Akashi już od samego rana zastanawiał się, co powinien ubrać, w myślach tworzył sytuacje, do jakich dojdzie podczas spotkania z Kuroko, zapamiętywał tematy rozmów, które pragnął poruszyć, wyobrażał sobie moment, w którym siedzą obok siebie w sali kinowej, tuż obok. Przypomniał sobie zapach Tetsuyi, dotyk jego skóry i smak jego ust.
Wkrótce znów miał to wszystko poczuć.
Czerwonowłosy przygryzł lekko wargę, przeglądając się w lustrzanych drzwiach szafy w jego sypialni. Obracał się to w prawo to w lewo, upewniając, że garnitur dobrze na nim leży. Podszedł do łóżka, przyjrzał się uważnie leżącym na nim krawatom, zastanawiając się, który będzie pasował najlepiej. Przymierzył jeden z nich, prosty, granatowy. Uśmiechnął się lekko, lecz po chwili gwałtownie zerwał go ze szyi i cisnął w kąt. Chwycił następny – bordowy w czarną kratę. Nie, zdecydowanie nie. Zdjął go, rzucił na poduszkę. Przymierzył kolejny, a potem jeszcze jeden i jeszcze kilka następnych, ostatecznie każdy odrzucając ze złością.
Czuł się idiotycznie. Pierwszy raz w życiu miał problem z dobraniem krawata.
– Więc to tak czuje się kobieta, która nie wie, co na siebie włożyć?- mruknął, patrząc pytająco na leżącą na lewym brzegu łóżka kobietę. Jej długie blond włosy był splątane i poplamione krwią, martwe zielone oczy wpatrywały się w Akashiego. Wciąż było w nich widać przerażenie.
Była piękną kobietą. Szczupłą, o szerokich, seksownych biodrach i dużych jędrnych piersiach. Towarzyska i zabawna, miała przyjemny śmiech i sympatyczny głos, już na pierwszy rzut oka widać było, że z łatwością nawiązuje znajomości i jest lubiana. Akashi również ją polubił. Kiedy zaczęła krzyczeć i wyrywać się z jego objęć, błagać o życie i przepraszać – za co? Nie mogła już powiedzieć.
– Mogłabyś mi coś doradzić – westchnął Akashi, znów przeglądając krawaty.- Kobiety się przecież na tym znają. Ja również się znam, ale dzisiaj jakoś tak...- Czerwonowłosy wzruszył ramionami.
Założył kolejny krawat – czarny niczym bezgwiezdna noc. Przejrzał się w lustrze, odwrócił do łóżka i uśmiechnął do trupa.
– Ten pasuje idealnie, prawda?- zapytał radośnie.- Kuroko na pewno się spodoba! Nie jest co prawda typem mężczyzny, który sypie komplementami, ale chyba powie mi coś miłego. Jak myślisz... jak ci było na imię? Zresztą, co za różnica!- roześmiał się głośno.- Oh, tak bardzo chciałbym pokazać cię Tetsuyi! Ostatnio pytał o moje zainteresowania, a ja byłem zmuszony pominąć to pytanie. Nie chcę go ignorować, Kuroko zasługuje na całą moją uwagę!- Akashi przechadzał się nerwowo po mieszkaniu, przygryzając wargę w zamyśleniu.- A może zaproszę go do siebie? Wyjaśnię mu, jakie jest moje hobby, pokażę mu dokładnie, co z tobą zrobiłem, być może mu się to spodoba? Przecież tak bardzo się starałem!- wykrzyknął z pasją, podchodząc do denatki. Machnął dłonią na jej zakrwawione, nagie ciało.- Wyglądasz pięknie! Mogłabyś być modelką, gdyby ci idioci pragnęli fotografować prawdziwe piękno, a nie żywe lafiryndy, które za makijażem chowają brzydotę ciała i umysłu... - Akashi westchnął z irytacją. Przyjrzał się uważnie swojemu dziełu.
Kobieta miała trzydzieści lat, lecz z wyglądu przypominała raczej drobną nastolatkę. Powyginane w różne strony palce u dłoni nadawały jej niemal opętańczego wyglądu. Wyrwane wcześniej zęby leżały na stoliku nocnym, ułożone w schludny stosik na podkładce. Akashi rozdarł nożem jej klatkę piersiową, pozbył się z niej skóry i większości mięśni, wygrzebał z nich serce i płuca, naruszył żebra. Dziewczyna wyglądała, jakby coś rozszarpało ją od środka.
Takie efektu właśnie pożądał Akashi.
– Hmm...- Seijuurou zapatrzył się w miejsce, które kiedyś mógłby nazwać dekoltem. Zmarszczył w zastanowieniu brwi, powoli przesuwając swój krawat między palcami. Spojrzał na lustro, przyjrzał się sobie raz jeszcze.- A może zbyt oficjalnie wyglądam? Przecież to kino. Kino z Kuroko, co prawda, ale do kina ludzie chodzą zwykle ubrani bardziej zwyczajnie, prawda? Tetsuya chyba nie założy garnituru... Gdybyśmy poszli do teatru, to może... Chyba masz rację... oh, do cholery, jak ci było na imię?- Akashi z irytacją sięgnął po leżącą na ziemi torebkę. Wyjął z niej portfel i przejrzał go, odnajdując dowód osobisty.- Hanako. Chyba masz rację, Hanako.- Seijuurou odrzucił torebkę i zaczął ściągać krawat.- Powinienem ubrać coś innego. Garnitur to zbyt eleganckie ubranie. Mogłaś mówić mi wcześniej, szkoda moich nerwów na dobierania krawata...
Czerwonowłosy otworzył szafę i wyjął z niej ciemne dżinsy. Obejrzał wszystkie koszule i swetry, jakie miał, ostatecznie decydując się na grafitowoszary sweter z ozdobą w postaci zagiętego kołnierza z dwoma dużymi czarnymi guzikami. Przebrał się i obejrzał uważnie w lustrze.
– Dobrze na mnie leży?- mruknął, marszcząc lekko brwi.- Chyba trochę przytyłem...
– Nie widzę żadnej różnicy, nanodayo – rozległ się głos za jego plecami. Zielonowłosy mężczyzna, który niespodziewanie stanął u progu drzwi do jego sypialni poprawił okulary na swoim nosie.- A w tym swetrze wyglądasz dobrze.
– Hmm...- Seijuurou nie był zdziwiony jego obecnością, dalej przeglądał się w lustrze.- Skoro tak uważasz. Niech będzie, zostanę w tym. Jeszcze tylko użyję jakichś perfum i mogę wychodzić. Która godzina?
– Dochodzi dwudziesta. Dokąd się wybierasz? Widzę, że zabawiłeś się tu, na miejscu, więc raczej nie na polowanie.
– Oh, nie, skończyłem się już bawić.- Akashi odwrócił się do niego i uśmiechnął szeroko, wskazując dłonią kobietę.- Co o tym myślisz, Shintarou?
– Wygląda groteskowo – mruknął Midorima.- Wyrwałeś jej płuca?
– I serce – przytaknął.- Na pewno słyszałeś o tym filmie, w którym na statku kosmicznym taki wielki potwór zasiewa w ludziach swoje potomstwo. Wychodzi ono na świat, rozrywając klatkę piersiową. Niedawno go obejrzałem, byłem ciekaw, czy sam będę w stanie stworzyć taki obraz. Niestety, ciężko jest ruszyć żebra tak, by ich nie połamać.
– Myślę, że całkiem dobrze odzwierciedla tamte sceny – skomentował Shintarou.- Zostawiłeś może coś dla mnie? Klienci dopytują się o nowe towary.
– Nie tym razem.- Akashi wzruszył ramionami.- Możesz sprawdzić, czy da się coś zrobić z nerkami, ale chyba trochę je uszkodziłem, bo kolanami zapierałem się o jej brzuch. To zabawne uczucie! Niby taka szczupła, ale zapadałem się jak w maśle. A tak swoją drogą, czytałem ostatnio ciekawy artykuł o zabijaniu czarownic w czasach średniowiecza. Chciałbym wypróbować jeden ze sposobów. Będziesz miał wolne w przyszłym tygodniu?
– Możliwe, że czwartek – odparł cicho, przyglądając mu się uważnie. Po ich ostatniej drobnej sprzeczce Midorima obawiał się, że Akashi nie będzie chciał z nim rozmawiać, jednak mile zaskoczyła go atmosfera między nimi.- To dokąd się wybierasz?
– Na randkę – odparł z uśmiechem, chowając krawaty do jednej z szuflad w szafie.
– Z Kuroko?- mruknął Shintarou nieco zbyt oschle.
– Tak, idziemy razem do kina.- Garnitur również wylądował w szafie, tę zaś po chwili czerwonowłosy zamknął.- Myślę, że dzisiaj Kuroko tutaj nie przyjdzie, ale będę wdzięczny, jeśli sprzątniesz dla mnie tę...- Akashi machnął ręką na kobietę.- Jakoś jej tam było.
– Określisz się w czasie, kiedy wrócisz?
– Po co miałbym to robić?- zapytał Seijuurou, podchodząc do niego i patrząc wprost w jego oczy.
– Przyszedłem zaprosić cię na kolację.
– Dziękuję, ale nie będę dzisiaj jadł. Może zamówimy popcorn, a może skoczymy coś zjeść po kinie. Jutro będę miał dla ciebie czas.
– Rozumiem. Dziękuję. W takim razie baw się dobrze, Seijuurou.
– Nawzajem – odparł czerwonowłosy, wychodząc z sypialni. Skierował się do holu, by założyć buty i płaszcz, zatrzymał się jednak w połowie drogi i odwrócił do swojego przyjaciela.- Na pewno dobrze wyglądam?
– Gdybyś to ze mną szedł na randkę, z pewnością byś mi się podobał.
– Ah, jeszcze perfum...
– Idź już – powiedział Midorima, nie patrząc na niego. Wciąż opierał się o framugę drzwi prowadzących do sypialni, odwrócony plecami do Akashiego.- Nie potrzebne ci żadne perfumy. Jestem pewien, że Kuroko też o tym wie. Zepsułbyś tylko efekt swojej naturalności.
– Skoro tak stawiasz sprawę – westchnął Akashi, udając się do holu. Założył płaszcz i buty, zabrał wcześniej przygotowane klucze i portfel.- Wychodzę. Do zobaczenia, Shintarou.
Midorima nie odpowiedział, zniknął już w sypialni. Akashi zaś wyszedł ze swojego mieszkania i skierował się do windy. Zjechał do podziemnego garażu i wsiadł do auta.
Z bijącym mocno sercem ruszył po Tetsuyę.
***
– Szczerze mówiąc, od wieków nie byłem w kinie – przyznał z uśmiechem Kuroko, spoglądając na Akashiego nieco nerwowo.- Aż dziwnie się czuję.
Seijuurou uśmiechnął się do niego, odebrał bilety na seans i wraz z błękitnowłosym skierował się ku kanapom i fotelom, by zaczekać tam, aż otworzą salę. Usiedli przy stoliku naprzeciw siebie, wcześniej zdejmując nawierzchnie ubranie – Akashi płaszcz, Kuroko kurtkę. Czerwonowłosy niemal odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że Tetsuya założył zwykłe spodnie, koszulkę i rozpinaną szarą bluzę.
– Ja sam niezbyt często tu przychodzę – powiedział.- Jeżeli już mam ochotę coś obejrzeć, to robię to w domu. A skoro o domu mowa, to jak ci się mieszka z twoim przyjacielem?
– Całkiem dobrze.- Kuroko uśmiechnął się lekko.- Już kiedyś mieszkałem z nim oraz z jego dziewczyną. Teraz się rozstali, dlatego Ogiwara-kun zaprosił mnie do siebie. Nic się właściwie nie zmieniło, dobrze nam się razem mieszka, a on wykorzystuje mnie tylko do gotowania.
– Gdzie pracuje?
– Jest bezrobotny, przynajmniej chwilowo. Szuka obecnie pracy.
– Rozumiem. To ten przyjaciel, z którym przyjaźnisz się od dziesięciu lat, tak?
– Mhm.- Kuroko skinął głową.
– A ten drugi, od kołyski? Również mieszka w Tokio?
– Nie, został w Okayamie. Nasz kontakt jest teraz trochę ograniczony, ale zawsze się dogadywaliśmy. Jeszcze nigdy się z nim nie pokłóciłem. To prawdziwe uosobienie dobroci.- Kuroko uśmiechnął się lekko, najwyraźniej wspominając swojego przyjaciela. Akashi przełknął ślinę i zacisnął lekko pięści.
– Policja jeszcze się do ciebie odzywała?- Postanowił zmienić temat.
– Nie – odparł Tetsuya.- Ale nie robię sobie nadziei, że to już koniec. Mam wrażenie, że jestem na ich liście głównych podejrzanych. Pewnie będę miał jeszcze z nimi do czynienia... A czy z tobą się kontaktowali, Akashi-kun?
– Owszem, ale w innej sprawie – odpowiedział.- W apartamentowcu, w którym mieszkam, ktoś zabił mojego sąsiada, znanego i szanowanego psychologa.
– Naprawdę?- Kuroko spojrzał na niego z przerażeniem.- Nie macie tam ochroniarza? A kamery? Zarejestrowały coś?
– Do tej pory ochroniarz wydawał się być niepotrzebny – powiedział Akashi.- Wystarczał system zabezpieczeń w budynku jednak, jak się okazało, był ktoś, kto potrafił go złamać. Z tego, co mi wiadomo, kamera uchwyciła twarz sprawcy, jednak mimo to policja przepytywała mieszkańców apartamentowca.
– A kto by chciał zabić własnego sąsiada?- mruknął Kuroko, kręcąc w niedowierzaniu głową.
– Właśnie – przytaknął Akashi, starając się nie okazać rozbawienia. Z chęcią opowiedziałby Kuroko ze szczegółami, jak zamordował Ootoriego.
– Nigdzie już nie jest bezpiecznie – westchnął ciężko Tetsuya.
– Myślę, że to wyjątkowe sytuacje – rzekł Seijuurou.- Bądź co bądź, Japonia ma bardzo niski wskaźnik przestępczości.
– Zdaję sobie z tego sprawę, ale pracując przy boku yakuzy nie czuję się zbyt komfortowo.- Kuroko spojrzał na niego znacząco.
– Haizaki ci grozi, ale niepokoi w jakiś sposób?- zapytał Seijuurou, obserwując bacznie jego reakcję.
– Nie, właściwie to póki co jest całkiem w porządku.- Błękitnowłosy wzruszył ramionami.- Haizaki-san w ogóle się nie pojawia, rządzi tylko Hanamiya-san, a z nim, choć niezbyt potrafi okazać szacunek pracownikom, da się wytrzymać.
– Mam nadzieję, że wkrótce będziesz miał okazję zmienić pracę na coś pewniejszego i bezpieczniejszego. Wiem, że zabrzmię jak typowy rodzic, ale powinieneś unikać kłopotów.
– Od pół roku staram się to robić.- Kuroko zaśmiał się gorzko.- Eh... no a co to za film, na który idziemy? Skoro już jesteśmy przed salą, możesz mi w końcu zdradzić tę tajemnicę, prawda?
Akashi uśmiechnął się do niego lekko i skinął głową.
– To adaptacja kryminału, który niedawno mi polecałeś – powiedział.- Premiera była ponad tydzień temu, więc świetnie nam się trafiło. Poza tym filmem nie natrafiłem na nic ciekawego w repertuarze kin.
– Rozumiem.- Tetsuya wyjrzał ponad ramię Akashiego.- To chyba nasza sala. Idziemy?
Seijuurou obrócił głowę i dostrzegł jednego z pracowników kina, który odsunął taśmę przy sali numer sześć i zaczął przyjmować bilety kilkorga osób, które ustawiły się przed nim w kolejce. Seijuurou skinął Kuroko głową i obaj podnieśli się ze swoich miejsc, zabierając rzeczy, i również udali się w tamtym kierunku.
W sali nie było zbyt dużo ludzi. Na ponad sto miejsc, fotele zajęło może dwadzieścia osób łącznie, w tym większość usiadła tuż pod ekranem. Akashi wykupił miejsca na samej górze, sądząc, że to sprawa oczywista, jeżeli wraz z Kuroko chcieli mieć odrobinę prywatności. W ich rzędzie, a także w pięciu rzędach przed nimi, nie było absolutnie nikogo.
Seijuurou uśmiechnął się do siebie lekko, zadowolony. Odłożył płaszcz na miejsce obok, po swojej lewej stronie – miejsce po prawej zajął Kuroko, również odkładając swoją kurtkę na fotelu obok jego.
– Nie kupiliśmy popcornu, ani coli – zauważył Tetsuya.
– Mogę pójść, jeśli chcesz.- Akashi miał zamiar już wstać, jednak Kuroko powstrzymał go, stanowczo naciskając dłonią na jego klatkę piersiową.
– Ja pójdę. I tak chcę jeszcze skoczyć do toalety. Lubisz popcorn, Akashi-kun?
– Osobiście nie przepadam...
– Ja również.- Kuroko uśmiechnął się do niego.- Wezmę tylko colę. Dużą?
– Średnią. Pospiesz się, zaraz się zacznie.
Tetsuya nie odpowiedział, zamiast tego zaczął schodzić pospiesznie w dół po szerokich stopniach. Akashi śledził go wzrokiem, dopóki błękitne włosy nie zniknęły za ścianką. Mężczyzna oparł się wygodnie o oparcie swojego fotela, wzdychając cicho. W myślach odliczał czas, wciąż wpatrując się w miejsce, w którym zniknął Kuroko.
Po dwóch minutach zaczął z irytacją stukać palcami o podłokietnik. Nachodziła go dziwna myśl, że Kuroko uciekł, pozostawiając go samemu sobie. Miał świadomość, że dwie minuty to nie jest wystarczająca ilość czasu, by załatwić swoje potrzeby i kupić colę, jednak zaczynał żałować, że nie poszedł razem z Tetsuyą.
Błękitnowłosy pojawił się w momencie, gdy w sali zgasły już wszystkie światła. Akashi poprawił się na fotelu, mrużąc lekko oczy i szukając wzrokiem Kuroko. Tetsuya w końcu pojawił się obok niego, wręczając mu średniej wielkości kubek zimnej coli.
– Dziękuję – powiedział. Powstrzymał chęć zbesztania go, że tak długo to trwało.
Kuroko zajął miejsce i wsunął swoją colę do okrągłego otworu w podłokietniku. Rozsiadł się wygodnie i wpatrzył w ekran. Akashi obserwował go dyskretnie, od czasu do czasu zerkając na film.
Początek niesamowicie go nudził. Rozmowy, świąteczne piosenki, tłok w sklepie z zabawkami. Kuroko powoli popijał swoją colę, wyraźnie zaciekawiony fabułą. Kiedy po niemal piętnastu minutach na ekranie ukazał się w końcu obraz zmasakrowanych zwłok małej dziewczynki, Seijuurou uśmiechnął się dyskretnie. Odchrząknął cicho, spuszczając wzrok w obawie, że ukazanie szczegółów rozbawi go jeszcze bardziej. Reżyser nie zadbał o odpowiednie widoki – dziewczynka była zbyt mało blada jak na tak wielką utratę krwi, a sama krew rozlana wokół układała się w niemożliwych kształtach.
– Lepiej pominąć tę scenę – usłyszał szept Kuroko.
Spojrzał na niego, w słabym świetle migającego ekranu dostrzegając jego uśmiech. Tetsuya najwyraźniej źle zinterpretował jego zachowanie, sądząc, że Akashi brzydzi się widoku zmasakrowanych dziecięcych zwłok.
– W książce dziewczynka miała cztery lata, prawda?- zapytał cicho Seijuurou.- Tutaj wygląda na więcej.
– Twórcy pewnie nie chcieli przerażać ludzi do tego stopnia – mruknął Kuroko, obracając się nieco w jego stronę i opierając głowę o oparcie fotela.- Poza tym główny bohater nie był taki stary.
Akashi uśmiechnął się do niego delikatnie, również układając wygodnie głowę. Przez dłuższą chwilę patrzyli na siebie, nawet jeśli nie byli w stanie dokładnie dostrzec swych twarzy w słabym świetle. Seijuurou powoli przesunął dłoń na ich wspólny podłokietnik i dotknął chłodnych palców Kuroko. Zamknął je w uścisku, powoli gładząc kciukiem.
Film upływał im w niezwykle wolnym tempie. Nachyleni ku sobie od czasu do czasu komentowali akcję, odnajdywali szczegóły różniące się od tych w oryginalnej powieści. Wciąż trzymali się za ręce, popijali colę, w nudniejszych dla nich momentach spoglądali na siebie.
– Kuroko?- mruknął cicho Akashi pod koniec filmu, kiedy główny bohater więził swą żonę i siostrę na strychu.
– Hmm?- Tetsuya obrócił ku niemu głowę.
– Wybacz, że mówię o tym w trakcie filmu, ale... Myślałeś może o umawianiu się ze mną na poważnie? Tak jak dzisiaj. Oczywiście, nie moglibyśmy robić tego jak inne pary heteroseksualne, ale byłbym rad, gdybyś od czasu do czasu spotkał się ze mną na gruncie prywatnym, na przykład na kolacji czy właśnie w kinie.
– Mówiąc „poważnie”, masz na myśli taki „zamknięty” związek?- zapytał cicho Kuroko.
– Tak, chyba tak. Zależy, co dokładnie przez to rozumiesz.
– Cóż.- Tetsuya westchnął cicho.- Nie ukrywam, że wolałbym się nad tym zastanowić. Umawianie się na poważnie to już pewne zobowiązania. Nie twierdzę, że skakałbym z kwiatka na kwiatek, będąc z tobą, ale... Związek oznacza dzielenie się swoimi problemami i troskami, wspieranie się nawzajem. Opiera się na zaufaniu i wierności... Potrzebuję trochę czasu, Akashi-kun. Zrozum, po prostu chcę wiedzieć na jakim gruncie stoję. Nie osądzam cię o nic, ani nie oceniam, ale jeśli chcesz się ze mną tylko przespać...- umilkł znacząco.
Seijuurou nie odpowiadał przez dłuższą chwilę, w zamyśleniu powoli gładząc kciukiem wierzch dłoni Kuroko. Wpatrywał się w ich złączone dłonie, w myślach powtarzając usłyszane słowa.
– Rozumiem – powiedział cicho.- Również dam sobie trochę czasu, by dokładnie to przemyśleć. Ale chcę byś wiedział, że nie zależy mi tylko na seksie. Mam nadzieję, że tobie też nie.
– Nie – odparł, uśmiechając się do czerwonowłosego.
Seijuurou odwzajemnił ten drobny gest. Otwarł usta, chcąc powiedzieć coś jeszcze, jednak niemal od razu zrezygnował. Po chwili namysłu wychylił się odrobinę ze swojego fotela i pocałował Tetsuyę. Błękitnowłosy przymknął z rozkoszą oczy, leniwie odwzajemniając pieszczotę. Wsunął dłoń w miękkie, czerwone włosy Akashiego, ostrożnie przyciągając go do siebie.
Kiedy dwadzieścia minut później wychodzili z kina, żaden z nich nie znał zakończenia filmu.
Akashi, żeby tak od razu odkrywać karty? Podrocz się trochę z Kuroko, pobaw w ciepło-zimno, a nie od razu chcesz mu zwłoki pokazywać. Ja bym zaczęła od wysłania mu na urodziny serca i nerek.
OdpowiedzUsuńPo dwudziestu sześciu rozdziałach, AkaKuro w pełnej krasie! Tak!
Jakoś przykro mi się zrobiło, gdy Midorima chciał zaprosić Seijuurou na kolację. On się tak stara, trupy po nim sprząta, przecież widać, że to też miłość.
Ej, uwielbiam gdy Akashi opowiada o swoich ofiarach, chociażby ten fragment:
"To zabawne uczucie! Niby taka szczupła, ale zapadałem się jak w maśle."
Nie wiem, czy jego teksty traktuję jako zabawne, czy jako urocze. Coś pomiędzy. Albo:
"Oh, tak bardzo chciałbym pokazać cię Tetsuyi!".
Ma moje wsparcie w pokazywaniu flaków Kuroko, tylko niech robi to delikatnie.
Nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć, coś Ty nam wymyśliła na następne rozdziały! Nie próbuj myśleć, że "Ciernie" dzień po dniu są męczące, o nie! xD Mój brat czyta od jakiegoś czasu ze mną "Ciernie" i też mu się podobają (ma 12 lat, ekhe, ekhe XD) Także wszyscy będą szczęśliwi, jak zobaczą nowe rozdzialątko~!
Marco, kochana, bardzo lubię Twój nick, bo to "Marco", a ja lubię Marco z SnK.
UsuńTo tak chciałam na początek rzec xD
Ano tak, powoli posuwamy się z tym AkaFuri... eh, zawsze jak piszę "posuwamy", "ciągniemy", "wkładamy", to na myśl przychodzą mi yaoistyczne podteksty... ale żem zboczona -.- No ale to "Ciernie", to mogę się trochę wyżyć.
W sumie to cieszę się, że pożałowałaś Shin-chana, no bo on serio taki trochę biedny jest :c Kurde, jak nie z Kisi robię ciągle ofiarę losu, to znowuż Shin-chana pakuję w nieszczęśliwą miłość xD
BOSZE, TWÓJ BRAT CZYTA "CIERNIE"?! I MA 12 LAT?! No to ja seksu nie mogę dać już... przecież to nie dla jego biednych paczadełków! ;_;
... Albo nie, zrobimy z niego gejoszka :D Nie masz nic przeciwko, prawda? On też nie, prawda? :D No to uzgodniliśmy, supcio :D
Dziękuję za komentarz, pozdrawiam ciepluśko :D
*byłam, czytałam*
OdpowiedzUsuńA podobało się? ;_;
Usuńwitam
OdpowiedzUsuńTo naprawdę genialne, że oni z taką lekkością rozmawiają o mordowaniu. Strasznie mi się to podoba. Stoją sobie kurna w pokoiku, na łóżku leży rozwalona od środka i zewnątrz kobieta, a Akashi rozmawia sobie spokojnie z Midorimą. Owszem, to typowe dla tego opowiadania, jednak tym razem jakoś mocniej odczułam to, że spokój, z jakim wypowiadają swoje kwestie na dany temat, wprowadza lekko paradoksalny stan rzeczy. Ale podoba mi się to.
UsuńO kurka, Akashi na pierwszej randce pyta go o związek? Coś mi się wydaje, że wcale nie rozumie uczuć Tetsuyi i najzwyczajniej w świecie przechodził wewnętrzną furię, gdy nie usłyszał słodkiego "tak!"
No i tradycyjnie zajebiste zakończenie rozdziału. Nie ma to jak zmarnować 20 minut filmu na pocałunek... Chociaż, szczerze mówiąc, wiem coś o tym X'D
Rozdział słodziutki, pomijając dość przerażający początek. Ano, współczuję Midorimie, ten to ma dopiero przechlapane z Akashim prawie na co dzień.
Pozdrawiam ciepło i życzę weny! + czekam mega niecierpliwie na następny rozdział :3
Tak! Tak, dokładnie, sama uważam, że to fajne, że tak luźno prowadzą rozmowę, widać całą ich popierdzieloną psychikę ♥ Cieszę się, że zwróciłaś na to uwagę :D
UsuńBardzo dziękuję za komentarz, pozdrawiam Cię cieplusio i proszę o wybaczenie, że tyle czasu mi zajęło na odpisanie Ci -.- Cholerna praca ;_;
Akashi jest cudowny jak to mówią psycho is cute , zastanawiam się jak Kuroko zareaguje na hobby swojego chłopaka i czy ten go zabije, dwa psychopatyczne słodziaki nic dodać nic ująć ❤
OdpowiedzUsuńCieszę się, że opowiadanie się podoba : D Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam cieplutko :3
Usuń– Po co miałbym to robić?- zapytał *Seijuurou*, podchodząc do niego i patrząc wprost w jego oczy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wskazanie błędu : D Poprawiłam już tego 1 grudnia, ale dopiero teraz mam czas podziękować ;_;
UsuńNadrobiłam wszystkie rozdziały. Nie wiem jak. Po prostu siadłam i przeczytałam. To poniekąd przerażające.
OdpowiedzUsuńTo jest tak dobre, że nie wiem co powiedzieć.
Chyba po prostu cię kocham. Spraw bym mogła więcej i mocniej.
O Bosz, Eio, Ty to wiesz jak sprawić mi dobrze komentarzem ;_;
UsuńDziękuję, kochana! ♥ No i cieszę się ogromnie, że "Ciernie" Ci się podobają, i że udało Ci się znaleźć czas, by nadrobić w nich zaległości : D Mam nadzieję, że także kolejne chaptery Cię nie zawiodą! Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplusio ♥
Hej. No więc, na początku czytania Cierni postanowiłam, że skomentuję dopiero po przeczytaniu całych, ale ... nie mogę się powstrzymać, by nie skomentować tego rodziału. "Kiedy po niemal piętnastu minutach na ekranie ukazał się w końcu obraz zmasakrowanych zwłok małej dziewczynki, Seijuurou uśmiechnął się dyskretnie. Odchrząknął cicho, spuszczając wzrok w obawie, że ukazanie szczegółów rozbawi go jeszcze bardziej. Reżyser nie zadbał o odpowiednie widoki – dziewczynka była zbyt mało blada jak na tak wielką utratę krwi, a sama krew rozlana wokół układała się w niemożliwych kształtach.
OdpowiedzUsuń– Lepiej pominąć tę scenę – usłyszał szept Kuroko.
Spojrzał na niego, w słabym świetle migającego ekranu dostrzegając jego uśmiech. Tetsuya najwyraźniej źle zinterpretował jego zachowanie, sądząc, że Akashi brzydzi się widoku zmasakrowanych dziecięcych zwłok." - muszę Ci pogratulować. Ten momencik był genialny. Wiem, że to może być trochę dziwne, ale ... rozczuliłam się przy tym. Z jakiegoś powodu, te chwile wydawały mi się niezwykle urocze. Naprawdę! Wczoraj byłam w kościele, by czytać podziękowania dla księży (nie jestem wierząca, po prostu chce mieć 6 na koniec z religii) i przy okazji musiałam potem zostać na mszy, która trwała 2 godz (dla mnie tortury!), ale jakoś udało mi się przetrwać. I ty bardzo mi pomogłaś. Przez te 2 godz marzyłam sobie o tym co działo się w kinie pomiędzym Akashim i Kuroko (chocuaż w sumi, zgłównie myślałam o scence, którą skopiowałam i umieściłam w komentarzu). I tak btw czytałam to wczoraj, ale miałam wyrzuty sumienia, że odzielnie nie pochwaliłam Cię za to co napisałaś. ... więc komentuję i pozbywam się wyrzutów sumienia, jej! I jeszcze jedno, jeśli jeszcze ci o tym nie mówiłam (wiem, że mówiłam), to świetnie piszesz! Jesteś moją ulubioną autorką wszelkich rzeczy związanych z yaoi. Po prostu uwielbiam twojego bloga i odwiedzam go właściwie codziennie. A teraz wracam do czytania cudeniek ♡. Pozdrawiam ♡
Ojej, kochana, niezmiernie mi miło! :D Cieszę się, że mogłaś zająć czymś myśli (dobrze wiem, jakie msze potrafią być nudne... ;_;). Mogę tylko zapytać... jak skopiowałaś ten fragment? Bo wiesz, niedawno zablokowałam możliwość kopiowania tekstu z mojego bloga, ponieważ zdarzyły się ostatnio przypadki, że ktoś ukradł moją pracę i wrzucił gdzieś jako swoją... Chciałam tego uniknąć na przyszłość, więc zablokowałam, ale skoro skopiowałaś, to chyba nie działa? ;_; Z góry dziękuję za odpowiedź xD
UsuńW każdym razie, bardzo dziękuję za tak przemiłe słowa! ^^ ♥ Pozdrawiam cieplutko :D