Chociaż Kuroko zdecydowanie bardziej wolałby wrócić do ośrodka w górach Tateyama, mimo wszystko do pracy przyszedł w całkiem dobrym humorze. Mijając w korytarzu Hanamiyę przywitał się z nim grzecznie, lecz ten spojrzał tylko na niego przelotnie i wszedł do swojego biura. Tetsuyi zupełnie to nie przeszkadzało, ignorowanie jego osoby było mu właściwie na rękę, ponieważ dzięki temu nie musiał obawiać się, że lada moment Makoto znów postanowi wciągnąć go w swoje głupie gierki.
Westchnąwszy ciężko, błękitnowłosy wszedł do szatni, rozpinając już kurtkę. Przystanął w progu drzwi, widząc, że przy swojej szafce stoi Mayuzumi Chihiro, przebierając się niespiesznie.
Kuroko przełknął nerwowo ślinę. Od czasu ich rozstania nie zamienił z nim choćby słowa. Nawet jeśli Chihiro albo ignorował go, albo chłodnym tonem przekazywał informacje od Hanamiyi czy innych pracowników, to Tetsuya sam starał się trzymać od niego z daleka. Nie zdążył nawet porozmawiać z nim na temat jego wizyty w firmie Akashiego. Teraz ta sprawa raczej przycichła, praktycznie w ogóle o tym nie myślał, zwłaszcza, że skupiał się na przemiłym tygodniowym urlopie.
Skoro minęło już tyle czasu, to chyba może w końcu z nim porozmawiać? Ostatecznie zawsze dobrze się dogadywali, nieważne czy przed romansem, czy w jego trakcie. Mimo kryminalnego życia Chihiro, Tetsuya lubił go.
– Dzień dobry, Mayuzumi-kun – powiedział Kuroko, podchodząc do swojej szafki i otwierając ją.
– Wow – mruknął spokojnie Chihiro, odpinając spodnie.- W końcu postanowiłeś się do mnie odezwać?
– Rozumiem, że jesteś zirytowany moim zachowaniem, ale mimo wszystko ty sam nie odnosiłeś się do mnie zbyt miło.
– Ale przynajmniej mówiłem cokolwiek. Nie traktowałem cię jak powietrze. No, może czasami.
– Ja również nie traktowałem cię jak powietrze – westchnął Tetsuya, zdejmując kurtkę i chowając ją do szafki. Wyjął z torby swój świeżo uprany i wyprasowany strój kelnera.- Po prostu... pomyślałem, że obaj potrzebujemy trochę czasu.
– Na co?- prychnął Mayuzumi.- Na to, żebyś mógł w spokoju dawać dupy Akashiemu? Owszem, byłem wkurwiony, że wybrałeś jego zamiast mnie, ale nie myśl sobie, że całymi nocami wylewałem łzy z rozpaczy.
– Wcale tak nie myślałem – zaprotestował Kuroko.- I nie bądź, proszę, taki niegrzeczny. Mówiłem ci już, dlaczego jestem z Akashim-kun.
– Tak, i ja też powiedziałem ci co nieco o tym, co sam myślę – odparł Chihiro, składając swoje ubranie w niedbałą kostkę i chowając do szafki. Sięgnął po czarne spodnie i zaczął je ubierać.- Jak tam na waszym wspólnym wyjeździe? Pewnie zbliżyliście się do siebie, co? Ciekaw jestem do jakiego stopnia. Może planujecie ślub i dzieci?
– Nie bądź taki sarkastyczny – mruknął Tetsuya, nieco zirytowany.- Nie muszę odpowiadać na twoje głupie zaczepki, ale jeżeli tak bardzo chcesz się pogrążać w tej dziecinadzie, to powiem ci szczerze, że nasz związek układa się wspaniale.
– Ciekawe jak długo to potrwa – parsknął Mayuzumi.- Wiesz, że ten koleś nie jest do końca normalny? Słyszałem o nim co nieco... Chcesz wiedzieć co dokładnie?
– Ah, tak?- Kuroko spojrzał na niego beznamiętnie.- Ja o tobie też co nieco słyszałem. Chcesz wiedzieć co dokładnie?
– No, powiedz.- Chihiro uśmiechnął się drwiąco.
– Słyszałem, że zabiłeś swojego chłopaka, wielokrotnie wbijając w niego nóż. Podobno zrobiłeś to z pełną premedytacją, a z więzienia wyszedłeś tylko i wyłącznie dlatego, że twoi przyjaciele z yakuzy dostarczyli fałszywe dowody na twoją niewinność.
– Wierzysz, że to zrobiłem?- zapytał Mayuzumi, odwracając się ku niemu i nonszalancko opierając się o swoją szafkę.
– Nie, nie wierzę – westchnął ciężko Kuroko, ze złością wrzucając torbę do własnej szafki.- Jakoś nie jestem w stanie wyobrazić sobie ciebie, zabijającego kogokolwiek. Bardziej jestem skory uwierzyć w to, że doskonały z ciebie złodziej.
– Bo skradłem twoje serce?
– Kiepski żart.
– Rzeczywiście, akurat w tym ubiegł mnie inny złodziej.- Mayuzumi uśmiechnął się krzywo.- To co, chcesz wiedzieć, czego się o nim dowiedziałem? Uprzedzam jednak, że na pewno ci się to nie spodoba.
– Nie, dziękuję – odparł spokojnie Tetsuya.- Wszystkiego na temat Akashiego-kun dowiem się od niego osobiście. Jesteśmy wobec siebie szczery i nie mamy przed sobą żadnych tajemnic.
– Nie macie przed sobą tajemnic?- powtórzył Mayuzumi, spoglądając na niego z ciekawością.- Nie jesteście ze sobą zbyt długo, i nawet ja mogę cię zapewnić, że w waszym małym miłosnym gniazdku aż roi się od sekretów. Głównie jego, ale twoich też.
– W to już ingerować nie musisz, Mayuzumi-kun.
– Powiedziałeś mu o tym, że sypiałeś z Gentą za pieniądze?
– Nie robiłem tego za pieniądze!- warknął Kuroko, patrząc ze złością na Chihiro.
– Cóż, nie dosłownie – przyznał mężczyzna, skinąwszy głową.- W zamian za opłacanie czynszu. To prawie to samo.
– Przestań – powiedział słabo Tetsuya, delikatnie drżącymi dłońmi zapinając swoją koszulę.- Nie robiłem tego z przyjemnością, tylko z przymusu. To chyba oczywiste, że o czymś takim nie mówi się swojemu chłopakowi po tak krótkim okresie bycia razem?
– Nigdy mu tego nie powiesz, bo boisz się, że zacznie się ciebie brzydzić i z tobą zerwie.
– I co z tego?- Tetsuya znów wbił w przyjaciela zezłoszczone spojrzenie.- Masz zamiar mu o tym powiedzieć, żeby się na mnie zemścić?
– Daj spokój, stać mnie na więcej niż takie dziecinne gierki – prychnął Mayuzumi.- Ale przyznaj, że trafiłem w sedno. Akashi nie dowie się o Gencie, prawda?
– Dowie się – warknął Kuroko.- Nie mam zamiaru tego przed nim ukrywać, Mayuzumi-kun. Nie będę niczego przed nim ukrywał, ponieważ nasz związek w dużej mierze opiera się na szczerości.
– Hoo?- Chihiro spojrzał na niego z rozbawieniem.- Żebyś pewnego dnia tego nie pożałował, Tetsuya.
– Nawet jeśli, to nie mam zamiaru myśleć więcej o złych chwilach – burknął błękitnowłosy, zamykając swoją szafkę i odważnie patrząc w szare, matowe oczy Mayuzumiego.- Jeżeli Akashi-kun zdecyduje się ze mną zerwać, trudno. Obaj nie będziemy mieli wiele do stracenia, ale zapewniam cię, że wciąż będzie najważniejszą osobą w moim życiu. Zbyt dużo mu zawdzięczam...
– Tak, tak, już słyszałem tę śpiewkę – westchnął Chihiro, przecierając dłonią kark.- Niech ci będzie, Tetsuya. Ale mam do ciebie małą prośbę.
– O co chodzi?- mruknął Kuroko, uspokajając się nieco, lecz wciąż zachowując ostrożność.
– Zawsze noś przy sobie komórkę – rzekł Mayuzumi, spoglądając na niego spod przymrużonych powiek.- Upewnij się, że będzie naładowana, a na karcie będą środki wystarczające, by do mnie zadzwonić. Chyba nadal masz mój numer na szybkim wybieraniu, prawda?
– Do czego dążysz?- nie rozumiał Kuroko.
– Po prostu chcę, żebyś zadzwonił do mnie, jeżeli sprawy przybiorą nieciekawy obrót – odparł Mayuzumi.- Znajdę cię, nieważne gdzie będziesz i przyjdę ci pomóc. Twój ukochany Akashi nie jest pięknym aniołem, za którego go uważasz. Wkrótce pewnie sam się o tym przekonasz. Raczej cię nie skrzywdzi... przynajmniej dopóki będziesz grzecznie go słuchać i robić, co ci każe. Ale zapamiętaj sobie, że w najbliższym czasie prawdopodobnie będziesz musiał udawać dobrego chłopczyka. Wtedy zadzwoń do mnie, albo napisz wiadomość, ale tak, żeby tego nie widział, jasne?
– Mayuzumi-kun, nie wiem na jakie głupie żarty ci się zebrało, ale to co mówisz nie jest zabawne – powiedział z powagą Kuroko, marszcząc lekko brwi.- Dlatego przestań, proszę. Nie uważam, że Akashi-kun jest aniołem, z całą pewnością ma coś na sumieniu, zresztą jak każdy z nas. Jestem pewien, że zdradzi mi to osobiście. A wówczas wysłucham go i, nieważne co to będzie, postaram się zrozumieć.
– Oj, Tetsuya, Tetsuya...- westchnął przeciągle Mayuzumi.- Wchodzisz do rzeki, której nurt jest zbyt silny, by łatwo z niej wyjść... a ja jestem twoim jedynym kołem ratunkowym. Dlatego nie ignoruj mnie i nie próbuj zbyć. Bo jestem jedyną osobą, której możesz zaufać.
– Wystarczy tego, Mayuzumi-kun – powiedział szorstko Kuroko, odwracając od niego twarz.- Mam już dość twojego tonu i tego pseudo zagadkowego mówienia!
– Oczywiście, już przestaję – odparł Chihiro, uśmiechając się nieco drwiąco.- Powiedziałem już wszystko, co chciałem. Mam nadzieję, że chociaż odrobinę to sobie przemyślisz i weźmiesz do tego rozkochanego serduszka. Będzie mi też miło, jeśli postanowisz przestać mnie ignorować.
– Tylko, jeżeli ty przestaniesz mówić takie dziwne rzeczy – westchnął błękitnowłosy.
– Jak chcesz – mruknął Mayuzumi.- To co? Namówisz się na kawę, albo drinka, z okazji naszego pogodzenia się?
Kuroko zagryzł lekko wargę, krzyżując ręce na piersiach. Nie był pewien, czy to dobry pomysł, by odnawiać relacje z Mayuzumim, w końcu wiedział dobrze, że Akashiemu z pewnością się to nie spodoba. Ale przecież mimo wszystko on i Chihiro pracowali w tym samym miejscu, a atmosfera, która panowała między nimi do tej pory, byłaby dla niego dosyć kłopotliwa.
– Pomyślę nad tym – powiedział w końcu.- Nie wiem, kiedy znajdę wolny czas na tę kawę. Może jutro, albo po Nowym Roku.
– Oczywiście, masz tyle czasu ile dusza zapragnie – powiedział z uśmiechem Chihiro.- Równie dobrze możemy napić się kawy tutaj, choć Hanamiyi się to raczej nie spodoba.
– Tak, lepiej nie przesadzać w jego obecności.- Kuroko uśmiechnął się do niego słabo.
– Ruszam do pracy – powiedział Mayuzumi.- Mam nadzieję, że nie pozwolisz mnie i Momoi długo na siebie czekać. Wiesz, że za sobą nie przepadamy.
– Zaraz tam będę, powstrzymaj się od cichych wojen, proszę...
Mayuzumi uśmiechnął się lekko, po czym szybkim krokiem opuścił szatnię. Kuroko westchnął ciężko, chwytając za zapaskę i przewiązując ją sobie w pasie. Przejrzał się w dużym lustrze zawieszonym w szatni, upewniając się, że ubranie dobrze na nim leży. Postąpił już krok w stronę wyjścia, kiedy do szatni wszedł Kagami.
– Och, Kuroko – bąknął, jakby zaskoczony.- Cześć. To ty już wróciłeś z tego urlopu?
– Nie, Kagami-kun, jestem twoją fatamorganą – odparł spokojnie Tetsuya.
Taiga roześmiał się krótko, choć niezbyt szczerze, po czym wyminął błękitnowłosego i skierował się do swojej szafki. Kuroko zmarszczył lekko brwi, nieco zaskoczony. Po swoim przyjacielu spodziewałby się raczej drobnego napadu złości, jakiejś wkurzonej uwagi, albo choćby skrzywionej miny, ale z całą pewnością nie wymuszonego śmiechu.
– Co u ciebie słychać, Kagami-kun?- zagadnął, odwracając się do niego.
– Hm? Ach, wszystko w porządku – mruknął Taiga.- No wiesz, ciągle praca, praca, praca... Za chwilę znowu praca.
– No tak...- Tetsuya przyjrzał mu się uważnie, starając się dostrzec na twarzy coś więcej niż uciekający od niego wzrok. Wyglądało to zupełnie tak, jakby obecność Kuroko peszyła Kagamiego.- Ominęło mnie coś ciekawego?
– Nie, raczej nie.
– Po twojej minie wnioskuję, że jednak coś się wydarzyło.- Kuroko podszedł ostrożnie bliżej Taigi i przystanął, niepewnie na niego spoglądając.- Kagami-kun?
– No, co tam?- zapytał niby obojętnie, chowając do swojej szafki kurtkę i wyciągając z niej kucharski strój.
– Możesz na mnie spojrzeć?
– O co ci chodzi?- Taiga uśmiechnął się lekko, zerkając na niego, jednak od razu wracając spojrzeniem do swoich ubrań.- Nie powinieneś poświęcić czasu na pracę, zamiast bezczynne stanie i gapienie się na mnie, gdy się przebieram?
– Och, wybacz, nie sądziłem, że cię zawstydzam – mruknął Kuroko, jednak w dalszym ciągu nie ruszył się z miejsca.- Dowiem się w końcu, co się stało? Z całym szacunkiem, ale unikane odpowiedzi i te żałosne próby zmiany tematu jakoś nie robią na mnie wrażenia. Widzę, że coś jest nie tak.
– Wszystko w porządku, Kuroko – westchnął Kagami.- Po prostu jestem ostatnio trochę zmęczony, okay? Od jutra mam kilka dni wolnego, więc trochę sobie wypocznę.
Kuroko ani trochę nie był przekonany słowami przyjaciela. Zagryzł lekko wargę, bijąc się ze swoimi myślami. Nie miał w zwyczaju wtrącać się w nie swoje sprawy, ani naciskać, kiedy jego rozmówca wyraźnie dawał do zrozumienia, że sobie tego nie życzy, ale ostatecznie chodziło tutaj o Kagamiego, a przecież należał on do jego dobrych przyjaciół.
– Czy coś się wydarzyło tutaj, w pracy?- zapytał cicho, zerkając nerwowo na wejście do szatni.- Coś z Hanamiyą, albo z Haizakim? Mam nadzieję, że nie zrobili ci nic złego...
– Uh...- Kagami westchnął, drapiąc się po głowie.- Nie dasz za wygraną, co?
– Widzę, że coś jest nie tak, Kagami-kun – mruknął Tetsuya.- Zaczynam się martwić, więc proszę cię, powiedz mi, co się stało.
– To i tak niczego nie zmieni.
– Możliwe, że nie, ale mimo to chciałbym wiedzieć. Nawet jeżeli nie będę w stanie ci pomóc, to chyba dobrze jest czasem z kimś porozmawiać i wyrzucić z siebie co leży na sercu, prawda?
Kagami zapiął guziki swojej kucharskiej bluzy i schował do szafki kłębek zwiniętych ubrań. W milczeniu wsunął komórkę do kieszeni białych spodni, a następnie cicho zamknął drzwiczki szafki i spojrzał przelotnie na błękitnowłosego.
– Tatsuya nie żyje – powiedział.
Kuroko zamarł w bezruchu, szerzej otwierając oczy. Jego usta same rozchyliły się jakby odruchowo, choć w głowie nastała pustka i mężczyzna nie miał pojęcia, co mógłby powiedzieć. Spodziewał się wszystkiego, począwszy od utracenia mieszkania Taigi, poprzez znęcanie się nad nim przez Hanamiyę czy Haizakiego – ale z pewnością nie śmierci jego chłopaka.
– Co...- wyszeptał Kuroko, potrząsając głową.- N-nie rozumiem, Kagami-kun...
– Tatsuya nie żyje – powtórzył spokojnie Kagami.- Nie udało mu się pokonać raka. Zmarł w szpitalu, w Boże Narodzenie.
– To niemożliwe...- Tetsuya nadal nie był w stanie dopuścić do siebie tej wiadomości.- Przecież... za każdym razem gdy wracałeś z wizyty u niego, mówiłeś, że trzyma się coraz lepiej!
– Co mam ci powiedzieć?- westchnął Kagami, patrząc na niego bezradnie.- Sam nie wiem, jak to się stało. Wydawało mi się, że z dnia na dzień jest coraz lepiej, że leczenie rzeczywiście przynosi skutki, ale w Wigilię nagle mu się pogorszyło i... następnego dnia po prostu odszedł.
– Ja... nie mogę w to uwierzyć...- Kuroko niemal odruchowo chwycił się za głowę, wciąż nią kręcąc.- Kagami-kun, ja... tak mi przykro... Cholera, powinienem być tutaj... Dlaczego nie zadzwoniłeś? Mogłeś chociaż napisać, natychmiast bym przyjechał!
– Nie było takiej potrzeby – mruknął Taiga.- Po co miałbym psuć ci wyjazd?
– Myślisz, że to miałoby dla mnie jakieś znaczenie?- zapytał z niedowierzaniem Kuroko.- Uwierz mi, że nawet bym się nie zastanawiał nad wyborem! Jesteśmy przyjaciółmi, więc...! Och, tak mi przykro, Kagami-kun...- Tetsuya podszedł do niego bliżej i położył dłoń na jego ramieniu.- Jeśli... jeśli jest coś, co mogę dla ciebie zrobić... cokolwiek... to wiesz, że jestem obok.
– Dzięki.- Taiga uśmiechnął się do niego słabo. Odchrząknął cicho, przecierając dłonią kark.- Właściwie... to fajnie by było, gdybyś zrobił dla mnie jedną rzecz...
– Oczywiście, co tylko zechcesz.- Kuroko pokiwał głową, patrząc na przyjaciela ze współczuciem.
– Bo widzisz... Eh... Dzisiaj jest jego pogrzeb...
– Dopiero dziś?- bąknął Kuroko.
– Jego rodzice wyjechali za granicę, więc trochę czasu zajął im powrót do Japonii – wyjaśnił z westchnieniem Taiga.- Ja... początkowo nie chciałem iść na ten pogrzeb, ale... ale jeżeli jest taka możliwość, żebyś poszedł ze mną... Kurde, no... Rozumiesz, że trochę dodasz mi otuchy, czy coś...
– Tak, rozumiem...- Kuroko skinął głową. Zagryzł wargę, nie pozwalając, by wzruszenie wzięło nad nim górę.- Dobrze, Kagami-kun. Oczywiście, że z tobą pójdę. Ale... dlaczego początkowo nie chciałeś iść na pogrzeb? Przecież kochasz Himuro-san, jak... jak mógłbyś nie chcieć pożegnać się z nim po raz ostatni?
– To...- Kagami odwrócił od niego wzrok, poprawiając mankiety swojej koszuli.- No wiesz, jego rodzina nie akceptowała nas...
– To nie ma znaczenia, przecież byliście razem! Liczy się wasze uczucie, a nie zdanie innych ludzi.
– Ta... to trochę skomplikowane – westchnął czerwonowłosy.- Wybacz, że tak nagle cię o to proszę...
– Cieszę się, że to zrobiłeś – powiedział cicho Kuroko.
– Dopiero co wróciłeś z bajkowego urlopu, a tu nagle wrzucam cię do bagna...
– Nie mów tak, Kagami-kun – zaprotestował Tetsuya.- Nawet tak nie myśl! Dobrze wiesz, że to nie ma żadnego znaczenia. Zawsze, gdy będziesz mnie potrzebował, masz mi o tym powiedzieć! Moje życie nie skupia się tylko i wyłącznie na mnie, dzielę je z moimi bliskimi. Chyba nie muszę ci tego tłumaczyć, prawda?
– Ta...- mruknął Taiga, znów uśmiechając się słabo do błękitnowłosego.- Dzięki, Kuroko. Rzeczywiście, trochę mi teraz lepiej...
– Uhm... Kagami-kun, a ten pogrzeb... Czy on jest jakoś po godzinach pracy? Hanamiya-san mnie ignoruje, więc z całą pewnością nie pozwoli mi wyjść wcześniej.
– Tak, jest na osiemnastą – uspokoił go Taiga, wzdychając ciężko.- No właśnie, Hanamiya... Lepiej brać się do pracy, zanim się tu zjawi i wyrzuci nas na zbity pysk...
– No tak... To trochę kiepski dzień na pracę – przyznał Tetsuya.- Nie poprosiłeś o wolne?
– Tak jak mówiłem, nie miałem zamiaru iść na pogrzeb.- Kagami wzruszył lekko ramionami.- Poprosiłem o kilka dni wolnego, ale dopiero od jutra. Muszę uporządkować mieszkanie, zrezygnować z tych dwóch dodatkowych prac, do których chodzę... Teraz nie muszę już tak zapieprzać.
– Rozumiem – mruknął Kuroko.- Dobrze. W takim razie poczekam na ciebie, gdy obaj skończymy pracę.
– W porządku.- Kagami skinął głową, po czym po raz ostatni posłał przyjacielowi niemrawy uśmiech i opuścił szatnię.
Kuroko westchnął przeciągle, opierając się ciężko o jedną z szafek i zamykając na moment oczy. Naprawdę nie spodziewał się, że powrót do rzeczywistości będzie miał tak groteskowy charakter.
Chyba zwyczajnie nie zasługiwał na spokojne życie w Tokio.
Hurra, jestem pierwsza ^^
OdpowiedzUsuńWróce jak przeczytam
~Nuśka
Wróciłam!
UsuńPrzeczytałam!
Płakałam...
Mayuzumi ty głąbie, odwal się wreszcie od Kurosia! Kuroko cię już nie kocha! On kocha Akasha! I nikogo innego (oczywiście rodzine też kocha XD) ale nie ciebie! Zrozum to wreszcie! Wbij se to do tej twojej chorej główki! Ale żem się przez ciebie wkurzyła...
Wreszcie dowiedziałam się kto był chłopakiem Kagamiego... ale dlaczego w taki okrutny sposób?! Yuuki, dlaczego?! Dlaczego pozwoliłaś mu umrzeć?! T_T
Oh, nie moge się doczekać kiedy to Akashi wyjawi Kurosiowi swoją tajemnicę, a Kuroko wyjawi swoje, bo jestem ciekawa co on ukrywa przed Akashim ^^
Kuroko, dobrze zrobiłeś, że pogadałeś z Kagamim. Mogłeś tak na niego nie naciskać (jakie ja mam durne skojarzenia przy tym zdaniu XD) to jest dla niego trudne... dla mnie w sumie też, nadal przebolewam odejście Himuro... oh Himuś kwiatuszku ty mój, jak mogłeś mnie zostawić?! Jak mogłeś zostawić Kagamisia?! Jak mogłeś nam to zrobić?!
Yuuki... nigdy nie płakałam na twoich opowiadaniach, nigdy ani jedna łezka nie poleciała, nawet oczy się nie zaszkliły... a tutaj po prostu nie mogłam wytrzymać i zaczęłam ryczeć tak głośno, że moja mama myślała, że coś mi się stało. ×_×
Mayuzumi proszę mi tu nie mówić takich rzeczy jak "nieszczęśliwy Kuroko z Akashim"! Tak po prostu nie można! Zabraniam ci! Ty nic o nim nie wiesz! Akashi kocha Kurosia bardziej niż ty!
Rozdział jak zwykle cudowny ♡ Cieszę się, że się tak szybko pojawił! Przepraszam, że komentarz taki krótki i troche nieuporządkowany *.* Czekam na następne rozdzialiki "Cierni", nie mogę się już doczekać co bedzie dalej! CZEKAM, CZEKAM, CZEKAM... :D
Pozdrawiam i duuużo wenki ślę ^^
~Nuśka
P-płakałaś?! ;_; A ja ten rozdział pisałam z takim zimnym sercem... xDDD
UsuńOdpowiadając na Twoje pytanie "dlaczego pozwoliłam Himuro umrzeć"... BO GO NIENAWIDZĘ, MWAHAHAHAA *-* Gdybym mogła, to bym sprawiła, że w każdym moim opowiadaniu by umarł/cierpiał/obrywał za wszystko, ale nie mogę, bo... bo niektórzy z Was go lubią :/ Dlatego to trudne pisać MuraHimu xD
Ale... to trochę smutne, że na żadnym innym moim opku nie czytałaś ;____; Ale na pewno nie czytałaś tych najbardziej wzruszających, które w ogóle miały za zadanie poruszyć serduszka czytelniczek, dlatego zachęcam do przeczytania...yyy... no np. "Część mojego życia" (KiKuro), albo "Świąteczny cud" (AoKaga), albo... hmm...może "15 minut" (MidoTaka)? Polecam *3* Innym się podobało :D
Cieszę się, że rozdział się podobał! Bardzo dziękuję za komentarz - i wcale nie był taki krótki, ani nieuporządkowany *3* Dziękuję bardzo ♥
PRZEPRASZAM!!! Jak znajdę odrobinę czasu to przysięgam, że przeczytam tak dużo twoich opowiadań, ile tylko mi się uda ^^
UsuńJeszcze raz przepraszam!
A-ale nie no, co Ty ;_; N-nie musisz przepraszać, nic się nie stało! ;___; Jak tam będziesz mieć ochotę, to wtedy zapraszam ^^
UsuńJutro :^
OdpowiedzUsuńNo i to ja rozumiem. Osobiście zabijałabym Himuro niezliczoną ilość razy i patrzyła na jego cierpienie, porównując je do własnego, którego powodem jest samo jego jestestwo. Boże, jak ja go nienawidzę.
OdpowiedzUsuńPikantny, morderczy wręcz trójkąt. Oj to to ja lubię i kocham. Tylko coraz to bardziej zżera mnie ciekawość jakiesz to sekrety ma Tetsuya. Ale ty pewnie zdradzisz je w swoim czasie… Eh.
W ogóle to ja ci zazdroszczę, jak ty to robisz, że masz taką wenę. Napisałaś prawie pięćdziesiąt rozdziałów Cierni w ile? W… No krótki okres czasu. Podziel się weną, bo ostatnio uświadomiłam sobie, że Tyłeczki piszę od trzech lat. Zazdroszczę i podziwiam.
Tym samy zapalam kolejną świeczuszkę na twoim ołtarzu i idę się pomodlić o szybką kontynuację.
Weny~
Och, Eio, my to się potrafimy dogadać, jeżeli chodzi o Himuro *-* Tylko Ty potrafisz zrozumieć moją nienawiść do niego i piękno mordowania go w opowiadaniach *-*
UsuńŻałuję, że nie przemyślałam tego wcześniej i nie zrobiłam tak, że Himuro by nie był w szpitalu, a by się stał ofiarą Akashiego... No ale nic, pocieszyłam się chociaż tym wątkiem z przegranym rakiem.
Hmm... zobaczmy, kiedy ja zaczęłam pisać "Ciernie"...? D: W kwietniu jakoś zeszłego roku. No, całkiem nieźle O_O
No to proszę *przesyła część swojej weny* Mam nadzieję, że Ci pomoże :D
Dziękuję za komcia ♥
Mayuzumi jest na prawdę okropny... :c To że walczy o Tetsuye nie znaczy że ten go pokocha. On kocha tylko Akasza >.<
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak! :D
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Yuukiś jak ty mogłaś no ;__;
OdpowiedzUsuńBiedny Himuroś moje słoneczko.
No cóż trzeba żyć dalej xd Normalnie uwielbiam Chihiro no po prostu wielbię gościa *^* Mam nadzieję że jeszcze nieźle namiesza. Nie mogę się też doczekać aby poznać sekrety Testu *>* I oczywiście czekam na moment wyjawienia przez Akasza jego pasji. O tak na to czekam. Dużo weny i pozdrawiam serdecznie
/ninja
Nie znoszę Himuro, dlatego pozwoliłam mu umrzeć :-) xD
UsuńDziękuję bardzo za komentarz, wenę i pozdrowionka ♥ Ja również pozdrawiam i tulam mocno ^^
Napiszę .
OdpowiedzUsuń~Rin Akashi
Tatsuya nie żyje.
Usuń...
Czy tylko ja wyobraziłam sobie poważnego Kagamiego ? I tylko ja padłam ze śmiechu ? *jakaś nienormalna*
Megg, ja już nie będę zgadywać chłopaków Kagamiego. Nie.
Yuuki-san *może przejdźmy na samo Yuuki co?* myślałam, że coś będzie, z tym Chihiro *zapamiętała* i że porwie Kurosia czy coś ... Ale Kagami przyszedł i rozwalił system.
Wygląda na to, że Kuroko bardziej przejmuje się jego śmiercią, albo jest słabszy od Taigi (nie będę cały czas mówić Latami) bo nie umie tego ukryć.
Nie wypiszę jakie to było bo słownik za daleko *stoi przed szafką gdzie jest słownik*. Ale się ruszę dla ciebie i za chwilę po niego pójdę . I napiszę. Obiecuję.
Do usłyszenia .
A, i jeszcze!
Mi się wydaje, że przed końcem pokażesz tą stronę Seijuuro, której obawia się Midorima. Poleci do centrum handlowego i zabije wszystkich na swojej drodze? Tak? Nie, coś czuję ze będzie jeszcze gorzej. (dla mordowanych oczywiście*
Do usłyszonka.
~Rin Akashi
Napisałam w nawiasie Latami zamiast Kagami! Głupia autokorekta. Przepraszam!
Usuń~Rin Akashi
Wiesz no, w anime Kagami często jest pokazywany z poważną miną xDDD No, częściej z wkurzoną albo wkurzoną, czasem z durnowatą, albo wkurzoną, ale mimo wszystko z poważną też xD
UsuńI nie, Akashi nie zamorduje wszystkich w drodze do centrum handlowego xD Ale cosik na pewno jeszcze zrobi xD
Dziękuję za komentarz ♥
Biedny Kagami ale no cóż, Chihiro jest boski ,uwielbiam go u Ciebie jest mraśny zagadkowy i mroczny bo psychosiem jest Akashi. Zastanawia mnie tak bardzo koniec i jak to rozegrasz chociaż nie wyobrażam sobie teraz życia bez Cierni
OdpowiedzUsuńOjej ;_; Niezmiernie mi miło za Twój komentarz, bardzo dziękuję! ;_; Ciernie może i się kiedyś skończą, ale moje pisanie nie! *-* Na pewno wymyślę cosik nowego ♥
UsuńBardzo dziękuję za komentarz ^^
nic tylko czytać <3
OdpowiedzUsuń"– Oj, Tetsuya, Tetsuya...- westchnął przeciągle Mayuzumi.- Wchodzisz do rzeki, której nurt jest zbyt silny, by łatwo z niej wyjść... a ja jestem twoim jedynym kołem ratunkowym. Dlatego nie ignoruj mnie i nie próbuj zbyć. Bo jestem jedyną osobą, której możesz zaufać." NIE WIEM CZEMU, ALE W TAMTYM MOMENCIE WYDAŁAM Z SIEBIE DZIWNY DŹWIĘKI I KRZYKNĘŁAM: CHOLERA, TO JEST TAKIE ZAJEBISTE. JARAM SIĘ TĄ FABUŁĄ CHOLERNIE. MAYUZUMI WIE ZDECYDOWANIE WIĘCEJ NIŻ TETSUYA I MY (CZYTELNICY) TEŻ WIEMY WIĘCEJ, A TEN NIE WIE NIC. I DO TEGO TAK ŻYWO BRONI AKASHIEGO...AH, BIEDNY.
UsuńNie, to nie Tetsuya jest tutaj biedny. Tylko Kagami. NO JAK MOGŁAŚ. HALO. YUUKI-SAN. NIE WIERZĘ. TO BYŁO NIEMIŁE :C No, ale przynajmniej Kagami nie musi juz tak zapieprzac w pracy, hahahaha (czarny humor zawsze spoko sprawa) Ah, znowu jestem taka ciekawa, taka głodna, chcę więcej, chcę wiedzieć jak się to wszystko potoczy, kiedy Kuroko się dowie, czy Mayuzumi go uratuje, czy nie będzie takiej potrzeby, czy Midorima coś odpierdoli, co się będzie działo wśród znajomych Kuroko, kogo Akashi zabije, od kogo ten pierdolony palec z pierścionkiem i... KTO DO CHUJA ZABIŁ KISE?! KURNA, JA WIEM, JA WIEM!!! W TYM OPOWIADANIU JEST KTOŚ JESZCZE! I TA OSOBA ZABIŁA KISE I TA OSOBA WYSŁAŁA TEN PALEC! Nie wiem czemu mam takie podejrzenia, ale jakoś tak podpowiedziało mi serce. Najprawdopodobniej się mylę, ale... nic innego nie przychodzi mi do głowy, naprawdę. No bo... ah, i tak domyślam się, że Twoja fabuła przewyższy kompletnie moje oczekiwania. No i właśnie na to liczę ;) CHOLERCIA, SERIO CHCĘ WIEDZIEĆ, CO TUTAJ SIĘ BĘDZIE DZIAŁO. NEXT CHAPTER, PLEASE!
>Dużo weny, pomysłów, czasu na pisanie i komentarzy ♥<
Bosz, Maryline-chan, niezmiennie uwielbiam Twoje komentarze xD Za każdym razem kiedy widzę od Ciebie koma, to wiem, że nie ma innej opcji i moja twarz zaraz pęknie na pół przez szeroki uśmiech xD
UsuńSTRASZNIE MI MIŁO ZA TAKIE SKOMPLEMENTOWANIE TEGO OPOWIADANIA >///<
A Himuro zabiłam, bo go nie lubię no xDDD Spokojna głowa, Kagamiś zaraz pozna jakąś Yuuki i się zakocha i zapomni o tym głąbie *-* Nie no, żartuję, nie pojawię się w opowiadaniu, chyba że na stole Akashiego ♥
Bardzo dziękuję za komentarz! *-* Pozdrawiam cieplusio i ściskam mocno! ^^
Umieram;_;
OdpowiedzUsuńChihiro trzeba było mu wszystko powiedzieć i tak nie uwierzyłby hehe cały Kurosz.Biedny Kagas,jak mogłaś uśmiercić mu Tatsuye?): Ale Kurosz to git przyjaciel i pocieszy Kagasia :D
Ne, ja już uciekam. Trzeba jutro wstac o 5 ;_;
Kolorowych,dużo tulaskow i weny^^
A i rozdzialik bardzo fajny~~
Ano uśmierciłam żem Himuro, bo nie znoszę gnoja xDDD
UsuńDziękuję bardzo za komentarz! ^^
Tatsuya...
OdpowiedzUsuń~megg *wrócę kiedy się pozbieram*
Puk! Puk!
UsuńTu megg *^*
Rozdział przeczytałam wczoraj, ale jako, iż śmierć Tatsuyi mnie zaskoczyła (prawie przy obiedzie się rozpłakałam) postanowiłam dodać dzisiaj komentarz.
W końcu dowiedziałam się. I czuje ulgę, a z drugiej strony jest mi smutno, bo wcześniej żyłam w błogiej niewiedzy na temat chłopaka Kagamisia. A tu BUM. Muro-chin nie żyje. Nóż w plecy. W serce.
Chociaż nie jestem zbytnio wielką fanką Himuro, to i tak go strasznie polubiłam. Ciekawe, kto zabił Kisię. Kisia, Kisia, Kisia~ Kojarzy mi się to z tym taś-taś-taś do kur. Kisia, Kisia, Kisia, kurki moje drogie XD Muszę to wypróbować u kur prababci XD
Serduszko sklejone Super Glu, którego nie posiadam obecnie, ale w duszy skleiłam nim serce.
Do zobaczenia do następnych Cierni!
~megg
Ps. Myślę, że niedługo założę sobie konto na Google lub Bloggerze. Będzie mi łatwiej się pisało komentarze ^^
Ps 2. Zdjęcia Shin-chana prawdopodobnie zaginęły na poczcie...
Kochana, nie marnuj łez na Himuro xD OLEJ GO! JA GO NIE LUBIĘ, WIĘC SPRAWIĘ, ŻE WSZYSCY TEŻ ZACZNĄ GO NIE LUBIĆ :-)
UsuńBardzo się cieszę, że założysz konto *-* Podpisywanie się musi być męczące... ;_; xD
A co do zdjęć Shin-chana... nie zdziwię się, jeśli ktoś przechwycił je i zabrał dla siebie : / Przykro mi :c
Dziękuję za komentarz ♥
Jestem leniwa, nie chce mi się pisać komentarza ;_;
OdpowiedzUsuńFizyka to zuo, a muszę się nauczyć na sprawdzian i poprawkę, help ;___;
Rozdzialik super, zresztą tak jak zawsze <3
Pozdrawiam~
Tradycyjnie wenę ślę~
~Aki
A jednak napisałaś komcia :D Chociaż Ci się nie chciało ^^ Te kilka słów wystarczy ♥
UsuńBardzo dziękuję, również pozdrawiam cieplutko ♥
Okej, Mayuzumi mnie nieco zapunktował. Zaczynam po trosku lubić typa.
OdpowiedzUsuńRozpłakałam się przez śmierć Himuro. Chyba aż zbyt dobrze wiem, jaka to gówniana sytuacja, gdy komuś z nowotworem "nagle się pogarsza...".
Cholera, przeżywam śmierć fikcyjnych postaci równie mocno, co prawdziwych ludzi. To się leczy, czy już nie?
Czekam, czekam, czytam, kibicuję! Doz zobaczonka, Yuuki~!
Nieee ;___; Ty też marnujesz łzy na tego gupiego Himuro?! *Yuuki tak bardzo go nie lubi xD*
UsuńNie wiem czy to się leczy, kochana, nigdy nie próbowałam ;_; Z czasem idzie zapomnieć, ale... ciężko ;_;
Ulquiorra...;_; Wracaj do mnie ;_;
Dziękuję za komentarz ♥ Pozdrawiam cieplutko!
>_> Piszę sobie kom, odchodzę na chwilę, wracam... A tu rozładowany laptop! :'c Zjadło mi duszo kafalkuf ... ;+; Falić, nje pise techo koma ._. Baakaa :c
OdpowiedzUsuń~Nag *Nie zapomniałem <_<*
Szkoda, bo liczyłam na zaznaczenie mi błędów ;_; No ale nic, może kiedyś, albo w ogóle, zdaje się, że CLD kiedyś wróci na bloga, to najwyżej mi poprawi xD
UsuńDziękuję za komcia ♥