Brawo, Sherlocku

–    John.
    Powstrzymanie westchnienia pełnego irytacji było dla mnie nie lada wyczynem. Przymknąwszy na krótki moment oczy, wlałem do kubka czarną kawę, po czym odłożyłem dzbanek na miejsce. Upiłem łyk gorącego napoju, nim w końcu postanowiłem odpowiedzieć:
–    Tak, Sherlocku?
–    Jesteś zirytowany – stwierdził Holmes.- Wymówienie przeze mnie twojego imienia sprawiło, że zacisnąłeś usta, by nie westchnąć i zamknąłeś oczy, z całą pewnością myśląc dość nieprzychylnie o mojej osobie. Twoja twarz odbijała się w szkle dzbanka, który dopiero co trzymałeś.
–    Sprawdzałeś moją reakcję na zawołanie mnie, czy jednak chciałeś na początku powiedzieć coś innego?- zapytałem, odwracając się do niego.
    Sherlock siedział przy biurku ze złączonymi dłońmi i wpatrywał się we mnie uważnie. Dobrze wiedziałem, że jego oczy wychwytują teraz każdy nawet najmniejszy szczegół w moim wyglądzie – widziałem, jak wprawny wzrok przesuwa od czubków moich domowych kapci przez włókna spodni, zakrzywioną klamrę paska i mankiety koszuli, kończąc na poczochranych włosach. W jego umyśle za pewne wrzało od analizy i rozmyślań.
    Taki właśnie był Holmes.
–    Owszem, chciałem cię prosić, byś podał mi telefon – odparł rzeczowo Sherlock, kierując spojrzenie na stojący przed nim laptop. Zaczął pospiesznie stukać w jego klawiaturę.
–    Gdzie jest?- zapytałem, choć zaczynałem już podejrzewać, iż znajdę go w kieszeni spodni, które na sobie miał, bądź w marynarce, którą przewiesił na oparciu krzesła.
–    Prawa kieszeń spodni – odpowiedział spokojnie.
    Uniosłem lekko brew, w pewnym stopniu usatysfakcjonowany z moich wcześniejszych wniosków. Upiłem jeszcze jeden łyk kawy, odłożyłem kubek na stół, po czym podszedłem do Sherlocka i sięgnąłem do prawej kieszeni jego spodni.
–    Nie moich. Twoich – poinformował grzecznie.
–    Moich?- powtórzyłem, sięgając do własnej kieszeni.- Znów chcesz korzystać z mojego telefonu?
–    Już ci mówiłem, dlaczego wolę korzystać z twojej komórki – powiedział.- Mój numer jest powszechnie znany.
–    Kiedyś wpędzisz mnie przez to w kłopoty – westchnąłem ciężko, wręczając mu telefon.
    Sherlock nie raczył nic odpowiedzieć, dlatego przeszedłem do kuchni po swoją kawę, a następnie wróciłem do części salonowej i usiadłem wygodnie w moim ulubionym fotelu, rozkładając na kolanach poranną gazetę. Popijając powoli kawę, zacząłem przewracać jej strony, przesuwając wzrokiem po licznych artykułach.
–    Hmm – mruknąłem, marszcząc lekko brwi.- Widziałeś ten artykuł? Sekretarkę zamordowano przy użyciu...
–    Nudy – przerwał mi bezceremonialnie Sherlock.
–    Rzeczywiście – westchnąłem poddańczo, dalej czytając najnowsze wiadomości.- Oh, a to tutaj? Troje samobójców...
–    Nudy – znów rozległ się krótki komentarz.
–    Aha, jak tak czytam dalej, to rzeczywiście, masz rację.- Pokiwałem głową.- W końcu każdy samobójca przed popełnieniem samobójstwa wyrywa sobie wizerunek diabła na brzuchu.
–    To przymusowe samobójstwo, ci ludzie należeli do sekty satanistycznej, której znak możesz znaleźć na skroni jednego z nich, jeśli spojrzysz bliżej na zdjęcie. Poza tym w miejscu, w którym zeskoczyli z mostu, w tunelu odnaleźć można wiele satanistycznych symboli będących popularnymi znakami wykorzystywanymi do mrocznych rytuałów, które z kolei możesz znaleźć niemal w każdej książce, która cokolwiek o satanistach pisze. Banda idiotów, sprawa niewarta uwagi. Czyli – nudy.
–    No tak – mruknąłem, ostatecznie poddając się i odkładając gazetę.- Nudy, nudy, i jeszcze raz nudy. Nie ma czego szukać w gazetach. No a jak idzie tobie?- Upiłem łyk kawy, po czym podniosłem się z fotela, postanawiając usadowić się wygodnie na kanapie. Musiałem korzystać z niej, dopóki Sherlock jej nie zajmował, co miał w zwyczaju robić zawsze, gdy sam miałem ochotę się położyć.
–    Póki co, na moje nieszczęście, w Anglii panuje spokój – westchnął ostentacyjnie Sherlock, z rozmachem zatrzaskując laptopa.- Czuję jednak w kościach, że wkrótce coś się wydarzy, coś, co przełamie naszą nudę.
–    Naszą, powiadasz.- Pokiwałem głową, niezbyt przysłuchując się mojemu drogiemu przyjacielowi. Popijając kawę, bardziej zainteresował mnie słownik angielsko-niemiecki, który leżał obok mnie.
–    Dokładnie.- Holmes wstał, z głośnym szuraniem odsuwając krzesło od stolika. Wyprostował się, opierając dłonie o blat i odwrócił ku mnie głowę.- Wnioskuję to po temperaturze mojego ciała, która zaczyna wzrastać oraz po wzrastającym libido, wyraźnie dające mi się we znaki.
    Ponieważ właśnie uniosłem kubek do ust i przełykałem jego zawartość, słysząc te słowa z ust Sherlocka, natychmiast się zakrztusiłem. Odsunąłem pospiesznie nieszczęsny słownik, na którym wylądowała większość nieprzełkniętego napoju, zakaszlałem głośno, uderzając się mocno w pierś.
–    Z twojego zakrztuszenia się wnioskuję, iż...
–    Błagam, daruj sobie – przerwałem mu, unosząc dłoń w geście stopu. Doprawdy, nie musiałem teraz słuchać jego argumentów udowadniających to jak bardzo zaskoczyły i, nie ukrywam, zawstydziły mnie jego słowa. Sam dobrze wiedziałem, co odczuwam.- Sherlocku, co ci się stało?
–    Teoretycznie nic szczególnego, ale jeśli chodzi o praktykę, to wydaje mi się, że w sposób zupełnie naturalny czuję się podniecony, mój drogi Johnie.- Holmes odwrócił się w moją stronę i oparł tyłkiem o biurko, krzyżując ramiona na piersiach.- Zwykle w takich sytuacjach radzimy sobie w jeden znany i skuteczny sposób, czyż nie?
–    Jest... siódma rano – przypomniałem mu grzecznie, wbijając w niego wzrok. Nie byłem pewien, czy Sherlock będzie potrafił odczytać to, co mówiło moje spojrzenie.
–    Chodzi ci o to, że do tej pory nigdy nie uprawialiśmy seksu rano, wiem.- Skinął głową, podchodząc do mnie i po drodze rozwiązując krawat.- Było to jednak spowodowane tym, że zazwyczaj rano nie mamy na nic czasu, prócz śniadania i przeglądania papierów oraz sieci w poszukiwaniu wskazówek do spraw, nad którymi prowadzimy śledztwo, bądź szukania w ogóle takowych spraw.
–    Uhm...- Odsunąłem się odruchowo i odwróciłem głowę od Sherlocka, kiedy ten zajął miejsce obok mnie, opierając ramię o oparcie kanapy. Gdybym był bliżej niego, z pewnością by mnie objął.
–    Uciekasz wzrokiem i odsuwasz się ode mnie, ponieważ jesteś poddenerwowany – powiedział natychmiast, mierząc mnie spojrzeniem.- Przechylasz się lekko, by masa twojego ciała utrzymywana była głównie na lewym pośladku, z czego wnioskować mogę, że boli cię odbyt, za pewne po naszych ostatnich igraszkach, jednak na skutek zwyczajnego ruchu, podczas którego twoje jądra ocierają się o materiał bielizny i spodni, zaczynasz się podniecać. Oznacza to, że mimo zmęczenia i bólu nadal jesteś bardzo podatny na podniecenie, a to zaś podpowiada mi, że prawdopodobnie masz skłonności masochistyczne, co, oczywiście...
–    Okay, dobra, skończ już, Sherlocku – warknąłem z poirytowaniem, rumieniąc się po same uszy.- Świetnie odgadłeś moje zachowanie, nie licząc tej ostatniej kwestii! Żeby było jasne – nie jestem masochistą!
–    A ja nigdy nie zgaduję – powiedział Sherlock, uśmiechając się zdawkowo.- Podobnie jak nigdy nie zmieniam obranej pozycji. Więc jak będzie? Mam zedrzeć z ciebie ubrania tak jak wtedy, na basenie?
–    Skoro tak bardzo się nudzisz, to może jednak dla odmiany to ty będziesz na dole?- wycedziłem przez zęby.
–    John.- Sherlock spojrzał na mnie z politowaniem.- Dobrze wiesz, że nie nadaję się stronę pasywną. Ty za to jesteś do tego idealny, a wskazuje na to przede wszystkim twoja prostota i niewinność, a poza tym...
–    Okay, wystarczy – znów mu przerwałem. Upiłem łyk kawy, po czym odłożyłem kubek na stolik obok kanapy i westchnąłem ciężko.- Rób, co chcesz.
–    Próbujesz dać mi do zrozumienia, że tak naprawdę nie powinienem robić nic – zamruczał Sherlock, rozpinając swoją koszulę.- Jednak kiedy już zacznę coś robić, spodoba ci się to i nie będziesz chciał bym przestawał.
–    Ah, tak?- parsknąłem.- A to niby po czym wnioskujesz.
–    Po niczym – odparł, wzruszając lekko ramionami.- Po prostu już cię poznałem, Johnie. I znam twoje reakcje.
    Nim zdążyłem odpowiedzieć na jego bezczelną, aczkolwiek trafną uwagę – do czego, oczywiście, nie miałem zamiaru się przyznawać – Sherlock z zapałem dopadł mych ust, przyciskając do nich swoje wargi. Początkowo starałem się nie dawać mu tej satysfakcji i opierałem się, zamierzałem pokazać mu, że w gruncie rzeczy naprawdę nie zawsze muszę mieć na niego ochotę, jednak prawda szybko wyszła na jaw, bez mojej zgody i udziału – po kilku dłuższych sekundach wiedziałem, że już jestem jego.
    Sherlock, kiedy tylko chciał, potrafił być delikatny, jednak miał w zwyczaju droczyć się ze mną i drażnić mnie dopóki zupełnie nie stracę cierpliwości. Dlatego też z początku zmuszony byłem znosić jego agresywne zęby, zaciskające się na moich wargach, szczypiące wrażliwą skórę szyi i dekoltu. Szybko wylądowałem na plecach na kanapie, tuż pod Holmesem. On zaś z satysfakcją wymalowaną na przystojnej twarzy zaczął pozbywać się z nas ubrań.
    Po chwili obaj leżeliśmy w namiętnym uścisku zupełnie nadzy. Sherlock przesuwał dłonią wzdłuż mojego ciała, często zatrzymując się na biodrach i klatce piersiowej. Kiedy pocałunki mu się znudziły, zjechał niżej, do małych różowych punktów, które z takim uwielbieniem lizał i podgryzał według własnej woli. Nienawidziłem tego i kochałem to jednocześnie.
    Wiedziałem, że podczas naszych intymnych chwil Sherlock przede wszystkim delektuje się dźwiękami, które wydaje. I choć bardzo starałem się trzymać język za zębami i próbowałem powstrzymać gardło od wydobywania z siebie choćby najmniejszego westchnienia, także i w tej kwestii musiałem się szybko poddać.
–    Robisz mi na złość – usłyszałem pomruk Sherlocka, który przysunął się jeszcze bliżej i teraz ocierał się swoim członkiem o moją własną męskość.- Próbujesz stłumić westchnienia i jęki, ponieważ wiesz, że za nimi przepadam. Sugerujesz się tym, że kiedy usłyszę z twojej stron dźwięk rozkoszy, od razu potęguję twoje doznania, posuwając się o krok dalej, czyż nie?
–    Skończ z tą cholerną analizą...- jęknąłem, zagryzając mocno wargę.- Naprawdę jest ci ona teraz potrzebna?
–    Powiedzmy – przyznał, chwytając dłonią moje jądra i lekko je ugniatając.- Prowadzę pewną ważną dla mnie sprawę, bo, jak dobrze wiesz, nie lubię się nudzić.
–    Ciekawe co to za sprawa...- warknąłem, po czym wydałem z siebie kolejny jęk, gdy Sherlock zaczął drażnić palcami wrażliwy otwór w moim ciele.
–    Sprawa dotyczy zaginięcia orgazmu Johna Watsona – powiedział z udawaną powagą.- Muszę go odnaleźć.
–    Twoje poczucie humoru czasem naprawdę jest do bani – westchnąłem.
    Holmes uśmiechnął się jedynie w odpowiedzi, po czym nieoczekiwanie podniósł się z kanapy. Przysunął się bliżej mojej twarzy, jedno kolana opierając tuż przy moim prawym ramieniu, swoją prawą nogę trzymając na podłodze. Jego członek znalazł się niebezpiecznie blisko moich ust. Kiedy spojrzałem na jego twarz, Sherlock uniósł znacząco brew. Wiedziałem, na co czekał.
    Oczywiście, nie miałem odwagi przez cały czas patrzeć mu w oczy, choć z pewnością radowałbym się z jego zaskoczenia, gdybym jednak był w stanie to robić. Niestety, nie byłem jeszcze na tyle wprawiony – i nie byłem taki perwersyjny jak on – dlatego też pozostało mi jedynie przymknąć oczy i ostrożnie wsunąć jego członka do ust.
    Czynność ta wzmogła moje rosnące podniecenie, o czym Sherlock dobrze wiedział. Choć sam starałem się to skrzętnie ukrywać, lubiłem sprawiać mu tego rodzaju przyjemność. Oczywiście, byłem pewien, że Holmes dobrze zna tę moją słabość, ale wolałem udawać przed samym sobą, że akurat w tej kwestii nie czyta ze mnie jak z otwartej księgi.
    Pozycja nie była wygodna, w czym Holmes również szybko się zorientował. Przechylił dłonią moją głowę, po czym zaczął poruszać biodrami według własnego uznania, przygryzając lekko wargę. Jego członek wsuwał się aż do mojego gardła, wyraźnie czułem nacisk, który powodował.
–    Jesteś w tym coraz lepszy, Johnie – stwierdził, stękając cicho. Zmarszczył lekko brwi, na dłuższą chwilę zatrzymując się we mnie. Następnie wycofał się powoli i pozwolił mi odetchnąć.
    Znów cofnął się do poprzedniej pozycji, układał się teraz między moimi nogami i sięgając palcami do wrażliwego otworu. Poruszyłem się, chcąc odwrócić na brzuch, jednak powstrzymał mnie, przytrzymując dłonią.
–    Nie, Johnie – powiedział łagodnie.- Chcę widzieć twoją twarz.
–    Widzisz ją za każdym razem – westchnąłem ciężko.- Nie masz dosyć?
–    Zagadek nigdy nie mam dosyć – powiedział z uśmiechem.- A twoja twarz podczas orgazmu to jedna z największych zagadek, której, co gorsza, jeszcze nie rozwiązałem.
–    A niby co w niej jest takiego zagadkowego?- nie rozumiałem.
–    Właśnie to chcę zrozumieć.
    Nie powiedział nic więcej. Krzyknąłem cicho, kiedy wsunął w mój odbyt dwa nawilżone wcześniej palce. W ogóle nie uprzedził mnie przed tym ruchem, co nieco mnie zaskoczyło – no dobrze, bardzo mnie zaskoczyło. Nie spodziewałem się, że tak szybko przejdzie do rzeczy.
–    Twoja twarz jest napięta...
–    Oh, nie – jęknąłem przez zaciśnięte zęby.- Jeszcze jedno słowo analizy, a przysięgam, że następnym razem będziesz poddawał analizie ból własnego tyłka!- warknąłem.
–    Przekaz zrozumiany.- Sherlock uśmiechnął się niemal triumfująco, po czym pochylił się nade mną i znów mnie pocałował, wsuwając kolejny palec do otworu. Poruszał nimi przez dłuższą chwilę.
    Po naszych wcześniejszych igraszkach, które miały miejsce ledwie wczorajszego wieczora, można powiedzieć, że byłem rozluźniony – trochę obolały, owszem, ale przez naszą intensywną grę Sherlock rozluźnił mnie do tego stopnia, że tego ranka byłem już „przygotowany”. Nie oznacza to oczywiście, że chciałem kolejnego zbliżenia...
    I nie oznacza również, że go nie chciałem. Skoro już do niego doszło...
    Czując znajomy dotyk czubka jego penisa, wstrzymałem powietrze w płucach i odruchowo objąłem Sherlocka ramionami za szyję. Przyznaję, że był to raczej ruch kobiecy, ale na szczęście Holmes nie zwrócił na to uwagi, przeciwnie – podczas gdy jedną dłonią wspomagał swojego członka, by wsunąć się we mnie, drugą dotknął mojej ręki.
–    Jeśli zaboli...- zaczął, po czym urwał, jakby się zastanawiał.- Wówczas zignoruj to. Po chwili na pewno przestanie.
–    Mówisz to z własnego doświadczenia?- westchnąłem.
–    Nie, z analizy twojego zachowania podczas poprzednim zbliżeń – odparł z uśmiechem.
    Już otwierałem usta, by skarcić tego nadętego, stanowczo zbyt pewnego siebie dupka, jednak w tym samym momencie on wsunął się we mnie gwałtownie. Wydałem z siebie cichy okrzyk, zacisnąłem mocno powieki. Sherlock nie miał zamiaru dać mi odrobiny wytchnienia, odrobiny czasu, by przyzwyczaić się do jego obecności – niemal natychmiast zaczął się we mnie poruszać krótkimi, dość gwałtownymi ruchami.
    Wbiłem paznokcie w jego ramiona, pozostawiając na nich krwawe ślady. W głowie niczym błysk pioruna przeszła mi myśl, że kiedy popołudniem zapomni o tym, co się wydarzyło, zacznie analizować i wysuwać wnioski z tych drobnych ran, które mu zadałem. Szybko jednak przestałem myśleć o czymkolwiek, kiedy Holmes zaczął drażnić czuły punkt w moim ciele.
    Teraz jego ruchy były płynne, namiętne. Pochyliwszy się nade mną bardziej, całując moje ramiona, szyję, policzki i usta, poruszał się we mnie zachłannie, oddychając głośno i pojękując cicho raz po raz. Widziałem jak nerwowym ruchem oblizuje wargi koniuszkiem języka, jak zamyka oczy w maksymalnym skupieniu, by po chwili otworzyć je i zacząć wpatrywać się w moją twarz.
    Ja zaś czułem, że moja twarz płonie. Nie tylko twarz zresztą: uszy, podbrzusze, a przede wszystkim coś, czego Sherlock z całą pewnością dostrzec nie mógł – serce. O, tak. Płonęło niemal żywym ogniem, bił od niego żar namiętności i uczucia, które żywiłem do Sherlocka, a do którego nie miałem zamiaru się przyznawać.
    To była jedyna rzecz, której Sherlock nie potrafił dokładnie odczytać. Mógł zrozumieć moje zachowanie, moje reakcje, moje pożądanie – ale o uczuciach mógł jedynie usłyszeć prosto ode mnie.
–    Dobrze ci?- zapytał.
–    Wywnioskuj...- jęknąłem przeciągle, kiedy zaczął kręcić biodrami, będąc wciąż we mnie.
–    Nie lubisz moich analiz – sapnął ze śmiechem, przyspieszając ruchy.- Ale skoro już dostałem twoją zgodę... to wnioskuję, że owszem, jest ci dobrze. Dowodzi na to... twój członek... przyspieszony puls... i rytm bicia serca... zarumieniona twarz... i zamglone spojrzenie. Otaczasz moje biodra nogami i zaciskasz uda... co oznacza, że chcesz dojść, próbujesz mnie ponaglić...
–    Brawo, Sherlocku – stęknąłem.- To co zamierzasz teraz zrobić?
–    Posłuchać cię.
    Nie udało mi się powstrzymać parsknięcia śmiechem, szybko jednak stłumiły go jęki i ciche krzyki, kiedy poczułem, że moja rozkosz sięga zenitu. Sherlock jeszcze bardziej przyspieszył ruchy bioder, nabijając się we mnie gwałtownie, muskając najwrażliwszy punkt mojego ciała.
    Aż w końcu obaj poczuliśmy kres naszej przyjemności. W ostatniej chwili zacząłem szybko poruszać dłonią po własnym członku, spuszczając się na brzuch i przy okazji brudząc nieco także Sherlocka. Holmes nie zwrócił na to uwagi, zajęty ostatnimi ruchami we mnie. Czułem wyraźnie jego spermę wylewającą się z mojego odbytu, kiedy powoli się wycofał.
    Sherlock wydał z siebie ciężkie, pełne zadowolenia westchnienie, po czym z jakąś niesłychaną energią podniósł się z kanapy i zaczął pospiesznie ubierać.
–    Spieszy ci się gdzieś?- mruknąłem, wodząc za nim nieco nieprzytomnym wzrokiem.
–    Nie możemy ukrywać faktu, iż nie jesteś tak spostrzegawczy jak ja, drogi Johnie – przemówił typowym dla siebie, nieco zbyt naukowym tonem.- Przeoczyłeś momenty, w których raz po raz zerkałem na zegar wiszący nad wejściem do naszego mieszkania, ponieważ musiałem pilnować, aby nasza zabawa nie trwała dłużej niż dwadzieścia minut. Otóż, minęło minut siedemnaście, a przed upływem tego czasu napisałem z twojego telefonu wiadomość do inspektora Lestrade odnośnie morderstwa zakonnicy, do którego doszło wczoraj popołudniu. Wiem, że inspektor ma teraz ważne spotkanie i wiem, że ma się ono zakończyć za... dokładnie dwie minuty i trzydzieści pięć sekund, a wówczas, tego jestem pewien, inspektor potwierdzi moje domniemania i będę musiał zająć się sprawą. Dlatego też, Johnie, ubieraj się i jedziemy do Scotland Yardu. Nie ma czasu do stracenia!
    To powiedziawszy, Sherlock zdjął swój płaszcz z wieszaka i pospiesznym krokiem opuścił mieszkanie. Podniosłem się z kanapy, stękając głośno i patrząc za nim z niedowierzaniem. A więc ta „zabawa” miała na celu po prostu zabicie czasu dzielącego go od otrzymania odpowiedzi od inspektora Lestrade? Do Scotland Yardu mieliśmy ledwie pięć minut drogi taksówką, więc rzeczywiście to mogło pomóc Scherlockowi, w końcu nie przywykł do czekania za inspektorem, ale mimo wszystko...
    Westchnąłem ciężko, podnosząc z podłogi swoje ubrania i zaczynając się ubierać.
    Doprawdy, powinienem w końcu nauczyć się, jaką bestią jest Sherlock Holmes.

16 komentarzy:

  1. Ponieważ to moja prośba o Johnlocka, wrócę tu jutro~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda nie napisałam tego ze względu na Twoją prośbę, ale fajnie, że chociaż dajesz znak życia...

      Usuń
    2. Kiedyś, x lat temu mając faze na Johnlocka...
      I sorki, że nie daję znaku życia, ale dostałam nowe leki i chodzę strasznie zamulona, przez co moje oceny lecą w dół i całe dnie spędzam nad książkami, by chociaż trochę się nauczyć.

      A więc także ten... Kto kiedykolwiek brał się za pisanie Johnlocka wie, że każde dobrze napisane opowiadanie z tymże shipem to majstersztyk. Z tego miejsca ci gratuluję Yuu, bo według mnie napisać Johnlocka i Stereka to katorga. Podziwiam cię, że jako Sherlock tak zanalizowałaś Johna xD
      I szczerze John... jaki ty masz problem z seksem rano? Przyjemny ból pośladków przez cały dzień i wykrzywianie mięśni twarzy (darmowe, mimowolne ćwiczenia przeciw zmarszczkom...)
      Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że to nie był angst xD

      I czekam na więcej. Szczerze, ja i anime/manga ostatnio chodzimy innymi ścieżkami, więc poprawiłaś mi humor. Jeszcze zacznij Teen Wolfa oglądać (Steeerek~)...

      Jedząc kanapke z szupynka z konserwy (bleee),
      Yew S.

      Usuń
  2. Boziuchno, nie sądziłam, że doczekam dnia, kiedy Yuukiś napisze najświętszy z najświętszych, najukochańszy z najukochańszych pairingów ever. *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yuuki potrafi jeszcze zaskakiwać : D Mam nadzieję, że opowiadanko się podobało ;_;
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplutko ^^

      Usuń
    2. […] - Świetnie odgadłeś moje zachowanie, nie licząc tej ostatniej kwestii! Żeby było jasne – nie jestem masochistą!
      – A ja nigdy nie zgaduję – powiedział Sherlock, uśmiechając się zdawkowo […] DOKŁADNIE TAK! *^* Jooooohn, przed swoim kochanym Sherlockiem nie musisz się wstydzić~ Chociaż nie, jednak musisz, wtedy nie byłbyś sobą. ♥

      […] Więc jak będzie? Mam zedrzeć z ciebie ubrania tak jak wtedy, na basenie? […] OMO! To ja chcę opis tej sceny na basenie, toć narobiłaś smaka i tak mnie z tym zostawiasz? Nieładnie, nieładnie XD

      […] – Skoro tak bardzo się nudzisz, to może jednak dla odmiany to ty będziesz na dole?- wycedziłem przez zęby […] PFAHAHA! John… Przepraszam XD Jestem za równouprawnieniem w związkach, ale ten żart naprawdę był tak głupi, że przez to śmieszny.

      […] – John.- Sherlock spojrzał na mnie z politowaniem.- Dobrze wiesz, że nie nadaję się stronę pasywną. Ty za to jesteś do tego idealny, a wskazuje na to przede wszystkim twoja prostota i niewinność, a poza tym... […] A poza tym ten tekst jest żywcem wyjęty z gardła Holmesa. Dziewczyno, czy ty czasem nie masz jakichś wtyk tam w BBC? Nie wiem, scenarzystę znasz? Albo, hm hm, może jesteś jednym z nich działającym w konspirze? Phiiiiiii… ♥ Nie zwracaj uwagi co piszę, jestem choooora~ Z miłości do Johnlock. Na umyśle tym bardziej. I tak trochę przeziębiona, ale mniejsza z tym. W każdym bądź razie wielbię ten tekst, od dziś jest on jednym z pierdyliardów osobistych hymnów, cytatów, whatver~ Prostota i niewinność, nieskalana dziewiczość rządzą *^*

      […] – Sprawa dotyczy zaginięcia orgazmu Johna Watsona – powiedział z udawaną powagą.- Muszę go odnaleźć […] Kolejny tekst wędruje do zapisków by mędrcy świata. Może nie ma w tym polotu, ale samo w sobie jest urocze. ♥

      […] – Twoje poczucie humoru czasem naprawdę jest do bani – westchnąłem […] Jak do bani, jest super xd
      […] Jego członek wsuwał się aż do mojego gardła, wyraźnie czułem nacisk, który powodował. […] Tutaj jakoś urwane chyba, ale co tam, starczy Sb dopowiedzieć

      […]– Jesteś w tym coraz lepszy, Johnie – stwierdził […] tresura czyni mistrza xd

      No więc tak. Opowiadanie czytało się ekstremalnie ciekawie, nie tylko dlatego, że zaraz obok siebie mam młodszego brata, przez co odnoszę wrażenie, jakbym mentalnie ubarwiała jego skromne pożycie erotyczne xD Przede wszystkim siła opka tkwi w samym pairingu, a jak wspomniałam, Johnlock jest świętością. W panteonie gejozy zajmuje miejsce w ścisłej czołówce. ♥ No a jak dodać do tego Twój talent, otrzymujemy mieszankę wybuchową: przepis na pierdyliard orgazmów odrobinę zaginionej w akcji czytelniczki.
      Taak, wiem, nie odzywałam się dość długo tutaj. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, wracam jak do koryta, najem się, a potem dalej idę w tango. I znowu wracam i krąg życia trwa. Twój blog kojarzy mi się z taką… bezpieczną przystanią. Przybijam sobie do niej, wróciwszy z podróży, kiedy mi się podoba (tak jak teraz, kiedym chora ;-;) a potem wybywam znowu ;3; Strasznie tu u ciebie ciepło w tej przystani, nie piździ jak w innych miejscach xD

      Hm, wnioskując po treści komentarza, zaczynam z pleść farmazony, więc będę się streszczać. Ciężko napisać coś dobrego z Johnlock. Coś NAPRAWDĘ DOBREGO zwłaszcza. Dlatego, PROOOOOSZĘ, napisz kiedyś coś jeszcze~ ♥

      Pozdrawiam z ciepłego wyra
      Tsubaki~

      Usuń
    3. Oj, podobało i to bardzo *^* Zwłaszcza seksy xd

      Usuń
    4. […] Jego członek wsuwał się aż do mojego gardła, wyraźnie czułem nacisk, który powodował. […] Tutaj jakoś urwane chyba, ale co tam, starczy Sb dopowiedzieć <-- nie ma tu urwania xD Jego członek powodował nacisk w gardle, wsuwając się do owego gardła xDD Zdanie jest poprawne xD
      Skoro się podobało, no to bardzo, bardzo się cieszę : D Miło jest przeczytać taki naładowany pozytywną energią komentarz *-* Bardzo za niego dziękuję, pozdrawiam cieplultko ♥

      Usuń
    5. Chyba wiem, czemu źle przeczytałam poprawne zdanie. Nauka na przyszlosc - nie czytać yaoi od Yuuki, ucząc się odmóżdżającej fizyki ;-; asiaaam, każdemu może sie zdarzyć, prawda ~?

      Usuń
  3. Seksy ♡ Uroczo ci to wyszło :> W sumie, nie mogłam się po tobie spodziewać czegoś innego ^.^ A myślałam że nic mnie miłego w Mikołajki nie spotka. No może prócz tego że nie idę do liceum przez tydzień, a mój """"kochany""" nauczyciel matematyki zrobił innym sprawdzian :^ Weny życzę i pozdrawiam Cię z moim misiem Andrzejem *^* Tak, mam misia :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwu, awwu *3* Dziękuję bardzo za komentarz, cieszę się ogromnie, że shot się spodobał, w końcu to moje pierwsze Sherlock x John (właśnie jestem po pierwszym odcinku drugiego sezonu i WZRUSZYŁAM SIĘ NA MOMENCIE, KIEDY MOLLY DAŁA SHERLOCKOWI PREZENT ŚWIĄTECZNY, A ON WCZEŚNIEJ ANALIZOWAŁ TO, ŻE UBRAŁA SIĘ ŚLICZNIE DLA FACETA, W KTÓRYM SIĘ ZAKOCHAŁA ;______;)... Tak, shipuję Sherlock x Molly ;____; Molly jest słodka i kochana ♥
      No, w każdy razie dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam cieplusio zarówno Ciebie jak misia Andrzeja *3*

      Usuń
  4. *wejście smoka*
    Dzień dobry Yuuki-san, dawno mnie tu nie było, co?
    Bardzo przepraszam za moją nieobecność, już całe gejporno jakie napisałaś nadrobiłam.
    Miałam tak trochu problemów w rodzinie, ale już wracam do yaoiców.
    Co do samego opowiadania:
    Brawo, Yuukisiu. Johnlock to jeden z najpoprawniejszych paringów jakie są poprawne w całej swojej poprawności.
    "Uniosłem lekko brew, w pewnym stopniu usatysfakcjonowany z moich wcześniejszych wniosków. Upiłem jeszcze jeden łyk kawy, odłożyłem kubek na stół, po czym podszedłem do Sherlocka i sięgnąłem do prawej kieszeni jego spodni"- *szept pedofila* złapie go za chuja, złapie go za chuja, złapie go za chuja... "– Nie moich. Twoich – poinformował grzecznie."- kur*a, jednak nie!
    "– Dokładnie.- Holmes wstał, z głośnym szuraniem odsuwając krzesło od stolika. Wyprostował się, opierając dłonie o blat i odwrócił ku mnie głowę.- Wnioskuję to po temperaturze mojego ciała, która zaczyna wzrastać oraz po wzrastającym libido, wyraźnie dające mi się we znaki."-musiałam przeczytać to pięć razy, by zrozumieć co Sherlock właśnie powiedział. ;-; Brawo ja i moje niedojebanie mózgowe.
    "– Okay, dobra, skończ już, Sherlocku – warknąłem z poirytowaniem, rumieniąc się po same uszy.- Świetnie odgadłeś moje zachowanie, nie licząc tej ostatniej kwestii! Żeby było jasne – nie jestem masochistą!"- lol, jesteś. A Yuuki i Sherlock wiedzą jak to wykorzystać. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    "– John.- Sherlock spojrzał na mnie z politowaniem.- Dobrze wiesz, że nie nadaję się stronę pasywną. Ty za to jesteś do tego idealny, a wskazuje na to przede wszystkim twoja prostota i niewinność, a poza tym..."- lel, liczę na zemstę Johna. Najlepiej jakiś trójkącik z Sherlockiem jako uke.
    Nicz ni mówię o sgzach, bo ja zawsze jestem wtedy taka -///////-.
    "– Spieszy ci się gdzieś?- mruknąłem, wodząc za nim nieco nieprzytomnym wzrokiem.
    – Nie możemy ukrywać faktu, iż nie jesteś tak spostrzegawczy jak ja, drogi Johnie – przemówił typowym dla siebie, nieco zbyt naukowym tonem.- Przeoczyłeś momenty, w których raz po raz zerkałem na zegar wiszący nad wejściem do naszego mieszkania, ponieważ musiałem pilnować, aby nasza zabawa nie trwała dłużej niż dwadzieścia minut. Otóż, minęło minut siedemnaście, a przed upływem tego czasu napisałem z twojego telefonu wiadomość do inspektora Lestrade odnośnie morderstwa zakonnicy, do którego doszło wczoraj popołudniu. Wiem, że inspektor ma teraz ważne spotkanie i wiem, że ma się ono zakończyć za... dokładnie dwie minuty i trzydzieści pięć sekund, a wówczas, tego jestem pewien, inspektor potwierdzi moje domniemania i będę musiał zająć się sprawą. Dlatego też, Johnie, ubieraj się i jedziemy do Scotland Yardu. Nie ma czasu do stracenia!"- ojej, to było w pewnym sensie przykre.
    Zaczęłaś czytać zwiadowców? Liczę że cie zainspirują, if u know what i mean.
    Wesołych Dzień-Po-Mikołajek życzy
    ~Yume

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano bardzo dawno Cię u siebie nie widziałam :c Mam nadzieję, że powróciłaś do mnie na dłużej ^^ Akashi też coś mamrocze, że powyrywa Ci nogi, żebyś nie mogła odejść od komputera i przyklei powieki do brwi, żebyś cały czas mogła czytać moje opowiadanka ^^ Akashi jest taki kochany, prawda? ^^
      Cieszę się przeogromnie, że opowiadanie Ci się podobało, droga Yume :3 Twoje liczne reakcje niezmiernie mnie uradowały :D Myślę, że przy takich pozytywnych komentarzach zmotywuję się do napisania kolejnego shota z tą słodziutką parką, oczywiście podpierając się na serialu (mam już nawet dwa momenty, które mogłabym przedłużyć i zrobić z nich yaoica *-*).
      A co do "Zwiadowców", to w sumie czytałam tę serię już kilka lat temu, ale teraz po prostu do niej wróciłam :)
      Zakochałam się w Halcie ♥
      TAK, W HALCIE! I CO Z TEGO, ŻE MA JAKIEŚ 60 LAT NA KARKU, NIE OBCHODZI MNIE TO, TO JEST MIŁOŚĆ. PODKREŚLAM - M I Ł O Ś Ć.
      Dziękuję za kochany komentarz, pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń
    2. Oj, Akaś już kilka razy odrywał mi kończyny, z nieznanego powodu zawsze odrastają, więc nie ma się co denerwować ^^
      NO CHYBA, ŻE NAPISZESZ KOLEJNEGO SHOTA Z NIMI, KURDEBELE! (to w cale nie jest tak, że mam jakieś kontakty z Akasiątkiem, nope)
      ***SPOJLER!*** Pomogę zabić Lady Pauline, po czym pobłogosławie wasz związek***KONIEC SPOJLERU***Chociaż Kagaś może być zazdrosny.

      Usuń
  5. Znalazłam Twojego bloga i się zakochałam! Masz wspaniały styl pisania, przyjemnie czyta się Twoje opowiadania. Zostanę tu na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło! c: Zapraszam również na mojego Wattpada, znajdziesz tam dodatkową pracę "Ciernie" z KnB, z której chyba jestem znana xD

      https://www.wattpad.com/user/KagamiYuuki

      Pozdrawiam cieplutko! ^^

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń