[MnU] Odcinek 54

Moda na Uke
Odcinek 54



    Kuroko czuł na sobie czyjeś wyjątkowo uważne i odrobinę podejrzliwe spojrzenie. Westchnął cicho, poprawiając krawat i przyglądając się sobie w lustrze w holu.
    To miał być wyjątkowy wieczór, podczas którego pozna osobiście swojego ulubionego autora. Nie mógł przecież wyglądać niechlujnie! Garnitur jego zdaniem był odrobinę zbyt poważny, dlatego zdecydował się na ciemne dżinsy, białą koszulę z czarnym krawatem oraz narzucony na to miodowy sweter z wcięciem w serek. Może i nie prezentował się tak wspaniale jak jego brat-model, ale uważał, że wyglądał naprawdę dobrze w tym stroju.
–    Jak wyglądam?- zapytał jednak dla pewności, odwracając się do stojącego na najniższych stopniach schodów Kise.
    Ryouta przechylił lekko głowę, mierząc go wprawnym wzrokiem od góry do dołu.
–    Wyglądasz dobrze...- zaczął powoli.- Ale gdzie tak właściwie się wybierasz, Tetsucchi? Nie mówiłeś mi, że masz randkę...
–    To nie randka, to wieczór autorski – wyjaśnił Tetsuya, ostatni raz naciągając lekko sweter i zakładając kurtkę.- Spotykam się przy okazji z Mayuzumim-kun, pewnie pójdziemy później na kawę, więc wrócę trochę później. Nie czekajcie na mnie z kolacją.
–    Hmm...- Kise pokiwał lekko głową.- A kto to, ten Mayuzumi?
–    Cóż...- Kuroko zawahał się, marszcząc lekko brwi.- Teoretycznie jest rywalem biznesowym Akashiego-kun...
–    Och, jak miło.- Kise uniósł lekko brwi.- Jesteś pewien, że chcesz się z nim spotkać? To chyba nie fair wobec Akashicchiego...
–    Dlaczego miałbym tego nie robić?- westchnął lekko Kuroko.- Nie jestem przecież własnością Akashiego-kun, ani nawet jego chłopakiem. Poza tym, chyba nie próbujesz mi czegoś insynuować, Ryouta-kun? To tylko zwykłe spotkanie. Obaj, zanim jeszcze się w ogóle poznaliśmy, planowaliśmy spotkanie z tym autorem, ponieważ zarówno ja, jak i Mayuzumi-kun, bardzo lubimy jego powieści. Po prostu skoro i tak znajdziemy się w tym samym miejscu, równie dobrze możemy pójść na kawę. Wygląda na miłego człowieka.
–    No ale wiesz...- Kise chyba sam nie wiedział, co dokładnie chciał powiedzieć.- Jesteś pewien, że on nie będzie chciał jakoś tobą manipulować, żeby zagarnąć przyszłe sukcesy Akashicchiego?
–    Nawet jeśli, to jakoś nie widzę powiązania między mną, a sukcesami Akashiego-kun – odparł Kuroko ze zmarszczonym czołem, zarzucając na ramię torbę. Nie miał w niej zbyt wiele, tylko portfel, paczkę chusteczek oraz trzy ulubione książki Miyazakiego Shigeru. Miał nadzieję, że uda mu się poprosić go o autograf – chociaż jeden, jeśli nie zdobędzie trzech.
–    Biznesmeni bywają podstępni – zauważył Kise.
–    Nie jestem już dzieckiem, Ryouta-kun – westchnął Kuroko, spoglądając na niego.- Wychodzę. Nie, nie napiszę, kiedy będę wracał – dodał, kiedy Kise już otwierał usta.
–    Och, powiedz chociaż, gdzie jest ten wieczór pisarski!- sapnął blondyn z lekką irytacją. Nie przez wzgląd na słowa Kuroko, ale przez fakt, że Ryouta rzeczywiście nie miał już prawa żądać od niego, by informował go o każdym swoim kroku.
–    W księgarni „Hakuryou” - rzucił przez ramię, po czym wyszedł na zewnątrz.
    Pogoda nie była taka zła. Oczywiście, jak na zimę, było naturalnie zimno, ale przynajmniej nie padał śnieg, a ulice zostały odśnieżone. Dzięki temu Tetsuya bez problemu będzie mógł dotrzeć na miejsce, bez obaw o to, że po drodze poślizgnie się i połamie sobie nogi.
    Miał bardzo dobry humor. Na uczelni szło mu bardzo dobrze, praktyki w przedszkolu zapowiadały się równie obiecująco, a jeśli chodziło o życie prywatne... cóż, w tym przypadku również nie było najgorzej. Jego poszarpane serce jeszcze nie wróciło do poprzedniego stanu i nadal z odrobiną bólu myślał o swoim związku z Kagamim, ale zdążył zauważyć, że czas powolutku leczy tę ranę.
    Tetsuya żywił szczerą nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy i, kto wie? Może on i Taiga znów będą przyjaciółmi, a Daiki zyska okazję, by zdobyć serce ukochanego.
    Księgarnia „Hakuryou” nie mieściła się co prawda w centrum miasta, ale była w Tokio bardzo popularna ze względu na zniżki nie tylko dla zwykłych kupców, ale także dla tych, którzy posiadali kartę stałego klienta. Oczywiście Kuroko, jako zwolennik czytania, takową kartę posiadał. Fakt, że w jego pokoju nie było aż tyle miejsca, by pomieścić wszystkie ulubione książki, trochę go bolał, ale obiecał sobie, że kiedy zacznie pracować i zaoszczędzi na własne mieszkanie czy dom, z pewnością postara się, aby znalazła się w nim nieduża biblioteka.
    Dotarł na miejsce po niecałych dwudziestu minutach spacerkiem. Stanął jednak póki co przed budynkiem, niepewien, czy Mayuzumi będzie czekał na niego w środku, czy na zewnątrz. Z tego, co zdążył zauważyć błękitnowłosy, w księgarni już ustawiono stolik dla Miyazakiego oraz krzesła dla gości, sporo z nich kręciło się jeszcze tu i tam – nie było jednak wśród nich Chihiro.
    Kuroko wcisnął dłonie do kieszeni kurtki, rozglądając się po ulicy. Na razie z żadnej strony jego towarzysz nie nadchodził. Miał nadzieję, że mężczyzna się nie spóźni, bo Tetsuya zdecydowanie nie miał ochoty czekać na niego w tym zimnie, pozbawiony możliwości chłonięcia każdego słowa swojego ulubionego autora.
    Niestety, wyglądało na to, że tak to się właśnie skończy – Mayuzumi jak się nie pojawiał, tak go nie było, a czas nieubłaganie mijał. Tetsuya wysłał mu dwie wiadomości i raz próbował do niego zadzwonić, jednak bez skutku.
–    Może ma jakieś spotkanie?- mruknął do siebie, wpatrując się w ekran swojej komórki.- Albo coś mu wypadło...?
    Kiedy wybiła godzina osiemnasta piętnaście, Tetsuya nie miał innego wyjścia, jak wejść do księgarni i zająć sobie miejsce. Mayuzumi-kun chyba naprawdę się nie zjawi, pomyślał z odrobiną żalu. Nie dlatego, że jakoś szczególnie bardzo chciał go zobaczyć, ale ponieważ jego zdaniem ominięcie tak rzadkiego wydarzenia jak spotkanie z panem Shigeru, było po prostu godne współczucia.
    Kuroko odwiesił kurtkę na wieszaku przy wejściu, po czym z torbą udał się w kierunku krzeseł. Nikt nie zwrócił na niego uwagi, kiedy zajął miejsce w jednym z środkowych rzędów, gdzie akurat trafiło się jedno wolne krzesło, ustawione z brzegu.
    Choć spotkanie było ustalone na godzinę osiemnastą piętnaście, oczekiwanie na autora nieco się przeciągnęło, jednak nie było w tym nic dziwnego. Tetsuya obserwował z zainteresowaniem pracowników księgarni, którzy uwijali się w pracy, raz po raz znikając na zapleczu, to znowuż pojawiając się na sali. Wkrótce jednak nadszedł ten długo wyczekiwany moment, kiedy jeden z pracowników księgarni stanął obok biurka naprzeciw gości i przemówił łagodnym, sympatycznym tonem:
–    Witam państwa bardzo serdecznie na dzisiejszym wieczorze autorskim z panem Miyazakim Shigeru! Pragnę przedstawić teraz państwu poszczególne punkty spotkania. Na sam początek powitamy Miyazakiego-san oraz posłuchamy jego krótkiej przemowy. Następnie przeczyta nam on fragment wylosowanego rozdziału jego najnowszej książki, „P.S. Wcale cię nie kocham”, natomiast zaraz po tym będzie, myślę, najbardziej interesująca państwa część, czyli zadawanie pytań. Będzie ona trwała tak długo, dopóki nie padną odpowiedzi na najbardziej nurtujące was pytania, jednak bardzo państwa proszę, aby zadawać je z rozwagą. Ostrzegam również, żeby nie zadawać pytań dotyczących dalszej fabuły powieści, bądź fragmentów, na które odpowiedzi spodziewamy się otrzymać w kolejnej części, na przykład w „Ospałość w Tokio”. Dozwolone są pytania gruntu prywatnego, aczkolwiek przestrzegam, aby z tym za bardzo nie przeszkadzać.- Mężczyzna uśmiechnął się dobrodusznie do małego tłumu.- Na sam koniec przeprowadzimy rozdanie autografów, każdy z państwa może podać do podpisania JEDNĄ książkę.- Mężczyzna uniósł palec, najwyraźniej na wypadek, gdyby ktoś nie rozumiał.- Po rozdaniu autografów, spotkanie się zakończy. Czy mają państwo jakieś pytania?- Mężczyzna wyciągnął szyję, spoglądając niemal na każdego, po czym kiwnął z uśmiechem głową, zadowolony.- W takim razie pragnę serdecznie i gorąco powitać bestsellerowego autora ostatnich trzech lat: pana Miyazakiego Shigeru!
    Wokół rozległy się ochocze oklaski, do których Kuroko, naturalnie, dołączył. Wpatrywał się uważnie w drzwi prowadzące na zaplecze, z bijącym serce oczekując wejścia jednego z jego ulubionych autorów.
    A kiedy próg przekroczył Mayuzumi Chihiro, Tetsuya znieruchomiał na kilka bardzo długich sekund.
    Mogłem się domyślić...- pomyślał, wodząc wielkimi jak spodki oczami za wyprostowaną, elegancką sylwetką młodego biznesmena. Wyglądał dokładnie tak samo, jak widział go ostatnio Kuroko, z jedną drobną różnicą – nie miał szarych oczu o dziwnym pustym spojrzeniu, lecz ciemnobrązowe, ciepłe i łagodne.
    Tetsuya przełknął ciężko ślinę, nieco zrezygnowany. Świetnie. Poznał swojego ulubionego autora, zanim zdążył w ogóle zrozumieć, że to on.
    Mimo zaskoczenia i lekkiego szoku, Kuroko wkrótce zdołał się uspokoić. Nie chciał pozwolić, by cokolwiek rozproszyło go na tyle, iż nie byłby w stanie słuchać, co Miyazaki Shigeru ma do powiedzenia – zwłaszcza, że ton jego głosu był przyjemny, uspokajający. Naprawdę dobrze się go słuchało.
    Po krótkim przedstawieniu swojej osoby i twórczości, zgodnie z programem, Mayuzumi przeczytał fragment swojej najnowszej powieści. Tetsuya zagryzał nerwowo wargę, niepewien, czy lepiej by nie było zatkać uszu. Nie miał okazji jeszcze przeczytać „P.S. Wcale cię nie kocham”, choć książkę już zakupił. Obawiał się spoilerów, które mogłyby odebrać mu przyjemność z czytania.
    Na szczęście wyglądało na to, że Chihiro wylosował taki rozdział, który nie zawierał niczego „niebezpiecznego”, wręcz przeciwnie. Kuroko tak bardzo wciągnął się w fabułę, słuchając uważnie każdego słowa Mayuzumiego, że kiedy ten zamknął książkę, przerywając w najlepszym momencie, błękitnowłosy wypuścił z siebie pełne zirytowania sapnięcie.
    Później przyszedł czas na pytania. Tetsuya nie zadawał żadnych, po pierwsze dlatego, że ich nie miał, po drugie dlatego, że nie wiedział, czy ma ujawniać Mayuzumiemu swoją obecność. Wyglądało na to, że Chihiro go nie zauważył, a Kuroko nie był pewien, jak spojrzałby na niego biznesmen, gdyby odezwał się na forum.
    Jednak jednego nie mógł sobie odpuścić – pójścia po autograf.
    Było już grubo po godzinie dwudziestej pierwszej, kiedy goście ustawili się w kolejce po autograf. Kuroko bił się z myślami, zastanawiając się, którą ze trzech książek, które ze sobą przyniósł, dać do podpisania? „Pięćdziesiąt twarzy Masochistarou”? „Trzy metry pod ziemią”? Czy może „Ja cię kocham? Chyba śnisz!”.
    Ostatecznie podszedł do Mayuzumiego z tą ostatnią.
    Chihiro najpierw otworzył książkę, którą podał mu Kuroko, a dopiero później uniósł wzrok, by spojrzeć na właściciela. Nawet jeśli widok Tetsuyi go zaskoczył, jego twarz pozostała bez wyrazu.
–    Jednak przyszedłeś – powiedział cicho.
–    Oczywiście – wydusił z siebie Kuroko.- Nie przegapił bym tego spotkania.
–    Przepraszam.- Mayuzumi pochylił się nad książką, składając autograf.- Chciałem do ciebie zadzwonić i uprzedzić, abyś czekał w środku, ale mój menadżer zabrał mi komórkę, sądząc, że będę odbierał telefony z firmy.
–    Widziałeś mnie na zewnątrz?- zapytał Tetsuya, nieco zażenowany tą wizją.
–    Nie – odparł Chihiro, zamykając książkę i oddając mu ją.- Ale umówiliśmy się przed księgarnią. Zaczekaj na mnie po spotkaniu, proszę. Wynagrodzę ci marznięcie dobrą kawą i moim skromnym towarzystwem.
    Kuroko rozchylił lekko usta, patrząc na niego. Twarz Mayuzumiego nie wyrażała żadnych emocji, podobnie oczy, które i tak zresztą ukryte były za soczewkami – Tetsuya jednak mógł przysiąc, że mignął mu w nich dziwny, figlarny blask.
    Poczuł na policzkach lekkie rumieńce, zabrał więc swoją książkę i bez słowa odszedł na bok.
    Co za drań – jęknął w myślach, kiedy znalazł się w bezpiecznej odległości i mógł ukryć twarz w dłoniach.- Oczywiście, że jego towarzystwo nigdy nie będzie „skromne”! Był ulubionym autorem Kuroko, i Tetsuya był stuprocentowo pewien, że Mayuzumi doskonale wiedział, z jak wielką chęcią błękitnowłosy pójdzie z nim na tę kawę!
    Nagle Kuroko znieruchomiał, wpatrując się w drzwi księgarni, na które akurat padł jego wzrok.
    Bogowie – szepnął w myślach.- Idę na kawę z Miyuzukim Shigeru! Idę na kawę z moim pisarskim guru!
    Czy ten wieczór mógł stać się jeszcze lepszy?

***

–    Jak udała mi się niespodzianka?- zapytał Mayuzumi dziesięć minut później, kiedy podszedł do stojącego przy drzwiach Kuroko. Chihiro wymknął się ukradkiem z zaplecza i dołączył do tłumku, wychodzącego z księgarni. Nie miał już soczewek, a w długim czarnym płaszczu wyglądał jak zwykły gość, który zjawił się na spotkaniu.
–    Perfekcyjnie – odparł Tetsuya z odrobiną żalu. Pokręcił głową.- Mogłem się tego spodziewać, ale sądziłem, że spóźniasz się, ponieważ coś ci wypadło.
–    Widziałem, że do mnie pisałeś – powiedział Mayuzumi, wyciągając z kieszeni płaszcza komórkę i zerkając na jej ekran.- Jeszcze raz przepraszam za brak odzewu, ale mój menadżer jest nieugięty. W sumie, nie dziwię mu się – dodał, podchodząc do drzwi i wychodząc na zewnątrz. Kuroko podążył za nią.- Mam dość niezdrowy nawyk zajmowania się dwiema pracami naraz. Kiedy jestem w firmie, piszę książkę, zaś gdy pracuję nad powieścią, albo jestem na wieczorze autorskim, czy jakiejś imprezie, na boku pilnuję moich obowiązków dyrektora.
–    Twój menadżer rzeczywiście ma powód, żeby cię pilnować – mruknął Tetsuya, spoglądając na niego.- Mogę wiedzieć, dlaczego od razu mnie nie uprzedziłeś?
–    Szczerze? Nie chciałem, żebyś kojarzył mnie z Miyazakim Shigeru, którego tak podziwiasz. Liczyłem na otrzymanie szansy na to, byś poznał mnie jako Mayuzumi Chihiro. Człowiek, którego nie znasz, a o którym tylko, zapewne, słyszałeś od paru osób. Miyazaki Shigeru to ktoś, kogo z miejsca byś szanował, a właśnie tego chciałem uniknąć. Kiedy powiedziałeś mi, że wybierasz się na ten wieczór autorski, nie od razu się przejąłem, dopiero później pomyślałem, że byłoby szkoda, gdybyś patrzył na mnie jedynie przez pryzmat mojej twórczości. Z drugiej strony nie mogłem zabronić ci przyjścia, więc...- Mayuzumi wzruszył lekko ramionami.- Stwierdziłem, że zobaczę, jak to się potoczy, kiedy dowiesz się wszystkiego sam. I jak się czujesz?- zapytał na koniec po chwili milczenia, spoglądając na Kuroko.
–    Cóż...- Tetsuya zmarszczył lekko brwi.- To było naprawdę spore zaskoczenie. Ale rozumiem, dlaczego nie chciałeś mi od razu mówić. Mam jednak nadzieję, że dasz mi odrobinę czasu, bym jakoś się z tym oswoił. Nie od razu będę w stanie oddzielać Mayzumiego-kun od Miyazakiego-san... W końcu jesteście jedną i tą samą osobą.
–    Powiedziałbym raczej, że Shigeru jest tylko wytworem mojej wyobraźni – odparł z uśmiechem Mayuzumi.- Ale również rozumiem twoje spojrzenie, Kuroko. Na twoim miejscu miałbym ten sam problem.
    Kuroko uśmiechnął się do niego lekko, może trochę nieśmiało. Teraz, kiedy był w pełni świadomy tego, że człowiek, obok którego idzie, jest autorem jego ulubionych powieści, czuł się dosyć onieśmielony. Jakby nie patrzeć, podziwiał tego człowieka, niemal ubóstwiał – książki, które tworzył, zawsze go wciągały bez reszty, a barwność postaci i ich charakterów urzekała go bez reszty.
–    Zamówię nam kawę – powiedział Mayuzumi, kiedy obaj znaleźli się w kawiarni, w której odbyło się ich pierwsze spotkanie sam na sam. Chihiro odwiesił płaszcz na wieszaku, po czym spojrzał na Tetsuyę.- Latte?- zapytał.
–    Uhm, tak, ale jak podzielimy się rachunkiem?
    Mayuzumi nie odpowiedział. Odwrócił się po prostu i ruszył w kierunku lady, za którą czekała ekspedientka.
    Kuroko odetchnął głęboko, siadając wygodnie na krześle i opierając się o jego oparcie. Chyba jeszcze nie do końca dotarło do niego, kim naprawdę był Mayuzumi. Sam nie wiedział, czy bardziej jest tym faktem podenerwowany, podekscytowany, czy przerażony.
    Tymczasem Chihiro wrócił do ich stolika z zamówieniem, nieświadom szalejących w Tetsuyi emocji. Usiadł naprzeciw niego, podsuwając mu wysoką szklankę z latte – dla siebie wziął to samo.
–    Podczas spotkania nie zadawałeś mi żadnych pytań – zauważył spokojnie Mayzumi, spoglądając na niego.- Nie miałeś żadnych?
–    Właściwie to nie – odparł Tetsuya.- Piszesz na tyle dobrze, że nie potrzeba mi wiedzieć o postaciach ani mniej, ani więcej, a o ciąg dalszy fabuły nigdy bym nie pytał. To prawda, że wyjdzie druga część?
–    Tak, jestem w trakcie pracowania nad nią – odparł szarooki, upijając łyk kawy.- Potrzebuję jeszcze około dwóch, może trzech miesięcy, licząc w tym również czas, w którym mój edytor dopracuje nieścisłości. Przesyłam mu rozdziały na bieżąco.
–    Jak udaje ci się pogodzić pracę pisarza z pracą dyrektora?- zapytał Kuroko, szczerze zaciekawiony.- Akashi-kun spędza w firmie prawie całe dnie i bardzo rzadko bierze wolne... Przypuszczam więc, że tak wysoka pozycja musi być potwornie czasochłonna.
–    Nie da się ukryć.- Mayuzumi skinął głową na potwierdzenie.- Jednakże Akashi jest w pewnym sensie owładnięty żądzą odnoszenia licznych sukcesów. Oczywiście, to stosunkowo dobra cecha, ponieważ dzięki temu powodzi mu się bardzo dobrze, jednak kosztem jego czasu wolnego. Ostrzegałem go już zresztą, że pewnego dnia praca tak go pochłonie, iż nie będzie widział poza nią innego życia. W przeciwieństwie do niego, ja dbam o to, aby zapewnić sobie stosowny odpoczynek. Kiedy więc zdarzają się dni, w których jest niewiele pracy, biorę sobie wolne. W ostatnich dniach, na przykład, mam niewiele obowiązków, więc przeważnie wracam do domu w porze lunchu. Akashi chyba nie lubi odpoczywać, co?
–    Obawiam się, że nie.- Tetsuya zmarszczył brwi, nieco zmartwiony.- Nawet święta wolałby spędzać w firmie. Pewnie będę musiał z nim znowu porozmawiać. Może namówię go na jakieś wspólne, krótkie wakacje.
    Mayuzumi milczał przez chwilę, popijając kawę i obserwując Kuroko znad szklanki.
–    Możesz sobie na to pozwolić?- zagadnął uprzejmie.- Ciebie zapewne pochłaniają studia, czyż nie?
–    Owszem – potwierdził Kuroko.- Ale wygląda na to, że podczas sesji zimowej nie będę miał żadnych poprawek, więc we ferie będę miał trochę czasu.
–    Jeśli to uratuje biednego Akashiego...- mruknął cicho Mayuzumi. Kuroko spojrzał na niego z zainteresowaniem. Wydawało mu się, że w jego głosie wyczuł nutkę rozbawienia. Nie był pewien, czy była ona życzliwa, czy może złośliwa.- A jak twoje praktyki? Kiedy je zaczynasz?
–    W przyszłym tygodniu – odparł.- Ponieważ w przedszkolu będę przebywał regularnie, od siódmej rano do trzynastej, pomyślałem też sobie, że znajdę jakąś dorywczą pracę na popołudnia i wieczory. Zawsze dobrze jest zaoszczędzić trochę pieniędzy, a jeśli trafi mi się dobry pracodawca, może nawet uzgodnię z nim, żeby w czasie nauki również w jakichś godzinach przychodzić do pracy.
–    Rozglądałeś się już za czymś?
–    Przeglądałem oferty pracy.- Tetsuya skinął głową.- Póki co nie znalazłem nic ciekawego, nie licząc oferty z hotelu, na stanowisko recepcjonisty.
–    To całkiem dobry zawód – stwierdził Mayuzumi.- Często zdarza się, że dobrze prosperujący recepcjoniści wkrótce przechodzą szkolenia na stanowisko kierownika.
–    Myślę, że w miesiąc nie wyrobią sobie o mnie aż tak dobrego zdania – rzekł Kuroko z lekkim uśmiechem.- Ale jakąkolwiek pracę znajdę, na pewno dam z siebie wszystko.
–    A tak właściwie...- Chihiro postawił w połowie już opróżnioną szklankę kawy na stoliku i spojrzał łagodnie na Tetsuyę.- Dlaczego nie podejmiesz się pracy u Akashiego?
–    U Akashiego-kun?- zdziwił się Kuroko.
–    Tak.- Szarooki skinął lekko głową.- To twój przyjaciel. Jestem pewien, że znajdzie dla ciebie pracę w swojej firmie, stanowisk zaś będzie szeroki wybór. Mógłby ci załatwić w ten sposób jakieś płatne praktyki, to na pewno przyda ci się w przyszłości, jeśli zrezygnujesz z pracy w przedszkolu, lub ci się nie powiedzie. Czego, rzecz jasna, absolutnie ci nie życzę – dodał.
–    Hmm, prawdę mówiąc jeszcze nie miałem nawet okazji powiedzieć mu, że będę szukał pracy – powiedział Kuroko, drapiąc się w zamyśleniu po podbródku.- Ale sam nie wiem, czy chciałbym dla niego pracować. Nie to, że znam jego temperament i wiem, że czasami łatwo wpada w złość, kiedy ktoś robi coś nie tak, ale obawiam się, że byłby dla mnie zbyt łaskawy, właśnie ze względu na naszą przyjaźń. No i pewnie płaciłby mi zbyt dużo – westchnął.
–    A jednak to byłoby całkiem dobre wyjście – przekonywał Mayuzumi.- Nie zrozum mnie źle, nie uważam, że praca na recepcji byłaby zbyt pospolita. Ale masz dobrego przyjaciela, który z pewnością będzie chętny ci pomóc.
    Kuroko zastanowił się przez chwilę nad jego słowami. Nie był pewien, jak powinien je odebrać, ponieważ ani wzrok, ani mimika twarzy Chihiro nic mu nie podpowiadały. Wydawało mu się jednak, że mężczyzna w pewnym sensie jakby go... sprawdzał.
    I chyba nawet domyślał się, dlaczego.
–    To prawda – odrzekł po chwili zastanowienia.- Mógłbym porozmawiać na ten temat z Akashim-kun i jestem pewien, że w gruncie rzeczy zapewniłby mi dobre wykształcenie oraz praktykę, przez co mógłbym w niedługim czasie trochę się ustatkować. Ale nie po to studiuję, żeby za parę lat moja wiedza odeszła w zapomnienie. Wystarczy mi już poczucie winy, że brat opłaca moje studia. Praca, której chcę teraz, ma być tylko tymczasowa, żeby odciążyć go i zaoszczędzić parę jenów na własne widzimisię.
–    Rozumiem – odparł Mayuzumi, skinąwszy głową.- To dobra decyzja, jak sądzę.
    Kuroko skinął lekko głową. Chihiro nadal nie dawał po sobie poznać żadnych uczuć, jednak Tetsuya miał wrażenie, że jego odpowiedź zadowoliła szarowłosego. Nie mógł być co prawda pewien, że Mayuzumi próbował wybadać, czy Kuroko byłby zdolny wykorzystywać przyjaciela dla własnych korzyści, ale nawet gdyby było inaczej, odpowiedź Tetsuyi zawsze byłaby ta sama.
–    A może potrzebujesz asystenta?- zagadnął go błękitnowłosy z błyskiem w oku.
–    Hm? Chciałbyś poznać się na prowadzeniu firmy, Kuroko?
–    Och, miałem raczej na myśli twoją drugą pracę.
    Ku zaskoczeniu Tetsuyi, Mayuzumi uśmiechnął się lekko.
–    Właściwie to szukam inspiracji do stworzenia nowego bohatera – powiedział.- Jesteś chętny stać się moim modelem?
–    Mówisz poważnie?- Kuroko zamrugał.- Na czym polega bycie modelem?
–    Spotkasz się ze mną od czasu do czasu, poznamy się trochę bliżej, a potem zacznę budować postać na podstawie twojego charakteru. Póki co jesteś dobrym kandydatem. W „Ospałości w Tokio” drugim głównym bohaterem będzie ojciec, samotnie wychowujący dziecko. Mógłbyś mnie trochę podszkolić w pedagogice.
    Tetsuya nie mógł nie zaśmiać się cicho na te słowa. Pokręcił lekko głową, rozbawiony.
–    Jeśli to pomoże ci w napisaniu kolejnej świetnej powieści, nie śmiałbym odmówić – powiedział.
–    Świetnie – odparł Mayuzumi.- W takim razie liczę na to, że wkrótce umówimy się na kolejne spotkanie, Kuroko.
    Tetsuya skinął głową, po czym upił łyk swojej kawy, by ukryć uśmiech.
    Nie spodziewał się tego po Mayuzumim, ale wyglądało na to, że potrafi być wyjątkowo ujmujący.



11 komentarzy:

  1. To się skończy jak w Cierniach, kurwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy tak będzie? Dowiemy się za 97397492342 odcinków...xD

      Usuń
  2. Pierwsza! Huehue *cieszy mordkę*
    Błędów jako tako nie było.
    Ja naprawdę nie chce żeby Kuroko się zakochał w Chihiro (nareszcie się nauczyłam xd) ale ufam tobie Yuuki-senpai więc no
    Super odcinek, czekam na więcej, oczywiście weny i odpoczynkuu

    ~Rin Akashi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, mój net nie działa *chlip chlip* jednak druga, ale zgadzam się z autorem pierwszego koma, Mayuzumi jest niebezpieczny!

      ~Rin Akashi

      Usuń
    2. Ufaj mi, ufaj ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale na własną odpowiedzialność ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Cieszę się, że się podobało! :D

      Usuń
  3. Ja z kolei nie wyczuwam jakiś złuch wibracji od Mayuzumiego, w sumie, normalny koleś xD
    Ale czas pokaże ;)
    Pozdrowio i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mayunez jest po prostu dżentelmenem, no nie? xD

      Usuń
  4. Będzie z tym, albo z tamtym, albo z jeszcze innym... O to tu chodzi, bo to w końcu Moda na Uke i nie ma co się nastawiać i od razu zakładać kto z kim będzie, bo nie będzie w tym zabawy ;D a ja się tu świetnie bawię ^^
    I jak zawsze czekam na kolejny świetny i emocjonujący odcinek! <3
    Pozdrawiam i dużo weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! Może się też skończyć tym, że będzie singlem ☺ Albo umrze ☺☺☺☺☺☺

      Usuń
  5. No zabawa musi być, oczywiście, ale co za dużo to nie zdrowo i oby Moda Na Uke nie podzieliła losu Mody Na Sukces. Zbyt duża ilość odcinków i ciągła zmiana fabuły w pewnym momencie robią się nudne ;) Byłabym zaskoczona (oczywiście mile), gdyby koniec końców ktoś tutaj się zakochał w kimś, kto również by go kochał i przynajmniej oni mogliby tym samym być szczęśliwi :P Uczuciowy galimatias jest dobry, ale do czasu :3
    Odcinek miło się czytało i już czekam na kolejny ^_^
    Weny❣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to opowiadanie nie bez powodu nazywa się "Modą na Uke". Fabuła ciągle będzie się zmieniać, bo o to w tym chodzi. Ale jak już zacznie cię męczyć, to po prostu przestaniesz czytać, trudno xD
      I... no nie wiem, przecież jest Takao i Miyaji? I to już od jakiegoś czasu :')

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń