Drzwi
otwarły się powoli, wydając z siebie głośne skrzypienie. Do środka wdarł się
nieproszony silny powiew wiatru, przynosząc ze sobą kilka kropel deszczu. Akira
zerwał się z krzesła, z uwagą wpatrując się w postać stojącą u progu.
Keisuke
opierał się o framugę drzwi ze wzrokiem wbitym w podłogę. Jego ubranie było
pomięte, ubrudzone i przemoczone niemal do ostatniej nitki. Wyglądał na
zmęczonego, jednak z jego oczu bił jakiś dziwny blask.
-
Kei...- zaczął niepewnie Akira, robiąc niewielki krok w stronę
przyjaciela.
-
Ej, Akira...- powiedział Keisuke, kierując na niego
spojrzenie.- Dlaczego nie śpisz? Byłoby lepiej, gdybyś spał...
To powiedziawszy, ruszył powolnym
krokiem w kierunku zaskoczonego mężczyzny.
-
Keisuke...nie mów mi, że znowu to zrobiłeś... – Akira spojrzał
na niego twardo, zaciskając pięści.
-
Co zrobiłem?- zapytał z uśmiechem.- Ja...dopiero zamierzam TO
zrobić...Oczywiście, z tobą. Wiesz dlaczego, prawda?
-
O czym ty mówisz...?
-
Akira, Akira...mój mały, słodki Akira. – Keisuke roześmiał się
bynajmniej nie radośnie.- Jeszcze tego nie zauważyłeś? Zawsze cię podziwiałem i
chodziłem za tobą jak pies...odkąd tylko cię poznałem, zawsze wypełniałeś moją
głowę...- Keisuke podszedł już do Akiry i z uśmiechem położył mu dłoń na
torsie.- Zawsze cię kochałem, Akira...
-
Ko...czekaj, Keisuke!
Ale ten już nie zwracał uwagi na
to, co Akira ma do powiedzenia. Pchnął go silnie na
stojący za nimi stary materac. Nim mężczyzna zdążył się
podnieść, przygwoździł go do niego swoim ciałem, wpijając usta w jego wargi.
Stawianie się było bezcelowe. Po
zażyciu narkotyku siła Keisuke zwiększyła się
kilkukrotnie. Akira nie miał z nim żadnych szans. Ale co on
zamierzał mu zrobić? Czy naprawdę dojdzie do tego, o czym teraz myślał?
Keisuke jedną dłonią chwycił oba
jego nadgarstki i przycisnął je do materaca ponad głową
srebrnowłosego. Drugą dłonią zaś sięgnął do jego spodni,
rozpiął rozporek i wsunął dłoń w bieliznę, chwytając jego penisa i ściskając go
lekko.
Akira poczuł, że jego przyjaciel
wpycha mu do gardła język. Przesuwał nim szybko we
wnętrzu jego ust, niczym spragniony pies. Akira, nie mogąc
pozwolić sobie na przegraną, ugryzł go na tyle lekko, by go przegryźć, ale
jednocześnie na tyle mocno, by zabolało.
Udało się. Keisuke jęknął głośno,
odrywając usta od jego ust. Uniósł się do pozycji
siedzącej i wymierzył Akirze policzek. Zaskoczony mężczyzna
nie miał pojęcia, co robić. Keisuke stał się agresywny, ale na inny sposób, niż
zazwyczaj...nie chciał go zabić. Chciał go posiąść.
Nim się zorientował, jego spodnie
i bielizna wylądowały kilka metrów dalej, a koszulka
została rozdarta na torsie. Keisuke chwycił linę, którą
najwidoczniej przyniósł ze sobą, po czym związał nią ręce Akiry.
-
Nie rób tego...- szepnął Akira, rozumiejąc, że już nic nie
może zrobić.
Keisuke uśmiechnął się tylko w
odpowiedzi, patrząc na niego z góry. Pochylił się nad nim
i zaczął ssać jego lewy sutek, raz po raz gryząc go i
ciągnąc zębami. Jednocześnie wciąż agresywnie pieścił dłonią jego członka,
niemalże gniotąc go w dłoniach.
Akira krzyknął cicho, kiedy dłoń
Keisuke zacisnęła się na jego jądrach. Jęcząc głośno,
znów spróbował się uwolnić, jednak bez skutków. Jego
przyjaciel był w tym momencie zbyt silny.
Nagle Keisuke podniósł się lekko
i obrócił Akirę na brzuch, wymierzając mu solidnego
klapsa.
-
Będziesz grzeczny, prawda, Akira-chan?- zapytał.
-
Nie...co ty...przestań, Keisuke! To boli!
-
Boli?- Keisuke uśmiechnął się szeroko.- Cudownie. Niech
boli...niech boli, jak mnie, przez te wszystkie lata, kiedy mogłem tylko marzyć
o tej chwili.
Pochylił się ponownie i rozsunął
pośladki Akiry, zanurzając język w jego odbycie. Akira
wrzasnął przenikliwie, drżąc na całym ciele. Jego penis,
mimo woli, zaczął powoli twardnieć.
Po kilki minutach Keisuke oderwał
się od Akiry i ponownie uderzył dłonią w jego
pośladek, który zdążył już zrobić się cały czerwony.
-
Masz naprawdę zgrabny tyłek, Akira – szepnął Keisuke,
rozpinając spodnie i wyciągając swojego członka. Przysunął go do ciasnej
dziurki swojego przyjaciela.
-
Nie...Keisuke, błagam...zaczekaj – szepnął Akira ze łzami w oczach.-
Możemy...zrobić to inaczej...
-
Inaczej?
-
Proszę...daj mi chwilę...
-
Hmm...- Keisuke spojrzał w zamyśleniu na sufit, a po krótkiej
chwili znów spojrzał na Akirę, uśmiechając się szeroko.- Nie.
-
Nie, zaczekaj! Keisuke, błagam cię!
-
Zobaczysz, będziesz mnie zaraz błagał o więcej – roześmiał się
tamtej, wpychając swojego penisa w ciasny odbyt.
Akira wrzasnął głośno, wbijając
paznokcie w skórę dłoni. Ból był niewyobrażalnie wielki,
czuł się, jakby coś miało go zaraz rozerwać na pół. I to
dosłownie. Zacisnął ścianki odbytu, przez co zabolało go jeszcze mocniej, ale
nie potrafił się w tym momencie rozluźnić.
-
Cholera, sucho tam...- jęknął Keisuke, wycofując się.
Splunął sobie do dłoń,
rozsmarował nią swojego członka, a następnie odrobinę odbyt
Akiry. Znów się przysunął, wbijając w niego z siłą. Nie
zwracał w ogóle uwagi na jego krzyki.
-
Oh...teraz lepiej...ależ jesteś ciasny, Akira – westchnął
Keisuke, zaczynając powoli się poruszać.- Ale tak mi dobrze...tobie też,
prawda?- zapytał, uderzając go w pośladek.
Mimo, że Akira cały się trząsł,
mimo, że krzyczał i płakał, błagał, by przestał...Keisuke
nie zatrzymywał się. Poruszał się w nim coraz szybciej,
czując wylewającą się z niego ciepłą substancję o metalicznym zapachu. W
pomieszczeniu było zbyt ciemno, by się temu przyjrzeć, ale nie trudno było się
domyślić, że chłopak krwawi.
-
Tak dobrze, Akira...grzeczny chłopiec...
Keisuke pochylił się nad nim,
całując jego plecy. Sięgnął dłonią do jego członka i zaczął
szybko przesuwać po nim dłonią. Był głuchy i ślepy na protesty
Akiry, który opadł już z sił i teraz tylko leżał na materacu, drżąc na całym
ciele.
-
Cholera...ta pozycja jest niewygodna...- mruknął Keisuke.-
Unieś się i wypnij.
Akira jednak nie miał siły, by
choćby poruszyć palcem. Keisuke westchnął,
zniecierpliwiony, a następnie wysunął się i przerzucił
przyjaciela z powrotem na plecy. Uniósł jego nogi, kładąc sobie na biodrach
uda, po czym znów wszedł w niego z agresją.
-
Oh, tak lepiej...widzę zarys twojej twarzy. Mówiłem ci, że
jesteś piękny, Akira?
Znów zaczął się poruszać, jęcząc
i wzdychając. Chociaż Akira nadal zaciskał swoje
wnętrze, nie mogąc się rozluźnić, przez krwawienie stał się
jeszcze bardziej śliski w środku, przez co łatwiej było Keisuke poruszać się w
nim.
-
Jesteś taki piękny – szepnął Keisuke, pochylając się nad nim i
przesuwając torsem o jego tors.- Nie gryź – mruknął, całując go namiętnie.
Wsunął prawą dłoń w jego włosy,
lewą wciąż podtrzymując nogę. Nie odrywał swoich ust
od jego warg, całując go niemalże czule, od czasu do czasu
przesuwając po nich językiem.
Po kilku minutach oderwał się od
niego i niósł lekko, by móc ponownie wziąć do dłoni
jego penisa.
-
Cholera...nie mogę dojść...- mruknął Keisuke, zagryzając
wargę.- No, pomóż mi. Zacznij jęczeć, czy coś...moje imię, na przykład. Lubię,
kiedy to robisz.
Jeszcze przez chwilę w
pomieszczeniu panowała cisza. Słychać było jedynie ciche
stękania Keisuke, odgłos jąder uderzających o ciało i
skrzypienie materaca, na którym leżeli mężczyźni. Po chwili jednak dało się
słyszeć ciche jęki Akiry:
-
Ke...i...suke...
-
Hmm? Nie słyszę cię...
-
Kei...suke!- Akira uniósł delikatnie głos. Miał nadzieję, że
im szybciej Keisuke skończy, tym szybciej zostawi go w spokoju.
-
Głośniej, kurwa!
-
Kei...suke!- wydarł się Akira.
-
Teraz lepiej...
Akira zaczął powtarzać jego imię
wciąż od nowa i od nowa, dopóki Keisuke nie jęknął
głośno, przyspieszając i spuszczając się w jego wnętrzu.
Jeszcze przez chwilę poruszał się w nim, by w końcu powoli się wycofać.
-
Hmm? Nie doszedłeś...- mruknął Keisuke, patrząc na
stwardniałego członka Akiry.
Odsunął się lekko i pochylił,
biorąc go do ust. Zaczął szybkimi ruchami głowy i języka
pieścić go, pomagając sobie dłonią. Od czasu do czasu
nieudolnie zahaczał zębami o skórę. Nasłuchiwał teraz jęków Akiry, który zaczął
już powoli dochodzić. Kiedy trysnął w jego usta, Keisuke połknął całą jego
spermę, a potem podniósł się i oblizał usta z uśmiechem.
-
Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy – powiedział, wstając i
ubierając się.- Niedługo wrócę, Akira. Przyniosę coś na ząb. I może znajdę coś
kojącego ból. Leż grzecznie i nigdzie nie idź. Jeśli wrócę i ciebie tu nie
będzie, odnajdę cię i zabiję.
Keisuke otworzył drzwi i wyszedł
na zewnątrz. Przez chwilę wiatr znów wpadł do
pomieszczenia, owiewając nagie ciało Akiry, leżącego w
bezruchu na materacu i wpatrującego się w sufit starej chaty.
-
Keisuke...- szepnął w ciemnościach, nim stracił przytomność.
wow... mocne, no nieźle
OdpowiedzUsuńBiedny Akira :c
Cóż, przyznam, że nie jest to mój ulubiony ship z tego animka, ale też jest oki <3
Mam cichą nadzieję, że napiszesz kiedyś coś Shiki x Keisuke :3
No cóż, ja przyznam szczerze, że TgC w ogóle średnio lubię xD Że się tak wyrażę, "pupy mi nie urwało" xD Dlatego no, niestety, żadnych więcej opowiadań z tego anime u mnie nie zobaczysz :c
UsuńNiemniej bardzo dziękuję za przeczytanie powyższego shota i komentarz! ^^
Pozdrawiam cieplutko :)
Biedny mój Akira :C Wstawaj! Polerejda weź i wstawaj!
OdpowiedzUsuńJakie to fajne było <3
I takiego Keisuke kocham ♡
~Yui
O, miło mi xD Ja tam uważam, że to g...głupie xD
Usuń