Czytelnik x Murasakibara 2
Ja tylko cię kocham!
– Mmm, właśnie tak...- wymruczał cicho Murasakibara.- Tak dobrze... Trzymaj mocniej, []-chin, przecież nic się nie stanie...
– E-ech?!- Zarumieniłam się jeszcze mocniej, zerkając nerwowo na mojego chłopaka.- T-tak dobrze?
– Mhm... Mmm... Przyspiesz trochę, []-chin...
– O-okay – szepnęłam, czując, jak moja głowa niemal płonie żywym ogniem.
– Śmiało, []-chin!
– A-ale jeśli wypłynie...!
– Daj spokój, nic się nie stanie, zrób to porządnie, już prawie...
– O-okay, mam dość!- wykrzyknęłam, wypuszczając z dłoni drewniane mieszadełko i zakrywając obiema moją cholernie palącą twarz.- Proszę, przestań, Atsushi-kun! Przecież my tylko robimy babeczki!
– Eeech?- Murasakibara, który stał tuż za moimi plecami i przytulał się do mnie, obejmując szczelnie ramionami, przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej, opierając podbródek o moje ramię.- Ale że cooo? Trzeba porządnie wymieszać! Nic się nie stanie, jeśli ciasto się trochę rozleje...
– Kiedy mi nie o to chodzi!- jęknęłam, kręcąc głową na prawo i lewo, wciąż z zasłoniętą twarzą.
To nie była moja wina! Ja i Murasakibara chodziliśmy ze sobą już od kilku miesięcy – w co, szczerze mówiąc, w dalszym ciągu nie mogłam uwierzyć. No bo, jakby nie patrzeć, Atsushi nie wydawał się być typem zalotnika, czy po prostu kogoś, kto chociaż chciałby mieć dziewczynę. Jednak rzeczywistość okazała się być zupełnie inna – mój chłopak, poza treningami, starał się spędzać ze mną jak najwięcej czasu. I nie, wcale nie chodziliśmy na randki do cukierni, wręcz przeciwnie! Zabierał mnie do parku, czasem na film do kina, raz nawet poszliśmy do wesołego miasteczka! Cieszyło mnie, że okazuje mi uczucia nie tylko w taki sam sposób, jak robiła to większość chłopaków swoim dziewczynom, ale i ze smakiem zajadając się słodkościami, które dla niego przygotowywałam – a jadł je obowiązkowo po każdym posiłku.
No, posiłki te akurat musiałam mu niemal siłą wciskać do buzi, bo ten głuptas najchętniej jadłby same słodycze...
W każdym razie...
Od niedawna ja i Atsushi przeszliśmy na nieco wyższy poziom związku.
Zaczęło się właściwie dość niewinnie. Za przytulankami i całowankami Murasakibara przepadał równie bardzo jak za słodyczami. Przy każdej możliwej okazji, nawet w szkole, przy swoich kolegach z drużyny, nachylał się nade mną by cmoknąć mnie czy to w policzek, czy w czoło, czy nawet w usta. Himuro-san był tym akurat wyraźnie rozbawiony, ale reszta zawodników Yousen patrzyła na nas z rumianymi policzkami i złością wymalowaną na twarzy – no, taką „zazdrosną złością”.
Ale Murasakibara nic sobie z tego nie robił. Nawet jeśli senpaie upominali go, żeby nie robił tego typu rzeczy publicznie, on zawsze ich zbywał. Właściwie to powinnam poprzeć jego kolegów, kierując się zdrowym rozsądkiem – w domu to w porządku, ale w szkole nie można robić takich rzeczy!... za często... - to jednak z drugiej strony nie byłam w stanie poprosić go, by przestał to robić.
No bo dlaczego miałabym odtrącać jego czułości, skoro tak bardzo je ubóstwiałam?
Och, znów odbiegam od tematu!
Chodził mi o to, że odkąd ja i Atsushi przekroczyliśmy etap przytulania się i całowania, a wkroczyliśmy w rejony badania wzajemnie swoich ciał... nieustannie wracałam myślami do naszych wspólnych chwil, nie mogąc skupić się na niczym innym.
Tak, jestem zboczona! Ale nic na to nie poradzę! Odkąd zobaczyłam go zupełnie nagiego, odkąd sama się przed nim rozebrałam i odkąd zaczęliśmy dotykać tych części ciała, których w życiu nie pozwoliłabym dotknąć innemu...
Każda bliskość Murasakibary wprawiała mnie w uczucie podniecenia.
No a teraz, gdy tak się do mnie przytulał od tyłu, jak na złość stanowczo zbyt mocno zdawałam sobie sprawę z jego krocza, które niemal przykleiło się do mojego tyłka.
– Chcesz dokończyć później, []-chin?- zapytał Atsushi, całując mnie lekko w policzek.
– N-nie...- bąknęłam, odsuwając dłonie od twarzy i wzdychając lekko. Chwyciłam za mieszadełko, po czym znów zaczęłam mieszać nim ciasto w misce.- M-możesz już uszykować foremki, Atsushi-kun...
– Okaaay~ - Murasakibara odsunął się w końcu ode mnie i podszedł do szafki, by sięgnąć z niej foremki do babeczek.- Które robimy, []-chin? Serduszka? Gwiazdki? A może zwierzątka?
– A na które masz ochotę?- westchnęłam.
– Hmm...- Atsushi zaczął przeglądać wszystkie foremki do babeczek, robiąc przy tym niemało hałasu.- Nie ma takich z tobą...
– E-ech?!- Spojrzałam na niego, buraczejąc na twarzy.
– Mówię, że nie ma tych z totoro – mruknął Murasakibara, zamykając szafkę i kładąc na ladzie silikonową prostokątną foremkę z serduszkami.
Popatrzyłam na niego nieco podejrzliwie. Mogłabym przysiąc, że powiedział „nie ma takich z tobą”, ale wolałam o tym nie wspominać, bo mogłabym się wygłupić. Może zwyczajnie zaczynałam już przesadzać...
– No dobrze, w takim razie serduszka...- wymamrotałam, odkładając mieszadełko i podając Atsushiemu łyżkę.- Proszę, możemy już je wypełniać.
– Okaaay!- Murasakibara odebrał łyżkę, po czym stanął obok mnie, przysuwając na środek miskę, tak, żebyśmy oboje mogli wypełniać serduszka w foremce.- A potem co robimyyy?
– Nie wiem – odparłam.- Możemy obejrzeć film.
– Ale tak bez babeczek...?- mruknął z zawodem mój chłopak.
– No to... możemy sobie w coś pograć.- Wzruszyłam ramionami.
– Ale przy tym też przydałoby się zjeść babeczki – zauważył Atsushi.
– Hmm, minie trochę czasu zanim będziemy mogli je zjeść – westchnęłam.- Nie masz już tej paczki chipsów, którą kupiliśmy wczoraj?
– Zjadłem wieczorem.
– A pocky?
– Zjadłem wieczorem...
– To może dla odmiany zjesz jabłuszko?
– Ech?- Murasakibara spojrzał na mnie z niesmakiem.
– Nieważne, zapomnij, że to zaproponowałam.- Wywróciłam oczami, uśmiechając się lekko.- Co byś chciał robić? Musi to być, co nie wymaga przy tym jedzenia...
– Mogę zająć usta czymś innym.
– Chcesz porozmawiać?- Uśmiechnęłam się do niego ciepło.- Możesz mi opowiedzieć o waszym ostatnim meczu! Tak strasznie żałuję, że nie mogłam na nim... ach!- Pisnęłam cicho, kiedy Atsushi niespodziewanie chwycił mnie pod pachy i posadził na stole za nami.- C...co robisz, Atsushi-kun?!
Murasakibara, zamiast po ludzku odpowiedzieć na moje grzeczne pytanie, po prostu zamknął mi usta swoimi ustami, wpijając się w nie zachłannie i przymykając oczy. Był tak wysoki, że nawet nie musiał unosić głowy, by mnie całować, ba – nadal musiał ją pochylać.
Odpowiedziałam odruchowo na pieszczotę, otaczając ramionami jego szyję i uważając, by nie pobrudzić go ciastem, ponieważ wciąż trzymałam łyżkę w dłoni. Atsushi nic nie robił sobie z tej sytuacji, leniwie skubiąc ustami moje wargi i pomrukując od czasu do czasu.
– A-Atsushi-kun...?- wymamrotałam w jego usta. Odsunął się, marszcząc z niezadowoleniem brwi.
– Mówiłem, że muszę zająć czymś usta...
– Ale miałeś to zrobić, kiedy babeczki będą się piec!- zauważyłam, czerwieniąc się na twarzy.- Tymczasem nie włożyliśmy ich nawet do piekarnika!
Murasakibara westchnął ciężko, przybierając na twarzy podejrzanie nieszczęśliwą minę. Spojrzał na foremkę, potem na mnie, znów na foremkę i znów na mnie.
– Babeczki poczekają – stwierdził.
– J-ja też mogę...!- zaczęłam pospiesznie, jednak w tym samym czasie Atsushi wspiął się na stół, jednocześnie posuwając mnie kawałek do przodu, przez co wylądowałam na plecach, z moim chłopakiem nad sobą.- Za-zarwiemy stół!- pisnęłam, zakrywając dłońmi twarz.
– Eeech? []-chin jest leciutka!- mruknął Atsushi, nachylając się nade mną i wtulając się w zagłębienie mojej szyi.
To o sobie nie myśli?! Czy stół na pewno wytrzyma ciężar ponad stu kilo?!
Przestałam się nad tym zastanawiać, kiedy Murasakibara ostrożnie chwycił moje nadgarstki i odsunął je powolnym gestem. Pocałował mnie czule, leniwie, wyraźnie chcąc dać mi do zrozumienia, że mogę się rozluźnić.
Zrobiłam to niemal natychmiast. Przy moim ukochanym czułam się po prostu bezpiecznie – wiedziałam, że nie zależy mu tylko na moim ciele, że pragnie uszczęśliwić także i mnie. Nawet jeśli dla ludzi z zewnątrz mogłoby się to wydawać niemożliwe, bo przecież Atsushi zawsze sprawiał wrażenie, jakby dbał tylko o siebie, to jednak ja poznałam go wystarczająco dobrze i wiedziałam, jaki był naprawdę.
Ale wciąż...
Kiedy Murasakibara puścił moje dłonie, a ja znów objęłam jego szyję, mój chłopak wykorzystał to, by wsunąć własne pod moją spódniczkę i chwycić za gumkę majtek. Zarumieniłam się mocno, kiedy poczułam, że zaczyna powolnym ruchem zsuwać ją na dół, nie przerywając jednak całowania.
Nie wiem dokładnie kiedy zupełnie ściągnął ze mnie bieliznę, ani gdzie ona później wylądowała – zapomniałam o tym zaraz po tym, gdy Atsushi wsunął dłoń między moje nogi i zaczął pieścić palcami wrażliwe miejsce. Cała czerwona na twarzy, starałam się nie jęczeć i nie dojść w jednej chwili od samego jego dotyku.
– Dobrze?- zapytał szeptem Atsushi w przerwie między jednym pocałunkiem, a drugim. Przesuwał palcami po wilgotnej dziurce i łechtaczce, drażnił kciukiem maleńki guziczek.
Kiedy on nabrał w tym takiej wprawy?!
– M-mhm...- mruknęłam.
– Mogę się o ciebie trochę poocierać, []-chin?- zapytał, patrząc mi w oczy. Zagryzł nerwowo wargę, wyraźnie obawiając się odmowy, czułam, jak jego dłoń drży nieznacznie.
Pokiwałam głową, niezdolna by cokolwiek powiedzieć.
W milczeniu przyglądałam się Atsushiemu, kiedy prostował się na klęczkach. Zdjął z siebie swój T-shirt, odrzucając go na bok, a moim oczom ukazała się jego wspaniała muskulatura. Prężące się mięśnie, szczupła sylwetka, jasna skóra, po której chwilę później przesunęłam z westchnieniem dłonią. Wpatrywałam się niemal z urzeczeniem ale i lekkim przestrachem, kiedy Murasakibara rozpinał najpierw sam pasek, a następnie guzik i rozporek spodni. Zsunął je z początku tylko na tyle, by wyjąć z bielizny członka, następnie jeszcze niżej, do połowy ud. Chwilę klęczał przede mną, wpatrując się w moje krocze i przesuwając jedną dłonią po moim udzie, drugą zaś po swoim członku.
Kiedy znów położył się na mnie, moszcząc wygodnie między moimi nogami, westchnęłam cicho.
– Tylko bądź ostrożny – poprosiłam cicho.
– Zawsze jestem – odparł równie przyciszonym głosem.
Mówił prawdę. Ilekroć posuwaliśmy się do takich pieszczot, zawsze pilnował się, by nie przekroczyć granicy. Dlatego też i tym razem nie bałam się, że przesadzi.
Obawiałam się za to, że sama poproszę go, by zrobił coś więcej.
Przełknęłam ślinę, starając się nie jęknąć, gdy dotknął czubkiem członka mojej łechtaczki. Przesunął go nieco niżej, aż do dziurki, naciskając na nią delikatnie. Zagryzłam wargę, spinając się odrobinę, jednak wraz z kolejnym jego ruchem robiło mi się coraz przyjemniej i zapominałam o stresie – stawałam się rozluźniona, niemal zupełnie.
Atsushi pocałował mnie delikatnie, sięgając dłonią do swojego członka i przytrzymując, aby móc trzonem ocierać się o moją kobiecość. Wciąż uwięzionemu w spodniach i bieliźnie pewnie nie było wygodnie w tej pozycji, zwłaszcza, że znajdowaliśmy się na stole, ale Atsushi chyba nie zwracał na to uwagi. Poruszał powoli biodrami, marszcząc lekko brwi i oddychając głęboko.
Wpatrywałam się w jego skupioną twarz jak urzeczona. Mina, którą przybrał, wyrażała najwyższą przyjemność i radość, policzki były zarumienione, usta wilgotne. Co chwila pochylał się nade mną, całując mnie delikatnie, jakby tylko od czasu do czasu był w stanie przypomnieć sobie, że prócz skupiania się na tej jednej czynności, może też obsypywać mnie pocałunkami.
– I jak?- zapytał cicho, odrobinę mocniej naciskając na moją łechtaczkę.- Jesteś strasznie mokra, []-chin, podoba ci się?
– T-taa...- sapnęłam, czerwieniąc się, o ile to możliwe, jeszcze mocniej.
– Kiedyś będzie jeszcze lepiej, prawda?- szepnął mi cicho do ucha, delikatnie je całując, na co zareagowałam dreszczem.- Kiedy zdecydujemy się robić to inaczej... Kiedy będę mógł wejść w []-chin i pieścić cię w środku...
– R-robisz to specjalnie, prawda?- jęknęłam.- Specjalnie mówisz takie rzeczy!
– Hee?- Murasakibara spojrzał na mnie z podejrzanie niewinnym uśmiechem, po czym pocałował mnie czule.- Ja tylko cię kocham!
Gdy usłyszałam te słowa z jego ust – z ust Murasakibary Atsushiego, który jak dotąd jeszcze nigdy nie powiedział mi bezpośrednio, że mnie kocha – natychmiast umilkłam. No, może nie tak do końca umilkłam, bo powoli zaczynałam pojękiwać, kiedy mój ukochany nieustannie i coraz szybciej ocierał się członkiem o moją kobiecość. Wyczuwałam, że zbliżam się do końca, ale, szczerze mówiąc, nie wiedziałam co było dla mnie przyjemniejsze – to, co Atsushi robił, czy to, co przed chwilą powiedział.
Ku mojemu zaskoczeniu, to jednak Murasakibara doszedł pierwszy. Oczywiście, natychmiast odsunął swojego penisa, spuszczając się na mój brzuch i plamiąc spódniczkę oraz bluzkę. Nie zwróciłam nawet na to uwagi, zwłaszcza, że Atsushi po chwili sięgnął drugą dłonią do mojego krocza, by dokończyć palcami to, co zaczął.
Skończyłam więc chwilę później, z jękiem wyginając kręgosłup i zagryzając wargę. Murasakibara jeszcze chwile pieścił mnie leniwie, po czym cmoknął mnie w usta i zsunął się ze stołu, podciągając spodnie oraz bieliznę.
– Lubię twój głos, []-chin – stwierdził.- Zwłaszcza, kiedy dochodzisz.
No i znowu spaliłam buraka, leżąc plackiem na stole i zastanawiając się, którego bożka poprosić o siły na to, by wstać – aktualnie wstydziłam się rozmowy z każdym.
– []-chin?- Atsushi oparł się o stół, nachylając nade mną.- Eeech? Mało? Chcesz jeszczeee?
– N-nie!- bąknęłam, siadając pospiesznie i rozglądając się za moimi majtkami.- G-gdzie moja bielizna?
– Eeech? Kto wieee~ - Murasakibara odwrócił ode mnie głowę, ze zdecydowanie podejrzaną miną.
– A-Atsushi-kun, pytam poważnie!- Zeskoczyłam ze stołu, naciągając mocno spódniczkę.- P-przecież sam je zdejmo... Och, no powiedz, gdzie je położyłeś!
– Poszukaj ich, []-chin, ja w tym czasie włożę już babeczki do piekarnika.
– Atsushi!- jęknęłam.
– Jeśli szybko ich nie znajdziesz, tym razem zajmę usta na dłużej – dodał.
Teraz to już moja twarz naprawdę płonęła ogniem. Dobrze wiedziałam, co Atsushi miał na myśli.
Cholera.
Wbrew pozorom on wcale nie jest taki niewinny, jak myślałam!
__________________________________
Notka ode mua:
– tym razem wyjątkowo musiałam dać to „[]-chin” na imię czytelniczki (chociaż za tym nie przepadam, bo wygląda jak „Kwadratowynawias-chin”, no ale jakoś sobie poradziłyście, mam nadzieję xD), ale byłam zmuszona, no bo, kurde, Muraś to Muraś i musi się do ukochanej tak zwracać!
– Nie ma słowa „buraczejąc” (na twarzy), to tylko slogan. Proszę nie zwracać na niego uwagi xD
MOJE
OdpowiedzUsuńJA MAM APETYT
POŻRE GO
Jak wiesz (albo i nie) Muraś jest po prostu moją kurobasową wajfu. Nawet Ao, nawet Ima i Hana nie przekraczają u mnie tego poziomu, nad którym Murasakibara sobie fruwa. Dlaatego teeeż możesz się spodziewać jak wyglądałam, jak reagowałam i się zachowywałam podczas czytania tego fioletowego cudeńka... Zgadłaś? Tak, jak opętana małpa. Miotałam się po łóżku niczym na egzorcyzmach leżąc na ołtarzu. Byłam też wtedy zbyt podekscytowana, żeby w ogóle pomyśleć o skomentowaniu, a to nawet lepiej bo po prostu ów koment byłby zlepieniem przypadkowych literek z klawiatury.
UsuńDlatego teraz, kiedy trzeźwo myślę (Dobra, nadal moje serce skacze xd) mogę w spokoju napisać o tym jak to opowiadanie jest zaaaaaaaaaaajebiaaaaaaszcza~
W ogóle chyba powinnam się udać do jakiegoś psychologa szkolnego bo jak tak teraz myślę to moje kokoro pulsuje na myśl o...pikselach, eh... ;(
Hymmm...
ee
no ten...
Kocham twojego Muraakibarę xd
Kocham niczym twojego Kuroko (Twój Kuroko jest tak cudowny, że po prostu ahhhhać i sapać)
Dlatego teraz przy Murasiu też poaaaham i posapie bo wyszedł równie bosko xd
No i wyszedł Ci cholernie... Słodko!
Po prostu ideał!
Mój ideał
No i tak całuje przy tych kolegach z drużyny \(///)/
Nawet fakt, że było tam imię, którego nie można wymawiać, to na H, mnie tak nie wnerwiło (byłam zajęta miotaniem się po łóżku ze szczęścia)
On taaki wysoki, ja taka niziutka *^* to wyglądałoby przekomicznie >.< Musiałby się zginać w pół xd
...
...
Anoo
Właśnie, Yuuki senpai, czy ty zablokowałaś kopiowanie?
Mniej spamu ode mnie cytatami xd
A tak wtrąciłam bo chciałam teraz skopiować a ni mogłam xd
Niby oczywiste jeżeli mi wszystko gra i nie laguje, więc zignoruj to.
...
...
Ogólnie motyw wspólnego robienia babeczek *^* awhh, uruchamia wyobraźnie xd
No i te igraszki
I zajmowanie usteczek Murasia
mrymrymry
^Teraz tylko mry, wtedy piana z ust^
No i ta scena (///)
^Teraz tylko rumieńce, wtedy płacz^
No i ogólnie... Miło się czytało :>
^Teraz tylko ,,miło'' wtedy lizanie ekranu^
...
No dobra xd nie było lizania ekranu xd To byłaby już przesada ;-;
Ekhm...
No więc scena, jak zawsze zresztą, opisana bosko.
No i ogólnie to...
Po prostu idealne >.<
Chyba już tak Ci słodziłam przez te wszystkie moje wysłane kiedykolwiek komentarze, że już chyba się uszami wylewa xd
No toooo
Pozdrawiam i życzę więcej weny na mojego ukochanego olbrzymka i inne cudeńka<3
ow...
Usuńna telefonie mogę kopiować ;_;
Chyba jednak wina mojego laptopa...
To właśnie ten komentarz przepełniony jest tyloma słodzeniami, że tamte to nawet to daty im nie dorastają (zamiast do stóp, you know xD)
UsuńOgromnie cieszę się, że opowiadanie tak Ci się spodobało, i że mój Muraś Ci się spodobał :D Jedyne z czego się nie cieszę, to że na telefonie można kopiować tekst ... :/ Rzeczywiście, zablokowałam tę opcję po kolejnym zgłoszeniu, że ktoś ukradł moją pracę, a skoro na telefonie nadal ta opcja jest możliwa, no to niedobrze ;_;
W każdym razie - dziękuję ogromnie za przecudowny komentarz! ^^ Ściskuski całuski ♥
I jest druga częśc! Jej! Atsushi jest
OdpowiedzUsuń... duh genialny i uroczy. I do tego robi takie ekhem rzeczy. Opowiadanko jest świetne. A ja tak długo nie zaglądałam do tej zakładki, a tu były takie cudeńka z Murasiem! Btw to moje ulubiony shot ze wszystkich czytelnik x postać. Muraś rządzi <3. Dziękuję za tworzenie takich małych cudeniek ;)
Ja z kolei dziękuję za tak przemiły komentarz! ^^ Cieszę się ogromnie, że się podobało ♥
UsuńTak bardzo czekałam na to opowiadanko!! Lecę czytać *-*
OdpowiedzUsuńMuraś, przybywam!
Ohhh, no to na początku chyba trzeba zaznaczyć, że ja po prostu kocham Murasia. Tak tylko uprzedzam, bo ten komentarz będzie baaardzo emocjonalny :D
UsuńOkej. Czytam początek. Czytam. Czytam. Zaczynam się chichrać. Ja od początku wiedziałam, że oni nie robią tego na co... słychać xD Ale i tak scena była świetna. Kto by się spodziewał, że z Murasia jest taki podtekściasz (chyba nie istnieje takie słowo O.o).
No i kolejne pytanie - kto by przypuszczał, że Muraś jest takim romantykiem? ^^ No się rozpłynęłam, jak czytałam ten fragment o buziakach przy drużynie. To było takie kawaiii *-* Ale w taki Murasiowy sposób ;)
"Nie ma takich z Tobą" - huhuhuhu, kawaiii x2 :D
No tak []-chin, co można robić z Atsushim, kiedy nie ma nic do jedzenie... Rozmawiać? Tsa, na pewno. Muruś na pewno woli czym innym zająć usta :P I w sumie dobrze, że robili to drugie a nie rozmawiali xD Nie, nie jestem aż takim zboczeńcem (dobra jestem), lubię jak bohaterowie rozmawiają, zawsze ktoś palnie coś zabawnego, albo głupiego, no ale tak dawno nie czytałam takich scen z moim gigantem <3
"Ja tylko cię kocham" no i w taki oto sposób rozpłynęłam się po raz drugi a mój mózg przybrał formę galarety :3 Muraaaaś! *-*
I scena z majtkami xD Murasakibara to taki fioletowy lisek chytrusek :D
Podsumowując - podobało mi się i to baaardzo :) Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś stworzysz coś z tą postacią. Nie musi być hetero, szczerze wolę gejozę. A to jest dziwne... No ale nie ważne. Może być nawet jakiś nietypowy parring, jak Kise x Murasakibara xD Albo Midorima x Murasakibara. Chociaż szczerze wolę to pierwsze :)
No nic, życzę weny i przesyłam mentalne buziaki! :)
Cieszę się ogromnie, że Ci się podobało! ^^ No, niestety, z Murasiem jest ten problem, że jest... Murasiem xDD Bardzo trudną do opisania postacią D: Dlatego nie lubię pisać pairingów z nim ^^" Chyba że z odrobinę doroślejszym charakterem jak np. w "Romansie na słodko" lub "Szklanym Sercu" xD Ale do takich to dopiero trzeba mieć wenę... ;_; No, ale na Pyrkonie kupiłam Murasiowe maibou, może mnie natchną do pisania xD
UsuńDziękuję za komentarz!
Jest Muraś!!
OdpowiedzUsuńJej!!!
Atsushi taki kawaii :3
Jest 7, a mam na 8 do budy, więc przydałoby się szykować..tia...
Opko jest mega urocze (◦ˉ ˘ ˉ◦)
Mogę umrzeć spełniona XD A nie, bo jeszcze opko 15 minut! To sobię jeszcze pobęde na tym świecie XD
Czekam na kolejne tak cudowne shoty
Haruś
Cieszę się, że się podobało! ^^ Hola, hola - ale po "15 minutach" też na pewno będzie jakieś opowiadanko, więc o wiele dłużej sobie pożyjesz xD Nie pozwolę Ci umrzeć! XD
UsuńDziękuję za komentarz ♥
To było urocze, mimo wiadomej scenki która była raczej niegrzeczna ^-^
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, w jaki sposób przedstawiłaś tutaj Murasakibarę. Słodki i szczery, ale ma też charakterek, gdy przychodzi co do czego. Aniołkiem to on nie jest ;D
Ahh, ten odwieczny dylemat - miłość czy słodycze :')
Co do reszty - zwróciłam uwagę na błąd, który wkradł Ci się gdzieś na początku - ''gdy się tak do mnie przytlał od tyłu''. Chyba powinno być przytulał =)
Poza tym wszystko super, pięknie wyszedł Ci ten shot! ❤
Taaak, tak jak mówiłam - Muraś to strasznie ciężka do opisania postać ;_; Trudno jest wpasować odpowiednio jego charakter do opowiadania ;_; Cieszę się, że Ci się podobało! Dziękuję za komentarz i błędzik, już poprawiłam c:
UsuńJakie to było słodkie i urocze, kocham Murasakibare ! Wyszło piękne mam nadzieje że zrobisz kiedyś jeszcze kontynuację <33
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało! ^^ Dziękuję za komentarz ♥
UsuńTen uczuć gdy jesteś facetem, a czytasz readera roli damskiej ;-;
OdpowiedzUsuń~Felix
To przez to, że mało yaoistów krąży po moim blogu i zdecydowanie mało się w ogóle odzywa ;_; Może postaram się napisać też męskiego c:
UsuńJestem za i zgłaszam się na ochotnika, coby to czytać ( ͡° ͜ ʖ ͡°). Najlepiej z Tsukishimą ( ͡° ͜ ʖ ͡°)
UsuńZ Haikyuu akurat nie piszę xD
UsuńPrzybyłam. Przeczytałam. I powiem krótko. ŁAAAAAAAAAAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁ!
OdpowiedzUsuńYuuki-san, to było cudowne!!! *.* Murasakibara taki-taki kochany!!! I-i po mimo tych seksów dało się odczuć całą jego słodycz! *Jezu, Co ja wogule pisze?!*
Na wstępie już się bałam, że zaczęłaś od seksów, a tu Taka bomba! :D Yay, ja też chcę babeczki! :D
Hehe, odwieczny dylemat "Słodycze czy miłość" Ja osobiście wybieram Murka, w tym opowiadaniu! :D
Atsuhi, nie ładnie się tak psocić!!!! :p
Ps. Jako iż mój nick brzmi "Mine" to czytałam sobie "Mine-chin" i... I czułam się niczym Ahomine xD *Zachciało mi się brać imię z "Akame ga Kill" xP
Weny tak że sto kilo!!!! :D <3
Ojej, cieszę się ogromnie,że Ci się podobało :D Muraś słodki, ale to strasznie ciężka postać ;_; Do opisania, rzecz jasna, choć wagą też, tak swoją drogą xDD Prawie 100 kilo piechotą nie chodzi xD ... dobra, chodzi xD
UsuńMniejsza! >_< Pierdoły zaczynam pisać xD W każdym razie - dziękuję bardzo za komentarz ♥!
Ja tam lubię slogan wszelkiego rodzaju. ♥
OdpowiedzUsuńOpowiadanie nadzwyczaj przyjemne, nawet jeśli Muniek niezbyt przypadł mi do gustu jako postać. Ale i tak przesłodkie. Prawie zapomniałam, że to Murasakibara xD
Super scena erotyczna B)))ombowa przez duże B)))
Nie wiem co jest grane, ale nie włącza mi się okienko w ostatnim komentarzu, kiedy klikam "Odpowiedz" O_O Już myślałam, że Ci nie odpiszę, no ale sama dodałam byle jaki koment, tak że Twój stał się przedostatnim.
UsuńNieważne xD Kogo to obchodzi?! xD Chyba tylko mnie xD
Mniejsza!
Cieszę się, że się podobało! ^^ Ogólnie za Murasiem nie przepadam, ale z tego shota jestem całkiem zadowolona xD
Dziękuję za komentarz ♥♥