Lekcja


Czytelnik x Midorima

Lekcja


            Nic nie wskazywało na to, że nasze spotkanie tak się zakończy.
            Szczerze mówiąc, nigdy nie oczekiwałam, że Shintarou w jakiś szczególny sposób da mi do zrozumienia, że pragnie zbliżenia. Zwykle kochaliśmy się pod wpływem chwili, kiedy oboje tego chcieliśmy, kiedy głównie ja zaczynałam okazywać zainteresowanie. W ogóle, zanim go poznałam, sądziłam, że nasz pierwszy raz będzie dopiero po ślubie – Shintarou zawsze wydawał mi się taki ułożony i zdyscyplinowany. Jakże wielkie było więc moje zaskoczenie, kiedy pewnego dnia, całując się na moim łóżku, najzwyczajniej w świecie, w bardzo romantyczny sposób „poniosło nas”.
            Cóż, dostałam po prostu kolejny powód, dla którego przestałam oceniać ludzi po wyglądzie.
            Tego dnia poprosiłam Midorimę, by pomógł mi w lekcjach. Umówiliśmy się w bibliotece po zajęciach, ponieważ Shintarou musiał oddać jakąś książkę i chciał wypożyczyć kilka kolejnych, poza tym w naszych domach urzędowali obecnie rodzice, dlatego, znając ich aż za dobrze, przeczuwaliśmy, że nie będziemy mieli spokoju.
            Siedzieliśmy obok siebie w opustoszałej bibliotece. Słońce chowało się już za horyzontem, jego ostatnie promienie zalewały całe pomieszczenie pięknym, pomarańczowym światłem. Było przyjemnie cicho i nawet całkiem romantycznie. Dyżurująca bibliotekarka zostawiła nas z powodu jakichś pilnych spraw u dyrektora, większość uczniów wróciła już do domu po zajęciach dodatkowych.
            Shintarou najwyraźniej skończył odrabiać lekcje, ponieważ zamknął zeszyt i zdjął okulary, by przetrzeć oczy.
-         Jak ci idzie?- zapytał.
-         Zaraz skończę, jeszcze tylko kilka zadań z matmy – westchnęłam.- Poczekasz, proszę?
-         Oczywiście, nanodayo.- Midorima wsunął okulary z powrotem na nos i oparł się wygodnie o oparcie krzesła.
Zajęłam się więc lekcjami, uznawszy, że im szybciej skończę, tym szybciej będziemy
mogli wrócić do domu. Cieszyłam się z towarzystwa mojego chłopaka. Gdyby nie wytłumaczył mi wzorów i nie pokazał swoich, jak zawsze starannych, notatek, pewnie cały wieczór spędziłabym nad zeszytem i podręcznikiem.
Rozpoczęłam właśnie jedno z czterech pozostałych mi zadań, kiedy poczułam, że
Shintarou położył mi dłoń na udzie. Przygryzłam lekko wargę. Takie gesty nie zdarzały się często, najwyżej w kinie, albo na kanapie, ale mimo wszystko nie wpadło mi do głowy, że mógłby to być jakiś sygnał. Zajmowałam się więc dalej obliczeniami.
Czerwona lampka zaświeciła w mojej głowie, kiedy Midorima przesunął dłoń niżej, lekko
ściskając udo i odsuwając materiał mojej spódniczki. Poczułam dotyk jego ciepłej skóry na nodze, który od razu zaczął rozpalać kilka miejsc mojego ciała, głównie okolice źródła tej drobnej pieszczoty. Przygryzłam wargę, nie wiedząc, czy powinnam zachować się przyzwoicie i złączyć nogi, czy może jednak lekko je rozsunąć, by zachęcić Shintarou do gry.
Postawiłam jednak na to drugie. Rozchyliłam ostrożnie nogi, a Shin-chan rozejrzał się
wokół, a potem przysunął do mnie bliżej, nachylając się nade mną i całując delikatnie w skroń.
-         Chyba...nie powinniśmy tego robić tutaj.- Starałam się myśleć trzeźwo, choć dotyk Midorimy nie pomagał mi utrzymać pełnej świadomości, nie mówiąc już o zdrowym rozsądku.- Poczekajmy, aż...wrócimy do domu...
-         Jesteśmy tu sami, tylko we dwoje – mruknął Midorima.- W domu nie będzie takiej możliwości, nanodayo.
-         A jeśli ktoś wejdzie...?- zapytałam cicho, choć prawdę mówiąc, mało mnie to interesowało.
-         Spokojnie, jesteśmy w jednym z najdalszych kątów, zasłonięci regałami. Usłyszymy, jeśli ktoś wejdzie.
Westchnęłam cicho i spojrzałam na mojego chłopaka. Uniosłam lekko głowę, by móc
patrzeć w jego piękne, zielone oczy. Oczywiście, wykorzystał ten moment, by mnie pocałować.
Zamknęłam oczy, rozkoszując się smakiem ukochanych ust. Kiedyś Takao usłyszał, jak
komentuję pocałunki Shintarou. Powiedział mi, że to przez to, iż Shin-chan uczył się z podręczników. Nie miałam pojęcia, czy to prawda, czy nie – koniec końców było to nawet całkiem możliwe – ale liczył się efekt: Midorima Shintarou całował wprost nieziemsko.
Przesunęłam dłonią po jego miękkim policzku, skubiąc wargami jego wąskie usta.
Zdjęłam jego okulary, by było nam wygodniej, pozwoliłam, by jego dłoń zabłądziła pod cienki materiał majtek, a palce dotknęły rozgrzanej kobiecości.
Wygięłam lekko kręgosłup, kiedy wsunął we mnie palec. Syknęłam cicho, przygryzając
wargę i unosząc się lekko na krześle. Midorima odsunął się od stołu i przyciągnął mnie do siebie, zmuszając, bym wstała, i usiadła na jego kolanach okrakiem. Objęłam jego szyję dłońmi i pocałowałam go namiętnie, ochoczo poruszając biodrami, z radością wyczuwając jego rosnące podniecenie.
-         To...będzie najwygodniejsze...- szepnął Shintarou, kładąc dłonie na jej plecach i przyciskając ją lekko do siebie.- Zdążysz zejść, gdyby...ktoś przyszedł.
Skinęłam tylko głową, leniwie ocierając się biustem o jego klatkę piersiową. Niezbyt
odpowiadało mi to, że oboje byliśmy ubrani, ale skoro mieliśmy to zrobić w, bądź co bądź, publicznym miejscu, należało zachować wszelkie ostrożności.
Midorima sięgnął do tylnej kieszeni swoich spodni i wyjął z niej zapakowaną
prezerwatywę – zupełnie, jakby był przygotowany na nasze małe igraszki. Uśmiechnęłam się do niego, odbierając kondom, pocałowałam go czuje, po czym zaczęłam powoli rozpinać jego spodnie.
Penis Shintarou był już w pełnej gotowości, nie musiałam go bardziej pobudzać.
Wprawnym ruchem rozerwałam więc opakowanie i wyjęłam z niego gumkę, od razu naciągając ją na nabrzmiałą męskość mojego chłopaka. Widziałam, że przygląda się moim ruchom, z zarumienionymi policzkami i błyszczącymi oczami, czekając na dalszy rozwój pieszczot.
Znów go pocałowałam, dość mocno i namiętnie. Odpowiedział mi tym samym,
niecierpliwie łapiąc mnie za biodra i unosząc lekko. Zaśmiałam się lekko, posłusznie się podnosząc i odsuwając materiał majtek. Midorima nakierował swojego penisa w mokrą dziurkę, a ja powoli opuściłam się na niego, zagryzając wargę i jęcząc cicho. Shintarou zawtórował mi, odrzucając do tyłu głowę i wzdychając głośno.
Nogi drżały mi delikatnie, kiedy unosiłam się i opadałam w równym tempie. Midorima
oddychał głośno, raz patrząc na moje ruchy, a raz odchylając głowę i nerwowo ruszając biodrami, jakby chciał przyspieszyć ten akt.
Wsunął dłonie w moje majtki i chwycił mnie za pośladki. Ścisnął je lekko, próbował
unosić mnie w szybszym rytmie, zagryzając wargi i cichutko pojękując.
Sama ledwie się powstrzymywałam. Nie chciałam jednak za bardzo się spieszyć,
wiedziałam bowiem, że ciężko będzie mi wówczas zachować ciszę, a w tym wypadku było to ważne, jako iż znajdowaliśmy się w bibliotece.
Shintarou zaczął delikatnie całować moją szyję i dekolt. Objęłam go mocniej ramionami i
zaczęłam ujeżdżać odrobinę szybciej, ocierając się o niego i mrucząc, jak kotka. To było przyjemne. Tak bardzo przyjemne, jak nic innego. A fakt, że robiłam to z chłopakiem, którego kochałam ponad życie, i to z wzajemnością, potęgował to uczucie.
Czułam się spełniona.
-         Szybciej...- szepnął gorączkowo, wiercąc się na krześle.- Szybciej...nanodayo...
-         N-nie możemy...- wyjęczałam.- Ktoś może...ah!
Krzyknęłam cicho, kiedy Midorima chwycił mnie nagle mocno za tyłek i wstał z krzesła.
Usadził mnie na biurku, przy którym nie tak dawno pracowaliśmy i chwycił moje nogi w kolanach. Pocałował najpierw moje usta, później policzki, podbródek i na koniec czoło. Przysunął usta do mojego ucha, i, dysząc lekko, zaczął poruszać biodrami w szybkim tempie.
Przytuliłam się do niego, wciskając twarz w zagłębienie jego szyi, a potem usta w ramię,
by nie krzyczeć. Tłumiłam w ten sposób głośne jęki, kiedy dochodziłam, jeszcze intensywniej czując, jak Shintarou wypełnia moje wnętrze. Zaciskałam ścianki mojej kobiecości, wyginałam się w stronę mojego chłopaka, trzymając się kurczowo jego koszuli.
Jeszcze przez chwilę dyszałam głośno, kiedy Midorima ruszał się dalej, tak długo, dopóki
sam nie doszedł. Spowolnił ruchy bioder, by w końcu wysunąć się ze mnie i oprzeć lekko spocone czoło na moim ramieniu.
Dopiero teraz rozejrzałam się nerwowo, wstrzymując oddech i nasłuchując, czy aby ktoś
potajemnie nie wkradł się do biblioteki. Jednak, prócz uspokajającego się oddechu mojego chłopaka, nie słyszałam zupełnie nic.
-         Shin-chan?- mruknęłam, całując go lekko w skroń i przeczesując jego miękkie, zielone włosy.
-         Wybacz, trochę mnie poniosło – westchnął, doprowadzając się do porządku i zakładając okulary. Odchrząknął nerwowo, rumieniąc się.- Zrozumiem, jeśli teraz się na mnie gniewasz...
-         Nie, absolutnie.- Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go delikatnie.- Właściwie, to jestem wręcz zadowolona.
-         Rozumiem – mruknął, czerwieniąc się jeszcze bardziej.- Ale i tak przepraszam...Moje zachowanie było dość...niedojrzałe.
-         Hmm, jesteśmy młodzi.- Postanowiłam pomóc znaleźć mu argument na nasz drobny wybryk.- Nikt nas nie przyłapał, więc tym razem nam się upiekło.
-         Obiecuję, że następnym razem wytrzymam – zadeklarował uroczyście, a ja ledwie powstrzymałam się od parsknięcia śmiechem.
-         Dobrze, Shin-chan. Ja również się postaram!
-         W takim razie...teraz wróćmy do lekcji. Zdaje się, że zostało ci kilka zadań?
-         Taa – westchnęłam, zeskakując ze stołu.- Załatwmy to szybko i wracajmy do domu.
-         Zdaje się, że jutro nie będzie moich rodziców, siostra jedzie na wycieczkę, więc jeśli znów będziesz potrzebowała pomocy w nauce, tym razem możemy iść do mnie.
Spojrzałam na niego uważnie, próbując wyczytać w zieleni jego oczu drugie dno. Widząc
moje spojrzenie, Midorima zarumienił się mocno.
-         N-nie miałem na m-myśli...nauka...t-tylko nauka!
-         Uhm, jasne – powiedziałam, uśmiechając się miło.- Dziękuję, Shin-chan.
-         Nie ma za co – burknął cicho, siadając przy biurku.- Bierzmy się do roboty. Szczerze mówiąc, trochę zgłodniałem. Może pójdziemy na naleśniki, kiedy skończymy?
-         Tak – odparłam, siadając blisko niego.- Z przyjemnością.
Midorima westchnął i przysunął do siebie mój zeszyt, by odczytać zadania. Chwycił za
długopis i sam zaczął je rozwiązywać. Uśmiechnęłam się szerzej i oparłam głowę o jego ramię.
Chyba częściej będę go prosić o pomoc w lekcjach.

6 komentarzy:

  1. MIDORIMA? SERIO?
    Uhm, uwielbiam Midosia, ale dość trudno wyobrazić go sobie w takiej wersji. Dominant? Raczej nie w jego stylu xD
    'Kiedyś Takao usłyszał, jak komentuję pocałunki Shintarou. Powiedział mi, że to przez to, iż Shin-chan uczył się z podręczników.' Wyczuwam MidoTaka! <3 (Albo to moje głupie skojarzenia ;_;)
    Ojej, Pomidorima na końcu! <3

    A mogłabyś napisać czytelnik x Himuro? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. btw. kliknęłam wszystkie linki w boku, teraz chce zobaczyć tyłek Liwaja xD

      Usuń
    2. Hahahah, dam mu znać xD Mnie w ogóle ciężko wyobrazić sobie Shin-chana w związku innym niż Takao ( ewentualnie z Akashim, nawet bardzo lubię ten paring ), no ale jak już piszę taką serię, to nie może zabraknąć naszego kochanego tsundere :3
      Teraz będę pisała Czytelnik x Takao i chwilowo zrobię dłuższą przerwę, ale paring z Himuro na pewno się pojawi :3

      Usuń
    3. żeby się nie zawstydził, tylko tego by brakowało!
      Shin-chan i Akashi? Niee. Pomidorima tylko z Bakao, innych możliwości nie ma! :D
      Jeeej, mój mężuś! <3

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dławię się od tego "szybciej nanodayo" XDDDDDDDDDD Tak się śmieję, że całe łóżko się trzęsie XDDDDD
    Midorima, no nie spodziewałam się po Tobie takiego zachowania XD. Lecę czytać resztę~~

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń