– Witam państwa ponownie, z tej strony Hoshikawa Kaname, radio Tokio FM i nocne wiadomości dla tych, którzy nie mogą zmrużyć oka – czyli za pewne dla wszystkich, odkąd w całym Tokio rozbrzmiewają strażackie syreny. Wszystkie wozy kierują się teraz na północą część naszego miasta, gdzie na obrzeżach wybuchł w lesie ogromny pożar. Przyczyna jest jak do tej pory nieznana, strażacy dzielnie walczą z ogniem, próbując nie dopuścić do tego, by rozprzestrzenił się on i sięgnął najbliższych budynków. Niestety, na chwilę obecną wiadome jest na pewno, że przynajmniej jedna czwarta lasu... płonie, po prostu płonie. To prawdopodobnie jeden z największych pożarów w Tokio od ostatnich piętnastu lat...
Akashi westchnął cicho, wyłączając radio. Oparł się ciężko o oparcie swojego fotela, przełknął ślinę i zamknął na krótką chwilę oczy. W podziemnym garażu panowała zupełna ciemność, automatyczne światło, które wyczuło wcześniej ruch, zdążyło już dawno zgasnąć. Czerwonowłosy siedział w swoim samochodzie od prawie trzydziestu minut, ignorując zawzięcie dzwoniącą komórkę. To był Midorima – nie Kuroko, a więc nie musiał odbierać.
Powolnym ruchem odpiął pas bezpieczeństwa, otworzył drzwi i wysiadł z samochodu. Udał się w kierunku windy, przecierając usta wierzchem dłoni. Spojrzał na nią, przyjrzał się uważnie rozmazanej na niej krwi, jednocześnie przyciskając guzik windy.
Czyja była to krew?
Ogiwary? Kiyoshiego? A może ich obojga?
Tej nocy był tak wściekły, że po zamordowaniu Shigehiro i zaciągnięciu jego zwłok pod magazyn, w taki sam sposób zajął się Teppeiem. Z nim nie było takiej zabawy, mężczyzna ledwie się ruszał, nie miał sił na uciekanie, nawet na krzyk – jęczał, stękał i płakał, ale nic poza tym. Trucizna z talem zrobiła swoje, a Seijuurou ominęła większość zabawy.
Rąbał siekierą martwe już ciała, dopóki nie uczynił z nich prawdziwej miazgi. Był zdyszany i spocony, ale jednocześnie całkiem usatysfakcjonowany, w końcu pozbył się dwóch wrogów jednocześnie. Tej nocy miał zabić tylko Kiyoshiego, ale szczęśliwie bogowie zesłali mu także Ogiwarę.
A więc nawet oni wiedzieli, że Akashi dobrze czyni. Jeżeli naprawdę istnieli, to byli po stronie Seijuurou.
Czerwonowłosy wsiadł do windy, przycisnął cyfrę osiemnaście na dotykowym panelu, pozostawiając na niej krwawy odcisk. Nie przejął się tym jednak. Nie widział również sensu w wycieraniu jej – niemal całe jego ubranie było poplamione krwią, podobnie jak dłonie, a nawet twarz.
Wyglądał jak prawdziwy morderca.
I śmierdział jak on – metalicznym zapachem krwi.
Wysiadł na swoim piętrze i podszedł powoli do drzwi mieszkania, wyciągając po drodze klucze. Przelotnie spojrzał na znajdującą się w rogu kamerę, uświadamiając sobie, że będzie musiał poprosić Shintarou, by skasował nagrania zarówno z tej, jak i z każdej innej, która ujęła go w drodze od bramy aż po mieszkanie.
Zamknął za sobą drzwi, zapalając światło w holu. Oparł się ciężko o ścianę, leniwie zsuwając ze stóp buty i ściągając z siebie kurtkę. Powolnym, niemal pijanym krokiem, udał się do łazienki, po drodze zdejmując kolejne części ubrania.
Miał ochotę wziąć kąpiel, ale napełnianie wanny wodą zajęłoby mu zbyt wiele czasu, toteż od razu wszedł pod prysznic, odkręcając kurki. Z westchnieniem ulgi i rozkoszy przyjął na siebie gorące krople wody, spływające strugami wzdłuż jego ciała, kojąc zmęczone i obolałe mięśnie.
– Mordowanie to taka ciężka praca...- mruknął do siebie, mrużąc oczy.
Kiedy jego powieki opadły, umysł przywołał wspomnienie jego niedawnych ofiar oraz uczuć, które towarzyszyły mu podczas zabijania ich. Euforia, szczęście, rozpacz i udręka. Tyle sprzeczności, tyle ulgi i jednocześnie zmartwień. Podłe kreatury, obrzydliwe monstra, które próbowały rozdzielić jego i Tetsuyę... a także piękne dzieła, które stworzył.
Otworzył oczy, wzdychając cicho.
Jaka szkoda, że wszystko to poszło z dymem.
Lecz wraz z tym pozbył się także wszelkich dowodów. Ogień wypalił krew, wypalił ziemię naznaczoną śmiercią, oraz cały magazyn – strawił jego wnętrzności, pochłonął wszystkie jego wspomnienia i pamiątki, pochłonął każdą uwięzioną w nim duszę. Wszystko to uleciało ku niebu wraz z czarnym, ponurym, pięknym dymem.
Został tylko Akashi. Jedyny człowiek, który znał historię tego miejsca od samego początku do samego końca.
Zakręcił kurki, kiedy woda spływająca do odpływu stała się przeźroczysta. Czuł się spełniony, zadowolony ze swojej pracy... i jednocześnie trochę pusty. Wydawało mu się, że każdy swój ruch odbiera wszystkimi zmysłami, lecz ledwie go wykona, już o nim zapomina – na pewno pozbył się całej krwi? Umył włosy? Umył całe ciało? Pozbył się metalicznego zapachu?
Kiedy otarł już do sucha ciało, nagi wyszedł z łazienki i pozbierał swoje ubrania. Wyjął z kieszeni dzwoniącą wciąż komórkę, wrócił do łazienki i wrzucił ubrania do pralki, łącznie z butami. Nastawił program, włączył przycisk startu i przeszedł do sypialni. Tam założył na siebie czystą koszulkę i dresowe spodnie. Podszedł do biurka, wyjął z jego szuflady klucz z wygrawerowanym liściem klonu. I udał się do zamkniętego pokoju, by odpocząć.
Zdjęcia Kuroko, które wcześniej podarł, spalił w kominku. Teraz na ścianach wisiały te, które do tej pory chował w szafkach czy szufladkach znajdujących się w pomieszczeniu regałów. Nie były tak piękne jak poprzednie, ale przecież znajdował się na nich ten sam, piękny mężczyzna.
Akashi usiadł przy stole, naprzeciwko ramki ze zdjęciem Tetsuyi, które Seijuurou zrobił w jego kawalerce podczas gdy Kuroko czytał książkę, siedząc na kanapie, skupiony na lekturze.
– Dawno cię nie odwiedzałem, kochanie – powiedział cicho Akashi.- Nie pamiętam już, kiedy z tobą rozmawiałem. A mam ci tyle do opowiedzenia... Na przykład dzisiaj zabiłem Kiyoshiego i Ogiwarę. Po tym jak Teppei wyszedł z twojego mieszkania, śledziłem go. Udawałem, że chcę go odwieźć do hotelu, ale wykorzystałem boczną uliczkę z tyłu budynku. Tam uderzyłem go butelką i zawiozłem do magazynu w lesie... Masz rację, kochanie, przepraszam. Ale nie miałem innego wyjścia, wszystkie pozostałe kryjówki są zbyt daleko, a ja nie mogłem czekać...! Wiem, przepraszam! Ale pozbyłem się dowodów, podłożyłem ogień... Tak... Tak... Najpierw zatrułem go rozcieńczonym talem. Chciałem się nim pobawić chociaż przez godzinę, ale nie uwierzysz! Zjawił się Ogiwara! To było jak cud... Tak, kochanie, ja również pomyślałem o tym, że to bogowie mi go zesłali... Zdenerwował mnie, zabiłem go siekierą, którą on sam chciał zabić mnie... Nie, nic mi nie jest. Dziękuję, że się o mnie martwisz.
Komórka Akashiego, którą ten wciąż trzymał w dłoni, znów zaczęła dzwonić. Seijuurou spojrzał na nią z westchnieniem. Wywrócił oczami, przesunął wzrok na zdjęcie Kuroko przed sobą.
– Przepraszam na moment, kochanie – mruknął, po czym odebrał.- Czego chcesz, Shintarou?
– Nareszcie, ty skończony durniu!- warknął Midorima.- Możesz mi powiedzieć, gdzie jesteś? Dlaczego tak długo nie odbierałeś?
– Byłem w magazynie – odparł spokojnie Akashi.
– Kuroko jest u mnie! Wysyłam go do ciebie, zaraz tam będzie.
– Co?- Seijuurou zmarszczył brwi.- Jak to? Tetsuya jest u ciebie? Dlaczego? Co robicie?
– Sam ci wyjaśni, co się stało – westchnął Midorima.- Zajmij się tym, bo nie mam zamiaru go niańczyć, jasne?
– Nie tym tonem – warknął Seijuurou, wstając od stołu i wychodząc z pokoju.- Już po niego idę, zaraz będę.
Rozłączył się, ciskając komórkę na kanapę. Szybkim krokiem wyszedł ze swojego mieszkania, nie kłopocząc się nawet zamknięciem drzwi, ruszył w kierunku windy, która wciąż znajdowała się na jego piętrze. Wszedł do niej i wcisnął cyfrę trzynaście na panelu dotykowym. Kiedy winda ruszyła, pospiesznie wytarł krwawy odcisk na osiemnastce, którą zrobił wcześniej.
Gdy dotarł w końcu na właściwe piętro i drzwi windy rozsunęły się, od razu zobaczył Kuroko. Miał na sobie domowe kapcie, które Midorima zwykł dawać swoim gościom, ciemne spodnie i czarny sweter. Obejmował się dłońmi, wyglądał na przestraszonego.
– Och, Akashi-kun...- westchnął Kuroko, wchodząc do windy i natychmiast przytulając swojego chłopaka.- Nic ci nie jest? Gdzie byłeś? Czekam na ciebie od prawie godziny!
– Przepraszam, ja...- Seijuurou objął go w talii, całując w czubek głowy.- Musiałem wrócić do firmy, zostawiłem komórkę w domu. Ale dlaczego do mnie nie dzwoniłeś? Gdzie twoje buty, kurtka...?
– Musimy porozmawiać – szepnął Kuroko, odsuwając się od niego nieznacznie i patrząc mu w oczy z przestrachem.- Stało się coś złego... Jesteś w niebezpieczeństwie, obaj jesteśmy!
– W niebezpieczeństwie?- powtórzył Akashi, nie rozumiejąc. Przyciągnął do siebie Tetsuyę, znów go przytulając.- Jesteś cały roztrzęsiony. Shintarou coś ci zrobił?
– Nie, to nie on...- westchnął Kuroko.- Opowiem ci wszystko u ciebie...
Akashi był skonsternowany, nie miał pojęcia, co się dzieje. Kuroko wydawał się być naprawdę przerażony, bardziej niż po napadzie z nożem, czy w jakiejkolwiek innej sytuacji, przy której Seijuurou był obecny. Nawet w szpitalu, podczas wypadku z Mayuzumim, nie był tak zdenerwowany.
W mieszkaniu Seijuurou zaprowadził Kuroko do kuchni, gdzie nastawił wodę na herbatę. Co chwila zerkał z niepokojem na jego twarz, wyraźnie bladą i zmęczoną. Mężczyzna nie patrzył na niego, głowę odwrócił na bok, nerwowo zagryzając kciuk. Jego delikatnie zaczerwienione oczy świadczyły o tym, że błękitnowłosy płakał.
– Proszę.- Akashi podsunął mu filiżankę herbaty i usiadł tuż obok niego, kładąc dłoń na jego udzie.- Chcesz się zdrzemnąć, albo chociaż położyć?
– Nie...- Kuroko pokręcił przecząco głową.- Nie dam rady zasnąć. Zbyt wiele się dzisiaj wydarzyło.
– Opowiedz mi o tym, co się stało.- Seijuurou odgarnął błękitne włosy Tetsuyi z jego czoła.- Naprawdę zaczynam się martwić, nie trzymaj mnie dłużej w niewiedzy, kochanie.
Tetsuya pociągnął głośno nosem, kiwając głową. Odetchnął głęboko, westchnął drżąco i spojrzał swojemu chłopakowi w oczy.
– Nie chciałem ci mówić o tym tak wcześnie – zaczął.- Wiedziałem, że kiedyś będę musiał, jeżeli chcę z tobą być w poważnym i szczerym związku, ale musisz zrozumieć, Akashi-kun, że nie jestem dumny z tego, co kiedyś robiłem. Moja przeszłość jest dla mnie piętnem, jest klątwą, której nigdy się nie pozbędę, i która zawsze będzie nade mną wisieć.- Kuroko westchnął ciężko, milczał przez chwilę, jakby zbierał myśli.- Mówiłem ci, że przeprowadziłem się do Tokio w kwietniu zeszłego roku.
– Pamiętam.
– To przez mojego byłego chłopaka.- Kuroko przełknął ciężko ślinę.- Nazywa się Aomine Daiki. Poznaliśmy się w czasach gimnazjum, szybko się zaprzyjaźniliśmy. Był zabawny, towarzyski i otwarty, lubiłem jego pozytywne nastawienie do świata...
– Daruj sobie wychwalanie innych mężczyzn – westchnął ciężko Akashi.- Przejdź do sedna, Tetsuya. Nadal go kochasz?
– Nie!- jęknął z irytacją Kuroko.- Nie przerywaj mi, proszę, pozwól mi dokończyć! To naprawdę nie jest dla mnie łatwe.
– Wybacz – mruknął Seijuurou, przecierając dłonią kark. Sam był odrobinę zaskoczony swoim nagłym naskoczeniem na ukochanego, jednak nie mógł nic poradzić na to, że poczuł zazdrość, gdy Tetsuya zaczął wychwalać innego mężczyznę.- Mów dalej, kochanie.
– Aomine-kun się zmienił – westchnął Kuroko.- Po kilku latach naszego związku zaczął mieć obsesję na moim punkcie. Gdziekolwiek szedłem, on musiał iść za mną, przeglądał moje rzeczy, rejestry połączeń, czytał wszystkie moje wiadomości... Nie spuszczał mnie z oka, wściekał się o każdą możliwą błahostkę, nawet o staruszkę, której pomogłem przejść przez jezdnię, czy nieznajomego, któremu wskazałem drogę na dworzec autobusowy. Zabraniał mi spotykać się ze znajomymi, a nawet z rodzicami. Chciał po prostu mieć mnie tylko dla siebie...- Tetsuya odchrząknął, przecierając dłońmi twarz.- Mimo to wierzyłem, że łączy nas wielka miłość. Kochałem go do szaleństwa i byłem gotów zrobić dla niego wszystko.- Kuroko znów westchnął, obejmując się ramionami i spoglądając na Akashiego z niepewnością.- Byłem hakerem, Akashi-kun. Włamywałem się do komputerów policji, szpitali, urzędów, wszystkich ważnych placówek, które posiadały wiele mniej czy bardziej tajnych dokumentów. Przyjmowałem zlecenia, kradłem pliki i sprzedawałem je, zarabiałem na tym grube pieniądze.- Tetsuya zagryzł mocno wargę, marszcząc brwi.- Wszystkie przelewałem na nasze wspólne konta, moje i Aomine-kuna. Mieliśmy ich trzy. Chcieliśmy uzbierać wystarczająco dużo, by kupić sobie willę w Stanach Zjednoczonych i żyć jak królowie.- Kuroko roześmiał się gorzko.- Ale kiedy Aomine-kun... Kiedy Aomine-kun zaczął przesadzać ze swoją obsesją i... zaczął zabijać... wszystkich moich znajomych... coś we mnie pękło – szepnął Tetsuya.- Nie mogłem podać go na policję, bo wyszłoby na jaw, że jestem hakerem, zamknęliby mnie w więzieniu, czego... nie chciałem. Zależało mi na życiu, Akashi-kun. Zrozumiałem, że to, co robiłem, sprowadziło mnie na drogę, która kończyła się tragicznie. Dlatego uciekłem z Okayama, skończyłem z hakerstwem, poprzysiągłem sobie, że nawet jeśli będzie mi grozić wylądowanie na ulicy, nigdy więcej niczego nie ukradnę. To dlatego...- Tetsuya otarł pospiesznie łzy z policzków.- … dlatego pozwalałem na to, by Genta... robił ze mną to, co robił. Dlatego tak kurczowo trzymałem się tej restauracji, próbując zaoszczędzić pieniądze w legalny sposób, uczciwą pracą. Prostytucja... to nie jest coś, co można nazwać „uczciwą” pracą, ale... było lepsze niż powrót do kradzieży.
Akashi pokiwał powoli głową, starając się przyjąć do wiadomości to, z czego zwierzył mu się Kuroko. Wiadomość, że był hakerem prawie w ogóle go nie zaskoczyła, bardziej przejmował się faktem, iż Tetsuya miał złe wspomnienia z mężczyzną, który zaczął dla niego zabijać. Akashi nie wiedział, jakie były jego motywy, ale jeżeli robił to z miłości, tak jak on, to prawdopodobnie mógłby go zrozumieć.
Ale to oznaczało, że jeżeli Kuroko dowie się o tym, co zrobił dla niego Seijuurou... prawdopodobnie nie będzie chciał mieć z nim do czynienia. Ucieknie dokładnie tak samo, jak uciekł od Aomine Daikiego.
– On mnie znalazł, Akashi-kun – wyszeptał Tetsuya, gdy już odrobinę się uspokoił.- Nie wiem kto mu powiedział o tym, że zamieszkałem w Tokio, ale on mnie znalazł. Przyszedł do mojego mieszkania...
– Co?- wycedził Seijuurou.- Zrobił ci krzywdę?
– Nie, nie, nie zrobił...- Kuroko pokręcił szybko głową.- On po prostu... mówił... Pytał mnie o ciebie, musiałem mu skłamać mówiąc, że wiesz o tym, że ja i Aomine-kun jesteśmy razem. Nie jesteśmy, rzecz jasna, ale gdybym powiedział prawdę, gdybym powiedział, że cię kocham, wściekłby się i... Boję się nawet pomyśleć o tym, co by ci zrobił. On jest zdolny do wszystkiego, Akashi-kun! On...- Kuroko spojrzał na niego z rozpaczą.- To on zrobił te potworności Kise-san...
– Co...?- Czerwonowłosy spojrzał na niego z zaskoczeniem.- Masz na myśli, że to twój były chłopak zabił Ryoutę?- Kiedy Tetsuya pokiwał słabo głową, Akashi zacisnął usta w wąską linię. Skoro oprócz niego i Mayuzumiego był jeszcze trzeci mężczyzna, który próbował ratować Kuroko od innych... Mogło to oznaczać, że to właśnie Daiki groził Seijuurou, przysyłając mu najpierw palec, a potem głowę jego wspólnika.- Nie płacz, Tetsuya...- mruknął Akashi, obejmując go i przytulając do siebie.- Już wszystko dobrze, tutaj nic nam nie grozi.
– Boję się, Akashi-kun – jęknął Kuroko.- Nie chcę cię stracić, nie chcę stracić osoby, którą kocham najbardziej ze wszystkich, nie mogę pozwolić na to, by coś ci się stało...
– Ćśś...- Seijuurou uśmiechnął się lekko, słysząc, iż jest osobą, którą Tetsuya kocha najmocniej.- Głuptasie. Nigdzie się nie wybieram. Nie obchodzi mnie twoja przeszłość, kochanie. Nawet, gdybyś nadal był hakerem i tylko udawałbyś biednego, kochałbym cię tak samo mocno. Nic nie zmieni moich uczuć do ciebie i nie pozwolę, by cokolwiek lub ktokolwiek nas rozdzielił, słyszysz?
– Kocham cię – szepnął Tetsuya, unosząc głowę i całując swojego chłopaka.- Ale co teraz będzie? Aomine-kun cały czas obserwował mnie, był z nami w górach, śledził nas! To on postrzelił Mayzumiego-kun...
– Hm.- Akashi zmarszczył lekko brwi.- Co za skończona oferma... Mógł go od razu zabić, kiedy miał szansę.
– Co?- Kuroko odsunął się od niego nieznacznie.- O czym ty mówisz, Akashi-kun? Nie żartuj sobie w takiej chwili, to nie jest zabawne!
– Uspokój się, Tetsuya.- Akashi pogłaskał go delikatnie po policzku.- Jak uciekłeś Aomine? Mówiłeś, że przyszedł do twojego mieszkania.
– Udawałem, że śpię – mruknął Tetsuya.- Miałem nadzieję, że kiedy on sam zaśnie, uda mi się jakoś uciec, ale Aomine-kun poszedł się wykąpać, więc wykorzystałem okazję i zwiałem...
– To tłumaczy dlaczego nie wziąłeś kurtki i butów – westchnął Seijuurou.- Biedactwo... Chyba nie nabawiłeś się żadnych odmrożeń?
– Nie, ogrzałem się u Midorimy-kun.- Kuroko przetarł twarz dłońmi.- Było mi strasznie głupio, bo przerwałem im w... no, wiesz... Ale musiałem się z tobą jak najszybciej skontaktować, odchodziłem już od zmysłów! Bałem się, że Aomine-kun zrobił ci coś złego jeszcze zanim do mnie przyszedł...
– Jestem twardy jak kamień, nie da się mnie złamać – wymruczał Seijuurou, całując Kuroko w skroń.- Żaden Aomine mi nie straszny. Martwię się za to o ciebie, kochanie. Musisz być wykończony, potrzeba ci snu. Chcesz się jeszcze wykąpać, zanim się położysz? Ze mną – dodał z uśmiechem, cmokając go w usta.
– Ale...
– Nie przejmuj się Aomine, jutro zadecydujemy, co z nim zrobimy – przerwał mu Akashi, w głowie planując już całą listę rzeczy, którą zrobi Daikiemu, gdy tylko ten wyląduje na jego stole w jednej z kryjówek za miastem.
– Przepraszam, że cię niepokoję o tej porze – westchnął Kuroko, odpowiadając na pocałunek.- Na pewno... akceptujesz mnie w całości?
– Już dawno cię zaakceptowałem – powiedział Akashi, uśmiechając się do niego czule.- Byle hakerstwo tego nie zmieni. Prawdę mówiąc, to dość ekscytujące doświadczenie.
– Głupek – parsknął słabo Kuroko.- Nigdy więcej nie włamię się do żadnego komputera...
– A gdyby coś mi zagrażało?- zapytał z rozbawieniem Seijuurou.
– No... wtedy może tak... na chwilę – westchnął Tetsuya.- Potwór.
Akashi zaśmiał się lekko, całując swojego chłopaka. Pogłaskał go po policzku, oparłszy czoło o jego czoło.
– Przygotuję dla nas kąpiel – szepnął.- Wypij w tym czasie herbatę, bo zaraz będzie zimna.
Kuroko skinął głową, biorąc głęboki oddech i zmuszając się do uśmiechu. Seijuurou cmoknął go w policzek, po czym wstał od stołu i udał się do łazienki, by przygotować dla nich kąpiel. Odkręcił oba kurki, a kiedy woda zaczęła wypełniać wannę, dodał do niej solidną dawkę aromatycznej soli morskiej i włączył hydromasaż. Musiał postarać się, by Tetsuya chociaż na tę jedną noc zapomniał o przybyciu jego byłego chłopaka, by rozluźnił się i odpoczął przy jego boku.
Czyli tam, gdzie było jego miejsce.
Gdzie był bezpieczny.
Kiedy wanna napełniła się do odpowiedniego poziomu, Akashi zakręcił kurki i zerknął na pralkę, w której wciąż prało się jego ubranie oraz buty. Na szczęście nie było widać na nich żadnych plam krwi. Po rozmowie z Tetsuyą Seijuurou zrozumiał, że będzie musiał poczekać jeszcze trochę, nim wyzna Kuroko prawdę o sobie.
– Tetsuya, kąpiel gotowa!- zawołał Akashi, wychodząc z łazienki i kierując się do kuchni.- Dodałem twojej ulubionej soli morskiej, będziesz spał jak niemowlę...- Seijuurou przystanął u progu kuchni, przesuwając po niej wzrokiem.
Kuroko nie było.
Pełna herbaty filiżanka wciąż stała na stole, krzesło, na którym wcześniej siedział Tetsuya, było odsunięte. Jednak samego błękitnowłosego nie było.
– Tetsuya?- Seijuurou zmarszczył lekko brwi, odwrócił się i już ruszył w kierunku sypialni, by tam poszukać ukochanego, jednak widok uchylonych drzwi jego sekretnego pokoju wzbudził w nim trwogę.
Akashi miał wrażenie, że jego serce stanęło w gardle. Zamarł w bezruchu, wpatrując się w szparę między drzwiami a framugą, przez którą sączyło się teraz przytłumione światło. Mężczyzna przełknął ciężko ślinę, zacisnął usta i wolnym krokiem ruszył w tamtym kierunku. Klucz z wygrawerowanym liściem klonu wciąż tkwił w zamku. Najprawdopodobniej Seijuurou zapomniał zamknąć drzwi, kiedy po telefonie Midorimy wyszedł po Kuroko.
Tetsuya był w środku.
– Tetsuya...?- Akashi wszedł ostrożnie do pokoju, szerzej otwierając drzwi.
Kuroko stał tuż przy stole, widoczny z profilu. Trzymał w dłoniach ramkę ze swoim zdjęciem, głowę miał opuszczoną, a więc musiał się w nią wpatrywać, jednak Seijuurou nie był w stanie dostrzec wyrazu jego twarzy.
– Co to jest?- wyszeptał drżąco Tetsuya.
– Kochanie...
– Co to jest?- powtórzył głośniej Kuroko, odwracając się do niego i unosząc ramkę. Kiedy Akashi dalej milczał, Tetsuya machnął ręką w kierunku ścian.- To wszystko... To wszystko twoja robota? Odpowiedz mi, do cholery!- wrzasnął nagle.
– Nie unoś na mnie głosu – powiedział spokojnie Seijuurou.
– Nie każ mi powtarzać tego pieprzonego pytania – szepnął Kuroko, kręcąc głową ze łzami w oczach.- Co to jest, Akashi-kun? Co to ma znaczyć? Skąd jest tutaj tyle moich zdjęć? Ty je wszystkie zrobiłeś?
– Tak – westchnął lekko Akashi, krzyżując ręce na klatce piersiowej i opierając się ramieniem o framugę drzwi.
– Kiedy...?- Kuroko urwał, patrząc na niego bez zrozumienia.
– Kiedy cię poznałem – odparł niechętnie Seijuurou. Przeklinał w myślach własną nieostrożność, dopiero co obiecał sobie poczekać z tą rozmową jeszcze trochę, a tu nieoczekiwanie jeden głupi błąd zniszczył wszystkie jego starania.
– Kiedy mnie poznałeś – powtórzył głucho Tetsuya, spuszczając wzrok na ramkę, którą wciąż trzymał w dłoniach.- Dlaczego...?
– Ponieważ cię kocham, Tetsuya!- powiedział Akashi, podchodząc bliżej niego.- Czy to nie oczywiste? To właśnie dlatego robię dla ciebie tak wiele! Od momentu, kiedy zobaczyłem cię pół roku temu w tej zapchlonej restauracji, od momentu kiedy zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia... To jest prawdziwa miłość, Tetsuya! Odkąd tylko cię ujrzałem, nie byłem w stanie przeżyć choćby jednego dnia bez zobaczenia się z tobą! Kiedy miałeś dzień wolnego, o którym nie wiedziałem, albo gdy się pochorowałeś, gdy z jakiejkolwiek losowej przyczyny nie przyszedłeś do pracy, zaczynałem wariować! Dlatego zrobiłem te zdjęcia... żeby móc na ciebie patrzeć... One mnie uspokajają, pomagają mi...
– To jest chore – szepnął Kuroko, odsuwając się od Akashiego o dwa kroki.- To nie jest miłość, Akashi-kun! To jest jakaś chora obsesja, dokładnie taka sama, jaka opętała Aomine-kun! Jesteście tacy sami...
– Nie porównuj mnie do tego zapchlonego gówna!- wrzasnął Seijuurou.- On nie zrobił dla ciebie tyle, ile zrobiłem ja! Nikt nie jest w stanie pokochać cię na tyle mocno, by być gotowym poświęcić dla ciebie wszystko! To ja byłem przy tobie w najtrudniejszych chwilach twojego życia, to ja nieustannie ci pomagałem!
– Przestań, błagam...
– To ja pozbyłem się dla ciebie Genty, żebyś nie musiał się więcej przed nim korzyć i upokarzać!
– Och, Boże...- Kuroko zasłonił usta dłonią, przestając powstrzymywać łzy.- Co mu zrobiłeś...? Gdzie on jest?
– Gdzie on jest?- powtórzył Akashi, wzruszając ramionami.- Tam, gdzie cała reszta. Na wysypisku śmieci. O ile Seto rzeczywiście wyrzucił tam jego prochy.
– Reszta?- Tetsuya spojrzał na niego bez zrozumienia.- Jaka reszta? Akashi-kun... kogo jeszcze skrzywdziłeś?
– Czy to ma jakieś znaczenie, Tetsuya?- zapytał z irytacją Akashi.- Naprawdę masz tak miękkie serce, że martwisz się o to, co się stało z tymi, którzy cię skrzywdzili? Czy nie dość już się w życiu przez nich nacierpiałeś? Uwolniłem cię od nich! Jesteś wolny, Tetsuya! Możesz w końcu być szczęśliwy, możesz pozwolić sobie na śmiech, łzy radości, nawet na tańce w deszczu i wykrzykiwanie głupot w środku miasta! Bo przy mnie nic ci już nie zagraża – wycedził Seijuurou.- No, oczywiście, muszę jeszcze zająć się paroma śmieciami, w szczególności Aomine, ale gdy tylko się ich pozbędę, będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. U mojego boku, oczywiście – dodał łagodnie.- Jeśli takie będzie twoje życzenie, zamieszkamy w Stanach, kupię ci ogromną willę, i to za własne, uczciwie zarobione pieniądze, twojej głowy nie będą już zaprzątać żadne zmartwienia! Dam ci wszystko, czego zapragniesz, Tetsuya!- Akashi chwycił jego dłoń, ściskając ją własnymi.- A wiem, że najbardziej pragniesz mnie. Kochamy się i nic tego nigdy nie zmieni. Już ci mówiłem, nie pozwolę na to, by ktokolwiek nas rozdzielił!
– Jesteś mordercą – szepnął Kuroko.- Jesteś psycholem...
– Nie nazywaj mnie tak!- wrzasnął Akashi, odsuwając się od niego i ze złością zrzucając z regału porcelanowego anioła.- Przecież nie leżysz na stole, nie kroję cię, ani nie krzywdzę! Więc dlaczego mnie tak nazywasz?! Dlaczego mówisz tak, jak one?! Dlaczego zachowujesz się, jakbym cię mordował?! Jesteś teraz tutaj, Tetsuya! W tym pokoju, w pokoju, który jest moim pieprzonym sercem i pieprzoną duszą! Tutaj znajduje się wszystko to, co kocham najbardziej! Znajdujesz się tutaj ty, rozumiesz?! TY! TY, TETSUYA, JESTEŚ WSZYSTKIM, CO MAM!
– Przestań...- wyszeptał Tetsuya, kręcąc głową.- Proszę, przestań... Przerażasz mnie...
– Przerażam?- powtórzył Akashi z niedowierzaniem.- Dlaczego? Co cię we mnie przeraża? Moja miłość do ciebie?! Uważasz, że to, co robię, jest chore? Że jestem psychiczny?! Dlaczego? Bo tak zakłada całe społeczeństwo? Wszyscy ci, którzy znajdują się pośrodku kartki, a nie na marginesie? I ponieważ ci, którzy rządzą światem, uważają zabijanie za złe i niemoralne, ty również będziesz tak uważał?! Homoseksualizm też jest niemoralny, ale jakoś siedzisz w tym po uszy!
– To zupełnie co innego!- jęknął Kuroko.- Nie krzywdzę nikogo tym, że sypiam z facetem! Nie odbieram tym nikomu życia!
– Główny problem zrozumienia takich pasjonatów jak ja jest to, że nikt nawet nie stara się nas zrozumieć!- krzyknął Akashi. Tetsuya zaniemówił, widząc w jego oczach łzy.- Wszyscy z góry zakładają, że jestem potworem i psycholem, ale nikt nie stara się zrozumieć tego, że staram się zrobić dla świata coś dobrego! Pozbywam się tylko tych, którzy sprawiają, że ten świat staje się zepsuty i zgorzkniały! Pozbywam się tylko tych, którzy rujnują ludzkie uczucia i odbierają radość tym, którym ta radość się należy! Ale nikt tego nie potrafi zrozumieć, nikt nawet nie chce tego zrozumieć, Tetsuya! Wszyscy ludzie to egoistyczne świnie, dbające tylko o własne interesy! Ranią innych, bawią się ich uczuciami, porzucają tych, którzy darzą ich uczuciem, a wszystko po to, żeby uszczęśliwić samego siebie i połechtać własne ego! Zostałem obdarowany talentem, Tetsuya – szepnął Akashi, zaciskając pięści.- Mam w sobie coś, co doskonale wie, kogo muszę się pozbyć, aby uszczęśliwić innych. Co mówi mi, jak powinienem postępować! Idąc za tym głosem jestem w stanie dokonać rzeczy wielkich i pięknych! I nie oczekuję, że ktokolwiek mi za to podziękuje, nie liczę nawet na to, że ty sam pewnego dnia podziękujesz mi za to, co dla ciebie zrobiłem... Ja po prostu robię to w milczeniu, nie prosząc się o sławę. Nie mów, że jestem psycholem, Tetsuya – wyszeptał Seijuurou, kręcąc głową.- Jestem mężczyzną. Jestem dżentelmenem. Jestem człowiekiem. Prawdziwym człowiekiem, takim, który ma pełne prawo by tak się właśnie nazywać. I jestem jedyną osobą, która kocha cię naprawdę i bezwarunkowo.
– Boże...- jęknął Kuroko, upuszczając ramkę na podłogę i łapiąc się za włosy.- Mam tego dość, nie chcę już tego słuchać... mam dość... mam dość...
– Tetsuya...- westchnął Akashi, zbliżając się do niego powoli i ostrożnie otaczając go ramionami.- Nie płacz, kochanie. Jestem przy tobie...
– Mam tego dość!- zawył Kuroko, opierając bezradnie czoło o ramię czerwonowłosego.- Chciałem mieć tylko nudne życie... nudne życie bez zabijania i kradzieży, bez przestępstw i ukrywania się... Walczyłem o to życie i co mi z tego przyszło?!
– Hej, nie mów tak – szepnął Akashi, gładząc delikatnie jego włosy.- Przecież masz mnie, kochanie. Jestem tutaj, jestem tu dla ciebie. Nie jesteś ze mną szczęśliwy? Popatrz na mnie.- Seijuurou ujął jego podbródek, unosząc głowę ku sobie i zmuszając go, by spojrzał mu w oczy.- Nie jesteś ze mną szczęśliwy?
– Jestem...- jęknął płaczliwie Tetsuya.- Ale zabijanie to nie sposób...
– To jest silniejsze ode mnie, kochanie – mruknął Seijuurou, całując go delikatnie.
– Nie mogę tak żyć! Nie możesz być mordercą, Akashi-kun!- Kuroko spojrzał na niego błagalnie.- Proszę, obiecaj mi, że nikogo więcej nie skrzywdzisz! Przysięgnij mi, Akashi-kun!
– Nie mogę – szepnął Seijuurou.- Chciałbym. Naprawdę. Ale nie mogę. To jest silniejsze.
– Och...
– Ale jeśli powiesz mi, kogo nie mam zabijać, to będę się pilnował!- rzucił pospiesznie Akashi.- Wystarczy, że mi ich wskażesz, Tetsuya! Jeśli tylko będziesz mi wierny i będziesz kochał tylko mnie...
– Ale ja nie mogę żyć w ten sposób! Nie chcę, żebyś zabijał! Nie chcę, żeby pewnego dnia ktoś się o tym dowiedział i żebyś wylądował w więzieniu, albo co gorsza na stryczku! Ktoś na pewno cię znienawidzi, ktoś na pewno będzie chciał się odegrać...
– Od lat nikt mnie nie złapał...
– Boże...- jęknął Kuroko, odsuwając się od Akashiego.- Nie, ja... ja nie mogę... Nie wytrzymam tego, Akashi-kun! Nie jestem w stanie!
– Tetsuya...- Seijuurou spojrzał na niego z przerażeniem.- Chcesz... odejść? Chcesz mnie zostawić?
– Nie wiem, czego chcę, do cholery!- krzyknął Tetsuya.- Już sam nic nie wiem, moja głowa pęka od tego wszystkiego! Mam dość tego całego bagna, mam wszystkiego dość!
– Tetsuya...!- Akashi postąpił krok w jego kierunku, widząc, że Kuroko już odwraca się na pięcie.
– Zostaw mnie w spokoju!- krzyknął błękitnowłosy, wychodząc pospiesznie z pokoju.
Seijuurou jeszcze przez długą chwilę stał pośrodku pomieszczenia, czując się, jakby jego serce właśnie roztrzaskało się na małe kawałeczki. Pusty wzrok wbijał w miejsce, w którym jeszcze niedawno stał Kuroko, umysł podpowiadał mu, że jeżeli szybko się nie ruszy, straci go na zawsze.
Ale jednocześnie nie był w stanie postąpić choćby kroku. Miał wrażenie, że to był już koniec. Koniec wszystkiego – Tetsuya dowiedział się o jego pasji i nie zaakceptował jej. Nie był gotowy na życie u jego boku, u boku mężczyzny, który kochał go przecież bezgranicznie i bezwarunkowo.
Nie był gotowy na to, by kochać Akashiego równie mocno.
Seijuurou rozejrzał się powoli po pokoju. Przesunął wzrokiem po setkach zdjęć rozwieszonych na ścianach, po ramkach na regałach i szafkach. Spojrzał na wiszącą pośrodku jednej ze ścian koszulkę Kuroko, którą błękitnowłosy miał na sobie w dniu, gdy na niego napadnięto. Spojrzał na zamkniętą, ozdobną skrzynkę, w której schował łapkę pierwszego upolowanego przez Tetsuyę królika, zabraną z gór w ramach pamiątki.
Uniósł dłoń do policzka, czując, że coś go w niego łaskocze. Otarł palcami ciepłą skórę, zmarszczył brwi na widok mokrej plamki na dłoni. Przysunął ją do ust, a następnie posmakował koniuszkiem języka.
Słona.
Seijuurou zamrugał powiekami, pociągnął nosem i otarł szybkim ruchem oba policzki.
A potem ruszył za mężczyzną, którego kochał.
Przybyłam!
OdpowiedzUsuń*Bierze się za czytanie*
~Serafinka
O. MÓJ. BOŻE.
UsuńPadłam, leżę i nie wstaję.
Yuuki jesteś mistrzem *^*
Wszystko się uspokaja...Kuroko dostaje herbatkę...mózg zaczyna ponownie funkcjonować prawidłowo...i nagle bum! Myślałam, że Aomine zakradł się do domu Akasza i po cichu porwał Tetsu xD
Kuroś hakerem?? Nie spodziewałam się o.o (w głowie ciągle mam obraz Tetsu w okularach siedzącego przed komputerem ze złowieszczym usmieszkiem <3)
Seijuurou nie płacz ;-; Biegnij za nim noo! ;_;
Oezu, to bylo świetne...nie mogę się (jak zwykle :3) doczekać kontynuacji!
~Serafinka
Dz-dziękuję (/)///(\) Cieszę się, że się podobało! ^^ ♥
UsuńUmrłem ;-;
OdpowiedzUsuń*skomentuję po szkolę :c*
Nie skomentowałam po szkole,ale trudnełka ;-;
UsuńTo tak na wstępie,pierwsze co to łzy radości na widok długości rozdziału-nie krótki *^* <3 xD
Akashi,Akashi,Akashi,ile by tu można się rozwodzić nad jego cudownością <3 Jego miłość,jego pojmowanie świata,wszystko takie AGGHHHHHH *0* Ale jego uczucie do Kuroko,nie tego się nie da przebić,to jest szaleńczo nieziemskie ;^; <3 <3 <3 Cała rozmowa w prywatnym pokoiku Akasha była nieziemska.Zniszczyła.Tak cudownie zaburzyła funkcjonowanie mego serca na parę dobrych chwil *-* Dawno tak zachłannie nie pochłaniałam słów.Cały rozdzialik z rozszerzonymi oczami,by niczego nie przegapić i z coraz mniejszą kontrolą nad wydawaniem ochów,achów i o kurdele bele!
Płaczący Akashi ;-; NOPE ;------;To było za wiele dla mego serduszka <3 <3 <3 W ogóle odbierałam ten rozdział na dwa sposoby;pewna część mnie trochę śmiechowała mimo,że no rozdział taki był,nie do śmiechowania tylko do ''łał!te wybuchy!te pościgi!czo za emocjon! *o*''
No ale co do tych śmieszków,to po pierwsze ''Byłem hakerem''.Uprzedzam,że moje brehtowanie nie jest niczym uzasadnione.Niczym logicznym.Chyba.No,ale po prostu po tym wyznaniu nie mogłam sobie nie wyobrazić dziesiątek sytuacji w których Kuroko wyznaję straszną prawdę Akashiemu a on jest zszokowany,no takie głupotki typu ''Byłem Snajperem'',''Byłem dilerem'',''Byłem mocherem'',''Byłem kobietą'',''Używam Linuxa''... ,-, Po drugie nieustanne wypatrywanie pojawienia się Aomine z siekierą w ręku,niczym ten gościu z Lśnienia *-* Jakie by to było łoooo *----* W ogóle,przyznam się,że przez krótką chwilkę łudziłam się,jak Akashi szykował tę kąpiel,że wszystko się ładnie ułoży za plecami Tetsuyi i nasz zostawisz w takim uniwersum,gdzie Kurokoś sobie pływa niczym nieświadoma rybka w akwarium Akasha *^* No,ale trudno było nie oczekiwać,że Tetsu trafi do tego pokoju xd To by było w sumie niemożliwością.Naprawdę nie mogę znieść myśli,że Kuroś jakoś stchórzy ;-; No błagam serce się kraję cztając o tym co Sei-chan przeżywa <3 <3 <3
Świetny,świetny rozdział *-* Pozdrawiam i chodź w me ramiona bo za ten rozdzialik to tylko Cię tulać! <3 <3 <3
UsuńA poprzednie rozdziały były... krótkie? .-. Większość jest taka sama, minimum 8 stron. Postaw się na moim miejscu, kochana - napisanie takich 8 stron zajmuje mi czasem nawet trzy-cztery godziny .-. Wypociny straszne.
UsuńNiemniej cieszę się bardzo, że rozdzialik się podobał! ^^ Dziękuję za komentarz ♥ *rzuca się na tulaski*
Nawet jeśli chciałabym to skomentować, to nie potrafię...
OdpowiedzUsuńNapiszę tylko tyle, że moja mina po przeczytaniu tego wyrażała więcej słów niż Rafaello.
Pozdrawiam~
I tak dziękuję! : D Liczy się dla mnie każdy komentarz *-* ♥
UsuńŁaa... Yuki... To było takie...takie SUPER
OdpowiedzUsuńNareszcie Kuroko dowiedział sie o pasji Akashiego *^* Ahomine wiesz ze Cie wielbię,gdyby nie ty Akashi powiedziałby mu o swojej pasji pózniej,łaaaaa
Biedny hakier Kuroś,myślałam ze to będzie cos gorszego w sumie XD a tu sie okazało ze Pan Kuroko Tetsuya był hakierem.Boże Yuki wielbię Cie *^* (tylko teraz pytanie dlaczego moj Ahomine musiał grać chorego z obsesja faceta? :0) Kuroko idz do Kagamiego,on Cie obroni! Swoją droga myślałam ze Kuroko zaakceptuje pasje Akashiego i bedą żyli długo i szcześliwie,a tu takie cos..chociaż w sumie już nie wiem czego sie spodziewałam,Yuki zadziwiasz *^*
Dobra lecę sie szykować do szkoły~
Czekam na kolejny rozdział!Tulaski i weny dużo dużo~
A czemu "musiał grać chorego z obsesją faceta"? D:
UsuńCieszę się, że się podobało! ^^ Bardzo dziękuję za komentarz! ♥♥ Pozdereczki ☻♥☺
Hola, hola a co tu się odpierdziela?? XD nie wiem nawet co powiedzieć, naprawdę. Ja zawsze mam dużo do powiedzenia, przez to czasem ludzie mają mnie dość, ale teraz nie wiem co powiedzieć, ani w jaki inny sposób wyrazić to jak bardzo to jest genialne i zaskakujące. Ohh, no po prostu serce zaraz mi wyskoczy z piersi xD
OdpowiedzUsuńA za konczenie w takim momencie to powinno się Ciebie oddać w ręce Akashiego xD ale to jak znajdzie nowy magazynek :P
KUROKO WIE. KUROKO SIĘ DOWIEDZIAL. SWIAT STANAL NA GŁOWIE. CO BĘDZIE DALEJ. YUUKI NIE TORTURUJ MNIE W TEN SPOSÓB!
W ogóle to przeżyłam zawał, bo najpierw przeczytałam, że Akachin ruszył NA mężczyznę, którego kochał a nie ZA nim i się bałam, że go zadźga, ale on tego nie zrobi, prawda? Błagam powiedz, że tego nie zrobi! Oni muszą być razem, Muszą. Kuroko to jako tako zaakceptuje,ale Akashi nie powie mu o Teppeiu i Ogiwarze, wiec wszyscy będą szczęśliwi. No, może poza tymi dwoma, ale martwi nie mają głosu xD A Aomine... Go się zgwalci i porzuci w lesie xD
Trzy dni to zdecydowanie za dużo. Teraz się nie będę mogła skupić na niczym innym. Co jest nawet plusem, bo jak czytałam to ani razu nie pomyślałam, że mnie boli palec. A go sobie zepsułam
A ja tam lubię gadatliwych ludzi xD Bo sama na realu wolę słuchać niż mówić xD
UsuńCiekawe co powiesz w następnym rozdziale... xD
Niestety, nic nie mogę zdradzić c: Musisz cierpliwie czekać do poniedziałku xD
Cieszę się, ze się podobało! ^^ Dziękuję za komentarz ♥
Ucielo mi komentarz, ejj!
OdpowiedzUsuńNo nic, gratuluję pozbawienia mnie życia na trzy dni xD
Weny!
...
OdpowiedzUsuńNwm co napisać xD
Zrobię to później jak już troszku ochłonę...
No dobra w końcu chwila wolnego xD
UsuńRozdział świetny, czytałam go przy śniadaniu i aż zaprzestałam jeść z wrażenia przez co "jadłam" przez 30 min xD
W końcu wyszła na jaw pasja Sei-chana ^^ ciekawe gdzie to teraz Tet-chan pójdzie... Nie może iść do domu no bo Dai-chan tam jest. Zresztą kto wie czy Tetsu w ogóle zdąży wsiąść do windy...może Aka-chin go dogoni, zaciągnie do sypialni i będzie gwał...przetrzymywać się znaczy <3 (ależ ze mnie zboczeniec xD).
Troszkę szkoda mi Seijuuro, no bo on tak bardzo liczył że Kuro-chin go zaakceptuje , a właściwie to był tego pewny. No i co to teraz będzie...jedna wielka tajemnica.
Zostały tylko (chyba) 2 rozdziały a ja nadal nie jestem pewna jak to się skończy. Może się jeszcze okazać , że Tetsu jednak będzie z Akashim. W końcu nie powiedział mu definitywnego "nie" (na szczęście). Chyba , że Akashi w przypływie rozpaczy zabije Kuroko , a jak już zrozumie co zrobił to sam się zabije , a w związku z tym Aomine tez by się zabił no bo Tetsu by umarł...
Ehh...nwm. Czasami mi same głupoty przychodzą do głowy xDD
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział *.*
Weny życzę (juz się nie mogę doczekać czegoś z PPP) no i pozdrawiam milusio ;)
Ups...wysłało się dwa razy XD
UsuńA i dodam jeszcze że bardzo zaniepokoiło mnie to "kochał"...w czasie przeszłym TT.TT
A kto wie, może Kuroko okaże się być największym badassem xD
UsuńCieszę się, że się podobało! ^^ Tak, jeszcze 2 rozdziały i wszystkiego się dowiecie *-* Dziękuję za komentarz! ^^
Pierdolnełam.
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć że zaraz się Ciernie skończą ;-; czytam od początku i... Będzie pusto w moim serduszku.
W moim już jest pusto, bo to skończyłam :') Ale cieszę się ogromnie, że to opowiadanie trafiło do tylu serduszek! ♥
UsuńPrzeczytałam wcześniej, jednak teraz mam czas na napisanie komentarza.
OdpowiedzUsuńBoziuuu Yuukiś! TEN ROZDZIAŁ BYŁ TAKI OMG!!! PO PROSTU WOW I WGL XD Bardzo mi się podobało i czekam na więcej, ale nie wiem, czy wytrzymam.
Komentarz krótki, ale trudno.
Jak zwykle, morze tulasków, kilka przytulasków i oczywiście weny na twe cudne opowiadania^^
Oj tam krótki, krótki - ja i tak cieszę się ogromnie, że jest! ♥ No i że się podobało! ♥ Ja też tulusiam i ściskam i w ogóle dziękuję za wszystko ♥ ^^
UsuńMógł go zamknąć w tym pokoiku :^ A potem HAPPY END, miłość na wieki, zniewolony Tetsu i wszyscy szczęśliwi xD Tetsu by się przyzwyczaił :^:
OdpowiedzUsuńOch, takie zakończenie byłoby zbyt proste xDD
UsuńJa..ja..nie..moge..Yuuki...to...za...dużo..rozjeb..umysłu...mózg...wy...wybu...wybuch..
OdpowiedzUsuń*Splash*
Mój biedny mózg wala się po całym pokoju! Cały w kawałeczkach! Ej co to...? *dotyka mokrej plamy krwi i jakiegoś rużowego gluta na ścianie*
...
...Aaaaaaaaaaaaaa!
Te...Te..Tetsu..? Hake..ker... Boga..acz..Will..a..w..w..Amer..ryce..
Ja pierdole....
Wcześniej muślałam na d możliwymi zakończeniami:Akashi powie lub nie Kuroko zaakceptuję to lub nie i tyle, ale teraz...
Yukiś lubisz mordować?
Odnoszę wrarzenie że czerpiess ogromną radość z naszgo cierpienia gdy trzeba czekać na kolejny rozdział (╥﹏╥)
Nieładnie yukiś, nieładnie...
Na twoim blogu uwielbiam wszystko ale za dwie rzeczy mogę sie pokroić ( lub Akashi by mnie pokroił) -Ciernie i PPP XD
Boję się wyobrażać sobie dalsze losy naszego Kuroszka...Yukiś a może niech Kuroko pod wpływem zabużonej psychki przez Akashiego i Aomine zabije ich razem z Midorimą? Albo niech Midorimę też zabiję ;) ( niech ma glon za swoję).
Każdego dnia wyczekuję nowego wpisu >•< Weny, pornosków i dalszych paringów życzę *-*
Całuski :3
Haruśka~
Nie no, z tego nie czepię radości, ale lubię budować napięcie : D Cieszy mnie raczej to, że po prostu moje opowiadanie w taki sposób dociera do Waszych serduszek! ^^ ♥ Co będzie dalej - dowiesz się wkrótce :D
UsuńBardzo dziękuję za komentarz ^^ POzdrawiam i tulam c:
Hehe, przeczytam i wrócę ♡
OdpowiedzUsuńO Boże... Czekałam na to od początku. I nawet nie wiem co mam napisać. Napiszę bardziej składny komentarz następnym razem... Przynajmniej się postaram c;
OdpowiedzUsuńYuuki jesteś wielka *.*
Pozdrawiam i wen życzę ^^
Dziękuję bardzo! Cieszę się, że się podobało ♥
UsuńYukiś Wiem!
OdpowiedzUsuńAkashi zabiję Kuroszka z miłości!
Ale byłoby fajnie :3
Haruś~
Tym razem będzie nieporadnie i krótko. Bo nie mam na to słów.
OdpowiedzUsuńNajpierw w myślach warczałam na Akashi'ego, żeby głupek odebrał telefon, potem że chyba nie widzi, że robi to samo co Aomine, a w końcu dotarłam do punktu, gdzie zabrakło mi słów i miałam ochotę obić się głową o ścianę.
Och Akashi. Ale żeby zostawić kluczyk w drzwiach? I to nie pierwszy raz, zawsze po morderstwie wydaje się być taki... pusty, działać bez przemyślenia i w ogóle trochę jak z dzieckiem. Jakby... Sama nie wiem. Nie ma oporów przed przyznaniem co zrobił, więc to nie wyparcie. Raczej jakby czuł się bezkarny. Jakby całe życie ktoś się nim opiekował i go krył. A przecież Midorima nie będzie z nim wiecznie.
W ogóle to strasznie cierpiałam z Midorimą za każdym razem kiedy Akashi go odtrącał. Ten się tak starał, robił dla niego wszystko, ale Akashi miał po prostu inne zachcianki. Dobrze, że Glon dostał Takao, on zmieni całe jego życie na pewno. Chociaż Midorima jest wrednym sztywniakiem za co jestem na niego zła. Ale jednocześnie jest skrycie uczuciowy i za to go kocham.
Och Yuuki, tyle skrajnych emocji, chyba mi wątek uciekł. ;-;
Wracając do mojego zagubionego Sei-chana... Kocham go takim nieporadnym, tak jak jaram się roztrzęsionym Kuroko. Niestety to się dla mnie nie łączy bo przecież ktoś nad kimś musi zapanować. Któryś musi rozwiązać problem drugiego. Na tym momencie plotu zatrzymałabym się jak na cienkim brzegu kartki - nie ma szans, żeby się w którąś stronę nie przechylić i nie zabić przy pisaniu. Dlatego ogromnie cię podziwiam, że ogarniasz to wszystko, łączysz tyle wątków, jednocześnie czyniąc je nieoczywistymi, a do tego jeszcze wciąż sam sposób opisania zachwyca. I jakby tego było mało, to wszystko to sama wymyśliłaś.
Składam ukłony szacunku i błagań o więcej.
I przepraszam za taką dziwną nieskładność. Zdecydowanie lepiej komentuje się na koniec, wtedy wiem co było najważniejsze. Teraz nasuwa mi się... wszystko. x3"
O rajuśku, Inu *-* Naprawdę bardzo się cieszę, że tak postrzegasz te "Ciernie" i zauważasz te elementy powieści, na które staram się nakładać dyskretny nacisk :D Mowa tu oczywiście o tym zachowaniu Akashiego PO zabiciu, ale zabiciu dla Kurokosia! Kiedy po zamordowaniu w jego imieniu otula się płaszczem bezradności, bo nie może wyznać Tetsu prawdy! A teraz... teraz...
UsuńOch. Czekaj na dalsze rozdziały xD
Szczerze Ci powiem, że sama nie wiem jak ja to wszystko dałam radę napisać ._. Ale przypuszczam, że "Ciernie" to moje pierwsze i ostatnie tego rodzaju "dzieło" ;___; Trochę się boję, że cokolwiek następnego po "CIerniach" będę publikować, to wszyscy będą pisać coś w stylu "Nooo, nie umywa się do Cierni", "CIernie były lepsze", "A może napiszesz coś w stylu Cierni?" ;___; Trochę się boję że tego psychicznie nie wytrzymam xDD
To smutne... ;___;
Cieszę się, że rozdział się podobał! Bardzo dziękuję za komentarz ♥♥♥
Czekam, czekam, o to możesz być spokojna~!
UsuńAle jedno muszę ci koniecznie napisać - jestem stujeden procentowo pewna, że to nie ostatnie tego typu dzieło w twoim wykonaniu. Oczywiście, że nie każde może być takie samo - tu kładziesz nacisk na co innego, tam co innego jest głównym wątkiem, nie wszystko będzie się zawsze obracało wokół wielkiej tajemnicy i... generalnie każda fabuła musi mieć różny styl i intensywność odbioru. x3 Myślę, że po dramatach w "Cierniach" i "MnU" sporo osób z chęcią poczyta u ciebie równie chętnie jakąś lekką komedię. Albo równie dobrze to może być porno, coś melancholicznego, horror i każdy inny gatunek, bo wszystko ma w sobie zawsze szczyptę "tego czegoś".
No i skoro po "Ostatnim samuraju" nadeszły "Ciernie", to jestem przekonana, że to nie koniec dla wielkich serii~ x3
Eem... Proszę nie odbieraj tego tylko jako coś w stylu podlizywania się czy coś. ;-;"" Często tak brzmię jak mam dobry humor. A ja naprawdę myślę po prostu, że co do tego to nie ma się czego bać. :3
O. Mój. Boże.
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie komentować.
Powiem że było super.
~Rin Akashi
Cieszę się, że się podobało! ♥ Dziękuję za komentarz! ^^
UsuńCZEKAJCIE WSZYSCY NA MOJ WIELKI COMEBACK
OdpowiedzUsuńDobra, powiem tak.
UsuńO w dupsko.
Zesrałam się, zesikałam i w ogóle, nie wiem co się stało, chyba mózg mi wybuchł.
Na początku był chill, luzik, easy, czytam sobie, czytam "o lol Akashi to spalił? no w sumie nie miał wyboru, spoko, spoko" no i czytam, czytam. A potem takie o kurwa.
TETSUYA JAKO HAKER. CHOLERA, TO TAK DO NIEGO PASUJE, ŻE JAPIERDOLE. TAK. TAK. IDEALNIE. BARDZO MI SIĘ PODOBA, BO UWIELBIAM TEMATYKĘ HAKERSKĄ, AWWW, KOMPUTERY I SYSTEMY, MRR GRR.
No dobra, "Tetsuya haker, wow, nie spodziewałam się tego, podoba mi się, supi dupi" no i czytam, czytam. I nagle takie, kurwa. Olśnienie.
Wymyśliłam jak to się dalej potoczy, oto mój misterny plan"
> Kuroko wierzy Akashiemu, bo why not.
> Idą sobie lulu
> 100000000 HOURS LATER
> I się zaczyna
> Słuchajcie wszyscy
> Akashi, Aomine i Mayuzumi
> Trzech psycholi
> Każdy będzie próbował zabić każdego, by zdobyć Kuroko
> No i moje alternatywne zakończenie wyglądało mniej więcej tak, że po prostu Akashi wygrywa zabijając tamtych dwóch, a Kuroko żyje u jego boku w błogiej nieświadomości.
No dobra, dobra "Jest olśnienie, hehe, ciekawe jak to się dalej potoczy bo-..." I nagle takie "KURWA".
Na początku myślałam, że Tetsuya uciekł (nobody knows why) Moja druga myśl - ktoś go porwał (no ale jak? tak szybko? Akashi nie zauważył?)
NO I WTEDY STAŁO SIĘ. CAŁY MÓJ MISTERNY PLAN JAK TO WSZYSTKO SIĘ ZAKOŃCZY LEGŁ W GRUZACH. TETSUYA ODKRYŁ POKÓJ.
Szok i niedowierzanie. Zaskoczyłaś mnie. Nie sądziłam, że właśnie TO stanie się w tym rozdziale. Cholerka, skoro mój plan poszedł się pierdolić za krzaczkiem, to jakie jest zakończenie?! Jak to się do cholery skończy? Kurna, kurna, kurna, no. Przepraszam bardzo, jak ja mam się teraz wyspać? Płacę, wymagam, żądam rozdziału. (Ta, płace, ehe. Btw. podziwiam Cię, że piszesz za darmo. Chociaż uważam, że komentarze to taka trochę forma zapłaty.) Kurka, serio jestem cholernie ciekawa. Moja wielka teoria o zakończeniu poszła się walić, no. To, co stało się w tym rozdziale zaprzeczyło wszystkim moim alternatywnym zakończeniom. Cholera, Yuuki-san, mistrzu.
Ojej, jesteś jedyną osobą chyba, której tak jak mnie podoba się perspektywa Kuroko jako hakera xDDD NIEZMIERNIE MNIE TO CIESZY ♥ hohoho, i w dodatku tak Cię zaskoczyłam odkryciem pokoju, mwahahaha *-* Doprawdy, nie ma większej radości niż zaskakiwanie czytelników xDD
UsuńZakończenia, rzecz jasna, nie zdradzę c: Wszystko się okaże już w następnym tygodniu! :D ♥♥
Dziękuję za komentarz *-*
Chcę, żeby to zostało pokazane w anime.
OdpowiedzUsuńBrak mi słów, żeby wyrazić piękno tego opowiadania.
Też bym chciała :')
UsuńCieszę się, że się podoba! *-* Dziękuję za komentarz ♥
Czy mi sie zdaje czy ta przedmowa a ulepszaniu świata bardzo przypomina death Note Light"a? XD
OdpowiedzUsuń