[Ciernie] Rozdział czterdziesty drugi

    Po owocnym polowaniu oraz sytej, pysznej kolacji zjedzonej w ośrodku myśliwskim, Akashi, Kuroko, Midorima i Takao powrócili do swoich hotelowych pokoi, by odpocząć i zyskać siły na kolejny dzień wrażeń. Wszyscy czterej mężczyźni czuli się zmęczeni, ale również usatysfakcjonowani drobnymi zwycięstwami. Co prawda zwierzyna padała w większości od pocisków Akashiego oraz Midorimy, jednak samo oglądanie ich sprawiało Tetsuyi i Kazunariemu przyjemność.
    Nastał już późny wieczór. Po powrocie Akashi i Kuroko usiedli przy kieliszku wina, oglądając wspólnie telewizję i dyskutując na temat nauki jazdy na nartach oraz snowboardzie, której miał się podjąć błękitnowłosy. Seijuurou starał się mówić w niezbyt szybkim tempie i wyraźnie, by nie zdradzić przed Tetsuyą jak bardzo był podekscytowany. Wciąż rozpamiętywał idealny strzał Kuroko prosto w królicze serce, ledwie był w stanie zapanować nad drżeniem własnego ciała. Choć lubił rozmowy ze swoim chłopakiem, oraz bliskość jego ciała obok na kanapie, to jednak z niecierpliwością czekał, aż błękitnowłosy uda się do łazienki, by wziąć gorący prysznic.
    Kiedy w końcu nastał ten czas, Akashi z zapartym tchem nasłuchiwał. Gdy tylko usłyszał cichy trzask zamykanej kabiny oraz szum wody, natychmiast zerwał się z kanapy i zaczął nerwowo przechadzać się po apartamencie.
    Obiecał sobie, że nie zrobi nic niewłaściwego. Przysiągł sobie, że zrobi wszystko, byle tylko na ten jeden tydzień powstrzymać swe pasje, swoje mroczne żądzę, chęć tworzenia nowych dzieł w tych zasypanych białym puchem górach. Obiecał sobie, że każdy dzień i każdą noc spędzi z Kuroko, nie odstąpi go na krok, spełniając każde jego życzenie.
    Jednak teraz czuł, że nie dotrzyma swych obietnic.
    Przeczesując dłońmi swoje włosy, podszedł do drzwi prowadzących na korytarz i najciszej jak mógł opuścił apartament. Rozejrzał się wokół, czy nie ma przypadkiem innych gości hotelowych, po czym podszedł szybkim krokiem do drzwi z numerem pięćset piętnaście. Uniósł dłoń i uderzył w nie kilka razy knykciami. Po chwili otwarły się bezgłośnie, a w progu stanął Midorima. Zielonowłosy natychmiast poznał humor Seijuurou, odwrócił się nerwowo, zerkając do wnętrza apartamentu, a potem wyszedł cicho na korytarz, zamykając za sobą drzwi.
–    Seijuurou?
    Akashi sapnął głośno, uśmiechając się i znów zaczynając przechadzać się w tę i z powrotem, zerkając co chwila na swojego przyjaciela.
–    Widziałeś jego dzisiejszy strzał? Shintarou, widziałeś ten strzał prosto w serce?- szeptał z podekscytowaniem.
–    Trudno żebym nie widział, skoro stałem nieopodal, nanodayo...- westchnął lekko Midorima.- Poza tym mówisz o tym prawie cały dzień, świętowaliśmy też ów fakt na kolacji w ośrodku myśliwskim... Uspokój się, proszę.
–    Wycelował idealnie, jak zawodowiec!
–    Nakierowałeś go...
–    Tylko trochę, nie mogłem widzieć tego królika dokładnie! Poza tym Tetsuya nie czekał na mój sygnał, instynktownie wiedział, że musi strzelać! Świetnie sobie poradził, jestem z niego taki dumny!
–    Akashi...
–    Kiedy zobaczyłem jak ten królik pada od jego strzału...- Akashi roześmiał się radośnie.- Nigdy tego nie zapomnę, nigdy! Dobrze, że te kombinezony były luźne, inaczej wszyscy dostrzegliby moją erekcję...
–    Co...?- Midorima spojrzał na niego z zaskoczeniem.
–    To było takie piękne, Shintarou! Powinienem był to nagrać, by móc oglądać to każdego wieczora przed snem... Samo wspomnienie wydaje się być mało znaczące! Och... Jestem taki podniecony, że nie usiedzę na miejscu, musimy stąd wyjść!
–    Co? Teraz?
–    Tak, teraz!- warknął Akashi.- Muszę to odreagować, muszę szybko kogoś... muszę, Shintarou!- Seijuurou spojrzał na niego niemal błagalnie.
–    Ale ja nie zabrałem kluczy do domku zimowego – syknął zielonowłosy.- Jak się niby potem umyjesz i przebierzesz? I co powiesz Kuroko? Że idziesz...?- Urwał.
–    Jak to nie zabrałeś?!- Akashi wbił w niego zezłoszczone spojrzenie.
–    Sądziłem, że nie będzie żadnych akcji, skoro są z nami Kuroko i Takao!
–    Kuroko mi nie przeszkadza.- Seijuurou wzruszył ramionami.- Mógłby do nas nawet dołączyć, ale domyślam się, że to jeszcze nie jest odpowiednia chwila.
–    Mówi się trudno, tym razem sobie odpuść...
–    Nie dam rady – wycedził Akashi, kręcąc przecząco głową.
    Midorima przygryzł lekko wargę, patrząc na przyjaciela. Z jego twarzy mógł bez problemu wyczytać jak bardzo był nakręcony. Wiedział, że jeżeli szybko tego nie załatwią, jeśli szybko nie uspokoi Akashiego, wkrótce stanie się to, czego Shintarou wolał uniknąć.
    Decyzję podjął natychmiast.
–    W porządku – szepnął do Akashiego.- Gdzie jest Kuroko?
–    Bierze prysznic.
–    Dobrze.- Midorima skinął głową, zadowolony.- Wróć do pokoju i zabierz koszulkę i spodnie, w razie potrzeby po prostu przebierzesz się na dworze, bo innego wyjścia nie mamy. Zachowuj się tak cicho, jak tylko możesz, nie chcemy, żeby Kuroko i Takao usłyszeli, że wychodzimy. Wytłumaczenie wymyślimy po drodze.
    Seijuurou skinął głową, po czym pospiesznie ruszył by wykonać polecenie. W normalnej sytuacji nie przyjąłby rozkazu nawet od swojego najlepszego przyjaciela, jednak wiedział, że pomoc Midorimy jest mu teraz niezbędna. Jemu mógł ufać, mógł powierzyć mu obmyślenie planu, strategii.
    Wrócił do apartamentu, cicho zamykając za sobą drzwi. Niemal na palcach zakradł się do sypialni, mijając drzwi do łazienki, za którymi wciąż słychać było szum wody. Czerwonowłosy wszedł do garderoby i zabrał koszulkę oraz spodnie, wkładając je sobie pod sweter. Wyglądał teraz jak mężczyzna w ciąży, jednak nie przejmował się tym. Wyszedł z sypialni, kierując się do drzwi wyjściowych.
    Mijając drzwi do łazienki, zawahał się. Przysunął się do nich powoli, przykładając ucho do pomalowanego na biało drewna. Zamknął oczy, nasłuchując. Dźwięk otwieranej butelki z szamponem, szum wody, krople spadające hałaśliwie na brodzik, ciche odchrząknięcie Tetsuyi. Akashi westchnął cicho, zamknął oczy i oparł czoło oraz dłonie o drzwi. Powoli uśmiechnął się, by na koniec złożyć na nich niemal czuły pocałunek.
–    To będzie dla ciebie, Tetsuya – wyszeptał.
    Odsunął się kilka kroków, z żalem w sercu, że zostawia Kuroko samego, a następnie cicho opuścił apartament. Midorima czekał już na niego przy drzwiach, nerwowo spoglądając na złoty zegarek na ręce.
–    Będziemy musieli się pospieszyć – szepnął.- Im szybciej, tym lepiej.
    Akashi przytaknął mu skinięciem głowy, po czym ruszył w ślad za zielonowłosym.
    Zeszli po schodach na dół, minęli recepcję i opuścili budynek, udając się odśnieżoną ścieżką przed siebie. Po drodze mijali grupki powracających do ośrodka ludzi, roześmianych i podekscytowanych, zarówno pary, jak i rodziny czy paczki przyjaciół. Nie zwracali na nich uwagi, tak jak i oni nie przejmowali się nimi. Mijali się niczym dwa światy, zupełnie nie zdające sobie sprawy z istnienia tego drugiego.
–    Dokąd pójdziemy?- zapytał cicho Akashi, kiedy grupki ludzi zaczęły się przerzedzać i było ich coraz mniej.
–    Jak najdalej – odparł Midorima, poprawiając swoje okulary.- W momencie gdy na drodze będziemy tylko my i jedna bądź dwie osoby, wówczas możemy sobie z nimi poradzić. Jeżeli nie dojdzie do takiej sytuacji, będziemy musieli zejść do miasteczka. Innego rozwiązania nie widzę.
–    Chciałbym kogoś wyjątkowego – wymamrotał Akashi. Droga, którą kroczyli, była już niemal całkowicie opustoszała. Prócz nich pozostało jedynie małżeństwo z trojgiem dzieci. Księżyc zniknął za chmurami, jednak okoliczne latarnie ustawione wzdłuż drogi oświetlały im drogę. Po obu stronach nie mieli nic prócz drzew.
–    Seijuurou, akurat dzisiaj nie możesz sobie pozwolić na wybredność – westchnął Midorima.
–    Chcę, żeby to był prezent dla Tetsuyi.
–    Prezent?- Shintarou zerknął na niego z lekkim niepokojem.- Ale chyba nie zamierzasz mu dać... nie wiem, jakiejś części tego prezentu?
–    Nie.- Akashi pokręcił przecząco głową, rozglądając się wokół uważnym wzrokiem.- To będzie mój hołd dla niego. Dzisiaj chcę poświęcić dla niego kogoś wyjątkowego, kogoś jedynego w swoim rodzaju, by oddać mu cześć i udowodnić, jak bardzo go kocham. To będzie najwspanialszy prezent, jaki w życiu mogę mu podarować.
–    Raczej go nie zobaczy – mruknął Shintarou.
–    Ale dowie się o nim – odparł Akashi, unosząc dumnie głowę.- Opowiem mu o nim, gdy tylko będzie na to gotowy. Dokładnie opiszę wszystko, co dla niego zrobiłem, co stworzyłem z miłości do niego.
–    Jesteś pewien, że to mu przypadnie do gustu? Teraz na pewno jest na to za wcześnie, ale... wiesz, że z Kuroko nie będzie tak, jak ze mną? Seijuurou, posłuchaj. Rozumiem, że... kochasz Kuroko. Tak to nazywajmy, jeżeli tego pragniesz. Ale musisz wiedzieć, że on nie postąpi tak jak ja, kiedy dowie się, co jest twoją pasją. Nie będzie jej z tobą dzielił, nie będzie jej nawet tolerował. Jeżeli cię nie znienawidzi, to z całą pewnością zerwie z tobą kontakt, być może także wyda cię policji albo każe iść na terapię do psychiatry. On nie jest taki jak ja...
–    Nie obchodzi mnie to – wycedził Seijuurou.- Tetsuya to Tetsuya, a ty to ty. Potrafię was rozróżnić, wiem, że Tetsuya nie od razu może zaakceptować to, co robię. Być może będzie się wahał, być może trochę poboczy... Ale on mnie kocha, Shintarou. Widzę to. Widzę to w jego oczach. Darzy mnie uczuciem równie potężnym, co ja jego. Kochamy się obaj i nic tego nie zmieni. Bez względu na wszystko, Tetsuya mnie nie zostawi, i ja jego również nie opuszczę. Sam nie pozwolę mu odejść. Zadbam o to, byśmy byli razem do końca świata, rozumiesz? A jeśli coś...- Akashi urwał nagle, przystając na ścieżce i kierując wzrok między drzewa. Zmrużył lekko oczy, wychylając lekko głowę, jakby dostrzegł coś pośród bieli śniegu.
–    Co się stało?- zapytał Midorima, również zerkając w tamtą stronę.- Zauważyłeś kogoś?
–    Tak mi się wydaje – odparł czerwonowłosy.- Chodźmy.
–    Czekaj, Sei...!
    Midorima ugryzł się w język, karcąc się w myślach. Krzyczenie było niemądrym posunięciem, mógłby zwrócić na nich uwagę. W milczeniu więc udał się pospiesznie za Akashim, brodząc w grubej warstwie śniegu.
    Cicho zagłębiali się w las, przechodząc od drzewa do drzewa i dyskretnie rozglądając się wokół. Teraz byli już pewni, że w najbliższej okolicy był ktoś jeszcze – w śniegu dostrzegli niewyraźne ślady, a z północnego kierunku dochodził do nich cichy, stłumiony śmiech. Akashi zerknął na przyjaciela z zadowolonym uśmiechem. Jego intuicja znów go nie zawiodła.
    Powoli i ostrożnie zbliżali się coraz bardziej do źródła dźwięków. Teraz słyszeli już więcej odgłosów – skrzypienie śniegu, ciche krzyki, pojękiwanie i głośny oddech. Zakradłszy się pod jeden z dużych dębów o szerokich pniach, ukucnęli w śniegu niecałe dwadzieścia metrów przed ciemnymi sylwetkami dwojga ludzi. Oddalali się już od ścieżki i stojące przy niej latarnie nie były w stanie oświetlić zakochanych, jednak nietrudno było zorientować się, że spleceni są oni w namiętnym uścisku, co chwila całując się z głośnymi pomrukami.
–    Och...- Akashi westchnął niemal z rozkoszą.- Czyż to nie dar z niebios, Shintarou? To znak, bym złożył ofiarę dla mojego związku z Tetsuyą! A jakaż ofiara dla miłości może być lepsza, niż poświęcenie innej?!
    Midorima spojrzał na niego z lekkim niepokojem. Nie podobały mu się słowa Akashiego. Oczywiście, w gruncie rzeczy nie było w nich nic dziwnego, w końcu Seijuurou często powtarzał podobne rzeczy podczas polowania w Tokio, ale tym razem było trochę inaczej.
    Seijuurou zachowywał się niedyskretnie. Chociaż ścieżka była całkiem daleko a oni mieliby przewagę, widząc nadchodzących ludzi, to i tak wciąż znajdowali się w nieodpowiednim na te „zabawy” miejscu. Nawet nie zatarli za sobą śladów na śniegu.
    A poza tym...
–    Jak zamierzasz to zrobić?- wyszeptał Midorima.- Nie mamy żadnych narzędzi. Chcesz to zrobić gołymi rękami? Musimy zachować ostrożność, oni nie mogą wydać z siebie choćby cichego pisku!
–    Tak...- mruknął Akashi, wciąż wpatrzony w swoje nowe ofiary.- Nie mamy nic... i nie mogę za bardzo brudzić rąk... Może uda mi się chociaż wcisnąć kciuki w jej oczy? Wytrę je potem o śnieg... mogę użyć gałęzi! Shintarou, znajdź mi jakąś grubą gałąź. Obaj rzucimy się na nich jednocześnie, ty uciszysz faceta, ja kobietę.- To mówiąc, Akashi rozpiął płaszcz i położył go pod drzewem, kładąc na nim czyste ubranie, które wziął na wypadek ubrudzenia się. Midorima westchnął cicho z irytacją, poprawił okulary na nosie, po czym posłusznie zaczął cicho przesuwać się na bok w poszukiwaniu grubszej gałęzi, nadającej się do uderzania.
    Wrócił po niecałych pięciu minutach, znalazłszy idealną gałąź. Pokazał ją Akashiemu, a ten z zadowoleniem kiwnął głową. Następnie skinął w kierunku wciąż całującej się parki. Ruszyli jednocześnie w ich stronę, zakradając się cicho i bezgłośnie, choć i tak nie było to potrzebne – zakochani byli tak zajęci pieszczeniem się nawzajem, że zupełnie nie zwracali uwagi na otaczający ich, skąpany w ciemnościach las.
    Akashi kucał nisko przy ziemi, powoli zbliżając się od północy w kierunku pary. Ukrył się za drzewem, o którego pień opierała się plecami dziewczyna, wyprostował się nieznacznie i dyskretnie wyjrzał zza drzewa, patrząc na zakradającego się z naprzeciwka Midorimę. Zielonowłosy powoli zbliżał się do mężczyzny, a kiedy stał już ledwie kilka kroków od niego, zamachał nieznacznie ręką, dając tym samym umówiony wcześniej znak Akashiemu.
    Seijuurou w myślach odliczył do trzech.
    A potem wychynął zza drzewa i szybkim ruchem pociągnął kobietę za włosy, zakrywając jej usta dłonią, podczas gdy Shintarou zrobił to samo z jej kochankiem. Dziewczyna zdążyła głośno zaczerpnął powietrza z przerażenia, lecz oprócz tego nie wydała z siebie żadnego innego dźwięku.
    Akashi cisnął nią silnie o pień drzewa, uderzając jej głową o twardą korę. Stłumione jęki przycichły, dziewczyna osunęła się bezwładnie na ziemię. Midorima, nie mogąc zapanować nad wierzgającym dziko mężczyzną, zmuszony był skręcić mu kark jednym, sprawnym ruchem.
–    Nareszcie!- wykrzyknął radośnie Seijuurou, odciągając kobietę od drzewa, by mieć większe pole popisu.
–    Seijuurou, ciszej!- syknął Midorima, rozglądając się z niepokojem.- Będziemy musieli jeszcze znaleźć jakieś miejsce do pozbycia się zwłok...
–    Podaj mi gałąź – zażądał Akashi, siadając okrakiem na brzuchu dziewczyny.
    Midorima nie chciał się z nim kłócić. Pozostawiwszy ciało mężczyzny na uboczu, odszedł do miejsca, gdzie jego przyjaciel pozostawił grubą gałąź, po czym wrócił do niego i podał mu. Seijuurou odebrał ją z uśmiechem, dłonią rozchylił usta kobiety, po czym przytknął jeden koniec gałęzi do jej warg. Zmarszczył lekko brwi.
–    Ta  będzie za gruba, nie wejdzie – westchnął.- Poszukaj mi jakiejś mniejszej, żeby się zmieściła! I mniejszych patyczków! Och, zrobię z niej jeża, Shintarou!- Akashi zachichotał szaleńczo.
    Zielonowłosy posłusznie rozejrzał się za innymi gałęziami, odszedł kawałek, po czym zaczął podnosić i rzucać Akashiemu każdą gałąź, jaką udało mu się znaleźć. Seijuurou tymczasem, pełen entuzjazmu, chwycił za małe patyczki i z szerokim uśmiechem na twarzy wcisnął je w gałki oczne kobiety, tak głęboko, jak tylko mu się udało. Usłyszał ciche pęknięcie oraz charakterystyczny, mlaszczący dźwięk, kiedy drewienko wbiło się w białko.
    Gdy wbił drugi patyk w drugie oko, sięgnął po większą gałązkę. Przyłożył ją do ust kobiety po czym, podniósłszy się nieznacznie, naparł ciałem na gałąź, a ta wbiła się w gardło jego ofiary. W tej właśnie chwili jej oczy otworzyły się raptownie, kobieta oprzytomniała – lecz było już za późno. Zaczęła krztusić się własną krwią, przez krótką chwilę rzęziła i charczała, aż w końcu umilkła zupełnie.
    Seijuurou niecierpliwie rozpiął jej kurkę i uniósł gruby sweter oraz koszulkę. Sięgnął po największą gałąź, podniósł się i przyłożył ją do jej pępka. Uniósł swoje narzędzie wysoko w górę, a następnie z impetem je opuścił.
    Niestety, gałąź nie była tak wytrzymała, by móc wbić się w kobiece ciało. Ledwie ją zadrapała, po czym z trzaskiem pękła na pół, pozostawiając w dłoniach Akashiego krótszy koniec. Seijuurou spojrzał na niego i uznał, że teraz nadaje się idealnie do wbicia, ponieważ końcówka była zaostrzona, lecz czerwonowłosy nagle się zawahał.
    To mu się nie podobało.
    Używanie gałęzi wydawało mu się prymitywne i nieeleganckie, wręcz nieuprzejme. Gałęzie w oczach, gałęzie w gardle, gałęzie w ciele... To w ogóle mu nie pasowało, nie pasowało do jego pasji, do jego stylu, ani nie było prawdziwym pięknem, które on, Seijuurou, miał za zadanie jedynie doszlifowywać niczym drogocenny diament.
    Zagryzł dolną wargę, czując jak zaczyna ona powoli drżeć. Midorima zbliżył się do niego ostrożnie, patrząc na niego pytająco. Seijuurou zaczerpnął powietrza, patrząc na swojego przyjaciela.
–    To obrzydliwe...- wyszeptał czerwonowłosy. Pociągnął nosem, odrzucając złamaną gałąź.- Nie chcę tego robić w ten sposób... Potrzebuję moich narzędzi, Shintarou. Potrzebuję ich, bo inaczej nie zdołam oddać piękna mojego uczucia do Tetsuyi. To... to jest bezczeszczenie świętej chwili! Co ja narobiłem...? W tak podły sposób... w tak podły sposób potraktowałem dar dla niego... Shintarou...
–    Spokojnie, Seijuurou...- powiedział łagodnie Midorima, podchodząc do niego powoli i ostrożnie obejmując ramionami jego drżące ciało. Odgarnął z czoła jego włosy, po czym delikatnie przytulił go do siebie.- Nie płacz... Nie płacz, Seijuurou. Już wszystko dobrze, to nic poważnego. Obiecuję, że gdy tylko wrócimy do Tokio, zrobisz to jak należy. Dobrze? Spójrz na mnie.- Uniósł delikatnie jego podbródek. Akashi spojrzał na niego, pospiesznie wycierając łzy z policzków.- Już dobrze, Seijuurou. Weź głęboki oddech, uspokój się, nie płacz. Naprawimy to, kiedy wrócimy do Tokio. Znajdę dla ciebie idealną parę zakochanych, albo nawet małżeństwo, będziesz mógł poświęcić ich oboje, dobrze? Już dobrze?
–    Tak...- mruknął Akashi, wzdychając ciężko.
–    Nie patrz na nią – szepnął Shintarou, widząc że jego przyjaciel wodzi spojrzeniem za kobietą, którą przed chwilą zabił.- Nie warto. Chodź, chodź ze mną. Masz poplamiony sweter, więc przebierz się i załóż płaszcz, żebyś nie zmarzł. Usiądź tu, Seijuurou, i poczekaj na mnie. Dobrze?
–    Dokąd idziesz?- Akashi spojrzał na niego nieufnie.
–    Pozbędę się tych ciał – wyjaśnił cicho Midorima.- Ty w tym czasie posiedź tu, złap oddech. Ale nigdzie się nie ruszaj, dobrze? Chyba że zobaczysz nadchodzących ludzi, wtedy wracaj do ośrodka. Rozejrzę się za dobrym miejscem do wyrzucenia zwłok, a potem tutaj do ciebie wrócę. Jeśli cię nie będzie to uznam, że musiałeś uciekać do ośrodka, tak?
–    Tak – westchnął Akashi, kiwając głową, niepocieszony.- Pospiesz się, nie zostawiaj mnie samego.
–    Zaraz do ciebie wrócę – wyszeptał Shintarou, całując delikatnie jego czoło.- Nie ruszaj się stąd, odpocznij.
    Akashi zagryzł lekko wargę, znów czując narastające uczucie bezradności i zbierające się w oczach łzy. Ponownie skinął przyjacielowi głową, ponieważ na chwilę obecną był to jedyny gest, na który mógł się zdobyć.
    Oparł się plecami o drzewo, podsunął kolana pod brodę, po czym ukrył twarz w ramionach.
    Już na nic nie miał siły.

32 komentarze:

  1. *dotknęła, polizała, podpisała krwią* Wrócę tu ~~~

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak w ogóle to hejo~
    *macha łapką*
    Uwaga, teraz kròtka historia życia~~
    Ujawnia się pisząc pierwszy kom na tym blogu. Przeczytała prawie wszystkie opowiadania Yukki i jest bardzo z nich zadowolona. I ... i to chyba na tyle z mojej historii życia.
    Teraz do Cierni.
    Akasz i jeżozwierz.
    Czy tam jeż.
    Lekko skonfundowany Akashi. I prawie płaczący.
    Jezuuuu, jakie to urocze *^*
    Wiem, że jakiś taki nieskładny komentarz, na przyszłość się postaram~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień doberek *3*
      A mnie się zdaje, że już gdzieś widziałam ten nick u mnie na blogu... D: A może jakiś podobny D: No mniejsza z tym!
      Cieszę się bardzo, że moja twórczość przypadła Ci do gustu! Mam nadzieję, że pozostaniesz na dłużej *3*
      Dziękuję bardzo za komentarz ^^ Pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń
  3. *czyta i zostawi komentarz po WOSie ^^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzien doberek ^^
      Na początku myślałam ze Akasz będzie podglądać Kurosza..taka mi nadzieje zrobiłaś XD Akasz taki podekscytowany *-* Biedna parka zakochanych,mam nadzieje ze jak kiedyś będę szła to mnie Akasz oszczędzi he~ W ogóle ten pomysł z jeżem, Boże jak ja wybuchnęłam śmiechem jak se to tak wyobraziłam XDD Midos jak śmiałeś tulać Akasza :((( On jest Kurosza,a poza tym od tulania ma Takałka :D Płaczący Akasz o moj Boże *^*
      ~Rozdzialik jak super,tulaski i weny ^^
      Ps. Zdrowiej szybko :(

      Usuń
    2. Dobry wieczorek! ^^ ♥
      Ahahah xD Nie wpadłam na to, ale w sumie po co miałby podglądać? XD Mógł sobie po prostu wejść xD
      Cieszę się, że się podobało *3* Dziękuję bardzo za komentarz ^^ Pozdrawiam cieplusio ♥ Obecnie robię wszystko co w mej mocy, by się wykurować xD

      Usuń
  4. – Wycelował idealni, jak zawodowiec!
    ~zjadłaś "e"

    Doczekałam! Nie wiem jak, ale udało mi się!

    Czytam... czytam... zaczynam się cieszyć, że Akashi dostaje schizy, zapowiada się zajebiście... czytam dalej.
    Zachwycasz mnie opisami. Nie są skomplikowane, a dosłownie widzę WSZYSTKO tak wyraźnie, jakbym oglądała film. Wyjść z podziwu nie mogę.

    Musiałam na chwilę odejść od laptopa, w momencie gdy Midorima skręcił typowi kark. To było takie... "UOOOOOOOO SZIIIIT". Nie wiem, jak to poprawnie określić, taka była moja reakcja i nie wiedzieć czemu, od tej pory nie mogę przestać się uśmiechać. Skręcanie karku przez Shin-chana jest świetne.

    Smutno mi się robi, przez te desperackie próby odwleczenia Akashiego od Kuroko. To widać, że Midorima chciałby być najważniejszy dla Akasza, scena, gdzie wyciera mu łezki i go uspokaja, właśnie o tym świadczy! Seijuurou, dlaczego nie dostrzegasz tego anioła stróża, który przez cały ten czas otaczał cię swoimi zielonymi skrzydłami?!... ;_;

    Zaczynam gorąco liczyć na MidoAka! Jeżeli Kuroko ucieknie/zostanie zabity, to... asdfghjkl, nieważne >///<

    Zdrowiej, Yuukiś! Do zobaczonka~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wskazanie tej małej zguby ♥
      I... ojej (/)///(\) Cieszę się, że moje opisy tak dobrze działają na wyobraźnię! *-* To duży krok naprzód ♥
      Niezmiernie mi miło, że opko tak się podoba! ^^ ♥ Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dobrze, już jestem.
      Jeżeli komentarz jest za krótki, to przepraszam. Mam jutro ważny sprawdzian, przez co Włef mi zabierajo :/ ( JULKA SIĘ UCZY... NAWET JEJ PSYCHOLOG W TO NIE WIERZY, JAK ONA ZDAWAŁA CAŁE PODSTAWOWKI I GIMBAZY *^* NIE, NIE SCIAGALA NA KAŻDYM :^ )

      Awww *^* Jak ja Tesknilam za polowaniami ♡ Tylko dlaczego Tak mało krwi? Ja kce kref, nau! * Ogląda Dr.Housa, więc krwi się zachciało :/ *
      Albo, wiem. Jak wrócą do Tokio, dasz nam combo które zniszczy i zniweluje mózg każdego. Akaś zabije Ogiware :^ I Chihiro ! I tak, święty Akashi, to jest prezent idealny ! Będzie krew, gfaut i flaki!
      * Dreszcz ekstytazji i podniecenia przepływa przez jej ciało *^* *
      Yuuki, ja i tak wiem że kiedyś Akashi zabije obu. Każdy to wie xD
      Prechistoryczne zabawy Akasza :D Powrót do czasów, kiedy patykiem robiłeś strzelbe, z kamieni bomby, z liści pieniądze A w piaskownicy siedzisz pół dnia ♡
      Aż mi się kaszki manny zachciało :/
      Dobrze, kto myślał o tym, że Akasz dołączy do Kuroko pod prysznicem? Zboczuszki *.*

      Nie mam siły, więc tutaj Cię zostawię. Jeszcze mam naukę.. I zawody, więc muszę oszczędzać palce :D

      Pozdrawiam z Andrzejem i weny *.* A, i kakałka i abyś mi tu nie chorowała <: Masz być zdrowa! Albo Akasza o opowiadania poproś. On ci zawsze opowie o swoich zabawach z Tetsu. Zdrowiej !

      ~Zmęczona Yui.

      Usuń
    2. Spokojna głowa, ja mam dokładnie na odwrót - chociaż się w szkole uczyłam, nie ćwiczyłam na WFie, teraz za to robię sobie treningi z panią Ewą Chodakowską, żeby spalić tłuszczyk na brzucholku :D XD
      Wiesz, kochana... Ta powyższa scena nie miała być super krwawa i w ogóle latające flaki ninja, i te sprawy... Ona miała na celu pokazać inną stronę Akashiego, jego wrażliwość i emocje, nad którymi przestaje panować gdy w grę wchodzi coś, co robi dla ukochanego Tetsuyi. Ten rozdział nie był po to, by zachwycić krwią i wnętrznościami, ale żeby ukazać psychikę Akasia... xD
      I CHYBA JESTEM JEDYNĄ OSOBĄ, KTÓRA, MIMO IŻ WIEDZIAŁA CO SIĘ BĘDZIE DZIAĆ, NIE MYŚLAŁA O TYM, BY AKASHI DOŁĄCZYŁ DO TETSU *a przecież jest totalną fanką AkaKurałkowej lawu lawu*.
      Bardzo dziękuję za komentarz ♥ Ale za kakałko podziękuję, od kilku dni dzielnie unikam czekolady i słodkości, nie czas na to, bo czas pozbyć się brzuszka! XD Ale dziękuję, postaram się szybciutko wyzdrowieć *3*
      Tulaski! ♥

      Usuń
    3. Dobrze. Dzięki temu mogę bardziej to zrozumieć :^
      Jak widać Akashiemu baaaardzo zależy na Kuroko :D
      Szkoda że w realu tak nie ma ...
      ALE ŻYJE NADZIEJĄ ŻE PEWNEGO DNIA KTOS TAKI SEKSOWNY JAK AKASZ I TAK ZAJEBISTY JAK KUROKO SIĘ POJAWI :/
      Teraz jestem postanowieniem noworocznym trzech debili :D
      Taka ze mnie Sex-Dupa xD

      I nie martw się Yuuki-senpai. Ja jestem gruba a mam od pięciu lat treningi co drugi dzień :/ Nie jesteś sama ♡ Pamiętaj o mnie !

      Usuń
  6. Okey, megg się wzięła w garść i postanowiła napisać komentarz.
    Przepraszam, że, przepraszam, że nie było mnie, przepraszam, tak przepraszam, długo! Kłaniam się niczym Ryoma w Love Stage, (ostatnio wzięłam się za Love Stage, i pochwalę się, w dwa dni oglądnęłam ^^) w którymś tam odcinku. Już przeprosiłam za brak komentowania (powodu nie znam, okresle go tak: odwiedził mnie Pan Leń) i teraz mogę zapytać się Ciebie, Yuuki, czy ty naprawdę chcesz, abym umarła z ciekawości? Nadal nie poznałam chłopaka Kagamiego, co mnie bardzo nie cieszy... Teraz powiem, że rozdział boski, i zdziwiło mnie to, że Akashi lamentował nad ciałem tej babki, bo nieodpowiednio je zmasakrował, ekhem, znaczy się poświęcił Kurokocchiemu. Yuuki, a może pobawimy się w zagadki? Ty mi dasz podpowiedź to tożsamości chłopaka Kagamisia, a ja pomyślę i ukoję w ten sposób swe myśli. Chociaż, niedługo będę mogła się przytulać do Kagamisia ^^ Zamówiłam w końcu mangę Kuroko no basket (tom pierwszy zagrzeje niedługo miejsce koło Servamp'ów i Mangaków *megg ochrzciła swoje mangi imionami*) a do tego z trzy numery Otaku, bo nie mam wszystkich >-<".
    ~megg
    Ps. Yuuki, pamiętaj o tej zagadce ^*^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, szacun dla Ciebie, że w dwa dni obejrzałaś ten... szajs ._. Przepraszam, że się tak wyrażam, mangę osobiście BARDZO lubię, ale anime spieprzyli do tego stopnia, że teraz po prostu nie mogę patrzeć/czytać/słuchać o Love Stage... seiyuu Ryoumy...i w ogóle wszystkich bohaterów... smerfowa cenzura...
      STOP PRZEMOCY NA YAOISTKACH.
      Ekhem, a co do dalszej części komentarza...
      Oczywiście, że nie chcę, byś umarła z ciekawości! ;_; Ewentualnie trochę pocierpiała, khe khe khe... Żartuję, rzecz jasna ♥ Najchętniej to bym szybciutko napisała całą resztę rozdziałów i wrzuciła Wam za jednym zamachem, ale no... nie da się ;_;
      Ech... no dobrze, skoro chcesz podpowiedź co do tego, kim jest chłopak Kagamiego, to dam Ci taką bardzo bardzo dużą podpowiedź...UWAGA...brzmi ona...: "DOWIESZ SIĘ W ROZDZIALE CZTERDZIESTYM PIĄTYM".
      Proszę bardzo, to już jest wręcz spoiler, więc niczego więcej się nie spodziewaj, przynajmniej wiesz jak długo musisz czekać za odpowiedzią XD
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam ciepluśko, no i jak zawsze tulaski przesyłam ♥

      Usuń
  7. Taki bezradny, taki uroczy, taki zakochany, taki wspaniały zdobył moje serce, wracaj do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to ogromnie! *_* ♥ I bardzo dziękuję za komentarz ♥ Postaram się wrócić do zdrówka jak najszybciej ♥
      *napisała to, po czym psiknęła na cały dom...*

      Usuń
  8. Witam, witam i o zdrowie Yuuki pytam~! :D

    Ten rozdział był taki, że omfg *^*
    Już mi zaczynało brakować tego zabijania :')
    Ubolewam wraz z Akaszim, że to nie było jego narzędziami [*]

    Z niecierpliwością czekam na więcej ;u;

    Pozdrawiam~
    Wenę ślę~
    ~Aki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ze zdrowiem jest bardzo kiepsko xD Ale łykam witaminki, więc... czekam cierpliwie, aż mi minie ♥
      Cieszę się ogromnie, że Ci się rozdzialik podobał! *-*
      Dziękuję za komentarz, też pozdrawiam, no i tradycyjne ślę tulaski ♥

      Usuń
  9. MOJE SERCE JEST GŁODNE CIERNI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O taaaak, tego było mi trzeba
      Takiej słodkiej psychozy. Słodkiej i gorącej jak krew. Oo taaaak, kocham to. Boski rozdział. Przepraszam, że tak krótko, ale jutro sprawdziany. Ah, problemy gimnazjalistów XD Boję się już jak to będzie w liceum.
      Cudowny rozdział, krwawo i słono od łez. Czekam niecierpliwie na kontynuację. Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Wszystko rozumiem, cieszę się, że znalazłaś wolną chwilkę, żeby napisać komentarzyk *3* Supcio, że się podobało, na to liczyłam! ☺♥
      Ja również pozdrawiam i przesyłam ciepłe tulaski *3*

      Usuń
  10. Mówiłam, żebyś spisywała pomysły?
    *idzie czytać i zostawia na podłodze ślad*

    ~Rin Akashi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem. I błąd także.

      "Seijuurou starał się mówić w niezbyt szybkim tempie i wyraźnie, by nie zdradzić przed Tetsuyą jak bardzo był podekscyitowany. "
      Podekscytowany, ne?
      Tyle.

      Przeczytałam jescze dzisiaj, więc cieszmy się i radujmy!
      Czekaj. *wychodzi*
      Wróciłam. Musiałam zaciupać sąsiada, buczy mi muzyka cały czas.
      A dzisiaj nie mam weny na koment, więc zrobię tak:
      To było tak... tak... No brak słów. W pozytywnym sensie oczywiście.
      Przepraszam, że mnie tu długo nie było, ale musiałam przyjaciółkę do czegoś przywiązać i karmić... Nie pytaj...
      Do usłyszenia i duuużo ciepłej czekolady!

      ~Rin Akashi

      Usuń
    2. Dziękuję za wskazanie błędu ^^
      Jestem na diecie! D: Żadnej czekolady nie przyjmuję, możesz mi jednak zaproponować kiwi, bo zanim przepadam, albo pomidorki ♥ Najlepiej takie koktajlowe jakie są w Biedronce za 4,99 w opakowaniu. Jak się je ugryzie to tak fajnie tryskają w... *-* Yyy... znaczy... >_> NO NIEWAŻNE. Pomidorki mogą być. Albo kiwi.
      Cieszę się, że się podobało! ♥ Dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplutko i przesyłam tulaski ^^ ♥

      Usuń
    3. To łapaj pomidorki i kiwi.
      *rzuca*

      ~Rin Akashi

      Usuń
  11. .
    .
    .
    Zabiłaś mnie. Zalałam swym spełnieniem me nędzne łez padole.
    Płaczę wraz z braciszkiem.
    Bądź pochwalona o bogini zajebistości. Okaż litość twym wyznawcom i kontynuuj nasze świętowanie, karm nas!
    Płaczący Akashi niech będzie twą Egidą! Klękajcie narody!

    Kocham cię, wielbię i czczę.
    Twój nędzny, ale wierny wyznawca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jestem podła, że dopiero teraz odpisuję ;_; Jednak mimo wszystko nie jestem w stanie pozostawić komentarza bez odpowiedzi xD
      Bardzo dziękuję za Twoje czczenie mnie, Eio ;_; Jest mi z tego powodu niezmiernie miło i... cholera, nie wiem co ja pocznę, kiedy skończę Ciernie i już nie będę dostawać od Ciebie takich pięknych komentarzy ;______;

      Usuń
  12. WYJĄTKOWO NIE WYPISUJĘ BŁĘDÓW, PONIEWAŻ TAKOWYCH NIE ZAUWAŻYŁEM ORAZ INNI TWOI CZYTELNICY CI JE WSKAZALI. *Nag nie komentował poprzedniego, bo... nie wie dlaczego*

    "– Seijuurou?
    Akashi sapnął głośno, uśmiechając się i znów zaczynając przechadzać się w tę i z powrotem, zerkając co chwila na swojego przyjaciela.
    – Widziałeś jego dzisiejszy strzał? Shintarou, widziałeś ten strzał prosto w serce?- szeptał z podekscytowaniem. (...)
    – Wycelował idealnie, jak zawodowiec!
    – Nakierowałeś go...
    – Tylko trochę, nie mogłem widzieć tego królika dokładnie! Poza tym Tetsuya nie czekał na mój sygnał, instynktownie wiedział, że musi strzelać! Świetnie sobie poradził, jestem z niego taki dumny!
    – Akashi...
    – Kiedy zobaczyłem jak ten królik pada od jego strzału...- Akashi roześmiał się radośnie.- Nigdy tego nie zapomnę, nigdy! Dobrze, że te kombinezony były luźne, inaczej wszyscy dostrzegliby moją erekcję... (...)" - Hehehe, Akashi... Miałem podobnie, gdy pierwszy raz strzelałem ,-,

    "– To było takie piękne, Shintarou! Powinienem był to nagrać, by móc oglądać to każdego wieczora przed snem... Samo wspomnienie wydaje się być mało znaczące! Och... Jestem taki podniecony, że nie usiedzę na miejscu, musimy stąd wyjść!" - Ey, Akashi, mi też byś nagrał? Tak cię kosiaaam. Następnym razem nagrywaj,koniecznie *W*

    AAAAAAAAAA, NIE CHCE MI SIĘ KOMENTOWAĆ... Bai.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, inni czytelnicy ubiegli Cię w wyznaczeniu mi błędów xD
      Mimo, że większość Twoich komentarzy to cytaty z rozdziałów, to i tak za nie dziękuję xDD Nawet nie musisz się podpisywać, bo póki co te cytaty są Twoim znakiem rozpoznawczym, od razu wiem kto pisze xD

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń