– Nie.
Aomine westchnął ciężko, wbijając ponure spojrzenie w swojego chłopaka.
– Dobieram się na chama – źle, proponuję otwarcie seks – źle, pytam kilka dni wcześniej, czy będziesz miał ochotę – o dziwo, źle, śpiewam ci romantyczną piosenkę – niemożliwe! TEŻ ŹLE!
– Nie rozumiem, o co się tak denerwujesz – powiedział spokojnie Kuroko, mieszając makaron w garnku.- Pozwól, że uświadomię cię, iż współżycie nie jest podstawą związku.
– Ale jest filarem, czy kit wie jak to nazwać!
– Poza tym przypominam ci, bo zapewne zdążyłeś zapomnieć, że kochaliśmy się w sobotę. Jest poniedziałek, Daiki-kun. Godzina 12:00.
– No to co?- jęknął cierpiętniczo Aomine, podnosząc się niezdarnie z kanapy i idąc do Kuroko z nadąsaną miną.- Czy ty nie masz w ogóle ochoty pozbyć się tej ciążącej w twoim organizmie frustracji?
– Owszem, mam ochotę, ale zdecydowanie rzadziej od ciebie.
– Oh, świetnie, zaraz się zacznie, jakim to niewyżytym zboczeńcem jestem!- Ciemnoskóry wywrócił oczami.- Robimy to średnio co trzy-cztery dni, to wcale nie jest tak często!
– A liczysz swoje poranne i „kiedy-nie-ma-Tetsu-w-domu” masturbacje, o których w twoim mniemaniu nie mam pojęcia?- zapytał grzecznie błękitnowłosy.
Aomine zarumienił się i prychnął cicho, odwracając od niego głowę. Po chwili jednak wrócił spojrzeniem do smukłego ciała, które, chcąc nie chcąc, bardzo przyciągało jego wzrok. Przełknął ślinę, mierząc Kuroko od góry do dołu, na dłużej zatrzymując się mniej więcej pośrodku, czyli przy jego ulubionej części. Uśmiechnął się lekko na wspomnienie niewielkiego śladu po zębach, który pozostawił na jej prawej stronie.
– Tetsuuu...- wymruczał, zbliżając się do Kuroko i obejmując go od tyłu. Tetsuya westchnął ciężko, jednak nic nie powiedział. Korzystając z okazji, Daiki pocałował go lekko w szyję, na co chłopak wzdrygnął się mocno.
– Nie rób tak!- skarcił go, próbując wyswobodzić się z jego objęć, jednak bezskutecznie. Uścisk Aomine był wręcz żelazny, nie miał zamiaru wypuszczać z rąk swojego skarba.
– No chodź... skończę, zanim ugotuje się zupa...
– Oh, w takim razie zdążysz skończyć z osiem razy, bo zupa musi się pogotować jeszcze tak z dziesięć minut...- Kuroko wywrócił oczami.
– W takim razie idealnie – wymruczał Daiki, nie zwracając uwagi na tę drobną złośliwość.- No? To gdzie chcesz to zrobić? Tu, w kuchni? W salonie na kanapie? Czy jednak tradycyjnie, w łóżku?
– Najlepiej w twojej wyobraźni.
– Oi! Co to miało znaczyć?!
– Wolałbyś, żebym powiedział, że boli mnie głowa?
– A żebyś wiedział! To by było zdecydowanie milsze!
Kuroko westchnął ciężko, w ostateczności odsuwając się od swojego chłopaka.
– Przepraszam, Daiki-kun...
Aomine popatrzył na niego przez chwilę z dość sceptycznym wyrazem twarzy. Oparł się o jedną z szafek i skrzyżował ramiona na klatce piersiowej, patrząc wyczekująco na Tetsuyę. Błękitnowłosy pocierał dłonią nadgarstek, nie patrząc na niego.
– No? O co chodzi?- ponaglił go ciemnoskóry.
– Nie, o nic...
– Tetsu...- Aomine uniósł jedną brew.- Widzę, że coś się dzieje, przede mną niczego nie ukryjesz.
– Heh...- Kuroko uśmiechnął się smutno.- Z tym bym się chyba kłócił, gdyby sytuacja była... łagodniejsza.
– Łagodniejsza? O czym ty mówisz?
– To...- Chłopak nadal unikał jego wzroku, spuścił głowę, bawiąc się nerwowo rękawem swetra.- Daiki-kun... myślę, że...- Urwał, by nabrać głęboko do płuc powietrze.- Myślę, że powinniśmy się rozstać.
Aomine z początku stał nieporuszony, patrząc na niego z tą samą miną, mówiącą „No dalej, mów o co chodzi”. Zdawało się, jakby sens słów Kuroko dochodził do niego przez kilkanaście sekund. Najpierw zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, a po chwili poczuł falę zimna spływającą przez jego plecy. Wyprostował się, odsuwając powoli od szafki.
– C...co?- bąknął.
– Przykro mi...
– Nie, czekaj, czekaj, Tetsu, o czym ty mówisz?- Aomine zaśmiał się lekko, lecz krótko.- O czym ty...? Chodzi o seks, tak? Słuchaj, jeśli naprawdę tak ci przeszkadza, że mnie podniecasz i jestem taki napalony, to ja... ja się opanuję!
– Daiki-kun, tu... tu nie o to chodzi – szepnął Kuroko.
– Jak to? A o co? O te pornosy, które trzymam pod łóżkiem?
– Nie...- Kuroko pokręcił przecząco głową.
– Tetsu, serio, powiedz mi, co ci we mnie przeszkadza, jestem pewien, że mogę to zmienić...
– To... nie ty tu jesteś problemem – westchnął Kuroko.- Daiki-kun, ja po prostu... myślę, że coś się w naszym związku wypaliło...
– Nie, nie, nie mów tak, przecież jesteśmy ze sobą raptem cztery lata!- Aomine spojrzał na niego z niedowierzaniem.- Chyba nie chcesz zerwać ze mną po tak krótkim stażu?! Przecież jeszcze trzy miesiące temu planowaliśmy ślub i dzieci!
– Daiki-kun, ja... ja nie mogę...
– Jak to nie możesz?! Dlaczego?!
– Bo ja... ja cię zdradziłem – szepnął słabo Kuroko, zerkając z niepokojem na jego reakcję.
– Co...?- Aomine poczuł na plecach kolejną falę, tym razem jeszcze bardziej zimną od poprzedniej.- Z... z kim?!
– Pamiętasz... jak dostałeś dwa bilety na mecz, ale ja i Kagami-kun rozchorowaliśmy się i musiałeś jechać z Kise-kunem?
– Pamiętam... - odparł cicho, czując, jak jego serce bije coraz szybciej.
– Kagami-kun... tak naprawdę nie był chory... on przyszedł do mnie, zaopiekował się mną...
– Z Kagamim...?- jęknął Aomine, przytrzymując się szafki.
– Przepraszam – szepnął Tetsuya.- Naprawdę mi przykro...
– Nie, to jest jakiś żart, prawda?- Aomine ruszył pospiesznie do salonu, gdzie na stoliku pozostawił swoją komórkę.
– Daiki-kun, co ty chcesz zrobić?- zapytał zaniepokojony Kuroko, ruszając za nim.
Aomine nie odpowiedział mu, chwycił za telefon i wybrał numer do swojego przyjaciela. Nasłuchując sygnałów, przechadzał się po pomieszczeniu, przygryzając paznokieć kciuka i starając się powstrzymać napływające do oczu łzy.
– Halo?- W końcu usłyszał znajomy głos.
– Kagami, mam pytanie.
– N-no?
– Spałeś z Kuroko?
– Yyy...- Kagami zawahał się przez chwilę, a następnie odchrząknął i powiedział głośno i wyraźnie:- TAK, UPRAWIAŁEM Z NIM SEKS... Nie chciałem tego... znaczy chciałem, ale nie to chciałem... znaczy, no po prostu się stało... P-przepraszam?
– Zabiję cię. Nie wychodź z domu, będę za dwadzieścia minut.- Aomine rozłączył się i odrzucił komórkę na kanapę.- A ty!- Spojrzał na Kuroko.- Żałujesz tego chociaż?!
– T-tak, ale...
– Więc dajmy sobie drugą szansę...- westchnął Aomine, przecierając dłonią twarz.- Kocham cię na tyle, żeby ci wybaczyć, ale nigdy więcej tego nie rób, jasne?
– Ale... Daiki-kun, to nie jest wszystko...- mruknął speszony Kuroko.- Bo... bo ja nie tylko z Kagami-kunem...
– Co?- Aomine spojrzał na niego tępo.- To z kim jeszcze?!
– Bo widzisz... kiedy posłałem cię dwa tygodnie temu na zakupy do supermarketu... kiedy wróciłeś, zastałeś tu Kise-kuna i...
– Oh, nie...- jęknął chłopak, opadając bez sił na kanapę.- Wiedziałem, że kiedyś może do tego dojść, bo ten idiota ma bzika na twoim punkcie, ale... ale nie sądziłem, że na to przystaniesz...
– Jeszcze Midorima-kun....
– MIDORIMA?!
– ...w trójkącie z Takao-kunem...
– W TRÓJKĄCIE?!- wrzasnął z niedowierzaniem Aomine.
– Przepraszam! Naprawdę nie chciałem, ale Midorima-kun powiedział, że moim lucky itemem jest seks z Rakiem i Skorpionem!
– I TO BYŁ POWÓD?!
– Powiedzieli, że to sprawa życia i śmierci!
– Nonsens!- warknął Aomine.- No?! Jeszcze ktoś? Śmiało, już mnie chyba bardziej nie dobijesz!
– No więc... pamiętasz, jak pojechałem do Murasakibary-kuna, żeby podziękować mu za słodycze, które dostaliśmy na 8 marca?
– Tak...- westchnął Daiki.
– Ehm... podziękowałem mu... w... w naturze...
– ...że co?- Aomine spojrzał na niego z przerażeniem.- To dlatego wieczorem byłeś taki luźny?!
Kuroko skinął głową, rumieniąc się.
– Oh...- bąknął Aomine.
– No i, oczywiście, był także Akashi-kun – westchnął Kuroko jakby z rozmarzeniem.- Pytałeś, skąd na moim biodrze znalazł się siniak, a na nodze zadrapanie... Akashi-kun lubi tak... troszkę ostro.- Kuroko uśmiechnął się lekko.- Chyba polubiłem sado-maso.
– Ja pierd...- Aomine umilkł w ostatniej chwili, opierając się ciężko o oparcie kanapy i patrząc przed siebie pustym wzrokiem.- Zaliczyłeś całe Kiseki no Sedai...
– I naszą menadżerkę.
– Oh... jeszcze Satsuki, nie no, świetnie...- Aomine pokiwał głową.- A co z trenerem?
– Trener to przeszłość.
Daiki spojrzał na niego z poważną miną i bardzo długą chwilę milczał.
– Aha – mruknął w końcu.- Rozumiem. Ktoś jeszcze, ktoś spoza Kiseki no Sedai?
– Uhm... a mam liczyć gwałty?
– Ktoś cię zgwałcił?!- Ciemnoskóry natychmiast poderwał się z miejsca, patrząc na niego z przerażeniem. Podszedł do niego i położył mu delikatnie dłonie na ramionach.- K.... kto?
– Haizaki-kun...
– No co za... co za gnida!- wrzasnął Aomine.- Zabiję go, zabiję wszystkich, którzy cię tknęli, do cholery!
– Daiki-kun, ojcobójstwo jest karalne podwójnie!- zaniepokoił się Kuroko.
– Ojco...?- Aomine popatrzył na niego ze zdziwieniem. Odwrócił się powoli i ruszył w kierunku sypialni. Musiał się położyć, musiał odpocząć i przyswoić zdobyte informacje, spróbować je przeanalizować...
Prze... anal...izować...
Jeszcze sześć minut temu ten żart by go rozśmieszył.
Ale teraz spowodował jedynie, że chłopak upadł na podłogę, tracąc przytomność.
***
Kiedy Aomine ponownie otworzył oczy, znajdował się w sypialni jego i Kuroko, przebrany w piżamę i nakryty kołdrą. Jego głowa pulsowała delikatnie, czuł się trochę otumaniony, w dodatku kiszki skręcały mu się z głodu. Na zewnątrz zapadła już ciemność.
Uniósł się z trudem do pozycji siedzącej i westchnął ciężko, starając sobie przypomnieć jak doszło do tego, że zemdlał. Wiedział jedynie tyle, że usłyszał od Kuroko, że chce się z nim rozstać, i że zdradził go... ileś tam razy z ilomaś tam osobami. W tym z jego najlepszą przyjaciółką i dwójką najlepszych przyjaciół, no i ze śmiertelnym wrogiem, ale w tym wypadku akurat był to gwałt.
– Daiki-kun?- usłyszał cichy, znajomy głos.
Światło rozbłysło w pokoju, Aomine zmrużył oczy, odwracając na chwilę głowę. Kiedy przyzwyczaił się do jasności, zerknął spod byka na swojego chłopaka.
– Jak się czujesz?- zapytał Tetsuya, podchodząc do niego i siadając obok na łóżku.
– Jakbym został wyruchany – mruknął.
– Teraz rozumiesz, dlaczego chciałbym być na górze, chociaż raz na jakiś czas.
– Już nigdy nie dam ci takiej okazji!- burknął, obrażony.
Kuroko uśmiechnął się lekko, kładąc dłoń na jego kolanie.
– Nie dotykaj mnie – szepnął słabo Daiki.
– I co, obudził się?- Nagle w drzwiach stanął ich dobry przyjaciel, Kagami Taiga. Zmierzył Aomine spojrzeniem i skrzywił się.- Wyglądasz gorzej niż zwykle.
– Coś takiego. Przyszedłeś skorzystać z okazji, kiedy byłem nieprzytomny i zająć się dopieszczeniem mojego chłopaka?
Kagami spojrzał na Kuroko, i tak wpatrywał się w niego przez dłuższy czas, jakby przekazywali sobie myśli za pomocą telepatii. W końcu uniósł znacząco brwi, po czym wyszedł z sypialni.
– Daiki-kun, muszę ci coś powiedzieć...- zaczął Tetsuya.
– Kto tym razem? Może Eikichi, albo Imayoshi? A może jednak wolisz Ryou? Chociaż nie wyobrażam sobie, jak ma przepraszać za każdym razem, gdy mu włożysz...
– Nie, to nie to.- Kuroko przysunął się do niego, obejmując go z uśmiechem.- Dziś jest 1 kwietnia.
– To co? Trzeba uczcić seksem z Kasamatsu, albo Hyuugą? A może wolisz Mitobe? Lubisz milczące orgazmy?
– Proszę, nie mieszaj w to moich senpai'ów – westchnął Kuroko, cmokając go delikatnie w policzek.- Dziś jest Prima aprilis, głuptasie.
– Możesz wyjaśnić, bo nadal cię...?!- warknął Aomine, chcąc się odsunąć, jednak nagle urwał, patrząc dziwnie na Kuroko.- To...
– Przepraszam, Daiki-kun. Wygląda na to, że zdecydowanie przesadziłem. Nie chciałem doprowadzić cię do omdlenia. Początkowo zakładałem, że powiem tylko o Kagami-kunie, nawet z nim to uzgodniłem, żeby było bardziej wiarygodne... ale uwierzyłeś tak szybko, że nie mogłem się powstrzymać z całą resztą.
– Więc... to był tylko żart?- zapytał Aomine, mrugając, zdezorientowany.
– Oczywiście. Nigdy bym cię nie zdradził. Zwłaszcza z Kise-kunem.
– Więc... nie było seksu z Kagamim?
– Nie.
– Ani trójkącika z Midorimą i Takao?
– W życiu.
– Dlaczego byłeś taki rozluźniony, kiedy wróciłeś od Murasakibary?
– Przygotowałem się na wieczór, bo to była przecież nasza rocznica.
– Więc... nikt cię nie zgwałcił?
– Nie dałbym się zgwałcić nikomu prócz ciebie.
– A co z moim tatą?
– Akurat w tym przypadku jestem zły, że w to uwierzyłeś...
– Jeszcze jedno pytanie...- Aomine westchnął ciężko.
– Nie, nie jestem ani sadystą ani masochistą, i nie mam romansu z Akashi-kunem.
– Nie kłamiesz?- chciał się upewnić ciemnoskóry.
Kuroko uśmiechnął się do niego łagodnie, rozczulony niepewnym spojrzeniem swojego chłopaka. Czuł się trochę winny, był też rozbawiony, ale przede wszystkim niezmiernie cieszył się, że Aomine tak bardzo go kocha.
Równie mocno, jak on jego.
– Oczywiście, że nie kłamię – powiedział cicho, całując go delikatnie, skubiąc wargami jego usta.
Aomine wahał się przez chwilę, jednak ostatecznie westchnął cicho i przytulił do siebie błękitnowłosego.
– Jeśli dowiem się, że naprawdę mnie zdradziłeś, nie ręczę za siebie – burknął.
– Vice versa.
Daiki prychnął, uśmiechając się lekko.
– Kara cię nie ominie. Żądam seksu dzień w dzień przez najbliższe dwa tygodnie.
– Nie powiem, żebym się wcześniej nie przygotowywał do tego psychicznie...
– I bardzo dobrze. W przyszłym roku też ci zrobię żart, jeszcze gorszy niż twój. Dziś już nie mam na to siły.
– Co tylko zechcesz, Daiki-kun. Tylko nie przesadzaj. Znając ciebie...
– Wiem, wiem... Najwyżej po powrocie z pracy zastaniesz całe mieszkanie obklejone plakatami nagich panienek i dwie striptizerki tańczące przede mną na stole.
– Ani mi się waż. Żadnych kobiet w tym domu.
Aomine roześmiał się, pochylając nad Kuroko i całując go mocno w usta. On i ta jego kiepsko skrywana chorobliwa zazdrość o kobiety, którymi przez pewien czas interesował się ciemnoskóry.
– To co, mam wyprosić Kagami-kuna?- zapytał cicho Tetsuya.
– Wiesz no, jeśli chcesz, może się do nas dołączyć...- Aomine uśmiechnął się zadziornie, zadowolony z posępnej miny swojego chłopaka.- No już, nie dąsaj się. Idź do niego, daję ci jedną minutę. Potem po ciebie idę i nie odpowiadam za to, gdzie i jak cię wezmę, nawet jeśli on nadal będzie obok.
Kuroko zarumienił się lekko, trącił Daikiego łokciem w żebra, po czym pospiesznie opuścił sypialnię.
Aomine przygryzł wagę, z szerokim uśmiechem mierząc wzrokiem Tetsuyę. Widać, że nie tylko on lubi pożartować sobie ze swoim ukochanym.
Bo, oczywiście, wcale nie miał zamiaru czekać aż jednej minuty.
Pat pat
OdpowiedzUsuńW końcu pierwsza xD
Hahhahahahhahhahah
UsuńKami-sama kocham cię ^-^
Leżę na podłodze i turlam sie ze śmiechu hiihihhihi
Chciałabym to zobaczyć w wersji KagaKuro xD
To było po prostu piękne.
Tak wrobić tego mudżyna ;D
Nawet przeżyłam, że jest to AoKuro
Reakcja Ao była tego warta xD
Trójkąt z MidoTaka, Muraś i AkaSadyata w jednym
Po co się ograniczać xD
Nawet moje kochanie sie pojawiło (zapomniałaś o Nijim ;-;)
Hahahahahahah
No, nie mogę przestać się chocholić xD
Aż czekam na następny Prima Aprilis
Dobijasz mnie, wiesz?
Tak pozytywnie xD
Jedno słowo, tyle szczęścia: WOLNE ♡♡♡♡♡♡♡♡,
Yew S.
Pierwotnie miała to być wersja KagaKuro, ale stwierdziłam, że pasuje mi to "Tetsu", a tak zwraca się do Kurokosia głównie Aomine no i... AoKuro mam zdecydowanie za mało xDD
UsuńCieszę się, że Ci się spodobało ^^
Faktycznie, zapomniałam o Nijimurze ;_; Jak mogłam?! ;_; Baka Yuuki, baka ! ;_;
Dziękuję za komentarzyk ^^
*moje...*
OdpowiedzUsuń*мое место*
OdpowiedzUsuńNa wstępie dodam, iż nie dałam się nabrać na twój żart, bo zobaczyłam najpierw ten post a później ten z żartem xD
UsuńZastanawiałam się, czemu w zamówieniach jest moje KagaKise a nie ma AoKuro... Oto odpowiedź(~ ̄▽ ̄)~
Kyaa~ Kuroko to taki uroczy diabeł ^^ Motyw seksu z Midorimą za cenę życia i śmierci oraz polubienie przez Kurosia samo-maso powaliło mnie na łokcie xD
A Aoś jak to Aoś uwierzył w to (co się mu dziwić, sama zostałam nabrana dzisiaj 2 razy )
Epickość pierwsza klasa ^.^
Na Thora! Ciekawi mnie co wymyślisz na przyszły rok (≧ω≦)
Człowiek wyjdzie raz z domu na zajęcia i już mu miejsce zajmują, no naprawdę... *stawia krzesło nienawiści*
OdpowiedzUsuńO kurwa.
UsuńKurwa.
Kurwa.
KURWA.
TO BYŁ ZGON. TO BYŁ TOTALNY ZGON....
NIE NO, YUUKIŚ, NAPRAWDĘ MNIE ZABIŁAŚ. Właściwie to już drugi raz dzisiaj, pierwszy był tym żartem z rana, eh... idź się utop i nie grzesz więcej xd
A TAK SERIO - G.E.N.I.A.L.N.E.
JAK JA Z TEGO RYŁAM, TO GŁOWA MAŁA. NIEMAL UDŁAWIŁAM SIĘ KANAPKĄ XD A MOJA MAMA BYŁA PRZEKONANA, ŻE BĘDZIE MUSIAŁA MNIE RESUSCYTOWAĆ XD
Wiesz, że nie umiem komentować komedii, więc nie obrazisz się, jeśli po prostu wrzucę do tego komentarza wszystkie moje bardziej lub mniej spójne, chaotyczne myśli (raczej mniej niz bardziej spójne, no ale nieważne).
Od czego by tu... a tak, ta piosenka z początku, no rzesz kurwa...
'To znowu się staaało, zakochałem się, aż mnie coś zabolaaało! Tylko... z daleka twe ciało, a sam widok... to dla mnie ZDECYDOWANIE ZA MAŁO! Ty! Uśmiechasz się do mnie, ale czyyy... myślisz o mnie?!
– Dobieram się na chama – źle, proponuję otwarcie seks – źle, pytam kilka dni wcześniej, czy będziesz miał ochotę – o dziwo, źle, śpiewam ci romantyczną piosenkę – niemożliwe! TEŻ ŹLE!'
NIEMOŻLIWE, AHO, WSZYSTKO ROBISZ ŹLE. WIDZISZ JAKI TEN ŚWIAT NIESPRAWIEDLIWY?! NIE DLA TAKICH ZBOCZKÓW JAK TY, TRZEBA SIĘ BYŁO W MOIM WSZECHŚWIECIE URODZIĆ, JUŻ JA BYM CIĘ ZADOWOLIŁA, PRZEBRAŁABYM SIĘ NAWET DLA CIEBIE W NIEBIESKOWŁOSEGO POTWORKA, BYLE TYLKO ZOBACZYĆ TWÓJ JAKŻE SEKSOWNY TYTŁEK.
#ROMANTYZMLVLAHOLVLPROLVLKURWADLACZEGOTTSUNIECHCESIĘZEMNĄRUCHAĆ
Tak w skrócie.
'Przecież jeszcze trzy miesiące temu planowaliśmy ślub i dzieci!'
Wyobraziłam sobie minę Aho kiedy to mówił, taką supermegahiper poważną i doszłam do wniosku, że on naprawdę byłby do tego zdolny, a co więcej, że ja go takiego widzę. Na ślubnym kobiercu, w białej sukni z błękitnoowłosym panem młodym obok... ZARAZ! STOP! W SUKNI?! CO?! KIEDY AHO PRZESTAŁ BYĆ SEME?! Ah, moja wyobraźna taka niezbadana xd
'No już, nie dąsaj się. Idź do niego, daję ci jedną minutę. Potem po ciebie idę i nie odpowiadam za to, gdzie i jak cię wezmę, nawet jeśli on nadal będzie obok. '
Liczyłam na tę scenę, naprawdę. Wiem, że miało być bez seksóf, ale moja wyobraźnia jakoś tego nie zaakceptowała i nagle zobaczyłam piękne trójkąt Ao x Kuro x Kaga. Z niewiadomego powodu Tetsu ruchał Kagamiego, a Aho ruchał Tetsu na blacie w kuchni, który był cały w jajkach i walającym się po podłodze bekonie.... bekonowa orgia, czemu nie?
#takierzeczytylkowwyobraźniCLDwstępwolnypogodzinie24zapraszamywszystkichpedałówmetnalnychifizycznych
Naprawdę, uśmiałam się przy tym shocie do łez. Choć oczywiście wiedziałam, że to wszystko był żart, podziwia zapobiegawczość Tetsu i pomysłowość. Choć z jedną rzeczą się nie zgodzę - TETSU JEST MASOCHISTĄ, W KOŃCU MUSIAŁ SIĘ SZYKOWAĆ NA ZEMSTĘ AHO, A JAK WIEMY TAKA NIEWYŻYTA BESTIA RÓWNA SIĘ CHODZĄCEMU SADYZMOWI. W końcu wiele jest rodzajów sadyzmu, niewyżycie tez pod to podchodzi.
Świetny prezent prima aprillisowy, obu takich więcej~!
Weny~!
Ehehheh <3 OMG, a właśnie obawiałam się, że Tobie nie bardzo przypadnie do gustu takie... dziwadełko xD Ale jeśli jednak Ci się spodobało, tom szczęśliwa jest, jak wyżyty Aho ( ale czy Aho może być wyżyty? Nie. Więc musisz częściej komentować ♥ xD ).
UsuńTo właśnie od piosenki się zaczęło... xD Zaczęłam sobie pewnego dnia nucić ją, bo mi się przypomniała, i tak stwierdziłam "zrobię z tego wersję Kiseki", i padło na AoKuro, bo mi pasowało "Tetsu" xD ♥
Ty, fakt! Kuroko rzeczywiście musi być masochistą *-* O kurde, może powinnam zrobić shota, który będzie kontynuacją tego? "Opowieści trzynastu i jednej nocy" xDDDD Bo 1001 na pewno nie napiszę ._. O bosz, całą kamasutrę by chyba przerobili O_O ♥
Dziękuję za komentarz, skarbie ♥ Mam nadzieję, że po maturach dostanę takowe pod większością opków, wiesz, masz spore zaległości ♥♥♥
Dużo lawu lawu ode mnie ♥ Jak zawsze!
HahahaHAHAHA LEJĘ XDDD
OdpowiedzUsuńPrzez pół dnia łaziłam wkurzona przez twój żart (wybacz ale się wzięłam i zdenerwowałam xd nie znoszę prima aprilis xd) no i przez zakończenie Death Note, ale poprawiłaś mi humor tym opkiem! ^^ Arigato!
Szczególnie rozwalił mnie ten moment na początki z Aho śpiewającym "romantyczną" piosenkę x"DDD cudeńko xD.
Dodatkowo miałam zaciesz kiedy Kuroko wymieniał osoby z którymi rzekomo spał... trójkącik z Midorimą i Takao, padłam xD chętnie bym to zobaczyła, khy khy khy :3
No i wzmianka o Akaszu-sadyście <3 awwwh <3 choćby dla samej wzmianki mogłam to przeczytać xD (nie jestem wielką fanką AoKuro xD)
Pozdrawiam cieplusio i jeśli chodzi o mnie, to wspaniałomyślnie wybaczam ci ten żart XDD
PS od początku wiedziałam że to Kuroś wrobi Aho, ha! ^^
O rajuśku, tak bardzo Cię zdenerwowałam?! ;-; Gome! ^^" Naprawdę, nie mogłam się powstrzymać xD Jako, że to świat Internetu, dużo zrobić nie mogłam, ale serio no... no musiałam xD
UsuńDeath Note ;_; Bosz, czemu Kira umarł ;_; Tak go kochałam ♥
Cieszę się jednak, że poprawiłam Ci humorek tym opkiem! ^^ To taka odskocznia od poważnych opek, które nadchodzą ;_; ( znaczy z Donten ni Warau, o ile wymyślę w końcu tytuł, no i MidoKise też jest tak troszkę w poważniejszym klimacie utrzymane, ale myślę, że Was zadowoli ♥ xD ).
Naprawdę, najbardziej cieszy mnie, kiedy ktoś napisze, że nie jest fanem danego pairingu, ale i tak przeczytał moje opko ;_; Bardzo mi miło, że się za to wzięłaś *-*
Ja też pozdrawiam cieplusio i dziękuję za wybaczenie *-*
^^
No trochę bardzo xD. Najpierw rzuciłam telefonem o ścianę a potem cóż, cały dzień zła xD. Ale co tam, żart faktycznie świetny zrobiłaś nam xD prawie wszyscy daliśmy się nabrać, ehh. XD.
UsuńO, serio? XD. Ja byłam całkowicie Team L a Kirę lubiłam tylko do momentu dednięcia L T_T potem kompletnie go znienawidziłam xd. A deprecha po DN była głównie przez L [*].
O, właśnie. Skoro nadchodzą te z Donten ni Warau to chyba muszę się zapoznać w końcu z tym anime (mangą? XD), żeby móc czytać xD.
E tam, w twoim wykonaniu to ja wszystko przeczytam xD Znienawidzony paring, paring z dupy wzięty czy nawet hentai, przeczytam jeśli tylko Ty to napiszesz xD
Już któryś raz zdarza mi się wejść specjalnie na kompa, aby skomentować Twoją twórczość.
OdpowiedzUsuńJestem pod tak cholernie wielkim wrażeniem po przeczytaniu tego, że ciężko mi nawet pisać XD Kiedy Kuroko powiedział "Daiki-kun, ojcobójstwo jest karalne podwójnie!" to mój śmiech usłyszeli wszyscy sąsiedzi na osiedlu :'D Oczywiście przeczuwałam, że to wszystko okaże się żartem, jednak wyobrażając sobie Aomine, który tak ładnie się na wszystko nabiera, śmiałam się w najlepsze :P
Ogólnie żądam od Ciebie więcej AoKuro, bo jakoś coś ten pairing mi się spodobał, co nie zmienia faktu, iż więcej AkaKuro i AkaFuri na Twoim blogu spełniłoby moje marzenia (obsesja na punkcie Seijuro i wszelkich sado-maso z nim, wybacz) A wracając do opowiadania- jak zwykle, ostatnia linijka rozpierdzieliła system, bo kto by pomyślał, że Aomine będzie czekał AŻ MINUTĘ na mocne, szybkie rżnięcie jego ukesia, którym jest Tetsu? No właśnie- nikt by nie pomyślał, nawet sam Aomine xd >nie wiem, czy piszę w ogóle z sensem, ale nadal jaram się tym opowiadaniem<
A o to perełki: czyli prawie całość, etto
"– Oh, nie...- jęknął chłopak, opadając bez sił na kanapę.- Wiedziałem, że kiedyś może do tego dojść, bo ten idiota ma bzika na twoim punkcie, ale... ale nie sądziłem, że na to przystaniesz...
– Jeszcze Midorima-kun....
– MIDORIMA?!
– ...w trójkącie z Takao-kunem...
– W TRÓJKĄCIE?!- wrzasnął z niedowierzaniem Aomine.
– Przepraszam! Naprawdę nie chciałem, ale Midorima-kun powiedział, że moim lucky itemem jest seks z Rakiem i Skorpionem!
– I TO BYŁ POWÓD?!
– Powiedzieli, że to sprawa życia i śmierci!
– Nonsens!- warknął Aomine.- No?! Jeszcze ktoś? Śmiało, już mnie chyba bardziej nie dobijesz!
– No więc... pamiętasz, jak pojechałem do Murasakibary-kuna, żeby podziękować mu za słodycze, które dostaliśmy na 8 marca?
– Tak...- westchnął Daiki.
– Ehm... podziękowałem mu... w... w naturze...
– ...że co?- Aomine spojrzał na niego z przerażeniem.- To dlatego wieczorem byłeś taki luźny?!
Kuroko skinął głową, rumieniąc się.
– Oh...- bąknął Aomine.
– No i, oczywiście, był także Akashi-kun – westchnął Kuroko jakby z rozmarzeniem.- Pytałeś, skąd na moim biodrze znalazł się siniak, a na nodze zadrapanie... Akashi-kun lubi tak... troszkę ostro.- Kuroko uśmiechnął się lekko.- Chyba polubiłem sado-maso.
– Ja pierd...- Aomine umilkł w ostatniej chwili, opierając się ciężko o oparcie kanapy i patrząc przed siebie pustym wzrokiem.- Zaliczyłeś całe Kiseki no Sedai...
– I naszą menadżerkę.
– Oh... jeszcze Satsuki, nie no, świetnie...- Aomine pokiwał głową.- A co z trenerem?
– Trener to przeszłość.
Daiki spojrzał na niego z poważną miną i bardzo długą chwilę milczał.
– Aha – mruknął w końcu.- Rozumiem. Ktoś jeszcze, ktoś spoza Kiseki no Sedai?
– Uhm... a mam liczyć gwałty?
– Ktoś cię zgwałcił?!- Ciemnoskóry natychmiast poderwał się z miejsca, patrząc na niego z przerażeniem. Podszedł do niego i położył mu delikatnie dłonie na ramionach.- K.... kto?
– Haizaki-kun...
– No co za... co za gnida!- wrzasnął Aomine.- Zabiję go, zabiję wszystkich, którzy cię tknęli, do cholery!
– Daiki-kun, ojcobójstwo jest karalne podwójnie!- zaniepokoił się Kuroko."
Kocham Cię, kocham Twoją twórczość, bo jesteś geniuszem i nie wiem co dalej napisać, ale jak nie będzie w najbliższym czasie czegoś z Akasiem to przyjdę do Ciebie w nocy z nożyczkami >Maryline yandere, lol<
Pozdrawiam, życzę masy weny i...PISZ, BŁAGAM PISZ, BO ROBISZ ZAJEBIŚCIE! <3
A teraz idę czytać "nocne" >boże, moje skojarzenia, od razu w głowie seksy< MidoTaka :3
UsuńUff! ♥
UsuńJesteś jak dotąd JEDYNĄ osobą, która zwróciła uwagę na ojcobójstwo xD Bałam się, że mnie potępicie za taki pomysł ;_; A mnie on naprawdę śmieszył, no bo... Kuroko x Pan Aomine? xDDD Bardzo się cieszę, że o tym wspomniałaś! :3
Twe żądanie zostanie spełnione, obiecuję! ^^ Na razie spełniam Wasze zamówienia, a potem postaram się zrównoważyć jakoś ilość opowiadań w każdym pairingu ^^ Będzie więcej AoKuro, AkaKuro, AkaFuri, AkaKise, AkaMido... słowem - wszyskie pairingi, w których mam mało opowiadań xD
Przynajmniej się postaram, no bo jeszcze opowiadania z Donten ni Warau, i Moda na Uke... a pomysły na rozdziałowe opowiadania wciąż przychodzą xDDD
Bardzo mi miło, że kochasz mnie i moją twórczość <3 Naprawdę, zawsze miło wiedzieć, że ktoś docenia moje starania i wręcz oczekuje kolejnych owoców mojej pracy ;_;
Oby tak dalej! *-*
Yue: *pojawiła się tutaj, jakby wyprana ze swoich problemów* W końcu! W końcu wolna od głosów! *siada na wolnym miejscu rozradowana* Tak, więc przejdźmy do komentowania... Ten żart Kuroko był mega! Weź, tak się rypała i wybuchałam co chwila takim śmiechem, że aż mama zagroziła, że mi internet odłączy i by to uczyniła, gdy najgłośniejszym śmiechem wybuchłam jak Kuroko powiedział ten tekst: "Daiki-kun, ojcobójstwo jest karalne podwójnie!". Ale jakimś cudem udało mi się ją udobruchać... Kobieto! Sprowadzasz mnie do stanu nieużywalności!
OdpowiedzUsuńAya: A ty już nie jesteś w tym stanie...? *pyta ironicznie*
Yue: NIE! To nie możliwe! Pozbyli się ciebie! Nie możesz wrócić! *łapie się za głowę przerażona*
Aya: Kochana... Ja zawsze wracam... Nikt nie może zniszczyć twego wewnętrznego głosu... *odparła rozbawiona* Istnieję, bo ty istniejesz...
Yue: *zszokowana* Jestem psychicznie chora... Słyszę dziwny głos i on jeszcze mi mówi, że się go nie pozbędę...
Aya: Pogódź się z tym, zawsze będę przy tobie... Nic tego nie zmieni... Jestem twoim wewnętrznym głosikiem... Twoim sumieniem...
Yue: Mam powalone sumienie... *kręci głową z niedowierzaniem* To po co ja się tyle leczyłam ?
Aya: *roześmiała się tylko rozbawiona*
Yue: A bądź cicho! *uderza się dłonią w czoło* Ał.. To był zły pomysł... *mruczy rozcierając bolące czoło* Wracając do opowiadania... Rozwaliłaś system jak nie wiem! Niech twoja twórczość nie znika, a jeszcze bardziej się rozwija! Tak, niech osiągnie limit nieskończoności... Chociaż chyba już ją osiągnęła... No to nieskończoność plus nieskończoność, co się równa dwie nieskończoności!
Aya: Takie coś nie istnieje... I ty się za matematyczkę uznajesz... *wzdycha tylko*
Yue: Czy ktoś coś mówił...? *próbuję ignorować swój wewnętrzny głos* No na czym to ja skończyłam...? A! Niech osiągnie dwie, a nawet i nieskończoność nieskończoności! I chyba właśnie stwierdzam kolejne uzależnienie... Uzależnienie się twoimi opowiadaniami...
Aya: I wyszło szydło z worka... Teraz już nie dziwota, że tak mało czasu, skoro każdą wolną chwile poświęcasz na uzależnienia... Anime, manga, drama... To tylko część twoich uzależnień..
Yue: *czerwieni się* Cicho siedź! *warczy* To nie twoja sprawa! Wracając do opka... *nie daje dość do głosu swojemu sumieniu* Nie wiem jak jeszcze mam wyrazić swój zachwyt. Może tym, że przesyłam ci roczny zapas wenożelek razem z pozdrowieniami i buziaczkami! :* To by było na tyle... Znikam! Do zobaczenia!
Aya: Pa Yuuki-chan, dzięki tobie i twoim opokom, mogłam wreszcie wyrwać się i zaistnieć...! W jej zrytej bani, wreszcie jest dla niej miejsce. Teraz bez przeszkód mogę uprzykrzać jej życie! Wielkie Arigatou gozaimasu! *odparła za nim Yue zdążyła zniknąć*
Nie przepadam zbytnio za tą parą ale było to mocne i fajnie się czytało. Gdybym ja miała coś takiego to bym nie wytrzymała psychicznie. Ale z tego polewkę miałam na maxa xD Normalnie tarzałam się po podłodze, a najlepszy trójkącik.Kocham tego bloga i na pewno będę go czytać.. <3
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię powitać tak oficjalnie na blogu, w takim razie : D
UsuńBardzo się cieszę, że czytasz moje opowiadania, no i przede wszystkim, że tak Ci się podobają ^^ Naprawdę, ogromnie mi miło ♥ Mam nadzieję, że już zawsze będziesz wyrażać swoją opinię do kolejnych opowiadań : D ♥