[BT] Rozdział dziewiętnasty

    Atmosfera panująca w pokoju Akashiego i Kuroko przypominała kościelne czuwanie. Trójka chłopców siedziała w ponurym milczeniu na miękkich poduszkach, Akashi wyglądał przez okno, podczas gdy Kuroko ostrożnie przemywał wacikiem rozciętą wargę Aomine. Każdy z nich przeczuwał, że rozmowa jaką przeprowadzą, będzie długa i pełna pytań, jednak mimo to – a może właśnie z tego powodu – żaden nie chciał jej rozpocząć.
–    Gdyby ktoś mi powiedział, że Kise komuś przywalił, miałbym ubaw po pachy przez cały dzień – mruknął cicho ciemnoskóry, krzywiąc się lekko, kiedy Tetsuya mocniej przycisnął wacik.- Nie przypuszczałem, że potrafi się bić.
–    To całkiem naturalne, przecież jest chłopakiem – odparł spokojnie Kuroko.- Choć fakt pozostaje faktem, to zaskakujące, że podniósł rękę właśnie na ciebie. Zwykle nie bije się przyjaciół. Przypuszczam, że to wszystko moja wina...
–    Ani mi się waż wyjeżdżać mi tutaj z takimi tekstami – skarcił go Daiki, mierząc rozzłoszczonym spojrzeniem.- Niczemu nie jesteś winien, Tetsu, właściwie śmiem twierdzić, że to właśnie TY jesteś tutaj ofiarą, a nie ja czy Kise.
–    W istocie, masz rację, Aomine – odezwał się niespodziewanie Akashi, który do tej pory tylko milczał, siedząc przy oknie.- W gruncie rzeczy to właśnie Kuroko najbardziej ucierpiał na skutek tych wszystkich nieporozumień. Być może to ja jestem tutaj głównym źródłem waszych rozterek.
–    Co masz na myśli, Akashi?- zapytał Daiki.- Nic z tego nie rozumiem, zaprosiłeś nas tutaj, żeby nam rzekomo wszystko wyjaśnić, ale póki co nie usłyszałem nic, co by wyjaśnienia choćby przypominało.
–    Nie musisz być taki sarkastyczny, Aomine – westchnął ciężko Akashi, podnosząc się i przesuwając swoją poduszkę bliżej niego oraz Kuroko.- Temat, który pragnę z wami poruszyć nie należy do częstych, zwłaszcza między nami. Ale wygląda na to, że jeśli nie wyjaśnimy sobie wszystkiego od samego początku, to ucierpią na tym nie tylko nasze wzajemne relacje, ale również cała drużyna. Rzecz w tym, że nie jestem do końca pewien, od czego tak naprawdę powinienem zacząć, by niczego nie pomieszać.
–    Cóż, mnie osobiście ciekawi to, co wykrzyczał ci w twarz Kise. O tym, że kochasz Tetsu. Nie obraź się, ale jeśli zaraz mi powiesz, że musimy powiększyć nasz miłosny trójkącik, to trochę się wkurzę.
    Akashi patrzył na niego przez chwilę, następnie powoli przesunął wzrok na Kuroko, który natychmiast odwrócił od niego głowę, nerwowo przełykając ślinę. Seijuurou westchnął ciężko na tę reakcję, z trudem powstrzymując się od wywrócenia oczami.
–    To nonsens, Aomine – powiedział w końcu.- Nie kocham Kuroko.
–    Ale Kise powiedział, że sam mu to przyznałeś – zauważył mądrze Daiki. Tetsuya, który dopiero co pozwolił sobie odetchnąć z ulgą, teraz spojrzał uważnie na Akashiego, domagając się wyjaśnienia.
–    Kise nie kłamał.- Akashi skinął głową.- Powiedziałem mu, że kocham Kuroko.- Nie chcąc, by nieco ogłupiały Daiki zadał kolejne pytanie, Seijuurou ciągnął dalej, posyłając swoim przyjaciołom spojrzenie, które wyraźnie mówiło, że nie życzy sobie, by mu przerywano.- Pozwólcie, że zacznę właśnie od tego. Kilka miesięcy temu, po jednym z naszych szkolnych treningów, kiedy większość zawodników udała się już do domu, pozostaliśmy w szatni tylko ja i Kise. Zauważyłem, że od pewnego czasu był nieco zamroczony i nieobecny, a także, że bardzo często skupiał swoją uwagę na Kuroko. Co prawda większość zawodników przyzwyczaiła się do jego, powiedzmy, „fascynacji” osobą Kuroko, jednak ja spostrzegłem, że stało się to nieco poważniejsze. Nie ukrywam, że tamtego dnia wystawiłem przysłowiową kawę na ławę i zapytałem Kise, czy może potwierdzić moje domniemania. Choć sądziłem, że się speszy i zacznie unikać odpowiedzi, zbywając mnie głupimi wymówkami, ku mojemu zaskoczeniu z radością opowiedział mi, co czuje. Dopiero później zupełnie niespodziewanie rozpłakał się i zaczął panikować. Chcąc mu pomóc, starałem się okazać mu wsparcie, powiedziałem więc, że doskonale wiem, co czuje. W istocie, rozumiałem go aż za dobrze, ponieważ sam byłem w podobnej sytuacji, ale problem w tym, że Kise zbyt dosłownie mnie zrozumiał... Uznał, że również kocham Kuroko. A ponieważ zaczął zadawać mi dość niewygodne pytania... Zrozumcie, do pewnych rzeczy nie jestem w stanie się przyznać, dlatego przyznałem mu rację. Jednak ze względu na to, czego świadkiem był dzisiaj Kuroko, jestem zmuszony powiedzieć wam to i owo. Ufam, że ani jedno słowo, które dziś tutaj padnie, nie wyjdzie poza ściany tego pokoju?
–    Możesz liczyć na naszą dyskrecję, tylko powiedz w końcu, o co tutaj chodzi – westchnął ciężko Aomine, przecierając dłońmi twarz.- Nic już z tego nie rozumiem, no to kochasz Tetsu, czy nie?
–    Nie. Kocham Kise – odparł spokojnie Seijuurou.
    Cisza, która zapadła w pokoju po tych słowach, była niewyobrażalnie długa. Aomine patrzył na Akashiego spomiędzy palców szeroko otwartymi oczami, również Tetsuya nie krył swojego zaskoczenia. Obaj wpatrywali się w czerwonowłosego, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszeli.
    Tymczasem Akashi, widząc ich miny, westchnął lekko, na moment zamykając oczy.
–    Dlaczego się tak dziwicie? Ja i Kise wbrew pozorom mamy ze sobą sporo wspólnego.
–    Przepraszam, Akashi-kun – odezwał się w końcu Kuroko, kręcąc powoli głową.- Ciężko jest mi przyjąć tę informację do wiadomości. To gorszy przypadek, niż wyznanie Kise-kun, czy Aomine-kun. Oczywiście, nie chcę cię tym urazić, ale w życiu bym się nie spodziewał, że zakochałeś się w chłopaku.
–    Nie ukrywam, że sam długo nie mogłem w to uwierzyć, wypierałem się tego uczucia i karciłem się w myślach.- Akashi uśmiechnął się lekko.- Bitwa na wojnie byłaby sto razy łatwiejsza, niż wyparcie się miłości. Ostatecznie się poddałem.- Wzruszył ramionami.- Ale bojąc się przyznać mu, że jest dla mnie kimś więcej, skłamałem mówiąc, że ja także kocham ciebie, Kuroko. Kise wydawał się być całkiem szczęśliwy z tego powodu. Mnie to nie bardzo przeszkadzało, bo dzięki temu zaczęliśmy częściej rozmawiać, nawet jeśli skupialiśmy się głównie na jednym temacie. Kise opowiadał mi o wszystkim, byłem więc wręcz na bieżąco informowany o tym, co się działo; o waszym pocałunku na wycieczce, o randce w oceanarium, o...- Akashi westchnął lekko.- ...tłumaczeniach Aomine, dlaczego cię pocałował.
–    Śmieszne – burknął Daiki.
–    Wiedziałem o wszystkim – podsumował Akashi.- Kiedy opowiedziałeś mi o swojej „koleżance” również domyśliłem się, o kogo chodzi.
    Aomine zmarszczył lekko brwi i spojrzał pytająco na błękitnowłosego. Ten, widząc jego spojrzenie, pokręcił głową.
–    Nie pytaj – westchnął.
–    Tak więc wiecie już, dlaczego Kise oskarżył mnie o to, iż planuję wyznać swoje rzekome uczucia Kuroko – mówił dalej Akashi.- Dla twojego świętego spokoju, Aomine, wyjaśnię ci, dlaczego naciskałem na rozmowę z nim. Otóż rano, kiedy tutaj dotarliśmy, Kuroko był świadkiem dość nieprzyjemnej sceny, kiedy ja i Nijimura całowaliśmy się.
–    Łagodnie mówiąc...- wymamrotał cicho Tetsuya.
–    Że... że co robiliście?- bąknął ciemnoskóry.
–    To już jest bardziej skomplikowana historia, w którą z całą pewnością nie musicie się zagłębiać – powiedział Akashi.- Nie ma ona z wami nic wspólnego. W każdym razie, chcę, żebyście wiedzieli, że to ja zaproponowałem Kise, by wyznał swoje uczucia. W tym wypadku można więc powiedzieć, że wszystko zaczęło się ode mnie, wszystko wyszło z mojej inicjatywy. No, może poza pocałunkiem Aomine. Nie przewidziałem tego, a Kise o niczym wówczas nie wiedział.
–    Cholera, mam totalny mętlik w głowie – westchnął ciężko Daiki.- Niby wszystko nam wytłumaczyłeś, a i tak mam wrażenie, że gówno z tego rozumiem.
–    Kuroko, chciałbym, żebyś przyjął moje przeprosiny – powiedział Akashi, ignorując ciemnoskórego.- Zdaję sobie sprawę z tego, że możesz czuć się teraz oszukany, ponieważ do pewnego stopnia zwierzałeś mi się ze swojego prywatnego życia, oczekując rad. Przepraszam, że nie powiedziałem ci prawdy, że od razu nie wyjawiłem, iż wiem o wszystkim. Nie mniej jednak naprawdę chciałem ci pomóc.
–    Ale... Akashi-kun, czy pomagając mi, nie szkodziłeś tym samym sobie? A raczej czy nie szkodziłeś sobie, zachęcając Kise-kun do wyznania mi uczuć?
–    Owszem, ale cóż innego mogłem zrobić?- Seijuurou wzruszył lekko ramionami.- Nie miałem odwagi wyznać mu uczuć, prawdopodobnie nigdy tego nie zrobię, zwłaszcza teraz, kiedy jest już za późno, a ja i... zresztą, nieważne. Nie chcę jeszcze bardziej komplikować sprawy i zrzucać na niego kolejnej burzy myśli. Myślę, że obaj jesteście w stanie wyobrazić sobie, w jak ciężkiej sytuacji postawiłbym Kise. Kochając kogoś bez wzajemności i będąc przez kogoś kochanym, nie okazując tego samego... to ciężka sprawa. Wiem, co to oznacza.
–    Więc Nijimura-senpai cię kocha?- zapytał cicho Tetsuya. Akashi w odpowiedzi jedynie skinął głową ledwie zauważalnie.
–    Myślę, że to koniec wyjaśnień, przynajmniej tych podstawowych.- Wicekapitan spojrzał na Aomine.- Nie wiem, o co pokłóciliście się z Kise i nie mam zamiaru w to wnikać, bo to sprawa wyłącznie między wami. Nasza czwórka już i tak wystarczająco bardzo skomplikowała sobie życia, nie ma więc sensu dalej w to brnąć. Osobiście postanowiłem się wycofać. Nie chcę już ingerować w uczucia Kise, choć oczywiście nie mam zamiaru pozostawić go na lodzie. Nie chcę też mieszać się w wasze wspólne sprawy, ale jeśli to możliwe, Kuroko, radziłbym ci, byś zdecydował się, co tak naprawdę czujesz. Czasem musimy poświęcić jedno dla dobra ogółu, czyż nie? Ponieważ długo obserwowałem Kise, siłą rzeczy wodziłem spojrzeniem również za tobą i widziałem, jak się męczysz. To nie jest łatwe, podjąć decyzję w takiej sytuacji, ale... proszę, postaraj się. Zależy mi nie tylko na przyjaźni nas wszystkich, ale również na tym, by utrzymać tę drużynę w obecnym składzie. A lepiej po dobroci, prawda?- Uśmiechnął się delikatnie na koniec.- Zostawię was chwilę samych, żebyście mogli porozmawiać. Kiedy poczujecie się na siłach, przyjdźcie na trening. Mogę wam podarować ten jeden jedyny dzień, ale od jutra nie przyjmę do wiadomości żadnych wymówek, rozumiemy się?
    Ponieważ Akashi najwyraźniej znów stał się najprawdziwszym wicekapitanem, Aomine i Kuroko skinęli posłusznie głowami, nie chcąc mu się sprzeciwiać. W gruncie rzeczy byli wdzięczni mu nie tylko za podarowanie tego jednego dnia, ale również za wyjaśnienie spraw, o których nie mieli pojęcia. Dzięki temu, choć nadal obaj mieli wiele do przemyślenia, ich umysły stały się nieco bardziej przejrzyste, a myślenie trzeźwiejsze.
–    Nadal boli?- zapytał cicho Kuroko.- Musiałeś mocno ugryźć się w wargę, jest przecięta i za jakiś czas z pewnością trochę ci spuchnie. Będziesz wyglądał zabawnie.
–    Cieszę się twoim szczęściem – mruknął Aomine.- Prawie w ogóle nie boli, bardziej mnie napieprza łokieć, bo upadłem na niego, kiedy powalił mnie Kise.- Daiki prychnął cicho, kręcąc głową jakby w niedowierzaniu.- Czy ty słyszysz, co ja mówię? „Powalił mnie Kise”. Gdyby to nie było prawdą, posłałbym sam siebie do wariatkowa za takie twierdzenia.
–    Porozmawiasz z nim, prawda?- zapytał cicho Tetsuya.
–    Oczywiście, że tak – westchnął Daiki.- Muszę go przeprosić. W ogóle muszę z nim poważnie pogadać, wyjaśnić od początku do końca wszystko, niczego nie ukrywać i niczego nie pomijać, nieważne, czy to będzie szczegół, czy drobnostka. Kise miał rację, zagrałem nieczysto, a, bądź co bądź, jesteśmy przyjaciółmi.
–    O co w ogóle poszło? Dlaczego cię uderzył?
–    Był zły, bo to przeze mnie przestałeś się do niego odzywać. No wiesz, po moim wyznaniu zacząłeś unikać nas obojga. W dodatku ponoć z nim „zerwałeś”, też z mojej winy, bo całowaliśmy się nad jeziorem.
–    Przecież to moja wina, nie protestowałem...
–    Trochę cię podpuściłem – westchnął Aomine.- Znaczy, no... tak mówi Kise, ale ma w tym trochę racji, w sumie. Gdybym ci wtedy nie nagadał...
–    Aomine-kun, w żaden sposób mnie nie podpuściłeś – westchnął z irytacją Kuroko.- Nie zrobiłem nic, czego sam bym nie chciał. Nie rozumiem skąd u was taka pewność siebie? Jeden zgania na drugiego, jakbyście mieli jakikolwiek wpływ na moje uczucia i decyzje! Nie zgodziłem się całować z Kise-kun, ponieważ mnie na to namówił, nie zgodziłem się na randkę z nim, bo mnie przekonał do tego, ani tym bardziej... nie zrobiłem tamtych rzeczy z tobą nad jeziorem, bo mnie podpuściłeś! Nie mam zamiaru nawet usprawiedliwiać się żałosną wymówką, jakoby nas „poniosło”. Nic z tych rzeczy, Aomine-kun, byłem całkowicie świadom tego, co robię, i jeśli nadal nie wierzysz mi, że jestem w pełni odpowiedzialny za własne decyzje, to powiem ci, że zrobiłem to z pełną premedytacją! Nawet, jeśli wiedziałem, że nie powinienem, bo to będzie nie fair wobec Kise-kun, po prostu chciałem to zrobić, jasne? Owszem, wahałem się, bo kto by się nie wahał, leżąc na brzegu jeziora, w miejscu, w którym w każdej chwili mógł się ktoś pojawić! Ale ostatecznie zignorowałem to, bo... bo chciałem.
    Aomine, zupełnie zaskoczony nie tyle szczerością, co raczej zdenerwowaniem swojego błękitnowłosego przyjaciela, postanowił nie oponować i nie kłócić się z nim. Nie wyglądało na to, że Tetsuya starał się udowodnić, że to on  jest wszystkiemu winien – był po prostu szczery i przyznał się do tego, że robił to, co chciał, a nie to, do czego został zachęcony.
–    Ty też z nim porozmawiasz, no nie?- zapytał po chwili milczenia.
–    Oczywiście, że tak – odparł Kuroko.- Chcesz z nim pogadać pierwszy?
–    Niee...- Aomine pokręcił przecząco głową.- Myślę, że wasza rozmowa jest ważniejsza. Daję ci pierwszeństwo.- Uśmiechnął się lekko, a następnie wstał i przeciągnął się leniwie.- Zostawię cię teraz samego, pewnie masz sporo do przemyślenia. Zakładam, że Kise siedzi w naszym pokoju, więc lepiej na razie nie będę się tam pokazywał. Pójdę już na trening, Akashi będzie ze mnie dumny.
–    Dobrze – powiedział Kuroko.- Myślę, że dołączymy z Kise, kiedy skończymy rozmawiać... albo i nie. Wszystko zależy od tego, jak to się wszystko potoczy. Mam tylko nadzieję, że mnie teraz nienawidzi.
–    Ale co ty.- Daiki parsknął śmiechem.- Nie ma takiej opcji. Może i potrafi nieźle przywalić, co z ogromnym bólem muszę przyznać, ale z całą pewnością nie jest w stanie w jednej chwili kogoś znienawidzić. Spójrz tylko na jego relacje z Haizakim, nie cierpią się jak pies z kotem, ale Kise nigdy nie próbował zrobić mu na złość, ani nie powiedział, że go nienawidzi. W gruncie rzeczy to łagodny facet, jest w stanie jedynie za kimś „nie przepadać”. A, sorry, ale nie wyobrażam sobie, by mógł przestać za tobą przepadać. On jest jak omen, normalnie, albo klątwa – nigdy cię nie zostawi, przynajmniej, dopóki jesteś w pobliżu.
–    Dziękuję, twoje słowa były chyba miłe.
–    Chyba?!- Aomine spojrzał na niego ze złością.- Staram się, kurde, podtrzymać cię na duchu, draniu! Doceń to!
    Widząc delikatny uśmiech Kuroko, który błękitnowłosy nieudolnie próbował ukryć dłonią, Daiki natychmiast zmiękł i poddał się, nie będąc w stanie dalej droczyć się z tym chłopakiem. Miał wrażenie jakby Tetsuya rzucił na niego urok, przez który byłby w stanie zgodzić się na każdą jego zachciankę, jeśli mógłby tylko dłużej na niego patrzeć.
–    No to do zobaczenia później – mruknął, rumieniąc się lekko.- Aha, i jeszcze jedno... Wiem, że będziesz miał... no wiesz, decyzję do podjęcia. Chcę po prostu, żebyś wiedział, że na każdą jestem przygotowany. Znaczy no, na każdą z trzech przynajmniej: albo ja, albo on, albo żaden z nas. Bo my obaj raczej nie wchodzimy w grę. W każdym razie, wiesz... nieważne co wybierzesz, ja to zaakceptuje, i nie zmieni to nic między nami. Znaczy no, jeśli wybierzesz mnie, to wiesz, coś się jednak zmieni, no bo pewnie zaczniemy...
–    Aomine-kun, miałeś iść na trening – przerwał mu grzecznie Tetsuya.
–    Aa, tak, tak.- Daiki spłonął rumieńcem, po czym po raz ostatni rzucił mu przelotne spojrzenie, machnął mu dłonią, a następnie opuścił pokój, pozostawiając go samemu sobie.
    Kuroko westchnął ciężko, przeczesując dłońmi włosy. Chociaż podczas rozmowy z Akashim niewiele się odzywał, miał dziwne wrażenie, że został pozbawiony wszelkich sił – ciężko mu było myśleć, a co dopiero ruszyć się z miejsca.
    A musiał przecież porozmawiać z Ryoutą. Musiał raz jeszcze przemyśleć wszystko od nowa i tym razem podjąć decyzję, która będzie już tą ostateczną, której nie będzie mógł cofnąć, ani w żaden sposób skorygować.
    Wszystko zależało tylko od niego, to na jego barkach spoczywała cała odpowiedzialność. I, chociaż bardzo mu się to nie podobało, postanowił uporać się z tym wszystkim i raz na zawsze zakończyć to, co spędzało jemu i jego najbliższym sen z powiek.

   

19 komentarzy:

  1. Akashi zakochany w Kise? Cóż to się wyrabia! Rozdział ciekawy, tego to ja się nie spodziewałam :D Bardzo mi się podobał :)
    Więcej czasu życzę ;)
    Maya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, z pewnością się przyda : D
      Cieszę się, że się podobało! Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplusio ^^

      Usuń
  2. O cholera.
    Chyba tylko tyle jestem w stanie powiedzieć.
    Zaskakujesz mnie coraz bardziej.
    Ale wciąż boję się, że to się skończy AoKise...
    Weny i czasu.
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hohoho! Uwielbiam Was zaskakiwać : D
      Uspokoję Cię, kochana - to na pewno nie skończy się AoKise, nie ma takiej opcji xD
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplusio! ^^

      Usuń
  3. Dobryyy!

    O mój Boziu ile się tu narobiło! Jak przeczytałam o uczuciach Akashiego to się mało co nie udławiłam z tego całego szoku xD Hmm... Lubię ich obydwu, ale nie mogę sobie ich jakoś razem wyobrazić O.o Cóż...

    Nie ukrywam też, że nie mogę doczekać się decyzji Kuroko :O Myślę, że moje obawy się spełnią i Kuroko będzie z Aomine °^° 《Team Kisi!!!! ♡》Chociaż najsprawiedliwiej byłoby nie wybierać żadnego :o Los Kurokocchiego powierzam ci w 100% i przyjmę każdą opcję, Yuuki-senpai! *kłania się*
    Rozdział był świetny, jak kaźdy zresztą z Bezsenności ^^! Czuję jednak niedosyt, chcę więcej~!

    Przesyłam pozdrowienia i trochę weny na pozostałe opowiadania! :D

    ~Zuchii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zaskoczyłam i że rozdział się podobał : D AkaKise to bardzo fajny pairing! *-* Sama co prawda niewiele mam na nich weny, ale widzę ich ze sobą, jak najbardziej xD
      Dziękuję bardzo za komentarz i również pozdrawiam! ^^

      Usuń
  4. yayayyayaya BT kocham to <3 btw co robi biochem przed sprawdzianem z bioli czyta yaoi w wykonaniu Yuuki i co? nie żałuje :3
    Akashi w Kise po tym jak z Nijimurą i wgl o jacież pierdzielę o tego budyń z mózgu XD i wgl yayayyaya :D
    wow komentarz wow wow tak bardzo logiczny XD
    ahhaha nie no miodzio cud, lód, i pornole (nie łączyć 2 i 3) =D
    uwielbiam czytać twoje opowiadania, bo nigdy do końca nie wiem "CO BĘDZIE DALEJ?!" i to jest cudne
    weny, czasu, i ciepłe tulaski ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się na ten sprawdzian nauczyłaś xD Chyba, że dotyczy gejporno, to rzeczywiście moje opowiadania mogą służyć za podręcznik xDDD
      Dziękuję bardzo za komentarz, cieszę się, że się podobało : D
      Pozdrawiam cieplusio! ^^

      Usuń
  5. Yuuuuuuuuuki! To mi zalatuje Modą na uke xD
    Fragment z wyznaniem Akasha oczywiście świetnościowy <3
    Bosko! Nie ma to jak dostać na wieczór taki promyczek!
    Uwielbiam, posyłam wenę, czekam na więcej.
    Zawsze z Tobą pomimo braku komentarzy ;-; <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, pierwotnie "Bezsenność Tokio" miała być o wiele dłuższa i bardziej zagmatwana, co siłą rzeczy bardzo przypominałoby "Modę na Uke", ale ostatecznie postanowiłam uciąć to na 21 rozdziale xD Tym lepiej dla mnie, bo więcej zaległości bym sobie narobiła xD
      Cieszę się, że się podobało! ^^ Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplusio : D

      Usuń
  6. Hejo :3 ♡
    Ten rozdzialik był niby krótki? Jakoś nie zauważyłam :) Mi tam się bardzo podobał.
    Liczę na jakieś wielkie spektakularne zakończenie! Takie puff!!!
    I jeszcze szybkie pytanko ~ Napisałabyś kiedyś może dla mnie jakiś fic z Mattem i Mello? :3 Byłabym mega szczęśliwa ^^^^^^ Co prawda parring z DN ale no byłoby super.
    Pozdrawiam i życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Akashi kocha Kise ? Nigdy bym się tego nie spodziewała , przerwałaś przed rozmową z Kise to było okrutne. Rozdział ci wyszedł cudowny jak wszystko na tym blogu, zwłaszcza miniaturki lub Moda na Uke którą kocham. Zastanawia mnie co bym zrobiła gdyby cię nie było, Strach pomyśleć. Mam nadzieje że odnajdziesz czas na kolejne rozdziały bo wymiatasz .

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana ;** ..... zabrakło mi słów doskonałe w każdym zdaniu.
    Nie spodziewałabym sie po akashu że kocha sie w ki-chan ♡♥♡♥♡♥
    Pomieszane ale z głową xd tylko czekać na kolejny rozdział
    Yuuki oby tak dalej :* :*♡♥
    [Ps. Aokuro♡]

    OdpowiedzUsuń
  9. JA TU JESTEM
    JA ŻYJĘ I JA WSZYSTKO CZYTAM
    PRZEPRASZAM ZA BRAK KOMENTARZY, ALE TO NIE MOJA WINA
    WSZYSCY CZEGOŚ ODE MNIE CHCĄ
    ZNAJOMI, RODZICE I NAUCZYCIELE.
    CZYTAM TWOJE OPOWIADANIA PO NOCACH I NIE MAM NAWET JAK Z TELEFONU WYSTUKAĆ KOMENTARZ.
    MUSISZ WIEDZIEĆ, ŻE WSZYSTKIE TE ROZDZIAŁY KTÓRYCH NIE KOMENTOWAŁAM BYŁY BOSKIE. A TEN W SZCZEGÓLNOŚCI
    AKASHI KOCHA KISE? WEŹ, NAWET PRZEZ GŁOWĘ MI TO NIE PRZESZŁO! Jesteś genialna! To było w ogóle nie do przewidzenia!
    PRZEPRASZAM CIĘ NAJMOCNIEJ JAK SIĘ DA.
    ALE WIEDZ, ŻE JA TO CZYTAM I TU JESTEM.
    BŁAGAM NA KOLANACH O WYBACZENIE

    OdpowiedzUsuń
  10. AKASHI MINDFUCK NIKT NIE SPODZIEWAŁ SIĘ JEGO UCZUĆ ASDFGHJKL YUUKI JESTEŚ ZAJEBISTA

    W następnym rozdziale Midorima oświadczy, że zmienia płeć, bo dopiero wtedy będzie miał ewentualne szanse u Aho XDD Ok, kończę pierniczyć, to nie czas i miejsce.

    Mam wrażenie, że zrobisz nam jeszcze że dwa takie mindfucki, bo... Bo to Ty XD Swoją drogą, liczę na wyjaśnienia, co to miało być to z Nijimurą. Albo się z nim mizia, albo z Kise, noo XD

    YUUKI! Zamiast weny tym razem czasu, DUŻO CZASU życzę, bo bez niego też ani rusz :3 Trzymaj się, zarabiaj dużo i gejpornuj na blogu ile wlezie :3

    ~(nadal bez ochoty na zalogownie się) Marco G

    OdpowiedzUsuń
  11. [Nie. Kocham Kise – odparł spokojnie Seijuurou.] I, KUŹWA, BYŁO ŻYCIE, NIE MA ŻYCIA. To prawdopodobnie największy zaskok roku 2015. Czy jakoś tak.

    Na dobrą sprawę powinnam zacząć od początku i przeprosić za fhói długie nie dawanie jakichkolwiek oznak życia. Zwłaszcza, że na bloga zaglądałam dość regularnie, aby odświeżyć sobie niektóre wątki basu gejów. Nie ma co gderać o egzystencjalnych zawirowaniach, uznaj to za coś podobnego do Twojego (o ile dobrze zrozumiałam sytuację xD) stanu.

    Szczerze to aż nie mogę uwierzyć, że to już koniec. No, co prawda nie tutaj, doczytam sobie na spokojnie resztę, ale to rzeczywiście COŚ. Wiedzieć, że opowiadanie, które przeżywało się tak bardzo (zwłaszcza taką jedną blond cizię -.-), właśnie dobiega końca. Wiedz, Yuukiś, że czas spędzony z BT będę bardzo mile wspominać. Zwykle nie czytuję opowiadań rozdziałowych, które nadal są dodawane, jesteś wyjątkiem x3 Nie robię tego, bo później trzeba czekać nie wiadomo ile na kolejne rozdziały, które nigdy mogą nie nadejść. Jednak z Tobą nigdy nic takiego nie nastąpiło ^^ yay~ Cieszę się, że Twoje opka mają taką siłę. Łapią, trzymają i nie chcą wypuścić. Dzięki temu naprawdę teraz mnie boli i mam ochotę wyć, bo już więcej nie będzie mi dane spotkać gromadki z BT, a naprawdę się do nich przywiązałam.  Właśnie przez to dawkowanie, pokochałam ich dużo bardziej, niż innych. I widzisz, co narobiłaś? ;_; xD

    Życzę weny, czasu. Czasu i weny. Czasu nie tylko na pisanie ale i dla siebie. Precz ze spicznieniem!

    (Ponieważ koniec będę przeżywać jeszcze bardziej, komentarza pod ostatnim chapkiem najprawdopodobniej nie będzie x.x)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem że wstawia ten rozdział BT troszeczkę ponad 2 miesiące temu. I chcę przeprosić. Za dwie rzeczy.

    Pierwsza. Nigdy nie komentował dlatego myślę że ten komentarz będzie trochę dręczy no i ... gomene ;-;

    Druga.
    Najpierw AoKuro.
    Potem KiKuro.
    Przez moment myślałam że będzie nawet trójkąt. Albo AoKise. Nieważne.
    Wydawało mi sie że będzie AkaKuro.
    [...]- Nie. Kocham Kise. [...]
    I w dokładbie tym momencie ...
    .
    .
    Nie wiem co ja mam napisać.
    /(≧ x ≦)\
    Czytam to w nocy. W łóżku. W tym naszym ukochanym fragmencie jebłam. Telefon mi wypadł z ręki i spadł na kota, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

    Buuuuuuzi i weny (nawet orzy chęci zabicia Yukki moimi czerwonymi nożyczkami
    ( ˘ ³˘)❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiem że wstawia ten rozdział BT troszeczkę ponad 2 miesiące temu. I chcę przeprosić. Za dwie rzeczy.

    Pierwsza. Nigdy nie komentował dlatego myślę że ten komentarz będzie trochę dręczy no i ... gomene ;-;

    Druga.
    Najpierw AoKuro.
    Potem KiKuro.
    Przez moment myślałam że będzie nawet trójkąt. Albo AoKise. Nieważne.
    Wydawało mi sie że będzie AkaKuro.
    [...]- Nie. Kocham Kise. [...]
    I w dokładbie tym momencie ...
    .
    .
    Nie wiem co ja mam napisać.
    /(≧ x ≦)\
    Czytam to w nocy. W łóżku. W tym naszym ukochanym fragmencie jebłam. Telefon mi wypadł z ręki i spadł na kota, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

    Buuuuuuzi i weny (nawet orzy chęci zabicia Yukki moimi czerwonymi nożyczkami
    ( ˘ ³˘)❤

    OdpowiedzUsuń
  14. AkaKise?
    No chyba nie.
    To nie ma prawa istnieć ): Akashi może być tylko z Kuroko okeeej.
    Chociaż ciekawy byłby parring Akashi x Akashi...
    Nie mam nic więcej do powiedzenia, kok.
    AKAKURO FOREVA, CZOŁEM
    'Kazu aka Ola

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń