Na zgodę

Czytelnik x Hyuuga
Na zgodę



    Myślę, że w życiu każdej pary kiedyś przychodzi czas na pewnego rodzaju kryzys. Wiadomo, zakochanym też zdarza się pokłócić, nakrzyczeć na siebie, ponarzekać, wyrzucić na światło dzienne wszystko to, co im nie pasuje.
    Ale żeby robić wojnę o jedną, małą figurkę?!
–    Przecież to nie było celowo!
–    Mogłaś bardziej uważać, do cholery! To był generał Yoshitsune Minamoto, jedna z najlepszych moich figurek! Spójrz, jak PIĘKNIE ją zniszczyłaś!
–    Przepraszam, nie chciałam... to był przypadek...
–    Za późno na przeprosiny, głupia! To była limitowana edycja!
    Umilkłam, patrząc jak Junpei, klęcząc na podłodze, ze zmarszczonymi brwiami próbuje złożyć niewielkie elementy w całość. No dobrze, moja wina, ale przecież nie trąciłam jej i nie nadepnęłam specjalnie!
    Spojrzałam smętnie na rozcięcie na mojej dłoni, które powstało, gdy razem z Hyuugą próbowałam jakoś złożyć zabawkę w całość. Rana nie była głęboka, ale przecięła skórę, teraz odrobinę krwawiąc.
    Zacisnęłam dłoń w pięść i z cichym westchnieniem podniosłam się z podłogi. Ruszyłam w kierunku drzwi jego pokoju.
–    Rób, co chcesz – mruknęłam, nadąsa.
–    Aaah, ty też!- warknął w odpowiedzi.
    Zatrzymałam się w progu, jednak tylko na moment. Zamknęłam za sobą cicho drzwi, po czym bez słowa opuściłam dom mojego chłopaka, nie żegnając się nawet z jego rodzicami.
    Jak mógł nazwać mnie głupią i zachować się w ten sposób tylko dlatego, że zepsułam jakiegoś tam generała?! Rozumiem, że dla niego to ważne hobby, ale przecież jestem jego dziewczyną, do cholery, to JA powinnam być ważniejsza, to o mnie powinien się martwić, chociażby, gdy usłyszał moje „aua”, kiedy przecięłam się ostrą krawędzią złamania!
    A kiedy Riko kazała mu niszczyć jego figurki za każdym razem, kiedy nie trafiał do kosza, to co?! W pewnym sensie się do tego przyczyniła, co z tego, że dla jego dobra?! Jej było wolno, tak? Bo jest jego trenerką i próbowała go zmotywować?
    Ja próbowałam spędzić z nim miły dzień, świętować rok naszego związku, a on...!
    Przygryzłam wargę, czując napływające do oczu łzy. Rozcięcie na dłoni zaczynało mnie piec, humor pogarszał się z minuty na minutę.
    Może jednak przesadzam i nie powinnam tak się złościć...? Ale przecież przeprosiłam, jest mi naprawdę przykro, że zniszczyłam coś, co kochał, no ale... to on musiał zachować się jak gbur!
    Westchnęłam ciężko, spoglądając w ciemniejące niebo, na którym pojawiło się już kilka gwiazd.
    No i kto ma pierwszy przeprosić?

***

–    Zrywam z nim!- warknęłam ostro, uderzając pięścią w ławkę.
    Siedząca przede mną Mizuno, moja najlepsza przyjaciółka, spojrzała na mnie ze stoickim spokojem.
–    Wiesz, jakby nie patrzeć, trochę w tym twojej winy...- mruknęła, żując beznamiętnie kanapkę.
–    Dobra, dobra, ja wszystko rozumiem! Ale przeprosiłam!- Rzuciłam jej rozzłoszczone spojrzenie.- Nie musiał mnie od razu nazywać „głupią” i traktować tak chamsko tuż przed wyjściem! Nie przejmował się nawet tym, że zaczyna się ściemniać i ktoś mnie może napaść, jak będę sama wracać!
–    Noo, niby tak...
–    Nie „niby”, tylko „tak”! Po prostu! Dobrze wiem, że mam rację, ja sobie wszystko przemyślałam!
–    Chcesz zerwać z nim tylko dlatego, że wkurzył się, bo zniszczyłaś jego figurkę?- westchnęła Mizuno.- Dziewczyno, opanuj się, to najgłupszy powód zerwania, o jakim słyszałam! Idź po prostu do niego i powiedz mu, co ci nie pasuje! Jestem pewna, że zrobi mu się głupio i cię przeprosi. Wszystko wróci do normy, a wy znów będziecie szczęśliwi.- Wywróciła oczami, jakby opowiadała o nudnej telenoweli.
–    Oh, no dobra!- warknęłam, krzyżując ręce na piersiach.- Pójdę do niego po zajęciach, jak będzie trening...
–    Bardzo dobry pomysł, cieszę się, że na niego wpadłaś.
–    Taa, ja też – mruknęłam, nie zwracając uwagi na jej sarkazm.
    Mimo mojej decyzji, do końca lekcji pozostawałam raczej w wisielczym humorze. Zastanawiałam się, jak powinnam zacząć, jak wytłumaczyć Hyuudze, że to on popełnił błąd, traktując mnie jak zwykłego kumpla, który go wkurzył.
    Ponieważ tego dnia, jak każdego zresztą, po zajęciach Junpei miał trening, od razu udałam się do sali gimnastycznej. Zdziwiło mnie jednak, że zastałam tam jedynie kilku chłopaków, w tym Kagamiego, Kuroko, Mitbe i Izukiego.
–    Ehm... Izuki-kun?- zatrzymałam przebiegającego obok mnie chłopaka o czarnych włosach i ciemnych oczach.
–    Hm? Ah, dzień dobry pani Hyuuga!- Shun uśmiechnął się do mnie sympatycznie, a potem nagle drgnął, wytrzeszczając na mnie oczy, sięgnął po notatnik i ołówek i zaczął w nim coś pisać, mamrocząc pod nosem.
–    Eee... gdzie jest Junpei?- zapytałam, rozglądając się po sali.
–    Generalnie rzecz biorąc, dzisiaj treningu nie ma – powiedział Izuki, chowając zeszycik.- Kapitan i trenerka wyszli na miasto, na zakupy.
–    Za...kupy?- powtórzyłam głucho, patrząc na niego uważnie. Przełknęłam powoli ślinę.- Po JAKIE zakupy?
–    Zdaje się, że jakaś figurka Hyuugi uległa zniszczeniu i kapitan poprosił Riko, żeby pomogła mu szukać – wyjaśnił chłopak, kucając i poprawiając sznurówki swoich butów.
    Że co, przepraszam? Poszedł z NIĄ po figurkę, nie racząc mi powiedzieć choć słowa? Cały weekend się do mnie nie odzywał, a teraz przychodzę do niego i okazuje się, że jest z Riko na mieście?!
–    Izuki-kun – warknęłam.
–    Eh? Tak?- Wstał, patrząc na mnie pytająco.
    Położyłam mu ciężko dłoń na ramieniu.
–    Przebieraj się – wycedziłam.- Idziemy na randkę.
–    C-co?!- bąknął, wytrzeszczając na mnie oczy.- T-tak teraz?! Ja i ty?! Ja z tobą, w sensie?!
–    Tak! Idź się przebrać, powiedziałam!
–    Yyy... no ale Hyuuga...
–    Izuki!- warknęłam, patrząc na niego morderczo.
–    Do-dobrze, już dobrze! Już idę...
    Odprowadziłam go wzrokiem, krzyżując ręce na piersiach. Co to, to nie! Nie pozwolę, żeby tylko Junpei dobrze się bawił. Skoro on wyciąga na „zakupy” swoją ukochaną trenerkę, to ja wyciągnę jego przyjaciela, a co! Niech sobie nie myśli, że mnie będzie boleć to, że poszedł gdzieś z inną dziewczyną!
    Tak jakbym miała być zazdrosna! Też mi coś!
    Przeszłam na korytarz, wzdychając ciężko i czekając, aż Izuki wyjdzie z szatni. Cieszyłam się, że chociaż jego zastałam w sali, w końcu z Mitobe na randce raczej bym się nie dogadała, podobnie jak z Kuroko, a o Kagamim wręcz bałam się nawet pomyśleć. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie jego i jakiejkolwiek dziewczyny na randce, a co dopiero jego i siebie.
    Kiedy Izuki wyszedł z szatni, przyjrzałam mu się z ciekawością. Nigdy jakoś szczególnie nie zwracałam na niego uwagi. Lubiłam go, był sympatyczny i momentami nawet zabawny, ale nigdy nie patrzyłam na niego pod kątem wyglądu. Ale teraz musiałam przyznać, że właściwie to był całkiem przystojny.
    No i miał naprawdę ładne oczy.
–    Wybacz, że musiałaś czekać – westchnął, poprawiając swój sweterek i podchodząc do mnie z uśmiechem. Poczułam bijący od niego przyjemny, męski zapach.
–    Ładny perfum.- Uśmiechnęłam się do niego.- Szkoda, że mam na sobie mundurek, ale nie wypada prosić cię, żebyś poszedł ze mną do mnie i poczekał, aż się przebiorę.
    Poza tym, rodzice by się zdziwili, że przyprowadziłam innego chłopaka niż Hyuugę, którego zdążyli już polubić i zaakceptować, a nawet udzielić nam błogosławieństwa.
    Wyszliśmy razem ze szkoły i udaliśmy się właściwie w nieokreślonym kierunku. Teraz, kiedy już się uspokoiłam, uznałam, że moje zachowanie było raczej dziecinne. Hyuuga najwyraźniej wciąż był na mnie zły i po prostu wolał prosić Riko, żeby z nim poszła. Nadal jednak byłam zła i czułam gorycz, że nie postanowił pogodzić się ze mną i zaproponować, żebyśmy razem znaleźli nową figurkę.
–    Pokłóciliście się?- zapytał nagle Izuki, uśmiechając się lekko.
–    Eh?- Spojrzałam na niego, odrobinę zaskoczona.- No... można tak powiedzieć.
–    Zauważyłem, że chodzi jakiś taki naburmuszony.- Shun roześmiał się.- Ale nie chciał nic powiedzieć. Nie chcę za bardzo wtrącać się w wasze sprawy, ale jestem pewien, że to on coś sknocił. Pewnie chodzi o tę figurką, której teraz szuka z Riko?
–    Tak – westchnęłam.- To ja ją zniszczyłam, ale przypadkowo! A on zezłościł się, nakrzyczał na mnie i nazwał głupią – burknęłam.
–    On to naprawdę jest w gorącej wodzie kąpany – mruknął Izuki.- Nie gniewaj się na niego. Oczywiście, masz takie prawo, ale musisz zrozumieć, że on już taki jest. Ma gorący temperament i zdarza się, że najpierw mówi, a potem myśli. Jednak nic nie zmieni faktu, że on naprawdę cię kocha.
–    Mógł mi powiedzieć, że chce poszukać figurki – powiedziałam smętnie.- Mam wrażenie, że teraz mnie wręcz nienawidzi.
–    Na pewno nie jest aż tak źle! Figurki to jego pasja, ale przecież nie znienawidzi za zniszczenie jednej z nich! Aż tak głupi nie jest. A jeśli chodzi o Riko... myślę, że jest mu po prostu głupio, że tak cię potraktował i teraz nie wie, jak powinien cię przeprosić.
–    No, jak na razie kiepsko mu idzie – burknęłam.
–    Już, już, złość piękności szkodzi – zaśmiał się Izuki, klepiąc mnie po głowie.- Co powiesz na naleśnika na poprawę humoru?
–    Hmm, jestem za!- Uśmiechnęłam się do niego.
–    Jesteśmy na randce, więc to ja stawiam – powiedział z udawaną powagą.- Zaraz, gdzieś tu była dobra naleśnikarnia, serwują takie naleśniki, że... oh.
    Zatrzymaliśmy się jak wryci, kiedy naprzeciwko nas zobaczyliśmy nikogo innego a mojego chłopaka Hyuugę Junpeia w towarzystwie Riko. Oni również wyglądali na zaskoczonych, jednak podeszli do nas, by najzwyczajniej w świecie się przywitać.
–    Co porabiacie na mieście?- zapytała Riko, nerwowo na mnie spoglądając.
–    Idziemy na naleśniki – odparłam spokojnie i spojrzałam na Hyuugę, któremu najwyraźniej wcale nie przeszkadzał widok mnie przy boku Izukiego.- Znalazłeś swoją figurkę?
–    Taa, właśnie ją kupiliśmy – powiedział, unosząc dłoń, w której trzymał granatową reklamówkę, z której wystawało pudełko.- Byliśmy też na takoyaki, więc będziemy już wracać.
–    Aha – mruknęłam, skinąwszy głową i spojrzałam na Izukiego.- No to chodźmy już...
–    Ah, zaczekaj, proszę!- Izuki nagle wsunął ostrożnie dłoń w moje włosy i przeczesał je delikatnym ruchem. Patrzyłam na niego, zaskoczona tym miłym gestem, rumieniąc się lekko.- Miałaś coś we włosach – powiedział z czułym uśmiechem.
–    Ej, Izuki, nie dotykaj w ten sposób czyjejś dziewczyny!- warknął Hyuuga, ale nie bardzo zwróciłam na niego uwagę. Wpatrywałam się w Izukiego, zupełnie oniemiała.
    On zrobił to specjalnie... Dotknął mnie, ponieważ w ten sposób chciał wzbudził w Junpeiu zazdrość. Widziałam to w jego oczach, tę chęć pomocy mi, byśmy szybciej się pogodzili.
    Uśmiechnęłam się do niego powoli, z wdzięcznością.
–    Dziękuję, Shun-chan – powiedziałam.
–    Shu...?! CO?!- pisnął mój chłopak.- Ok, dość tego, my chyba musimy już iść!- Nagle chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.- Powiedz „Papa, Izuki-kun”!- warknął, kładąc wyraźny nacisk na jego nazwisko.- „Zobaczymy się jutro na twoim pogrzebie”!
    Pomachałam Izukiemu na pożegnanie, uśmiechając się do niego jeszcze szerzej. Cieszyłam się, że miałam takiego dobrego przyjaciela, jak on. I byłam mu naprawdę wdzięczna za pomoc.
    Całą drogę do domu Hyuugi ani ja, ani on, nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Właściwie to nawet lepiej, po jego twarzy widziałam, że bynajmniej nie ma ochoty na rozmowę. Wyglądał jak rozjuszony byk, pędzący do czerwonej płachty, którą, prawdopodobnie, ja machałam mu przed oczami.
    Gdy znaleźliśmy się w jego pokoju, pchnął mnie w kierunku łóżka i zatrzasnął głośno drzwi.
–    Może trochę ostrożniej, co? O swoje figurki dbasz z taką czułością, a mną będziesz szarpał, bo ja to tam mogę się zbić, tak?- Postanowiłam trochę go podręczyć.
    Jednak wyglądało na to, że to go nie zezłościło jeszcze bardziej. Spojrzał na mnie z lekko rozchylonymi ustami, jakby chciał coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili zrezygnował i spuścił wzrok, zawstydzony i skruszony.
    Przełknęłam ślinę, wygodniej siadając na łóżku, niepewna, czy mam przeprosić za swoje zachowanie, czy po prostu poczekać, aż to on się odezwie.
–    Przepraszam – usłyszałam po krótkiej chwili. Hyuuga westchnął cicho i podszedł do mnie, by zająć miejsce obok.- Zachowałem się jak palant, krzycząc na ciebie. Nie miałem ani powodu, ani w ogóle prawa. Figurki to przecież nie jest cały mój świat, zawsze mogę kupić sobie nową, a... no, ciebie nie odzyskam – mruknął, czerwieniąc się.- Wiesz, już w piątek chciałem do ciebie dzwonić i przeprosić, ale... było mi strasznie głupio, nie wiedziałem, co miałbym powiedzieć. I tak minął weekend i, no... nie masz pojęcia ile razy pisałem do ciebie i kasowałem wiadomość przed wysłaniem... no bo... no tęskniłem za tobą i chciałem cię zobaczyć, ale ciągle miałem świadomość, że potraktowałem cię tak podle.- Westchnął ciężko, drapiąc się po głowie.- Przepraszam, kochanie...
–    W porządku – mruknęłam, rumieniąc się lekko.- Nie jestem już zła... chociaż trzeba było mi napisać, cały weekend się martwiłam!
–    Wybacz...
    Cmoknęłam go lekko w policzek, a on zarumienił się i odwrócił ku mnie twarz, by pocałować w usta.
–    No to... wytłumaczysz, co miało znaczyć to wyjście z Izukim?- zapytał.
–    Byłam zła, że poszedłeś na zakupy z Riko, zamiast zapytać mnie – odparłam, wzruszając ramionami.- Trochę zazdrosna byłam, ale tylko trochę!
–    A dlaczego nazwałaś Izukiego „Shun-chan”?- Spojrzał na mnie ze złością.- Nie spoufalaj się za bardzo z moimi przyjaciółmi!
–    Przecież to jest też mój przyjaciel – zdziwiłam się.- Chyba nie zapomniałeś o tym, że to on nas ze sobą poznał?
–    N-no dobra, no... ale nie zwracaj się tak do niego!
–    Dlaczego?
–    Bo... bo po imieniu powinnaś mówić tylko naprawdę bliskim osobom!
–    Na przykład tylko tobie?- Uniosłam lekko brew.
–    Tak!- warknął, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, co to tak naprawdę oznaczało.- Znaczy, no... no...
–    Głupek!- westchnęłam ciężko, znów go całując i przy okazji zarzucając ramiona na szyję.- A ostatnio upierałeś się, że nie jesteś o mnie zazdrosny!
–    Kłamałem – mruknął, odpowiadając na mój pocałunek. Trochę mnie to zdziwiło, bo spodziewałam się odpowiedzi w stylu „Bo nie jestem!”.- Następnym razem po prostu kopnij mnie w tyłek i upomnij.
    Wywróciłam oczami z uśmiechem, czochrając go po włosach.
–    Kocham cię, głąbie, przecież nie rozstaniemy się z powodu jakiejś tam małej kłótni – zaśmiałam się odrobinę nerwowo, przypominając sobie dzisiejszą rozmowę z Mizuno. Dobrze, że jej tu nie ma...
–    Ale nie jesteś już zła?- zapytał.
–    Nie jestem – potwierdziłam.
–    To dobrze – westchnął z ulgą, wtulając twarz w zagłębienie mojej szyi i całując ją delikatnie.
    Wsunęłam dłonie w jego włosy, uśmiechając się lekko i tuląc go do siebie. Cieszyłam się, że już wszystko było między nami dobrze.
    A wyglądało na to, że będzie jeszcze lepiej...
    Przygryzłam wargę, kiedy Junpei przeniósł pocałunki na mój dekolt i zaczął powoli rozpinać koszulę mojego mundurka. Mogłam się domyślić, że nasza kłótnia skończy się „seksem na zgodę”. Nie oponowałam jednak. W końcu musieliśmy jakoś nadrobić tamtą kiepską rocznicę.
    Pomogłam mu ściągnąć z niego górę od mundurka, pozwoliłam, by i mojej się pozbył. Opadłam z westchnieniem na łóżko, podczas gdy Hyuuga ułożył się na mnie i zaczął całować rowek między piersiami, wciąż uwięzionymi w staniku. Oczywiście, nie na długo, bo po chwili wylądował on na podłodze, podobnie jak jego spodnie i moja spódniczka w następnej kolejności. Zostaliśmy w samej bieliźnie, obejmując się i oddając pieszczotom.
    Junpei zdjął z twarzy okulary i odłożył je pospiesznie na stolik. Zaczął przesuwać powoli palcami po materiale moich majtek, przymykając oczy i całując mnie leniwie. Jęczałam pod nim cicho, wyginając nerwowo kręgosłup i ocierając się o jego muskularną klatkę piersiową.
    Jego usta znów powędrowały w dół mojego ciała, znacząc skórę piersi i brzucha. Patrzyłam, jak Hyuuga powoli zdejmuje moje majtki, by po chwili zanurzyć język w najczulszych rejonach. Z moich ust wyrwał się mimowolnym krzyk, gdy przesunął nim po łechtaczce. Chwycił delikatnie za moje uda, rozsuwając je, gdy nerwowo je zaciskałam.
–    Rany, Jun...- westchnęłam, jęcząc, i zaciskając dłonie na jego włosach.
    Wsunął do mojego wnętrza dwa palce i zaczął poruszać nimi we mnie, nie przestając lizać i drażnić czubkiem języka guziczek. Czułam dreszcze przechodzące od krocza przez całe moje ciało.
    Hyuuga nakręcał się z każdą chwilą jeszcze bardziej, coraz szybciej przesuwając językiem po mojej kobiecości, ssąc delikatnie łechtaczkę i przyspieszając również ruchy palców. Było mi niewiarygodnie dobrze, czułam, że robię się coraz bardziej mokra, miałam wrażenie, że zaraz dojdę.
–    Jun, przestań...- jęknęłam, choć w rozkoszy sama przyciskałam do siebie jego twarz.
    Oczywiście, Hyuuga mnie nie posłuchał. Tak długo zwiększał tempo, dopóki nie wygięłam kręgosłupa w ekstazie, dochodząc z jękiem. Dopiero wtedy Junpei podniósł się z łóżka i sięgnął do szafki nocnej po trzymane tam kondomy. Wziął jeden i pospiesznie nałożył na swojego członka, przy okazji ściągając z siebie bokserki.
    Znów ułożył się między moimi nogami i, nie czekając, aż dojdę do siebie, zaczął wsuwać się we mnie. Zacisnęłam usta, tłumiąc jęk, objęłam go za szyję i wpatrzyłam w jego zarumienioną twarz. Hyuuga westchnął ciężko, kiedy zagłębił się do końca, zatrzymał się na dłuższą chwilę, oddychając szybko. Krzyknęłam, kiedy nagle zaczął się poruszać.
–    Przepraszam! Zabolało?- Natychmiast zaprzestał ruchów.
–    Nie, nie, jest dobrze.- Pokręciłam głową.- Jest dobrze, skarbie...
    Przygryzł wargę, jakby zastanawiał się, czy aby na pewno nie kłamię go po to, by było mu dobrze i by przestał się mną przejmować. W końcu jednak dał upust swoim pragnieniom i, przymykając oczy, zaczął gładko wsuwać się we mnie i wysuwać.
    Zwilżyłam językiem spierzchnięte wargi, kiedy Junpei pochylił się nade mną, by mnie pocałować. Podczas seksu zawsze lubił to robić, kiedyś przyznał się, że ma wówczas wrażenie, jakby był jeszcze bliżej mnie.
    Poza tym, podniecało go to.
–    Na pewno jest dobrze?- wydyszał, podpierając się dłońmi o materac łóżka po obu moich stronach.
–    Tak...- wymruczałam.- Dobrze mi...
    Na jego czole zaczęły delikatnie błyszczeć kropelki potu. Zacisnęłam dłonie na przedramionach Hyuugi, z chwili na chwilę coraz mocniej wbijając paznokcie w jego skórę. Junpei przyspieszył ruchy bioder, wbijając się we mnie mocniej i odrobinę szybciej. Z jego miny mogłam wnioskować, że zbliża się do końca.
    Ze mną nie było jednak inaczej. Choć dopiero co doszłam, przyjemność, którą odczuwałam sprawiała, że znów zaczęłam dochodzić, zaciskając ścianki mojej kobiecości na członku Junpeia, co skutkowało jego głośniejszymi jękami i jeszcze szybszym tempem.
    W końcu mój chłopak jęknął przeciągle, zwalniając ruchy i dysząc ciężko. Objęłam go, mocno się w niego wtulając. On również przytulił się do mnie, opadając ciężko na materac i wysuwając się ze mnie.
–    Przepraszam, chyba trochę przesadziłem – westchnął.
–    Ja nie odnoszę takiego wrażenia...- wydyszałam i uśmiechnęłam się do niego lekko.- Właściwie to byłabym nawet skłonna do powtórki. Nie tak od razu, rzecz jasna...
–    Czemu nie.- Hyuuga zaśmiał się lekko.- Ale mimo wszystko nie chcę cię przemęczać... Dajmy sobie... godzinkę przerwy?
–    Dobrze.- Przygryzłam lekko wargę, by ukryć głupkowaty uśmiech.- Tylko wiesz... jesteś mi winien naleśnika, na którego szłam z Izukim...
–    Taa, zrobię ci lepszego!- burknął, cmokając mnie w policzek.- Rodzice pracują do późna, więc możemy pozwolić sobie na samowolkę.
    Roześmiałam się lekko, wtulając w jego ciepłe ramiona.
–    Jeszcze raz przepraszam za pana generała – westchnęłam.
–    W porządku, mam nowego. Leży gdzieś tam... na podłodze – mruknął, rumieniąc się lekko.- Cholera, w tej całej złości zapomniałem, że jest dość kruchy.- Już podnosił się z łóżka, zapewne po to, by sprawdzić stan figurki, jednak nagle znieruchomiał, przygryzł wargę, po czym ponownie opadł na łóżko.- W sumie... to może poczekać.
    Uśmiechnęłam się, zadowolona, i pocałowałam go czule w usta. Wyglądało na to, że jednak istnieje dla niego ktoś cenniejszy niż jego ukochane figurki.
    I bardzo cieszył mnie fakt, że tym kimś byłam właśnie ja.

6 komentarzy:

  1. Wiesz dobrze, że akurat Czytelnik x Postać to moje najmniej lubiane opowiadania. Ale akurat to opowiadanko włączałam z uśmiechem bo
    KUREWKAJASNAJAKJAKOCHAMHYUUGĘTOTYCHYBANIEUWIERZYSZ.
    Hihi. ^^. Co prawda, mniej niż Akasza, ale wciąż ^^.
    Czytało mi się bardzo fajnie, często się uśmiechałam :3. Podobał mi się też tak trochę ten motyw tutaj Hyuuga x Riko, bo tak w sekrecie ci zdradzę że ich shipuję ;-;. Ja, która od hetero uciekam jak najdalej ;-;.
    No i fajnie że wcisnęłaś Izukiego ♥. Którego też bardzo lubię :3.
    Trochę mi popsuł humor, i ogólne wrażenie, ten "seks na zgodę", ale ja to ja. Nienawidzę opisów seksu hetero ;-;. Ja w ogóle nie lubię prawie nic co się tyczy hetero ;-; #takbardzodziwnie.
    No ale dobra, jakoś przebolałam bo Hyuuga ♥.
    Kurewka, nie mam siły pisać, padam na twarz xD. A jutro się umówiłam z ..ee... koleżanką na 8.30 ;-; jak ja mam cholera jutro wstać ;-;
    Pozdrawiam~ Pisz mniej Czytelnik x Postać, a zamiast tego jeszcze więcej gejpornówek, oki? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie jesteś na mnie zła za to niekomentowanie...
    Gomene
    Dopadła mnie choroba i od tygodnia wszystko mnie tak boli, że nie mogę się z łóżka ruszyć ;-;
    Lekko mówiąc powolnie zdycham w moim własnym łóżku

    Uwielbiam Hyugę za te jeho miłoniemiłe teksty
    Ale z tymi figurkami to troszkę przesadza
    Nie powiem, że nie lubię Riko x Hyuga...
    To chyba jedyna para hetero z KnB, którą mogę zaakceptować

    Wyszło ci bardzo, bardzo dobrze
    Ale Shun-chan był najlepszy ♡♡♡♡♡

    Gome, że krótko, ale ledwo daję pisać ;-;

    x.x,
    Yew S.

    OdpowiedzUsuń
  3. "(...)o Kagamim wręcz bałam się nawet pomyśleć. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie jego i jakiejkolwiek dziewczyny na randce, a co dopiero jego i siebie. " - ten urywek tekstu xD ostatnio miałam plan, żeby napisać/narysować randkę z Kagamim i chyba mnie do tego zmotywowałaś :3

    Izuki taki dobry miał pomysł :3 przyjaciel to skarb <3
    Wiesz, że się zastanawiałam czy nie wykorzystasz motywu z figurkami, albo nie wciśniesz gdzieś Riko? o.O
    DERP! Moje komentarze są coraz krótsze :C a to wszystko przez szkołę ~.~
    Podobało mi się ^^
    póki co zmykam dorabiać rosyjski, przedsiębiorczość, gegrę, histę,fizykę... Idę się pociąć mydłem w płynie! Albo już najlepiej w piance.

    Przesyłam czekoladę :3

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahaha :D nie mogę xD taka kłótnia o figurkę :D hahahah xd
    ogółem tekst bardzo fajny i przyjemnie się go czyta i wgl to mi się strasznie podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. to też przyczytałam dopiero dziś ^.^; i choć Junpei mnie niespecjalnie kręci (choć lubię go, ale nie tak po prostu jak innych, taki dziwny ranking, nie chceta wiedzieć jego tagów, kategorii oceniania, whatever xd) to i tak przeczytałam z przyjemnością, bo Twoich opek nie da rady inaczej.
    Czemu czułam, że zostanie wplątane w to hobby naszego okularnika~? xD Pomysł świetny, a me serducho jak i inne segmenty pięciosplotu skradzione przez scenę erotyczną ♥

    czemu zawsze muszę wychodzić na zboka niewyżytego, co ciągle mu mało, na dodatek większego od Aosia? ;-;

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń