[Ciernie] Rozdział pięćdziesiąty szósty

    To był zdecydowanie najgorszy dzień w życiu Akashiego Seijuurou. Z każdą kolejną jego godziną, złość mężczyzny narastała coraz bardziej, wciąż nie znajdując żadnego ujścia. Zniecierpliwienie brało nad nim górę, przestawał myśleć o tym, o czym powinien, pogrążając się w ponurych wizjach tego, co działo się teraz w mieszkaniu jego ukochanego, Kuroko Tetsuyi.
    Kuroko i Kiyoshi mieli po pracy iść na kawę. Ale nikt nie poinformował go, że pójdą ją wypić w mieszkaniu błękitnowłosego.
    I że będą ją pić prawie cztery godziny.
    Co innego mogli robić, jeśli nie uprawiali seksu? Czy to nie oczywiste, że Kiyoshi uwiódł Tetsuyę i zaciągnął go do łóżka?
    Zaczęło się od wizyty Teppeia w Yokozunie. Kuroko wolał spędzić czas z nim, niż z Akashim, w dodatku potraktował jego, Seijuurou, jak zwykłego klienta! Jak mógł tak postąpić? Jak mógł w tak okrutny sposób potraktować tego, który starał się zapewnić mu bezpieczeństwo? To tak bardzo zezłościło Akashiego, że po wypiciu kawy i zjedzeniu znienawidzonego ciasta czekoladowego, opuścił restaurację.
    Kolejna rzecz, jaka go rozjuszyła, to brak czasu – brak czasu na odpowiednie przygotowanie. Musiał się spieszyć, a więc nie mógł opracować dobrej strategii, nie był w stanie wymyślić dostatecznie dobrego planu, by sprawić, aby ta noc była równie ekscytująca jak za każdym razem, gdy polował. Czas na przygotowanie był ograniczony, musiał wykorzystać magazyn znaleziony wcześniej przez Ogiwarę. Narażał się na niebezpieczeństwo – i to wielkie – ale tylko w ten sposób mógł przewieźć ciało Kiyoshiego, nie wzbudzając żadnych podejrzeń. Inne jego kryjówki były oddalone o wiele, wiele kilometrów, tylko ta jedna była najbliżej dzielnicy jego apartamentu.
    No i ostatnia rzecz, ta, która zdenerwowała go najbardziej – widok Kuroko, zapraszającego Teppeia do swojego mieszkania.
    Świadomość, że jego ukochany właśnie go zdradził, rozerwała mu serce.
    Akashi westchnął cicho, sącząc kolejny łyk sake z butelki. Nie powinien pić, skoro prowadził samochód, ale cała ta sytuacja sprawiła, że czuł się zrozpaczony. Obiecał sobie ograniczyć alkohol, ale...
    Tej nocy nie był w stanie.
    Opuścił raptownie butelkę, kiedy dostrzegł Kiyoshiego, opuszczającego blok, w którym mieszkał Tetsuya. Pospiesznie schował trunek pod siedzenie obok i odpalił silnik. Zerknął na okno Kuroko, zacisnął wargi, widząc jak jego ukochany z uśmiechem macha przyjacielowi na pożegnanie. Spodziewał się, że Tetsuya wyjrzy przez okno – właśnie dlatego zmienił samochód na Acurę RLX, by błękitnowłosy nie nabrał żadnych podejrzeń.
    Odczekał chwilę, śledząc wzrokiem Kiyoshiego, a kiedy upewnił się, w jakim kierunku zmierza mężczyzna, ruszył za nim.
    Jego plan był banalnie prosty, do tego stopnia, iż Seijuurou niemal się go wstydził. Podręcznikowa taktyka pasjonata, który pragnie zgnieść stojącego na jego drodze robaka, niewyróżniająca się w żaden szczególny sposób, niepasująca do jego dotychczasowych dzieł. Zrzucał winę na brak czasu, ale obawiał się, że tak naprawdę to wszystko przez jego zaniedbanie.
    Zwolnił, gdy zobaczył, że Kiyoshi zatrzymał się na przystanku autobusowym i przygląda się rozkładowi jazdy. Rozejrzał się po ulicy, przesunął wzrokiem po przechodzących obok ludziach. Nikt nie zwracał uwagi na Teppeia, dla wszystkich była to po prostu kolejna noc, oczekująca ich, oferująca przyjemną zabawę do białego rana. Nikt nie myślał o tym, że w przejeżdżającym obok samochodzie siedzi morderca.
    Akashi przełknął nerwowo ślinę, czując rozchodzącą się powoli w jego ciele adrenalinę. Podjechał pod przystanek i zatrzymał się, jednocześnie rozsuwając szybę w oknie przy miejscu pasażera. Nachylił się lekko, przywołując na twarz zdawkowy uśmiech.
–    Kiyoshi Teppei!- zawołał.
    Mężczyzna odwrócił się z zaskoczeniem, spoglądając we wnętrze samochodu. Zamrugał, zdezorientowany, jednak po chwili uśmiechnął się promiennie i podszedł bliżej.
–    Ah, czyż to nie Akashi, chłopak Tetsuyi?
–    Zgadza się – odparł Seijuurou.- Wyglądasz na zagubionego. Nigdy wcześniej nie byłeś w Tokio?
–    Niee – zaśmiał się Kiyoshi.- Do tej pory mieszkałem w Okayama, to znaczy no, potem wyprowadziłem się do Hiszpanii, a teraz po raz pierwszy przyjechałem do Tokio, bo zaprosili nas rodzice mojego chłopaka. Cały dzień z nimi spędził, no a ja wpadłem na Tetsuyę i... trochę się u niego zasiedziałem.- Teppei podrapał się po głowie z zażenowaną miną.- Tetsuya tłumaczył mi, gdzie mam iść, żeby dotrzeć do hotelu, ale... kurka wodna, już się zgubiłem, heheh!
–    Wsiadaj, podwiozę cię – zaoferował Akashi uprzejmym tonem, skinąwszy głową.
–    Oh, nie, nie, bardzo dziękuję, ale nie chcę ci zabierać czasu!
–    To żaden problem, w końcu jesteś przyjacielem mężczyzny, którego kocham.- Seijuurou posłał mu możliwie jak najmilszy uśmiech.- Zapunktuję u niego, jeśli cię odwiozę.
–    Ahahah!- Kiyoshi roześmiał się wesoło, otwierając drzwi samochodu i zajmując miejsce pasażera.- Myślę, że nie jest ci to potrzebne, Akashi! Tetsuya już szaleje na twoim punkcie, trochę mi o tobie opowiadał! Och, tylko mu tego nie powtarzaj, pewnie chce czuć się trochę niezależny w związku...
–    Oczywiście.- Akashi zacisnął usta, po czym włączył kierunkowskaz i ponownie wjechał na jezdnię.- Jaki to hotel?
–    Toukun, czy jakoś tak.
–    Toukitsun – poprawił grzecznie Akashi.- W porządku, znam ten hotel. Więc wracasz od Tetsuyi, tak?
–    Tak, byłem u niego na kawie.- Teppei skinął głową.- Trochę się zagadaliśmy, dlatego tak późno wyszedłem... Susa mnie za to zamorduje.
–    Hm.- Seijuurou uśmiechnął się, szczerze rozbawiony. Dobrze wiedział, że to nie ów Susa będzie tym, który zamorduje Kiyoshiego.
–    A ty skąd wracasz, Akashi?- zagadnął Teppei.- Już prawie północ, mam nadzieję, że nie odciągam cię od żadnych poważnych zajęć.
–    Absolutnie.- Seijuurou pokręcił przecząco głową.- Mam jeszcze coś do zrobienia, ale teraz już nie muszę się spieszyć, to może zaczekać. Musiałem wrócić do firmy po parę dokumentów.
–    Aaa, rozumiem.- Kiyoshi uśmiechnął się sympatycznie.- Prowadzenie firmy musi być potwornie ciężkim zajęciem. Ja tam bym nie dał rady, nadaję się głównie do siły roboczej.
–    Kim jesteś z zawodu, jeśli można wiedzieć?
–    Mechanikiem. W Hiszpanii głównie się ujeżdża byki, ale zawsze znajdzie się jakiś samochód do naprawy!- Mężczyzna znów się roześmiał.
–    Och, niedobrze – westchnął nagle Akashi, marszcząc lekko brwi.
–    Coś nie tak?- Kiyoshi spojrzał na niego pytająco.
–    Źle skręciłem, to jednokierunkowa droga – wyjaśnił Seijuurou.- Prowadzi do hotelu, ale od strony zaplecza. Da się go jednak obejść, nie będziesz miał więc nic przeciwko, jeśli wysadzę cię na jego tyłach?
–    Oczywiście, że nie! I tak jestem ci wdzięczny za tę podwózkę, przynajmniej nie muszę tłuc się w autobusie i pytać obcych ludzi o pomoc.
–    To drobiazg, Kiyoshi – odparł Akashi.- Cieszę się, że mogłem ci pomóc. Przyjaciele Tetsuyi są moimi przyjaciółmi.
–    Bardzo miło mi to słyszeć – powiedział z uśmiechem Teppei.
    Seijuurou zerknął na niego, przez krótki moment przyglądał się jego twarzy. Uśmiech Kiyoshiego nie wydawał się być już taki szczery jak na początku, mężczyzna odwrócił nawet od niego wzrok, wyglądając przez okno.
    Wyglądało na to, że był mądrzejszy, niż się z początku wydawało. Seijuurou przypuszczał, że Teppei wyczuł w jego głosie kłamstwo, choć chyba jeszcze nie mógł dojść do tego, dlaczego Akashi zaoferował mu podwiezienie.
    Seijuurou skręcił w przyciemnioną uliczkę między Hotelem Toukitsun a Piekarnią Oji-sama, po czym zatrzymał samochód na brzegu. Przed autem, za kontenerami, poruszyły się drobne sylwetki bezdomnych, okrytych kartonami i starymi, podziurawionymi płachtami nieprzypominającymi niczego konkretnego.
–    Są niegroźni, nie zaczepią cię – powiedział Akashi.- Wystarczy iść prosto tą uliczką do bramki, którą widzisz na końcu. Jest otwarta, kiedy przez nią przejdziesz i skręcisz na prawo, od razu zobaczysz drzwi frontowe hotelu.
–    Bardzo dziękuję za podwiezienie – powiedział Kiyoshi, jednak nie ruszył się z miejsca. Jego twarzy była spokojna, mężczyzna uśmiechał się nawet odrobinę, lecz mimo to sprawiał wrażenie poważnego.- Mogę cię o coś zapytać, Akashi?
–    Możesz – odparł Seijuurou równie spokojnie.- Nie gwarantuję jednak, że odpowiem na twoje pytanie.
–    Czy zależy ci na Tetsuyi?
–    A jak myślisz?
–    Nie potrafię tego rozgryźć – przyznał Kiyoshi, uśmiechając się leniwie.- Zachowujesz się przy nim jak dżentelmen, dużo mu pomagasz, wspierasz go i zawsze jesteś przy nim, gdy cię potrzebuje.
–    Nie zawsze – mruknął Akashi.- Nie było mnie przy nim, kiedy jego rzekomy przyjaciel próbował go zranić.
–    Masz na myśli Mayuzumiego?- Teppei spojrzał na niego z powagą.- Tetsuya opowiedział mi o wszystkim. Od dziecka byliśmy bardzo blisko siebie, stanowiliśmy niemal nierozłączną parę papużek. Byłem pierwszą osobą, której Tetsuya zaufał i odważył się przed nią otworzyć, dlatego to nic dziwnego, że zwierza mi się praktycznie ze wszystkiego. Nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic.
–    Dlaczego mi to mówisz?
–    Ponieważ po mnie i po Ogiwarze będziesz czwartą osobą, dla której Tetsuya otworzy swoje serce.
–    Czwartą?- powtórzył Akashi, wbijając wzrok w przednią szybę.- Nie pomyliłeś się w obliczeniach? Ty i Ogiwara to dwie osoby, nie trzy.
–    Nie pomyliłem się.- Teppei wciąż patrzył poważnie na czerwonowłosego.
–    A więc Mayuzumi? Sporo wie o Tetsuyi...
–    Mayuzumi nie wie o nim nic – przerwał mu Kiyoshi.- Jemu tylko się wydaje, że zna Tetsuyę, tylko dlatego, że Kuroko powiedział mu to i owo podczas ich „związku”. Ale prawda jest taka, że to niezbyt wiele. To jedynie maleńka część tego, co Tetsuya stara się ukryć, nawet przed samym sobą.
–    Do czego zmierzasz, Kiyoshi?
–    Tetsuya cię kocha – powiedział cicho Teppei.- To jego największe szczęście w życiu i równocześnie największe przekleństwo. Sam na pewno zrozumiesz, dlaczego. Wiem, że nadejdzie dzień, gdy opowie ci o wszystkim, co robił i o wszystkim, co działo się w jego życiu. Trochę tego będzie, więc... chciałem cię prosić, żebyś go wówczas wysłuchał. I spróbował zrozumieć. Chcę mieć pewność, że darzysz go prawdziwym uczuciem i nie zostawisz go niezależnie od tego, jak gorzka okaże się prawda. Bo z całego serca pragnę, żeby Tetsuya był szczęśliwy.
–    Lubi torturować i mordować ludzi?
–    Nie.
–    Zabił własną matkę?
–    Nie.
–    To może z zazdrości o mnie zabił mojego przyjaciela, Kise Ryoutę?
–    Nie. Nie wiem, kto to zrobił. Ale chyba nie rozumiem, do czego zmierzasz, Akashi...
–    Denerwuje mnie, kiedy inni wiedzą o Tetsuyi więcej niż wiem ja – wyznał cicho Seijuurou.- Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni i w jego życiu będę plasował się na najwyższym miejscu, jako ktoś, kogo kocha i komu bezgranicznie ufa. Chcę wiedzieć o nim wszystko i niezależnie od tego, do jakich złych rzeczy się przyzna, wciąż będę przy jego boku.- Akashi odwrócił twarz, wbijając chłodne spojrzenie w Kiyoshiego.- Tylko ja jeden mogę to zrobić. Ponieważ tylko mnie naprawdę na nim zależy.
    Teppei przez chwilę patrzył na niego w skupieniu, przyglądając się jego twarzy, jakby chciał dostrzec w jego oczach, czy mężczyzna mówił szczerze. Westchnął cicho, przymykając oczy i odwracając głowę.
–    Mam nadzieję, że nie okażesz się takim samym potworem jak on – mruknął pod nosem, a głośniej dodał:- Jeszcze raz bardzo dziękuję za podwiezienie, Akashi. Do zobaczenia.
    Kiyoshi już otworzył drzwi po swojej stronie, postawił stopę na asfaltowym chodniku i uniósł się lekko, by wysiąść, kiedy Akashi szybkim ruchem sięgnął po leżącą pod jego siedzeniem butelkę whiskey, następnie rozbijając ją na jego głowie. Teppei stęknął głośno, osuwając się na niego. Seijuurou pospiesznym ruchem poprawił go na siedzeniu, nachylił się, by zamknąć drzwi i zapiął pas bezpieczeństwa mężczyźnie. Spojrzał na jego twarz, upewniając się, że Kiyoshi stracił przytomność. Odetchnął lekko, otwierając swoje drzwi i wysiadając.
    Zaczął iść w stronę bezdomnego mężczyzny, który spoglądał na nich zza kontenera. Gdy spostrzegł, że Seijuurou kieruje się ku niemu, z jękiem cofnął się pod samą ścianę.
    Akashi przesunął sprawnym spojrzeniem po pozostałych kilku bezdomnych – dwójka z nich spała pod kartonami, trzeci zaś nie mógł widzieć ze swojego miejsca, co się stało w samochodzie.
–    Witaj – powiedział łagodnie Seijuurou, kucając przed starym mężczyzną.- Zdaje się, że byłeś świadkiem czegoś bardzo nieprzyjemnego.
–    N-nic nie widziałem, prze pana...- wychrypiał bezdomny, unosząc ręce w obronnym geście.
–    Ah, tak?- Akashi uśmiechnął się do niego z błyskiem w oczach. Sięgnął do kieszeni po portfel i wyjął z niego kilka banknotów.- To dla ciebie. Nie musisz się mnie obawiać, ale chciałbym, żebyś zapomniał o tym, co widziałeś. I o tym, czego nie widziałeś – dodał.
–    O-oczywiście.- Mężczyzna pokiwał skwapliwie głową, odbierając pliczek pieniędzy.- Ja tam i tak nie lubię psów, to oni mnie wyrzucili na ulicę!
–    Straszne – zacmokał Seijuurou z udawanym współczuciem.- Dobrej nocy, przyjacielu.
–    I-i tobie też dobrej nocy, prze pana!
–    Och, taka właśnie będzie.- Akashi uśmiechnął się do niego szeroko.- Bez wątpienia.

***

    Kiyoshi nie miał ochoty otwierać oczu. Za każdym razem gdy choć odrobinę unosił powieki, oślepiało go przeraźliwie jasne, żółte światło. Do jego uszu dochodził odgłos stukania i jakby uderzania o coś metalowego, jednak dźwięki te wydawały się bardzo odległe.
    Także to ciche nucenie. Jej rytm przypominał mu jakąś piosenkę...
    Ale jaką?
–    W niemal wszystkich kryminałach, które czytałem, głównym motywem muzycznym dla pasjonatów zabijania jest „London Bridge is falling down” - dobiegł go spokojny, wręcz łagodny ton głosu.
    Zmarszczył brwi i w końcu otwarł powoli oczy. Odwrócił głowę, by uniknąć jasnego światła, jednak gdy zamrugał kilka razy, okazało się, że wcale nie jest ono tak jasne – pomarańczowe, słabe, przytłumione, pochodzące jakby ze starej, w połowie zużytej żarówki.
–    Zastanawiało mnie kiedyś, dlaczego właśnie ten utwór jest tak inspirujący – mówił dalej głos.- Osobiście wolałbym coś bardziej klasycznego, ale dziś chyba udzielił mi się ten specyficzny nastrój.
–    Kim... jesteś...?- wymamrotał Teppei.
–    Czyżbym uderzył za mocno?- Rozmazany obraz nad głową Kiyoshiego wyostrzył się nieznacznie. Teppei mógł dostrzec jedno czerwone, drugie zaś złote oko. Westchnął drżąco, próbując się poruszyć, jednak po krótkiej chwili dotarło do niego, że nie jest w stanie.- Pamiętasz mnie, Teppei? Odwiozłem cię przed chwilą do hotelu. Choć to miejsce chyba za bardzo go nie przypomina... Wygodnie ci? Czy pasy nie uciskają cię zbyt mocno?
–    Gdzie ja... jestem?
–    Hmm...- Głośne westchnienie rozbrzmiało w jego uszach niczym podmuch wiatru.- To zaskakujące, jak bardzo ludzie są do siebie podobni. Zawsze zadają te same pytania. I chociaż niemal zawsze udzielam im odpowiedzi, do nich i tak to nie dociera.
    Kiyoshi odetchnął głęboko, w końcu dochodząc do siebie. Syknął z bólu, kiedy nagle w jego głowie coś mocno zapulsowało.
–    Ostrożnie – powiedział z uśmiechem stojący obok niego Akashi Seijuurou.- Rozbiłem ci butelkę na głowie, nie jest ona w najlepszym stanie. Butelka, rzecz jasna – dodał.- Straszna szkoda, to był doskonały trunek.
–    Co ty... co ty robisz?- wystękał Teppei.- Gdzie mnie przywiozłeś?
–    Do mojego magazynu – odparł spokojnie Seijuurou, machnąwszy niedbale ręką na otoczenie.- To moje gniazdko. Nie będę mógł go więcej używać, ponieważ znany ci zapewne bardzo dobrze Ogiwara Shigehiro odkrył go, kiedy szukał swojej narzeczonej.- Akashi zmarszczył lekko brwi.- Którą, najwyraźniej, przed samymi świętami pozbawiłem głowy.
–    Co?- sapnął Kiyoshi, patrząc na niego z przestrachem. Uniósł lekko głowę, szarpiąc rękoma i nogami, jednak te uwięzione były w pasach. Był niemal całkowicie nagi, miał na sobie jedynie bieliznę.- Co to ma znaczyć?! Co ty wyprawiasz?!
–    Wkrótce się dowiesz – odparł Akashi, odkładając na stolik na kółkach niewielki skalpel.- Chciałbym spędzić z tobą całą długą noc, ale obawiam się, że będziemy musieli się pospieszyć.- Czerwonowłosy westchnął ciężko, zerkając na swój zegarek na nadgarstku.- Godzina powinna nam wystarczyć.
–    Co ty zamierzasz zrobić?- Kiyoshi spojrzał na stolik, na którym leżał skalpel, duży nóż, wenflon oraz strzykawka. Tuż obok stała niewielka metalowa butla.
–    Uratować Tetsuyę – odpowiedział Akashi.
–    Chcesz mnie zabić?- wyszeptał Teppei.- Jesteś... Och, nie... Ty też jesteś mordercą...
–    Też?- powtórzył Seijuurou, patrząc na niego z ciekawością.- Co masz na myśli? Czyżbyś również pasjonował się tym zajęciem?
    Kiyoshi zapłakał cicho, kręcąc głową.
–    Och, Tetsuya...- jęknął.- Błagam, bogowie, miejcie go w swojej opiece...
–    To ja będę miał go w swojej opiece – wycedził Akashi, kładąc wyraźny nacisk na słowo „ja”.- Bogowie do niczego nie są nam potrzebni. To tylko zwykłe kreatury stworzone przez ludzi, którzy nie byli w stanie znaleźć przyczyn pewnych wydarzeń w ich życiu. „Bogowie” to tylko prosta, lecz pusta odpowiedź na pytania, na które nie zna się odpowiedzi. Ja taki nie jestem. Nie liczę na pomoc istot, które nie istnieją, nie mam nadziei na cuda i magię. Sam dążę do celu i sam pokonuję przeszkody na mojej drodze. A ty jesteś jedną z nich – dodał.
–    Dlaczego?- Teppei spojrzał na niego gorączkowo.- Dlaczego to robisz, Akashi? Tetsuya cię kocha! Ufa ci i chce być z tobą, póki starczy mu życia! Dlaczego mu to robisz?
–    Dlaczego go ratuję?- zapytał Seijuurou.- Właśnie po to, by mógł ze mną być. Byśmy my dwoje mogli być razem już zawsze.
–    I ja wam w tym przeszkadzam?- załkał Teppei.- To, co robisz, jest złe, Akashi!
–    Ależ skąd – powiedział Seijuurou.- To, co robię, jest właściwe. Jest konieczne, aby uchronić Tetsuyę przed takimi jak Genta, Mayuzumi, Kagami, Kise, czy Ogiwara. Przed takimi jak ty. Wydaje ci się pewnie, że jesteś dobrym przyjacielem, ale ja wiem, że jest zupełnie inaczej.- Akashi powoli przesunął dłonią po włosach Kiyoshiego. Gest ten wydawał się łagodny, niemal pieszczotliwy.- Jesteś zagrożeniem, Teppei. Dla Tetsuyi. I dla mnie. A ja, jako chłopak Tetsuyi oraz jedyna osoba, która może go chronić... mam zamiar wyeliminować każde z nich.
    Akashi sięgnął po strzykawkę, unosząc ją nieco do góry, by Kiyoshi mógł ją zobaczyć. Nacisnął lekko tłok, patrząc jak z końca igły wypływa odrobina cieczy. Skinął głową, zadowolony, po czym spojrzał na Kiyoshiego i uśmiechnął się do niego sympatycznie.
–    Zaczynamy?

28 komentarzy:

  1. O Jezu, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *0*
    Tyle się dzieje, tyle wszystkiego!!! Yuuki więcej!!! *czy można to zaliczyć do syndromu Seijuuro?...mniejsza.*
    W ogóle...wiem, że to może nie na miejscu...wiem, że nie masz zbyt wiele czasu, ale błagam ♡ Tak bardzo chciałabym zobaczyć jakiś 'Grelliam' (Grell x William - Kuroshitsuji) w twoim wykonaniu ^^'
    No ale to kiedyś. A teraz póki co morduj, wypruwaj, kochaj! (tylko nie zabijaj Takao...Shin-chan też zasługuje na miłość ;#;)
    Pozdrawiam!
    Mały Psychiczny Pokemon *aka Yu-chan*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeeej (/)////(\) Tak strasznie się cieszę,że się podobało! *-* Bardzo dziękuję za Twój komentarz, kochana!
      Ale... niestety, Grelliama nie będzie ;_; Nie piszę fanficków z Kuroshitsuji :c Przykro mi :c

      Usuń
  2. NIEE! NIE TEPPEI! NIE ON! Akashi serio chce wszystkich zamordować?! I o co z tym wszystkim chodzi? Tetsu miał w przeszłości styczność z mordercą? CO TU SIĘ WYRABIA?! Ja nie chcę znowu przechodzić żałoby, bo moje ukochane postacie umrą!Dobra! Koniec histerii!
    W każdym razie, szczęśliwego zakończenia to ja nie wyczuwam...
    Cóż... pozdrawiam i życzę weny :3 Czekam na kolejne rozdziały i mam nadzieję nowe opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz, kochana : D No, niestety, czasem musimy się pożegnać z ulubionymi postaciami ;_;
      Ja również pozdrawiam i tulam mocno ^^

      Usuń
  3. Yuukiś~ (tak to ja, ja nie umarłam, ja dalej tu jestem, a z każdym kolejnym rozdziałem moje serduszko coraz mocniej kocha to opowiadanko x3)
    Dlaczego Teppei?! XD No dlaczego on, cholercia XD Tak jak lubię kiedy opisujesz zabawy Akashiego, tak tym razem ich nie chcę XD Kiyoshi, wróć! *^*
    Cóż... Faktycznie, troszkę nam w głowach, a przynajmniej mi, zmąciłaś ;; Wydawało mi się, że gdy Kiyoshi ładnie wydedukował, iż Sei też jest mordercą, to Akashiego to zainteresuje słówko 'też' ._. A tu klopsik xd Czytam, czytam i czytam, i pomimo, że nie chcę to już przygotowuję się na cierpienie Teppeia, a tu koniec! (*゚ー゚)v Mam bardzo duży niedosyt po tym rozdziale, wiesz? ԅ(¯﹃¯ԅ) Poza tym jak myślę, że jest ich tak mało do końca... Nie wróżę dobrego zakończenia ;-; Dlaczego wydaje mi się, że albo uśmiercisz ich obu lub zginie Akashi? *to przez późną pore, mój mózg już myśli to co chce myśleć*
    No, ale jakkolwiek by nie było, myślę, że i tak będę zachwycona! Tu u Ciebie jeszcze nie spotkałam się z poczuciem, że zmarnowałam cenne minuty swojego i tak marnego życia, po przeczytaniu jakiegoś shota bądź opowiadania♥ Eh Yuukiś, co Ty ze mną robisz...
    Weny i do zobaczonka~ :3

    Ps. Taki jeden tyci pyci, serio bardzo malutki błąd "– Hmm...- Głośne westchnienie rozbrzmiało w jego uchach niczym podmuch wiatru.- To zaskakujące, jak bardzo ludzie są do siebie podobni." Jest tu "uchach", a powinno być uszach, prawda? ฅ'ω'ฅ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo-ho! Dzień dobry, kochana : D
      Cieszę się, że rozdział się podobał! ^^ I jest mi niezmiernie miło za tak kochane słowa ;_; Dziękuję za komentarz i błąd... BOSZE, CO JA NAPISAŁAM?! xDD Stokroć dzięki, szybko poprawiam ^^ ♥

      Usuń
  4. Oficjalnie nienawidzę pisać komentarzy na telefonie. Komentarzyk był długi jak cholera, byłam z niego dumna, a ta wstrętna puszka ześwirowała, wyłączyła się i kij wie, czy nie wybuchie >....<
    Ale jutro, jak tylko dorwę się na dłużej do komputera *aktualnie okupowanego przez pewnego złoczyńcę, którego siłą od monitora oderwlam napiszę jeszcze raz >…………<

    Jednak na tę chwilę mówię jedno:
    G~E~N~I~A~L~N~E ❤

    ~ Lenka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [*] dla Twojego poprzedniego komentarza :') Zawsze ostrzegam czytelniczki przed pisaniem na telefonie xD

      Usuń
  5. Zaraz, a co do tych zapałek, to mi to przypomina Kuroko i Aomime xD

    OdpowiedzUsuń
  6. "London Brigde is falling dawn, falling down, falling down. London Brigde is falling down, my fair ladie"<3 Kuroshitsuji tak mi się z nią kojarzy... I Five Night at Freddy xD Tylko że tam było "Mike kill all This is enought" czy coś takiego >.< Jak ja kocham te takie psycho gry i animce *^* London Brigde is falling down <3 To takie psycho, a takie fajne *^* I teraz będę to sobie nucić przez całą noc.. Dziękuję Yuuki ._. Most londyński wali się, wali się, wali się... Wznawiam grupę wsparcia xD

    No, no Yuuki... Rozpierdoliłaś mnie tym... Ale, od początku :*

    Kuroko! Najn! Cztery godziny?! Nooo... To ileż żeście się nie widzieli? Rok??? Ja trzy lata opowiadałam w pół godziny ._. Jak moja mama... Trzy godziny z koleżanką, spozni sie zaraz na spotkanie Ale co tam xD Kto też tak miał? *Grupa wsparcia...* Dobra, Tetsu, czyli nie tylko Akashi i Mayunez sa psychopatami, tak? No, to teraz zastanawiam się nad tym, co czytam... (Retoryczne pytanie to było xD)

    Akashi nooo... Ty mój kochany wariato zazdrosny ty ( >.<) Ale, ja Cię rozumiem. Mój stan psychiczny jest bardzo podobny do Twojego, ale nie zabijam, bo mam w planach zdać jeszcze parę ważnych egzaminów i na Akademię Sztuk Pięknych iść *^* Potem pobawimy się z nożami razem, zgoda?

    No Teppei, gratuluję. Rozpierdoliłeś mi wszystko... Wiarę, psychikę i mózg... Na szczęście, chora miłość do yaoi pozostała xD) Czyli... *Ten uczuć, kiedy po przeczytaniu opowiadania, nagle nie możesz znaleźć słów ._.* Czyli Testu jest chorym gfaucicielem? Tak? Haaaa! A wszyscy myśleli że on się na Same nie nadaje :D *Nie psuj mi tej chwili c:*

    A będzie rozdział i tym, jak Akashi torturuje Teppei'a? Mój mózg dawno nie przyjmował flakow, a po czytaniu Twojego bloga, zrobił się wybredny ._.
    Gratuluję... Tyle...

    Nie nooo. Podobało mi sie potwornie <3 I ty mnie w momencie wyrywania flakow zostawiasz?! I ja mam wytrwać jeszcze parę dni ze świadomością, że Akashi wyrywa flaki Teppei'owi, a teraz wracam do szkoły po feriach? Kom gratulejszym xD Giń ._.

    Pytania i fragmenty życia Yui-chan *^*

    Jestem zmeczona xD Czym? siedzeniem przed kompem parę godzin c:

    C-co??? I ty żyjesz z świadomością, że jeśli nie wypuścisz na czas (jednen gora dwa dni xD) chaptera, to przyjdę do Ciebie, zhakuje komputer, wykradne cale "Ciernie", a z tobą zrobię to, co Akashi z Teppei'em (Akashi, nie bądź delikatny xD) Ale, zrobię to dopiero po zdaniu studiów ._. Masz czas, wymyślić coś nowego (krwi, flaki, seksy mile widziane <3)

    Jestem dziwna, ale zachciało mi sie kupić "kaftan bezpieczeństwa", taki jak w psychiatrykach mają, i przyjść tak do szkoły xD

    Jak dieta? Mi nie idzie :C

    Tak swoją drogą, napisz mi, kiedy na tą herbatkę przyjdziesz. Kaktusową, specjalnie dla Ciebie mam. Teraz czeka tylko na właścicielkę <3 Albo, przychodź kiedy chcesz. Przyjmę Cię zawsze, wszędzie i w każdej sytuacji xD

    Nie chceee wracać do szkoły... Albo... Rekolekcje mam xD A do kościoła nie chodzę x: Trzy dni więcej wolnego *^*

    No, żegnam Cię :*

    Weny i tulaski *rzuca* Złap tylko zE

    ~Yui

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też znam London Bridge z Kurosza xD
      I tak, mogę Cię uspokoić, że następny rozdział będzie mordem na Kiyoshim... i jeszcze coś więcej :-) Przekonasz się za tydzień xD
      Cieszę się, że Ci się podobało! ^^ Mnie też dieta nie idzie, rezygnowałam z niej XD
      Bardzo dziękuję za komentarz! ^^ Pozdrawiam ♥

      Usuń
    2. Czyli nie tylko ja jestem chorym psychopatą ♡ Sebastian jak to śpiewał >.< Zloto zmienić w... coś tam czy coś takiego xD
      Dobra, czekam na te mordy xD

      ~Yui

      Usuń
  7. Ojej! Te "Ciernie" tak szybko się pokazują... to fajnie... ale przez to szybciej się skończą. T_T

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojojoj ja chcę kolejny rozdział! To było boskie...po prostu boskie. Już się nie mogę doczekać tego co będzie dalej. Ta podobno mroczna przeszłość Tetsu i ten tajemniczy "on"....moje pomysły na to jak się może to wszystko potoczyć stają się coraz bardziej chore xD
    Może się okazać że wszyscy zginą, możliwe że Kuroko przyłączy się do Akashiego, to Kuroko może stać się mordercą, albo uda ze przyłączy się do Aka-china następnie chcąc uwolnić się od niego zabije swojego ukochanego o załamany tym że go zabił i ma takiego pecha popełni samobójstwo. Ahh...jest tyle różnych możliwości...
    No nic teraz można tylko czekać na kolejne rozdziały...

    Pozdrowionka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się rozdzialik podobał! :D W tym opowiadaniu to dosłownie WSZYSTKO może się zdarzyć xDD Bardzo dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń
  9. awsdwdsdasdawdawdsadawdaws

    Ej no nie. Czemu w takim momencie ;^; Jesteś niedobra ;^; Bardzo polubiłam te tortury Akasza *odezwała się sadystka huh* ;^; I Kiyoshi ma powiedzieć, co takiego Kuroś robił ;^; aaa, ale mnie ciekawość zżera ;^;

    Yuuki-senpai ucz ;^;
    Pozdrawiam~
    ~Aki

    P.S.
    Napiszesz kiedyś jeszcze jakiegoś NijiHai? *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało ^^ I że lubisz tortury Akasia xD
      Na NijiHai się raczej nie szykuj, nie przepadam za tym paringiem :c
      Dziękuję za komentarz! :3

      Usuń
  10. "Czy ta ciemniejsza zapałka nie przypomina Wam kogoś?" Obydwie mi kogoś przypominają Cx Brakuje tylko jednej. Czerwonej i na czubku nadpalonej Cxxx #18.03 → PPP AoKagaKuro
    ~Nag

    OdpowiedzUsuń
  11. już mam kupę w gaciach, a nawet nie zaczęłam czytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aghhhh, Tetsuya ma jakąś tajemnicę cholerka, wiedziałam. Ale jaką? Co, jego tajemnicą jest to, że był kiedyś z mordercą? (bo tyle zdążyłam wywnioskować, tak mi się wydaje, że Kuroko był w związku z mordercą, ale w sumie to nie wiadomo) Ale jeśli by tak było, to dlaczego miałoby to odrzucić Akashiego? Kurwa, mam lekkiego mindfucka. Chociaż jestem po części z siebie dumna, gdyż przypominam sobie, iż napomknęłam gdzieś wcześniej temat sekretów Tetsuyi (tak mi się wydaje). Kurna, za tym musi kryć się coś więcej. Nachodzi mnie dziwna myśl, iż Tetsuya też jest taki trochę psychiczny, aczkolwiek nic w opowiadaniu by potwierdzało te przypuszczenia. CZY TO OPOWIADANIE SKOŃCZY SIĘ W DOBRY SPOSÓB DLA AKASHIEGO/TETSUYI/RESZTY LUDZI NA ŚWIECIE? To pytanie nie chce przestać molestować mojej zapracowanej głowy (ta, zapracowana, tak jakby uczenie się do kartkówki z niemieckiego w gimnazjum było czymś przemęczającym). Cholera, to opowiadanie jest cudowne. Szkoda mi trochę Kiyoshiego, fajny z niego był typ. No, ale to nie zmienia faktu, że chce czytać więcej i chcę, aby Akashi eliminował kolejne przeszkody, zupełnie jak na boisku. Brak mi słów, serio. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
      PS KTO ZABIŁ KISE HALO

      Usuń
    2. Chciałabym Ci napisać, że nie ma się czego bać, ale boję się, że jak przyjdzie co do czego to mnie będziesz opierniczać, że przeze mnie zaczęłaś się czuć bezpiecznie, a tu... dupka xD
      Mogę jedynie obiecać, że wszystkiego się jeszcze dowiesz i znajdziesz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania ♥ ^^
      Dziękuję za komentarz *3*

      Usuń
  12. "– Mam nadzieję, że nie okażesz się takim samym potworem jak on – mruknął pod nosem"
    O cholerciaaaa!
    To było boskie!
    Nie wytrzymam do kolejnego rozdziału!
    Nie ma szans!
    Uaaaaa, ale adrenalina! *^*
    Nie mogę. Mój mózg właśnie wybuchł.
    Yuuki przeszłaś samą siebie.

    ~Serafinka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahah xD Dziękuję bardzo za komentarz! Cieszę się, że się podobało! ^^ Aż mi ciężko na sercu, że każę Wam tyle czekać za nextami, no ale... trzeba budować napięcie xD

      Usuń
  13. Noo, dawno nic nie komentowałam jako iż uważam ,że moje komentarze są PRO betonowe, ale zgodnie z tym i owym trzeba powiedzieć , że historia zachęca do anucia fabuły na własną rękę , pomijam fakt , że przez zdj zapałek miałam nadzieje na AoKuro ale to tam mały pikuś.
    Coś mi się wydaje,że jak Tetsu się dowie tego i owego o Akashim, a głównie tego ,że mu przyjaciela zabito no to mmm Akashi, szykuj sie na odwyt pięści miłości. Co prawda już pozapominałam moich alternatywnych zakończeń tej historii, to po tym
    "Ty też?"
    Mam niejasne wrażenie, że Kuroś to Elegia z opowiadania yyy ... Wybaczcie zapomnialam nazwy , ale że postanowił skończyć z zabijaniem a assasyni na brak hajsu po zleceniach nie narzekają. Ogółem licze na mały ribut Tetsu jako ,nie oszukujmy się,koxa mordercy. To Taka moja cicha nadzieja. Dużo weny życzę i miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuroko jako Elegia był świetny, i Ao, który zginął i go uważali za Elegię...
      To jest to, nie ?

      ~Rin Akashi

      Usuń
    2. Te zapałki były spontaniczne xD Musiałam zrobić zdjęcie, jak tylko odkryłam w pudełku tego ZapAomine xD
      I nie, to o czym mogę zapewnić, to to, że Kuroko nie jest Elegią z opowiadania CLD O_O Toż to by było kradziejstwo xD Nie mam uprawnień od CLD-senpai do pisania historii o "jej Elegiowym" Kuroko xD
      Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  14. Mały błędzik
    Akashi przełknął nerwowo ślinę, czując rozchodzą się powoli w jego ciele adrenalinę.
    Rozchodzącą.
    Świetny rozdzialik, weny życzę i lecę nadrabiać

    ~Rin Akashi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za błędzika, już poprawiam! ^^

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń