[Chryzantema] Rozdział Ósmy

    W ciągu kilku kolejnych miesięcy pracy w Domu Uciech, miałem szansę przyzwyczaić się do nowych zajęć, jakie stały się moimi obowiązkami. Tak – obowiązkami. Odkąd zgodziłem się na pierwszą noc z Aomine po gwałcie, oficjalnie zostałem męską kurtyzaną. Co prawda „oficjalnie”, to raczej za dużo powiedziane – większość klientów nie interesowała się mężczyznami, toteż nie wiedzieli, iż w ogóle są oni sprzedawani.
    W obliczu moich nowych zadań, stając się osobą niemal na równi z innymi prostytutkami, Aida-sama postanowiła nadać mi przydomek, podobnie jak to było z innymi pracownikami tego pokroju. Byłem nieco zaskoczony, że także mężczyznom nadaje się imiona kwiatów. Kiedy zapytałem o to moich współlokatorów, ci przyznali, że także takie posiadają – Reo był Różą, a Kuroko Fiołkiem.
–    Ponieważ od dziś zakres twych obowiązków się poszerzył, winnam nadać ci odpowiedni przydomek – powiedziała tamtego dnia Riko, wezwawszy mnie do siebie.- Mój mąż zwykle robi to osobiście, według własnego gustu, jeśli tak to mogę nazwać, ja jednak zawsze pytam o to, jakim kwiatem chciałaby być kurtyzana. Możliwe jednak, że nie interesujesz się tym tematem, toteż po prostu jakoś dojdziemy do porozumienia. Wysunę ci kilka propozycji, a ty wybierzesz jedną z nich.
–    Dobrze.- Skinąłem posłusznie głową, rumiany na twarzy. Myśl, że miałem otrzymać przydomek, który nadawano prostytutkom, nieco mnie zawstydzała i żenowała.
–    Myślałam między innymi o Żonkilu, ponieważ kolor twoich włosów bardzo przypomina jego płatki. Podobnie także Forsycja. Jeśli jednak żadne z tych ci się nie podoba, możemy pójść w inne kolory: Aster, Storczyk lub Lawenda.
    Zastanowiłem się przez chwilę, rozważając każdą z opcji. Rzeczywiście nie interesowałem się zbytnio kwiatami, wiedziałem jednak jak wyglądają te przedstawione mi przez Aidę. No, może prócz forsycji i storczyka. Astry mi się podobały, podobnie jak żonkile, zaś zapach lawendy bardzo mnie pociągał – sam nawet jako dziecko dbałem o niewielki zagajnik lawendy na wzgórzu nieopodal mego domu.
    Mimo to jednak nie byłem w stanie zdecydować się na jeden konkretny kwiat – miał to przecież być przydomek na najbliższe lata. Mimo pracy, jaką musiałem wykonywać, pragnąłem być dumny z wyjątkowości i znaczenia kwiatu, którym miałem się nazwać.
–    Aida-sama?- Uniosłem głowę, patrząc na nią nieco zawstydzony.- Czy... czy te kwiaty mają jakieś znaczenie?
–    Oczywiście – odparła Riko.- Każdy kwiat ma jakieś znaczenie. Czy chcesz je poznać?
–    Szczerze mówiąc...- Poruszyłem się nerwowo na poduszce, na której siedziałem, nie będąc do końca pewnym w jaki sposób powinienem powiedzieć to, co chodziło mi po głowie odkąd dowiedziałem się, iż zostanę nazwany.- Myślę teraz o... o twojej opowieści...
–    Mojej opowieści?- powtórzyła, patrząc na mnie nieco chłodno.
–    Tak.- Skinąłem głową, zacisnąłem pięści na kolanach.- Chodzi o historię pani i pani córek... oraz nienarodzonego syna, któremu dała pani na imię Kiku.
    Zwykle Aida-sama nie dawała poznać po sobie jakichkolwiek emocji, teraz jednak ujrzałem w jej oczach wyraźne zaskoczenie. Zamrugała kilka razy, przyglądając mi się uważnie.
–    Ryouta...- zaczęła powoli.- Czy chcesz się nazwać właśnie Kiku? Chryzantema?
–    Uhm... tak.- Znów skinąłem głową, z nieco większą stanowczością.- Sporo o nim myślałem w ciągu tych kilku miesięcy. Być może to dosyć niestosowne, by to właśnie mężczyzna nazywał siebie w ten sposób... jednak z racji tego, że opowiedziała mi pani o tamtych wydarzeniach, wziąłem je sobie głęboko do serca i zinterpretowałem na własny sposób.
–    Co masz na myśli?
–    Powiedziała pani, że chryzantema to kwiat, którym nikogo się nie obdarowuje, kojarzący się wszystkim ze smutkiem i rozpaczą po utracie bliskich. Mówiła pani również o jego właściwym znaczeniu, o miłości, oddaniu i myśleniu o bliskich.- Spuściłem wzrok, rumieniąc się lekko.- Gdybym był kobietą, a także i teraz... chciałbym nazywać się Chryzantemą. Pragnąłbym w ten sposób oddać hołd wszystkim tym, którzy zostali w przeszłości zranieni. Zawsze pamiętać o nich, o cierpieniu, jakie znosili, o gniewie, rozpaczy i tęsknocie... Chciałbym być jednocześnie osobą, która przejmie na swe barki ciężar, jaki mogłyby nosić inni niewinni ludzie. Co prawda nie jestem kobietą, i mimo wszystko niewielu mężczyzn mnie wynajmowało... Jednak jeśli to nie problem, to chciałbym być właśnie Chryzantemą. Przepraszam, to odrobinę egoistyczne!- dodałem na koniec, rumieniąc się jeszcze mocniej.
–    Nie uważam tak – powiedziała spokojnie Riko.- Kim jak kim, ale tobą z całą pewnością nie kieruje egoizm. Wygląda na to, że dobrze zrobiłam, opowiadając ci własną historię. Sądzę, że nikt nie zasługuje na ten przydomek bardziej niż ty, Ryouta.
–    Eh?- Spojrzałem na nią z zaskoczeniem.
–    Jesteś wrażliwy.- Uśmiechnęła się do mnie delikatnie.- Wrażliwy, cierpliwy i wyrozumiały, lecz jednocześnie jesteś jednym z najsilniejszych mężczyzn, jakich kiedykolwiek poznałam i prawdopodobnie poznam. Wszystko ze względu na twoją dobroć i poświęcenie. Jesteś gotów oddać się sprawie i mimo tego, do czego jesteś zmuszany, wyciągasz wnioski i próbujesz odnaleźć głębsze znaczenie swojej pracy. Tej ważnej cechy brakuje wszystkim w tym Domu Uciech, nawet Magnolii. Oczywiście, trudno im się dziwić, w końcu przybyły tu nie z własnej woli i cierpią, tęskniąc za rodziną i przyjaciółmi, będąc wykorzystywane w okrutny i perwersyjny sposób. Jednakże ty jeden rozumiesz czym tak naprawdę jest to miejsce. Rozumiesz, że jest ono potrzebne, że jest niezbędne, by ocalić niewinne istnienia przed tym, co mogłoby je czekać, gdyby nie Miasto Zmysłów. Jestem ci za to bardzo wdzięczna, Ryouta.
–    Ja... chcę tylko... póki tu jestem...- jąkałem się nerwowo, będąc pod wrażeniem usłyszanego z ust Aidy komplementu.
–    Wiem, mój drogi.- Riko uśmiechnęła się do mnie po raz kolejny.- I wierzę, że jesteś osobą, która może wiele zmienić w naszym świecie.
    Od naszej rozmowy minął już ponad miesiąc i od tamtej pory nosiłem przydomek Chryzantemy. Byłem dumny ze swego imienia i z radością podzieliłem się moim nazwaniem z Kuroko i Reo. Obaj byli zaskoczeni, że wybrałem kwiat kojarzący się ze smutkiem i śmiercią, widziałem to w ich oczach, żaden jednak nie skomentował tego negatywnie. Ja zaś nie zamierzałem tłumaczyć im prawdziwego znaczenia chryzantemy, nie szukałem przecież pogłosu i oklasków – chciałem w milczeniu oddawać cześć tym, dla których wybrałem to imię.
    Moje życie nabrało pewnego rodzaju nowej rutyny. Codziennie zajmowałem się opieką nad Magnolią, odliczałem czas wykupiony przez klientów, raz po raz dołączając do ich igraszek. Zdarzało się dosyć rzadko, choć, jak usłyszałem od innych wakaimono, częściej niż oni. Jedynie Reo, znany już wśród grupy mężczyzn lubiących męskie ciała, był kupowany niemal każdego dnia.
–    Wszystko to dzięki doświadczeniu, które posiadłem – wyjaśnił mi kiedyś.- Brak mi tak wielkiej urody jak twoja, jednak mimo to przyciągam do siebie mężczyzn i, nawet jeśli do tej pory lubili tylko towarzystwo kobiet, dla mnie często robili wyjątek. Być może dlatego, że wyglądam trochę jak kobieta – zaśmiał się.- Gdyby mnie pomalowano, z całą pewnością wyglądałbym jak zawodowa kurtyzana! W każdym razie, musiałem szybko się przyzwyczaić, a ponieważ nie ukrywam, że podobało mi się zainteresowanie mężczyzn, nauczyłem się, jak przyciągać ich jeszcze bardziej.
–    Nauczyłeś się?- powtórzyłem, patrząc na niego pytająco.- W jaki sposób?
–    Oh, no wiesz...- Reo z rozbawieniem machnął dłonią.- Z czasem byłem tak dobry w te klocki, że paru klientów mogłem owinąć sobie wokół palca. Kilku z nich do dziś kupuje mi prezenty od czasu do czasu!
    Byłem pod wrażeniem jego słów. Co prawda sam nie byłbym w stanie omotać własnych klientów, nawet jeśli nauczyłbym się sprawiać im niezwykłą przyjemność, jednak do pewnego stopnia podziwiałem Mibuchiego.
    Poza paroma klientami Momoi, którzy się mną zainteresowali, głównie oddawałem się Aomine. Bardzo zbliżyliśmy się do siebie, za każdym razem gdy do mnie przychodził, wykupował minimum dwie godziny, byśmy najpierw mogli ze sobą porozmawiać. Czułem, że łączy nas niezwykła nić zrozumienia, poznawaliśmy się coraz lepiej i zdążyliśmy się już zaprzyjaźnić. Seks nie wyglądał jak zwykły akt pożądania, raczej bardziej jak namiętne okazywanie pozytywnych uczuć wobec siebie – właśnie dlatego tak bardzo lubiłem spotykać się z Aomine. Każdy dzień z nim spędzony sprawiał, że potrafiłem uśmiechać się przez kilka kolejnych. Daiki sprawiał, że mimo tego, co musiałem robić, były momenty, gdy sprawiało mi to przyjemność.
    Sądziłem, że mól los ustanowił dla mnie pewne reguły rządzące moim życiem, rutynę, której zmuszony byłem się poddać. Myślałem, że nic już się nie zmieni, przynajmniej do czasu gdy skończę pracę w Domu Uciech.
    Wówczas jednak pojawił się nowy klient.
    Nigdy wcześniej nie widziałem go w pokoju Magnolii, właściwie to w ogóle nigdy go nie widziałem. Co dziwniejsze, nie przyszedł on kupić Satsuki – zapłacił za mnie.
    Było to jakieś dwa miesiące po moim nazwaniu. Zjawił się późnym wieczorem, kiedy Magnolia skończyła już pracę i teoretycznie także ja również skończyłem swoją. Zgodziłem się jednak przyjąć tego jednego klienta, stwierdziłem bowiem, że to nic wielkiego – nie było przesadnie późno, a Dom Uciech był otwarty cały czas.
    Zaczekałem na niego w przyznanym mi pokoju, nieco się denerwując, jak zawsze zresztą. Rozsiadłem się na poduszkach i cierpliwie oczekiwałem, aż rozsuną się shoji i ujrzę mojego nowego klienta. Kiedy to nastąpiło, byłem naprawdę zaskoczony.
    Mój klient należał do przystojnych, czarnowłosych mężczyzn. Miał delikatnie skośne, bardzo ciemne oczy, ubrany był w gustowne kimono. Poruszał się z gracją i elegancją, a na jego twarzy gościł delikatny uśmiech.
–    Witaj, panie – powiedziałem cicho.
–    Witaj, Ryouta – odparł mężczyzna.- Cieszę się, że mnie przyjąłeś, mimo zakończenia swoich obowiązków.
    Zdziwiłem się, że wiedział, iż na dziś skończyłem pracę, nie skomentowałem tego jednak i uśmiechnąłem się do niego w odpowiedzi. Mężczyzna podszedł bliżej i usiadł na poduszkach, wzdychając lekko.
–    Czy zechcesz napić się sake, mój panie?- zapytałem grzecznie.
–    Dziękuję, nie piję alkoholu. Ale jeśli sam chcesz się napić, to nie krępuj się.
–    Nie wolno mi.- Pokręciłem głową.- Czy wobec tego chcesz już rozpocząć, panie? Ile czasu nam dano?
–    Poprosiłem o jedną godzinę – odpowiedział spokojnie.- Ale nie musimy się spieszyć. To wystarczająca ilość czasu.
    Sposób, w jaki się wyrażał trochę mnie zawstydzał. Wyglądało na to, że mój nowy klient jest wysoko urodzonym urzędnikiem, tak mi się przynajmniej wydawało. Oczywiście, w tym Domu Uciech na kurtyzany mogli sobie pozwolić tylko ludzie bogaci, lecz pracowały tutaj także te „gorsze” i tańsze. Sądziłem więc, że mężczyzna należy do grupy tych osób, która kupuje właśnie te tanie prostytutki, w końcu nigdy wcześniej go nie widziałem.
–    Uhm... mój panie, czy wolno mi wiedzieć, dlaczego wybrałeś właśnie mnie? Nigdy nie widziałem cię u Magnolii.
–    Nigdy nie kupiłem Satsuki – wyjaśnił z uśmiechem.- Do tej pory korzystałem z usług Maiyui lub Chizuru. Ostatnio jednak usłyszałem o tobie, mój drogi, miałem również okazję spotkać cię na korytarzu, choć z całą pewnością nie zwróciłeś na mnie uwagi. Chizuru wyjaśniła mi kim jesteś, dodała również, że od kilku miesięcy można cię kupić.
–    Mimo to jednak nie jestem przesadnie doświadczony, panie...- powiedziałem z zawstydzeniem.
–    To nie stanowi problemu – mężczyzna uśmiechnął się szerzej.- Nigdy nie byłem gwałtowny ani zachłanny, więc nie musisz się martwić, że cię skrzywdzę. Jestem również bardzo cierpliwy. I nie nazywaj mnie „panem” - dodał, marszcząc lekko brwi.- Na imię mi Shun. Izuki Shun.
–    Miło mi cię poznać, Izuki-sama.- Skłoniłem się przed nim, jak uczyła mnie Momoi. Mężczyzna odpowiedział skinieniem głowy.
–    Czy wielu już przyjąłeś, Ryouta?- zapytał.- Mam na myśli, czy klienci często cię wykupują.
–    Średnio dwa-trzy w tygodniu.- Wzruszyłem lekko ramionami.- To mało w porównaniu do kurtyzan, jednak całkiem sporo, jeśli chodzi o wakaimono.
–    Rzeczywiście – przytaknął Izuki.- Pytałem z ciekawości. Jesteś niezwykle urodziwy, Ryouta. Twoja uroda jest wyjątkowa, nie przypomina kobiecej, lecz ma coś w sobie, co przyciąga mężczyzn i nie pozwala im się uwolnić. Mnie także oczarowałeś – dodał, uśmiechając się sympatycznie.
–    Ja... ja nieświadomie...
    Izuki roześmiał się lekko, wyraźnie rozbawiony. Machnął dłonią, spoglądając na mnie.
–    O nic cię przecież nie obwiniam – powiedział.- Przyznaję, że pierwszy raz jestem pod urokiem mężczyzny z tego Domu, jednak czasami wpadam do innych, gdzie również mnie znają. Lubię towarzystwo zarówno kobiet jak i mężczyzn.
–    Rozumiem.
–    Ile masz lat?
–    Piętnaście.
–    Ja mam trzydzieści dwa. Czy przeszkadza ci różnica w wieku?
–    Nie, skąd.- Pokręciłem głową.
–    Pytam, ponieważ mogę wydawać ci się stary*.
    Uśmiechnąłem się jedynie w odpowiedzi, nie wiedząc co rzec. Do tej pory zwyczajnie nie zwracałem uwagi na wiek moich klientów, nie pytałem ich przecież o to, nie próbowałem również osądzić go na podstawie ich wyglądu.
–    Przejdźmy do rzeczy – powiedział Izuki.- Czy jest coś, czego nie lubisz? Ja na przykład przepadam za całowaniem. Lubię dotyk czyichś warg na moich własnych. Nie chcę jednak robić czegoś, co tobie nie odpowiada.
–    Chyba nie ma takiej rzeczy – odpowiedziałem.- Chyba, że...- Zagryzłem wargę, rumieniąc się.- Uhm... nie lubię, kiedy ktoś mnie bije... na przykład gdy uderza dłonią o moje pośladki...
–    Nigdy jeszcze nie podniosłem ręki na osobę, z którą się kochałem – zapewnił Izuki, rozwiązując pas swojego kimona.- Możesz być pewien, że cię nie skrzywdzę.
    Poszedłem w jego ślady, również zdejmując swoje ubranie. Izuki czekał, aż skończę, a potem przysunął się do mnie i, obejmując mnie ciepłymi dłońmi, pocałował mnie czule. Oczywiście, odpowiedziałem na tę pieszczotę, z początku zupełnie odruchowo, jak nakazywała mi moja praca, po chwili jednak poczułem przyjemność. Wargi Izukiego były miękkie i smakowały malinami, a osobiście przepadałem za tymi owocami. Objąłem ramionami jego szyję i pozwoliłem sobie, by przysunąć się jeszcze bardziej.
    Język Shuna był jeszcze sprawniejszy niż Aomine, choć z Daikim bardzo dużo się całowaliśmy. Skoro Izuki był w tym taki doświadczony, rzeczywiście musiał to bardzo lubić. Nasze ciała zaczynały powoli reagować na bliskość, ocierały się o siebie wzajemnie. Zacząłem powoli opadać na plecy, by się położyć, jednak niespodziewanie Izuki chwycił mnie za nadgarstki i powstrzymał.
–    Nie tak – powiedział z uśmiechem.
    Byłem nieco zaskoczony, jednak pozwoliłem mu pokierować mną. Shun położył się na plecach, pociągając mnie za sobą. Rozłożył nogi, bym sam mógł wygodniej się ułożyć. Wróciłem do pocałunków, trochę się denerwując. Do tej pory to ja zawsze leżałem, miałem wrażenie, że zdążyłem zapomnieć jak to jest być tym na górze.
–    Całuj moją szyję, Ryouta – szepnął Izuki.- Potem możesz zejść niżej, na barki, piersi i brzuch. Czy wcześniej tego nie robiłeś?
–    Zwykle to leżę, kiedy klient...- urwałem, zawstydzony.
–    W porządku, to nic wielkiego.- Shun uśmiechnął się do mnie łagodnie.- Będę tobą kierował, dzięki czemu następnym razem będziesz wiedział, jak sprawić klientom jeszcze większą rozkosz. Dobrze jest od czasu do czasu zdominować go.
    Skinąłem głową, zgadzając się na jego propozycję. Zacząłem powoli całować jego szyję, podczas gdy on objął mnie i odchylił z westchnieniem głowę, by ułatwić mi do niej dostęp. Jego uda zacisnęły się delikatnie na moich biodrach, czułem na podbrzuszu jego stwardniałego członka. Przymknąłem oczy, skupiając się na moim zajęciu. Chwilę później zjechałem niżej, obsypując pocałunkami jego barki i klatkę piersiową. Po chwili wahania przesunąłem językiem po jego lewym sutku. Izuki jęknął pode mną cicho, wsuwając dłoń w moje włosy i przyciskając lekko moją głowę. Zrozumiałem, że pieszczota ta przypadła mu do gustu, toteż powtórzyłem ją. Przez dłuższy moment lizałem sutek, potem zacząłem go ostrożnie ssać. Myślałem, by go delikatnie przygryźć – tak jak czasami robił mi to Aomine – jednak gdy niechcący zahaczyłem o niego zębami, Shun wydał z siebie krótki, niezadowolony jęk. Uznałem to więc za ostrzeżenie, dlatego po prostu zająłem się drugim sutkiem, pieszcząc go z równym oddaniem jak ten lewy.
    To był mój pierwszy raz, gdy do tego stopnia zajmowałem się klientem. Zwykle po prostu pozwalałem im na wszystko, żaden nie był zainteresowany niczym więcej prócz czystego seksu – chwilę mnie całowali, dotykali, a potem od razu wsuwali się we mnie, kończyli i wychodzili. Żaden nie prosił o to, bym ich podniecił, żaden nie kazał mi robić tego, czego pragnął Izuki. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ czułem, że byłbym niezwykle zawstydzony, gdybym miał robić takie rzeczy. Jednak teraz, przy Shunie, moje hamulce gdzieś zniknęły. Chciałem postarać się, by było mu dobrze, pragnąłem spełnić jego oczekiwania.
    Kiedy jednak zniżyłem się do jego krocza, czułem, że moja twarz płonie żywym ogniem. Nawet w przypadku Aomine nigdy nie posunąłem się do tego, by wziąć do ust jego członka – owszem, chciałem mu to zaproponować, ale ostatecznie brakło mi odwagi i w ostatniej chwili rezygnowałem z tego pomysłu.
–    Nigdy wcześniej tego nie robiłem...- mruknąłem, zażenowany.- To znaczy raz, ale...
–    W porządku, nie przejmuj się – wydyszał Izuki, spoglądając na mnie.- Zacznij powoli. Chwyć go i poliż czubek językiem. Potem możesz lekko go possać, polizać po całej długości, by go nawilżyć własną śliną. Dzięki temu będzie ci wygodniej wsuwać i wysuwać go z ust. Jeśli jednak bardzo cię to brzydzi...
–    Nie, nie.- Pokręciłem pospiesznie głową.- Zrobię to! Proszę, powiedz mi, jeśli coś będzie nie tak.
    Zaczerpnąłem głęboko powietrza, wstrzymałem je chwilę w płucach, a potem wypuściłem. Pochyliłem się nad kroczem Shuna, chwyciłem jego członka i, zgodnie z jego wskazówkami, polizałem wpierw czubek. Nie potrafiłem określić jednoznacznie jego smaku, ponieważ pierwszy raz się z nim spotkałem, lecz w żaden sposób mnie on nie obrzydzał.
    Wsunąłem czubek jego członka do ust, possałem lekko, jednocześnie poruszając po nim językiem. Izuki jęknął cicho, widziałem jak zaciska dłonie na poduszkach. Przeszedłem do kolejnej jego wskazówki i zacząłem lizać jego penisa po całej długości, nawilżając śliną. Przy okazji poruszałem nieco dłonią, by było mu jeszcze przyjemniej.
    Denerwowałem się, gdy następnie począłem wsuwać jego męskość do ust. Obawiałem się, że się zakrztuszę i przyniosę sobie mnóstwo wstydu, dlatego robiłem to bardzo powoli, wpierw przyzwyczajając się do uczucia wypełnienia. Kiedy byłem z Aomine, ten często ssał mojego członka, wsuwał go sobie aż do gardła – również chciałem tego spróbować, jednak gdy poczułem, jak czubek penisa Izukiego dotyka mojego języczka, wycofałem się. Trik, którego używał Daiki wymagał widocznie doświadczenia, w końcu nawet Aomine nie od razu zaczął to robić. Nie było sensu ryzykować, zwłaszcza, że czułbym się niezwykle głupio nie tyle gdybym się zakrztusił, co gdybym zwrócił mój obiad.
–    Wystarczy, Ryouta – szepnął Shun, unosząc moją głowę. Wypuściłem jego członka z ust z głośnym odgłosem i przetarłem je wierzchem dłoni.- Dobrze ci poszło, możesz być z siebie dumny. Chyba bardziej twardy już nie będę, a nie chcę dochodzić w ten sposób.- To mówiąc, podniósł się i usiadł mi na udach.- Czy ujeżdżałeś już mężczyznę?
–    Eh? N-nie – zaprzeczyłem nerwowo.
–    To dosyć ciężkie zadanie dla początkującego – powiedział Izuki z łagodnym uśmiechem.- Nauczę cię tego, żebyś mógł to w przyszłości wykorzystać. Połóż się.
–    Ja?- zdziwiłem się.
–    Tak – zaśmiał się Shun.- Ten sposób będzie łatwiejszy i szybszy. Poza tym, właśnie po to do ciebie przyszedłem. Wolę być tym na dole, mój drogi. Dlatego dzisiejszej nocy to ty wejdziesz we mnie, nie na odwrót.
    Byłem szczerze zszokowany tym obrotem spraw. Może i nie byłem męską kurtyzaną zbyt długo i nie przyjąłem zbyt wielu klientów, jednak nawet przez myśl mi nie przeszło, że pojawi się u mnie mężczyzna, który zapragnie, bym to ja był dominantem, a nie on.
    Posłusznie położyłem się na plecach, podczas gdy Izuki przysunął się na kolanach i przerzucił przeze mnie nogę. Usiadł na moich udach, splunął na swoją dłoń i zwilżył śliną mojego członka.
–    Ryouta, czy kochałeś się już dziewczyną?- zapytał nagle.
–    Tak... kiedy tu nie pracowałem, w wiosce...
–    I nie robiliście tego w takiej pozycji?
–    Nie – zaprzeczyłem.- Zwykle brałem je od tyłu, albo zwyczajnie, między ich nogami...
–    Ominęło cię więc sporo przyjemności – zaśmiał się Izuki, unosząc się nade mną. Przytrzymał mojego członka i nakierował go na swój odbyt. Zagryzając wargę, nabił się na niego i westchnął z rozkoszą, na moment odrzucając głowę.
    Sam musiałem mocno zagryźć wargę, by natychmiast nie dojść. To był mój pierwszy raz, jeśli chodziło o ten sposób. Gorące, ciasne wnętrze Shuna było niezwykle przyjemne i wydawało mi się iż rozumiem, dlaczego mężczyźni tak bardzo lubili uprawiać seks w ten sposób. Owszem, w kobiecie było bardziej wilgotno, a to kręciło mężczyzn, jednak odczucia podczas analnego seksu wydawały mi się kilkakroć przyjemniejsze.
–    Dobrze ci?- zapytał Izuki, unosząc się i opadając rytmicznie.
–    Mhm...- Pokiwałem szybko głową, kładąc dłonie na jego biodrach i z oczarowaniem patrząc na jego przystojną twarz. Shun uśmiechnął się do mnie łagodnie.
–    Mówiłeś, że brak ci doświadczenia, dlatego pozwolę sobie coś ci doradzić. Każdej nocy podczas kąpieli staraj się rozszerzyć własne wnętrze. To nie jest nic trudnego, po prostu codziennie sam wsuwaj w siebie palce, najlepiej także i rankiem. Dzięki temu przygotujesz się na kolejny dzień pracy i nie będzie ci trudno przyjąć kolejnego mężczyzny, będziesz już bowiem rozluźniony.
–    Dobrze – szepnąłem, po chwili wydając z siebie głuchy jęk.- Dzię... dziękuję, Izuki-sama.
–    Nie musisz mi dziękować – odparł, opierając dłonie o moją klatkę piersiową. Poruszał się teraz niezwykle seksownie, jego ruchy wydawały się być eleganckie i pełne gracji.- Zegnij nieco kolana, Ryouta. I dotknij moich pośladków. Możesz je nieco rozsunąć, by było mi wygodniej się na ciebie wsuwać.
    Pojękując cicho spełniłem jego polecenia. Tak dawno nie odczuwałem tego typu przyjemności, tak dawno w kimś nie byłem, że zdążyłem zapomnieć, jak niezwykle przyjemne to było. Teraz zaś rozkosz była o wiele, wiele intensywniejsza. Izuki przyspieszył opuszczał się na mnie coraz szybciej, zagryzając wargę, zarumieniony. Zastanawiałem się, czy także moja twarz wygląda w ten sposób, gdy dochodziłem na przykład z Aomine. Musiałem przyznać, że Shun wyglądał niezwykle pięknie i podniecająco.
–    Oh, tak!- jęczał coraz głośniej.- Usiądź, Ryouta, obejmij mnie ramionami.
    Podniosłem się niecierpliwie, otaczając go rękoma. On sam objął mnie za szyję, pochylił się nade mną i wpił w moje usta, wciąż nie przestając poruszać biodrami. Gdy mnie tak całował, miałem wrażenie, że powoli zaczynam odpływać.
    Obaj doszliśmy w tym samym czasie, Izuki szybko zaczął poruszać dłonią po własnym członku, by pozbyć się spermy, która trysnęła na mój brzuch. Opadłem bez sił na poduszki, podczas gdy Shun, dysząc ciężko, kręcił leniwie biodrami, unosząc nieco pupę. Dopiero po dłuższej chwili uniósł się i usiadł obok, łapiąc oddech.
–    Tego mi było trzeba – westchnął ze śmiechem.- Świetnie sobie poradziłeś, Ryouta! Masz coś przeciwko, bym jeszcze kiedyś cię kupił?
–    Nie, skąd – wydyszałem, starając się, by w moim głosie nie zabrzmiał przesadny entuzjazm. Wątpiłem, by Aomine zgodził się na zmianę naszych pozycji, a seks z Izukim bardzo mi się spodobał. Jego kocie ruchy, gracja, brzmienie głosu, który sprawiał wrażenie niezwykle pociągającego – wszystko to sprawiało, że miałem ochotę powtórzyć to, co przed chwilą skończyliśmy. Wiedziałem jednak, że zabrakło by nam czasu, by doznania były tak intensywne, jak te pierwsze.
–    Bardzo się z tego powodu cieszę – rzekł Shun, ubierając swoje kimono.
    Podniosłem się z trudem, po czym również chwyciłem własne ubrania. Zakładając je, spojrzałem na Izukiego i uśmiechnąłem się do niego nieśmiało.
–    Dziękuję za wszystko, Izuki-sama.
    Shun spojrzał na mnie ze swym łagodnym uśmiechem. Przysunął się do mnie, pocałował mnie w usta długo i czule, po czym opuścił cicho pokój. Ja tymczasem opadłem z westchnieniem na poduszki, wciąż dochodząc do siebie.
    W tamtej chwili nabrałem przekonania, że Dom Uciech w gruncie rzeczy ma kilka dobrych stron.





* Izuki rzeczywiście mógł wydawać się stary, ponieważ w tamtych czasach śmiertelność osób młodych była na tyle wysoka, że wiek 30-40 lat uznawano za cud, jeżeli się tylu dożyło xD


10 komentarzy:

  1. Genialny rozdział i w ogóle fduaigfuiosaghfuidso.

    Jeszcze nigdy nie widziałam paringu Kise x Izuki i muszę przyznać, że mi się spodobał. Jakby Cię naszła ochota, wena i w ogóle, to fajnie by było przeczytać z nimi jakiś lekki one-shot ;w;
    W ogóle to Izuki Ci tutaj bardzo fajnie wyszedł~ Ten rozdział taki inny taki... taki, taki no. Nie spodziewałam się Izukiego XD

    No i przepraszam za taki nieskładny komentarz... Nie mam doświadczenia.
    Chociaż z tego, co widzę, to Izuki jest dosyć doświadczony, to może mógłby mnie czegoś nauczyć... MAM NA MYŚLI KOMENTOWANIE, OCZYWIŚCIE D:

    No to weny życzę i... przyjemnego sobotniego wieczoru i niedzieli xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że się rozdzialik spodobał : D
      Ano, chciałam Was nieco zaskoczyć tym Izukim xD Co prawda ten mój nie rzucał sucharami na prawo i lewo (zwłaszcza sucharami na temat seksu, uff xD), ale to musiałam zwyczajnie ustalić na rzecz opowiadania xD
      A komentarz wcale nie jest nieskładny! D: Przynajmniej ja tak nie uważam : D I bardzo za niego dziękuję ♥
      Pozdrawiam cieplusio i również życzę przyjemnego wieczoru i też niedzieli : D XD

      Usuń
    2. No i zaskoczyłaś, udało Ci się. A co do sucharów, to bardzo dobrze, że tak ustaliłaś Q.Q Chociaż pewnie bym sikała ze śmiechu, czytając takie seksy, przy których Izuki, zarumieniony, wali sucharami to tu, to tam XDD

      Usuń
  2. Przeczytałam, wchodzę na stronę główną- nie wierzę że dodałaś to dzisiaj. Tylko dlatego wcześniej nie napisałam komentarza! To nie moja wina żem tak nieogarnięta...

    Dobra. Opowiadanie.

    Było super. Ekstra opisałaś Izukiego, było to takie...eh...no jakby to... słodkie. To było słodkie. W ogóle, to chryzantema, nawet jeśli (chyba) nigdy jej nie widziałam, kojarzy mi się z kwiatem, który ja dałabym komuś na grób. Nie wiem, skąd to się wzięło, Ale ok. I Jeszce kojarzy mi się z Akaszem, Ale to inna bajka.

    Opowiadanie (z resztą jak zwykle) mega i czekam na ostatni rozdział "Chryzantemy". Weny życzę!

    Pisząca w końcu komentarz,
    Ja

    OdpowiedzUsuń
  3. Omp yaay! Izukiego się nie spodziewałam! XD rozdzialik świetny, przyjemnie się czytało =D czekam na kolejne rozdziały nie tylko tego, ale innych opowiadań również. :3 pozdrowiona, ciepłe tulaski i weny ;3 (PS: niedługo powinnam skończyć kagami x kise o którym kiedyś wspominałam)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwaga będzie okropny nieskładny komentarz kłujący w oczy swoją okropnością _(:3」∠)_
    Kocham to opowiadanie ;_; naprawdę je uwielbiam (mimo, że wcześniej nie komentowałam |bo jestem w tym chujowa ;_;| chciałam dzisiaj skomentować poprzedni rozdział, który cholernie mnie ucieszył |Kisia w końcu polubiła butt love ;3;| ale że dodałaś nowy…)
    Serce mnie boli na myśl, że następny rozdział będzie ostatni…choć wiem, że takie przedłużanie jest bez sensu, to jednak wciąż pozostaje ten smuteg i rzal z rozstania ._.
    Całość ma w sobie…to dziwne coś, nie umiem tego określić, ale owe coś sprawia, że jest to jedne z najlepszych opowiadań jakie w tym roku przeczytałam… tak, pora przejść do samego rozdziału.
    Seksy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    W pierwszej chwili, aż się bałam, że Haiskurwielzaki powrócił, ale na szczęście nie ^^ seksowanie było fajne, polecam 11/10.
    Nie mam pojęcia co więcej napisać… rozdział bardzo przyjemnie się czytało, aż za przyjemnie bo strasznie szybko mi zleciało…
    Czekam na kolejny rozdział~! Jestem ciekawa jak się to wszystko ostatecznie ułoży ^^ pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Cię senpai.

    PS. Co do nijixczytający (nie chcę już tak spamić) to trudno się nie rozpłakać przy takiej komedii ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DOKIDOKI DE KOWARE SOU 1000% LOVE
      Ojezumariacotojest

      1. Kise taki kałaj, chryzantema taka słodka nazwa. Omg kawaiiiiii《3
      2. O boże... I zupki mm...
      Boże
      To..
      Ja

      Im mmm
      Kawa i
      I zupki mm taki dobry nauczyciel

      Słodycz
      jestem spełnionym wielbłądem.
      wody
      W postaci
      Rider iks acszi
      ooo
      Jadła bym
      btw ja bym tutaj wcisnela jakieś AoKuro
      .
      .
      .
      a tu niespodzianka i juki na koniec daje AkaKuro za moje chcice
      omdż, wydłuża lasy
      siekiera poszlaby w ruch z moich możdżkiem.
      dead
      #KcWenyKfc
      SZINTARO
      MINECZIN DATEJO

      Usuń
  6. Przeczytałam jak dotąd te wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że masz ogromny talent :D Wprawdzie też mam bloga, ale nie aż na takim wysokim poziomie.. Mam na myśli te rozbudowane zdania i w ogóle... Tak czy siak baaardzoooo mi się podobało i mam nadzieję, że wkrótce będziesz to opowiadanie kontynuować, bo, przyznam szczerze i bez bicia, bardzo mnie wciągnęło :3 Powiem też, że uwielbiam AoKise <3 A w twoim wykonaniu jest ono genialnie zajebiste! :D
    Ach, tyle klientów ma Kisia :D Ale Aoś i tak najlepszy! Bo to Aoś, wiadomo XD
    Ja czuję, że coś się wydarzy i jestem mega ciekawa co :3
    Zaczęłam ostatnio czytać ,,Ciernie" i też mnie bardzo wciągnęły (przeczytałam aż 1 rozdział, ale obiecuję, iż wkrótce nadrobię te zaległości!), aczkolwiek bardzo bym chciała znać dlasze losy ,,Chryzantemy" ^^
    Od razu mówię, że cię nie poganiam, broń Boże! Po prostu...hm... informuję, że zdobyłaś kolejną czytelniczkę, która ubóstwia twego zacnego i zajebistego bloga <3

    Sorry, że do tej pory nie komentowałam, ale jakoś tak nie było okazji i czasu.. :/

    Gorrąąącoo pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej :D
      Dzień dobry, witam serdecznie nową czytelniczkę! ^^ No niestety, chwilowo mam zastój weny jeżeli chodzi o "Chryzantemę", ale gdy tylko napiszę ten rozdział to natychmiast go wrzucę, słowo honoru :D Ogromnie się cieszę, że to opowiadanie się spodobało! ^^ Jeżeli lubisz klimaty epoki Edo/Meiji i AoKise to zachęcam do przeczytania "Ostatniego Samuraja" (reklama własnego opowiadania, do czego to doszło ;_;). Bardzo dziękuję za Twój komentarz, ja też pozdrawiam ciepluśko i, mam nadzieję, do następnego komentarza! :D

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń