[BT] Rozdział dwudziesty pierwszy

    Kuroko miał wrażenie, jakby poranek nastał kilka godzin wcześniej, niż powinien. Z płytkiego, aczkolwiek spokojnego snu wybudziło go radosne ćwierkanie okolicznych ptaków witających dzień.
    Nie był wyspany, jednak mimo zmęczenia i nieprzyjemnego piasku ciążącego mu na powiekach, czuł się całkiem dobrze. Udało mu się w końcu podjąć ostateczną decyzję, i to chyba właśnie dzięki temu zdołał zasnąć. Nawet jeśli, tak jak mówił Kise, nie był w stanie uszczęśliwić wszystkich, to wciąż było coś, co zrobić mógł – raz na zawsze zakończyć wszelkie spory i nieporozumienia, i pozwolić, by każdy z nich ruszył o krok naprzód.
    Akashiego nie było już w pokoju, toteż złożył i schował swój futon do szafy, następnie zaś założył strój treningowy, wiedząc dobrze, że zaraz po śniadaniu cała drużyna wyjdzie na zewnątrz i rozpocznie morderczy trening w górach. Senność, jaka go męczyła z całą pewnością nie pozwoli mu dać z siebie wszystkiego, jednak wątpił, by Akashi i Nijimura dali mu kolejny dzień wolnego.
    Poza tym, nie chciał już siedzieć bezczynnie, pogrążony jedynie w myślach. W nocy podjął w końcu ostateczną decyzję. Teraz zamierzał ruszyć ze swym życiem naprzód, by jak najszybciej przywrócić jego dawny bieg – przynajmniej do tego stopnia, w jakim będzie w stanie.
    W jadalni zebrali się już wszyscy zawodnicy, ze smakiem zajadając śniadanie przygotowane przez służbę ośrodka sportowego. Kuroko nie był przesadnie głodny, jednak widząc porozumiewawcze spojrzenie Akashiego, siedzącego w towarzystwie trenera oraz Nijimury, skinął mu głową i chwycił za tacę, podchodząc z nią do lady, za którą stały kucharki. Przyjrzawszy się dostępnym zestawom śniadań zdecydował się na ten zawierający kilka kanapek, onigiri, oraz dawno niejedzone przez niego ośmiorniczki. Do posiłku wybrał zieloną herbatę, po czym ze wszystkim udał się w kierunku stołów, wzrokiem poszukując miejsca, które mógłby zająć.
    Ku jego zaskoczeniu, znalazło się ono wyjątkowo szybko – to Kise mu je wskazał, machając ku niemu z końca sali i uśmiechając się lekko. Tetsuya nie był pewien, czy to dobry pomysł, by siadać obok Ryouty. Blondyn patrzył na niego uważnie, toteż niegrzecznie byłoby rozejrzeć się  poszukiwaniu Aomine, który zapewne nie byłby zbyt zadowolony z faktu, iże Kuroko usiadł z jego rywalem. Jednak kiedy błękitnowłosy zbliżył się do stolika Kise, znów doznał szoku – ponieważ Daiki siedział naprzeciwko modela, zajadając się kanapką.
–    Dzień dobry, Kurokocchi – przywitał się Kise, kiedy Kuroko podszedł do ich stolika i położył na nim nieśmiało tacę.
–    Dzień dobry, Kise-kun. Dzień dobry, Aomine-kun.
–    Yo, Tetsu – odparł ciemnoskóry, skinąwszy mu ręką. Uśmiechnął się przy tym lekko, jednak na krótko. Być może dlatego, że nie był przesadnie radosny, a może z powodu kanapki, która tak go pochłonęła – albo raczej on pochłaniał ją, w wyjątkowo zawrotnym tempie.
–    Ładną mamy dzisiaj pogodę – zagadnął Ryouta, chwytając pałeczkami kawałek ryby.
–    Rzeczywiście – przytaknął Kuroko.- Idealna na trening, jakby to powiedział Akashi-kun.
–    No tak.- Kise uśmiechnął się lekko.- Jak ci się spało, Kurokocchi?
–    Nie mogę powiedzieć, że dobrze. Boli mnie głowa i mam dziwne wrażenie, że moje kanapki wyglądają jak poduszki...
–    Czyli jesteś bardzo śpiący – zaśmiał się Ryouta.- Zupełnie jak ja. Też się nie wyspałem, zasnąłem chyba dopiero o trzeciej, a może nawet o czwartej. A wszystko przez pewną ciemną masę, która zalęgła się w moim pokoju.
–    Ej!- warknął Aomine, posyłając blondynowi rozzłoszczone spojrzenie. Kise przyjął je ze stoickim spokojem, odgryzając kawałek bułki i żując ją powoli.
–    Uhm...- Kuroko nie był pewien, co powiedzieć i jak w ogóle zachować się w towarzystwie ich obu. Kiedy rozmyślał nad tym w nocy, wydawało się to w miarę proste, jednak teraz nabierał wątpliwości co do swojej odwagi.- Co prawda to nie jest do końca moja sprawa, ale czy wolno mi wiedzieć, jak wygląda sytuacja między wami? Rozumiem, że jeszcze się nie pogodziliście?
–    Nie – odparł Kise.
–    Tak – odparł jednocześnie Aomine.
    Tetsuya spojrzał to na jednego, to na drugiego, nic nie rozumiejąc. Zmarszczył lekko brwi.
–    To jak w końcu?- mruknął.
–    Och, długo by opowiadać – powiedział Ryouta, krzywiąc się lekko.- Najpierw Aominecchi wpadł na absurdalny pomysł, żeby rzucić się na mnie z poduszkami i zrobić bitwę, potem, jak już padliśmy, zebrało mu się na zwierzenia i przeprosiny. A potem znów mnie zaczął walić poduszką, w dodatku moją własną, a dopiero co posmarowałem buzię kremem!
    Kuroko zerknął na Daikiego, który odwrócił twarz w stronę okna i starał się ukryć uśmiech, pakując do ust kolejną porcję kanapki. Ucieszył go ten widok, ponieważ wyglądało na to, że między nimi zacznie się powoli układać.
    Miał nadzieję, że i w jego przypadku będzie podobnie. Choć stanowczo wolał uniknąć starcia z Aomine i Kise w bitwie na poduszki.
–    Serio, to była prawdziwa mordęga – westchnął ciężko Kise.- Wolałbym spać z Akashicchim!
    Nagle tuż za plecami Kuroko rozległ się głośny brzęk. Błękitnowłosy odwrócił głowę i, ku jego zaskoczeniu, ujrzał Akashiego Seijuurou, który najwyraźniej postanowił do nich podejść. Odchrząkując głośno, podniósł tacę, którą upuścił – na szczęście pustą – po czym zajął miejsce obok Kuroko.
–    O czym rozmawiacie?- zapytał spokojnie, jakby nic się nie stało.
–    Kise-kun i Aomine-kun urządzili wczoraj...- zaczął Kuroko, jednak Ryouta rzucił się w jego kierunku i pospiesznie zakrył mu usta dłonią, śmiejąc się nerwowo.
–    N-nic takiego, Akashicchi! Nic, a nic! Spaliśmy z Aominecchim grzecznie jak aniołki!
    Akashi patrzył na niego uważnie przez dłuższą chwilę, następnie westchnął ciężko i pokręcił głową. Zerkając gdzieś na prawo, odkaszlnął cicho i spojrzał po każdym z nich, przybierając na twarzy typowy dla wicekapitana wyraz.
–    Za piętnaście minut zbiórka przed budynkiem – powiedział.- Nie przeciągajcie więc śniadania, zwłaszcza ty, Kuroko. Zszedłeś dość późno, a powinieneś zjeść wszystko, co masz w zestawie, byś nabrał sił do biegania. Bo, nie wiem czy wiecie, ale dzisiejszy poranny trening polega właśnie na bieganiu. Udamy się stąd aż na szczyt pobliskiej góry, dlatego wyposażcie się w butelkę wody. Kuroko, ty weź dwie – dodał, wstając. Już chciał odejść, jednak nagle zatrzymał się i znów popatrzył na Tetsuyę.- Albo trzy.
–    Dobrze.- Kuroko skinął posłusznie głową.
    Kiedy wicekapitan odszedł, Aomine i Kise odetchnęli z ulgą, patrząc na siebie porozumiewawczo.
–    Kurokocchi, gdyby Akashicchi dowiedział się, co wyprawialiśmy w nocy, dostalibyśmy niezłą bursę!- wyjaśnił blondyn, spoglądając z lekkim wyrzutem na Tetsuyę. Po chwili jednak uśmiechnął się do niego.- Co prawda nie wiem, czy wymyśliłby gorszą karę niż dzisiejsze bieganie, ale lepiej nie ryzykować. Idę na górę się przebrać, spotkamy się na dziedzińcu!
    Nim którykolwiek z chłopców zdołał mu odpowiedzieć, Ryouta zabrał swoją tacę i odniósł ją do okienka, by następnie wyjść z jadalni. Kuroko odprowadził go wzrokiem, podczas gdy Daiki dyskretnie przyglądał się błękitnowłosemu. Lecz gdy tylko ten wrócił spojrzeniem do swojego śniadania, natychmiast odwrócił głowę, rumieniąc się.
–    Kise-kun wygląda całkiem zwyczajnie – mruknął Tetsuya, skubiąc powoli swoje onigiri.
–    Ta, nie jest tragicznie – odparł Aomine, upijając kilka łyków herbaty.- Gdybyś widział go wczoraj wieczorem, kiedy wróciłem z kąpieli... Rany, to było jak spotkanie z Godzillą. Każde jego westchnienie brzmiało jak jej ryk, taki skrzecząco-piskliwy, a spojrzenie ciskało laser jak w Power Rangers. Tak bardzo starał się zwrócić na siebie uwagę, że nie mogłem przez niego zasnąć. A jak posmarował sobie twarz jakąś zieloną maseczką i gapił się na mnie, wyglądał tak przerażająco, że odruchowo rzuciłem w niego poduszką, chcąc się bronić. Krzyża nigdzie nie mogłem znaleźć...
    Kuroko uśmiechnął się lekko, rozbawiony jego relacją. Zajął się jedzeniem, skupiając na kolejnych słowach Daikiego:
–    Jak już się nabiliśmy tymi poduchami, to położyliśmy się i tak... no wiesz, w sumie sam z siebie zacząłem gadać. Powiedziałem mu, że jest mi naprawdę przykro za całą tę sytuację, no i przeprosiłem go. Długo milczał, ale w końcu stwierdził, że jest w stanie mi wybaczyć. Wygląda więc na to, że nadal jesteśmy przyjaciółmi.
–    Bardzo się z tego powodu cieszę, Aomine-kun – powiedział z uśmiechem Tetsuya.
–    Taa, ja też.- Daiki skinął głową.- Teraz już będę wiedział, żeby nie zadzierać z tą Godzillą. Kto wie, jak to by się mogło następnym razem zakończyć.
–    Mam nadzieję, że teraz wszystko powoli zacznie wracać do normy – westchnął Tetsuya.
–    A właśnie, tego...- Aomine zarumienił się nieco bardziej, spoglądając nerwowo na błękitnowłosego.- I... i co z tą „normą”? Jak to teraz będzie? W sensie z tobą i z nim, albo z tobą i ze mną.
–    Cóż...- Kuroko przeżuł ostatni kęs kanapki, pozostawiając dwie na tacy, którą odsunął od siebie odrobinę.- Chyba powinienem powiedzieć to w towarzystwie was obu, prawda?
–    To czemu żeś nie gadał, jak tu był, no?- Aomine spojrzał na niego z lekką irytacją.
–    Bo wokół nas jest bardzo dużo ludzi – odparł spokojnie Kuroko.- Wątpię, by zareagowali wiwatami i oklaskami.
–    Ale myślałeś o tym, tak?- chciał się upewnić.- I podjąłeś decyzję?
–    Tak, Aomine-kun – westchnął Kuroko.- Nie było mi łatwo, ale... po wczorajszej rozmowie z Kise-kun czuję się o wiele, wiele lżej. Myślę, że dzięki niemu zrozumiałem pewne rzeczy.
–    Och.- Ciemnoskóry milczał przez chwilę, następnie pokiwał lekko głową i uśmiechnął się.- Rozumiem. Jasne. No cóż, niezależnie od decyzji, musimy żyć dalej...
–    Przestań bawić się w filozofa – westchnął ciężko Tetsuya.- Niezbyt ci to wychodzi, zwłaszcza, że opacznie rozumiesz to, co czasami mówię. Nie powiedziałem jednoznacznie, jaką decyzję podjąłem. W przeciwieństwie do ciebie, Kise zrozumiał ją, nim w ogóle się odezwałem. Dlatego właśnie wyszedł i zostawił nas samych.
–    Eh?- Aomine spojrzał na niego z zaskoczeniem.- Kise poszedł się przebrać.
–    Kise-kun był już przebrany – powiedział Tetsuya.- Wątpię więc, by poszedł zmienić strój sportowy na strój sportowy.
–    Wiesz, no...- Daiki zaczął być wyraźnie poddenerwowany.- T-to model w końcu, może chce przymierzyć inne i zdecydować, w którym wygląda najlepiej?
    Kuroko nie odpowiedział, upił jedynie odrobinę swojej herbaty. Czekał, aż Aomine nieco się uspokoi i dopiero wówczas zaczął przyciszonym głosem tak, by nikt wokół nie był w stanie go usłyszeć:
–    Jak już mówiłem, rozmowa z Kise-kun wiele mi pomogła. Kiedy wyszedłem wczoraj z waszego pokoju, miałem wrażenie, jakby z serca spadł mi ogromny ciężar. Zamiast tego jednak podobny opadł na mój umysł. Wiele musiałem sobie poukładać i nad wieloma rzeczami dłużej porozmyślać. Kise-kun uświadomił mi kilka kwestii, jednak mimo to musiałem się nad nimi zastanowić, przy okazji też przeanalizowałem moje własne zachowanie i ostatnie wydarzenia, ostatecznie dochodząc do pewnych wniosków..
–    Tetsu, gadasz jak nasz nauczyciel matmy – przerwał mu Aomine z nieco tępym wyrazem twarzy.- Proszę, mów jak do Aomine Daikiego, ok?
–    Ok – westchnął błękitnowłosy.- Dużo nad tym myślałem w nocy i ostatecznie doszedłem do wniosku, że...- Kuroko poczuł, jak na jego policzkach wykwitają delikatne rumieńce.- Kocham Midorimę-kun.
    Aomine, który do tej pory wpatrywał się w niego z największą uwagą, rozdziawił usta ze zdziwienia. W jego oczach widać było najprawdziwszy szok. Minęła bardzo długa chwila, nim zdołał się odezwać, wydając wpierw z siebie serię niezidentyfikowanych dźwięków.
–    Mi...Midorimę?!
–    Nie.- Kuroko zmarszczył lekko brwi.- Powiedziałem „Murasakibarę-kun”! Słuchaj mnie uważnie, gdy do ciebie mówię...
–    C-co?- wybąkał Daiki. Po chwili jęknął przeciągle, chowając twarz w dłoniach.- Nic już z tego nie rozumiem. Tetsu, dzwoń po pogotowie, nie czuję mózgu...
–    Nigdy go nie miałeś – westchnął ciężko Kuroko, trącając go lekko stopą pod stołem.- Droczę się z tobą, Aomine-kun. Tak, jak zawsze.
–    Oh, świetnie!- warknął ciemnoskóry, patrząc na niego ze złością.- Co jeszcze chcesz mi powiedzieć? Że jesteś w ciąży z Haizakim?!
–    Nie przesadzaj.- Kuroko uśmiechnął się lekko.- Staram się ukryć własne zdenerwowanie. Chodź, porozmawiamy gdzieś na osobności.
–    Zaraz trening...
–    Zdążymy. Przejdziemy się do ogrodu.
    Aomine przez chwilę patrzył na niego niepewnie, jakby podejrzewając go o kolejny numer, jednak ostatecznie wstał i udał się za błękitnowłosym. Oddali tace do okienka, po czym wyszli z jadalni i skierowali kroki na zewnątrz. Obeszli budynek i znaleźli się w pachnącym kwieciem zielonym ogrodzie. Tetsuya udał się w kierunku czerwonego mostku stojącego nad stawem. Zatrzymał się na jego środku i oparł o poręcz, spoglądając na nieruchomą taflę wody, pod którą kolorowe ryby poruszały się w zwinnym tańcu.
–    Podoba mi się to miejsce – powiedział.- Mógłbym kiedyś w takim zamieszkać. Jest o wiele lepsze niż hałaśliwe miasto.
    Daiki stanął obok niego, wciskając dłonie w kieszenie spodni. Nie chciał popędzać swojego przyjaciela, ale ciężko było mu ukryć własną niecierpliwość. Tetsuya tymczasem wciąż milczał, obserwując pływające w stawie ryby. W końcu, kiedy Aomine zbierał się już na głośne westchnienie, Kuroko odezwał się, a Daiki poczuł, jakby jego serce przestało bić:
–    Nie kocham cię, Aomine-kun.- Tetsuya odwrócił się ku niemu, by móc patrzeć mu prosto w oczy. Choć Aomine bardzo chciał w tym momencie uciec, przełknął ślinę i zmusił się, by wysłuchać Kuroko do końca.- Myślę, że nigdy cię nie kochałem. Zawsze byłeś dla mnie tylko przyjacielem, najlepszym jakiego miałem... ale wciąż przyjacielem. Owszem, sporo ci zawdzięczam, ponieważ to dzięki tobie nie poddałem się i trenowałem grę w kosza, poszedłem za twoją radą, by pokazać Akashiemu-kun, że na coś mnie stać i jestem wart przyjęcia do pierwszego składu. Cały czas byłeś przy mnie, nieważne jak bardzo byłem przybity.- Tetsuya uśmiechnął się melancholijnie.- Czasami chciałem cię odprawić i prosić, byś dał mi spokój, ale twoja szczerość i prostota słów sprawiały, że gdzieś we mnie wciąż tlił się mały płomyk nadziei na to, że w końcu uda mi się coś w życiu osiągnąć. No i udało się.- Kuroko spojrzał na niego, w jego dużych, błękitnych oczach Aomine widział prawdziwą wdzięczność.- Dzięki tobie jestem tu teraz, Aomine-kun. Dzięki tobie stoję naprzeciwko, dzięki tobie mogę pójść na trening, na który z całą pewnością się spóźnimy. Dzięki tobie dostanę za to karę, ale... myślę, że będzie warto, bo ostatecznie chcę, żebyśmy obaj byli ze sobą szczerzy. Chcę, by wszystko było między nami jasne, Aomine-kun. Nie kocham cię i nigdy cię nie kochałem. Ale skoro nie mogę przestać o tobie myśleć, co jest powodem mojej bezsenności, to chyba jednak coś to oznacza, prawda?
–    Eh?- Aomine spojrzał na niego niezrozumiale. Już prawie miał się wyłączyć, nie chcąc słyszeć kolejnych bolesnych słów, jednak ostatnie zdanie Kuroko przykuło jego uwagę.
    Tetsuya westchnął ciężko, znów spoglądając w dół, w głąb stawu. Jego policzki były delikatnie rumiane, wzrok błądził nerwowo po zwinnych rybach.
–    Kise-kun miał rację... Wiesz, Aomine-kun, po tamtej wycieczce, gdy mnie pocałowałeś, ciągle o tobie myślałem. To oczywiste, byłem w rozsypce, w końcu mój przyjaciel mnie pocałował i wyznał miłość. Potem obróciłeś to w żart, ale zacząłeś dziwnie się zachowywać, więc siłą rzeczy znów o tobie myślałem. Kiedy się między nami ułożyło, to w gruncie rzeczy nic się nie zmieniło. Nawet kiedy byłem z Kise, często myślałem o tobie. Jakieś siedemdziesiąt procent moich myśli dotyczy ciebie, ale mało tego... Wstyd mi się do tego przyznać, dlatego powiem to tylko jeden raz i zabraniam ci wykorzystywać to w przyszłości.- Kuroko wbił w niego ostrzegawcze spojrzenie, po czym pospiesznie odwrócił się i ponownie oparł o poręcz mostku.- Podobał mi się tamten pocałunek. Bardziej niż z Kise-kun. No i tamte... uhm... tamte chwile nad jeziorem... Ja wtedy... chciałem tego. Nie planowałem tego, ale kiedy uświadomiłem sobie, do czego zmierzają tamte pieszczoty, nie miałem zamiaru się zatrzymywać, ani odpychać ciebie. Podobało mi się tamto i być może... BYĆ MOŻE – powtórzył głośniej, spoglądając nerwowo na Aomine.- ...byłbym w stanie kiedyś to powtórzyć. Nie ukrywam, że wspominałem to, ale... nie potrafiłem wyobrazić sobie siebie i Kise-kun w takiej sytuacji... Och...- Kuroko westchnął ciężko, przecierając dłonią kark.- Koniec tematu, nie mam zamiaru dalej w to brnąć.
    Kiedy Aomine długo nie odpowiadał, Tetsuya w końcu odważył się na niego spojrzeć. Wówczas jednak Daiki stanął bliżej niego i oparł się o poręcz mostku, odwracając głowę w kierunku dziedzińca, tak, że Kuroko nie był w stanie widzieć jego twarzy. Ciemnoskóry na dodatek podparł głowę otwartą dłonią, zupełnie zakrywając swój profil.
–    Przepraszam, Tetsu...- mruknął.- Wiesz, ja... Szczerze mówiąc, miałem nadzieję, że jednak nie wybierzesz żadnego z nas... Bo widzisz... Po tej wczorajszej bitwie na poduszki, kiedy rozmawiałem z Kise... cholera, rozmawiało nam się tak dobrze! Myślę, że ja... że ja chyba coś do niego...
–    Co?- Kuroko spojrzał na niego z niedowierzaniem.
–    Wiem, wiem, wiem, Tetsu!- jęknął Aomine, chowając twarz w dłoniach.- Jest mi tak głupio, czuję się pszczółka, która lata z kwiatka na kwiatek, ale nic nie mogę poradzić! Kise jest w dodatku modelem, w gruncie rzeczy niezłe z niego ciacho, totalny przystojniak wręcz...
    Kuroko przełknął ślinę, czując się osłabiony i upokorzony. Ten jeden raz, gdy postanowił otworzyć się zupełnie, gdy podjął decyzję mając na uwadze własne uczucia, teraz...
    Nagle Aomine odsunął dłonie od twarzy i jedną z nich objął Kuroko w pasie, przyciągając go do siebie. Pochylił się nad nim, całując jego usta delikatnie, czule, a jednocześnie zachłannie. Tetsuya stał w bezruchu, zupełnie zszokowany, zapominając, że ktoś mógł ich zobaczyć z okien ośrodka.
–    Masz za swoje dokuczanie mi, draniu – powiedział z powagą Aomine.- Za dokuczanie, przedłużanie tego swojego cholernego wyznania i za kuszenie mnie rozpiętą koszulą  w bibliotece!
–    Co?- Kuroko zamrugał, dopiero do siebie dochodząc.- Jakie kuszenie, o czym ty mówisz, Aomine-kun?
–    Nieważne – westchnął ciemnoskóry, cofając dłoń i opierając się o poręcz mostku.- Teraz to już i tak nieważne. Rozumiem to jako zgodę na to, byśmy spróbowali na poważnie. Nie możesz się już wycofać, Tetsu.
–    Czekaj, co to miało wszystko znaczyć?!- Kuroko zmarszczył gniewnie brwi.- Więc... więc nie podoba ci się Kise-kun?
–    No co ty – parsknął Daiki.- Kocham ciebie, Tetsu. Kocham cię na zabój.
–    Akurat. Jeszcze nie zaczęliśmy ze sobą być, a już mnie zdradziłeś?
–    Nie drocz się ze mną, bo wrzucę cię do stawu.- Aomine uśmiechnął się do niego dziarsko.- A wiesz, jak lubią się kończyć nasze igraszki w wodzie.
    Kuroko zarumienił się mocno, słysząc te słowa. Trącił Daikiego łokciem, kręcąc z uśmiechem głową.
–    Mam nadzieję, że teraz, kiedy będziemy parą, nadal będziesz o mnie dużo myślał – powiedział ciemnoskóry, uśmiechając się do niego.- Bo ja o tobie na pewno. Jeszcze więcej niż dotychczas.
–    Ja również – odparł z lekkim uśmiechem Kuroko, odwracając wzrok od kolorowych ryb i patrząc wprost w granatowe oczy swojego chłopaka.- W końcu jesteś moją bezsennością, Aomine-kun.





THE END

20 komentarzy:

  1. yyyyyyyyyyaaaaaaaaaaaaaaaaaaayyyyyyyyyy!!!!!!! KAWAIIIIII!!!
    wzruchałam się ;3 to było taki... takie... yay ^w^ takiego zakończenia się nie spodziewałam XD tylko troszki szkoda, że Akashi jednak nie ten tego z Kise... ale od czego sie ma wyobraźnie :3
    ogólnie rozdzialik jak i całe opowiadanie strasznie mi się podobało, a najbardziej chyba Kuroko. Tak bardzo przypominał mi mnie no i ciężko jest uchwycić Kuroko jako Kuroko, bo w sumie, to chyba każdemu wychodzi on jakoś inaczej :D
    to teraz czekam na ciernie ja cie najdzie ;3 także weny, dlaszego miłego urlopu i ciepłe tulaski ;3 (PS. ostatnio gdzieś czytałam ff jak okrutnie mordowali Himuro. wiem, że gościa nie lubisz więc pewni ucieczy cię taka informacja XD )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DAJ MI ADRES TYCH MORDERCÓW, WYŚLĘ IM KWIATY ☺☻♥

      Bardzo się cieszę, że opowiadanko się podobało! ^^ Co do "uchwycenia" Kuroko, to w gruncie rzeczy każdy widzi go inaczej :D No i poza tym trzeba też dostosować zachowanie postaci w danej sytuacji, bo przecież Kuroko nie byłby poważny i spokojny, gdyby zobaczył kradzież, czy morderstwo xD Tak samo jeśli chodzi o wyznanie jego dwóch przyjaciół, no i masę innych przypadków : D
      Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam cieplusio! ^^

      Usuń
  2. O BORZE BORZE BORZE BORZE, BELETHCIE PRZENAJŚWIĘTSZY, TAAAAAAAK!!!
    Kocham Cię. Yeeees, Tetsu podjął właściwą decyzję. O borze, tyle emocji XD A już się bałam tej końcówki. W ogóle nie chciałam zacząć czytać, wiedząc, że to już koniec tego opowiadania, ale ciekawość wzięła górę. Biłam się w myślach - czytać, czy nie czytać? Oto jest pytanie~
    No i nie żałuję, dobrze, że przeczytałam. Tylko... takie "wtf" jak Kuroko powiedział, że kocha Midorimę D; Wzięłam to na poważnie i już miałam przeklinać cały świat, a tu żart ;--; Hehe, ale za drugim razem nie dałam się złapać, w przeciwieństwie do Tetsu :D Rozdzialik prawie tak cudny jak igraszki AoKuro nad jeziorkiem. Smutno mi, że to koniec Bezsenności, ale na pewno przeczytam to jeszcze nie jeden raz. Tylko, że to nie jest tak jak za pierwszym razem, nie zaskoczy D;
    Ogólnie, pokochałam BT od pierwszego rozdziału, stało się od razu moim ulubionym opowiadaniem. Przebiło nawet Ciernie z Akaszem w roli głównej *nadal nie mam pojęcia jakim cudem.* Tak ogromnie się cieszę, że to Aomine "wygrał, że tak powiem", któremu od początku kibicowałam. Poza tym ogromnie podobał mi się jak go opisywałaś, wiesz o co mi chodzi XD Taki odrobinę tempy zboczuszek, którego uwielbiam.
    Wybacz nieogarnięty komentarz, to przez te emocje.
    Dużo weny życzę oraz przyjemnego urlopu :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję *-*
      Cieszę się, że BT spodobało się na tyle, by chcieć je raz jeszcze kiedyś przeczytać : D Z całą pewnością nie zniknie z tego bloga, także śmiało ^^ No i... ulubione opowiadanie... jestem wzruszona, że to opko plasuje się w grupie Twoich ulubionych opowiadań ;____; !
      Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam cieplusio! ♥

      Usuń
  3. Przez te ich droczenie się o mało na zawał nie padłam , ciszę się z takiego zakończenia , uwielbiam to opowiadanie więc szkoda trochę że to już koniec, jestem trochę nie pocieszona Akashim i Kise może zrobiłabyś dla nich mały Happy End w miniaturce ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale miniaturki żadnej nie będzie :c Może kiedyś dodam one-shot typowo gejpornowy, ale jak już to ten weekend wakacji, na który mieli jechać po tygodniowym treningu i to wciąż AoKuro.
      Cieszę się, że opowiadanie się podobało! ^^ Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplusio :3

      Usuń
  4. Nosz kurka wodna, taka perełka, a ja nie mam czasu na komentarz! Postaram się jutro coś tu zostawić.

    OdpowiedzUsuń
  5. 2 Napady śmiechu
    2 zawały
    ręką jak u ,,Erena" żeby nie zbudzić domowników.
    tylko ty tak potrafisz Yuuki...
    Kładę tutaj swoją mangę, więc wrócę•!•


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *bierze mangę*
      Huhuhu
      Mówiłam, że wrócę? :)
      A zatem... Jako, że jest to ostatni rozdział *wyciera łezkę z oka i smarka w chusteczkę* Ym... Chciałabym bardzo Ci Yuuki-senpai podziękować za tą wspaniałą serie :) Pomyśleć, że byłam z nią od samego początku >.< W sumie to 21 rozdziałów, nie wydaje się to jakaś maksymalna liczba (Nie patrząc na to, że owe rozdziały były długie, o czym wspomnę zaraz) ale przyznać trzeba, że dłużyło się niemiłosiernie :)
      Całe te opowiadanie można ująć w jednym słówku - świetne.
      Na nim mogłabym zakończyć komentarz, ale postanowiłam, że dam jakiś w miarę długi bo dawno nie dawałam takich :I
      Ekhem, no to najpierw przejdę do TEGO rozdziału.
      Ten rozdział z całego opowiadania (Moim zdaniem) jest najlepszym jaki mógł powstać. Jak wspominałam to moja ręka była cała pogryziona a ja sama przeżywałam zawał (wystarczy, że przeżywam go na codziennej matematyce a ty mnie jeszcze dobijasz TYM)
      Właśnie! TYM! TYM czyli czym? Ah! To proste!
      ,,– Ok – westchnął błękitnowłosy.- Dużo nad tym myślałem w nocy i ostatecznie doszedłem do wniosku, że...- Kuroko poczuł, jak na jego policzkach wykwitają delikatne rumieńce.- Kocham Midorimę-kun.''
      Tutaj dostałam po prostu szoku. Moje oczy wprost wypłynęły z orbit i rozpłynęły się po pościeli a ciało bezwładnie upadło na poduszki odrzucając tablet obok i leżało przez dobre 10 minut zastanawiając się czy ma się rozpłakać, czy ma się śmiać, czy ma rozwalić urządzenie o ścianę i pójść spać bo ma zwidy. Ostatecznie ,,moje ciało'' zdecydowało, że mój śmiech będzie przeplatał się z płaczem, odrzucając opcję rozwalenia tabletu.
      Nie no xd Może tak jakoś to ja nie płakałam, ale moje oczy z pewnością zrobiły się mokre a ja myślałam, że jak tak dalej pójdzie to się w tytana zamienię.
      Po prostu zniszczyłaś mnie i moje marzenia o AoKuro, które na chwilę się rozbiły, jakby miały wypadek samochodowy i wpadły w rów. i przez te 10 minut żyłam w kłamstwie, że Kuroko kocha Midorimę. Przez te 10 minut jedyne co potrafiłam to obgryzać rękę ze śmiechu i rozpaczy. Świetnie pamiętam uczucia wtedy mi towarzyszące, że mogłabym się tutaj rozpisać co czułam, jak czułam i na co miałam ochotę (szczególnie pamiętam, że miałam ochotę wstać i zjeść banana z nutellą na pocieszenie :( )
      Gdy się okazało, że to był tylko żart ze strony Kuroko to miałam ochotę sobie wyrwać włosy.
      Drugi raz nabrałam się ze strony Aomine.
      Masakra! W ogóle się nie skapnęłam, że Aomine też sobie robił jajca! W ogóle to wcześniej nawet brałam pod uwagę, że wciśniesz tutaj AoKise a gdy Aomine nagle zaczął gadać o Kise to myślałam, że wyskoczę przez okno! No po prostu kolejny zawał przeżyłam! Mianowicie to 29 października przeżyłam aż 3 zawały bo miałam jeszcze kartkówkę z matmy!
      No ale ważne, że skończyło się tak jak skończyć powinno! Mianowicie AoKuro górą!
      W ogóle Yuuki~senpai zauważyłam, że przez Ciebie bardziej polubiłam ten pairing!
      A! No i jeszcze czekam na dodatek z AkaKise tak jak było z MuraAką w Samuraju!!! Nie wyobrażam sobie, żebyś takiego nie zrobiła *mina błagającego szczeniaka* N-no bo ja wiem, że NijiAka... Ale wiesz... Z tego mógłby być w sumie niezły trójkąt... Bynajmniej bardzo Cię proszę droga Yuuki, żeby przynajmniej był jakiś dodateczek gdzie Akashi przynajmniej wyznaje miłość Kisi :( No bo to tak świetnie by było :(((
      A teraz czas przejść do mojej gejowskiej opinii całego opowiadanie.
      Ekhem, teraz będę pisała jakieś dziwne rzeczy, porównania itp.
      A ZATEM!
      DUM DUM DUM DUM!

      Usuń
    2. BT jest jak życie,
      tylko matma potrafi je zjebać.
      A że w BT nie ma matematyki,
      to trzeba jechać do Afryki.

      Koniec
      Ekhemmmenenenemm śliczne no nie? Matma to zło... brrr... *Dreszcze*
      *popija kawę* Oh... Jest 19:23! A ja kawę piję!
      ,,Dlaczego?!'' Spytasz Yuuki~senpai?
      Ta kawa ma dać mi siłę, abym mogła w nocy przeczytać kilka pierwszych rozdziałów BT, albo jak mnie jeszcze bardziej poniesie to wszystko od nowa!
      No dobra a teraz tak na poważnie to twoje opowiadanie jest tak świetne, arcy-piękne, boskie, cudne, doskonałe, fantastyczne, fenomenalne, nieziemskie, niezwykłe, kapitalne... Po prostu zachwycające, że aż mam ochotę kupić Ci czekoladkę oreo!
      Upomnij się kiedyś o tą czekoladkę :)
      Co do opowiadania to świetnie opisałaś wszystkie uczucia naszej trójki bohaterów, no i na koniec dowaliłaś Akaszowymi.
      Po prostu wstać i bić brawa!
      Kurczę... Warto było czekać te wszystkie 21 rozdziałów, aby dostać taki wspaniały koniec. Czuje się w pełni nasycona (co nie zmienia faktu, że poczytałabym jeszcze dalsze losy naszego AoKuro, jak im się wiedzie itp. no ale od czego ma się wyobraźnie) Mój brzuch jest pełniutki!
      Dlatego teraz odpoczywaj Yuuki~senpai aby później zasypać nas swoimi twórczymi łanszotami.
      Jeżeli chodzi o moją skróconą ocenę to daje całe 11/10 bo opowiadanie jest po prostu... Świetne! Opisy otoczenia i myśl bohaterów genialne a dialogi podbijają wszystko. Czytając to wszystko czuje się jakbym czytała jakąś naprawdę dobrą książkę :)
      Pozdrawiam Cię serdecznie Yuuki~chwan, odpoczywaj odpowiednio na swoim urlopiku i delektuj się nadchodzącym zimnem bo według mnie nie ma niczego lepszego (pod tym kątem, bosz ja wszystko zepsuje xd) niż zrobienie sobie gorącej herbatki miętowej, siedzenie w ciepłej pidżamce przed laptopem i czytania wspaniałego gejowskiego opowiadanka lub czytania mangi :)
      Amen. Weny. Kocham. Śle całusy.

      Usuń
    3. Czyżby to był najdłuższy komentarz, jaki mi pozostawiłaś, droga Kalte? :D
      Ano dłużyło się, bo Yuuki miała przerwę miesięczną po tym nieszczęsnym drugim rozdziale ;__; Moja wina, gomenasai! >_< Ale cieszę się, że kolejne rozdziały leciały już mniej więcej co tydzień : D No i ostatecznie doprowadziłam do końca tę serię : D
      Ahahah xD Tak bardzo było mi ciężko w ciągu tych 21 rozdziałów napisać Wam "Spokojnie! Ostatecznie to się skończy AoKuro, to od samego początku było AoKuro!" xD Ale trzeba było się powstrzymać ;_; Bo by nie było żadnych emocji, czytając xD
      Choć i tak wystarczająco znęcam się nad Wami w "Cierniach" ☺
      Cieszę się, że bardziej polubiłaś AoKuro! :D Ja tam ich uwielbiam, oni i KagaKuro to chyba najbardziej dobrane pary w całym gejobasu xD Choć na AoKise i KiKuro też narzekać nie mogę, no i MidoTaka też im przecież dorównuje...eh *nie może się zdecydować tak bardzo*.
      Niestety, dodatku żadnego nie będzie, chyba że AoKuro na tych wakacjach, co na nie mieli jechać po tygodniowym treningu. Ale ten one-shot to chyba w przyszłym roku dopiero napiszę xDDD
      O CZEKOLADKĘ Z PEWNOŚCIĄ SIĘ UPOMNĘ :-) Najlepiej tę taką długą, którą utożsamiam z "twardą okładką" (wszystko przez to, że normalna czekolada jest jak normalna książka, a ta w wielkim nabitym grubym opakowaniu jest jak książka w twardej okładce xD... Mózg Yuuki bardzo -.-). Bardzo lubię czekolady ☺
      Dziękuję za ocenę, za opinię i za caluśki komentarz! *-* Kochusiam bardzo ♥ Również pozdrawiam, i to cieplusio, bo coraz zimniej na dworze, odbieram całusy i wysyłam własne no i do zobaczonka przy następnym komentarzu! :D ♥

      Usuń
  6. Yyy... yyyymm.... yyyy.... Bo ja... Ja.... Ja nie wiem co mam napisać.... xD

    Przeźyłam kilka zawałów... Po zmierzeniu mój puls wynosił 112 ud./min , a mózg mi wybuchł... To tak ogółem...

    Szczegółowo zaś... Prawie się zaksztusiłam własną śliną, kiedy Kuroko powiedział, że kocha Midorimę xD I drugi raz, kiedy Aomine powiedział o Kisi xDD

    Nie ukrywam, że zakończenie nie jest w "moim typie" xd ale mimo tego uważam, że opowiadanie było świetne! ^^ ×a zwłaszcza momenty KiKuro *//,//*×

    Szkoda, że już się zakończyło, ale mamy jeszcze Ciernie, Modę na Uke i zapewne w zanadrzu ukrywasz wiele pomysłów na nowe serie! :D Pozostaje czekać cierpiwie i przesyłać dużo wenyyy!~
    Oprócz weny ślę pozdrownienia oraz życzę dobrej nocki! ^^

    ~Zuchii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uhuhu, fanka KiKuro widzę : D No cóż, od początku zakończenie miało być AoKuro, niemniej jednak cieszę się ogromnie, że samo opowiadanie przypadło Ci do gusut : D
      A i owszem, sporo ukrywam w zakamarkach mojego umysłu, czekam tylko na czas i wenę, aby móc Was porozpieszczać : D
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń
  7. Szkoda, że to już koniec... ;/ Chociaż jestem pod podziwem, że napisałaś 21 rozdziałów. To na prawdę dużo ;D
    "– Przepraszam, Tetsu...- mruknął.- Wiesz, ja... Szczerze mówiąc, miałem nadzieję, że jednak nie wybierzesz żadnego z nas... Bo widzisz... Po tej wczorajszej bitwie na poduszki, kiedy rozmawiałem z Kise... cholera, rozmawiało nam się tak dobrze! Myślę, że ja... że ja chyba coś do niego...
    – Co?- Kuroko spojrzał na niego z niedowierzaniem.
    – Wiem, wiem, wiem, Tetsu!- jęknął Aomine, chowając twarz w dłoniach.- Jest mi tak głupio, czuję się pszczółka, która lata z kwiatka na kwiatek, ale nic nie mogę poradzić! Kise jest w dodatku modelem, w gruncie rzeczy niezłe z niego ciacho, totalny przystojniak wręcz..." już miałam wrażenie, że to prawda, choć z Kuroko i Midorimą to było pewne kłamstwo xd Na szczęście on też żartował ;D
    Przy okazji zapraszam na swojego nowego bloga. Nic wielkiego, no ale... http://theskyiseverything.blogspot.com
    Pozdrawiam i weny życzę C: Z niecierpliwością czekam na ciernie i chryzantemy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję, bardzo mi miło! ^^
      Bloga już odwiedziłam, o czym z całą pewnością wiesz :D XD
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplusio! ^^

      Usuń
  8. Witaj Yuuki ;3
    A więc pewnie słyszysz to już setny raz ale: nigdy wcześniej nie komentowałam a jestem tu już długo (jeśli nie wiesz kto ci przez ostatni rok nabijał wyświetlenia to właśnie ja (y)). Tak prawie rok już zaglądam do twojej twórczości bo zaczęłam troszkę przed startem MnU. Jestem zbyt leniwa aby założyć konto ale myślę że komentarz z anonima lepszy niż brak komentarza *3* Postanowiłam tu napisać nie tylko o BT ale o wszystkim co myślę na temat twoich rozdziałowych opowiadań. Więc może Bezsenność Tokio na pierwszy ogień. Generalnie umierałam z zachwytu przy wątkach Kikuro XD no cóż to jedno z moich OTP więc do końca im kibicowałam (choć to było pewne że to jednak będzie Aomine ;_;) było to moje drugie ulubione opowiadanie zaraz po MnU a zarazem obiekt moich rozważań podczas lekcji matematyki ._. Co ty ze mną robisz dziewczyno! >.< Powiem szczerze że też się cykałam że to się skończy Aokise bo przyznam ci się że nie lubię tego paringu..Mam cichutką nadzieję że zrobisz Omake z Akashim i Kisią *.* A kiedy Kuroko powiedział że jest zakochany w Midorimie to miałam zatrzymanie akcji serca xDI to chyba tyle w tym temacie. Pierwsze koty za płoty a zatem czas na Ciernie! I znowu zakochana jestem w wątku Kikuro xD Co nie zmienia faktu że czekam aż będzie więcej Akakuro lub innych paringów. Wgl to mam nadzieję że Midorin zostawi Akasza w pizdu i weźmie się za Takao ^^ Ah i uwielbiam cię za pomysł z Alex był boski. Serio. Cóż to na razie tyle w tym temacie....No i Chryzantema czyli seppuku/harakiri w moim wykonaniu. Tak jak już wspomniałam Aokise to nie moja bajka a jakieś starożytne burdello tym bardziej xd Ale postanowiłam to przeczytać a jak już zaczęłam to kończę. Generalnie to co ja tu mogę więcej powiedzieć? Chyba nic xd
    No i MnU czyli moja nadzieja na to że Takoś jednak odda się Akaszowi jako pierwszemu XDD to by była komplikacja ;3 Hmm chcę więcej Himuro! Taaak wiem że go nie lubisz ale ja go wielbię <3 Hej hej hej a może by tak nietuzinkowo Posłać Himusia do Kisi? Jezu skąd pomysł na taki paring nie mam pojęcia ale mogłoby być ciekawie. Uff myślę że teraz nic już konkretnego nie wymyślę i sobie nie przypomnę ale postaram się teraz na bieżąco komentować. Moje bieżąco = Jak mi się będzie chciało ;____; Nienawidzę swojego lenistwa..Pierwszy raz jestem u ciebie na komputerze, zazwyczaj czytam z telefonu więc nie zauważyłam jaki masz ładny szablon *3* Taki urooooczy!
    Twoja ninja :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnam Cię więc powitać prawie rok temu, moja droga xD No ale nic to, w takim razie witam Cię teraz, i to bardzo serdecznie! Cieszę się, że postanowiłaś się odezwać ^^
      Ano niestety, AoKuro w BT było pewnikiem xD Niestety, omake AkaKise nie powstanie, nie ma na co liczyć, przykro mi :< Ewentualnie stworzę taki AoKuro o wakacjach, na które mieli jechać po treningu w górach. Co do "Cierni" - raczej nie będzie w nich wątku MidoTaka, szanse na to istnieją w jakichś... dwóch procentach xD Czyli 98% na NIE, przykro mi xD Co do Chryzantemki i ogólnie AoKise - szkoda, że ich nie lubisz :c Mam nadzieję, że kiedyś stworzę coś, co spodoba Ci się na tyle, że aż polubisz ten pairing! : D Ostatecznie parę osóbek już w taki sposób "zaczarowałam", heheshi ♥
      Himuro x Kise? Niee, szczerze wątpię, ale kto wie jakie pomysły mi do głowy przyjdą przy 2894632 odcinku Mody na Uke : D Trzeba czekać, innego wyjścia nie ma xD
      Cieszę się, że szablon się podoba, osobiście go ubóstwiam, CLD wykonała świetną robotę *-* ♥
      Liczę na to, że jednak od czasu do czasu wpadniesz z komentarzem :D Tymczasem dziękuję za ten dzisiejszy i pozdrawiam cieplusio! ☺☺ <--- KiKuro for you ♥

      Usuń
  9. Dwa dni temu napisałam taki fajny komentarz. A tu co? Telefon się wyłączył.
    No, to wyobraź sobie mój, za przeproszeniem, wkurw.
    Spróbuję to jakoś napisać jeszcze raz.

    Tetsuya, dokonałeś złego wyboru.
    Powinieneś wybrać Akashiego. Moglibyście się teraz kochać między zwłokami Kise i Ahomine, wijąc się w ich krwi i flakach z rozkoszy.
    Ale niee.
    No i jak tu, kurwa, żyć.
    Och, chwila.
    STOP.
    Bo z "Cierniami" tu wyjeżdżam.
    Lelelele, AkaKuro życiem.
    Hej, cześć i czołem!
    'Kazu aka Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Achh, wiem coś o tym :') Na moim starym telefonie nie mogłam nawet porządnie komentarza napisać, bo mi ciągle znikała klawiatura i nie dało jej się przywrócić...
      No, no, Ciernie chyba na długo Ci w serduszku pozostaną xDD
      Bardzo dziękuję za komentarz! :D Mam nadzieję, że mimo złego wyboru Kuroko, opowiadanie w miarę się podobało xD
      Pozdrawiam cieplutko bądź chłodniutko, w zależności od pogody ☺

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń