[Anarchia] Rozdział trzydziesty


Kuroko czuł na twarzy ciepłe promienie słońca. Niebo tego dnia było nieskazitelnie czyste, bez choćby najmniejszego białego obłoczka; podobnie spokojne zdawało się być morze. Szumiało cicho, a drobne fale raz po raz pluskały o brzeg, próbując sięgnąć bosych stóp Tetsuyi.
Błękitnowłosy wpatrywał się w wodę, mrużąc przy tym oczy. Gdzieś w oddali widział przepływającą niedużą łódkę o białych żaglach, wyróżniającą się na tle monotonnego błękitu. 
Woda z pewnością była ciepła, nagrzana słońcem. Kuroko naszła ochota, by zanurzyć się w niej, popłynąć jak najdalej, sprawdzić swoje możliwości.
Tetsuya!- za sobą usłyszał natarczywe wołanie Akashiego; tak jakby mężczyzna już od dłuższej chwili próbował zwrócić jego uwagę.
Odwrócił się, spoglądając niepewnie na stojącego za nim Seijuurou. Mężczyzna miał na sobie jedynie kąpielówki. Czerwone włosy drgały w letnim wietrze, jedno czerwone i jedno złote oko spoglądało na Kuroko z niejakim rozbawieniem.
Pytałem, dlaczego nie wejdziesz do wody?
Dlaczego...- powtórzył cicho Tetsuya, z zaskoczeniem patrząc na uśmiech Akashiego.
Był taki... zwyczajny. Taki ciepły. Zupełnie jak dawniej, jak w czasach, kiedy byli razem, kiedy nikt ani nic nie próbowało ich rozdzielić. Gdy byli szczęśliwi.
Gdy byli tylko dla siebie.
To ja się ciebie pytam – westchnął Seijuurou, jeszcze bardziej rozbawiony. Skinął w kierunku plażowych ręczników i parasola za swoimi plecami.- Chodź. Skoro nie możesz się zdecydować, to zjedz ze mną arbuza.
Kuroko jeszcze przez chwilę stał w miejscu, po czym odwrócił się i podążył za Seijuurou. Szedł dziwnie powoli, jakby był ospały, albo zmęczony – nawet, jeśli żadnego zmęczenia czy otumanienia nie odczuwał.
Stanął przed ręcznikami, patrząc jak Akashi pochyla się nad dużym koszem piknikowym i wyciąga z niego arbuza. Uniósł go na wysokość swojej twarzy i przyjrzał się mu z uśmiechem. Następnie odwrócił się do Kuroko i podał mu go.
Pokroisz go dla mnie?- zapytał. Tetsuya skinął głową, przełykając ślinę. Głos Akashiego był łagodny, przyjazny.
Wziął do rąk arbuza, przyglądając mu się. Pamiętał, że on i Akashi czasami raczyli się nim w upalne dni w swoim mieszkaniu, oglądając nudne filmy na kanapie w salonie i leniuchując.
Tetsuya.- Głos Akashiego nagle się zmienił. Wciąż był łagodny, ale teraz sprawiał wrażenie, jakby Seijuurou upominał o coś błękitnowłosego. Jakby karcił niegrzeczne dziecko.
Kuroko spojrzał na niego, skruszony. Akashi coś mu podawał. Nóż? Kuroko musiał znów się zamyślić, przez co Seijuurou zmuszony był go ponownie kilka razy zawołać... czy tak? 
Tetsuya spojrzał na nóż, który trzymał w ręce Akashi. Jego ostrze skierowane było prosto ku niebu, Seijuurou zaciskał uchwyt w pięści. To był duży nóż, o wiele za duży jak do pokrojenia takiego małego arbuza. 
Kuroko chciał mu o tym powiedzieć. Spojrzał w oczy Seijuurou, ale ten opuścił je na trzymanego przez Tetsuyę arbuza. Kuroko również opuścił wzrok na dół.
W dłoniach trzymał głowę Kagamiego Taigi.
Aaah!- krzyknął z przerażeniem, otwierając oczy i podrywając się na łóżku.
Kuroko!- Pochylający się nad nim Kagami odskoczył do tyłu, przestraszony jego nagłym zrywem. Tetsuya, dysząc ciężko, spojrzał na niego, przez chwilę nie mogąc sobie przypomnieć, gdzie się znajdował i skąd wziął się tu Taiga.
Kagami-kun...- sapnął cicho, starając się uspokoić oddech i rozszalałe w piersi serce.
Trochę się wierciłeś, więc chciałem cię obudzić...- wymamrotał Taiga, przełykając ślinę.- Wydawało mi się, że śni ci się koszmar.
Mmm...- Kuroko wziął głęboki oddech, podnosząc się ostrożnie do pozycji siedzącej.- W porównaniu z poprzednimi, ten był prawie przyjemny...
Zrobiłem kakao – powiedział Kagami, a Tetsuya uzmysłowił sobie, że rzeczywiście czuje zapach czekolady.- Wolałem cię teraz obudzić, bo potem nie zaśniesz w nocy.
Kuroko westchnął cicho, odrzucając od siebie koc i wstając z łóżka, czy raczej z kanapy, którą rozłożył dla niego Kagami. Przetarł dłońmi twarz, podchodząc za Taigą do stolika, na którym ustawiono trzy kubki kakao.
Tetsuya przystanął.
Twój chłopak wrócił?
Mhm. Bierze prysznic, ale za pół godziny i tak wychodzi. Zdążysz go przynajmniej poznać i streścić mu swoją sytuację. Większość i tak wie ode mnie. Już dawno mu o tobie opowiadałem.
To dość...- Kuroko szukał w głowie właściwego określenia.- Powiedziałbym „kłopotliwa” chwila w takim wypadku. Czy twój chłopak nie jest zazdrosny?
Kagami zarumienił się lekko i odchrząknął.
Cóż, nawet jeśli, to raczej tego nie okazuje – mruknął, spoglądając w kierunku drzwi łazienki.- Myślę, że jest na tyle wyrozumiały, że potrafi pogodzić się z prawdą o naszych relacjach. Nie łączy mnie z tobą to, co kiedyś, ale jesteś dla mnie ważny.
Ty dla mnie również – powiedział cicho Tetsuya, siadając powoli na krześle i wbijając wzrok w kubek parującego kakaa.- Dlatego wolałbym, żebyś dał sobie spokój z pomysłem ratowania mnie, zabrał swojego chłopaka i uciekł z nim jak najdalej. Nie myśleliście o tym, żeby opuścić kraj? Przecież sporo czasu w dzieciństwie spędziłeś w Ameryce, znasz dobrze angielski. Może spróbujecie właśnie tam?
Może.- Kagami wzruszył ramionami.- Ale to zależy też od Tatsuyi, a nie tylko ode mnie. Nie wierzysz w niego, bo nie masz specjalnych podstaw, ale jeśli ktoś jest w stanie wspomóc nasz kraj i oczyścić go z takich kanalii jak Akashi, to tym kimś jest właśnie Tatsuya.
Drzwi do łazienki otworzyły się i u progu pojawił się wysoki mężczyzna. Kuroko obrócił ku niemu głowę, przyglądając mu się z zainteresowaniem. Był to pierwszy partner Kagamiego po jego związku z Tetsuyą, błękitnowłosego ciekawiło więc, z kim związał się jego były.
Tatsuya okazał się być zupełnie różny od Kuroko. Wysoki i szczupły, ale dość szeroki w ramionach – zupełne przeciwieństwo Kuroko, który był niski i raczej wątły, choć mięśni mu nie brakowało. Tatsuyę wyróżniały również przydługie czarne włosy, z zakrywającą lewe oko grzywką oraz małym pieprzykiem pod prawym. Choć mężczyzna z pewnością był przystojny, na jego twarzy widać było wyraźne ślady zmęczenia, zapewne spowodowane niebezpieczną i stresującą pracą.
Kuroko wstał od stołu, by przywitać się z chłopakiem Kagamiego.
Widzę, że Taiga postanowił cię już obudzić – powiedział mężczyzna, podchodząc do niego z uśmiechem na twarzy i wyciągając ku niemu dłoń.- Himuro Tatsuya, partner Taigi. Miło mi cię poznać.
Mnie również jest miło, Himuro-san.- Kuroko założył, że mężczyzna jest od nich starszy, bo na takiego właśnie wyglądał.- Nazywam się Kuroko Tetsuya. Jestem tym nieszczęśnikiem, o którym, zdaje się, wspominał ci Kagami-kun.
„Kagami-kun”?- Himuro zerknął z uśmiechem na Taigę.- Jeśli dobrze kojarzę, byliście kiedyś parą?
Tak – odparł spokojnie Kuroko.- Stare dzieje...
Nigdy nie zwracaliśmy się do siebie po imieniu – wyjaśnił Kagami, rumieniąc się lekko i przecierając dłonią kark.- A Kuroko już tak ma, że do wszystkich zwraca się grzecznościowo...
Ahh, już rozumiem!- Himuro uśmiechnął się szerzej, znów odwracając do Tetsuyi.- Usiądźmy, Kuroko. Taiga już jakiś czas temu opowiadał mi o nieprzyjemnościach, jakie cię spotkały. Akashi Seijuurou, co? Czołówka Czarnej Listy.- Himuro zajął miejsce przy stoliku, dosuwając sobie taboret.- Zanim poznałem Taigę, był nawet moim celem, ale ciężko było trafić na jego ślad. Więc to dlatego był taki nieuchwytny. Podążał za tobą.
Nie mów tak, jakby to była jego wina – skarcił go łagodnie Kagami.- Kuroko niczym nie zawinił. To Akashi jest popieprzony.
W to nie wątpię – westchnął Tatsuya, upijając łyk kakao.- Czyli Akashi kieruje się jednak jakimiś motywami?- zapytał, patrząc z powagą na Kuroko.- Pozbywa się osób mających jakikolwiek związek z tobą, czy może po prostu zabawia się po drodze, goniąc za tobą?
I jedno i drugie – mruknął w odpowiedzi Kuroko, spuszczając wzrok.- Zaczęło się od mordowania moich bliskich... a potem, podczas ścigania mnie, ofiarą padał każdy, kto miał ze mną jakikolwiek bliższy kontakt. 
Opowiedz mi o wszystkim, Kuroko – poprosił Himuro.- Od deski, do deski: jak to się wszystko zaczęło, dlaczego się zaczęło, jak wyglądało dotychczas twoje uciekanie. Powiedz mi wszystko, co wiesz o Akashim Seijuurou.
Jaki w tym sens, Himuro-san?- zapytał spokojnie Tetsuya.- Przecież to nie tak, że jeśli dowiesz się tego wszystkiego, znajdziesz sposób na to, by go złapać. 
Nie chcesz, żeby został złapany?
Chcę – odparł Kuroko.- Chciałbym w końcu zaznać spokoju w życiu. Ale wiem, jaki jest Akashi-kun i wiem, że bez względu na wszystko nikt z nim nie wygra. 
Może odnosisz takie wrażenie, ponieważ przywykłeś do przegrywania z nim – powiedział Tatsuya. Miałem już do czynienia z nie jednym psychopatą i każdy jeden był niebezpieczny, ale, jak zapewne możesz wywnioskować z faktu, że siedzę tu teraz z wami, każde starcie wygrałem. Z Akashim był o tyle problem, że nie znałem jego portretu psychologicznego. Nikt nic o nim nie wie, prócz tych oczywistych faktów, takich jak ten, że przed wojną skończył dobre studia i został dyrektorem firmy ubezpieczeniowej, miał słabe kontakty z ojcem, a także sypiał ze swoją sekretarką.
Kuroko przełknął ciężko ślinę i zacisnął lekko dłonie na swoim kubku. Nadia. Tak miała na imię sekretarka, z którą Akashi sypiał. Tak miała na imię ta, która przyczyniła się do ich rozstania. 
Tak miała na imię pierwsza ofiara Seijuurou.
Tetsuya nigdy w życiu nikogo nienawidził tak bardzo, jak jej. Nawet, jeśli było mu jej żal z powodu okrutnej śmierci, jaka ją spotkała.
Jesteś tak naprawdę jedyną pozostałą przy życiu osobą, która zna Akashiego Seijuurou – ciągnął dalej Himuro.- Jedyną, która zna go najlepiej. Bo przecież mieszkałeś z nim, prawda? Byliście parą, więc z pewnością wiesz, jaki Akashi Seijuurou był prywatnie; czy pokazywał inną twarz? Może bił cię, poniewierał tobą, albo groził?
Kuroko aż się uśmiechnął, kręcąc głową. Rozbawienie jednak szybko minęło, kiedy przypomniał sobie chwile, kiedy dzwoniła komórka Akashiego, a on, zamiast zwyczajowo odebrać telefon, wyciszał dźwięki; jego wymijające odpowiedzi na pytanie, kto dzwonił, kto pisał, czego chciał. Tetsuyę czasem to irytowało, czasem bardzo złościło, ale ufał swojemu chłopakowi.
Był mu ślepo oddany.
Nie robił nic takiego – odpowiedział Kuroko na pytanie Himuro.- Akashi-kun był aniołem. Nigdy mnie nie skrzywdził; nie potrafiliśmy się nawet kłócić. Czasem dochodziło tylko do niewinnych sprzeczek, ale szybko odchodziły w zapomnienie. I, zanim coś zasugerujesz, Himuro-san: Akashi-kun nie miał wówczas żadnej ukrytej natury. Średnio lubił horrory, nie ekscytowały go żadne krwawe sceny, nie interesował się mordercami i psychopatami. Jego myśli pochłaniała praca i zwykłe, codzienne życie ze mną. On... on nigdy mnie nawet nie obraził.
Wobec czego jak to się stało, że zaczął cię ścigać? Jak to się stało, że zaczął mordować?
Kuroko milczał przez chwilę, zbierając myśli. Tyle razy przez to przechodził. Tylu ludziom, którzy chcieli w mniejszym czy większym stopniu pomóc mu, opowiadał o sobie i o tym, jak doszło do tego, że przestał być panem własnego życia. Każda z tych osób już nie żyła. Czy jeśli powie teraz Kagamiemu i Himuro swoją historię, zmieni to coś? Czy niespodziewanie znajdą rozwiązanie i uratują Tetsuyę?
Ale kosztem czego? Kagami może zginąć. Himuro również może utracić życie. Jeśli i oni zostaną zabici, Kuroko nie będzie miał już nikogo. Do tej pory pocieszał się chociaż myślą, że Taiga był jedyną osobą, jakiej Akashi nie zdołał mu odebrać.
A teraz... 
Wiem, co myślisz, Kuroko – powiedział nagle Kagami.- Martwisz się o mnie, martwisz się, że zginie też mój chłopak. Ale jeśli nie zaryzykujemy teraz całą trójką, to co ci pozostanie? Dalej uciekać i dalej zostawiać za sobą trupy? Masz niepowtarzalną okazję nie, żeby wykorzystać kogoś do pomocy, ale żeby skorzystać z czyichś dobrych chęci. Przestań się tak uparcie opierać i pozwól nam ci pomóc.
Nie masz pojęcia, ilu ludzi już próbowało, Kagami-kun...- westchnął Kuroko.
Tak, tak, i każdy zginął – westchnął również Taiga.- Ale ja i Tatsuya póki co nie ruszamy się z Japonii. Kiedy Akashi się tutaj zjawi, a na pewno się zjawi... to chcemy być gotowi. Pomóż nam, Kuroko. Nie tyle dla siebie, co dla reszty społeczeństwa. Trzeba ubić tego dupka, wykorzystać każdą szansę, jaką dostaniemy. Ty jesteś naszą najlepszą.
Naprawdę wierzycie, że to się uda?- nie dowierzał Kuroko.- Sądzicie, że uda wam się przechytrzyć Akashiego-kun?
Wystarczy, że doprowadzimy do jakiegokolwiek starcia – powiedział Himuro.- Nas jest trzech, on jest tylko jeden.
Akashi-kun pozbywał się w pojedynkę większych, bardziej zorganizowanych grup – mruknął Tetsuya.- Ale dobrze, niech będzie. Opowiem wam wszystko, co wiem o Akashim-kun, choć nie sądzę, by cokolwiek z tych informacji miało was natchnąć. 
Przekonajmy się – powiedział Himuro, uśmiechając się lekko do Kuroko.
Tetsuya spojrzał na niego z odrobiną zrezygnowania. Wziął głęboki oddech a potem wypuścił go powoli.
Zaczął swoją opowieść.



6 komentarzy:

  1. Może i wenie nie idzie, ale cliffhanger elegancki ;)
    Czekam teraz z wielką niecierpliwością na opowieść Kuroko, bo mię od początku męczy dlaczego wgl Akashi zpsychopaciał (pomijając wrodzone tendencje xD)
    A obserwować będę codziennie dwa blogi bo a nuż wena niespodziewanie złapie ;)
    Pozdrowionka i do następnego :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Błagam, wróć do tego jeszcze, nie zostawiaj tak tego

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekhem
    Yuuki-senpai, przyszłam ci dać mentalnego kopa
    Od walentynek miałaś publikować autorskie opko na drugim blogu! Jest 10 marca, a rozdziału ani widu, ani słychu ;-;
    Twoi czytelnicy cały czas tu są, nie zapominaj o nas, GrayMotion!
    Ani Nie zapominaj o nas, Yuuki!
    A, i najlepszego z okazji dnia kobiet :D
    Weny, ogórków kiszonych, czekolady i motywacji!
    ~Rin Akashi

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekhem
    Yuuki-senpai, przyszłam ci dać mentalnego kopa
    Od walentynek miałaś publikować autorskie opko na drugim blogu! Jest 10 marca, a rozdziału ani widu, ani słychu ;-;
    Twoi czytelnicy cały czas tu są, nie zapominaj o nas, GrayMotion!
    Ani Nie zapominaj o nas, Yuuki!
    A, i najlepszego z okazji dnia kobiet :D
    Weny, ogórków kiszonych, czekolady i motywacji!
    ~Rin Akashi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, a zaglądałaś na tego bloga? xD Bo opublikowane są już 3 rozdziały c:

      Usuń
    2. Umm
      Przepraszam za mój niedziałający Internet xD
      Serio, wchodziłam milion razy i pustka :0

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń