[Ciernie] Rozdział trzydziesty pierwszy

    Budzik stojący na szafce nocnej wskazywał kilka minut po północy, kiedy rozległo się natarczywe pukanie do drzwi. Midorima zdążył zasnąć ledwie pół godziny wcześniej, wykończony zarówno fizycznie jak i psychicznie po kolejnej ciężkiej operacji, zakończonej jednak oczywistym sukcesem. Lecz mimo zmęczenia i senności, odrzucił kołdrę, wsunął stopy w domowe kapcie, założył okulary i cierpliwie udał się do holu, dobrze wiedząc, kogo zastanie na korytarzu, kiedy otworzy drzwi.
    Chociaż zgodnie z jego przewidywaniami zobaczył Akashiego Seijuurou, jego widok nieco go jednak zaskoczył.
    Czerwonowłosy wyglądał niezwykle... świątecznie. Miał na sobie czarne spodnie oraz buty, a także wełniany czerwony sweter dziergany na drutach, z białymi ozdobami na piersiach przedstawiającymi renifery, choinki i gwiazdy. Na ramiona niedbale zarzucił płaszcz, szyję opatulił czerwonym szalikiem, a w dłoniach trzymał duży, czerwony wór.
–    Wesołych świąt, Shintarou – powiedział z uśmiechem.
–    Jeszcze nie mamy świąt, nanodayo.- Midorima poprawił swoje okulary. Zwykle robił to po prostu odruchowo, ale tym razem był do tego zmuszony, ponieważ nie mógł uwierzyć w to, co widział. Akashi nie tolerował świąt, nie darzył tego „magicznego” czasu choćby odrobiną sympatii. Dla niego święta nie istniały, były po prostu pretekstem dla leniuchów, wolących zostać w domu, niż spełniać swoje obowiązki w pracy.- Mogę wiedzieć skąd masz ten sweter?
–    Kupiłem go wczoraj – odparł, wzruszając ramionami i oglądając swój ubiór.- Nie podoba ci się?
–    Wydaje się być świąteczny.
–    Bo on jest świąteczny, Shintarou.
–    Nie lubisz świąt.
–    Owszem-. Akashi skinął głową.- Ale dziś jest wyjątkowa okazja! Wybieramy się na świąteczne polowanie!
–    A...- Midorima oparł się o framugę drzwi. Senność dawała mu się we znaki, a ponieważ jego mięśnie przez te pół godziny snu zdążyły się rozluźnić, nie miał zbyt wiele sił, by stać prosto.- A czym się ono różni od innych polowań?
–    Zobaczysz.- Seijuurou uśmiechnął się zagadkowo.- No, dalej. Nie będę na ciebie wiecznie czekał, idź się przebrać. I weź przenośną lodówkę i woreczki foliowe, bo dziś dostaniesz od Świętego Akashiego dużo prezentów.
    Shintarou westchnął lekko. Rozumiał, że Akashi w tym momencie zażartował, jednak jemu nie było szczególnie do śmiechu. Nie dlatego, że czerwonowłosy obudził go i zmusił do wyjścia na polowanie – jeśli o to chodziło, właściwie nie miał nic przeciwko. Był zły, ponieważ Seijuurou przyszedł do niego w tak wyśmienitym nastroju właśnie dziś – w dniu jego randki z Kuroko Tetsuyą.
    Najwyraźniej musiała być bardzo udana, skoro jego przyjaciel aż kipiał entuzjazmem.
    Wrócił do sypialni i wszedł do garderoby, nawet nie zapalając w niej światła. Po omacku chwycił pierwsze lepsze spodnie oraz sweter, przelotnie zabrał także skarpetki. Ubrał się w pokoju, a następnie przeszedł do holu, by założyć kurtkę oraz buty. Z szafy przy drzwiach, spod starannie ukrytej klapy wyjął przenośną lodówkę oraz opakowanie foliowych worków. Seijuurou czekał na niego przy windzie, blokując jej drzwi, by się nie zamknęły. Wyglądało na to, że bardzo mu się spieszyło.
–    Pierwszy raz w życiu czuję magię świąt – powiedział, kiedy zjeżdżali do podziemnego parkingu. Czerwonowłosy uśmiechał się szeroko, pocierając dłonie w geście niecierpliwości, czerwony wór przerzucił przez ramię. Wyglądał niemal jak dziecko, które pragnie już teraz otworzyć prezenty.
–    Co sprawiło, że zmieniłeś zdanie?- zapytał Shintarou, starając się, by ton jego głosu nie był zbyt szorstki. Obawiał się, że odpowiedź nie przypadnie mu do gustu.
–    Właściwie to sam nie wiem – przyznał Akashi, po czym roześmiał się lekko.- Po prostu mam wrażenie, że... że słyszę dzwoneczki. Takie, jakie ma Święty Mikołaj przy saniach. Muszę je znaleźć i zabrać do magazynu, chcę zebrać wszystkie. Grają ładną melodię, ale ona staje się nudna, sam muszę nadać jej odpowiedni rytm. Rozumiesz, co mam na myśli, Shintarou?- Spojrzał na niego z błyskiem w złotym oku.
–    Zakładasz, że te dzwoneczki to dzisiejsze obiekty świątecznego polowania?
–    Tak przypuszczam – odpowiedział po chwili namysłu. Wyszli z windy i skierowali się do samochodu Akashiego.- Chyba wiem, gdzie one są. Pozwólmy, by moja intuicja nas poprowadziła.
–    Jak sobie życzysz.- Midorima wzruszył ramionami. Intuicja Seijuurou nie była czymś zwyczajnym. Nie polegała ani na przypadkach, ani na kaprysach jeśli chodziło o wybór ofiar. Jego intuicja była czymś niezwykłym – żyjącym własnym życiem, kierującym się według własnych zasad, własnymi ścieżkami.
    Akashi nigdy się jej nie przeciwstawiał, ani nie ignorował.
–    Hmm... chyba miałem o czymś z tobą porozmawiać – mruknął czerwonowłosy w zastanowieniu, wyjeżdżając z parkingu, a następnie z placu otaczającego apartamentowiec.
–    Może później ci się przypomni – powiedział Shintarou.
–    Możliwe, ale to chyba miało związek z dzisiejszymi zabawkami...- Akashi wjechał na główną ulicę, powoli pustoszejącą. Skierował się na zachód, wzdychając ciężko.- Mniejsza z tym, później o tym pomyślę. Teraz mamy ciekawsze priorytety.
–    Widzę, że dzisiaj masz doskonały humor.- Midorima nie mógł wytrzymać. Wiedział, że tym pytaniem zada sobie samemu ból, nie chciał przecież wysłuchiwać relacji Akashiego z jego randki. Jednak jednocześnie nie był w stanie walczyć z własną ciekawością.- Randka się udała?
–    Zdecydowanie.- Czerwonowłosy uśmiechnął się z zadowoleniem.- Podczas całego spotkania czułem coś dziwnego. Nie było to zdenerwowanie, bo już niezliczoną ilość razy bywałem na takich kolacjach... Ale to było coś innego, czego jeszcze nie rozgryzłem.
–    Mniemam, że była to po prostu ekscytacja.
–    Ekscytacja?- Akashi zerknął na niego z zainteresowaniem.- Wątpię. Coś takiego czuję tylko wtedy, gdy się zabawiam, a jeśli chodzi o Kuroko, to jest to coś poważnego.
–    No to może zauroczenie – westchnął Midorima.- Zresztą, nieważne, nie mam ochoty tego roztrząsać. Najważniejsze, że jesteś zadowolony. A dlaczego twój chłopak nie został na noc?- Shintarou nie chciał wymawiać głośno nazwiska Kuroko, zaś słowa „twój chłopak” wymówił z lekką pogardą. Akashi albo nie zwrócił uwagi na jego kąśliwość, albo zwyczajnie ją zignorował.
–    Jutro idzie do pracy – odparł, siadając wygodniej w fotelu. Uważny wzrok przesuwał po ulicach, widać było, że jego czujność momentalnie się wzmogła.- Chciałem mu zaproponować, by został, w końcu mógłbym go rano zawieźć, ale uznałem, że jeszcze na to za wcześnie.
–    Na co? Na seks?- Midorima uniósł lekko brew, patrząc na przyjaciela. Akashi roześmiał się wymownie.
–    Zapewniam cię, że z tym akurat problemu nie będzie. Po prostu obawiam się, że gdyby tej nocy został na noc, raczej już bym go nie wypuścił z mieszkania.
–    Nie rozumiem. Zrobiliście to, czy nie?
–    Nie. Zjedliśmy kolację, rozmawialiśmy, obejrzeliśmy...- Nagle uśmiech Akashiego zniknął, jakby ktoś zdarł go szybkim ruchem ręki. Seijuurou zakręcił silnie kierownicą i z piskiem opon zahamował, zatrzymując się na poboczu. W oczach, które skierował teraz na Midorimę, czaiły się groźne błyski.- Kim jest Reo Mibuchi?- zapytał zimno.
–    Hm? Co ty tak nagle...- wymamrotał Shintarou, zaskoczony.
–    Odpowiadaj.
–    To mój znajomy z oddziału, obaj zaczynaliśmy praktyki w szpitalu w tym samym czasie, sześć lat temu...- Midorima szybko poukładał myśli w głowie. Westchnął cicho.- Prowadziłem operację, Seijuurou, cholernie ważną operację. Musiałem go poprosić o to, by mnie wyręczył, ale zapewniam cię, że Mibuchi jest godny zaufania!
–    Mibuchi jest już martwy – wycedził Akashi.- Chyba nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji, Shintarou. Obcy mężczyzna położył ręce na Tetsuyi, podczas gdy obecnie wyłącznie ja mam do tego prawo. Tylko tobie postanowiłem pozwolić na to, byś chwilowo również mógł to uczynić. Zdajesz sobie sprawę z tego, że twój przyjaciel mu groził?
–    Groził?- powtórzył zdziwiony Midorima, poprawiając swoje okulary.- O czym ty mówisz?
–    Tetsuya nie powiedział mi tego wprost, ale nietrudno było odczytać z jego twarzy, czego się nasłuchał od tego prostaka. Trzymaj swoich kochanków na smyczy, z dala od Kuroko, rozumiemy się?
–    Oczywiście.- Shintarou odwrócił głowę, zaciskając wargi. Cała ta sytuacja zaczynała go przerastać, zachowanie Akashiego było dla niego zupełnie niezrozumiałe. Niby co w Kuroko było takiego wspaniałego? Czym sobie zasłużył na tak ogromną uwagę Seijuurou, w jaki sposób owinął go sobie wokół palca?
–    A tak swoją drogą, co myślisz o Kuroko?- usłyszał pytanie. Samochód znów ruszył w drogę.
–    Jest mi obojętny – odparł.- Jeśli myślisz, że ci go odbiorę, to lepiej zmień tok myślenia. Kuroko nie jest w moim guście.
–    Shintarou – westchnął Seijuurou, najwyraźniej w końcu dostrzegając zdenerwowanie zielonowłosego.- Nie miałem zamiaru cię urazić. Jesteś moim przyjacielem i jedyną osobą, której mogę zaufać, ale zrozum, że popełniłeś błąd, mówiąc Mibuchiemu o Tetsuyi i w dodatku prosząc go, by to on zdjął jego szwy.
–    Byłem zajęty, a nie chciałem odsyłać twojego chłopaka do domu, skoro już się pofatygował do szpitala.
–    Trudno.- Akashi wzruszył ramionami.- Lepiej już umówić się na inny termin. Proszę, pamiętaj o tym na przyszłość – dodał, ponownie ruszając w drogę.
–    A co z Reo?- zapytał Midorima.- Mówiłeś w czasie przeszłym, czy przyszłym, kiedy wspominałeś o tym, że już nie żyje?
–    Przyszłym. W trakcie rozmowy przypomniałem sobie, że właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Możesz podać mi jego adres, spróbujemy dyskretnie zabrać go na przejażdżkę.
–    Wolałbym nie – powiedział ostrożnie Shintarou.
–    A to dlaczego?- prychnął z rozbawieniem Seijuurou.
–    Cenię sobie Mibuchiego nie tylko jako kolegę po fachu, ale i przyjaciela. To jedyna osoba, której mogę się zwierzyć bez obaw, że mnie wyda.
–    Co ze mną? Nie jestem już twoim przyjacielem?
–    Oczywiście, że jesteś.- Shintarou odwrócił głowę do okna.- W moim życiu zawsze będziesz zajmował miejsce na samym szczycie, ale są sprawy, o których nie chcę rozmawiać właśnie z tobą.
–    Ukrywasz coś przede mną?- Akashi wydawał się być szczerze zdziwiony.
–    Nic szczególnego – powiedział Midorima.- Nic, co mogłoby zaszkodzić tobie lub nam obojgu. To tylko zwykłe głupoty, niewarte uwagi...
–    Proszę bardzo, skoro takie twoje życzenie, zostawię twojego przyjaciela w spokoju.- Seijuurou uśmiechnął się pogardliwie.- Ale jeśli piśnie komuś choć słowo, nie będę miał dla niego litości.
–    Mibuchi nie jest zły, potrafi zachować tajemnice.
–    Mało mnie to obchodzi, niech po prostu trzyma się z dala od Kuroko i ode mnie. I przestań mu o mnie opowiadać – dodał z irytacją.- Wiesz, że nie cierpię, gdy ktoś wie o mnie więcej niż ja o nim... To ta!- wykrzyknął nagle, wbijając wzrok w chwiejnie kroczącą chodnikiem kobietę o dwóch długich, fioletowych warkoczach.- Słyszę przy niej dzwoneczki, to na pewno ona! W schowku mam chusteczki nasączone chloroformem, przygotuj je. Zaprosimy ją na tyły, a kiedy wjedziemy do lasu, uciszysz ją.
    Midorima skinął posłusznie głową. Akashi uśmiechnął się z zadowoleniem, czując narastającą w piersiach radość. Już niemal zapomniał jakie to uczucie, kiedy znajduje dla siebie ofiarę idealną.
    Zwolnił odrobinę, podjeżdżając pod chodnik i zrównując się z tempem kobiety. Była młoda, z pewnością nie miała więcej niż dwadzieścia pięć lat. Wysoka i szczupła, chwiała się na obcasach, wyraźnie podpita. Mamrotała coś do siebie, przybrawszy nieszczęsną minę.
–    Witaj, dzwoneczku – rzucił Akashi, opuściwszy wcześniej szybę po swojej stronie.
–    Mmm?- Dziewczyna spojrzała na niego z początku bez większego zainteresowania, jednak po chwili stanęła jak wryta, rumieniąc się lekko i uśmiechając.- Cześć! Wow, rzadko kiedy zaczepia mnie taki przystojniak...- Pochyliła się lekko, zaglądając do auta.- Dwóch przystojniaków – poprawiła się, mrugając okiem do Midorimy.
–    Podwieźć cię do domu?- zagadnął Seijuurou, wskazując ruchem głowy tylne siedzenie.
–    Hmm, no nie wiem, nie wiem – odparła, kręcąc z uśmiechem głową.- A nie wywieziecie mnie gdzieś do lasu, żeby zrobić mi krzywdę?
–    Nie mam w zwyczaju krzywdzić pięknych kobiet.- Akashi znacząco przesunął spojrzeniem po jej ciele.- Możemy się po prostu dogadać, po ludzku. Chyba, że nie chcesz, wówczas odjedziemy.
–    No cóż – westchnęła lekko, pochylając się i opierając ręce o drzwi. Jej biust, widoczny zza odpiętego płaszcza, zakołysał się lekko przed oczami czerwonowłosego.- Nie wiem, czy dam radę z wami tak naraz... Nie przywykłam do trójkącików.
–    Tym się nie martw, dobrze się tobą zajmiemy, a jeśli ci się nie spodoba, po prostu ustawimy się w kolejce.- Akashi wzruszył ramionami.
    Kobieta udała, że się zastanawia. Zagryzła przy tym wargi, by nie zdradzić się uśmiechem, a następnie wsiadła do samochodu i zapięła pasy.
    Seijuurou spojrzał na jej odbicie we wstecznym lusterku, uśmiechnął się z zadowoleniem. Jeden dzwoneczek w jego głowie przestał już dzwonić, ale wciąż słyszał cichy dźwięk drugiego. Czuł, że musi go znaleźć, inaczej nie da mu to spokoju. Dla niego była to wyjątkowa noc.
–    Jak ci na imię?- zapytał, skręcając na skrzyżowaniu w prawo.
–    Nana – odpowiedziała, posyłając zalotny uśmiech w kierunku zielonowłosego. Midorima akurat obrócił ku niej lekko głowę i dostrzegł ten gest. Spojrzał na Akashiego.
–    Masz coś przeciwko, żebym zabawił się już teraz?- zapytał.
    Akashi spojrzał na niego z pytaniem w oczach.
–    Zatrzymaj się na chwilę, przesiądę się do tyłu – powiedział Shintarou, odpinając już pas bezpieczeństwa.
    Jego przyjaciel wzruszył ramionami. Było mu to raczej obojętne, więc zjechał posłusznie na chodnik i poczekał, aż Midorima przeniesie się na tyły. Nana zachichotała radośnie, kiedy usiadł obok niej, położyła dłoń na jego udzie, przesuwając ją bliżej krocza.
–    Cieszę się, że dotrzymasz mi tutaj towarzystwa – zamruczała, przygryzając wargę.
    Akashi szybko stracił nimi zainteresowanie. Ruszył dalej, ignorując odgłosy pocałunków. Zachowanie Shintarou nieco go zaskoczyło, ale na krótko. Najwyraźniej Midorima po prostu miał ochotę na seks, a skoro tak, Seijuurou nie widział powodów, by go powstrzymywać. Właściwie to lepiej dla nich, bo dziewczyna nie zwróci uwagi na otoczenie.
    Po kilkunastu minutach kierowali się już pustą drogą prowadzącą do lasu. Wbrew pozorom w centrum Tokio wiele było miejsc, które pozwalały na najwyższy poziom prywatności – opustoszałe uliczki, stare fabryki, parki, oraz las, do którego prowadziło wiele dróg.
    Seijuurou zwolnił, kiedy auto wjechało na leśną ścieżkę. Odpiął pas bezpieczeństwa, wyłączył światła. Znał drogę na pamięć, nie były mu więc one potrzebne. Nana, zajęta teraz Midorimą między swoimi nogami, nie zwróciła uwagi na lekkie bujanie samochodu.
    Potrzebowali jeszcze jednej. Nana to było za mało, w głowie Akashiego wciąż brzmiał dźwięk dzwoneczka – ale z jakiegoś powodu narastał on, zupełnie jakby zbliżali się do niego. Czerwonowłosego nieco to irytowało i niepokoiło. Intuicja podpowiadała mu, że obrał dobrą drogę, że kieruje się właśnie ku tej wyjątkowej ofierze... ale co ona tu robiła? W ciemnym lesie, z dala od najbliższego osiedla. Może nie była sama? Może przyjechała tu ze znajomymi, być może znaleźli sobie miejsce na imprezę...
    Jeśli tak właśnie było, będą musieli z Shintarou zająć się nimi wszystkimi. Akashi nie miał zamiaru pozwolić, by ktokolwiek pałętał się w pobliżu jego kryjówki.
    Jechał powoli, jakby ostrożnie, przeczesując okolicę uważnym wzrokiem, mimo panujących w lesie ciemności. Księżyc i gwiazdy schowały się za ciemnymi chmurami, więc Seijuurou szukał tylko jednego – światła. Bo jeśli ktoś rzeczywiście był w lesie, musiał posługiwać się źródłem światła, by cokolwiek dostrzec.
    Gdy tylko wjechał w zakręt, od razu spostrzegł tańczącą białą kropkę. Zatrzymał auto nieco na uboczu, wyłączył silnik. Jego serce biło mocno, uśmiechał się sam do siebie. Oto jego niezawodna intuicja doprowadziła go do drugiego skarbu – dźwięk dzwoneczka narastał z każdą chwilą gdy plamka światła naprzeciwko powiększała się.
    Sięgnął do schowka, wyjął z niego chusteczki nasączone chloroformem.
–    Shintarou – powiedział, podając mu kilka. Midorima bez słowa odebrał je i przycisnął do twarzy Nany. Kobieta zaczęła przeraźliwie piszczeć i wyrywać się.- Zaraz wrócę. Nie wychodź stąd i bądź cicho.
    Wysiadł z auta, nie czekając na odpowiedź. Cicho zamknął za sobą drzwi, po czym ruszył w stronę światła, z przygotowanymi w dłoni chusteczkami. Czuł, że dzisiejsze ofiary są darem od losu  - do tej pory zawsze wypatrywał w ich w tłumie i czekał na znak świadczący o tym, że to właśnie ta, którą tej nocy się zajmie. Teraz jakaś siła sama ciągnęła go do ofiar, zupełnie jakby to one same przyciągały go do siebie.
    To była zdecydowanie wyjątkowa chwila.
    Ukrył się za drzewem, kiedy światło zaczęło się zbliżać i powiększać coraz bardziej. Ktokolwiek przed nim szedł – a przypuszczał, że była to kobieta – nie mógł widzieć zbyt wiele. Światło prawdopodobnie pochodziło od funkcji latarki w telefonie, jej zasięg był niewielki, toteż widoczna była ścieżka zaledwie kilka metrów.
    Akashi uśmiechnął się lekko, opierając bokiem o pień drzewa. Nie rozumiał, jak można być tak głupim i zapalać światło w takich ciemnościach – przecież to było oczywiste, że kogoś takiego natychmiast się dostrzeże.
    Lecz cóż... kobieta tej nocy ma szczęście – pomyślał Seijuurou.- Zrobi coś dobrego dla świata i odejdzie na drugą stronę.
    Gdy Akashiego dzieliło od ofiary kilka metrów, mężczyzna przycisnął plecy do pnia, czekając. Słyszał już pospieszne kroki i przyspieszony, nierówny oddech, do tego od czasu do czasu ciche przekleństwa, gdy kobieta potknęła się czy niechcący kopnęła większy kamień. Ale w końcu minęła drzewo, za którym schował się Seijuurou i, niczego nieświadoma, szła dalej.
    Czerwonowłosy wyszedł bezszelestnie zza drzewa na ścieżkę, ruszył za nią. Widział jej drobną sylwetkę na tle światła – to naprawdę była kobieta. Miała na sobie płaszczyk, spódniczkę i kozaki na wysokich obcasach, jednak i tak wciąż sprawiała wrażenie niskiej. Miała krótkie włosy ścięte na bombkę, które podskakiwały lekko przy każdym kroku.
    Akashi uśmiechał się szeroko, śledząc ją. Wiedział, że lada moment światło latarki w jej telefonie obejmie sylwetkę samochodu – wtedy kobieta zatrzyma się, najpierw zaskoczona, później przerażona. Uświadomi sobie, że nie jest sama w lesie, a co gorsza, że zdradziła swoją własną obecność światłem. Szybko się rozejrzy, odwróci, światło padnie na Akashiego – a ona wrzaśnie z przerażenia.
    Niestety wizja Seijuurou nie sprawdziła się – był tak rozbawiony wyobrażaniem sobie tej chwili, że nie zdołał powstrzymać parsknięcia śmiechem. Kobieta natychmiast pisnęła z przerażenia, odwracając się szybko do niego. Kiedy światło padło na jego twarz, po lesie rozniósł się zatrwożony krzyk. Kobieta ruszyła do ucieczki, światło tańczyło dziko podczas jej biegu.
    A wtedy nagle zabłysły reflektory samochodu Akashiego. Dziewczyna ponownie krzyknęła, upuściła telefon, oślepiona nagłym światłem, potknęła się o wystając z ziemi korzeń pobliskiego drzewa i upadła na ziemię. Czerwonowłosy nie potrzebował wiele czasu, by znaleźć się przy niej. Natychmiast przyłożył do jej ust i nosa chusteczkę z chloroformem, trzymając w żelaznym uścisku jej ramiona. Przez dłuższą chwilę kobieta szamotała się rozpaczliwie, ale środek był silniejszy – jej ciało wkrótce zwiotczało w ramionach Akashiego.
–    Co ona robiła w lesie?- zapytał Midorima, który wysiadł z auta i podszedł do nich.
–    Dlaczego włączyłeś światła?- Seijuurou spojrzał na niego z dezaprobatą.- Tak się składa, że świetnie się bawiłem, goniąc ją.
–    Zobaczyłem światło, a nie widziałem cię, więc postanowiłem to sprawdzić.
–    A co, jeśli jest ich tutaj więcej?- zapytał z irytacją.
–    Szczerze w to wątpię. Nikt o zdrowych zmysłach nie chodziłby po lesie w takich ciemnościach. Zapaliłby światło, tak jak zrobiła to ona.- Kopnął lekko butem jej stopę.- Inaczej po prostu by błądził.
–    Widzę, że wielki znawca się znalazł – mruknął chłodno Akashi.- Co z Naną?
–    Nieprzytomna.
–    Naprawdę ci się spodobała?- zapytał Akashi, podnosząc się i patrząc na przyjaciela jakby z niedowierzaniem. Zielonowłosy wzruszył lekko ramionami.
–    Właściwie to nie widziałem jej za dobrze.
–    Cóż, to już nieważne – stwierdził Akashi, po czym uśmiechnął się szeroko.- Nie traćmy czasu! Zabierz ją do samochodu, Shintarou. Pora zacząć prawdziwe święta!

27 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Akashi i jego wymarzone prezenty ♡ Mam siostrę, oddam za nożyczki *^*
      Na początku myślałam że Akashi marzy o dzwoneczkach i że ma jeszcze jedną fantazję :D
      Ale czemu nie lubił gwiazdki? W podstawówce gdy losowalo się karteczki, nauczyciel mówił " Zachowajcie to dla siebie " A i tak na przerwie każdy wiedział kto kogo ma ♡ Magia świąt!
      Ale czemu nie lubisz gwiazdki? Pierniczki ♡ W Chuj dużo słodyczy ♡ Dieta po-świętna ♡
      Jak?
      Bardzo przyjemnie mi się to czytało, jak wszystko :^ tym bardziej że jutro mam wigilię klasową ♡
      Kakała, reniferow, weny i ciepelka ♡ Pozdrawiam *^*

      ~Yui

      Usuń
    2. Hmm... myślę, że Akashi nie pogardzi siostrą, ale uprzedzam, że nie zwykł wybierać ofiar młodszych niż 20 lat xD Zacieszam, bo się podobało ♥
      Akashi nie lubi świąt bo:
      1)Jest osobą pracującą i nie rozumie, dlaczego obiboki chcą sobie zrobić wolne 24-25 grudnia (Chrześcijaństwo w Japonii nie dominuje, a święta Bożego Narodzenia obchodzi się tam raczej głównie dlatego, że "No bo wszyscy tak robią, to my też, chociaż nie wierzymy w Boga i nie wiemy, o co kaman");
      2)Święta wcale nie kojarzą mu się z rodzinnym ciepłem - on jest zimnym draniem, ciepłe uczucia okazuje tylko kobietom, które morduje (naprawdę! o_O) i Kuroko. Ewentualnie Midorimie xD;
      3)Nie wierzy w Boga;
      4)Bo nie;
      5)Nie jarają go ozdóbki i choinki;
      5)Nie lubi słodyczy (A w Japonii święta się kojarzą głównie z "Świątecznym ciastem", które Japończycy obowiązkowo kupują w cukierniach xD)
      Dziękuję za komentarz, życzę przyjemnej Wigilii klasowej :3 Pozdrawiam cieplutko *3*

      Usuń
    3. Ma 14 lat :D To jak?

      Ahaaaa... Dobra, teraz wszystko wybaczam :D

      A co do wigilii. Tak, była przyjemna :D Tak ciepło było że na boisko poszliśmy. Piłkę do kosza dostałam :* ( chwali się bo może *^* ) I kredki akwarelowe ( Może Ci coś narysuje :D), i książkę :/ Nawet colę podpieprzylam ^.^

      Kolejny raz korektujesz i ubarwiasz mój mózg *-* Bez Ciebie nic nie zrobię ...
      A no i mery hrystmas *^*

      Usuń
  2. Akurat się farbnęłam na fioletowo dziś ;^;
    Akashi-San też chcę być Twoim dzwoneczkiem *^*
    Cały rozdzialik z uśmiechem na ustach! :D
    Matko Akashi w świątecznym nastroju
    to naprawdę coś cudownego ♥
    Wyśmienite polowanie, nie mogę się doczekać drugiej części <3
    Szkoda jakoś, że Shintarou się pieprzy tak z kim popadnie ;-;
    Och, zamarzyło mi się, żeby Akashi zabawił się z jakimś przystojnym młodzieńcem w ''ten sposób'' zamiast tylko z kobietami, ale nie wiem czy jego ideologia na to pozwala ^-^
    Fajnie by się też czytało gdyby Akashi poćwiartował Midorime; Shintarou by się pewnie też podobało ♥
    No ale cóż pozostaję mi przesłać Ci dużo świątecznej weny i czekać na więcej ♥
    Wesołego drugiego przedświątecznego dnia Yuuki~Senpai! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahah xD Może podpadłaś jakoś Akashiemu? To on mi kazał dla odmiany dać fioletowowłosą ;_;
      Cieszę się przeogromnie, że się podobał ten świąteczny przedsmak :D
      A Shin-chana nie żałuj... xD Nie ma sensu... xD
      Niestety, Akashi smakuje w mordowaniu jedynie kobiet (tak, wyjaśni się kiedyś dlaczego xD). Ale, ale, ale... Jeszcze dużo przed Wami :D
      Dziękuję bardzo za komentarz, kochana :D Pozdrawiam cię bardzo ciepluśko i do zobaczonka w Wigilię, czy tam kiedy przeczytasz 32 chapter xD ♥

      Usuń
  3. O jejaaa (>w<) Jutro napiszę tu coś sensownego, kiedy się ogarnę i dopadnę komputer :'3

    OdpowiedzUsuń
  4. Staram się skleić jakiś sensowny komentarz, ale mi nie wychodzi. Chyba za bardzo udzielił mi się świąteczny nastrój Akashiego i nie mogę przestać się śmiać. xD
    Najwidoczniej dla niektórych definicja "prawdziwych świąt" jest nieco inna niż dla reszty ludzkości. Ale wszyscy wiemy, że Akasz normalny nie jest, i za to go przecież kochamy. Bo cóż to za wigilia bez ćwiartowania, patroszenia czy torturowania?

    – Naprawdę ci się spodobała?
    – Właściwie to nie widziałem jej za dobrze. Midorin... pls XD
    I prawie nie był zazdrosny o Kuroka!
    W ogóle całe polowanie było bardzo fajne. Akasz ma genialny radar, no lepszy niż GPS normalnie! I dlaczego nie dziwi mnie fakt, że Akashi się świetnie bawił goniąc dziewczynę po ciemnym lesie? xD

    Teraz tylko wytrzymać do czwartku- nie dość że Ciernie to jeszcze OVA z urodzin Kuroka >_<
    Pozdrawiam!
    #Pront

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahaha! xD To dobrze, że się taki nastrój udzielił, mnie się udzielił już wczoraj podczas pisania... dlatego muszę się ogarnąć, żeby przypadkiem nie zamordować kogoś w drodze do pracy XD
      A OVA z urodzinami Kurosia już jest, na moim fanpejdżu zarzuciłam screeny, które podesłała mi przyjaciółka :D Niestety, tylko w wersji japońskiej póki co... xD Ale jest! Jest Aho szukający porno w mieszkaniu Kagamiego ♥ I Akashi, który się pięknie uśmiecha! *-*
      Tak, wykorzystam to wszystko ♥
      Dziękuję bardzo za komentarz, kochana!
      Pozdrawiam cieplutko ♥

      Usuń
  5. Doberek
    Ja cały czas czekam na dzikie seksy a tu nic ):
    Ciekawi mnie reakcja Kurosza na hobby Akasza, czy zwieje czy będzie mu to obojętne
    A i pokój, wydaje mi sie ze spodoba mu sie pokój z jego zdjęciami XD
    No nic,rozdzialik jak zwykle fajny tez poszukam dzwoneczków Mikołaja :D
    A tak wgl tak nagle Akashiemu sie Mibuchi przypomniał a ja myślałam ze Kurosza zobaczył XD Ja bym na Twoim miejscu Akasz zadźgała go nożyczkami bo Kurosz jest tylko Twój :D
    Do następnego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! xD A tak się składa, że podczas pisania pomyślałam sobie "A tu nagle Akashi zobaczy, że Kuroko się z kimś mizia" xD Ale niee, niee, tak to ja mu nie zrobię, bo by mnie Akaś za to zabił :c
      Cieszę się, że się podobało, dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplutko ♥

      Usuń
  6. Wróci t-tu...

    ~Rin Akashi

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zacznę jak głosi tradycja CLD-san. Od błędów.

    Zauważyłam tylko dwa.
    1."Randka się udało?"
    Udała, nie udało.
    2. Eeee...
    Właśnie zobaczyłam, jak to rozumiałaś. Nie ma błędu. Był tylko jeden :)

    Co do opowiadania- w świątecznym specjalu Seijuuro i Midorima będą mordować te dwie panienki? Hehe...
    Skoro to dzwoneczki, będzie trzeba się nimi dobrze zaopiekować...
    Dobrze, ze miałaś motywację. Bardzo dobrze.
    *NIECH KAZDY CZYTELNIK KTORY PRZECZYTA SPECJAL NA SWIETA DA KOMENTARZ :)*
    Zrobimy taki jakby Caritas, tylko damy prezent Yuuki-san w postaci komentarzy!
    Dobry pomysł, ne?
    Opowiadanie nietypowe ale mnie zaciekawiło. Chce więcej (niech na Wielkanoc [jeśli Ciernie nadal będą trwały?] Seijuuro przyjdzie do Midorimy W stroju zająca! XD)

    Ekhem...
    Czekam na więcej.
    Weny!

    ~Rin Akashi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Po poszukiwaniach*
      E ?!
      Gzie się zgubiła CLD-san ?!
      Jak chcesz pisz błędy, a komentarze też, ja mogę siedzieć cicho jeśli to przeze mnie :(
      (I moje wypisywanie błędów)
      Wróć, CLD-san!

      ~Rin Akashi

      Usuń
    2. Oki, błędusie-dupusie - a raczej błęduś-dupuś - poprawiony, dziękuję za wskazanie go *3*
      Właściwie ciężko jest nazwać to specialem na święta, bo to po prostu normalny rozdział, ciąg fabuły gdzie wszystko się zgadza xD Ale akcja dzieje się przed świętami, dlatego nazywam te rozdzialiki świątecznymi xD Prawdziwa gwiazdka w "Cierniach" jeszcze nadejdzie *złowieszczy uśmiech ☺*.
      Hahahah! xD Akashi Wielkanocny? xDD Tego dnia pewnie dla odmiany polowałby na mężczyzn, skoro logo tych świąt to jajka... xDDD (ach te głupie, zboczone suchary xD). Ale kto wie, czy "Ciernie" nie będą się ciągnęły właśnie tak długo *3* Poczekamy, zobaczymy, z moją weną może być różnie xD
      Spokojna głowa, CLD jest żywym trupem (tzn. studiuje teraz) i nie ma za bardzo czasu czytać i komentować (a tym bardziej pisać mojego kochanego Love-oopa na którego czekam pieprzone cztery miesiące ;______;). Ale obiecała kiedyś się pojawić, a ja wiem, że to zrobi, w końcu to kochany pedał, który AkaKuro tak po prostu nie zostawi *3*.
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam ciepluśko ~ :3

      Usuń
    3. Komentowałam już w przód z tym specjalem, wiem, że będzie za dwa dni i z tego powodu polałam się woskiem ze świeczki i pogryzłam kołdrę (nie ma to jak wielki zaciesz :))
      To było (ten capslok w poprzednim komentarzu) takie... hm... ogłoszenie? Żeby ci, którzy teraz czytają wiedzieli, co mają zrobić i by tam nie trzeba było przypomnienia.
      Wiem, że będzie mordor następnym razem *cieszy mordkę*

      Tulam żeby było ciepło na te mroźne dni :3 *tuli*

      ~Rin Akashi

      Usuń
    4. Też czekam na to opowiadanie(Love-oop) .
      Przekaż mi telepatycznie kiedy CLD-san wróci (:

      ~Rin Akashi

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Uff, wreszcie znalazłam chwilę wytchnienia i nie muszę nic sprzątać w domu, więc przybyłam opisać moje wrażenia z tego rozdziału :))
      Oczywiście, rozdział bardzo mi się podobał, czytało się go bardzo przyjemnie *^*
      Jejuś, jakbym w środku nocy zobaczyła Akasia ubranego w świąteczny sweterek i z czerwonym workiem w ręku, chyba od razu bym go przytuliła \(*^*)/ W ogóle, tylko Sei mógłby wymyśliccos takiego, jak świąteczne polowanie xDD
      Midorima, bądź grzecznym chłopcem, to dostaniesz od Świętego Akashiego fajne prezenty. Serce, nerkę, wątrobę... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Trochę szkoda mi Midorimy, bo on tak kocha Akasza, a on tego nie widzi... Ale i tak, AkaKuro forever <3
      ,,– Naprawdę ci się spodobała?
      – Właściwie to nie widziałem jej za dobrze." - Brawo, właśnie oficjalnie zdechłam ;))) To jest, cholera, piękne xDDDDDDDD Po prostu boskie <333
      Aaah, nie mogę się już doczekać następnego rozdziału... Mam niedobór Cierniowych flaków i krwi <3
      Ciepło pozdrawiam i życzę weny~

      Usuń
  10. Megg się cieszy z rozdziału, i liczy że w następnym rozdziale, Akashi będzie "bawił się swoją zabawką". Niestety megg mogła przeczytać rozdział dopiero po szkole (po wejściu do szatni i przerbraniu się, upadłam na ziemię i zaczęłam krzyczeć, dlaczego to rano nie przeczytałam Cierni... Głupi autobus ;_; Musi tak wcześnie przyjeżdżać...?) I megg się cieszy, że Akashi ma dwie zabaweczki ^^
    ~megg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yuuki się cieszy, że się megg podobało i Yuuki ma nadzieję, że się w następnym rozdziale megg nie zawiedzie. Yuuki dziękuje za komentarz i już czeka za następnym :D
      Yuuki pozdrawia cieplusio! ^^

      Usuń
    2. Megg pozdrawia Yuuki z auta cioci megg, bo megg wraca z zakupów (gazetka Otaku, Arigato i oczywiście manga Servamp 3 ^^, i ciuchy, ale mniejsza z tym xd). Megg pozdrawia także Akashiego z auta, gdy przejeżdża koło McDonalda ^^ I megg pozdrawia wszystkich czytelników ( jak się zaczyna pozdrawiać, to wszystkich, co nie?) z tylnego siedzenia niedawno umytego Audi (*^▽^*)
      ~megg

      Usuń
  11. W pierwszej chwili pomyślałam że Akashi stał się duchem świąt Bożego Narodzenia i nawiedza Shin-chana jak w Opowieści Wigilijnej , jak się ma przed oczami takie cudo które podąża za dzwoneczkami to pomimo problemów pojawia się uśmiech na ustach , zastanawiam się tylko czy Akashi pozostaje wierny Kuroko przecież sypia z kobietami jakby na to nie spojrzeć to zdrada. Cierne w święta to będzie coś cudownego więc życzę dużo weny i spokojnych przygotowań 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham Cię!!!
    Ty jesteś moją ciocią A akash moim menszem mamy syna kuroko. Twoim menszem jest kagami i tak się dopelniamy. A tak ogólnie to czekam na nexta i zapraszam na wattpad'a. Nazywam się tam Julka Wawrzyniak i zdjęcie pikaczu jedzacego poki. Życzę weny i wesołych świąt z kagamim :D

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń