Czytelnik x Kuroko
Waniliowa słodycz
Myślałam
już, że oto nadszedł dzień, w którym w końcu odważę się zaprosić gdzieś Tetsu.
Byłam na to przygotowana w stu procentach, wykułam na pamięć formułkę, którą
miałam mu wyrecytować na przerwie, obliczyłam możliwości jego odpowiedzi i
również się na nie przygotowałam, a tymczasem, ledwie zdążyłam rozchylić usta,
Tetsu odezwał się pierwszy:
-
Co powiesz na to, żebyśmy po szkole wybrali się na shake’a?
Strasznie ciepło dzisiaj, prawda?
No właśnie to miałam powiedzieć
JA. Słowo w słowo, chociaż drugie zdanie miało być na
początku. Doprawdy, Tetsuya chyba nigdy nie przestanie mnie
zadziwiać...
-
Jasne – odparłam, uśmiechając się.- Z przyjemnością!
-
W takim razie spotkamy się pod bramą po zajęciach?
-
Eh? Nie masz dziś treningu?
-
Nie, Riko-san odwołała, ponieważ ma randkę z Hyuugą-senpaiem.
Nie powiedziała tego dosłownie, więc zatrzymaj to dla siebie, dobrze?- zapytał
Tetsu, z uśmiechem przechylając lekko głowę.
-
Dobrze.- Również się uśmiechnęłam, skinąwszy głową.- W takim
razie zaraz po zajęciach będę pod bramą!
-
Będę na ciebie czekał.- Tetsu musnął palcami moją dłoń i
oddalił się do swojej klasy.
Westchnęłam cicho, opierając się
o szafki i patrząc za nim maślanym wzrokiem.
Pomyśleć, że początkowe iskierki uczucia, którym go darzyłam,
przemieniły się w płomienie rozpalające całe moje ciało...
Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że
Tetsu posiada taką stronę samego siebie. Sądziłam, że
nasz związek będzie wyglądał tak, jak jego stosunki z
kolegami: znika i pojawia się, choć nie zdążę nawet mrugnąć okiem, zawsze ma
poważną minę i nie śmieje się z usłyszanych żartów. A tu proszę, nim się
obejrzałam, zaczął brać mnie za rękę podczas powrotu do domu, przytulać, a
nawet całować w miejscach publicznych!
Nie mogłam powiedzieć, że nie
byłam szczęśliwa – do końca życia i jeszcze dłużej nie
będę żałowała mojej decyzji o wyznaniu miłości Kuroko.
Ostatnia lekcja dłużyła mi się
niesamowicie, siedziałam jak na szpilkach, czekając na
upragniony dzwonek, bazgroląc w zeszycie skomplikowane
działania z matematyki pełne iksów, igreków i znaków, o których istnieniu nawet
nie wiedziałam. Tylko raz poszłam do tablicy, ale zadanie polegało na
obliczeniu kąta, pod którym zawodnik rzucił piłkę do kosza, więc akurat
przyjemnie się liczyło, nawet jeśli w zadaniu tym podano niepokojącą liczbę
pierwiastków.
Ale w końcu stało się –
usłyszałam dzwony kościelne, zabrałam mój welon ( znacz torbę )
i pospieszyłam czym prędzej do ołtarza ( pod bramę ), gdzie
czekał na mnie Tetsuya.
-
Przepraszam, że czekałeś!- powiedziałam, podchodząc do niego
lekkim krokiem i uśmiechając się.
-
Nie szkodzi.- Kuroko spojrzał na Kagamiego, którego wcześniej
nie zauważyłam i zwrócił się do niego:- Do jutra, Kagami-kun. Nie spóźnij się
znowu na japoński.
-
Taa, postaram się.- Kagami rzucił mi nerwowe spojrzenie, a
potem skinął głową.- Na razie. Bawcie się dobrze.
-
Cześć.- Wykonałam ręką jakiś skomplikowany ruch w powietrzu,
sama do końca nie wiedząc, czy tym sposobem go żegnałam, czy przepędzałam.
-
To co, idziemy?- Tetsu stracił już zainteresowanie swoim
przyjacielem.
Uśmiechnęłam się do niego i
skinęłam głową. Ruszyliśmy blisko siebie w stronę Maji
Burgera, do którego Tetsu najczęściej zaglądał.
-
Jak ci minął dzień?- zapytał mój chłopak, patrząc na moją dłoń
i po chwili chwytając ją w swoją. Splótł ze sobą nasze palce.
-
D-dobrze – mruknęłam, odruchowo ją ściskając. Poczułam lekkie
rumieńce na policzkach. Uwielbiałam dłonie Tetsu: nie były przesadnie wielkie,
ale za to przyjemnie szorstkie przez piłkę.- Moja klasa planuje wycieczkę na
górę Fuji, chcieli zaprosić także twoją, żeby było więcej osób, dzięki czemu
wyjdzie taniej.
-
Oh, to świetny pomysł – stwierdził Tetsuya.- Chciałabyś
jechać?
-
To byłaby nasza pierwsza wspólna wycieczka, więc dlaczego
nie?- Uśmiechnęłam się lekko.
-
To prawda, byłoby fantastycznie. Chociaż pewnie nie mielibyśmy
dużo czasu tylko i wyłącznie dla siebie. Nauczyciele mają bzika na punkcie
pilnowania uczniów.
-
Masz rację – westchnęłam cierpiętniczo.- Gdybyśmy się urwali,
to chyba by nas zabili. No, twojej nieobecności może by jeszcze nie zauważyli,
ale gorzej ze mną...
Kuroko zaśmiał się lekko, kręcąc
głową.
Doszliśmy do Maji Burgera i
weszliśmy do środka. Tetsu, oczywiście, przepuścił mnie
pierwszą w drzwiach, a potem, kładąc dłoń na plecach,
poprowadził do kasy.
-
Ten, co zawsze?- zapytał z uśmiechem, wyciągając portfel.
-
Eh? Tak. Chwila, tylko znajdę...- Już zaczęłam szperać w mojej
torbie, kiedy Tetsu powstrzymał mnie.
-
W porządku, dzisiaj ja stawiam.
-
A-ale nie musisz...
-
Ale chcę.- Znów się uśmiechnął tym swoim uroczym, łagodnym
uśmiechem.
Przygryzłam wargę, powstrzymując
się od chęci pocałowania go. Oto typ faceta, który
osiąga wszystko za pomocą jednego ruchu warg...
-
Może weźmiemy na wynos i pójdziemy do mnie?- zapytał Tetsu.-
Nikogo nie ma w domu.
Nagle zrobiło mi się trochę gorąco.
Przestąpiłam z nogi na nogę, patrząc na mojego
chłopaka. Do niego do domu, w którym nikogo teraz nie ma?
Gdzie będziemy sam na sam? Czyżby Tetsu chciał się posunąć o krok dalej?
Skinęłam lekko głową, a Tetsu
ucałował mnie delikatnie w czoło. Uśmiechnęłam się na
ten czuły gest.
A niech mnie. Co ma być, to
będzie, grunt, że stanie się to z Tetsu!
Dwie minuty później wyszliśmy z
Maji Burgera z naszymi shake’ami. Trzymanie się za
rękę było teraz trochę niewygodne, jeśli torba zsuwała się z
ramienia, ale chyba żadne z nas nie zwracało na to zbytniej uwagi.
Nim doszliśmy do domu Kuroko,
oboje zdążyliśmy wypić już po połowie zawartości
naszych kubków. Nie spieszyliśmy się zbytnio, spacerując
wolno i rozmawiając, ciesząc się swoją obecnością i bliskością. Nawet, jeśli
słońce grzało potwornie, to i tak nas to nie zraziło.
Pokój Tetsu wyglądał tak jak
zawsze: wszystko schludnie poukładane, łóżko pościelone,
na stoliku bukiecik kwiatków, które zrywała z ogrodu jego
babcia. Miło było usiąść w takim pokoiku i odpocząć od zgiełku i hałasu
codzienności.
-
Skoczę tylko do łazienki i zaraz wrócę. Rozgość się, proszę.
Tetsu wyszedł z pokoju,
zostawiając shake’a na stoliku. Ja również postawiłam tam
swojego, po czym odłożyłam torbę pod ścianą i usiadłam na
brzegu łóżka. Powachlowałam sobie dłonią i rozpięłam górne guziczki koszuli –
było naprawdę duszno.
Tetsu wrócił po niedługiej chwili
i, uśmiechając się do mnie, usiadł obok na łóżku.
-
Masz jutro jakiś sprawdzian, albo zadanie domowe, które musisz
zrobić?- zapytał.
-
Nie – odparłam, nieco zaskoczona tym pytaniem.
-
W takim razie, mogę cię mieć teraz tylko dla siebie?-
Przysunął się bliżej, opierając dłoń za moimi plecami i lekko stukając czołem o
moje.
-
Uhmm...oczywiście – mruknęłam, gdy musnął wargami moje usta.
Zamknęłam oczy, kiedy Tetsu
pogłębił pocałunek. To było zaskakujące, bo od samego
początku świetnie całował – chociaż, jak zapewniał, nie miał
wcześniej dziewczyny. Niby kręciła się wokół niego ta cała Momoi, ale...
Cóż mogę powiedzieć. Cieszę się,
że to jednak moje uczucia odwzajemnił.
Poczułam jego szorstką dłoń na
moim kolanie, która zaczęła powoli sunąć ku górze, pod
spódniczkę. Rozchyliłam lekko nogi, kładąc dłoń na torsie
Tetsu. Ten etap związku mieliśmy za sobą, więc nie czułam się zbytnio
skrępowana, kiedy dotykał intymnych części mojego ciała.
Jego palce zaczęły powoli gładzić
cienki materiał majtek, stawały się coraz odważniejsze,
od czasu do czasu mocniej naciskając na wrażliwe punkty, a
po chwili zahaczając o tkaninę i odsuwając ją.
Zamruczałam cicho w jego usta,
kiedy poczułam bezpośredni dotyk na skórze. Tetsu, nie
przerywając pieszczoty, oderwał usta od moich i zaczął
powoli obcałowywać moje policzki, szyję i dekolt. Przygryzłam wargę, sięgając
dłonią do jego rozporka. Odpięłam go powoli, razem z guzikiem i zaczęłam
delikatnie masować rosnącą wypukłość.
-
Nie przeszkadza ci to?- szepnął Tetsuya.- Jeśli nie masz
ochoty...
-
W porządku – mruknęłam.
-
Muszę przyznać, że strasznie tęskniłem za twoim dotykiem –
westchnął Tetsu.- To wręcz nieprawdopodobne, że aż do tego stopnia zawróciłaś
mi w głowie.
-
I kto to mówi...- Jęknęłam cicho, kiedy Kuroko zaczął pieścić
„guziczek”.
-
Chcesz się położyć?- zapytał Tetsu, wycofując dłoń, za co
prawie się obraziłam.
-
Mm...mhm.
Kuroko ściągnął z siebie spodnie
i koszulę, zostawiając jedynie szare bokserki. Rozpięłam
szybko swoją spódniczkę i bluzkę, mając nadzieję, że nie
zauważy drżenia moich rąk. Po chwili oboje byliśmy tylko w bieliźnie.
Podciągnęłam nogi na łóżko i ułożyłam się wygodnie. Tetsu obserwował mnie z
błyskiem w oku i czułym uśmiechem.
Powoli wszedł na łóżko i ułożył
się pomiędzy moimi nogami. Objęłam rękoma jego szyję
i poddałam się słodkim, waniliowym pocałunkom. Tetsuya
podpierał się rękoma o materac i powoli, jakby z namysłem, poruszał biodrami,
ocierając się swoim kroczem o moje. Potem znów zaczął całować moją szyję, jedną
dłoń przesuwając wzdłuż mojego ciała, przez całą talię i biodro, kończąc na
udzie. Zatoczył łuk od jego zewnętrznej do wewnętrznej strony, łaskocząc
wrażliwe miejsca i ponownie dotknął najbardziej intymnej części mojego ciała.
Powrócił ustami do moich ust i,
całując powoli, z czułością, znów zaczął pocierać palcami
materiał moich
majtek. Wygięłam się pod nim lekko, dotykając stanikiem jego klatki piersiowej.
-
Mogę je zdjąć?- zapytał, pociągając za gumkę majtek.
-
Tak – mruknęłam.
Wyswobodził się z moich objęć i
uklęknął. Uniosłam biodra, by mógł zdjąć ze mnie
bieliznę i patrzyłam, jak pozbywa się również swojej.
Co jak co, ale akurat TA część
Kuroko rzucała się w oczy jak mało która...
Ponownie wylądował między moimi
nogami, jednak trzymał biodra w górze, wciąż
pieszcząc mnie dłonią. Przesuwał dwoma palcami po łechtaczce
w górę i dół, powoli i delikatnie. Następnie wskazującym i serdecznym
rozszerzył jej płatki, środkowym sunąc wciąż powolnymi ruchami. Niesłychane,
jak szybko się w tym wprawił. Mam wrażenie, że z każdym kolejnym razem jest
coraz lepszy.
Nagle przerwał pieszczotę i,
kładąc dłoń na wzgórku, czubkiem palca drażnił „guziczek”.
Robił to niemalże profesjonalnie. Jęknęłam głośno, wyginając
się w jego kierunku, coraz
bardziej się nakręcając. Jeżeli Kuroko będzie chciał
uprawiać teraz seks, na pewno nie będę się mu opierać.
-
Nie będę go wkładał – zamruczał Tetsu, jakby czytając w moich
myślach. Chwycił w dłoń swojego członka i przysunął do mojej rozgrzanej
kobiecości.- Tylko przesunę nim, dobrze?
Byłam w stanie jedynie pokiwać
głową. Patrzyłam, jak Tetsu przysuwa się jeszcze bliżej,
po to by czubkiem penisa dotknąć wilgotnego wnętrza.
Poczułam delikatny nacisk, miałam wrażenie, że cała dolna część mojego ciała
pulsuje mocno i intensywnie. Zagryzłam wargę, kiedy mój chłopak zaczął poruszać
członkiem w górę i w dół. Z ledwością powstrzymywałam się, żeby poprosić, by
się nie hamował.
To nie tak, że byłam strasznie
napalona, ale jeżeli Tetsu uważał, że jest jeszcze za
wcześnie, nie zamierzałam oponować. Krok po kroku, bez
zbędnego pośpiechu, poznawaliśmy siebie nawzajem, tak więc w taki również
sposób będziemy trwać w naszym związku.
-
To...takie przyjemne – westchnął Tetsu, od czasu do czasu naciskając
na dziurkę, jednak nie wchodząc w nią zbyt głęboko.
Chociaż tak powiedział, przerwał
nagle ten akt i oparł członka o wzgórek. Przysunął się
bliżej mnie i, patrząc na mnie spod przymrużonych oczu,
zaczął poruszać biodrami, ocierając się niczym kot.
Patrząc w jego piękne, niebieskie
oczy, mogłabym dojść nawet bez pieszczot. Problem w
tym, że nie miałam pojęcia, gdzie mam podziać oczy: chciałam
patrzeć również na jego rozchylone, kuszące wargi, na klatkę piersiową, od
czasu do czasu ocierającą się o moje piersi, nadal uwięzione w staniku, a także
na jego członka...
Gdybym tylko miała takie oczy,
jak Izuki albo Takao, i mogła widzieć to wszystko
jednocześnie...
Tetsu oparł czoło o moje ramię i,
dysząc ciężko, przyspieszył ruchy bioder. Zamknęłam
oczy, objęłam go i przytuliłam do siebie.
Po chwili poczułam ciepłą, lepką
substancję na brzuchu, a Tetsu jęknął cicho. Myślałam,
że to już koniec naszych pieszczot, jednak Tetsu znów wrócił
dłonią – tym razem odrobinę drżącą – do mojego guziczka i zaczął go pieścić,
nieco szybciej niż poprzednio.
Nie musiał długo go stymulować.
Pomijając samą pieszczotę, podniecał mnie widok jego
bladego, ale pięknego, nagiego ciała oraz fakt, że przed
chwilą szczytował, a ja miałam w tym swój udział.
Poza tym...przecież go kochałam.
Jeżeli dotyka mnie ukochany chłopak, nie ma mowy o
ty, by mi się nie podobało.
Zmęczony, opadł na miejsce obok
mnie i westchnął, obejmując ramieniem.
-
Dziękuję – szepnął.
Uśmiechnęłam się lekko, słysząc
tak często powtarzane po czułościach słowo.
-
To ja dziękuję – mruknęłam, odwracając do niego głowę i
całując w podbródek.
Tetsuya uśmiechnął się do mnie i
przymknął oczy.
-
Shake’i pewnie się już roztopiły – powiedział cicho.
-
Pewnie tak.
-
Czy jutro mogę cię znów zaprosić?
-
Oczywiście.
-
Tym razem na pewno wypijemy je całe.
Zaśmiałam się, rozbawiona i
skinęłam głową.
Leżeliśmy na jego łóżku,
obejmując się, w ten letni, upalny dzień, a wokół nas unosił się
słodki, waniliowy zapach.
Zwykle nie komentuje, bo mi się nie chce ;p ale teraz musiałam - bardzo bym chciała byś coś takiego jeszcze napisała, nic mi tak dnia nie poprawia jak takie fanficki czytelnik x postać, a już w szczególności jak są po polsku : ) Kuroko był tu taki uroczy, będąc przy tym dominującą częścią związku ; p
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że moim pierwszym chłopakiem będzie Kuroko. Opowiadanie zajebiste i po prostu czuje motylki w brzuchu XD Życzę weny i z niecierpliwienie czekam :)
OdpowiedzUsuń