W okowach


    Prawdziwym zrządzeniem losu potrafi być fakt, że czasami ktoś, kto zupełnie nie jest zainteresowany czyimś życiem, zupełnie przypadkiem odkrywa sekret tej osoby – tajemnicę, która potrafi odmienić życie raz na zawsze.
    Mówi się, że najczęściej to te pozornie zupełnie normalne osoby skrywają przerażające sekrety; osoby wychowane w kochającej rodzinie, którym zapewnia się dobrobyt, które posiadają wszystko lub niemal wszystko; osoby dobrze wychowane, ułożone, urodzeni optymiści.
    Kuroko Tetsuya czasami słyszał w wiadomościach o tym, że ktoś taki okazywał się być gwałcicielem, mordercą, czy psychopatą. Czasami był to tylko niegroźny stalker, albo niezdrowy fetyszysta.
    Chyba wielu ludzi na całym świecie słyszało o takich wypadkach – ale ilu z nich naprawdę znało takie osoby? Tetsuya nie spodziewał się, że kiedykolwiek znajdzie się na ich miejscu.
    To był dzień jak co dzień, trzecia klasa gimnazjum. Jak zawsze po zajęciach Kuroko i reszta drużyny koszykówki miała odbyć trening najpierw na zewnątrz, a potem w sali gimnastycznej. Tak się przypadkiem stało, że Kuroko trochę się spóźnił, ponieważ pomagał nauczycielowi w zaniesieniu ankiet do pokoju nauczycielskiego. Kiedy więc on zaczął się przebierać, większość jego kolegów opuściła już szatnię – został tylko on i kapitan Akashi, który za nim czekał. Gdy Kuroko zmieniał koszulkę, Seijuurou stał przy swojej otwartej szafce. Tetsuya nie widział, co robił, ale po chwili Akashi zamknął ją i spojrzał na błękitnowłosego.
–    Dołączę już do reszty – powiedział.- Zaczekamy na ciebie na zewnątrz, więc pospiesz się.
–    Dobrze – odparł Kuroko, siadając na ławeczce i sznurując buty. Akashi już zamykał za sobą drzwi, kiedy z jego szafki dobiegł uszu Tetsuyi dzwonek telefonu.- Akashi-kun, telefon ci...!
    Jednak kapitan drużyny już opuścił szatnię. Kuroko pospiesznie dokończył wiązanie sznurowadeł i podszedł do szafki Seijuurou. Wyjął z niej komórkę i już miał pobiec za kolegą, kiedy dostrzegł na ekranie, kto dzwonił.
    Postanowił po prostu sam odebrać.
–    Halo?
–    Ech? Kurokocchi?- usłyszał zaskoczony głos Kise.
–    Akashi-kun już wyszedł z szatni – wyjaśnił Kuroko.- Ja też już muszę iść. Coś się stało?
–    Ach, niespecjalnie!- odparł ze śmiechem Ryouta.- Ten casting, na którym „koniecznie” miałem dzisiaj być, został jednak odwołany, więc pędzę na trening!
–    Dobrze. Przekażę to Akashiemu-kun. Uważaj po drodze.
–    Och, Kurokocchi, to takie miłe, że się o mnie martwisz~!
    Tetsuya rozłączył się, zirytowany. A przynajmniej chciał się rozłączyć, ale telefon Akashiego najwyraźniej postanowił się na ten moment zawiesić i przestał współpracować: Kuroko musiał kilka razy nacisnąć czerwone kółeczko, nim w końcu połączenie zniknęło. Dlatego właśnie nie lubił telefonów dotykowych! Jak się zawieszały, to na amen, a i przypadkiem można było wcisnąć coś w kieszeni spodni, tak czułe miały ekrany, i płacić potem rachunki za telefony, o których nie miało się pojęcia.
    Kuroko nawet trochę się przestraszył, że coś sknoci w telefonie Akashiego, ale na całe szczęście jego komórka „odwiesiła się” i połączenie zniknęło – ale ekran najwyraźniej zapamiętał gorączkowe przyciskanie kółeczka, bo kiedy pojawił się pulpit, po chwili samoistnie włączyło się menu, a następnie galeria i jakieś zdjęcie.
    Tetsuya cmoknął cicho z irytacją, już przymierzając się do odnalezienia przycisku powrotu, kiedy zdał sobie sprawę z tego, na co właśnie patrzy.
    Jego twarz oblała się rumieńcem, a oczy zrobiły się wielkie jak spodki. Czy to sen, czy może jakieś zwykłe złudzenie? Czy naprawdę widzi to, co widzi? I czy naprawdę ten czerwonowłosy chłopak na zdjęciu to Akashi Seijuurou, którego znał?
    Nie... to nie mógł być on! Przecież nie zrobiłby sobie sam takiego zdjęcia! Chłopak, który na nim widniał, był jedynie podobny – poczochrane czerwone włosy, szczupła, umięśniona sylwetka, całkowicie naga. Oczy były przesłonięte czarną wstęgą, więc nie mógł zobaczyć ich koloru. Poza tym...
    Poza tym chłopak był związany. I to mocno – widać było wyraźnie, jak sznur wbija się w jego ciało, a na nadgarstkach widnieją lekkie zaczerwienienia. Nieznany Kuroko chłopak leżał na boku, ręce związane miał z tyłu i połączone z kostkami u nóg.
    Co takie zdjęcie robiło w telefonie kapitana Akashiego Seijuurou?
    Tetsuya zasłonił usta dłonią, wciąż nie wierząc własnym oczom. Z wahaniem przesunął palcem, by wyświetlić sąsiadującą z ów zdjęciem fotografię. Tak, jak się obawiał, przedstawiała ona tego samego chłopaka, tym razem w bardzo zawstydzającej pozie – z przywiązanymi do łóżka nadgarstkami, połączonymi krótkim sznurem z kostkami u nóg. Poza ta ukazywała aż nader wyraziście intymne partie ciała.
    Kolejne zdjęcie było podobne; tak jak i kilka następnych. Co gorsza, niektóre z nich przedstawiały chłopaka bez związanych wstęgą oczu – były czerwone, i dobrze znane Kuroko.
    Chłopak na zdjęciach naprawdę był Akashim Seijuurou.
    Tetsuya, oddychając ciężko, pospiesznie wyszedł z galerii i schował komórkę swojego kapitana do jego szafki. W momencie gdy zamykał jej drzwi, te od szatni otworzyły się i do środka wszedł Akashi.
–    Kuroko, czekamy na cie...!- Seijuurou urwał, kiedy Kuroko aż podskoczył, odsuwając się od szafki Akashiego i odwracając ku niemu pełen przerażenia wzrok.
–    A-Akashi-kun!- Tetsuya nie miał pojęcia, jak się zachować. Nie przywykł do okazywania emocji, gdyż nigdy nie opanowywały go one do tego stopnia, by nie mógł ich kontrolować. Ale teraz, to, co zobaczył, to, czego się właśnie dowiedział...
    Jak miał spojrzeć Akashiemu w twarz? Jak miał udawać, że nie widział, że nie ma o niczym pojęcia? Poczucie winy, zawstydzenie i zszokowanie malowały się na jego pobladłej twarzy i w jego gorączkowym spojrzeniu.
–    Ach, uhm... Dzwonił... Kise-kun...
    Akashi patrzył na niego w milczeniu, szeroko otwartymi oczami, z lekko rozchylonymi ustami. Po chwili zamknął je, zacisnął w cienką linę. Spojrzał na swoją szafkę, a potem znów na Kuroko. Postąpił w jego kierunku dwa powolne kroki, przyglądając mu się uważnie; Tetsuya unikał jego spojrzenia, wciąż przerażony wzrok wbijał w podłogę.
    To się nie działo naprawdę! To nie mogło się dziać naprawdę! Akashi był dobrze wychowany, był ułożony i sympatyczny, zawsze grzecznie się do wszystkich odnosił, był lubiany i... i szanowany...
–    Kuroko...- zaczął z napięciem Seijuurou.- Co...?
–    Przepraszam!- powiedział Tetsuya trochę za głośno, zaciskając przy tym pięści.
–    Kuroko, zaczekaj...- Akashi spróbował wyciągnąć ku niemu rękę i chwycić go za ramię, ale Tetsuya odsunął się od niego i, pospiesznie go mijając, ruszył prędko do wyjścia.- Kuroko, czekaj! Kuroko!
    Wypadł na zewnątrz i, nie oglądając się za siebie, ruszył biegiem w kierunku szkoły.
    Nie było wiele miejsc, do których mógł się udać. Łazienki dla chłopców i dach byłyby zapewne pierwszymi miejscami, w których szukałby go Akashi, gdyby chciał go znaleźć. Nie wypadało mu błądzić po klasach, ale jeżeli chciał być chwilowo względnie „bezpieczny”, mógł udać się do szkolnej pielęgniarki – jeśli Seijuurou domyślił się, co zobaczył Kuroko, z pewnością nie odważy się rozmawiać o tym w obecności personelu szkolnego.
–    Przepraszam...- wyszeptał Tetsuya, zapukawszy i wszedłszy do gabinetu.
–    Proszę, wejdź.- Pielęgniarka, wypełniająca jakieś dokumenty, spojrzała na niego znad okrągłych okularów.- Co się stało?
–    Ja... nie czuję się najlepiej – wyjaśnił słabo Kuroko.- Czy mogę tu chwilę posiedzieć...?
–    Połóż się, zaraz zmierzę ci ciśnienie – poleciła kobieta, wracając do wypełniania rubryk.- Masz teraz jakiś trening?
–    Tak.- Kuroko skinął głową, kładąc się na jednym z łóżek i biorąc głęboki, nieco drżący oddech.
–    Gabinet będzie otwarty jeszcze tylko pół godziny, więc jeśli do tego czasu ci nie przejdzie, będziesz musiał wrócił do domu. Rodzice mają samochód?
–    Tak.
–    Będą mogli przyjechać cię odebrać, w razie co?
    Kuroko zamknął powoli oczy.
–    Tak.
–    W takim razie za dwadzieścia minut po nich zadzwonię, jeśli dalej będziesz się źle czuł.
–    Właściwie...- Kuroko przełknął ciężko ślinę, unosząc powieki i patrząc na pielęgniarkę.- Czy mogłaby pani... zadzwonić po nich już teraz? Chyba nie dam rady wrócić na trening.
    Kobieta spojrzała na niego uważnie, zmierzyła go spojrzeniem od góry do dołu. Miała już na swoim koncie wieloletnie doświadczenie i potrafiła rozpoznać, kiedy ktoś udawał złe samopoczucie, a kiedy ktoś rzeczywiście wyglądał źle.
    A ten chłopak wyglądał na wykończonego psychicznie. W jego spojrzeniu krył się dziwny strach i niedowierzanie, zupełnie jakby dopiero co zobaczył ducha.
–    Dobrze – powiedziała, sięgając po słuchawkę.- Podyktuj mi numer. Jak się nazywasz?
    Piętnaście minut później ojciec odebrał Tetsuyę z gabinetu, wcześniej prosząc jednego z zawodników drużyny, by przyniósł mu rzeczy Kuroko.
    Akashi się nie zjawił.

*


    Jeszcze tego samego dnia, pod wieczór, Tetsuyę dopadła gorączka. Po zjedzonej skromnej kolacji, błękitnowłosy położył się do łóżka, drżąc nieznacznie. Następnego dnia gorączka wciąż się go trzymała, dlatego też chłopak został w domu pod kategorycznym nakazem matki.
    Czuł się fatalnie, nie tyle na zdrowiu, co na duchu. Zazwyczaj był tolerancyjny, przekonany o tym, że jeśli człowiek lubi to, czy tamto, to tylko i wyłącznie jego sprawa: choćby lubił napalać się na piersi, jak Aomine; robić sobie upiększające maseczki, jak Kise; żywić się głównie słodyczami i psuć sobie zdrowie, jak Murasakibara; słuchać się żarliwie horoskopów, jak Midorima.
    Ale to... to było zupełnie coś innego. Dotyczyło Akashiego Seijuurou, który był przecież taki... idealny. Dobrze wychowany, grzeczny, urodziwy, utalentowany i inteligentny. Był chodzącą perfekcją, potrafił znaleźć rozwiązanie praktycznie każdego problemu.
    Więc dlaczego? Dlaczego właśnie on? Czy to, co Kuroko widział na zdjęciach, było fetyszem Akashiego? Było jego... czym? Hobby? Ale był przecież taki młody...! Kto robił mu takie okropne rzeczy? Kto go tak krzywdził, i kto w dodatku fotografował go? Dlaczego Seijuurou w ogóle trzymał te zdjęcia na swoim telefonie, dlaczego ich nie usunął? Przecież każdy mógł przypadkowo je zobaczyć, każdy mógł odkryć jego sekret.
    Ktoś inny byłby pewnie nawet gotów rozesłać to po szkole i okrutnie upokorzyć Akashiego. Seijuurou był lubiany w szkole, ale z pewnością znaleźliby się i tacy, których męczyła zawiść z powodu jego licznych talentów i bogactwa.
    Przecież to przestępstwo – zdał sobie nagle sprawę Kuroko.- Nieważne, czy Akashi-kun... „lubi to”, czy nie... ktokolwiek robi mu te wszystkie rzeczy, powinien pójść do więzienia, i to na długie, długie lata!
    A może ktoś zmusza go do tego? Może ktoś skrzywdził go, a teraz go szantażował, przesyłał te zdjęcia na jego telefon?
    Kuroko modlił się, by tak było.
    Leżąc schorowany w łóżku, w roztargnieniu sięgnął po swojego laptopa i połączył się z internetem. Postanowił na początek dowiedzieć się, czym dokładnie było to, co zobaczył. Ciężko mu będzie spojrzeć Akashiemu w twarz, ale przecież nie zostawi tego ot tak! W końcu będzie musiał porozmawiać z Seijuurou, a gdy już nadejdzie ten moment, pragnął nazywać rzeczy po imieniu.
    Przy okazji dowie się dokładnie, co grozi temu, kto znęcał się nad jego kapitanem. Kuroko zamierzał pomóc swojemu koledze, nawet jeśli ten uparcie będzie odmawiał, zbyt zażenowany i zawstydzony krzywdą, która mu się działa.
    Błękitnowłosy zaczął przeglądać internet w poszukiwaniu informacji. Nigdy wcześniej nawet nie przyszło mu do głowy, by rozglądać się za tematem seksu; był zajęty szkołą, lekcjami, treningami. Czy ktoś w jego wieku, ktokolwiek (no, może nie licząc Aomine), myślał w ogóle o czymś erotycznym?
    Z kilku stron na temat erotyki i zdrowia dowiedział się, że zdjęcia, które obejrzał w telefonie Akashiego, przedstawiały tak zwany „bondage”. Tak nazywano pewnego rodzaju „sztukę” wiązania partnera podczas seksu. Krępowało się jego ręce i nogi po to, aby bez reszty go zdominować – taka osoba mogła jedynie patrzeć na to, co robiła mu strona dominująca. Czasem jednak, aby jeszcze bardziej wzniecić ogień w łóżku, zawiązywało się partnerowi oczy, przez co pozostawało mu jedynie niecierpliwe oczekiwanie na poczucie niespodziewanego dotknięcia.
    Ale... przecież to wygląda boleśnie – pomyślał Tetsuya ze zmartwieniem, oglądając rysunki na jednej ze stron. Nie było w nich nic erotycznego, jedynie same nakreślone sylwetki z wyraźnie zarysowanymi rodzajami więzów. Okazało się, że sposobów na wiązanie jest całe mnóstwo.
    Jak można to lubić?- dziwił się Kuroko, pocierając w zamyśleniu wargi i klikając kolejne odnośniki. Nagle drgnął nerwowo, kiedy otworzyła się przed nim strona pornograficzna. Ponieważ od początku wpisywał w wyszukiwarki tag „bondage”, strona ów od razu wyświetliła mu klipy wideo o takowym temacie.
    Kuroko zawahał się. Zdecydowanie nie chciał tego oglądać, ale... Jeśli chciał dokładnie wiedzieć, co działo się z Akashim, jeśli chciał mu pomóc, to powinien zrozumieć do końca, czym naprawdę jest bondage, prawda?
    Błękitnowłosy, rumieniąc się z zawstydzenia, zaczął scrollować stronę, przesuwając spojrzeniem po miniaturach. Nie mógł uwierzyć w to, jak zbereźne tytuły mają ów filmiki; niektóre z nich bez ładu i składu, niektóre w ogóle zawierały jedynie nazwy tagów.
    Na wszystkich miniaturach widział związanych partnerów bądź partnerki. Nie mógł zdecydować się, które włączyć, więc ostatecznie po prostu kliknął w pierwsze lepsze.
    Oparł się z westchnieniem o poduszki, ukrył na moment twarz w dłoniach. Musiał odetchnąć głęboko, nim w końcu uniósł spojrzenie i wbił je w ekran laptopa. Całe szczęście, że rodzice byli w pracy...
    Filmik był niesamowicie... zboczony. Aktorzy, czy może zwyczajni amatorzy, którzy postanowili nagrać się, nie mówili wiele, a jeśli już, to ograniczali się do krótkich poleceń. Tutaj związana była akurat kobieta: jej piersi otoczone były grubym sznurem, ściśnięte tak mocno, że aż lekko zsiniały; sutki sterczały mocno, a sama kobieta jęczała, jakby było jej naprawdę przyjemnie.
    Ale... to przecież na pewno bolało!- pomyślał z przerażeniem Kuroko.- Jak ludziom może sprawiać przyjemność taki ból? Krew nie dochodzi, członki z pewnością zaczynają cierpnąć, nie można się ruszyć, wyprostować, nie można walczyć, gdyby partner zapragnął zrobić coś, co związanej osobie się nie podobało...
    Tetsuya wyłączył pospiesznie filmik. Te sine piersi zbyt go przerażały. Znalazł więc na liście filmik, gdzie to mężczyzna był związany, i włączył go.
    Ten okazał się być jeszcze gorszy – wręcz hardcore'owy. Przedstawiał on zakneblowanego mężczyznę związanego sznurem i zawieszonego na specjalnych drążkach – zarówno ręce, jak i nogi. Kobieta przed nim, ubrana w lateksowy czarny strój, tego samego koloru maskę na oczy, oraz wysokie królicze uszy, stała tuż przed nim, z kroczem tuż przy jego pośladkach. Jak się okazało, miała ona założone majtki ze sztucznym, ogromnym penisem – wbijała go brutalnie w mężczyznę, którego krzyk tłumił materiał knebla.
    Kuroko natychmiast wyłączył filmik, dysząc ciężko i rumieniąc się. To się działo naprawdę! Tacy ludzie z pewnością nie istnieli...
    Postanowił włączyć ostatni filmik, a potem dać już sobie spokój i przygotować się na rozmowę z Akashim.
    Ta „produkcja” wydawała się być dużo łagodniejsza. Związany mężczyzna poddawał się zamaskowanej kobiecie – związała jego ręce i nogi w podobny sposób, co Akashi na zdjęciach. Mężczyzna leżał jednak na plecach, czyli, co za tym idzie, także na podkulonych stopach i nadgarstkach. Jego członek sterczał wysoko, podczas gdy dominująca partnerka łaskotała całe jego ciało czarnym aksamitnym piórkiem, skupiając się głównie na kroczu. Jej czerwone usta rozciągały się w lekkim uśmiechu, język od czasu do czasu przesuwał się po nich w zmysłowym geście.
    Ten jeden jedyny filmik Kuroko obejrzał od początku do końca, poniekąd... zafascynowany. Klip różnił się od pozostałych jak niebo i ziemia: tutaj widać było uczucie między partnerami, widać było zaufanie. Mężczyzna wyginał się w zniecierpliwieniu, szeptem prosił o więcej. Na jego członku widniały jakieś pierścienie, które nie pozwalały mu dojść, ale nawet gdy penis przybrał niemal bordowy odcień, i tak nie wydawało się to Tetsuyi tak przerażające, jak piersi tamtej kobiety z poprzedniego filmiku.
    Sam nawet poczuł odrobinę podniecenia. Ich gra wstępna była długa, zmysłowa i bardzo erotyczna. Kobieta nie tylko „znęcała się” nad partnerem, ale zwyczajnie go pieściła – dłońmi, ustami, własnym kroczem. Dotykała go, całowała, na koniec leniwie ujeżdżała go, pozwalając mu w końcu dojść: spuścił się w niej tak obficie, że sperma długo jeszcze wypływała po tym, jak kobieta podniosła się i wypięła w kierunku kamerzysty.
    Tetsuya czuł się potwornie zawstydzony i zażenowany faktem, że podniecił się podczas oglądania czegoś takiego. To był pierwszy raz w jego życiu, kiedy w ogóle zapragnął zrobić sobie dobrze – i pierwszy raz, gdy rzeczywiście to zrobił.


*


    Kiedy następnego dnia Kuroko zjawił się w szkole, natychmiast dopadli go koledzy z drużyny.
–    Kurokocchi, słyszałem, że miałeś wczoraj bardzo wysoką gorączkę!- przywitał go tymi słowami Kise.- Już się lepiej czujesz?
–    Tak. Dziękuję za troskę, Kise-kun.
–    Serio się wczoraj zdziwiliśmy, jak nam wychowawczyni powiedziała, że cię nie będzie – powiedział Aomine, patrząc z podobną odrobiną zmartwienia na przyjaciela.- Normalnie na treningach mdlejesz i wnętrzności wyrzygujesz, ale jeszcze się nie zdarzyło, żebyś nie przyszedł do szkoły! Frekwencję masz stuprocentową!
–    No właśnie, kto by pomyślał – dodał Ryouta.- Taki Aominecchi jest zdrowy jak byk, a frekwencję ma fatalną.
–    Powiedział, co wiedział!- warknął ze złością Daiki, rumieniąc się lekko.
–    Czy dzisiaj trening odbywa się normalnie?- Kuroko postanowił zmienić temat.
–    Hm? No tak, czemu miałoby być inaczej?- zdziwił się Kise.
–    Chciałbym porozmawiać z Akashim-kun...- wyjaśnił cicho Tetsuya, odruchowo spuszczając wzrok na ziemię.
–    Och, Akashicchi też się o ciebie martwił!- wykrzyknął Kise.- Już tego dnia, jak cię tata ze szkoły zabrał! Jak powiedziałem Akashicchiemu, że przyszedł po twoje rzeczy i zabrał cię do domu, to wydawał się jakiś taki blady. Powiedział, że żałuje, że nie zauważył od razu, że nie najlepiej się czujesz. A jak na następny dzień się o ciebie pytał i powiedziałem mu, że masz gorączkę i nie przyjdziesz do szkoły, to zmartwił się! Na pewno wszystko dobrze, Kurokocchi? Nie jesteś chyba na coś poważnie chory, nie?!
–    Więc pytał o mnie?- Kuroko czuł się trochę zaniepokojony. No tak, oczywiście, że Akashi o niego pytał. Z pewnością chciał z nim szybko porozmawiać, poprosić go, by nie zdradzał jego tajemnicy, albo... cóż, pewnie jakoś spróbuje wyjaśnić mu kłamstwami, że to nie tak, jak myślał.
–    No pytał, pytał, ale nie unikaj odpowiedzi, Kurokocchi!- Kise spojrzał na niego z wyrzutem.- Jesteś poważnie chory?! Martwię się o ciebie!
–    Nic mi nie jest, Kise-kun – odparł spokojnie.- To była tylko gorączka, przeszła mi do wieczora. Czy widzieliście Akashiego-kun?
–    Co wy tak się o siebie wypytujecie z dnia na dzień?- mruknął marudnie Aomine, spoglądając podejrzliwie na Kuroko.- Jest coś, o czym powinienem wiedzieć?
–    Nie – odparł od razu Tetsuya.
–    Huh?- Daiki zmarszczył lekko brwi, uważnie obserwując Kuroko. Po chwili spojrzał na Kise, który spoglądał ze zmieszaniem to na jednego, to na drugiego.- Kise, zjeżdżaj stąd.
–    Ech?!
–    Zjeżdżaj, mówię! Chcę pogadać z Tetsu.
–    No to gadaj, co ja ci przeszkadzam?!- oburzył się blondyn.
–    Bo może się Tetsu powstrzymuje przez twoją nachalną obecność, baranie jeden!- zbeształ go Aomine.- To ja tu jestem jego przyjacielem, i jak ma się zwierzać, to tylko mi, więc spadaj.
–    Ja też chcę posłuchać zwierzeń Kurokocchiego, też jestem jego przyjacielem!
–    Nie mam zamiaru z niczego wam się zwierzać – przerwał ich potyczkę Kuroko stanowczym tonem.
–    Jeżeli dowiem się, że zamierzasz nagle odejść z drużyny, i to dlatego Akashi cię tak szukał...- zaczął groźnie Daiki.
–    Nie zamierzam odejść, uspokój się – westchnął Kuroko.- Po prostu chcę porozmawiać z Akashim-kun. Czy to takie dziwne?
    Na korytarzu rozległ się dzwonek wzywający na lekcję. Tetsuya skrzywił się lekko, niezadowolony, że utracił szansę natychmiastowego skontaktowania się z Akashim. A może to jednak dobrze? Może powinien poczekać na dłuższą przerwę, aby na spokojnie wytłumaczyć sobie wszystko z Seijuurou?
    Uznał, że tak właśnie będzie najlepiej. Udał się więc do swojej sali, po drodze zaglądając do klasy Akashiego – zobaczył go w jego ławce, tłumaczącego coś koledze przed nim, który odwrócił się do niego i pokazywał mu coś w swoim zeszycie.
    Dobrze. Przynajmniej miał pewność, że jest w szkole.
    Kilka dzwonków później, kiedy nadeszła długa przerwa na lunch, Kuroko z mocno bijącym sercem udał się na poszukiwania swojego kapitana. Zwykle znajdował go w kafeterii, gdyż wraz z pozostałymi członkami pierwszego składu jadał lunch, ale jego zdaniem było oczywistym, że skoro pojawił się w szkole, powinni ze sobą natychmiast porozmawiać.
    Wpadli na siebie na korytarzu, kiedy Akashi schodził z drugiego piętra, a Kuroko właśnie zmierzał w tamtym kierunku.
–    Kuroko...!- Seijuurou szerzej otworzył oczy na jego widok.
    Tetsuya otworzył usta, by odpowiedzieć, ale na moment się zawahał, uciekając spojrzeniem od tych pełnych niepokoju czerwonych oczu.
–    Dzień dobry, Akashi-kun – wymamrotał po chwili.- Czy możemy...?
–    Chodź ze mną – przerwał mu Seijuurou, chwytając go za ramię i ciągnąc za sobą.
    Kuroko stęknął cicho, ale posłusznie udał się za kapitanem do najbliższej sali – teraz opustoszałej, gdyż wszyscy uczniowie udali się na posiłek.
    Weszli do środka, a Seijuurou zasunął za nimi drzwi. Znaleźli się teraz sam na sam w nieznanej im pustej klasie. Akashi przez chwilę stał odwrócony do Kuroko plecami, jego ramiona poruszały się rytmicznie z każdym głębokim wdechem. W końcu czerwonowłosy odsunął się od drzwi i spojrzał na Kuroko, który stał niepewnie nieopodal, mnąc nerwowo w palcach rękawy szkolnego mundurka.
–    Przejdźmy do rzeczy, Kuroko – odezwał się Akashi cicho, z rezygnacją w głosie.- Dwie noce nie mogłem zasnąć, zastanawiając się, czego będziesz oczekiwał, a i tak nie potrafiłem nic wymyślić, tak nietypowy masz charakter. Powiedz mi więc, czego sobie życzysz? Pieniędzy? Odrabiania za ciebie lekcji? Specjalnego traktowania na treningach?
–    Słucham?- Kuroko spojrzał na niego wielkimi oczami.- Sądzisz, że mam zamiar cię szantażować?
–    A co innego chcesz niby zrobić w tej sytuacji?- Akashi wzniósł bezradnie ręce.- Widziałeś, prawda? Inaczej nie unikałbyś mnie tamtego dnia. Inaczej nie prosiłbyś mnie na rozmowę. Nie wiem, dlaczego grzebałeś wtedy w moim telefonie, ale... Stać mnie na wszystko, więc wystarczy jedno słowo, Kuroko. Czego ode mnie żądasz?
    Tetsuya nie wierzył własnym uszom. Akashi naprawdę wierzył, że Kuroko ma zamiar go szantażować! On był wręcz o tym święcie przekonany. Ale dlaczego? Z jakiego powodu Seijuurou myślał, że błękitnowłosy okaże się być takim chamem, takim draniem?
–    Akashi-kun...- powiedział Kuroko drżącym głosem, wbijając w niego pełne niedowierzania spojrzenie.- Akashi-kun, nie mam zamiaru cię szantażować! Ja chcę ci pomóc!
–    Pomóc?- powtórzył Seijuurou, zaskoczony.
–    Wiem, że nie jesteśmy bliskimi znajomymi – zaczął Kuroko, trzymając się swoistego „scenariusza” ułożonego w głowie, w domu. Spuścił wzrok na podłogę, zbyt zawstydzony, by przy tym patrzeć Akashiemu w oczy.- Wiem, że dzieli nas przepaść tak ogromna, jak niebo i ziemia, i pewnie nie mam prawa proponować ci swojej pomocy, ale... ale to właśnie chcę zrobić, Akashi-kun.- Kuroko zacisnął pięści i spojrzał na niego niemal desperacko.- Chcę ci pomóc... Dlatego proszę cię, powiedz mi dokładnie, co się dzieje.
    Seijuurou patrzył na niego w oniemieniu, rozchyliwszy lekko wargi i uniósłszy nieznacznie rękę. Przesuwał spojrzeniem po twarzy Kuroko, jakby czegoś w niej szukał. Tetsuya nie wiedział, czy Akashi znalazł to, ale czerwonowłosy po chwili sapnął cicho i, kręcąc głową, uciekł spojrzeniem na bok.
–    Kuroko...- zaczął, po czym przełknął ciężko ślinę.- Jak dużo widziałeś?
–    Uhm...- Tetsuya zarumienił się.- Kilka zdjęć...
–    A film?
–    Film?- Kuroko spojrzał na niego z przerażeniem.
–    Czyli nie widziałeś go – stwierdził Akashi, po czym, ku zaskoczeniu Tetsuyi, uśmiechnął się łagodnie.- Czyli nie masz zamiaru mnie szantażować, ale chcesz mi „pomóc”, tak?
–    Tak – potwierdził Kuroko.- Nigdy bym cię nie zaczął szantażować, Akashi-kun! Wiele ci zawdzięczam...
–    To prawda – stwierdził Seijuurou.- Przypuszczam, że prędzej to ja mógłbym cię szantażować pod groźbą wyrzucenia z drużyny... Mniejsza o to. Jak myślisz, Kuroko, co widziałeś na tych zdjęciach?
–    Ja...- Tetsuya miał ochotę zapaść się pod ziemię. Zaraz właśnie przyzna się Akashiemu, że przeszukał internet i znalazł informacje o tym, co zobaczył.- Bon... bondage.
–    Och.- Akashi spojrzał na niego z zaskoczeniem.- Więc wiesz, co to jest!
    Kuroko skinął głową.
–    Hmm.- Seijuurou zamyślił się na moment. Podszedł do Kuroko i oparł się o ławkę obok niego, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.- Wiesz, do czego służy bondage, Kuroko?
–    Tak – westchnął Tetsuya.- I uważam, że to niewłaściwe! Jesteś za młody, Akashi-kun! Kto ci robi takie okropne rzeczy...?!
–    Mój chłopak – odparł Akashi, obserwując reakcję błękitnowłosego.- I to wcale nie są takie „okropne” rzeczy.
    Kuroko patrzył na niego szeroko otwartymi oczami, nic nie rozumiejąc. „Chłopak” Akashiego? Akashi... był gejem? Ale... przecież był taki młody! I już miał chłopaka?! W dodatku robił z nim TAKIE rzeczy?! Jak można być tak skorumpowanym, tak zdemoralizowanym?! Nawet Haizaki z pewnością nie wyczyniał takich rzeczy!
–    Kuroko, doceniam twoje chęci – powiedział cicho Seijuurou, spuszczając wzrok na podłogę.- I przykro mi z powodu tego, co zobaczyłeś. Naprawdę, gdybym tylko mógł, z największą przyjemnością cofnąłbym czas. Ale nie jesteś w stanie mi pomóc. Bondage to po prostu mój fetysz. Kuroko?- Akashi złapał z nim kontakt wzrokowy. W jego czerwonych oczach zdawało się widać odrobinę poczucia winy.- Na pewno trudno ci w to uwierzyć, ale ja... po prostu lubię takie perwersje. Jestem zboczeńcem, jeśli tak wolisz to nazwać.
–    Nie...- wyjąkał Tetsuya, potrząsając głową.- Nie, Akashi-kun, o czym ty mówisz?! Nie jesteś zboczony! Po prostu ktoś... ktoś...
–    Nikt mnie do tego nie zmusza, jeśli to chcesz założyć – przerwał mu Seijuurou.- Ani nie jestem chory, jeśli i do takiego wniosku pragniesz dążyć. Po prostu lubię być związywany i dominowany, lubię...- Akashi urwał, odwracając od niego wzrok.- Przepraszam – westchnął.- Nie chcę przerażać cię szczegółami. Jeśli zmieniłeś zdanie, to będę wdzięczny, jeśli powiesz mi, czego ode mnie żądasz. Nie chcę, żeby ktokolwiek jeszcze dowiedział się o moim fetyszu.
–    Ale te zdjęcia... nie boisz się, że twój... twój... chłopak... roześle je?
–    Nie zrobi tego. Nie posiada żadnych moich zdjęć, wszystkie robi moim telefonem i ma kategoryczny zakaz wysyłania ich do siebie.
–    Ale dlaczego w ogóle...?
–    Bo to też lubię, Kuroko!- Akashi odepchnął się od ławki, stając naprzeciwko Tetsuyi i patrząc na niego z ogniem w oczach.- Lubię, gdy mnie dominuje i uwiecznia to na zdjęciach, lubię, gdy nas nagrywa! Oglądam to potem i, jeśli mam akurat ochotę, zaspokajam sam siebie. Przestań we mnie widzieć takiego idealnego paniczyka, jak cała reszta, Kuroko! Skoro już znasz prawdę, to wykorzystaj to i przestań patrzeć na mnie jak na boga! Nie jestem idealny, nie jestem...!- Akashi urwał, szybko odwracając od niego wzrok.- Nie potrzebuję pomocy. Zastanów się, czego chcesz w zamian za milczenie, i daj mi znać.
    Seijuurou odwrócił się i ruszył do wyjścia, ale Kuroko w panice chwycił go za ramię i szarpnął mocno.
–    Akashi-kun, proszę, zaczekaj! Nie możesz tak po prostu dać za wygraną! Przecież to nie jest normalne, musisz z tym walczyć!
–    Walczyć?- powtórzył Akashi, patrząc na niego ze złością.- Nie mam zamiaru, Kuroko...!
–    Zrozum, że mam na uwadze tylko twoje dobro!- powiedział pospiesznie Kuroko, patrząc na niego bezradnie.- Akashi-kun, proszę! Przecież takie związywanie, takie poniewieranie tobą... tak nie może być, nie mogę sobie nawet tego wyobrazić! Proszę, skończ to, zerwij z tym chłopakiem! Przecież to jest... gwałt...
–    Nie mam zamiaru z nim zrywać, Kuroko – parsknął Seijuurou.- Lubię mężczyzn, okej? I lubię być na dole...
–    Ale to niezdrowe!- wykrzyknął Tetsuya.- Jeśli już musisz, to znajdź sobie kogoś bardziej odpowiedniego, kto nie będzie cię krzywdził...!
–    Są dwie osoby, które wiedzą o moim fetyszu: mój facet i ty. Jaki wybór więc mi pozostaje?
–    W takim razie ja...!- zaczął Kuroko i urwał raptownie, jednak po krótkiej chwili, przełknąwszy ślinę, desperacko ciągnął dalej:- Pomogę ci, Akashi-kun! Będę przy tobie i pomogę ci z tym walczyć, tylko proszę cię, nie pozwalaj się tak krzywdzić!
–    Ty?- Akashi spojrzał na niego z niedowierzaniem, unosząc wysoko brwi.- Chcesz być moim chłopakiem, Kuroko? Chcesz zastąpić miejsce mojego faceta?
–    Nie będziemy robić takich rzeczy!- rzucił z oburzeniem Tetsuya.- Ale będę przy tobie jako twój „chłopak”, pomogę ci z tego wyjść, Akashi-kun!
–    Żebym był tak idealny, jak tego sobie życzysz?
–    Żebyś miał normalne życie, na jakie zasługujesz!
    Seijuurou rozchylił usta, wyraźnie zdumiony jego słowami. Przez długą chwilę wpatrywali się w siebie, Kuroko wciąż kurczowo zaciskał palce na rękawie mundurka Akashiego. Seijuurou nie poruszył się, nie spróbował wyrwać się z jego uścisku, czy choćby rozkazać mu go puścić. Po chwili powoli odwrócił od Tetsuyi wzrok i przełknął ślinę.
–    Dobrze – powiedział cicho.- Spróbujmy.
–    Naprawdę?- Kuroko spojrzał na niego z nadzieją.
–    Naprawdę – odparł z westchnieniem Akashi, łagodnym gestem odsuwając jego dłoń.- Jutro sobota, a ja nie mam żadnych dodatkowych zajęć po szesnastej, więc spotkajmy się. Skoro chcesz mi pomóc, chcę, żebyś najpierw dokładnie mnie poznał, Kuroko.
–    Dobrze – odpowiedział po chwili Tetsuya, skinąwszy głową.- Akashi-kun...? Ale...
–    Ale?- Akashi spojrzał mu w oczy. Kuroko, zawstydzony, spuścił wzrok.
–    Zerwiesz z tym... z tym chłopakiem?
–    Właściwie to mężczyzną – odparł Akashi.- Jest dużo starszy. Tak, zerwę z nim.
–    Nie będziesz miał przez to problemów?
–    Nie. Znajdzie sobie kogoś innego na moje miejsce. A póki co, muszę już iść. Mam się zjawić u trenera pod koniec przerwy. Porozmawiamy jeszcze przed treningiem.
–    Dobrze. Dobrze, Akashi-kun. Dziękuję.
–    Niby za co?- westchnął Seijuurou, będąc już przy drzwiach.
–    Za to, że zgodziłeś się przyjąć moją pomoc.
    Akashi przez dłuższą chwilę wpatrywał się w niego w milczeniu. Po chwili odwrócił wzrok, a potem otworzył drzwi i wyszedł z klasy, nie żegnając się.
    Kuroko oparł się ciężko o ławkę obok, czując, że ulatują z niego wszystkie siły – ale wraz z niego uleciał również stres, a zastąpiło go niewypowiedziane uczucie ulgi.
    Przynajmniej mógł mieć nadzieję.

*


    Z tego, co wiedział Kuroko, Akashi jeszcze nigdy nie zaprosił nikogo ze szkoły do swojego domu. Z plotek rozchodzących się po korytarzach wynikało, że mieszka w ogromnej rezydencji z jeszcze większym ogrodem i ma dwa dobermany.
    Rzeczywistość okazała się być nieco skromniejsza.
    Fakt faktem, Akashi mieszkał w naprawdę pięknym, okazałym domu w stylu dworkowym. Miał on dwa piętra, duży oszklony taras i werandę, a także w istocie duży, piękny ogród. Zwierząt jednak Kuroko żadnych nie dostrzegł. Seijuurou poprowadził go długim podjazdem, wystukał kod zabezpieczający drzwi wejściowe, po czym wpuścił go do środka.
    Kuroko nadziwić się nie mógł, jak pięknie i bogato prezentowało się życie Akashiego. Nie dość, że wszystko lśniło i zdawało się perfekcyjnie do siebie pasować, to na dodatek o to wszystko dbała najprawdziwsza służba, która powitała ich niczym synów cesarza, kłaniając się przed nimi nisko. Seijuurou poprosił lokaja, by przyniósł do jego pokoju herbatę i poczęstunek, po czym poprowadził Kuroko na pierwsze piętro.
    Jego sypialnia była równie okazała, jak cała reszta budynku: znajdowało się tu duże biurko z wygodnym krzesłem, regały wypełnione książkami (głównie związanymi z nauką), fotele i stolik dla gości, duże łóżko, znane już Kuroko z przerażających zdjęć, a także drzwi do garderoby oraz drugie do, jak się okazało, prywatnej łazienki Akashiego.
    Tetsuya nie czuł się zbyt komfortowo wśród takiego przepychu, ale postanowił zachowywać się naturalnie, jak to zwykle robił, gdy odwiedzał znajomego.
    Wkrótce lokaj przybył z tacą wypełnioną poczęstunkiem. Kuroko został uraczony pyszną zieloną herbatą oraz trzema rodzajami ciastek, poukładanymi w stosiki na trzech różnych talerzykach – dodatkowo na czwartym znajdowały się czekoladowe pralinki.
    Kuroko zajął miejsce na fotelu przy stoliku. Powoli sączył swoją herbatę, dyskretnie przyglądając się swojemu kapitanowi. Nie wiedział, czy może tak od razu poruszyć drażliwy temat i zapytać go o jego „chłopaka”.
    Nagle w jego głowie pojawiło się jednak inne nurtujące go pytanie.
–    Akashi-kun, czy personel twojej rodziny zawsze jest obecny w domu?- zapytał.
    Seijuurou upił łyk swojej herbaty i spojrzał na Kuroko.
–    Nie – odparł spokojnie.- Mamy dwie pokojówki, kucharkę oraz lokaja. Pracują tylko wtedy, gdy mają konkretne zadania do wykonania. Poza tym spędzają czas w swoich pokojach, w zachodnim skrzydle domu. To oddzielona od reszty część na parterze. Każdą niedzielę zaś mają wolne. Ciekawi cię, czy wiedzą o moim fetyszu?
    Kuroko nie wiedział, jak grzecznie odpowiedzieć, więc tylko skinął głową.
–    Nie mają o niczym pojęcia, jestem tego pewien – odparł Akashi.- Dobrze się z tym kryłem, dopóki jeden z zawodników mojej drużyny nie zaczął grzebać mi w telefonie.
–    Pewnie mi nie uwierzysz, ale to był wypadek – powiedział szeptem Kuroko, skruszony.- Odebrałem tylko telefon od Kise-kun, a kiedy się rozłączyłem, twoja komórka zawiesiła się... Niepotrzebnie tyle razy klikałem ekran. Gdybym tego nie robił, galeria by się nie otworzyła.
–    Niefortunny zbieg okoliczności – mruknął Akashi, znów upijając swoją herbatę.
–    Nie czujesz się... zażenowany w mojej obecności?- Kuroko akurat czuł się potwornie zażenowany. Przecież widział Akashiego zupełnie nago, i to nie tak, jak po treningu pod prysznicem, tylko w dużym rozkroku, z dokładnym widokiem na jego intymne miejsca...
    Seijuurou wbił w niego spokojne, głębokie czerwone spojrzenie.
–    Mam ochotę zapaść się pod ziemię – przyznał cicho, a potem zmrużył lekko oczy.- Ale lubię uczucie wstydu. Więc jednocześnie sprawia mi to pewnego rodzaju przyjemność.
–    Uhm...- Kuroko zarumienił się, odwracając od niego wzrok.
–    To będzie ciężki orzech do zgryzienia – westchnął przeciągle Akashi, uśmiechając się łagodnie i unosząc swój kubek. Podmuchał lekko parujący napój.- Nie uda mi się z tobą poświntuszyć.
–    Poświntuszyć?- wymamrotał Kuroko.- Robiłeś takie... rzeczy... ze swoim byłym?
–    Kuroko...- zaczął Akashi, spoglądając na niego dziwnie.- Wydajesz się być tematem nawet zainteresowany.
–    N-nie jestem zainteresowany – zaczął w swej obronie Tetsuya.- Po prostu chciałbym wiedzieć dokładnie, w czym ci pomóc...
–    Czytałeś coś na temat bondage'u?- zapytał Akashi, sięgając po swoją komórkę, leżącą w zasięgu jego ręki, na stoliku.
–    Tak – przyznał Kuroko, obserwując jego ruchy.- Tamtego dnia... chciałem cię lepiej zrozumieć.
–    Ale pomyślałeś, że jestem seksualnie wykorzystywany – zgadywał Akashi, w zamyśleniu wpatrując się w ekran swojego telefonu i przesuwając palcem po ekranie.
–    Owszem. Nie możesz winić mnie za to, że nie myślałem inaczej. To nie tak, że słucham plotek, Akashi-kun. Wyrabiam sobie o kimś zdanie na podstawie własnych obserwacji. I nie zauważyłem, żebyś zachowywał się jakoś nienormalnie.
    Akashi zerknął na niego zza komórki, uśmiechając się łagodnie.
–    Najczęściej to z pozoru najbardziej normalni ludzie mają niezdrowe fetysze i skłonności do okrucieństwa.
–    Słyszałem o tej hipotezie – mruknął Kuroko, wbijając wzrok w swój kubek.- Ale słyszeć to jedno, a mieć świadomość, że to dzieje się z twoim znajomym, to zupełnie co innego. Akashi-kun, a ty co o mnie myślisz?
    Seijuurou spojrzał na niego z odrobiną zaskoczenia. Rozchylił lekko usta, po czym zamknął je i wrócił wzrokiem do swojego telefonu. Na krótki moment zacisnął wargi, po czym odpowiedział:
–    Lubię cię, Kuroko.
–    Ale co myślisz o mnie jako osobie? Jaki według ciebie jestem?
    Akashi uśmiechnął się dziwnie, po czym westchnął i odparł:
–    Jesteś pełen szacunku dla starszych i kolegów, wszystkich traktujesz na równi. Dobrze się uczysz, jesteś uczynny i rzetelnie wykonujesz powierzone ci zadania i obowiązki. Skory do pomocy. Miły dla każdego. Nie oceniasz książki po okładce. Nie, Kuroko.- Akashi wbił w niego spojrzenie.- Nawet ja nie wpadłbym na to, że być może jesteś masochistą i uwielbiasz być bity, albo że lubisz znęcać się nad zwierzętami. Ale taki właśnie jest tego urok, czyż nie? Ja nie wiem wszystkiego o tobie, a ty... cóż, teraz już poznałeś moją największą tajemnicę. Proszę – powiedział na koniec, podsuwając mu swój telefon.- Obejrzyj to.
    Kuroko spojrzał na niego z zaskoczeniem. Akashi rozsiadł się wygodnie na swoim fotelu, biorąc do rąk kubek z herbatą i przyglądając mu się spokojnie. Tetsuya opuścił wzrok na jego komórkę i rozchylił z zaskoczenia i zawstydzenia wargi – Seijuurou uszykował w telefonie klip wideo. Zatrzymał go, ale na miniaturze widać było już związanego Akashiego, a także czyjąś sylwetkę, konkretnie brzuch, krocze i uda klęczącego przed nim mężczyzny.
–    Co to...?- Tetsuya urwał pytanie, bo i tak nie miało ono sensu.
    Akashi mimo to odpowiedział.
–    Filmik, który nagrał mój były. Już ci mówiłem, Kuroko. Jeśli chcesz mi pomóc, musisz poznać dokładnie mój fetysz. Przełknij więc niesmak i obrzydzenie i zobacz, jak to wyglądało. Chciałbym, żebyś na koniec skomentował ten filmik i powiedział mi, co o nim sądzisz.
–    Co o nim sądzę?- Kuroko spojrzał na niego z niedowierzaniem.
–    Nie masz rozwodzić się nad tym, co robiliśmy, bo to widać aż za dobrze. Masz mi powiedzieć, czy doszedłeś do jakichś wniosków. Przypatrz się uważnie.
    Akashi już nic więcej nie powiedział. W spokoju popijał swoją herbatę, ale w jego oczach widać było, że sporo kosztowało go to polecenie. Mimo wszystko Tetsuya był mu niemal obcy, a lada chwila miał zobaczyć – ponownie – Akashiego zupełnie nago, związanego, w zawstydzającej pozie.
    Kuroko przetarł dłonią twarz, wzdychając ciężko. Wziął do ręki telefon Seijuurou, po czym niechętnie przycisnął przycisk odtwarzania. Opuścił telefon na kolana i wpatrzył się w filmik w nadziei, że dzięki temu Akashi nie będzie zbyt dobrze widział jego zawstydzenia i płonącej twarzy.
    Filmik prezentował się podobnie jak te, które Kuroko oglądał wcześniej w domu. Tyle że tym razem widział na nim niepełnoletnie Seijuurou, swojego kapitana. Głowę miał wciśniętą w poduszki, lecz twarz obrócił w kierunku kamery. Wypinał się ku klęczącym za nim mężczyźnie, ręce miał związane na plecach aż do łokci; przylegały do siebie kurczowo, uwięzione pod sznurem.
    Mężczyzna nieznany Kuroko był mocno podniecony. Jego członek sterczał nad pośladkami Akashiego, przesuwając się po jego kości ogonowej; czubek był wyraźnie wilgotny. Kuroko zacisnął wargi, starając się nie słuchać tych wszystkich jęków, stęków i westchnień – a także głosu Akashiego, który wręcz błagał o to, by mężczyzna włożył w niego swojego penisa.
    Tetsuya miał nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale potwornie się mylił. Mężczyzna co prawda nie wszedł w niego brutalnie, ale i tak w niego wszedł, co Kuroko wydawało się być niedopuszczalne. Mężczyzna poruszał się w nim z początku powoli, lecz z czasem przyspieszał, jedną dłonią ciągle nakręcając wszystko, drugą zaś zaciskając na biodrze Seijuurou i od czasu do czasu klepiąc go w pośladek, zostawiając na nim wyraźny czerwony ślad.
    Kuroko rozumiał, do jakich „wniosków” miał dojść. Wyraził chęć pomocy Akashiemu, ale z filmiku wynikało aż nazbyt oczywiście, że chłopakowi to wszystko się podobało. Prosił o więcej, prosił, by go dotykać, by uderzyć go w pośladek, by poruszać się szybciej, mocniej. Czasami mężczyzna pociągał za liny wiążące ręce Akashiego, przez co z gardła czerwonowłosego wydobywał się krzyk, ale krzyk ten był wypełniony podnieceniem i ekstazą.
    Filmik wkrótce się skończył. Akashi wylądował na plecach, a mężczyzna poruszał dłonią po jego członku tak długo, dopóki chłopak nie doszedł, tryskając spermą na brzuch. Kuroko obejrzał to wszystko w milczeniu, starając się zachować kamienny wyraz twarzy, ale czasem jego spojrzenie samoistnie przeistaczało się w pełne przerażenia i... i czegoś jeszcze, czegoś, czego nie powinno być.
    Tetsuya westchnął ciężko, oddając komórkę Akashiemu. Uszy Seijuurou były czerwony z zawstydzenia, teraz chłopak unikał wzroku Kuroko. Odebrał od niego komórkę, lecz po chwili ponownie mu ją podał.
–    Kolejny filmik?- sapnął Kuroko.
–    Kilka zdjęć. Obejrzyj je, zanim coś powiesz.
    Kuroko usłuchał, choć miał ochotę rzucić telefonem w ścianę, złamać go, roztrzaskać w drobny mak. Powstrzymał się jednak, obejrzał zdjęcia; wszystkie przedstawiały Akashiego w wyjątkowo wstydliwych pozach, ukazujące najskrytsze partie ciała. Na wszystkich zdjęciach był związany sznurem lub aksamitnymi chustami – tylko jedno zdjęcie wydawało się być w tych okolicznościach „ładne”, mianowicie te, na którym Seijuurou miał przywiązane nadgarstki do łóżka, a także związane przepaską oczy. Poza tym jego nogi i ciało były wolne, więc mógł się poruszać.
–    Jeszcze coś?- zapytał Tetsuya, przełknąwszy ślinę.
–    Nie.- Akashi odebrał od niego swoją własność.
    Tetsuya milczał przez chwilę, zbierając myśli. Zastanawiał się, w jaki sposób ubrać je w słowa. Z całych sił pragnął wierzyć, że to, co działo się z Akashim, któremu osobiście tak wiele zawdzięczał, było tylko pewnego rodzaju chorobą, drobną skazą na duszy czy psychice, którą dało się zasklepić.
    Błękitnowłosy przetarł dłonią twarz, czując się nagle potwornie zmęczony. Seijuurou obserwował go uważnie, wyraźnie stracił apetyt na herbatę. Mimo wszystko Kuroko doceniał, że chłopak postanowił przedstawić mu od początku do końca, jak prezentowała się jego sytuacja.
–    Czy...- Kuroko wziął głęboki oddech i powoli wypuścił powietrze.- Czy jest w ogóle możliwe, żebyś przestał to lubić?
    Akashi rozchylił lekko wargi, po czym odwrócił wzrok.
–    Nie wiem – odparł.- Prawdę mówiąc, na obecnym etapie nie rozumiem, dlaczego miałbym tego nie lubić. Skoro mi się to podoba... Nie patrz tak na mnie – dodał z westchnieniem i łagodnym uśmiechem.- Sporo ludzi na Ziemi ma swoje odchyły. Spójrz na takiego Midorimę, ma bzika na punkcie horoskopów. Moje odchyły różnią się od innych tylko tym, że dotyczą erotycznej sfery.
–    Zrozumiałbym jeszcze, gdybyś po prostu był „napalony”, jak Aomine-kun, ale... Akashi-kun, przecież to jest... to jest jakaś wyższa sfera intymnego życia! A ty masz dopiero piętnaście lat!
–    I co z tego? Niektórzy dojrzewają szybciej.
–    Akashi-kun!- oburzył się Kuroko.
    Seijuurou roześmiał się lekko, co bardzo zaskoczyło Tetsuyę. W życiu nie słyszał, żeby Akashi się śmiał – widział go uśmiechniętego, to prawda, ale na tym zwykle się kończyło.
–    Co cię tak bawi?- zapytał cicho Tetsuya.
–    Nic – odparł Akashi, potrząsając głową i wciąż się uśmiechając.- Jesteś po prostu taki uczynny, Kuroko. Zastanawiam się, jakby to było być zdominowanym przez kogoś tak sympatycznego i miłego, jak ty? Jakby to było odkryć, że masz drugą naturę? Jakby to było słuchać twoich rozkazów i poniżania mnie? Jesteś tak podobni, a jednak tak różni.
–    Nie mam drugiej natury – powiedział Kuroko.
–    A może jeszcze jej po prostu w sobie nie odkryłeś?- zapytał Akashi, patrząc mu w oczy. Tetsuya miał wrażenie, że niemal tonie w tej czerwieni.- Może ktoś mu ją w tobie obudzić? Może sam musisz ją w sobie zbudzić? Nie możesz być tego pewien, dopóki nie spróbujesz pewnych rzeczy.
    W innej sytuacji Kuroko zapewne zignorowałby te słowa i szybko o nich zapomniał. Chciał już nawet odezwać się, zaprzeczyć, zapewnić Seijuurou, że zna siebie doskonale i wie, że nie dzieje się z nim nic złego.
    Ale zdał sobie sprawę z tego, z kim rozmawia.
    Z Akashim Seijuurou – człowiekiem, który odkrył w nim talent do koszykówki.
    Jeżeli tamto miało miejsce, jeżeli Akashi zobaczył w nim potencjał, to czy możliwym było, aby widział w nim coś jeszcze? Coś niezwiązanego ze sportem, czy możliwościami ciała, a raczej z samą jego duszą? Czy to możliwe, że Akashi Seijuurou, który przecież jak do tej pory był nieomylny, dostrzegał w jego wnętrzu coś, o czym Kuroko nie miał pojęcia? Czego był zupełnie nieświadomy?
    I czy mogła to być ta chęć dominacji, o której mówił Akashi? A może coś gorszego, może to natura sadysty? Ale Kuroko nie był w stanie nawet wyobrazić sobie, że mógłby skrzywdzić jakiekolwiek zwierzę, jakąkolwiek osobę – zwłaszcza Akashiego. Nie potrafiłby podnieść na niego ręki, tak samo jak nie uderzyłby Aomine, Kise, Midorimy, czy Murasakibary, albo kogokolwiek innego. Nie bez powodu, nie po to, by sprawić przyjemność samemu sobie...
    Jeśli chodziło o dominację, to nigdy nie odnalazł w sobie przesadnie silnego pragnienia. Czasem wyobrażał sobie, że jest silny, że jest asem drużyny... ale to były tylko zwykłe, proste marzenia, które mogły charakteryzować każdego.
    Nie czuł się dobrze po słowach Akashiego. Właściwie to wręcz czuł narastający strach – strach, który zasiał w nim Seijuurou.
–    A gdybyś zrezygnował tylko z... z bondage'u?- zapytał cicho Kuroko, chcąc wrócić do głównego tematu.- Nie uważam, by twoja orientacja była czymś złym, Akashi-kun. Nie chcę także oceniać cię, ale... ale twój fetysz nie jest bezpieczny. Martwię się, że może ci się stać coś poważniejszego.
–    Nie stanie – zapewnił go Seijuurou, upijając łyk herbaty.- Potrafiłbyś mnie w ogóle związać?
–    Proszę?- Kuroko spojrzał na niego wielkimi oczami.- Ja?
–    Przecież jesteś moim chłopakiem.- Akashi spojrzał na niego spokojnie.- Zapomniałeś?
    Tetsuya rozchylił wargi, jednak zaraz je zamknął. Pokręcił lekko głową. Nie zapomniał. Po prostu on nie do końca brał to na poważnie. To znaczy – oczywiście, martwił się o Akashiego i chciał mu pomóc, z całego serca tego pragnął. Więc jeśli Seijuurou chciał mianować go swoim „chłopakiem”, to w porządku. Tetsuyi zależało tylko na tym, by po prostu być przy nim, jeżeli będzie tego potrzebował.
    Zamiast tego mężczyzny, który go krzywdził.
–    Skoro nie potrafisz mnie związać, a wiązanie samego siebie jest ciężkim zadaniem, to nie grozi mi żadne niebezpieczeństwo – powiedział Akashi.- Będziesz mnie pilnował, bym nie zrobił sobie krzywdy.
–    Akashi-kun?- Kuroko spojrzał na niego z nagłą nadzieją.- A jeśli... a jeśli naprawdę cię zdominuję?
–    Słucham?- Seijuurou spojrzał na niego, zdumiony.- Na... naprawdę tego chcesz, Kuroko...?
–    Skoro lubisz być dominowany... to jeśli kategorycznie zabronię ci robić te wszystkie rzeczy, posłuchasz mnie, prawda?
–    Och, to tak nie działa, Kuroko.- Akashi machnął ręką, rozbawiony.- Niby co w tym jest erotycznego?
–    Erotycznego?
–    Tak, Kuroko – powiedział Seijuurou, wstając z westchnieniem.- Erotycznego. W taki sposób, jaki opisałeś, to sam mogę cię zdominować. Zresztą, robię to codziennie podczas treningów: każę ci biegać, robić pompki, podawać piłkę. Ja potrzebuję dominacji w łóżku.- Akashi obszedł stolik i uklęknął przed zaskoczonym Kuroko. Ostrożnie położył odrobinę drżące dłonie na jego nodze.- Chcę kogoś, kto założy mi obrożę z moim imieniem; kogoś, kto każe mi wylizać sobie stopy i ssać palce u dłoni; kogoś, kto szarpnie mnie za włosy, posuwając mnie od tyłu; kto zwiąże mnie sznurem, zaknebluje usta i zasłoni oczy; kto będzie brał mnie, gdy najdzie go ochota, kto będzie męczył mnie i drażnił, nie pozwalał dojść, nie pozwalał dotknąć się bez wyraźnego polecenia. Pragnę kogoś, kto będzie moim panem, moim właścicielem. Kto uderzy mnie, gdy uzna, że nie jestem grzeczny, i nagrodzi mnie, gdy uzna, że na to zasłużyłem. Właśnie takiej dominacji potrzebuję, Kuroko.- Akashi spuścił wzrok, po czym bezwiednie oparł głowę o uda błękitnowłosego. Zamknął oczy, wzdychając ciężko.- Nie uwolnisz mnie od tego... Bo skoro kocham być spętanym, dlaczego miałbym pragnąć wolności?

*


    Wieczorem Kuroko leżał w swoim łóżku, pogrążony w myślach. Wciąż od nowa odtwarzał w głowie swoją rozmowę z Akashim. Seijuurou wydawał się być taki otwarty, ale jednocześnie skrępowany... Zupełnie, jakby zmuszał się do tego, by zdradzić Tetsuyi swoje sekrety.
    On nie chce dla siebie ratunku – zdał sobie sprawę Kuroko. Właściwie to domyślił się tego już podczas oglądania tamtego nagrania, ale teraz dotarło to do niego z całą mocą.- Być może mimo tego, jaki jest, pragnie kogoś, komu będzie mógł ufać w zupełności, kto oprócz zaspakajania jego erotycznych pragnień, zaspokoi także jego serce.
    Tego dnia długo ze sobą rozmawiali. Kuroko, choć wciąż przerażał go ten temat, pragnął dowiedzieć się więcej o Akashim i jego zaskakującym fetyszu. Był przecież takim perfekcyjnym synem i uczniem – skąd wzięło się w nim pragnienie bycia zdominowanym?
–    Może cię to rozbawi, ale któregoś razu nakryłem paru trzecioklasistów na czytaniu zbereźnych pisemek – odparł na jego pytanie Akashi.- Uciekli, zanim zdołałem ich skarcić, ale zostawili swoje skarby na ziemi. Powiedzmy, że „przypadkiem” się tym zainteresowałem i „przypadkiem” zauważył to pewien nauczyciel.
–    Nauczyciel?- Kuroko spojrzał na niego z niepokojem.- Więc... masz romans z jednym z naszych nauczycieli?
–    Miałem – poprawił go spokojnie Akashi.- Zerwałem z nim dla ciebie.
    Kuroko nic nie odpowiedział. Martwił się, że Seijuurou narobi sobie tym problemów, ale czerwonowłosy wyjaśnił mu, że gdyby wszystko wyszło na jaw, wówczas wyrzuciliby z pracy także sensei'a – a ten zdecydowanie nie zamierzał zostać nakryty.
    Tetsuya nie mógł uwierzyć, że takie rzeczy naprawdę się działy, i to tuż pod jego nosem. Chodził do tej samej szkoły, z pewnością miał zajęcia z tym samym nauczycielem, a przede wszystkim codziennie miał styczność z Akashim...
    Poza tym wszystkim męczyły go nieustannie także słowa Seijuurou odnośnie jego „ukrytej natury”. Zobaczył ją w nim, czy tylko stroił sobie żarty? Może próbował go w ten sposób jedynie podpuścić, może zwyczajnie się z nim droczył, przekomarzał?
    A jednak zawrócił mu tym w głowie.
    Co zrobi, jeśli rzeczywiście okaże się, że pragnie dominować? Ale przecież jak do tej pory nie obudził w sobie nawet pożądania – ostatnio to był pierwszy raz, kiedy zrobił sobie dobrze, jak do tej pory seks go nie interesował...
    Czy to przez to, że jeśli już jakiś widział, to był to... normalny seks?
    Kuroko usiadł raptownie na swoim łóżku, wpatrując się w ciemność swojego pokoju. Czy to o to chodziło...? Nie, to niemożliwe... Ale przecież wszystko na to wskazywało. Podniecił się dopiero na widok tamtego filmiku, w którym związany mężczyzna był dobrze, ale i perwersyjnie traktowany przez tamtą kobietę w masce. Wcześniej nigdy nie odczuwał pożądania, ale właśnie wtedy...
    A teraz w dodatku wspomnienie filmu z Akashim...
    Tetsuya zasłonił usta dłonią. Nie wiedział, czy chce mu się płakać, czy wymiotować. Martwił się o Seijuurou i był pewien, że nie podobał mu się widok krzywdzonego kapitana, ale...
    Ale czy jednocześnie w tamtej chwili nie pochłaniał wzrokiem każdego szczegółu? Owszem, był z natury obserwatorem, ale tamto, to była innego rodzaju obserwacja.
    Musiał wiedzieć. Nie jutro, nie za chwilę. Teraz, natychmiast.
    Sięgnął po swoją komórkę i drżącymi palcami wybrał z listy kontaktów numer do Akashiego. Przypuszczał, że chłopak jeszcze nie spał, była dopiero dziewiąta wieczór – Kuroko położył się wcześniej, bo nie mógł już znieść snucia się bez celu po całym domu i rozmyślania o tym, co zaczęło się dziać w jego życiu.
    Zgodnie z jego przypuszczeniami, Seijuurou odebrał po dwóch sygnałach.
–    Tak, Kuroko?
–    Akashi-kun...- Gardło Kuroko zacisnęło się na moment.- Muszę cię o coś zapytać.
–    Słucham.- W głosie czerwonowłosego dało się wyczuć odrobinę wahania i zdumienia.
–    Czy... czy kiedy mówiłeś o mojej... drugiej naturze... o tym, że pragnę dominować... czy powiedziałeś to, ponieważ dostrzegłeś to we mnie, tak jak dostrzegłeś we mnie potencjał w koszykówce?
    Po drugiej stronie zapadła długa chwila ciszy. Kuroko słyszał jedynie spokojny, rytmiczny oddech Seijuurou, a potem serię krótkich sapnięć sygnalizujących śmiech.
–    Kuroko...
–    Powiedz, czy tak, czy nie, Akashi-kun.
–    Czy moja odpowiedź coś zmieni?
–    Tak – odparł z przekonaniem Tetsuya.
–    Nie, Kuroko – westchnął Seijuurou.- Niczego nie zmieni. Ponieważ sam fakt, że zadałeś mi to pytanie, oznacza, że najwyraźniej już wcześniej zacząłeś sam coś w sobie dostrzegać.
    Kuroko zamilkł. Wpatrywał się w mrok pokoju, mając wrażenie, że powoli wdziera się od do jego serca i duszy. Czy to było prawdą? Czyżby rzeczywiście istniała w nim chęć dominacji, a odkrycie sekretu Akashiego tylko naprowadziło go do odkrycia swojej własnej natury?
–    Kuroko...- zaczął cicho Akashi, wyraźnie skrępowany.- Czy, uhm... Ech... czy podobało ci się oglądanie mnie takiego?
–    Nie – odpowiedział po chwili, równie cicho.
    Akashi milczał przez chwilę.
–    A czy mogło to być spowodowane faktem, że dominował nade mną ktoś inny?
–    Co?- Tetsuya nie do końca rozumiał, co Seijuurou miał na myśli.
–    Kuroko, czy jesteś w stanie wyobrazić sobie nas, razem, uprawiających seks?
–    P-proszę?- Kuroko poczuł, że oblewa się rumieńcem po same uszy.
–    Odpowiedz, proszę.
–    N-nie – wybąkał błękitnowłosy, nerwowo przeczesując dłonie.- Oczywiście, że nie! Nigdy o czymś takim nie...!
–    Mhm, wobec tego wyobraź sobie do teraz – poprosił Akashi.
–    Akashi-kun, miałeś mi tylko odpowiedzieć...!
–    Właśnie to robię, Kuroko – oznajmił stanowczo Seijuurou.- Ale jeśli chcesz poznać prawdę, musisz najpierw ją do siebie dopuścić. Jeżeli podejrzewasz, że masz jakiś „chory” fetysz, to co z tego? Przestań z tym walczyć, skoro jeszcze nawet dobrze tego nie poznałeś. Zaakceptuj to najpierw, przyjmij do wiadomości, a dopiero potem martw się o to, że jesteś inny niż reszta.
–    To mi nie pomaga, Akashi-kun...
–    Bo mówiąc o „pomocy” masz na myśli, żebym zapewnił cię, że niczego w tobie nie dostrzegłem, a ty wolisz kobiety i zwyczajny, romantyczny seks.- Kuroko mógł przysiąc, że Akashi z pewnością wywrócił teraz oczami.- Będziesz spał spokojnie, jeśli ci tak powiem? W takim razie przykro mi, Kuroko. Ale owszem, zobaczyłem to w tobie. Dlatego zastanawiałem się, jakby to było, gdybyś mnie zdominował, gdybyś...
–    Gdybym co?- zapytał szeptem Kuroko, ściskając w dłoni swoją koszulkę, tuż pod sercem. Zamknął oczy, marszcząc rozpaczliwie brwi. To nie działo się naprawdę... Owszem, był trochę inny od ludzi, ale to przez to, że po prostu nie był zboczony, nie interesował go seks, był raczej aseksualny niż... niż...
–    Podnieca cię zwykły seks?- zapytał Seijuurou, również szeptem. Kuroko usłyszał w słuchawce cichy szelest pościeli.- Mam na myśli, kiedy oglądasz coś... bo nawet ty kiedyś coś obejrzałeś, prawda?
–    Tak – odparł cichutko Kuroko, kładąc się z powrotem. Zwinął się w kłębek na boku, przyciskając do ucha komórkę.- Ja... nie jestem pewien, czy chcę rozmawiać z kimkolwiek na ten temat.
–    Znasz moją największą tajemnicę – przypomniał mu Akashi.- Jestem jedyną osobą na tym świecie, której możesz się od teraz zwierzać z intymnych spraw. To jak? Podniecił cię kiedykolwiek zwykły seks?
–    Nie – westchnął Kuroko, tuląc do siebie poduszkę.- Ale to przez to, że mnie to po prostu nie interesuje...!
–    Ja też tak myślałem, kiedy po raz pierwszy z ciekawości zajrzałem na stronę pornograficzną – powiedział Akashi, w jego głosie dało się wyczuć uśmiech.- Właściwie to dziwiłem się, co takiego ludzie w tym widzą. Wydawało mi się to wyuzdane, brudne, obrzydliwe i... po prostu nudne. Ale kiedy skonfiskowałem trzecioklasistom tamte gazetki, a w domu zacząłem przeglądać różne tagi na stronach... Cóż, powiedzmy, że byłem podobnie zdruzgotany, co ty teraz. Zwłaszcza, że sensei zobaczył, jak przeglądałem te czasopisma. Widziałem, że od tamtej pory zaczął mi się przyglądać, więc... W każdym razie, mój początek był podobny do twojego. Temat ten sam, tylko strony różne.
–    Ale... skąd wziąłeś odwagę na to, by dowiedzieć się... na własnej skórze?- Kuroko czuł się kompletnie zagubiony.
–    Jak już mówiłem... mój własny wstyd mnie kręci. Nawet teraz, kiedy rozmawiam o tym z tobą, wstydzę się tego. Otwarłem się przed kolegą z drużyny, i to w dodatku właśnie przed tobą, przed... przed spokojnym Kuroko, który rzadko kiedy okazuje emocje. Ale... właściwie to poniekąd dwukrotnie bardziej podniecające, że mógłbyś okazać się typem dominującym.-Akashi roześmiał się cicho, a Tetsuya poczuł, że czerwieni się intensywnie. On, dominujący nad Akashim? Niemożliwe!
–    Jesteś zboczony, Akashi-kun – burknął cicho błękitnowłosy.
–    Mhm, jestem – odparł z westchnieniem Seijuurou.- Prawdopodobnie jestem największym zbereźnikiem, jakiego przyszło ci poznać w życiu. Czy chcesz wycofać się ze swojej propozycji?
–    Wycofać się?
–    Z pomagania mi.
–    Nadal chcę ci pomóc.
–    Jesteś pewien, że to właśnie ja potrzebuję pomocy? Mnie podoba się to, jaki jestem. Nie mogę pokazać tego światu, rozpaczliwie chcę utrzymać to w sekrecie przed całą resztą, ale w dalszym ciągu nie potrafię z tego tak zwyczajnie zrezygnować. Z kolei ty nie dopuszczasz do siebie myśli, że chciałbyś kimś zawładnąć, może nawet kogoś związać...
–    To niedopuszczalne...!
–    Może dlatego, że wyobrażasz sobie, że każde takie wiązanie boli, jakby się partnerowi ręce wyrywało – westchnął Seijuurou.- Musiałbyś przekonać się na własnej skórze, że czasami, nawet jeśli coś cię boli, to potrafi być to przyjemny ból.
–    Ból nie jest przyjemny.
–    Dla niektórych jest. Tak jak dla innych przyjemne jest uczucie zadawania bólu.
–    Nie chcę zadawać ci bólu.
–    A czy chcesz pomóc mi poczuć się dobrze?
–    Chcę...- Kuroko urwał, zdając sobie sprawę z tego, że Akashi najprawdopodobniej pytał go o seks. A przecież Tetsuya w życiu nie uprawiał seksu – właściwie to był przekonany, że nastąpi to dopiero po ślubie z jakąś kobietą, w której się zakocha, pewnie dopiero po dwudziestce.- Uhm... yy...
–    Pff, zabijasz mnie, Kuroko! – parsknął cichutko Akashi, wyraźnie rozbawiony.- W porządku, umówmy się. Pomożemy sobie nawzajem. W końcu jesteśmy parą. Zróbmy to jeden raz. Przekonasz się, czego pragniesz, a ja przy okazji przekonam się, czy miałem rację.
–    A jeśli się nie uda?- Kuroko skamieniał.- To znaczy... Nie mówię, że się na to zgadzam, ja...!
–    Jeśli się nie uda, to zrobię wszystko, by walczyć z moim fetyszem – obiecał Seijuurou.- Dla... dla mojego zdrowia i dla twojego spokoju ducha.
–    Nie wrócisz do nauczyciela?
–    Ani nie będę szukał nikogo, kto by mnie związał.
–    Akashi-kun, nie chcę tego robić po to, by uprzykrzyć ci życie – powiedział Kuroko, nieco zmartwiony tym, że Seijuurou rzeczywiście może tak odebrać jego troskę i postępowanie.- Naprawdę chcę dla ciebie dobrze...
–    Bo wiele mi zawdzięczasz – dokończył za niego spokojnym tonem Akashi.- Wiem, Kuroko. Nie musisz mi tego powtarzać na każdym kroku. To jak? Zgadzasz się?
–    O-oczywiście, że nie!- westchnął Kuroko, przeturlawszy się na drugi bok.- Akashi-kun, prosisz mnie o to, żebyśmy się... no, kochali... A przecież jesteśmy tylko kolegami z drużyny! W dodatku niezbyt wiele o sobie nawzajem wiemy, nie licząc tych „sekretów”.
–    Jesteś jedną z tych osób, które potrzebują uczucia, by się z kimś przespać?
–    Raczej... raczej tak.
–    Nawet jeśli żadna ze stron nie zostałaby skrzywdzona, gdybyśmy poszli ze sobą do łóżka?
–    Akashi-kun, czy ty naprawdę próbujesz mnie namówić na seks?
–    Przecież chcesz mi pomóc.
–    Istnieją na to inne sposoby!
–    Jakie?- Seijuurou z pewnością się uśmiechnął.- Chcesz mnie trzymać w zamknięciu, w celibacie? Musiałbyś mnie... cóż, związać, żebym nie zaczął masturbować.- Akashi zachichotał, rozbawiony własnymi słowami.- Na jedno wyjdzie!
    Kuroko westchnął, wywracając z irytacją oczami. To on starał się tu znaleźć jakieś rozwiązanie, a Akashi... Akashi...
    Znowu westchnął, tym razem z odrobiną rezygnacji. Rozumiał tok myślenia Seijuurou, choć nie przypadł mu on do gustu. Uprawiać z nim seks? Kiedy Tetsuya nigdy nawet nie wyobrażał sobie siebie z kimkolwiek w tak zawstydzającym momencie? Przecież to musiało być zawstydzające! Pokazywanie sobie swych intymnych części ciała, pozwalanie, by ktoś dotykał najbardziej czułych sfer...
    Czy Kuroko chciał to zrobić z Akashim? Seijuurou był prawdopodobnie jedną z niewielu okazji, by sprawdzić, czy Tetsuya naprawdę miał fetysz, którego się obawiał. Do tej pory wyobrażanie sobie seksu nie podniecało go, ale może, jeśli on i Akashi zaczną normalnie, spokojnie, a na niego to podziała, to będzie to dobry znak i Kuroko będzie mógł się wycofać?
–    Jutro...- zaczął cicho błękitnowłosy.- Jeszcze coś sprawdzę. Jeśli się nie powiedzie, to... to zgodzę się na twoją propozycję.
–    Dobrze – powiedział Seijuurou spokojnie.- Na wszelki wypadek, przygotuję wszystko na jutro.
–    Przygo...? Okej – westchnął Kuroko. Wolał nie wiedzieć, co takiego musiał przygotować Seijuurou.
–    Mój ojciec wyjechał dziś wieczorem w delegację, więc będziemy sami. Możesz u mnie nocować. Porozmawiam ze służbą, by nie mówili ojcu, że miałem gościa. A teraz już się z tobą żegnam, Kuroko. Jutro muszę wcześnie wstać.
–    Mhm. Przepraszam za późny telefon.
–    Nie przepraszaj. Cieszę się, że zadzwoniłeś. Dobranoc, Kuroko.
–    Dobranoc... Akashi-kun – odparł z odrobiną zaskoczenia Tetsuya. Nie rozumiał, dlaczego jego telefon ucieszył Akashiego, ale nie zdążył już go o oto zapytać.
    W słuchawce zapadła cisza.

*


    Kuroko był naprawdę zdruzgotany, kiedy następnego dnia wieczorem zjawił się ponownie w pięknym domu Akashiego.
    To, co chciał sprawdzić, okazało się być fiaskiem – obejrzenie kilku zarówno łagodnych i romantycznych filmików erotycznych, a nawet tych pikantniejszych, w ogóle na niego nie działało. Oglądał klipy wideo z zupełnie neutralną miną, przewijał wręcz grę wstępną, w której mężczyzna zawsze kilka minut pieścił kobiecość swej partnerki, czasem nawet omijał sceny samego seksu... Pokusił się nawet o obejrzenie filmiku o dwóch gejach, co o dziwo wydało mu się już bardziej interesujące, choć i tak nie obudziło w nim pożądania, o którym na ten moment zaczął wręcz marzyć.
    Bał się wejść w tag „bondage”. Bał się przejrzeć klipy, gdyż obawiał się, że znajdzie w nich film, który potwierdzi, jakim był skrycie zboczeńcem.
    Chociaż, jeśli taka właśnie była prawda, to i tak tego wieczoru udowodni mu to Akashi.
–    Na początek chcę ci powiedzieć, że nie wierzę, że naprawdę tu przyszedłem – powiedział cicho Kuroko, ściągając czapkę oraz szalik.
    Akashi spojrzał na niego z wahaniem, po czym odwrócił się do przechodzącej obok nich pokojówki.
–    Dziękuję, Fumiko, możesz już iść odpocząć. Sam przygotuję dla mojego przyjaciela herbatę. Będziemy u mnie, nie przeszkadzajcie nam.
–    Tak, paniczu Akashi.- Pokojówka dygnęła przed nim, po czym oddaliła się, drepcząc pospiesznie korytarzem.
    Seijuurou spojrzał nieco zmieszany na Kuroko.
–    Chodźmy na górę – powiedział.
    Kilka minut później Tetsuya i Akashi znaleźli się w sypialni czerwonowłosego. Kuroko rozglądał się dyskretnie wokół, szukając oznak „przygotowania”, ale nie znalazł niczego. Albo przygotowania te były w istocie niewielkimi zmianami, albo Seijuurou dobrze ów przygotowania ukrył.
    Raczej to drugie, sądząc po tym, że Akashi zamknął za nimi drzwi na klucz.
–    Sprawdziłeś to, co miałeś sprawdzić?- zapytał spokojnie, obracając się do Kuroko.
    Tetsuya skinął głową, kuląc ramiona. Miał ochotę się nimi opatulić, ale powstrzymał się przed tym gestem. Nie był przecież dzieckiem, boczącym się z powodu nieudanego przekoanania siebie i kolegi, że jest normalny.
–    Spokojnie, nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać – powiedział Akashi, podchodząc do niego i stając przed nim. Był prawie tego samego wzrostu, różniło ich tylko kilka centymetrów. Po części właśnie dlatego Kuroko przepadał za swoim kapitanem – był niski, a jednak całym sobą reprezentował niesamowitą siłę i charyzmę.
–    Oczywiście – mruknął Tetsuya, krzywiąc się lekko.- W założeniu to JA mam zmuszać do czegoś CIEBIE.
    Akashi przez chwilę patrzył na niego w osłupieniu, po czym odwrócił prędko głowę, ale i tak nie zdołał ukryć uśmiechu.
–    Zabijasz mnie, Kuroko – wymamrotał, przecierając dłońmi twarz.
–    Czy nie ma innego sposoby, żeby przekonać się, że ja nie mam fetyszu, a ty możesz walczyć ze swoim?- zapytał jeszcze Tetsuya, chcąc się upewnić. Akashi pokręcił głową.
–    Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz – powiedział Seijuurou.- Kuroko, jeśli rzeczywiście masz jakiś fetysz, to przecież nie jest koniec świata. Jeżeli taka będzie twoja wola, będziesz z tym walczył; tak, jak ja jestem gotowy walczyć z moim własnym fetyszem. Uprzedzam jednak, że to poważna sprawa. Zaznając tego raz, już nigdy nie poczujesz się spełniony, jeśli nie zrobisz tego tak, jak pragnie twoje ciało.
–    A jednak jesteś gotów walczyć ze swoim fetyszem...
–    Tak.- Akashi skinął głową.
–    Dlaczego?
–    Dlaczego?
–    Bo cię o to proszę?- Kuroko wbił w niego spojrzenie błękitnych oczu.
–    Hmm... Może – odparł Seijuurou, unikając jego wzroku.
    Tetsuya nie rozumiał. Czy to znaczyło, że Akashi jest gotów zmienić się... dla niego? Ale czemu? Z jakiego powodu był gotów przystać na jego prośbę? Czy to dlatego, że nie chciał, by Kuroko się o niego martwił? Ale jeśli tak, to znaczyło to, że Seijuurou sam martwi się zdaniem Tetsuyi o nim...
    Kuroko nic z tego nie rozumiał. Chciał zapytać o szczegóły – nawet otworzył już usta, by zadać pierwsze pytanie – ale Akashi spojrzał na niego, po czym pochylił się nad nim i pocałował go.
    Tetsuya odruchowo zamknął oczy i zmarszczył mocno brwi, cofając głowę. Akashi jednak od razu podążył za nią, przyciskając mocniej swoje usta do warg błękitnowłosego. Pocałunek był nagły, spontaniczny, i początkowo Kuroko pragnął uciec od niego, zniesmaczony, jednak jakaś siła sama kazała mu odpowiedzieć na tę pieszczotę.
    To był jego pierwszy pocałunek. Język trącał język, usta zamykały się na drugich wargach, smaki łączyły się ze sobą. Odgłosy cichego mlaskania i ssania rozbrzmiewały w uszach Kuroko niczym eksplozje, łącząc się z głośnym łomotem jego serca o klatkę piersiową.
    Czuł się taki nieporadny, taki niedoświadczony przy sprawnych pocałunkach Akashiego! Seijuurou wiedział, jak to robić, miał w tym już wprawę, podczas gdy dla Kuroko był to pierwszy raz, pod każdym względem.
    To go wciągało. Do tego stopnia, że po chwili sam uniósł ręce i położył je na biodrach Akashiego. Ponieważ byli prawie tego samego wzrostu, nie musiał się specjalnie wysilać; lekko odchylił głowę, przysunął się do Akashiego, objął go. Seijuurou zaczął powoli cofać się w kierunku łóżka, jednocześnie szybkimi ruchami palców rozpinając swoją koszulę.
    Nie było czasu na słowa, nie było czasu na szepty. Oderwali się od siebie na chwilę, Akashi pomógł Tetsuyi zdjąć bluzę i podkoszulek – a potem zaraz znów złączyli usta w namiętnych, głodnych pocałunkach.
    Kiedy Seijuurou poczuł, że dotyka nogami łóżka, opadł na nie niespiesznie i podciągnął się wyżej, by się położyć. Kuroko podążył za nim, wspinając się na materac i układając się nad nim. Nie był pewien, co robić, lecz wcale o tym nie myślał – pozwalał prowadzić się instynktowi, pozwalał wyczuwać sygnały przesyłane od Akashiego; rozchylenie nóg, głębokie westchnienie, cichy jęk.
    Kuroko czuł narastające podniecenie, ale nie miał wrażenia, że zaraz mu stanie. Akashi również wydawał się być zadowolony z pieszczot, choć jego spodnie nie ukazywały żadnej wypukłości. Tetsuya oderwał się od niego powoli, by zaczerpnąć oddechu i spróbować pomyśleć, co to wszystko mogło oznaczać.
    Akashi zaczął rozpinać swój rozporek.
–    Zdejmij spodnie – polecił z westchnieniem.
    Tetsuya nie oponował. Odsunął się od Seijuurou, usiadł na łóżku. Rozpiął zamek i guzik, zdjął spodnie, a potem, podążając śladem Akashiego, także bieliznę. Teraz oboje byli nadzy, oboje wciąż niepodnieceni, ale wyraźnie gotowi do posunięcia się o krok dalej.
    Seijuurou klęknął na podłodze między nogami Kuroko.
    Kuroko zagryzł wargę, lekko zaciskając palce na włosach Akashiego. To było... to było przyjemne uczucie – gorący język Seijuurou zwinnie przesuwał się po jego miękkim penisie, nawilżając go i drażniąc wrażliwą skórę. Dotyk miękkich włosów pod palcami był równie przyjemny. Mając Akashiego między swoimi nogami, Kuroko miał wrażenie, że czerwonowłosy naprawdę należy do niego.
    Tylko i wyłącznie do niego.
    Zacisnął mocniej palce na jego włosach. Seijuurou spojrzał na niego z dołu, jego czerwone oczy błyszczały lekko, policzki były zarumienione. Ten widok był po prostu... niezwykły. Prawdziwie podniecający.
    Kuroko wziął głęboki oddech, odruchowo przysuwając się bliżej skraju łóżka. Wsunął drugą dłoń we włosy Akashiego, sam od teraz nadając rytm ruchom jego głowy. Akashi wydał z siebie ledwie słyszalny jęk zaskoczenia, ale Tetsuya, nawet jeśli go usłyszał, i tak nie zwrócił na niego uwagi.
    To, co robił Akashi, nie było na tyle podniecające, by doprowadzić Kuroko do orgazmu; błękitnowłosy czuł to wyraźnie. Ale zdecydowanie było w stanie wzbudzić w nim pożądanie i wywołać erekcję, o czym wkrótce obaj się przekonali.
    Tetsuya po raz pierwszy czuł się taki twardy – no, właściwie to nie miał przesadnie dużego porównania do poprzednich razy, skoro stanął mu tylko raz, ale przy tym teraz miał wrażenie, że właśnie to jest prawdziwa „erekcja”; że właśnie to powinno się z nim dziać, kiedy czuł narastające podniecenie.
–    Uhm...- mruknął, odchylając się do tyłu i opierając jedną dłonią o materac, drugą wciąż trzymając za włosy Akashiego.
    Seijuurou zwolnił nieco ruchy, smakując teraz powoli członka Kuroko. Wsuwał go do połowy ust w wolnym tempie, po czym w równie wolnym wysuwał go, pieszczotliwie całując na koniec jego czubek. Skoro był już twardy, nie musiał tak zawzięcie manewrować dłonią i głową.
    Kuroko wpatrywał się w niego, zarumieniony i szczerze urzeczony tym widokiem. Akashi Seijuurou między jego nogami? Kapitan jego drużyny, syn wpływowego biznesmena i na dodatek najlepszy uczeń gimnazjum Teikou, klęczał przed nim i ssał jego członka niczym posłuszny niewolnik.
    Tetsuya zagryzł lekko wargę, pociągając nieznacznie za włosy Akashiego. Seijuurou wypuścił jego członka z ust i spojrzał na Kuroko nieco zamglonym wzrokiem. Kuroko przesunął kciukiem po jego dolnej wardze, a następnie wsunął go między nie. Akashi z początku wydawał się być zdumiony, ale po chwili zamknął z westchnieniem oczy i zaczął powoli, zapamiętale ssać palec Kuroko.
    Tetsuya poczuł, że jego twarz płonie – jednak nie z zawstydzenia. Co prawda to, co robili, poniekąd go zawstydzało, ale o dziwo nie tak bardzo, jak sądził, że będzie – jeśli, rzecz jasna, już by do czegoś miało między nimi dojść.
    Czuł się właściwie dość zrelaksowany, po prostu... po prostu tak działał na niego widok Akashiego. W takim wydaniu prezentował się nader zmysłowo, wręcz seksownie.
    Seijuurou chwycił obiema dłońmi jego dłoń i, pozostawiwszy w spokoju kciuka, zaczął teraz ssać jego palec wskazujący i środkowy. Przesuwał gorącym językiem między nimi, ssał je to delikatnie, to mocno. Od czasu do czasu uchylał powieki i spoglądał na Kuroko takim spojrzeniem, jakiego Tetsuya nie widział nawet na filmiku, który tamtego dnia tak go podniecił.
    Teraz już naprawdę miał ochotę przejść do konkretów.
    Wysunął palce z ust Seijuurou. Akashi, jakby czytając w jego myślach, podniósł się i sięgnął do szafki nocnej po nieduże składane pudło. Położył je na łóżku, po czym spiął się na materac i, rumieniąc intensywnie, otworzył wieko pudła.
    Kuroko, który również poprawił się na łóżku, z zainteresowaniem zajrzał do wnętrza, jednocześnie przysuwając się do Akashiego, by być bliżej niego. Teraz, gdy był taki rozpalony, nieobecność Seijuurou u jego boku sprawiała, że niemal drżał z zimna.
    Wewnątrz pudła znajdowało się kilka przedmiotów: związana w supeł lina, stosik czarnych pasów, kilka aksamitnych chust w czarnym kolorze, knebel w postaci paska z czerwoną kulą, kajdanki, prezerwatywy, lubrykant oraz podłużny szpicrut zakończony piórkiem. Ten ostatni Tetsuya od razu rozpoznał z filmu, który oglądał. Wziął go teraz do ręki, przyglądając mu się z zaciekawieniem i dotykając miękkiego piórka. Akashi w tym czasie wyjął z pudełka zwój połączonych ze sobą pasów.
–    Podoba ci się?- zapytał, zauważając zainteresowanie w oczach Kuroko. Tetsuya spojrzał na niego; w czerwonych oczach dostrzegł coś w rodzaju nadziei, co nieco go zaskoczyło.
–    Wygląda łagodnie – mruknął.- Nie zrobię ci tym krzywdy.
–    Oczywiście, że nie – powiedział Akashi, zakładając pasy na ramiona w taki sposób, iż krzyżowały się one na klatce piersiowej. Obrócił się plecami do Kuroko, podając mu zapięcia.- Zapnij je, proszę.
    Tetsuya odłożył szpicrut, po czym posłusznie zapiął pasy na metalowe zamknięcie. Po obu bokach czerwonowłosego zwisały jeszcze po dwie pary różnej wielkości pasów, także posiadające kolejne zamknięcia.
    Akashi drżał odrobinę, jakby trochę wahał się, przed kompletnym ulegnięciem Tetsuyi. Powoli przesunął ręce do tyłu, przyciskając je do pleców nad kością ogonową, przylegające do siebie równolegle.
    Kuroko przyjrzał się pasom. Jeden z nich prowadził od skrzyżowania na klatce piersiowej w dół brzucha, i dawał się zapiąć na plecach, mniej więcej w ich połowie – a nad zapięciem miał kolejny pas, tym razem podzielony na dwie części, prawą i lewą, które zdawały się być wręcz stworzone do tego, by związać razem ręce Akashiego tak, jak ten je ułożył. Tetsuya nie był pewien, czy dobrze myśli, ale postanowił zaryzykować i spróbował związać je w ten sposób.
    Seijuurou milczał, kiedy Kuroko zapinał pasy. Zapięcia były mocne, solidne, z pewnością nie dało ich się zniszczyć szarpnięciem. Od tej pory Akashi był zdany na jego łaskę, więziony w okowach własnego wstydu.
    Ze skomplikowanej plątaniny pasów zwisały po bokach Akashiego jeszcze dwa, dla których użytku nie mógł znaleźć Tetsuya. Seijuurou obrócił się do niego powoli, lekko wyginając kręgosłup. Spojrzał na niego ukradkiem, po czym powoli położył się na plecach – i co za tym idzie na swoich rękach – po czym rozłożył nogi i uniósł je lekko.
–    Zapnij te pasy na moich udach – powiedział cicho.
    Kuroko, nieco zmieszany, spojrzał na mniejsze pasy. Rzeczywiście, gdyby je zapiąć, przypominałyby obręcze, połączone dłuższym pasem z tym głównym, krzyżującym się na klatce piersiowej Akashiego. Czyli cały ten zestaw miał za zadanie nie tylko krępować ręce Seijuurou, ale także maksymalnie rozłożyć i unieść jego nogi, dodatkowo nie pozwalając im odruchowo się zacisnąć.
    Tetsuya przełknął ciężko ślinę. Wiedział, że to było złe, że to było chore... a jednak kiedy zapinał pierwszy pas na udzie Akashiego, nie mógł powstrzymać ciekawości. Seijuurou był taki rumiany na policzkach, taki zawstydzony, a mimo to nie prosił, by Kuroko na niego nie patrzył, nie próbował wycofać się, nie protestował.
    Błękitnowłosy zapiął drugi pas. Teraz Akashi nie miał już jak się ruszyć – nie mógł ruszyć rękoma, bo miał je skrępowane i na dodatek na nich leżał, nie mógł też wyprostować nóg. Był bezbronny, zdany w zupełności na łaski Kuroko.
    Tetsuya zagryzł lekko wargę. Nie wiedział, co robić, ale czy przypadkiem nie było mu wolno robić mu dosłownie... wszystko? To, co widział na tamtym filmiku i na paru innych, to, co sam zaczął sobie wyobrażać... Seijuurou nie zaprotestuje, a nawet jeśli, to przecież lubił się wstydzić, prawda?
–    Jeszcze oczy – mruknął Akashi, przełykając ślinę.- Chusta w pudle, obojętnie która.
–    To konieczne?- zapytał Kuroko, już sięgnąwszy po szpicrut i łaskocząc udo Seijuurou.
–    Tak – westchnął czerwonowłosy.
–    Nie zawsze jej używałeś – zauważył Tetsuya, przypominając sobie zdjęcia, na których Akashi nie miał związanych oczu.
–    Bo to było z tamtym!- zaprotestował Akashi.- Kuroko, proszę, zwiąż mi oczy... To mimo wszystko...
–    Lubisz się wstydzić.- Kuroko wyraził głośno swoje myśli. Uniósł się na kolanach i, patrząc w oczy Akashiego, położył swojego członka na jego, równie twardym przez erekcję.
–    Ku... Kuroko...- wyszeptał Seijuurou.- Proszę... nie rozumiesz, to naprawdę jest... ach!- Akashi zacisnął powieki, kiedy Tetsuya chwycił jego członka i ścisnął go.
    To był pierwszy raz, kiedy trzymał w dłoni innego penisa, w dodatku w stanie podniecenia. Był podobnych rozmiarów co jego i wydawał się być wręcz nabity. Kuroko poruszył po nim dłonią, mocno naciągając napletek i ściskając czubek, na co Akashi zareagował zduszonym okrzykiem.
    Kuroko spojrzał na swojego kochanka. Choć Seijuurou wręcz płonął z zawstydzenia, z jakiegoś powodu nie odrywał wzroku od dłoni Tetsuyi, pieszczącej jego członka. Czy to... podobało mu się? Nawet jeśli próbował protestować, nawet jeśli najwyraźniej naprawdę bardzo chciał zasłonić na ten moment oczy, to chyba jednak pragnął jednocześnie być wszystkiego świadkiem.
    Więc... co dalej?
    Tetsuya spojrzał na najwrażliwszą część ciała Akashiego. Jego pośladki były teraz uniesione i rozchylone, dając doskonały widok na pulsujący między nimi otwór. Kuroko sięgnął ku niemu dłonią, po czym zaczął drażnić go kciukiem, z początku masując, a następnie naciskając na niego, wbijając się do środka.
    Akashi jęknął, odrzucając do tyłu głowę. Jego uszy był tak czerwone, jak kolor jego włosów, podobnie jak było to z jego policzkami. Kuroko był nieco zaskoczony, w końcu był to przecież tylko jeden palec... ale skoro Seijuurou sprawiało to przyjemność, to powinien chyba ciągnąć to dalej?
    Tetsuya czuł się nieco zażenowany, ale bynajmniej nie z powodu całej tej sytuacji – po prostu żenował go fakt, że ktoś wykorzystywał już Seijuurou w ten sposób. Jego otwór wydawał się być już poszerzony, a kiedy Kuroko wsunął do niego palec okazało się, że taki był w istocie; palec wsunął się bowiem gładko, ścianki odbytu Akashiego wręcz się dla niego rozsunęły, zaciskając się tylko jeden pojedynczy raz i zaraz rozluźniając.
    Kuroko zrezygnował póki co z pieszczenia odbytu Seijuurou. Sięgnął po lubrykant, po czym wycisnął odrobinę na dłoń. Substancja przypominała bezbarwny żel, pachniała przyjemnie cytrynami i z początku była chłodna w dotyku – ale kiedy Kuroko rozsmarował ją po dłoni, okazała się dziwnie rozgrzewać jego skórę.
    Użył lubrykanta na członku Akashiego, obserwując jego reakcję. Czerwonowłosy najpierw wzdrygnął się silnie, po czym wygiął nieznacznie, na tyle na ile pozwalało mu skrępowane ciało. Wydał z siebie zduszony jęk, oblizał wargi koniuszkiem języka. Tetsuya przełknął ślinę, mocno zaciskając śliską dłoń na jego członku, powoli przesuwając ją od nasady aż po czubek.
–    Uhhh!- jęknął Seijuurou, kurczowo zaciskając palce u stóp. Zaczął oddychać ciężej i szybciej, odrzuciwszy do tyłu głowę. W tej pozycji musiało być mu niewygodnie; Kuroko zgadywał, że chłopak szybko zacznie cierpnąć.
    Dla Akashiego to pewnie i tak nic specjalnego – zdał sobie nagle sprawę Tetsuya.- Skoro uprawiał seks z dorosłym mężczyzną, zabawy ze mną muszą być jak marne pieszczoty. Świadczyły o tym przecież same filmiki, nagrane przez sensei'a telefonem Seijuurou.
    Kuroko przestał poruszać dłonią po jego członku. Akashi przez chwilę oddychał głęboko, po czym spojrzał zamglonym wzrokiem na błękitnowłosego. Tetsuya tymczasem ponownie sięgnął do pudełka, z którego wyjął prezerwatywę; założył ją na swojego penisa i nawilżył lubrykantem, po czym przysunął czubek członka do otworu Akashiego.
–    Czekaj, Kuroko – wysapał Seijuurou cicho.- Najpierw mnie przy-... ach!- Akashi krzyknął głośno, otwierając szerzej oczy, gdy Kuroko wbił się w niego.- Ach! Ach! Ach!- krzyczał z każdym kolejnym jego ruchem.
    Tetsuya nie rozumiał, do czego miał przygotowywać Akashiego. Przecież Seijuurou już był przygotowany, czyż nie? Ścianki jego odbytu zacisnęły się na nim dopiero, gdy zaczął się w nim poruszać, wcześniej Kuroko wszedł w niego niczym nóż w ciepłe masło.
    Wkrótce zresztą i tak przestał o tym myśleć. Skupił się na swoich ruchach, na energicznych pchnięciach swoich bioder, które ledwie był w stanie kontrolować.
    Więc to aż taka przyjemność...?
–    Kuro... ko...!- wysapał Akashi, wpatrując się w niego i dysząc ciężko.- Jak... do...brze...!
    Tetsuya również dyszał, mrużąc lekko oczy. Fakt faktem, że było mu niesamowicie przyjemnie, ale w same ruchy musiał wkładać sporo energii i siły, zwłaszcza, że Seijuurou mocno zaciskał na jego członku ścianki swego odbytu. Lubrykant pomagał w poślizgu, ale i tak nie robił tego do tego stopnia, by ułatwić poruszanie, choć Kuroko nie miał na co narzekać – dzięki temu odczuwał jeszcze większą przyjemność.
–    Mmm! Ach... ach... mo... cniej... Kuroko...- Seijuurou wciąż nie odwracał wzroku, wręcz przeciwnie: uniósł głowę, wpatrując się w ich złączone ciała, przyglądał się każdemu jego ruchomi, obserwował znikającego w jego wnętrzu penisa Tetsuyi.
    Kuroko chwycił jego uda, jeszcze mocniej odchylając je. Seijuurou krzyknął, kiedy błękitnowłosy zaczął wbijać się w niego niemal agresywnie, nie zważając na jego słabe protesty ani na fakt, że teraz we wnętrzu Akashiego zrobiło się naprawdę ciasno. Czerwonowłosy wkrótce stracił siły na słowa, był zdolny jedynie walczyć desperacko o oddech.
    Było mu tak dobrze... tak niemożliwie dobrze! Związany, skrępowany, obdarty z godności i wszelkich sekretów przed tym pozornie łagodnym Kuroko Tetsuyą. Nienawidził i jednocześnie kochał to uczucie; nie chciał i jednocześnie z całego serca pragnął zostać poniżony, zrównany z ziemią.
    Kiedy Tetsuya niespodziewanie ułożył się między jego nogami, nachylając nad nim tak mocno, że niemal stykali się nosami, Akashi spojrzał na niego zamglonym, pełnym przeróżnych uczuć spojrzeniem. Ta pozycja była wygodna do seksu, nie do takiej bliskości, ale na ten moment żaden z nich nie zwracał na to uwagi. Kuroko pocałował Akashiego, choć zaraz musiał oderwać się, by zaczerpnąć powietrza, podobnie jak i czerwonowłosy.
    Tetsuya ledwie nad sobą panował, nie potrafił znaleźć dla siebie dogodnej pozycji, by wygodnie było mu wsuwać się i wysuwać z Akashiego. Nawet gdy niemal się na nim położył, nic to nie dało, choć pocałunek na nowo wzbudził w nim tę szczególną, kiełkującą powoli w jego ciele rozkosz. Niestety, szybko zaczął cierpnąć, wobec czego uniósł się nieznacznie na rękach, opierając jedną o klatkę piersiową Akashiego, a drugą tuż pod jego szyją.
    Nie dusił go, ale z pewnością ograniczał mu dostęp do powietrza. Seijuurou przeżywał coś takiego po raz pierwszy i z początku przeraził się, że zabawa skończy się dla niego źle – zaraz jednak poczuł wzbierającą w nim falę ekstazy pomieszanej z adrenaliną.
    Naprawdę, potworny z niego masochista.
    Zamknął oczy, dochodząc gwałtownie i pokrzykując z każdym kolejnym pchnięciem Kuroko, który jeszcze nie zaspokoił samego siebie. Dopiero po chwili, kiedy ścianki odbytu Seijuurou zacisnęły się na nim tak mocno, że ledwie był w stanie się w nim poruszać, również zaczął szczytować, szarpiąc biodrami i wbijając się mocno w pozbawionego sił Akashiego, po którego policzkach spływało kilka łez.
    Miał wrażenie, że ledwie uniknął śmierci przez uduszenie – albo przez niesłychanie silny orgazm; sam nie wiedział, co bardziej nim wstrząsnęło.
    Kuroko w końcu wysunął się z niego, po czym opadł bez sił obok niego, drżąc na całym ciele z szoku i przyjemności. To... to, co się między nimi wydarzyło... Czy on naprawdę tak ostro potraktował Akashiego? I czy Seijuurou naprawdę się to podobało?
    Kiedy Akashi odwrócił się do niego plecami, Kuroko przeraził się, że skrzywdził swego kapitana, jednak ten obrócił ku niemu głowę i, wciąż dysząc z wysiłku, poprosił cicho:
–    Rozwiążesz mnie teraz?
    Tetsuya przez chwilę leżał w milczeniu, po czym trzęsącymi się dłońmi zabrał się do rozpinania pasów. Najpierw odpiął ręce, a potem główny pas na plecach, dzięki czemu Akashi mógł już wyprostować nogi – zrobił to bardzo powoli, bo najwyraźniej mocno mu ścierpły. Skoro już oswobodził dłonie, pozostałe pasy rozwiązał samodzielnie.
    Kuroko przyglądał mu się, kiedy czerwonowłosy chował pasy i pozostałe rzeczy do pudła. Zamknął jego wieko, a następnie odłożył pudło na stolik nocny, następnie kładąc się z powrotem na łóżku, tuż u boku Tetsuyi. Z westchnieniem przetarł dłonią twarz, wsuwając następnie palce w swoje czerwone włosy.
–    Jak się czujesz?- zapytał cicho Tetsuya, trochę zaniepokojony tym, że chyba przesadził.
–    Wspaniale – wymruczał Akashi, wyraźnie wykończony. Obrócił głowę ku Kuroko i zmierzył go spojrzeniem od góry do dołu.- A ty?
–    Dobrze...- mruknął Kuroko.
–    Dasz radę się podnieść?- zapytał Seijuurou.- Przykryję nas kołdrą.
    Tetsuya pokiwał bezwiednie głową. Teraz, gdy temperatura między nimi opadała, miał wrażenie, że rzeczywiście trzęsie się z zimna, a nie tylko zmęczenia.
    Kilka minut później obaj leżeli naprzeciw siebie pod ciepłą pierzyną, wpatrując się w siebie bez słowa. Nim Kuroko w ogóle zorientował się, co robi, wsunął dłoń w miękkie czerwone włosy swojego kochanka i zaczął je delikatnie gładzić palcami. Akashi po chwili przysunął się do niego bliżej i, objąwszy go ramieniem, pocałował go. Wkrótce jego sypialnię wypełniły ciche odgłosy licznych, zaskakująco słodkich pocałunków.
–    I co?- wymruczał cicho Seijuurou.- Doszedłeś do jakichś wniosków?
–    Mhm – mruknął Tetsuya, spuszczając wzrok na jego klatkę piersiową.- Jestem prawdziwym zboczeńcem, Akashi-kun.
–    I... jak bardzo źle się z tym czujesz?
–    Tego jeszcze nie wiem.
–    Czy chcesz zrezygnować z bycia moim chłopakiem?
–    Słucham?- Kuroko spojrzał na niego z zaskoczeniem.
–    Pasujemy do siebie.- Akashi uśmiechnął się do niego łagodnie.- Ty lubisz być dominujący, ja uwielbiam być dominowany... Poza tym już ci mówiłem, że cię lubię, Kuroko.
    Tetsuyę nieco zaskoczył ton głosu Akashiego. Chłopak wydawał się być rozbawiony, ale i jednocześnie jakby odrobinę speszony, choć starał się to wyraźnie ukryć.
    To sprawiło, że Kuroko zaczął zastanawiać się, czy pod „lubię cię” Akashiego nie kryje się przypadkiem coś odrobinę poważniejszego, niż zwykła koleżeńskość...
–    Nadal chcę być twoim chłopakiem, Akashi-kun – powiedział cicho Kuroko.- Tylko...
–    Tylko?- Seijuurou zacisnął usta, wpatrując się w niego.
–    Usuń tamte zdjęcia – mruknął Tetsuya.- Zrobię ci nowe. Moim telefonem.
    Seijuurou przez chwilę patrzył na niego w oniemieniu, po czym zarumienił się lekko i, kryjąc twarz w zagłębieniu jego ramienia, westchnął cichutko.
–    Dobrze, Kuroko – powiedział.- Jak sobie życzysz.




_______________________________________________
Wiadomość dla Eio, gdyż to na jej Życzenie (nie)świąteczne jest powyższe opko:

Wiem, że pewnie nie tego się spodziewałaś, nie na to liczyłaś, bo afery jako takiej nie było, ale żywię nadzieję, że jednak jesteś choć trochę zadowolona ;_; Postaram się poćwiczyć tego typu opka i może kiedyś napiszę coś lepszego :'') 
Oddana Yuuki ♥♥♥

20 komentarzy:

  1. Wrócę, jak odeśpię do końca piątkową noc ;u;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra zanim zacznę oblewać cię miodem, jedna SPORA uwaga. Zabrakło paru rzeczy związanych z bdsm (w całym shocie pojawia się jedynie odniesienie do bondage, ale to zdecydowanie jest bdsm), i jak szczegóły związane z całymi formalnościami, bo ich brak uzasadnia gwałtowaność całej sytuacji, to ciężko nie przyczepić się do braku „słowa bezpieczeństwa”. W sumie jest to jeden z filarów sesji bdsm i jego brak mnie trochę razi.
      Oj mi się chyba braciszek zbyt napalił i stracił głowę.
      A teraz przejdźmy do konkretów:
      JFIENCIJDOENKEJnjnanskdndodn&/‚ekdkdkM’wkdjdkkkwmekdkk’nekfokdkd6;.6;(;gdagczyd5:4/;gd6;ryzyrfd);gdtegd64hfyr;7;647;.6yfjtxutidjcjfnkckdjdkNfncjriejdncJDNFKFNDInenrkfnks
      TAK.
      O MÓJ BOŻE TY MI TAK BARDZO ZROBIŁAŚ TYDZIEŃ. MOJE TY GEJPORNOWE BÓSTWO.
      No przecież to jest tak genialne, że przy opisie sławetnego „filmu wstydu” sama miałam wypieki i aż mi było niezręcznie czytać! Dawno nie miałam takiej wczuty! (brak mi akakuro po prostu… kiedy Anarchia?) Leżałam i wiłam się niczym w kadzi wrzącego oleju i chichotałam niczym Sei podczas niemoralnych ofert kierowanych w stosunku do Kuroko! AaaaaaaaaaHhhhhhh i co ja mam teraz!? No przecież ja się rozpaliłam i mam ochotę pisać! Patrz co zrobiłaś!
      O jezu a jak padł tekst, że Tetsu tonie w czerwieni to ja utonęłam. Nie wiem czemu ale akurat ten cytat zadziałał na mnie niczym betonowe trzewiczki w jeziorze. Jakby oddawał całego tego shota! W końcu czerwień, kolor piękna, pożądania, krwi, głodu uważany też za kolor grzechu przez niektórych, ogarniający błękitnego pedała jest tak wymowną wizją, że nie trzeba nic więcej dodawać. To jest tak… agh! Mogę się tak godzinę masturbować literacko nad tym cytatem taki jest wspaniały!
      Może przemilczę mój nagły atak głupawki podczas sceny samego seksu i tego jaki piękny mem się z tego zrobił. TAK ZROBIŁAM MEMA Z JEDNEGO CYTATU NIE BIJ ALE BYŁ ZA BARDZO KOMPATYBILNY Z MOIMI MYŚLAMI WTEDY. A RACZEJ ICH BRAKIEM.
      *goni podskakujący radośnie w stronę rozpadliny zatracenia mózg*
      Jezu straciłam zupełnie składnie myśli.
      A dobra, tak, jeszcze drobna uwaga! Jak następnym razem będziesz się brała za tematykę bdsm (a będziesz, zmuszę cię, jestem pierdolonym popierdoleńcem i lubię yaoistyczne bdsm, a ty to robisz bezwzględnie dobrze ;u;) przerzuć może ładunek emocjonalny sprzed aktu na samą scenę erotyczną i sadystycznie rozciągnij katusze oczekiwania na radosne zabawy bohaterom. Taka moja estetyczna drobniutka uwaga.
      A teraz idę skopać mózg w rozpadlinę i czytać to od nowa.
      Bo kocham cię. Kocham cię za to że moje poszło pierwsze, jesteś bóstwem, zbyt dobrą istotą dla której chce wrócić na bloggery ;u;
      Wspaniała wróżko-czarodzejko,
      Weny życzę
      Uniżona ja
      Eio - brat zdewastowanego Seiego, zazdrosny i zrozpaczony jego brakiem w mych łapkchach ;u; (ty jesteś po prostu za dobra, naprawdę za dobra, z tym by wypadało coś zrobić, bo mnie Sei nie odwiedza, mówi że się nie staram dla niego tak jak ty ;—;)

      Usuń
    2. *notuje wszystko grzecznie w kajeciku*
      Rzadko piszę bdsm, bo strasznie się na tym nie znam (i zdaje się, że w poprzednich pracach, jeśli był taki wątek, to też nie ustalałam tego słowa bezpieczeństwa). Ale, Eio-sensei, jeśli następnym razem się za takie coś wezmę (a wezmę za MidoTakę dla odmiany), to będę pamiętać! No chyba że postanowię z Midorimy zrobić takiego skurczybyka, że go nie będzie obchodzić, jak daleko się posuwa xD Czy raczej jak daleko posuwa Takao... no nieważne xD
      Cieszę się niezmiernie, że mimo tych drobnych niedociągnięci, zrobiłam Ci swoją pracą tydzień ♥ No i mam nadzieję, żeś po napisaniu tego komentarza leciała pisać (albo leciała spać, ale potem pisać) ♥

      Usuń
    3. Nie, zdecydowanie poszłam spać ;u; i dopiero wstałam, wiec pisaniem zajmę się pod wieczór c:
      Jakby co, to służę radą odnoście formalności przy bdsm! A poza tym samo słowo bezpieczeństwa daje pole do popisu przy tej romantycznej stronie

      Usuń
    4. Dziękuję! *3* Na pewno skorzystam z pomocy Miszcza ♥

      Usuń
  2. Wow... po prostu... wow

    OdpowiedzUsuń
  3. Gejpornowa wróżka chyba wpadła w trans pisząc to xD
    Do tej pory szczerze mówiąc nie wyobrażałam sobie Akashiego na dole, ale wyszło naprawdę... ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak D: Gdybyś Ty widziała mnie wtedy, normalnie miałam Wen w oczach xD

      Usuń
  4. Oślepłam od napływającej zewsząd zajebistości tego ff, o unoszącej się w powietrzu miłości KuroAka nie wspomnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż poczułam, jak spływa na mnie błogosławieństwo tego pairingu...

      Usuń
  5. Ja po prostu... nie wiem co powiedzieć. Nie jesteś Gejpornową Wróżką, jesteś Gejpornową Boginią Yuuki-sama! ~ Yuukifan

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezusie przez praktycznie całe opko byłam tak zawstydzona, że musiałam co chwilę odkładać telefon, poskakać chwilę po pokoju i wydać kilka histerycznych krzyków, żeby nie zwariować... co ty ze mną robisz Yuuki xd
    Pozdrawiam 💕💞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, to takie słodkie ;___; Cieszę się, że ten shot wywarł w Tobie tyle emocji! ♥

      Usuń
  7. O Bosz *-* To jest zajebiste!! <3��

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekaj, nadal trawie Kuroko jako dominującego seme ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To weź przeczytaj sobie to:

      http://porzeczkowysmakyaoi.blogspot.com/2014/12/utracone-piora_14.html

      Tutaj Kuroko jest po prostu bogiem wszystkich seme xD

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń