KuroKen - Perfekcyjny Kamerdyner

KuroKen
w serii "Po prostu porno"

Perfekcyjny Kamerdyner


    Kiedy Kenma przekroczył próg mieszkania, odetchnął z ulgą, zatrzaskując za sobą drzwi i opierając się o nie. Nie cierpiał zostawać po godzinach w pracy, ale tym razem nie miał wyjścia i musiał się zgodzić. Przez to jednak wrócił do domu o trzy godziny później niż co dzień. Był tak zmęczony, że ledwie trzymał się na nogach. Nie marzył tak o niczym innym, jak tylko o tym, by zasiąść przed konsolą i wbić ten cholerny lvl, z którym tak męczył się od paru dni.
–    Witaj w domu – usłyszał znajomy głos.
–    Cześć, Kuroo – mruknął. Ponieważ miał zamknięte oczy, nie od razu spojrzał na swojego chłopaka. Dopiero kiedy uniósł powieki, z zaskoczeniem stwierdził, że mężczyzna klęczy naprzeciw niego... w samym tylko fartuszku.- Ee... co ci się stało?- bąknął Kozume, przylegając całym ciałem do drzwi i marszcząc brwi nie tyle w zdziwieniu, co przerażeniu. Miał bardzo złe przeczucia...
–    Rozebrałem się – odparł z uśmiechem Kuroo.- I założyłem ten oto kuchenny fartuszek. Podoba ci się?
–    Nie!- Kenma pokręcił gwałtownie głową.
–    Wiedziałem, że się spodoba!- Kuroo uśmiechnął się zwycięsko, wstając z podłogi. Kozume rzucił zaniepokojone spojrzenie na jego nogi, ręce, oraz nagie ramiona. Zdecydowanie nie chciał, żeby Kuroo się teraz odwrócił.- Co wolisz pierwsze, mój panie? Kolację? Kąpiel? A może mnie?- dodał, spuszczając lekko głowę i patrząc na niego znacząco.
–    Ehm...- Mina Kenmy wyglądała jakby właśnie zjadł cytrynę. Posiekaną. Chwycił za klamkę i wskazał palcem drugiej dłoni na drzwi.- Właściwie to mam ochotę zaczerpnąć świeżego powietrza...
–    Przeziębisz się, jeśli teraz wyjdziesz.- Kuroo podszedł do niego i uderzył otwartą dłonią w drzwi, uśmiechając się podejrzanie miło do Kozume.- Nie mogę ci na to pozwolić, paniczu!
–    Proszę, nie nazywaj mnie paniczem...- westchnął Kenma, odwracając od niego głowę i marszcząc lekko brwi.- To obrzydliwe...
–    No to co wybierasz? Kolacja? Kąpiel? Czy ja?- Ostatnie słowa wypowiedział z wyraźnym naciskiem.
–    Poproszę kąpiel – westchnął Kozume, zaciskając powieki.
–    Wedle życzenia, mój panie!
    Do łazienki szedł jak na skazanie. Im więcej czasu mijało tym gorsze miał obawy co do zakończenia tego dnia. Zapomniał już nawet o konsoli, tylko jeden jedyny raz rzucił tęskne spojrzenie w jej stronę, gdy mijali sypialnię – widział ją, leżącą kusząco na łóżku niczym kochanka ubrana w skąpy strój.
    Kenma spojrzał na Kuroo, który kroczył przed nim w samym fartuszku. Później znów na konsolę i znów na Kuroo. W końcu westchnął ciężko, ruszając dalej za mężczyzną. Wolałby wybrać grę, ale widać było, że jeśli przeciwstawi się Tetsurou, ten wpadnie w wyjątkowo zły humor i będzie boczyć się na niego dłużej niż Bokuto w swoim emo-mode.
    Kąpiel była już przygotowana – do wanny nalano już wody, teraz Kuroo jedynie odkręcił kurek oznaczony czerwonym kółkiem, by dolać jeszcze gorącej. Ręcznik wisiał na wieszaku, piżama Kenmy leżała na zamkniętej klapie sedesu. Na brzegu wanny po stronie ściany, gdzie wbudowano półeczkę, stały uszykowane szampon oraz płyn do kąpieli, a także gąbka.
–    Pozwól, mój panie.- Kuroo uśmiechnął się do niego, przysuwając do siebie i zaczynając rozpinać guzik spodni.
    Kenma nie miał wyjścia, musiał się poddać. Uniósł ramiona, kiedy Tetsurou ściągał z niego bluzę oraz podkoszulek. Odwrócił głowę, kiedy pozbył się jego skarpetek oraz bielizny. Stojąc przed nim zupełnie nago, odruchowo zasłonił dłonią swojego członka. Widział kątem oka, że Kuroo uśmiechnął się na ten gest, jednak nic nie powiedział.
–    Który płyn wolisz?- zapytał, pochylając się nad wanną i eksponując w całej okazałości swoje pośladki.
–    Obojętnie – mruknął Kenma, pospiesznie wślizgując się do wanny, by uniknąć kolejnego kontaktu wzrokowego z tyłkiem swojego chłopaka. Podciągnął kolana pod brodę i wpatrzył się ze złością w Kuroo.- Możesz mi powiedzieć po co to wszystko?
–    Podpatrzyłem to w jednym anime – wyjaśnił z uśmiechem Tetsurou, namaczając gąbkę i siadając na brzegu wanny.- Wiedziałem, że nie uda mi się ciebie namówić na założenie samego fartuszka, więc stwierdziłem, że ja to zrobię. Całkiem mi w nim do twarzy, nie uważasz?
–    Spal go, proszę.
–    Oj, nie bądź taki krytyczny, przecież to miłe urozmaicenie naszego codziennego życia erotycznego!
–    Nasze życie erotyczne nie jest codzienne.
–    Tym bardziej trzeba to zmienić.
    Kenma zmarszczył lekko brwi, nie odzywając się jednak więcej. Podejrzliwym wzrokiem obserwował dłoń Kuroo, w której trzymał gąbkę. Namoczył ją właśnie i przesuwał teraz powoli po prawym kolanie i łydce Kozume. Biała puchowa piana powoli zapełniała taflę wody po same brzegi wanny.
–    Nie jest ci zimno?- zapytał w końcu Kenma, chcąc przerwać ciszę.
–    Widok ciebie mnie rozgrzewa – odparł z uśmiechem Kuroo, a kiedy spostrzegł, że Kozume odruchowo spojrzał na jego krocze, parsknął cicho śmiechem.- Żeby rozgrzać TO miejsce potrzebne jest twoje zaangażowanie.
–    Równie dobrze możesz wejść do wanny, woda cię ogrzeje – mruknął Kenma, odwracając od niego głowę i rumieniąc się lekko z zawstydzenia.
–    Ach, to zaproszenie?- Brunet wyprostował się z uśmiechem i sięgnął powoli dłonią za plecy. Rozwiązał kokardkę, po czym zdjął z siebie fartuszek. Kozume wciąż miał odwróconą głowę, wzrok zaś utkwił w ścianie.
    Kuroo uśmiechnął się lekko, siadając w wannie naprzeciwko swojego chłopaka. Jego pełne zawstydzenia reakcje czasem doprowadzały go do szaleństwa, tak bardzo je uwielbiał.
–    Jak było dzisiaj w pracy?- zagadnął, przysuwając się do niego, by dalej móc obmywać jego szczupłe ciało gąbką. Zajął się teraz drugą nogą, specjalnie dłużej masując drapiącą stroną udo oraz bliższe okolice krocza. Knykciami wyczuwał jego członka.
–    Normalnie – mruknął w odpowiedzi Kenma.- Szef chciał postawić mi lunch w zamian za to, że przejąłem projekt Hirokiego i zostałem dziś po godzinach, by go skończyć. W sumie zostałem z chęcią, bo jest całkiem niezły.
–    Twój szef?- zapytał Kuroo lodowatym tonem, wbijając w niego niemal mordercze spojrzenie.
–    Projekt Hirokiego – westchnął Kozume.- Poprawiłem tylko fabułę ostatniego etapu gry, nad którym pracował, a potem dobudowałem według mojego własnego pomysłu.
–    Będziesz współtwórcą?- Tetsurou przesunął gąbką po kroczu Kenmy, na co ten zacisnął wargi, rumieniąc się nieznacznie.
–    Ta – mruknął.- Jutro będziemy podpisywać umowę.
–    Dziwne, że się zgodził, skoro twój szef go zwolnił.
–    Co innego mógłby zrobić?- Kozume przetarł dłońmi twarz, odruchowo nieco się zniżając, kiedy jego chłopak zaczął sięgać między jego pośladki. Czuł, że zaczyna mu się robić gorąco, i to bynajmniej nie przez temperaturę wody.- Musimy... to znaczy on musi... bo nie wiadomo, kiedy znajdzie pracę. A potrzebne mu pieniądze...
–    Hmm...- Kuroo uśmiechnął się lekko, nie przerywając mycia. Specjalnie trzymał gąbkę w ten sposób, by opuszkami paców dotykać Kenmę. Nie spieszył się z tym, rozkoszując reakcją blondyna na każde ich zetknięcie z jego odbytem.
    Naprawdę go uwielbiał. Może i Kozume miał dość ciężki charakter, nie był zbyt rozmowny i większość czasu spędzał przed grami, poza tym wydawał się nie być zainteresowany życiem zewnętrznym, ale Kuroo niezmiernie cieszył fakt, że dla niego mężczyzna się otworzył. Czy siedzieli obok siebie w milczeniu na kanapie, czy jedli obiad, albo choćby przebywali w tym samym pomieszczeniu, każdy zajmując się samym sobą, sama jego obecność wprawiała Kuroo w dobry humor. Wystarczyło mu, że go widział i wiedział, że Kenma odwzajemnia jego uczucia, nawet jeśli w żaden sposób mu tego nie okazywał.
    No, może poza jednym – wystarczyło go tylko odpowiednio naprowadzić i podgrzać trochę atmosferę, a Tetsurou dostawał to, co od prawie dwóch lat lubił najbardziej.
–    Drapie...- westchnął z żalem Kozume.- Będę miał zaczerwienienia, jeśli będziesz tak mocno pocierał.
–    W porządku, już ją odkładam.- Kuroo posłusznie wycisnął wodę z gąbki i odłożył ją na półeczkę. Przysunął się do swojego chłopaka, po czym zaczął powoli przesuwać dłońmi po jego klatce piersiowej i ramionach.
    Kenma znów westchnął cicho, spoglądając na Tetsurou. Było mu w tej pozycji dość niewygodnie i rozważał, czy by jej nie zmienić. Wiedział, że narazi się w ten sposób na chytre uśmieszki swojego chłopaka, ale obecnie siedzieli za daleko od siebie i Kuroo musiał pochylać się, by móc go myć.
    A może by tak zrobić wręcz na odwrót? Jeśli odsunie się od niego na bezpieczną odległość, uniknie kolejnych głupich pomysłów swojego chłopaka, które aż błyszczały w jego oczach. Z całą pewnością miał w planach jeszcze nie raz zabłysnąć jako kamerdyner.
    Poza tym przestanie przynajmniej czuć jego twardego członka, który wbijał mu się niemiłosiernie w udo.
–    Mm?- Kuroo zmarszczył lekko brwi, kiedy Kenma odsunął się od niego powoli, unikając jego wzroku. Oparł się o koniec wanny, prostując nogi. Takiej reakcji się nie spodziewał, musiał więc dać sobie chwilę, by znaleźć jakieś rozwiązanie.
    Nadeszło ono zaskakująco szybko.
–    Bokuto zaprasza nas na obiad w ten weekend – zaczął niewinnie, opierając sobie stopę Kenmy o udo i masując jego łydkę.
–    Powiedz, że jestem chory – mruknął Kozume.
–    Od trzech tygodni? Ta wymówka dłużej już nie będzie działać, nawet na niego.
–    Rozumiem, że jesteście przyjaciółmi, ale nie przepadam za Bokuto...- westchnął Kenma, spuszczając wzrok i marszcząc lekko brwi. Jak zawsze wyglądał, jakby przechodził jakąś wewnętrzną traumę.- Jest taki głośny... energiczny... i zachwyca się samym sobą. Jakim cudem Akaashi z nim wytrzymuje?
–    My też różnimy się charakterami, a jednak jesteśmy ze sobą i kochamy się – zauważył Tetsurou, powoli unosząc jego nogę i opierając ją sobie o ramię. Kenma wydawał się w ogóle nie zwracać na to uwagi, wzrok miał odwrócony i wpatrywał się w szafkę.
–    Ale my to co innego. Jesteśmy przyjaciółmi z dzieciństwa, znamy się od lat i już od dawna cię kocham.- Kuroo miał właśnie z szerokim uśmiechem na twarzy polizać jego nogę, jednak na te słowa znieruchomiał, z wciąż wywieszonym językiem, i spojrzał kątem oka na ukochanego, który zdawał się nawet nie zastanawiać nad tym, co mówił:- Mam na myśli... no bo ile oni się znają? My jesteśmy ze sobą od dziecka, zawsze się ciebie trzymałem i zawsze lubiłem tylko twoje towarzystwo, nie chciałem nikogo innego prócz ciebie, a Akaashi to właściwie wydawał się raczej niechętny, jeśli chodziło o Bokuto. Bokuto z kolei wydawał się być głupi i w ogóle nie ogarniać tego, co czuje Akaashi. Nie żebyś ty był jakoś szczególnie mądry pod tym względem...- dodał, krzywiąc się lekko.- W ogóle nie zauważałeś sygnałów, jakie ci dawałem. Zawsze grałem przy tobie w jakieś boys love o dwójce przyjaciół z dzieciństwa, ale mnie ignorowałeś... Tyle razy, kiedy tylko do mnie przychodziłeś, włączałem ją, a kiedy próbowałeś namówić mnie na wyjście, mówiłem ci „nie, bo gram”, ale zamiast spojrzeć w co gram i zrozumieć, to nadal wyciągałeś mnie na dwór. Do ludzi...- Kenma westchnął ciężko, opierając łokieć o brzeg wanny, a twarz o dłoń.- Nienawidziłem cię za to... Miałem ochotę rzucić w ciebie tą konsolą.
    Kuroo nie odezwał się, ale przez myśl przeszło mu, że przynajmniej dowiedział się właśnie, dlaczego Kenma był taki obeznany w sensie z dwoma facetami. Kiedy robili to po raz pierwszy, dokładnie instruował Kuroo co ma robić.
    Coż, teraz Tetsurou sam był obeznany – zwłaszcza w Kenmie – wobec czego dobrze wiedział, co powinien robić.
    Otrząsnąwszy się lekko, chwycił jego nogę w kostce i zaczął powoli lizać stopę – najpierw jej spodnią część, później zaś między palcami. Kozume spojrzał na niego, rumieniąc się intensywnie, niepewien co powinien powiedzieć, by odpowiednio zniechęcić swojego chłopaka.
–    Kuroo...- zaczął, jednak głos ugrzęzł mu w gardle.
    Lizanie jego stopy wydawało mu się dość obrzydliwe, ale z drugiej strony to uczucie – delikatnie łaskoczące – zaczynało go trochę podniecać. Język Tetsurou był gorący i wilgotny, wprawnie przesuwał się między jego palcami i w jakiś chory sposób sprawiał mu przyjemność.
–    Czy drugą też mam wyczyścić, mój panie?- zapytał z uśmiechem Kuroo.
    Spodziewał się, że Kozume zacznie go wyzywać, albo skrzywi się w obrzydzeniu, jednak ku jego zaskoczeniu blondyn chwycił jego dłoń i pociągnął ją ku sobie. Kuroo bezwiednie podążył za nią całym ciałem. Oparł dłonie po bokach Kenmy, jednak zamarł w bezruchu, czekając, aż to jego chłopak postąpi pierwszy krok. Miał nadzieję, że zobaczy go zawstydzonego, jak nieśmiało poprosi, by go pocałował.
    Ale Kenma sam to zrobił.
    Uniósł podbródek i zamknął oczy, składając na jego wargach czuły pocałunek. Nadal był tym słodkim, kochanym Kozume, za którym Kuroo szalał, choć tym razem zdawał się być jakby... bardziej samodzielny? Wyglądało na to, że właśnie próbuje przejąć inicjatywę, co Tetsurou bardzo się podobało.
    Przynajmniej dopóki nie zaproponuje mu zmiany pozycji...
    Tetsurou wiedział, że seks w wannie będzie niewygodny, ale nie miał ochoty przenosić się teraz do sypialni. Sięgnął dłonią między nogi Kenmy, musnął jego członka i ścisnął lekko jądra, jednak nie zatrzymał się na nich na długo – dążył do najprzyjemniejszej części jego ciała.
    Powoli zaczął drażnić otwór odbytu opuszką palca, raz po raz wsuwając jego czubek do wnętrza. Kozume musiał podtrzymywać się brzegów wanny, by nie zjechać za bardzo w dół, i choć skupienie się w takim momencie nie było łatwe, nawet na chwilę nie przerwał całowania. Muskał czule wargi Kuroo, po chwili stając się nieco bardziej zachłannym. Jego oddech przyspieszył, kręgosłup wyginął nerwowo w kierunku Tetsurou.
    Kiedy Kenma niespodziewanie odepchnął od siebie swojego chłopaka, Kuroo z zaskoczoną miną wylądował na tyłku, rozbryzgując wodę z wanny. Jeszcze bardziej zdziwiło go to, co w następnej kolejności zrobił blondyn – oparłszy dłonie o jego ramiona, usiadł na nim okrakiem i powrócił do całowania, otaczając jego szyję ramionami.
    Kuroo westchnął z rozkoszą w jego usta, ochoczo przytulając go do siebie. Ta pozycja zdecydowanie bardziej mu odpowiadała, zwłaszcza, że Kozume zwykle unikał ujeżdżania go jak ognia. A teraz, o ile znów nie zmienią pozycji, wyglądało na to, że tym się właśnie skończy.
–    Może włożysz go sobie sam, co?- wymruczał mu w usta, z subtelnym błyskiem w oku.
    Kenma zarumienił się lekko, a potem westchnął cicho, odchylając lekko głowę i odwracając od mężczyzny wzrok. Sięgnął jednak dłonią za siebie i namacał prężącego się członka Kuroo, jednocześnie unosząc się lekko, by móc nakierować jego czubek na otwór. Woda zmniejszała znacznie tarcie, więc łatwiej mu było wsunąć go w siebie, ale nawet jeśli do pewnego stopnia ułatwiała sprawę, to jednak nie była w stanie zastąpić lubrykanta.
    Kuroo nie mógł uwierzyć, że tego dnia jego chłopak zaskoczył go tak wiele razy. Wyglądało na to, że już od pewnego czasu musiał się powoli nakręcać, skoro teraz zdawał się być taki „wygłodniały”. Fakt, że sam nabił się na jego członka, że w ogóle przejął inicjatywę i przekonał się nawet do nielubianej pozycji – wszystko to przemawiało za tym, że Kozume był wyraźnie niedopieszczony.
    Aby pomóc nieco ukochanemu, Tetsurou chwycił w dłonie jego pośladki i rozwarł je nieznacznie, jednocześnie pomagając Kenmie unosić się podczas ujeżdżania. Blondyn zagryzał lekko wargę, nie było mu zbyt wygodnie, ponieważ nogi miał ściśnięte między ścianami wanny a ciałem Kuroo, w dodatku odpychał się przecież od twardej powierzchni. W łóżku to byłoby co innego, miękki materac byłby znacznie lepszy dla jego nieszczęśliwych kolan.
    Kuroo z kolei nie miał na co narzekać – w końcu dostał wszystko, czego pragnął tego wieczora. Chwile sam na sam z Kenmą, widok jego zarumienionej twarzy i świetny seks, a na dokładkę pozycję, którą uwielbiał.
–    Chcesz się przenieść?- sapnął cicho, zdając sobie sprawę z tego, że jego chłopak może się nie czuć teraz najlepiej.
–    Później – mruknął Kozume, opierając się czołem o jego czoło. Zamknął oczy, skupiając się na uczuciu, które wypełniało go od środka.
    Zaczął już zapominać o drażniącym bólu kolan. Teraz liczyło się tylko to, co odczuwał u dołu, mając w sobie członka Kuroo. Kiedyś wydawało mu się, że w życiu nie zmieści w sobie czegoś tak dużego. W tej chwili jednak miał wrażenie, że jest zaskakująco mały.
–    Co proszę?- bąknął Kuroo, nieruchomiejąc i z niedowierzaniem wpatrując się w ukochanego.
–    Uhm...- Kenma zatrzymał się niechętnie, spoglądając niepewnie na Tetsurou i zaraz uciekając wzrokiem.- Powiedziałem to na głos...?
    Kuroo nie odpowiedział mu. Jednym ruchem zepchnął go z kolan i podniósł się, wychodząc z wanny. Kozume spojrzał na niego z przerażeniem, podnosząc się niepewnie i rozchylając usta, by coś powiedzieć. Chciał przeprosić, ale o dziwo żadne słowo nie chciało opuścić jego gardła.
    Tetsurou tymczasem pochylił się nad nim i niespodziewanie wziął go w objęcia. Kenma niemal skurczył się w jego ramionach, wpatrując niepewnie w poważną, czy może raczej dość wkurzoną twarz czarnowłosego, który energicznym krokiem ruszył do ich sypialni. Na miejscu zaś dosłownie zrzucił na łóżko Kenmę, nie dając mu nawet czasu na to, by rozeznał się w sytuacji. Zanim blondyn w ogóle zdążył zrozumieć co się dzieje, Kuroo już wylewał na dłoń solidną dawkę lubrykanta, który trzymali w szafce przy łóżku.
–    K-Kuroo...?- bąknął Kenma.
–    Sprawdźmy, czy rzeczywiście mam takiego małego, jak ci się wydawało – rzucił Tetsurou, niespodziewanie chwytając Kozume za lewą kostkę i mocno odchylając jego nogi, dopóki ten nie przyjął pozycji podobnej do świecy.
–    N-, Kuroo!- wykrzyknął Kenma, rumieniąc się intensywnie.
–    Lepiej przytrzymaj sobie nogi, bo ja nie będę miał na to czasu. Ani wolnych rąk – dodał po namyśle.
–    Ach!- Kozume krzyknął głośno, kiedy Kuroo posmarował jego odbyt chłodnym żelem i wsunął w niego dwa palce naraz.- Kuroo... n-nie tak!
    W istocie, ich obecna pozycja bardzo go zawstydzała. Kuroo klęczał za nim, prawie opierając jego plecy o swój tors i ze zwycięskim uśmiechem stymulując palcami jego prostatę, stopniowo go rozluźniając. W tej pozycji miał idealny widok na najwstydliwsze partie ciała Kenmy – wystarczyło, że lekko się pochylił, a mógł całować i ssać jego jądra.
–    N-nie, Kuroo, nie liż... nie rób...!- jęknął blondyn, czerwieniąc się po same uszy. Próbował odepchnąć swojego chłopaka, ale nie miał jak. Obecnie sięgał tylko do jego ramion, a drapanie ich i wbijanie paznokci w skórę nigdy nie działało.
    Wiedział o tym z doświadczenia.
–    N-nie podoba mi się, Kuroo... n-nie chcę tak...- jęczał dalej, zakrywając dłonią twarz, jednak nie odrywając oczu od Tetsurou, który ssał jego jądra, patrząc na niego z góry i rozkoszując się jego reakcjami.
–    Nie podoba się?- zapytał z uśmiechem, wsuwając kolejny palec.- Ja bym powiedział, że wręcz przeciwnie.
–    N-nie!- krzyknął Kenma, odrzucając do tyłu głowę. Odczuwał tak wielką rozkosz, że obawiał się, iż dojdzie znacznie wcześniej niż jego chłopak.
    Kuroo najwyraźniej poprawnie odczytał jego reakcję, ponieważ przestał pieścić go palcami i cofnął się, pozwalając, by mężczyzna opadł ciężko na materac. Jego ciało drżało delikatnie, podnosił się już do pozycji siedzącej, ale Tetsurou nie pozwolił mu na to. Znów przylgnął do niego, mocno odchylając jego nogi, jednak tym razem dbając o to, by kręgosłup prawie całkowicie leżał na materacu.
–    Kuroo, co ty...?- zaczął Kenma, patrząc z przerażeniem na ukochanego. Kuroo położył się na nim, ramiona wsuwając pod jego kolana tak, że znajdowały się one blisko klatki piersiowej Kenmy.
–    Trzymaj nogi pod kolanami – polecił.- Bo ciążą mi na ramionach.
–    A-ale...- Kozume zakrył usta wierzchem dłoni, odwracając spojrzenie od Kuroo, jednak po chwili, zamknąwszy na moment oczy, posłusznie chwycił nogi pod kolanami i przyciągnął je do siebie możliwie jak najmocniej.
    To była bardziej zawstydzająca poza niż „na jeźdźca”. I choć Kenma był raczej negatywnie do niej nastawiony, to i tak był już za bardzo podniecony, by teraz się wycofać i walczyć z Kuroo o normalną pozycję.
    Tetsurou od razu zauważył, że jego chłopak się poddał. Ze zwycięskim uśmieszkiem chwycił wilgotną od lubrykanta dłonią swojego członka i rozsmarował po nim resztki chłodnego żelu. Przysunął się jak najbliżej Kenmy, opierając jedną dłoń o materac łóżka, drugą zaś nakierowując członka w ciasny, gorący otwór.
–    Ach!- krzyknął Kenma, natychmiast zagryzając wargę, by nie pozwolić, aby z jego gardła wydobył się kolejny taki żenujący dźwięk.
    Kuroo tymczasem uśmiechnął się jeszcze szerzej, powoli wsuwając się do samego końca. W tej pozycji Kozume był jeszcze ciaśniejszy, ponieważ, chcąc nie chcąc, musiał mocno napinać mięśnie nóg, jednocześnie zaciskając ścianki odbytu na penisie Kuroo.
    Brunet wiedział, że pozycja ta zadziała teraz głównie dlatego, że jego chłopak był zwyczajnie napalony. W innej sytuacji zapewne zdecydowanie by się sprzeciwiał.
–    Och, Kuroo...- jęknął Kenma, marszcząc w skupieniu brwi i przymykając oczy.- Ugh, jest wielki... N-nie mieści się...
–    Od razu lepiej – westchnął z rozkoszą Tetsurou, czując jak jego ego rośnie. Kenma powinien zdecydowanie częściej rzucać takie teksty w łóżku.
    Choć zwykle dbał przede wszystkim o to, by dogodzić Kozume, tym razem wyjątkowo postanowił zadbać przede wszystkim o własne przyjemności. Oparł obie dłonie o materac między głową Kenmy, wpatrując się w jego zarumienioną twarz i załzawione oczy, którymi wpatrywał się w ukochanego. To niezwykle cieszyło czarnowłosego, gdyż Kenma w takich chwilach najczęściej unikał kontaktu wzrokowego.
    Przyspieszył ruchy biodrami, nabijając się intensywnie w ciasne, wilgotne i gorące wnętrze swojego chłopaka. Ze względu na wysiłek i samą przyjemność, którą odczuwał, oddychał coraz szybciej, odruchowo próbując zrównać tempo oddechu z tempem pchnięć.
    Widać było, że Kenma ledwie wytrzymuje, jednak ani razu nie zgłosił sprzeciwu. Nawet jeśli miał wrażenie, że całe jego wnętrze pali żywym ogniem, ignorował to uczucie, skupiając się tylko na odczuwanej przyjemności. Krzyczał niemal za każdym razem, kiedy członek Kuroo muskał jego prostatę, z zaniepokojeniem odkrywając, że zbliża się do końca.
    Nie było jednak mowy o tym, by to przerwać, czy wydłużyć. Było mu tak dobrze, tak rozkosznie, tak ciepło...
    Pragnął czuć to już zawsze, bez końca.
    I tylko z Kuroo.
    Nic zdziwiło go, że doszedł jako pierwszy. Zaciskając kurczowo dłonie na swoich udach, odrzucił do tyłu głowę z przeciągłym jękiem, zamykając oczy. Choć jednocześnie zamknęły się ścianki jego odbytu, Tetsurou dalej poruszał się w nim, choć już nie tak szybko, nie chcąc go skrzywdzić. Kenma widział, jak jego chłopak zaciska zęby z wysiłku, a potem sapie głośno, kiedy i on doszedł, spuszczając się w nim obficie.
    Kiedy w końcu wysunął się z niego i opadł ciężko na materac, Kozume w końcu mógł ratować swe nagie ciało przed jego wzrokiem – sięgnął po róg pościeli i nakrył się nią, zwijając się w kłębek i, zasłoniwszy nią usta, wpatrywał się dość nieprzyjemnym spojrzeniem w swojego chłopaka.
–    Przesadziłeś – oznajmił.
–    Daj spokój, podobało ci się – mruknął Kuroo z pełnym zadowolenia uśmieszkiem.- Zresztą, nie trzeba było mnie tak nakręcać.
    Kenma umilkł na moment, przypominając sobie, że całkiem niedawno powiedział przypadkiem coś bardzo niestosownego.
–    Uhm... Kuroo?
–    Mm?
–    Przepraszam za to, co powiedziałem wcześniej...- mruknął Kozume, rumieniąc się lekko.- N-nie miałem na myśli, że jest dosłownie mały...
–    Och, w porządku, i tak przed chwilą się poprawiłeś.- Kuroo machnął lekceważąco ręką.
–    N-nie chodzi nawet o to...- powiedział nieśmiało, siadając na łóżku i odwracając głowę od swojego chłopaka.- Mam na myśli, że... n-nie liczy się dla mnie rozmiar... póki jest po prostu twój...
–    Ech?- Tetsurou spojrzał na niego z dość głupkowatą miną.
–    Nic, zapomnij, po prostu jest mały – westchnął ze zrezygnowaniem Kenma, zabierając całą pościel, którą się opatulił i wychodząc z sypialni.
–    Ej, czekaj, a ty dokąd?! Po tym jak powiedziałeś coś takiego...!
–    Idę się wykąpać! Śmierdzę twoją spermą!
–    Ugh...- Kuroo opadł bezradnie na łóżko, rozkładając szeroko ręce i wzdychając ciężko. Jak zawsze, już zaczynał myśleć, że złapał Kenme w swoje miłosne sidła, gdy tymczasem jemu znów udało się umknąć z typową dla siebie klasą.
    Cóż. Pozostało mu spróbować następnym razem.
    I może dla odmiany w stroju pokojówki?

5 komentarzy:

  1. Kenma trochę taki AhusXDD
    Miło się czytało.
    Życzę weny i mam nadzieję, że niedługo opublikujesz nowy rozdział MU.

    OdpowiedzUsuń
  2. ;;;;;;;;;;;;;;; Mówiłam może, że masz idealny timing Yuuki? Ach, mówiłam? To powtarzam. ;;;; Ale tak poważnie, kocham cię za to.
    No i za KurooKeny. Królestwo, konia z rzędem i życie w służbę za KurooKena. Miałam takie przeczucie, że mogą się pojawić jako następni, i tak strasznie, strasznie się cieszę, że się nie myliłam. <3 <3 <3 <3 <3 Nie jestem w stanie opisać jak bardzo. Może fakt, że przywitałam powiadomienie o nowej notce z wielkim rozczulonym "OOOOOOOOH" mimo prawie czwartej w nocy, zatkanego nosa, bolącego gardła, kaszlu i bóg wie czego jeszcze coś wyjaśni. xD
    Podoba mi się to powitanie dla Kenmy po pracy. xD "Kąpiel, kolację, a może mnie?", "No to kąpiel, kolację, a może MNIE?". I weź tu człowieku odezwij się, że jesteś po nadgodzinach.
    Jeszcze lepsza była ta droga do łazienki. Konsola niczym kochanka w seksownej bieliźnie. A przed sobą ma Kuroo w fartuszku. Ale konsola. Konsola w bieliźnie na pewno byłaby seksowniejsza.
    ...Gdyby powiedział to ktokolwiek, kto nie jest Kenmą, uznałabym, że bluźni. xDD
    Że podoba mi się opis to chyba nie muszę mówić. W ogóle czas na mnie chyba żeby pogłębić wiedzę z zakresu kamasutry czy coś, przestaję ogarniać jak wyglądają opisywane pozycje. xD Ale to nic, koniec końców ogarnęłam.
    No i ten. No to pożegnanie w stylu Kenmy na końcu tak bardzo. <3
    Rzecz jasna to nie wszystko z tego, co mi się podobało (To KurooKen, tu wszystko jest do kochania), ale zauważyłam, że wraz z godziną rozpisuję się co raz więcej i nie do końca składnie. Także już się pożegnam.
    Z wyrazami czytelniczej miłości~ Do następnego. <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż za tempo pisania XD Właśnie chciałam poczytać sobie IwaOi, a tu nagle wyskakuje mi Kuroken, który ma pierwszeństwo jednak XD
    Kenma to nie ma chwili wytchnienia z takim chłopakiem, ale to dobrze trzeba go trochę rozruszać. Że też po takim widoku jaki zastał po wkroczeniu do domu próbował myśleć o konsoli. Heloł, tam stoi Kuro w nagim fartuszku, cały do twojej dyspozycji (zazdroszczę jak diabli). No ale potem nastąpiła powódź uczuć ze strony Kenmy. To jakiś noworoczny cud chyba :D
    Bardzo mi się podobało i z niecierpliwością czekam na więcej perełek twojego autorstwa!
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, w sensie wowowowowwow, weszłam dzisiaj w sumie z przyzwyczajenia ( codziennie sprawdzam czy może coś się nie pojawiło xD) i nagle takie, chwila moment, przecież ledwo wczoraj było IwaOi, albo majaczę xD
    Ja na pierwszy raz wyszło ci mega dobrze ( Kuuro i Kenma to ciężki paring :p), podziwiam,zwłaszcza Kenma był w 100℅ sobą :)
    W zdaniu "Specjalnie trzymał gąbkę w ten sposób, by opuszkami paców dotykać Kenmę." jest literówka, ale to nieznaczny błędzik ;)
    Nie ma to jak rozpoczęcie dnia od PPP ^^
    Pozdrowionka i do następnego :*
    PS Coraz bardziej przekonuję się do zaczęcia składania ci ofiar z cukierków, czy czegotam sobie zażyczysz xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju, zdecydowanie wyszło Ci wczucie się w charaktery obu postaci, zresztą jak zwykle. Uwielbiam ich charaktery i ogólnie ten pairing to cud. Super, że coś z nimi napisałaś, genialnie się czytało.

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń