Tego się nie spodziewał.
Zaraz po powrocie do domu, jak to
miał w zwyczaju, rzucał torbę pod wieszak z ubraniami, i ściągał kurtkę.
Zrzucał z nóg buty, poczym kierował się do kuchni, by się czegoś napić i
podjeść trochę, nim będzie obiad.
Tym razem jednak było inaczej.
Kiedy Takao wrócił z pracy i zamknął za sobą drzwi, rzucił torbę pod wieszaki i
już zaczął ściągać kurtkę, kiedy jego spojrzenie przykuły leżące na podłodze
płatki róż.
Zaskoczony, ściągnął kurtkę i
buty, poczym podążył za ,,drogą’’ z kwiatów. Prowadziła ona przez korytarz aż
do salonu. Zaintrygowany, lecz z lekkim sceptycyzmem, ruszył powoli za
płatkami.
Dróżka prowadziła dalej przez
salon aż do sypialni. Takao westchnął cicho. Chyba już wiedział, do czego to go
zaprowadzi... .
Lecz, kiedy z wielkim trudem
minął kuchnię i wszedł ze znudzoną miną do sypialni jego i Midorimy, doznał
prawdziwego szoku.
Pomijając kolorowe świeczki
porozstawiane po całym pomieszczeniu – na regałach, na biurku, na stolikach
nocnych, na komodzie, nawet na podłodze – na łóżku siedział Midorima Shintaro z
zaczesanymi do tyłu włosami, z okularami na nosie, ubrany w przylegający do
ciała, obcisły szary sweter oraz czarne spodnie. To był widok
dość...niecodzienny. Tym bardziej, że obaj mężczyźni nie mieli wielu chwil,
jakie mogli spędzić sam na sam w zaciszu domu.
Lecz, co w tym wszystkim było
najlepsze? To, że przed Midorimą, na łóżku leżała taca z przepysznie
wyglądającym daniem – spaghetti. O dziwo, było go sporo więcej, niż zwykle
jadał Takao. Coś się szykowało... .
-
Cz-cześć - bąknął Takao, wgapiając się w talerz z jedzeniem.
Aż mu ślinka leciała...kto jak kto, ale Shintaro był znakomitym kucharzem! A
spaghetti wychodziło mu najlepiej... .
-
Hmpf!- Midorima poprawił z uśmiechem swe okulary - Pomyślałem,
że przygotuję ci małą niespodziankę, zważywszy na to, że tak rzadko miewam
wolne.
-
A-aha - Takao podszedł ostrożnie do łóżka - Etto...to miło z
twojej strony, Shin-chan.
-
Przebierz się, proszę i siadaj. Jedzmy, póki gorące.
JedzMY?...
Takao podszedł do swojej szafki z
ubraniami, poczym wyjął ubrania, w których zwykle chadzał po domu – dresowe
spodnie i czarny T-shirt należący do Midorimy. Cały czas zerkał niepewnie w
stronę uśmiechającego się Midorimy.
W końcu usiadł po drugiej stronie
łóżka i zerknął na talerz z pysznościami. Shintaro zbliżył się nieco do niego,
poczym chwycił widelec, zawinął nim makaron z sosem i podsunął Kazunariemu do
ust.
Takao gapił się na niego, nie
wiedząc, co ma robić. To znaczy...wiedział, że ma to zjeść, ale...nie mógł
zrozumieć, dlaczego Midorima tak się zachowuje... .
W końcu zacisnął powieki, by choć
w małym stopniu pokonać zażenowanie i zjadł podane mu spaghetti.
Omal się nie zakrztusił... .
-
Mam nadzieję, że ci smakuje - powiedział Midorima, podając mu
drugi widelec - Itadakimasu!
-
Eee...I...Itadakimasu.. - mruknął Takao, kompletnie nie
rozumiejąc, co się do cholery dzieje.
Obaj zaczęli posiłek, w
kompletnym milczeniu. Jednakże, im jedzenia ubywało, tym Midorima bardziej
marszczył brwi, jakby ze zniecierpliwienia. Coraz mocniej dźgał talerz, raz
nawet dźgnął swoim widelcem widelec Takao, porywając mu makaron. Kiedy
spaghetti już się kończyło, wyglądał na naprawdę wkurzonego.
Uśmiechnął się dopiero, kiedy na
samym końcu jedna nitka makaronu oplatała zarówno widelec Takao jak i Midorimy.
Kazunari omal nie parsknął
śmiechem. A więc o to chodziło Midorimie... .
Ramiona czarnowłosego podrygiwały lekko na skutek ukrywanego
chichotu. Wyglądało jednak na to, że Shintaro niczego nie zauważył.
Takao już miał łzy w oczach, na
prawdę ciężko mu było się powstrzymać od śmiechu. Kiedy Midorima zaczął
,,wciągać’’ makaron, a jego usta przybrały kształt dzióbka, a i Takao zbliżał
się do pocałunku....chłopak nie wytrzymał.
Gdy tylko ich usta się musnęły,
Takao wybuchł niepohamowanym śmiechem, łapiąc się za brzuch.
-
O-o co chodzi, nanodayo?!- zdziwił się Midorima.
-
P-p-przepraszam! Buhahahaha!- Takao śmiał się w niebogłosy -
Wybacz, Shin-chan...ahaha...coś...coś się zakrztusiłem...ahahah! Oh, rany,
jesteś taki słodki!
-
Huh?- Midorima poczerwieniał lekko ze złości. Poprawił swoje
okulary - Nie rozumiem.
-
Ah, to nic - Takao otarł łzy z kącików oczu i z uśmiechem
cmoknął Midorimę w usta - Jesteś kochany! Dziękuję za spaghetti, było
przepyszne!
-
Ah...Oh.. - Shintaro odwrócił wzrok, nieco zawstydzony -
Ro...rozumiem. Więc...mo...może się wykąpiemy?
-
Eh?- Takao przekręcił lekko głowę w bok - Razem?
-
T...Tak - Midorima poprawił okulary - Chyba, że masz coś
przeciwko.
Takao był naprawdę zaskoczony tą
propozycją. Minęły niecałe 2 miesiące od ich, jak to nazywali Wielkiej Kłótni,
po której Midorima się wyprowadził. Teraz jego mieszkanie było bliżej szpitala,
no i było na tyle duże, że mogły się w nim pomieścić dwie osoby.
Dlatego też Takao zamieszkał z
nim. Mieszkali ze sobą już od dwóch tygodni i to był pierwszy raz, kiedy
Shintaro wyszedł z taką propozycją.
-
Jasne - powiedział Takao z uśmiechem. Prysznic dobrze mi
zrobi, jestem trochę spięty po pracy. Umyjesz mi plecy?
-
O-Oczywiście - Midorima znów poprawił okulary, poczym wstał z
łóżka i gestem zaprosił Takao do łazienki.
Kazunari czuł się niemalże jak
księżniczka. Z radosnym uśmiechem wszedł do łazienki i ściągnął z siebie
koszulkę. Midorima dołączył do niego po chwili, niosąc w rękach ich piżamy.
Odłożył je na kosz z brudnym praniem, po czym również zaczął się rozbierać.
Oboje weszli pod prysznic i
Midorima odkręcił wodę. Co chwila sprawdzał temperaturę strumienia wody, a
kiedy była już wystarczająco ciepła, oboje stanęli pod nim.
-
Ah, jak przyjemnie - westchnął Takao, starając się ukryć
uśmiech - Wiesz, dzisiaj ta pacjentka z pod szóstki...hmm...jak jej było?
-
Etto...Hikari Nika-san?
-
Ah, tak, ona! Pytała się dziś o ciebie - powiedział Takao,
sięgając po mydło.
-
Hm? Znowu dokuczają jej krwotoki?
-
Niee, pytała tak po prostu. ,,T-T-Takao-s-san, a gdzie
T-Twó...yyy, znaczy...gdzie Midorima-san?’’ - odtworzył pytanie Takao,
naśladując głos pacjentki Midorimy - Rany, ona zawsze patrzy na nas takim
maślanym wzrokiem.
-
Myślisz, że coś czuje do któregoś z nas?
-
Sądzę, że jest zwyczajnym zboczeńcem - westchnął Takao -
Prawdopodobnie nas paringuje!
-
Paringuje?
-
No wiesz, uważa nas za doskonałą parę gejów.
-
Ale przecież nikt nie wie, że my...
-
No właśnie!- powiedział Takao, odwracając się od swojego
chłopaka - Umyj mi plecy, proszę. Wydaje mi się, że ta dziewczyna zwyczajnie
nas o coś podejrzewa! Ty nie masz pojęcia do czego są zdolne Yaoistki, one mają
w głowach wbudowane gejradary, mówię ci! Wyczuwają homo z kilkunastu
kilometrów!
-
A...aha... - Midorima
namydlił dłonie i zaczął przesuwać nimi po plecach Takao, przy okazji robiąc mu
masaż.
-
Oh, jak dobrze - westchnął Takao.
Midorima przesuwał dłoń po
plecach i ramionach Takao. Zbliżył się nieco do niego,
poczym pocałował delikatnie jego kark. Dłonie Shintaro
powędrowały teraz do bioder Takao, a następnie na jego brzuch. Zielonowłosy
przytulił się do swojego chłopaka, opierając podbródek o jego ramię.
Kazunari oczywiście zdawał sobie
sprawę z tego, że Midorima był podniecony. Czuł na
udzie jego twardy członek. Uśmiechnął się delikatnie,
opierając głowę o jego policzek. Kto by pomyślał, że po tylu latach przyjaźni,
przejdą do takiego związku... .
Woda spływająca z ich ciał
spłukała do reszty pianę. Takao odwrócił się do Midorimy i
pocałował go delikatnie. Midorima od razu oddał pocałunek,
obejmując swojego ukochanego.
Ich języki splatały się w ustach,
drażniąc się i łaskocząc nawzajem. Dłonie Midorimy z
początku się nie poruszały, dopiero po chwili zaczęły
wędrować po ciele Kazunariego.
Takao tymczasem zarzucił swoje
ręce na ramiona Shintaro i pogłębił pocałunek. Stał się
bardziej zachłanny. Miła niespodzianka, jaka go dziś
spotkała, w gruncie rzeczy pobudziła go do pewnego działania... .
Przesunął dłonie po torsie
Midorimy, poczym przerwał pocałunek i przez krótką chwilę
patrzył mu w oczy. Kiedy Shintaro nachylił się do następnego
pocałunku, Takao odsunął się trochę, uśmiechnął się do niego, poczym klęknął
przed nim.
-
Nie musisz tego robić - szepnął Midorima.
-
Ale chcę - odparł Takao, delikatnie chuchając na członka
swojego chłopaka, tym samym lekko go drażniąc. Midorima oparł się o zimne
kafelki, na wypadek, gdyby poczuł, że zaraz się przewróci.
Takao chwycił nabrzmiały członek
Shintaro w dłoń, unosząc go lekko, poczym przesunął koniuszkiem języka po całej
jego długości, na sam koniec wsuwając go sobie do ust. Co prawda, nie nabrał
jeszcze wielkiej wprawy w robieniu loda, ale potrafił już trochę wsuwać go
sobie aż do gardła. Tak też i zrobił tym razem.
Kiedy poczuł, że brakuje mu
powietrza, ostrożnie wyjął penisa Midorimy z ust i odetchnął. Znów go włożył,
tym razem jednak nie aż do gardła, lecz zwyczajnie zaczął mu obciągać z
początku powolnymi, jakby przemyślanymi ruchami, aż w końcu przyspieszył na
tyle, by Midorima zaczął jęczeć.
Dość głośno.
-
Nie, Takao...proszę, nie rób tego...już...nie wytrzymam.
Takao jednak ani myślał go
posłuchać. Nadal utrzymywał w miarę szybkie tempo, czując, że jego ukochany
jest już na granicy. Także i on się dość podniecił. Nie był tak cierpliwy, jak
Midorima i zaczął przesuwać po swoim penisie dłonią. Nigdy nie mógł zrozumieć,
jakim cudem Shintaro, kiedy robi mu loda i sam się tym podnieca, powstrzymuje
się od masturbacji.
Cóż, może dlatego, że zwykle chwilę potem uprawiają seks...
Ale sam fakt!
Midorima doszedł pierwszy.
Trysnął w usta Takao i choć ten do tej pory jeszcze się na to nie odważył, tym
razem odruchowo przełknął prawie wszystko. Wypuścił członka Midorimy z ust, a
ten padł przed nim i chwycił penisa Takao. Zaczął onanizować go posuwistymi
ruchami dłoni, aż w końcu i on doszedł. Oboje dyszeli teraz ciężko, jak po
biegu. Midorima pocałował Takao w czoło.
-
Przenieśmy się do łóżka - szepnął.
Takao był niesamowicie
szczęśliwy, kiedy oboje wytarli się szybko i Midorima wziął go na ręce. Takao
zachichotał jak mała dziewczynka.
Shintaro położył ostrożnie
swojego kochanka na łóżku i ułożył się na nim. Pocałował go czule w usta,
odgarniając włosy opadające na jego czoło. Przesunął ustami po jego szyi,
zniżał się coraz bardziej i bardziej, obsypał pocałunkami obojczyk Kazunariego,
a następnie przesunął czubkiem języka w dół, do różowych, nabrzmiałych sutków.
Zajął się najpierw prawym. Przez
chwilę całował go i drażnił językiem, poczym przygryzł delikatnie, na co Takao
zareagował cichym krzykiem. Shintaro przyssał się do jego sutka, prawą dłonią
pieszcząc ten obok.
Takao omal nie stracił zmysłów.
Midorima był naprawdę świetny, aż dziw, że Takao był jego pierwszy facetem. A
nie dość, że pierwszym facetem, to w ogóle pierwszą osobą, z którą wyprawiał
takie rzeczy.
Kazunari wsunął dłonie w zielone
włosy swojego ukochanego i westchnął cicho, zamykając oczy.
Midorima właśnie miał zająć się
drugim sutkiem, kiedy nagle rozległ się dzwonek jego komórki.
-
Cholera.. - westchnęli obaj.
-
No nic, obierz - mruknął Takao - To może być coś ważnego.
Shintaro z niechęcią skinął
głową, poczym sięgnął po telefon.
-
Tak? Tak...Ha?! Co takiego?! TERAZ?! Ale ja...ale chwila,
panie ordynatorze, ja....!
Takao patrzył z zainteresowaniem,
jak zrezygnowany Midorima odkłada telefon.
-
Chyba...dziś nici z tego - westchnął - Nika-san ma silne
krwotoki z nosa, nie wiadomo, co się z nią dzieje...muszę jechać do szpitala.
-
Ehh - Takao wywrócił oczami - No nic. To...może obudź mnie,
jak wrócisz?
-
Nie wiem, kiedy wrócę...
-
W porządku - Takao uśmiechnął się lubieżnie - Na TO zawsze
znajdziemy czas. No nie?
Midorima zarumienił się lekko i
uśmiechnął się do Kazunariego.
-
Racja - powiedział - Zawsze mamy na to czas.
A może te krwotoki to wynik silnych wyobrażeń yaoistki?
OdpowiedzUsuńZgadza się! ^^ Hikari Nika to tak naprawdę moja przyjaciółka dla której pisałam to opowiadanie. Ten fragment z krwotokiem miał sugerować, że czytając je, sama będzie miała krwotok :D Miło, że zauważyłaś ^^
UsuńNie da się nie zauważyć :) Tak, my yaoistki już tak mamy XD
UsuńZacznę chyba dość nieprzyjemnie, przepraszam. Nie jest to w sumie uwaga do tego opowiadania i to tylko moje zdanie, a mianowicie nie lubię, gdy bohaterowie opowiadań yaoi rozmawiają ze sobą tak jakby wiedzieli, że w takowych występują. Mówię tu o rozmawianiu kto jest "uke", kto "seme", albo używaniu słowa "yaoi". W rzeczywistości nie używa się takich słów mówiąc o gejach, a w opowiadaniach autor przecież stara się wykreować rzeczywistość, no nie? To chyba tyle jeśli chodzi o "krytykę".
OdpowiedzUsuńA z milszych spraw to... krwotok z nosa! Bardzo słodkie. Nie przepadam za Midorimą... No chyba, ze w opowiadaniach takich jak Twoje ;) Był taki uroczy, romantyczny, słodki i cudowny a jednocześnie był sobą. A Takałka... Ech, tyle lubieżnych uśmieszków, yaoistyczne serducho się cieszy :)
Ogólnie opowiadanie bardzo pozytywne i poprawiające humor.
No to na odchodnym jeszcze weny życzę! Do pisania AoKaga oczywiście. Bo MidoTaka (mimo że fajne) już wystarczy ;)
~Miria