatni, nie masz żadnej wymówki, więc przestań o tym myśleć i dalej nadzoruj trening, żeby przypadkiem…
    Cóż za niesubordynacja – żeby nie słuchać samego siebie.
    Ale tak to już bywa, kiedy człowiek chce się upewnić, że jego obiekt zainteresowania dotarł bezpiecznie na miejsce. Nic więcej, to po prostu zwykła troska i opiekuńczość o zawodników jego drużyny.
    … Gówno prawda.
    Kiedy wszedł do szatni, Kuroko właśnie łapczywie pił swój napój energetyczny. Stróżka niebieskawego płynu spłynęła po jego brodzie, zatrzymując się na krótki moment na jabłku Adama, by następnie spłynąć dalej.
    Przygryzł wargę. Tylko spokojnie. Na to, o czym myślisz, już NA PEWNO nie znajdziesz wymówki.
- Ah, już wracam do sali, Akashi-kun – powiedział Kuroko.
- Nie tak prędko, Tetsuya, chciałbym z tobą porozmawiać.- Akashi przełknął ślinę. Kusiło go, by powiedzieć to i owo, co myśli o Kuroko, ale powinien zachować to na bardziej romantyczny moment.
- O co chodzi?- zapytał Kuroko, jak zawsze bez emocji.
- Ostatnio strasznie męczysz się podczas treningu – mruknął Seijuurou, patrząc na niego uważnie.
- Uhm…- W końcu na jego twarzy pojawiły się jakieś emocje. Po części było to zawstydzenie, po części zażenowanie, a po części również coś w rodzaju wstydu.
- Spokojnie, nie mam zamiaru cię wyrzucać z drużyny, jesteś dla nas cennym zawodnikiem – uspokoił go Akashi, uśmiechając się łagodnie. Kuroko potrafił być naprawdę słodki.- Jednakże uważam, że należałoby coś z tym zrobić.
- Będę ćwiczył więcej niż zwykle – powiedział Kuroko, patrząc mu prosto w oczy.- Na pewno przyzwyczaję się do obecnego poziomu moich kolegów.
- To jest zupełnie niepotrzebne, tylko się przepracujesz – westchnął czerwonowłosy, po czym udał, że się zamyśla.- Mam pewien pomysł, jednak… będziesz musiał poświęcić swój wolny czas.
- Z przyjemnością.- Kuroko skinął ochoczo głową.- Poza nauką i treningami nie robię niczego ważnego. Z chęcią poświęcę, na przykład, moje wypady z Aomine-kunem do Maji Burgera…
    Tak, właśnie o to mu chodziło.
- … albo wyjścia na zakupy z Momoi-san…
    O to tym bardziej.
- … czy też chodzenie z Kise-kunem do miasta.
    O tym nie wiedział. No cóż, lepiej późno, niż wcale. Ale chyba będzie musiał ponownie przeprowadzić mały wywiad środowiskowy.
- Świetnie. Dziś sobie odpuścimy, ponieważ po treningu mam lekcję łaciny i gry na pianinie, ale jutro po zajęciach klubowych pojedziemy do mnie i popracujemy nad na… tobą. Nad tobą.
- Dobrze, Akashi-kun.- Kuroko skinął głową, uśmiechając się w podzięce.- Uhm… czy to jakiś rodzaj specjalnego treningu?
- Tak – odpowiedział nieco zbyt szybko.- Tak, dokładnie, Tetsuya, to będzie specjalny trening.
- W takim razie wezmę czyste rzeczy na przebranie. Nie chciałbym ćwiczyć w tym samym, w którym trenuję tutaj.
- Tak, tak.- Akashi kiwał głową, myśląc już nad planem jutrzejszego dnia.- Nie martw się o dotarcie do domu, odwiozę cię.
- Przepraszam za kłopot.
- Nic nie szkodzi. A teraz wracaj na trening. Ja muszę jeszcze coś zrobić.
    Kiedy Kuroko wyszedł, Akashi odetchnął pełną piersią. Miał wielką ochotę zachować się tak jak jeden z bohaterów tych typowych japońskich seriali, kiedy udało mu się zaprosić na randkę dziewczynę, która od dawna mu się podobała.
    No, co prawda nie zaprosił Tetsuyi na randkę, ale na trening, owszem.
    A kto powiedział, że trening nie może być randką?

***

    Następnego dnia Akashi z niewyobrażalną satysfakcją w oczach żegnał przygnębionych Aomine, Kise i Momoi, którym Kuroko odmówił towarzyszenia w wyjściu po treningu. Ponieważ słońce dopiero co zaszło, postanowił najpierw zjeść z nim obiad, a dopiero później zabrać się za "trening".
    Szofer zachowywał się nad wyraz kulturalnie. Powitał grzecznie Kuroko i otworzył przed nim drzwi, zamknął je zaś za Akashim. Uprzejmie udawał, że nie przysłuchuje się z uwagą ich rozmowie podczas jazdy i nie przyglądał się Tetsuyi we wstecznym lusterku, czego wcześniej obawiał się Akashi, jako iż był to pierwszy raz, gdy zapraszał do siebie kolegę.
    Czuł się zdesperowany. Zmuszony do posunięcia się do ostatecznego kroku. Chociaż nie miał wobec niego żadnych złych zamiarów, miał wrażenie, jakby świadomie podał mu pigułkę gwałtu i teraz wiózł go do Hotelu Miłości.
    Spokojnie, Akashi Seijuurou. Jesteś dżentelmenem i wiesz, jak powinieneś zachować się w stosunku do kogoś kogo, prawdopodobnie, kochasz.
    Kiedy dojechali na miejsce, szofer otworzył im drzwi. Akashi poprowadził Kuroko do okazałego domu, ciesząc się, że Tetsuya nie rzuca komentarzy w stylu "wygląda jak pałac cesarza", czy podobne temu opinie. Akashi byłby gotów zamieszkać w najbiedniejszej chatce, byle tylko byli przy nim kochający, niezapracowani rodzice.
- Najpierw zjemy obiad, a później zaprowadzę cię do siłowni - poinformował spokojnie.
- Akashi-kun, masz tutaj własną siłownię?
- Tak - przyznał, choć dość niechętnie. Nie chciał za bardzo przechwalać się przy Kuroko.
    Służba musiała dowiedzieć się o odwiedzinach gościa, ponieważ na obiad przygotowano prawdziwą ucztę - zupełnie niepotrzebnie, jako iż Tetsuya nie przywykł do pochłaniania takich ilości jedzenia. Akashiemu zrobiło się wręcz trochę głupio, gdy Kuroko ze wstydem przeprosił, mówiąc, że nie jest w stanie więcej zjeść.
- No dobrze, chodźmy - westchnął Akashi, kiedy i on zakończył swój posiłek.- Nie marnujmy czasu.
- Dobrze.
    Seijuurou poprowadził swojego przyjaciela przez elegancko zdobione korytarze prosto do siłowni. Cieszył się, że nie miał dziś żadnych dodatkowych zajęć.
- Twojego taty nie ma, Akashi-kun?- zagadnął Kuroko.
- Nie - odparł, nieco zaskoczony.- Jest zapracowany, zapewne siedzi w swoim biurze w firmie, albo przebywa na jakimś spotkaniu biznesowym. Nie znam dokładnie harmonogramu jego pracy.
- Rozumiem.
    Akashi otworzył drzwi siłowni i przepuścił go pierwszego. Kuroko rozejrzał się po niej z ciekawością, przyglądając lśniącym nowością maszynom do ćwiczeń.
- Na początku trochę cię porozciągamy - powiedział Akashi. Dopiero po chwili przyszło mu na myśl, w jaki sposób mógłby go "porozciągać" i zarumienił się odrobinę, bardziej ze złości na siebie.
    Nie był zboczeńcem, do cholery.
    Po prostu... po prostu...
    Nie był zboczeńcem, i tyle.
    Kuroko nie krępował się jego obecnością i zaczął przebierać przy nim. Seijuurou obserwował go ukradkiem, kontemplując spojrzeniem jego mięśnie uwidocznione pod bladą skórą, na jego różowe sutki, smukłą sylwetkę i...
    Przełknął ślinę. Więc Kuroko zaczął nosić bokserki...
    Przygryzł wargę, by się nie uśmiechnąć. Poniekąd myśl, że w ten sposób "zmężniał" ( jak powszechnie uważano, gdy chłopak zaczynał nosić tego typu bieliznę ), wydała mu się to odrobinę zabawna.
- Jestem gotowy, Akashi-kun - oznajmił Kuroko.
- Usiądź na macie.- Wskazał pomarańczową matę na środku pomieszczenia, którą przed chwilą dla niego uszykował.- W lekkim rozkroku. Stanę za tobą i będę ci pomagał.
    Kuroko spełnił życzenie, posłusznie siadając na macie. Wiedząc już, o jakie ćwiczenie chodzi, począł sięgać palcami do stóp. Akashi, uklęknąwszy za nim, położył dłonie na jego plecach i wspomagał go odrobinę.
- Niedługo czeka nas ważny mecz, wolałbym więc, byś był w kondycji - wymruczał, badając każdy najmniejszy mięsień na jego ciele. Nie zawsze miał okazję dotykać go w ten sposób.
    Tetsuya nie odpowiedział, skupił się na wykonywanym ćwiczeniu. Właściwie to był jeszcze bardziej małomówny niż zwykle, co trochę niepokoiło Akashiego. Musiał nawiązać z nim rozmowę, chciał, żeby Kuroko rozluźnił się, odprężył i wysłuchał tego, co ma mu do powiedzenia. No, ewentualnie mógłby go pocałować, czy też...
    Po co się spieszyć. Zostańmy przy całowaniu.
    Jutro też jest dzień.
- Tetsuya?
- Tak, Akashi-kun?- Jego głos brzmiał odrobinę nienaturalnie.
- Czujesz się tu niekomfortowo?
- Uhm... To nie do końca tak... Pierwszy raz jestem w odwiedzinach u znajomego. To całkiem ekscytujące, chociaż też... dziwnie się czuję.
- Więc to twój pierwszy raz?- Akashi Seijuurou, przywołuję cię do porządku. Nie doszukuj się dwuznaczności w jego słowach!- Jesteś bardzo spięty, Tetsuya.
    Przesunął dłonie na jego ramiona i zaczął je powoli rozmasowywać. Kuroko przygryzł wargę, zamknął oczy i westchnął cicho. Początkowo wyglądał dość niepewnie, jakby chciał przerwać masaż, ale najwyraźniej zmienił zdanie i postanowił oddać się tej drobnej przyjemności.
- Myślę, że to w głównej mierze przez dzisiejszy trening - spróbował się jeszcze obronić.
- Rozumiem.- Akashi ochoczo masował jego ramiona i kark, klęcząc tuż za nim. Czuł się dość podekscytowany, czując pod palcami miękką, gładką skórę Kuroko.
- Lepiej?- zapytał cicho.
- Tak, dziękuję - szepnął Kuroko.
- Mam przerwać?
- Będę wdzięczny... jeśli jeszcze trochę...
- Dobrze.
- Dziękuję bardzo.
    Akashi przygryzł wargę, ostrożnie przesuwając dłońmi po barkach Kuroko. Ledwie zauważalnie posuwał się coraz dalej, czekając na jego reakcję. Jeśli nie poprosi, by przestał...
- Akashi-kun?
- Tak?- Przełknął nerwowo ślinę.
- Masz dziewczynę?
    Przerwał masaż, patrząc na niego zaskoczony. Proszę? Czy on właśnie zapytał go, czy kogoś ma?
- Nie mam - odparł.- Dlaczego pytasz?
- Wybacz. Nasi koledzy zastanawiają się, czy nie masz przypadkiem narzeczonej.
- Mój ojciec nie jest aż tak staroświecki, żeby wybierać mi żonę - westchnął Akashi.
- Rozumiem. Cieszę się.
- Ah tak?- Akashi spojrzał na niego czujnie.- Dlaczego?
- Hm?- Kuroko zerknął na niego i odwrócił wzrok.- Czy to nie oczywiste? To ważne, by samemu wybrać kogoś, kogo się kocha.
- Tak uważasz?
- Naturalnie.
- Masz taką osobę?
    Kiedy Kuroko przez dłuższą chwilę milczał, jego serce zaczęło szybciej bić. Tylko nie to, tylko nie to, przecież nic mu o tym nie wiadomo!
- Można tak powiedzieć.
    Odetchnął spokojnie, choć miał ochotę znów w coś uderzyć.
- Kto to taki? Znam ją?
- Nie jestem pewien, czy czuję do tej osoby to, o czym mówimy - wyznał Kuroko.- Ale wiem, że na pewno ją szanuję i podziwiam. Jest bardzo wartościowym człowiekiem, i, chociaż czasem potrafi być przerażający, to na ogół jest raczej miły. Mam do niego pełne zaufanie, uważam również, że jest niesamowity.
    Bardziej ode mnie?- pomyślał ponuro Akashi.
- W takim razie wygląda na to, że go kochasz - westchnął Seijuurou.
- Tak myślisz?- zapytał cicho Kuroko, spuszczając wzrok.
- Skoro mówisz o nim w taki sposób, to z pewnością.
- Więc... co powinienem zrobić, Akashi-kun?
    Zapomnieć o nim i wziąć to, co ja ci oferuję - czyli wszystko, łącznie ze mną samym...
- Nie wiem, kim jest ta osoba.- Uśmiechnął się do niego sztucznie.- Ale jeśli ci na niej zależy, powinieneś jej to powiedzieć. Los zdecyduje, jak potoczy się wasza historia.
- Powiedzieć...- mruknął Kuroko.- Czy ty byś jej powiedział, Akashi-kun?
    Przełknął ślinę.
- Sam nie wiem, ale... wygląda na to, że nie można czekać z takimi rzeczami - powiedział gorzko.- Bo później może być za późno.
- Rozumiem.- Kuroko westchnął cicho.- Akashi-kun?
- Tak, Tetsuya?
- Co byś zrobił, gdyby chłopak wyznał ci swoje uczucia?
- Hmm?- Akashi spojrzał na niego, zaskoczony.- Cóż... to trudne pytanie. Spróbuj zadać je sam sobie.
- Ja...- Kuroko zamyślił się na moment.- Jeśli to byłby ktoś, kogo również lubię, pewnie mógłbym spróbować.
- Więc nie lubisz Momoi?- mruknął Akashi.
- Słucham?
- Nic. Kontynuuj.
- A jeśli to byłby ktoś, kogo nie uznałbym za "tego właściwego"... jeśli mogę to tak nazwać - dodał, spoglądając szybko na Akashiego.- To zapewne bym go odrzucił. Choć pewnie zaproponowałbym mu pozostanie w przyjaznych stosunkach. Jestem tolerancyjny i, szczerze mówiąc, nie zwracam uwagi na płeć, wady, zalety, czy inne szczegóły.
- To dobre podejście - przyznał powoli Akashi.- Ale, do czego dążysz, Tetsuya?
- Osobą, którą tak podziwiam, jest właśnie chłopak - powiedział cicho Kuroko, nie patrząc na przyjaciela.
    Akashi przełknął ślinę. No świetnie. Istnieje tylko jeden chłopak, którego Kuroko podziwia, i wręcz otwarcie mu to mówi.
    Aomine Daiki...
- Musi byś szczęściarzem, skoro kocha się w nim ktoś taki jak ty - mruknął Seijuurou, wstając.- Chyba nici z naszego treningu.
- Przepraszam - powiedział skruszony Kuroko, również się podnosząc.- To moja wina, nie powinienem był cię zagadywać.
- Nic się nie stało, przełożymy to na inny raz.- Akashi uśmiechnął się do niego lekko, z całych sił pragnąc znaleźć się już we własnym pokoju.- Odwiozę cię do domu.
- Akashi-kun?- Kuroko ponownie go zawołał, chwytając za koszulkę, gdy ten odwrócił się już do drzwi.
- O co chodzi?- zapytał.
- Czy ty...- Tetsuya patrzył na niego poważnym wzrokiem.- Czy...?
- No, mów.- Akashi zmarszczył lekko brwi.- To niepodobne do ciebie, żebyś się...
    Urwał raptownie. Przez bardzo długą chwilę wpatrywał się w jego niebieskie oczy, pełne powagi i jednocześnie tak wielu emocji, tak wielkiej niepewności. To był czysty ocean uczuć, niezwykły widok dla kogoś, kto tak często wypatrywał jego spojrzenia.
    Postąpił krok do przodu, przysuwając się do niego. Kuroko spojrzał na niego z przestrachem, jednak nie odsunął się. Zacisnął palce na jego koszulce, patrzył na niego, nie mrugając, obserwował, jak powoli się pochyla.
    Kiedy ich wargi złączyły się w pocałunku, zacisnął je w cienką linię. Patrzył z bliska to w czerwone oko, to w złote. Był przerażony, ale nadal nie chciał się wycofać. Wyprostowany jak struna, stał niczym posąg, nie wiedząc, co zrobić, i jednocześnie wiedząc, czego chce.
    Powoli, bardzo powoli rozchylił usta. Z jakiegoś powodu poczuł w oczach łzy. Objął dłońmi Akashiego, w końcu odpowiadając na jego pocałunek. Zamknął oczy, bojąc się tego bacznego spojrzenia, bojąc się, że to go rozproszy, i wszystko źle się skończy.
    Akashi miał wrażenie, że odpływa. Kuroko właśnie go objął! Właśnie rozchylił usta, pozwolił, by ich języki dotknęły się nawzajem, powolne, niepewne, a jednocześnie tak niecierpliwe i zachłanne.
    Czy to się naprawdę dzieje?
- Tetsuya...- westchnął, kiedy oderwali się od siebie.
- Nic nie mów - szepnął Kuroko odrobinę drżącym głosem.- Proszę, Akashi-kun, nic nie mów...
    Akashi zamilkł.
    Na chwilę.
- Ja już od dawna cię...
    Kuroko pokręcił gwałtownie głową, poczym nagle zarzucił mu ręce na szyję i wpił się w jego usta. Akashi stęknął cicho, cofając o krok, opierając plecami o ścianę. Tetsuya przycisnął się do niego, przesuwając dłonie na jego biodra, Akashi z kolei dotknął jego miękkich policzków, z przyjemnością oddając się słodkim pocałunkom. W życiu by się nie spodziewał, że dojdzie do takiego czegoś. Oczywiście, miał nadzieję. Wyobrażał to sobie, śnił o tym. Ale to były tylko marzenia, swoiste życzenia i pragnienia. Nic więcej.
    Ale wyglądało na to, że właśnie się spełniły.
    Pieszczoty coraz mocniej oddziaływały na jego ciało, zresztą nie tylko na jego - Kuroko również nie pozostawał na nie obojętny. W dodatku Akashi, czując się niezbyt komfortowo w tej pozycji, wsunął nogę między jego nogi, ocierając swoim udem o krocze Tetsuyi. Chłopak oddychał głośno, zarumieniony, sam od czasu do czasu nerwowo poruszając biodrami.
    Kiedy błękitnowłosy oderwał się od niego, Akashi nie był zbytnio zadowolony, ale skorzystał z okazji, by odetchnąć. Obaj byli zdyszani jak po ciężkim treningu, obaj byli podnieceni, obaj byli zaskoczeni całą sytuacją, a co więcej - obaj ledwie powstrzymywali się od zrobienia czegoś więcej.
- Czuję się bardzo zażenowany - mruknął cicho Kuroko.- Przepraszam, moje zachowanie było nie na miejscu...
- Nie szkodzi, ja... ja też nie zachowałem się najlepiej - przyznał Akashi.- Wybacz, Tetsuya.
- To nic takiego.- Kuroko uspokoił oddech i, patrząc niepewnie w oczy swojego kapitana, przytulił się do niego ostrożnie. Akashi objął go, wdychając przyjemny zapach jego włosów. Ucałował jego ciepłe czoło, wciąż nie do końca wierząc w to, co się stało.
- Więc mówiłeś o mnie?- zapytał Akashi.
- Tak.- Kuroko dobrze wiedział, o czym mówi.- Więc ty... też, Akashi-kun?
- Hm. Tak. Ja również.- Uśmiechnął się lekko.
- Przepraszam, mieliśmy trenować...- westchnął Tetsuya.
- Ależ trenowaliśmy.- Seijuurou pogłaskał go delikatnie po policzku.- I to dość intensywnie, choć trzeba jeszcze poćwiczyć i popracować nad paroma aspektami.
    Kuroko przygryzł wargę, próbując się nie uśmiechnąć. Wyglądał na naprawdę szczęśliwego.
    A to cieszyło Akashiego najbardziej. Ponieważ jemu nie potrzeba było nic więcej, niż tylko jego szczęścia.
    Szczęścia i obecności.

18 komentarzy:

  1. *miejsce krula kosmosu i galaktyk, a co za tym idzie, również AkaKuro*
    Nie. Tykać. Ja. Tu. Wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CLD PRZYBYŁA~! *prosi o fanfary*
      (z góry przepraszam za ten komentarz, Yuuki, ale to AkaKuro, wybacz, ja tego parkingu nie potrafię komentować normalnie, bo tracę przy nim głowę xd Mam nadzieję, że przeżyjesz xd)
      Tamtarararararaaaaaaaaaam~!
      Uwaga, uwaga, wszystkie jeszcze-wciąż-normalne osoby prosimy o natychmiastowe wyłączcie monitorów, ekranów, ewentualnie zasłonięcie oczu, ponieważ za chwilę odbędzie się tu wielkie orgazmienie i kurwienie.
      Wszyscy zabezpieczeni? Żadnych jeszcze-nie-zdemoralizowanych osób na sali nie ma? Świetnie, no to jedziemy~!
      TO BYŁO PRZEKURWISTE, YUUKI, JA PIERDOLĘ, TO BYŁO TAK PIĘKNE, UROCZE, SŁODKIE, CUDOWNE, ŻE NO JA PIERDOLE, NIE MAM SŁÓW, ŻEBY TO OPISAĆ.
      TO JEST AKAKURO, TO JEST MIŁOŚĆ, TO JEST ŻYCIE, TO JEST PRAWIE-MOJE-OTP~! CO Z TEGO, ŻE NIE JEST TO TAK GŁĘBOKI TEKST, PEŁEN UKRYTYCH PRZEMYŚLEŃ JAK CZĘŚĆ MOJEGO ŻYCIA CZY MELODIA, TO. NIE. MA. ZNACZENIA. BO. TO. JEST. AKAKURO.
      ORGAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAZM~!
      JA AKAKURO CZYTAM NAWET FLUFFY I TO TAKIE MEGA FUFFIASTE FLUFFY, KTÓRYCH PRZECIEŻ NORMALNIE UNIKAM. AKAKURO TO JEDYNY PARKING, KTÓRY PRZECZYTAM W FORMIE FLUFFA, TO O CZYMŚ, KURWA, ŚWIADCZY. A TEN TEKST JEST TAKI UROCZY, ŻE AŻ NO KURRRRRRRRWA~!
      *oddaje tęczowego bełta*
      *i jeszcze jednego*
      *i jeszcze jednego*
      Ok, oddałam, co się nakumulowało, mogę drzeć mordę dalej xd
      LUDZIE, WY NIE ROZUMIECIE PIĘKNA AKAKURO~! AKASZ WŁAŚNIE DELIKATNY POWINIEN BYĆ W TYM SHOCIE, BO TO TEN OKRES, NO I TO TAK ZAJEBIŚCIE PASUJE. A NIEPEWNOŚCI I INNE PIERDOŁY, KTÓRYCH JUŻ TERAZ NIE PAMIĘTAM? MIŁOŚĆ PRZECZY LOGICE, MIŁOŚĆ JEST NIELOGICZNA (podobno), MIŁOŚĆ JEST CAŁKOWICIE ZJEBANA, WIĘC ZAKOCHANA OSOBA MOŻE CZUĆ NIEPEWNOŚĆ, WĄTPLIWOŚCI I ETC. A MOIM ZDANIEM YUUKI PRZEDSTAWIŁA TO DOBRZE, NO I KURWA TAKIE MYŚLI AKASZA..... YUUKI, KOCHAM TO, KOCHAM TO, ORGAZMIĘ, PISZ MI WIĘCEJ AKAKURO, AMEN, KONIEC PIEŚNI.

      A teraz nieco bardziej konkretnie. Czyli odnośnie poszczególnych fragmentów.
      'Tylko spokojnie, Akashi Seijuurou, tylko spokojnie. Nie masz powodu, aby również iść do szatni, nie masz żadnej wymówki, więc przestań o tym myśleć i dalej nadzoruj trening, żeby przypadkiem…
          Cóż za niesubordynacja – żeby nie słuchać samego siebie.'
      IDŹ DO NIEGO, IDŹCIE I SIĘ, KURWA, W TEJ SZATNI KOCHAJCIE, ZEZWALAM.
      Akasz, mój buk, niesubordynowany, cóż za nieposłuszeństwo, to wymaga kary zdecydowanie, ale nie bój nic, Akasz, ja mam dużo fajnych zabawek *nie pytaj skąd, to Mikołaj, to wszystko Mikołaj*
      *bierze w rączki pejcz* *no, kurwa, gdzie z tymi nożyczkami, ja tylko żartowałam, żaaaartowałam!*
      '- Więc... co powinienem zrobić, Akashi-kun?
          Zapomnieć o nim i wziąć to, co ja ci oferuję - czyli wszystko, łącznie ze mną samym...'
      OOooooooo, kurwa, no nie, nie... teraz to się będę rozpływać, zamienię się w tęczowego gluta i już pozostanę w takiej formie na wieki....
      'Kuroko uspokoił oddech i, patrząc niepewnie w oczy swojego kapitana, przytulił się do niego ostrożnie. Akashi objął go, wdychając przyjemny zapach jego włosów. Ucałował jego ciepłe czoło, wciąż nie do końca wierząc w to, co się stało.'
      Ta scena jest tak śliczna. Serio, w mojej wyobraźni ona jest taka urocza, oni, pod ścianą, objęci... kurwa, Yuukiś, śliczne no~!

      Dostrzegłam taki mały błąd logiczny:
      'Akashi poprowadził Kuroko do okazałego domu, ciesząc się, że Tetsuya nie rzuca komentarzy w stylu "wygląda jak pałac cesarza", czy podobne temu opinie' - te 'podobne opinie' odnosi się do 'rzuca', więc powinno być chyba 'podobnych temu opinii', nie? W końcu to dopełniacz.

      Weny, Yuukiśśśśśś~!
      *idzie się rozpływać dalej*

      Usuń
    2. Odpisuję Ci po paru miesiącach, ale tak jak mówiłam - NIE ZAWSZE ODPISUJĘ OD RAZU, ALE ODPISUJĘ ZAWSZE XD
      Dziękuję za Twój przepełniony bełtami i słodkościami i komplementami komentarz! W sumie to myślałam, że moje AkaKuroszki średnio Ci przypadną do gustu, ponieważ AkaKuro to jest pairing nad pairingami, jest TAK DOSKONAŁY W SWEJ DOSKONAŁOŚCI, że trudno mi go pisać tak, jak się pisać powinno ;___; Wciąż muszę ćwiczyć i trenować ;_;
      Ah, ten komentarz przypomniał mi tylko, że każdy kocham równie bardzo xD Naprawdę, cieszę się, że zostawiasz na moim blogu tyle kawałków swojego mózgu ♥
      Dziękuję ♥

      Usuń
  2. *♥♥♥ AJŁILBEK~ MUAHAHA~*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeejku, CLD wyprzedziła mnie o minutę XD
      Tak zajrzałam z ciekawości i nie zawiodłam się, kolejne dziś/jutro opko, tym razem na dobranoc
      pozwól , że tym razem nie będę się rozpisywać, literki mi się rozmazuja ;_;

      To najlepsze AkaKuro do tej pory na tym blogu ♡ jak i najlepsze jakie czytałam ♥
      Hmm, wyhy? Myślę, że w dużej mierze na odbiór tego opka miała wpływ jego realność. Odniosłam wrażenie, że NW zawiesiło pozostałym AkaKuro wyyyyysooooką poprzeczkę~

      Czekam z utęsknieniem na maj i mego Aosia *.*

      Oyassu~•

      Usuń
    2. Spokojnie, spokojnie, to nie wyścigi xDDD
      Bardzo mi miło, że uważasz to opko jako najlepsze z pairingu AkaKuro T_T Skoro, jak sądzisz, to podniosło poprzeczkę, postaram się, żeby następne było jeszcze lepsze! *-*

      Spóźnione oyasumi i też dzień dobry! xD

      Usuń
  3. Jakoś tak nie przemówiło do mnie to opowiadanie. Może dlatego, że Akasz taki niezdecydowany i delikatny. Kuroś też taki trochę bez wyrazu... I to, że oboje są magicznym sposobem zakochani w sobie na raz i nic nie mówią. I taka dziwna rozmowa. I to że Akashi ma jakieś zboczone myśli...
    Z pewnością większości się ten ff podoba. W sumie on mi sie nie nie podoba, nie należy do moich ulubionych. Nie było w nim czegoś takiego Wow.
    Mam nadzieję, że nie sprawiam Ci przykrości czy coś. Chciałam wyrazić swoją "opinię". Też myślę, że to dobrze jak czytelnikom nie podoba się wszystko, bo wtedy jak się podoba, to wiadomo, że jest naprawdę dobre. Wiem, że nie piszę opowiadań, więc może nie powinnam się wypowiadać... Ale robię inne rzeczy i ja mam taką opinię.
    I tak będę czytać wszystkie Twoje opka (moze prawie wszystkie xD) z AkaKuro włącznie, bo po prostu fajnie i przyjemnie się to czyta, no!
    Buziaki i dobranoc
    (może godzina na mnie zle wplywa...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, jak najbardziej masz prawo do mówienia (tudzież pisania) swojej opinii. Zabawne jest to, że czytelniczka wyżej docenia w opowiadaniu to, że opowiadanie jest takie realne, ty zaś stwarzasz kontrast.
      Absolutnie nie sprawiłaś mi przykrości tym komentarzem ^^ Sama uważam, że opowiadanie nie należy do najlepszych, ponieważ wciąż ćwiczę AkaKuro. Szkoda jednak, że nie uzasadniłaś bardziej swojej wypowiedzi, bo tak nie do końca rozumiem. Akashi w czasach gimnazjum właśnie BYŁ "delikatny", miał łagodny charakter, dopiero później się zmienił, a jak mógł być zdecydowany, skoro jest chłopakiem i zakochał się w drugim chłopaku? To normalne, że człowiekiem targają wówczas wątpliwości, bo homoseksualizm nie należy do spraw codziennych, bynajmniej. Dlatego byłabym wdzięczna, gdybyś uzasadniła swoją wypowiedź, to postaram się unikać tego w przyszłości ( możesz dać cytaty, albo chociaż wspomnieć o który fragment Ci chodzi ). To samo co do Kuroko - nie wiem, czy zagłębiałaś się szczególnie w to opowiadanie ( może nie lubisz AkaKuro? ) ale starałam się pokazać, że Tetsuyę również dręczą uczucia do Seijuurou.
      No cóż, może nie każdy to widzi - ale to oznaka, że muszę bardziej się przyłożyć!
      I to nie tak, że nie powinnaś się wypowiadać - robisz co chcesz, w końcu to wolny kraj, w którym panuje wolność słowa, jednak jeżeli oceniasz czyjeś opowiadanie, czyjąś twórczość, to każdemu autorowi zrobi się miło, jeśli wspomnisz dokładnie co ci się nie podobało ^^
      Niemniej dziękuję bardzo za Twoją opinię ^^

      Usuń
    2. No cóż... Może nie zaznaczyłam zbyt dosadnie tego, że to opowiadanie nie jest złe! Absolutnie mi o to nie chodziło! Tak jak powiedziałam, miło się czyta twoje ff (w sensie bardzo mi odpowiada Twój styl pisania), ale po prostu to opowiadanie jest nie dla mnie. Bardzo możliwe w sumie, że nie przepadam za AkaKuro...
      Tak jak mówiłaś, jednym się coś podoba, drugich to będzie odrzucać. Ja lubię Akasza-sadystę. A mój ulubiony Kuroko to ten prawie-seme-Kuroko (taki jak w MnU ^^)
      Tak więc nie umiem wskazać cytatów, w których coś jest nie tak. I wcale nie musisz ćwiczyć AkaKuro!! Znaczy... Ćwicz, pisz i w ogóle, ale no. Nie gadaj, że to opowiadanie jest złe.
      I jeden cytat na poprawę humoru (nie wiem czyjego): "Nie masz powodu, aby również iść do szatni, nie masz żadnej wymówki, więc przestań o tym myśleć i dalej nadzoruj trening, żeby przypadkiem…    Cóż za niesubordynacja – żeby nie słuchać samego siebie." Posikałam się ze śmiechu, to lubię
      ~Miria
      P.S. Przepraszam, że nigdy w życiu nie usłyszysz z mojej strony konstruktywnej krytyki albo pochwały

      Usuń
    3. Eh... ale je dobrze przeczytałam, że uznajesz to opowiadanie za niezłe, rozumiem co czytam, więc spokojnie. Chciałam tylko poznać powód dlaczego uważasz, że Akashi jest delikatny. Owszem, jedni to lubią, drudzy nie, ale tak to napisałaś, jakbym popełniła co najmniej błąd rzeczowy, więc poczułam się w obowiązku zapytania co dokładnie masz na myśli, żeby w przyszłości to zmienić/poprawić. I nie uważam, że opko jest złe, tylko że nie należy do najlepszych xD
      Co do cytatu - chyba każdemu się to spodobało xD CLD też już mi wyżej rozpisywała się na temat opka, aż mnie to zaskoczyło D:
      No nic, w każdym razie, dziękuję raz jeszcze :>

      Usuń
  4. AKAKUROOO~~
    AAAA-AAAAKAKUUUROOOO~
    KURDE NO TERAZ BĘDĘ SOBIE WYRZUCAĆ ŻE NIE ZAJRZAŁAM WCZIRAJ!
    NO CHOLERA NO!
    Ale dobra, staph. Podoobało mi się, jak wszystko co piszesz, choć nie mogę powiedzieć że jest to twoje najlepsze AkaKuro T_T Z twoich AkaKurośków to najbardziej lubię "Jesteś mój". Jakoś tak przemawia do mnie to opko xD.
    To... no, było bardziej lekkie i przyjemne do czytania, coś do czego w AkaKurośkach jeszcze w sumie nie spotkałam T_T. Ale miłe to doświadczenie, nie powiem xD.
    I to by było na tyle, czekam na kolejne AkaKurośki, bo AkaKurośki to moje życie xD
    Pozdrawiam cieplusiooo~ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięęękuję bardzo za komentarz ^^ ♥
      Czyli rozumiem, że wolisz Akashiego takiego bardziej dominującego, rozkazującego, władczego seme? *-* Ja też, ale czasem nachodzi mnie ochota na coś takiego delikatniejszego, no bo wystarczy spojrzeć na drugi rozdział Kuroko no Basuke Extra Game i zobaczyć ten wzrok Akashiego skierowany na Kuroko, taki łagodny, taki miły, taki PEŁEN MIŁOŚCI, żeby człowieka naszła wena na coś odrobinkę słodszego xD
      Postaram się więc następne zrobić trochę ostrzejsze :D

      Ja też pozdrawiam ciepluśko! *-*

      Usuń
    2. TAK!
      BO DOMINUJĄCY I WŁADCZY AKASZ TO MOJE ŻYCIE
      JESZCZE BARDZIEJ NIŻ AKAKUROŚKI XD
      Ehh, mnie w ogóle wena na AkaKurośki nie bierze T_T. Na wszystko inne pewnie, a akurat na to co chcę napisać to nie T_T.Moje rzycie jest takie nie fair.............
      Uhuhuhuhu, teraz to nie będę mogła się doczekać następnych AkaKurośków! T_T jak ja to teraz przetrwam, powiedz mi......? T_T Chyba będę musiała czytać te które już są, ehh. :D

      Usuń
  5. Ojoo~
    Wchodzę na mojego ulubionego bloga z yaoi a tu co ? A to moje kochane OTP <3.
    Naprawdę byłam,jestem i będe szczęśliwa jeśli dalej będziesz tak trzymać (AkaKuro ! AkaKuro !)
    Dobra teraz przechodząc do mniej zrozumiałej radości:
    WOOOHOOOO~
    Yuuki-san kocham cię za to że napisałaś o moim kochanym paringu (Ci co się nie zgadzają niech ich potną epickie czerwone nożyczki... wszystkiego >:D)
    Mogę latać,ćwierkać (nie, nie jestem ptakiem... przynajmniej tego nie widać-ćwir?)
    Opowiadanie było cudne, czytając je miałam cały czas rumieńce i myśli ala :
    - Akaś zdominuj Kuroko i niech będą dzikie seeeksy!
    I ogólnie wieeeeele innych rzeczy.
    Świetnie piszesz AkaKuro i mam nadzieję że będzie pojawiać się ich więcej! I więcej!... W CHOLERĘ DUŻO >///<....
    Dziękuje za przeczytanie tego bezsensownego i mało składniowego komentarza.
    ~ Będe czekać na więcej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! *-* Wcale bezsensowny nie jest, bo motywuje mnie do dalszego działania! >_< Możesz być pewna, że po maturach troszkę bardziej się skupię na AkaKuro, bo to hańba! Hańba i wstyd, że AkaKuro jest jednym z moich ulubionych pairingów, a tak mało o nich piszę T_T
      Cieszę się bardzo, że to opowiadanie Ci się spodobało! Postaram się, żeby nie zawieść Cię również następnym razem! ^^
      Pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń
  6. Lubię AkaKuro ale jakoś za tym nie przepadam (KagaKuro forever xD) ale taki Akashi zdecydowanie mi się podoba *_* *rozpływa się* bardzo, bardzo! Możnaby pisać rozprawki na języku polskim na temat, czy miłość zmienia człowieka, jego myślenie i zachowanie i podać przykład Akasia ~
    Bardzo podobało mi się jak to opisałaś i to, że nie było jakiś nachalnych scen seksu (bo zauważyłam, ze w wielu opowiadaniach jest jakiś takich utarty schemat: ktoś kogoś kocha - wyznaje mu to- całują się - idą się ruchać) bo tutaj wcale nie trzeba było nic wielkiego, żeby nadać temu opowiadaniu urok i czar *_*
    Gratuluję, bo skradło to moje serduszko! Życzę weny! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Omomo urocze ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG *^* To było takie słodkie.. Chcę więcej ♥

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń