Niewinności moja




Niewinności moja, nieskalana, spójrz w moje oczy.
Szepnij mi do ucha kłamstwa, które chcę usłyszeć.
Dotknij mego ciała, rozdrap skórę do krwi, wyrwij ze mnie serce.
Niewinności moja, kochaj mnie, nienawidź, gardź mną i pożądaj całym sobą.



    Powoli sunę dłonią wzdłuż twoich pleców. Przyglądam się czerwonym pręgom na bladej skórze, dotykam ich, wsłuchując się w twoje drżące, słabe okrzyki. Wiem, że to cię boli, wiem, że pali żywym ogniem. Nachylam się nad tobą, zlizuję krew z jednej z tych ran, do zadania których użyłem specjalnego pejcza z drobnymi ćwiekami. Ich maleńkie kolce przebiły barierę, którą była twoja skóra, dotarły do twojego wnętrza, musnęły je jedynie, jednak otworzyły dla mnie to, czego nie widział nikt inny.
    Wysysam twoją krew jak pijawka, pochłaniam twoją niewinność, twoją nieskazitelność. Blada skóra, czerwona krew. Mam ochotę odgryźć ci kawałek skóry, skosztować jej, zrobić coś, czego nie zrobi ci nikt inny.
    Motyle pocałunki, czułe przytulenie, powolny, łagodny, czy namiętny seks... to wszystko może dać ci każdy. Ja chcę to zmienić, chcę być wyjątkowy, ja JESTEM wyjątkowy. Niespotykany, nierzeczywisty, jestem wszystkim.
    Wszystkim, co masz.


Niewinności moja, cicha, spokojna, krzyknij moje imię.
Pokaż mi każdy skrawek twojej duszy, ukorz się przede mną.
Otwórz dla mnie swój umysł, wpuść mnie do swojego wnętrza.
I nie wypuszczaj mnie, nie wypuszczaj.
Już nigdy.


    Wbijam palce między twoje pośladki, głęboko, z westchnieniem. Jęczysz pode mną, zaciskasz się na mnie, wyginasz biodra, jednak nie możesz się podnieść, gdy na tobie siedzę. Przyglądam się twoim marnym próbom ucieczki, twoim bezsensownym próbom przekonania samego siebie, że to ci się nie podoba, że chcesz czegoś piękniejszego, delikatniejszego.
    Motyle pocałunki...
    Przecież mogę dać ci coś o wiele lepszego, Seijuurou.
    Poruszam w tobie palcami zachłannie, rozciągając otwór. Uśmiecham się do siebie, patrząc jak twoje wnętrze otwiera się dla mnie. Sięgam po wibrator, nie nawilżam go niczym. Po prostu wkładam go w ciebie, mocno, aż do samego końca. Krzyczysz, zaciskasz dłonie na pościeli.
    Blade, smukłe dłonie.
    Sięgam po drobny pilocik, ustawiam moc zabawki na najwyższą. Chwytam palcami twoje czerwone jak krew włosy, ciągnę je, unosząc twoją twarz, obracając ją ku sobie. Wykrzywiasz ją w grymasie bólu, twoje oczy spoglądają na mnie z przestrachem, ale i poddaniem.
    Nie potrafisz mi się oprzeć.


Niewinności moja, spójrz w moje oczy.
Pokaż, jak bardzo ci zależy, by wyrwać się z mych ramion.
Pokaż, jak bardzo pragniesz w nich pozostać.
Kłóć się przy mnie z samą sobą, szukaj odpowiedzi.
Na pytanie, którego nikt nigdy ci nie zadał.


–    Dobrze ci, Seijuurou?- pytam, pochylając się niżej, całując twoje nabrzmiałe, spękane usta. Kiedy ostatnio piłeś? Dwa, trzy dni temu?
–    Prze...stań... Nie chcę... - jęczysz, karmisz mnie swoimi kłamstwami, w które tak usilnie próbujesz uwierzyć.
    Całuję delikatnie twoje ramię – gest pieszczotliwy, łagodny, zupełnie niepodobny do mnie, kłócący się z moimi zasadami.
    Cóż we mnie wstąpiło...? Muszę zadośćuczynić.
    Szarpię twoje włosy, zmuszam cię, byś się podniósł. Stajesz na czworakach, twarzą do mnie. Siadam wygodnie na łóżku i przysuwam do swojego krocza twoją głowę. Pod lewym okiem masz limo, sino-fioletowy półokrąg, jaki zostawiła moja pięść. Nie lubię szpecić twojej twarzy, nienawidzę kaleczyć ją w taki sposób. Jest taka piękna, przyciąga spojrzenie, rozkochuje mnie w tobie.
    Bo cały jesteś piękny.
–    Mój Seijuurou – szepczę z uśmiechem, kiedy twoje chłodne wargi dotykają czubka mojego penisa.
    Wsuwasz go do ust, głęboko, czuję, jak przesuwa się po twoim podniebieniu aż do gardła. Obciągasz mi powoli, leniwie, mrużąc oczy. Sprawia ci to przyjemność, prawda? Lubisz go ssać, lubisz mieć go w sobie, uwielbiasz, kiedy cię nim wypełniam.
    To poniekąd słodkie, że tak wzbraniasz się czasem, udajesz, że tego nie chcesz, że masz dość.
    Włączam wibrator. Wycofujesz się natychmiast, krzyczysz, zaciskasz dłonie na moich udach. Twoje oczy raptownie się powiększają. Chwytam twój podbródek z uśmiechem, przyglądam się twojej reakcji. Marszczysz brwi, dyszysz ciężko, jęczysz, błądząc spojrzeniem po mojej twarzy. Wyglądasz teraz cudownie.
    Widok godny uwiecznienia.


Niewinności moja, nieskalana, wrażliwa, oddaj mi się cała.
Wszystko co posiadasz i wszystko, czym jesteś.
Pozwól mi pożreć to na twoich oczach, pochłonąć do końca.
Tak, by nie zostało już nic, prócz pustki.
A potem pozwól mi wypełnić cię na nowo.


    Przysuwam usta do twoich warg, sięgasz nimi ku mnie bezradnie, twoje oczy błagają mnie o pocałunek. Jednak ja cofam się w ostatniej chwili, z uśmiechem. Naciskam twoją głowę, zmuszając byś znów zaczął mi obciągać.
    Spełniasz ten niemy rozkaz, posłusznie wracasz do lizania i ssania. Jęczysz przy tym, wydajesz z siebie dźwięki, których powinieneś się wstydzić. Akashi Seijuurou nie powinien tak jęczeć, nie powinien pokazywać słabości.
    Nie powinien pozwalać na sponiewieranie sobą.
–    Wystarczy, Seijuurou – mówię.
    Patrzysz na mnie z dołu, jednak nie przerywasz. Nie słuchasz mnie, zbyt pochłonęło cię twoje ulubione zajęcie. Ssiesz coraz mocniej, pomagasz sobie dłonią, ściskasz w niej moje jądra, pociągasz je delikatnie.
    Uśmiecham się, nie odpycham cię. Nie muszę. Doskonale wiesz, że spotka cię za to kara. Sam ją na siebie skazujesz.
    Dochodzę w twoich ustach, a ty z wielkim oddaniem spijasz całą spermę, wylizujesz mnie do czysta. Przez chwilę nie wiesz, co zrobić, w końcu podnosisz się i próbujesz mnie pocałować. Odwracam głowę, najpierw w lewo, potem, gdy znów próbujesz desperacko złączyć nasze usta, w prawo.
–    Akashi, proszę...- szepczesz, przesuwając dłonią po moim torsie.- Tylko jeden raz, jeden jedyny...
    Odpycham cię silnie, upadasz plecami na materac, twoja głowa ląduje między poduszkami. Wstaję i podchodzę do krzesła, na którym porzuciłem pejcz z ćwiekami. Słyszę twoje drżące westchnienie, wiesz już, co cię czeka. Jesteś na to przygotowany, a przynajmniej tak ci się wydaje.
    Mój słodki, głupi Seijuurou.


Niewinności moja, bielą i czerwienią pokryta, obudź się.
Otwórz swoje krwawe oczy i spójrz na mnie.
Bądź mi panem, bądź mi początkiem i końcem,
spraw bym zatracił się w tobie na wieczność.


    Pierwsze uderzenie przyjmujesz cicho, bezgłośnie. Zaciskasz mocno usta, twoje oczy błyszczą pięknie od łez. Przy drugim ciosie wydajesz z siebie drżące sapnięcie. Następny wywołuje w tobie łkanie. Czwarty, piąty, szósty... i jeszcze dalsze, wzbudzają krzyki. Twoje uda robią się najpierw różowe, potem czerwone. Smagam cię pejczem aż do krwi, przyglądam się z uśmiechem, jak kulisz się na łóżku, próbujesz objąć nogi. Przez to razy spadają na twoje ramiona i plecy. Krzyczysz, płaczesz, ale nie błagasz, bym przestał.
    Wiesz, że zasłużyłeś.
    Kiedy końcówka pejcza przypadkiem trąca twojego penisa, objętego kilkoma małymi pasami, wydajesz z siebie dziki wrzask. Nie mogę powstrzymać chichotu, który szybko przeradza się w śmiech. Odrzucam moją ulubioną zabawkę, podchodzę do ciebie, ciągnę za kostki, przysuwam.
    Odtrącam twoje dłonie, którymi trzymasz się za krocze. Przyglądam się krwawiącemu penisowi, spoglądam na twoją twarz. Nachylam się i zaczynam spijać twoją krew, zlizywać ją zachłannie.
    Wystarczy dla ciebie. Pozbywam się pasów, przez co twój członek powoli przestaje być siny. Kiedy biorę go do ust, krzyczysz głośno, wielokrotnie mocniej odczuwasz teraz przyjemność. Drażni cię to? Czujesz dreszcz? Odrętwienie?
    Sięgam do wibratora wciąż tkwiącego w twoim odbycie, zaczynam poruszać nim, wycofując go z ciebie i wpychając mocno. Znów krzyczysz, jęczysz, wzdychasz, sapiesz. Prawdziwa opera dźwięków rozkoszy.
    Do dzieła, maestro.
    Zaczynam ssać go coraz mocniej, ściskam twoje jądra, coraz szybciej ci obciągam. Jesteś tak wykończony, tak długo wstrzymywałem cię przed wytryskiem, że kończysz już chwilę później. Postanawiam zrobić ci tę przyjemność i połykam to, co mi ofiarowujesz. Patrzę przy tym na ciebie, wciąż poruszając wibratorem w twoim wrażliwym wnętrzu.
    Podnoszę się, wzdycham, przyglądam twojemu ciału. Nie mogę się zdecydować, czy mam cię torturować, czy posiąść. Oblizujesz wysuszone usta, rozkładasz przede mną nogi, jakbyś chciał podjąć decyzję za mnie. Zbliżam się do ciebie, ostrożnie chwytam pod kolanami i przyciągam na skraj łóżka.
    Nie przygotowuję cię, nie mam na to ochoty. Kiedy w ciebie wchodzę, okazuje się, że już jesteś mokry. Krwawisz w środku, prawdopodobnie przez wcześniejsze zabawy z wibratorem. Ciepła krew nadaje poślizg, ułatwia mi poruszanie się w tobie. Z jednej strony nie bardzo mi się to podoba, wolałbym, żebyś był suchy, by moje ruchy sprawiały ci ból. Z drugiej jednak wzbudzałeś we mnie silne pożądanie.
    Odsunąłem cię trochę, przyklęknąłem na łóżku. Nabijając się w ciebie z siłą, zacisnąłem dłonie na twojej szyi. Uśmiechając się, posuwałem cię pospiesznie, przyglądając twojej pięknej twarzy. Chwyciłeś moje nadgarstki, ale nie próbowałeś odciągnąć moich dłoni, być może nie miałeś na to siły.
    Dusiłeś się. JA cię dusiłem. A ty nie mogłeś, nie potrafiłeś, nie chciałeś się bronić.
    Mógłbym cię zabić. A i tak byś mnie kochał.
    Bo jestem wszystkim, co masz.


Niewinności moja, we krwi skąpana...


    Krzyczysz, kiedy wpycham się w ciebie na siłę, mimo mocno zaciskających się na mnie ścianek twojego odbytu.



Niewinności czysta, nieskalana...


    Próbujesz się wyrwać, złapać łapczywie powietrze, uciec przede mną. Twoje spojrzenie jest pełne przerażenia. A ja wciąż się nie zatrzymuję, czując, że lada moment dojdę w tobie, pozostawię po sobie wspomnienie.


Pójdź w me ramiona, oddaj mi się cała...


    Wypełniam cię spermą, uwalniam w końcu twoje gardło. Słucham, jak desperacko wciągasz do płuc powietrze, twoje ciało drży w spazmach rozkoszy i bólu.


Zostań przy mnie na wieki, moja ukochana...


    Uśmiecham się do ciebie, nachylam nad tobą i całuję twoje spragnione usta. Wzdychasz cicho, wsuwasz powoli dłonie w moje włosy. Kiedy odsuwam się ledwie na kilka centymetrów, w twoich oczach widzę niepokój i tęsknotę. Przygryzam lekko wargę, ponownie się uśmiecham. A ty odpowiadasz mi tym samym.


I zawładnij mną, zawładnij, zrób ze mnie Niewolnika.
Niewinności moja, niewinności jedyna.


28 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie spamuj. Stop przemocy wobec klawiatury.
      Jak już tu jesteś, spróbuj napisać coś na temat.
      Oczywiście, dobrze wiesz, że żartuję. Byłoby to nie na miejscu, więc już się reflektuję, nie bij ;)

      Usuń
    2. ^Shin, uważaj, bo zacznę mówić do Ciebie 'Pedale', a sympatia krula kosmosu wcale nie jest czymś tak przyjemnym, jak mogłoby się wydawać xd

      Yuukiś, to teraz do Ciebie mówię.
      Komentarz będzie zbiorczy, bo od chuja nazbierało mi się zaległości u Ciebie, a znacznie szybciej komentuje mi się, kiedy pisze zbiorczo, mam nadzieję, że się nie obrazisz. Zaklepane miejsca się nie zmarnują, jak coś, to wyobraź sobie, że poszczególne części tego komentarza są we właściwych miejscach xd
      Ołkej, shall we~?

      SYMETRIA.
      Wiesz, że ja mam z seksami bardzo trudną miłość, no wiesz o tym. Dlatego na pewno się nie zdziwisz, jeśli Ci powiem, że Symetria jest najlepszym NeuShi, jakie czytałam w Twoim wykonaniu. Krótka bo krótka, ale to są te Twoje teksty, które mają głębię (już wiem, o którym komentarzu mi mówiłaś xd), a wiesz, że ja i głębię dogadujemy się zawsze i o każdej porze.
      Fajne jest w nim to, że można interpretować go na różne sposoby, bo sam narrator nie jest w nim jednoznacznie określony. I ja prawdę powiedziawszy nie widzę w nim ani Shinona, ani Neizumiego. Widzę tam ich oboje. Bo dzięki temu ten shot zyskuje bardzo w moich oczach (interpretacja panem świata, wszyscy o tym wiemy).
      Same przezycie wewnętrze i nic więcej... No Yuuuki, skradłaś moje serce tą miniaturką, naprawdę. Urzekła mnie cholernie. Serio, jest naprawdę śliczna.

      AOKAGA.
      JA PIERDOLĘ.
      TO BYŁO KOMICZNE.
      UMARŁAM.
      SERIO.
      CO TY MI ZROBIŁAŚ.
      '– To najgorsza wymówka, jaką w życiu słyszałem – burknął jego chłopak.- Przecież on wie, że jesteśmy ze sobą! Ba, sam jest gejem! Z kim on w końcu jest? Z Kasamatsu, czy z Tetsu?
      – Kuroko wrócił do Ogiwary – mruknął Taiga.
      – Tsk! Kiseki no Pedał... '
      KISEKI NO PEDAŁ XDDDDDDDDDDDDDDDDDD
      NIE WIERZĘ, KOCHAM CIĘ, YUUKI, TO BYŁO PIĘKNE. ALE NIE WYGRAŁO TEGO SHOTA, WYGRAŁO GO COŚ INNEGO
      '– Taa... jest cholernie przystojny... i ma ładną karnację... w sumie Kuroko też nie jest zły.
      – Ej, od Tetsu się odwal, Tetsu jest mój!
      – CO?!'
      TETSU JEST MÓJ!
      TO WYGRAŁO
      MYŚLAŁAM, ŻE SIĘ UDUSZĘ
      SERIO
      TAKA LICYTACJA
      BOŻE
      KOCHAM
      CO Z TEGO, ŻE BYŁA WZMIANKA O OGIKURO, KTÓREGO NIE TRAIWĘ
      NIE WAŻNE
      TURLAM SIĘ PO PODLODZE ZE ŚMIECHU XD

      Usuń

    3. Ogółem, shot bardzo przyjemnym, seksów dużo, ale do przedstawienia Aho jako napalonej pumy (ja bym raczje powiedziała pantery, czarnej pantery) pasowały. Chociaż seksy z kimś, kto przed chwilą mial sraczkę.... Ja wiem, że penis to nie tyłek, no ale jednak... Mało romantyczne xd No ale nie wnikam w fetysze Aho, może on zwyczajnie potrafi wziąć Kagamiego zawsze i wszędzie xd Nieważne.
      Ok, właczamy nitro i lecimy dalej.

      AOKURO.
      O BOŻE.
      TO BYŁO TAK CHOLERNIE UROCZE.
      UROCZE RZECZY SĄ SPOKO, JESLI SĄ DOBRZE DAWKOWANE
      I KURWA, JA NIE LUBIĘ UROCZEGO AOKURO
      SERIO
      LUBIĘ TO W WERSJI ANGSTOWEJ
      Z UMIERAJĄCYM TETSU ALBO AHO
      TAKI PŁACZLIWY ANGST IDEALNIE DO TEGO PASUJE
      A TY
      TY
      ZROBIŁAŚ
      Z TEGO
      COŚ URCZEGO
      I NAJDZIWNIEJSZE
      ŻE TO UROCZ COŚ
      MI SIĘ
      SPODOBAŁO
      SPODOBAŁO
      SPODOBAŁO
      SPODOBAŁO
      ROZUMIESZ TO?!
      BO JA NIE.
      Ej, serio, nie czaję. Myślałam, że nie przejdę przez AoKuro fluffa, nawet jeśli to lekki fluff. A jednak Ty zrobiłaś z tego rozdziału coś, co mi się spodobało (mimo że w sumie dotyczył on głównie erekcji).
      Kurde, nie ogarniam, ale brawa dla Ciebie, zaskakujesz mnie xd
      Wgl, wolę jak wątek się rozwija powoli etc, ale ten pomysł na wpadkę z masturbacją bardzo mi się spodobał. No i kurwa, masturbujący się aho.... myślący o Tetsu....
      'Przez wpadające przez szparę w shoji blade światło księżyca widział twarz Aomine – przystojną, ciemniejszą niż w ciągu dnia, jednak z widocznym rumieńcem, o szeroko otwartych granatowych oczach, w których malowało się zaskoczenie. Odwrócony w stronę Kuroko, wpatrywał się w niego w szoku. '
      CZY TY ZDAJESZ SOBIE WGL SPRAWĘ, JAK TAKIE FRAGMENTY NA MNIE DZIAŁAJĄ?! NIE?! A POWINNAŚ!
      O tym, że CLD przeruchałaby Aho zawsze i wszędzie, wszyscy wiedzą, a ten opis... UUUUU, MÓJ BRZUCH WARIUJE, SERIO XD *LOTS OF LOVE*
      '„Aomine-kun, masturbacja jest grzechem.”. „Aomine-kun, słyszę.”. „Aomine-kun, czy możesz odłożyć to na później?”. „Aomine-kun, pomyliłeś pokój z łazienką.”. „Aomine-kun, chciałbym się wyspać na jutro, więc proszę cię, przestań się masturbować.”. „Aomine-kun, obawiam się, że nie śpię”.'
      TO BYŁO SERIO PIĘKNE. TAKIE DYLEMATY. TETSU, KOCHAM CIĘ, WYGRAŁEŚ~!
      '– W porządku. To nie pierwszy raz, gdy mi ciśniesz.- Daiki uśmiechnął się, próbując rozładować wiszące nad ich głowami napięcie.'
      sdjdjdsnsjcsjsnsbsdfbsadjnasndansdfjsdnfjsadnjasdnjasdnjsfbsdsdksdjskdsdjxnxwwowwowwwwsksjjsj
      JAKIE. TO. BYŁO. UROCZE.
      FCHUJ.
      ALE. PODOBAŁO. MI. SIĘ. BARDZO. SIĘ. PODOBAŁO. MOŻESZ. BYĆ. Z. SIEBIE. DUMNA.
      No, czyli opko zapowiada się ciekawie, czekam na dalszą część (kiedy myślę, że jak wrócę z Turcji, to zaległości na Twoim blogu mnie zabiją, ogarnia mnie lekkie przerażenie).

      Usuń

    4. AOAKA
      Pamiętam, że zaczęłam czytać to, kiedy wracałam z którejś matury i pamiętam, że widziałam gdzieś błąd. A teraz za cholerę nie mogłam go znaleźć. Poprawiałaś coś w tym tekście, czy to ja oślepłam?
      A co do samej treści...
      Raczej Cię nie zaskoczę, jeśli powiem, że mi się nie podobało. Wiesz, że nie lubię tekstów, które skupiają się tylko na seksie. Ponadto uważam, że AoAka to wyjątkowo trudny parking. Jeśli mam być szczera, czytałam do tej pory bardzo niewiele teksów z nim, które by mi się podobały (dlatego z własnej woli nigdy bym go nie napisała). Pod względem technicznym wszystko jest dobrze i pięknie, seks opisany naprawdę świetnie, ale u Ciebie te opisy zawsze są dobre. Tylko, że ja po prostu nie lubię kiedy seks jest dominującym motywem, ale o tym wiesz, więc raczej nie musze Ci się tlumaczyć.
      Obiektywnie rzecz biorąc shot jest dobry (wiem, że kochasz mnie za to, że na wszystko staram się patrzeć też z tej obiektywnej strony), subiektywnie - nie podobał mi się. Nie jest to żadna ujma dla Ciebie, po prostu no... seks nie zawsze trafia w mój gust, ale o tym przecież doskonale wiesz.

      NIJIHAI.
      ...
      ...
      ...
      ...
      To było piękne.
      Serio. Zastanawiałam się, jak ten watek seksu pociągniesz, ale... zrobiłaś to tak idealnie, że czytałam z bananem na mordzie xd Serio!
      Wgl, ten shot był tak cholernie... uroczy. Uroczy w tym, że był śmieszny, ociekajacy seksem i NijiHaikami (i AkaKuro, ale do tego dojdę zaraz xd).
      Nie, serio. Ujął mnie, choć nie był to przecież głęboki tekst, tylko zwykły przyjemny shot na rozluźnienie. A jednak cholernie mnie ujął.
      '– No... i tego... wiesz, od tamtej pory jakoś tak inaczej patrzę na to, jak mnie bije. No bo wiesz, on niby mnie bije mocno, ale jednak tak delikatnie... eh, no nie da się tego wytłumaczyć! To tak jakby... jakby bił mnie, nie chcąc mnie pobić, rozumiesz?'
      BRAWO, PANIE HAIZAKI, PIĄTKA ZA ZAJEBISTE TŁUMACZENIE.
      '– Tę sympatię sobie, kurde, daruj – warknął znów białowłosy.- Mam wrażenie, że im więcej osób go lubi, tym mniej mnie bije. Jakoś tak wiesz... no, nasza znajomość polega głównie na biciu się, więc wolałbym, żeby tego nie rzucał, ogarniasz?'
      JEBŁAM XD ZGON XD MISTRZOSTWO PO PROSTU XD HAIZAKI MISZCZ XD
      '– Zgadza się – powiedział Kuroko, unosząc dłoń w geście stopu.- Przepraszam, Haizaki-kun, ale mam już kogoś.
      – No właśnie, Kurokocchi już kogoś...CO?!- Kise spojrzał na niego z niedowierzaniem.'
      I WSZYSCY WIEMY, ŻE TYM KIMŚ JEST AKASZ, TRALALALALALALALALA
      'Zwykle to Akashi zostawał na sam koniec, jednak tym razem miał jakieś pilne sprawy do załatwienia i zmył się równie szybko jak Kuroko, choć Haizaki nie był do końca pewny, czy Tetsuya w ogóle pojawił się na treningu, a jeśli rzeczywiście ćwiczył, to on go nie widział. '
      ZNIKNĘLI RAZEM I PIEPRZĄ SIĘ TERAZ W KĄCIE, BO AKAKURO TO MIŁOŚĆ TRALALALALALALA

      Usuń

    5. '– Mogę cię przelecieć?- zapytał.
      Nijimura zastygł w miejscu z dłonią uniesioną w powietrzu, jednak przestał kozłować. Piłka, odbijając się coraz lżej o podłogę, w końcu poturlała się gdzieś do kąta. W sali zapadła niewiarygodna cisza.
      Haizaki w myślach odliczał sekundy. Kiedy dotarł do osiemnastu, Nijimura w końcu wyprostował się z westchnieniem, krzywiąc się.
      – Tsk, ten Akashi, wszystko musi przewidywać...- mamrotał pod nosem.- Dobrze, że się z nim nie zakładałem...'
      Jak wyobraziłam sobie minę Nijimury w tamtej chwili.... boże, zgon xd Całkowity xd
      No i jeszcze ta przewidywalność Akasza... DODATKOWY PLUS.
      '– Kuroko?- Nijimura spojrzał na niego tępo.- Nosz co za... współpracują, gnojki jedne, już ja jutro z nich wycisnę...'
      ONI SAMI Z SIEBIE WYCISNĄ, HUEHUE XD
      '– Ty...- Nijimura chwycił go za T-shirt, przyciągając jeszcze bliżej, ich nosy niemal się ze sobą stykały.- Grozisz mi, szczeniaku?
      – Mówię tylko, jak będzie, SENPAI!
      – Zaczynasz mnie poważnie wkurzać, gnojku!
      – No, dawaj, pokaż jaki z ciebie kapitan! '
      Serio, zastanawiałam się, jak do tych seksów doprowadzisz, bo jakoś ich sobie nie wyobrażałam, a tu taki szoczek. Już któryś raz mnie dzisiaj zaskakujesz, Yuukiś. Serio, lubię to poprowadzenie akcji, masz ode mnie WIELKI PLUS ♥

      KAGE NI WARAU
      Jak mi się podoba ten tytuł xd W końcu jestem współtwórcą, to się chwalę, a co xd
      Powiem Ci, że czuję, że zakocham się w tym opku. To dopiero drugi rozdział, ale i tak... ono ma coś w sobie i ja to coś już czuję.
      Tu shiftowania radości nie będzie, bo klimat nie ten.
      'To niemożliwe. Zabiłem jego rodziców, próbowałem zabić jego brata, zraniłem również i jego, choć sam był temu winien. A teraz zagrzewałem miejsce w jego domu, zupełnie jak gdyby nigdy nic się nie stało, ukrywając prawdę, pozwalałem by ratował mnie, winnego jego nieprzespanych nocy i tysiąca wylanych łez, który sprawił, że na jego barkach zaczęła ciążyć ogromna odpowiedzialność wychowywania młodszych braci.'
      Bardzo podoba mi się sposób, w jaki ujęłaś tę świadomość Shirasu. I to jak to potem połączyłaś z jego wyznaniem, z prawdą o tym, jak Fuma staje się Fumą. Przecież to bez sesu, Shirasu ma misję i jeśli Tenka mu ufa, to powinien z tego korzystać najbardziej jak się da... właśnie, powinien. A jeśli nie może?
      W sercu Shirasu zaczynają pojawiac się wątpliwości, sprzeczności.
      'Ostrzec go?'
      Właśnie. Dlaczego? Skąd taka myśl? Skąd takie działanie? Co takiego ma w sobie ten ciepły uśmiech na tle pochmurnego nieba, że Shirasu zapomina na chwile o swoim zadaniu? Czy Tenka miał rację, czy naprawdę zajrzał w serce Shirasu i dojrzał to, że Shirasu był do zabicia ojca zmuszony? A może tylko mu się zdawało?
      W tym opku pojawia się dużo, ważnych pytań, pytań, które lubię. Naprawdę czuję, że to będzie świetne opowiadanie.
      Perspektywa Shirasu wychodzi Ci bardzo gładko, mam wrażenie, jakby pisanie nim przychodziło Ci tak łatwo. Może się mylę, coż, w każdym razie to jest duży komplement dla Ciebie.

      Usuń


    6. No i w końcu..... damdamdam.....
      *prosi o werble*
      NIEWINNOŚCI MOJA, TY JESTEŚ JAK ZBOŻE, ILE CIĘ TRZEBA CENIĆ, TEN TYLKO SIĘ DOWIE, KTO CIĘ POŻRE
      (przepraszam, nie mogłam się powstrzymać xd)
      (już nie będę, obiecuję xd)
      (już jestem poważna xd)
      (tak jak wczoraj, kiedy pisałam u Ayo komentarz w stanie upojenia xd)
      (żartuję, serio, teraz jestem już bardzo poważna)
      (chyba)
      ...
      W tym tekście dostrzegłam dwa błędy (w pozostałych ich nie widziałam, więc plusik):
      1) 'Nie lubię szpecić twojej twarzy, nienawidzę kaleczyć ją w taki sposób.'
      Kaleczyć jej, nie ją.
      2) '
      Odsunąłem cię trochę, przyklęknąłem na łóżku. Nabijając się w ciebie z siłą, zacisnąłem dłonie na twojej szyi. Uśmiechając się, posuwałem cię pospiesznie, przyglądając twojej pięknej twarzy. Chwyciłeś moje nadgarstki, ale nie próbowałeś odciągnąć moich dłoni, być może nie miałeś na to siły.
      Dusiłeś się. JA cię dusiłem. A ty nie mogłeś, nie potrafiłeś, nie chciałeś się bronić.'
      A tutaj jest nieuzasadniona zmiana czasu. Cały tekst jest w teraźniejszym, a tu nagle przeszły. Skąd?
      Ok, z błędów to tyle, przejdźmy do części właściwiej.

      Już Ci mówiłam, co myślę o tym shocie, ale powiem jeszcze raz, bo tak.
      Ah no i jeszcze raz podziękuję za ten prezent, choć i tak byś mi go napisać musiała, przecież matematyczne guru darmowe nie jest xd
      Co do samego tekstu (odniosę się tu do komentarza Shin na dole). Ludzie piszą różnie. Głębia głębią każdy widzi ją inaczej. Nie każdy autor umie ją odpowiednio ująć, nie każdy chce, jeszcze inny woli pozostawiać więcej znaków zapytania niż wykrzykników czy kropek.
      Jestem wymagająca, ale jestem też (staram się) byc zawsze obiektywna.
      Fakt, w tym shocie sporo jest wątków, które mogłyby zostać rozwinięte - tych myśli, które jedynie lekko poruszasz, ale nie dajesz im zaczerpnąć głębszego oddechu. I DOBRZE.
      Moim zdaniem, pozostawienie tego w takiej postaci jest lepsze. AkaAka to trudny ship i, gdyby ten shot skupiał sie jedynie na samym seksie, gdyby nie było w nim tych wstawek pisanych kursywą, prawdopodobnie nie podobałby mi się. Ale ta kursywa nadaje mu głębi. Owszem, nie rozwijasz jej, co Shin uznała za błąd, ale ja tak nie uważam. Nie rozwijanie daje pole do popisu czytelnikowi. Czasem jest to dobre, czasem nie, zależnie od sytuacji. Cienka jest granica między tymi dwoma rzeczami. Ale ja uważam, że pozostawienie tego shota w takiej postaci jest dobre, bo mogę sobie sama dopisac resztę, na swój sposób, tak jak ja widzę AkaAka. Tak, to subiektywna opinia. Ale, o dziwo, łączy się ona też z obiektywną.

      Usuń
    7. Ty wiesz, że naprawdę mi się ten shot podobał. Przedstawienie Bokushiego w takiej formie, jest naprawde trafne. Choć spotkałam się z przedstawieniem Oreshiego jako sadysty i było to przedstawienie naprawdę cudowne, to jednak wolę widzieć jako sadystę Bokushiego, bo po prostu tak mi to bardziej pasuje.
      Twój Bokushi jest taki.... zachłanny, zaborczy. Chce mieć Oreshiego na własność, skalać jego niewinnośc sobą, zabrac ją, uwięzić tego czerwonego ptaka, uzależnić go od siebie. O tym, mówią te wszystkie pisane kursywa zdania. Ale mówią one też o tym, że takie pragnienia Bokushiego podszyte są uczuciem. Chorym pożądaniem, chorą, spaczoną miłością. Bokushi kocha Oreshiego, okazuje to poprzez ból i krzywdę. Krzywdzi Oreshiego, sprawia mu ból, ponieważ w tym właśnie bólu się lubuje. Kocha, ma tego świadomość, ale o tym nie mówi. Mówią o tym jego gesty. Im bardziej brutalny jest tym głębsze uczucie okazuje. Ponieważ ból to wymiar uczucia (cytuje samą siebie, ooo, jest źle). Ostatecznie jednak całuje te spragnione usta, daje im to o co proszą. Dlaczego? Bo ulega im. Ulega swojej miłości, swojej ukochanej niewinności. Ulega tej części siebie, która jest dla niego tak cenna. Nie potrafi się jej oprzeć.
      Przedstawiłaś tu Oreshiego i Bokushiego jako dwa oddzielny byty, dwie jaźnie, między którymi granica jest wyraźnie zarysowana. I choć wolę AkaAka w wersji bardziej 'syjamskiej', że tak się wyraże, to jednak do tego shota to oddzielenie pasowało.
      Naprawdę, bardzo mi się podobał.

      Usuń
    8. Drogi Pedale ♥
      Teraz wzięłam się za odpisywanie na wszystkie komentarze pod ostatnimi trzema opowiadaniami (ah, te zaległości ♥), a wtedy co Ci powiedziałam, że odpiszę wieczorem to... no, zapomniałam xD
      Sorki, wiem, że mi wybaczysz, to kwestia miłości przecie ♥♥♥
      Ok, to zaczynam.

      "Symetria" to właściwie było opowiadanie skierowane głównie do Ciebie xD Stwierdziłam, że skoro we wszystkich moich NezuShi był seks, to zaspokoję Cię także lekkim tekstem z podtekstem (znaczy ukrytym tekstem, no głębią, które lubisz no! XD). Dlatego cieszę się, że nie wyszło najgorzej i... TAK! ♥ O to chodziło, żeby Czytelnik nie był do końca pewien kto jest narratorem - Nezumi, Shion, czy oni obaj naprzemiennie bądź jednocześnie? Stąd zresztą ten tytuł :D
      (Tylko Ty to zauważyłaś chyba, tego się spodziewałam! Nie zawiodłaś mnie xD)

      Jeśli chodzi o "Dzikie koty" to już rozmawiałyśmy na fejsie, znasz sytuację xDD
      Cieszę się też, że spodobała ci się "Bezsenność Tokio" xD Sama nie wiem co mnie wzięło z tą masturbacją, ale jak już mnie wzięło to porwało i nie oddało i... sama widzisz efekty xD
      "Gorąca noc" to wiadomka, nawet mnie się za bardzo nie podoba xD Ale co poradzić, ja ich W OGÓLE ze sobą nie widzę -.- Dlatego wyszło mi po prostu takie porno xD
      Ah, NijiHai xD Mój pierwszy raz z nimi, więc cieszę się, że przypadło Ci to do gustu xD Będzie jeszcze drugi shot, kontynuacja tego :D I tak, podtekst AkaKuro był celowy xD BARDZO CELOWY ♥

      CO DO KAGE NI WARAU ♥♥♥♥♥
      NIE MASZ POJĘCIA JAK BARDZO SIĘ CIESZĘ Z TEGO CO NAPISAŁAŚ O KURDE O KURDE ♥♥♥
      Serio, to jest to wyjątkowe opowiadanie za które zabieram się tylko wtedy, kiedy moje serce bije szaleńczo, wołając o TenShi xD A Twoja opinia jest po prostu świetna ♥ Będę do niej wracać, kiedy zabraknie mi weny na KnW ;___;

      Już się biorę za poprawianie błędów, dziękuję za ich wskazanie :3 No, już o nim rozmawiałyśmy, ale czytanie raz jeszcze Twojej opinii było dobrze wykorzystanym czasem xD Nie wiem kiedy napiszę dla Ciebie kolejne AkaAka, ale postaram się, żeby było tak spoko jak Niewinności :D

      Dziękuję za komentarzowy spam ♥
      Jak zawsze ♥
      Mam nadzieję, że dobrze się bawisz na wakacjach, pamiętaj o zdjęciach gejów na plaży!!! XD
      LICZĘ NA CIEBIE, KURDE. ♥

      Usuń
  2. Jestem cierpliwa na długim początku, później mnie wkurwiasz.
    Tak dużo tematów do rozwinięcia a tak mało czasu, jeszcze te ograniczenia - Ty chyba nie wiesz, ale ja się nie dostosuję.
    To mało istotne, zwłaszcza iż nie lubię spamować, a teraz dostrzegłam, że czas nie biegnie dla mnie odrębnie.
    Jednym wychodzi życie na zdrowie, innym rośnie garb, taka rzeczywistość.

    Życie w iluzji, owszem, nie może być postrzegane jako życie. Trzeba się obudzić.
    Wszystkie ramy, o których piszę, rzecz jasna obejmują także mnie. Smutek, żal, kurwa.

    Teza, jakoby prawdziwe szczęście mieli ci, którzy się nie narodzili, nie jest łatwa do stwierdzenia. Przeto im dłużej się nad tym, com przeżyła, pochylam, tym oczywistym staje się dla mnie, że szczęście na nieistnieniu nie polega. Czy mogą być bowiem nienarodzenie w pełni szczęśliwi, nawet o tym nie wiedząc? Nawet nie istniejąc! Trudno powiedzieć. Możliwość porównania trwania z nietrwaniem, żeby zrozumieć, czym jest szczęście, a czym jego brak, to jednakowoż podstawa i przywilej wyłącznie żywych. Zawżdy człowiek będzie niezadowolony z ilości ryżu w misce i rwał się coraz wyżej.
    Nienarodzeni nie mają szczęścia, gdy nie słyszą i nie widzą tego, co usłyszeć i zobaczyć mogą żywi.
    Com ty przeżyła i zoczyła, zmęczona po całodziennym znoju, to twoje. Szczęście i nieszczęście.

    Klangorem nie opowiadasz o grozie. Nie ma.
    Nie prowokuj bym to komentowała. Nie prowokuj, jeśli nie chcesz się narazić na erudycyjny bełkot.
    Chciałabym się przypatrzeć temu tekstowi bliżej, jednak nie sądzę, by powiedział mi coś więcej, niż już wiem.

    Haha, nie bawię się już w doktora, świata nie uleczę.

    A było to piękną prowokacją, gdyż mimo tej nieudolności, coś się zaczęło, ale nigdy nie skończyło. Cisza nie zapadła, szmer się rozchodzi, a echo się puszcza. Nie igraj tak ze mną, można wybić zęby, a uśmiechać jest się wstyd.
    Mimo wszystko, nadal nie mówię tu o tekście c;

    Obiecałam sobie, że tego nie zrobię, bo mimo wszystko nie lubię być okrutna (próbujesz przekonać Autora, czy samą siebie?), ale chyba puszczają mi wodze. O nie! czyżbym traciła kontrolę?

    "Owszem, bywa krzywdzące dla Autora skreślanie go już po kilku minutach czytania jakiegoś fragmentu, ale skreślają najczęściej osoby, na których straciłoby się wyłącznie czas, zamiast chętnie go poświęcić. " Zacytuję samą siebie, co tam. Chociaż nie mówię tu o Tobie. Chociaż, mimo brutalnej i mhhhhrocznej oprawki, mało brakowało.
    Miałam tego nie komentować ;//
    Srajności, skrajności, sraka i te sprawy - nie trzeba ich lubić, by ich używać.

    Dobre były zdania napisane pochyłą kursywą. Konspekt tej formuły do mnie przemawia.

    Jeśli nie poznałaś mnie wystarczająco, wiedz, że lubię eufemizmy, niedojebaną logikę i pisanie trudnych słów, co by oczywiście siebie dowartościować. Nigdy nie bierz kogoś na poważnie, poważni ludzie nigdy nie mówią na serio, a przecież żartować nie umieją. To dobra manipulacja, nie wiem czy już wiesz.

    Chyba znowu się zapędziłam, wybacz, idę do swojej piaskownicy.
    Może kiedyś i ty się w niej znajdziesz, bo gdybyś się skupiła, może nawet dałabyś radę. To komplement.

    Ale to tylko majeutyczna szarada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Shini!
      Już kiedyś skomentowałaś jedno moje opowiadanie, ale nie odpowiedziałam na Twój komentarz, jednak sądzę, że wcale Cię to nie dziwi ^^ Nie jestem przyzwyczajona do takiego słownictwa jak Twoje, które, swoją drogą, wydają mi się takie trochę... sama nie wiem, jak je mam określić ._. Tak, zdecydowanie brakuje mi sporo w moich słownikach, ale chodzi o to, że sposób w jaki piszesz jest tak chaotyczny, że mój zdecydowanie prosty rozum tego nie ogarnie :) To trochę tak jakbyś na siłę próbowała zwrócić na siebie uwagę wyszukanym słownictwem, które jest zrozumiałe tylko przez nielicznych ._.
      W każdym razie, pisanie takich opowiadań w takim klimacie nie jest dla mnie i na pewno to wiesz, bo widzisz, że odpowiadam prosto i dokładnie.
      Ale czego nie robi się na ukochanych pedałów (czyt. CLD).
      Myślę, że zdecydowanie NIGDY się z Tobą nie dogadam, niemniej jednak cieszy mnie ogromnie, że postanowiłaś zmarnować czas na przeczytanie mojego opowiadania! :3
      Pozdrawiam bardzo serdecznie :3
      ~Yuuki o prostym umyśle.

      Usuń
  3. .
    .
    .
    .
    .
    Ah...
    Moje małe pedalskie na właśnie doszło.
    To było cudowne. Niesamowite. Urzekające. Mocne. Poczułam się spełniona zarówno sadystycznie i masochistecznie. Widzisz cóż uczyniła? Pięknie ukazałaś ich krwawo-biały związek. Wypełniłaś słowa pożądaniem, które zdominowało silną wolę i logiczne myślenie. Naprawdę mnie to zachwyciło i porwało.
    Tak więc biję brawa c:
    (jestem pół przytomna, więc krótko)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Twoją opinię Eio-senpai! (Senpai bo jesteś doświadczona w pisaniu takich opowiadań ;___;). Miałam spore wątpliwości co do pisania tego, no ale znasz pedała, ona nie da za wygraną, a że obiecałam jej to AkaAka.. xD

      Gome, że odpisałam tak późno, ale nie mogłam się zebrać ^^" Urlop, te sprawy...

      Usuń
  4. Ide po popcorn, czytam i wracam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niewinności moja, nieskalana, wrażliwa, oddaj mi się cała.
      Wszystko co posiadasz i wszystko, czym jesteś.
      Pozwól mi pożreć to na twoich oczach, pochłonąć do końca.
      Tak, by nie zostało już nic, prócz pustki.
      A potem pozwól mi wypełnić cię na nowo." - ten fragment jest niesamowity. Zabrakło mi słow. Jest niesamowite.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za komentarz! ^^ Cieszę się, że tak Ci się ... spodobał ten fragment? xD Bo nie wiem, jak całokształt :D
      Niemniej dziękuję bardzo i pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń
  5. Yuu-sama, miałam od jakiegoś czasu ochotę przeczytać coś krwawego. Ale nie myślałam o krwii w takim sensie, Yuu-sama. Mój błąd, bo to zdecydowanie mnie zadowoliło. Piękna krew... Akasz... Podobało mi się, Yuu-sama, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie ^^ Może napiszę takie sadystyczne AkaKuro kiedyś (napiszę na pewno xD).

      Usuń
  6. A ja w życiu nie spodziewałabym się że takie coś mi się spodoba ;__;. Naprawdę. Ale mi się podobało. Nawet bardzo.
    Aż brak mi po prostu słów, nie mam po prostu nic do powiedzenia, bo było genialne ;__;.
    Przy okazji przepraszam za nie skomentowanie ostatniego odcinka MnU, ale energii na nic ostatnio nie mam. Przeczytałam, ale nie chciało mi się komentować... gomen~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna sprawa, wszystko rozumiem ^^ Aczkolwiek pamiętaj, że ja bardzo lubię wypracowania :D
      Mogłabyś mi sprawić mały prezencik na pożegnanie i 30 maja napisać jakieś *3* Może pod AkaKuro? XDD
      Cieszę się, że Ci się podobało, aczkolwiek nie mam co się równać z CLD-sama, polecam Ci jej bloga, ona ma więcej takich cudownych opowiadań, to od niej się uczę! XD
      ( jej blog to www.porzeczkowysmakyaoi.blogspot.com )

      Usuń
  7. O kurde, co by tutaj napisać, aby nie wyjść na idiotkę? Normalnie palce (i MÓZG) mi się roztopiły przez to opowiadanie. Tak brutalnego sado-maso (+z moim ulubionym bohaterem z KnB) jeszcze nie czytałam! Mimo tego, że było zdecydowanie za ostre jak na mój gust, coś magicznego znów z mojego mózgu zrobiło sflaczałą breję, gdyż to mocne sado-maso napisałaś właśnie Ty. Zawsze jak coś napiszesz to MUSI mi się podobać! Nawet jak próbuję sobie powiedzieć, że nienawidzę danego pairingu, albo że za smutne, albo że za wesołe TO I TAK MI SIĘ KURWA W CHOLERE PODOBA I NIE MOGĘ MYŚLEĆ JAK NORMALNY CZŁOWIEK I CIĄGLE TYLKO POWTARZAM SOBIE, JAKIE TO KURNA BYŁO ZAJEBISTE! No...tak było własnie w tym przypadku c:
    Opowiadanie cudowne, piękne, oh, ah i wszystko naraz. To było tak niesamowicie genialne, wręcz bezbłędne, NO KURWA TAKA PERFEKCYJNOŚĆ POWINNA BYĆ KARALNA, TO POWINNO BYĆ ZAKAZANE!
    *wdech, wydech, wdech, wydech* Uff...A więc tak: Akaś = super Akaś x2 = JAPIERDZIELE, ORGAZM, KONIEC ŚWIATA, TO TAKIE PIĘKNE, CUDOWNE, GENIALNE, REWELACYJNE... >dobra, Mary, weź się kurde walnij w twarz, bo drzesz się na cały dom, że to jest genialne. Tak, Bóg słyszy, że to jest perfekcyjne, zamknij ryj<
    Eh, chyba do końca dnia się nie uspokoję po przeczytaniu takiego cudeńka.
    No, ale cóż zrobić, taka już jestem, zachwycam się wszystkim i wszystkimi :'D

    Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę weny :*

    PS czekam na więcej opowiadań sado-maso, gównie jak AkaKuro, hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Maryline!
      Ja się z CLD równać nie mogę, dlatego zapraszam Cię serdecznie na jej bloga, ona pisze znacznie lepiej ode mnie, no i znajdziesz u niej same takie piękne teksty ( BLOG: www.porzeczkowysmakyaoi.blogspot.com ).
      Ale bardzo się cieszę, że to opowiadanie Ci się spodobało, naprawdę! W ogóle to jak reagujesz na moje teksty... (/)/////(\). Jestem naprawdę poruszona! T___T Obiecuję, że pojawi się kiedyś AkaKuro w takim sado-maso stajlu :D !
      Ja też pozdrawiam cieplusio i przepraszam, że dopiero teraz odpisałam ;_; Ale no.. urlop ;_;

      Usuń
  8. Tak czytam to cudeńko i czytam i tak kminie sobie, czy sama napisałaś ten wiersz? Jak gdzieś to napisałaś to wybacz że nie znalazłam, ale to je MISZCZOSKI wiersz na którego kanwie powstało MISZCZOSKIE opowiadanko sado-maso tak bardzo... WOOOOOW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, sama go napisałam *rumieni się* ^////^ W sumie to właśnie od wierszy zaczynałam pisanie, potem już opowiadania i powieści :D Bardzo się cieszę, że Ci się spodobał! :D

      Usuń
  9. I znowu :) nie wiem co mam napisać, poprostu zaniemówiłam. Tak mi się ten twój wiersz spodobał ze to chyba niemożliwe. I jeszcze tek Sei-chan,jak ja go uwielbiam ! Masło maślane z tego mojego komentarza ^•^ cos komentarzy nie umiem pisac no ale trudno. Ja chcę więcej takich shotów, mogę sb jeszcze jednego takiego z Akashem zażyczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podobało ^^ Nie przyjmuję obecnie zamówień, ani nie piszę shotów, bo mam dwa trwające opowiadania. Ale kiedy nadejdzie odpowiedni czas i otworzę nowe zamówienia, wtedy możesz dać znać, może napiszę.

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń