Wilczy apetyt

Czytelnik x Aomine 3 
Wilczy apetyt



    Przełknąwszy nerwowo ślinę, podeszłam na palcach do końca ściany i przylgnęłam do niej plecami, szybko rozglądając się na prawo i lewo, czy aby przypadkiem nikt mnie nie obserwował. Zerknęłam również na okna szkolnego budynku, przesuwając podejrzliwym wzrokiem po szybach i szukając jakiejś ciekawskiej mordy, która wpatrywałaby się w tę okolicę, ale na całe szczęście żadnej nie znalazłam.
    Okej, spokojnie, dziewczyno, co ty się tak denerwujesz? Uspokój te rozszalałe serce, przecież nie robisz nic podejrzanego, czy niezgodnego z prawem! Nie dostaniesz za to kary, nie wyrzucą cię ze szkoły, ani nie wsadzą do pierdla!
–    Wdech i wydech – westchnęłam do siebie cichutko, ostrożnie i powoli wyglądając zza ściany.- To tylko leciutki, niegroźny, romantyczny stalking...
    Ledwie wyjrzałam za róg, a moje serce momentalnie zaczęło fikać w piersi koziołki, baranki, i cholera wie co jeszcze. Poczułam w żołądku dziwny uścisk, a moje płuca wypełniło powietrze o cholernie wysokim ciśnieniu – miałam wrażenie, że zaraz dosłownie rozsadzi mi klatkę piersiową.
    Oto on. Obiekt moich kilkumiesięcznych westchnień. Osiemdziesięciopięcio-kilogramowe mięso o wysokości metra i dziewięćdziesięciu dwóch centymetrów, przypieczone na brązowy kolor, o granatowej szypułce i dwóch borówkach, wpatrujących się obecnie ze znudzeniem w automat do napojów.
    Westchnęłam z rozmarzeniem, przytulając się do ściany i wpatrując maślanym wzrokiem w mojego kolegę z równoległej klasy, Aomine Daikiego. Patrzyłam, jak jego długie smukłe palce wrzucają do automatu monety, a następnie przyciskają jeden z przycisków. Rozległ się cichy szum, a ja wiedziałam dobrze, że za chwilę do szuflady automatu spadnie kartonik ulubionego mleka Aomine.
    Wziąwszy głęboki wdech, spięłam się w sobie i wyprostowałam dumnie.
    Dzisiaj to zrobię! Dzisiaj do niego zagadam! Czuję to, po prostu czuję, że dzisiaj mi się uda!
    Uśmiechnąwszy się profesjonalnie, ruszyłam w stronę Aomine, który odpakował właśnie słomkę z folii i wbił ją w sreberko. Stanęłam obok niego, wpatrując się w niego z zafascynowaniem, po czym odezwałam się:
–    Cześć, Aomine! Hah, jesteś dzisiaj ciemniejszy, niż wczoraj!
    Daiki spojrzał na mnie z rozchylonymi ustami i kartonikiem mleka w połowie drogi do ust. Miałam ogromną ochotę zapaść się pod ziemię i już z niej nie wychodzić, ale jedyne, co teraz mogłam zrobić, to uśmiechnąć się głupkowato, spalić buraka na twarzy i, minąwszy pospiesznie Aomine, ruszyć dalej.
    Kiedy weszłam do budynku szkolnego i zamknęłam za sobą drzwi, przeszłam kawałek korytarzem, po czym zatrzymałam się. Przez chwilę stałam w miejscu, wciąż się uśmiechając, a potem w jednej chwili zakryłam dłońmi twarz i, jęknąwszy przeciągle, kucnęłam, z najwyższym trudem powstrzymując się od rozpłakania.
    Cholera, co ze mną nie tak?! Który to już raz, kiedy próbuję zagadać Aomine i powiedzieć mu coś miłego, a zamiast tego rzucam mu jakąś kąśliwą uwagę, albo obrażam?! Czy to naprawdę takie trudne zagadać do chłopaka, w którym się podkochuje?! Czy to naprawdę taki wielki wyczyn powiedzieć mu zwykłe „Cześć, Aomine!” i na tym poprzestać?! Zawsze muszę palnąć coś głupiego na dokładkę?!
–    Hej, ślicznotko, co tam?- usłyszałam za sobą znajomy głos.
    Uniosłam twarz i spojrzałam za siebie, napotykając uśmiechniętą twarz mojego przyjaciela, Soujiego. Nie był tak wysoki, jak Aomine, nie był tak umięśniony jak on, nie miał takiej ciemnej cery, jak on, nie miał granatowych włosów i oczu, jak on i... w ogóle nie był nim.
    To dlatego odwróciłam się od niego, kompletnie go ignorując.
–    Och, znowu palnęłaś coś głupiego Aomine, co?- Souji kucnął obok mnie i objął mnie ramieniem.- Weź, mała, nie przejmuj się tak. Może to taki typ, co lubi, kiedy dziewczyna mu dokucza? Słyszałem, że niezły z niego zboczeniec...
–    Kiedy ja nie chcę mu dokuczać!- jęknęłam z zażenowaniem.- Chcę mu powiedzieć, że bardzo mi się podoba, i że uwielbiam jego grę, i że uważam, że jest najlepszy! Chcę zrobić dla niego bento i pójść z nim do kina, chcę... chcę po prostu, żeby wiedział, że go lubię – westchnęłam ciężko, niepocieszna, podpierając policzek dłonią.- Dlaczego za każdym razem, kiedy przed nim staję, tak bardzo się denerwuję, że gadam głupoty?
–    Co tym razem mu powiedziałaś?
–    Że jest ciemniejszy niż wczoraj – mruknęłam, wodząc palcem po podłodze.
–    A może spróbujesz napisać mu list, co?- zaproponował Souji.- W liście na pewno nie napiszesz głupot, dobrze przemyślisz każde słowo, a list wrzucisz do jego szafki.
–    Już raz tak zrobiłam – powiedziałam cicho, przeżywając flashback.- Wyrzucił go do kosza, nawet nie czytając. Pewnie myślał, że ktoś mu podrzucił śmieci... I znowu wyszłam na złośliwą...
–    Och... ehm...- Souji poklepał mnie po ramieniu.- A może napiszesz sobie na kartce, co chcesz powiedzieć i mu to przeczytasz?
–    Czy ty jesteś poważny?- Spojrzałam na niego jak na idiotę.- Może mam jeszcze iść do sekretariatu i wszystko przez głośnik przeczytać, co? Żeby cała szkoła wiedziała, że podkochuję się w Aomine Daikim! Rozumiem, że chcesz mi pomóc...- mruknęłam, podnosząc się.- Ale muszę sobie sama z tym poradzić. To, że raz przeczytałabym mu wiadomość nie znaczy, że przy następnym razie nie powiedziałabym mu czegoś głupiego! Co, jeśli wtedy jeszcze bardziej by się obraził?! Pomyślałby, że to wszystko było oszustwem, a ja się świetnie bawiłam, strojąc sobie z niego żarty.
–    No to co zamierzasz?- zapytał Souji, również się podnosząc.
–    Po prostu...- zagryzłam wargę w zamyśleniu.- Po prostu na razie jeszcze trochę go poobserwuję. Może przyzwyczaję się do jego widoku na tyle, że rozmowa z nim nie będzie dla mnie taka stresująca?
–    Słuchaj...- westchnął Souji, drapiąc się po głowie.- Rozumiem, że starasz się przygotować do tego, by wyznać mu swoje uczucia, ale obawiam się, że twój sposób nie jest najlepszy.
–    Co? Dlaczego? Co niby robię złego?!
–    Twoim zdaniem podglądanie chłopaków, kiedy się przebierają, nie jest złe?- bąknął Souji.- Ostatnio prawie cię na tym przyłapali! Gdybym nie narobił hałasu i nie rozwalił tamtej rury z wodą, pewnie by cię wyrzucili ze szkoły, albo zawiesili! Chłopaki nie daliby ci spokoju, gdyby dowiedzieli się, że jesteś podglądaczką!
–    Przecież nie podglądam wszystkich, patrzę tylko na Aomine! Co mnie obchodzi reszta? Są obleśni! Mam w głowie wystarczająco rozumu...
–    A kiedy kazałaś mi podkraść dla ciebie koszulkę Aomine, miałaś wystarczająco dużo rozumu?- wkurzył się Souji.- To powoli zachodzi za daleko, dziewczyno! Musisz się ogarnąć! Po prostu idź do Aomine, przeproś go i wytłumacz, o co ci chodzi, zanim będzie za późno!
–    Za późno?- Spojrzałam na niego bez zrozumienia.
–    Ech...- Souji westchnął ciężko, przeczesując swoje jasno-brązowe włosy.- Nie chciałem ci tego mówić, ale skoro tak wygląda sytuacja... Jedna z dziewczyn z naszej klasy ma zamiar wyznać mu dziś uczucia. To Sadako z miseczką F, więc lepiej weź sprawy w swoje ręce, bo jeśli Aomine pokusi się na jej cycki, ciężko ci będzie go odbić.
    Westchnęłam cicho, odwracając głowę od mojego przyjaciela. Wziąć sprawy w swoje ręce? Łatwo mu mówić. Tyle razy już próbowałam, i za każdym jedyny progres, jaki miał miejsce, to progres w rzucaniu coraz gorszych zaczepek pod adresem Aomine. Nie rozumiałam, co się ze mną działo, ale przy nim po prostu przestawałam panować nad własnymi słowami!
–    Trudno – burknęłam, nadąsana.- Sadako jest ładna i ma większe cycki. Aomine na pewno będzie zadowolony z jej oferty...
–    Co? Dziewczyno, co ty gadasz? A co z tobą?!- Souji patrzył na mnie z niedowierzaniem.
–    Daj mi spokój, ofermo – mruknęłam, ruszając korytarzem.- Moje uczucia, moja sprawa! Radzę ci się nie wtrącać, bo powiem twoim znajomym, że masz w domu gumową pochwę!
–    C...?! Ile razy mam ci mówić, że to piłka mojego psa?!
    Ja już go jednak nie słuchałam. Szłam w milczeniu korytarzem, pogrążona w myślach samobójczych. No okej, aż tak źle ze mną nie było, ale cierpiałam. Zdecydowanie cierpiałam. Wiedziałam, że mam w sobie na tyle odwagi, by wyznać moje uczucia, mogłabym to nawet zrobić przy znajomych Aomine. Problem polegał na tym, że zanim się za to zabierałam, zawsze musiałam mu jakoś pocisnąć, przez co robiło mi się głupio i uciekałam.
    Może nie powinnam była uciekać? Może nawet wtedy, kiedy nazwałam go ciemną pałą, powinnam była dodać, że mi się podoba? Że nawet, jeśli jest tą ciemną pałą, to mnie to nie przeszkadza, bo lubię takie ciemne pały?
    To by brzmiało zboczenie, ale miałam to gdzieś. Poniekąd byłam zboczona, skoro napalałam się na niego jak na smakowitą porcję mięcha, którym właściwie poniekąd był.
    Takie grillowane, brązowe mięsko...
–    … i bardzo mi się podobasz, Aomine-kun...!
    Przystanęłam raptownie, słysząc jakiś piskliwy głosik. Poderwałam głowę i spojrzałam na lewo, w kierunku okien wychodzących na tyły szkoły. Wytrzeszczyłam oczy, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że jestem świadkiem miłosnego wyznania.
    Pospiesznie opadłam na podłogę, przyciskając plecy do ściany pod oknem i zasłaniając usta dłonią. Jakieś sześćdziesiąt centymetrów dzieliło mnie od Aomine i Sadako, ale choć już ich nie widziałam, dobrze zapamiętałam ten obraz.
    Aomine, stojący do mnie plecami, z dłońmi w kieszeniach spodni i lekko pochyloną głową. Dużo niższa od niego Sadako, rumiana na policzkach, z wypukłymi ustami świecącymi od błyszczyka i rozpiętymi u góry guzikami białej koszuli.
    Gorzej trafić nie mogłam.
    Oto chwila mojej całkowitej porażki.
–    Dzięki – usłyszałam głos Aomine. Zacisnęłam wargi i zamknęłam oczy. Cholera, jego głos był taki przyjemny, taki mięski.
    To znaczy męski!
–    Czy... czy umówisz się ze mną, Aomine-kun? Bardzo proszę!- Byłam pewna, że w tym momencie Sadako ukłoniła się przed nim, a jej cycki zawisły i zaczęły dyndać jak dzwony kościelne.
    Moje serce szalało, podobnie jak pozostałe wnętrzności, czekając na odpowiedź Aomine, która miała zrujnować moje życie od początku do końca.
–    Przepraszam, ale nie – mruknął Daiki, a ja aż sapnęłam cicho.- Jest już ktoś, kto mi się podoba.
–    O-och... Rozumiem... Uhm...
    Sadako najwyraźniej bardzo dziwiło, że ów kimś nie była ona. Jakby nie patrzeć, uchodziła za jedną z najładniejszych dziewczyn w naszej szkole. Aż dziwne, że właśnie została odrzucona – zgadywałam, że pierwszy raz w życiu.
    Wkrótce, po kolejnej cichej wymianie zdań, zapadła cisza. Z bijącym sercem odliczałam sekundy, gapiąc się w ścianę naprzeciwko mnie. Czyżby fakt, że Aomine odrzucił Sadako, było znakiem, że mam jeszcze szansę?
    Ale nie, chwila... Skoro Aomine miał już kogoś, kogo lubił...
–    Nie masz już co podsłuchiwać, więc może wypełzniesz spod tego parapetu, co?
–    Co?!- pisnęłam cicho, zrywając się z miejsca i tym samym uderzając łbem o wspomniany parapet.- Ałł!
–    Nic ci nie jest?- mruknął Daiki, patrząc na mnie sceptycznie. Stał przy oknie po drugiej stronie, opierając się o ścianę i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
    Wyprostowałam się, krzywiąc z bólu i masując czubek głowy.
–    Nie...- westchnęłam.- I... i wcale nie podsłuchiwałam! Po prostu przechodziłam obok i... i akurat...
–    I akurat nie mogłaś iść dalej?
–    Dokładnie!- wykrzyknęłam z uśmiechem, a kiedy dotarło do mnie, jakie było znaczenie jego słów, poczułam wypieki na policzkach.
–    Nie masz mi nic do powiedzenia?- zapytał Aomine, wbijając we mnie spojrzenie.
    Otworzyłam już usta, unosząc dumnie głowę, gotowa do pociśnięcia mu, ale jednak w ostatniej chwili jakoś się powstrzymałam. Złączyłam dłonie w skromnym geście, spuszczając wzrok i wbijając go gdzieś poniżej parapetu. Było mi okropnie wstyd, ale...
    Ale czułam, że to ten moment.
–    Lu... lubię cię, Aomine – mruknęłam, rumieniąc się.- Już od dawna cię lubię.
    Między nami panowało milczenie. Wiosenny wiaterek wdzierał się przez okno, owiewając moją twarz, ale bynajmniej jej nie ochładzał. Miałam wrażenie, że dosłownie płonęłam z całego tego zawstydzenia, ale było już za późno.
    Wyznałam uczucia chłopakowi, który od tak dawna mi się podobał.
–    Och – bąknął Daiki.
–    C-co?- Popatrzyłam na niego spod byka.- N-nie mam może takich boobsów jak Sadako, ale...
–    Nie, nie, po prostu...- Aomine zamachał ręką, rumieniąc się lekko i odwracając ode mnie wzrok. Podrapał się z tyłu po głowie.- W sumie to miałem na myśli przeprosiny za ten dzisiejszy tekst przy automacie...
–    Och – teraz to ja bąknęłam, osłupiała. A potem, czerwona ze złości, nakrzyczałam na niego:- Mógłbyś, z łaski swojej, nie insynuować takich mylnych wrażeń?! Sądziłam, że wiesz, o czym chcę ci powiedzieć i po prostu dajesz mi do zrozumienia, że nie mam się krępować!
–    Skąd miałem wiedzieć, że mnie lubisz, skoro ciągle mi ciśniesz?!
–    Mogłeś się domyślić, bucu jeden! Ale nie, widać, że jesteś ciemny nie tylko na skórze, ale i na umyśle! Przecież non stop za tobą łażę! Śledzę cię do samego domu, podglądam cię, gdy się przebierasz, napisałam ci nawet list miłosny, ale go wyrzuciłeś!
–    Wyrzuci... czekaj, co..? Podglądasz mnie?!
–    A żebyś wiedział! I dobrze się przy tym bawię!- warknęłam, po czym, odwróciwszy się na pięcie, ruszyłam szybko korytarzem, jednak kolejne słowa Aomine zatrzymały mnie – żeby nie powiedzieć, że wryły w posadzkę.
–    Ej, czekaj, ja też cię lubię! Ej!
    Odwróciłam się powoli, patrząc na niego zszokowana. Daiki właśnie gramolił się na parapet, przytrzymując ramy okna. Zeskoczył na korytarz i podszedł do mnie, wzdychając ciężko.
–    Za każdym razem, kiedy przechodziłaś obok mnie, mówiłaś mi coś chamskiego, więc myślałem, że mnie nie lubisz, okej?- mruknął. Jego zarumienione policzki wyglądały jak przyrumienione steki z grilla.- Ale... ale jeszcze zanim zaczęłaś mi cisnąć, to cię zauważałem. Od razu przykułaś moją uwagę i... spodobałaś mi się, no.- Aomine wzruszył ramionami.- Potem zacząłem trochę się na ciebie wkurzać, kiedy mnie obrażałaś, ale ostatecznie stwierdziłem, że przynajmniej mamy jakiś kontakt. Ciągle obiecywałem sobie, że też ci pocisnę, ale... ale jakoś tak mi się nie udawało – westchnął ciężko, wciskając dłonie do kieszeni spodni i patrząc na mnie z góry.- Zanim się obejrzałem, już cię lubiłem, więc... Nie wiem, jak to normalnie wygląda, ale może chcesz zostać moją dziewczyną?
    Poczułam, jakby moje serce właśnie przebiła strzała amora – po raz drugi. Czy to możliwe, żeby zakochać się w tym samym chłopaku dwa razy z rzędu?
–    Chcę – burknęłam, krzyżując ramiona na klatce piersiowej i odwracając dumnie głowę.
–    Okej – powiedział, jakby zaskoczony.- To co robisz w sobotę?
–    Nie wiem.- Wzruszyłam ramionami, spoglądając na niego.- Pewnie gdzieś z tobą idę.
–    Kino?
–    Kino.- Skinęłam głową, rumieniąc się lekko.
–    Okej – powtórzył.- To... dasz mi może swój numer?
    Skinęłam głową, patrząc, jak Aomine wyciąga z kieszeni swoją komórkę. Podałam mu swój numer oraz e-mail, łącząc za plecami dłonie i dyskretnie przyglądając się Daikiemu. Teraz, kiedy już wyznaliśmy sobie uczucia, zdawał się wyglądać znacznie bardziej apetycznie, niż wcześniej.
–    Wysłałem ci wiadomość – poinformował mnie.- Teraz muszę wracać do klasy, więc... Mam nadzieję, że odezwiesz się wieczorem.
–    Jasne – mruknęłam, kiwając głową.- To... do usłyszenia.
–    Mhm.- Ku mojemu zaskoczeniu, Aomine uśmiechnął się do mnie lekko.- Do usłyszenia.
    Gapiłam się na niego w oniemieniu, chociaż ciemnoskóry odwrócił się już ode mnie i ruszył korytarzem w przeciwnym kierunku. Czy to osiemdziesięciopięcio-kilogramowe mięcho naprawdę miało od tej chwili być moje?
    Cholera. Najwyraźniej czekała mnie najlepsza uczta mojego życia.


10 komentarzy:

  1. Ej no! Aomine jest mój! I ja się nie dzielę! Nie, nie nie, protestuje! Och rany jak ja go chcę, to aż boli :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sekcji "Czytelnik x Postać" wszyscy są Twoi

      Usuń
  2. Czy dostaniemy opis tej uczty? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  3. Yuuki, czy Ty zaczęłaś ostatnio oglądać Hannibala? O.o
    Końcowe zdanie przypomniało mi o tej piosence Keshy " Cannibal" XD
    Pozdrawiam i życzę wenyy~

    Kirke <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nigdy całego Hannibala nie oglądałam D: Tak urywkowo, o ile pamiętam

      Usuń
  4. Osiemdziesięciopięcio-kilogramowe mięcho rozwaliło xD
    Fajne, śmieszne i w ogóle Aoś, więc super *-* Słodka ciemna pała ^^ I to zdjęcie ♡ Tylko wydrukować i powiesić nad łóżkiem xD
    Też bym chciała sobie łazić za takim ciemnym głupkiem, kraść mu koszulki, podglądać jak się przebiera i być jego dziewczyną xD
    I ogólnie jestem zbyt oczarowana tym opowiadaniem żeby więcej tu pisać :D
    Buziaki i do następnego :* ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieć takiego bisha w szkole... Marzenie xD
      Cieszę się, że się podobało!

      Usuń
    2. Najlepszy bish świata ♡

      Usuń
  5. Przepraszam, że nie udzielam się ostatnio ale tel mi padł a do kompa mam za często dostępu ;--;
    Więc nawet jak przeczytam, to często nie mam czasu by napisać cośkolwiek zadawalającego ;-;
    Ale staram się czytać, jak dostanę zpowrotem w swoje łapki telefon to nadrobię wszystkie komentarze ^^
    A na razie, lecę czytać :)
    Pozdrowionka i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń