Czytelnik x Aizen
Bella Notte
Szczerze mówiąc, nie przypuszczałam, że kiedykolwiek odnajdę w Hueco Mundo coś piękniejszego niż wieczny księżyc, który trwał niezmiennie na ciemnym niebie, oświetlając pustynny krajobraz tego Czyśćca, pełnego skalanych dusz. Nie sądziłam, że znajdę coś bardziej cudownego niż jego jasna łuna i blade oblicze okrągłej tarczy.
Dopóki nie przybył tutaj on.
Nie wiedziałam, czego tutaj szukał. Nie rozumiałam, czemu panoszy się po naszym świecie z tym głupkowatym uśmiechem na twarzy, jakby nic ani nikt nie był w stanie zasmucić go, czy wytrącić z równowagi. A jednak jakimś cudem pojednał niemal wszystkie hollowy, te zaś, które mu się sprzeciwiły, unicestwił jednym krótkim ruchem dłoni.
Ot, tak jakby odganiał natrętne muchy.
Ta cecha spodobała mi się w nim najbardziej. Niezmącony umysł, ogromna pewność siebie, dar przekonywania... choć może nie powinnam tak tego nazywać. On nie przekonywał – on uświadamiał. Mówił szczerze, bez ogródek, nie starał się wzbudzić zaufania czy podziwu dla własnej osoby, wręcz przeciwnie. Miał swój własny sposób na zdobycie sprzymierzeńców i, choć każdemu z nich powtarzał „nie ufaj nawet mnie”, to i tak wszyscy ślepo za nim podążali, dobrze wiedząc, że są jedynie marionetkami w jego dłoniach.
– Obudziłaś się?- Aizen odwrócił lekko głowę, spoglądając na mnie z tym swoim niezmiennym uśmiechem.
Znajdowaliśmy się w jego komnacie, służącej za sypialnię. Nie było tu wiele mebli, jedynie ogromne łoże, kanapa, krzesło oraz stół, przy którym zwykł „pracować”. Leżałam na lewym boku, na miękkim posłaniu, wśród puszystych poduszek, przykryta cienkim kocem, podczas gdy Sousuke siedział na końcu, wpatrując się w rozległe okno wychodzące na całe Las Noches. Przyglądałam się jego muskularnym plecom i widocznym znad skrawka koca pośladkom. Podobnie jak ja, Aizen był zupełnie nagi, z tą różnicą, że ja chociaż przykryłam się kocem.
Nie odpowiedziałam na jego pytanie, ponieważ nie widziałam w tym najmniejszego sensu. Dobrze wiedział, że nie śpię od kilku minut i w milczeniu mu się przyglądam – mógł to przecież wyczuć z mojej aury.
Odczytywał z niej wszystko, czasem nawet moje myśli.
Był naprawdę niesamowity.
Patrzyłam jak odsuwa się od okna, kładzie obok mnie i wzdycha cicho, przeczesując dłonią włosy. Podobno wcześniej nosił je uczesane na boki, raz mi to nawet pokazał. I nosił okulary – choć żadnych już dla mnie nie założył. Oczami wyobraźni mogłam jednak zobaczyć takiego starego Aizena i, chociaż widok ten był zabawny, uważałam, że jeśli wróciłby do starych nawyków, z pewnością dalej byłby taki przystojny.
– Mamy dziś doprawdy piękną noc – stwierdził, obracając się na bok i przesuwając dłonią po moich włosach.- Oczywiście, nie tak piękną jak ty, moja droga.
– Słodkie słówka nie pasują do ciebie, Sousuke – mruknęłam.
– Pomyślałem, że może sprawię ci tym przyjemność – wyjaśnił, z uśmiechem sunąc palcami po moim ramieniu, przechodząc na talię i powoli zsuwając koc w dół, dopóki nie dotarł po samo udo.
– Nieprawda – westchnęłam.- Robisz to złośliwie, bo jesteś ciekaw jak zareaguję.
– I znów mnie przejrzałaś.- Aizen pochylił się nade mną powoli, a potem pocałował delikatnie moje usta, ledwie muskając je wargami.- Tak, jak się spodziewałem. Jesteś chyba jedynym stworzeniem we wszechświecie, które tak dobrze mnie zna.
– Tego bym nie powiedziała.- Uniosłam sceptycznie brew.- Może nawet teraz mnie hipnotyzujesz?
– Muszę przyznać ci rację – zaśmiał się lekko, przysuwając bliżej mnie i obejmując. Poczułam ciepło jego ciała i ocierającego się o moje udo członka.- Mógłbym zgwałcić cię moją kataną, a ty nawet byś się nie zorientowała. Krzyczałabyś z rozkoszy tak, jak niecałą godzinę temu.
– Nie przypominam sobie, żebym faktycznie krzyczała – mruknęłam.
– Mogę ci więc przypomnieć, jeśli czujesz się na siłach – odparł cicho, patrząc mi prosto w oczy.
Spuściłam wzrok, kiedy poczułam jego aurę, silnie na mnie napierającą. Drań pokazywał swoją siłę, udowadniał mi kto jest wyżej, kto jest panem, a kto niewolnicą, zdaną na jego łaski. Nie musiał tego robić, przecież dobrze wiedziałam, że nawet marzenie o tym, by być silniejszą od niego, powinno mnie zawstydzać.
To jak marzenie muchy o tym, by stać się smokiem.
Przymknęłam oczy, zagryzłam wargę. Atmosfera w komnacie stawała się ciężka, z każdą kolejną chwilą coraz ciężej mi się oddychało. Czułam pot, który powoli występował na moje czoło. Uniosłam spojrzenie, wbijając wzrok w oczy Aizena – chłodne, wyrachowane.
I ten jego spokojny, pewny siebie uśmiech.
– Chyba masz już dość – stwierdził.
Zakaszlałam krótko, kiedy aura zniknęła. Odgarnęłam włosy z czoła, patrząc z wyrzutem na Aizena. Ale on pozostawał, rzecz jasna, niewzruszony.
– To jak?- zapytał, chwytając delikatnie moje udo i przerzucając je sobie przez biodro.- Co powiesz na to, bym wbił w ciebie swój miecz?
– Nie sądziłam, że stać cię na takie oklepane teksty – parsknęłam niepowstrzymanie, szybko zasłaniając usta dłonią, by powstrzymać napad chichotu.
– Stać mnie na wszystko, moja droga – odparł spokojnie.- Nawet na to, by rozpłatać twoje ciało na tym łóżku i bez mrugnięcia okiem pokroić cię na drobne kawałeczki.
– Nie żal by ci było ulubionej kochanki?- zapytałam, z westchnieniem podnosząc się i siadając na nim okrakiem.
– Znalazłbym sobie nową – odparł.
Akurat.
Dobrze wiedziałam, że jestem jego jedyną kochanką, i że po mnie żadnej innej by sobie nie znalazł. Był zainteresowany tylko mną, nie pod względem wyglądu, ale raczej charakteru. Zaintrygowałam go, zupełnie tak samo jak zrobił to Ichigo Kurosaki. A ponieważ zauważył, że patrzę na niego inaczej niż inni Arrancarowie, postanowił to wykorzystać i uczynił mnie swoją kochanką.
Dostąpiłam niezwykłego zaszczytu. To był tylko mój przywilej, nikogo innego. Byłam pewna, że Aizena nie interesował seks, czy pieszczoty – tylko ja sama. To, co robiliśmy, było jedynie efektem ubocznym, moją własną zachcianką, którą spełniał tylko po to, by zagłębić się w moje wnętrze – bardziej w przenośni, niż dosłownie.
Przez chwilę poruszałam biodrami, ocierając się moją kobiecością o jego członka. Kto by pomyślał, że Aizen Souske, przywódca Espady i nasz Stworzyciel, wda się w takie relacje z jedną ze swoich podwładnych. Gdyby inni o tym wiedzieli, z całą pewnością zastanawialiby się, dlaczego to właśnie ja zostałam wybrana. Co było we mnie interesującego, co było we mnie takiego wyjątkowego, co przykuło uwagę samego Aizena?
Cóż... Tylko my dwoje wiedzieliśmy, co to było.
– Nie krępuj się – powiedział z uśmiechem Aizen.- Widzę, jak bardzo chcesz mnie w sobie mieć. Nie powstrzymuj się, proszę.
Oblizałam wargi koniuszkiem języka, jednocześnie unosząc biodra i chwytając dłonią jego członka. Nakierowałam go na ciasny otwór, a następnie z westchnieniem opadłam na niego, odrzucając głowę. Przez chwilę przyzwyczajałam się do uczucia wypełnienia, rozkoszowałam się delikatnym pulsowaniem wewnątrz mnie, by następnie zacząć powoli unosić się i opadać, dodatkowo poruszając biodrami w przód i w tył.
Aizen położył dłonie na mojej talii, z uwagą przypatrując się mojej twarzy. Ignorowałam myśl, że znów analizuje moje reakcje, znów obserwuje każdą moją minę, każde najmniejsze drgnięcie ust, każdy wydobywający się z nich dźwięk. Całą sobą skupiałam się na zadawaniu nam przyjemności, na korzystaniu z tego, co tak łaskawie ofiarowywał mi mój pan.
Dopóki nagle nie zrzucił mnie i nie przygniótł własnym ciałem, mocno się we mnie wbijając. Jęknęłam, zaciskając kurczowo dłonie na materacu.
– Jeżeli będziesz robić to tak powoli i delikatnie – wyszeptał mi do ucha Aizen.- To na pewno nie przypomnisz sobie swoich krzyków sprzed godziny.
– Mój panie...- wymruczałam, muskając wargami jego policzek.
– Nie mam innego wyjścia – westchnął Sousuke, unosząc się lekko na dłoniach i wygodnie układając między moimi nogami. Zaczął powoli wycofywać się ze mnie, by po chwili z impetem ponownie wbić się w moje wnętrze.- Użyję poprzednich technik, by przywrócić ci pamięć...
Sapnęłam głośno, kiedy znów wbił się we mnie gwałtownie. Starałam się nie patrzeć na jego przystojną twarz, w jego brązowe oczy i pełen satysfakcji uśmiech. Dłońmi chwyciłam jego ręce, zacisnęłam je na nich, jednocześnie zagryzając wargę, by nie krzyknąć.
Aizen nie miał zamiaru być dla mnie łagodny. Z każdą chwilą coraz bardziej przyspieszał. Kiedy ja zaczynałam przyzwyczajać się do pozycji i odczuwanej rozkoszy, on już zaczynał ją podwajać, wchodząc we mnie coraz gwałtowniej i szybciej. Czułam nacisk na moją kobiecość, słyszałam, jak jądra Sousuke uderzają o moje pośladki, gdy penis zagłębiał się jeszcze bardziej, dosięgając mego najczulszego miejsca.
Jęczałam coraz głośniej, oddychałam coraz szybciej. Odrzuciłam do tyłu głowę, starając się przełykać ślinę, kiedy czułam, że zasycha mi w gardle, jednak w gruncie rzeczy nie byłam w stanie trzeźwo myśleć. Jedyna myśl, która krążyła po mojej głowie, dotyczyła Aizena.
Był we mnie... Aizen był we mnie... Poruszał się, uśmiechał, z okrutną satysfakcją przyglądał się moim reakcjom. Badał je niczym naukowiec, jakby chciał zrozumieć ich naturę i pochodzenie, jakby chciał zrozumieć, dlaczego ten akt sprawia mi tak niewyobrażalną przyjemność...
– Myślisz, że Arrancar może zajść w ciążę?- zapytał z uśmiechem w ciągu kolejnych kilku pchnięć.- Jeśli się w tobie teraz spuszczę... może urodzisz mi dziecko? Dziecko strażnika śmierci i Arrancara... Brzmi ciekawie, prawda? Zaprawdę, posiadłby niezwykłą moc...- Aizen nachylił się nade mną, przyspieszając ruchy i przymykając oczy.- Sprawdźmy – szepnął.
Gdy w tamtym momencie ruchy jego bioder stały się jeszcze gwałtowniejsze, usłyszałam własne krzyki. Głośne, krótkie, wymieszane z jękami. Czy krzyczałam z bólu, czy z rozkoszy – nie miałam pojęcia. Być może to ból sprawiał mi rozkosz, a może to rozkosz sprawiała mi ból.
Ostatecznie kochałam się przecież z samym Aizenem Sousuke. Bezdusznym, bezuczuciowym draniu, który robił to tylko dlatego, że do jego rąk trafiła taka interesująca zabawka jak ja.
Wraz z jego ostatnimi pchnięciami, w komnacie roznosiły się moje ostatnie krzyki. Na koniec byłam w stanie jedynie zaciskać dłonie na przedramionach Aizena, jednocześnie oddychając głęboko i próbując się uspokoić. Sousuke czekał cierpliwie, aż rozluźnię się na tyle, by mógł wysunąć ze mnie członka. Położył się obok mnie, niedbale zakrywając nas kocem i przeczesując dłonią włosy. Samotny kosmyk opadł figlarnie na jego czoło, więc znów odsunął go z twarzy.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że czuję, jak coś wylewa się z mojego wnętrza.
– Naprawdę to zrobiłeś – westchnęłam cicho.
– Myślałem, że nie masz nic przeciwko.
– To niemożliwe, żebym zaszła w ciążę... ale kto wie, czy z tym twoim klejnocikiem twoje życzenie się nie spełni?
– W sumie, rzeczywiście – powiedział Aizen.- Hm. Nie pomyślałem o tym!
Uśmiechnął się do mnie lekko, dając tym samym do zrozumienia, że dobrze to przemyślał. Oczywiście, szczerze wątpiłam by Sousuke pragnął dziecka, w końcu – na co mu ono? Ale mimo to, nie byłam w stanie zrozumieć, dlaczego mówił w ten sposób.
Czyżby znęcał się nade mną?
Odwróciłam się do niego plecami, układając się do snu. Po krótkiej chwili poczułam za sobą ruch, otworzyłam więc oczy i spojrzałam na Aizena. Znów usiadł na końcu łóżka, wpatrując się w okno wychodzące na Las Noches. Jego sylwetka rysowała się na tle okrągłej, bladej tarczy księżyca. Przypatrywałam mu się, sunąc leniwie spojrzeniem po mięśniach jego pleców, po każdej rysie ciała, po każdym osobliwym cieniu, uwydatnionym przez księżycową łunę. Oto dwie rzeczy w całym Hueco Mundo, które przyprawiały mnie o szybsze bicie serca.
Aizen miał rację.
To była naprawdę piękna noc.
Zawsze kiedy zdarza mi się czytać twoje Postać x Czytelnik (a zdarza się zawsze kiedy je wstawisz), przyznam się, że moją pierwszą myślą jest "Dlaczego? Przecież ja nawet nie lubię tego gatunku!". Cóż, myślę, że to taka magia tego bloga czy coś takiego (ostatecznie przy twoim autorskim opowiadaniu na innym blogu miałam tę samą myśl, więc to nie magia bloga a samej autorki ale cii x3). Aktualnie *zakrywa twarz łapkami* udawajmy, że wcale głupio nie chichoczę i wcale nie jest mi głupio. XD Próbuję napisać normalny komentarz, no. Tylko coś mi nie wychodzi. XD Czuję się całkowicie kupiona przez twoje opisy Yuuki-sempai, niezależnie od paringu, całkiem kupiona przez świetnie stworzony klimat i genialne napisane postacie. Nawet jeśli nie znam Bleach'a i nigdy nie zamierzałam poznawać... Zaczynam się zastanawiać, czy może kiedyś, znaczy jak już będę miała czas na studiach (o ile będę go miała) nie wziąć się za to. x3
OdpowiedzUsuńKolejna rzecz która mi się podoba, to że postać czytelniczki też za każdym razem ma inny charakter przez co historia jest ciekawsza i naprawdę intryguje, na co trafię następnym razem.
To tyle, z rozpędu musiałam się podzielić przemyśleniami. x3
PS: Chyba pierwsza~
Sama na początku tego nie lubiłam, ale jakoś się przekonałam xD Myślę więc, że trochę Cię rozumiem c: A Bleacha bardzo polecam! To nie tylko świetnie wykreowane postaci, ale przede wszystkim wciągająca i świetnie opisana fabuła *-*! ♥♥♥ A jeśli chodzi o charakter Czytelniczki - osobiście jestem zdania, że jeśli w każdym opowiadaniu ma ten sam charakter, to za bardzo rzuca się to w oczy i mam wrażenie, że wcale nie czytam Czytelnik x Postać tylko Autor x Postać xDD Staram się charakter czytelniczki odpowiednio dobrać albo do sytuacji, albo do samej postaci c: Oczywiście, w dalszym ciągu jest to pod "mój gust", ale dzięki temu myślę, że sprawiam Wam tym przyjemność, bo nie macie wrażenia, że czytacie o Yuuki x Postać xD Przynajmniej mam ogromną nadzieję, że tak to wychodzi ;_; Nawet jeśli Wasz charakter kłóci się z charakterem bohaterki ;_;
UsuńCieszę się, że się podobało! ^^ Dziękuję za komentarz ♥
Ło, ło, ło *.*
OdpowiedzUsuńŻe tak powiem, fantastico!
Jesteś chyba jedyną autorką ( blogerką? pisarką?), której opowiadania ( zarównno yaoi jak i te zwykłe) nie trzymają się jednego schematu (np. fabuła, seks, koniec). I wisz Yukiś, że za to cię wielbię \^°^/
Jak zawsze super i nawet bez oglądania Bleacha (chcę się zabrać, ale to strasznie sługie jest ;-;) mogę poznać charakter jednej postaci ;)
Cud, miód i porzeczki ^^
Ojej, dziękuję bardzo! (/)///(\) Niezmiernie mi miło! *-* A Bleacha, jak wyżej, polecam gorąco! Świetne postaci i wspaniała fabuła *3*
Usuńto było dla mnie zbyt wiele... x.x
OdpowiedzUsuń.
.
.
a tak na poważnie, podobało mi się jak zwykle, tylko Aizen jakoś nigdy nie należał do moich ulubionych postaci i to nie z powodu jego statusu antagonisty. Nie przemówił do mnie zbytnio. Ale i tak go lubię, logika x"D
Nadal nie mogę doczekać się seksów z Komamurą i Zarakim *-*
Pozdrawiam~
Nieeeee! Komamury nie będzie nooo xDDD Kenpachi jak najbardziej, ale nie Komamura xD
UsuńA tak w ogóle to zupełnie zapomniałam o tym, że w mandze na krótką chwilę pokazali prawdziwą twarz Kurotsuchiego *----* JAKI BISH! *---* ♥ I ten tyłeczek, ociekający wodą ♥♥♥
Następne mam w planach seksy z Ryuukenem xD Ale może wpadnie ktoś wcześniej :') Np. Grimmjow, bo jestem właśnie na 24 tomie i Grimmek wpadł do świata ludzi sprzątnąć Ichigo xD
Wiem że Sajina nie będzie, a szkoda, bo tęskno mi do... *KURWI, BO NIE MOŻE ZASPOJLEROWAĆ* XD
UsuńOwszem, jak Mayuriego zobaczyłam pierwszy raz to był szoking, ale pierwszy raz bez ton szpachli to już co innego. Miałam wtedy wrażenie, że to ktoś inny, jakiś random xD Nie no, żarcik. Ale prawie im się udało xD
Ryuuken... Quincy znajdują się prawie na samym końcu, jeśli idzie o ranking sympatii. Ale sam Ryuuken nie wypada źle (zwłaszcza w pairingu z Isshinem B))). A i tak najlebszy Bazzard i Jugram ♥
GRIMMJOW, PANTERKO, TAK, DAWAJTA GO TU, NIECH PRZELECI NA WYLOT!
No i czekam na Zarakiego B) I Renjiego ♥ I Kona xD *mówi poważnie*
Co ja gadam, czekam na wszystkich! Współczuję, bo trochę tego jest xD
Boskie
OdpowiedzUsuńPo prostu boskie
Boskie niczym sam Aizen
<3
Ps. Hanatarou też był boski!
:v