Miłość absolutna

Czytelnik x Hanamiya
Miłość absolutna




    Bycie dziewczyną takiego chłopaka jak Hanamiya Makoto to nie lada wyzwanie.
    Serio.
    Nie chodzi mi o to, że mój ukochany dość często przeklina i jest raczej agresywny, w dodatku z góry patrzy na każdego, kto ma niższe IQ od niego ( czyli prawie wszyscy ), ale również o jego zaborczość i niesamowitą zdolność odstraszania samym spojrzeniem ewentualnych rywali. Nie wspominając oczywiście o tym, że jego polecenie jest rozkazem absolutnym i nie przyjmuje żadnych sprzeciwów, nieważne, czy są one oparte wiarygodnymi i rozsądnymi argumentami.
    Ma być tak, jak on chce. I tyle.
    Dlatego, kiedy dostałam od niego jakże uprzejmą wiadomość o tym, że ma ochotę na seks i po szkole wpadnie po mnie i zaprowadzi do jego jakże przytulnego łóżka, zastygłam w miejscu, niezdolna do żadnego ruchu.
    Tego dnia obiecałam mojej przyjaciółce iść z nią na zakupy. Zawsze staram się dotrzymywać słowa i, nie chwaląc się, udawało mi się to za każdym razem, nawet kiedy zaczęłam chodzić z Makoto, ale teraz...
    Przygryzłam wargę, z rezygnacją i odrobiną niepokoju odpisując na jego sms-a najłagodniej, jak tylko mogłam:

Cześć, kochanie! Przepraszam, ale umówiłam się z Sue na zakupy. Może wpadnę do ciebie wieczorkiem?

    Zrezygnowałam z ozdobienia wiadomości buziaczkiem i serduszkiem, Makoto nienawidził tego typu emotikon. Już chciałam schować telefon do kieszeni, jednak ten zabrzęczał groźnie w mojej dłoni. Przełknęłam ślinę i weszłam w skrzynkę odbiorczą.

Do zobaczenia o 15:00.

    I tyle. Żadnego pocisku w stylu „Chuj mnie obchodzi Sue”, „Ja jestem ważniejszy” czy chociażby głupiego „No chyba nie.”. Ale właśnie takie smsy od niego przerażały mnie najbardziej. Bo one mogły mówić dosłownie wszystko.
    Westchnęłam ciężko i spojrzałam na moją przyjaciółkę, która stała w drzwiach naszej klasy, rozmawiając nieśmiało ze swoim chłopakiem. Może on znajdzie trochę wolnego czasu, żeby wybrać się z nią na zakupy? Będą mieli „niezapowiedzianą randkę” i spędzą ze sobą miły dzień, a ja... a ja postaram się udobruchać Makoto, bo jestem pewna, że moja odpowiedź go zezłościła.
    Z jednej strony miałam czasem ochotę przywalić mu i uświadomić, że nie zawsze mam dla niego czas, zwłaszcza, jak ni stąd ni zowąd wyjeżdża mi z takim nagłym spotkaniem, nie pytając, czy mam plany, ale z drugiej strony... cóż, lubiłam tę jego stronę. To nie tak, że uważał mnie za swoją własność, nigdy nie traktował mnie tak przedmiotowo, zdecydowanie bardziej pokusiłabym się o stwierdzenie, że najzwyczajniej w świecie cieszy się tym przywilejem stawiania go na pierwszym miejscu jako mojego chłopaka.
    No i nie mogłam narzekać, bo kiedy ja czegoś chciałam, to też się dla mnie poświęcał.
    Z tą drobną, maleńką, ledwie zauważalną różnicą, że ja dołączałam uprzejme „proszę”...
–    Coś się stało, że masz taką minę?- zapytała Sue, która nagle zjawiła się przy mojej ławce z delikatnym rumieńcem na twarzy.
–    Uhm...- Spojrzałam na nią z bólem w oczach, ale nie zdążyłam nawet się odezwać, a już uśmiechnęła się i pokręciła głową.
–    W porządku, w końcu Hanamiya-san jest ważniejszy!- powiedziała ze śmiechem.- Poza tym, Jinta-kun zaprosił mnie na naleśniki, bo jednak nie idzie dziś do warsztatu wujka!
–    Naprawdę?- zapytałam z powątpiewaniem.- Nie jesteś zła?
–    Jasne, że nie! Nie miałabym nic przeciwko pójściu na zakupy, ale skoro nie możesz, a Jinta-kun proponuje mi r-randkę, no to... sama rozumiesz.- Wzruszyła lekko ramionami.
–    No dobrze – mruknęłam.- Dziękuję, Sue-chan!
–    Nie ma sprawy – odparła z uśmiechem.- Wpadnie po ciebie do szkoły, tak jak zawsze?
–    Tak.- Skinęłam głową.
–    Gdzie się wybieracie?
–    N-na lody – bąknęłam. Nie mogłam jej przecież powiedzieć, że idziemy do niego, żeby uprawiać seks!
    Choć pewnie nie bardzo mijałam się z prawdą, mówiąc, że idziemy na lody...
–    No to życzę wam miłego dnia!- powiedziała niewinnie Sue.
–    Dzięki. I wzajemnie, Sue-chan!
    Moja przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie, po czym wyszła z klasy, zapewne po to, by poinformować swojego chłopaka, że randka zatwierdzona. Westchnęłam cicho, zerkając na ekranik mojej komórki. Makoto nie napisał już nic więcej, choć czasem się zdarzało, że po złości wysyłał mi serduszko.
    Tak jak mówiłam, bycie jego dziewczyną było nie lada wyzwaniem...
***

–    Porozmawiamy jutro na treningu – warknął Makoto do telefonu, akurat w momencie kiedy do niego podeszłam. Zatrzasnął klapkę komórki i schował ją do kieszeni, po czym raczył zmierzyć mnie spojrzeniem.- Cześć, mała.
–    To ma być powitanie ukochanej dziewczyny, czy tekst na podryw?- mruknęłam, krzyżując ramiona na piersi.
    Zamiast poprawić się, czy chociaż odpowiedzieć, nachylił się nade mną i pocałował mnie, obejmując delikatnie.
–    Jestem nabuzowany w trzy dupy, a o 17:00 mam trening. Oczekuję twojego wsparcia, ślicznotko – wymruczał, przyciskając usta do mojego policzka.
–    Coś takiego – powiedziałam z uśmiechem.- Przez ciebie musiałam złamać obietnicę!
–    Nie umrzesz od tego – stwierdził Makoto, biorąc mnie za rękę i ciągnąc delikatnie w kierunku przystanka autobusowego.- Jak tam dzień?
–    Dobrze.- Wzruszyłam ramionami.- Ale wiesz, mógłbyś mnie dla odmiany zaprosić w jakieś bardziej romantyczne miejsce niż twoje łóżko.
–    Mam cię zaprosić do twojego?
–    Nie o to mi chodzi – westchnęłam ze śmiechem.
–    W łóżku robimy najromantyczniejsze rzeczy, jakie tylko się da – zauważył Hanamiya, wzruszając obojętnie ramionami.
–    No, skoro tak mówisz...- mruknęłam. Makoto chyba miał dość specyficzne podejście do tego, co w jego mniemaniu było romantyczne.
    Jednak moim skromnym zdaniem naprawdę mógłby choć raz zaprosić mnie na przykład do Wesołego Miasteczka. Może i nie bardzo pasowalibyśmy do takiego miejsca, ale przecież pary często wybierały się razem w takie miejsca. Żeby trochę poszaleć, zabawić się, wziąć udział w konkursach i wygrać dla ukochanej osoby maskotkę.
    Zerknęłam na mojego chłopaka, na jego obojętny wyraz twarzy i oczy nie wyrażające niczego szczególnego. Zdecydowanie nie powinnam oczekiwać po nim tego typu rzeczy, ale miło by było, gdyby zrobił dla mnie coś takiego.
    No bo... kocham go, i to bardzo, ale takie śmiałe zapraszanie dziewczyny na seks? Czy to nie jest przypadkiem trochę... no nie wiem, niegrzeczne?
    Choć, oczywiście, nie ośmieliłabym się jakoś tego skomentować. Makoto to Makoto, kochałam go takiego, jakim był, bez względu na wszystko.
    Kiedy dotarliśmy do jego domu i rozebraliśmy się w holu, poczułam się dziwnie zdenerwowana. To było trochę tak, jakbym przyszła z chłopakiem do Love Hotelu i, szczerze mówiąc, odrobinę mnie to irytowało. Jednak gdy otworzyłam usta, by coś powiedzieć, Hanamiya ubiegł mnie, kładąc palec na moich ustach i lekko cmokając mnie w czoło.
–    Łazienka, ślicznotko.
–    Łazienka?- powtórzyłam z zaskoczeniem.- Ah, chcesz skorzystać? No to... poczekam u ciebie w...
–    Nie, ty masz iść do łazienki – powiedział, wywracając oczami.
–    Ale mnie się nie chce – bąknęłam.
–    Ale mnie się chce, żebyś poszła – westchnął.- No dalej, zanim cię tam zaniosę...
    Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc, o co mu chodzi. Po co mam iść do łazienki?
    Zaraz, zaraz...
    Oh mój Boże... czy on naprawdę chce się ze mną kochać w łazience?!
    Posłusznie jednak odwróciłam się i ruszyłam schodami na piętro. Minęłam drzwi prowadzące do pokoju mojego chłopaka, po czym otworzyłam te od łazienki i weszłam do środka, zerkając na idącego za mną Hanamiyę.
–    No i?- mruknęłam.
    Makoto westchnął ciężko, po czym popchnął mnie w kierunku wanny, na którą wcześniej nie zwróciłam uwagi. Wytrzeszczyłam oczy, nie wierząc w to, co widzę.
    Była wypełniona czerwonymi płatkami róż.
–    Na kolację nie ma czasu, bo o 17:00 mam trening – powiedział Makoto, przekręcając kurki i napełniając wannę gorącą wodą.- Czy to, twoim zdaniem, jest chociaż w miarę romantyczne?
–    Żartujesz...?- Spojrzałam na niego z zaskoczeniem.- Zawsze chciałam wykąpać się w płatkach róż!
–    No to dawaj, mała, rozbieraj się.
–    Eh?!
–    Co?- Makoto spojrzał na mnie, unosząc już swój sweter.- Chciałaś się kąpać BEZE MNIE?
–    N-nie...- mruknęłam, odpinając guziki marynarki. Zerkałam kątem oka na mojego chłopaka, rozbierając się. Oczywiście, widział mnie nago już niejednokrotnie, ale to pierwszy raz, kiedy mieliśmy się razem wykąpać.
    On jako pierwszy ściągnął z siebie ubrania i podszedł do wanny. Sprawdził temperaturę wody, a potem zakręcił kurtki i wszedł do niej i ułożył się wygodnie, wzdychając cicho. Odwrócił do mnie głowę i, opierając ramiona o krawędzie wanny, wyciągnął do mnie rękę.
–    Oferuję mojej pani najwygodniejsze miejsce – powiedział z uśmieszkiem.
    Zarumieniłam się lekko, przygryzając wargę. Pozostawiłam moje ubrania na zamkniętym koszu na pranie, po czym, nieco zawstydzona, podeszłam do wanny i weszłam do niej ostrożnie. Usadowiłam się między nogami Makoto, starając się odnaleźć najdogodniejszą pozę. Niestety, nieważne jaką wybrałam, i tak czułam na skórze jego członka. Odsunąć się nie chciałam, bo co to za „romantyczna kąpiel” jeśli nie będę opierać się o nagą klatkę piersiową Hanamiyi?
–    Mmm, ale przyjemnie – westchnęłam błogo, kiedy objął mnie jedną ręką, drugą zaś, wciąż opartą o krawędź wanny, podparł sobie głowę.
–    Romantycznie?
–    Mhm! Nie spodziewałam się takiej niespodzianki! Dziękuję!
–    W chuj problematyczne, nie masz pojęcia, ile krzaków musiałem ogołocić, żeby sprawić ci tę przyjemność – mruknął Makoto, ciągnąc mnie lekko za włosy.- No ale niech będzie, że się opłacało. Chyba nie jestem takim złym chłopakiem, co?
–    Jasne, że nie!- oburzyłam się.- Skąd ten pomysł, dla mnie jesteś idealny! Zresztą, dobrze o tym wiesz, bo minimum raz dziennie mówię ci, że cię kocham...
–    Taa, wiem – powiedział, przeczesując dłonią moje włosy.- Też cię kocham, moja śliczna marudo. Przysuń się, bo chcę cię pocałować.
–    Sam mógłbyś się ruszyć!- parsknęłam, posłusznie jednak przysunęłam do niego głowę.
–    Nie chce mi się – mruknął z uśmiechem, głaszcząc mnie po plecach i całując delikatnie moje usta.
    Oddałam się jego słodkim pocałunkom, przesuwając dłonią po jego muskularnej klatce piersiowej, łaskocząc podbrzusze i sięgając do członka. Sunęłam wzdłuż niego palcem po spodniej części, od jąder aż po czubek, jakbym pieszczotliwie drapała podbródek kota. Makoto, nie przerywając całowania, uśmiechał się lekko, patrząc mi odważnie w oczy. Wiedział, że to mnie kręci, zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo lubię to jego spojrzenie.
    I język zresztą też.
–    Mówiłeś, że jesteś „nabuzowany w trzy dupy”, co?- zapytałam, pieszcząc go śmiało dłonią.
–    Mm.- Skinął głową.- Zajmij się mną dobrze, to następnym razem cię gdzieś zabiorę.
    Zaśmiałam się lekko, znów go całując.
–    W wannie nie będzie zbyt wygodnie – westchnęłam.- Rozlejemy wodę...
–    Możemy ją spuścić.
–    Będziemy się ślizgać.- Uniosłam lekko brew.
–    No to chodź do pokoju – mruknął.
    Przygryzłam lekko wargę i skinęłam głową, wstając. Wyszłam z wanny i już chciałam sięgnąć po ręcznik, jednak Makoto ubiegł mnie. Zabrał mi go sprzed nosa i popchnął mnie delikatnie na drzwi. Oparłam się o nie z cichym krzykiem i wzdrygnęłam, gdy mój chłopak przesunął językiem po mojej szyi.
–    Żartowałem – wymruczał, trącając kolanem moje nogi, by je rozsunąć.- Tak jakbym miał tyle cierpliwości, żeby tam pójść.
–    Co... chcesz to zrobić na stojąco?!- zapytałam zdziwiona.
–    No jasne – mruknął, przesuwając palcami po mojej łechtaczce i śmiało wsuwając je do dziurki.- No proszę, jaka księżniczka jest już mokra... Oby równie gorąca i ciasna, co zawsze – szepnął, całując mnie w policzek, a drugą dłonią łapiąc za pierś.
–    Rany, ty i te twoje pomysły – westchnęłam.
–    Wypnij się trochę – polecił, przyciągając mnie do siebie za pomocą dłoni, której palce wciąż we mnie tkwiły.
–    Nie rób tak!- jęknęłam, posłusznie pochylając się i wypinając w jego stronę. Oparłam dłonie o drzwi i westchnęłam ciężko.
–    Grzeczna dziewczynka.- Hanamiya uśmiechnął się lekko, drażniąc palcami wrażliwy otwór.- Widzę, że powinienem być częściej taki romantyczny.
–    Oj, weź...- sapnęłam, kiedy wsunął głębiej palce.- Płatki róży w wannie to nie wszystko, na co cię stać...
–    Mhm, następnym razem zjemy kolację – powiedział, wyciągając palce i wsuwając we mnie czubek swojego członka.- A na deser wezmę ciebie.
–    Makoto, prezer...!- Krzyknęłam, kiedy nabił się we mnie gwałtownie i zaczął poruszać niecierpliwie, nie czekając, aż się do niego przyzwyczaję. Odruchowo zaciskałam ścianki swojej kobiecości, stawiając opór, ale on i tak nie zwracał na to uwagi. Zatrzymał się jedynie na chwilę, i to tylko po to, by stanąć w wygodniejszej pozycji.
    Jęknęłam, kiedy znów zaczął się we mnie poruszać. Czułam, jak jego penis wypełnia mnie całą, jak sięga w głąb mnie, drażni i pieści jednocześnie. Oblizałam spierzchnięte wargi, dysząc coraz szybciej. Makoto położył dłonie na moich biodrach, przytrzymując mnie przy każdym mocniejszym pchnięciu. Jego dzikość nigdy mi nie przeszkadzała, właściwie to nawet ją lubiłam.
    Dobrze, że chociaż na początku był dla mnie delikatny.
–    Chodź tu – mruknął, wycofując się nagle i siadając na zamkniętej klapie sedesu.
–    Serio?- parsknęłam, siadając na nim okrakiem.
–    Nie liczy się miejsce, liczy się z kim to robię, nie?- Uśmiechnął się lekko, chwytając swojego penisa i naprowadzając go na moją kobiecość. Opuściłam się na niego powoli, z cichym westchnieniem.
–    Ile mamy czasu?- zapytałam.
–    Mało – wymruczał, obejmując mnie i ssąc sutek prawej piersi.- Ruszaj, mała...
    Oparłam dłonie o jego ramiona i zaczęłam go ujeżdżać. W takich momentach nie lubił robić tego powoli, dlatego nie ociągałam się i dostosowałam do jego potrzeb.
    Jeszcze kilka miesięcy temu nie pomyślałabym, że będę robić coś takiego, w dodatku w takim miejscu i Z TYM właśnie chłopakiem. Widać jednak, że miłość zmienia ludzi. Jestem pewna,  że dla nikogo innego nie zdobyłabym się na taki gest.
    Makoto przyciągnął mnie do siebie odrobinę, by móc pocałować. Wsunął język w moje usta, jakby badając nim ich wnętrze. Ocierałam się teraz piersiami o jego tors, starając się uspokoić oddech chociaż na tyle, by móc normalnie się całować, jednak po chwili nawet Makoto nie mógł porządnie nabrać powietrza. Oddychał szybko, odsunął ode mnie głowę i teraz wpatrywał się tylko w moją twarz.
–    Zejdź – sapnął nagle, klepiąc mnie delikatnie w udo.
–    Eh...?
–    Zejdź, zejdź, zejdź, no dalej!
    Podniosłam się szybko, dopiero teraz przypominając sobie o tym, że przecież nie użyliśmy prezerwatywy. Uklękłam przed nim pospiesznie i wzięłam jego członka do ust, obciągając szybko i przyjmując ciepłą spermę. Makoto jęknął głośno, wyginając się lekko ku mnie. Przełknęłam wszystko, ocierając dłonią kąciki ust.
    Hanamiya westchnął ciężko, spojrzał na mnie z góry, a potem położył dłoń na moim policzku i pogłaskał go delikatnie.
–    Dobra robota, księżniczko – wymruczał.- Spisałaś się na medal.
–    Dostanę nagrodę?- uśmiechnęłam się lekko, nadstawiając usta do pocałunku.
    Makoto nachylił się nade mną i pocałował mnie czule, mrucząc przy tym cicho.
–    Zastanów się, co byś chciała robić następnym razem – powiedział, wstając.- Ubierz się, złotko. Zdążę jeszcze odprowadzić cię do domu.
    Przygryzłam lekko wargę, podnosząc się i zbierając swoje rzeczy. Ciekawa byłam, czy mogę rzucić każdym pomysłem, jaki tylko przyjdzie mi do głowy.
    Bo, jeśli tak, to zdecydowanie nie podaruję mu tego Wesołego Miasteczka.

14 komentarzy:

  1. Nie czytam hetero w takim stylu. Nigdy. Ale... Zrobię to dla Ciebie, Yuuki, i to jedno przeczytam. Bo mam cichą nadzieje na krew i gwałty. Tak więc, TO MIEJSCE JEST MOJE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...no i mamy problem. Bo CLD jest w dupie i nie wie, od której strony ugryźć ten tekst.
      Nie, poważnie, nie wiem, co mam Ci tu napisać. Mogę rozwodzić się nad tekstami nie-yaoi w każdym calu, ale jeśli nie są one typowo erotyczne. Hentai nie lubiłam nigdy, owszem, obejrzałam kilka ovek, żeby wiedzieć, co to wgl jest i z czym się to je, ale bardzo szybko zorientowałam się, że nie jest to jednak rzecz dla mnie. A raczej - kompletnie mnie to nie rusza, nie rozumiałam faz znajomych na to, po prostu gapiłam się w ekran i myślałam: 'kurwa, naprawdę komuś się to podoba?' przecież to nie ma żadnej fabuły, wszystko sprowadza się do seksu i wgl te sceny są przedstawione tak zajebiście nierealistycznie'. Dobra, w yaoi też nie zawsze są, ale z jakiegoś powodu yaoi, nawet jeśli bezfabularne, przeboleję, ale hentai po prostu nie. Chociaż raz natrafiłam na takie jedno hentai sado-maso z naprawdę mocno zarysowanym schematem fabularnym (byłam w zajebistym szoku, serio). Ale jednak nawet ono mi się nie spodobało, ostatecznie więc doszłam do wniosku, że hentai po prostu nie jest dla mnie. Co dosyć zaskakujące, bo przecież nie różni się od yaoi niczym poza tym, że w yaoi mamy dwóch facetów, a w hentai laskę i faceta. Więc dlaczego robi mi to aż tak dużą różnicę? Nie wiem, może to kwestia tego, że w związkach homo dostrzegam znacznie więcej głębi w niż w związkach hetero? Nie mówię, że w hetero jej nie ma, lubię czytać hetero - jeśli dobre i jeśli nie jest to hentai - po prostu... Kiedyś się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że żeby dostrzec w sobie, zaakceptować i zrozumieć tę 'inną' naturę trzeba mieć odwagę, a związki zrodzone z takiej homo-miłości są głębsze, ponieważ osobami tej samej płci zawsze może się wytworzyć więź znacznie bliższa niż pomiędzy osobami płci przeciwnej. Z uwarunkowań naturalnych wynika, że osoby tej samej płci lepiej się rozumieją, przykładowo, nawet jeśli masz chłopaka, z którym jesteś od wielu lat, którego kochasz nad życie i nie wyobrażasz sobie życia bez niego, to jednak są takie rzeczy, o których wolisz rozmawiać z przyjaciółką - nie dlatego, bo masz jakieś obiekcje przed podzieleniem się tym z nim (choć oczywiście możesz mieć, to tylko jeden z przykładów), ale dlatego, bo po prostu ona lepiej cię zrozumie, bo tak samo jak ty jest dziewczyną, a pewne rzeczy mogą w pełni zrozumieć tylko osoby tej samej płci. Owszem, wyjątki się zdarzają, ale jak to się mówi 'wyjątek potwierdza regułę' - zawsze mnie to bawiło tak wgl, powiedzenie stworzone po to, by uzasadnić jakoś fakt, że od każdej reguły zawsze są jakieś odstępstwa (patrz, szalej niemalże z twierdzeniem odwrotnym do twierdzenia pitagorasa xd). Dlatego właśnie uważam, że pomiędzy osobami tej samej płci (zazwyczaj) więź, która się wytwarza jest bliższa niż między osobami płci przeciwnej. A jeśli przerodzi się to w uczucie, w miłość - to siłą rzeczy musi być ono w pewien sposób głębsze niż między osobami płci przeciwnej (ale nie generalizuję). Jeszcze inną kwestią jest to, co my tak wgl rozumiemy pod pojęciem miłości, czy ją rozumiemy i czy w nią wgl wierzymy, ale nie będę się już w to zagłębiać, bo jak wyjadę z takimi dygresjami, to nie skończę tego komentarza do jutra~

      Usuń
    2. Oczywiście to jest tylko moje wyłączne zdanie, ktoś inny może mieć na temat kompletnie inną opinią, ja do takiej doszłam po prostu drogą dedukcji, kiedy miałam kiedyś nastrój na takie filozoficzne rozmyślania i zastanawiałam się wgl nad samą istotą orientacji seksualnej (tak, mam czasem takie dziwne fazy, jak zacznę rozmyślać, to bójcie się, ludzie, którzy jesteście blisko, bo zamęczę Was kilkugodzinnymi rozważaniami, z których pewnie i tak nic nie zrozumiecie, bo CLD jest chodzącym chaosem). W każdym razie, to nie tak, że jakoś dyskryminuję związki hetero, gdzieżby, ja? Taka niewyżyta istota? N.i.e.m.o.ż.l.i.w.e. xd
      To nie tak, że uważam, że związkom hetero tej głębi brakuje, jest wiele przypadków, kiedy partnerzy przeciwnych płci rozumieją się niemalże bez słów i nie potrzebują osób postronnych, żeby porozmawiać na jakiś temat. Jednak w większości przypadków ta rola 'przyjaciółki/przyjaciela na każdą okazję' się pojawia i sprawdza.
      Nie uważam też, że kwestia tego czy jakiś związek jest głębszy czy nieco mniej głęboki, ma aż tak duże znaczenie. Wszystko zależy od naszej umysłowości, od tego, co chcemy od siebie dać drugiej osobie, co sami bierzemy i kim ona dla nas jest. Ta kwestia 'głębi' jest dla mnie po prostu taką oczywistością, czymś co jest (przynajmniej moim zdaniem) i będzie, bo wynika z naszej natury, a co przy okazji stanowi uzasadnienie dla tego, czemu wolę czytać yaoi niż hentai. Bo to przecież po to był cały ten wywód, żeby uzasadnić Ci, dlaczego teksty takie jak ten wyżej nie są dla mnie. W kwestii związków to inna sprawa, ale jeśli chodzi o czytanie, to jednak mogę czytać raczej tylko yaoi, okazjonalnie yuri, hentai kompletnie do mnie nie przemawia. Co poradzić, tak już mam i koniec~
      Wiesz, to nie tak, że mam coś do zarzucenia temu shotowi. Ogółem sam pomysł, motyw mi się podoba, a kąpiel z różami mnie totalnie urzekła - może jestem zimną suką i takie romantyczne akcje kompletnie mnie nie ruszają, ale jednak kąpiel z różami.... nawet nie z kimś, po prostu chciałbym to kiedyś zrobić, dlatego bardzo urzekł mnie ten motyw, że Hanamyia zrobił to dla swojej dziewczyny. I ten tekst o 'ogołacaniu' krzaków zdobył moje serce, jak wyobraziłam sobie, jak Hana to mówi... MAGIA~ Choć i tak wolę Hanę w brutalniejszej - sadystycznej wersji (szkoda, że nie dostałam krwi i gwałtów, no ale nie można mieć przecież wszystkiego, poza tym poza mną czytają to jeszcze w miarę normalne osoby, więc logiczne, że nie mogłaś pójść w takie naprawdę ostre klimaty~).
      Ogółem, odwaliłaś kawał dobrej roboty, a opisy były na tyle realistyczne, żebym faktycznie była w stanie w pewnym stopniu poczuć się, jakbym to ja ruchała się z Hanamyią (co chciałabym zrobić, nie ukrywam, w końcu jestem masochistką kochają psycholi wszelkiej maści. Ah... Hana, zgwałć mnie, Akasz, Maki, Izaya, Vincent, Tsu.... zróbcie sobie orgię na mnie, ozdóbcie ściany moimi wnętrznościami, ułóżcie z nich abstrakcyjne obrazy na oknach, kochajcie mnie tą swoją powaloną miłością, okazujcie ja w ten poroniony sposób.... *oj, złapałam fazę, niedobrze, pomiń to pierdolenie Yuuki*).
      Pod względem tekstowym naprawdę nie mam nic shotowi do zarzucenia, po prostu to nie jest gatunek dla mnie.
      *bosz, napisałam Ci komentarz o niczym, naprawdę napisałam Ci komentarz o niczym... i to wcale nie krótki... naprawdę jestem zjebana, bardzo wybitnie zjebana*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie tylko Makoto jest nabuzowany w trzy dupy...
      Troche sie zawiodłam...
      Czekałam na jakieś super sado-maso...

      Hanamiya, mój kochany Hanamiya
      Plusik masz za ten władczy charakter

      Jednak ja tam wolałabym zakupy xD
      Albo na naleśniki *-*

      Wiem, że krótko, ale jakos nie wiem co napisać
      Mam mieszane uczucia xD

      Obiecując poprawę,
      Yew S.

      Usuń
  3. *wróci kiedyś~*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jestem xD

      Co tu duzo mowic, jak zwykle cud, miod, orzeszki, sperma sie leje, choc z Makoto wolalabym Kiyoshiego *.* Co nie znaczy, ze mi sie nie podobalo ♡♡♡
      Takie mrasne. Powtorze jeszcze to co powyzej, a mianowicie - Hanamiya rodem z oryginalu~
      Na poczatku ciut mnie zrazil do siebie swoim fryzem, ale wystarczylo, ze ujawnil swą nature cs'a, a juz sie zakochalam. Borze, jak ja kocham czlowieka-sku*** x"D ♥
      I szczerze - totalnie system mi padl, jak przeczytalam o marzeniach "swoich" o wesolym miasteczku. Owszem, ale tam moglabym liczyc chyba tylko na seks w diabelskim mlynie, tunelu milosci czy innym takim...
      Przez Cb znow bujam w oblokach. Tzn zawsze bujam, ale bujac to my, a nie nas... eeech, w zlym kontekscie uzylam tego sformulowania, ale wiesz, o co chodzi.
      Czekam na kolejne cud(acz)ne ff z basugejami ♥♥♥

      Trzymajta sie~•~•~•

      Eem, sorki za brak pl znakow ^.^; taka natura zueeeego tabka ;_;

      Usuń
  4. *zastanawia się czy prędzej go nie zabije*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki~ Tym razem tej dzidy nie zabiję xD
      W dobry sposób ukazałaś jego charakter, który nie znoszę :P
      Tym razem krótko, bo naprawdę nienawidzę tego Makoto xD Makoto z Free! uwielbiam :3

      Usuń
    2. And you have got a message on email ^-^

      Usuń
  5. Ble ble ble ble bleeee
    Hentaiieeee~~
    Naprawdę nie lubię opek hetero. W ogóle nie przepadam za hetero T_T. Ale ok, nie będę się tu nad tym rozwodzić. Zrzućmy winę na mój homoseksualizm i po prostu ruszmy dalej. XD.
    Przeczytałam to ale tylko i wyłącznie dlatego że Ty to napisałaś, Yuuki-san. Jestem uzależniona od Twoich opek i stylu pisania więc czytam nawet hetero... ehh...
    No więc, raczej nie mam zastrzeżeń, choć jak zobaczyłam że Hanamiya to liczyłam na jakieś krwawe sado-maso xD. Co z tego że w życiu sado-maso nie czytałam xDD (Grey to nie było prawdziwe sado maso więc nie liczymy tego gunwa xD)
    Wydaje mi się że gdzieś tam był błąd ale mogę się mylić xD. A znając siebie pewnie tak.
    A nawet jeśli nie to trudno XD. Ogółem jest super, mimo że hetero xD.
    Pozdrawiam cieplusio i gome za nieogarnięty komentarz xD w głowie mi ostatnio tylko Death Note >…<

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej świetnie wyszło ,SMS Hanamiyii mnie rozwalił .Jego władcza natura jest świetna :) Chętnie bym przeczytała następną notkę z nim albo Aomine :3 W ogóle już myślałam że będzie wpadka bo nawet nie chciało mu się iść po kondomy a znając życie pewnie miał je w spodniach,ale z drugiej strony ciekawi mnie reakcja Hanamiyii gdyby dowiedział się że będzie miał miniaturkę siebie samego :D Wyraz jego twarzy bezcenny :3 <3 Ja tam uwielbiam i ff i hetero i z wielką przyjemnością czytam twoje notki "Czytelnik x Postać z Anime" .Poprostu uwielbiam,już nie mogę się doczekać aż dodasz następną,może akurat znów z Hanamiyą albo Imayoshim?Bo też mi się podobało :> Pozdrawiam :* :*

    OdpowiedzUsuń
  7. *-*
    *milczy*
    *dalej milczy*
    *piszczy*
    Yuuki chodź tu i daj się kochać jeszcze bardziej. Nue dość, że mogłam się czuć jakbym ujeżdżała Seiego przy ostatnim Akashi x czytelnik to jeszcze teraz... W ŁAZIENCE. Z HANIĄ. I DO TEGO WANNA...
    Ah... Rozpływam się. Kocham Hanię (nie równie obsesyjnie jak braciszka, czyli Akasza) bardzo go kocham! Ah... Jakie to pikne... Niepoprawnie pikne...
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww... Podniecająco. Mam nadzieje, że będzie kolejna część :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń