Odwieczny problem

Czytelnik x Kise 2
Odwieczny problem




    Jaki jest odwieczny problem nastolatek? „Nie mam się w co ubrać” - to mówi dosłownie wszystko. Ale wyobraźcie sobie, co musi czuć dziewczyna, która idzie na randkę z popularnym modelem. Nieważne jak pięknie będzie ubrana, jej partner i tak będzie wyglądał lepiej.
    Stałam przed otwartymi szeroko drzwiami szafy, z rękoma na biodrach i lekko przechyloną głową, wbijając wzrok w wiszące na wieszakach i leżące na bocznych półkach ubrania i buty. Od podartych, ale wciąż wygodnych, dżinsów oraz trampek, aż po elegancką sukienkę i śliczne buciki na obcasie. To nie tak, że miałam tony ciuchów do przejrzenia, o nie – aż tak bogata nie byłam. Właśnie problem w tym, że ja naprawdę nie miałam co na siebie założyć.
    A czas leciał nieubłaganie, wskazówki zegara tykały głośno, zwiastując nadchodzą godzinę 17:00 – właśnie o tej w drzwiach mojego domu miał się zjawić zabójczo przystojny blondyn, który z pewnością będzie miał na sobie ciuchy z wyższej półki, przy których moje ubrania, w których do tej pory chodziłam na randki z kolegami, będę zwykłymi łachmanami.
    Zachciało mi się zakochać w modelu...
    Jakieś dwadzieścia minut później nadal nie miałam bladego pojęcia, w co się ubrać. Tupałam nogą ze zniecierpliwieniem, irytując się na swoje własne niezdecydowanie.
    Dziewczyno pospiesz się, bo zaraz będzie tu Kise, a ty zupełnie niegotowa!
     Tylko co ja mam ubrać, do ku...ry pieczonej?! Idziemy na miasto, więc muszę wyglądać ładnie, ale nie przesadnie elegancko, jednocześnie też muszę być modna, żeby  potem nie było w gazetach artykułów typu „SZOK! Cieszący się popularnością początkujący model, Kise Ryouta, umawia się z wieśniaczką”.
    Może przesadzam, ale czasami właśnie takie myśli krążyły mi po głowie. Kiedy spotykaliśmy się po szkole, to jeszcze pół biedy, bo oboje mieliśmy na sobie mundurki. Ale w weekend...?
    Ding dong ~
    No, pogratuluj sobie, idiotko, stania przed szafą jak przed posągiem Buddy przez prawie dwie godziny! Zuch dziewczyna, a teraz śmiało, zejdź na dół i otwórz Kise drzwi, żeby pochwalić się, jaki piękny strój wybrałaś na randkę – biały puszysty ręcznik przepasany w biuście i ciepłe, jakże eleganckie bambosze w kształcie pand, a do tego stylowy kapelusik w kształcie turbana z mniejszego, niebieskiego ręcznika.
    Świetna robota!
    Nie miałam jednak innego wyjścia, bo mój niecierpliwy chłopak bez przerwy naciskał dzwonek. Wkurzona, zbiegłam po schodach i z rozmachem otworzyłam drzwi, ciskając mojemu ukochanemu wściekłe spojrzenie.
–    Pięknie wyglądasz, kochaaa... nie?- Zaczął radośnie, a kończył już mniej, z gasnącym w każdej kolejnej chwili uśmiechem. Zmierzył mnie od góry do dołu.- Wow...
    Miło wiedzieć, że jego „pięknie wyglądasz, kochanie” było przygotowane już wcześniej. Widać miał zamiar powiedzieć mi to nawet gdybym ubrała worek na kartofle albo przebrała się za papierosa. Podły drań.
    Ale i tak go kocham.
    Omiotłam spojrzeniem jego sylwetkę – ciemne spodnie, biała koszula rozpięta u góry, świetna fryzura i niewielki bukiet tradycyjnie czerwonych róż – w tym jedna wpięta w kieszonkę jego koszuli. No, to mógł sobie darować.
    A najpiękniejszy w całym tym obrazku był mój sąsiad, lat 87, przechodzący akurat za jego plecami i zerkający akurat w naszą stronę.
    Wytrzeszczyłam na niego oczy, a potem z hukiem zatrzasnęłam drzwi.
–    Ej no, co jest?!- jęknął Kise.- Dlaczego zamykasz mi drzwi przed nosem?!
–    Bo sąsiad!- warknęłam.
    Chwila ciszy.
–    Okej, już poszedł, wpuść mnie!
    Zawahałam się przez moment, a potem ostrożnie otwarłam drzwi, jednak nie wychylałam się przez nie. Ryouta wszedł do środka z kwaśną miną, obrzucił mnie nieciekawym spojrzeniem, które po chwili zamieniło się w ciekawość, a następnie w coś w stylu „No to randka w łóżku”, po czym zdjął buty i podał mi bukiecik.
–    Dziękuję – mruknęłam, dygnąwszy odruchowo. Odebrałam kwiatki i przeszłam do salonu, gdzie czekał już wazon z wodą. Tak, wiedziałam, że dostanę bukiet. Zawsze jakiś mi przynosił, kiedy mieliśmy iść na randkę.
–    Co robiłaś, że jeszcze nie jesteś przygotowana?- zapytał z wyrzutem Ryouta.
–    A co ja, butelka tymbarka na taśmie produkcyjnej, która musi być „przygotowana” do sprzedaży?- burknęłam, kierując ciężkie kroki na górę. Kise stanął przy drzwiach do schowka pod schodami, kiedy akurat niefortunnie się zdarzyło, że ręcznik zsunął się z mojego ciała i upadł na stopnie.- Ah!!! N-Nie patrz się, głąbie!
–    To nie ja, to moje oczy!- Kise uśmiechnął się niewinnie.
    Zdjęłam ręcznik z głowy i cisnęłam w jego stronę, jednak złapał go i ruszył za mną spokojnym krokiem.
    Weszliśmy do mojego pokoju i poczułam znajome uczucie deja vu – oto ponownie stałam przed swoją szafą, szukając czegoś ładnego do założenia.
–    Nie masz się w co ubrać?- zapytał Kise, siadając na moim łóżku i podpierając się dłońmi o materac.
–    M-mam – powiedziałam, jakby to było oczywiste.- Po prostu tego szukam!
–    Ahaa.- Pokiwał wolną głową.- A jak to wygląda?
    Co za...
–    Nie powiem, bo nie będzie niespodzianki!- oznajmiłam, krzyżując ręce na piersiach.
–    No dobrze, no to poczekam.
    Zaczęłam gorączkowo przebierać w wieszakach, szukając czegoś, co pasowałoby do eleganckiego wyglądu Ryouty. To nie, to nie, to nie, to tym bardziej – tylko takie myśli przesuwały mi się po głowie, przez co miałam ochotę tupać ze złością nogami i jęczeć jak rozpieszczony bachor, któremu mama odmawia kupienia czekolady.
–    I jak tam, kochanie?- zagadnął Kise.
–    No szukam no!
    Wyciągnęłam niebiesko-białą sukienkę z szafy i zerknęłam na mojego chłopaka. Patrzył na nią bez wyrazu, bez jakichkolwiek emocji na twarzy. Nie spuszczając z niego oczu, powoli powiesiłam wieszak na drzwiach szafy.
    Ok, czyli ta nie.
    Następne, co wyciągnęłam to biała koszula wiązana u dołu w supeł i mini-spódniczka moro. Znów spojrzałam na Kise, ale ten nadal nie wyrażał żadnego entuzjazmu czy jakichkolwiek innych emocji.
–    Szukam, szukam – powiedziałam, bojąc się, że zaraz znów mnie popędzi.
–    Mhm – mruknął.
    Cholera, chyba zaczyna się już irytować...
    Niemalże ze łzami w oczach po raz ostatni przejrzałam zawartość mojej szafy. Nadal nie widziałam niczego, co byłoby na tyle ładne, by nadawało się na randkę z moim chłopakiem. Wcześniej nie miałam tego problemu, bo albo, tak jak wspominałam wcześniej, szłam w mundurku, albo pożyczałam ciuchy od mojej niezawodnej przyjaciółki, której mama również była modelką.
    Ale teraz byłam zdana na siebie i moją szafę, która podle zdradziła mnie w tak ważnym momencie. Chociaż... w sumie to miała powód, w końcu nie byłam wobec niej szczera i wierna...
    Zaraz, zaraz, o czym ja, do cholery jasne, myślę?!
    Wdech i wydech, wdech i wydech – uspokój się, dziewczyno, zaraz znajdziesz rozwiązanie, a będzie to tak zajebiste rozwiązanie, że aż się zdziwisz, że na nie wcześniej nie wpadłaś.
–    Ryouta, muszę odwołać randkę – westchnęłam smutno.
    …
    Pozdrawiam samą siebie i mój mózg, który tajemniczo zniknął, bez słowa opuścił moją głowę.
    Brawa dla mnie.
–    Dlaczego?- zapytał bez emocji mój chłopak.
–    Właśnie sobie przypomniałam, że mam do załatwienia parę spraw.- Na przykład iść kupić nowy mózg.
–    Mhm.- Kise pokiwał głową i wstał.
    Oparłam się nonszalancko o drzwi szafy, drugą dłonią biorąc się pod bok. Pokiwałam głową patrząc na niego i kształtując usta w poważny dzióbek, udając, że moje sprawy są naprawdę pilne i ważne.
–    No, także tego...- westchnęłam ciężko, drapiąc się po głowie i unikając jego wzroku, kiedy do mnie podszedł.
–    Mhm, przekładamy ją na kiedy indziej?- zapytał, przeczesując dłonią moje poplątane włosy. Myłam je dwie godziny temu i cały ten czas spędziły w ręczniku, nic więc dziwnego, że teraz wyglądały jak splątane suche gałęzie krzewów.
–    No, no, no.- Pokiwałam szybko głową.- Niestety. Wybacz mi, kochanie, no ale sam rozumiesz, są sprawy wyższej wagi.
–    Tak, tak, rozumiem.- Kise spojrzał na mnie znacząco i również pokiwał głową, przysuwając się jeszcze bliżej i obejmując mnie.- No, nic nie poradzimy. Dostanę chociaż buziaka na do widzenia?
–    Jasne, skarbie!- Uśmiechnęłam się do niego słodko i pocałowałam czule jego usta.
–    Super – wymruczał, otwierając oczy. A potem odwrócił się ode mnie i znów usiadł na łóżku.- Załóż tę niebieską sukienkę i wychodzimy.
–    C-co?- bąknęłam.
–    Chyba nie myślisz, że jestem takim idiotą, żeby dać się nabrać?- westchnął ciężko mój mądry chłopak.- Ubieraj się i wychodzimy! Cały tydzień czekałem na tę randkę, nie mam zamiaru pozwolić ci odwoływać ją tylko dlatego, że nie masz się w co ubrać.- Wywrócił oczami.- We wszystkim ci ładnie, więc co za różnica? Gdyby nie fakt, że twój sąsiad mógłby paść na zawał, mogłabyś iść nawet w tym ręczniku.
–    N-nie wygłupiaj się!- Spojrzałam na niego ze złością. Odwróciłam się do szafy i zaczęłam pospiesznie chować wcześniej wyciągnięte wieszaki. Zostawiłam tylko niebiesko-białą sukienkę. Popatrzyłam na nią z powątpiewaniem, a potem zerknęłam na mojego chłopaka.
–    Ale wiesz, kochanie, mam poczochrane włosy...
–    To nic, użyjesz preparatu, który ci ostatnio dałem, ten ułatwiający rozczesywanie.
–    No tak – mruknęłam, znów patrząc na sukienkę. Czy ona na pewno będzie się na mnie ładnie prezentować przy boku Kise?
    Jasne, że nie...
    No trudno. Trzeba przedsięwziąć ostateczne środki, które normalnie zachowuje się na koniec randki, a nie zanim w ogóle się ona rozpocznie.
    Wzięłam do ręki sukienkę i podeszłam do łóżka. Rzuciłam ją niedbale na miejsce obok mojego chłopaka, a następnie, wzdychając teatralnie, powoli zdjęłam z siebie ręcznik.
    Kise nie udało się zachować obojętnego wyrazu twarzy. Przełknął głośno ślinę, prostując się, i mierząc mnie głodnym wzrokiem od góry do dołu.
–    Co tam, skarbie?- zapytałam, klepiąc go radośnie po udzie i biorąc sukienkę do rąk. Opuściłam ją na podłogę, by móc „wejść w nią”, po czym wsunęłam na swoje zupełnie nagie ciało.- Zapniesz mnie?- zapytałam przesłodzonym głosem, odwracając się od niego.
–    Jasne – mruknął, wstając i przysuwając się do mnie. Czułam, jak drżącymi palcami chwyta zamek i ciągnie go powoli do góry... a potem na dół, i wsuwa dłonie do sukienki, sięgając moich piersi.
–    Ty podła kusicielko – szepnął słabo, z westchnieniem, poczynając bawić się moimi sutkami.
    Oh, no dobrze, moja wina, ale nie mogę pokazać się na mieście w jego towarzystwie, mając na sobie tak badziewną sukienkę! Skąd ja ją w ogóle wytrzasnęłam?!
    Poddałam się jego dotykowi, pozwoliłam ( z wielką ulgą ), by zdjął ze mnie sukienkę i posadził mnie na łóżku. Przyklęknął na nim jednym kolanem, odcinając mi możliwą drogę ucieczki, i pocałował mnie delikatnie, leniwie penetrując językiem wnętrze moich ust.
–    Nago jesteś jednak śliczniejsza niż w ubraniach – wymruczał.
–    Ty też, więc na co jeszcze czekasz?- mruknęłam.
    Spojrzał na mnie tępo, a po chwili zarumienił się intensywnie i zaczął pospiesznie się rozbierać. Patrzyłam z rozbawieniem, jak męczy się z zamkiem spodni, a potem z guzikami koszuli, rozpinanymi drżącymi palcami. Aż w końcu stanął przede mną nagi, przygryzając lekko wargę. Zarumieniłam się lekko, schodząc z łóżka i gestem nakazując mu usiąść.
    Nie był jeszcze podniecony, jego członek zwisał między nogami, jakby czekając, aż go obudzę. Uklękłam przed Kise i, spoglądając z dołu na jego przystojną twarz, chwyciłam delikatnie penisa u nasady, po czym wsunęłam go całego do ust, ssąc i liżąc, wciąż miękkiego. Ryouta przyglądał mi się uważnie zamglonym spojrzeniem, wsuwając dłoń w moje włosy i od czasu do czasu przyciskając moją głowę do swojego krocza.
    Uczucie kiedy jego członek twardniał w moich ustach było dość zabawne, ale i podniecające. Kise uśmiechnął się do mnie lekko, kiedy zaczęłam wodzić językiem po czubku jego męskości, kreśląc kółeczka i co chwile ssąc go delikatnie. Obciąganie było czymś, za czym wyjątkowo przepadał.
    Właściwie to zamierzałam doprowadzić go do orgazmu, jednak o dziwo mój chłopak sam przerwał. Wstał z łóżka i posadził mnie na nim, popychając lekko, bym się położyła. Teraz to on klęknął przede mną i, unosząc i rozsuwając moje nogi, zaczął sunąć językiem po mojej łechtaczce, z początku jedynie koniuszkiem, łaskocząc mnie, a później przechodząc do bardziej „zaawansowanych” ruchów.
    Jęknęłam cicho, wyginając nerwowo kręgosłup, kiedy jego sprawny język przesuwał się wzdłuż całej mojej kobiecości, od czasu do czasu niespodziewanie wbijając się lekko do środka. Ryouta oderwał się ode mnie na chwilę, tylko po to by rzucić mi spojrzenie godne gwiazdy filmów erotycznych i odrzucić do tyłu włosy, po czym znów wrócił do lizania i ssania, przymykając przy tym z rozkoszą oczy.
    A kiedy znów się ode mnie oderwał, jęknęłam z wściekłością i cisnąłem mu złowrogie spojrzenie, jednak, jak się okazało, Kise chciał już przejść do głównej atrakcji naszej domowej randki – podniósł się, chwycił moje nogi i przyciągnął mnie na skraj łóżka, by było mu wygodniej. Przygryzłam mocno wargę, w napięciu obserwując, jak przysuwa swojego członka i, patrząc na mnie z góry, z głośnym westchnieniem nabija się we mnie.
    Robiliśmy to już całkiem sporo razy, ale chyba za każdym będę odczuwać tak wielką przyjemność – o ile nie jeszcze większą. Penis Kise był dość sporych rozmiarów, nie miałam więc na co narzekać, czując, aż nabija się niemal do końca. Miałam wrażenie, jakby poruszał moimi wnętrznościami, jakby sięgał samej duszy, pieszcząc ją i łaskocząc. To uczucie było nieziemskie, wręcz nie do opisania. Ale jednak było.
    I, cholera, uwielbiałam je odczuwać wciąż od nowa i od nowa.
–    Tak dobrze?- zapytał, łapiąc mnie za uda i przyspieszając ruchy bioder.
–    Tak – westchnęłam, chwytając swoje piersi i ściskając je lekko. Z jękiem odchyliłam do tyłu głowę, starając się nie krzyczeć, kiedy z każdym kolejnym pchnięciem Ryouta doprowadzał mnie do szału.
    Sam pojękiwał głośno, również odchylając głowę, jednak po chwili ponownie wracał spojrzeniem do mnie i naszych złączonych ciał.
–    Cholera, zaraz dojdę – wysapał, puszczając moje nogi i kładąc się na mnie, by być wystarczająco blisko i móc mnie pocałować.
–    Ja też – mruknęłam.- Nie przerywaj, proszę cię, nie przerywaj...!
–    Nie mam takiego zamiaru, choćby i weszli twoi rodzice – wymruczał, wciskając twarz w zagłębienie mojej szyi i ponownie przyspieszając pchnięcia.
    Wsunęłam dłonie w jego włosy, uniosłam odrobinę głowę, patrząc jak jego tyłek unosi się energicznie i opada w szybkim tempie. Ten widok tylko bardziej mnie podniecił. Jęknęłam przeciągle i opadłam na poduszki, dochodząc i zaciskając się silnie na członku Kise. Mój chłopak sapnął, zaskoczony, najwyraźniej nie spodziewał się tego. Przez chwilę wbijał się we mnie z lekkim oporem, jednak w końcu i on doszedł – wysunął się ze mnie szybko, po czym dokończył dłonią, spuszczając się na moje podbrzusze.
    Westchnęłam głośno i przeciągnęłam się leniwie. Było świetnie, jak zawsze, i również jak zawsze straciłam ochotę na cokolwiek innego niż wylegiwanie się w łóżku – najlepiej z Kise przy boku. Jednak on siedział obok mnie, patrząc na mnie wzrokiem zbitego psa.
–    Co... nie podobało ci się?- zapytałam  lekkim niepokojem, siadając i pospiesznie zakrywając się ręcznikiem.
–    Nie, było bosko – odparł, zaskoczony chyba tym nagłym gestem.- Zawsze jest mi z tobą boską, ale... mieliśmy iść na randkę!
–    Wiem, przepraszam – mruknęłam, przysuwając się do niego i przytulając.- Obiecuję, że następnym razem na pewno wyjdziemy na miasto!
–    Nawet, jeśli nie będziesz miała się w co ubrać?- zapytał, obejmując mnie ramionami i całując w czoło.
–    Nawet, jeśli nie będę miała się w co ubrać – zapewniłam usłużnie, mocniej się w niego wtulając.
–    Trzymam cię za słowo – mruknął. Oboje milczeliśmy, bujając się w objęciach jak idioci, aż w końcu Kise westchnął cicho i zapytał: To co, idziemy spać?
–    Tak – odparłam.- Padam z nóg.
    Mój chłopak zaśmiał się radośnie i zaszczycił mnie jakże soczystym pocałunkiem. Po czym, cały zadowolony z siebie, zarzucił na mnie swoją koszulę.
–    Widzisz? Już masz co na siebie założyć. Pięknie wyglądasz w moich ciuchach. Powinnaś nosić je częściej.
–    Czyli powinniśmy częściej się...- zaczęłam, ale urwałam wpół zdania, patrząc sceptycznie na Ryoutę. Uśmiechnął się do mnie znacząco i przesunął wzrokiem po moim ciele, oblizując wargi. Pokręciłam tylko głową z uśmiechem.
    Po tym dniu doszłam do wniosku, że moim problemem nie jest klasyczne „nie mam się w co ubrać”, a raczej odwieczne „mój chłopak jest wiecznie na mnie napalony”.
    Chociaż, jakby nie patrzeć, akurat to nie bardzo mi przeszkadzało.


10 komentarzy:

  1. Czemu ja nie mogę się wybrać na Pyrkon ~.~ Bym cię tak wytulała za wszystko <3 Będziesz może w przyszłym roku? :3
    I właśnie! Chciałam się zapytać jak tam zakończenie roku? :D
    I cóż... Może zdążę jeszcze przeczytać, ale jak nie to spodziewaj się ode mnie komentarza jutro pod: Kise x Czytelnik 2, MnU odc.7 i 8

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w przyszłym roku też będę na Pyrkonie, więc jeszcze będziesz miała okazję mnie wytulać ^^ Nie mam innego wyjścia wręcz xD
      Świadectwo odebrane, prezent do mnie dotarł ( No.6 tom 3, wersja limitowana z bookletem *-* ), rodzice zadowoleni i dumni, Kagamiś dumny, ja szczęśliwa... ♥ Jeszcze tylko matura i egzaminy zawodowe i jestem wolna od szkoły! ( Ewentualnie na przyszły rok może jakieś studia, ale to pomyślę :3 )
      Bez pośpiechu, komentuj kiedy będziesz mieć czas i siły ^^
      Pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo, bardzo zła.
      Mam zdjątko Uty z Pyrkonu, ale nie wiem czy to nasza kochana CLD
      Puść nieśmiałą koleżankę samą to zobaczysz, ehh
      Ogólnie to wogóle nie mogłam pojechać -.-

      Przejdźmy do Kisiaczka
      To było takie oh i ah
      I seksy były, to taki piękne jak chory nawija o seksie xD
      Ja też nigdy nie mam się w co ubrać...
      Jednak AoKisia ponad wszystko ♡♡♡♡♡♡
      Przeczytałam Granicę
      I nie mogę się wewnętrznie pozbierać

      Też czekam na moje kochanie najdroższe
      tj. Aomine xD

      X.x,
      Yew S.

      Usuń
  3. Jak Cie poznać? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę miała nic charakterystycznego prócz... bluzki ze słodkim pingwinkiem xD
      I ewentualnie Uta z Tokyo Ghoul u mojego boku ( CLD ) jeśli będę się z nią szwendać xD
      O 9:00 na pewno będę na panelu serialowym o Supernatural i podtekstach homoseksualnych ^^

      Usuń
  4. dupa jałowa, nie zobaczę pingwinka ;-; życie straciło sens... xD

    WIEEEEEEEEELKIE TULITULITULI Z OKAZJI ZAKOŃCZENIA MĘKI PAŃSKIEJ, to jest ścieżki edukacyjnej, jeszcze tylko matura do odstrzału, sratatata xD I będziesz nam dogadzać już bez ograniczeń ♥♥♥ *wizja wymarzonej przez Tsubaki przyszłości*

    Niee, no dobra, zarcik taki. Ale ta wymarzona przyszłość to mówię poważnie *-*

    Kisia tutaj taka mraśna, że ojacieżwmordępierdzielę *nie potrafi się pozbierać z podłogi, choć czytając leżała na łóżku xD* Taką Kisię właśnie kocham najbardziej ♥♥♥ Więcej Kisi, więcej~! Ale i tak najbardziej czekam na tą Lily... No i na Aosia oczywiście, już dosłownie PĘKAM, nie wytrzymuję! Aż mam ochotę puścić, tylko nw co, bo zasadniczo nic nie trzymam o.o'' ... i znów wychodzę na jakąś tepotę nieogarniętą, co nawet przyzwoitego koma nie umie naskrobać ;-; Ale mam nadzieję, że to Cię do mnie nie zrazi, co~? ^.^;

    CZEKAM NA LILY I AHOOOOOOOOOOOOOóia~! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tulaski ♥
      Bosiu, bosiu, a ja się wciąż obawiam, że nie zdążę z tymi opowiadaniami, bo Lily muszę jeszcze skończyć betę, a ... a... T___T Zabijesz mnie T____T Ale Ahomisia byłam zmuszona usunąć, bo koniec końców stwierdziłam, że jest straszny i chcę to napisać na nowo T___T Mam nadzieję, że zdążę, a jeśli nie, to mnie możesz udusić ;___;
      Dziękuję za ciepły komentarz ;_;
      Pozdrawiam i buziakuję ♥

      Usuń
  5. "Tylko co ja mam ubrać, do ku...ry pieczonej?!" hahahah, no to mam nowy sposób na wyrażanie złości xD

    " Miło wiedzieć, że jego „pięknie wyglądasz, kochanie” było przygotowane już wcześniej. Widać miał zamiar powiedzieć mi to nawet gdybym ubrała worek na kartofle albo przebrała się za papierosa. Podły drań.
    Ale i tak go kocham." - Piękne uczucie, kiedy postać zachowuje się idealnie jak ty :3

    "Oh, no dobrze, moja wina, ale nie mogę pokazać się na mieście w jego towarzystwie, mając na sobie tak badziewną sukienkę! Skąd ja ją w ogóle wytrzasnęłam?!" - Ej! No serio?! Czy my się czasem Yuuczan nie znamy?! Bo to trochę za bardzo podejrzanie znajome xD

    Ach ten Kise! Niby to taki blond anioł, a jednak jest z niego diabeł seksu :3
    Zdradzam Kagasia, czytając seksy z innymi ( p_q) (ale Taiguś jest kochany i wybacza xD)
    Podobało mi się (・∀・)
    Chyba za bardzo rozpisałam się pod poprzednim komentarzem xD

    To przygotuj na następny Pyrkon zbroję - dokładnie napierśnik, bo jak rzucę się na ciebie, to może to lekko zaboleć xD
    Raduję się wraz z tobą z końca szkoły :3 (https://www.youtube.com/watch?v=jrxI_euTX4A) <--- Piszę komentarz i włączyła mi się ta piosenka xD mój laptop ma perfekcyjne wyczucie

    Padam ze zmęczenia~ Idę liczyć moje kochania i spać...
    -Jeden Aomine jako policjant (http://megumonster.deviantart.com/art/Officer-Aomine-528502148?q=favby%3AMilkaXD15%2F59592354&qo=5)
    - Jeden Kagami bez koszulki
    - Jeden Aoś i Kagaś w moro
    - Jeden Daiki nabijający się z Taigi
    - Jeden Taiga walący murzyna
    - Jeden Daiki jako anioł (http://megumonster.deviantart.com/art/Your-White-Wings-522901389?q=favby%3AMilkaXD15%2F59592354&qo=46)
    - Jeden Kagami jako anioł (http://megumonster.deviantart.com/art/Your-Dark-Wings-523137474?q=favby%3AMilkaXD15%2F59592354&qo=43)
    - Jedno AoKaga jako gangsterzy ( http://kyunyo.deviantart.com/art/GANGSTA-524394701?q=favby%3AMilkaXD15%2F59592354&qo=36)
    - Dwaj synowie Daikiego i Taigi (http://makrinita.deviantart.com/art/Aomine-s-Babies-519357658?q=favby%3AMilkaXD15%2F59592354&qo=30)
    - Jeden syn zwący się Aomi (http://kyunyo.deviantart.com/art/aomi-512743621)
    - Jedna rodzinka (http://kyunyo.deviantart.com/art/budding-family-512041483)

    ... SEN JEST DLA SŁABYCH! Idę przeglądać obrazki yaoi :3
    Teraz mogę ci ślicznie pozdrowić ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm. Nie, wciąż wolę gejpornówki xD.
    Tak w ogóle, czy tylko ja mam gdzieś co zakładam na grzbiet? XD Ostatnio wdziałam na siebie męską koszulkę, którą nawet nie wiem skąd mam ;-;. Moja szafa jest magiczna, pojawiają się w niej ciuchy...
    Wracając do tematu, wybacz że komentuję dopiero teraz, ale weekend spędziłam z przyjaciółką, a jak dzisiaj (ee... wczoraj?) wróciłam to mi się nie chciało xD.
    *uwaga, narzekania* ugh, nie mogłam pojechać na Pyrkon :(. Niestety. Moźe w przyszłym roku mi się uda...

    Oki, a teraz właściwa część komentarza: hihi. Podobało mi się bardzo, mimo że to hetero xD. Ale no cóż, to jest Kisia ♥. Ja bardzo kocham Kisię ♥. No i jeszcze, bohaterka zachowywała się dosyć podobnie do mnie xD. Oprócz tej całej sprawy z ciuchami, bo ja naprawdę nigdy nie dbam o to co mam na sobie xD byleby było czyste i wygodne XDD.
    Pozdrawiaaam~~ ♥

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń