Dobry dzień


Czytelnik x Murasakibara
Dobry dzień



            Szczerze mówiąc, zawsze uważałam go za ciekawego osobnika. Jak na japończyka był niesamowicie wysoki, bo mierzył ponad dwa metry, miał długie do ramion fioletowe włosy i tego samego koloru oczy, które zawsze wyglądały na zaspane. Znałam go ze szkoły, nazywał się Murasakibara Atsushi i należał do klubu koszykówki. Nic dziwnego, zważywszy na jego wzrost i posturę: był barczysty i zdecydowanie wyglądał jak zawodowy sportowiec.
            Do cukierni, w której sobie dorabiałam, przychodził codziennie po zajęciach. Nie miał ustalonej konkretnej listy zakupów, ale najczęściej kupował ciasto czekoladowe, torcik truskawkowy i mnóstwo babeczek z polewą lub posypką. Zakład nieźle na nim zarabiał, ale jednocześnie rozpieszczał go, często dorzucając gratisowe słodkości.
            To był duży, słodki facet i choć nie mieliśmy okazji ze sobą dużo rozmawiać, bardzo go lubiłam, za samą jego postać. Wyglądał na znudzonego otoczeniem, sennego i leniwego ignoranta, zupełnie jakby nie obchodziło go nic, co nie miało związku ze słodyczami. Bo, jeśli chodziło o słodkości, kiedy na nie patrzył, zastanawiał się, które wybrać – w jego oczach widać było wyraźne zainteresowanie, wewnętrzny konflikt pomiędzy jednym wyborem, a drugim.
            Chyba właśnie to lubiłam w nim najbardziej.
-         No w końcu na ciebie trafiłem!- z zamyślenia wyrwał mnie zbyt dobrze mi znany głos, który prześladował mnie od kilku tygodni.
Westchnęłam ciężko, ale uśmiechnęłam się do Mikuniego, który podszedł do lady
sklepowej i oparł się o nią nonszalancko, uśmiechając, jak zapewne mu się wydawało, czarująco.
-         Jak tam, maleńka? Dawno cię nie było – zaczął swoją typową gadkę-szmatkę, poprawiając ciemnobrązowe włosy, które brutalnie potraktował lekko brokatowym żelem.- Stęskniłem się, misiaczku ~
-         Miałam wolne – powiedziałam, starając się, by mój uśmiech nie wyglądał zbyt fałszywie.- No wiesz, szkoła, nauka, takie tam...
-         Rozumiesz, że serce mnie boli, kiedy przychodzę tu CODZIENNIE, a ciebie nie ma?- westchnął z udawanym ubolewaniem, kręcąc głową.- Specjalnie każesz mi czekać, prawda? Ehh, jesteś taka niedobra, kochanie~!
Właściwie, to nigdy nie kazałam mu czekać – wielokrotnie odmawiałam mu spotkań, czy
to wyglądających na randkę, czy też nie. Najpierw ubzdurał sobie, że się we mnie zakochał, i zaczął mnie nachodzić, a potem, że ja również jestem w nim zakochana, tylko udaję nieśmiałą i niezdecydowaną.
-         C-co dla ciebie, Mikuni-kun?- zapytałam.- Dziś polecamy gorące babeczki z owocami, prosto z pieca! Są przepyszne i kosztują tylko...
-         Już wypatrzyłem sobie jedną gorącą babeczkę – przerwał mi, myśląc zapewne, że to prześwietny tekst na podryw. Mrugnął do mnie okiem, dla pewności wskazując mnie palcem.
-         Uhm...więc co mam podać?
-         Nic nie chcę, po prostu poczekam tu, aż skończysz pracę. Co powiesz na naleśniki z truskawkami? A może z jagodami? Które wolisz?
-         Mikuni-kun, naprawdę nie mam ochoty...
-         Znów mi odmawiasz? Przecież nie możesz wiecznie udawać, że nic między nami nie ma! Dobrze wiem, że...
-         Ej, ty – rozległ się nagle surowy, mrożący krew w żyłach głos.- Blokujesz kolejkę.
Spojrzeliśmy oboje z przestrachem na stojącego obok klienta, którego do tej pory nie
zauważyłam – co było bardzo dziwne, bo był nim sam Murasakibara Atsushi, który przecież wyróżniał się na tle innych.
Mikuni odskoczył od niego z cichym krzykiem, gapiąc się na niego jak na nadchodzący
tajfun.
-         M-Murasakibara-kun...- bąknęłam, chwytając się za oszalałe z nerwów serce.
-         Eh?- Mikuni spojrzał najpierw na mnie, a potem na Murasakibarę, który również mierzył go nieprzyjemnym spojrzeniem.- E-etto...
I już go nie było. Odetchnęłam z ulgą, czując się niczym księżniczka wybawiona z
opresji. Tymczasem Atsushi spojrzał na mnie, już zwyczajnie i cierpliwie poczekał, aż dojdę do siebie.
-         Przepraszam za niego – bąknęłam nerwowo.- I dziękuję!
-         Nie zrobiłem nic wielkiego – mruknął Murasakibara.- On blokował kolejkę.
-         N-no tak...Ehm...co dla ciebie?
-         Dwa kawałki ciasta czekoladowego i sześć rurek z bitą śmietaną.
-         Oczywiście – powiedziałam, nabijając ceny na kasę. Ruszyłam po zamówione produkty, pakując je starannie, z naprawdę szczerym uśmiechem na twarzy. Odłożyłam je na ladę i przygryzłam wargę.
-         Coś jeszcze?
-         To wszystko.
-         Eh?- zdziwiłam się szczerze.- Nie bierzesz babeczek? Przecież zawsze je zamawiasz!
Murasakibara spojrzał obojętnie na swoje zamówienie i przez dłuższą chwilę się nie
odzywał. W końcu uniósł wzrok i wbił we mnie spojrzenie fioletowych, hipnotyzujących oczu.
-         Skąd wiesz, że zawsze je biorę?- zapytał.
Poczułam, że moje policzki zaczynają płonąć żywym ogniem. Patrzyłam na niego w
milczeniu, z zaciśniętymi ustami, nie oddychając, i robiąc się coraz bardziej czerwona. Czy ja naprawdę tak się wkopałam? Czy ja naprawdę mu uświadomiłam, że go obserwuję za każdym razem, gdy przychodzi do tej cukierni?! Czy ja naprawdę dałam mu do zrozumienia, jasno i wyraźnie, że przez moje obserwacje wiem, co lubi?!
Minęła wieczność, nim Murasakibara w końcu spojrzał w bok, tym samym uwalniając mnie od uroku jego oczu.
-         Niech będą te na gorąco – mruknął.- Z truskawkami.
-         I...iii...i...
-         Dziesięć – westchnął lekko.
Myślałam, że rozpłaczę ze wstydu. Poczłapałam do pieca, zakładając po drodze rękawice,
po czym spakowałam do specjalnej torby dziesięć babeczek. Wróciłam do lady na drżących nogach, nabiłam odpowiednią cenę i już miałam wydusić z siebie ile ma do zapłacenia, kiedy Murasakibara położył banknot na ladzie i zabrał siatkę.
-         Reszty nie trzeba – powiedział i machnął mi na do widzenia ręką.- To czeeeść.
Patrzyłam za nim, otępiała. Dopiero po paru minutach zdołałam wziąć głęboki oddech,
przywrócić odpowiednie kolory na twarz i uspokoić puls. Mimo to stałam w bezruchu, choć miałam wrażenie, że zaraz upadnę na podłogę, tak mi się nogi trzęsły...
Rany, jakie to było żenujące! Coś czuję, że od teraz chodzenie do szkoły nie będzie takie
proste...

*

-         Dziękuję za waszą ciężką pracę, kochane!- powiedziała właścicielka cukierni, uśmiechając się sympatycznie do mnie i do mojej koleżanki z pracy, studentki, która również sobie u niej dorabiała.
-         Dziękujemy bardzo!- Razem z Anu ukłoniłyśmy się grzecznie i opuściłyśmy budynek. Pomachałyśmy sobie na pożegnanie i ruszyłyśmy każda w swoją stronę.
Zapadł już wieczór, ale ponieważ chciałam zaoszczędzić na przyszły miesiąc trochę
więcej pieniędzy, tego dnia zostałam dłużej, niż zwykle. Uliczne latarnie zostały już zapalone, place zabaw i chodniki opustoszały, a jedynym dowodem na to, że nie tak dawno bawiły się na nich dzieci, były kolorowe rysunki, które lada dzień zmyje deszcz.
Sądziłam, że dziś już nic złego ( to znaczy Mikuni’owego ) mnie nie spotka, ale nic
bardziej mylnego – mój natrętny wielbiciel czekał na mnie kilkadziesiąt metrów od cukierni, siedząc na murku i dziobiąc czubkiem buta dziurę w chodniku.
Westchnęłam ciężko i spojrzałam w drugą stronę, z nadzieją, że uda mi się go minąć.
Ale, jak wiadomo, nadzieja jest matką głupich.
-         No w końcu!- krzyknął Mikuni, podrywając się gwałtownie i patrząc na mnie ze złością.- Co tak długo tam robiłaś?!
-         Pracowałam – odpowiedziałam, marszcząc gniewnie brwi. Jakim prawem ten zasmarkany gówniarz na m nie krzyczał?!
-         Czekam na ciebie od ponad trzech godzin!
-         Nikt ci nie kazał! Ani tym bardziej nie prosił!
-         Kim był tamten wielkolud? To ktoś z twojej szkoły?
-         A dlaczego pytasz?- zapytałam podejrzliwie.
-         Odpowiedz mi!
-         Nie mam takiego obowiązku, to nie twój interes!- warknęłam, denerwując się coraz bardziej.- Powiedziałam ci, że nic do ciebie nie czuję, i że nawet nie masz co się starać! Jest już ktoś, kto mi się podoba i zapewniam, że nie jesteś tą osobą ty!
-         To ten gigant?- Mikuni spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
-         A żebyś wiedział!- krzyknęłam.- Kocham Murasakibarę Atsushiego! Kocham go już od bardzo, bardzo dawna! Uwielbiam go całego, całe jego 208 centymetrów i całe jego 99 kilogramów! Uwielbiam jego słabość do słodyczy i świetną grę w kosza, uwielbiam jego wyraz twarzy i jego oczy, i jego włosy też! Aha! I to dla niego były te cholerne czekoladki, które mi ukradłeś!
-         C-c...?! Skąd wiesz, ile on waży?! Prześladujesz go!
-         N-nie, absolutnie!- warknęłam, rumieniąc się.- P-po prostu staram się o pozycję menadżera w jego klubie! Trenerka przekazała mi wszystkie dane, musiałam się z nimi zapoznać!
-         Yy...- Mikuni cofnął się o krok, patrząc na mnie z niesmakiem.- A, rób co chcesz! Będziesz żałować, zobaczyć!
I odwrócił się, odchodząc szybkim krokiem.
Co za gbur!
Kopnęłam ze złością leżący najbliżej kamyk, poprawiłam moją torbę i już miałam ruszyć
w drogę do domu, kiedy usłyszałam za sobą głośne chrząknięcie.
Odwróciłam się i momentalnie stanęłam jak wryta.
Oczywiście...
-         Ee...s-słyszałeś wszystko?!
Murasakibara Atsushi, gapiący się bezmyślnie na trzymane w dłoniach ogromne pudełko
ciastek w różnych smakach, spojrzał w bok i skinął głową.
-         Z-zapomnij, Murasakibara-kun! Nie chcę cię stawiać w takiej...!
-         Zrobiłaś dla mnie czekoladki?
-         Eh?
Spojrzał na mnie.
-         Mówiłaś, że zrobiłaś dla mnie czekoladki, ale on je ukradł.
-         Ee...n-no tak...- przyznałam, wbijając spojrzenie w jego buty i plącząc nerwowo palce dłoni.
-         Więc ich nie dostałem.
-         Uhm.- Skinęłam głową.
-         Chociaż zrobiłaś je DLA MNIE.
-         Uhm.- Znów skinęłam głową.
-         No to...zrobisz je jeszcze raz?
-         Eh?- Spojrzałam na niego, zaskoczona. Jeszcze bardziej zdziwił mnie delikatny rumieniec na jego policzkach.
Murasakibara podrapał się nerwowo po głowie, błądząc spojrzeniem na prawo i lewo.
-         Uhm...- zerknął na mnie i szybko odwrócił wzrok.- No bo...chciałbym ich spróbować...
-         Z-znaczy, wiesz...- zaczęłam niepewnie.- Uhm...mogę ci je zrobić, ale...tamte zrobiłam w konkretnym celu...
-         Taa, rozumiem.- Atsushi zrobił krok w moją stronę.- Muro-chin często dostaje takie prezenciki.
-         A-aaha.- Uśmiechnęłam się do niego miło, choć nieco nerwowo.
-         No to...dziękuję – mruknął Murasakibara, nachylając się i...całując mnie w policzek.
Spojrzałam na niego, wytrzeszczając oczy i rumieniąc się jak burak. Odruchowo
dotknęłam dłonią policzka, który ucałował, nie mogąc uwierzyć w to, że właśnie to zrobił, na środku ulicy ( nawet, jeśli tylko od czasu do czasu przejeżdżał tędy samochód ).
-         Cz-czy ty właśnie...?- bąknąłem.
-         Mmm?- Murasakibara przechylił zabawnie głowę.- Muro-chin powiedział, że mam tak zrobić, kiedy ktoś mi powie, że mnie kocha.
-         K-k-ko...?!- Z wrażenia aż się zapowietrzyłam. Przecież nie powiedziałam mu tego bezpośrednio! Ba, nawet pośrednio mu nie dałam do zrozumienia, że coś do niego czuję! Więc jak on...?! Nawet jeśli...
-         To kiedy je dostanę?
-         Jutro – odparłam machinalnie, wciąż będąc w szoku.
-         Oh...chcesz drugiego?- zapytał z uśmiechem, po czym ucałował drugi policzek, za który również się chwyciłam.- Ojeeej...- Murasakibara uśmiechnął się do mnie czarująco.- Wyglądasz jak truskawka!
O nie...to zdecydowanie nie jest na moje zdrowie...
Ale, bądź co bądź, wygląda na to, że właśnie wyznałam mu swoje uczucia, a on, w jakiś
niepojęty sposób, do pewnego stopnia na nie odpowiedział...
To był naprawdę dobry dzień.

19 komentarzy:

  1. Jakoś nie wyobrażałam sobie Murasakibary z dziewczyną, ale nawet fajnie o opisałaś. Chciałabym jeszcze przeczytać Czytelnik x Himuro. Jestem ciekawa jak z nim to wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytelnik x Himuro już jest, wrzuciłam w zeszłą sobotę :3
      http://story-yuuki.blogspot.com/p/normal-0-21-czytelnikx-himuro.html

      Zapraszam więc do czytania :3

      ~ Yuuki

      Usuń
    2. Dzięki. Przepraszam, nie jestem z czytaniem na bieżąco, bo nie mam czasu. Zaglądam tu jednak w wolnej chwili, więc nie zawsze zdążę przeczytać. ;)

      Usuń
  2. Boszeeeeee jakie to meeeeegaaaaa urocze! Po prostu rozmowa o czekoladkach mnie rozwaliła! Murasakibara człowiek roku pod względem słodkości :3
    Do tego że Muro-chin kazał mu tak robić jak ktos mu powie ze go kocha no padłam xD
    Muraś idealny <3
    ALE JA CHCE PIĄTEK T^T

    OdpowiedzUsuń
  3. Kawaiiiiiii~ *.*

    Szczerze bałam się, że Muraś Ci nie nie wyjdzie (Gomen za mą niewiarę)
    Ale... Bosze koffam to <3
    Najsłodszy Atsu jakiego czytałam...

    Podstępny Himu, przyjaciel od siedmiu boleści xD
    Mógł mu powiedzieć, że trzeba w usta całować, a nie...
    *Foch na Himu*

    Cieszę się, że jednak nie masz tej przerwy,
    Na serio

    Pełna miłości i MuraHimu (nie wiem czemu ich kocham <3)
    Yew S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało ^^ I nie masz za co przepraszać, ja sama w siebie nie wierzyłam...xD
      Nie mogłam tego w żaden sposób umieścić w opowiadaniu ( ponieważ pisane oczami Czytelniczki ), ale Himuro dobrze wiedział, że "Ona" kocha się w Murasakibarze i dlatego powiedział mu, by pocałował w policzek tego, kto wyzna mu miłość ^^
      To naprawdę podstępna osóbka ♥

      Usuń
  4. Teraz Muro-chin będzie musiał nauczyć Murasakibare wielu nowych rzeczy hehe oby nauka była owocna. Bardzo mi się podobało to opko, było takie delikatne i słodziachne i nawet nasz wielkolud w miarę szybko ogarnął, że ktoś wyznał mu uczucia. Było słodko i puchato, dziękuję ;) Czy jest jeszcze otwarta lista życzeń na czytelnik x ...? Bo ja bym tak bardzo chciała coś przeczytać (nie ukrywam, że zwłaszcza w twoim wykonaniu) z Kiyoshi Teppeiem (kompletnie nie wiem jak to się odmienia, przepraszam).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna sprawa! ^^ Zapisuję w moim notatniczku, jak tylko znajdę czas i wenę, to postaram się coś napisać :)

      Usuń
  5. BVCHBDLSVCSLVS >.< JAKIE TO UROCZE XDD NAJBARDZIEJ CZEKAŁAM NA MUKKUNA I W KOŃCU JEST <3 TO CO PISZESZ JEST CUDOWNE

    OdpowiedzUsuń
  6. Zabroniłaś śpiewać dobry deń, więc
    Dzień dobry Kocham cię
    Już posmarowałem tobą chleb
    Dzień dobry Kocham cię
    Świetne opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejkuuu~... Kocham takie słodkie opowiadania, naprawdę kocham, a to to już w ogóle kocham i co by tu jeszcze... Mam słowopląs. <333 Kocham to, a mój kochany olbrzym był taki kochany, że zakochałam się raz jeszcze. <33 Sądziłam, że nie skomentuję, ale jak człowiek jak głupi siedzi na apelu, siąka nosem ze wzruszenia i wtula się w kurtkę w wyniku zasłodzenia to już trzeba. <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, trafiłam tu tydzień temu, wszystko przeczytałam i jestem zauroczona twoja twórczością :)
    Naprawde jesteś świetna ♥

    Jak można to chciałabym czytelnik x Kasamatsu i czytelnik x Imayoshi :)

    ~ MiLady

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam więc na blogu! ^^ Bardzo mi miło, że czytasz moje opowiadania :3 Dziękuję za komplement! (/)///(\)
      Propozycje na paring zostały przyjęte! ^^ Póki co mam sporą kolejkę w pisaniu, ale na pewno Imayoshi i Kasamatsu się pojawią! ^^

      Pozdrawiam cieplusio~ ^^

      Usuń
  9. Jeeeju CUDO, po prostu CUDO! *-*
    Normalnie za bardzo nie przepadam za opkami z Murą, ale to po prostu jest CUDOWNE! :D
    Jestem na tym blogu od paru dni i normalnie nie komentuje twoich BOSKICH opek, ale tak bardzo bym chciała byś napisała ciąg dalszy tego opowiadanka że musiałam skomentować xD Proszeeee, czekam na odpowiedź ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie na blogu, bardzo mi miło, że zdecydowałaś się odezwać ^^ Im więcej osób komentuje, tym cudowniejsza ma świadomość, że mam więcej czytelniczek, to bardzo poprawia nastrój i dodaje weny :3
      Muraś jest już wpisany w Zamówieniach, więc możesz być pewna, że kiedyś się w końcu za niego wezmę :3

      Usuń
  10. Kij z tym, że czytałam to już! *leci czytać ponownie* zaraz wrócę!
    ...
    Podobnie jak za pierwszym razem gdy to przeczytałam tryskam radością!
    Niestety w większości czuje się jakbym czytała Murasakibara x OC ponieważ cała postać jaką przedstawiłaś jest całkowitym moim przeciwieństwem :I Ale pominę to! Bo opowiadanie i tak cudne!

    ,,- Rozumiesz, że serce mnie boli, kiedy przychodzę tu CODZIENNIE, a ciebie nie ma?- westchnął z udawanym ubolewaniem, kręcąc głową.- Specjalnie każesz mi czekać, prawda? Ehh, jesteś taka niedobra, kochanie~!''

    *Jeb w zęby*

    ,,- Ej, ty – rozległ się nagle surowy, mrożący krew w żyłach głos.- Blokujesz kolejkę.
    Spojrzeliśmy oboje z przestrachem na stojącego obok klienta, którego do tej pory nie
    zauważyłam – co było bardzo dziwne, bo był nim sam Murasakibara Atsushi, który przecież wyróżniał się na tle innych. ''

    Nie wiem czemu, ale wyobrażenie sobie surowego i mrożącego w żyłach głosu Mukkun'a sprawa mi wielkie trudności. Ew. ma taki niby surowy ale dalej słodki *w* I tak, wiem, że Atsushi nie raz mówił ,,poważnym'' głosem, ale dalej wyobrażenie tego sprawia mi to trudności ;-;


    ,,- Przepraszam za niego – bąknęłam nerwowo.- I dziękuję!
    - Nie zrobiłem nic wielkiego – mruknął Murasakibara.- On blokował kolejkę.
    - N-no tak...Ehm...co dla ciebie?''

    Spalam się ze wstydu.

    ,,- Eh?- zdziwiłam się szczerze.- Nie bierzesz babeczek? Przecież zawsze je zamawiasz!
    Murasakibara spojrzał obojętnie na swoje zamówienie i przez dłuższą chwilę się nie
    odzywał. W końcu uniósł wzrok i wbił we mnie spojrzenie fioletowych, hipnotyzujących oczu.
    - Skąd wiesz, że zawsze je biorę?- zapytał.
    Poczułam, że moje policzki zaczynają płonąć żywym ogniem. Patrzyłam na niego w
    milczeniu, z zaciśniętymi ustami, nie oddychając, i robiąc się coraz bardziej czerwona. Czy ja naprawdę tak się wkopałam? Czy ja naprawdę mu uświadomiłam, że go obserwuję za każdym razem, gdy przychodzi do tej cukierni?! Czy ja naprawdę dałam mu do zrozumienia, jasno i wyraźnie, że przez moje obserwacje wiem, co lubi?!''

    Spalam się ze wstydu x2
    Wtedy pewnie wyjechałabym z tekstem ,,No wiesz, ja tutaj dorabiam a ty często kupujesz to wiem co zazwyczaj bierzesz'' Oczywiście w mojej wyobraźni wyglądam jak kozaczek, takie ,,thug lajf gigantku'' a w rzeczywistości spaliłabym buraka, jąkałabym się aż w końcu zamieniłabym się w strusia i schowała głowę w beton. Albo w ciasta... Lepszy wybór.

    ,,- No w końcu!- krzyknął Mikuni, podrywając się gwałtownie i patrząc na mnie ze złością.- Co tak długo tam robiłaś?!''

    *Jeb w zęby x2*

    No i końcówka *w*
    Tylko mam pytanko. No bo Himuro *szepcze wszystkie wyzwiska w jego stronę* powiedział by Muraczin pocałował dziewczynę w policzek gdy wyzna mu miłość. Co gdyby jakaś inna wyznała mu miłość? Np. gdyby ta Anu mu wyznała a on ją by pocałował! Musiałabym ją zabić? Ten koniec tak mi podpowiada co do zachowania Muraczina xd Mam nadzieje, że mukkun nie zrobił tego tylko dlatego, że Himuro *szepcze wszystkie wyzwiska w jego stronę* mu kazał tak zrobić :I Oby wyjaśniło mi się trochę w murasakibara x czytelnik 2, na którego cierpliwie czekam ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Słodkie, nie mogę się doczekać na następną część *w*

    OdpowiedzUsuń
  12. Emm ... jakim cudem to napisałaś?! Jest takie słodkie i rozczulające! Do tego charakter Atsushiego jest doskonale oddany. Nie jest kimś innym, tylko sobą <3 Podziwiam Cię, że tak dobrze udało Ci się go odwzorować. Shocik jest napradę przepiękny ♡. Nie mogę się doczekać kolejnej części, która będzie już na całe szczęście za parę dni. Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama już nie pamiętam, ale musiałam mieć na to baaardzo dużą wenę xD Murasakibara to ciężka postać do opisywania : / Dlatego nie lubię pairingów z nim xD
      Cieszę się, że się podobało! ^^

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń