„Wiosna to ponoć idealna pora roku na to, by się zakochać. Nigdy
jakoś nie wierzyłem w te brednie, ale wygląda na to, że to gówno dopadło
także mnie.”
To był piękny, słoneczny dzień. W alejce prowadzącej do szkoły uczniowie z radosnymi uśmiechami na twarzach spoglądali na rosnące wokół drzewa wiśni, ze śmiechem łapiąc ich różowe płatki, które wiatr zrywał z gałęzi i niósł wśród nich, zaczepnie wplatając je we włosy dziewcząt. Słońce grzało przyjemnie, a wiaterek chłodził i każdy, kogo widziało się w alejce, wyglądał na szczęśliwego.
To był naprawdę piękny, słoneczny dzień.
A przynajmniej taki byłby na początku każdej miłosnej historii – ale nie mojej.
Słońce napierdalało od samego rana, raziło w gały i wyciskało z ciała siódme poty, wiatr ani nie myślał choć na chwilę zawiać, a płatki kwiatów wiśni wciąż wpadały mi za kołnierz, nierzadko przynosząc ze sobą biedronki i inne małe robactwo.
– Kurwww...- warknąłem, ze złością sięgając pod kołnierz i wyciągając zza niego kolejne łaskoczące zielsko.
– Co znowu?- Różowe oczy Momoi spojrzały na mnie spod zmarszczonych brwi.
– No te głupie płatki, no!- Cisnąłem wyjęte gówienka w ziemię, poprawiając torbę na ramieniu i, krzywiąc się, ruszyłem dalej alejką.- Jak ja nie cierpię wiosny...
– Weź, to przecież pora zakochiwania się!
– Srania, a nie zakochiwania!- burknąłem, oglądając się za jakąś babką po trzydziestce, której biurowy uniform ściśle opinał ogromne cycki.- No... już mi się trochę polepszył humor.
– Nigdy się nie zmienisz, Dai-chan...
– Mówiłem ci w ogóle, co mi się ostatnio śniło?- zapytałem, znudzonym wzrokiem rozglądając się po mijających nas dziewczynach ubranych, podobnie jak my, w szkolne mundurki Akademii Touou.
– To z tym, że gonił cię po lesie krokodyl z siekierą?
– Nie – odparłem z westchnieniem.- Śniło mi się, że byłeś kobietą.
– Kobietą?!- Satoshi spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
– No, i to w dodatku z takimi wielkimi balonami – dodałem, ruchem dłoni prezentując mniej więcej rozmiar biustu F.
– Uhm...- Momoi odsunął się ode mnie o krok, mierząc mnie podejrzliwym wzrokiem.- Mogę zapytać, czy...?
– To był normalny sen!- warknąłem ze złością, rumieniąc się lekko. Oczywiście, gówno prawda, w tym śnie nieźle zabawiałem się z cyckami Momoi, ale wolałem mu tego nie mówić. Już i tak łaskawie tolerował moją miłość do piersi, wątpiłem, by zaakceptował fakt, iż miałem mokry sen z jego damską wersją.- Byłeś tak samo wkurzający jak na co dzień! Paplałeś o bzdurach.
– Wyjątkowo mnie to cieszy – mruknął, wyciągając z kieszeni spodni komórkę. Nagle zatrzymał się raptownie, z niepokojem wpatrując się w jakiś punkt za mną.- Ej, tamta dziewczyna ma chyba kłopoty!
– Mm?- Odwróciłem głowę w lewo, by spojrzeć w tym samym kierunku co on.
Alejka, którą szliśmy do szkoły, w gruncie rzeczy była podzielona na dwie części. Po naszej prawej mieliśmy ogrodzenie, ale po lewej – linię drzew kwiatów wiśni oraz bujnych krzaków, za którymi znajdowała się ów druga część alejki. To właśnie tam wpatrywał się Momoi ponad krzakami, wbijając uważny wzrok w otoczoną przez trzech podejrzanie wyglądających typków dziewczynę.
I właśnie wtedy przyleciały te skrzydlate golasy, strzelając we mnie kilkunastoma strzałami jednocześnie, a wszystkie były równie trafne jak moje rzuty do kosza z każdej pozycji.
Najpierw zobaczyłem jej cycki – dwie ogromne góry Fudżi, ściśle opięte białą koszulą mundurka Akademii Touou, napierające dziko na jej guziki. Potem przesunąłem spojrzeniem po jej szczupłej sylwetce, zakończonej zgrabnymi nogami – i choć ponad wszystko kocham cycuszki, przez myśl mi przeszło, że między nimi mógłbym znaleźć podobny skarb. Na koniec zaś zobaczyłem jej twarz.
No, tu akurat rewelacji nie było.
Nie, żeby laska była brzydka – co to, to nie. Była całkiem ładna, jej delikatnie opalona skóra nieźle komponowała się z długimi, związanymi w wysoką kitkę, ciemnoczerwonymi włosami, ale kiedy spojrzałem na jej podobnego koloru oczy...
– Co ona ma na twarzy?- bąknąłem.- Czy tam nie powinny być brwi?
– Czym ty się teraz przejmujesz, ona ma kłopoty, musimy jej pomóc!- skarcił mnie Momoi.
– N-no tak!- odchrząknąłem, rumieniąc się delikatnie, po czym zdjąłem moją torbę z ramienia, podałem ją Satoshiemu i podciągnąłem rękawy koszuli.
I wtedy to się stało.
Akcja była tak szybka, że nie do końca byłem w stanie ogarnąć, co się tak naprawdę stało. Ot, w jednej chwili trójka opryszków wyciągała ręce w kierunku cycków mojej bogini, a w następnej dziewczyna pierwszego z nich powaliła kopniakiem w krocze, drugiemu przygrzmociła z łokcia, a trzeciego pizgła ze swojej torby, w dodatku z pełnym zamachem.
Ja i Momoi jeszcze nigdy nie byliśmy tak zsynchronizowani – w tym samym momencie wytrzeszczyliśmy oczy na dziewczynę i rozdziawiliśmy gęby jak idioci, stojąc w nieco zgarbionej pozycji, delikatnie przechyleni na prawy bok, by lepiej widzieć zza krzaków. Gdyby nie różnica w wyglądzie i fakcie, że Satoshi dodatkowo wypuścił z dłoni moją torbę, wyglądalibyśmy jak bliźniaki.
Tymczasem cycata nieznajoma, dysząc ciężko, zamrugała jakby zdezorientowana, rozglądając się pospiesznie wokół siebie. Zagryzła wargę, odrzucając na bok swoją torbę, po czym chwyciła pierwszego kolesia za kostki, po czym... zaciągnęła go w krzaki – nie te, przez które gapiliśmy się na nią z Momoi, tylko jeszcze dalsze, o wiele bujniej rosnące. Kiedy to samo zrobiła z pozostałą dwójką, poprawiła na sobie swój mundurek, podniosła torbę, zarzuciła ją na ramię i, odgarnąwszy nerwowo grzywkę z twarzy, spojrzała w kierunku przeciwnym niż szkoła.
– Czy ona właśnie...?- bąknął Satoshi, wskazując na nią palcem.- Nie – roześmiał się nerwowo, kręcąc głową.- Coś mi się przewidziało!
Nie odpowiedziałem, wpatrując się z urzeczeniem w nieznajomą. Chociaż to, co miała na twarzy i co przypominało rozdwojone brwi, nie wyglądało zbyt atrakcyjnie, to mimo wszystko była ładna, zgrabna, no i co najważniejsze – miała wielkie cycki.
Już miałem zamiar pójść do niej i paść przed nią na kolana z pierścionkiem, który zrobiłbym po drodze ze źdźbła trawy, kiedy, ku mojemu zaskoczeniu, w jej towarzystwie nagle, ni z dupy ni z pietruchy, zjawiła się jakaś dziewczyna o krótkich, sięgających ramion błękitnych włosach i tego samego koloru oczach, oraz marnej miseczce A.
– Uwaaah!- Góry Fudżi podskoczyły wysoko wraz z całą nieznajomą, zatrzęsły się jak galaretki, a potem zaczęły falować w górę i w dół przy każdym jej głębokim oddechu.- Kuroko! Mówiłam ci, żebyś przestała pojawiać się tak nagle, idiotko!
– Jestem tu już od jakiegoś czasu – odparła spokojnie, siorbiąc jakiś napój ze styropianowego kubka.- Kagami-kun, powinnaś ich zakopać, a nie chować za krzakami...
– O-oni żyją, do cholery!- wykrzyknęła, rumieniąc się intensywnie.- A tak w ogóle, to trzeba było się odezwać, skoro tutaj byłaś! Po... po prostu chodźmy już do szkoły, jak się obudzą, to se pójdą!
Razem z Momoi odprowadziliśmy je wzrokiem, dopóki nie zniknęły za bujnymi kępami krzaków. Spojrzeliśmy na siebie powoli, nieco zdezorientowani.
– Uhm... sprawdzimy chociaż, co z nimi?- bąknął niepewnie Satoshi.
– Ech?- Zastanowiłem się przez chwilę, spoglądając w kierunku tamtych krzaków, jednak ostatecznie stwierdziłem, że gościom należało się za dowalanie do dziewczyny, której właśnie oddałem serce. Co z tego, że jeszcze jej o tym nie poinformowałem?- S-spóźnimy się na lekcje, chodźmy już.
– Okay.- Momoi podejrzenie chętnie przystał na moją propozycję.
Udaliśmy się więc prosto alejką w kierunku szkoły, znów męcząc się z upałem, brakiem jakiegokolwiek wiatru, a także z płatkami za kołnierzem i robaczkami.
Miałem nadzieję, że szybko dane mi będzie znów spotkać Kagami.
O mój Boże, to jest genialne <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba! ^^
UsuńNie jestem przekonana, hmmmmmm.
OdpowiedzUsuńZobaczymy, jak to się dalej potoczy, może się wciągnę :D
Czekam na next
Siya!
To dopiero mały prolodżek, także dajmy trochę czasu temu opku xD
UsuńSatsu to chłopak?! Co tu sie stało, Yuuki-San...? Trochę dziwnie brzmi, gdy mówi się "ten Momoi" XD Niby to nazwisko, więc w każdej chwili to mógłby być brat Satsuki, no ale...
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, cieszę się, że wybrałaś akurat Aomine x Fem!Kagami :) Czy chłopak, czy dziewczyna, Kagami jest super :D
Nie wiem jak Ty, Yuuki-san, ale ja uwielbiam wiosnę! Nawet w Polsce jest wtedy ładnie xD
Super to opowiadanko... takie lekkie, można sie pośmiać c:
Wczorajsza Anarchia też była super, fajne anime by z niej bylo ^^ Kanibale, strzelający Akashi... po prostu ideolo!
Życzę wesołego Dnia Kobiet i dużo, duużo weny! Ja niestety muszę ten dzień spędzać w łóżku, bo jestem chora :((
Buziaki! ♡
Cieszę się bardzo, że się podoba! :D A to dopiero początek, myślę, że będzie śmieszniej xD
UsuńMnie tam wiosna ani nie przeszkadza ani nie raduje, ale cieszę się, że się cieplej robi xD
Dzień Kobiet jakże wesoły, dostałam różyczki i brązowego misia z granatową kokardką, więc ochrzciłam go Aomiś xD ♥
Wzajemnie, kochana, dużo dużo zdrówka życzę! Ściskam mocno ♥
Szacuneczek, pisząc to nadal się chichram w poduszkę xD
OdpowiedzUsuńPrawie jak z przekształconego "zgnij przepadnij" xD
Fajny pomysł z zamianą płci (i być może czepiam się szczegółów ale -kun odnosi się do chłopców), widziałam sporo artów z takim cross sex cośtam, xzrkam na fluffiaste momenty (osobiście padłam przy pucułowatym golasie XD)
Pozdrowionka i do następnego :*
PS także tobie życzę miłego dnia kobiet ;) czy też raczej już wieczora...
Niektóre Japonki używają sufiksu "-kun" w stosunku do koleżanek c: Nie jest to bardzo popularne, ale występuje, szczególnie w tych rejonach, gdzie używa się takiej japońskiej gwary, coś jak u nas język górolski c: W niektórych anime również możesz się z tym spotkać.
UsuńCieszę się, że się podoba! :D A to dopiero początek, więc jeszcze chyba się polepszy xD Również pozdrawiam i do następnego
Dziękuję serdecznie za polepszenie dnia kobiet i tobie wszystkiego najlepszego i wenki duuuużo! ~ Yuukifan
OdpowiedzUsuńNie ma za co! Pozdrawiam cieplutko c:
UsuńWybacz, ale nie. Po prostu NIE :3
OdpowiedzUsuńGomene
Spoczko, nie masz za co przepraszać, ja i tak się dobrze bawię, pisząc to xD
Usuńnah nah... ty się bierz za te Góry Fudżi jak najprędzej, ja cie wspieram. Walić widoczną anomalię na twarzy Taigi, bierz cię za nią chłopie!
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, osobiście sądzę, że Kagami-san brzmi jakoś tak... lepiej? Ale to tylko moje zdanie xd
CZEKAM <3
Rozumiem, rozumiem, ale pomijając fakt, że w Japonii dziewczyny używają sufiksu -kun do innych dziewczyn, stwierdziłam, że Kuroko może się tak zwracać do Kagami choćby dlatego, że lubi śmieszkować i go/ją drażnić xD
UsuńO, to nawet dobre jest! OOOj widzę Kuroko jako taką chujkę, małą ale wredną. Tak, to robi sens xd
UsuńBłagam, powiedz, że gdzieś z tyłu będzie romansik męskiej wersji Momoi (czemu wyobrażam ją sobie jako jakiegoś uroczego przystojniaka z włosami o kolorze gumy balonowej, tym specjalnym błyskiem w oko zwalającym z nóg i szelmowskim uśmiechem? xD) i naszej kochanej deseczki Kuroko :D Tak btw to czekam na shot gdzie damska wersja Kuroko ma miseczkę większą niż rozmiar SS lub A xD Ciekawę czy kiedyś doczekam się Kuroko z arbuzami ;))))
OdpowiedzUsuńJuż czekam na Ahomine kiedy jest zawstydzony, bo - Zawsydzony Daiki to cholernie uroczy Daiki (i zboczony, ale on zawsze myśli o cyckach więc luz). Osobiście (a nawet też nieosobiście xD) uwielbiam takie wesołe shoty lub opka (szczegówlnie w twoim wykonaniu <3). Czekam na kolejne części!
Oczywiście, pozostawię schemat MomoKuro bez zmian (pomijając zmianę płci xDDD), także ze spokojem. Myślę, że to będzie stosunkowo długie opowiadanie, bo na pewno sporo romantycznych pierdół wpadnie mi do głowy, także... także no xD
UsuńCieszę się, że się podoba!^^ Bardzo dziękuję za komentarz :D
Najpierw było zdziwko, a potem tylko tłumienie śmiechu poduszką i uważanie, by nie zbudzić współlokatorki xD
OdpowiedzUsuńZdziwko, bo niespodziewałam się, że coś takiego napiszesz, ale podoba mi się to, za przeproszeniem, jak cholera i z pewnością będę czytać i czekać na więcej.
Wenki życzę i do napisania.
Pa! XD :3
W tym 2017 już wiele razy Was zaskoczyłam xD
UsuńCieszę się, że się podoba! Dzięki za komentarz :)