One kiss [cz.1]

Uwaga: Zaznaczam, że to moje pierwsze OiIwa i jest do kitu c:
__________________________________________________________________


    Iwaizumi nie był do końca pewien co powinien zrobić w sytuacji, w której się znalazł.
    Minął dopiero czwarty dzień kiedy on oraz drużyna, do której należał, spędzali czas na obozie treningowym. Ćwiczenia i mecze były wykańczające, jednak nie miał na co narzekać. Jakby nie patrzeć, uwielbiał grę, a codzienny trening, nieważne jak ciężki, dawał mu poczucie satysfakcji, nawet jeśli sam fakt, iż każdy dzień był rutyną, potrafił odrobinę irytować.
    Tym razem jednak coś było nie tak – ów rutyna została zachwiana.
    Dzień był zupełnie zwyczajny – rozpoczął się od śniadania, później drużyna odbyła kilka rozgrzewających okrążeń w pobliskim mieście, ćwiczenia na sali, mecze, obiad, znów ćwiczenia i mecze, a na koniec sprzątanie po treningu, kolacja, prysznic i ostateczny punkt „programu” - czyli sen.
    No i właśnie w tym ostatnim jedna rzecz się nie zgadzała.
    Od samego przyjazdu Hajime nie był zbyt zadowolony z faktu, że został zmuszony do dzielenia pokoju z ich kapitanem, Oikawą. Rozumiał słuchanie jego poleceń na boisku, ale ten typ potrafił się rządzić nawet w kwestii ustawienia futonów – musiał spać koniecznie po prawej stronie, nie wspominając już o tym, że zmusił Iwaizumiego, by zamienił się z nim poduszkami, choć, według Hajime, niczym się one od siebie nie różniły.
    W ciągu trzech minionych nocy nie działo się właściwie nic ciekawego. Nie licząc kilku głupkowatych uwag i docinek ze strony Oikawy, za które dostał jednego czy kilka kopniaków, Iwaizumi mógł spać spokojnie i rano wstać wypoczęty, gotowy na kolejny trening.
    Problem pojawił się tej czwartej nocy, kiedy to Hajime obudził się około pierwszej i zorientował się, że Tooru go przytulił.
    Normalnie w obliczu takiej „czułości” wymierzyłby mu za to mocnego sierpowego i przy okazji wbił kolano w krocze. Teraz nie było to możliwe, ponieważ akurat leżał odwrócony do niego plecami, jednak nie tylko to było powodem, dla którego go nie uderzył.
    Po części było to zwykłe zdziwienie... a po części zaskakujące uczucie przyjemności.
    Iwaizumi nie mógł powiedzieć, że nie lubił Oikawy. Nawet jeśli niemal na każdym kroku doprowadzał go do szewskiej pasji, nawet jeśli czasem dobijał go sam fakt, jak bardzo utalentowanym był chłopakiem, nie wspominając już o tym jak piękną buźką został obdarowany – to mimo wszystko wciąż cenił sobie ich przyjaźń i nie wyobrażał sobie, by kiedykolwiek mieli zerwać ze sobą kontakt. Może to przez charakter Oikawy, który z jakiegoś powodu uczepił się go jak rzep psiego ogona, a może to jakaś siła wyższa ciągnęła ich ku sobie, ale taka właśnie była prawda.
    A jednak... fakt, że Hajime nie odtrącał go od siebie był dla niego dość przerażający. Oikawie z całą pewnością śniło się, że przytula swoją dziewczynę, dlatego przysunął się do Iwaizumiego i go objął. To było tak wkurzające, że prawie zaczął zgrzytać zębami... lecz wciąż nie próbował go odepchnąć.
    Oikawa obejmował go w talii, opierając dłoń o futon tuż pod dłonią Iwaizumiego. Był tak blisko, że stykali się niemal całkowicie, każdym centymetrem ciała – Hajime czuł jego klatkę piersiową na swoich plecach, był w stanie nawet wyczuć jak powoli unosi się w oddechu i opada. Dodatkowo Tooru leżał w podobnej co Iwaizumi pozycji, mając kolana delikatnie ugięte, przez co jeszcze lepiej się do niego dopasowywał. Pośladki Hajime stykały się z jego udami, a oprócz tego mieli złączone także łydki.
    To nie była zbyt komfortowa pozycja dla Iwaizumiego – nie podobało mu się to, że nie miał swobody ruchu, poza tym obawiał się, że jeśli poruszy choć jednym mięśniem, jego współlokator się obudzi.
    Co prawda, to mógłby być dobry sposób na to, by się od niego odsunąć, jednakże...
    Niech go diabli wezmą, jeśli naprawdę tego nie chciał.
    Oikawa był przeraźliwie blisko – Hajime mógł poczuć na karku jego oddech, przyprawiający go o gęsią skórkę. Momentami wydawało mu się nawet, że wyczuwa na plecach uderzenia serca Tooru.
    Jeśli tak dalej pójdzie, nigdy nie zaśnie. Pod względem psychicznym nie przeszkadzało mu to przytulenie, ale pod fizycznym – bardzo.
–    Oikawa...- szepnął cicho, trącając go łokciem.- Odsuń się, jesteś za blisko.
–    Och, a było tak przyjemnie – westchnął ciężko Tooru, a jego głos bynajmniej nie brzmiał na zaspany.
–    Ty cholero, od początku nie śpisz?!- wykrzyknął Hajime, rumieniąc się intensywnie i pospiesznie odpychając od siebie chłopaka.- Po coś to zrobił, debilu?! Nie jestem twoją dziewczyną!
–    Po co zaraz te nerwy, Iwa-chan?- roześmiał się lekko Oikawa, nie odsuwając się jednak nawet o centymetr.- Myślałem, że ci się podobało, w końcu dość długo nie reagowałeś.
–    Ugh, zdechnij w końcu, Śmiecioikawa...- zawarczał Iwaizumi, uderzając pięścią w poduszkę, by nadać jej wygodniejszy kształt i układając się wygodnie. Nakrył się kocem po samą szyję, choć temperatura tak na zewnątrz, jak i w pokoju była dość wysoka.- Śpij, ofermo, i ani myśl robić znowu to, co zrobiłeś przed chwilą, bo jeśli to powtórzysz, to w jutrzejszym meczu będziemy grać twoją głową!
–    Hoo? Aleś ty okrutny, Iwa-chan!- powiedział spokojnie Oikawa, w ogóle nie przejmując się złością przyjaciela.- Przyznaj się, że cię to podnieciło.
–    Że co takiego?- wycedził Hajime, unosząc się na łokciu i odwracając ku Tooru. W ciemności nie mógł dostrzec go wyraźnie, jednak nie miał problemu z namierzeniem jego twarzy, do której uderzenia już się szykował.- Coś ty powiedział?
–    Że mój przytulasek musiał cię podniecić, skoro tak długo mnie nie odpychałeś – odparł Oikawa, a jego głos wyraźnie świadczył o tym, że chłopak się uśmiecha.
–    Ty chyba lunatykujesz, skoro masz czelność mówić tak obrzydliwe rzeczy – warknął Iwaizumi.- W życiu nie byłbyś w stanie mnie podniecić, baranie!
–    Naprawdę? To daj mi sprawdzić.
–    Co?- bąknął Hajime, zbity z tropu.- Cze... co?!
–    Skoro twierdzisz, że nie jesteś podniecony, to pozwól mi samemu się o tym przekonać. Jeśli odmówisz, to znaczy, że chcesz ukryć przede mną erekcję.- Oikawa brzmiał na wyraźnie zadowolonego z siebie, co najmniej jakby rozwiązał bardzo trudne zadanie.
–    Jak chcesz to sprawdzić?- zapytał Iwaizumi.- Chyba nie myślisz o tym, żeby dotknąć mojego penisa?
–    Ojej, Iwa-chan, powiedziałeś „penisa”!
–    S-stul dziób, Śmiecioikawa!
–    Ale z ciebie zboczuszek, hoho...
–    Powiedziałem, że masz się przymknąć! Jutro czeka nas kolejny trening, więc śpij już, do cholery! Będę wyjątkowo łaskawy i zapomnę o tym, co powiedziałeś i zrobiłeś, jasne?
–    Czyli jednak się podnieciłeś...
–    Tsk!
    Iwaizumi, choć wściekłość już zaczynała brać górę nad rozsądkiem, zmusił się do tego, by na powrót się położyć. Postanowił zignorować zuchwałe prowokacje przyjaciela i postarać się po prostu zasnąć, tak jakby ich rozmowa nie miała miejsca.
–    Iwa-chan?- szepnął Oikawa. Zawołał go cicho jeszcze kilka razy, jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi.- Iwa-chan~ To niemożliwe, żebyś tak szybko zasnął, więc przestań udawać. No, Iwa-chan, nie gniewaj się na mnie~ Postawię ci jutro twoje ulubione tofu, co ty na to? A może chciałbyś tempurę dla odmiany? Takoyaki? A może gyozę? Noo, co byś chciał jutro zjeść, Iwa-chan? Oi, Iwa-chan~ Iwa-chan, kocham cię~ Wyjdziesz za mnie?
–    Skończysz wreszcie?- wycedził Hajime, obracając ku niemu głowę.- O co ci chodzi? Jest pierwsza w nocy, do cholery! Śpij już!
–    Nie mogę – westchnął Oikawa.- Nie jestem w ogóle śpiący...
–    Co mnie to...!
–    Bo widzisz, Iwa-chan, stanął mi.
    Ta wiadomość na tyle wytrąciła z pantałyku Hajime, że chłopak przez bardzo długą chwilę nie wiedział co powiedzieć. W końcu jednak uznał, że to tylko kolejny głupi żart ze strony kapitana jego drużyny, który zdecydowanie należało zignorować.
–    To idź sobie zwal do łazienki, ja chcę spać - warknął.
–    Pomożesz mi, Iwa-chan?- zapytał z uśmiechem Oikawa.
–    Okay, wystarczy tego – westchnął ciężko Iwaizumi, odrzucając na bok koc i siadając na futonie. Przetarł dłońmi twarz i spojrzał na przyjaciela.- O co ci chodzi, Tooru? Przestań się wydurniać i po prostu mi to powiedz.
    Sylwetka Oikawy poruszyła się na futonie, po czym zrównała z Iwaizumim. Tooru skrzyżował ze sobą nogi, usiadłszy po turecku i przez krótką chwilę nic nie mówił.
–    Mogę być z tobą zupełnie szczery, Iwa-chan?- zapytał w końcu.
–    Ta, byłbym wdzięczny – mruknął chłopak w odpowiedzi, krzywiąc się lekko.
–    Nawet jeśli prawdopodobnie będzie to najobrzydliwsza rzecz, jaką usłyszysz?
–    Po prostu wal prosto z mostu, Oikawa. Wiesz, że nie lubię, kiedy owijasz w bawełnę.
–    Wiesz, prawdopodobnie stawiam na szali własne życie, więc wolę się zabezpieczyć, że w razie jakiejkolwiek reakcji z twojej strony, nie będziesz próbował mnie zabić – zaśmiał się Tooru.
–    Liczę do trzech i przenoszę się do Hanamakiego...
–    Okay, okay, już mówię!- wykrzyknął Oikawa pospiesznie. Iwaizumi usłyszał, jak chłopak bierze głęboki oddech, po czym burczy pod nosem niemal obrażalskim tonem:- Lubię cię, Iwa-chan.
–    Aha, świetnie. No i? Chcesz buziaka od przyjaciela?
–    Właściwie to tak.
–    Yyy, co?- bąknął Iwaizumi, potrząsając głową.- Chyba się pogubiłem. Mówiłem o buziaku, a ty, że o niego właśnie ci chodzi? Chcesz buziaka, serio? Obaj jesteśmy facetami!
–    Ech, do ciebie to naprawdę trzeba mówić jak do idioty, Iwa-chan...- westchnął Tooru.
–    Powtórz to, gnoju.
–    Kocham cię, Iwaizumi Hajime. I mówiąc „kocham cię” mam na myśli dokładnie takie kochanie. Takie, którego nie życzyłbyś sobie od drugiego chłopaka. A już zwłaszcza ode mnie...- dodał ze śmiechem.
    Iwaizumi potrzebował chwili, by przetrawić jego słowa. Oczywiście, nie był aż takim idiotą, by nie zrozumieć od razu o czym mówił Oikawa. Znał przecież znaczenie słów „kocham cię”. Zastanawiał się jednak, czy Tooru mówił w tej chwili poważnie – to był przecież Oikawa. Dokuczał Hajime prawie na każdym kroku, nawet jeśli czasem nieświadomie, nie byłoby więc to dziwne, gdyby sobie teraz z niego żartował.
–    To nie żart – powiedział cicho Oikawa, jakby odczytując jego myśli.- Próbowałem jakoś z tym walczyć, umawiałem się z dziewczynami, żeby nie myśleć o tobie, ale... sam dobrze wiesz, że z żadną nie wytrzymywałem długo. Po prostu żadna na mnie nie krzyczała, żadna mnie nie biła, nawet jeśli im dokuczałem i mówiłem, że są grube...
–    Ale z ciebie drań.
–    Taa, wiem – zaśmiał się Tooru.- Znaczy wiesz... Chodzi po prostu o to, że jeśli cię czymś nie wkurzę, to prawie w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi.
–    A muszę to robić?- zdziwił się Hajime.- Przecież spędzamy ze sobą większość czasu. Poza zajęciami mamy razem treningi, razem wracamy do domu, zmuszasz mnie nawet do tego, żeby wyjść z tobą na miasto, choć najczęściej kończy się to jakąś nieoczekiwaną randką.
–    Hmpf! A ty do tej pory ani razu nie próbowałeś mnie powstrzymać!- burknął ze złością Oikawa.
–    A co ja się będę wpieprzał w te twoje związki?!- warknął Iwaizumi.- To nie moja sprawa! Zresztą, dlaczego miałbym cię powstrzymywać? Prędzej to ty nie powinieneś się na nie zgadzać, skoro już wyszedłeś gdzieś ze mną!
    Oikawa prychnął głośno, mamrocząc coś pod nosem, co jeszcze bardziej rozjuszyło Iwaizmiego. Chłopak zamachnął się porządnie, trzepiąc przyjaciela w głowę.
–    Jak masz coś do powiedzenia, to rób to głośno!
–    Ughh! Oczekiwałem, że mnie zatrzymasz! Że powiesz mi, że nie mam iść, bo to z tobą się umówiłem! Liczyłem na to, że sam okażesz trochę chęci, by spędzić ze mną dzień!
–    Skoro tak bardzo tego chciałeś, to wystarczyło odmówić dziewczynie, no nie?! Czy to takie trudne?!
–    Nic nie rozumiesz, Iwa-chan – westchnął z irytacją Tooru.- Nie rozumiesz mnie, ponieważ nie czujesz tego samego co ja! Kiedy jest się w kimś zakochanym, pragnie się uwagi tej osoby... A ty w ogóle mi jej nie okazujesz! Muszę wyciskać z siebie siódme poty, żebyś w jakikolwiek sposób się mną zainteresował! To jest o wiele cięższe niż nasze treningi.
–    Oikawa...- Iwaizumi przetarł dłońmi twarz, starając się dobrać odpowiednie słowa.- Jesteśmy przyjaciółmi. Niczym więcej. Jeśli dzieje ci się krzywda, to jasne, zareaguję. Jeśli jakoś cierpisz, albo masz problemy, to spoko, postaram ci się pomóc. Ale nie jestem na tyle „zainteresowany tobą”, by walczyć z hordą twoich fanek, które chcą cię wyciągnąć na karaoke, czy do kina.
–    Nie mówię tylko o tych głupich randkach, ale ogólnie – burknął Tooru.- Nigdzie mnie zapraszasz, nie proponujesz mi wspólnego treningu, ani nie prosisz mnie o pomoc w nauce...
–    Bo po prostu tego nie potrzebuję – westchnął ciężko Iwaizumi.- Uczę się wystarczająco dobrze, na treningach i tak zawsze ćwiczymy razem i prawie zawsze zostaję z tobą do późna, chyba, że akurat mam coś do załatwienia. Nie wyolbrzymiaj tak każdego momentu, którego nie spędzamy razem, nie jesteśmy parą!
    W pokoju zapadła cisza. Iwaizumi czuł się zdenerwowany, choć starał się także zrozumieć swojego przyjaciela. Ostatecznie nie chciał go zranić swoimi słowami, ale musiał przecież myśleć i działać racjonalnie. Miłość jednego faceta do drugiego nie była czymś normalnym.
    Hajime odchrząknął, nieco zażenowany. Cisza między nim a Tooru stawała się uciążliwa. Iwaizumi miał skrytą nadzieję, że Oikawa zaraz zaśmieje się i powie, że to był tylko żart. W gruncie wiedział, że jego wyznanie trochę popsuje ich relacje.
–    Chodźmy spać – mruknął, nie mogąc już dłużej znieść krępującego milczenia.- Jutro trening, musimy mieć siły.
    Położył się z powrotem na futonie, przykrywając kocem do pasa. Słyszał, jak Oikawa również się kładzie, wciąż jednak nie odzywając się nawet słowem. Kiedy Hajime mimowolnie zerknął przez ramię, w ciemnościach dostrzegł jedynie zarys sylwetki przyjaciela. Tooru był odwrócony do niego plecami.
    Chłopak znów westchnął cicho, układając się wygodnie i zaciskając usta. Był zły. Bardzo zły. Nie tylko na siebie, ale i na Oikawę. Miał ochotę obwinić go o wszystko i oskarżyć o to, że swoim egoizmem prawdopodobnie właśnie zmarnował długie lata ich przyjaźni.
    Jednak z drugiej strony miał żal do siebie o to, że nie potrafił odwzajemnić jego uczuć, lub chociaż odrzucić je w bardziej łagodny sposób. Nie chciał tracić więzi łączących go z Tooru. Bywały momenty, kiedy szczerze nie znosił tego chłopaka, ale ostatecznie tak długo trwał u jego boku, że zdążył się przyzwyczaić do jego obecności. Zdążył przywyknąć do jego charakteru, a nawet w pełni zaakceptował go. Zaakceptował wszystko to, co składało się na Oikawę Tooru.
    Wszystko, prócz tego wyznania.
    Ruch za jego plecami wyrwał go z zamyślenia. Westchnął cicho, zamykając oczy i próbując odgonić od siebie natrętne myśli. Rozmowa z Oikawą wybudziła go zupełnie, a przecież rano czekał ich kolejny ciężki trening.
    Nagle poczuł na nogach delikatny ciężar. Uniósł głowę i spojrzał na Tooru, który odrzucił na bok koc i wstał ze swojego futonu. Hajime już chciał na powrót ułożyć głowę na poduszce, sądząc, że Oikawa chce prawdopodobnie pójść do łazienki, jednak ciche, mokre pociągnięcie nosem zwróciło jego uwagę.
–    Oikawa?- rzucił cicho, znów patrząc w kierunku przyjaciela.
    Tooru jednak pospiesznie opuścił pokój, nic nie mówiąc.
–    Cholera...- westchnął ciężko Iwaizumi, opadając na poduszki i przykładając dłoń do czoła. Teraz już naprawdę czuł się jak śmieć. W ciągu tych wszystkich lat ich przyjaźni zdarzało mu się widzieć płaczącego Oikawę.
    Ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by to on był tego powodem.
    Co powinien zrobić? Pójść za nim i spróbować go jakoś pocieszyć, jak miał w zwyczaju robić? Ale co mógłby powiedzieć w takiej sytuacji? „Nie przejmuj się, na świecie jest pełno innych... facetów”? Czy jego miłość do niego była w ogóle jednoznaczna z byciem gejem? Czy może Hajime był po prostu wyjątkiem? Czy miał w ogóle prawo do tego, by dodawać mu otuchy? To była jego wina, to on go zranił. Jasne, że miał powód, przecież związek dwóch facetów jest nienormalny... Lecz mimo to, miłość to miłość. Odrzucenie przez ukochaną dziewczynę i odrzucenie przez ukochanego faceta chyba niczym się nie różniło.
    Iwaizumi zacisnął mocno zęby, po czym ze złością uderzył pięścią w podłogę. Nie cechowały go ani pycha ani egotyzm, ale często słyszał, że jest dobrym wzorem do naśladowania. Był mądry, silny i zaradny, potrafił postawić do pionu niejednego delikwenta i znaleźć rozwiązanie z wielu niewygodnych sytuacji, ale to...
    To było zdecydowanie ponad jego siły.

27 komentarzy:

  1. podoba mi się chcę jeszcze
    napisze resztę komentarza w nocy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, to nie jest Twoje najgorsze opowiadanie. Nie powiedziałabym, że jest do kitu, bo wcale nie jest takie złe. Podobało mi się, mimo takiej mało oryginalnej fabuły. Liczę na to, że w następnych częściach coś tam się jeszcze zadzieje, ale powiem Ci, że mam pewne przeczucia co do dalszych losów, o ile treść opowiadania ma coś wspólnego z tytułem.
      Podoba mi się to, że zaczęłaś pisać z Haikyuu, ta zmiana była zdecydowanie potrzebna. Nie mogę się doczekać następnych opowiadań!

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję ;_; Jak to powiadają, początki są zawsze najgorsze, więc w sumie nie czuję się jakoś specjalnie winna, że daję Wam taki shit xD Ale hej, to ważne, żebyście widzieli moje postępy, prawda? *-*
      Bardzo dziękuję za komentarz! ☺

      Usuń
  2. Jest mój kochany ship :3 Wielbie Oi-chana, ubóstwiam Iwa-chana, więc biorę się za czytanie a wywód na temat tego jak wspaniale to było, napisze później :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OiIwa to jeden z moich ukochanych, ulubionych i najczęściej czytanych shipów. Bo czy ta dwójka nie jest dla siebie stworzona i nie dopełniają się idealnie? ^^ I nawet fakt, że Iwa-chan cały czas krzywdzi Shittykawę, dodaje tej parze uroku a nie go zabiera <3
      A rozdział był, jeśli mogę być szczera, taki średni. Nie, że mi się nie podobał, bo kurczę wszystko co napisałaś mi się podoba, ale po prostu czytałam Twoje lepsze prace :) Liczę na to, że opowiadanko się rozkręci i Iwa-chan zrozumie, że on kocha Tooru! i Tooru będzie szczęśliwy, Iwa-chan będzie szczęśliwy, Ruu siedząca w krzakach i ich podglądająca, też będzie szczęśliwa :D
      Najbardziej podobał mi się moment, jak Hajime przeżywał wewnętrzne rozterki - budzić Oi-chana, czy nie budzić? To było genialne i tą akurat scenę czytałam trzy razy. Ale nie podobało mi się, że Oi-chan się rozpłakał ;-; Moje biedne kochanie nie może być smutne! Yuuki, zrób go potem znowu chodzącym dzieckiem szczęścia i słodyczy, dobrze? ^^

      Iii, to by było chyba na tyle :P Nie mogę się doczekać kolejnych części o tej dwójce! I 15 minut też :)

      Ruu

      P.S - Przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału MidoTaki, ale rozumiesz - zbliża się koniec roku, więc trzeba nauczycieli poterroryzować, przygotowywać apele i te inne pierdółki. Ale rozdział mi się podobał :)

      Usuń
    2. I bardzo dobrze, ze jesteś szczera, kochana! xD Ja doskonale wiem o tym, że rozdział jest średni, a właściwie to nawet bardzo kiepski, bo wszystkie trzy części jako tako nie mają jakiejś specjalnie oryginalnej fabuły c: No ale wiesz, dzięki temu będziecie widzieć moje postępy w pisaniu! W końcu z Kuroko no Basket było podobnie, prawda? Najpierw czytaliście same shity mojego autorstwa, same porażki, ale widzieliście, że piszę coraz lepiej xD

      Bardzo dziękuję za komentarz! Do następnego ♥

      Usuń
  3. Yuukiś, dawno mnie tutaj nie było!
    Chciałam z początku podziękować za rozdzialik Midotakusie, bo zrobiłaś mi taką niespodziankę na urodziny! Mniejsza, bo zaraz zrobi się ze mnie chwalipięta.
    Oświadczam także że moja paczka z kilkoma rzeczami już do Ciebie płynie, więc oczekuj Jej! 😣
    No i ja uważam że wyszło Ci super, zresztą jak każda Twoja praca! No i zawsze czytam zawiast OiIwa, to Oliwa XDDD nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano dawno, dawno D: Witaj w domu c: XDD
      Oj, kochana ;_; Mogłaś pisać! Jesteś stałą czytelniczką i komentatorką, to bym się postarała jakiś wierszyk Ci sprawić ;_; Za rok mi przypomnij! >_<
      A-ale jaka paczka? D: Ale że gdzie?! D: Ale że znasz mój adres?! xD Kyaa! XD
      Bardzo dziękuję za miłe słowa! Cieszę się, że się podobało ♥♥♥ Bardzo dziękuję za kometarz!

      Usuń
    2. A witam i kłaniam się do pasa.
      Ah, oh, to za rok strzyknie mi siedemnastka i mi napiszesz, oh!
      Mam swe źródła, ma Pani. Pamiętasz Yuukiś, jak wspominałam o tym wisiorku z napisem Senpai? Wyczekuj Go, wyczekuj!
      Pozdrawiam i miłego wieczorku. Kolacje mi tam proszę zjeść, obowiązkowo!

      Usuń
  4. Czekam na nexta!! Uwielbiam ten ship, a historia mnie zaintrygowała. Już nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie *3* Dziękuję za komentarz ♥ Do następnego ^^

      Usuń
  5. Wcale nie jest źle ;)
    Zaczęłaś tak biadolić i ja nastawiłam się na chujwico, a tu... cóż, normalny, miły (trój)shot
    Podobało mi się , jestem mega ciekawa jak to się wszystko rozwiąże, pod koniec to aż mi się przykro zrobiło Oikawy, bo, bo... to Oikawa ;_;
    No, ale cóż, wierzę we wróżkę zwaną Yuuki-chan, będzie ok, miłość i różowe chmurki ^^
    Tak czy inaczej czekam z niecierpliwością na kontynuację :D
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo się wczuję i zacznę pisać zadowalające mnie opowiadania xD
      Cieszę się, że przypadło do gustu ^^ Bardzo dziękuję za komentarz :D

      Usuń
  6. No ogółem to bagno i grzęzawisko, ale poczekam na kolejne części, zanim się jakoś bardziej do tego ustosunkuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie 'do kitu'?! Toż to dzieło sztuki! :3
    Na końcówce aż mi zrobiło się smutno... I tak jak inni czekam na kontynuację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo dziękuję ;_; Ale i tak postaram się pisać jeszcze lepiej! *-*

      Usuń
  8. Ajjj łoooont moooor Yuuki-senpai! MOOOOOR <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Łaaa!!! Kocham. Kocham. Kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam!!! :D
    Toż to było śliczne. I płaczący Oi-chan *.*
    Ja chcę część dalszą! XD Będę czekała i odliczała minuty, do drugiej części, a tym czasem żegnam, bo mam gości :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O-ojej ;_; Nie no, jestem naprawdę zaskoczona, spodziewałam się wielu raczej negatywnych wypowiedzi xDD

      Ogromnie się cieszę, że się podobało! *3* Bardzo dziękuję za komentarz ♥♥

      Usuń
  10. – Co mnie to...!
    – Bo widzisz, Iwa-chan, stanął mi.
    Kurwa, Oikawa, gratuluję za szczerość xD
    Dawno mnie tu nie bylo... zyje teraz Wattpadem wiec wiesz... Reszta komentarza w nocy *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mam ostatnio aktywność.. Mówiłam, wattpad zjadł mi mózg... Za dużo serii rozpoczęłam i teraz kończyć nie mogę... Wybacz mi za tooo >,<

      Co do twojej Oliwy... Zajebiste <3 Kurwa, chce więcej. Daj mi to ^^ Chcę kolejną część *^*
      Iwa-chan taki tsundere się zrobił, nie? A ja bardzo kocham tsundere... *patrzy na swój ołtarzyk z Midorimą, Tsukkim, Kimizukim i sobą*

      Nawet nie mam ochoty pisać dłuższych komentarzy.. Wypaliłam się ;-;

      Tak czy inaczej, było zajebisćiemajestatycznie <3 Czekam na kolejny i weny życzę ^^

      ~Yui

      Usuń
    2. Nie ma co wybaczać, znam to doskonale xDD

      Bardzo się cieszę, że shotcik się podobał ;_; Chociaż moim zdaniem jest kiepski xDDD No ale cieszę się, cieszę!

      Moim zdaniem Iwa-chan jest takim odrobinę tsundere, ale takim naprawdę tyci-tyci ♥

      Bardzo dziękuję za komentarz! ^^

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń