Chapter Two




    Jasny blask promieni słonecznych zmusił mnie do otwarcia oczu. Zmrużyłem powieki, pospiesznie osłaniając twarz dłonią i jednocześnie odwracając głowę. Kiedy przyzwyczaiłem się do jasnego otoczenia, ostrożnie podniosłem się z ziemi, krzywiąc się lekko, gdy poczułem nieznośny ból kości.
    Miejsce, w którym się znalazłem, tak bardzo różniło się od poprzedniego, że znów musiałem przeczekać kilka minut, by przyzwyczaić się do niego i uważnie zbadać spojrzeniem. W okół mnie rosły setki, a może i tysiące ogromnych, kolorowych kwiatów i grzybów, różnego rodzaju. Niektóre z nich otaczały się podobną do ich koloru mgiełką, inne zaś zwijały swe płatki i znów rozkwitały, jakby ćwicząc.
    Otrzepałem swoje ubranie, zakurzone przez piach, na który upadłem, oraz pyłki kwiatów. Westchnąłem ciężko, szukając wzrokiem jakiejś ścieżki, lub czegokolwiek, co mogłoby pomóc mi w odnalezieniu Kuroko. Jeśli wylądował w tym samym miejscu co ja, nie mógł daleko odejść.
    Pytanie tylko, w którą stronę?
    Ruszyłem przed siebie, spoglądając w górę, między ogromne liście i płatki kwiatów, oraz  łebki grzybów. Szukałem tarczy słonecznej w nadziei, że uda mi się chociaż rozpoznać kierunek, jakim podążałem. Jednak nigdzie nie mogłem jej dostrzec, choć niebo wydawało się bezchmurne – było prawdziwie błękitne i czyste.
–    Kuroko?!- krzyknąłem głośno, rozglądając się.- Gdzie jesteś?!
    Żadnej odpowiedzi. Odetchnąłem ciężko, czując, że w gardle mi zasycha. Na dodatek złego, wśród tego gąszczu zaczynało robić się duszno. Jeśli wiatr nade mną wiał choć odrobinę, tutaj nie mogłem go poczuć, a intensywny zapach kwiatów jeszcze bardziej pogarszał sprawę.
    Rozpiąłem u góry koszulę, przyglądając się mijanym grzybom. Miały tak różne kolory, i tak wiele zdobień, że ciężko było mi się nie dziwić, cóż takiego zbudował mój umysł w tym śnie. Nie wspominając o tym, że zaszczycił mnie tak różnobarwnym, niemal dziecięcym widokiem, choć chwilę wcześniej przebywałem na skąpanym w bieli i czerwieni cmentarzu.
    Zaczynałem się pocić i trząść. Podejrzewałem, że na mój stan zdrowia wpływ mają te dziwne mgiełki, nawet jeśli starałem się je omijać. Powietrze tutaj musiało być nimi przesycone. Szedłem coraz wolniej, krok miałem coraz cięższy. Zupełnie, jakby coś ciążyło mi na ramionach, zwiększając moją wagę. Pyłki w płucach powoli dusiły mnie od środka, osiadając na wrażliwych narządach.
    Lecz wciąż parłem do przodu. Podpierając się o nóżki grzybów i łodygi kwiatów, szedłem dalej, z nadzieją, że uda mi się wyjść z tego lasu i zaczerpnąć świeżego powietrza.
    Przed oczami ujrzałem czarne mroczki. Osunąłem się na ziemię, opierając plecami o nóżkę jakiegoś grzyba. Dyszałem ciężko, czując, jak całe moje ciało zaczyna płonąć. Szarpnąłem guzikami kamizelki, starając się szybko ściągnąć ją z siebie, jednocześnie rozpinając do końca także koszulę.
    Szybko... szybko...
–    Gdy już raz gość wśród owoców Lasu Nae pomyśli, iż oddech ich trującym jest, ulegnie swym myślom i zatraci się w nich do ostatków sił – usłyszałem czyjś cichy głos przed sobą.- A gdy jedna myśl w rzeczywistość się przerodzi, i trucizna działać pocznie, nie trudno już o kolejne.
    Jęknąłem cicho, zamglony wzrok wbijając w zamazaną sylwetkę, która kucnęła tuż przede mną. Poczułem na twarzy powiew jej oddechu, pachnący winogronem. Zamrugałem, czując jak dym szczypie moje oczy. Zakaszlałem słabo, wciąż próbując walczyć o powietrze.
–    Po...móż...- wysapałem.
–    Żadna owca zbłąkanemu wilkowi nie pomoże – usłyszałem mruknięcie w odpowiedzi.- Lecz sam sobie wilk pomóc może. Tylko pomyśleć musi. To jak z tonięciem jest – kiedy czuje, że tonie, instynktownie macha łapami, by popłynąć.
–    Nie wiem... co... ro... bić...- jęknąłem słabo, coraz więcej powietrza zaczynało mi brakować, narastająca we mnie panika nie pozwalała racjonalnie myśleć.
    Znów dym zaczął szczypać mnie w oczy, zacisnąłem więc mocno powieki. A potem nagle poczułem, jak czyjaś dłoń chwyta mój podbródek i szarpie nim. Miękkie wargi przycisnęły się do moich ust, siłą rozchylając je i wdmuchując do płuc ciepły dym.
    Zakaszlałem silnie, gdy już oderwałem się od przybysza. Choć dym gryzł mnie teraz w środku, to jednak uczucie gorąca minęło, podobnie jak duszności i osłabienie. Otarłem pospiesznie oczy, chcąc pozbyć się łez, następnie zaś spojrzałem na mojego wybawcę.
    Wyglądał dość zaskakująco, choć nie powinienem już niczemu dziwić się w tym świecie. Jego głos sugerował na to, iż jest starszy ode mnie, sylwetka jednak wskazywała raczej na nastolatka. Był ubrany w zieloną yukatę, zdobioną delikatnie falowanymi, przerywanymi czarnymi pręgami, poprzetykanymi gdzieniegdzie pomarańczowym kleksem w kształcie kropki. Nie mogłem już ujrzeć jego twarzy, ponieważ była ukryta przez prostą białą maskę z namalowanymi czarnymi oczami.
–    Dziękuję – mruknąłem.
–    Wilk ma szczęście. Owca jest owcą jedynie w przebraniu.
–    W przebraniu...? Więc czym jest w środku?
–    No właśnie. Czym?
    Chłopak, czy też raczej mężczyzna, podniósł się i wyprostował. Jego opuszczona głowa sugerowała, że właśnie się we mnie wpatruje, jednak nie mogłem być tego pewien, w końcu miał na twarzy maskę. Choć kto wie, czy jakimś sposobem przez nią nie widział.
–    Czy widziałeś tutaj kogoś?- zapytałem, pospiesznie zapinając guziki koszuli i kamizelki.
–    To zależy kim jest „kogoś”?
–    To chłopak – bąknąłem niepewnie, wstając.- Nazywa się Kuroko Tetsuya. Mniej więcej mojego wzrostu, ma błękitne... nie, białe włosy. I duże oczy. Jest ranny, ma zadrapania na policzku i poszarpaną koszulę.
–    O nikim takim nie słyszano tutaj.
–    Nie widziałeś go?- zapytałem niemal z wyrzutem.- Ktoś go pobił, Kuroko prosił mnie o pomoc! Muszę się do niego jakoś dostać!
–    A gdzie jest ten, którego „Kuroko” nazywasz?
–    Nie wiem...- mruknąłem, spuszczając głowę.- Oboje spadliśmy tutaj. Nie widziałem go już, kiedy się ocknąłem. Nie mam pojęcia, dokąd mam iść.
–    I nadal idziesz, nawet jeśli nie masz pewności, czy obrana przez ciebie droga w przeciwnym prowadzi kierunku, niż ten, którym podążać powinieneś?- W głosie mężczyzny dało się wyczuć subtelną nutę rozbawienia.
–    Przecież go nie zostawię – powiedziałem.- Nie mam wyboru. Czas ucieka, jak to powiedział... Cokolwiek się z nim teraz złego dzieje, chcę to przerwać. Jak najszybciej... Czy jest tutaj jakiś punkt obserwacyjny? Może uda mi się wypatrzyć go z góry!
–    Jest, jeden – potwierdził mężczyzna.- Za lasem stoi, wieża to wysoka, a w niej dzwonnik mieszka. Stąd aż do niej Bóg Czasu tobie dwanaście dni i dwanaście nocy zabierze.
–    Co?!- Spojrzałem na niego z przerażeniem.- Tak długo?!
–    Do chaty najbliższej czterdzieści dni zabiera, do zamku zaś niemal dwieście. Jeśli wolisz zostać w lesie, prędko polegniesz. Dym w twych płucach na wieczność się nie utrzyma.
    Przełknąłem ślinę, patrząc na niego z niepokojem. Dwanaście dni i dwanaście nocy drogi przez ten las, pełen kwiatów i grzybów, a kto wie, czy także nie owadów, które zapewne również będą większych ode mnie rozmiarów? Obraz, jaki malował się w moim umyśle, nie był zbyt barwny.
–    Którędy do dzwonnicy?- westchnąłem.
–    Pójdź za mną, mały wilku, a wskażę ci drogę. Początki zbyt ciężkie są na twoje zdrowie, trzeba wiedzieć, których grzybów unikać.
–    Jak możesz tutaj żyć?- zapytałem, rozglądając się wokół siebie, gdy ruszyliśmy między grzyby.- Tak tu duszno i gorąco, wszędzie unoszą się pyły i te dziwne mgiełki. To dzięki tej masce?
–    Maska nie chroni mnie przed niczym.
–    Więc dlaczego ją nosisz? Skoro nie szkodzi ci to powietrze, możesz chodzić normalnie, bez maski.
–    A jakże ty nie zdolny jesteś oddychać tym powietrzem?
–    Jak to „jak”? To oczywiste! Jesteśmy ludźmi, żyjemy na Ziemi, gdzie jest atmosfera i czyste powietrze. Takie duszne miejsce zabiera oddech, nie wspominając o tym, że pełno tu trujących gazów, jak widzę.
–    Skoro ryby w wodzie żyć mogą, a ludzie na lądzie, to i ja żyć wśród grzybów i kwiatów mogę. To gdzie żyjemy, to jak żyjemy, znaczenia dużego nie ma. Nie różnię się od ciebie dużo, mały wilku. Mam nogi, jak ty, mam ręce, jak i ty, posiadam też głowę, szyję, dłonie i palce. Mam twarz, mam nos, oczy, usta i uszy. Czy tylko ten jeden element, który twe oczy dostrzegają, czynią mój sposób życia „nienormalnym”?
–    Nie... - powiedziałem cicho.- Wybacz, nie chciałem cię urazić.
–    Ptak zawsze się w powietrze wzniesie, i poleci na skrzydłach, gdzie zechce. Nieważne, jaki kolor jego pióra mają.
–    Mówisz do mnie zagadkami?- mruknąłem, spoglądając na jego czarne włosy.- Wybacz, ale akurat teraz niezbyt wiele mam sił, żeby interpretować jakoś twoje słowa. Ale być może zrobię to później, gdy się już obudzę. Jeszcze nigdy nie miałem tak dziwnego snu...
    Mężczyzna nic mi nie odpowiedział. Szedłem więc za nim w milczeniu, wciąż lustrując spojrzeniem otaczający mnie świat. Im dalej szliśmy, tym więcej grzybów widziałem, a zapach kwiatów stawał się intensywniejszy, choć nie drażnił mnie tak bardzo jak wcześniej.
    I kiedy tak kroczyliśmy po miękkim mchu, stało się coś, co zupełnie mnie zaskoczyło. Wokół nas powoli zaczynała zapadać ciemność. Grzyby rzucały coraz słabsze cienie, niebo nad nami wydawało się przybierać najpierw pomarańczowy kolor, później zaś ciemnoniebieski, aż w końcu stało się zupełnie granatowe, i ku mojemu zdumieniu, przez szpary między ogromnymi liśćmi ujrzałem złote gwiazdy.
–    Co się dzieje?- zapytałem.- Zapadła noc? Tak szybko? Jeszcze chwilę temu było jasno, jak o poranku!
–    Bo i był poranek – odparł mężczyzna.- Lecz teraz nastała noc. To naturalna kolej rzeczy. Słońce wschodzi i zachodzi, nieprzerwanie.
–    Ale dlaczego tak szybko?- zapytałem.- Normalnie trwa to kilkanaście godzin! A minęła ledwie może godzina!
–    Wygląda na to, że w świecie małego wilka czas inaczej płynie, niż w moim.- Mężczyzna obrócił ku mnie głowę, wciąż idąc.- Jesteśmy tacy sami, a jednak nasze światy są inne. Przypatrz się dobrze temu. Być może zapamiętasz go tym razem.
–    Co masz na myśli, mówiąc... oh!- Urwałem raptownie, głęboko zaczerpując powietrza i szerzej otwierając oczy z wrażenia. Widok, jaki ujrzałem, zaparł mi dech w piersi i odebrał mowę.
    Wokół nas wszystkie grzyby nagle stały się jakby przeźroczyste, jedynie błękitno-białe linie zaznaczały ich kontury. Przypominały mi meduzy na dnie oceanu, świecące jasnym blaskiem wśród ciemności. Wyglądały tak niesłychanie pięknie, że przez dłuższą chwilę byłem w stanie tylko iść za moim towarzyszem, nie mówiąc ani słowa, jedynie podziwiając ich widok. Dziwiłem się, że mój umysł był w stanie stworzyć coś tak cudownego. Miałem wrażenie, jakby powodem tego był fakt, iż rzadko kiedy używałem mojej wyobraźni. Nie byłem marzycielem, ani typem bujającym w obłokach. Zawsze racjonalnie myślący i raczej poważny, nie znający się na żartach. Wychowany na współwłaściciela firmy i zarządcę, nie miałem czasu na czytanie o fantastycznych stworach i magicznych miejsach.
    Tylko jako dziecko, kiedy żyła jeszcze moja matka, mogłem słuchać jak czytała mi książki. Opowiadała różne historie o książętach i księżniczkach, o smokach, wiedźmach i dobrych czarodziejach, o mówiących zwierzętach i zaczarowanych krainach. Jej delikatny, kojący głos usypiał mnie szybciej niże ciepła, pachnąca, przytulna w dotyku kołdra.
–    Pięknie tutaj – szepnąłem.
–    Ludzi zachwyca to piękne tylko, co ujrzą ich oczy – powiedział mężczyzna.- Głębiej patrz, mały wilku. Prawdziwe piękno nie szuka podziwu. Trudniej je dostrzec, niż to, które jest na pokaz. Lecz jedno wiedzieć musisz – to właśnie te, które się ukrywa, jest prawdziwie cenne.
–    Mimo to ten widok nadal mnie zachwyca – westchnąłem.- Mógłbym nawet...
    Znów urwałem, kiedy błękitno-biały blask grzybów zaczął szybko niknąć. Po chwili już zgasł zupełnie, a ciemność zaczęła się rozpraszać. Wokół nas zapanował kolor świtu, kwiaty i grzyby skąpały się w czerwieni i pomarańczu, by po chwili wrócić do bardziej żółtego koloru.
    Nastał poranek.
    Kiedy mężczyzna niespodziewanie się zatrzymał, wpadłem na niego z impetem, odbijając się od jego pleców. Jęknąłem cicho, masując obolały nos i spoglądając na niego z wyrzutem.
–    Dalej iść mi nie wolno, mały wilku – powiedział.- Zostać muszę na swoich terenach i nie oddalać się od nich. Idź dalej, a po jedenastu dniach i jedenastu nocach, dotrzesz na miejsce. Tam czeka dzwonnica, a w niej dzwonnik. Obyś znalazł to, czego szukasz. Oczywiście, o ile wiesz, cóż to jest.
–    Mówiłem już, że...- zacząłem, jednak mężczyzna pociągnął ze swojej długiej fajki i wydmuchał mi dym w twarz. Zakaszlałem, odpędzając się od drażniących oparów, a kiedy te ulotniły się w powietrze, mężczyzna zniknął.
    Rozejrzałem się wokół, jednak nigdzie nie widziałem żywego ducha. Byłem tylko ja, pośród ogromnych kwiatów i grzybów. Spojrzałem w górę, próbując ocenić, jak wiele czasu mi pozostało do nocy. Jeszcze jedenaście razy będę miał okazję zobaczyć noc w lesie.
    Uśmiechnąłem się lekko, mimo własnego położenia. A potem ruszyłem dalej przed siebie.
    Czas uciekał.



25 komentarzy:

  1. Pierwsza ^^
    Skomentuje Tylko przeczytam :33 <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Księżna przeczytała, Księżna ocenia (=>.<=)
      Jak zawsze kolejne wspaniały rozdział. Jednak co mnie zmartwiło to samotność Akashiego. Szuka w tej Krainie tysięcy kwiatów i grzybów, lecz nie może go znaleźć.
      Kiedy Akashi opisywał, świat w którym się znajdował, wyobraziłam sobie właśnie, że ja się w nim znajduje i że ja chcę odnaleźć Kuroko. Przez to co widziałam wokół siebie, czytając ten rozdział, mam ochotę, wziąć ołówek, kartkę i tworzyć (przygotuj się na mojego Arta ^u^).
      Co do tego mężczyzny w Zielonym Kimono w plamy w postaci kół, i maską na twarzy, to miałam na początku wrażenie że Takao się pojawił :DD *zastanawia się nad jego twarzą* Jednak mam nadzieję że w kolejnych rozdziałach okaże się kim jest ten tajemniczy mężczyzna :)))))))
      Więc podsumowują.. mam nadzieję że Akashi odnajdzie swojego ukochanego Kuroko i wydostaną się z tego świata, chociaż po co?? Świat w którym się znajdują jest przepiękny (choć trochę dziwny)
      Więc to tyle na dzisiaj ^^
      Czekam na "chapter-thre" <333333



      ~ Sinon.xgo

      Usuń
    2. Droga Sinon.xgo (chi-chi).
      Kiedy przeczytałam Twój komentarz pomyślałam od razu "Telepatia". (Nie chce tutaj kraść Twojego, jakże "cudownego", rytuału z kwiatopato. ;_; Daruj i nie przypominaj.) Ale...
      TAKAO? Jesteś pewna, że nie Midorima? :D
      A po drugie: Nie mogę doczekać się Twojego arta. (Tak Asuna się, robi. Jaasne ~) Ja też dostałam weny na arta. Nie chce tutaj być jakimś stalkerem, (gomenne, Yuuki. ._.) ale może te grzyby tak na mnie wpłynęły?
      (Flan próbuje być śmieszna.. ha, ha ._.)

      ~ Flan(radzi stosować znaki interpunkcyjne).ono.

      Usuń
    3. O rajuśku, dziewuszki, nie mogę się doczekać Waszych artów! *-* Mam nadzieję, że szybciuśko je dostanę, khy khy khy *-*
      Co do pana Gąsienicy, to zdradzę na koniec kim jest, no bo więcej się nie pojawi xD Każda postać, nie licząc Akashiego i Kuroko odgrywa swoją rolę tylko w jednym chapterze ^^
      Cieszę się, że się podobało i że, czytając, czułaś, jakbyś sama tam była!
      Dziękuję bardzo za komentarz : D

      Usuń
    4. ~Yuuki
      Szkoda że pan Gąsienica już się więcej nie pojawi :((((( Nie moge się doczekać aż zdradzisz kim on naprawdę jest... Jednak po długim przemyśleniu i potrójnego przeczytania chaptera, przepuszczam że jest nim MIDORIMA :oo
      Bo:
      1. Skoro kuroko w rzaczywistiości ma błękitne włosy, a w śnie białe to również Midorima może mieć w śnie czarne włosy :oo (Midorima Emo :oo w zielonym kkimono xDD )
      2. Zielone Ubranie i charakter troszkę podobny :PPP

      Na koniec chcialam jeszcze powiedziec ci Że mój Art dostaniesz do czwartku *u*

      Pozdrawiam (nie gorąco, bo w końcu są upały że da się roztopić xdd) chłodniutko <33 :**


      ~Sinon.xgo

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretiko, poprzedni komentarz dodałam z innego konta, toteż gomene. Opko przeczytałam w nocy, ale usnęłam przy pisaniu komentarza w notatkach na telefonie. Na szczęście mogę go wstawić w niezmienionej formie, bo wszystko sie zapisało (uff...)!

      ___
      ***

      Grrrrr... Telefon mi się wyłączył gdy czytałam przygody Akasza w Łonderlandzie. Buuu. Niedobry telefon. Pójdziesz na złom..!

      Swoją drogą... O luju! Ileż ja mam Ci do napisania Yuuki-san! Będzie tego.. troszku. ^^

      Nie wiem, czy mnie kojarzysz, ale kiedyś skomentowałam któreś Twoje opowiadanie o No.6, a Ty napisałaś mi wtedy o noweli. Meh... Skończyło się na tym, że przez cały tydzień przesiedziałam non stop z nosem w telefonie. A później deprecha, bo zakończenie takie, jakie jest. Meh.. T.T


      Nie będę ukrywała, że od tamtej pory przeczytałam wszystko, co wyszło spod Twej zacnej łapki, a co wylądowało na tym (a jakże) zacnym blogu. Niestety jednak, jestem tym typem, co to, musi go coś trafić, żeby pozostawił po sobie komentarz. A, że tak się złożyło, iż już jakiś czas temu miałam się ujawnić, a teraz jeszcze trafiłam idealnie na świeże mięso... :D

      Cud, miód i yaoi. ^^

      Ekhm... Piszesz naprawdę świetnie! Na mojej liście jesteś namber łan i to się nigdy nie zmieni. Być może, że po, co dziwniejszych, Twoich opkach mam trochę przepalony mózg, ale raczej wyszło mi to na dobre. Równowaga została zachowana. xD Polubiłam dzięki Tobie MidoTaczki, AoKagaszki, AoKisiaczki no i przede wszystkim... AKAKURAŁKI! ♥

      TOSZ TO JEST PAIRING IDEALNY!!! ♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥ Trolollololo AkaKuro ♥ Akakuro ♥ *wychodzą zamówieni cheerleaderzy z czerwonymi i niebieskimi włosami; zaczynają tańczyć i wywijać pomponami (huehuehue)*

      ^///.///*
      *tłumy szaleją, krzyczą "wreszcie jakieś dobre nauki wyciągnięte z życia", a cheerleaderzy zaczynają robić orgię na cześć AkaKuro*

      Muahahahahahah! AKAKURO EVERYTIME!

      Dobra, chwilowo koniec spamu.

      Yuuki-san, możesz czuć się naprawdę podziwiana! Bo to, co Ty robisz, to nie jest jakieś tam pisanie opowiadań (choć pewnie i tak nikt tak nie myślał) tylko coś więcej! Twoje historie łączą ludzi! Przecież ten blog jest jak świat małej, kochającej yaoi i komentującej Twoje opki rodzinki... Coś pięknego! ^^
      ...
      I teraz moja wyobraźnia nasuwa mi obraz, na którym Yuuki, jako mama, trzyma na kolanach wszystkie swoje dzieci (nas: komentujacych i tych się chowających), które są jak takie tyci tyci calineczki. I taki Kagami, wyglądający ukradkiem z, czysto hipotetycznnej, kuchni, myślący *wtf, więcej tych dzieci do wykarmienia nie było...* czy cuś w podobie. xD

      Kurczę. Jak tak o tym myślę, to trochę mi teraz dziwnie, że tak tu wparowałam z moimi tobołami i się rozwaliłam, być może, gdzie nie trzeba. Meh... Muszę zwiększyć swoją samoocenę...


      A teraz, uwaga... Komentarz właściwy!

      No i kto to był? Ten gość? Dorosły głos? No i ni wim. Bakao? Reo? Meh... Rozwiązanie tej zagadki pojawi się pewnie w ostatnim rozdziale albo cuś w ten deseń. ;-;

      A tak po za tym... Akaszu, jak ty się pięknie martwisz o Kuroko! *QQQ* No aż się rozczuliłam. Taki jesteś teraz kochany... ♥ *słodzi*

      W ogóle, całe to opowiadanie z punktu widzenia Akashi'ego jest takie jakieś... Hmm... Niby nieprawdopodobne, a jednak sceptycyzm Sei-chan'a sprawia, że jeszcze bardziej chce się uwierzyć w ten świat! ^3^

      A tutaj zamieszczę swoje obiekcje:
      - "W okół mnie rosły mnie setki, a może i tysiące (...)"
      Powtórzenie.
      - "(...) mają te dziwne mgiełki, nawet jeśli starałem się je omijać. Powietrze tutaj musiało być nim przesycone."
      Tu miało być "nimi", czy nie załapałam czegoś? ;-;
      - "Znów dym zaczął szczypał mnie w oczy, zacisnąłem więc mocno powieki."
      Szczypać (to pewnie korekta, znam ten ból).
      - "Jęknąłem cicho, masując obolały no i spoglądając na niego z wyrzutem."
      Nos.

      Więcej zastrzeżeń nie mam..! ^3^

      Okeeey..! No to życzę pokładów weny, czasu i cierpliwości! Tak, by pisanie przychodziło Ci z łatwością! ^.^

      ~Sayonara, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś coś skomentuję. X.X

      Usuń
    2. Ahahahaha! Fragment o "nieco przypalonym mózgu" mnie rozwalił xD To w sumie kochane, cieszę się xD

      "
      Yuuki-san, możesz czuć się naprawdę podziwiana! Bo to, co Ty robisz, to nie jest jakieś tam pisanie opowiadań (choć pewnie i tak nikt tak nie myślał) tylko coś więcej! Twoje historie łączą ludzi! Przecież ten blog jest jak świat małej, kochającej yaoi i komentującej Twoje opki rodzinki... Coś pięknego! ^^ " . . .. . .. . . . . . na-naprawdę? ;___________;
      Serio czuję się wzruszona, bardzo dziękuję Ci za te słowa ;___; Z jednej strony to mnie tak bardzo cieszy, a z drugiej zaś dołuje, bo mam teraz zastój w wenie, no ale... no ale sam fakt, że coś takiego usłyszałam (tudzież przeczytałam)... *płakusia*
      JA WASZĄ MAMUSIĄ Z CHĘCIĄ ZOSTANĘ ;_;
      Bo niemowlakowi pisać gejporno chyba nie wypada... *myśli*

      Co do rozdziału - tak, kim jest Gąsienica, zdradzę na sam koniec, w napisach końcowych xD
      Dziękuję również za wskazanie błędów, wszystkie poprawiłam : D No i bardzo się cieszę, że przeczytałaś nowelkę *-* Ja też ubolewam nad zakończeniem, i to baaardzo ;_; Autorka dała tyle nadziei, ale od kilku lat nadal nie bierze się za część dalszą, a tu takie... takie porzucone to wszystko ;_; A Nezumi czeka, Shion czeka, Psiara też czeka... ;___;

      No, także tego... dziękuję bardzo za Twój komentarz i ja też mam nadzieję, że kiedyś ( a może nawet niedługo bardziej ) coś skomentujesz! : D

      Pozdrawiam chłodniusio w te upalne dni,
      Yuuki ^^

      Usuń
    3. Omg! OMG! Myślałam, że Yuuki-san mi nie odpisze! ;-;
      Teraz ja też płakusiam. ;-;
      Ale ze szczęścia..!
      Znaczy noo.. Pośrednio... Bo dzisiaj mam taki jakiś humor i się ciągle wzruszam. T^T
      A jak przeczytałam znowu o tej nowelce, to mi znowu wróciły wspomnienia. ;-; Meh...
      I jeszcze te dodatkowe teksty, co to opowiadały o przyszłości bohaterów... ;-; Ja sobie dopowiadałam same czarne scenariusze... I czasem myślałam o tym trochę... A może to i lepiej, że autorka nie napisała kontynuacji? Bo wiele wskazywało na złe zakończenie (stąd była u mnie mała deprecha). ;^;

      Ale nie będę Ci tu smęcić...! Bo nie o to chodzi...! *krzyczy rozgorączkowana*

      Meh..

      ___
      ***

      Nie masz za co dziękować! To ja dziękuję, że m odpisałaś! ^Q^ Myślę, że jak będę miała trochę czasu, to w najbliższym (czasie) jeszcze coś skomentuję. :33

      Również pozdrawiam chłodnusio! Oby wiatry Ci sprzyjały (dosłownie x3). ^Q^

      Usuń
    4. Czemu miałabym nie odpisać? xD Staram się zawsze wszystkim odpisać : D (No, czasem mi to zajmuje sporo czasu, ale staram się! ;_; XD)
      A za wiatry bardzo dziękuję! Dzięki nim naszło mnie dziś na napisanie 8 rozdziału "Cierni", dzięki czemu już o północy go dostaniecie *3*
      Pozdrawiam znowu : D XD

      Usuń
    5. O luju, dzięki mnie? *q*(huk, że to chłodne wiatry, a nie ja) Czuję się, jakbym wygrała na loterii. xD To nie lada szczęście, gdy choćby mentalnie pomożesz Yuuki przy pisaniu. x3 Szczególnie, że ten rozdział Cierni mi się strasznie spodobał. :D Ale szerzej opiszę moje wrażenia pod rozdziałem. Jakoś, jak znajdę więcej czasu. ^^

      Pozdrawiam po raz wtóry i życzę pokładów weny (ponownie)! :3

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. SPOKOJNIE, TYM RAZEM NIE ODWALĘ BYLE GÓWNIANEGO KOMENTARZA JAK TO SIĘ STAŁO POD CIERNIAMI, WYBACZ MI ZA TAMTO. TERAZ NADROBIĘ :c

      Usuń
    2. Ah, jak ja kocham to opowiadanie. Uwielbiam jak opisujesz wszystko co tam wokół Akashiego się dzieje, wszystko jest takie ciekawe i... kompletnie nie wiem, czego się spodziewać w tym opowiadaniu, co jest w tym wszystkim najlepsze. Długość rozdziału i tak mi się podobała, bo podczas czytania czegoś dobrego nawet nie patrzę na długość, tylko na treść XD Inaczej, kiedy czytam jakieś byle gówno, które nie dość, że jest byle gównem, to jeszcze jest w cholerę krótkie :v
      Bardzo, ale to baaardzo podobała mi się rozmowa z tym tajemniczym gościem. Naprawdę to było niesamowite. Każde zdanie w tym rozdziale tylko podsycało moją ciekawość.
      "– Wilk ma szczęście. Owca jest owcą jedynie w przebraniu.
      – W przebraniu...? Więc czym jest w środku?
      – No właśnie. Czym?" <- To mi się jakoś tak specyficznie spodobało. Nie wiem czemu, ale jakoś tak skradło mi serduszko.
      A jak sobie wyobraziłam te świecące rośliny, to takie 'wooow' miałam na twarzyczce. Chciałabym zobaczyć coś takiego, ehh .-.
      KURNA CHATA FURIHATA, JESTEM MEGA CIEKAWA CO SIĘ STANIE DALEJ I JAK TO WSZYSTKO SIĘ POTOCZY I KIEDY BĘDZIE TUTAJ AKAKURO I EH, EH, TYLE TEGO WSZYSTKIEGO, ŻE MÓZG MI SIĘ PRZEGRZAŁ.
      W ogóle tak jak pisała pani poniżej, również domyślam się, że w niektórych dialogach był jakiś przekaz. Wszystko w tym opowiadaniu jest takie tajemnicze, specyficzne i magiczne - jak na Krainę Czarów przystało.
      A, TEŻ ZNALAZŁAM JEDEN BŁĄD, NO ALE TRADYCJĄ JUŻ SIĘ STAŁO, ŻE TO CLD JE WYPISUJE, SO..
      Tylko jedna rzecz mnie nie pokoi - CLD nie zaklepała miejsca na koma .-.
      Chcę wiedzieć kim był koleś w masce. Chcę wiedzieć co z Tetsu. Chcę wiedzieć o co tutaj kurdy chodzi .-.
      Wiedz, że piszesz wspaniale i z opowiadania na opowiadanie kocham Twoją twórczość coraz bardziej, naprawdę, chyba się uzależniłam *^* Umh, brzuch mnie boli :<
      Chcę czytać więcej i więcej, bo nic innego mi się nie chce robić, bo gorąco, duszno, ble ;(
      Życzę Ci moja droga Yuuk-san dużo weny, dużo czasu i chłodnych, letnich dni. Pozdrawiam ^^

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, że moje opowiadania aż tak Ci się podobają, Maryline-chan ~ ^^ Co do ukrytych przekazów, owszem, pełno ich w tym opowiadaniu, praktycznie w każdym rozdziale jakieś są xD "Akashi in Wonderland" zawiera ich więcej niż niejedno opko na moim blogu ;_;
      A co do CLD - to nasza wina, że nie zaklepała miejsca. Ja zapomniałam jej wysłać linka (bo przez te upały jakaś taka przymulona jestem, ciężko mi się myśli ;_;), a ona zapomniała, że jest niedziela i wrzucam :3
      Dziękuję bardzo za komentarz ^^ Ja też pozdrawiam, i też życzę nooo wszystkiego dobrego xD

      Usuń
  4. Ty chyba chcesz tym opowiadaniem nam coś przesłać. To moim zdaniem ma drugie dno. Ten monolog o pięknie zewnętrznym i wewnętrznym był poruszający, dający wiele do myślenia. A przechodząc do treści było parę byków ale to już CLD zapewne je wypisze jak przyjdzie bo sama je zgubiłam XD. Całość była iście zajebista B).
    Pozdrawiam, stalkująca Sara H.~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mam pytanie co do konkursu. Mogłabym zrobić MPREG (męską ciążę)? XD

      Usuń
    2. Owszem, w opowiadaniu jest mnóstwo ukrytych znaczeń i w ogóle kupa tekstu do interpretacji xD Ale to już sobie czytelnicy sami muszą interpretować ^^
      Cieszę się, że się podobało ^^
      Tak, możesz zrobić MPREG xD
      Pozdrawiam chłodniusio :3

      Usuń
  5. *Beczy w poduche* siem wzruszyłam 😂
    To opowiadanie tak bardzo kojarzy mi się z "Małym Księciem" , że to po prostu poezja jest ^3^
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
    Pozdrowionka, tulaski i 10 kilo lodu oraz duuużooo weny ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. COOOOOOOOOOOOOOOOOOOO?!

      NO TAKIEGO KOMPLEMENTU TO JA W ŻYCIU NIE DOSTAŁAM!!!
      NAPRAWDĘ KOJARZYSZ TO Z "MAŁYM KSIĘCIEM"?! ;_:
      Toż to dla mnie jest jak... jak odkrycie Ameryki ;_;
      Dziękuję bardzo za komentarz! Ja też pozdrawiam, tulam, i przesyłam chłodnisie dni :3

      Usuń
  6. Osz kurcze. Przybywa mistrz ortografii (haha, śmieszne ._.) bo znalazłam jeden błąd. Tak trochę głupio mi to pisać na wstępie, bo z edukacyjnego punktu widzenia, powinnam najpierw powiedzieć "co było dobre", a pod koniec "to co można by poprawić". Ale:
    "Jęknąłem cicho, masując obolały no i spoglądając na niego z wyrzutem."
    Jeśli jest obolały to dlaczego kogoś masuje? Niech odpocznie i odzyska siły. (Nos, prawda?)

    A co do opowiadania, zauważyłam, jedną wielką, WIEELKĄ zaletę w Twoich wszystkich opowiadaniach. Powtarza się w każdym, bez wyjątku. Jeśli starasz się o to specjalne, to jesteś geniuszem, a jeśli wychodzi Ci to samo, to też jesteś geniuszem. Twoje prace są...
    ...inspirujące.
    ALE TO JEST TAKA BARDZO, ŻE PROSTYMI SŁOWAMI NIE DA SIĘ TEGO OPISAĆ! OPOWIADANIE TO TAKI PYŁ, KTÓRY ZOSTAWIASZ NAM NA BLOGU A MY CZYTAJĄC JE, DZIAŁAMY JAK WIATRAKI, KTÓRE ROZNOSIMY GO W POWIETRZU, TAK BY NIE DAŁO SIĘ GO NIE WDYCHAĆ.
    To jest jak choroba roznosząca się z jednego źródła, na tak wielkie ilości osób. (Przynajmniej takie odnoszę wrażenie. ._.)

    Rozdział jak zawsze utrzymany w swojej własnej, oryginalnej atmosferze i zapachu. (Nie wiem czy jestem jedyna, ale jeśli książka, serial lub opowiadanie jest dobre i odznacza się taką właśnie oryginalną barwą, to czuję w pewnym sensie, jego zapach. Taak.. Nie ma co zgłębiać mojej dziwnej istoty. ;_;) Dlatego uznaj to za znak, że to naprawdę jest ŚWIETNE. Aż czuję to też innymi zmysłami.

    Postać tajemniczego nawigatora (nie mogłam się powstrzymać, w końcu kierował Akashiego, nie?) przypomina mi chłopaka, Gina, z filmu, który mam zamiar obejrzeć. Nosi tytuł "Into the forest of fire flies". (Zerknij sobie).
    Tak właśnie, wyobrażam sobie mężczyznę w masce. (Lub jako Midorimę, ale odnoszę lekkie wrażenie, że by tu nie pasował...)

    Myślę, że nie potrafię inaczej skomentować tego rozdziału. Moimi głównymi intencjami było napisanie o części "która inspiruje", ale to wyszło spod moich palców już na początku. Ale tak dla jasności, w tym chapterze "część inspiracyjną" stanowił głównie obraz grzybów i unoszących się oparów. Moje oczy widziały już to na kartce. Te balanse między granatem a białym światłem. Ta magiczna aura spowijająca całą pracę... mm.
    Może już nawet dzisiaj się zabiorę za rysowanie? D-demo..
    Czuje się j-jak Stalker. ;__; I nic na to nie poradzę. To uczucie dręczy mnie za każdym razem gdy zaglądam do zakładki "FanArty".
    Ale co ja poradzę? Wysyłam je nie tylko po to, by zaspokoić swoje potrzeby wydrążenia drogi upustu mojej wyobraźni (chociaż powinnam pisać pracę na konkurs. Flan no Baka~) to jednocześnie staram się, dać Ci do zrozumienia, byś nigdy nie przestawała pisać i uszczęśliwiać innych, tak samo jak i siebie. Abyś dążyła dalej i stawiała czoła wszystkim przeciwnością losu i odrzucała wszystko co zagradza Ci ścieżkę, ale byś też korzystała z asysty, którą czasami dostajesz. Wiem, że jestem tylko pojedynczym ziarenkiem piasku, między innymi ziarnami, innymi czytelniczkami, które składają się na wielki kawałek gleby, który podtrzymuje drzewo, Ciebie, byś nigdy się nie przewróciła, to staram się by w jakikolwiek sposób, chociażby najmniejszą asystę Tobie zaoferować. Nawet jeśli nic to nie da, nawet jeśli miałaby wywołać tylko przelotny uśmiech na Twojej twarzy, to to mi wystarczy.

    Flan(rozkleja się).ono. ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *myśli* W takim razie te moje opowiadanka są chyba jak te grzybki co wszędzie rozpraszają mgiełkę *myśli*
      Naprawdę bardzo miło mi słyszeć (czytać), że moje opowiadania są inspiracją! : D N-no nie chwaląc się, dostałam komentarz od paru czytelniczek z informacją, że dzięki mnie założyły bloga (/)///(\). Dla autora to naprawdę duże pocieszenie! : D
      T-to prawie jak moje uczennice *-*
      A jak inne biorą się za rysowanko, t-to też w sumie ;_;

      ... właśnie doszłam do końca Twojego komentarza... i się w kit wzruszyłam...
      Serio, przez Ciebie się popłakałam xD Jesteś pierwszą czytelniczką, która dała mi tak piękny komplement, od którego się wręcz poryczałam xD Możesz być z siebie dumna xDD
      Nie mam pojęcia co mam Ci odpisać na tak piękne słowa... Jeszcze sobie do tego wszystkiego wyobraziłam siebie jako drzewko, takie stojące gdzieś w jakimś pięknym miejscu, w otoczeniu wody, za wodospadem... w ogóle taki ładny obrazek ;_; Samotna Yuuki tworząca opowiadania... >///< Co ja myślę w ogóle...
      A co do Twojego stalkowania - naprawdę nie mam nic przeciwko! Czuję się szczęśliwa, wiedząc, że mam takie czytelniczki, które chcą jeszcze więcej i więcej i przy okazji chcą też poznać mnie samą ;_; Interakcje między autorem a czytelnikiem są przecież bardzo ważne ;_;

      Dziękuję Ci ogromnie za Twój komentarz, Flan-chan ;_; *też się rozkleiła no*
      Pozdrawiam Cię chłodniusio w te upalne dni ;_;

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Ara to postać z gry "Elsword", którą bardzo lubię :-) Polecam nią zagrać xD

      Usuń
  8. Hej! Cześć!
    Śliczna jest ta nicość, sama chciałabym w takiej wylądować ^^

    Och Akashi to dopiero drugi rozdział, a ty już mi się tu zaczynasz dusić... chcesz żebym umarła z rozpaczy??

    Dziwny jest ten gościu, ale jestem mu bardzo wdzięczna, bo przecież uratował Akasha... choć nie podoba mi się w jaki sposób to zrobił, bo tylko Kuroko może go całować (tak wiem, że to nie był prawdziwy pocałunek) *.*

    Nie mam pojęcia co mogłabym jeszcze napisać.

    Rozdział bardzo mi się podobał ♡

    Pozdrawiam i weny życzę
    ~Nuśka

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń