Czytelnik
x Kise
Niewiniątko
To
była jedna z tych sytuacji, kiedy ma się tylko jedno wyjście.
Kise,
stojąc przede mną w samych spodniach, uśmiechając się radośnie i patrząc na
mnie iskrzącymi oczkami, oczekiwał mojej odpowiedzi na
pytanie, które zadał mi chyba wieczność temu. Mianowicie: czy wykąpiemy się
razem?
-
Ehm...- Jestem pewna, że moja twarz przypominała teraz
dojrzałego pomidora.- Ale my...jeszcze nigdy wcześniej...
-
Nie kąpaliśmy się razem, no właśnie – westchnął Kise, kiwając
poważnie głową, jakby to był problem matematyczny, który koniecznie trzeba
rozwiązać.- Jesteśmy ze sobą już bardzo długo, tyle rzeczy robiliśmy razem, ale
jednak jeszcze nie braliśmy wspólnej kąpieli! Nie zrobię nic niewłaściwego!
Przecież znasz mnie, i ufasz mi, prawda?
Tak, tobie tak...ale sobie, kiedy
jesteś przy mnie, to już nie bardzo...
-
Jasne...uhm...no to wezmę piżamkę – westchnęłam.
-
Już ją uszykowałem, czeka na ciebie w łazience. Idziemy?- Kise
znów uśmiechnął się promiennie.
Przełknęłam ślinę i powoli
skinęłam głową.
Ktoś mi powie, w co się właśnie
wpakowałam...?
Szliśmy za rączkę, jak na parę
przystało – nawet jeśli do łazienki było ledwie kilka
kroków. Piżama, którą uszykował mi mój chłopak leżała przy
umywalce, a była nią jedna z jego koszulek, którą często mu kradłam.
-
Widzę, że znałeś moją odpowiedź wcześniej niż ja...-
mruknęłam, gapiąc się na wannę pełną parującej wody i płyn do kąpieli stojący
na jej brzegu.
Ryouta zignorował mnie grzecznie,
udając, że nie słyszał, co mówię. Podszedł do wanny i
zanurzył palce w wodzie, sprawdzając jej temperaturę.
Zerknął na mnie, uśmiechając się, a potem chwycił za gumkę spodni.
Moje serce w jednej chwili
oszalało. Czując zbliżające się palpitacje, obserwowałam, jak
spodnie Kise powolutku zsuwają się w dół, ukazując materiał
bielizny. Chłonęłam ten widok z czystą przyjemnością i premedytacją – ten
następny, kiedy ściągał bokserki, również. Kiedy jego ubranie wylądowało na
ladzie szafki, zerknął na mnie i westchnął, uśmiechając się lekko.
-
Widzę, że muszę ci pomóc...
-
Eh?! Nie, nie, nie, przepraszam, ja już...!
Nim zdążyłam dokończyć zdanie,
Ryouta był już przy mnie i rozpinał mój sweterek.
Oczywiście, bo przecież byłam tak zajęta oglądaniem jego
nagiego ciała, że zapomniałam, że również miałam brać udział w jego kąpieli.
Nie, żebym go kiedykolwiek
podglądała, czy coś...
-
No, rączki do góry!- zawołał z uśmiechem, chwytając za
koszulkę.
Przełknęłam nerwowo ślinę i
posłusznie uniosłam ręce, by mógł ją ze mnie zdjąć.
Starałam się nie patrzeć w dół, ani przed siebie, nawet nie
do góry, gdzie była jego nieziemsko przystojna twarz – bardziej w bok, ale ten
lewy, bo na prawo było lustro...
-
S-sama już mogę...- mruknęłam, rumieniąc się, kiedy zaczął
odpinać guzik moich spodni.
-
Skoro już zacząłem, to skończę – odparł, wciąż z tym samym,
przyjaznym uśmiechem.
Po chwili stałam przed nim w
samej bieliźnie, wyprostowana i sparaliżowana. Nie patrz
na niego, nie patrz na niego, ani na niego, ani na NIEGO...
-
Mmm, pójdziemy jutro na randkę?- zapytał cicho.
-
Jasne – odparłam, przysuwając się do niego, kiedy zdjął mi
stanik. Świetnie, zostały już tylko...
Przygryzłam wargi, kiedy wsunął
kciuki za gumkę moich majtek, a potem przesunął je
delikatnie w dół. Przysunął się do mnie bliżej, kładąc
dłonie na pośladkach i jeszcze trochę zsuwając bieliznę. Kiedy opadła na moje
stopy, odrzuciłam je na bok i zerknęłam z dołu na Kise. Uśmiechał się do mnie
czule, ale jednocześnie z pewnego rodzaju drapieżnością.
Zaczyna się...
Muszę się opanować, rany,
dziewczyno, nie patrz na jego penisa!
Kise zaczął się powoli cofać,
chwytając mnie za dłonie. Pociągnął mnie delikatnie, a
potem odwrócił się i wszedł do wanny. Patrzyłam, jak mięśnie
jego pupy napinają się schylaniu. Odwrócił się do mnie i ruszył głową,
zachęcająco.
Odchrząknęłam cicho, po czym,
starając się zrobić to z podobną elegancją, jak on,
weszłam do wanny. Oczywiście, skończyło się na tym, że się
poślizgnęłam i wpadłam wprost w jego ramiona, rozchlapując wodę po podłodze.
-
N-nic ci nie jest?!- zaniepokoił się Ryouta.
-
Nie...- westchnęłam.- Wiesz, zrobiłam to specjalnie, to miało
być takie artystyczne wejście, takie, wiesz, dynamiczne!
-
Jasne.- Kise zachichotał, całując mnie w czoło, a potem ułożył
się wygodnie, obejmując mnie ramieniem.- Wracając do naszej jutrzejszej
randki...gdzie chciałabyś pójść?
-
Sama nie wiem...pomyślę nad tym. Raczej nie zależy mi na
miejscu, możemy nawet posiedzieć w domu, jeśli chcesz.
-
Cokolwiek, byle z tobą – powiedział z uśmiechem.- W końcu
udało mi się załatwić trochę wolnego, nie chcę go marnować na błahostki.
-
Moglibyśmy...- urwałam, czując jego dłoń na moim udzie.
-
Mmm?- mruknął, patrząc na mnie niewinnie.
-
Ehm...- Co to ja miałam powiedzieć?
Jego dłoń zaczęła wolno przesuwać
się to w dół, to w górę, jakby z namysłem, nie
wiedząc, który kierunek obrać. Przygryzłam wargę, odruchowo
przysuwając się do Kise. Oczywiście, Ryouta zrozumiał to jako zachętę i śmiał
ruszył do przodu – a raczej do góry.
-
Co mówiłaś, kochanie?- zapytał z uśmiechem, nachylając się
nade mną i całując mnie w szyję.
-
Już nic – westchnęłam ciężko, pozwalając, by jego dłoń
zawędrowała w bardziej prywatne rejony.
Kise uniósł głowę i, przymykając
oczy, pocałował mnie delikatnie. Położyłam mu dłoń na
policzku, drugą przesunęłam po muskularnej klatce
piersiowej, potem po brzuchu, docierając w końcu do twardniejącego członka.
Kise westchnął, kiedy chwyciłam go i ścisnęłam lekko.
On również nie próżnował z
pieszczotami. Śmiało przesuwał palcami po łechtaczce, od
czasu do czasu delikatnie wsuwając koniuszek jednego z nich
do środka. Jęknęłam cicho, kiedy zaczął drażnić „guziczek”, w tym samym
momencie przygryzając jego wargę.
-
Przepraszam...- mruknęłam.
-
Nic się nie stało – westchnął z uśmiechem, poruszając znacząco
biodrami i zachęcając mnie tym samym do poruszania dłonią.
Woda sprawiała, że łatwiej było
po nim przesuwać, jednak jeśli chodziło o odwrotną
sytuację – było mi dość niewygodnie. Moje podniecenie,
oczywiście, nie znikało, jednak woda skutecznie zmywała jego owoce, sprawiając,
że uczucie, gdy Kise przesuwał palcami po wrażliwym miejscu, przypominało
przesuwanie palcem po szybie.
Kise najwyraźniej również się
zorientował. Rumieniąc się, pokierował mnie do kąta
wanny, na coś w rodzaju „półki” i uniósł lekko. Usiadłam na
niej, rozsuwając nogi, jedną zginając w kolanie i opierając o brzeg wanny.
Patrzyłam, jak Kise przysuwa się bliżej i, kładąc dłonie na moich udach, powoli
zaczął obsypywać pocałunkami moją kobiecość.
Zagryzłam mocno wargę, starając
się głośno nie jęczeć, ale nie mogłam się powstrzymać,
kiedy poczułam, jak jego język przesuwa się wzdłuż
łechtaczki, by następnie ostrożnie wsunąć do mojego wnętrza.
Zacisnęłam palce prawej dłoni na
włosach Kise, zagryzając w zębach te lewej. Gdyby
tego jeszcze było mało, Ryouta non stop spoglądał mi w oczy,
co doprowadzało mnie do skraju szaleństwa.
-
Twoja myszka jest naprawdę słodka – wymruczał z uśmiechem.
Zakryłam usta dłonią, natychmiast
odwracając od niego głowę i rumieniąc się
intensywnie. Cholera, nigdy więcej mu na to nie pozwolę!
Przez chwilę jeszcze Kise ssał
delikatnie wrażliwe miejsce, a potem podniósł się i
usadowił wygodnie między moimi nogami.
Co prawda, zbyt wygodnie nam nie
było, ale w tym momencie żadne z nas o tym nie
myślało. Kise nachylił się nade mną i, całując, wsunął we
mnie gładko, jęcząc cicho.
Krzyknęłam krótko, oplątując jego
szyję ramionami. Zwykle nie robił tego tak nagle, więc
trochę mnie tym zaskoczył. Oparł się rękoma o półkę i zaczął
ruszać powoli biodrami.
-
Mmm, jak dobrze...- wymruczał.- Czekałem na to cały dzień...
-
Pla...nowałeś...to?- wyjęczałam.
-
Hm.- Kise spojrzał na mnie z uśmiechem i nic nie odpowiedział,
przyspieszając jedynie tempo.
Nie mogłam tak po prostu siedzieć
cicho. Zacisnąwszy powieki, jęczałam cicho, czując
się wprost niesamowicie. Natura dla Kise była aż nadto
hojna...
-
Powinniśmy...
-
Wyjdę na czas – szepnął Kise, jakby czytając mi w myślach.
Mogłam jedynie skinąć głową.
Ryouta przyspieszył po raz kolejny, dysząc nade mną
ciężko. Odchyliłam głowę, patrząc na niego zamroczonym
wzrokiem, czując, że jestem coraz bliżej końca. Jestem pewna, że mój chłopak
również to wiedział.
Zamknęłam oczy, dochodząc,
oparłam się ciężko plecami o ścianę, w momencie kiedy
Kise wysunął się ze mnie pospiesznie i zaczął szybko
przesuwać dłonią po penisie. Patrzyłam jak tryska z niego sperma, próbując
jednocześnie uspokoić oddech. Ryouta klęknął w wodzie, jego nogi drżały
delikatnie.
-
Dziękuję, kochanie – wymruczał, całując moje kolano.
Uśmiechnęłam się lekko i
pokręciłam tylko głową.
-
Cwany z ciebie lisek, Ryou-chan – westchnęłam.
-
Eh? Co masz na myśli?- Kise przekręcił lekko głowę, udając
niewiniątko.
Parsknęłam cicho śmiechem i
pochyliłam się, by go pocałować.
-
Tylko nie wchodź jeszcze do wody – mruknął z uśmiechem.
-
Poczekam, aż ją zmienisz, żebyśmy mogli się wykąpać. Tym razem
NAPRAWDĘ wykąpać.
-
Hmm, no dobrze...- Kise odgarnął do tyłu włosy i znów posłał
mi jeden ze swoich drapieżnych uśmiechów.
-
Jutro też kąpmy się razem.
Przygryzłam wargę, starając się
nie uśmiechać zbyt szeroko.
-
Zastanowię się – powiedziałam w końcu.
-
Według mnie nie ma nawet nad czym.- Kise mrugnął do mnie okiem
i wstał, pokazując się w pełnej krasie. Zagapiłam się na najbardziej rzucający
się w oczy element jego ciała.- Moim zdaniem, moglibyśmy kąpać się całą noc!
-
Bez przesady – uśmiechnęłam się.- Mieliśmy obejrzeć film,
wiesz?
-
Hmm...no dobrze.- Kise odwrócił się i dosłownie wypiął na
mnie, wyciągając korek z wanny. W rekordowo wolnym tempie...
-
I nie wódź mnie na pokuszenie, Amen...- westchnęłam ciężko.
-
Eh?- Spojrzał na mnie, jak zawsze, oczami niewiniątka.- Co
mówiłaś?
-
Że cię kocham.
Kise przygryzł wargę, rumieniąc
się lekko, jego spojrzenie złagodniało, a na ustach
wykwitł uroczy, szczery uśmiech.
-
Ja też cię kocham.
Uśmiechnęłam się do niego, kręcąc
głową. W tym momencie Ryouta wyglądał
niemożliwe słodko.
Chyba pora znów się wykąpać...
Pijąc kolejną porcję kwaśno-gorzkiego leku na przeziębienie, czytam sobie to oto opowiadanko i stwierdzam, że Kise nie może być hetero X'D Ogólnie super, choć można by troszkę rozwinąć początek w wannie... Ale to moja opinia i pewnie przez Sienkiewicza wszystkie opisy wydają mi się krótkie [*]
OdpowiedzUsuńKeep writing! Czekam na Czytelnik x Akashi \^w^/
Kuruj się tam ino ;_; Akasia dostaniesz na wyzdrowienie, jest w kolejce PO Kagamim ( który będzie jako następny, w końcu to mój mąż <3 <3 <3 ) xD
UsuńJa też uważam, że Kisia nie może być hetero ;_; Pewnie dlatego tak ciężko mi się to pisało... xD
Kisia only x Aomine, ewentualnie Kuroko xD
AoKise najlepsze! <3 Noo, jutro tylko na sprawdzian idę do szkoły, a tak to mam cały dzień, by wyprodukować... Scenariusz do scenki cosplayowej na Watcon! Jeeej~ ;__; Pisz, pisz grzecznie, z Kagamim też pewnie będzie ciekawie :3
UsuńJakie kawaii * o * ^w^ (zgadzam się z Zuzannom) napiszesz czytelnik x Akasz? ^^
OdpowiedzUsuńJasne, że napiszę, ale Akaś jest w kolejce po Kagamisiu, którego zacznę pisać prawdopodobnie jutro xD
UsuńBoskie, chociaż jak się już się czytało tyle yaoi to trudno mi wyobrazić sobie Kisia w takiej roli:) Aomine też był boski, czekam na resztę
OdpowiedzUsuńGENIALNY KISE, super opowiadanie ^^ Nie mogę się doczekać Midorimy, proszę, powiedz że z Shin-chanem będzie coś ekstra!! Marzy mi się coś zaskakującego i cholernie dobrego, żeby nie było zbyt romantiko/nieśmiałe/mdłe... wiadomo, to co będzie zależy od Ciebie Yuuki, może masz już swoje plany :P to tylko mała sugestia *___* Pytanie: będzie Takao x Czytelnik? Byłoby ekstra! ^^
OdpowiedzUsuńCudowne! Kise taki cwany :) Po prostu wspaniałe ;)
OdpowiedzUsuńAaaaa... Cudowne! Mnie też jakoś Kise nie widział się w roli hetero. Dlatego chciałam przeczytać takie opowiadanie, bo jakoś nie mogłam wysilić swojego mózgu, aby wyobrazić go sobie z dziewczyną. Widziałam już Kisie, gdy był obrażony na cały świat, albo jak był wesolutki i płaczliwy, ale nigdy nie widziałam go w roli hetero, za co bardzo ci dziękuję. Notka cudowna. Czekam na więcej takich. Następna będzie z Kagamim, czyli mam rozumieć, że tym razem to ty będziesz tytułowym"czytelnikiem"? Pozdrowionka :** :D
OdpowiedzUsuńĆśśś! (/)////(\) Nie zawstydzaj mnie, proszę! ;_; Ja się staram tak...no, wiesz xD
UsuńDobrze, dobrze. Zapomnijmy o tym co napisałam ;)
UsuńWedług mnie świetne! Byłoby miło gdybyś napisała czytelnik x Muraś *0*
OdpowiedzUsuńKawaii desu.
OdpowiedzUsuńMogłabym w nieskończoność czytać twoje opowiadania...
OdpowiedzUsuń