Najlepszy prezent

    W swoim ledwie osiemnastoletnim życiu Asahi Azumane nieraz przechodził stresujące chwile – będąc podejrzewanym o zaczepianie dziewcząt, podczas gdy starał się im pomóc w odnalezieniu drogi do centrum handlowego, oskarżany o bójki, gdy w rzeczywistości próbował rozdzielić bijących się osobników, czy te najczęstsze, podczas meczów siatkówki, kiedy to przeciwnicy zdobywali przewagę nad jego drużyną.
    Jednak dopiero tego dnia zrozumiał, że wszystkie tamte momenty były niczym w porównaniu z prawdziwym stresem, przez który właśnie przechodził.
    Przygładził starannie włosy, używając ekranu swojej komórki jako lusterka. Upewnił się, że jego fryzura i twarz wyglądają schludnie, a następnie schował telefon do kieszeni spodni i, ścisnąwszy w jednej dłoni niewielki bukiecik kwiatów, wziął głęboki oddech, po czym nacisnął dzwonek do drzwi. Ten moment był właśnie najbardziej przerażający – oczekiwanie, aż otworzą się one przed nim, a on ujrzy to, po co przybył tego dnia.
    Głośne tupanie po schodach dobiegające zza drzwi było szybkie, choć, jak mu się zdawało, przynajmniej trzy razy wolniejsze niż bicie jego rozszalałego w piersi serca. Azumane przełknął ciężko ślinę, rozglądając się nerwowo po okolicy. Tylko spokojnie – powtarzał sobie w myślach – spróbuj się rozluźnić i traktować to jak zwykłe spotkanie, takie jak podczas treningu.
    Kroki za drzwiami ucichły na moment, przez co Asahi natychmiast zamarł w bezruchu, wgapiając się w mały wizjer w drzwiach. Na pewno był obserwowany, na pewno! Z całą pewnością gospodarz domu właśnie przesuwa po nim wzrokiem i ocenia jego wygląd!
    W końcu, po kilku długich sekundach drzwi otwarły się z rozmachem, a w ich progu stanął niskiego wzrostu chłopak o przydługich, postawionych na głowie czarnych włosach, z brązowym jedynie niewielkim pasmem grzywki. Ubrany był w szare dresowe spodnie oraz zwykły biały T-shirt.
–    Cześć, Asahi-san!- zawołał, uśmiechając się szeroko.- Wejdź do środka, nie jestem jeszcze do końca gotowy.
–    Cz-cześć, Noya.- Azumane uśmiechnął się do niego nerwowo, sztywnym krokiem wchodząc do środka. Kiedy Yuu zamknął za nim drzwi, chłopak podał mu nieśmiało kwiaty, rumieniąc się przy tym lekko.- T-to dla ciebie. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
–    Woah! Dziękuję, Asahi-san!- Nishinoya odebrał od niego bukiecik i, przymykając oczy, powąchał ich okrągłe pączki.- Mmm! Ślicznie pachną! Wstawię je do wazonu w pokoju, a ty w tym czasie poczekaj na mnie w salonie, na kanapie! Zaraz będę gotowy.
–    Okay.- Asahi uśmiechnął się, oczarowany jego uśmiechem.
–    Za chwilę przyjdę, czuj się jak u siebie!- zawołał Yuu, pędząc już po schodach na górę.
    Azumane odprowadził chłopaka wzrokiem, będąc pod ciągłym wpływem jego niezwykłego uroku. Nie miał pojęcia, czy to przystojna twarz Yuu tak go przyciągała, czy może piękny uśmiech, bądź po prostu osobowość, jednak prawdą było, że nie potrafił oderwać od niego wzroku.
    Westchnął z rozmarzeniem, zdejmując buty oraz kurtkę i, pozostawiwszy je w korytarzu, udał się do salonu. Ponieważ po drodze nerwy zżerały go do tego stopnia, że ledwie był w stanie przełknąć ślinę, postanowił teraz skorzystać z zaproszenia Nishinoyi i poczęstować się ciepłym kompotem. Szybko opróżnił szklankę, rozkoszując się pysznym smakiem jabłek, a potem napełnił ją ponownie i podszedł do kanapy stojącej przed telewizorem. Rozsiadł się wygodnie i wytarł odrobinę spocone dłonie o spodnie.
    Wciąż był strasznie zdenerwowany. Nishinoya był jego kompletnym przeciwieństwem – zawsze energiczny i wesoły, rzucający żarty na prawo i lewo i wygłupiający się, jakby jutra nie było. Jego tok myślenia był nieskomplikowany, odznaczał się również wyjątkowym optymizmem. Nie to co on – często zamartwiający się o to, czy tamto, momentami przerażony odpowiedzialnościami, które ciążyły na jego barkach. W sporcie może i nie było tak tego po nim widać, ale kiedy przychodziło do związku z Yuu, widać czasem wywierało to na nim presję. Nie dlatego, że obawiał się samego bycia z nim – obawiał się raczej jego utraty.
    Choć on i Nishinoya ukrywali fakt, że byli parą, Asahi miał nieodparte wrażenie, że cała drużyna Karasuno o nich wie. Często widywał na ich twarzach znaczące uśmieszki, widział również jak szepczą coś między sobą, zerkając czy to na niego, czy na Noyę. Yuu zupełnie się tym nie przejmował, twierdząc, że nie ma powodu do obaw. Problem był taki, że on z ogromną wręcz chęcią przyznałby się do swoich uczuć.
    Z Azumane było podobnie – nie wstydził się tego, jak bardzo kochał Nishinoyę. Nie przeszkadzało mu to, że obaj są tej samej płci. Nie chciał rozgłosu tylko i wyłącznie dlatego, iż bał się, że mogą się o tym dowiedzieć nieodpowiednie osoby, które homoseksualizm „zwalczały” własnymi sposobami.
    Nishinoya był taki beztroski i pełen życia... Ale to chyba właśnie te cechy tak bardzo pociągały w nim Asahiego.
    Chłopak znów westchnął przeciągle, rozpływając się we własnych myślach, wypełnionych wizjami Yuu w różnych chwilach ich wspólnego życia – oczywiście, większa część z nich wypełniona była jego najpiękniejszymi uśmiechami, które tak bardzo uwielbiał Azumane. Czasem przyłapywał się on nawet na myśli, że jest ich wyznawcą – ale dla niego nie było w tym nic dziwnego, ponieważ uśmiechom Noyi naprawdę mógłby składać hołdy.
–    Już jestem, Asahi-san! Wybacz, że tak długo to trwało!- rozległ się głos Nishinoyi.
–    Mm-mm!- Azumane, który akurat popijał swój kompot, odłożył pospiesznie szklankę, przełykając napój i wstając z kanapy.- Nic się nie stało, No...UAAHH!- wydarł się nagle, odskakując krok do tyłu, kiedy odwrócił się i spojrzał na swojego chłopaka. Yuu stał w lekkim rozkroku tuż u progu wejścia, skrzyżowawszy ramiona na klatce piersiowej i patrząc z szerokim uśmiechem na Asahiego. Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie fakt, że był kompletnie nagi, od stóp aż po czubek głowy.- C-c-co... c-co ty, Noya?! Ch-chcesz iść tak do kina?! Z-załóż coś na siebie!
–    Huh? Do kina?- Nishinoya spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami.- Więc to nie był zwykły pretekst, żeby do mnie przyjść...?
–    N-no co ty! Chciałem spędzić z tobą... t-twoje urodziny...!- wymamrotał Asahi, odwracając z zawstydzeniem głowę, jednak nie mogąc się powstrzymać od zerkania raz po raz na szczupłe ciało Yuu.
–    Nahahah! No to przecież spędzisz!- zaśmiał się wesoło Noya, podchodząc do niego i wskakując na kanapę. Przyciągnął do siebie Asahiego i, objąwszy go ramionami, pocałował czule w usta.- Urodziny można spędzać na różne sposoby, prawda, Asahi-san?
–    N-no niby można...- Azumane zaśmiał się nerwowo, mimowolnie spoglądając na członka Yuu.- A-ale jesteś pewien? Może najpierw obejrzymy jakiś film? Możemy też zamówić sobie pizzę, czy coś...
–    Przestań wymyślać, Asahi, dobrze wiem, czego chcesz – Nishinoya wskoczyła na niego zgrabnym susem, oplątując nogami jego talię.- Zanieś mnie do łóżka i rób ze mną, co chcesz, Asahi-san – powiedział z pełną powagą i błyskiem w oku.
–    T-to nie powinno być odwrotnie?- bąknął Azumane.
–    Och, nie przeciągaj tego! Chcę już zacząć, no!
–    O-okay!- wyjąkał Asahi, rumieniąc się intensywnie i wychodząc z salonu. Rękoma podtrzymywał pośladki Yuu, by ten przypadkiem nie zsunął się z niego, sam Nishinoya zaś począł delikatnie podgryzać płatek jego ucha.
    Azumane właściwie powinien wstydzić się tego, w jak szybkim tempie nakręcał się przy swoim chłopaku. Niosąc go po schodach czuł wyraźnie, jak materiał jego spodni napina się pod wpływem rosnącego podniecenia. Jedyne, czego żałował to tego, że w tej pozycji nie mógł całować swojego ukochanego.
    Do pokoju Nishinoyi dotarli w ciągu kilku kolejnych sekund. Asahi położył go ostrożnie na łóżku, przyklęknąwszy na materacu. Spojrzał w jego oczy dość nieśmiało, uśmiechając się do niego lekko. Odsunął się odrobinę, prostując, po czym zaczął ściągać z siebie sweter.
–    Nie musisz mnie traktować jak porcelanę, Asahi-san – powiedział Yuu.
–    Eh?- Azumane spojrzał na niego bez zrozumienia, odrzucając sweter na bok i w następnej kolejności zdejmując podkoszulkę.- Co masz na myśli?
–    Czasem zdarza ci się traktować mnie jakbym był z porcelany – wyjaśnił Noya.- Nie musisz tego robić, przecież też jestem facetem. W dodatku gram na pozycji libero!- dodał, szczerząc się w uśmiechu.- Parę siniaków tu, czy tam, to dla mnie nic strasznego, więc nie bój się obchodzić ze mną nieco ostrzej.
–    Ah! Wy-wybacz, Noya...- Asahi roześmiał się lekko, niezgrabnie ściągając z siebie spodnie i podskakując na jednej nodze, gdy druga ugrzęzła w nogawce.- Jestem trochę masywniejszy niż ty, a nie chcę ci zrobić krzywdy...
–    Twardszy niż podłoga nie jesteś, więc nie musisz się o to martwić – rzucił Yuu.- No, przynajmniej chwilowo...- Dodał, oblizując usta koniuszkiem języka i klękając przed Azumane. Asahi zarumienił się intensywnie, pozbywając zbędnego odzienia i pozostając jedynie w bieliźnie, która jednak błyskawicznie zniknęła za sprawą szybkich ruchów rąk Nishinoyi.
    Wyglądało na to, że Yuu od samego początku szykował się właśnie na to. Śmiało chwycił w dłoń członka Asahiego i zaczął poruszać nią wzdłuż niego, z uśmiechem przypatrując się swojej czynności. Drugą ręką zaczął pieścić powoli jego jądra, ugniatając je delikatnie i od czasu do czasu pociągając. Azumane musiał zacisnąć mocno szczęki, by nie wydać z siebie przeciągłego jęku już na samym starcie. Już jakiś czas temu zauważył, że w takich chwilach szybko wymięka, a przecież powinien pokazać Nishinoyi, że twardy i silny z niego facet.
    Tak, tak właśnie sobie postanowił.
    Ale kiedy Yuu wziął jego penisa do ust, kompletnie zapomniał o tym, o czym dopiero co myślał.
    Nishinoya był typem człowieka, któremu teorie raczej niezbyt szybko utrwalały się w głowie, jednak co innego, jeśli chodziło o praktykę – przy tym nie miał sobie równych. Podczas zajęć w szkole każde nowe ćwiczenie szybko zapamiętywał i udoskonalał, nie inaczej było w przypadku tych typowo erotycznych aspektów życia. Nie minęły więc nawet dwa tygodnie, kiedy Yuu odkrył słabe punkty Asahiego i nauczył się doskonale pieścić językiem jego członka.
    Teraz, po kilku miesiącach ich związku, był już mistrzem.
    Oczywiście Azumane nie tylko sam fizyczny dotyk sprawiał tak ogromną przyjemność, ale również wizualna strona intymnych chwil z Noyą – bywało, że sam widok obciągającego mu Yuu doprowadzał go niemal do końca. Momenty, kiedy penis Asahiego powoli znikał w jego ustach, zarumieniona twarz Nishinoyi, jego błyszczące oczy, a przede wszystkim to, że często w tej samej chwili sam czy to masturbował się, czy przygotowywał na przyjęcie Azumane – wszystko to działało na niego równie mocno co sama pieszczota.
    Asahi zdawał sobie sprawę z tego, że jego zaangażowanie w tym związku nie ma granic.
    Yuu przesunął językiem wzdłuż jego członka, najpierw od czubka do nasady, potem zaś odwrotnie, na koniec ponownie wsuwając całość do ust. Przytrzymując go dla wygody dłonią, zaczął poruszać głową, sprawnie ją przechylając, by męskość Asahiego mogła zgrabnie wsunąć się aż do gardła. Starał się możliwie jak najobficiej go nawilżyć, ponieważ tego dnia zdecydowanie nie miał ochoty bawić się w przesadnie długie przygotowywanie się do głównego punktu programu. Z tego właśnie powodu, obciągając Azumane, jednocześnie sięgnął palcami do odbytu, wsuwając dwa z nich do swego wnętrza. Zanim zszedł na dół po swojego chłopaka, zdążył już się odpowiednio nawilżyć, pozostawało mu więc tylko „porządnie się nakręcić”.
–    Noya... - wymamrotał Asahi, gładząc dłonią jego miękkie, czarne włosy. Yuu spojrzał na niego z dołu z wyraźnym zadowoleniem, nie przerywając ssania.- Zaraz... Uh... Nie wytrzymam długo...
    Nishinoya nie wydawał się być tym szczególnie zainteresowany – ze stoickim spokojem spuścił wzrok z jego twarzy, a następnie zamknął oczy, oddając się bez reszty obciąganiu. Przyspieszył jednak nieznacznie, mocniej zaciskając wargi, by sprawić ukochanemu jeszcze więcej rozkoszy.
    Choć Azumane był przekonany, że zdoła wytrzymać chociaż minutę dłużej, jego własny organizm go zaskoczył – doszedł już bowiem po upływie niecałych piętnastu sekund, podrywając nerwowo biodra ku górze, chcąc głębiej wbić się w gardło Yuu. Na szczęście w ostatniej chwili zdołał się opamiętać i wycofać odrobinę, zaś Nishinoya dokończył resztę przy pomocy dłoni. Na sam koniec wypuścił z ust członka Asahiego i przełknął jego nasienie, oblizując usta i uśmiechając się do niego uwodzicielsko.
–    Dziękuję za posiłek – powiedział wesoło, podnosząc się i rzucając na swoje łóżko. Ułożył się wygodnie na plecach, ruchem głowy zachęcając Azumane, by do niego dołączył.
    Asahi, który wciąż stał na środku pokoju, oddychając głęboko i powoli dochodząc do siebie, spojrzał na niego ledwie przytomnie i uśmiechnął się leniwie. Zbliżył się do łóżka, po drodze niezdarnie ściągając z siebie skarpetki, których wcześniej zwyczajnie zdjąć nie zdążył. Wspiął się kolanami na łóżko, stając okrakiem nad Yuu, a następnie oparł ciężko przedramiona o materac po obu bokach jego ciała, by móc nachylić się nad nim i pocałować go czule.
    Nishinoya ochoczo objął go ramionami, przyciągając do siebie i przechylając na bok głowę, by było im wygodniej. Przesuwał językiem po wnętrzu ust swojego chłopaka, drocząc się z jego językiem i łaskocząc podniebienie.
    Azumane oderwał się od niego po chwili, nie mogąc już wytrzymać bez powietrza. Poprzednia pieszczota była zdecydowanie zbyt intensywna, zupełnie inna niż pozostałe – albo to przez to, że ostatnio robili to dość dawno temu, albo przez to, że zaczynał się starzeć. Ale czy na pewno mógł usprawiedliwiać się w ten sposób, skoro był ledwie rok starszy od Noyi?
    Pochylił się nad nim z westchnieniem, całując leniwie jego lewe ramię i obojczyk, kawałek po kawałku zniżając się coraz bardziej. Nishinoya zagryzł wargę i zmarszczył brwi, kiedy Asahi począł ssać i przygryzać jego sutki. Wsunął dłonie w jego włosy, zaciskając na nich palce, odrzucił do tyłu głowę i wygiął nerwowo kręgosłup, pojękując cicho. Ten rodzaj pieszczot był zdecydowanie jego ulubionym.
    Azumane nie miał zamiaru na tym poprzestać. Sięgnął dłonią do członka chłopaka i zaczął poruszać nią wzdłuż niego, raz po raz stymulując kciukiem jego czubek. Yuu nie był w stanie zatrzymać jęków, które nieprzerwanie wyrywały się z jego gardła, podobnie jak nie mógł opanować drżenia ciała. Dotyk ciepłych dłoni szatyna oraz jego gorący język były wszystkim, czego tego dnia potrzebował solenizant.
    Po niedługim czasie, uznawszy, że wrażliwe różowe punkciki na piersiach Nishinoyi zostały wystarczająco wypieszczone, Asahi zniżył swe pocałunki. Zatrzymał się na chwilę na pępku, co Yuu przywitał głośnym śmiechem i nerwowym podrywaniem bioder gdyż, jak dobrze wiedział Azumane, miał on w  tym miejscu łaskotki. Chłopak jednak nie chciał zbyt długo go torturować, toteż zniżył się jeszcze bardziej, do najważniejszej w tym momencie części ciała.
    Członek Nishinoyi był wyjątkowo twardy i prężył się silnie w dłoni Asahiego. Nie trudno było się jednak temu dziwić, w końcu nie tylko obecne pieszczoty tak na niego oddziaływały, ale również wcześniejsze przygotowywanie się podczas obciągania szatynowi.
    Azumane ujął penisa Yuu w dłoń tuż u nasady, po czym nachylił się i wziął go do ust, przymykając oczy. Nie było może jeszcze tak doświadczony w tym, jak jego chłopak, nie mniej także i on radził sobie coraz lepiej. Penis Nishinoyi może i był mniejszy od jego własnego, ale tym ciężej było chłopaka zadowolić – miał on swoje ulubione miejsca i ulubione techniki, które prezentował mu Asahi.
    Tym razem Azumane postanowił użyć tej, w której czuł się najpewniej – zaciskając wargi dość mocno i trzymając język pod członkiem Yuu tak, aby mógł się on po nim przesuwać podczas ruchów głowy w przód i tył. Dodatkowo od czasu do czasu zatrzymywał się, koniuszkiem języka pieszcząc czubek, by po chwili znów wrócić do części właściwej. Właśnie ten sposób był najbardziej efektywny i to przy tym Nishinoya dochodził najszybciej choć, rzecz jasna, wpływ na to miały także inne czynniki. Teraz jednak, zgodnie z przypuszczeniami Asahiego, tyle wystarczyło, by w pełni zadowolić Yuu.
    Przełknąwszy jego spermę, otarł usta wierzchem dłoni i spojrzał na swojego chłopaka. Nishinoya dyszał ciężko po dopiero co przeżytym orgazmie, jednak nie wyglądał na choć odrobinę zmęczonego. Przeciwnie wręcz – ułożył się teraz na prawym boku, opierając na łokciu i unosząc lewą nogę, przy okazji nieco ją zginając dla większej wygody.
    Asahi spłonął rumieńcem, rozumiejąc, o co mu chodzi. Odchrząknął cicho, przysuwając się do niego, zawahał się na moment. Rozważał, czy powinien położyć się tuż za Noyą, czy może wziąć go dokładnie w tej pozycji – kiedy Yuu leżał, on zaś klęczał przed nim. Ostatecznie jednak postanowił wybrać tę drugą opcję, wiedząc, że jeżeli by się położył, automatycznie straciłby wszelkie siły.
–    Co masz do...?- zaczął, rozglądając się już za oliwką bądź inną substancją nadającą się do nawilżenia Nishinoyi.
–    Już się tym zająłem – sapnął Yuu, przytrzymując lewą dłonią swoje udo.- Nie wstrzymuj się, Asahi-san – dodał z uśmiechem.
    Azumane znów poczuł, jak jego policzki zaczynają płonąć niemal żywym ogniem. Nieco speszony odwrócił na moment wzrok, biorąc przy okazji głęboki, uspokajający oddech. Zdążył się już podnieć podczas pieszczenia ustami Yuu, nie było więc problemu, by przejść do drugiej części.
    Jedną dłonią uniósł lewy pośladek Noyi, drugą zaś chwycił swojego penisa i nakierował go na jego odbyt. Gdy tylko tylko dotknął go czubkiem, od razu poczuł przyjemną wilgoć i ciepło. Chcąc jeszcze moment dłużej napawać się tym uczuciem, przesuwał swą męskością po dziurce, jedynie na kilka milimetrów zagłębiając się w nią i tym samym drażniąc Yuu, który zaczął już cicho pojękiwać.
    Asahi szybko stracił cierpliwość. Przysunął się znacznie bliżej Nishinoyi, podtrzymując ręką jego nogę, po czym wbił się w niego powolnym ruchem, wsłuchując się w przeciągłe westchnienie swego kochanka.
–    Jest dobrze?- wymamrotał, choć nawet jego zdaniem nie było to potrzebne. Doskonale wyczuwał, że Noya jest zupełnie rozluźniony, bez problemu mógł się w niego zagłębić.
–    Mmm, zdecydowanie – westchnął Yuu, zagryzając wargę i wstrzymując oddech, dopóki nie poczuł, że cały penis Asahiego znalazł się w jego wnętrzu.
    Azumane skinął lekko głową, niezdolny już do wypowiedzenia choćby słowa. Przełknął ciężko ślinę, by zwilżyć gardło, przymknął z rozkoszą oczy, po czym zaczął poruszać biodrami w stałym, nieszybkim tempie.
    Yuu czuł się niesamowicie. Ręka, którą opierał się o materac trzęsła się nieznacznie, jednak nie zwracał na to uwagi, zbyt skupiony na odczuwanej przyjemności. Westchnął cicho z jękiem, zaciskając nieznacznie ścianki swojego odbytu na członku Asahiego, by móc czuć go jeszcze wyraźniej, tym samym wywołując jęk także u szatyna. By ułatwić mu zadanie starał się przytrzymywać swoją nogę, jednak nie należało to do łatwych zadań. Ruchy bioder Azumane, wykonujące raz po raz silniejsze od pozostałych pchnięcia, trochę wytrącały go z równowagi.
–    Noya...- wymruczał pod nosem Asahi, spoglądając na jego twarz, zwróconą ku niemu. Yuu wpatrywał się mniej więcej w punkt łączący ich ciała, zarumieniony, lecz wyraźnie szczęśliwy.
–    Nie  przerywaj, Asahi – wysapał, uśmiechając się do niego.- Zrób to mocniej... przyspiesz...
–    Eh? Jesteś pewien? Już i tak jest dość szybko...
–    Szybciej – sapnął Nishinoya, chwytając w dłoń swojego penisa i zaczynając poruszać nią wzdłuż niego.
    Azumane nie miał zamiaru się z nim spierać, dobrze wiedząc, jak może się to skończyć. Obniżył się więc nieco, by było mu wygodniej, po czym przyspieszył ruchy bioder, wzmacniając tym samym pchnięcia. Starał się nie poruszać zbyt brutalnie, jednak rosnąca przyjemność powoli brała górę nad rozsądkiem, próbując przejąć kontrolę nad jego ciałem.
–    Ah, jak dobrze, Asahi...- westchnął Noya jakby z rozmarzeniem.- Nie przestawaj, tak jest idealnie... Och, to najlepsze urodziny w moim życiu!
    Asahi nie odpowiedział, zajęty rozpaczliwymi próbami zachowania świadomości podczas tego miłosnego aktu. Im bliżej był końca tym bardziej chciał przyspieszyć i wzmocnić pchnięcia, wbijając się w nawilżone, gorące i ciasne wnętrze Yuu, które tak uwielbiał. Choć z natury był łagodnym typem człowieka, w takich chwilach wyjątkowo ciężko było mu się opanować.
–    Zaraz...- jęknął Nishinoya, przyspieszając ruchy dłoni.- Uu... aah! Aah! Mm, Asa...hi...!
–    Kocham cię, Noya – wyjęczał pospiesznie Asahi, zanim doszedł, po raz drugi tego dnia spuszczając się obficie w ciele Yuu. Sam Nishinoya również nie czekał długo na drugi orgazm, już po chwili także i on osiągnął spełnienie, tryskając na pościel.
    Azumane czuł się zupełnie wypompowany z wszelkich sił. Opadł ciężko na łóżko tuż za plecami Nishinoyi, łapiąc oddech i niemal z przerażeniem zdając sobie sprawę z tego, że zaczęły go boleć lędźwie. Skrzywił się nieznacznie, niezadowolony z takiego obrotu spraw.
    Chyba rzeczywiście przedwcześnie zaczął się starzeć.
–    Dziękuję, Asahi-san, to był najlepszy urodzinowy prezent!- zawołał ze śmiechem Nishinoya, podnosząc się energicznie i siadając okrakiem na Asahim, który wpatrzył się w niego z kamienną twarzą, nie rozumiejąc, skąd jego chłopak miał tyle energii.- Co powiesz na rundkę drugą za dziesięć minutek? Teraz chcę być na górze! Mam na myśli, że chcę być jeźdźcem, bo uwielbiam, kiedy robimy to „na jeźdźca”!
–    Ee... uhm... N-Noya...- Azumane uciekł wzrokiem od jego twarzy, drapiąc się po głowie z zawstydzeniem.- Ehm... o-obawiam się, że dziesięć minut to trochę za mało...
–    To ile? Dwadzieścia?- zapytał Yuu, przechylając lekko głowę na bok.
–    Jestem wykończony, potrzebuję ze dwóch godzin!- jęknął z żalem Asahi.
–    Eeh? To dość długo – mruknął Nishinoya, nachylając się nad nim i całując jego usta.- Co będziemy robić przez dwie godziny?
–    Możemy iść do kina, jak planowałem... Muszę też kupić ci prezent, bo nie wiedziałem, co byś chciał dostać.
–    Dostałem już prezent – zaśmiał się Noya.- Przyszedł już jakiś czas temu, z bukietem kwiatów!
    Asahi spojrzał na niego ze wzruszeniem, zaciskając usta i nie mogąc uwierzyć, że ktoś tak energiczny i bezpośredni jak Yuu, może być jednocześnie tak kochany i uroczy. Uśmiechnął się do niego czule, przyciągając go do siebie i całując.
–    Wiesz co?- wymruczał w jego usta.- Może jednak wystarczy mi te dwadzieścia minut.

10 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAAA KOCHANE I SLODKIE

    OdpowiedzUsuń
  2. Wracam niczym syn marnotrawny i za chwilę przeczytam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby to tak w skrócie ująć...?
      Już wiem!
      MISTRZOSTWO.
      I w sumie tyle w temacie. Shot był taki do schrupania XD Noyę uwielbiam za jego sposób bycia i ten pozytywizm, którego ma aż za nadto, więc baardzo się cieszę, że takim go zrobiłaś ^^ Za Asahim, przyznaję się bez bicia, nie przepadam. Jakiś taki mdły i niemrawy mi się wydaje. Dlatego średnio ich shipuję, ale co poradzę, że wszystko co napiszesz mi się podoba? Dlatego jestem zła na siebie, bo zaczęłam to czytać z nastawieniem - "Nie będziesz robić 'awwww'. Musisz być silna" I skończyłam robiąc jedno z najdłuższych 'awwwww' w historii :D

      Odmeldowuję się! ^^

      Ruu

      P.S - A w Minutkach to dopiero bombkę odpaliłaś. Czytając to miałam ochotę - przytulić Midosia, przytulić Takaosia, zamknąć Midosia i Takaosia samych w piwnicy, zabić Midosia, przytulić Takaosia. Dokładnie w tej kolejności :D

      Usuń
    2. Cieszę się ogromnie, że oba shoty się spodobały! ^^ Ja tam Asahiego lubię właśnie za to, że jest takim ciamajdą xD To słodkie xD I ta jego wyraźna miłość do Noyi ♥
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  3. Jakie to było zajefajne! Pomijając, że na jedno zdanie Noya zmienił płeć xD ale ciii...
    No, ale Asahi taki...asahiowaty *.* kocham gościa, serio xD
    Taki misiek ^°^
    Super oddane charaktery ;)
    Ogólnie to cud, miód, yaoi :)
    Pozdrawiam i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to mogłaś napisać mi, gdzie mniej więcej to zdanie jest ;_; Od razu bym poprawiła.
      Cieszę się, że się podobało! ^^ Bardzo dziękuję za komentarz ♥

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. Piękne! !! Boskie !!
    �� ❤❤

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń