No i co ja tutaj robię? Stojąc przed
drzwiami do jego gabinetu, jak zawsze zjawiając się bezzwłocznie na wezwanie,
kiedy tylko kiwnie palcem. Waham się przed zapukaniem, ale czego się boję?
Czego się obawiam, przed czym czuję lęk, kiedy stoję tu w bezruchu, patrząc na
zniszczone drewno, z którego wykonano drzwi. Śledzę spojrzeniem każdą rysę,
każde wgłębienie, każde zadrapanie, jakbym próbował w ten sposób odwlec
nieuniknione.
Stoję zupełnie sam na końcu
korytarza, którym tutaj przyszedłem. Jedynym źródłem światła jest płonąca w
pobliżu pochodnia, moja sylwetka na jej tle rzuca tańczący cień na ścianę. Mam
wrażenie, jakbym był w centrum mroku, obserwowany ze wszystkich stron przez
setki wścibskich par oczu, pogardzających mną, potępiających mnie, nienawidzących...
Unoszę dłoń i w końcu pukam do
drzwi. Nie czekam na pozwolenie, by wejść, jak zawsze robię to bez niego.
Naciskam klamkę, popycham kawał starego drewna, przekraczam próg i...
-
Ah, Levi!- Mike szybko odsuwa się od Erwina i pospiesznie
zapina koszulę.
Nie ruszam się, nie odzywam, po prostu stoję i patrzę, czekając. Mike ma
niezgrabne
ruchy,
pospieszne, nerwowe. Pomija środkowy guzik, zauważa to dopiero na koniec, zerka
na mnie niespokojnie, ale najwyraźniej postanawia załatwić to na zewnątrz. Kiwa
głową Erwinowi, a potem mnie.
-
No to do zobaczenia, Erwinie. Przemyśl sprawę.
-
Porozmawiamy jutro rano – odpowiada Erwin, odwrócony teraz w
stronę okna, za którym słońce leniwie chowa się za potężnym murem.
Zostajemy sami. W pomieszczeniu zapada głucha cisza. Podchodzę powoli do
biurka,
wpatrując się w
jego plecy.
-
Po co mnie wzywałeś?- pytam rzeczowo. Chcę stąd jak
najszybciej wyjść, wrócić do siebie, zamknąć się w pokoju, albo wyjść poza mury
i zabić kilku tytanów. Ewentualnie wyżyć się na Erenie. Denerwuje mnie zbyt
szybkie bicie serca, przyspieszony puls, głupie myśli i przypuszczenia,
błądzące po głowie.
-
Nie masz dziś humoru?- pyta z kolei Erwin, odpinając pierwszy
i drugi guzik koszuli, odwracając się do mnie i patrząc tymi spokojnymi oczami.
Widzę fragment jego klatki piersiowej, gładkiej i muskularnej. Odwracam powoli
wzrok, nie odpowiadam.- Szkoda. Miałem nadzieję, że spędzimy razem wieczór.
Milczę, wpatrując się w stertę papierów na jego biurku. Nie reaguję,
kiedy do mnie
podchodzi. Staje
tuż przede mną, patrzy na mnie z góry. Nachyla się powoli, delikatnie dotyka
dłonią mojego policzka. Chce mnie pocałować, ale odsuwam głowę.
Jest zaskoczony. Przez chwilę patrzy na mnie ze zdziwieniem, a potem
kciukiem dotyka
moich ust,
przesuwa nim po dolnej wardze. Odtrącam jego dłoń, patrzę na niego surowo, a
potem znów odwracam głowę, tym razem w prawo.
-
Co się dzieje?- pyta.
-
Nic – odpowiadam.- Nie zawsze muszę mieć ochotę na twoje
zabawy.
-
„Moje” zabawy?- powtarza, unosząc lekko brew.- Zachowujesz się
dziwnie, Levi...co się stało?
Cmokam, niezadowolony, cofam się o krok. Na pewno wyglądam, jakbym ciskał
mordercze
spojrzenia wszystkim meblom na około. Erwin wzdycha cicho, sięga dłonią do
mojego biodra, kładzie ją na nim, przesuwa wprzód, na plecy, by po chwili przyciągnąć
mnie do siebie.
-
Nie poznaję cię – mówi cicho, całując moją skroń.- Chyba
naprawdę masz zły humor.
-
Nie mam złego humoru!- warczę, próbując mu się wyrwać, ale
trzyma mnie mocno, teraz także i drugą dłonią.
Zaciskam szczęki, kiedy jego usta przesuwają się po moim policzku, na
szyję. Czuję, jak
wodzi po niej
językiem, pozostawiając mokry, nieprzyjemny ślad. Po kręgosłupie przechodzi mi
dreszcz, odruchowo chwytam jego ramiona, wyginając się lekko.
Ignoruje moje protesty, zdejmuje moją kurtkę, odrzuca ją na biurko, a
potem rozpina
koszulę i całuje
ramię. Obsypuje je pocałunkami, towarzyszy przy tym idiotyczny dźwięk, którego
nienawidzę. W jego objęciach czuję się bezradny, nie potrafię mu się
przeciwstawić, sprzeciwić, zatrzymać go.
Nawet walka z tytanami wydaje się być łatwiejsza niż potyczka z
Erwinem...
Powoli cofa się kilka kroków, ciągnąc mnie za sobą. Kiedy napotyka biurko,
jedną dłonią sięga
do paska spodni,
odpina i zsuwa odrobinę, wraz z bielizną. Całuje mój dekolt, a ja przeklinam
siebie za to, że zaczynam reagować na jego pieszczoty. Próbuję go odepchnąć,
ale to niczym nie skutkuje – przyciąga mnie do siebie mocniej, obejmując
ramieniem.
Jego spodnie i bielizna zsuwają się do połowy ud. Erwin nie przerywa
całowania,
przesuwa się po
obojczyku do szyi, całuje zachłannie tę stronę, której jego gorące wargi
jeszcze nie dotknęły. Zaciskam palce na jego przedramionach, wbijam paznokcie,
zaczynam szybciej oddychać. Czuję rumieńce na twarzy, to również mnie
denerwuje.
Erwin kładzie dłonie na moich ramionach i naciska na nie delikatnie.
Kiedy protestuję,
robi to mocniej,
aż w końcu moje nogi same się pode mną uginają i jestem zmuszony klęknąć. Teraz
chwyta swoje członka i przyciska go lekko do moich ust. Zaciskam je, odwracam
głowę, rozzłoszczony. Nie będzie zawsze tak, jak on chce. Potrafię mu odmówić,
potrafię się sprzeciwić, nie jestem jedną z jego pieprzonych zabawek.
-
Otwórz usta, Levi – mówi cicho, naciskając mocniej. Odpycham
się od niego, kładąc dłonie na jego udach.- Co się z tobą dzieje, Levi?- wzdycha.-
Nie bądź taki uparty!
A właśnie, że będę...
Widzę, że go zdenerwowałem. Przygryza
lekko wargę,
marszcząc brwi. Chwyta mnie za ramię, podciąga brutalnie do góry i popycha na
biurko. Stękam, upadając na nie plecami. Odruchowo uniosłem lekko nogi, Erwin
natychmiast chwycił je i uniósł wyżej, sadowiąc się między nimi. Popchnął mnie
jeszcze odrobinę, bym nie zwisał tyłkiem z biurka – papiery rozsypały się po
podłodze. Unosi moje ręce, przez chwilę przytrzymuje je jedną dłonią, drugą
szarpiąc pasek moich spodni.
-
Tyle razy cię proszę, żebyś przestał być taki uparty – mówi,
oddychając szybciej, przesuwa dłońmi po całym moim torsie.
Uderza biodrami o moje pośladki, jakby
zapowiadającym
tym nadchodzące zdarzenia. Oddycham ciężko, jest mi gorąco, duszno, w dodatku
mam erekcję. Nie jestem masochistą, ale kiedy Erwin uderza mnie delikatnie w
tyłek, a drugą dłoń zaciska lekko na szyi, jęczę cicho.
Cholera. Tyle sobie obiecuję, że „następnym razem się nie dam”,
„następnym razem to ja
będę dominował”.
I zawsze kończy się tak samo.
Nawet dzisiaj, kiedy...
Właśnie. Kiedy co?
Kiedy chwilę wcześniej widziałem go z innym? Jak pospiesznie się przed
nim ubiera,
jakby dopiero
co...
Zdejmuje moje buty, gwałtownie nimi szarpiąc. Odrzuca je na bok, zdejmuje
ze mnie
spodnie. Leżę
bezwładnie, gapiąc się w sufit, pierwszy raz od wielu, wielu lat, zbiera mi się
na płacz.
Nie zrobię tego. Nie okażę słabości.
Moje spodnie lądują gdzieś na podłodze, podobnie jak i Erwina. Marszczę
brwi, kiedy
zakłada buty na
nagie nogi, najpierw sobie, potem mnie. Patrzę na niego, szukam w jego oczach
odpowiedzi, jednak one nie wyrażają nic, prócz niepohamowanego pożądania.
Rozrywa moją bieliznę, zamiast ją zdjąć. Opieram stopy o blat biurka,
zaciskam dłonie na
jego kantach.
Erwin szarpie mnie za łydki, ślini obficie dwa palce, a potem wkłada je w
ciasny otwór pomiędzy moimi pośladkami.
Nienawidzę tego. To takie żenujące, takie obrzydliwe, takie
zawstydzające, a
jednocześnie...przyjemne.
Krzyczę, kiedy zaczyna nimi poruszać. Nie czuję bólu, choć Erwin nie
próbuje być
delikatny.
Porusza nimi w przód i w tył, rozłącza je, poszerzając ścianki mojego odbytu.
Nogi mi drżą, chcę je oprzeć, ale nie pozwala mi na to, wciąż zrzuca je z
biurka, nie pozwala mi również trzymać ich na jego biodrach.
Muszę je mieć w powietrzu. Wysoko.
Dyszę ciężko, nie mogąc uwierzyć, że doprowadza mnie do takiego stanu za
pomocą
jedynie dwóch
palców. Czuję, że lada moment dojdę, próbuję jednak to powstrzymać. Odwracam
głowę, żeby nie widzieć jego twarzy – patrzę na drzwi i dopiero teraz zdaję
sobie sprawę z tego, że jeśli ktoś tu wejdzie, obaj będziemy skończeni.
Wyciąga palce, przysuwa się i wsuwa czubek członka. Zagryzam wargę, by
nie krzyknąć.
Moje wnętrze
pulsuje dziko, jest gotowe przyjąć go całego, z niecierpliwością czeka na
moment, kiedy wejdzie w nie i zacznie się poruszać.
Jęczę, kiedy to robi. Kiedy nabija się na mnie powoli, ściskając jedną
dłonią moje udo.
Wciąż je unosi,
ponieważ nie mam siły dłużej trzymać ich w powietrzu – same opadają na biurko,
przez co pozycja staje się bardzo niewygodna. Mam wrażenie, że trzęsą się nawet
w spoczynku.
Rozkłada moje nogi szerzej, trzyma je i wbija się we mnie gwałtownie.
Znowu krzyczę,
głośno, drżąco,
powietrze znów ucieka z moich płuc, zaczyna mi go brakować. Chwytam je
łapczywie, wciąż starając się nie dochodzić. To takie żenujące, kiedy dochodzę,
nawet się nie dotykając.
-
Teraz będziesz bardziej uległy?- pyta Erwin, uderzając mnie
mocno w pośladek.
Zagryzam wargę, czuję łzy w oczach. Nie odpowiadam, dopiero kiedy powtórzył
pytanie
po raz trzeci,
wydyszałem krótkie „tak”.
Zmieniliśmy pozycję – wyjął go na moment, pomógł mi zejść z biurka, a
potem odwrócił i
pchnął na nie –
teraz opierałem się o blat biurka, wypinając w jego stronę.
Wrócił do poprzedniego zajęcia, wsunął się gładko i zaczął poruszać
szybciej niż
wcześniej.
Trzymałem się kurczowo biurka, z policzkiem przyciśniętym do blatu, uderzając
udami o mebel, z każdym kolejnym pchnięciem Erwina.
Nagle wyszedł ze mnie, odsunął się, spuścił na moje pośladki. Dyszałem
ciężko, drżąco,
wciąż opierając
się o biurko.
-
Klęknij – wydyszał Erwin.
Patrzę na niego z niesmakiem, ale posłusznie odsuwam się od biurka. Moje
nogi
odmawiają
posłuszeństwa, natychmiast boleśnie upadam na kolana. Erwin nie przejmuje się
tym, od razu przysuwa się bliżej.
-
D...drzwi...- stękam.- Zamknij je...chociaż...
-
Nikt prócz ciebie nie wchodzi tu bez mojego pozwolenia – mówi
Erwin.
-
Ale jeśli...- warczę.- Będziemy mieć przesrane!
-
Boisz się o swoją reputację?
-
A ty...o swoją nie?
-
Hmm. Masz rację.- Pochyla się nade mną, całuje namiętnie w
usta.
Idzie zamknąć drzwi na klucz, a potem wraca i znów staje naprzeciwko.
Uspokoiłem
oddech tylko
trochę, ale myślę, że to wystarczająco, by wytrzymać.
Nagle Erwin klęka przede mną. Wygląda na to, że zmienił zdanie. Dobrze
wiem, o co mu
chodzi – chce,
żebym stanął na czworakach i właśnie w ten sposób mu obciągał. Lubi te pozycję,
bo może wówczas sięgać dłonią do mojego tyłka i wkładać mi palce.
Pochylam się więc.
Chwytam jego członka dłonią – jest długi i gruby. Ledwie mieści mi
się do ust. Na
początek ssę delikatnie czubek, pieszcząc drugą ręką jądra. Potem opieram się
obiema dłońmi o zimną podłogę, wsuwając jego penisa do ust. Zaczynam mu
obciągać, oddychając przez nos, cofając głowę i znów pchając ją do przodu,
biorąc członka Erwina aż do gardła. Czuję, jak nieprzyjemnie je rozpycha, ale
staram się jak najdłużej go tak utrzymać.
Kładzie dłoń, wciąż w rękawiczce, na mojej głowie i
lekko ją
przechyla. Chce, żebym na niego patrzył. Przeklinam go za to w myślach. Co za
skurwiel, robi ze mną, co tylko mu się podoba.
Jego penis jest gorący i śliski, pulsuje w moich ustach.
Zaskakujące, jak
szybko Erwin się podnieca. Dopiero co doszedł, a znów jest twardy jak skała.
Przymykam oczy, wciąż patrząc w jego – wyrażają spokój i zadowolenie, niebywałą
satysfakcję, a jednocześnie są łagodne i stanowcze.
On dobrze wie, czego chce.
I dobrze wie, jak to ode mnie wziąć.
Ciągnie lekko moje włosy, wysuwam więc z ust jego penisa i kaszlę
chwilę, jednocześnie
nabierając
więcej powietrza.
-
Chodź na kanapę – mówi, pomagając mi wstać.
Praktycznie niesie mnie na nią, moje nogi są bowiem do niczego. Kładzie
mnie na niej, z
nogami
przerzuconymi przez podłokietnik, zsuwa moją bieliznę do ud. To niewygodna
pozycja, mój kręgosłup jest mocno wygięty, rozgrzane pośladki dotykają zimnego
obicia. Erwin przerzuca nogę nad moją szyją, jego penis leży teraz na moim
policzku. Oddycham spokojnie, próbuję doprowadzić się do porządku.
Opiera się dłońmi o
kanapę, półleżąc nade mną. Sam wsuwa sobie swojego penisa do
moich ust.
Wygląda na to, że mam chwilę wolnego – Erwin sam porusza biodrami według
własnego rytmu. Nie mogąc już wytrzymać, chwytam swojego członka i zaczynam się
masturbować, poruszając szybko dłonią wzdłuż niego. Jęczę cicho, wprawiając
gardło w drżenie, przez co i Erwin zaczyna jęczeć i dyszeć jeszcze szybciej.
Wiem, że lada moment dojdzie, podobnie zresztą, jak i ja – nie trzeba mi w tej
chwili dużo, krótki seks na biurku i robienie loda Erwinowi wystarczy, bym
podniecił się na tyle, żeby dojście nie zajęło mi dużo czasu.
Doszedłem, tryskając na swój brzuch. Erwin
wycofał się z moich ust, wyprostował się,
chwyciłem odruchowo dłonią jego
penisa i dokończyłem dłonią, czując ciepłą spermę, która wylądowała na moich
ustach, policzkach i nosie.
Mam twarz w spermie.
W dodatku sam sprawiłem, że
Erwin się na nią
spuścił...
Cóż za upokorzenie...
Myślę, że to koniec, ale Erwin
schodzi ze mnie
i ściąga buty, potem kurtkę i koszulę. Odrzuca wszystko na kanapę, ściąga ze
mnie bieliznę do końca, pomaga mi usiąść i rozbiera również z koszulki. Unosi
mnie lekko za uda, kładzie je sobie na biodrach, a potem chwyta mnie za
pośladki i podnosi.
-
C-co ty wyprawiasz?!- pytam, kiedy się podnosi. Otaczam go
ramionami, by nie spaść.
-
Nie masz siły, prawda?- pyta z kolei on.- Więc wyręczę cię i
sam zaniosę do łóżka.
-
Nie...nie masz dość?- jęczę cicho, moja głowa sama opada na
jego ramię.
-
Wytrzymaj jeszcze trochę – szepcze do mojego ucha, całując
delikatnie moje ramię.- Jeszcze tylko jeden raz.
Przechodzi do jego
sypialni, połączonej z gabinetem. Kładzie mnie na łóżku, na plecach –
tym razem powoli
i ostrożnie – a potem sadowi się na mnie. Zaczyna całować mój dekolt i piersi,
skupiając się również na sutkach – ssie je delikatnie i przygryza leciutko,
leniwie. Wtula głowę w zagłębienie mojej szyi, a ja nawet nie zauważam, kiedy
we mnie wchodzi. Moja głowa zwisa bezradnie z łóżka, oddech ponownie
przyspiesza. Mam wrażenie, że zaraz oszaleję. Czuję się już spełniony, ale
jednak wciąż staram się dalej zaspakajać potrzeby Erwina. Nie rozumiem,
dlaczego tak bardzo mnie dziś pragnie, po głowie wciąż krąży gdzieś myśl, że
wcześniej był tu Mike. Łóżko jest nie pościelone, prześcieradło zwisa z niego,
pogniecione, w nieładzie.
Oplątuję Erwina nogami w pasie. Patrzę w jego
oczy, widzę, że
mnie obserwują, każdą moją najmniejszą reakcję, każdy mój gest, każdy ruch. Nie
wyglądają już na rozzłoszczone, są zaskakująco łagodne, jak dawniej...
Unoszę powoli głowę, choć mało mam sił.
Erwin spełnia
moją niemą prośbę, całuje mnie, wsuwając do mych ust język. Przesuwa nim po ich
wnętrzu, łaskocze podniebienie. Mruczy cicho, przez co mam ochotę się zaśmiać.
Zaśmiać?
Ja?
Kiedy ostatnio szczerze się śmiałem...?
Erwin jęczy głośno, zaczyna drżeć w moich ramionach. I znów – nawet nie
zorientowałem
się, że doszedł ponownie, tym razem spuszczając się wewnątrz mnie. Opada bez
sił na mnie i przytula się, wzdychając. Powoli kładę mu dłoń na głowie i
głaszczę jego miękkie blond włosy.
-
Coś dziś w ciebie wstąpiło...- stwierdzam.
-
Wybacz. Bolało?
-
Nie...Dlaczego tak...?
Unosi głowę, patrzy na mnie z powagą.
-
Wiem, że obaj jesteśmy już dorosłymi mężczyznami – mówi.- Ale
to nie upoważnia cię do sypiania z innymi. Jesteś mój, i kochasz się tylko ze
mną.
-
Co?- Marszczę gniewnie brwi.- I mówi mi to ktoś, z kim sypiam,
a kto chwilę wcześniej pieprzył Mike’a?
-
Pieprzył...- Jego oczy robią się szersze.- Co? Skąd ten
pomysł?
Prostuję nogi, odwracam od niego głowę.
-
Ubierał się, kiedy przyszedłem.
Chwila ciszy.
-
Ah, o to ci chodzi...- mruczy Erwin i wzdycha głośno.- Mike
wdał się w bójkę...poharatali go, pokazywał mi tylko rany.
-
Pierwszy raz słyszę tak żenującą wymówkę.
-
Jeśli chcesz, zapytaj go o to, ale może się zdziwić – mówi
Erwin.- W końcu nie zdaje sobie sprawy z tego, że jesteśmy razem.
-
Dlaczego więc tak zareagował? Był zdenerwowany...
-
Bo wpadłeś w takim momencie, który faktycznie mógł zostać
odebrany dwuznacznie.- Erwin uśmiecha się lekko, ale na krótko.- No? A jak jest
z tobą?
-
Co „ze mną”?- Znów marszczę brwi.
-
Sypiasz z nim, prawda?
-
Z kim?
-
Nie udawaj. Widzę, jak lata za tobą. Jak szczeniak. Lubisz to,
prawda? Kiedy ktoś jest tak uległy i posłuszny... Widziałem, jak ciągnął cię za
budynki, cały czerwony na twarzy...
-
Ale z ciebie idiota – wzdycham ciężko.- Eren to tylko
podopieczny, nic więcej. Nie wierzę, że jesteś o niego zazdrosny.
-
I kto to mówi...- Erwin całuje mnie czule, delikatnie.
-
Nic między nami nie ma – mówię.- Przecież on jest dwa razy
młodszy ode mnie! A od ciebie pewnie i trzy...
-
Nie drażnij mnie – mruczy, gryząc delikatnie wrażliwą skórę
szyi.- Po seksie zawsze zbiera ci się na docinki. Chyba musimy nad tym
popracować.
-
Zamknij się – wzdycham.- I zejdź ze mnie, nie ważysz pięć
kilo. Muszę się zdrzemnąć...co to za syf? Nie mogłeś pościelić po was łóżka?
Erwin uśmiecha się, odsuwa ode mnie. Podnoszę się lekko i wycieram twarz,
a potem
brzuch i
członka.
-
To od rana, po tym jak wstałem. Nie miałem czasu, dużo
obowiązków na głowie.
-
Dużo obowiązków...- powtarzam, przesuwając się bardziej na
środek i kładąc wygodnie na poduszkach.- Nie budź mnie. Muszę odzyskać energię.
-
Ja też mam zamiar się zdrzemnąć.- Kładzie się obok mnie i
obejmuje ramieniem. Całuje lekko policzek.- Dobranoc, Levi.
Nie odpowiadam. Patrzę przez chwilę na jego spokojną twarz, a potem
odwracam powoli
głowę w drugą
stronę.
Nawet jeśli spojrzałbym teraz w lustro, nie wierzyłbym w to, że się
uśmiecham.
Piękne, cudowne porno *.* Jedyne, co mnie ugryzło to "Cofanie do tyłu" poza tym piękne <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za to dziwadło ;_; Już je poprawiłam! ^^
UsuńJestem na tak :)
OdpowiedzUsuńJakie to było cudowne. Erwin taki zazdrosny i niepewny, że aż musiał sobie poużywać na zapas. Podobało mi się. :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie toleruję tej pary, ale świetnie to napisałaś! Bardzo mi się podobało :) Dawno nie czytałam dobrego, mocnego yaoi, więc dziękuję :D Ech... przez przypadek usunęłam komentarz xD
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się z tego powodu cieszę! ♥ Postaram się więcej pisać takich opowiadań, jeśli czas i wena pozwoli :3
UsuńPozdrawiam cieplusio!
~ Yuuki
Napiszesz coś, kiedyś z Arminem. Prosze.! Nie czytałam za wiele opowiadań z nim. Może to być krótka miniaturka. Ale jeżeli nie bedziesz się mogła, to rozumiem. Erwin w tym opowiadaniu mnie, na końcu, rozwalił. Przecież on nigdy nie bywa zazdrosny. Wspaniałe.
OdpowiedzUsuńMogę się postarać, jeśli Ci zależy, jednak nie wiem, kiedy się pojawi ^^ Jaki paring z Arminem byś chciała? :3 I wolisz, żeby to było coś delikatnego, czy raczej bardziej stawiasz na seksy? :D
Usuń~ Yuuki
Armin i Jean to jest mój numer 1. Wolałabym coś takiego delikatnego, bo Armin na takie zbereźne rzeczy jest na to zbyt słodki (a może odpowiedni ). Nie wiem, ty piszesz najlepiej, więc sama zdecyduj, co będzie ci łatwiej napisać. :)
Usuń~ Chika
Z Armin x Jean mam największy problem, bo, szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, skąd się wziął taki paring? xD Ale postaram się sprostać Twym oczekiwaniom i spróbuję coś napisać ^^
UsuńDziękuje, czekam z niecierpliwością. :*
UsuńERWIN ZDOMINOWAŁ ERWINA, LEVI JEST ZDOMINOWANY, LEVI-UKE, LEVI SPROWADZONY DO ROLI NARZĘDZIA DO ZASPOKAJANIA CZYICHŚ POTRZEB, CZY WY TO LUDZIE WIDZICIE?! NAJSILNIEJSZY ŻOŁNIERZ LUDZKOŚCI ZOSTAŁ ZDOMINOWANY JAK PIĘCIOLETNIA DZIEWCZYNKA PRZEZ PEDOBERA! LEVI ULEGŁY, LEVI PIEPRZONY WBREW JEGO WOLI, LEVI ZAZDROSSSSSSSSSNY~!
OdpowiedzUsuńTaaaaak, zdecydowanie wiesz, co co mnie przemawia. Polecenia mi Niepewności było zdecydowanie dobrym wyborem, I TYM MÓWISZ, ŻE NIE MASZ TEKSTÓW W OSTRZEJSZYCH KLIMATACH?! PROSZĘ MI TU TAK PRZYSZŁOŚĆ NIE PIEPRZYĆ TYLKO WYKŁADAĆ MIĘSO NA STÓŁ~! to znaczy konkrety, konkrety na stół, huehue xd
Nie no, autentycznie zakochałam się w tym opku, jestem pewna, że jeszcze nie raz do niego wrócę. Taka dominacja.... kurwa, jak ja to kocham. A Ty pokazałaś to tak pięknie, tak cudownie... nie będę przytaczać opisów z seksu. Owszem, zaczęłam je na początku kopiować na komputer, ale potem zorientowałam się, że przytoczyłam pół opowiadania i no... sama rozumiesz. Przytaczanie tego trochę mijałoby się z celem, więc tylko powiem, że opis seksu totalnie powalił mnie na kolana. Zresztą nietrudno się tego domyślić, biorąc pod uwagę, moje krzyki z początku tego komentarza. Naprawdę świetnie przedstawiłaś tę niechcianą uległość Leviego, to jak został zdominowany...
Ale to też nie tak, że tylko na seks zwróciłam uwagę. Nie jestem aż tak niewyżyta, nie myśl sobie xd
Podoba mi się bardzo sposób w jaki pokazałaś niepewność Leviego, to jak choć czuł się poniżony i upokorzony, wiedząc że jest tylko 'jednym z wielu' i tak nie potrafił odmówić Erwinowi. Podoba mi się sposób, w jaki pokazałaś niepewność Erwina, to, że zachowywał się tak agresywnie/władczo, bo był zwyczajnie zazdrosny o kogoś, kto jest dla niego ważny.
Podoba mi się, że nie wpierdoliłaś na siłę do tego opowiadania wyznania miłości. Ono by je zepsuło, dzięki temu, że go nie ma, charaktery postaci są bardziej dojrzałe, wyraziste, a samo opowiadanie jest naprawdę piękne. Naprawdę bardzo mi się podoba.
Podoba mi się też to, że zwracasz uwagę na coś tak prozaicznego jak zwykły uśmiech. Uśmiech, który znaczy tak wiele, bo wykrzywia usta szczerze, po wielu latach (?) jego nieobecności.
Podoba mi się sposób zarysowania relacji Erwin - Levi w tym shocie. Dowódca - kapitan z dodatkiem tylko wątku erotycznego. To nie jest typowa relacja kochanek - kochanek. Nie, jest w niej więcej realizmu, ale przez to właśnie jest moim zdaniem tak wspaniała. Wiesz, ja nie przepadam za wciskaniem wszędzie wyznań miłości. Ok, jeśli są nie wymuszone i brzmią realnie, to jeszcze w porządku, ale jak ludzie wplatają je do takich tekstów, to dostaję niemal kurwicy. Bo to przecież tak niszczy aurę czegoś głębszego. Ale Ty to rozumiesz i to mnie bardzo cieszy. Naprawdę c:
UsuńJest jeden cytat, który (poza seksem) przykuł jakoś najbardziej moją uwagę.
"Mike ma niezgrabne ruchy, pospieszne, nerwowe. Pomija środkowy guzik, zauważa to dopiero na koniec"
Podoba mi się to, jak przedstawiłaś w tych kilku słowach spostrzegawczość i pedantyzm Leviego, czyli to, co tak bardzo w nim uwielbiam. NO BO JAK MOŻNA ZAPOMNIEĆ O ŚRODKOWYM GUZIKU, TOŻ TO PRZECIEŻ NIEWYBACZALNE JEST XD
Hmm... tak patrzę i patrzę i chyba wezmę się teraz za shoty z No.^. Dawno nic z tej serii nie czytałam, a przecież NeiShi jest jednym z moich pierwszych poznanych parkingów i mam do niego duży sentyment.. tak zdecydowanie trzeba sobie ten parking odświeżyć. A potem wymyślić, co zrobić, żeby podjebać bratu drążek, tak żeby tego nie zauważył xd
A właśnie, mam jeszcze takie pytanie, bo wspomniałaś w którymś komentarzu coś o poznańskiej gwarze. Poznań, Poznań. Ne, Yuuki, wybierasz się może na Pyrkon~?
Nie stać mnie na Pyrkon... xD Poza tym nie mam z kim iść T_T Poza tym to będzie przed maturami i rodzice w życiu nie pozwolą mi się ruszyć znad książek T_T Poza tym robię się nerwowa w tłumie XDDD
UsuńMoże w przyszłym roku? *w* Będę pracować, będę miała czas, pieniądze, władzę... xD Chociaż nie wiem... Pyrkon będzie jak zawsze na targach, nie?... Obok targów jest moja szkoła, jakby nie patrzeć... xD Może wyciągnę moją przyjaciółkę, żeby jakoś zabić nerwy xD Kasę wyciągnę od rodziców na urodziny... zobaczymy! xD Ale jeśli już to przyjdę jednego dnia, na pewno nie na 3 albo 2 xD
Teraz jak tak o tym myślę, to jest jeszcze jedno takie głębsze opko z KnB, ale nie wiem czy odpowiada Ci pairing - Kiyoshi x Hanamiya T_T Jeśli tak, masz linka:
http://story-yuuki.blogspot.com/p/wciaz-cie-kocham.html
Myślę, że Ci się spodoba... *w*
No i cieszę się, że "Niepewność" przypadła Ci do gustu ^^ Jeśli chodzi o Erwin x Levi, to dopiero się uczę, ale, szczerze mówiąc, właśnie w takim kontekście leciutko sadystycznym widzę ich związek, bez jakiegoś tam "ah, jak cię kocham", "ah, ja ciebie też", bo to są takie postaci, które uczuć zbytnio nie wyrażają - Erwin stawia wszystko na jedną kartę, gotów poświęcić swój honor i dumę, Levi jest wręcz bezlitosny i na wszystko parzy niemalże obojętnie. Gdzie niby mam wcisnąć miłość, w takim popierdolonym świecie jak w Shingeki no Kyojin, gdzie ludzie umierają pożarci przez tytanów? xD Co innego w EreRi, tam lubię trochę słodkości, bo Eren to kochany dzieciak, podobnie jak z innymi "nastoletnimi" pairingami. Erwin i Levi wydają mi się zbyt dorośli i zbyt dojrzali. Oni wiedzą, co do siebie czują, nie muszą tego wyrażać w słowach, bo... po chuj im to? Jak jutro mogą zginąć? XD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNapisałam taki zajebisty komentarz pod NeiShi ale mój telefon postanowił go usunąć (na telefonie niestety nie kopiuje na zapas, wgl rzadko komentuje ma telefonie, ale ponieważ mój lapek jest w naprawie, a ze stacjonarnego korzysta jeszcze brat i ojciec, to mój czas na nim, do czasu odzyskania lapka, jest niestety ograniczon). Nie mam siły drugi raz go już teraz na telefonie pisać, więc zrobię to jutro. A co do Hanamya x Kyoshi.... Yuukiś, czy lepiej trafić nie moglas. To jeden z moich ulubionych parkingów! Od razu tylko mówię, że niestety jestem wobec tego parkingu niezwykle wymagająca, ponieważ moim zdaniem, niezwykle łatwo go zjeba. To trudny parking. No ale poczekamy, zobaczymy, jutro się rozstrzygnie Twój los xd
UsuńA co do Pyrkonu - jedź. To że tuż przed maturą to dobrze. Taka chwila relaksu jest potrzebna. Mózg źle funkcjonuje przy dłuższej nauce. Mówię Ci to jako przyszły lekarz (co z tego, ze patolog xd). Dlatego jadę na konwent, potem jeszcze tylko kilka dni samego powtarzania i będzie dobrze.
A co do tego, że nie masz z kim. Jak to? Ja tam będę! W cosplayu Uty! Czego więcej można chcieć? xd
Ja np. Jadę z warszawy sama, a z ludźmi ogarniam się dopiero na miejscu xd także spoko, chodź chociaż na jeden dzień, bilet na sam piątek przykładowo jest bardzo tani xd
Ogarniałam już ceny xD Ale na sam początek... to jest piątek xD Będę miała zakończenie roku szkolnego, chyba, że bym wróciła do domu, przebrała się i przyjechała . No nie wiem, zobaczymy.
UsuńRANY, STRESUJESZ MNIE T_T DOBRA, NIE CZYTAJ TEGO KIYOHYUU, CZEKAJ, AŻ NAPISZĘ FAJNIEJSZE xDDD
Btw, jestem po "W pogoni za zwłokami" :3 Kocham cię, wiesz? Cudowne opowiadanie, a monolog Eio przed rezydencją Akashiego... mogłabym go całego sobie ustawić na tapetę xDDD
Komentarzem się nie przejmuj T_T Poczekam do jutra, w końcu to tylko 8 minut ♥ xDDD Nie no, spoko, poczekam sobie, i tak zaraz idę spać, tylko się upewnię, że nia mam już nigdzie pająków na ścianie T_T
Uwielbiam tą parkę i jak pisałam pod kolejnym shotem z nimi - jestem naprawdę szczęśliwa, że ktoś w końcu traktuje ich dobrze TTUTT
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać. Mój ukochany paring i do tego tak cudownie napisany. Jestem zachwycona i pod wrażeniem szczególnie że to jeden z lepszych tekstów o nich w internetach, trafił on do mojej czołówki a jestem baaardzo wymagającym człekiem. Mam nadzieje że masz w planach kolejne oneshoty z nimi nie licząc tego drugiego który tu jest i również jest cudowny chodź to ten podbił me serce. A może zlitujesz sie nade mną biedną istotą i napiszesz z nimi coś dłuższego? No ale to już twoja decyzja ja tylko kolejny raz zaznaczę iż genialnie ci to wyszło
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz, cieszę się, że opowiadanie się spodobało! ^^ Zamówień na razie nie przyjmuję, ale kiedy dodam już zakładkę, gdzie będziecie mogli pisać, to wtedy śmiało możesz tam napisać :)
UsuńPozdrawiam cieplutko!
Jedyna para yaoi z Shingeki no Kyojin, którą toleruję...a nawet shipuję. Oni są wprost stworzeni dla siebie ♡
OdpowiedzUsuńNie wiem, co w nich jest takiego, ale przyciągają ^-^
Bardzo dobrze się to czytało, podoba mi się Erwin w roli namiętnego kochanka, zmuszający Leviego do uległości. Bardzo kusząca wizja xD
Wenki! ~
Cieszę się, że się podobało! ^^ Dziękuję za komentarz :D
UsuńNo tak, wypadałoby coś napisać, jako, że jest to jedno z moich ulubionych opowiadań na tym blogu ^°^
OdpowiedzUsuńCóż, jest to mój ukochany paring i NIKT nie umarł i NIE został okaleczony, kocham Cię za to ;w;
I były szeksy >.>
Wiem, że trochę ( tak bardzo) po terminie komentuję, lecz w końcu się zebrałam °√°
Wiedz iż Cię wielbię za ten one-shot ( zawsze przy tym słowie włącza mi się w główce piosenka B.A.P xD) i czekam na kolejne takie cudeńka, a tymczasem przesyłam ogromnego sieciowego przytulasa :3
Eee tam, nie ma znaczenia kiedy się komentuje, ważne, że się to w ogóle robi :D Cieszę się ogromnie, że Ci się podobało! ^^ Zwłaszcza, że osobiście... no, nie jara mnie Erwin x Levi xD Ale dobrze, że jakoś mi wyszło! : D
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Matko Boska Gejowska, Palcem Nietknięta (made by Babiszon)!!!
OdpowiedzUsuńJa cię kocham!!!
Mówiłam już to? Kocham cię, kurwa no! To jest mój ulubiony pairing. U-LU-BIO-NY. Nie wiem, czemu nie widziałam tego wcześniej. Pewnie przez to, że zaginął w gąszczu innych opowiadań.
No więc tak, ja tam zauważyłam parę niespójności stylistycznych i takich tam, ale to się nie liczy, bo napisane jest przepięknie. Kocham cię, mówiłam już?
Bloga odkryłam niedawno, choć jestem pewna, że gdzieś w linkach (u kogoś) już cię widziałam. No i zawędrowałam tutaj, bo ja kocham Levi'a i Erwina. Choć musiałabym napisać Erwina i Levi'a. Po ostatnim chapterze to spać nie mogę. Chyba za miesiąc dostanę zawału. To wezmę i będę się pocieszać twoimi opowiadaniami.
Kocham ich, kocham to, jak ich wykreowałaś, uwielbiam te głupie docinki, dialogi, napięcie, niepewność. Kurczę no, piszę chaotycznie, nieskłądnie, jak jakaś napalona głupia dzida, ale ja naprawdę się cieszę, że są tak piękne opowiadania z tym pairingiem po polsku.
Mam takie małe pytanko: czy kiedykolwiek, w bliskiej albo dalekiej przyszłości, może w innym wymiarze, jakiejś równoległej rzeczywistości napiszesz jeszzce EruRi? Kiedykolwiek? Bo ja zalewam się łzami, że jest tak mało dobrych scen seksu z nimi w roli głownej. Ty piszesz po prostu ZAJEBIŚCIE.
Dobra, koniec tego słodzenia :3
zabieram się za dalsze studiowanie twojego bloga.
masz talent.
Kunoichi ze Słodkiego Świata Yaoi
buziam, tulam i przesyłam dużo miłości! no i dodaję do ulubionych.
Oj xDD Kurczę belek, bardzo dziękuję za tak miłe słowa xD No, błędy stylistyczne są na pewno, bo to bardzo stare opowiadanie, ale cieszę się, że nie zwracałaś na to dużej uwagi, i że całokształt się podobał xD A czy jeszcze ich napiszę? Myślę, że tak xD Kiedy zacznie wychodzić drugi sezon, najprawdopodobniej znów dostanę fazę na pairingi z SnK, choć oczywiście niczego obiecać nie mogę c:
UsuńBardzo dziękuję za komentarz :D Ja też tulusiam i buziakuję! ^^
Dzięki, to będę sobie cierpliwie czekać. Tak, ja jestem cierpliwa :D jesteś cudowna. Miejmy nadzieję, że drugi sezon wyjdzie niedługo, haha, może do 2017 zdążą...
Usuń"A czy jeszcze ich napiszę? Myślę, że tak xD Kiedy zacznie wychodzić drugi sezon, najprawdopodobniej znów dostanę fazę na pairingi z SnK, choć oczywiście niczego obiecać nie mogę" - już trzeci sezon, co tam? :3 Może jakiś shocik?
Usuń