Kuroko od jakiegoś czasu chodził cały nabuzowany.
Oczywiście, jego koledzy niczego nie zauważyli, ponieważ na zewnątrz był taki,
jak zawsze: z miną nie wyrażającą żadnych emocji. Ale wewnątrz Kuroko aż wrzało
od wszelkich, głównie negatywnych, emocji. Tetsuya pragnął wyładować się na
kimś, nakrzyczeć na kogoś, pobić kogoś, zabić kogoś! Pragnął rozerwać na
strzępy i wypruć flaki, a potem powiesić je na świątecznej choince, pragnął
oderwać głowę i wydłubać oczy, by domalować do nich kreski i udawać, że są to
pokeballe. Pragnął mordować i rozrywać ciała.
Ale tak naprawdę najzwyczajniej w świecie pragnął seksu.
Nie, żeby był jakimś niewyżytym zboczeńcem, no ale
przecież miał już 17 lat i był dorastającym, dobrze się rozwijającym
chłopakiem, który w dodatku miał swoją drugą połówkę. Większą od niego o ponad
20 centymetrów i zdecydowanie szerszą, a przede wszystkim bardziej narwaną i
agresywną, no ale przyjmijmy, że wciąż to „jego połówka”.
Lecz niestety ta jego druga połówka nie kwapiła się
zbytnio, by w jakikolwiek sposób dać mu do zrozumienia, że ma na coś ochotę.
Nie wspominając już o tym, że nie potrafiła odbierać oczywistych sygnałów ze
strony Kuroko. Ponieważ ta druga połówka miała mózg w 90% składający się z
pasji do koszykówki, a w pozostałych 10% z chęci jedzenia.
-
Wpieprza hamburgery jak
debil, i jeszcze marudzi, że non stop jest głodny – mruczał ponuro pod nosem
Kuroko, idąc korytarzykiem pensjonatu, w którym on i jego drużyna zatrzymali
się na kilka dni w ramach treningów.
Kuroko
miał na sobie coś w rodzaju białego płaszczyku kąpielowego. W ręce trzymał
równie biały ręcznik i
szedł teraz w stronę gorących źródeł, gdzie czekała już na niego reszta.
Można by sobie pomyśleć, że Kuroko mógłby
przecież sam się sobą zająć, ale ten
chłopak, wbrew pozorom,
wcale nie był typem, który za takie rzeczy lubi się zabierać sam. Wolał, żeby
ktoś go w tym wyręczył.
KONKRETNY
KTOŚ.
-
Jestem – powiedział Kuroko,
wychodząc na świeże powietrze, gdzie w parującej wodzie wesoło bawiła się
gromadka jego przyjaciół. Jak się spodziewał, nikt nie zwrócił na niego uwagi.
Tetsu
westchnął ciężko i zdjął z siebie płaszczyk, odkładając go na specjalnie
uszykowane
miejsce pod ścianą
budynku. Zabrał tylko ręcznik i podszedł do krawędzi tuż obok siedzącego w
wodzie Kagamiego.
Miał
już dosyć tego wszystkiego i postanowił zabrać się do tego na swój sposób.
-
Dołączam się – mruknął do
Kagamiego, ostrożnie zanurzając się w wodzie.
-
Jasne – westchnął Kagami,
zajęty relaksowaniem się. Nie otworzył nawet oczu, by spojrzeć na swojego
chłopaka.
Kuroko
westchnął cicho, kiedy gorąca woda otoczyła całe jego ciało. Od razu poczuł się
nieco lepiej, jednak nadal
nie przechodził mu zły humor.
-
Zmęczony?- zapytał.
Postanowił najpierw wybadać, czy Kagami będzie w stanie go zaspokoić.
-
Nie aż tak - odparł Taiga.
-
Więc nie położysz się od
razu spać po kąpieli?
-
Właściwie, z chęcią
poszedłbym jeszcze potrenować, no ale skoro już tutaj jestem...- Kagami
westchnął ciężko.- Mówi się trudno. Nie jestem zbytnio śpiący. Widziałem tu
salę do ping-ponga, może zagramy?
-
Nie bardzo mam ochotę, może
wymyśl coś lepszego?- Kuroko spojrzał na niego znacząco.
-
Huh?- Kagami spojrzał na
niego.- Rany, wiesz, że jestem kiepski w wymyślaniu zajęć. Na co masz ochotę?
Kuroko
zaczął intensywnie wpatrywać się w jego oczy, mając nadzieję, że Taiga
zrozumie przesłanie, które
biło z nich promieniami jaśniejszymi od słonecznych. Niestety, sądząc po tępym
mruganiu Kagamiego, można się było się domyślić, że chłopak jest za głupi, by
zrozumieć.
-
Rrrany, ale jestem
wykończony!- jęknął Koganei, kładąc się grzbietem na wodzie.
-
Weź schowaj to coś pomiędzy
twoimi nogami, bo zaraz zwymiotuję!- skarcił go Hyuuga.
Chłopcy
parsknęli śmiechem i zaczęli żartować sobie wesoło, podczas gdy ciemna,
mroczna otchłań w ciele
Kuroko otwierała się coraz szerzej, pochłaniając resztki jego jako takiego
humoru.
Musiał
się pospieszyć, za nim dopadnie go depresja...!
Przysunął
się nieznacznie do Kagamiego i już sięgał dłonią do jego krocza, kiedy wpadł
na inny pomysł.
No
bo przecież nie powinien go podniecać TUTAJ, prawda?
Kuroko
przygryzł lekko wargę i szybko zaczął obmyślać w głowie strategię.
Najważniejsze było, by
wydostać się stąd, razem z Kagamim, a potem namówić go jakoś na małe
przytulanki ( i coś więcej, oczywiście ).
Po
kilku sekundach w głowie Tetsu pojawił się chytry plan. W tym momencie
chłopak cieszył się, że
nigdy nie okazuje emocji na zewnątrz. Nabrał niepostrzeżenie powietrza w płuca
i, nie wypuszczając go, zanurzył się w wodzie niemal zupełnie.
Liczymy
do 10 – pomyślał.- 10...9...8...7...
Kiedy
doszedł do 4 już nie mógł wytrzymać i wynurzył się, cicho oddychając. Było mu
odrobinę duszno, ciężej mu
się także oddychało.
-
Ej, Kuroko znowu się
zasiedział!- usłyszał głos Izukiego.
-
Ah, przepraszam, chłopaki –
westchnął Kuroko, opierając się o kamienną ściankę.- Zapomniałem się...
-
Rany, ile razy mamy ci
mówić, żebyś się pilnował!- powiedział Hyuuga.- Kagami! Weź mu pomóż, niech
odpocznie w środku!
-
Ah, jasne!
Kuroko
z wielkim trudem powstrzymał się od triumfalnego uśmiechu. Skorzystał z
pomocy Kagamiego i wyszedł
z wody. Chłopcy ubrali się w płaszczyki i weszli do budynku – Kuroko
podtrzymywał się swojego chłopaka.
-
Nieźle się chwiejesz –
westchnął Kagami.- Chcesz odpocząć na ławce?
-
Nie, nie, zanieś mnie do
naszego pokoju – powiedział szybko Kuroko.
-
Ok. Kupić ci coś do picia?
Na wzmocnienie?
-
Nie, dziękuję.
-
Jesteś pewien?
-
Tak.
-
Ale naprawdę słabo
wyglądasz, Kuro...
-
PO PROSTU MNIE, KURNA,
ZANIEŚ DO POKOJU – wycedził Kuroko, rzucając mu mroczne spojrzenie.
Kagami
aż się zatrzymał, nie będąc pewnym, czy to, co właśnie widział, było jego
wyobraźnią, czy naprawdę
Kuroko na moment stał się demonem.
-
J-jasne – bąknął.- Zanieść,
tak? Na rękach?
Kuroko
nie odpowiedział nic, bojąc się, że znów wyjdzie z niego ta strona, której tak
bardzo nie chciał nikomu
pokazywać – w szczególności swojemu chłopakowi.
Przysunął
się do Kagamiego i zarzucił mu ręce na szyję. Taiga, tym razem zrozumiawszy
gest, wziął go na ręce i
zaniósł do ich pokoju, niczym księżniczkę.
Kuroko
dziękował Bogu, że pokoje w większości były 3-osobowe, ale ich akurat był 2-
osobowy. Mieli dla siebie
maksimum prywatności, NIKT nie miał prawa wejść im i przerwać to, co zamierzali
robić.
A
raczej, co zamierzał robić Kuroko i co będzie robił Kagami, ale jeszcze o tym
nie wie.
Taiga
ułożył ostrożnie swojego chłopaka na posłaniu i zamknął drzwi do pokoju. Ukląkł
obok niego i zaczął mu się
bacznie przyglądać.
-
Na pewno niczego nie
potrzebujesz?- zapytał niepewnie.- Jesteś cały czerwony na twarzy, masz
gorączkę?
Kagami
odgarnął jego włosy z czoła i przystawił do niego swoje własne, zamykając oczy.
Było trochę cieplejsze niż
jego, ale nie gorące. Już miał się odsunąć, kiedy poczuł, że Tetsuya znów
zarzuca mu ręce za szyję i całuje go delikatnie.
Otworzył
oczy i spojrzał na błękitnowłosego. Kuroko patrzył na niego z nieodgadnionym
wyrazem twarzy.
Kagami
przygryzł lekko wargę i nachylił się, by go pocałować.
Kuroko
był dosyć zaskoczony, kiedy ich usta się złączyły. Nie samym faktem, że Kagami
w końcu go pocałował, ale
bardziej sposobem, w jaki to zrobił.
Jeszcze
nigdy nie całował tak dobrze.
-
Ćwiczyłeś na kimś?- Kuroko
zmarszczył gniewnie brwi.
-
Co...ćwiczyłem?- Kagami
również zmarszczył brwi, ale dlatego, że nie rozumiał, o co chodzi jemu
ukochanemu.
-
Całowanie.- Tetsuya położył
mu dłoń na policzku i pogłaskał delikatnie.- Jesteś w tym coraz lepszy.
-
Mówisz, jakbyś był jakimś
specem – mruknął Taiga, muskając jego usta.
-
Ależ jestem – powiedział z
powagą Kuroko.- Nie masz pojęcia, ilu partnerów miałem w swoim życiu!
-
Jasne – parsknął Kagami,
rozumiejąc żart.
Kuroko
uśmiechnął się lekko i poddał się czułym pocałunkom swojego ukochanego. Tak
bardzo nie mógł się tego
doczekać, że miał nadzieję, iż teraz Taiga wynagrodzi mu cały ten czas w
odpowiedni sposób i odpowiednio długo!
-
Myślisz, że ktoś tu
wejdzie?- zapytał Kagami, odchylając poły jego płaszczyku i całując leniwie
jego dekolt.
-
Wszyscy są zajęci...-
wymruczał Kuroko, wzdychając głośno.- Nie przeszkadzaj sobie niepotrzebnymi
zmartwieniami.
Kagami
uśmiechnął się lekko do siebie. Zaczął przesuwać dłońmi po gładkim, bladym
ciele Tetsuyi. Odnalazł
ustami jego sutki i zaczął je delikatnie ssać. Kuroko przygryzł wargę, kładąc
dłonie na głowie Kagamiego i bawiąc się jego włosami. Rozchylił nogi, by było
im nieco wygodniej. Taiga natychmiast umościł się między nimi i, chwytając za
uda, zaczął całować brzuch i podbrzusze, zjeżdżając coraz niżej.
Kuroko
przygryzł palec, oddychając coraz szybciej. Oczywiście, podniecił się już
dawno,
był gotów w momencie,
kiedy tylko Kagami położył go na tatami.
Tymczasem
Taiga zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tego, co teraz przeżywa Kuroko.
Chwycił dłonią jego
członka i ścisnął, w jego mniemaniu lekko, ale najwyraźniej musiało być trochę
inaczej, bo Kuroko trzepnął go w głowę z cichym stęknięciem.
Kagami
rzucił mu rozzłoszczone spojrzenie, ale zignorował jego zaczepkę. Wsunął do ust
nabrzmiałego penisa Tetsuyi, jak zawsze bezceremonialnie i do samego końca.
Kuroko czasem go za to nienawidził... Mimo wszystko, Taiga nie spieszył się ze
swoim zajęciem. Poruszał powoli głową w górę i dół, pomagając sobie również
dłonią. Starał się użyć jak najwięcej śliny i w miarę mocno zaciskać usta. Bądź
co bądź obaj byli facetami. Wiedział, co sam lubi i starał się to samo dawać
Kuroko.
Tetsuya
doszedł zaskakująco szybko, przez co, nieprzygotowany na to, Taiga odruchowo połknął
część spermy. Zarumienił się, wypuszczając jego członka z ust i dokończył
resztę ręką.
-
Jak dobrze – westchnął
Kuroko, przesuwając dłońmi po twarzy i odgarniając do tyłu włosy.- Nie chce mi
się obracać na brzuch – mruknął.- Zrobisz to w tej pozycji?
Kagami,
który klęczał teraz między jego nogami i wycierał sobie usta wierzchem dłoni,
zerknął na swoje krocze.
Doprawdy, widok wystającego z połów płaszczyka jego penisa był idiotyczny.
Czerwieniąc
się jeszcze bardziej i dziękując Bogu, że w ciemnym pokoju zbytnio tego nie
widać, pokiwał głową.
-
W torbie mam oliwkę –
powiedział Tetsu, wskazując palcem duży obiekt pod ścianą.
Kagami,
czując się co najmniej jak piesek, przeszedł na czworakach do torby i po omacku
wyciągnął z niej dobrze mu
znaną oliwkę do ciała. Wrócił do Kuroko, który cały czas go obserwował,
otworzył buteleczkę i wylał na dłoń sporą ilość płynu.
-
Rozlałeś – westchnął Kuroko.
-
Skąd wiesz?! Jest ciemno!
-
Słyszałem, jak spada na
tatami. Jesteś nieostrożny. Ty będziesz na niej spał.
-
Tsk, dobra, już dobra!
Kagami
wymruczał gniewnie coś jeszcze pod nosem, zamknął buteleczkę i odrzucił ją na
bok. Przysunął się do
Tetsuyi i wsunął dłoń między jego pośladki. Zaczął delikatnie drażnić palcami
znajdujący się tam otworek, od czasu do czasu wsuwając do niego palec.
Kuroko
przygryzał wargę, starając się nie jęczeć. Póki co to jego tutaj rozpieszczano
i
było mu trochę wstyd.
No
i nie mógł się doczekać, kiedy Kagami wreszcie przejdzie do rzeczy...
Tymczasem
Taiga wsunął w niego dwa palce na raz, przez co Kuroko znów wydał z
siebie dźwięki, które
starał się ze wszystkich sił powstrzymać. Oczywiście, nie zdawał sobie sprawy z
tego, że Kagami BARDZO lubi ich słuchać.
Czerwonowłosy
nie mógł już dłużej wytrzymać. Przysunął się bliżej do Tetsu i ułożył
jego uda na swoich.
Chłopak był tak lekki, że bez problemu mógł manewrować jego ciałem, dopóki nie
znalazło się wystarczająco blisko, by mógł w nie wejść.
Tetsu
znów jęknął, zanim jeszcze Kagami zdążył wsunąć w jego wnętrze swoją
nabrzmiałą męskość.
-
Oh my fucking God... –
jęknął Taiga, mając ochotę wyć do księżyca.- W porządku, Kuroko?
-
Tak...- szepnął Tetsuya,
kiwając szybko głową.- Nie przerywaj...
Kagami
przygryzł mocno wargę i zaczął powoli się w nim poruszać. Teraz także i on
zaczął wydawać z siebie
dźwięki rozkoszy, jaka nim zawładnęła. Ciasne i gorące wnętrze jego chłopaka
doprowadzało go do bram niebios i nie miał najmniejszej ochoty ruszać się
gdziekolwiek indziej.
No
chyba, że jeszcze wyżej.
Chłopak
zaczął stopniowo przyspieszać, przymrużając oczy. Starał się jak mógł, by nie
jęczeć za głośno, w końcu
nie byli w tym pensjonacie sami. Nawet jeśli pokoje obok ich były teraz puste,
to wciąż ktoś mógł akurat przechodzić korytarzem.
Na
przykład właścicielka....
Która
dobrze wiedziała, że w tych pokojach są SAMI chłopcy...
-
Pospiesz się...Kagami-kun –
szepnął Kuroko, wbijając palce w jego ręce.- D-dochodzę!
Kagami
stłumił kolejne jęki i wykonał polecenie. Także i on był coraz bliżej końca.
Nachylił się nad Kuroko,
by ten mógł go objąć. W takich sytuacjach do pewnego stopnia zawsze lubił jego
bliskość.
-
Nie spuszczaj się we m...
Kuroko
nie zdążył dokończyć, kiedy obaj doszli równocześnie. Kagami przytulił się do
niego z całych sił, niemal
gniotąc go w swoich ramionach. Wbił się w niego najgłębiej, jak tylko mógł,
zaciskając szczęki, by po dłuższej chwili wysunąć się powoli i ostrożnie.
Kuroko
przełknął ślinę. Zaschło mu w gardle, ale chwilowo nie zwracał na to uwagi.
Przetarł dłonią małą
łezkę, która uciekła mu gdzieś z kącika oka i westchnął, czując się jak nowonarodzony.
-
Żyjesz?- zapytał Kagamiego.
-
Mhm – mruknął tamten,
sturlawszy się na bok.
-
Chcę mi się pić. Podasz mi
sok? Butelka jest obok torby.
-
Mhm.- Kagami dźwignął się
znów na czworaka, by móc spełnić prośbę swojego ukochanego. Wcześniej jednak
sam opróżnił pół butelki swojej wody.
-
Musimy ustalić jakieś znaki
– powiedział z powagą Kuroko, siadając na macie.
-
Znaki?- powtórzył pytająco
Kagami.
-
Tak. Ponieważ do tej pory
dawałem ci wiele razy do zrozumienia, że mam ochotę na zbliżenie, ale ty
najwyraźniej nigdy ich nie rozumiesz.
-
Ej, to działa w dwie
strony!- powiedział Kagami.
-
Przepraszam?- zdziwił się
szczerze Kuroko.- To ty mi pokazujesz jakieś znaki?
-
To JA się dziwię, że TY mi
pokazujesz jakieś znaki!- odparował Taiga, nieco naburmuszony.- Rany, cała moja
praca na marne! Może najlepiej po prostu mówmy sobie, kiedy będziemy mieli
ochotę na seks?
-
Nie ma mowy – powiedział
Kuroko, popijając sok.- A co, jeśli zachce mi się w tłumie ludzi?
-
To i tak nie będziemy mogli
wtedy tego zrobić!
-
Będziemy mogli wrócić do
domu, chociażby – zauważył Kuroko.- Pomyślę nad odpowiednim znakiem, który
zrozumiesz z łatwością... ale to może jutro. Jakoś tak zrobiłem się śpiący. Idę
pod szybki prysznic, bo jak zawsze nie mogłeś się pohamować, by coś we mnie
zostawić, a potem kładę się spać. Posprzątaj tu, proszę.
To
powiedziawszy, założył na siebie płaszczyk i pozostawił Kagamiego samego,
wcześniej, z dobrego
serca, zapalając mu światło.
Kagami
patrzył przez chwilę na drzwi w milczeniu, a potem westchnął ciężko i zabrał
się
za sprzątanie.
Kto,
jak kto, ale Kuroko był największym manipulatorem w całym Kiseki no Sedai...
Świetne! Uwielbiam TĘ stronę Kuroko :3 Taką niewyżytą i łaknącą seksu! :P Ogólnie jak zwykle świetnie napisane, elegancko, trochę zabawnie, a przede wszystkim- genialnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Megan
Kocham Kuroko. Jest to najlepsza postać w calym "Kuroko no Basket". Kagami musi go mocno kochać, bo wytrzymuję jego humorki. ;)
OdpowiedzUsuń