Chcę ci powiedzieć, że cię kocham (Autor: Yuki M. Neko-chan)


31 stycznia
-Wszystkiego najlepszego!!!-jednoczesne życzenia rozbrzmiały po pokoju kiedy błękitnowłosy chłopak wszedł do pokoju.
- Dziękuję. Naprawdę dziękuję.- Uśmiechnął się lekko, jak miał w zwyczaju. Rzadko kiedy zdarzało mu się uśmiechać szeroko. Solenizantem był Kuroko Tetsuya, który dziś ukończył 23 lata. Niski błękitnooki chłopak o takim samym kolorze włosów. Obecnie pracuje w jednym z najlepszych przedszkoli w Tokio. Pracę zaczął rok przed ukończeniem studiów dzięki pomocy byłego już chłopaka ale nadal przyjaciela. Cichy, spokojny trudno zauważalny co kiedyś było jego atutem. Chłopak ten zyskał w czasach gimnazjum tytuł "szóstego zawodnika widmo" należał bowiem kiedyś do znanego w całej Japonii Pokolenia Cudów. Grał wtedy w kosza co bardzo lubił całym sercem razem z przyjaciółmi. Oddalili się od siebie w liceum ale po wygranej Mistrzostw zimowych przez jego drużynę wszyscy powrócili do przyjaznych stosunków, co trwa do dzisiaj z czego bardzo się cieszy.
-Tetsu skończyło się piwo. Idź po jeszcze-mruknął Aomine Daiki- ciemnoskóry przyjaciel zebranych tu osób po pół  godzinie świętowania.
-Chcesz to sam idź Daiki-kun -odezwał się wywołany. Zazwyczaj do wszystkich zwracał sie z należytym szacunkiem i dodawał formy grzecznościowe do nazwisk ale jego wieloletni przyjaciel suszył mu głowę o to, że mógł tak do niego mówić jak byli w gimnazjum a nie teraz gdy tyle czasu się znają i przyjaźnią. Fakt w czasach liceum nie zawsze było dobrze ale bądź co bądź są przyjaciółmi. Oprócz niego zwraca się po imieniu do swojego byłego chłopaka Akashiego Seijuro. Byli ze sobą pół roku, ale obaj stwierdzili, że lepiej się czują jako przyjaciele mimo, że ich związek był wzorowy.Ciemnoskóry mruknął coś pod nosem ale wstał i poszedł do kuchni, w której się czuł jak u siebie i wyciągnął z lodówki dwa sześciopaki piwa. Położył je na stole i biorąc jedno piwo do reki zajął poprzednie miejsce. Kuroko kilkukrotnie lekko się uśmiechał na myśl o tym jaką grupką przyjaciół są. Nie licząc jego Senpaii Hyugi i Riko, oraz przyjaciółki z gimnazjum Momoi i Senpaia z liceum do którego chodziła z Aomine- Imayoshiego oraz dawnych kolegów z drużyny licealnej z którymi nie utrzymują kontaktów wszyscy są homoseksualistami. Kuroko przyjrzał się osobą, które stanowią część jego życia- jego przyjaciołom. W jego małym mieszkanku znalazło się miejsce dla siedemnastu osób z nim włącznie. Salon, kuchnia, łazienka, sypialnia i malutki przedpokój było wszystkim czego potrzebował. Większość siedzi w okręgu na podłodze przy stole z alkoholem i przekąskami opierając sie o wygodne poduchy. Obok Tetsui siedzieli Junpei z Riko. Są małżeństwem od pięciu lat a od czterech rodzicami małej Sakury, której Kuroko jest opiekunem w przedszkolu. Mała ma wielu wujków, ale najbardziej przepada za Kuroko i siedzącymi obok rodziców dziewczynki Teppeiem i Izukim. Ci mają za sobą trzyletni związek pełen kłótni jak i miłości. Mimo wielu zgrzytów jakie miedzy nimi są mogą uchodzić za wzorową parę. Obok nich zajmuje miejsce Mitobe i Koganei. Wiele osób nie zdziwiło się jak ogłosili, że są ze sobą. Bądź co bądź tylko Koganei rozumie co chce przekazać jego partner. Aomine będący policjantem siedzi obok swojego blondwłosego chłopaka Kise Ryouty- zawodowego modela. Są ze sobą od pięciu lat. Zaczęli kręcić ze sobą już w liceum i dopiero po skończeniu szkoły zostali oficjalnie parą. Błękitno-włosy uśmiechnął sie delikatnie gdy zauważył, że jego najbliższy przyjaciel nazywa Ryoute pszczółka na co ten zaczyna go przezywać od czekoladki. Ani jeden ani drugi nie lubią tych przezwisk. Jego wzrok powędrował na następną parę.  Zielonowłosy Midorima i jego chłopak Takao. Shintaro jest doktorem w jednej z najlepszych tokijskich klinik a Kazunari dzielnie trwa u jego boku jako pielęgniarz. Ci z kolei zaczęli ze sobą chodzić już w liceum. Takao jest pełen energii i dla wielu osób wydaje się, że nie będzie pasował do cichego i rozważnego Midorimy, ale nic bardziej mylnego-obaj mocno się kochają a zielonooki nie zaniedbuje swojego partnera i jest w stanie zrobić dla niego wszystko ze wzajemnością zresztą. Następne miejsce zajmuje były chłopak solenizanta Akashi wraz ze swym obecnym partnerem Furihata. Wiele osób dziwi się jak Kouki wytrzymuje z Seijuro a ten uśmiecha się cały czerwony i odpowiada, że bardzo się kochają a Seijuro jest bardzo troskliwy dla niego i czuje się przy nim bezpieczny i kochany i to mu wystarcza. Mieszkają razem od dwóch lat z czego obaj są zadowoleni. Dla ich przyjaciół najważniejsze jest, że się kochają i dogadują. Rozmyślanie o ostatniej parze przerwał dzwonek do drzwi. Tetsuya odstawił piwo na stół i chciał otworzyć gdy Daiki wstał, powiedział by Kuroko usiadł i podszedł wpuścić spóźnionych gości. W drzwiach stanęła różowowłosa dziewczyna wraz ze swym partnerem. Satsuki uściskała Daikiego a Imayoshi wymienił z granatowowłosym uściski dłoni po czym cała trójka weszła do salonu, po powieszeniu wcześniej płaszczy na przedpokoju. Kuroko wstał i podszedł do przyjaciółki. Z jej partnerem łączą go raczej koleżeńskie relacje. Różowo włosa jest ze swoim senpaiem odkąd ten skończył liceum, więc mają za sobą kilkuletni związek a od roku są małżeństwem.
-Tetsu-kun przepraszamy za spóźnienie- zaczęła Momoi.
-Spokojnie Momoi-san nic sie nie stało. Właściwie dopiero świętujemy od niedawna-Kuroko jak i reszta zwracał się do przyjaciółki panieńskim nazwiskiem co nie przeszkadzalo ani jej ani jej mężowi
-Mówiłem żebyś tak nie panikowała -powiedział Shoichi całując żonę w policzek.
-Oj no dobrze dobrze. Tetsu-kun to dla ciebie od nas- odparła podając mu średniej wielkości torebkę w kolorowe kwiatki. Błękitnooki zajrzał do środka i uśmiechnął się-I co?
-Dziękuję wam. Trafiliście. Mój ulubiony autor- odpowiedział patrząc na okładkę podarowanej książki.
-Uff, jak dobrze, że sie podoba- przytuliła przyjaciela, poczekała jak jej mąż uściśnie dłoń jej przyjacielowi i razem podeszli do innych od razu zajmując się rozmową. Kuroko zaniósł prezent do sypialni i położył go na biurku po czym zajął poprzednie miejsce. Po chwili rozmowy zwrócił uwagę na ostatnia parę. Zajadający się słodyczami fioletowo-włosy wielkolud o w miarę spokojnym uosobieniu. Pomiędzy jego nogami siedział Himuro oparty o tors Murasakibary. Jak większość jego rówieśników ta dwójka jest ze sobą od liceum. Jak udało mu się ustalić, tort jaki dziś jedli był dziełem Atsushiego, który był uzdolnionym cukiernikiem.  Ostatni z zebranych Tatsuya zajmuje się wszystkim po trochu ale najwięcej czasu poświęca pracy w cukierni swojego partnera a czasami uczy dzieciaki w gry w kosza. Wszyscy tu obecni w większym lub mniejszym stopniu byli zaangażowani w ten sport. A Kuroko? Kuroko od rozstania z Akashim jest sam. Mimo wielokrotnych prób swatania przez przyjaciół nadal jest singlem i dobrze mu z tym. Przynajmniej nie musi się martwić czy jego partner nie zostawi go bez słowa wyjaśnienia albo go nie zdradzi. Pokręcił głową chcąc wygonić z niej myśli jakie zaczęły go nawiedzać.
-Hej a co wy na to żeby pójść pograć w kosza, na przykład w poniedziałek? -Aomine wyrwał Kuroko ze swoich rozmyślań. Nie zdziwiło go bardzo, że każdy z jego przyjaciół po chwili namysłu zgodził się na propozycje Daikiego. Każdy oprócz niego -A ty Tetsu?
-Przepraszam Daiki-kun, ale ja nie  dam rady.
-Dlaczego? -Jękniecie granatowo- włosego wprawiło solenizanta w dobry humor.
-W poniedziałek jadę z dzieciakami na dwu dniową wycieczkę a potem do końca tygodnia jadę na wieś do dziadków.
-Kurokocchin to może w przyszłym tygodniu? -model musiał bardzo nakręcić się na propozycje partnera i raczej szybko nie odpuści-Nie grałeś z nami od dwóch lat-ostre spojrzenia osób zebranych w pokoju skierowało sie na blondyna-No co?
-Ryouta dobrze wiesz dlaczego Tetsuya nie gra- Akashi w chwilach takich jak te robił się chłodny. Nie lubił jak ktoś zaczynał tematy, dla których jego były chłopak przestał grać w coś co praktycznie kochał całym sercem. Przede wszystkim był jego przyjacielem i chciał by jak najmniej cierpiał.
-Spokojnie Seijuro-kun. Kise-kun ma racje. Fakt dawno nie grałem i nie mam za złe tego komukolwiek, że chciałby żebym chociaż spróbował znów grać- Kuroko skończył swoją najdłuższa wypowiedz tego dnia.
-Kurokocchin ja nie chciałem. -Ryouta był wyraźnie przybity.
-Kise-kun nic się nie stało-lekki uśmiech na twarzy błękitnowłosego rozpromienił twarz blondyna.
-No dobra ludzie. To urodziny a nie stypa- Daiki zachowywał się jak małe dziecko, ale praktycznie zawsze potrafił rozluźnić atmosferę.
-Kuro-chin masz może jeszcze te czekoladowe ciasteczka? -fioletowowłosy nie przejął się wymianą zdań pomiędzy przyjaciółmi.
-Atsushi -karcący wzrok jego partnera również nie zrobił na nim wrażenia.
-Mam jeszcze te ciasteczka. Zaraz je przyniosę Murasakibara-kun- Tetsuya wstał ze swojego miejsca i poszedł do kuchni. Przeszukał szafkę ze słodyczami i gdy znalazł to po co przyszedł wziął ze sobą jeszcze karton soku pomarańczowego i paczkę żelek. Podał słodycze Tatsui a ten po otrzymaniu całusa od wyższego chłopaka dopiero dał mu przekąski. Chłopak podszedł od tylu do różowowłosej i postawił przed nią karton z piciem przy okazji strasząc ja. Mimo czasu jaki minął od jego gry nadal korzystał z techniki, z której na dobrą sprawę był nazywany członkiem Pokolenia Cudów. Swoja droga, że rzadko kto go zauważał. Midriection było jego największym atutem łączącym w sobie nikła prezencje i małomówność chłopaka. Przypomniał sobie jak kiedyś pomógł Aomine śledzić podejrzanego w sprawie o morderstwo. Oczywiście szedł za mężczyzną niezauważony aż do jego kryjówki. Zadzwonił do Daikiego i podał mu dokładne namiary na miejsce gdzie aktualnie się znajdował. Po przyjeździe policji i wkroczeniu do opuszczonego domu w jakim mężczyzna się ukrywał okazało się, że mężczyzna był uzbrojony i nie miał zamiaru łatwo się poddać, barykadując się w jednym z pokoi. Ranił trzech kolegów z pracy granatowowłosego. Wtedy też Kuroko namówił przyjaciela by ten robił co mu każe a uda im się go złapać. Gdy policjanci odwracali uwagę mordercy Tetsuya otworzył drzwi z pomocą Daikiego. Wtedy zwrócił uwagę mężczyzny na siebie, który był zszokowany tym, że ktoś dostał się do środka. Aomine zaczął rozmawiać z morderca a wtedy ten nie zwrócił uwagi na Kuroko, który przeszedł jak gdyby nigdy nic przez cały pokój i wytrącił mu pistolet z ręki. Zanim ten w jakikolwiek sposób zareagował już był powalony na podłogę przez swojego rozmówce ,a chwile później zakuwany przez jednego z policjantów, którzy wpadli do pokoju. Oczywiście nie obyło się bez ochrzanu, który dostał za równo jeden jak i drugi. Solenizant zdał sobie sprawę, że znów się zamyślił. Podszedł do okna i uchylił je wpuszczając chłodne powietrze, którego i tak nie odczuli w pokoju zajmowanym przez całą grupę. Wrócił na swoje miejsce i wziął drugie tego wieczoru piwo. Pił tylko okazjonalnie, ale i tak w niewielkich ilościach.
-Zrobić ci drinka Momoicchin?- zapytał wesoło model.
-Nie wolno mi...ze względu na mój stan- powiedziała cicho a oczy wszystkich zwróciły się na jedynego doktora w ich kręgu. Każdy z nich był pacjentem Midorimy i choć ten narzekał, że nie jest ich prywatnym lekarzem to nigdy nikomu nie odmówił pomocy czy porady.
-No co?
-Jesteś lekarzem Shin-chan- Takao obserwował twarz swojego partnera gdy ten poprawiał swoje okulary-Jesteś lekarzem każdej osoby w tym pokoju.
-A twoim najbardziej-rzucił Kiyoshi śmiejąc się lekko a na twarze obydwu wpłynął lekki rumieniec.
-Owszem jestem lekarzem, ale nie mam pojęcia czemu Momoi nie może pić alkoholu...-zawiesił głos i spojrzał na przyjaciółkę-Czy ty...
-Nie chciałam wam mówić dzisiaj bo są urodziny Tetsu-kuna- zaczęła niepewnie. Jej mąż chwycił ją za dłoń i uśmiechając się lekko pocałował ją w policzek dodając otuchy-Razem z Shocim spodziewamy się dziecka -dokończyła radośnie. Zapadła chwilowa cisza, którą przerwał przyjaciel z dzieciństwa różowowłosej.
-Czyli dobrze myślałem, że zgrubłaś.
-Dai-chan- pisła Satsuki , skoczyła do niego i uderzyła pięścią w ramie.
-Ałłłłł, uspokój się.
-Sam zacząłeś.
-Gratulacje Momoi-san- powiedział Kuroko jednocześnie przerywając kłótnię między tą dwójką i początkując składanie gratulacji młodemu małżeństwu. Chwile później Riko i Satsuki zajęły się rozmawianiem o ciąży a ich partnerzy przewrócili oczami gdy zostali wciągnięci w te rozmowę w akompaniamencie śmiechu innych. Pół godziny później każda z par siedziała jak na początku Murasakibara z Himuro śmiejąc się i jedząc. Kuroko cieszył się, że przyjaźni się z ludźmi zebranymi w jego mieszkaniu. Obecne małżeństwa wdały się ponownie w rozmowy o ciąży, porodzie i wychowywaniu maluchów. Kiyoshi, Mitobe i Koganei słuchali dowcipów opowiadanych przez Shuna. Mimo że dowcipy nie były najlepsze to wspólne wygłupy cieszyły zebranych. Aomine jak zwykle dokuczał swojemu partnerowi, łaskocząc go i żądając całusów żeby przestał. Akashi wdał sie w rozmowę z Midorimą  a ich partnerzy cicho rozmawiali. Musiały to być wstydliwe tematy gdyż po chwili Kouki oblał sie rumieńcem a Kazunari zaczął sie głośno śmiać. Ich partnerzy automatycznie przyciągli ich do siebie tuląc mocno i nie przerywając rozmowy. Himuro karmił Murasakibare słodyczami i sam był nimi karmiony choć w mniejszych ilościach od partnera. Po raz kolejny tego wieczoru błękitnowłosy uśmiechnął się lekko widząc, że jego przyjaciele są ze sobą szczęśliwi. Jakby spojrzeć na to z drugiej strony to Tetsuya też jest szczęśliwy. Ma prace, która kocha, wspaniałych przyjaciół, jest wujkiem uroczej Sakury i ma stabilną sytuacje finansową co w dzisiejszych czasach jest sukcesem. Jedyne czego mu brakuje to kochający partner u boku, który witał by go po przyjściu z pracy. Jedli by wspólne posiłki, oglądali filmy, dzielili zainteresowania a wieczorem kładliby się razem spać i zasypiali w swoich ramionach. Westchnął po raz kolejny uświadamiając sobie, że po raz kolejny odpłynął. W takich chwilach cieszył się, że był niezauważalny bo nikt nie wypytywał go dlaczego odpływa. W sumie to tyko Seijuro to zauważał ale nie zadawał pytań. Doskonale wiedział że Kuroko musi sam wszystko przemyśleć a nie mieć na głowie pytania swoich przyjaciół. Najbardziej męczyli by go Kise z Aomine oraz Momoi. Posłał uspokajający uśmiech w stronę byłego chłopaka. Jego twarz jak zwykle nie wyrażała emocji ale w duchu cieszył sie z tego co ma i dzisiejsze święto spędzą z najbliższymi mu osobami. Nie licząc oczywiście rodziny z którą utrzymywał sporadyczny kontakt. Pukanie do drzwi zdziwiło wszystkich zwłaszcza, że było już po 21.
-Miał być ktoś jeszcze?- zapytał Izuki.
-Nic mi na ten temat nie wiadomo- stwierdził Akashi. Jak udało się dowiedzieć Kuroko to on z jego najlepszym przyjacielem organizowali dzisiejsze przyjecie.
-Otworze- powiedział Kuroko odkładając piwo na stolik tak jak zrobił to już wcześniej.
-Siedź Tetsu. Ja otworze-rzucił Daiki wstając i udając się na przedpokój. W pokoju panowała cisza przerywana jedynie chrupaniem ciasteczek przez fioletowowłosego. Każdy był ciekawy kto przyszedł. Słyszeli jak Aomine potyka sie o dywan na przedpokoju co wywołało przewrócenie oczami u każdej z zebranych osób. Kiedyś Akashi i Midorima w geście złośliwości drwili z niego, że jest gorzej niezdarny od małego dziecka i dziwią się, że nie chodzi non stop w gipsie. Dźwięk otwierania drzwi wywołał całkowitą ciszę-Tygrysek?!-Wszyscy byli zdziwieni. Dodatkowo Kise był zazdrosny, że jego chłopak mówi tak do kogoś innego niż on. Kise był zazdrosny a Kuroko w szoku i nie mógł uwierzyć w to co usłyszał i miał nadzieję, że to mu się wydawało. Aomine bowiem tylko jedną osobę nazywał "Tygrysek" mimo wyraźnej irytacji tej osoby. Swojego chłopaka nazywał różnie-od kwiatuszka, kotka po pszczółkę ale nigdy go nie nazwał "Tygrysek". Nie było to oznaka jakieś miłości czy nadmiernej przyjaźni. Po prostu lubił wkurzać posiadacza tego przezwiska choć z czasem osoba ta przywykła do tego mimo, że niekoniecznie lubiła. Tetsuya przełknął ciężko ślinę i skierował swój wzrok w stronę wejścia do salonu. Gdy jego przypuszczenia potwierdziły się serce mu zamarło. Obok jego Daikiego stał wysoki czerwonooki chłopak o równie czerwonych włosach, które na końcówkach jednak były czarne. Jego rozdwojone brwi uniosły się w geście zdziwienia na widok jaki zastał. Miał na sobie czarną sportową kurtkę a w ręce torebkę na prezent. Chłopak ten nazywał sie Kagami Taiga i jest byłym chłopakiem Kuroko jednocześnie jest jego pierwszą miłością. To z nim był związany zanim chodził z Akashim.
-Kagami!- wykrzyknęli jednocześnie wszyscy będący w pokoju.
-Cześć wam-odparł cicho- Kuroko pozwolisz? -zapytał solenizanta. Zignorował wpatrzone w niego oczy przyjaciół .Tak dla Taigi ci ludzie są przyjaciółmi choć wątpił by on był tak postrzegany przez nich po tym co zrobił błękitnowłosemu. Chłopak ocknął się z szoku i wstał z dotąd zajmowanego miejsca. Posłał znaczące spojrzenie w stronę Akashiego, który wyglądał jakby chciał zamordować Kagamiego i tylko spojrzenie byłego chłopaka oraz uścisk dłoni obecnego powstrzymywał go od tego co chciał zrobić. Podszedł do czerwonowłosego. 
–Proszę, to dla ciebie-odparł wręczając mu prezent.
-Dziękuje Kagami-kun- podziękował Kuroko dyskretnie zaglądając do torebki. Dostrzegł książkę i figurkę prawdopodobnie psa. Nie zdawał sobie sprawy że nazwał swojego byłego chłopaka tak jak nazywał go gdy byli przyjaciółmi a potem partnerami. Dla Taigi wiele znaczyło to ,że dodał do jego nazwiska -kun a nie -san.
-Pójdę już. Mam nadzieję, że spodoba się prezent i że spotkamy się jeszcze- rzucił na odchodnym i poszedł na przedpokój razem z Aomine. Ten próbował wyciągnąć z niego jakieś wytłumaczenia ale chłopak pokręcił głową i żegnając się wyszedł. Tetsuya zaniósł prezent na biurko i poszedł do łazienki. Przemył twarz wodą i spojrzał w lustro. W odbiciu nie widział jakiś większych zmian na twarzy ale oczy zaszkliły się. Zamrugał kilkukrotnie by odgonić niechciane łzy. Nie mógł pokazać teraz jakichkolwiek emocji. Zdawał sobie sprawę, że jest w gronie przyjaciół i że oni zrozumieją jego chwile słabości ale wolał to dusić w sobie niż dzielić się uczuciami z innymi. Westchnął  ciężko i wrócił na swoje miejsce biorąc jednocześnie nie otwarte piwo do ręki i pijąc prawie połowe za jednym razem. Zebrani spojrzeli po sobie i jednocześnie zaczęli sie podnosić.
-Yyy co wy robicie? -zapytał zdziwiony Kuroko.
-Na dzisiaj koniec imprezy. Możemy się spotkać kiedy indziej a ty powinieneś się położyć. To co sie dzisiaj działo może być dla ciebie za dużo -wytłumaczyła Riko ubierając płaszcz podany przez Junpeia.
-No ale…
-Tetsuya chcemy dla ciebie dobrze. Widać, że jesteś w szoku, nie nabierzesz nas. Może zrobiłbyś to kilka lat temu a nie teraz jak tyle się znamy i przyjaźnimy- Seijuro ubierał płaszcz tłumacząc błękitnowlosemu czemu wychodzą jak dziecku, przez co solenizant poczuł się jak mały chłopczyk -Daiki pomoże ci posprzątać.
-Właśnie Tetsu. We dwójkę szybciej się uwiniemy i odpoczniesz. Kise jedź do domu-zwrócił sie do swojego chłopaka całując go w czoło.
-Dobrze-blondyn kiwnął głową i stanął z boku. Momoi zaproponowała mu podwózkę z czego chętnie skorzystał biorąc pod uwagę fakt, że mieszkają na tej samej ulicy.
-Kuro-chin- zjedz czekoladę. Jest dobra na zły humor- powiedział Murasakibara i razem z Himuro pożegnali się z gospodarzem i wyszli z mieszkania.
-Kuroko jakby co na migrenę masz leki w szafce. Trzymaj się- Midorima dorzucił swoje rady i razem z Takao wyszli. Kiedyś Kuroko nie kontaktował sie z nikim przez silna migrenę. Shintaro przyjechał do niego z lekami i zajął się nim. I on twierdzi, że nie będzie się bawił w ich doktora.
-Kuroko-kun na pewno przyjdziesz jutro do Sakury? Możemy jutro zrezygnować z planów i zostać w domu- Hyuge zmartwił stan w jakim znajduje sie jego przyjaciel
-Spokojnie przyjdę -odparł żegnając się w tym samym czasie z Mitobe, Koganeiem, Izukim i Kiyoshim.
-Tetsu-kun-Satsuki przytuliła chłopaka na pożegnanie i pocieszenie jednocześnie. Mimo swojego charakteru wiedziała kiedy należy się wycofać a taki moment zdarzył się właśnie w tej chwili. Z Shocim wymienili uściski dłoni a ci opuścili jego mieszkanie wraz z Kise. Na koniec został Akashi i Furihata.
-Daiki jak tylko skończycie sprzątać przypilnuj żeby Tetsuya położył się spać.
-Jestem tu.
-Spoko wiem. Najwyżej siłą zaciągnę go do sypialni.
-Ciekawe co powie Kise-kun gdy mu powiem jakie propozycje tu lecą- mruknął Kuroko wyraźnie zirytowany traktowaniem swojej osoby.
-Kuroko trzymaj sie -Kouki przytulił przyjaciela. Nie mówił za dużo bez potrzeby i często się stresował ale można było na nim polegać.
-Dziękuję wam za wszystko-gdy ostatni goście nie licząc policjanta wyszli zabrali się do pracy. W ciszy sprzątali butelki po piwach i opakowania po przekąskach głównie z miejsca gdzie siedział cukiernik.
-Hej Tetsu.
-Tak?
-Co poczułeś gdy zobaczyłeś Kagamiego? -zapytał Amoine obserwując reakcje przyjaciela. Dla niego był to szok. Bądź co bądź przyjaźnił się z posiadaczem tych rozdwojonych brwi. Często śmiali się, że ich przyjaźń zaczęła się od przegranej granatowookiego w mistrzostwach zimowych w pierwszej klasie liceum. Zanim zdecydował się by spróbować z Kise zbudować poważny związek zazdrościł tej dwójce tego jakim uczuciem się darzą. Jakby na to nie spojrzeć zaczęli kręcić ze sobą pod koniec pierwszej klasy a na początku drugiej ogłosili, że są parą. Dla niego jak i dla prawie każdego z ich znajomych stanowili kochającą się parę i każdy wróżył im wieloletni związek, który zepsuł Taiga swoja głupotą -Tetsu?
-Nie wiem Daiki-kun. Dla mnie to co sie stało nie jest łatwe, tak samo jak nie było trzy lata temu. Nadal nie wiem wielu rzeczy odnośnie Kagamiego-kuna ale... poczułem jak moje serce najpierw zamiera a później przyspiesza swoje bicie. Na pewno poczułem złość w stosunku do niego. Bądź co bądź to co zrobił nie zostało przez niego nigdy wyjaśnione. Poczułem też szczęście, że znów go widzę i że pomyślał o czymś tak błahym w takiej sytuacji jak prezent na urodziny. Słyszałem jak mówił, że chciałby się spotkać. Również tego bym chciał bo chce dowiedzieć się jaki miał powód by odejść trzy lata temu bez żadnego słowa wyjaśnienia- skończył swój monolog w chwili wyrzucenia pustych opakowań do kosza. Był wdzięczny, że jego towarzysz mu nie przerwał. –Skończone.
-Masz racje. To o której wpadniesz jutro do mnie zostawić klucze? -Aomine zgodził się zajmować mieszkaniem pod nieobecność błękitnowlosego.
-Tak około ósmej wieczorem?
-Spoko. Trzymaj się Tetsu -po tym jakże wylewnym pożegnaniu opuścił mieszkanie błękitnowlosego. Spojrzał na zegarek. Ostatni autobus, którym by dojechał na osiedle, na którym mieszka odjechał 5 minut temu więc  czeka go pół godzinny spacerek. Westchnął ciężko ale zaraz sie rozpromienił na myśl o ciepłym łóżku i pewnym blondynie leżącym w ich wspólnej sypialni. Z wyraźnie lepszym humorem ruszył w drogę.
                        ***
Podczas gdy Kuroko wraz z Aomine zajmowali się doprowadzeniem mieszkania do porządku przed blokiem zebrało sie piętnaście osób. Każdy był w szoku i rozmyślał o sytuacji jakiej był świadkiem.
-Jak sadzicie po co Kagami wrócił? -zapytał Takao.
-Nie mam pojęcia ale jak ma zamiar znowu zranić Tetsuye to lepiej żeby zniknął już teraz-Akashi nie krył swojej irytacji spowodowanej przez pewnego osobnika i tylko obecność ukochanego sprawia, że nie leci szukać czerwonowłosego by wyciągnąć z niego siłą tego co planuje. No i wyjaśnień dlaczego wyjechał.
-Wiesz Akashi, że nie możesz ciągle wtrącać sie w życie Kuroko- Riko nie przejęła sie ostrym spojrzeniem jakie na niej spoczęło- Faktem jest, że każdy z nas pamięta jak zachowywał się Kuroko po odejściu Kagamiego.
-Myślę, że nikt nie chce by Kuroko znów cierpiał -Teppei był niesamowicie poważny tak samo jak Izuki stojący obok niego i trzymający go za dłoń.
-Pamiętajcie, że każdy z nas pomagał wtedy Kurokocchiemu stanąć na nogach.
-Kuro-chin mimo, że nie pokazuje swoich emocji zmienia się.
-Gdy chodzi o Taige -dokończył za ukochanego Tatsuya.
-Mitobe mówi, że powinniśmy rozejść się do domów, przemyśleć wszystko na spokojnie i trzymać rękę na pulsie ale dyskretnie i obserwować sytuacje jaka jest miedzy tą dwójką -Koganei przekazał myśli swego partnera.-Ktoś musiałby mieć chociażby minimalny wgląd i informować o wszystkim resztę
-W razie czego będziemy interweniować- dodał po chwili Izuki.
-Macie racje. Ciekawy jestem czemu ten głupek wyjechał...Mówcie co chcecie ale sądzę, że obaj by dobrze na tym wyszli gdyby wrócili do siebie -Hyuga przytulił się do pleców żony.
-W sumie to byli całkiem zgrana parą- Momoi wypowiedziała swoje myśli głośno.
-Możemy też pomóc im zejść się, ale tylko wtedy gdy Kuroko będzie nadal coś czuł do Kagamiego.
-Poczekajmy i dopiero zdecydujemy co robimy -zdecydował Akashi.
-Dobra ludzie chodźcie stąd bo wyglądamy jakbyśmy coś knuli -Kiyoshi zaśmiał się cicho gdy zdał sobie sprawę, że na prawdę tak jest.
-Dobranoc wszystkim- pożegnali się i ruszyli w stronę swoich domów. Zdawali sobie sprawę, że za bardzo wtrącają się w życie tamtej dwójki ale nie chcieli dopuścić by ich przyjaciele cierpieli. Mimo złości na Kagamiego każdy z nich nadal traktował go jak przyjaciela choć za nic w świecie sie do tego nie przyzna.
                                ***
Kuroko leżał na łóżku przebrany w piżamę i rozmyślał. Mimo chęci nie mógł usnąć. Nadal wygląda wspaniale -pomyślał gdy po raz kolejny przed oczami stanął mu widok Taigi. Myśl, że nie musi jutro iść do pracy uspakajała go. Uwielbiał zajmować się dziećmi ale bądźmy szczerzy, nie chciał stawić się w pracy gdy dzień wcześniej jego były chłopak, który zostawił go bez słowa wyjaśnienia trzy lata wcześniej zjawił się nagle w zajmowanym przez niego mieszaniu z prezentem ale bez żadnych wyjaśnień. Bał się, że jego zły humor wpłynął by na opinie dzieci o nim. Skulił się do pozycji embrionalnej zastanawiając się co zrobił nie tak, że związek jaki stworzył z pierwszą miłością nie przetrwał.  Nie dopuszczał do siebie myśli, że to jego były chłopak zawinił, tylko obarczał siebie winą. Przymykając powieki po raz kolejny przypomniał sobie swoje życie sprzed trzech lat. Był wtedy na drugim roku studiów. Jego związek z Kagamim kwitł. Byli ze sobą od czterech lat a od roku mieszkali u Taigi. Jego chłopak był strażakiem i cieszył się z tej pracy. Często bał się o jego życie gdy słyszał,  że gasił gdzieś pożar. Taiga przytulał go wtedy z całej siły zachowując jednak delikatność w stosunku do drobniejszego chłopaka i zapewniał, że nie może odejść z tego świata bo jest ktoś kogo kocha całym sercem i nie wybaczył by sobie gdyby z powodu jego śmierci Kuroko cierpiał. Po zapewnieniu, że wszystko w porządku sadzał swojego chłopaka na kanapie i szedł zrobić pyszną kolację, po której oglądali film i kładli się spać wtuleni w siebie. No tak. Kurko i tak cierpiał mimo, że Kagami żyje. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku by po chwili wsiąknąć w poduszkę. Przypomniał mu się najgorszy weekend jego życia. W piątek wieczorem Taiga wyszedł do baru z kolegami z pracy gdyż jeden z nich miał wtedy urodziny. Nie protestował i nie był zazdrosny bo miał zaufanie do swojego partnera. Kagami wrócił dopiero w sobotę wieczorem i po krótkim wyjaśnieniu, że zabalowali do białego rana i nie chciał wracać do domu by nie budzić błękitnowłosego przenocował u jednego ze znajomych. U niego leczył też kaca i został do wieczora by jego chłopak odpoczywał. Mimo wyraźnej nieszczerości Kuroko nie drążył tematu bo wiedział, że strażak nie chce o tym rozmawiać. To był jego największy błąd. Położyli się razem spać a ten wtulił się w ciepłe ciało ukochanego na co ten przytulił go z całej siły jakby się bał, że ktoś mu zabierze jego skarb jak często nazywał mniejszego chłopaka. Kolejna łza stoczyła się po jego twarzy. Gdyby wiedział co się wydarzy nie zgodziłby się zajmować roczną wówczas Sakura. Pamiętnej niedzieli gdy stracił część siebie wstał rano, zjadł śniadanie i napisał kartkę z informacja dla śpiącego jeszcze chłopaka, że idzie zająć się dzieckiem ich przyjaciół. Riko razem z Junpeiem powierzali mu córkę przekonani, że lepszej opieki nie może mieć a dodatkowo uważali, że jest to świetna praktyka dla przyszłego wychowawcy w przedszkolu. Spędził cały dzień z maleństwem a gdy wieczorem wrócił do domu zdziwił się pogaszonymi światłami. Poszedł szukać ukochanego na koniec zostawiając sypialnie. Otworzył drzwi po cichu zdając sobie sprawę, że być może Kagami śpi, jednak gdy jego spojrzenie skierowało się na łóżko a na nim nie było znajomej sylwetki wszedł do pokoju zapalając światło. W oczy rzuciła mu się otwarta szafa. Gdy podszedł bliżej spostrzegł, że część gdzie Kagami trzymał ubrania jest pusta. Nie rozumiał co się stało. Po sprawdzeniu całego mieszania okazało się, że jego chłopak zabrał ze sobą każdą rzecz jaka do niego należała, nawet swój ulubiony kubek czy figurkę słonia, którą dostał od Aomine na urodziny i której nie cierpiał. Zniknęły zdjęcia, te na których byli razem również. Po chwili gdy się opanował kilkukrotnie spróbował dodzwonić się do ukochanego ale bez skutku. Po chwili namysłu stwierdził, że może jest u ich najlepszego przyjaciela, więc zadzwonił do Daikiego a ten powiedział, że nie widział czerwonowłosego od piątku. Gdy przyjaciel spytał się co się stało ten bez jakiejkolwiek zmiany w głosie odparł, że wszystko w porządku. Następnego dnia udał sie do pracy Kagamiego. Dowiedział się, że Taiga zwolnił się z pracy i powiedział, że nikt ma go nie szukać i że wraca do Ameryki. Kuroko załamał się i wrócił do domu. Przez dwa tygodnie nie kontaktował sie z nikim. Zaszył się w mieszkaniu i podwójnie odczuwał stratę. Gdzie nie spojrzał przypominały mu się wspólnie spędzone chwile. Przez ten czas zaniedbywał studia. Pewnego dnia odebrał telefon nie patrząc na niego z nadzieja na usłyszenie głosu Kagamiego ale nadzieja jak szybko przyszła tak szybko odeszła, gdy okazało się, że to Aomine i grozi wyważeniem drzwi jeśli ten go nie wpuści. Siłą rzeczy wygrzebał się z łóżka, które okupował ostatnim czasem i powlókł się w stronę drzwi. Po otworzeniu do jego mieszkania władowali się Aomine, Akashi i Midorima. Pierwsza dwójka zajęła się zasypywaniem go pytaniami dlaczego udaje, że nie istnieje, z nikim się nie kontaktuje i dlaczego zaniedbuje studia a zielonowłosy sprawdzał jego stan zdrowia przy okazji ładując w niego jakieś witaminy. Śmiać mu się chciało gdy wyobrażał sobie minę przyszłego lekarza, gdy przyjaciele najpewniej zmusili go by z nimi przyszedł. Pytanie, które zadał Akashi a mianowicie-" Gdzie jest tak właściwie Taiga?" wywołało coś czego nikt z zebranych się nie spodziewał. Kuroko najpierw spuścił głowę a następnie zaczął płakać. Gdy w końcu uspokoił się odrobinę powiedział im, że Taiga zostawił prace, zostawił go i wyjechał i mają go nie szukać. Szok malował się na twarzy przybyłych. Po chwili na zmianę pocieszali go i wypominali głupotę strażaka. Seijuro zaproponował nawet, że może kogoś wynająć by znalazł Kagamiego ale Tetsuya odmówił. Nie pchał się tam gdzie go nie chcieli. Następne wydarzenia były do przewidzenia-kolejnego dnia w jego mieszkaniu zjawiło się piętnaście osób(bez Murasakibary i Himuro, którzy wyjechali do rodziny)i zbiorowo go pocieszali i wykazywali chęć pomocy by błękitnowłosy stanął na nogi. Cieszył się, że ma tak wiernych przyjaciół. Każdy starał się jak mógł by mu pomóc albowiem stan depresji w jaki wpadł Kuroko było czymś czego nikt sie nie spodziewał i każdy obawiał się jak to wpłynie na studenta. Odkąd sie poznali był opanowany, pomocny ale nie okazywał emocji. Wolał każde najmniejsze uczucie trzymać ukryte w sobie. Fakt zdarzały się momenty gdzie emocje brały nad nim górę ale były to wyjątkowe sytuacje. Z pomocą przyjaciół wrócił na uczelnie i zmienił mieszkanie. To które niosło za sobą tyle wspomnień oddal ojcu Taigi, gdy ten pewnego dnia zadzwonił do niego, że nie może dodzwonić się do syna i nikt mu nie otwiera drzwi. Kuroko miał nadzieje, że mężczyzna będzie coś wiedział ale okazało się, że od pół roku nie miał z nim kontaktu. Tetsuya zrozumiał, że nie ma co robić sobie nadziei na powrót Kagamiego. Przyjaciele niewyobrażalnie mu pomogli. Najbardziej Aomine i Akashi z którym związał się pół roku później i tyle samo ich związek trwał. Kuroko cieszył się ze szczęścia Koukiego i Seijuro. Nie miał za złe czerwonowłosemu, że ten zostawił go dla szatyna bo bądź co bądź mimo rozstania nadal są przyjaciółmi a Kuroko sam zdecydował, że lepiej jak będą tyko przyjaciółmi. Kolejna łza przypomniała mu jego absurdalne oskarżenia względem chłopaka Atsushiego. Mniej więcej dwa miesiące po wyjeździe strażaka Kuroko idąc do domu spotkał Murasakibare i Himuro. Przypomniał sobie jak fioletowowłosy marudził, że Tatsuya wyjechał do rodziców. Pomyślał, że Kagami zostawił go dla przyjaciela z dzieciństwa. Niby wiedział, że traktowali się jak bracia ale smutek przysłonił wtedy ten fakt. Nie chcąc z nimi rozmawiać starał się przejść ale został zauważony. Byli przyjaciółmi, więc z nimi porozmawiał choć nie miał ochoty .Dopóki rozmawiali o nim lub o nich było dobrze ale Kuroko zdawał sobie sprawę, że prędzej czy później to pytanie padnie. Gdy Himuro zapytał go o Kagamiego, chłopak zmieszał się i odpowiedział, że sam powinien wiedzieć bo na pewno się nie dawno widzieli gdy jeszcze był w Stanach. Odpowiedź jaka padła zbiła go z tropu."O co ci chodzi? Wróciłem trzy miesiące temu i pojechałem do rodziców Atushiego pomagać im w domu i czekałem jak Atsushi przyjedzie. Kuroko co sie stalo?".No tak ta dwójka nie wiedziała co sie stało. Udali się do parku i powiedział im, że Kagami zostawił go i wyjechał. Himuro najpierw zwyzywał przybranego brata od idiotów a po chwili zaczął się śmiać gdy dotarło do niego, że Kuroko sądził, że Taiga zostawił błękitnowłosego dla niego. Miał wsparcie w pozostałej dwójce i z tego co się dowiedział strażak nie odbierał telefonów nawet od Tatsui, więc musiał podjąć decyzję o zerwaniu z przeszłością. A teraz znów się pojawił. Wiadomość,  że Kagami chciałby się z nim spotkać wprawiła go w lepszy humor ale tylko odrobinę. Równie dobrze może się okazać, że czerwonowłosy jest w Tokio tylko przejazdem i tylko z grzeczności dał mu prezent. Serce zakuło go na myśl, że Taiga ma kogoś z kim jest teraz szczęśliwy. Faktem jednak jest, że jeśli okaże się to prawda a Kagami wytłumaczy mu dlaczego odszedł od niego jest gotów życzyć im nie szczęścia choć będzie to dla niego bolesne. Na samą myśl o tym rozpłakał się i nie mógł przestać. W końcu zmęczony usnął. Śniło mu się liceum. To jak poznał Kagamiego, jak zobaczył jego grę, to jak obiecał być jego cieniem, który sprawi, że będzie najlepszym koszykarzem w Japoni, a to, że ostatecznie nikt nie został zawodowym graczem to inna sprawa. Śniły mu się ich wspólne treningi, mecze, zarówno wygrane jak i przegrane a także zwykła codzienność. Jakby na to nie spojrzeć to właśnie przez niego Kuroko nie gra już w kosza nawet w celach rozrywkowych razem z przyjaciółmi. Czuł że stracił serce do gry wraz z chwila gdy stracił swojego partnera nie tylko w życiu ale i na boisku. Aomine proponował, że może być jego "światłem" tak jak kiedyś ale to nie to samo. Mógłby grać z nim ale perfekcyjne zgranie występowało tylko podczas gry z Taiga. Dla jego przyjaciół było to z jednej strony nie zrozumiałe bo Kuroko w gimnazjum nie poddał się i nie porzucił koszykówki gdy Aomine oddalił się od niego a z drugiej strony rozumieli, że jest różnica w straceniu "światła" który był przyjacielem a straceniu "światła" które oprócz przyjaciela było jednocześnie pierwszą miłości ą i chłopakiem. Na szczęście nie znienawidził koszykówki. Gdy wstał rano miał wrażenie jakby przejechał go pociąg. Siódma rano a już ma dość mimo, że to do niego nie podobne. Nie sądził, że kilkugodzinne rozmyślanie o przeszłości skończy się złym samopoczuciem i bólem całego ciała. Po rozmasowaniu spiętego karku ruszył do łazienki. Po szybkim prysznicu i ułożeniu włosów (które mimo mijających lat tak zawsze z rana wyglądały, jak szopa, jakby żyły własnym życiem)przebrał się w wygodne czarne spodnie i czerwoną koszulkę z tygrysem...O ironio. W tym samym kolorze co spodnie, ciepła, rozsuwana bluza została zarzucona na plecy. Następnie skierował swe kroki do kuchni gdzie zrobił sobie jajecznice i swoją ulubioną malinową herbatę. Po kilku minutach zjadł posiłek, dolał wody do herbaty i udał się do salonu- zanim wyjdzie poczyta książkę od Satsuki .Gdy wybiła dziesiąta założył czarny płaszcz i wyszedł zamykając drzwi. Mimo swego jakże cudnego humoru stwierdził, że przejdzie się do przyjaciół, a świerze powietrze dobrze mu zrobi. Po drodze wstąpił jeszcze do cukierni Murasakibary po maślane ciasteczka i dwa czekoladowe torciki. Jego przyjaciele zatrudnili jakąś studentkę, więc jak znał tamtą dwójkę to śpią do tej pory. Po kilku minutach był na miejscu. Widział dość duży biały parterowy domek z czerwonym dachem. Zarówno okna jak i drzwi były brązowe, ale jak często upierała się Riko i Satsuki były czekoladowe. Nigdy nie rozróżniał kolorów. Dla niego zielony to zielony a nie pistacjowy czy nie wiadomo jaki. Z całej ich grupy to tylko dziewczyny i Kise bawiły się w rozróżnianie kolorów. Fakt model powinien coś na ten temat wiedzieć. Przypomniało mu się jak od kogoś usłyszał, że jak jest gejem to powinien wiedzieć takie rzeczy. Większej głupoty nie słyszał. Co mają kolory do bycia gejem?
-Dzień dobry Kuroko-kun -drzwi otworzyła Riko. Razem z mężem muszą wyjechać do rodziców Junpeia mieszkających w innym mieście a nie chcieli ciągnąć ze sobą małej -Ściągaj płaszcz i chodź do kuchni -rzuciła zanim znikła w drzwiach z lewej strony prowadzących do dużej, nowoczesnej kuchni.
-Dzień dobry Hyuga-san. Zaraz przyjdę- Kuroko ściągnął płaszcz, powiesił go na wieszaku stojącym koło drzwi i ruszył za gospodynią.
-Wujek Tetsu!- wesoły krzyk rozniósł się po pomieszczeniu zanim błękitnowłosy przekroczył dobrze próg.
-Witaj Sakura-chan. Dzień dobry Hyuga-san  nie zapomniał przywitać się z gospodarzem biorąc jednocześnie dziewczynkę na ręce. Mała nie ważyła dużo co było na plus jeśli chodziło o jej podnoszenie przez wujka. Po mamie odziedziczyła brązowe krótkie włosy, a po tacie oczy i tak jak on nosi okulary, przejęła po nim również fascynacje generałami. Jest na zmianę cicha i poważna a niekiedy pełna energii i nie można jej upilnować. Wszyscy śmieją się, że mała w przyszłości zostanie albo trenerką albo historyczką. Często podczas jakiś zajęć o charakterze sportowym mała poucza swoich kolegów co robią źle przy danym ćwiczeniu.
-Dzień dobry Kuroko. Zrobić ci kawy? -okularnik stojąc przy ekspresie kiwnął na niego głową.
-Poproszę -usiadł na krześle przy stole sadzając na kolanach dziewczynkę.
-Wujku! Wujku! Wujku! Cieszysz się na jutsz...jutrzejszą wycieczkę? -chwile musiało jej zająć nim się wysłowiła ale mimo swego wieku wypowiadała się bez problemu.
-Oczywiście, że się cieszę Sakura-chan. Dziękuję- zwrócił sie do Junpeia, gdy ten postawił przed nim kubek aromatycznie pachnącej kawy -Sakura-chan co dziś robimy?
-Hmmm -dziewczynka przyłożyła palec do policzka i zastanawiała się chwile po czym jej buzie rozjaśnił szeroki uśmiech. -Pooglądamy zdjęcia! -Kuroko spojrzał na przyjaciół a ci kiwnęli głowami, że nie mają nic przeciwko.
-Sakura-chan wiesz gdzie leżą albumy. Wyciągnij je i połóż w salonie, ale wcześniej marsz do łazienki umyć ząbki -Riko uśmiechnęła się widząc skrzywioną minę córeczki.
-Mamooo.
-Sakura-chan idź umyj ząbki. Po obiedzie dostaniesz ciacho czekoladowe.
-Te nasze? -oczy małej świeciły się patrząc radośnie na błękitnowłosego.
-Te nasze.
-Jeeejjj. Już lecę- i tyle ją widzieli.
-Kuroko nie rozpieszczasz jej za bardzo?- śmiech dwójki rodziców rozniósł się po kuchni jednak po chwili w pomieszczeniu zapadła cisza. Oboje usiedli obok Kuroko, który zdawał sobie sprawę z tego, że posłali Sakure po albumy żeby mogli w spokoju porozmawiać. Wiedział o czym jednak nie wiedział czy chce poruszać te tematy.
-Jak sie czujesz?
-Mięśnie trochę mnie bolą a takto w porządku.
-Głupku nie o to chodziło.
-Ehh wiem, że się martwicie. Doceniam, że dbacie o mnie ale nie mam zamiaru zaniedbywać się tak jak kiedyś. Mam prace, was i innych no i Sakure-chan. Jutro jadę z dzieciakami na wycieczkę i nie mogę się załamywać. Obawiam się, że dzieciaki by to wyczuły. Po za tym jadę po wycieczce do dziadków. Mam co robić i nie będę miał kiedy zaprzątać sobie głowy tym dlaczego Kagami-kun wrócił i przede wszystkim dlaczego odszedł –upił łyk napoju i podniósł wzrok na przyjaciół. Po ich minach widział, że nie rozwiał ich wątpliwości ale uspokoił ich.
-Kuroko-kun jeśli cokolwiek będzie się działo masz nas informować. Wiesz doskonale, że każdy z nas pomoże ci ale musisz nam powiedzieć, że coś cię trapi.
-Tak wiem. Zawsze wiedziałem. O której wracacie? -zmienił temat i podążył za gospodarzami na przedpokój.
-Chcemy wrócić tak na siódmą. Może być?
-Pewnie. Nie martwcie się o nic i załatwcie swoje sprawy. Zrobię obiad, wykąpie i położę Sakure-chan.
-Dzięki Kuroko. Na prawdę cieszę się, że zgodziłeś się zająć małą.
-Mamo! Tato! -brązowowłosa wyleciała z salonu od razu wtulając się w rodziców- Nie martwcie się. Wujek i ja znajdziemy sobie zajęcie i będę grzeczna.
-Tylko nie przemęczaj wujka.
-Tato! Nie mogłabym wymęczyć wujka bo wtedy nie miałby siły żeby jutro jechać z nami na wycieczkę -poważna mina czterolatki rozbawiła wszystkich.
-No juz dobrze. Trzymajcie się- Junpei i Riko pomachali im a następnie wyszli z domu.
-Chodź wujku. Pooglądamy zdjęcia- Sakura chwyciła błękitnowłosego za dłoń i pociągła go do pokoju na wprost kuchni. Razem z opiekunem zajęła kanapę i wtuliła się w bok Tetsui podając mu album. Przeglądali razem ich rodzinne zdjęcia a dziewczynka opowiadała mu o osobach ze zdjęć. Po przejrzeniu rodzinnych albumów przyszła kolej na albumy, w których były zdjęcia przyjaciół. Kuroko opowiadał czterolatce o osobach ze zdjęć uśmiechając się lekko słuchając komentarzy dziewczynki odnośnie osób jakie były uwiecznione na zdjęciach. Razem stwierdzili, że niektórzy w ogóle się nie zmienili. Kuroko przełknął ciężko ślinę gdy spostrzegł, że dziewczynka wpatruje sie w zdjęcia z jednego z pikników na jakie poszedł w liceum. Byli ukazani jako grupka nastolatków, która spędza ze sobą wolny czas grając, jedząc i wygłupiając się. Niby nic ale mała od dłuższego czasu wpatrywała się w zdjęcie swojego wujka, który siedział między nogami czerwonowłosego chłopaka opierając się o jego tors. Szczęście było wypisane na twarzy zarówno jednego jak i drugiego.
-Wujku. Kto to? -wskazała na postać, która przytulała błękitnowłosego.
-Kagami Taiga. Chodził ze mną do klasy i tak jak ja grał w koszykówkę. Przyjaźnił się ze mną i twoimi rodzicami a także członkami drużyny, a później z resztą twoich wujków.
-Wujku?
-Tak?
-Kochaliście się? -Sakura była od narodzin w środowisku gdzie widziała całujących sie mężczyzn i nie dziwi jej widok jego wujka, który z tajemniczym błyskiem w oczach patrzy na zdjęcie sprzed kilku lat.
-Bardzo.
-To czemu nie przychodzisz z nim do nas? Nigdy go nie widziałam.
-Kagami-kun odszedł ode mnie gdy ty miałaś roczek -nie uważał, że należy okłamywać dzieci albo mówić część z prawdy -Urwał kontakt z wszystkimi.
-Wujku?
-Tak?
-Kochasz go?
-Nie wiem Sakura-chan. Kiedyś bardzo go kochałem a teraz nie wiem. Możliwe, że uczucie do niego nadal gdzieś we mnie siedzi ale ja naprawdę nie wiem. Możliwe, że nadal go kocham choć nie zdaję sobie z tego sprawy, ale jakbym go nie kochał nie moge nic zrobić jesli Kagami-kun mnie nie kocha. Nie można zmusić nikogo do miłości. Zapamiętaj to sobie.
-Rozumiem. Zapamiętam -pokiwała główką kilka razy-Wujku poczytasz mi?
-Oczywiście ale najpierw posprzątamy. Pokaż mi gdzie odłożyć albumy, a ty idź po książeczkę -Kuroko odetchnął, że mała nie drąży tematu. Zdawał sobie sprawę, że specjalnie poprosiła o zmiane zajęcia. Była niesamowicie mądra i wykazywała to już od najmłodszych lat. Odkładając albumy zdał sobie sprawę, że prawdopodobnie przez tą krótką wymianę zdań z Sakurą uświadomił sobie, że prawdopodobnie nadal kocha swoją pierwszą miłość. Był ciekaw czy Kagami nadal go kocha ale jeśli nie pogodzi się z tym. Tak jak powiedział -nikogo nie można zmusić do miłości. Kolejne godziny mijały spokojnie. Czytał czterolatce jej ulubioną książeczkę o przygodach psa i kota, ugotował jej obiad, zjadł z nią czekoladowe ciacha, wykąpał ją, przy okazji robiąc powódź w łazience bo małej zachciało się udawać, że w wannie panuje sztorm, który wywołała jako wodna księżniczka i dla lepszej zabawy wylewała wodę za wannę. Na końcu położył ją spać i choć protestowała to argument o nie wyspaniu i braku sił na wycieczce szybko przekonał ją do snu. Posprzątał bałagan w łazience, pozmywał i udał się do salonu gdzie siadł przed telewizorem. Punkt siódma do domu wrócili rodzice Sakury. Po krótkiej rozmowie pożegnali się a Kuroko ruszył w kierunku domu Aomine i Kise. Mieszkali w spokojnej dzielnicy a za sąsiadów mieli Momoi i jej męża. Po pół godzinnym spacerku dotarł przed mały piętrowy domek z czerwonej cegły z czarnym dachem.
-Dobry wieczór Kise-kun -przywitał się z blondynem gdy ten otworzył przed nim białe drzwi.
-Dobry wieczór Kurokocchin! Wejdź. Aominecchi mówił mi, że masz przyjść. Zaraz go zawołam -przywitał sie radośnie wpuszczając błękitnowłosego by po chwili wydrzeć się na cały dom -Aominecchin! Kurokocchin przyszedł!
-Nie musisz się tak drzeć Kise. Siema Tetsu -granatowowłosy skrzywił się słysząc jak jego chłopak krzyczy. Bądź co bądź głos miał mocny.
-Dobry wieczór Daiki-kun. Przyniosłem klucze. Drugi komplet mam ze sobą. -Powiedział wręczając przyjacielowi zestaw kluczy od mieszkania.
-Nie ma sprawy. Napijesz sie czegoś?- zapytał wskazując jedną ręką na salon a druga trzymając w pasie Ryoute, który ocierał się o niego.
-Dziękuję za propozycję ale nie. Musze się spakować... Po za tym Daiki-kun wydaje mi się, że powinieneś zająć sie partnerem. Jeśli go zaniedbasz Kise-kun może znaleźć sobie kogoś innego.
-Aominecchin mnie nie zaniedbuje!
-Co?! Tetsu przecież ja -Daiki umilkł, jednak widząc lekki uśmiech na twarzy przyjaciela i coś wyglądającego jak łobuzerski błysk w oku -Oj Tetsu chyba tobą musi się ktoś zająć -zaśmiał się i pocałował partnera, który zaczynał się denerwować po czym wziął go na ręce.
-Co ty robisz?!-pisk jaki wydał model rozbawił wszystkich w tym jego samego.
-Jak to co? Zajmuję się moją nie dopieszczoną pszczółką-ponownie wpił się w jego usta -Tetsu?
-Klucz pod wycieraczkę. Idźcie pogaszę wam światła -mruknął bez emocji choć w duchu szczerzył się jak głupi. Fakt, że jego przyjaciołom się układa cieszył go. Obserwował jak Aomine wchodzi po schodach z blondynem na rekach kierując się do sypialni. Ściągnął buty z nóg i wszedł w głąb domu by pogasić światła. Śpieszył się gdyż nie uśmiechało mu się słuchanie jęków jakie wydawali jego przyjaciele. W momencie gdy otworzył drzwi by wyjść na dwór usłyszał jęk blondyna układający się w imię policjanta. Pospiesznie zamknął drzwi i odłożył klucz pod wycieraczkę. Gdyby ktoś się do nich włamał i przerwał im w cieszeniu się sobą to prawdopodobnie jeden bądź drugi... jak nie obaj spędzili by parę lat w wiezieniu za zabójstwo osoby, która przerwała im ich miłosne igraszki. Kuroko zaśmiał się cicho gdy wyobraził sobie jakby wyglądało ich życie gdyby faktycznie trafili do wiezienia i w dodatku do jednej celi .Znając ich to odganiali by od siebie wzajemnie potencjalnych rywali a ich miłosne uniesienia, gdyby ktoś nagrał mógł by robić śmiało za filmy porno. Na rozmyślaniu o dwójce przyjaciół i ich przygodach, gdyby zostali pozbawieni wolności minęła mu droga do domu. Zjadł kolacje, umył się i poszedł pakować. W trakcie układania rzeczy w dość sporej sportowej torbie pomyślał, że Aomine nie miałby łatwo, bo bądź co bądź wiele z tych osób on sam zamknął a Kise jest znanym modelem. Pomijając oczywiście fakt, że obaj są przystojni. W pewnym momencie zatrzymał się z bluzka w ręce."Ja chyba nie mam co robić, że myślę o tym jakby wyglądało życie moich przyjaciół w więzieniu. Być może Daiki-kun miał racje i dawno z nikim nie byłem? O czym ja myślę? Muszę przestać bo znowu nie będę mógł usnąć" -pokręcił głową odganiając od siebie dziwne jego zdaniem myśli i wrócił do pakowania a po chwili położył się spać. Tym razem nic mu się nie śniło, za co szczerze mówiąc był wdzięczny bo nie wyobrażał sobie zajmowania się wychowankami, kiedy ledwo co kontaktuje, bardziej zmęczony niż wypoczęty snem, który ewentualnie mógł go nawiedzić. Rano obudził się wypoczęty i gotowy na nadchodzący dzień. Niekiedy Aomine śmiał się, że Kuroko podchodzi zbyt serio do swojej pracy i za bardzo jej się poświęca. Tetsuya nigdy nie uważał jak jego przyjaciel. Według niego dzieciom należy poświęcać dużo swojej uwagi i traktować poważnie swoje zajęcie. A oprócz tego to...Kuroko nie miał do kogo wracać, by chcieć szybko opuszczać prace. Często siedział najdłużej ze wszystkich, a nie kiedy zastępował koleżanki i czekał jak rodzice przyjdą po ostatniego z przedszkolaków. Przeciągnął się kilka razy i zgarniając po drodze swoje rzeczy poszedł do łazienki. Gdy woda lecąca z prysznica była idealna, wszedł pod ciepły strumień wody, który przyjemnie muskał jego skórę. To była jedna z metod relaksu jaką stosował, a i tak nie zawsze mógł sobie na to pozwolić. Po chwili nabrał na gąbkę płynu o zapachu wanilii i zaczął się myć. Mimo upływu lat nadal miał słabość zarówno do zapachu jak i smaku wanilii. Spłukał się i zabrał za mycie włosów. Gdy skończył powycierał się dokładnie i ubrał w czarne spodnie i błękitną bluzę zakładaną przez głowę z rysunkiem koali. W kuchni zrobił swoja ulubiona herbatę i dwie kanapki z serem i pomidorem. Gdy zjadł, umył kubek i talerz (wątpił by Aomine zauważył naczynia w zlewie) i spojrzał w okno. Na ziemi leżała mała warstwa śniegu."Dzieciaki pewnie będą się cieszyć" -pomyślał. Zarzucił na siebie płaszcz i biorąc ze sobą torbę i klucze wyszedł z domu. Telefon zostawił w domu, jak zawsze z resztą gdy wychodził do pracy. Oprócz tego później jechał do dziadków i nie chciał by ktoś zawracał mu głowę. Odpoczynek mu się należał, więc chciał z niego w pełni korzystać. Skierował swe kroki najpierw do Junpeia, Riko i Sakury, gdzie razem z nimi pójdzie pod przedszkole. Dziewczynka pożegna się z rodzicami, a on spełni swoją obietnice. Zgodził się by mała przyszła z wujkiem na miejsce zbiorki mimo, że i tak się spotkają. Nie kiedy trudno mu było nadążyć za czterolatka, która miała niekiedy zwariowane pomysły. Mimo że nie było najcieplej to wiedział, że dobrze wykorzystają czas jaki dostaną. Jadą do ośrodka wypoczynkowego kilka kilometrów od Tokio. W planach mają wycieczkę do lasu, przy którym znajduje się ośrodek. Dzieciaki będą otoczone przyrodą a wychowawcy będą tłumaczyli im jak ważne jest by chronić matkę naturę. Oprócz tego zajęcia plastyczne, muzyczne i jak maluchy będą grzeczne to będzie oglądanie bajki. Miał szczęście, że przedszkolaki zazwyczaj są grzeczne i nie sprawiają opiekunom problemów. Słuchały tego co dorośli mówili, jedli wszystko bez większego marudzenia, nie dokuczali sobie nawzajem. Kuroko dodatkowo potrafił uspokoić każde dziecko i często pomagał koleżanką, gdy któryś maluch lub cała grupa za bardzo się nakręcała. A przedszkolaki? Uwielbiają swojego wychowawcę i często gdy mają jakiś problem przychodzą z nim do niego. Po kilku minutach cała czwórka była na miejscu tak samo jak kilkoro innych rodziców wraz ze swymi pociechami. Sakura poleciała do swoich koleżanek i zajęła sie wygłupami. Tetsuya podszedł do swoich współpracowniczek. Po kilku zdaniach dotyczących wycieczki wrócił do przyjaciół i zajął się rozmową z nimi. Punktualnie o 9 plac przed budynkiem przedszkola był pełen rodziców i przedszkolaków, a chwile później na plac wjechał autokar. Każdy z obecnych poważnie podchodził do ustalonej godziny zbiorki i cieszyło to wychowawców. Gdy Kuroko oznajmił by rodzice dali bagaże do tyłu kilka osób wystraszyło się, nie spodziewając się, że błękitnowłosy stoi obok nich. Po zamieszaniu jakie wynikło z chowaniem bagażu jedna z jego koleżanek zaczęła czytać listę dzieci prosząc jednocześnie by dzieci zaraz po wyczytaniu zajmowały miejsce bez robienia większego zamętu. Mimo że jechali praktycznie z samymi czterolatkami nie mieli z tym większego problemu, gdyż przedszkolaki były bardzo dobrze zorganizowane i wiedziały, że słuchanie starszych będzie dla nich korzystne. Po zajęciu miejsc przez wszystkie dzieci i odpowiedzi na pytania rodziców byli gotowi do drogi. Zanim jednak ruszyli Ichigo (wychowawczyni jednej z grup) wyszła z autokaru dostrzegając, że szukany przez nią przedmiot trzyma młoda dziewczyna. Podeszła i po krótkiej rozmowie wzięła zgubę całując się jednocześnie z dziewczyną. Ichigo tak samo jak kilka innych osób było homoseksualne, nawet dyrektorka-trzydziestoletnia kobieta o kasztanowych włosach i zielonych oczach. Zakładając przedszkole chciała już od najmłodszych lat wpajać dzieciom szacunek i tolerancje do innych-nie tylko do innej orientacji, ale także do innych kultur, kolorów skóry. Uważała, że dzieci powinny uczyć się tolerancji by później każdemu żyło się lepiej i cieszyła się, że do jej przedszkola zgłaszają się lesbijki i geje(jedynym facetem był Kuroko, ale to mało ważne)jako wychowawcy. Oczywiście przyjmowała do pracy hetero ale tylko jeśli tamci akceptowali idee jakimi się kierowała. Na szczęście rodzice, którzy oddawali swe pociechy do jej przedszkola popierali ją i tak samo jak ona chcieli by ich dzieci uczyły się tolerancji. Gdy wszyscy byli gotowi autokar ruszył a dzieci wesoło machały rodzicom przez szybe. Przez całą drogę wychowawcy nie musieli upominać przedszkolaków, gdyż te spokojnie rozmawiały ze sobą. Opiekunowie również prowadzili ze sobą rozmowy, oprócz Kuroko, który był cały czas zamyślony.
-Wujku fajnie spędzimy tu czas, prawda?
-Oczywiście Sakura-chan. -Odparł gdy wysiedli po południu z autokaru, a dziewczynka jak zwykle złapała Kuroko za rękę i stanęła obok niego-Dobrze dzieci. Ustawcie się. Zaprowadzimy was na świetlice i wrócimy po wasze bagaże. Nie będziemy się musieli martwić, że narozrabiacie?
-Nie! -dzieci jednocześnie krzykły, a na jego twarzy zagościł uśmiech, który jest przeznaczony specjalnie dla dzieci.
                        ***
W tym samym czasie, gdy Kuroko był zajęty organizowaniem zajęć dla swych podopiecznych Aomine wrócił z pracy. Nie mógł się doczekać jak znowu wszyscy razem pójdą grać w kosza. Z racji natłoku obowiązków będą mogli zagrać dopiero za tydzień. Ściągnął granatową kurtkę, odwiesił ją i przeszedł do kuchni. Uśmiechnął się, gdy zobaczył karteczkę na stoliku, domyślał się jej treści."Aominecchin obiad jest w lodówce, ja mam dzisiaj jedną sesje, ale ma być raczej obszerna, więc trochę z tym zejdzie. Nie próbuj sprowadzać sobie kogoś do towarzystwa gdy mnie nie ma...nawet jak jestem to nie próbuj!!! Wiesz co może cię czekać w razie twoich głupich pomysłów. Wrócę wieczorem. Kocham cie Kise. P.S. nie zapomnij, że masz pójść do mieszkania Kurokocchina. Papa "Daiki zaśmiał się, gdy zobaczył treść wiadomości. Jego partner nadal był zazdrosny o nazwanie Kagamiego "Tygryskiem". Skrzywił się, gdy uświadomił sobie, że zapomniał o wizycie w mieszkaniu przyjaciela. Pewnie gdyby to zaniedbał Kuroko by się dowiedział, a nie chciał zdenerwować przyjaciela. Jego wybuchy złości były straszne, czasami miał wrażenie, że bał się ich jeszcze bardziej niż tego szalonego błysku w oczach Akashiego. Zjadł przygotowany obiad, zabrał telefon, klucze od swojego mieszkania, mieszkania Tetsu i dodatkowo od samochodu. Kieszenie ciążyły mu, gdy dodatkowo włożył portfel uświadamiając sobie, że dobrze by było zrobić jakieś zakupy. Wsiadł do czarnego samochodu i puszczając radio ruszył. Droga do mieszkania Kuroko zajęła mu samochodem dwadzieścia minut. Wysiadając z samochodu marudził,  że musi opuścić ciepłe wnętrze pojazdu. Wszedł na górę,  otworzył drzwi i od progu w oczy rzuciła mu się komórka Kuroko leżąca w kuchni. Obok sprzętu położył pocztę, którą zgarnął po drodze. Podlał rośliny, które stały na każdym parapecie, a także na niektórych szafkach czy na biurku w sypialni .Jego uwagę zwróciły nadal nie rozpakowane prezenty. Pokręcił głową. Jak zna błękitnowłosego to jeszcze przez co najmniej miesiąc ich nie rozpakuje. Zrobił sobie kawę i kilka kanapek po czym usiadł przed telewizorem. Już dawno dostał pozwolenie na wyjadanie jedzenia z lodówki, o ile poinformuje o tym wcześniej. Za piętnaście piąta zebrał wszystkie swoje rzeczy, posprawdzał czy wszystko pogasił, pozakręcał i czy wszystko jest zamknięte, udał się w kierunku wyjścia, oczywiście po drodze zahaczył o dywan. Przeklinając nie winny przedmiot zamknął drzwi, obrócił się i zamrugał kilkukrotnie, czy aby na pewno dobrze widzi. Przed nim stał Kagami i wyglądał na zdziwionego jego obecnością.
-Cześć Aomine- gdy pierwsze zdziwienie przeszło przywitał się.
-Cześć Kagami.
-Umm gdzie jest Kuroko?
-Tetsu jest na wycieczce z dzieciakami z przedszkola.
-A kiedy wróci?.
-Pod koniec tygodnia. Jak wróci jedzie do dziadków.
-Cholera -szepnął cicho Taiga, ale nie na tyle cicho by Aomine nie usłyszał -No nic. Dzięki. Przyjdę kiedy indziej.
-Czeka. Pogadajmy -chwycił go za ramię zatrzymując w miejscu-Nie wywiniesz się.
-Nie dasz mi spokoju?
-Nie.
-No dobra. Pójdziemy w jakieś konkretne miejsce czy będziemy rozmawiać na klatce?
-Jedziemy do mnie -Aomine nie czekając na reakcje przyjaciela ruszył ku wyjściu z bloku w jakim mieszkał Kuroko. Wsiadł do auta, zapiął pasy i poczekał jak Kagami zrobi to samo i dopiero ruszył. Po drodze opowiedział mu o tym, że nadal jest z Kise i razem mieszkają, Momoi wyszła za mąż i spodziewa się dziecka, Kiyoshi i Izuki są od trzech lat parą, a Akashi z Furihata od dwóch lat mieszkają ze sobą. Na pytanie dlaczego, gdy wszedł Kouki musiał powstrzymywać partnera bo ten wyglądał jakby chciał go co najmniej zabić, zaśmiał i powiedział, że powinien o to zapytać Tetsu lub Akashiego, ale z racji chęci nakreślenia mu sytuacji stwierdził, że ten wątek też doda. Po przyjeździe Kagami poszedł za gospodarzem do kuchni przy okazji chwaląc wygląd domu. Obaj usiedli przy stole na przeciw siebie z piwem. Upili kilka łyków i czekali jak drugi zacznie choć żaden się do tego nie wyrywał.
-Dobra co chcesz wiedzieć? -zapytał po kilku minutach Kagami.
-Dlaczego wyjechałeś bez słowa, zostawiając pracę i chłopaka, który kochał cie nad życie?
-Ja tez go kochałem nad życie...zresztą nadal kocham- odparł cicho spuszczając lekko głowę.
-Nie pieprz! Wyjechałeś bez żadnego wyjaśnienia i mówisz, że kochałeś Tetsu! Ba! Mówisz, że nadal go kochasz! Nie wciskaj mi tu kitu! Wkurwiłeś mnie i jak nie chcesz żebym ci obił ryj to lepiej się wytłumacz! -Aomine ledwo panował nad sobą by nie zaserwować siedzącemu na przeciwko czerwonowłosemu bezpłatnej operacji nosa. Nadal uważa go za przyjaciela mimo, że nie wie czy ten sądzi tak samo o nim i o innych, ale ważniejsze w tej chwili jest dla niego dobro jego dawnego "cienia". Nie chciał znów widzieć swojego najlepszego przyjaciela jak jest w depresji.
-Posłuchaj Aomine -zaczął cicho Taiga nie podnosząc wzroku z butelki -Mogę ci powiedzieć tylko, że wyjechałem bo sądziłem, że tak będzie lepiej.
-Ale nie było lepiej! -przerwał mu -Tetsu wpadł w depresje! Zaczął zaniedbywać studia i gdybyśmy siła nie władowali się do niego i nie ogarnęli go prawdopodobnie siedziałby teraz na kasie w markecie, o ile podjąłby się jakiejkolwiek pracy zamiast robić to co naprawdę kocha. -Obserwował szok jaki ukazał się na twarzy Taigi z niemałą satysfakcją. Wiedział, że teraz dowie się o wiele więcej niż jakby o tym nie wspomniał.
-Ale...ale jak to? Ja...ja.
-Kagami jeśli powiesz mi jaki powód do wyjazdu miałeś w tym pustym łbie trzy lata temu ja zdradzę ci trochę więcej faktów.
-Sam masz pusty łeb –mruknął.
-Nosz cholera jasna! Kagami głupku!
-Wyjechałem przez swoją głupotę i przez to, że zamiast samemu coś sprawdzić uwierzyłem komuś komu nie powinienem. Po za tym bałem się reakcji Kuroko.
-Jeszcze powiedz mi, że znalazłeś sobie kochanka i zaszedł w ciążę -zaczął się śmiać, ale zaraz spoważniał, gdy zobaczył wyraz twarzy Taigi -Ty głupku chyba nie zdradziłeś Tetsu?
-Nie zdradziłem go, choć tak myślałem i dopiero niedawno dowiedziałem się prawdy. Wróciłem bo chce mu wszystko wyjaśnić. Wam przy okazji też. Słuchaj, ja wiem że możesz mi nie wierzyć, w sumie się nie dziwie, ale ja naprawdę go kocham. Nie ma znaczenia czy trzy lata temu czy teraz. Kocham go i jeśli tylko będzie chciał mnie widzieć to mu to udowodnię. A jeśli nie to chciałbym chociaż być jego przyjacielem.
-Cholera ty go naprawdę kochasz -szepnął oniemiały Daiki -Kagami, nie wiem czy Tetsu nadal cię kocha, ale mogę cię zapewnić, że będzie chciał się spotkać. Słuchaj on bardzo przeżył to jak wyjechałeś bez słowa. Obwiniał siebie, że zrobił coś wbrew tobie, naciskał lub cokolwiek innego. To, że zostawiłeś go bez słowa wyjaśnienia było dla niego ciosem. Tak jak mówiłem, zaczął olewać studia, nie kontaktował sie z nami, zaszył w mieszkaniu. Z tego co zaobserwowałem nie jadł, a jak już, to mało. Midorima ładował w niego witaminy. Gdy Akashi zapytał gdzie jesteś Tetsu rozpłakał się. Najzwyczajniej w świecie rozpłakał się nie przejmując się naszą obecnością. Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. Jak się pewnie domyślasz wszyscy pomagaliśmy mu się pozbierać z dołka. Pomogliśmy mu z powrotem na studia i ze zmianą mieszkania bo tamto miało za dużo wspomnień. Oddał je twojemu ojcu... A tak poza tematem -skąd wiedziałeś gdzie teraz mieszka?
-Jak wróciłem, skierowałem się do dawnego mieszkania. Zdziwiłem się na widok ojca, on w sumie też. Najpierw mnie wyściskał i powtarzał, że cieszy się, że nic mi nie jest, a później mnie ochrzanił za odejście bez słowa. Nigdy nie widziałem go tak wkurzonego, zwłaszcza na mnie. Zawsze lubił Kuroko. Gdy się uspokoił wybłagałem u niego adres Kuroko. Prawdę mówiąc zdziwiłem się, gdy dowiedziałem się, że nadal utrzymują ze sobą kontakt. Sporadyczny ale jednak. A reszty nie trudno się domyślić -kupiłem prezent i pojechałem pod podany adres. Nie powiem, że nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia jak zobaczyłem ilu was siedziało u niego -zaśmiał się cicho kręcąc głową.
-Aha.
-Aomine? -Kagami przerwał kilkuminutową ciszę.
-Co?
-Czy...po moim odejściu Kuroko...był z kimś?
-Czekałem kiedy się zapytasz -uśmiechnął się lekko ciekaw reakcji Taigi na informacje jakie mu poda-Był z kimś przez pół roku, pół roku po twoim wyjeździe. Ich związek opierał się raczej na randkowaniu i sprawdzaniu niż na poważniejszych uczuciach, czy zamiarach, ale jednak przez te sześć miesięcy byli oficjalnie para.
-Och -czerwonowłosy wpatrywał się w butelkę przetwarzając informacje. Po kilku minutach zadał pytanie, które go męczyło -Znasz tą osobę, z którą był?
-Znam. Ty tez znasz -musiał sam przed sobą przyznać, że podoba mu się denerwowanie strażaka. -Wiesz o kogo mi chodzi?
-Nie mam bladego pojęcia- przetarł twarz dłońmi.
-Przy sobotnim spotkaniu ta osoba chciała cię zamordować.
-Każdy z was chciał, albo przynajmniej mnie uszkodzić –parsknął.
-Jedna szczególnie. Ciesz się, że Tetsu mnie poprosił o zajmowanie się mieszkaniem a nie jego bo jechałbym teraz po garniak na pogrzeb.
-Głupek...Zaraz nie mów mi, że...Akashi? O cholera.
-Słuchaj każdy pomagał Tetsu się pozbierać, ale ja razem z Akashim praktycznie niańczyliśmy go. Ja nie zawsze mogłem wyrwać się z pracy, dodatkowo musiałem pamiętać o Kise. Akashi...to Akashi. On nie robi nic jak inni. Spędzali ze sobą dużo czasu aż oznajmili, że chcą spróbować. Nie wyszło, Akashi związał się z Furihata. Mimo wszystko dba o swojego byłego chłopaka. Już na studiach załatwił mu prace w przedszkolu. Wspiera go na każdy możliwy sposób. Jak dla mnie to traktuje go jak młodszego brata, którego trzeba chronić. Mimo że to do niego nie podobne to tak właśnie to odbieram.
-Rozumiem. Aomine?
-No?
-Podasz mi numer telefonu Kuroko?
-Sorry stary, ale nic ci to nie da. Jak Tetsu wychodzi do pracy zostawia telefon w domu. Teraz wyjechał z dzieciakami na wycieczkę, a po powrocie jedzie do dziadków. Jedzie odpocząć, więc wątpię by chciał żeby ktokolwiek się z nim kontaktował. -Pokręcił głową i usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgnął do kieszeni, a na jego twarzy automatycznie ukazał się uśmiech, gdy zobaczył nadawcę wiadomości jak i samą treść."Aominecchin już wracam. Padam. Mam nadzieję, że znajdziesz jakiś sposób na zrelaksowanie. Kocham cie" -Wybacz "Tygrysku" ale musisz już iść. Kise wraca, a nie wiem jak zareaguje jak cię zobaczy. A oprócz tego muszę się nim zająć...- błysk w oku rozbawił chłopaka siedzącego naprzeciwko.
-Nie znudziło ci się to przezwisko? Kise nie jest zazdrosny, że tak do mnie mówisz? Może powinienem zostać i powiedzieć mu jak sie do mnie zwracasz -Kagami musiał się przyznać sam przed sobą, że oglądanie irytacji na twarzy policjanta jest świetną zabawą. Mimo swoich słów posłusznie wstał od stołu i udał się na przedpokój. Zarzucił na siebie płaszcz i sprawdzając czy wszystko ma zwrócił się jeszcze do gospodarza -Aomine mam nadzieję, że spróbujemy odbudować nasze kontakty. Na prawdę zależy mi na naprawie bledów jakie popełniłem kiedyś.
-Jasne. Szczerze mówiąc to również chcę żeby miedzy nami było dobrze. Twój pusty łeb nie przeszkadza mi w odnowieniu kontaktów zwłaszcza, że nie każdy może przyjaźnić sie z takim głupkiem -uśmiechnął się pod nosem ignorując pruchnięcie Taigi -A tak przy okazji to Kise wie, że cię tak nazywam. Dam ci swój numer. Dzwoń jakby co.
-Głupek -skwitował i zapisał sobie numer przyjaciela -Dzięki. Trzymaj się. Pozdrów Kise jak się nim zajmiesz -puścił mu oczko i wyszedł z domu.
-Ta jasne. Ty też się trzymaj -zamknął drzwi i wrócił do kuchni posprzątać butelki. Przygotował w sypialni wszystko co będzie mu potrzebne do masażu i zszedł na dół. Nie był mistrzem gotowania, ale umiał zrobić naleśniki, które jego partner uwielbiał. Włączył radio i zajął się gotowaniem. W chwili gdy skończył układać jedzenie na talerzu usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Uśmiechnął się szeroko i ruszył w stronę przedpokoju by zobaczyć jak jego ukochany ściąga płaszcz. Zmęczenie biło od całej jego postaci. Podszedł do blondyna i odebrał od niego płaszcz, powiesił go na wieszaku by następnie przyciągnąć go do siebie i pocałować go czule jednocześnie namiętnie. Tak jak obaj lubili.
-Cześć Aominecchin.
-Cześć Kise. Chodź, zrobiłem twoje ulubione naleśniki, a jak skończysz zrobię ci masaż.
-Dzięki. Tylko masaż?
-A masz siłę na więcej? -zapytał śmiejąc się.
-Na przyjemności z tobą zawsze. Poza tym jak to stwierdził Kurokocchin nie możemy się zaniedbywać. Ty ostatnio nie zaniedbywałeś mnie, teraz ja nie mogę zaniedbywać ciebie. Nie mogę pozwolić byś sobie kogoś znalazł-powiedział gdy dotarli do kuchni i zajął miejsce przy stole czekając jak partner poda mu jedzenie.
-Nie wygłupiaj się. Obaj doskonale wiemy, że nie znajdziemy sobie nikogo innego. Kocham cie -ich wargi spotkały się w czułym pocałunku, a Aomine jednocześnie postawił talerz przed modelem.
-Wiem i też cie kocham -odparł i zaczął jeść. Opowiedział Daikiemu co dziś robił, jednocześnie słuchając opowieści swojego chłopaka o kłótni nie lubianego współpracownika z komendantem. Aomine obserwował swojego chłopaka z miłością w oczach. Nie podobne to do niego, ale gdy w grę wchodziły uczucia do tej jednej konkretnej osoby można było z niego czytać jak z otwartej księgi. Cieszył się, że związał się z tym nadal dziecinnym modelem. Jedna z najlepszych decyzji jaką podjął w życiu. Gdy Kise zjadł wziął od niego talerz, odłożył do zlewu i stwierdzając, że mają czas by pozmywać chwycił dłoń chłopaka i pociągnął go za sobą do sypialni .Ściągnął z niego ubrania i kazał położyć się na łóżku. Sam również ściągnął ubrania wiedząc co później będą robić. Blondyn położył się na brzuchu zerkając przez ramie jak jego ukochany siada mu na udach, bierze na ręce olejek do masażu, rozciera go chwilę i delikatnymi ruchami wciera w jego ciało. Mięśnie rozluźniły się pod sprawnymi rękami partnera. Gdy ręce Daikiego zawędrowały na jego pośladki wiedział co się stanie i chciał tego całym sobą. Chwilę później sypialnie wypełniły jęki obydwóch. Jakiś czas później leżeli nago wtuleni w siebie. Aomine bawił się złotymi kosmykami modela, a Kise z głową na jego klatce piersiowej z kolei kreślił palcem wzorki na ciemnej skórze, którą tak kochał, wsłuchując się jednocześnie w uspokojony rytm serca partnera.
-Kise? -po kilkuminutowej ciszy Daiki odezwał się trochę niepewnie.
-Co się stało?
-Kagami tutaj był.
-Co? -poderwał głowę patrząc na chłopaka by po chwili znów ją położyć. -Co chciał? –zapytał, a Daiki powtórzył mu rozmowę, którą przeprowadził jakiś czas temu. -Nie musiałeś go wyganiać. Chętnie bym się z nim przywitał. Może myśleć sobie co chce, ale to nie ja jestem od posyłania w jego kierunku morderczych spojrzeń, od tego w naszym gronie mamy Akashicchina. I od zabawy ostrym sprzętem też.
-Ja to wiem kochanie, ale lepiej, że Kagami obawia się reakcji innych na to co zrobił bo to oznacza, że jego intencje są szczere. A oprócz tego wygoniłem go bo musiałem się zająć moim chłopakiem, którego wymęczyli na sesji -uśmiechnął się łobuzersko i pocałował chłopaka zanim ten zaczął marudzić -Idziemy się myć i spać.
-A ja liczyłem na jeszcze jedną rundkę-blondyn westchnął i podniósł się do siadu by następnie wstać i udać się nago do łazienki. Zdawał sobie sprawę, że jego chłopak obserwował białą substancję, która spływała mu po udzie, wiedział, że Aomine podnieca taki widok. Zatrzymał się przy wyjściu z pokoju. Kolejny raz miał ochotę narzekać, że w pokoju nie ma łazienki ale przemilczał to. Odwrócił głowę w kierunku granatowowłosego, który siedział na łóżku i go obserwował -Aominecchin? Idziesz się ze mną myć? Wiesz możemy wtedy rozpatrzeć propozycję powtórki...Chyba, że nie chcesz, więc sam się sobą zajmę- oblizał prowokacyjnie wargi i wolnym ruchem sięgnął dłonią między pośladki.
-Nawet się nie waż! -Aomine w ekspresowym tempie znalazł się obok chłopaka i pogłaskał pośladki chłopaka by po chwili lekko je klepnąć -Idziemy. Mamy jeszcze jedną sprawę do rozpatrzenia, więc szkoda marnować czas na stanie w drzwiach. Z resztą robisz się niegrzeczny. Mam ci dać karę?
-Jak mnie złapiesz to możesz dawać mi kary-zaśmiał się i popędził do łazienki, gdzie po chwili dołączył do niego Aomine. Ich prysznic przedłużył się bardziej niż by przypuszczali, ale ani jeden ani drugi nie mieli zamiaru narzekać. W końcu wtuleni w siebie usnęli z uśmiechami na twarzy.
                                        ***
Minął tydzień od tamtych wydarzeń. Aomine jeszcze trzy razy spotkał się z Kagamim i opowiadał mu co ominęło go podczas jego nie obecności. Nastał wieczór. Siedział właśnie w salonie przed telewizorem z kubkiem ulubionej herbaty czekając na swojego chłopaka, któremu przedłużyła się sesja, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Odłożył kubek z reniferem jedzącym słodycze, który dostał od Murasakibary i ruszył w kierunku drzwi. Otworzył na oścież, rozejrzał się i chciał zamknąć drzwi pewny, że ktoś się nudzi i zrobił mu głupi żart gdy usłyszał cichy głos.
-Dobry wieczór Daiki-kun -gdy jego spojrzenie skierowało się na niższą postać podskoczył wystraszony.
-Cholera jasna Tetsu! Prawie zawału dostałem! -położył rękę na klatce piersiowej na miejscu serca próbując się uspokoić-A tak w ogóle to cześć. Wchodź. Napijesz się czegoś? -zapytał wpuszczając go do domu.
-Poproszę wodę Daiki-kun i przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć -Kuroko po wejściu do domu zamknął drzwi,  ściągnął z ramienia torbę z rzeczami, postawił ją z boku po czym ściągnął płaszcz, powiesił go na wieszaku i udał się z przyjacielem do kuchni. Odebrał szklankę i upił kilka łyków.
-Jak tam na wycieczce? -zagadnął po chwili granatowo włosy.
-Dzieciaki były grzeczne i z chęcią uczestniczyły w zabawach jakie przygotowaliśmy. Słuchały też gdy opowiadaliśmy im o ochronie przyrody i same chętnie dyskutowały na ten temat. Czasami nie mogę wyjść z podziwu jakie te dzieci są mądre i grzeczne.
-Fakt. Ja w ich wieku darłem się gdy czegoś nie dostałem. Przy okazji robiąc wstyd rodzicom-stwierdził Aomine.
-Wiem. Kiedyś twoja mama mi opowiadała-cichy śmiech rozniósł się po pomieszczeniu.
-Co?!
-Kiedyś jak po ciebie przyszłem to twoja mama powiedziała mi, że się rozchorowałeś bo wpadłeś na genialny pomysł żeby biegać nago po ulicy w środku zimy. I to przez głupi zakład. Opowiedziała mi, że któryś sąsiad zawiadomił policje i twoja mama musiała przepraszać sąsiadów i obiecać, że cię będzie pilnować. Wspomniała, że odkąd pamięta odstawiasz takie numery i z nie wyjaśnionych powodów zawsze uchodziło ci to na sucho. Gdy skończyła opowiadać o twoich wyczynach pokazała mi album ze zdjęciami. Nie sądziłem, że można robić awanturę o kupione ciasteczka, które samemu się wybrało -Kuroko uśmiechnął się pod nosem obserwując jak twarz policjanta zostaje ozdobiona przez rumieńce. W połączeniu z jego ciemną karnacją było to nie codziennym widokiem, a także dużym wyróżnieniem, że udało się doprowadzić go do takiego stanu. Chyba jedynie Kise jest w stanie zrobić coś takiego.
-Drań-syknął cicho-A mama przysięgała, że nikomu o tym nie mówiła-pokręcił ze zrezygnowaniem głową."Trzeba zmienić temat zanim spalę się ze wstydu" -przeszło mu przez myśl -Tetsu a jak tam u twoich dziadków?
-W porządku. Byli szczęśliwi, że ich odwiedziłem. Dali mi prezent z okazji urodzin i wypytali o prace i przyjaciół. A właśnie-masz od nich pozdrowienia. Ciągle wspominają cię jako nadpobudliwego gimnazjalistę, który chciał grać z każdym kogo spotkał szukając rozrywki.
-Ejjj! Wcale nie byłem nadpobudliwy!
-Fakt. W szkole nie można było cię skłonić do nauki. Bardziej wolałeś przysypiać niż słuchać. Ale jeśli chodziło o kosza...-westchnął ciężko
-Marudzisz draniu. Jakoś jak Kagami zachowywał się na boisku jak ja to ci to nie przeszkadzało-warknął i po chwili uświadomił sobie co powiedział -Tetsu ja...
-Spokojnie Daiki-kun. Nic się nie stało. Nie będę płakać bo wspomniałeś o Kagamim-kun-odparł spokojnie błękitnowłosy upijając wody ze szklanki. Zapadła między nimi cisza, którą przerwał gospodarz.
-Hej Tetsu.
-Tak Daiki-kun?
-Co byś zrobił jakbym ci powiedział, że widziałem się z Kagamim?
-Daiki-kun -zaczął po kilku minutach ciszy Tetsuya -Ja nie mogę zabraniać ci się z nim spotykać. Byliście przyjaciółmi. Nie wiem jakie są między wami relację, ale nie zamierzam się wtrącać-odparł i zauważył pełne ulgi westchnięcie przyjaciela.
-Hej Tetsu.
-Tak Daiki-kun?
-A co byś zrobił jakbym ci powiedział, że Kagami wrócił na stałe i chce się z wszystkimi pogodzić?
-Cieszyłbym się. Przyjaźń jest ważna i należy się starać ją pielęgnować by się nie zakończyła. Trzeba się również starać by taką przyjaźń odbudować.
-Hej Tetsu.
-Tak Daiki-kun?
-A czy ty byłbyś w stanie pogodzić się z Kagamim?
-Jeśli Kagami-kun wykazałby chęć, żeby odbudować nasze relacje, chociażby na poziomie przyjacielskim-dodał po chwili ciszej-to nie będę miał nic przeciwko. Nie zapominaj, że zanim zostaliśmy parą byliśmy przyjaciółmi.
-Wiem. Wasza przyjaźń była niezwykła. Mieć takie zaufanie do siebie by móc przewidywać swoje ruchy. Ba! To nawet działało na Akashiego. Przy waszej dwójce jego "Oko Imperatora" było bezużyteczne -pokręcił głową z niedowierzaniem by po chwili skupić swój wzrok na błękitnowłosym -Wasza dwójka dała radę wygrać z każdym z Pokolenia Cudów. Chociaż z drugiej strony tylko mi się udało was pokonać.
-Raz Daiki-kun. I nie zapominaj, że oprócz naszej dwójki grali też inni.
-Ale to Kagami był waszym asem, a ty jego cieniem.
-Też fakt.
-Daiki-kun mógłbyś przestać robić wywiad tylko zapytać o to co chodziło ci po głowie od początku?
-Jesteś za bardzo domyślny-mruknął pod nosem, ale Kuroko i tak usłyszał.
-Nie prawda. To ty Daiki-kun jesteś zbyt przewidywalny.
-Tetsu draniu-syknął i westchnął, nie był pewny jak zareaguje jego przyjaciel.-Słuchaj a jakbym ci powiedział, że Kagami chce twój numer...Zgodziłbyś się żebym mu go podał?
-Nie mam nic przeciwko-stwierdził cicho odstawiając szklankę do zlewu -Daiki-kun ja już muszę iść. Idę jutro do pracy, więc chciałbym się wcześniej położyć spać i przy okazji wypadałoby się zjeść jakąś kolację.
-Jasne. Mam cię odprowadzić kawałek? -zapytał wychodząc z przyjacielem na przedpokój-A i uzupełniłem ci wczoraj lodówkę.
-Dziękuje i nie trzeba. Lepiej czekaj na Kise-kuna.Pewnie za niedługo wraca z pracy i będzie zmęczony, więc dobrze by było byś się nim zajął.
-Czasami mam wrażenie, że mnie śledzisz albo jesteś jasnowidzem-westchnął kręcąc głową, gdy zdał sobie sprawę, że Kuroko ma rację.
-Mówiłem, jesteś przewidywalny tak samo jak Kise-kun choć on jest nadal dziecinny i często zaskakuje głupimi pomysłami.
-Fakt. Ale i tak go kocham.
-Wiem Daiki-kun, wiem-uśmiechnął się ledwo widocznie, gdy był już gotowy i odwrócił się w stronę drzwi. Złapał za klamkę i nagle uświadomił sobie, że nie zadał pytania, które męczyło go odkąd usłyszał, że Aomine spotkał się z Kagamim -Daiki-kun?
-No?
-Słuchaj tak sobie pomyślałem...czy jak się spotkałeś z Kagamim-kun to powiedział ci dlaczego wyjechał? -zapytał nie odwracając głowy w stronę policjanta.
-Byłem ciekaw kiedy zapytasz-uśmiechnął się lekko -Kagami zdradził mi tylko, że wyjechał przez swoją głupotę i uwierzenie w słowa kogoś kogo nie powinien. Powiedział, że całkowity powód wyjawi tylko tobie i że będzie starał się odbudować wasze relacje, a jak nie wyjdzie to chciałby być dla ciebie przyjacielem.
-Rozumiem. Dobranoc Daiki-kun. Pozdrów ode mnie Kise-kuna-otworzył drzwi i pożegnał się nie odwracając.
-Jasne. Dobranoc Tetsu -Aomine zamknął za przyjacielem i wrócił do salonu by poczekać na ukochanego. Kuroko ruszył powoli w stronę swojego mieszkania. Kagami chcę przed nim osobiście wyjaśnić dlaczego wyjechał. Doceniał to. Nie wiedział, czy przebaczy mu na tyle by znów mogli spróbować być parą, ale cieszył się, że Kagami chce chociaż być jego przyjacielem. Zanim zdecyduje, czy ich relacje wyjdą poza sferę przyjaźni musi najpierw usłyszeć co Taiga ma mu do powiedzenia. Zatrzymał się obok sklepu całodobowego. Po chwili namysłu wszedł i kupił kilka lodów waniliowych. Nie zje wszystkich tego wieczoru, ale czuł, że musi jakoś odreagować, a nie miał zamiaru pić chociażby piwa. Jutro idzie do pracy, do dzieciaków, które tak uwielbia a one jego. Niektórzy by uznali, że od jednego piwa nic by się nie stało, ale on miał swoje zasady, których się trzymał. Pozostałą drogę przebył rozmyślając o pierdołach. Po otworzeniu drzwi ujrzał przekrzywiony i zwinięty na rogu dywan. Westchnął."Daiki-kun znowu potknął się o dywan" -pomyślał. Ściągnął płaszcz, reklamówkę z lodami zaniósł do kuchni i położył na stole obok kilku listów i komórki, by następnie udać się do sypialni po to by rzucić torbę obok szafy. Wrócił do kuchni i włożył lody do zamrażalnika. Najpierw kolacja. Po otworzeniu lodówki zdecydował się na kanapki z serem i kakao. Przyszykowane jedzenie zjadł przy stole w kuchni. Pozmywał po sobie i wyciągnął z zamrażalnika dwa lody po czym usiadł na kanapie w salonie przed telewizorem. Włączył sprzęt i jedząc pierwszego loda zaczął skakać po kanałach, aż trafił na kanał sportowy, na którym leciał jakiś reportaż o Pokoleniu Cudów. Jak zwykle o nim nie było słowa, ale mu to nie przeszkadzało. Przyzwyczaił się. Sięgnął po drugiego loda i przełączył kanał. Film wojenny. Mógł się śmiało zakładać że Hyuga ogląda ten film. Kiedy skończył odstresowanie wyłączył telewizor, zebrał opakowania po lodach i poszedł do łazienki wziąć szybki prysznic. Wchodząc do sypialni zauważył torbę z rzeczami."Jutro się ją rozpakuje, a teraz spać" -jak pomyślał tak zrobił. Usnął szybko i śniły mu się czasy gimnazjum. Rano obudził go budzik stojący na szafce obok łóżka. Westchnął, usiadł i przeciągnął się by następnie skierować swe kroki do łazienki po drodze zgarniając ubrania. Rzeczy zostawił na szafce obok umywalki. Odkręcił prysznic i czekając by strumień wody miał odpowiednią temperaturę ściągnął z siebie rzeczy i przyjrzał się sobie w lustrze. Nadal błękitne włosy tak samo jak oczy. Westchnął po raz kolejny na widok swojej fryzury zaraz po przebudzeniu. Był szczupły, ale było widać u niego mięśnie. Nie zaniedbywał się i cały czas dbał o swoją sylwetkę. Rzucił jeszcze jedno spojrzenie na swoje odbicie i wszedł do kabiny. Przymknął oczy i miał wrażenie, że może mruczeć z przyjemności. Chwila relaksu pod ciepłym strumieniem wody, który delikatnie pieścił jego skórę. Stał chwilę w bezruchu po czym chwycił buteleczkę z szamponem i zaczął delikatnie wcierać ciecz we włosy. Uśmiechnął się lekko, gdy do jego nozdrzy dotarł zapach wanilii. Spłukał pianę z głowy i chwycił za gąbkę by nalać na nią trochę płynu po czym zaczął go wcierać w skórę całego ciała. Poczekał aż mydliny spłucze woda i miał już wychodzić, gdy nagle dopadła go dziwna myśl- "Ciekawe czy zmieściłyby się tu dwie osoby?". Potrząsnął głową chcąc pozbyć się myśli, która go nawiedziła. Nie wiedział skąd mu to przyszło do głowy, choć trafniejsze by było stwierdzenie, że nie chciał do siebie tej myśli dopuścić. Ubrał się, przeczesał włosy grzebieniem jaki znalazł w szufladzie szafki i umył zęby. Wrócił się do sypialni pościelić  łóżko i udał się do kuchni. Po chwili namysłu stwierdził, że zje jajecznice ze szczypiorkiem i napije się swojej ulubionej herbaty. Po skończonym posiłku umył naczynia i siadł ponownie przy stole. Do wyjścia do pracy miał pół godziny, więc sprawdzi pocztę. W międzyczasie uruchomił komórkę. Oprócz rachunku za światło i za gaz same reklamy albo zaproszenia na bezpłatne badania. Rachunki zostawił na stole, żeby o nich nie zapomnieć i sprawdził komórkę. Kilka sms-ów od operatora z najnowszymi ofertami, propozycja otrzymywania codziennego horoskopu i kilka sms-ów od Kise. Mimo, że model wiedział, że Kuroko nie weźmie ze sobą telefonu to i tak do niego pisał. On chyba się nigdy nie zmieni. Wyłączył komórkę, położył ją na stolę po czym udał się na przedpokój. Ubrał płaszcz, sprawdził czy ma ze sobą wszystko i opuścił mieszkanie. Droga do przedszkola minęła mu na obserwowaniu otoczenia. W pracy był pierwszy, nie licząc dyrektorki, która zawsze rano przychodziła otworzyć. Ona otwierała a ostatni wychodzący pracownik zamykał. Zazwyczaj był to Kuroko. Przywitał się z nią w pokoju dla wychowawców, gdzie robiła sobie kawę. Jak zwykle przestraszyła się gdy ten się odezwał. Mimo to zaproponowała mu kawę, a gdy ten odmówił uśmiechnęła się lekko i zaproponowała mu herbatę malinową, na którą się zgodził. Pół godziny później zaczęli przychodzić pierwsi podopieczni wraz z innymi wychowawcami. Kuroko cieszył się na kolejny dzień pracy. Minął mu dość szybko i bez zmartwień. Wrócił do domu około siedemnastej. Zjadł obiad i rozpakował torbę. Brudne rzeczy wrzucił do prania, po czym przeszedł do kuchni. Nalał sobie soku pomarańczowego i opierając się o blat rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego uwagę przyciągnęła komórka, której nadal nie włączył. Zgarnął ją do ręki i ruszył w kierunku salonu po drodze ją włączając. Usiadł na kanapie, włączył telewizor i usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Tylko jednej a zazwyczaj kilka osób pisało do niego a on odpisywał po pracy.
-"Hej" -sms przyszedł z nieznanego numeru co zdziwiło Tetsuye. Tak samo jak to, że ktoś wysłał ją o dwunastej.
-"Witam. Wydaje mi się, że pomylił pan numer" -wysłał wiadomość i nie musiał długo czekać na odpowiedź, która przyszła po chwili.
-"Nie pomyliłem. Wybacz nie podpisałem się. To ja Kagami".
-"Witaj Kagami-kun”.
-"Mam nadzieje, że nie masz za złe Aomine, że podał mi twój numer?"
-"Nie skąd. Daiki-kun pytał mnie czy może ci go podać, więc nie mam mu tego za złe".
-"Cieszę się. Co u ciebie?"-Kagami odpisał dopiero po chwili. Kuroko nie zdawał sobie sprawy, że Kagami był zdziwiony i zazdrosny o to, że zwraca się do Aomine po imieniu.
-"U mnie w porządku. Dziękuję że pytasz" -I pisali tak przez kolejne dwie godziny. Tego dnia jak i każdego przez kolejny miesiąc. Rozmawiali o pracy, przyjaciołach o sytuacjach, które ich spotkały w danym dniu. Jedyne o czym nie rozmawiali to powód wyjazdu Kagamiego. Strażak stwierdził, że wyjawi go tylko podczas spotkania twarzą w twarz, a Kuroko jakoś nie palił się do tego by się z nim spotkać. Zbliżyli się przez te wiadomości i obawiał się swojej reakcji po poznaniu prawdy. Przyjaźń przyjaźnią, ale wszystko ma swoje granice. Pisaliby tak dalej gdyby nie pewien piątek. Kuroko tak jak zwykle poszedł do pracy tyle, że ubrany w czerwoną koszulę(czego wcześniej nie robił)czym wzbudził zachwyt wśród współpracowniczek nawet tych preferujących własną płeć.Dzieciaki razem z wychowawcami zorganizowali przedstawienie dla dyrektorki i zorganizowali małą imprezę. Wszyscy świetnie się bawili i każde dziecko przygotowało laurkę dla solenizantki. Jedna z mam przyniosła ciasteczka, które powędrowały do ulubionego wychowawcy zamiast do właścicielki, czym wywołało śmiech u dorosłych. Kuroko widząc szczenięce oczy dzieciaków nie mógł odmówić przyjęcia słodyczy. Wesoły, choć nikt tego po nim nie widział wrócił do domu po drodze zahaczając o sklep i kupując kilka piw i ulubionych lodów waniliowych. Zapas jaki miał skończył się, a wolał mieć coś dla gości. Nie oszukujmy się, że praktycznie każdy kto go odwiedzał wolał napić się alkoholu niż na przykład soku. Wchodził po schodach szukając kluczy w torbie, a gdy znalazł podniósł wzrok i zaniemówił. Przed nim stał Kagami opierający się o ścianę obok jego drzwi.
-Cześć Kuroko.
-Umm cześć Kagami-kun. Co tu robisz? -zapytał podchodząc bliżej.
-Stwierdziłem, że sam zaangażuje spotkanie bo ty nie wykazujesz na to chęci.
-A skąd wiedziałeś o której kończę?
-Mówiłeś mi, że ostatni wychodzisz z pracy. Porównałem godziny, o której odpisywałeś mi na sms-y i znalazłem jedną najprawdopodobniejszą i jak się okazało trafiłem. Wpuścisz mnie?
-Jasne wchodź -Kuroko otworzył drzwi i wpuścił najpierw gościa, po czym sam wszedł. Zamknął zamek w drzwiach i odwrócił się w stronę Taigi. Tak samo jak Kagami ściągnął buty i ułożył je obok szafki, z której wyciągnął papcie zarówno dla siebie jak i dla czerwonowłosego. Ściągnął płaszcz i powiesił go na wieszaku tak samo jak płaszcz swojego gościa. Gościa, który się wprosił ale jednak gościa. Gestem ręki wskazał mu salon i obserwował jak wyższy chłopak potyka się o dywan."Daiki-kun i on są spokrewnieni, czy obaj są tak niezdarni?"-przeszło mu przez myśl. Kagami pochwalił wygląd salonu siadając na sofie, a Kuroko zaniósł siatkę z piwami i lodami do kuchni.
-Kagami-kun chcesz piwo czy sok pomarańczowy? -zapytał wychylając się z kuchni.
-Piwo.
-Dobrze -Tetsuya zabrał ze sobą dwie butelki piwa i otwieracz do butelek po czym wrócił do byłego chłopaka i podając mu jedną butelkę usiadł na kanapie w stosownej odległości od czerwonowłosego. Ciężko było mu nie odwracać wzroku w stronę Taigi, który ubrał czarne dzinsy i taką samą koszulkę wystającą spod czerwono-białej rozsuwanej bluzy. Na szyi jak zwykle wisiał pierścień taki sam jaki miał Himuro oznaczający ich przyjaźń i praktycznie braterstwo. Obaj otworzyli piwa i napili się po łyku, by następnie wpatrywać się w krople wody spływające po szyjce butelki. Ciszę przerwał głos Kuroko -Kagami-kun skoro spotkaliśmy się, czy mógłbyś zdradzić mi swój powód, dla którego opuściłeś mnie trzy lata temu?
-Po to przyszedłem. Kuroko ja wiem, że to co ci powiem może cię zaboleć i chciałbym cię prosić byś mimo wszystko pozwolił mi być chociaż twoim przyjacielem...O nic więcej nie chce prosić mimo, że bardzo bym chciał -wyszeptał ale Kuroko i tak usłyszał. Poczuł przyjemne ciepło w klatce piersiowej na myśl o tym, że Kagami prawdopodobnie nadal go kocha. Nic takiego nie powiedział, ale czuł, że właśnie o to chodziło strażakowi. Dopóki Kagami nie wyzna mu swoich uczuć nic nie powie na temat swoich. No i musi usłyszeć wyjaśnienia zanim cokolwiek powie.
-Nic nie obiecuje Kagami-kun ale ja również chciałbym kontynuować naszą znajomość na co najmniej poziomie przyjaciół -odparł zdając sobie sprawę, że daje Kagamiemu nadzieje na wniesienie ich relacji na wyższy poziom, ale nie potrafił inaczej. Sam z resztą miał taką nadzieję.
-Cieszę się Kuroko -upił łyk piwa po czym westchnął i spojrzał na błękitnowłosego i znów skupił swoją uwagę na butelce -Trzy lata temu jeden z kolegów z pracy zaprosił mnie i kilka innych osób do baru z okazji swoich urodzin. Nie wiem, czy ci mówiłem, ale w tamtym czasie był u nas chłopak na stażu. Był młodszy ode mnie o rok. Miał na imię Seiji i to on namieszał. Z racji tego, że każdy darzył go sympatią został zaproszony na wspólne wyjście. Piliśmy zdrowie solenizanta i trochę przecholowałem...No dobra bardzo przecholowałem- dodał widząc kpiący wyraz twarzy Kuroko -Na czym to ja? A tak. No więc przecholowałem i Seiji zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Był z nas wszystkich najtrzeźwiejszy, więc reszta puściła mnie z nim. To był błąd. Ta menda zabrała mnie do swojego mieszkania. Nie wiem co się wtedy działo, ale wiem, że obudziłem się koło południa w sobotę. Nago w jego łóżku a on obok mnie. Gdy zapytałem go co się stało powiedział, że popiliśmy i wylądowaliśmy razem w łóżku...Zanim na mnie nawrzeszczysz i prawdopodobnie wyrzucisz z mieszkania i życia, daj mi dokończyć -wtrącił widząc szok na twarzy błękitnowłosego- Byłem w szoku i nie mogłem jakoś w to uwierzyć a fakt, że urwał mi się film nie pomagał. Pokazał  mi zdjęcie jak leżeliśmy razem wtuleni w siebie. Jak zobaczyłem to zdjęcie uwierzyłem. Poczułem się jak śmieć bo zdradziłem chłopaka, który był dla mnie najważniejszy na świecie. Co się nie zmieniło-dodał ciszej prawie, że bezgłośnie, ale Kuroko usłyszał to i wbił w niego uważne spojrzenie. Był ciekaw dalszej części. Bądź co bądź od tych tłumaczeń zależą ich przyszłe relacje-Ten drań zaszantażował mnie, że albo wyjadę z nim do Ameryki albo pokarze ci domniemany dowód zdrady. Dał mi czas do następnego wieczoru. Wróciłem wieczorem do domu i zastanawiałem się co zrobić. Jak położyliśmy się razem spać i jak wtuliłeś się we mnie, uderzyło we mnie jaką jestem świnią i co ci zrobiłem. Uznałem, że nie jestem wart tak wspaniałej osoby jak ty i postanowiłem, że odejdę by nie sprawiać ci cierpienia choć wiem, że zrobiłem dokładnie odwrotnie. Nie dziw się tak Kuroko. -Zauważył zmianę na twarzy Tetsuyi, gdy na chwilę podniósł na niego wzrok- Jak spotkałem się z Aomine powiedział mi w jaki stan cię wprawiłem przez moją głupotę. Spakowałem wszystkie swoje rzeczy włącznie z tą wstrętną figurką słonia od tego głupka, zwolniłem się z pracy i poleciałem razem z tą mendą do Ameryki. Przez cholerne trzy lata wierzyłem w to, że zdradziłem cię i że będzie lepiej jak o mnie zapomnisz choć ja każdego dnia cierpiałem z powodu rozłąki -mówił wpatrzony w butelkę bojąc się reakcji błękitnowłosego –Uznałem, że będzie lepiej jak zerwę kontakt ze wszystkimi. Znalazłem tam pracę i mieszkanie choć na moje nieszczęście Seiji zamieszkał ze mną. Przystawiał się do mnie, ale mnie mdliło na samą myśl, że mógłbym się z nim zbliżyć. Przez cały czas wmawiał mi, że coś między nami zaszło, ale nie kiedy jego wersje wydarzeń różniły się. W grudniu miał urodziny, więc postanowiłem wykorzystać ten fakt i wyciągnąć prawdę od niego. Przyszykowałem kolację i kilka butelek whiski, którą uwielbiał. Wparował wesoły do mieszkania i po zobaczeniu tego co przyszykowałem wmówił sobie, że w końcu zaczęło mi na nim zależeć co było mi na rękę. Wychlał dwie butelki zanim powiedział mi prawdę. Ta świnia wyjawiła mi, że odkąd pojawił się na stażu zakochał się we mnie i chciał żeby między nami było coś więcej, ale każdy w pracy powtarzał mu, że to nie możliwe bo mam chłopaka, którego kocham i nie mam zamiaru zostawiać. Wymyślił sobie, że szantażem zmusi mnie do odejścia od ciebie co w sumie mu się udało. Długo czekał na okazję aż w końcu sama się natrafiła. Urodziny współpracownika i moje przecholowanie z alkoholem. Specjalnie pił mniej żeby reszta zgodziła się żeby to on mnie odprowadził. Zaprowadził mnie do swojego mieszkania i szczerze mówiąc z tą jedną sprawą ma mój szacunek. Udało mu się mnie przytachać do siebie mimo, że ledwo co chodziłem a był mniejszy ode mnie. Reszty łatwo się domyślić -rozebrał mnie i wpakował do łóżka po czym zrobił zdjęcie jak wtuliłem się w niego bo wydawało mi się, że to ty. Wiem świnia ze mnie, że pomyliłem jego z tobą ale wtedy nie kontaktowałem. Prawdę mówiąc wiem to od niego. Powiedział mi, że byłem tak pijany, że nawet jeśli chciałby sprowokować jakiś bliższy kontakt to by nie wyszło bo zaraz po tym zdjęciu usnąłem. Resztę znasz. Okazało się, że drań wiedział, że wole odejść i wcześniej załatwił bilety na samolot. Możesz powiedzieć, że słowa wypowiedziane po pijaku są nic nie warte, ale nagrałem go i na drugi dzień puściłem mu nagranie i przyznał się do wszystkiego. -Zakończył cicho nie podnosząc wzroku.
-Kagami-kun dlaczego nie przyznałeś się od razu? -zapytał cicho Kuroko. Zaschło mu w gardle i upił łyk piwa.
-Bałem się twojej reakcji Kuroko. Zachowałem się jak egoistyczna świnia, ale wolałem sam się ulotnić niż zostać wyrzucony przez ciebie i zobaczyć w twoich oczach zawód i obrzydzenie co do mojej osoby-czuł, że gdy wyjawił całą prawdę spadł mu kamień z serca. Między nimi zapadła cisza, która ciążyła Kagamiemu, ale nie chciał jej przerywać by dać Kuroko czas na przemyślenie tego wszystkiego. Przypomniały mu się ich dawne kłótnie i to jak ich nienawidził. Oczywiście oprócz samego faktu kłótni nienawidził tego, że jego chłopak siedział cicho nie odzywając się, tylko wpatrując w niego. Kagami nigdy nie wiedział co myśli o powodzie kłótni Tetsuya i to w jakiś sposób pozwalało na uspokojenie rozszalałych emocji. Najgorsze było jak Kuroko obraził się na niego i omijał go lub nie odzywał się przez kilka dni. Kuroko upił łyk piwa i rozmyślał o tym czego się dowiedział. Zdawał sobie sprawę jak jego milczenie wpływa na strażaka i jakoś mu to nie przeszkadzało. Teraz, gdy znał powód wyjazdu uświadomił sobie, że jakby na to nie spojrzeć to został opuszczony z dobrych chęci. Kagami wolał go zostawić niż sprawić mu ból domniemaną zdradą. Rozmyślając nad tym wszystkim doszedł do wniosku, że nie ma za złe Kagamiemu odejścia tylko tego, że mu nie zaufał. Owszem mógł się obawiać jego reakcji, ale to nie zmienia faktu, że wykazał się brakiem zaufania w stosunku do błękitnowłosego. Jak się nad tym dłużej zastanowić to pewnie te trzy lata temu obraził by się na ukochanego, ale w końcu by mu wybaczył nawet jeśli ten faktycznie by go zdradził. Kochał go i liczyło się dla niego tylko to by byli razem. Kuroko jako osoba wyrozumiała potrafił zrozumieć, że równie dobrze to on mógł znaleźć się w takim położeniu. Są tylko ludźmi i mogą popełniać błędy. A teraz? Teraz miał mu wybaczyć wyjazd bez słowa i brak zaufania. Wyjazd podświadomie wybaczył mu, gdy zaczęli ze sobą pisać. Sprawa zaufania zeszła na dalszy tor, gdy uświadomił sobie, że musi się zastanowić co czuję do Taigi. Przypomniał sobie swoją reakcje, gdy zobaczył Kagamiego na swoich urodzinach, późniejszą rozmowę z Aomine i to jak przeglądał zdjęcia z Sakurą. Pamiętał to co jej powiedział."Kiedyś bardzo go kochałem a teraz nie wiem. Możliwe, że uczucie do niego nadal gdzieś we mnie siedzi, ale ja naprawdę nie wiem. Możliwe, że nadal go kocham choć nie zdaje sobie z tego sprawy, ale jakbym go nie kochał nie mogę nic zrobić jeśli Kagami-kun mnie nie kocha. Nie można zmusić nikogo do miłości. Zapamiętaj to sobie". Później uświadomił sobie, że prawdopodobnie nadal kocha Kagamiego, ale teraz musiał się zastanowić czy na prawdę go kocha. Chodziło o uczucia jego i Taigi. Musiał postawić sprawę jasno. Nie mógł się wahać, nie mógł powiedzieć, że chyba albo prawdopodobnie go kocha. Przypomniał sobie jak cierpiał po jego odejściu i stwierdził, że odczuwał to tak z powodu prawdziwego uczucia jakim obdarzył czerwonowłosego. Przypomniał sobie jak wspominał ich wspólną przeszłość, gdy ponownie go zobaczył po trzech latach rozłąki. Rozłąki spowodowanej z jednej strony brakiem zaufania co ciągle przelatywało mu przez głowę, a z drugiej strony intrygi uknutej przez tego cholernego Seijiego. Cieszył się, że go nie spotkał bo nie wiedział, czy dałby radę panować nad sobą. Zaśmiał się w myślach gdy wyobraził sobie jak mówi wszystkim, że przez Seijiego Kagami od niego odszedł a Akashi wyciąga nie wiadomo skąd nożyczki z dziwnym błyskiem w oku oraz postanowieniem by dać nauczkę małolatowi by nie niszczył cudzych związków przez chorą fascynację. Tak, dla Kuroko uczucie, którym obdarzył Taige było chore a uczucie tak naprawdę było tylko fascynacją. Przemyślał całą sprawę jeszcze raz i już wiedział co czuł. Teraz wszystko zależy od Kagamiego. Mógł się domyślać jego uczuć, ale tylko gdy ten mu powie jasno i wyraźnie czy go kocha ten wyjawi mu swoje uczucia w stosunku do niego.
-Kagami-kun wiesz co tak na prawdę mnie zabolało? -nie czekając na odpowiedź kontynuował.- Zabolało mnie to, że nie masz do mnie zaufania. Nie wiem jak bym zachował się trzy lata temu, ale na pewno nie przekreślił cię z góry gdybyś mi powiedział, że prawdopodobnie mnie zdradziłeś.
-Wiem Kuroko. Przepraszam. Jest mi tak wstyd...Zrozumiem jeśli nie będziesz chciał mnie już znać nawet jako przyjaciela-mówił cicho ale wyraźnie. Wyraźnie opadł z sił choć malutka nadzieja na jakikolwiek kontakt z ukochanym nadal się tliła. Odłożył butelkę z alkoholem na stolik- Zostawię cię samego żebyś podjął decyzję czy chcesz kontynuować naszą znajomość. Jakąkolwiek decyzję nie podejmiesz w pełni ją zaakceptuję. -Spojrzenie miał wbite w swoje kolana i ani przez chwilę go nie podniósł. Zaczął się podnosić ale usłyszał głos Kuroko.
-Siadaj-rzucił cicho i obserwował jak Kagami z powrotem zajmuje swoje wcześniejsze miejsce. Dziwnie było patrzeć jak ten studziewiędziesięcio centymetrowy chłopak siedzi zgarbiony ze wzrokiem wbitym w swoje kolana, jakby były najciekawszym widokiem na świecie. Podjął decyzję i jej nie zmieni. Upił porządny łyk piwa po czym odstawił butelkę na stolik i wstał ze swojego miejsca by następnie stanąć na wprost Taigi. Miał wrażenie, że ten skulił się jeszcze bardziej. Przez głowę przeszło mu wspomnienie jak kiedyś Aomine wypomniał mu, że niekiedy jest straszniejszy niż Akashi. Wtedy śmiać mu się chciało jak to słyszał a teraz w to uwierzył. Ale nie to było jego celem. Westchnął po czym usiadł na kolanach Kagamiego przodem do niego i zarzucił mu ramiona na szyję. Poczuł znajome uczucie. Zarejestrował jak Kagami spiął się na jego ruch, ale jakby automatycznie chwycił jego uda tak by chłopak nie spadł. Nachylił się do jego ucha a czerwone włosy z czarnymi końcówkami połaskotały go w policzek -Kagami-kun kochasz mnie? -wyszeptał wprost do jego ucha po czym delikatnie je polizał a następnie lekko ugryzł. Poczuł jak dłonie strażaka zaciskają się na jego udach, ale nie zwrócił na to uwagi -Kochasz Kagami-kun?
-Kuroko ja...ja...
-Po prostu odpowiedź Kagami-kun -znów wyszeptał.
-Kocham cię Kuroko.- Wyszeptał i wtulił twarz w zagłębienie jego szyi. Wciągnął zapach ukochanego i lekko się uśmiechnął -A ty mnie kochasz Kuroko?
-A nie jesteś ciekaw czy ci wybaczyłem? –Zapytał, po czym wsunął dłoń w czerwono-czarne kosmyki i przeczesał je kilka razy.
-A wybaczyłeś? -Kagami oplótł pas mniejszego rękoma.
-Wybaczyłem już dawno-kolejny szept dobiegł do uszu Taigi. -Teraz spytaj czy cię kocham.
-Kochasz mnie Kuroko? -odchylił się delikatnie do tyłu by spojrzeć w błękitne oczy.
-Myślałem, że uczucie do ciebie minęło, ale byłem w błędzie. Teraz jestem tego pewien. Kocham cię Kagami-kun -odpowiedział ze szczerym uśmiechem. Kagami uśmiechnął się szeroko a w jego oczach błyszczała radość i olbrzymia miłość skierowana do chłopaka siedzącego mu na kolanach. Musnął jego usta swoimi a gdy nie zarejestrował sprzeciwu naparł językiem na jego wargi, które uchyliły się w niemym pozwoleniu. Między nimi zaczęła się walka o dominację choć z góry była przesądzona. Kuroko lubił udawać, że chcę przejąć kontrolę a Kagami mu na to pozwalał. Całowali się przez kilka minut aż musieli przerwać gdyż obu zabrakło powietrza. Patrzyli sobie w oczy i widzieli w nich pożądanie. Wiedzieli co się stanie jeśli nie przestaną, ale żaden nie miał zamiaru tego przerywać. Tetsuya przesunął się na kolanach Taigi szukając wygodniejszej pozycji, gdy jego uwaga skupiła się na bluzie w jakiej siedział czerwonowłosy. Położył dłoń na jego dłoni i powolnym ruchem kierował ją wzdłóż ręki by następnie przesunąć wzdłuż obojczyka aż do suwaka bluzy. Patrząc prowokacyjnie w oczy Kagamiemu, który w bezruchu go obserwował, rozsunął bluzę. Urwał kontakt wzrokowy i zlustrował tors strażaka ubrany w obcisły czarny podkoszulek. Oprócz wyraźnie widocznych mięśni jego uwagę przykuły stojące sutki Taigi. Spojrzał mu w oczy z dziwnym błyskiem w swoich, od którego ten się wzdrygnął po czym schylił się przesuwając się do tyłu rejestrując dłonie na swoich biodrach. Uśmiechnął się i przez materiał chwycił prawy sutek w usta. Usłyszał jak Kagami wciągnął gwałtownie powietrze. Ssał brodawkę trącając ją językiem."Trzeba było nie zakładać obcisłej bluzki" -pomyślał i uśmiechnął się do swoich myśli i przeniósł usta na drugi sutek. Powtórzył na nim te same czynności i lekko go ugryzł. Tego Kagami nie wytrzymał. Uważając by Kuroko nie spadł chwycił go za ramiona i podciągnął bliżej siebie by złożyć na jego ustach namiętny pocałunek, na który ochoczo odpowiedział. Usiadł wygodniej i wplątał palce lewej dłoni w włosy Kagamiego, prawą zaś masował jego kark na co ten z kolei przeniósł swoje dłonie na jego plecy by następnie zsunąć je niżej aż do linii spodni, po czym wsunął je pod materiał zarówno spodni jak i bokserek i zacisnął dłonie na jędrnych pośladkach błękitnowłosego. Kuroko po raz kolejny przesunął się na kolanach czerwonowłosego tym razem jednak przysunął się bliżej jego krocza i poczuł, że ten jest już twardy z resztą tak samo jak on. Obaj syknęli na to uczucie, po czym spojrzeli sobie w oczy. Pożądanie i miłość. Miłość i pożądanie.
-Jesteś pewny?- zapytał Kagami między przerwami w pocałunkach.
-Tak-wyszeptał w odpowiedzi po czym zaplótł mu ręce na szyi. Taiga wysunął mu dłonie z materiału okrywającego pośladki by następnie chwycić za nie w pewnym uścisku i zacząć się podnosić. Kuroko oplótł nogami jego biodra.
-Które drzwi? -wyszeptał gdy oderwali się od siebie.
-Te przy wejściu do salonu zaraz obok przedpokoju -Kuroko zaczynał coraz mniej myśleć logicznie i składać poprawne zdania, ale jakoś nie dbał o to. Ważniejsze były miękkie wargi Kagamiego, które powoli odbierały mu oddech. Kagami trzymając w objęciach ukochanego podszedł do wskazanych drzwi, po czym otworzył je i zanim przez nie przeszedł zgasił światło w salonie włącznikiem, który był tuż obok. Pamiętał jak Kuroko ochrzaniał go za każdym razem gdy zostawiał włączone światło w pokoju, z którego wychodził. Zamknął za sobą drzwi opierając się o nie plecami i nadal się całując z Tetsuyą otworzył oczy, które nie wiedzieć zamknął. Do sypialni przez okno wpadał blask księżyca, który oświetlał w dużej mierze środek pokoju gdzie stało dwuosobowe łóżko. Tak jakby księżyc sam wskazywał gdzie mają się udać. Nie mógł ocenić jakiego koloru była pościel, która na nim spoczywała, ale to było coś co było mało ważne. Teraz ważny a nawet najważniejszy był Kuroko. Nie przerywając pocałunków skierował swe kroki w stronę łóżka i delikatnie położył na nim błękitnowłosego. Oderwał się na chwilę od tych cudownych ust i wyprostował zsuwając z ramion bluzę. Rzucił ją gdzieś w kąt i wrócił do osoby zostawionej na łóżku. Chwycił delikatnie jego biodra po czym podniósł lekko i przesunął by samemu móc wejść na łóżko. Uklęknął po czym usiadł na piętach z czego skorzystał Kuroko by usiąść mu na udach. Znów zaczęli się namiętnie całować a Kagami zaśmiał się w myślach. Na codzień Kuroko jest cichy, spokojny i nie wyróżniający się z tłumu a gdy tylko znajdował się w sypialni zmieniał swoją postawę o sto osiemdziesiąt stopni. Jedna z naprawdę wielu rzeczy jakie w nim kochał a fakt, że tylko on o tym wie powodował jego radość i dumę, że tylko on zna jego drugą stronę. Przerwali na chwilę by Kuroko mógł zdjąć z niego koszulkę, która po chwili dołączyła do bluzy w kącie. Na nowo przywarli do siebie a Kagami próbował rozpiąć guziki jego koszuli co mu się nie udawało. Po chwili chciał rozerwać ubranie, ale przerwał mu rozbawiony głos kochanka, który zabronił mu to robić tłumacząc się, że to jego ulubiona koszula. Westchnął i chcąc czy nie chcąc zaczął bawić się małymi guzikami jak dla niego stanowczo za małymi. W próbie ich rozpięcia przeszkadzał właściciel owego materiału kołysząc biodrami i z każdym ruchem ocierając się o jego kroczę. Uwięziony w spodniach członek pulsował boleśnie i zdawał sobie sprawę, że nie tylko jego. W końcu uporał się z guzikami a gdy ostatni odpiął wsunął dłonie pod materiał i położył je na brzuchu. Kuroko był mniej umięśniony niż on, ale wyraźnie czuł ukształtowane mięśnie. Nie przestając całować się z ukochanym powolnymi ruchami sunął dłońmi w górę zatrzymując je na sutkach błękitnowłosego. Postanowił się odegrać za to co wcześniej zrobił mu Kuroko zaczął zataczać kółka kciukami wokół brodawek, od czasu do czasu mocniej je naciskając by po chwili zacząć je podszczypywać. Usłyszał cichy syk wydobywający się z kształtnych warg, od których musiał się odsunąć. Uśmiechnął się, po czym zostawił dwa punkciki w spokoju przynajmniej na jakiś czas i przesunął ręce wyżej i delikatnym ruchem zsunął koszule z jego barków i rzucić ją na podłogę. Odsunął się nie znacznie do tyłu by spojrzeć na kochanka. W świetle księżyca ujrzał jeszcze bledszą niż zazwyczaj delikatną skórę, błękitne włosy wyglądały jak białe a cała jego postać wyglądała jakby skąpana w delikatnej poświacie. Kagami miał wrażenie, że patrzy na anioła i zdał sobie sprawę, że to jest jego anioł i nikomu go nie odda. Wpił się namiętnie w wargi Kuroko i zaczął błądzić rękoma po jego pięknym ciele nie zdając sobie sprawy, że tamten ma wrażenie, że jego ciało płonie od każdego najmniejszego dotyku. Tetsuya zaczął poruszać ledwo wyczuwalnie biodrami chcąc chociaż minimalnie ulżyć swojej męskości, która nadal była uwięziona w spodniach a nie chciał mówić o tym Kagamiemu, który namiętnie go całował i dotykał jakby na nowo się ucząc jego ciała. Tak bardzo tęsknił za tymi mogło by się wydawać twardymi a tak naprawdę delikatnymi wargami. Poczuł jak Taiga kładzie go na pościeli po czym rozłącza ich usta by zacząć całować go po szyi a chwilę później zacząć schodzić z pocałunkami coraz niżej wytyczając mokrą ścieżkę od szyi przez sutki na pępku kończąc. Zatoczył wokół niego kilka kółek po czym zanurzył w nim język. Usatysfakcjonował go jęk,  który wyrwał się z gardła mniejszego. Unióśł głowę i spojrzał w zasnutą mgiełką pożądania tęczówki. Odsunął się od chłopaka, rozpiął mu spodnie i zostawiając bokserki zaczął je zsuwać w czym pomógł mu Kuroko unosząc ochoczo biodra. Gdy pozbył się spodni Tetsuyi nie patrząc na niego pozbył się również swoich razem z bokserkami co przyniosło nie bywałą ulgę jego penisowi. Podniósł wzrok na Kuroko i aż sapnął z wrażenia. Kuroko leżał zaciskając dłonie na pościeli z rozłożonymi nogami co dało doskonały widok na jego wypychającego bieliznę członka. Nie zastanawiając się dłużej ulokował się między jego nogami i przez materiał polizał jego penisa by następnie chwycić w zęby gumkę bokserek i zacząć je powoli ściągać a po chwili rzucić je na podłogę wśród innych ubrań. Zarejestrował pełne ulgi westchnięcie.
-Leż spokojnie ja się tobą zajmę.-Przybliżył się do jego krocza i spojrzał na dumnie stojący członek, na którym lśniły krople preejakulatu. Kagami zerknął jeszcze w górę i napotkał wpatrzone w niego błękitne oczy. Uśmiechnął się lubieżnie i przejechał językiem po męskości Kuroko jednocześnie zaczął pieścić dłonią jego napięte jądra. Jęk jaki dotarł do jego uszu sprawił, że jego penis stwardniał jeszcze bardziej choć nie sądził, że to możliwe. Słuchając dźwięków jakie wydawał ukochany nie przerwał swojego zajęcia jedynie nasilił jego częstotliwość.
-Kagami-kun weź go. Proszęęę -Kuroko nie mógł już wytrzymać tej przyjemnej tortury a Taiga tylko na to czekał. Przejechał ostatni raz językiem po trzonie, zassał się lekko na główce a gdy usłyszał cichy syk wziął całego penisa do ust. Kuroko jęknął przeciągle gdy poczuł znajome ciepło sprawnych warg. Kagami mając członka w ustach zaciągnął się zapachem ukochanego i zaczął powoli ruszać głową w górę i w dół. Męskość błękitnowłosego była mniejsza niż jego własna, co nie wątpliwie ułatwiało obciąganie z jego strony co z resztą lubił robić a Tetsuya otrzymywać. Wprawa jaką nabył kiedyś pozwalała mu spokojnie pochłaniać całego penisa a nie kiedy mruczał co wprawiało gardło w drżenie co uwielbiał Kuroko. Góra, dół, góra, dół i zamglone spojrzenie pełne pożądania. Wysunął członka z ust i zassał się na główce i przejechał językiem po całej długości. Znów wziął do ust, lizał i ssał. Wypuścił penisa z ust z cichym plaśnięciem i wytyczył ścieżkę mokrych pocałunków wprost do ust Kuroko, który był lekko zirytowany przerwaną pieszczotą. Oparł się na rękach kładąc je tuż obok jego głowy i otarł się o mniejszego a ten z lubieżnym uśmiechem na ustach chwycił w dłoń obie męskości i zaczął przesuwać po nich dłonią. Obaj jęknęli. Chwilę później Kagami poderwał się do góry klękając i porywając w objęcia Kuroko. Złączyli się w namiętnym pocałunku błądząc dłońmi po ciałach kochanków.
-Połóż się na brzuchu-strażak przerwał pocałunek i zaczął pieścić językiem szyje.
-Chcę być blisko ciebie.
-I będziesz, ale muszę cię najpierw przygotować-zsunął dłoń z pleców na pośladek, lekko go ścisnął, po czym przejechał palcem po dziurce błękitnowłosego. Chłopak wciągnął powietrze i odwrócił się, po czym położył z wysoko uniesionymi biodrami. Poprawił poduszkę, na której ulokował głowę i zerknął przez ramię na klęczącego w bezruchu chłopaka. Położył dłonie na biodrach i przesunął powolnym ruchem na jędrne półkule rozchylając je delikatnie. Dopiero ten widok wyrwał czerwonookiego z napawania się pięknym ciałem przed sobą. Przytulił się do jego pleców po czym polizał go po karku i zaczął powoli schodzić w dół liżąc jego kręgosłup. Pocałował najpierw jeden pośladek, potem drugi i przesunął językiem po rowku. Zauważył, że Kuroko cały czas trzyma swoje pośladki, więc na miejscu jego dłoni położył swoje i rozchylił dwie połówki. Ręce mniejszego wróciły na poduszkę i zacisły się, gdy poczuł jak Kagami zanurza swój język w jego wnętrzu. Wygiął się w łuk pod naporem przyjemnej pieszczoty. Śliski organ sprawnie pieścił krąg zaciśniętych mięśni i wsuwał się w nie rozluźniając, ale nie na tyle by właściciel owego organu mógł wsunąć swój członek w miejsce języka -Przydało by się jakieś nawilżenie-wyszeptał Kagami nie przerywając swojego zajęcia. Kuroko siłą woli zmusił się by odsunąć od języka, który go pieścił i przesunął się w stronę szafeczki nocnej. Odsunął szufladę i zanurkował w niej ręką wyraźnie czegoś szukając. Gdy palce trafiły znajomy kształt uśmiechnął się zwycięsko zdając sobie sprawę, że w ciemności tego nie widać i chwycił w dłoń tubkę z żelem i wyciągnął ją do tyłu gdzie została przechwycona. Mógłby przysiąść, że Kagami unosi swoje rozdwojone brwi w geście zdziwienia -Lubrykant?
-No co? Jestem facetem i mam swoje potrzeby.
-Wiem wiem. Nic nie mówię-powiedział cicho jakby do siebie, po czym otworzył tubkę a po pokoju rozszedł się przyjemny zapach wanilii.- I w dodatku waniliowy-zaśmiał się cicho i wycisnął na palce żel. Przybliżył palec wskazujący do dziurki Kuroko, ale ten zatrzymał go chwytając za nadgarstek zanim ten wykonał dalszy ruch oprócz obrysowania wejścia -O co chodzi Kuroko?
-Kagami-kun bądź delikatny. Dawno nie uprawiałem seksu.
-Jak dawno? -warknął Taiga uświadamiając sobie, że jego ukochany był w związku z Akashim.
-Trzy lata-szepnął i poruszył biodrami.
-Trzy lata? A Akashi?
-Seijuro-kun i ja poprzestaliśmy na randkach.
-Czemu do Akashiego i Aomine mówisz po imieniu?
-Kaaagaaami-kuun możemy porozmawiać o tym jutro, czy bardzo chcesz zepsuć nastrój i przerwać to co zaczęliśmy? -Tetsuya targany silnym podnieceniem poruszył znów biodrami i opuścił je w dół ocierając się o kołdrę. Jego biodra znów powędrowały w górę za sprawą szorstkich, silnych, ale i delikatnych dłoni. Kagami rozchylił pośladki Kuroko i delikatnie palcem najpierw pogładził wejście, by chwilę później zacząć wsuwać palec do środka. Wsunął cały palec do środka i poczekał chwilę jak jego kochanek przyzwyczai się do intruza i zaczął poruszać palcem, skutecznie rozciągając jego odbyt. Dodał drugi palec, potem trzeci i po chwili namysłu wsunął też i czwarty palec. Zazwyczaj wystarczyły trzy palce, ale zdawał sobie sprawę ze swoich rozmiarów a fakt, że jego ukochany miał celibat(z resztą tak samo jak on) sprawiał, że wolał lepiej go przygotować mimo, że bólu i tak nie uniknie. Ale może go zmniejszyć. Poruszał palcami w jego wnętrzu rozciągając go i szukał jego prostaty a gdy dotknął jej usłyszał przedłużony jęk jaki wyrwał się z gardła błękitnowłosego. Uśmiechnął się i wysunął palce. Pocałował oba pośladki i całując jego plecy przybliżył się do jego ucha. Przegryzł je delikatnie i wyszeptał:
-Odwróć się kochanie-odsunął się, pozwalając by Kuroko swobodnie obrócił się i ułożył wygodnie na plecach. Gdy tylko błękitnowłosy znalazł idealną pozycję pochylił się nad nim i złączył ich usta w pocałunku. Kagami badał językiem zęby i podniebienie Tetsuyi. Tak bardzo brakowało mu ich pocałunków...Jedną dłonią zaczął przesuwać po członku mniejszego a palcem drugiej sunął po ściankach rozszerzonego odbytu. Poczuł jak Kuroko chwycił jego penisa i zaczął poruszać po nim dłonią. Wydawało mu się, że Kuroko ma za śliską rękę nawet jeśli była by spocona i dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że ten nawilża lubrykantem jego męskość-Bez gumki?
-Bez-wyszeptał błękitnowłosy. Całowali się jeszcze przez chwile pieszcząc się jednocześnie. Kagami odsunął się i zaniemówił, gdy zobaczył jak Kuroko chwyta swoje nogi, zgina je w kolanach i przyciąga do swojej klatki piersiowej otwierając się na niego całkowicie. Sapnął i pochylił się nad kochankiem. Pod jego biodra podłożył poduszkę. Nakierował swój pulsujący członek na jego wejście i spojrzał w górę by upewnić się, że Kuroko się nie rozmyślił, ale zamiast tego zobaczył zasłonięte mgiełką pożądania oczy, które wyrażały pozwolenie, oczekiwanie a także miłość do tego, który miał za chwilę posiąść jego ciało. Uśmiechnął się i zaczął powoli wsuwać w chętną dziurkę. Wszedł cały centymetr po centymetrze i dał chwilę błękitnowłosemu by przyzwyczaił się do uczucia wypełnienia mimo, że on sam ledwo powstrzymywał się przed ruchem. Znajoma ciasnota gorącego i mokrego wejścia omal nie sprawiła, że doszedł. Czekał cierpliwie przesuwając dłonią po członku Tetsuyi i składając pocałunki na jego łydkach, które miał obok twarzy. Minutę później Kuroko sam poruszył biodrami dając znak by ten zaczął się poruszać. Wyprostował się i chwycił nogi Kuroko po czym owinął je sobie wokół bioder by następnie znów pochylić się nad nim i zacząć się poruszać jednocześnie znów sięgając po pocałunek. Z początku jego ruchy były powolne i regularne, pod stałym kątem, ale z każdym pchnięciem przyśpieszał tak samo jak jego dłoń poruszająca się na penisie Kuroko.W momencie gdy zmienił kąt pchnięć trafił w prostatę Kuroko co ten oznajmił głośnym jękiem przerywając pocałunek i odchylając głowę do tyłu przez co wyeksponował swoją szyję z czego skorzystał Kagami przysysając się do niej i zostawiając na niej kilka malinek by następnie zacząć ją lizać.Przyśpieszył ruchy bioder uderzając pod tym samym kątem słuchając odgłosów jakie wydawał ukochany.Odplątał jego nogi i jedną położył na łóżku a drugą oparł o swoję ramię i zaczął zwiększać tępo pchnięć odnajdując po raz kolejny kąt pod którym musiał uderzać by trafiać w prostatę Tetsuyi.Jego ruchy były szybkie i miał wrażenie że nie kiedy są brutalne.Z początku obawiał się że pchnięcia są za ostre ale głośnę jęki wydobywające się z ust Kuroko utwierdzały go o tym że kochankowi jest dobrze. Przyśpieszył czując że dochodzi.Jego dłoń przyśpieszyła jeszcze bardziej chcąc by kochanek doszedł pierwszy.Uwielbiał patrzeć na jego wykrzywioną w rozkoszy twarz gdy szczytował.Kuroko czuł żar na całym ciele.Każdy fragment który miał styczność z Kagamim palił jego skóre.Przyjemność jaką dawała mu pieszcząca jego męskość ręka była nie samowita i dodatkowo członek który poruszał się w jego wnętrzu doprowadzał go do szaleństwa.Czuł że to jest to czego mu brakowało a dodatkowo fakt że kochał się z Kagamim,jego ukochanym,jego pierwszą miłością sprawił że po jego ciele przeszły dreszcze które kumulowały się w jego podbrzuszu.Pchnięcia tak znajome,muskające jego prostate i ta sprawna dłoń spowodowały że nie wytrzymał i uwolnił napięcie tryskając spermą na swój brzuch i klatkę piersiową a kilka kropel trysneło na twarz Taigi.Kagami czując zaciskające się na nim mięśnię doszedł spuszczając się w ukochanym.Zastygł w bez ruchu tryskając spermą.Obaj łapali oddech,Kagami mając twarz wtuloną w szyje Kuroko który miał odchyloną w tył głowę.Nie wysunął się z niego gdyż obaj lubili czuć siebie po seksie.Cisza jaka panowała wokół była przerywana przez normowane oddechy.Kuroko kolejny raz oplótł Kagamiego nogami w pasie przyciągając go do siebie by ten wtulił się w jego tors.To że był przygniatany przez wyższego w tej chwili nie mialo znaczenia.Od kąd pamiętał tylko podczas seksu pozwalał by ten normował oddech przygniatając go sobą.Kilka minut później czerwonowłosy podniósł głowę i ucałował podbrudek błękitnowłosego z radosnym wyrazem twarzy który zamienił się po chwili w szok a nastepnie przerażenie gdy kochanek opuścił głowę w dół a w jego oczach błyszczały łzy które po chwili spłynęły po policzkach.Wyprostował się wpatrując w ukochanego
-Kuroko? Kochanie co się stało? To przeze mnie? Cholera byłem za ostry. Przepraszam mówiłeś żebym był delikatny. Przepraszam-cichy szept był wypełniony poczuciem winy.
-Kagami-kun to nie przez ciebie.
-Jak to?
-Wróciły wspomnienia tego jak kiedyś mogliśmy być padnięci, ale zawsze znaleźliśmy czas na czułości i ja po prostu jestem szczęśliwy, że znów mogłem to poczuć.
-Kocham cię Kuroko- wyszeptał spijając łzy, które znów wypłynęły z błękitnych oczu.
-Też cię kocham Kagami-kun -Kuroko przyciągnął Taigę do siebie. Muskali swoje wargi w czułym pocałunku.
-Idziemy pod prysznic? -Zapytał Kagami odsuwając się nie znacznie.
-Nie mam siły. W szafce są chusteczki. Rano się umyję a ty Kagami-kun jak chcesz to skorzystaj -mówiąc to zlizał krople spermy z jego twarzy.-Zostaniesz ze mną?
-A chcesz? -Kagami wysunął się z jego wnętrza odsuwając się i obserwując wypływającą spermę spomiędzy pośladków. Sięgnął do szuflady i wygrzebał z niej chusteczki. Jedną wytarł swojego penisa a drugą miał zamiar wytrzeć tors Kuroko, ale powstrzymał się przed tym ruchem zamiast tego nachylił się nad nim i wylizał jego spermę przy okazji całując cały tors i ssąc sutki. Zdawał sobie sprawę, że nie może przesadzić bo obaj znów się podniecą a żaden nie miał sił na powtórkę mimo, że nie wątpliwie obaj by chcieli.
-Chce.
-Więc zostanę-rzucił zużytą chusteczkę na podłogę i położył się obok Kuroko przytulając go do siebie.-Cholera zapomniałem cię wytrzeć na dole.
-Nic się nie stało. Lubię jak jest we mnie-odparł jakby nigdy nic, po czym położył się na Kagamim. Ręce położył na jego klatce piersiowej zamiast poduszki a nogi rozłożył i ulokował wzdłuż jego nóg. Poczuł jak Taiga obejmuje go w pasie a jedna z jego dłoni zsunęła się w dół i delikatnie głaskała jego pośladki.-Chciałbyś powtórkę?
-Pewnie, że bym chciał, ale nie mam siły...Ty z resztą tak samo. Wyszliśmy z wprawy-zaśmiał się przez co Kuroko leżący na nim podnosił się w rytm ruchów jego klatki piersiowej.
-Coś w tym jest -Kuroko uśmiechnął się lekko i ziewnął.-Idziemy spać? Która jest w ogóle godzina?
-Wydaje mi się, że koło dwudziestej drugiej. Dawno nie kładłem się tak wcześnie spać. Dobranoc Kuroko.
-Dobranoc Kagami-kun -błękitnowłosy po raz kolejny ziewnął, po czym nachylił się nad swoją żywą poduszką i złożył czuły pocałunek na jego ustach. Uśmiech wpłynął na twarze obu. Kuroko położył się tak by słyszeć spokojny rytm serca Kagamiego. Dłoń głaszczącą go po głowie sprawiła, że poczuł się bezpiecznie, co pozwoliło mu spokojnie usnąć. Śnił mu się piknik w liceum i wakacje, które spędził z Kagamim nad morzem. Kiedyś byli ze sobą szczęśliwi i miał nadzieję, że teraz też będą. Obudziły go promienie słońca smyrające go po twarzy. Czuł się wspaniale i chciał jeszcze trochę pospać. Leżał na plecach. Obrócił głowę w drugą stronę i przesunął ręką po miejscu obok siebie. Ze zdziwieniem odkrył, że miejsce jest puste i zimne. Usiadł gwałtownie ignorując ból w dole pleców i rozejrzał się po pokoju. Nie dostrzegł żadnej karteczki z wiadomością i nie słyszał szumu wody z łazienki. Przerażenie ogarnęło jego osobę mimo, że twarz została nie wzruszona. Myśl, że Kagami po raz kolejny zostawił go sparaliżowała go całego."On nie mógł zrobić mi tego po raz kolejny. Nie mógł. Mówił, że mnie kocha" -pomyślał i zanim zaczął wymyślać możliwe powody do odejścia drzwi do sypialni otworzyły się ukazując wysokiego czerwonowłosego chłopaka w czarnych bokserkach z tacą w dłoniach.
-Dzień dobry Kuroko. Zrobiłem śniadanie. Miałem nadzieje, że obudzę cię, ale jak wstałeś to trudno-powiedział podchodząc do łóżka i stawiając przed Kuroko tacę z pysznie pachnącą jajecznicą ze szczypiorkiem, dwie bułki i dwa kubki z kawą.
-Dzień dobry Kagami-kun. Dziękuję- "Zaufanie. Super to wygląda z mojej strony"- pomyślał obserwując jak Taiga zajmuje miejsce obok niego i nachyla się w jego stronę. Zrobił to samo i po chwili witali się czułym pocałunkiem.
-Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko, że pobuszowałem ci trochę w kuchni? -Kagami wziął jedną z bułek jak się okazało przekrojonych na pół. Rozłożył na pół i nałożył na jedną część jajecznicę, po czym chwycił bułkę w jedną dłoń, a w drugą złapał kubek. Ugryzł kawałek, popił uśmiechając się lekko i spojrzał na Kuroko, który po chwili otrząsnął się i przestawał się w niego wpatrywać. Zrobił to samo co Kagami i rozkoszował się jedzeniem i kawą, którą pił z uśmiechem. Zazwyczaj wolał herbatę, ale kawa, którą podawał  mu ukochany miała w sobie coś czemu nie mógł się oprzeć.
-Oczywiście, że nie mam nic przeciwko-odparł po chwili z lekkim uśmiechem. Zjedli rozmawiając o pierdołach, choć obaj wiedzieli, że muszą ze sobą poważnie porozmawiać. Gdy skończyli Kagami położył tacę z naczyniami na biurku i wrócił do łóżka. Pół siedział pół leżał. Uśmiechnął się, gdy poczuł jak Kuroko wtula się w niego. Objął go ramieniem i zaczął głaskać go po nagim ramieniu. -Kagami-kun?
-Tak Kuroko?
-Co z nami?
-Chciałbym żebyśmy znów spróbowali być parą.
-Cieszę się bo ja tego też chce-spojrzał w oczy wyższego i uśmiechnął się lekko.
-Czyli zostaliśmy parą-powiedział z uśmiechem Kagami.
-Zgadza się. Wiesz Kagami-kun, że żeby nam się udało musimy być ze sobą szczerzy?
-Wiem Kuroko i będę dzielił się z tobą moimi problemami i mam nadzieję, że będziesz robił to samo.
-Oczywiście-odparł Tetsuya i przyłożył ucho do klatki piersiowej Taigi słuchając spokojnego bicia serca. -Kagami-kun znalazłeś jakąś pracę? -zapytał po chwili.
-Na razie dorabiam sobie w knajpce nie daleko naszego starego liceum a poza tym wróciłem do straży. Nie patrz tak na mnie. Lubię gasić pożary i nadal chce to robić-mruknął widząc jak ukochany unosi głowę i patrzy na niego gniewnie, ale i z troską.
-Jak tam chcesz, ale jeśli ci się coś stanie to przysięgam, że osobiście cię uszkodzę-wymamrotał i pocałował go lekko w podbródek a jego głowa wróciła na poprzednie miejsce. Między nimi zapadła cisza, ale żadnemu nie ciążyła. Czuli się dobrze w swoich objęciach i nic więcej nie było im potrzebne. Przyjemny poranek, pyszne śniadanie i ukochany u boku i to wszystko o czym myśleli rozkoszując się ciepłem drugiej osoby. Ciszę przerwał cichy trochę histeryczny śmiech Kagamiego- O co chodzi Kagami-kun?
-Zdałem sobie sprawę, że będziemy musieli powiedzieć reszcie o tym że jesteśmy parą.
-I to takie śmieszne? -warknął Kuroko i specjalnie wbił paznokieć w sutek, który miał obok twarzy.
-Ała to bolało-mruknął z wyrzutem i lekko potarł zaatakowane miejsce.-Jak dowiedzą się, że znów jesteśmy razem to tym bardziej zażądają wyjaśnień dlaczego cię zostawiłem.
-I co?
-No i jak im powiem to mnie zabiją.
-Przesadzasz.
-Może i fakt, ale na pewno Tatsuya, Akashi i Aomine nie zapomną wyrazić o mnie swojej opinii.
-Hmmm Himuro-kun zwyzywa cię od idiotów, ale nic poza tym...Tak mi się przynajmniej wydaje-dodał ciszej lekko wzdychając.-Wiesz Kagami-kun jakby na to nie spojrzeć to jesteście dla siebie jak bracia i Himuro-kun może obrazić się za zerwanie kontaktów.
-A pozostała dwójka?
-Nie możesz zapomnieć o reszcie naszych przyjaciół.
-Cholera przecież Hyuga jak mnie zobaczy to mnie zatłucze. Zawsze uważał mnie za głupka.
-A to nie jest prawda?
-Kuroko! -Kagami podniósł głos próbując udawać oburzenie, ale mu nie wyszło. Zdawał sobie sprawę, że w nie których kwestiach jest po prostu głupi jak również zdawał sobie sprawę, że Kuroko lubi się z nim drażnić a brak wiedzy odnośnie jakieś kwestii mu nie przeszkadzał. Przejechał dłonią po ramieniu Kuroko w dół, przesunął na tors następnie na biodro i zakończył wędrówkę na pośladku błękitnowłosego. Uświadomił sobie, że ten nadal leży nago. Uśmiechnął się i lekko uszczypał chłopaka w pośladek obserwując jak ten wygina się próbując odsunąć od jego ręki.
-Kagami-kun!
-No już dobra, dobra. Jakby na to nie spojrzeć to tylko państwo Hyuga mogą mnie jakoś mocniej ochrzanić. Midorima rzuci jakiś głupi tekst tak samo jak Takao, nasi senpaie raczej nie będą próbowali mnie besztać po tym jak zrobią to Riko z Junpeiem. Momoi pewnie się rozbeczy z tekstem żebym nie dusił wszystkiego w sobie i żebym nie spróbował cię więcej zostawiać, Imayoshi będzie neutralny tak samo jak Murasakibara lub Furihata. Tatsuya mnie opierdoli i to porządnie. Co do Kise nie jestem pewny...ale mam nadzieje, że nie rozbeczy się wyzywając od głupków by następnie przytulić wzbudzając zazdrość Aomine...A o Akashim nie chce nawet myśleć. Chociaż jak znam życie nie wyjdę z tego starcia cało zwłaszcza jak połączy siły z Aomine.
-Czemu?
-Błagam cię Kuroko nie dołuj mnie. Aomine opowiadał mi, że po moim odejściu tamta dwójka zajmowała się tobą i pilnowała żebyś nie wykręcił jakiegoś numeru i wiem, że po tym jak rozstałeś się z Akashim ten zaczął traktować cię jak młodszego brata. Mimo że jesteś starszy-dodał po chwili jakby do siebie-A Aomine nie wie dlaczego cie zostawiłem.
-Myślę że nie będzie tak źle. Ani Seijuro-kun ani Daiki-kun nie będą jakoś wrogo nastawieni wobec ciebie jak tylko wytłumaczysz im wszystko. Jakby co możesz powiedzieć, że zrobiłeś to dla mnie żebym nie cierpiał.
-Tak a ty wtedy bohatersko wyskoczysz przede mnie jakby chcieliby mi obić mordę za to, że i tak cierpiałeś i powiesz, że jeśli zależy im na twoim szczęściu to mają zostawić mnie w spokoju. I nie chcesz żeby mnie uszkodzili bo potrzebujesz mnie sprawnego.
-Jasne czemu nie-obaj parsknęli śmiechem. Kagami wciągnął na siebie Kuroko tak, że ten leżał cały na nim.-Uważam, że taki argument dotarłby zarówno do Seijuro-kuna jak i Daikiego-kuna.
-Słuchaj Kuroko mam pytanie.
-O co chodzi Kagami-kun?
-No bo...Dlaczego mówisz do Aomine i Akashiego używając ich imion?
-Przez długi czas mi marudzili. Daiki-kun jako mój przyjaciel, z którym przyjaźnię się najdłużej a Seijuro-kun jako mój przyjaciel i były chłopak.
-Ej! Ja też jestem twoim przyjacielem i byłym chłopakiem a teraz nawet jestem twoim ukochanym chłopakiem a ty i tak mówisz do mnie po nazwisku! -powiedział oburzony.
-Oj Kagami-kun. -Kuroko westchnął i pocałował naburmuszonego chłopaka w brodę na co ten lekko się rozchmurzył-Powiedzmy, że...oni mają dłuższy staż.
-Ta fajnie i co do końca życia będziesz mówił mi po nazwisku?
-Hmm nie. Jeśli odrobisz te trzy lata też będę mówić do ciebie po imieniu.
-Odrobić trzy lata rozłąki powiadasz? -spojrzał na jego twarz, która dla każdego innego wydawała sie pozbawiona emocji, ale on wiedział, że jest inaczej. Widać to było w jego oczach i delikatnych ledwo widocznych ruchach mięśni twarzy. Delikatny uśmiech wpłynął na twarze obu.-Masz jakiś pomysł?
-Myślałem, że jesteś kreatywną osobą Kagami-kun -Kuroko usiadł mu na biodrach i opierając ręce na jego klatce piersiowej poruszył swoimi biodrami –Myślałem, że ty coś wymyślisz by mnie zadowolić i zrekompensować tą rozłąkę...I celibat-mruknął cicho na co Kagami się roześmiał.
-Mówisz o rekompensacie co? -położył dłonie na jego biodrach głaszcząc je delikatnie. Tetsuya nachylił się nad nim i złączył ich usta w czułym pocałunku.
-I co Kagami-kun? Wymyśliłeś coś, co mnie zadowoli? -wyszeptał przerywając pocałunek i odsunął się na tyle by móc patrzeć w oczy Kagamiemu.
-Wpadłem na genialny pomysł, ale będę musiał go realizować przez bardzo długi okres czasu i sądzę, że najlepiej jak zacznę już dzisiaj.
-Brzmi ciekawie. Powiesz mi co to za plan?
-Oczywiście że powiem. Jesteś jego częścią.
-Więc?
-Więc -Kagami powtórzył za ukochanym i pocałował go a następnie trzymając go za biodra obrócił się z nim tak, że teraz to Kuroko leżał na plecach a Kagami pochylał się nad nim.
-A więc to twój plan? -zapytał gdy oderwali się od siebie.
-Tak. Podoba się?
-I to bardzo. I powiem ci Kagami-kun, że miałeś rację i będziesz musiał długo go realizować-odpowiedział z uśmiechem. Znów zaczęli się całować a po chwili Taiga oderwał się od nabrzmiałych ust i zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej. -Kagami-kun- szepnął Kuroko, gdy poczuł ciepły oddech na swoim podbrzuszu.
-Cicho Kuroko. To mój plan i mam zamiar go zrealizować-wyszeptał całując jego uda.
-Wiem Kagami-kun.
-Kocham cię Kuroko.
-Ja ciebie też kocham Kagami -gwałtownie urwał, gdy poczuł jak znajome wprawne wargi otaczają jego męskość. Uśmiech wpłynął na jego twarz na samą myśl tego co będą robić. Sypialnia tonęła w jękach zarówno jednego jak i drugiego. Byli szczęśliwi, że znów są ze sobą pomimo tego co się wydarzyło w przeszłości. Spotykali się dzień w dzień. Cieszyli się ze swojej obecności choć obaj wiedzieli, że nie mogą ciągle ukrywać przed przyjaciółmi, że są parą. Obaj odebrali już kilka telefonów z pytaniami o ich relacje, ale żaden nie odpowiadał. Nie żeby wstydzili się siebie lub coś podobnego tylko zdawali sobie sprawę, że gdy powiedzą jednej osobie to pójdzie to w obieg i w ciągu pół godziny wszyscy ich przyjaciele zostaną zawiadomieni o ich związku i w przeciągu następnej godziny pojawili by się w mieszkaniu, któregoś z nich i w najlepszym przypadku byłyby to trzy-cztery osoby(choć nawet jakby miała pojawić się jedna to woleli nie ryzykować pojawieniem sie Akashiego, który pod groźba tortur zmusiłby ich do opowiedzenia wszystkiego ze szczegółami)a w najgorszym przypadku zjawili by się wszyscy. Obaj śmiali się na swoje zachowanie. Mieli wrażenie, że zachowują się jak nastolatkowie próbujący ukryć swoje uczucia przed ciekawskimi. Tak więc przez ponad dwa miesiące byli parą i ukrywali ten fakt, aż pewnego majowego czwartku. Wieczorem Kuroko dostał sms-a, który zdecydował o ujawnieniu ich związku przed resztą.
-Kagami-kun masz wolne w sobotę szesnastego? -zapytał Kuroko gdy obaj leżeli wtuleni w siebie na kanapie w mieszkaniu Taigi i oglądali jakiś film przygodowy w telewizji.
-Hmm niech pomyślę...Mam wolne. Dlaczego pytasz?
-W sobotę są urodziny Hyugi-sana i zapraszają nas na spotkanie z tej okazji.
-Nas?
-No dobrze zapraszają mnie, ale ty idziesz ze mną. Trzeba powiedzieć reszcie.
-Fakt teraz mi się tak mocno nie oberwie jak na przykład za pół roku gdy dowiedzą się przypadkiem i całą grupą zrobią nam awanturę.
-Zgadzam się.
-Kuroko a masz prezent dla Hyugi?- zapytał i przeczesał jego błękitne włosy.
-Tak jakiś czas temu już kupiłem. Myślę, że Hyuga-san będzie zadowolony z kolejnego generała do kolekcji i kilku książek historycznych.
-Pamiętałeś o jego urodzinach? -rozdwojone brwi uniosły się w zdumieniu "Ja jak nie spojrzę do kalendarza to nie pamiętam".
-Kagami-kun pamiętam o urodzinach każdego z moich przyjaciół.
-To czemu mi powiedziałeś o zaproszeniu dopiero gdy dostałeś sms-a?
-No cóż powiem szczerze, że gdyby nie zaproszenie to po prostu przekazałbym mu prezent wtedy gdy przyszedłby po Sakurę. Ubierz się w luźne ciuchy.
-Co?
-Ubierz się luźno bo jak ich znam to po raz kolejny najpierw zaciągnął nas na boisko żeby zagrać.
-Jak to po raz kolejny?
-Nie wiem czy kojarzysz Kagami-kun, ale urodziny w naszej grupie są rozciągnięte przez cały rok i za każdym razem jak czyjeś wypadają zbieramy się na boisku i grają.
-Dziwne. Jak długo to trwa bo ja jakoś tego nie pamiętam?
-Zaczęli po twoim wyjeździe –westchnął. -I za każdym razem mnie namawiają do gry-mruknął pod nosem, ale i tak Kagami go usłyszał.
-Jak to namawiają do gry?
-Ehh no bo...po twoim wyjeździe ja...przestałem grać w kosza.
-Że co? -Kagami poderwał się gwałtownie patrząc w szoku na ukochanego.-Dlaczego?
-No bo...po tym jak wyjechałeś ja...nie miałem swojego światła i...i -usiadł i patrzył na ścianę za Kagamim.
-Przecież Aomine mógł grać zamiast mnie.
-No, ale właśnie chodziło o to, że to nie byłeś ty-wymamrotał.
-Kochanie...ja...tak mi głupio. Przeze mnie zrezygnowałeś z czegoś co kochasz...Przepraszam -Taiga przyciągnął swojego chłopaka do siebie i objął mocno- Przepraszam kochanie.
-Kagami-kun uspokój się. Nic się nie stało. Pogodziłem się z tym, że nie ciągnie mnie do gry-wtulił się ufnie w niego i zaciągnął się jego zapachem.
-A są jakieś szanse żebyś znów grał ?
-Kto wie Kagami-kun kto wie -położyli się z powrotem wtuleni w siebie i wrócili do oglądania filmu. Gdy skończyli oglądać poszli razem do kuchni. Obserwował swojego chłopaka, kiedy ten zaznaczył czerwonym kółkiem datę szesnastego maja na kalendarzu ściennym. Obaj stresowali się zbliżającą się datą, kiedy powiedzą reszcie, że znów są ze sobą a dodatkowo Kagami będzie musiał wyjaśnić powód swojego odejścia. Gdy był w mieszkaniu swojego chłopaka śmiać mu się chciało gdy ten za każdym razem przechodząc obok kalendarza zatrzymywał się na chwile i wpatrywał się w czerwone kółko z przerażeniem w oczach. Mimo zapewnień ze strony ukochanego Kuroko wiedział, że ten obawia się reakcji przyjaciół. Prawdę mówiąc on sam też się tego obawiał. Domyślał się, że reszta nadal traktuje Taige jak przyjaciela, ale to i tak nie zmieniało faktu, że mogli różnie zareagować na to czego się dowiedzą. Miał nadzieję, że nie dojdzie do tego, że niektórzy będą chcieli ręcznie wyrazić co myślą o głupocie Kagamiego. Pozostało mu tylko wierzyć, że będzie dobrze i uczepił się tej myśli. Myśl ta trwała przy nim również w sobotę szesnastego gdy przyszedł do mieszkania swojego chłopaka z dwoma paczkami w rękach. W jednej miał prezent dla Junpeia a w drugiej słodycze i książeczki dla jego córki. Siedział na kanapie i nerwowo uderzał palcami w oparcie zastanawiając się czy jeszcze tego dnia wyjdą z mieszkania. Był niesamowicie cierpliwą osobą i rozumiał stres Kagamiego, ale ileż można siedzieć w pokoju i się przebierać? Gdy powiedział, że zachowuje się gorzej niż Kise prychnął i w końcu ku uciesze Kuroko zdecydował się na jedną bluzkę. Przed wyjściem jeszcze raz się obejrzał, sprawdził czy wszystko pogasił i pozamykał, pocałował swojego chłopaka i dopiero wtedy oznajmił, że jest gotowy i mogą ruszać. Zamknął drzwi i jeszcze przez chwilę stał przed nimi jakby się namyślając, czy nie zrezygnować po czym westchnął, zacisnął pięści i pocałował Kuroko jeszcze raz. Tetsuya uśmiechnął się lekko widząc zdeterminowana minę Taigi i ruszyli razem w stronę boiska, gdzie tak jak powiedział Kuroko najpierw się spotykają żeby pograć w kosza a później to zależy od solenizanta. Kuroko oblizał nerwowo wargi, gdy na chwilę zwolnił przez co znalazł się za Kagamim mając doskonały widok na jego pośladki opięte w czarne spodnie, a także mięśnie widoczne pod czerwoną koszulką. On sam również miał na sobie czarne spodnie i biało-błękitną bluzkę. Obserwując swojego chłopaka stwierdził, że dzisiejszy wieczór i cały jutrzejszy dzień spędzą razem. W łóżku. Parę razy zauważył, że kilka osób spogląda zachłannie na jego ukochanego i posyłał im spojrzenia godne bazyliszka. Kagami jest jego a on nie ma zamiaru się dzielić. Zanim weszli usłyszeli radosne śmiechy. Spojrzeli na siebie po czym chwycili się za dłonie i weszli na boisko. Kuroko zastał widok taki jak za każdym razem gdy przychodził z przyjaciółmi na boisko. Kise, Aomine, Takao i Himuro rozmawiali ze sobą co chwila wybuchając śmiechem, Murasakibara przysłuchiwał im się, Akashi rozmawiał z Midorima po cichu, Furihata, Hyuga, Mitbe, Koganei i Imayoszhi rozmawiali o czymś gestykulując żywo a Satsuki i Riko kłóciły się o coś. Kuroko nigdzie nie dostrzegł Kiyoshiego i Izukiego co go trochę zdziwiło, ale stwierdził, że ci pewnie przyjdą później. Podeszli bliżej i wszelkie rozmowy ucichły na ich widok. Przywitali się krótkim "Cześć wszystkim" i nadal trzymając się za ręce podeszli do Hyugi i złożyli mu życzenia. Ten oniemiały wpatrywał się w nich dziękując za prezent a następnie odłożył go obok swoich rzeczy i wrócił do wpatrywania się w nich. Pierwszy z szoku ocknął się Aomine.
-Tetsu, Kagami cześć wam-powiedział  podchodząc do nich i klepiąc lekko po plecach.
-Cześć Daiki-kun.
-Cześć Aomine -odparli niemal jednocześnie i ścisnęli mocniej swoje dłonie."Zachowujemy się jakby co najmniej mieli nas zjeść" -pomyślał Kagami.
-Co tu robisz Kagami? -zapytał Midorima poprawiając okulary i przyglądając mu się.
-Wróciłem bo chciałem wam wszystko wyjaśnić.
-I wrócić do Tetsu -wtrącił Aomine spoglądając na nich z dziwnym uśmiechem.
-Daiki wydaję mi się, że już do siebie wrócili-zaczął Akashi spoglądając zimno na Kagamiego. -Tetsuya jesteś pewny co do tego żeby do niego wrócić? -jego spojrzenie skierowało się na błękitnowłosego i złagodniało.
-Jestem tego pewny Seijuro-kun. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i chcemy być razem zwłaszcza, że obaj nadal się kochamy-odparł pytany z lekkim rumieńcem.
-Taiga jeśli jeszcze kiedykolwiek skrzywdzisz w jakikolwiek sposób Tetsuye masz moje słowo, że znajdę cię i wykończę. Rozumiesz? -zapytał Akashi podchodząc do Kagamiego i patrząc mu prosto w oczy. Mimo tego, że Kagami był wyższy miał wrażenie jakby to Seijuro patrzył na niego z góry. Przełknął ciężko ślinę gdy w jego oczach zobaczył niebezpieczne błyski.-Rozumiesz?
-Rozumiem-odparł nie świadomie ściskając dłoń Kuroko.
-Ej Akashi nie strasz go bo zwieje ze strachu przed tobą-powiedział Aomine i odciągnął Akashiego od skamieniałego strażaka i popychając go w stronę Furihaty. Kiedy tylko Seijuro znalazł się przy swoim chłopaku objął go i pocałował w skroń. Uśmiechnął się do Koukiego na co ten odpowiedział takim samym gestem i wrócił spojrzeniem do dwójki przyjaciół wokół których skupiała się uwaga innych."Mogę go straszyć, ale ten głupek jest moim przyjacielem...Sam nie wierze, że się do tego przyznałem" –pomyślał.
-No ludzie mówiłem wam, że tak będzie? Pogodzili się nadal się kochają. I obyło się bez naszej ingerencji-rzucił wesołym tonem Daiki, ale zaraz się uciszył zdając sobie sprawę z tego co powiedział.
-Jakiej ingerencji Daiki-kun?
-No bo widzisz Kurokocchin my...my-zaczął Kise, ale ostatecznie zamilkł składając cały ciężar wyjaśnień na barki swojego chłopaka. Aomine rozejrzał się po twarzach innych i z żalem zauważył, że inni zostawiają jemu wyjaśnienia.
-Zdrajcy-warknął w stronę reszty grupy po czym westchnął i spojrzał na Kuroko i Kagamiego -No bo widzisz Tetsu, gdy Kagami zjawił się u ciebie widzieliśmy jak zareagowałeś i stwierdziliśmy, że nadal kochasz tego głupka i zdecydowaliśmy, że będziemy obserwować was i jeśli będzie widać, że nadal się kochacie to spróbujemy was znów wyswatać, ale obyło się bez naszej pomocy.
-Ty głupku! To ja ci się zwierzałem a ty reszcie to paplałeś? -warczał Kagami spoglądając na policjanta.
-Ejj to było w dobrej wierze-obruszył się granatowowłosy i zesztywniał widząc na sobie groźne spojrzenie Tetsuyi.
-Czyli wszystko co ci mówiliśmy powtarzałeś reszcie?
-Eee yyy no tak.
-Midorima-kun nadal nosisz ze sobą lucky itemy?
-Shin-chan raz w tygodniu ma ze sobą swój lucky item -odpowiedział za Midorime Takao. Odkąd skończyli studia jego partner ograniczał się do jednego lucky itema w tygodniu i były to małe przedmioty, nie rzucające się w oczy i zazwyczaj były takie by Takao nie mógł się z nich nabijać.
-Jaki masz dzisiaj Midorima-kun?
-Nożyczki.
-Midorima-kun pożyczysz mi na chwile? -zapytał nie spuszczając wzroku z Daikiego.
-Po co? -zapytał już lekko zdenerwowany Midorima.
-Chce jednej papli wytłumaczyć co nie co-odparł i spojrzał na Midorime. Shintaro wyciągnął z torby nożyczki. Przyjrzał im się chwilę potem przeniósł wzrok na Kuroko a następnie na Aomine. Spojrzał kilka razy na jednego potem na drugiego i bez wahania podał nożyczki Kuroko.
-Ej no dzięki Midorima- rzucił z wyrzutem i wzdrygnął się widząc w błękitnych oczach niebezpieczne błyski podobne do tych jakie widział u Akashiego. -Tetsu weź się nie wygłupiaj.
-Nie wygłupiam się Daiki-kun -Kuroko puścił dłoń Kagamiego i ruszył w kierunku policjanta.
-Kurokocchin!!! Nie możesz uszkodzić Aominecchiego. On jest mój i musi być sprawny -Kise zasłonił sobą swojego chłopaka.
-Muszę być sprawny co? -syknął Daiki i uszczypał Ryoute w pośladek.
-Aominecchin jak nie chcesz żebym sobie poszedł współpracuj.
-Eee, ale wiesz Kuroko, że oni wszyscy chcieli bawić się w swatki?
-Wiem Kagami-kun, ale Daiki-kun oprócz tego paplał wszystkim o czym rozmawialiśmy.
-Ja tylko przekazywałem informację dla większego dobra-jęknął żałośnie Daiki nadal stojąc osłaniany przez swojego partnera. -Kagami weź go uspokój-powiedział niemal płaczliwie do strażaka.
-Czy ja wiem...
-Kagami! -Aomine i Kise pisnęli jednocześnie na co reszta osób przyglądających im się w ciszy zaczęła się śmiać.
-No dobra ale i tak oberwiesz-westchnął i podszedł do Kuroko -Kochanie odpuść mu-szepnął wyciągając mu z dłoni nożyczki i wysuwając rękę w tył by ktoś odebrał ostry przedmiot.
-Przecież się tylko wygłupiam-odparł i wtulił się w ukochanego.-Ale jak jeszcze raz ktokolwiek odstawi taki numer nie ręczę za siebie.
-Wiesz Kuroko przypomniało mi się o czym ostatnio rozmawialiśmy i wyszło na to, że to nie ty musiałeś mnie bronić tylko ja Aomine przed tobą-szepnął mu na ucho i zaczął się śmiać.
-Masz rację Kagami-kun -odpowiedział z delikatnym uśmiechem na ustach.
-Taiga -Kagami podniósł wzrok i zobaczył, że na przeciw niego stoi Himuro. Westchnął.
-Tatsuya.
-Wiesz, że jesteś skończonym idiotą?
-Wiesz ile razy to słyszałem?
-Wiem bo ja połowę z tego powiedziałem-mierzyli się wzrokiem, gdzieś z boku doleciał ich głos Kuroko proszącego żeby w razie ewentualności nie bili się po twarzach i strategicznych miejscach. Stali chwilę w milczeniu po czym uścisnęli się. -Taiga jeśli jeszcze raz wyjedziesz i urwiesz kontakt ja ci urwę co innego.
-Himuro-kun to akurat mogę robić tylko ja -wtrącił blekitnowłosy z lekkim uśmiechem.
-Jasne Kuroko- odparł i odsunął się po czym przytulił do Murasakibary.
-Nie żebym marudziła czy coś, ale Kagami jeszcze nie wyjaśniłeś nam dlaczego wyjechałeś-wtrąciła Riko opierając sie o swojego męża.
-Myślę, że lepiej by było gdybym opowiedział to trochę później-powiedział Kagami uśmiechając się do swojej przyjaciółki.
-Właśnie. Idziemy gdzieś potem? -wtrącił Kuroko patrząc na solenizanta.
-Mieliśmy zamiar zabrać was do jakiejś restauracyjki albo do baru.
-Możemy pójść do domu i Kagami-kun ugotuje cos dobrego-zasugerował Tetsuya i uśmiechnął się ledwo widocznie widząc, że Riko i Junpei są przekonani co do jego pomysłu.
-Zgoda. Pójdziemy do nas-odparł solenizant.
-Ej dzięki, że w ogóle ktoś pyta mnie o zdanie-naburmuszył się Kagami, ale nie na długo gdy poczuł jak Kuroko wsuwa mu dłonie w tylne kieszenie i ściska mu pośladki przez materiał spodni. Spojrzał mu w oczy i już wiedział jaka czeka go "nagroda" za to nie bywałe poświęcenie jak ugotowanie pysznego jedzenia dla grona swoich przyjaciół. Uśmiechnął się i wykonał ten sam ruch co Kuroko i ściskając mu pośladki nachylił się nad nim i pocałował. Gdy oderwali się od siebie przyłączyli się do rozmowy jaką prowadzili inni czekając na brakującą dwójkę.
-No gdzie oni-zaczął Aomine, ale przerwał słysząc pisk dolatujący od strony wejścia na boisko.
-Wujek Tetsu!!! -Sakura puściła dłonie Kiyoshiego i Izukiego i pędem podbiegła do błękitnowłosego i wtuliła się w jego nogi. Reszta zaczęła się śmiać, a Kuroko głaskał dziecko po głowie.-Tęskniłam.
-Sakura-chan wczoraj widzieliśmy się w przedszkolu.
-Ale i tak sie stęskniłam.
-Moje dziecko woli swojego wujka niż ojca-mruknął Junpei wywołując chichot u innych.
-Nie przejmuj się. Zawsze mogła bardziej polubić Daikiego -powiedział po cichu Akashi do Hyugi wywołując śmiech jego, Riko i Koukiego, który stał obok niego.
-Weź mnie nie strasz-rodzice obserwowali jak ich dziecko wtula się w nogi wujka by po chwili oderwać od nich głowę i zacząć się przyglądać osobie stojącej obok nich.
-Umm wujek Kagami? -zapytała cicho dziewczynka a wszyscy zamilkli wpatrując się w nią.
 -Yyy tak. A ty jesteś Sakura?
-Tak-dziewczynka zapiszczała radośnie ciesząc się, że została rozpoznana.
-Sakura a skąd wiesz kim jestem?
-Możliwe, że wspomniałem jej o tobie jakiś czas temu.
-Zgadza się. Wujek Tetsu powiedział, że kiedyś byliście razem, ale odszedłeś kiedy byłam malutka. Mówił też, że bardzo się kochaliście...Wujku Kagami kochasz wujka Tetsu?
-Kocham go.
-To świetnie -Sakura po raz kolejny pisnęła i tym razem wtuliła się w nogi Taigi.
-Junpei teraz się martw. Sakura najwyraźniej polubiła Taige -szepnął Akashi.
-Nie dobijaj mnie-szepnął do Seijuro i spojrzał na Kagamiego. Ten z początku był trochę zakłopotany ale po chwili na jego twarz wpłynął delikatny uśmiech i zaczął głaskać małą po głowie jedną ręką a drugą objął w pasie Kuroko.
-Kagami-kun weź Sakure-chan na ręce -Tetsuya klepnął swojego chłopaka w tors dłonią.
-Czemu ja?
-Bo ja nie mogę się schylić-syknął patrząc groźnie na swojego chłopaka ignorując śmiechy innych. Poprzedni wieczór jak i całą noc spędzili razem w mieszkaniu Kagamiego znajdując sobie produktywne zajęcie i dopiero następnego dnia Kuroko opuścił je na kilka godzin by przygotować się na spotkanie. Rano obojgu wydawało się świetnym pomysłem żeby zrobić powtórkę nocnych igraszek...i jeszcze jedną powtórkę pod prysznicem, ale później okazało się, że trochę przesadzili czym objawił się ból w dole pleców Kuroko. Kagami jak zwykle zaczął się o to obwiniać, ale zapewnienia, że wieczorem Tetsuya będzie sprawny i że boli go tylko przy schylaniu czy kucaniu szybko ukrucił jego pełne poczucia winy wywody.
-Przepraszam-bąknął Taiga i wziął małą na ręce by ukryć nią swoją czerwoną twarz. Dziewczynka zaśmiała się radośnie oplatając jego szyje.
-A cóż to Tetsu? Bawiliście się za mocno? Kagami nie rozerwał cię? -Aomine zaśmiał się, ale momentalnie zamilkł gdy spoczęło na nim zimne spojrzenie Kuroko. Miał wrażenie, że temperatura wokół spadła o kilka stopni.
-Daiki-kun jestem pewny, że Midorima-kun z chęcią pożyczy mi nożyczki-odparł oschle na co policjant się wzdrygnął.
-Ja się tylko wygłupiałem Tetsu -wyjąkał."I on twierdzi, że przesadzam mówiąc, że jest straszny" -pomyślał. Mimo, że był wyższy od swojego przyjaciela to ten często nieświadomie doprowadzał go do przerażenia i miał wrażenie jakby był małym chłopcem patrzącym na złego wielkoluda.
-Z pewnością-mruknął Kuroko i miał ruszyć w stronę Daikiego gdy usłyszał radosny okrzyk Sakury.
-Ale masz fajne brwi wujku! Takie podwójne!
-No nie. Kolejna -Kagami wydał z siebie pełen zrezygnowania jęk ku uciesze reszty.
-Wujku Atsushi weźmiesz mnie na barana? -zapytała wiercąc się na rękach Taigi.
-Jasne-odparł leniwie Murasakibara, ale uśmiechnął się podchodząc do Kagamiego i zabierając mu małą, którą od razu posadził sobie na ramionach.
-Widzę, że Sakura nie ma lęku wysokości-mruknął strażak.
-Nie, nie ma -powiedział Midorima.
-A dlaczego mówi do Murasakibary po imieniu? -Zapytał cicho swojego chłopaka.
-No bo ona i Atsushi kochają słodycze i to pozwoliło znaleźć im wspólny język-wyjaśnił Himuro stając obok swojego brata i spoglądając z uśmiechem na swojego chłopaka i małą dziewczynkę, którą wziął na barana.
-Wujku Atsushi a mogę ci zrobić kucyki? -zapytała przeczesując jego włosy malutkimi dłońmi.Na twarzy fioletowowłosego ukazało się przerażenie.
-Sakura-chan wydaje mi się, że lepiej jak zostawisz włosy wujka w spokoju-powiedziała Riko przyglądając się córeczce.
-Och no dobra -mruknęła dziewczynka.
-Sakura Tetsuya przyniósł ci słodycze. Pójdziemy zobaczyć? -Akashi podszedł do Murasakibary i zadarł głowę by móc spojrzeć na dziewczynkę.
-Hmmm dobrze. Ale wujku Seijuro zobaczysz ze mną? -zapytała drapiąc się po policzku.
-Oczywiście-odparł i wyciągnął w jej kierunku ręce. Murasakibara z wyraźną ulgą oddał małą swojemu przyjacielowi. Uwielbiał ją, ale gdy tylko wpadała na pomysł z kucykami miał wrażenie jakby miał zaraz zemdleć.
-Wujku Seijuro a czy wujek Kazunari, wujek Teppei i wujek Shun mogą iść z nami?
-Jeśli tylko będą chcieli nie mam nic przeciwko-odparł z uśmiechem i spojrzał na resztę. Ci kiwnęli głowami i razem z nimi podeszli do ławki gdzie stała paczka z prezentem Junpeia i paczka dla Sakury.
-Czyli co? U niej też muszę odrobić trzy lata żeby mówiła po imieniu? -mruknął Kagami przytulając swojego chłopaka.
-Wydaje mi się, że wystarczy jak przez jakiś czas będziesz spędzał z nią czas Kagamicchin -odezwał się z uśmiechem Kise -Sakura szybko akceptuje ludzi i szybko zaczyna ich lubić.
-I to mówi ktoś do kogo ostatnia powiedziała po imieniu -parsknał Aomine oplatając rękami Ryoute w pasie.
-Aominecchin!
-Przecież wiadomo, że najszybciej polubiła-zaczął Aomine.
-Kuroko. Trochę później Kiyoshiego, Izukiego i Akashiego a jeszcze później Murasakibare i Takao -wtrącił Midorima poprawiając okulary. Rzucił im krótkie spojrzenie i wrócił do obserwacji swojego chłopaka-A resztę dużo później.
-Masz rację Midorima-kun -odezwał się Kuroko spoglądając z uśmiechem na zebranych. Wszyscy pogrążyli się w rozmowie i dopiero po pół godzinie Aomine zaczął jęczeć, że mieli pograć a nie siedzieć i gadać, więc postanowili zacząć grać, ale wynikł mały problem. Otóż z osiemnastu osób tylko dziewięć zdecydowało się by grać. Ci którzy zostali na ławkach jako kibice nie mieli zamiaru zmieniać zdania co nie zbyt podobało się grającym bowiem brakowało jeszcze jednego gracza by mogli grać w dwie drużyny.
-Nooo chłopaki weźcie. Niech któryś z nami zagra-marudził Daiki.
-Ja zagram-odezwał się po cichu Kuroko zjawiając się za plecami Kise i Aomine sprawiając, że obaj krzyknęli gdy reszta tylko się wystraszyła.
-Cholera Tetsu chcesz żebym dostał zawału? -mruknął z pretensją policjant czując jak serce przyśpieszyło swój rytm.
-No dobra. Wybieramy drużyny-powiedziała Riko, która zdecydowała być sędzią -Akashi, Junpei wybierajcie -mruknęła do nich a ci posłusznie wybrali sobie składy. Tak więc w drużynie Seijuro byli Midorima, Takao, Murasakibara i Himuro a w drużynie Junpeia byli Kagami z Kuroko a także Kise i Aomine.
-No Kagami. Dzięki tobie Tetsu zagra po raz pierwszy od dłuższego czasu. Brawo -Aomine pojawił się obok Taigi i uśmiechając się szeroko i trochę złośliwie, klepnął strażaka w plecy tak, że ten miał wrażenie, że całe powietrze uszło mu z płuc. Gdy po chwili udało mu się złapać oddech spojrzał na głupkowato uśmiechającego się policjanta z chęcią mordu w oczach.
-Jeszcze raz idioto to teraz ja pożyczę nożyczki od Midorimy –wysyczał.
-Zapomnij-rzucił krótko Midorima przechodząc obok nich.
-He? Dlaczego?
-Nie daje swoich lucky itemów innym...No może z wyjątkiem Akashiego i Takao.
-A Kuroko?
-Wiesz Kagami może i ty jesteś seme w waszym związku i wzbudzasz strach wśród innych swoją posturą, ale prawda jest taka, że nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby podpaść Kuroko gdy ten ma zły humor -wyjaśnił spokojnie Takao.
-Bedziecie grać czy macie zamiar paplać?!-wrzasnęła Riko. Wszyscy spojrzeli po sobie i ustawili się by zacząć grać. Na początku Kuroko nie był zbyt dokładny w podaniach, ale gdy się rozkręcił jego podania były precyzyjne a misdirection był jeszcze lepiej wykorzystany niż kiedyś. Wszyscy cieszyli się widząc, że Kuroko gra i to z takim samym zapałem jak dawniej i w dodatku na jego twarzy ciągle gościł uśmiech. Każdy zdawał sobie sprawę, że tylko ta dwójka mogła w tak perfekcyjny sposób zgrać się z sobą i prezentować dawno nie widzianą grę światła i jego cienia. Coś co według nich było już niemożliwe do zobaczenia a jednak teraz to oglądali. Mogli zaprzeczać, ale wiedzieli, że to nie ma sensu i ci dwaj są razem nie pokonani i grając razem są najlepsi. Kuroko grając czuł, że odzyskał coś co stracił dawno temu i ta myśl rozpierała go. Obserwował swoich przyjaciół i stwierdził, że tego mu brakowało i postanowił częściej grać. Oczywiście jeśli będzie miał u boku swojego chłopaka.
-Przejdziemy się do sklepu i pójdziemy do nas-oznajmił Junpei gdy skończyli grać. Jego drużyna wygrała do czego przyczynił się Kagami zdobywając większość punktów i Kuroko, który idealnie mu pomagał.
-Jasne-rzucili wszyscy i udali sie w stronę marketu. Podzielili się na grupy dzięki czemu w kilka minut mieli wszystko czego potrzebowali a dzięki Kuroko kilka osób prawie dostało zawału gdy ten odzywał się nagle stojąc obok nich. Wszyscy ze śmiechem obserwowali jak para nastolatków najpierw się wystraszyła potem chłopak chcąc się popisać przed dziewczyną powiedział, że dorwie tego żartownisia i mu dotłucze, ale po chwili dał sobie spokój gdyż nie widział nikogo kto mógł ich wystraszyć mimo, że Tetsuya stał metr od niego i wpatrywał się w niego. Zwartą grupką maszerowali do domu państwa Hyuga wygłupiając się i żartując po drodze. Kagami szedł na końcu z Kuroko a Sakure wziął na barana. Rozmawiał z obojgiem i żałował, że przegapił trzy lata z ich życia, ale jednocześnie cieszył się, że może znów być z nimi. Kilka razy musieli się zatrzymać gdyż Kise został rozpoznany jako model a dodatkowo zostali rozpoznani jako Pokolenie Cudów i pierwszy skład liceum Seirin, który pokonał całe Pokolenie Cudów. Gdy w końcu dotarli rozproszyli się po całym domu a Kagami z pomocą Kuroko zaczął przygotowywać jedzenie. W przerwach między krojeniem, mieszaniem, przyprawianiem i wyganianiem Aomine z kuchni skradali sobie pocałunki. Gdy skończyli wszyscy przenieśli się do salonu i zaczęli jeść. Riko chciała żeby podczas posiłku Kagami powiedział co się stało, ale ten wyraźnie protestował i stwierdził, że najpierw niech zjedzą na spokojnie a potem im wyjaśni i tak tez zrobili. Chwile później Tetsuya zaprowadził Sakure do pokoju i przeczytał jej bajkę i dopiero gdy ta spała wyszedł z pokoju małej i wrócił do salonu. Sięgnął po piwo stojące na stoliku i usiadł między nogami Kagamiego opierając się o jego tors. Wszyscy w pokoju napili sie alkoholu(lub soku w przypadku Satsuki) i spojrzeli wyczekująco na Taige.
-No więc zanim się na mnie rzucicie z różnymi intencjami dajcie mi dokończyć. No więc trzy lata temu -zaczął opowiadać przytulając sie do błękitnowłosego, który w miedzy czasie gdy ten mówił wyciągnął z kieszeni nożyczki i położył je sobie na kolanach po czym ze spokojem słuchał swojego chłopaka popijając piwo. Gdy Kagami skończył wokół panowała cisza, która po chwili została przerwana przez podniesione głosy reszty.
-Idiota.
-Kretyn.
-Zgłupiałeś do reszty.
-Taiga popierdoliło cię do reszty.
-Kagami-kun mogłeś z nami porozmawiać-chlipnięcie.
-Kagamicchin nie rób tak więcej -Kise chciał rzucić się na Taige żeby go przytulić, ale zrezygnował z tego pomysłu gdy zobaczył nożyczki w dłoni Kuroko. Tak jak przewidzieli Kagami dostał ochrzan i dodatkowo zarobił po głowie od Aomine za swoją głupotę. Strażak miał wrażenie, że w ciągu tego dnia został więcej razy zwyzywany od głupków niż przez całe swoje życie, ale jakoś to mu nie przeszkadzało. Koniec końców nie został rozszarpany za znikniecie i zostawienie Kuroko przez nadopiekuńczych przyjaciół a w szczególności przez nadopiekuńczego byłego chłopaka i najlepszego przyjaciela Tetsuyi. Po mniej więcej godzinnym wywodzie o braku zaufania i swojej głupocie wszystko wróciło do normy. Każdy siedział rozmawiając i popijając alkohol co chwila wybuchając śmiechem. Kuroko obserwował swoich przyjaciół z lekkim uśmiechem. Doszedł do wniosku, że teraz ma wszystko na czym mu zależało-wspaniałych przyjaciół, pracę z której czerpał radość i przede wszystkim ukochanego u boku. Uśmiech poszerzył się gdy zdał sobie sprawę, że teraz ma do kogo wracać a po ciężkim dniu, będzie mógł zjeść przygotowany przez Taige pyszny posiłek a później pooglądać z nim telewizje by w końcu wtulić się w niego zasypiając.
-Nad czym tak rozmyślasz Kuroko? -zapytał szeptem Kagami całując go w ucho.
-Nad wszystkim co ostatnio sie wydarzyło.
-Rozumiem.
-Kagami-kun chcesz mi coś powiedzieć? -zapytał gdy zauważył jak wzrok jego chłopaka wbił się w jeden punkt a jego twarz stała się zamyślona. Musiał sam przed sobą przyznać, że lekko sie zaniepokoił.
-Że jestem kretynem i zostawiłem cię na trzy długie lata a tak oprócz tego-uwaga Kagamiego skupiła się na mniejszym chłopaku a na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech-A tak oprócz tego chce ci powiedzieć, że cię kocham Kuroko. Bardzo cię kocham i postaram się na każdym kroku to udowadniać.
-Dziękuję Kagami-kun -odparł Kuroko. Dla kogoś kto go nie zna mogło się wydawać, że ten nie przejął się wyznaniem, ale Kagami, który znał go tyle czasu dostrzegł nutki wzruszenia w głosie i lekko prawie, że nie widocznie zaszklone oczy. -Kocham cie Kagami-kun -powiedział i pocałował swojego chłopaka czule.-Kocham cie.
-Zakochańce nie jesteście sami w pokoju, wiec może poczekacie? -wtrącił Aomine za co dostał poduszka od Satsuki. Wszyscy zaczęli się śmiać a Kuroko mocniej wtulił się w Kagamiego i splótł palce ich dłoni."Teraz mam wszystko co było mi potrzebne do szczęścia” -pomyślał z uśmiechem i zaczął rozmowę z innymi.

4 komentarze:

  1. Z takich pisarskich typowo rzeczy, to pomijając brak akapitów (przepraszam, nie chciało mi się już tego układać ;_;), zauważyłam, że mieszasz czasy - raz piszesz w przeszłym, raz w teraźniejszym, co nieco mąci w głowie.
    Trochę przesadziłaś z opisami :-( Nie jest to nic złego, jeśli jest to ogarnięte, ale w tym przypadku tekst się bardzo ciągnął i nie ma możliwości znalezienia jakiegoś "punktu zaczepnego", kiedy człowiek chce sobie zrobił chwilę przerwy. Utrudnia to też ten brak akapitów, ale tym się nie przejmuj, bo tak czy tak widzę ile serducha wrzuciłaś w pisanie :) ♥ Choć fakt faktem, że niektóre fragmenty zdają się być takimi "zapychaczami" i bez nich opowiadanie byłoby bardziej treściwe, choć krótsze, ale to nie jest minus.
    Podobało mi się jak ukazałaś przyjaźń bohaterów c: Tak też ją sobie mniej więcej wyobrażam, choć momentami postacie były niekanoniczne, ale to też nie jest minus, bo to Twoja wizja i Ty budujesz fundamenty swojej twórczości - masz zadatki na tworzenie własnych bohaterów, którzy bardziej Ci odpowiadają xD To dobrze xD
    O dziwo wolałabym, żeby Kagamiś serio zdradził Tetsu, bo byłoby więcej dreszczyków, no ale koniec końców żądałam od Was szczęśliwych zakończeń, więc cieszę się, że ułożyłaś fabułę według moich gustów ♥ Dziękuję bardzo! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początek witam ^^
    Z wszystkiego co wspomniałaś zdaje sobie sprawę ale w każdym opowiadaniu jakie pisze sama czy ze znajomymi mam ten sam problem i mimo chęci ostatecznie tę błędy i tak wychodzą.Staram się ich nie popełniać ale różnie wychodzi.Co do opowiadania to miałam masę pomysłów i przesadziłam z realizacją ich wszystkich.Fabułę miałam odkąd zobaczyłam ogłoszenie z konkursem ;-) Starałam się żeby postaci odbiegały od normy ale nie były wzięte z kosmosu.Tak więc cieszę się, że się podobało ^^.Postaram się unikać błędów i może kiedyś coś jeszcze wyślę <3
    Yuki M.Neko-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ogromną nadzieję, że wyślesz! :D Każdy popełnia błędy, nie da się ich uniknąć, ale na szczęście mamy wsparcie przyjaciół i znajomych, więc wierzę, że z czasem opanujesz pisarstwo do bardzo wysokiego stopnia! :D Już sam fakt, że zdajesz sobie sprawę z tego co robisz źle, przemawia za tym, że będziesz dobrą pisarką c: Mam nadzieję, że będziemy się kiedyś spotykać na jakichś balach charytatywnych dla pisarzy xDDD Oczywiście, o ile myślisz o pisaniu na poważnie c: Ale jeśli to tylko hobby, to i tak dobrze! :D Im więcej ludzi zajmuje się książkami, tym szczęśliwsza jest Yuuki :-) *psychiczny uśmiech*.
      Jeszcze raz dziękuję za wzięcie udziału w moim skromnym konkursie! ^^
      Pozdrawiam ciepluteńko i ściskam mocno :3

      Usuń
  3. Chciałabym się rozpisać, ale piszę z telefonu i poza tym to nie umiem :') Na początku czułam lekki smutek, miałam doła, ale po powrocie Taigi miałam cały czas wyszczerz na twarzy. Druga część opowiadania była dla mnie wbrew pozorom bardzo przyjemna i czasami miałam ciche napady śmiechu :> Uwielbiam motyw dzieci w opowiadaniach i mangach yaoi, więc mała Sakura mnie urzekła c: Było tak pozytywnie, tak...rodzinnie? :D Wszyscy są jedną wielką rodziną i są szczęśliwi ^^ To opowiadanko skradło moje całe serducho ;> Napewno kiedyś do niego wrócę!

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń