[Ciernie] Rozdział czterdziesty dziewiąty

    Kuroko był przerażony faktem, że jego życie toczyło się wciąż tą samą, pełną tragicznych wydarzeń ścieżką.
    Przechadzając się nerwowo po szpitalnym korytarzu tuż przed salą operacyjną w myślach wymieniał rzeczy, których nienawidzi – pogrzeby, szpitale, gwałty, morderstwa, prostytucja, przestępstwa... wszystko to, co w jego popieprzonym życiu zdarzało się coraz częściej.
    Minęła niecała godzina odkąd zjawił się w prywatnym szpitalu, w którym nie tak dawno gościł, by zdjąć szwy ze swojej rany. To była jedyna placówka, która tego dnia posiadała wolne miejsca, aby przyjąć jakiegokolwiek pacjenta. Kuroko z jednej strony cieszył się, że to właśnie tutaj trafił Mayuzumi, w końcu dobrze znał możliwości doktora Midorimy, który przystąpił do jego operacji, ale z drugiej strony podświadomie obawiał się spotkania z przyjacielem zielonowłosego, Reo Mibuchim.
    W końcu najwyraźniej mężczyzna ten nie przepadał za Tetsuyą, i z pewnością nie byłby zadowolony jego kolejną wizytą, nieważne jaki cel by ona miała.
    Krew Mayuzumiego, którą miał na dłoniach, zdążył już zmyć w szpitalnej łazience. Nie chciał patrzeć w swoje odbicie w lustrze, jednak ostatecznie zmusił się do tego, kiedy przemywał twarz zimną wodą. Był blady jak kreda, a w jego oczach widać było jedynie przerażenie. Sam Shintarou, mijając go w korytarzu gdy karetka przywiozła go wraz z Mayuzumim, kazał którejś z pielęgniarek zająć się Tetsuyą, jednak ten pospiesznie odmówił wszelkiej pomocy. Może i był oszołomiony i wciąż przestraszony, ale to nie on był ofiarą.
    Po prawie czterdziestu minutach błąkania się po korytarzu i usilnego starania się, by opanować drżenie ciała, lampka nad wejściem do sali operacyjnej w końcu zgasła. Kuroko zatrzymał się raptownie, krzyżując ręce na klatce piersiowej, by nie okazać zdenerwowania. Czekał niecierpliwie, aż drzwi otworzą się i zobaczy zadowolony zespół medyczny.
    Wyszedł tylko Midorima.
–    Co z nim?- zapytał gorączkowo Tetsuya, podchodząc pospiesznie do doktora.
–    Wyjdzie z tego – powiedział spokojnie Shintarou, poprawiając swoje okulary.- Kula trafiła w bok, sięgnęła do płuca i lekko je drasnęła, przez co trochę się krztusił, ale operacja przebiegła pomyślnie. Co się stało, Kuroko? Ktoś was napadł?
–    Tak...- szepnął Kuroko, kiwając głową.- Nie wiem kto, nie widziałem. Zobaczyłem jedynie cień na końcu ulicy, nic poza tym.
–    Będziesz musiał to zgłosić na policję, ale wstrzymaj się z tym do jutra.- Midorima znów poprawił swoje okulary.- Nie chcę, żeby policja przyjeżdżała do szpitala, póki pacjent się nie wybudzi, a zmuszeni byliśmy podać mu dużą dawkę leków przeciwbólowych, więc z pewnością będzie spał do jutra rana.
–    Dobrze... I tak teraz nie mam do tego głowy – westchnął Kuroko.- Nie mogę w to uwierzyć... Och, cholera, to pewnie jego pieprzeni znajomi z yakuzy...! Założę się, że znowu coś narozrabiał i teraz się na nim mszczą.
–    Mów to policji, a nie mnie.
–    Przepraszam, Midorima-kun.- Tetsuya spojrzał na niego z wdzięcznością.- I dziękuję za wszystko. Dziękuję, że go uratowałeś...
–    Kuroko!
    Mężczyźni odwrócili się w kierunku, z którego dobiegło ich nawoływanie. Akashi Seijuurou kroczył ku nim pospiesznie z zaniepokojoną miną, wbijając wzrok w Tetsuyę. Midorima, widząc swojego przyjaciela, wyprostował się nieco spięty.
–    Zadzwoniłeś po niego?- zapytał sztywno.
–    Tak, poprosiłem go, żeby przyjechał.
–    Ja pierdolę...
–    Kuroko, nic ci się nie stało?- zapytał Seijuurou, zbliżając się do błękitnowłosego.
–    Tak, ja jestem cały, ale Mayuzumi-kun został postrzelony – powiedział Kuroko, patrząc bezradnie na swojego chłopaka.- Dziękuję, że przyjechałeś, Akashi-kun...
–    Mayuzumi?- powtórzył czerwonowłosy, potrząsając głową.- W takim razie co ty tutaj robisz, Kuroko?
–    Byłem z nim, kiedy to się stało, to ja zadzwoniłem po karetkę – wyjaśnił Tetsuya.
–    Byłeś z nim?- Akashi uniósł lekko brwi.
–    Tak, umówiliśmy się na spotkanie – westchnął Kuroko, przecierając dłonią czoło.
–    Co, proszę?- Seijuurou spojrzał na niego z niedowierzaniem.- Umówiłeś się z nim? I nic mi o tym nie powiedziałeś?
–    Nie było okazji, no... Poza tym, czy to jest teraz ważne?- jęknął Tetsuya.- On został postrzelony, może umrzeć!
–    Jego stan jest stabilny, nanodayo, choć stracił bardzo dużo krwi – odezwał się spokojnie Midorima, poprawiając swoje okulary.
–    Kto go zastrzelił?- zapytał Akashi, zwracając się jednak do swojego chłopaka.
–    Przecież mówię, że żyje...- warknął z irytacją Shintarou.
–    Nie wiem, było ciemno, nic nie widziałem...- mruknął Kuroko.
–    To gdzie wy byliście, skoro było tak ciemno?- Akashi wbił w niego uważne spojrzenie.
–    Poszliśmy skrótem do kawiarni – odparł Tetsuya.
    Jednak z odpowiedzią zwlekał o sekundę zbyt długo. Twarz Akashiego w jednej chwili stężała, mężczyzna chwycił nadgarstek Kuroko i szarpnął nim, zmuszając by Tetsuya spojrzał czerwonowłosemu w oczy.
–    Kłamiesz – wycedził.
–    N-nie...
–    W tej chwili przestań, Kuroko, albo nie ręczę za siebie!- warknął Akashi.- Nie zniosę takiego łgania, więc lepiej powiedz mi, co robiliście i gdzie byliście!
–    My naprawdę...!
–    Przestań, Kuroko!- Akashi znów uniósł głos, szarpiąc dłonią ukochanego.
–    Akashi-kun, to boli!
–    Odpowiedz mi!
–    Dobrze, tylko puść mnie, proszę!
–    Przestańcie oboje tak krzyczeć, to jest szpital!- wtrącił się Midorima, wytrącony z równowagi.
–    Nie puszczę, dopóki nie usłyszę prawdy!
–    Zaciągnął mnie do uliczki i próbował zgwałcić, w porządku?!- Kuroko spojrzał na swojego chłopaka, ledwie powstrzymując łzy.- Teraz jesteś zadowolony?!
    Akashi wiadomość tę odebrał jak uderzenie w twarz. Otworzył szerzej oczy, wpatrując się w Tetsuyę z niedowierzaniem, puścił jego nadgarstek i zrobił powolny krok do tyłu. Kuroko tymczasem oddychał głęboko, uspokajając się i masując obolałą rękę, Midorima zaś spoglądał to na jednego, to na drugiego, gotów rzucić się na tego, który jako pierwszy znów zacznie krzyczeć.
    Seijuurou spuścił wzrok na podłogę i przez chwilę wpatrywał się w białe płytki, powoli opanowując zdenerwowanie. Następnie spojrzał na zielonowłosego i odezwał się spokojnym tonem:
–    Co ty powiedziałeś?
–    Ja?- Midorima spojrzał na niego z zaskoczeniem.- Teraz nic. To wy się wydzieracie na cały szpital.
–    Wcześniej.
–    Nie pamiętam, nanodayo.- Shintarou poprawił swoje okulary i wzruszył lekko ramionami.
–    Powiedziałeś, że on żyje.
–    Bo żyje. Nabój trafił z boku i drasnął płuco. Pacjent stracił sporo krwi, ale przeprowadziliśmy transfuzję i jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
–    To na co jeszcze czekasz?- zapytał cicho Akashi. Wskazał palcem drzwi sali operacyjnej.- Wracaj tam i go dobij.
–    Dopiero co go uratowałem!
–    Akashi-kun...- zaczął z westchnieniem Kuroko.
–    Myślisz, że mnie to obchodzi?- Seijuurou zupełnie ignorował błękitnowłosego.- To twoja sprawa na co tracisz krew zebraną przez szpital oraz swój własny czas. Masz tam wrócić i go zabić, zrozumiałeś?
–    Akashi-kun, proszę cię...!- zaczął cicho Kuroko, podchodząc do niego i dyskretnie chwytając jego dłoń.- Nic mi nie jest, on nie zdążył mi nic zrobić...
–    Dotknął cię?
–    C-co...?
–    Pytam, czy cię dotknął?- Akashi spojrzał na niego uważnie.- Chcę wiedzieć dokładnie, co zdążył zrobić.
    Tetsuya otworzył bezradnie usta, jednak nie miał pojęcia, co powinien odpowiedzieć. To, że w ogóle nie chciał mówić na ten temat to jedno, ale tak poza tym jak mógłby opowiadać o czymś takim swojemu chłopakowi? Ostatecznie westchnął jedynie ciężko, zagryzając drżącą wargę i kręcąc głową.
–    Spójrz na mnie, Tetsuya.- Akashi chwycił delikatnie jego podbródek, kierując go w swoją stronę. Przesunął dłoń na jego policzek, gładząc go powoli.
–    Akashi-kun, to jest miejsce publiczne...
–    Nie dbam o to.- Seijuurou wzruszył ramionami.
–    Dobrze... dobrze, powiem ci, ale w domu...
–    Bez ukrywania czegokolwiek – ostrzegł czerwonowłosy.
–    Tak – szepnął Kuroko.- Obiecuję.
    Akashi skinął powoli głową, zadowolony z jego odpowiedzi. Odsunął się nieznacznie od ukochanego, odwracając twarz ku Midorimie.
–    Jeśli pojawią się jakieś komplikacje, nie ingeruj, Shintarou. Po prostu odłącz aparaturę, czy cokolwiek.
–    Seijuurou...
–    Albo nie.- Akashi ruszył już korytarzem w stronę wyjścia.- Sam się nim zajmę, kiedy tylko go wypiszecie.
–    Akashi-kun, proszę cię, przestań – westchnął Kuroko.
–    Idziesz?- Czerwonowłosy zatrzymał się i odwrócił do niego.
–    Nie wiem...- Tetsuya spojrzał na niego bezradnie.
–    Kuroko.- Akashi spojrzał na niego chłodno.- Zaczynam odnosić wrażenie, że zależy ci na tym śmieciu.
–    Nie chcę, żeby umarł, nie zasłużył na to...
–    Owszem, zasłużył – odparł sucho Seijuurou.- Odwiozę cię do domu, musisz odpocząć. Chciałbym też zostać na kilka dni, żeby mieć cię na oku, przynajmniej do wyjaśnienia całej sprawy. Nie wiemy, czy to przypadkiem nie ty miałeś być celem.
    Akashi ruszył dalej korytarzem, nie czekając na odpowiedź. Kuroko znów westchnął ciężko, patrząc niepewnie na Midorimę. Shintarou skrzywił się lekko, poprawiając swoje okulary.
–    Idź – polecił.- Tutaj i tak do niczego się nie przydasz.
–    Przepraszam, Midorima-kun – mruknął Tetsuya, kłaniając się przed nim nisko.- Proszę, zaopiekuj się Mayuzumim-kun.
    To powiedziawszy, mężczyzna odwrócił się i, skrzyżowawszy ramiona na klatce piersiowej, w milczeniu podążył za swoim chłopakiem.

***

    Przez jedną krótką chwilę Kuroko zastanawiał się, czy by nie lepiej było zanurzyć głowę w wodzie i po prostu się utopić. Zniknęłyby wszystkie jego problemy, wszystkie jego myśli, wszyscy bliscy i wszyscy wrogowie, zniknęłoby wszystko. Może i swoim samobójstwem zasmuciłby nieliczne grono osób, ale co by go to obchodziło?
    Byłby martwy.
    Byłby wolny.
    Drzwi łazienki otworzyły się cicho i do środka wszedł Akashi. Tetsuya, obejmujący ramionami kolana, uniósł powoli głowę i spojrzał na swojego chłopaka nieco tępo. W jednej dłoni trzymał on szklankę wody, w drugiej zaś jakąś tabletkę.
–    Na ból głowy – wyjaśnił, dostrzegając pytające spojrzenie ukochanego. Przysiadł na brzegu wanny, podając błękitnowłosemu szklankę. Kuroko spojrzał na swoje mokre dłonie, a następnie rozchylił lekko wargi, pozwalając, by to Akashi włożył mu do ust medykament. Popił go kilkoma łykami chłodnego napoju.
–    Dziękuję – mruknął słabo.
–    Trochę lepiej?- zapytał łagodnie Seijuurou, odgarniając błękitne włosy i delikatnie całując czoło Tetsuyi.
–    Mhm.- Odpowiedź Kuroko nie brzmiała zbyt przekonująco, jednak Akashi nie miał zamiaru tego komentować. Odstawił szklankę na umywalkę, po czym przyjrzał się z uwagą swojemu chłopakowi.
    Wciąż był blady, jednak już nie tak przerażony, jak wcześniej. Właściwie to poprzednie obawy najwyraźniej już zniknęły, jego wzrok stał się bardziej spokojny, choć i odrobinę otumaniony.
    Najważniejsze jednak, że najgorsze minęło i Kuroko nie groziło żadne niebezpieczeństwo.
–    Mogę się do ciebie przyłączyć?- zapytał Akashi.
–    Jasne – mruknął Kuroko.
    Akashi wstał bez pośpiechu i zaczął powoli ściągać z siebie ubrania. Nie kłopotał się ze złożeniem ich w schludną kostkę, jak to miał w zwyczaju, po prostu odłożył je na bok i, nagi, wszedł do wanny, sadowiąc się za plecami Tetsuyi. Otoczył go ramionami, przytulając się do niego i opierając policzek o jego plecy.
    Przez długą chwilę siedzieli w milczeniu, przerywanym jedynie przez cichy plusk wody, gdy któryś z nich poruszył się w wannie. Seijuurou wiedział, że sytuacja była zbyt poważna, by zbliżyć się do Kuroko, przez co starał się opanować własne podniecenie, jednak ostatecznie nie był w stanie go ukryć.
–    Przepraszam – powiedział cicho, odrobinę zawstydzony.- Musisz teraz się mnie brzydzić.
    Kuroko w odpowiedzi chwycił jego dłonie, ściskając delikatnie w swoich. Westchnął cicho, ostrożnie opierając się o klatkę piersiową Akashiego.
–    Nic z tych rzeczy – odparł.- Jesteś moim chłopakiem, Akashi-kun, a ja nie jestem wrażliwą kobietą, która przechodzi traumę, bo prawie została zgwałcona. Oczywiście, byłem wówczas przerażony... Ale wiem, że przy tobie jestem bezpieczny. Nie ma mowy, żebym się ciebie brzydził.
–    Rozumiem – szepnął Seijuurou, uśmiechając się delikatnie i całując ramię błękitnowłosego.- Cieszę się, Kuroko. Dziękuję, że pozwoliłeś mi zostać.
–    To ja dziękuję tobie, że zostajesz – powiedział Tetsuya.- Gdybyś chciał wrócić do firmy, albo do własnego mieszkania, przywiązałbym cię do krzesła i nie wypuszczał stąd.
–    Miło mi to słyszeć.- Akashi roześmiał się lekko. Sięgnął po gąbkę, pływającą leniwie obok kolana Kuroko, po czym zaczął nią obmywać jego klatkę piersiową.- Rozluźnij się, kochanie. Kiedy stąd wyjdziemy, zrobię ci masaż, co ty na to?
–    Dobrze – mruknął Tetsuya.
–    Co się stało?- Seijuurou wyczuł w nim brak nastroju. Spiął się nieco, szykując na najgorsze.- Chcesz mi coś powiedzieć?
–    Jest wiele rzeczy, które chciałbym ci powiedzieć – westchnął Kuroko.
–    Cóż... teraz masz okazję.- Akashi przełknął nerwowo ślinę. Starał się opanować narastające zdenerwowanie, ale wiedział dobrze, że jeżeli Kuroko powie mu teraz, iż Mayuzumi jednak zdążył go skrzywdzić, nie zawaha się przed niczym.
–    To dla mnie trudne – wymamrotał Tetsuya.- Zdążyłem już zaangażować się i nie chcę, żebyś mnie zostawił przez to, co robiłem...
–    Co robiłeś?- powtórzył Seijuurou, przesuwając gąbką po jego udzie. Dostrzegł narastające podniecenie błękitnowłosego, jednak zignorował je, gdy zdał sobie sprawę z tego, że Kuroko płacze.- Co się stało?- zapytał, przytulając go.
–    Och...- Tetsuya westchnął drżąco, kręcąc głową. Zacisnął powieki, by zatrzymać pod nimi łzy.- Chciałbym to zabrać ze sobą do grobu, ale wiem, że jeżeli później dowiesz się od kogoś innego, będziesz jeszcze bardziej zły niż teraz...
–    Do rzeczy, Kuroko.- Akashi zaczynał się odrobinę irytować.- Nie mamy mieć przed sobą tajemnic, pamiętasz?
–    Tak, ale... Ale to jest naprawdę odrzucające...
–    Nie dowiem się, póki nie usłyszę, prawda?- Seijuurou odrzucił gąbkę i przytulił swojego ukochanego.- No, nie krępuj się. Jestem tutaj po to, by cię wysłuchać i zrozumieć. Tego samego będę oczekiwał od ciebie.
    Tetsuya zagryzł mocno wargę, jeszcze przez dłuższą chwilę wahając się. Szukał w myślach odpowiednich słów, w jakie mógłby ubrać to, do czego miał zamiar przyznać się przed Akashim.
–    Chodzi o... mojego szefa – wyszeptał.
–    Hanamiye?- Akashi natychmiast spiął się.
–    Nie, o... o mojego poprzedniego szefa.
    Seijuurou w myślach odetchnął z ulgą, na zewnątrz pozostając spokojnym i cierpliwie czekając, co dalej powie Kuroko. Więc o to chodziło? O sypianie z Gentą? Cóż, akurat o tym już wiedział i tego kłopotu się pozbył.
–    Ja...- Kuroko odchrząknął cicho.- Kiedy ponad pół roku temu przyjechałem do Tokio, zamieszkałem u Ogiwary-kun i jego narzeczonej. Nie miałem wystarczającej ilości pieniędzy, żeby wynająć coś na własną rękę, a Ogiwara-kun sam zaproponował mi, żebym u nich zamieszkał. Oboje się na to zgadzali, ale po jakimś czasie Hisato-san zaczęła przeszkadzać moja obecność. Ogiwara-kun o niczym mi nie mówił, bo się przyjaźnimy, ale sam widziałem, że z czasem jego dziewczyna zaczęła spoglądać na mnie krzywo, urywała ich rozmowę, kiedy tylko się zjawiałem, często nawet wychodziła z mieszkania... Nie chciałem być powodem ich kłótni, dlatego z desperacją szukałem czegoś taniego do wynajęcia... Aż pewnego dnia Genta zaprosił mnie do swojego biura.- Tetsuya znów odchrząknął, pociągając nosem.- Powiedział, że słyszał moją rozmowę z Takao-kun, kiedy mówiłem mu, że szukam czegoś taniego, i że ma dla mnie propozycję... Obiecał załatwić mi całkiem spore mieszkanie, za które sam będzie opłacał czynsz, pod warunkiem, że... że będę z nim uprawiał seks.- Kuroko umilkł na chwilę, czekając na jakąś reakcję Akashiego. Sądził, że mężczyzna odsunie się od niego, albo zacznie wykrzykiwać obelgi, ale ponieważ nic takiego nie nastąpiło, błękitnowłosy ciągnął dalej.- Zgodziłem się na to – szepnął.- Genta potrafił każdego swojego pracownika owinąć sobie wokół palca, wiedział, jakie są nasze słabości... Ja dostałem mieszkanie i możliwość niepłacenia czynszu, Momoi-san wyższą od pozostałych kelnerów pensję, a Sakurai-kun po prostu pracę... Nie chciałem być ciężarem dla Ogiwary-kun i Hisato-san, dlatego się na to zdecydowałem... Nie sądziłem, że w gruncie rzeczy stanę się „ulubieńcem” Genty. W swoim kalendarzu zawsze zapisywał nasze nazwisko, w który dzień które z nas chciał mieć... Większość dni wypełnione jest moim...- Tetsuya znów pociągnął głośno nosem.- Wtedy nie myślałem o tym, że pewnego dnia znów zechcę być w poważnym związku i będę musiał przyznać się do tego, że byłem dziwką Genty – wyszeptał.- Przepraszam, Akashi-kun...
–    Nie przepraszaj – powiedział cicho Seijuurou po chwili milczenia. Właściwie to już w trakcie, gdy Kuroko mówił o tym co robił z Gentą, chciał mu przerwać i uspokoić go, ale uznał, że w takiej sytuacji powinien poczekać, aż ten skończy, pomilczeć odrobinę, udając, że przyswaja do wiadomości jego słowa, i dopiero potem się odezwać.- Rozumiem twoje intencje, Kuroko. Nie pochwalam twojego zachowania, ale też nie gardzę nim, ponieważ było ono uzasadnione. I nie obawiaj się, ani przez moment nie przeszło mi przez myśl, że mógłbym się ciebie za to brzydzić. To, z kim sypiałeś i w jakich „układach” to robiłeś zanim zostaliśmy parą, nie ma dla mnie większego znaczenia. Liczy się dla mnie to, że teraz jesteś tylko mój.
–    Przestań, na pewno tak nie myślisz – jęknął Kuroko.
–    Gdybym myślał inaczej, moje podniecenie by mi przeszło, nie uważasz?- zapytał Akashi.
–    Jak możesz być dla mnie taki wyrozumiały? Naprawdę uważasz, że to nie ma znaczenia?
–    Skoro teraz należysz tylko do mnie, to nic innego się dla mnie nie liczy. A co? Wolisz, żebym cię uderzył, zbluzgał i wrócił do swojego mieszkania?
–    Nie...
–    A czego chcesz?- zapytał łagodnie Seijuurou, całując ukochanego w policzek.- Hm?
    Tetsuya westchnął przeciągle, odsuwając się od czerwonowłosego tylko po to, by przekręcić się nieco na bok i spojrzeć mu w twarz.
–    Chcę... się z tobą kochać, Akashi-kun...- wymamrotał, rumieniąc się delikatnie.- Masz coś przeciwko?
    Seijuurou popatrzył na niego ze spokojem, uśmiechając się do niego łagodnie. Cieszył się, że Kuroko przestał już zamartwiać się o Mayuzumiego i w końcu skupił się na nim Akashim.
–    Oczywiście, że nie mam nic przeciwko – powiedział, chwytając dłoń błękitnowłosego.- Jak mógłbym ci odmówić, Kuroko?

38 komentarzy:

  1. Muahahahaha. XD

    Chihiro... Nie zdychaj mordo moja..!
    Albo nie! Umrzyj sobie, a wtedy ja Cię zabiję! Własnoręcznie!
    Już wiem o co chodziło na wstępie. "Tak, będą" - Seksy! XDD

    No to tak:
    Nie mam zastrzeżeń, aleeeee ten Mayunezzzzzzzz. 😣😣😣😣😣
    Z cierpliwością (😈) czekam na kolejny rozdział.
    Przedłużyłaś "Ciernie" o dwa rozdziały, powiadasz... To super!

    Pozdrawiam
    Orihara Alice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. 😣 - ;(
      2. 😈 - ^w^

      I najważniejsze...
      Pierwszy komentarz. ^^
      XD

      Orihara Alice.

      Usuń
    2. Ahahahah xD Tak, zagadka rozwiązana, kochana! :D Seksy bedom :D
      Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam cieplusio i przesyłam tulaski ^^ ♥

      Usuń
  2. – To na co jeszcze czekasz?- zapytał cicho Akashi. Wskazał palcem drzwi sali operacyjnej.- Wracaj tam i go dobij.
    Akashi taki szczery xDD Myślałam ze sam pójdzie i go dobije i Kuroko sie fochnie,zerwie z nim i gdzies ucieknie, a gdyby go znalazł wziąłby go do siebie i zamknął w pokoju xD A on go tylko poszarpał xD
    Biedny Mayunez zdrowiej szybko i ukradnij Kuroko xD
    Rozdzialik jak zwykle fajny,troche mnie wystraszyłas tytułem posta, ale i tak w sumie już zbliża sie koniec ): Co ja będę czytać? Już wszystko przeczytałam na Twoim blogu ;-;
    ~Tulaski i weny *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, moja droga, Ciernie może się skończą, ale na pewno nie moja twórczość xD Będzie jeszcze MnU, pełno shotów (chociaż pewnie chwilowo skupię się trochę na Bleachu, bo mam na niego ochotę... xD), no i szykuję nowe rozdziałowe opowiadanie z AoKaga, ale na razie nic o tym nie mówię, bo bardzo mało wymyśliłam, trzeba to rozbudować ^^
      Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam cieplutko i przesyłam tulaski ^^

      Usuń
  3. Jak slodko pod koniec *-*
    ~ megg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Megg powraca! Tu-tu-tuuu~
      Mówiłam wcześniej Ci Yuuki (mogę się tak do Ciebie zwracać Yuuki?), że mam niespodziankę ^^
      Otóż dzisiaj zaczęłam oglądać Bleach'a /(^w^)/ I to dzięki Tobie Yuuki! Trzeba otworzyć swój świat na nowe yaoi i te sprawy~
      A co do rozdziału:
      Końcówka kawaii *^* Cytuję:
      "– Chcę... się z tobą kochać, Akashi-kun...- wymamrotał, rumieniąc się delikatnie.- Masz coś przeciwko?
      Seijuurou popatrzył na niego ze spokojem, uśmiechając się do niego łagodnie."
      Nie wiem czy dobrze "zacytowane", ale dobra tam XD
      Yuuki! Myślałam, że (ładnie się wyrażając) rzygnę z słodkości i radości :D KAWAII! Jak to mawia moja koleżanka: Kawaii bułka!
      A czeemu nikt o Kisi nie mówi? Kisia teraz sama w grobie leży a oni o niej nie myślą~ *smutno~*
      I dzie tu jest Aominecch? AOMINECCHI, MAM CIE TAM SZUKAĆ?! WYŁAŹ Z TYCH CIERNI ALBO SAMA TAM WEJDĘ I CIĘ ODNAJDĘ, NAWET JEŚLI BĘDZIESZ PRACOWAŁ W BURDELU!
      Kurokocchi, mój fajny kolego! Fajnie jest poznać Twoją historię, (chociaż część z poprzednich rozdziałów się zna, ale Akashi ich nie zna, więc..) i co się ty martwisz, że Akashicchi się zacznie Tobą brzydzić? Przecież, on, ma w swoim domu pokój gdzie miał Twoje zdjęcia! Nie pamiętam co tam jeszcze było... ALE BYŁY ZDJĘCIA!
      I najważniejsze!
      *Stawiam bukiecik chryzantem na grobie Kisi i zapalam kadzidło czy tam inne ustrojstwo japońskie*
      Chryzantemy, to chyba wiadomo czemu. A kadzidło to mi jakoś tak, żebyś Ty Kisiu powdychał te opary. Może się zaczadzisz nimi, albo zakrztusisz i obudzisz się.
      ~megg

      Usuń
    2. Oczywiście, że możesz mi mówić po prostu Yuuki ^^
      UAAAAAAAAAAAAAAAAAA *----------* No to żeś mnie zaskoczyła, naprawdę! :D *-* Mam nadzieję, że nie zrazisz się początkową kreską w Bleachu, bo jest trochę taka ostrawa i kanciasta, ale zobaczysz, że to się szybko zmieni :D
      A tak w ogóle, to osobiście polecam omijać fillery D: Można je obejrzeć na koniec, bo dzięki temu zyskasz bardzo dużo czasu :) Tylko które odcinki to fillery to sprawdzaj na Bleach Wiki, bo na stronkach takich jak anime-zone często są pomyłki, oni tam nie wiedzą co jest fillerem, a co nie... xD
      Cieszę się, że rozdzialik się spodobał! *-* Bardzo dziękuję za komentarzy, kochana, ale teraz... LEĆ OGLĄDAĆ BLEACHA XD

      Usuń
  4. Moje ^^
    ~ Nuśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Cześć!
      Jejku, Jejku, Jejku, Jejku... tak szybko się pojawiają te rozdziały, że nienadążam pisać komentarzy, ale nie przejmuj się mną, daję radę ^^

      Kuroko, ty to masz szczęście... tarfiliście do szpitala w którym leczy Midorima, a gdyby jeszcze tego było mało, operację przeprowadził, nikt inny jak Dr. Shintarou XD

      Akashi, to szpital nie wydzieraj się tak! Kuroko, ty też tak nie wrzeszcz!

      Oj Kuroko, Kuroko, nieładnie jest kłamać... bardzo nieładnie. A już tym bardziej Akasha.

      Akashi, uspokój się człowieku! Nie szarp tak Kuroko, bo ten zacznie podejrzewać, że to co Mayuzumi mu powiedział, było prawdą!

      " – Zaciągnął mnie do uliczki i próbował zgwałcić, w porządku?!- Kuroko spojrzał na swojego chłopaka, ledwie powstrzymując łzy.- Teraz jesteś zadowolony?!" Oh, Kuroko, biedaku... T_T

      Hmm... teraz to ja już naprawdę nie wiem kto zastrzelił Chihiro. Skoro to nie był Akashi, to kto?!

      " – Powiedziałeś, że on żyje.
      – Bo żyje. Nabój trafił z boku i drasnął płuco. Pacjent stracił sporo krwi, ale przeprowadziliśmy transfuzję i jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
      – To na co jeszcze czekasz?- zapytał cicho Akashi. Wskazał palcem drzwi sali operacyjnej.- Wracaj tam i go dobij.
      – Dopiero co go uratowałem!" MASZ RACJĘ AKASHI! ZDYCHAJ MAYUZUM! HAHAHA... TEN DIALOG JEST KOZACKI XD

      " – Mogę się do ciebie przyłączyć?- zapytał Akashi.
      – Jasne – mruknął Kuroko." Ooooo... jak słodko ^^

      " – A czego chcesz?- zapytał łagodnie Seijuurou, całując ukochanego w policzek.- Hm?
      Tetsuya westchnął przeciągle, odsuwając się od czerwonowłosego tylko po to, by przekręcić się nieco na bok i spojrzeć mu w twarz.
      – Chcę... się z tobą kochać, Akashi-kun...- wymamrotał, rumieniąc się delikatnie.- Masz coś przeciwko?
      Seijuurou popatrzył na niego ze spokojem, uśmiechając się do niego łagodnie. Cieszył się, że Kuroko przestał już zamartwiać się o Mayuzumiego i w końcu skupił się na nim Akashim.
      – Oczywiście, że nie mam nic przeciwko – powiedział, chwytając dłoń błękitnowłosego.- Jak mógłbym ci odmówić, Kuroko?" Ojeej... jak pięknie się to skończyło... *.*

      Kocham cię Yuuki, i twoje "Ciernie" też kocham ♡ Rozdzialik był wspaniały, chcę takich więcej ^^

      Wenki dużo i pozdrawiam
      ~Nuśka

      Usuń
    2. Przepraszam za te rozdziały ;_; Teraz będą co 2-3 dni, o ile będę szybciej je pisać xD

      Cieszę się ogromnie, że rozdzialik się podobał ^^! Bardzo dziękuję za komentarz, również pozdrawiam cieplutko i tulam mocno ♥

      Usuń
  5. Czyli jednak nie Akasz postrzelił Majoneza...?
    Przepraszam jeśli będę nazywać postaci od warzyw, owoców czy jeszcze czegoś, ale jestem głodna xD
    '– To na co jeszcze czekasz?- zapytał cicho Akashi. Wskazał palcem drzwi sali operacyjnej.- Wracaj tam i go dobij.'
    Ta szczerość xD
    'Przez jedną krótką chwilę Kuroko zastanawiał się, czy by nie lepiej było zanurzyć głowę w wodzie i po prostu się utopić. Zniknęłyby wszystkie jego problemy, wszystkie jego myśli, wszyscy bliscy i wszyscy wrogowie, zniknęłoby wszystko. Może i swoim samobójstwem zasmuciłby nieliczne grono osób, ale co by go to obchodziło?
    Byłby martwy.
    Byłby wolny.'
    Smerfny Kuroś ma myśli samobójcze niczym ja... :P Szczerze, gdybym była na miejscu Jagódki, już dawno bym sobie coś zrobiła.

    Jak urrroooooczoooo pod koniec <3 Rzygam tęczom <3 <3 <3

    Przepraszam za ten komentarz. Jestem zła.
    Swoją drogą, zauważył to ktoś:
    Jezus -> Zeus -> Zus

    Przepraszam...
    Pozdrawiam i weny życzę :3
    ~Werka Eklerka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czo?! Masz myśli samobójcze jak Kuroś? D: A to dlaczego? To niedobrze!
      Cieszę się, że rozdział się podobał! Bardzo dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplutko i przesyłam tulaski ^^

      Usuń
  6. O jaaa, rzeczywiście bardzo podobni D: !
    No, ciężko żeby Kuroko bardziej martwił się sobą, niż kim innym, on już ma taki charakter po prostu xD
    Cieszę się, że rozdział się podobał! Bardzo dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplutko i przesyłam tulaski ^^ ☻

    OdpowiedzUsuń
  7. Podsumowując mwahahahaha zdychaj Mayuzumi 3:D i Akashi geniusz "Shinatro, wróć i dobij" XD pozdrowionka i ciepłe tulaski XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleś okrutna dla tego Mayuneza xD
      Dziękuję bardzo za komentarz :D Również pozdrawiam i przesyłam tulaski ^^

      Usuń
  8. Powróciłam. Mam deprechę, napiszę potem.

    ~Rin Akashi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam nadrobić zaległości, nie złość się.
      Komentuje, nie chce żeby mnie odwiedził Sei. Przynajmniej nie z nożyczkami .
      Chihiro, nie umieraj!
      Nie będzie zabawy!
      Sei nie dostanie zabawki!
      Albo... Na razie go nie zabijaj, Kuroko znowu coś będzie podejrzewać.
      A, i tak nawiasem, gdzie się zgubił Ogiwara?
      Wspólna kąpiel , aww >*<
      Wyczuwam seksy.
      Lecę czytać następny rozdział.
      Pozdrowionka

      ~Rin Akashi

      Usuń
    2. A, i Midorima przeklina ?

      ~Rin Akashi

      Usuń
    3. Shin-chan tak okazjonalnie przeklina, no bo kto by się powstrzymał, wiedząc, że Akashi na 100% się wkurzy, że Mayunez żyje? xD
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam też ciepluśko ^^

      Usuń
    4. Yuuki, a gdzie się podział Ogiwara ?

      ~Rin Akashi

      Usuń
    5. Czemu zadajesz takie pytania, skoro się jeszcze Ciernie nie skończyły...?
      Cierpliwości, Rin ~

      Usuń
    6. Przepraszam, jako demon jestem niecierpliwa ><

      ~Rin Akashi

      Usuń
  9. Nie wrzucaj tak wcześnie rozdziałów, ja czytam około 20 >~<
    Nie no, wrzucaj kiedykolwiek zechcesz, ważne, że są. :D I tak przecież przeczytam .L. To bai, rozdział Cierni mnie wzywa!
    ~Nag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Odkłada grzankę, myśli "Ciernie przybywam"*
      "Kuroko z jednej strony cieszył się, że to właśnie tutaj trafił Mayuzumi, w końcu dobrze znał możliwości doktora Midorimy, który przystąpił do jego operacji, ale z drugiej strony podświadomie obawiał się spotkania z przyjacielem zielonowłosego, Reo Mibuchi" - Reo Mibuchim.

      " Kuroko tymczasem oddychał głęboko, uspokajając się i masując obolałą rękę, Midorima zaś to na jednego, to na drugiego, gotów rzucić się na tego, który jako pierwszy znów zacznie krzyczeć." - Zerkał/rzucał spojrzenie/chujwieco.

      "– Owszem, zasłużył – odparł sucho Seijuurou.- Odwiozę cię do domu, musisz odpocząć. Chciałbym też zostać na kilka dni, żeby mieć cię na oku, przynajmniej do wyjaśnienia całej sprawy. Nie wiemy, czy to przypadkiem ty miałeś być celem." - Nie wiemy czy to przypadkiem nie ty miałeś być celem.

      "Akashi wstał bez pośpiechu i zaczął powoli ściągać z siebie ubrania. Nie kłopotał się ze złożeniem ich w schludną kostkę, jak to miał w zwyczaju, po prostu odłożył je na bok i, nagi, wszedł do wanny, sadowiąc się za plecami Tetsuyi." - Może nie jest to błąd *Może xD* ale źle się czyta to "...ze złożeniem..." ._.

      "– Ja...- Kuroko odchrząknął cicho.- Kiedy ponad pół roku temu przyjechałem do Tokio, zamieszkałem u Ogiwary-kun i jego narzeczonej. Nie miałem wystarczającej pieniędzy, żeby wynająć coś na własną rękę, a Ogiwara-kun sam zaproponował mi, żebym u nich zamieszkał." - Wystarczającej ilości pieniędzy/wystarczająco dużo pieniędzy/chujwieco.

      KONIEC BŁĘDÓW

      "– Co z nim?- zapytał gorączkowo Tetsuya, podchodząc pospiesznie do doktora.
      – Wyjdzie z tego – powiedział spokojnie Shintarou, poprawiając swoje okulary.- Kula trafiła w bok, sięgnęła do płuca i lekko je drasnęła, przez co trochę się krztusił, ale operacja przebiegła pomyślnie. (...)" - Za dużo programów medycznych, wyobraziłem to sobie... Wow... Cx

      "– Kto go zastrzelił?- zapytał Akashi, zwracając się jednak do swojego chłopaka.
      – Przecież mówię, że żyje...- warknął z irytacją Shintarou.
      – Nie wiem, było ciemno, nic nie widziałem...- mruknął Kuroko." - Kompletny ignored na Midosia cX Hehe. Ostanio mam śmiechowy nastrój xD

      "– Poszliśmy skrótem do kawiarni – odparł Tetsuya.
      Jednak z odpowiedzią zwlekał o sekundę zbyt długo. Twarz Akashiego w jednej chwili stężała, mężczyzna chwycił nadgarstek Kuroko i szarpnął nim, zmuszając by Tetsuya spojrzał czerwonowłosemu w oczy.
      – Kłamiesz – wycedził.
      – N-nie...
      – W tej chwili przestań, Kuroko, albo nie ręczę za siebie!- warknął Akashi.- Nie zniosę takiego łgania, więc lepiej powiedz mi, co robiliście i gdzie byliście!
      – My naprawdę...!
      – Przestań, Kuroko!- Akashi znów uniósł głos, szarpiąc dłonią ukochanego.
      – Akashi-kun, to boli!
      – Odpowiedz mi!
      – Dobrze, tylko puść mnie, proszę!
      – Przestańcie oboje tak krzyczeć, to jest szpital!- wtrącił się Midorima, wytrącony z równowagi.
      – Nie puszczę, dopóki nie usłyszę prawdy!
      – Zaciągnął mnie do uliczki i próbował zgwałcić, w porządku?!- Kuroko spojrzał na swojego chłopaka, ledwie powstrzymując łzy.- Teraz jesteś zadowolony?!
      Akashi wiadomość tę odebrał jak uderzenie w twarz. Otworzył szerzej oczy, wpatrując się w Tetsuyę z niedowierzaniem, puścił jego nadgarstek i zrobił powolny krok do tyłu. Kuroko tymczasem oddychał głęboko, uspokajając się i masując obolałą rękę (...)" - ... Nic nie powiem, po prostu ten fragment musiał się tu znaleźć, bo jakże by inaczej?

      Usuń
    2. "– Dotknął cię?
      – C-co...?
      – Pytam, czy cię dotknął?- Akashi spojrzał na niego uważnie.- Chcę wiedzieć dokładnie, co zdążył zrobić.
      Tetsuya otworzył bezradnie usta, jednak nie miał pojęcia, co powinien odpowiedzieć. To, że w ogóle nie chciał mówić na ten temat to jedno, ale tak poza tym jak mógłby opowiadać o czymś takim swojemu chłopakowi? Ostatecznie westchnął jedynie ciężko, zagryzając drżącą wargę i kręcąc głową.
      – Spójrz na mnie, Tetsuya.- Akashi chwycił delikatnie jego podbródek, kierując go w swoją stronę. Przesunął dłoń na jego policzek, gładząc go powoli.
      – Akashi-kun, to jest miejsce publiczne...
      – Nie dbam o to.- Seijuurou wzruszył ramionami.
      – Dobrze... dobrze, powiem ci, ale w domu...
      – Bez ukrywania czegokolwiek – ostrzegł czerwonowłosy.
      – Tak – szepnął Kuroko.- Obiecuję." - Wow, Yuuki... Aishiteru yo! Wywierasz na mnie tak wiele emocji... Potrafisz tak płynnie przejść z czegoś "Achhhh, jakie kawaaaaiiiiii... Rozpływam sięęęę *Mruczenie*" do "... *Przygnębienie, smutek... uczucie bezradności* Ech..." *Nie dotyczy to tego fragmentu ._. Po prostu mnie natchnęło i chciałem to napisać ^+^(*– Dotknął cię?
      – C-co...?
      – Pytam, czy cię dotknął?- Akashi spojrzał na niego uważnie.- Chcę wiedzieć dokładnie, co zdążył zrobić.
      Tetsuya otworzył bezradnie usta, jednak nie miał pojęcia, co powinien odpowiedzieć. To, że w ogóle nie chciał mówić na ten temat to jedno, ale tak poza tym jak mógłby opowiadać o czymś takim swojemu chłopakowi? Ostatecznie westchnął jedynie ciężko, zagryzając drżącą wargę i kręcąc głową.
      – Spójrz na mnie, Tetsuya.- Akashi chwycił delikatnie jego podbródek, kierując go w swoją stronę. Przesunął dłoń na jego policzek, gładząc go powoli.
      – Akashi-kun, to jest miejsce publiczne...
      – Nie dbam o to.- Seijuurou wzruszył ramionami.
      – Dobrze... dobrze, powiem ci, ale w domu...
      – Bez ukrywania czegokolwiek – ostrzegł czerwonowłosy.
      – Tak – szepnął Kuroko.- Obiecuję.– Dotknął cię?
      – C-co...?
      – Pytam, czy cię dotknął?- Akashi spojrzał na niego uważnie.- Chcę wiedzieć dokładnie, co zdążył zrobić.
      Tetsuya otworzył bezradnie usta, jednak nie miał pojęcia, co powinien odpowiedzieć. To, że w ogóle nie chciał mówić na ten temat to jedno, ale tak poza tym jak mógłby opowiadać o czymś takim swojemu chłopakowi? Ostatecznie westchnął jedynie ciężko, zagryzając drżącą wargę i kręcąc głową.
      – Spójrz na mnie, Tetsuya.- Akashi chwycił delikatnie jego podbródek, kierując go w swoją stronę. Przesunął dłoń na jego policzek, gładząc go powoli.
      – Akashi-kun, to jest miejsce publiczne...
      – Nie dbam o to.- Seijuurou wzruszył ramionami.
      – Dobrze... dobrze, powiem ci, ale w domu...
      – Bez ukrywania czegokolwiek – ostrzegł czerwonowłosy.
      – Tak – szepnął Kuroko.- Obiecuję." - Wow, Yuuki... Aishiteru yo! Wywierasz na mnie tak wiele emocji... Bravo. Potrafisz płynnie przejść z czegoś "Achhhhh, jakie kawaaaaiiii, rozpływam sięęęę *Dziwne pomruki*" do "... *Przygnębienie, smutek... poczucie bezradności* Echhh...". *W sumie nie dotyczy to tego fragmentu ._. Po prostu tak mnie natchnęło i chciałem to napisać ^*^

      Usuń
    3. " Przez jedną krótką chwilę Kuroko zastanawiał się, czy by nie lepiej było zanurzyć głowę w wodzie i po prostu się utopić. Zniknęłyby wszystkie jego problemy, wszystkie jego myśli, wszyscy bliscy i wszyscy wrogowie, zniknęłoby wszystko. Może i swoim samobójstwem zasmuciłby nieliczne grono osób, ale co by go to obchodziło?
      Byłby martwy.
      Byłby wolny" -Wiesz, Kurokoś... Samobójstwo nie zawsze może wszystko rozwiązać. Przecież zawsze istnieje choćby jedna setna procenta szansy na to, że jakoś się podniesiesz. Nawet jeśli cios był przerażająco silny, nawet jeśli odebrał ci całkowicie wszystko i pozostawił tylko pochłaniającą cię od środka pustkę. "Siłą człowieka nie jest moc uderzenia, a ilość blizn pomimo których wciąż jest w stanie się uśmiechać" ;"D Nic dziwnego, że masz takie myśli, spotkało cię wiele, lecz nie tylko ciebie, niektórzy mają nawet gorzej od cb... Ja też chciałem kilka razy pozbyć się siebie, ale jakoś jeszcze żyję. :) Lol, teraz się zorientowałem... Robię przemowę jakiejś fantastycznej postaci... *Nie fikcyjnej* .-. Idiota ze mnie xD Dopsze, może skończę się już pogrążać ;_;

      "– Przepraszam – powiedział cicho, odrobinę zawstydzony.- Musisz teraz się mnie brzydzić.
      Kuroko w odpowiedzi chwycił jego dłonie, ściskając delikatnie w swoich. Westchnął cicho, ostrożnie opierając się o klatkę piersiową Akashiego.
      – Nic z tych rzeczy – odparł.- Jesteś moim chłopakiem, Akashi-kun, a ja nie jestem wrażliwą kobietą, która przechodzi traumę, bo prawie została zgwałcona. Oczywiście, byłem wówczas przerażony... Ale wiem, że przy tobie jestem bezpieczny. Nie ma mowy, żebym się ciebie brzydził." - Ochhh... Jakie to... Głębokie? Nie? Nie wiem? JAKIEŚ NA PEWNO... Po prostu jakoś czuję się w obowiązku przytoczyć tu ten fragment.

      "(...) Dziękuję, że pozwoliłeś mi zostać.
      – To ja dziękuję tobie, że zostajesz – powiedział Tetsuya.- Gdybyś chciał wrócić do firmy, albo do własnego mieszkania, przywiązałbym cię do krzesła i nie wypuszczał stąd." - Hehehehehehhehe... DAJESZ, KUROKOSH! Zabawicie się! *Kibicuje z całych sił* *Braciak wbija, poker face* XD

      "– Co się stało?- Seijuurou wyczuł w nim brak nastroju. Spiął się nieco, szykując na najgorsze.- Chcesz mi coś powiedzieć?
      – Jest wiele rzeczy, które chciałbym ci powiedzieć – westchnął Kuroko.
      – Cóż... teraz masz okazję.- Akashi przełknął nerwowo ślinę. Starał się opanować narastające zdenerwowanie, ale wiedział dobrze, że jeżeli Kuroko powie mu teraz, iż Mayuzumi jednak zdążył go skrzywdzić, nie zawaha się przed niczym." - Czyżbyyyyy... Kurokoś powie naszemu Akashowi co opowiadał mu na jego temat Mayunez? *Uzależniłem się od tego "Mayuneza" CX*

      "– To dla mnie trudne – wymamrotał Tetsuya.- Zdążyłem już zaangażować się i nie chcę, żebyś mnie zostawił przez to, co robiłem..." - A jednak nie! ;_;

      "Seijuurou w myślach odetchnął z ulgą, na zewnątrz pozostając spokojnym i cierpliwie czekając, co dalej powie Kuroko. Więc o to chodziło? O sypianie z Gentą? Cóż, akurat o tym już wiedział i tego kłopotu się pozbył." - Tak, Akashi, o to chodzi. *Ale Yuuki pewnie nas czymś zaskoczy*

      "(...) - Zgodziłem się na to – szepnął.- Genta potrafił każdego swojego pracownika owinąć sobie wokół palca, wiedział, jakie są nasze słabości... Ja dostałem mieszkanie i możliwość niepłacenia czynszu, Momoi-san wyższą od pozostałych kelnerów pensję, a Sakurai-kun po prostu pracę... Nie chciałem być ciężarem dla Ogiwary-kun i Hisato-san, dlatego się na to zdecydowałem... Nie sądziłem, że w gruncie rzeczy stanę się „ulubieńcem” Genty. W swoim kalendarzu zawsze zapisywał nasze nazwisko, w który dzień które z nas chciał mieć... Większość dni wypełnione jest moim...- Tetsuya znów pociągnął głośno nosem. (...)" - Och, Tetsu... Było... Nie jest... Było... #Tylekropek

      Usuń
    4. "– Nie przepraszaj – powiedział cicho Seijuurou po chwili milczenia. Właściwie to już w trakcie, gdy Kuroko mówił o tym co robił z Gentą, chciał mu przerwać i uspokoić go, ale uznał, że w takiej sytuacji powinien poczekać, aż ten skończy, pomilczeć odrobinę, udając, że przyswaja do wiadomości jego słowa, i dopiero potem się odezwać.- Rozumiem twoje intencje, Kuroko. Nie pochwalam twojego zachowania, ale też nie gardzę nim, ponieważ było ono uzasadnione. I nie obawiaj się, ani przez moment nie przeszło mi przez myśl, że mógłbym się ciebie za to brzydzić. To, z kim sypiałeś i w jakich „układach” to robiłeś zanim zostaliśmy parą, nie ma dla mnie większego znaczenia. Liczy się dla mnie to, że teraz jesteś tylko mój.
      – Przestań, na pewno tak nie myślisz – jęknął Kuroko. (...) – Jak możesz być dla mnie taki wyrozumiały? Naprawdę uważasz, że to nie ma znaczenia?" - Po pierwsze: Och Kurokoś .). Nie wszyscy chco cie skrzyfcić ,0, Po drugie: Akash, jaki ty zajebisty, chciałbym mieć kogoś takiego w trudnych chwilach *^*

      "– Chcę... się z tobą kochać, Akashi-kun... (...)" - "Macie tutaj nowy rozdzialik, a ponieważ zapewne ciekawi będziecie czegoś odnośnie następnego rozdziału, to od razu odpowiadam na pytanie: "Tak, będą." xD" ^U^ TRUTUTUTUTUTU, PIĘKNIE YUUKI, DZIĘKUJĘ.

      Przesyłam ciepłe tulaski, bo na dworze coraz zimniej i zimniej. A, i OGROMNIE cieszę się z tego, że cały czas Ciernie są przedłużane ^.^
      ~Nag *Przedzielanie komentarza na cztery części takie cool*

      Usuń
    5. Dziękuję za wskazanie błędów, nie poprawiłam tylko tego "ze złożeniem", bo nie rozumiem co Ci się niby źle czyta. Normalne słowa, normalnie zdanie, nie ma w tym nic złego do czytania o_O

      Kurka wodna, odnajdowanie Twoich komentarzy między tymi cytatami to ciężkie zadanie *tak, nie chce mi się czytać moich fragmentów xD*. Cieszę się, że się podobało i że cieszysz się, że przedłużam co chwila Ciernie xD Ale wiesz, to nie będzie trwać wiecznie xD
      Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam ciepusio i też przesyłam tulaski *3*
      P.S - komentarz na 4 części, ale wkleiłeś jeden fragment dwa razy xD

      Usuń
  10. O matko o dwa rozdziały więcej
    I can't believe

    OdpowiedzUsuń
  11. Conajmniej przez polowe kazdego rozdzialu sie chichram xDDD Ty to potrafisz mnie rozbawic xDD


    Żyje? To go dobij.
    Ale przed chwia go uratowalem.
    Jak nie ty, to ja sie tym zajmę.

    Omgomg to bylo piekne XDD Uwielbiam Cie :D

    Kurdee, jak moglas w takim momencie? :CCCC

    Pozdrawiam~
    Weny duuuuuzo~
    ~Aki piszaca z innego konta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się pośmiałaś! :D Opowiadanie niby poważne, ale czasem trzeba trochę rozśmieszyć czytelników xDD Tak w ramach przeprosin, że Ciernie się powoli kończą xD
      Nowy rozdział będzie za 10 minut, o co Ci chodzi? xDDD
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplutko ^^

      Usuń
    2. 10 minut to i tak za dużo XD

      Usuń
  12. Hello! ^-^

    Wspaniały rozdział :D! Boski xD Fragmenty w szpitalu najlepsze x,DD Najlepszy tekst?

    "–    Powiedziałeś, że on żyje.
    –    Bo żyje. Nabój trafił z boku i drasnął płuco. Pacjent stracił sporo krwi, ale przeprowadziliśmy transfuzję i jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
    –    To na co jeszcze czekasz?- zapytał cicho Akashi. Wskazał palcem drzwi sali operacyjnej.- Wracaj tam i go dobij."

    Chyba nie tylko ja parsknęłam śmiechem x,DD?
    Albo jak Kuroko zobaczył Akasza w szpitalu, ta kwestia xD
    "-Ja pierdole" ~ wyraża więcej niż tysiąc słów :')
    Nie ukrywam, nieźle śmiechłam na dzisiejszym rozdziale xd
    Lecę czytać drugi! Tyle Cierniiii *-* Ubóstwiam się za nie <3 :D!
    Pozdrawiam cieplusio!

    ~Zuchii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kochana, nie tylko Ty się pośmiałaś :D Chyba wszystkim czytelniczkom się to spodobało ^^

      I BOSZ, ZUCHII, DZIĘKUJĘ CI ZA TO, ŻE JAKO JEDYNA ZWRÓCIŁAŚ UWAGĘ NA TO "JA PIERDOLĘ" SHIN-CHANOWE XDDDD
      To już mnie samą najbardziej bawi ten właśnie fragment, a tylko Ty go zauważyłaś ;_;
      Arigatou ;_;

      Dziękuję za komentarz, również pozdrawiam cieplusio i tulam mocno! ^^

      Usuń
  13. uśmiałam się zupełnie przy Akaszo-Kuro-Midorimowej rozmowie w szpitalu, bo zdałam sobie sprawę, że tak wyglądają moje rozmowy ze znajomymi. a szczególnie to "ja pierdolę". po prostu widziałam takiego fejspalmującego Shina.

    no ubóstwiam te Ciernie. zmieniam wyznanie, przechodzę na Ciernizm.

    OdpowiedzUsuń
  14. Midorima Akashi ma racje wracaj tam i go dobij! Kuro-chan jest tylko i wyłącznie Akashiego! A jeśli nie wiesz jak to zrobić to słuchaj! Weź strzykawkę napełnij ją powietrzem i zrób zastrzyk temu gnojowi!! * ogarnia się * Kocham Ciernie <3
    A Chihiro nienawidzę 😒
    ~ Salano

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń