[Ciernie] Rozdział dwudziesty piąty

    Tego dnia Akashi był w niezwykle dobrym nastroju, nawet jeśli rano musiał znosić wizytę funkcjonariuszy, a Midorima nieco go zdenerwował. Każdy moment słabości, jaki go dopadał, znikał zaraz niczym bańka mydlana, gdy tylko czerwonowłosy przywoływał w myślach wspomnienie poprzedniego wieczora i słodkiego smaku miękkich ust Kuroko.
    W Yokozunie było sporo gości, lecz ten fakt wcale Akashiego nie zdziwił. Odkąd nowym właścicielem był Haizaki, a restaurację prowadził i odremontował Hanamiya Makoto, elegancki wygląd i przytulna atmosfera tego miejsca zaczęła przyciągać więcej gości. Seijuurou z początku się to nie podobało, ponieważ zawsze siadał w tym samym miejscu, w części obsługiwanej przez Kuroko Tetsuyę – nie chciał, by ktoś mu je zajął. Teraz jednak był pewien, że Kuroko podejdzie do niego niezależnie od tego, gdzie będzie siedział.
    Tak właśnie sądził, siadając przy stoliku po stronie ściany, gdyż jego miejsce tego dnia zajęła dwójka eleganckich kobiet, popijająca kawę. Spoglądały na niego z zaciekawieniem, szepcząc między sobą. Akashi nie zwracał na nich uwagi, zajęty wypatrywaniem błękitnych włosów.
    Niestety, pojawiły się tylko czarne.
–    Dzień dobry, oto karta menu dla pana.- Kelner uśmiechnął się do niego, podając mu kartę. Akashi wbił w niego spojrzenie, mając ochotę roztrzaskać jego głowę o stół. Odebrał jednak kartę, odchrząkując cicho.
–    Dziękuję – powiedział.
–    Czy życzy pan sobie coś do picia?- zapytał czarnowłosy mężczyzna. Akashi wiedział, że był to Takao Kazunari, jeden z przyjaciół Kuroko.
–    Tak, poproszę cappuccino, jednak chciałbym, żeby to pan Kuroko je przygotował. Przyzwyczaiłem się do jego kaw.
–    Tetsu... znaczy, Kuroko jest teraz zajęty, ale zapewniam pana, że ja też robię bardzo dobre kawy!
–    Nie wątpię – powiedział Akashi, zmuszając się do uśmiechu.- Mimo wszystko jednak prosiłbym jednak o kawę Kuroko. Mogę zaczekać, ile będzie trzeba.
–    Wie pan, ja co prawda nie skończyłem żadnego kursu, ale można powiedzieć, że prawie dorównuję Te...yyy, to znaczy Kuroko! Na pewno panu zasmakuje.
    Akashi przełknął powoli ślinę, cicho stukając palcami w blat stołu i starając się nie podnieść zbytnio głosu, gdy zaczął powtarzać po raz drugi:
–    Nie wątpię w pana umiejętności, ale, jak już mówiłem, przyzwyczaiłem się do kaw Kuroko, dlatego...- Akashi urwał, widząc za ladą błękitnowłosego, który wyszedł z pomieszczenia dla personelu i rozejrzał się po sali, przewiązując w pasie zapaskę. Seijuurou posłał mu znaczące spojrzenie, Kuroko uśmiechnął się do niego lekko i zerknął na stojącego obok niego kelnera. Wyglądało na to, że natychmiast zrozumiał alarm, ponieważ bez zwłoki ruszył w ich kierunku.
–    Takao-kun, ja się tym zajmę – powiedział, kładąc mu dłoń na ramieniu.- Dzięki, że mnie zastąpiłeś. Dzień dobry, Akashi-kun.
–    Witaj, Kuroko.- Seijuurou odetchnął cicho z ulgą, patrząc jak niepocieszony Takao wraca za bar.
–    Przepraszam za niego – mruknął Tetsuya.- Potrafi być trochę nachalny, ale on po prostu stara się zadowolić każdego klienta. Poprosiłem go, żeby mnie zastąpił na pół godzinki, ponieważ mamy dziś rezerwację na dwudziestą i goście poprosili o wprowadzenie kilku zmian w menu, musiałem się tym zająć.
–    Nic się nie stało – powiedział Akashi, kręcąc głową.- To całkiem sympatyczne ze strony twojego przyjaciela, po prostu... Przyznaję, że przez moment pomyślałem, iż będziesz mnie teraz unikał.
–    Nie, skąd!- Kuroko był wyraźni zaskoczony, lecz mimo to jego policzki zarumieniły się lekko.- Prędzej ty, Akashi-kun, mógłbyś zacząć to robić.
–    Skądże znowu – zaprzeczył Seijuurou, marszcząc brwi.- Nie miałbym powodu.- Odchrząknął lekko.- Tak więc, na początek poproszę cappuccino, w jakiejś mniejszej filiżance, jeśli można. Albo nie, zaczekaj, proszę... Raczej nie będę miał czasu zrobić sobie w domu kolacji. Hmm... nadal serwujecie pierożki gyoza?
–    Oczywiście.
–    W takim razie poproszę. Do tego zieloną herbatę – dodał.
–    Kagami-kun wymyślił nowy przepis na kurczaka w pięciu smakach – powiedział Kuroko, zapisując zamówienie na kartce.- Polecam kiedyś spróbować.
–    To może przy następnej okazji.
–    Więc dzisiaj bez kawy, tak?- Tetsuya wykreślił „cappuccino” z kartki w notesie.
–    Później zobaczymy. Całkiem możliwe, że nie będę mógł się powstrzymać. A tak zbaczając z tematu, jak tam twoja głowa?
–    Oh, rano było dość kiepsko.- Kuroko zaśmiał się lekko.- Ale tylko podczas wstawania. Może nie mam zbyt mocnej głowy do picia, ale szklanka wody i prysznic zawsze postawiają mnie na nogi. Za to ty, Akashi-kun, wyglądałeś, jakbyś nie wypił nawet kropli. Nie kłamałeś mówiąc, że masz mocną głowę.
–    Szczerze mówiąc, jeszcze nigdy nie byłem pijany – przyznał Akashi.
–    Naprawdę?- zdziwił się błękitnowłosy.- Aż mnie korci, żeby cię przetestować.
–    Hmm? Przyjmuję wyzwanie.- Seijuurou uśmiechnął się niemal chytrze.- Będziesz jednak musiał wypić tyle samo.
–    Skutki tego mogą być wówczas katastroficzne – mruknął Kuroko z rozbawieniem.- Może gdy będę miał kilkudniowy urlop, to jakoś się dogadamy.
    Akashi uśmiechnął się do niego lekko, spuścił na moment wzrok, przełykając ślinę. Zwykle nie denerwował się podczas rozmów – nieważne z kim je prowadził – teraz jednak miał zadać ważne pytanie, a nie był pewien, jaką może uzyskać odpowiedź.
–    Kuroko?
–    Tak?- Tetsuya specjalnie pozostawał przy jego stoliku, widząc, że mężczyzna chce powiedzieć coś jeszcze.
–    Byłbyś zainteresowany kolejnym spotkaniem?
    Kuroko przygryzł lekko wargę, walcząc z uśmiechem. Od samego rana dręczyła go myśl, że pocałunek z poprzedniego wieczora był tylko drobną pieszczotą podsyconą przez wypity alkohol, zwykłą pomyłką – nawet jeśli Akashi przyznał, że interesują go mężczyźni. Tetsuya nie ukrywał, że chociaż Seijuurou należał do wyższej półki, jeśli chodzi o status społeczny, to jednak dobrze mu się z nim rozmawiało. Lubił jego towarzystwo, lubił brzmienie jego głosu i lekki uśmiech, który zdecydowanie zbyt rzadko pojawiał się na jego przystojnej twarzy. Co prawda Kuroko nie miał nadziei na natychmiastową wielką miłość, ale zdecydowanie pragnął utrzymać znajomość z czerwonowłosym, nie tylko dlatego, że miał wobec niego pewne zobowiązania.
–    Nie mam nic przeciwko – powiedział, siląc się na zwykły, spokojny ton.- Ale jeśli będziemy pić, to naprawdę wolałbym mieć wówczas dzień wolnego, a niestety nie wiem, kiedy taki dostanę.
–    Szczerze mówiąc, myślałem raczej o czymś w rodzaju kina bądź teatru – rzekł Akashi.- Jeśli lubisz, rzecz jasna.
–    Cóż, dawno nie byłem w kinie, więc dlaczego nie?- Kuroko wzruszył lekko ramionami.- Możemy się wybrać, gdy tylko dostanę wypłatę. Co ty na to, Akashi-kun?
–    Jestem za. Chcesz wybrać repertuar, czy zostawisz to mnie?
–    Ty zapraszasz, więc wszystko w twoich rękach – powiedział Kuroko z uśmiechem.- Ja mam pecha do wybierania filmów.
–    Umowa stoi.- Akashi również uśmiechnął się lekko.
–    No to idę po twoje zamówienie.- Kuroko machnął nerwowo notatnikiem, po czym odszedł od stolika szybkim krokiem, kierując się do przejścia dla personelu.
    Akashi odprowadził go wzrokiem, oddychając cicho z ulgą. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo był zdenerwowany. Podczas rozmowy z trudem powstrzymywał się od patrzenia na usta Kuroko, choć te poruszały się tak kusząco, zachęcając, by po nie sięgnąć...
    Seijuurou przetarł dłonią twarz, wzdychając. Doprawdy, ostatnimi czasy działy się z nim dziwne rzeczy. Nie potrafił zrozumieć własnych reakcji i swojego zachowania.
    I pomyśleć, że to wszystko przez jednego, zwyczajnego kelnera...

***

–    Ogiwara-kun, zakochałem się – westchnął głośno Kuroko tuż po wejściu do mieszkania. Oparł się ciężko o drzwi, zatrzaskując je za sobą.
    Shigehiro, który akurat przechodził korytarzem do salonu, zatrzymał się raptownie, patrząc w oniemieniu na swojego przyjaciela. Po chwili uśmiechnął się szeroko.
–    Czekaj – powiedział, unosząc dłonie w kierunku błękitnowłosego.- Zaparzę nam kawy i wszystko mi opowiesz!
    Kuroko uśmiechnął się do niego, zdjął buty i kurtkę, a następnie udał się do kuchni, gdzie Shigehiro nastawił już wodę w czajniku i teraz szykował kubki i kawę.
–    Daj spokój, nie ma co tu dużo mówić – powiedział, siadając przy niewielkim stole.- Tak tylko żartowałem z tym zakochaniem... choć być może mógłbym to nazwać zauroczeniem, jak myślisz? W ogóle, co sądzisz o Akashim-kun? W końcu wczoraj miałeś okazję oficjalnie go poznać.
–    Cóż, wygląda całkiem nieźle – przyznał Ogiwara, odwracając się do Kuroko.- No dobra, nie przesadzajmy, wygląda ekstra. Może trochę niski, ale nadrabia ładną buzią i byciem dżentelmenem. Chociaż trochę przerażają mnie jego oczy... Pierwszy raz spotkałem kogoś z heterochromią.
–    Jego oczy są piękne – westchnął Kuroko.- Mógłbym wpatrywać się w nie godzinami, tak bardzo mnie wciągają... Ale Akashi-kun wydaje się być dość niepewny przez to. Znaczy, podczas rozmowy trudno się zorientować, ale zauważyłem, że unika bezpośredniego kontaktu wzrokowego. Patrzy tylko chwilę, później odwraca wzrok na usta, nos, albo ramię... Gdziekolwiek, byle nie prosto w oczy.
–    Może miał przez to problemy w szkole?- podchwycił Ogiwara, zalewając kawę wrzątkiem.- No wiesz, zwykle tacy różniący się od innych ludzie mają nieprzyjemności przez to, że się... no, różnią – dokończył niezgrabnie, wzruszając ramionami.
–    Może – mruknął Kuroko, odbierając swój kubek z kawą.
–    Usiądziemy w salonie? Na kanapie jest wygodniej, niż na twardych krzesłach!
    Błękitnowłosy skinął głową na zgodę i udał się za swoim przyjacielem do salonu. Usiedli na miękkiej, ciemnobeżowej kanapie, z kubkami w dłoniach.
–    No to opowiadaj, co się dzieje?- zapytał Ogiwara, upijając łyk kawy. Skrzywił się lekko i syknął cicho, parząc wargi gorącym napojem. Tetsuya nawet tego nie zauważył, pogrążony we własnych myślach.
–    Po tym wczorajszym pocałunku z Akashim-kun, ciągle o nim myślę – wyznał, rumieniąc się lekko.- Do tej pory tylko raz mi się to przytrafiło, i co prawda źle się skończyło, ale mam wrażenie, że teraz jest trochę inaczej. No bo... Akashi-kun nie może być złą osobą, prawda? Jest przecież biznesmenem, szanowanym i w dodatku dosyć sławnym. Nie może sobie psuć reputacji, tak jak inni, gorsi obywatele... W każdym razie...- Kuroko pokręcił głową, starając się wyrzucić z pamięci nieprzyjemne obrazy.- Akashi-kun przyszedł dzisiaj do restauracji na kolację i... zaprosił mnie do kina.
–    Oh!- Shigehiro popatrzył na niego z uśmiechem.- Czyli  ma nadzieję na coś poważnego!
–    Na to chyba wygląda – westchnął Kuroko, spoglądając nerwowo na Ogiwarę.- Szczerze mówiąc, nie wiem, co mam o tym myśleć. Ufam mu i wierzę, że nie zależy mu tylko na jednorazowej przygodzie ze mną. Akahiego-kun nie obchodzi mój status społeczny, ale mimo to mam wrażenie, że to może nie być dobry pomysł, by się z nim związać... Nieważne, czy tak na poważnie i długo, czy na zwykły romans, dopóki któreś z nas nie znudzi się drugiemu.
–    Wiesz, no...- Ogiwara odchrząknął, przybierając minę oraz głos znawcy.- Uważam, że nie powinieneś tak na to patrzeć. Sam mówiłeś, że ten cały Akashi sporo już dla ciebie zrobił, zaproponował ci kursy, uratował ci życie... a nie wiedział przecież wówczas, że jesteś gejem, prawda? Myślę, że robił to z dobrego serca i dlatego, że mu na tobie zależy. Kto wie, czy on coś zwyczajnie do ciebie nie czuje? Może od samego początku wpadłeś mu w oko, może się w tobie zakochał pierwszego dnia, gdy zjawił się w Yokozunie? Ha! A może w ogóle wszedł tam tylko dlatego, że cię zobaczył i z miejsca trafiła go strzała amora?
–    Ogiwara-kun, nie wyolbrzymiaj tak tego, proszę.- Kuroko spojrzał na niego z wyrzutem.- Przecież zauważyłbym, gdyby Akashi-kun wodził za mną spojrzeniem, tymczasem odkąd pamiętam, zawsze siedział z nosem w książce, przy filiżance kawy.
–    Nigdy nie wiesz, w którym miejscu ptak ci nasra, jak to mawiała moja świętej pamięci babka.- Ogiwara pokiwał z powagą głową.- Ale nie w tym rzecz, Tetsuya! Chodzi mi o to, że nie powinieneś się przejmować takimi rzeczami, a zamiast tego działaś i spróbować szczęścia, bo możliwe, że taka okazja więcej się nie powtórzy.
–    No tak, ale...
–    Słuchaj, Tetsuya.- Shigehiro wyglądał teraz naprawdę poważnie, przez co Kuroko zamilkł posłusznie, patrząc na przyjaciela.- Przeżyłeś już swoje, przeżyłeś już naprawdę wystarczająco dużo. Wiem, że wspominasz teraz swoją sytuację z tym... z tym dupkiem, który tak cię skrzywdził, wiem, że to wszystko wygląda jak powtarzająca się historia... Ale nie możesz pozwolić, by przeszłość kierowała twoim życiem. To co było, minęło. Daj szansę przyszłości, dobra? Nieważne, czy Akashi myśli o tobie poważnie, czy tylko chce przelotnego romansu. Jesteś wolny i musisz korzystać z życia, łapać te chwile szczęścia, które zobaczysz. Bo jeśli masz zamiar uciekać od miłości przez resztę życia, to skończysz w grobie w wieku dwudziestu lat.
–    Mam dwadzieścia dwa...
–    Nie czepiaj się szczegółów!- Ogiwara zmarszczył gniewnie brwi.- W wieku dwudziestu trzech, ok? Masz więc trochę ponad dwa miesiące, żeby ruszyć ten swój błękitny tyłek.
–    Odwal się od mojego tyłka.- Kuroko trącił go lekko łokciem, jednak uśmiechnął się nieznacznie.
–    Wiadome jest, że bogaci ludzie zdobywają wszystko, czego chcą.- Ogiwara wrócił do tematu.- Dlatego nie wskakuj mu od razu do łóżka, rozkochaj go sobie, owiń wokół palca.
–    Wątpię, by mi się to udało...
–    Dlaczego?- zdziwił się Ogiwara.
–    Jeżeli miałbym spróbować tak na poważnie, to musiałbym być szczery z Akashim-kun. Nie mógłbym mieć przed nim tajemnic, więc siłą rzeczy powinienem wówczas opowiedzieć mu o mojej przeszłości i o tym, co robiłem...
–    Wiesz no, on też na pewno nie jest święty. Żaden biznesmen nie jest.
–    Z pewnością jednak jest bardziej święty niż ja – mruknął ze zrezygnowaniem.
–    Oj, Tetsuya, przesadzasz. Byłeś do tego zmuszany, więc to cię w pewnym stopniu tłumaczy. Zresztą, to przeszłość, teraz powoli wracasz na twardy grunt i tylko to się liczy!
–    Ta, podejrzany o morderstwo.- Kuroko wywrócił oczami.
–    To zwykłe nieporozumienie – stwierdził dobitnie Ogiwara, kręcąc głową.- W każdym razie, Tetsuya, nie pozwól, by życie uciekało ci sprzed nosa. Nie będziesz wiecznie młody i piękny, więc szukaj, póki masz czas i siły. Zacznij od tej randki w kinie i nie spiesz się.
–    Przyznał ci ktoś kiedyś nobla za pocieszanie ludzi?- zapytał Kuroko.
–    Nie, ale byłem nominowany.- Ogiwara wyszczerzył zęby w uśmiechu.
    Kuroko pokręcił z uśmiechem głową, rozbawiony. Cieszył się, że miał wsparcie w Shigehiro. Ogiwara od samego początku, gdy tylko Kuroko przybył do Tokio, pomagał mu i wspierał go jak tylko potrafił, to dzięki niemu tak naprawdę Tetsuya wciąż mieszkał w stolicy. Taki przyjaciel jak on był dla niego niezwykle ważnym skarbem.
–    No a my?- zagadnął szatyn.- Kiedy wyskoczymy na piwo, czy coś? Nie chcę cię zapraszać na podrywy, bo prawdopodobnie właśnie w tym momencie stajesz się „zajęty”, ale możemy iść się gdzieś napić, prawda? Dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy!
–    Ale znów mieszkamy razem – zauważył Kuroko.
–    No tak, ale to nie to samo.- Shigehiro machnął dłonią.- Trzeba nam trochę rozrywki, musimy się trochę rozerwać, napić razem, powspominać stare szkolne czasy, pośpiewać na ulicy...
–    Ostatnio skończyło się to mandatem – parsknął Tetsuya.- Dlatego nie robiliśmy tego od czterech lat, pamiętasz? A przypominam, że wtedy byliśmy całkowicie trzeźwi. Boję się pomyśleć jak by to się skończyło po pijaku...
–    Znów się czepiasz, Kuroko – nadąsał się Ogiwara.
–    A co powiesz na teraz?- zapytał błękitnowłosy, wzruszając lekko ramionami. Choć jego przyjaciel nie chciał się do tego przyznać, Kuroko widział wyraźnie, że od rozstania z narzeczoną zmusza się do uśmiechu i swojego wcześniejszego, pełnego radości bytu.- Co prawda jutro idę do pracy i nie mogę pić za dużo, zwłaszcza, że wczoraj zdrowo przesadziłem... Ale możemy skoczyć do baru, może też pójdziemy zagrać na automatach? Chcesz w końcu trochę rozrywki, prawda?
    Ogiwara, który od dłuższej już chwili wpatrywał się smętnie w sufit, teraz spojrzał na Kuroko, a na jego twarzy powoli wykwitł szeroki uśmiech. Mężczyzna zagryzł lekko wargę i skinął głową, zrywając się z kanapy z nową energią.
–    No to idę się przebrać!- zawołał, będąc już w swojej sypialni.- Radzę ci się przygotować, bo tej nocy ani razu ze mną nie wygrasz!
–    Jeszcze zobaczymy!- odparł Tetsuya, pewien siebie.- Na początek – kto pierwszy stanie przy drzwiach w kurtce i butach, stawia pierwsze piwo!
–    Ej, to niesprawiedliwe, ty się nie musisz przebierać!- zawołał z oburzeniem Ogiwara.
    Kuroko uśmiechnął się, zadowolony, po czym powolnym krokiem skierował się na korytarz.
    I wygrał.

11 komentarzy:

  1. ''– Czekaj – powiedział, unosząc dłonie w kierunku błękitnowłosego.- Zaparzę nam kawy i wszystko mi opowiesz!''
    Czy to nie jest aluzja do pewnej reklamy? xD
    Rozdzialik spokojny, aczkolwiek bardzo przyjemny! ^-^
    Zwłaszcza spodobała mi się ta ''niepewność'' Akashiaka <3
    Niech wena będzie z Tobą Yuuki~Senpai!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, to aluzja do reklamy : D Ogiwara lubi oglądać europejskie programy xDDD
      Cieszę się, że się podobało ^^
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplutko ♥

      Usuń
  2. Ej, bo od pocałunku Akashiego i Kuroko tak strasznie się wszyscy jarają, a przecież kiedyś na pewno dojdzie do tego, że Tetsuya odkryje wszystkie te Akaszowe schizy, dowie się czemu jego były pracodawca zniknął... No przecież nie ma opcji, żeby Ciernie zakończyły się miłością w słodkiej niewiedzy....

    To by znaczyło, że cała obecna akcja to pikuś w porównaniu z tym, co będzie się działo potem?! *mistrz teorii spiskowych* A Akashi wcale go nie kocha miłością romantyczną, tylko nas tak wodzi za nos i naprawdę chce sprzedać organy Kuroko na czarnym rynku, po czym używać pustą cielesną powłokę jako swoją seks-lalkę?!

    Ekhe, ekhe. Ja wcale tak nie myślę, ekhe.

    Yuuki, Yuuki, wiesz co? Podobało mi się. Akashi był taki uroczy, jak nie mógł skupić wzroku na Kuroko. Słodkie było, jak się umawiali do kina. Jeeej, tyle tęczów. Jej, jej.
    I w sumie, za Ogiwarą nie przepadam, bo... nie. Ale lubię jego relacje z Tetsu. Miło się czyta ich rozmowy.

    Czekam na więcej >w<~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahah, te spiski, te knowania xD Cieszę się, że tak reagujesz na opowiadanko, i że ogólnie się podoba : D Kusi mnie, żeby odpowiedzieć na te Twoje domysły, ale nie mogę xD Stop spoilerom xD
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplusio ^^ ♥

      Usuń
  3. Kocham. Kocham ciebie, Yuuki, i kocham Ciernie. Kocham całą Twoją twórczość <3
    Rozdział może i spokojny, ale feelsy i tak nie do opanowania *.* Tetsu tak działa na Akasia, że biedaczek nie wie co zrobić ;o;
    Kino, powiadasz? ( ͡° ͜ʖ ͡°) W kinie zdarzają się różne ciekawe rzeczy *przypomina sobie pewne opowiadanie* Taaak, bardzo ciekawe :)))
    I oczywiście to, co rozwaliło mnie najbardziej:
    ,,– Ogiwara-kun, zakochałem się.
    – Czekaj. Zaparzę nam kawy i wszystko mi opowiesz!"
    xDDDD Wyczuwam bardzo mocną aluzje do pewnej reklamy xDDD
    Życzę dużych pokładów cierniowej weny!~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rajuśku, dziękuję bardzo (/)/////(\)
      I tak jest, aluzja do reklamy bardzo ♥ xD Ogiwara lubi europejskie programy oglądać : D
      Cieszę się, że rozdzialik przypadł do gustu *3*
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplutko ♥

      Usuń
  4. "– Ogiwara-kun, zakochałem się
    – Czekaj – powiedział, unosząc dłonie w kierunku błękitnowłosego.- Zaparzę nam kawy i wszystko mi opowiesz!"
    ^To wygrywa cały rozdział XD No i ciekawa jestem randki w kinie XD Swoją drogą myślę, że to będzie horror ;-; To będzie horror prawda, prawda? :D

    No i wgl, teraz jest tak piknie, ale jak sobie myślę, o tym co będzie potem, jak Tetsu się dowie o upodobaniach Akasha (I teraz przypomniały mi się te wszystkie memy i obrazki po premierze Pisięciu Twarzy Greya XD) to...
    .
    .
    .
    .
    Nie mogę się doczekać! XD No wiesz, taki epicki moment, kiedy on sobie np. kolejną osóbkę rozkraja i wchodzi Tetsu, albo jakby wszedł do ''jego'' pokoju XD I wyobrażam sobie też jak czytasz mój absurdalny komentarz, przybierasz pewną siebie pozę i mówisz "Nie-eee, wcale tak nie będzie B).... Będzie dużo gorzej~! Muhahahaha~!''




    Dobra, przesadzam XD Wybacz mi ;---; Ale jako usprawiedliwienie powiem, że nieważne jak źle by było, ja i tak będę czytać XD
    No i ten... ja Ci życzę, aby być oryginalną Smacznego~~ XD Chociaż w sumie weny też ;-; c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda już wrzuciłam nowy rozdział, ale to nic - odpisać trzeba a komentarz : D
      Cieszę się, że się podobało! ^^ No, no, widzę, że tu się już spiski knują, jakie będzie zakończenie, cóż to za domysły? : D Aż mnie kusi, żeby uchylić rąbka tajemnicy i czymś zaspoilerować, ale nie, powstrzymam się : D
      Dziękuję bardzo za komentarz, kochana ^^ ♥ Pozdrawiam cieplutko i przesyłam tulaski :3

      Usuń
  5. Twoja wena ani trochę mi nie przeszkadza
    że tak ujmę
    sprzyja mi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmm, powoli przechodzimy do romantycznej akcji! Bardzo się z tego powodu cieszę, chociaż mam nadzieję, że nadal mogę liczyć na ostrzejsze (krwawe) scenki.
      Wkleiłabym fragment z "zaparzę kawę i wszystko mi opowiesz", ale wszyscy już o tym wspomnieli, więc będę sobie darować XD
      Wrócę jeszcze raz do tego, że rozpływam się na samą myśl, iż powoli wkraczamy do strefy AkaKuro <3 Matko, warto było czekać na tamten ich pocałunek. No i szykuje się jeszcze randka ^^ Ekhem, to znaczy, spotkanie w kinie, żadna tam od razu randka!
      Dobra, teraz na poważniej. W mojej głowie urodziły się dwie opcje zakończenia (to nie tak, że mi się spieszy, by je kończyć - broń boże, by trwało jak najdłużej) tego opowiadania: albo zakończy się to miłością w niewinnej niewiedzy Kuroko o Akashim, albo Kuroko się o wszystkim dowie. Of course jest jeszcze masa innych wydarzeń, które mogą mieć miejsce, jednakże ja te wszystkie wydarzenia skróciłam, by wypływały z tych dwóch źródeł. Jednak nie wiem kompletnie, czego mogę się po Tobie spodziewać. Liczę na to, że mega pozytywnie mnie zaskoczysz w następnych rozdziałach. Pozdrawiam i życzę weny!

      Usuń
    2. Wiem, że nowy rozdział już jest, ale to nic, odpowiedzieć trzeba na komentarza : D
      Tak, wszyscy już zauważyli aluzję do popularnej, wkurzającej reklamy xD Następna jaką zrobię to będzie Republika Roleski, MUSZTARDA, KETCHUP, MAJONEZ SĄ TU - BOŻE, DOSTAJĘ SZAŁU JAK TYLKO SŁYSZĘ TO GÓWNO.
      Ekhem...
      Przepraszam za moje zachowanie, nie wypada tak brzydko się wyrażać na własnym blogu... xD
      W każdym razie!
      Cieszę się bardzo, że rozdzialik się podobał i że zadowolona jesteś z fabuły *-* Zakończenia nie zdradzam, dalszej fabuły nie zdradzam - na wszystko przyjdzie czas : D
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplusio i przesyłam mocne tulaski ^^

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń