One kiss [cz.2]

–    Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha... kocha. Łaa!- Oikawa jęknął przeciągle, odrzucając na bok żółtego kwiatka, którego nazwy nawet nie znał, i chwytając się ze złością za włosy.- Szósty kwiatek z rzędu mówi, że Iwa-chan mnie kocha, więc dlaczego dał mi kosza?! Rrrany, przecież to nie ma najmniejszego sensu! Oh!- Tooru umilkł nagle, wlepiając zaskoczone spojrzenie w świecące nad jego głowią gwiazdy.- Może...może Iwa-chan jest tsundere? Ale jeśli tak, to nie powinien był tak ostro reagowaaać...- Chłopak znów jęknął, a potem z naburmuszoną miną spojrzał za siebie.- I dlaczego za mną nie wybiegł? Głupi Iwa-chan...
    Oikawa wydał z siebie ciężkie, nieco smutne westchnienie. Opadł plecami na miękką trawę, rozkładając dłonie i wpatrując się w granatowe niebo przed sobą. Każdego roku przyjeżdżał tu wraz ze swoją drużyną na treningi, a jednak dopiero teraz spostrzegł, jak piękne było to miejsce. Szczególnie teraz, kiedy wokół panowało lato - soczysta zieleń traw i liści dominowała nad barwnymi pączkami kwiatów, unoszące się na tafli stawu lilie wodne przypominały kolorowe korony rusałek, a rechoczące w pobliżu żaby i cykające świerszcze grały dla nich koncert. Wszystkiemu zaś przyświecała okrągła blada tarcza księżyca, otoczona miliardem maleńkich gwiazd.
    Usta Tooru zadrżały, układając się w podkówkę, kiedy chłopak poczuł napływające do oczu łzy. Fakt, że wzruszał go jakiś głupi krajobraz sprawiał, że było mu wstyd za siebie – nie był przecież aż takim romantykiem, żeby zachwycać się przyrodą.
    To było żenujące.
    A co ważniejsze, obecnie miał poważny problem na głowie.
    A może raczej w sercu – bo chodziło przecież o zakochanie. Mało tego, najważniejszą rolę bowiem odgrywała tu najprawdziwsza i najszczersza miłość.
    Oikawa znał Iwaizumiego już szmat czasu i równie długo byli przyjaciółmi. Właściwie to nie trzeba ukrywać, iż Tooru uważał go za swojego jedynego przyjaciela. Oczywiście, przepadał również za innymi kolegami, tak w czasach gimnazjum jak i liceum. Ze wszystkimi się dogadywał i o większości miał dobre zdanie – jednak tylko Hajime otrzymał ten przywilej, by wiedzieć o Oikawie znacznie więcej niż pozostali.
    Jak widać, na jego nieszczęście, trochę go to zgubiło.
    Nie pamiętał już dokładnie, kiedy zaczął czuć do Iwaizumiego coś więcej. Z początku była to po prostu sympatia i pewnego rodzaju słabość – według niego Hajime wyglądał wyjątkowo uroczo, kiedy był wkurzony, w dalszym ciągu tak uważał. Jednak z czasem Oikawa zaczął dostrzegać w nim o wiele więcej przykuwających uwagę cech.
    Iwaizumi był silny. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Nawet jego aura emanowała prawdziwą siłą – ilekroć zanosiło się na bójkę, sama postawa Hajime sprawiała, że przeciwnicy sobie darowali. Był także zaradny i samodzielny, dobrze radził sobie z naprawianiem usterek, a także z rozwiązywaniem konfliktów między kolegami, dzięki czemu zyskał ich szacunek oraz respekt.
    No i był przystojny. Nawet jeśli wykrzywiał niemożliwie twarz w złości, miał w sobie coś, co sprawiało, że serce Oikawy biło jak szalone. Nieważne co do niego mówił, nieważne jaką wówczas robił minę – póki patrzył właśnie na niego, Tooru był szczęśliwy.
    Co prawda mógłby sobie darować to bicie go przy pierwszej lepszej okazji, niemniej jednak, jeżeli taka musiała być cena za poświęcanie mu uwagi, Oikawa był w stanie przyjąć na siebie każde uderzenie.
–    Co robić...?- westchnął ciężko Tooru, przesuwając spojrzeniem po gwiazdach, jakby w nadziei, że wyczyta z nich odpowiedź.- Iwa-chan chyba właśnie mnie znienawidził... Jeśli powiem, że to był żart, wkurzy się i mnie pobije, ale przynajmniej za jakiś czas znów wrócimy do dawnych relacji... Ale ja nie chcę mówić, że to żart... Chcę go w końcu pocałować. Ile można sobie walić do czyjegoś zdjęcia? A może powinienem zgwałcić Iwa-chan? Miałbym przynajmniej jakieś miłe wspomnienie...
–    To może zawczasu wyrwę ci to maleństwo z gaci, haa?- Usłyszał nagle tuż za sobą groźny, niemal drapieżny warkot.
–    Hoo, jednak za mną wyszedłeś?- Oikawa podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na swojego przyjaciela, wyraźnie obrażony.- Raczej ci się nie spieszyło, Iwa-chan.
–    Ta, wyszedłem – burknął Hajime, odwracając od niego wzrok.- Widać jednak, że nie miałem się co martwić, bo niezłe sobie tutaj snujesz plany. Zaraz ci skopię dupę, Śmiecioikawa.
–    Jaki niegrzeczny!- oburzył się Tooru.- Dziewczynę też byś tak potraktował, gdyby wyznała ci miłość?! Z takim podejściem to ty nigdy nie stracisz dziewictwa!
–    Tsk! Powiedział koleś, który mówi dziewczynom, że są grube!
–    To co innego, żadnej z nich nie kocham!
–    Mnie też ostatnio powiedziałeś, że przytyłem!- wkurzył się Iwaizumi.
–    Hmpf!- Oikawa odwrócił od niego głowę, naburmuszony.- Ale kochanego ciała nigdy za wiele – burknął.- Chociaż nie ukrywam, że lepiej wyglądałeś dwa kilo temu...
–    Przytyłem tylko jeden!- wrzasnął Haijme, trzepiąc go ze złością w głowę.- I to w dodatku przez ciebie, bo ciągle wciskałeś we mnie te naleśniki po szkole!
–    Hmpf!- Tooru jeszcze bardziej odwrócił głowę, dodatkowo unosząc podbródek, by wyrazić jak bardzo czuje się obrażony. Iwaizumi zacisnął szczęki, wydając z siebie nieokreślony dźwięk wściekłości, udało mu się jednak powstrzymać przed wymierzeniem Oikawie solidnego kopniaka. Cmoknął jedynie z niezadowoleniem, po czym zasiadł na trawie obok chłopaka.
    Przez dłuższą chwilę obaj milczeli, każdy z odwróconym od drugiego wzrokiem. Iwaizumi wbił spojrzenie w niewielki staw przed nimi, Tooru zaś zerwał kolejnego kwiatka, po czym zaczął powoli odrywać jego żółte płatki.
    Hajime westchnął cicho, spoglądając na niego. Przyszedł za nim niemalże spontanicznie – nie miał pojęcia, co powinien mu powiedzieć. Po drodze próbował wymyślić jakąś racjonalną gadkę, by przekonać Oikawę do tego, iż tylko wydaje mu się, że kocha Iwaizumiego. Ale jak miał mu to wytłumaczyć, skoro wcześniej nie zapytał go o szczegóły? Nie wiedział jak dokładnie czuje się Tooru, nie wiedział, co dokładnie o nim myśli.
    Dopóki się tego nie dowie, nie będzie w stanie mu pomóc.
–    Ty...- zaczął niepewnie, po czym odchrząknął głośno.- Mówiłeś tak... tak serio?
    Oikawa spojrzał na niego przelotnie z wyższością, nie przerywając wyrywania płatków.
–    Z czym?- zapytał obojętnie.
–    No z tym, że... że mnie... no wiesz, że ty mnie – dokończył niezgrabnie.
–    Serio – odparł Tooru.
–    To...- Iwaizumi zarumienił się intensywnie.- T-to z waleniem też?
–    Też.- Oikawa spojrzał na niego wyzywająco.- Jakiś problem?
–    Tak się składa, że owszem!- warknął Hajime, ledwie panując nad dłońmi, które już zaciskały się w pięści. Udało mu się jednak nieco ochłonąć, a nawet wziąć głęboki oddech.- Nie widzisz w tym nic nienormalnego, Oikawa? Przecież jestem facetem!
–    Jestem w o stopień wyższej klasie niż ty*, myślisz, że nie myślałem nad tym, jak bardzo jest to nienormalne?- Oikawa wbił w niego wzrok, zaciskając na moment usta.- Wiem, że takie związki uważa się za niemoralne, ale co niby mam poradzić na to, co czuje? Jeśli chcesz, to zostań naukowcem i wynajdź pilota do sterowania uczuciami, wtedy z chęcią je wyłączę! A na razie pozwól mi cierpieć w milczeniu... Albo odwzajemnij moje uczucia, będzie prościej – dodał po chwili namysłu.
–    Ta, ciekawe dla kogo – burknął Iwaizumi, po czym westchnął przeciągle i przetarł dłońmi twarz. Było już grubo po drugiej w nocy, obaj z Oikawą powinni grzecznie spać, by rano rozpocząć trening wypoczęci zarówno fizycznie jak i psychicznie.
    Tymczasem zanosiło się na naprawdę ciężki dzień.
–    Co z tym teraz zrobimy?- zapytał cicho, uginając nogi w kolanach i opierając o nie ręce, które następnie ze sobą złączył. Wpatrzył się w spokojną taflę stawu. Oikawa tymczasem powoli odwrócił ku niemu twarz, marszcząc gniewnie brwi.
–    Mam zamiar urodzić to dziecko – warknął.
–    Ugh, przestań sobie żartować!- Hajime wbił w niego rozzłoszczone spojrzenie.- Poza tym weź tak nawet nie mów! W życiu bym cię nie przeleciał, to obrzydliwe!
–    Heh, heh.- Tooru uśmiechnął się szeroko, odwracając od niego głowę. Iwaizumi od razu odczytał jego myśli i zamachnął się na niego, serwując mu solidny cios w ramię.
–    Debil!- wycedził.
–    No to teraz poważnie, Iwa-chan – westchnął Oikawa, krzyżując ze sobą nogi.- Dlaczego za mną wyszedłeś? Jeśli miałeś nadzieję na to, że jakoś sobie wyjaśnimy tę sytuację, to z góry mogę ci powiedzieć, że to niemożliwe. Nieważne co zrobisz, moje uczucia się nie zmienią. Choćbyś zbił mnie na kwaśne jabłko, przestał się do mnie odzywać, czy po złości zaczął spotykać z jakimś chłopakiem, nic to nie da. Możesz mówić, że jestem najgorszym i najobrzydliwszym człowiekiem na ziemi, i że nie chcesz być już moim przyjacielem, możesz nawet rozpowiedzieć wszystkim moje sekrety, łącznie z tym, że cię kocham. Ale bez względu na wszystko nie cofnę swoich słów.
–    Sam nie wiem, po co tu przyszedłem – przyznał Iwaizumi.- Może rzeczywiście mam nadzieję, że da się to jakoś usprawiedliwić. Może tylko wydaje ci się, że mnie kochasz? Chociaż sam fakt, że w ogóle to robisz, jest cholernie zaskakujący. Co we mnie lubisz? To, że cię biję i krzyczę na ciebie? Jesteś masochistą?
–    Oh – bąknął Oikawa, patrząc na niego.- W sumie to o tym akurat nie pomyślałem. Może rzeczywiście jestem? Ale właściwie to nie tak, że to lubię. Lubię po prostu, kiedy poświęcasz mi swoją uwagę. Bo kiedy mnie bijesz, myślisz tylko o mnie, Iwa-chan!- Tooru uśmiechnął się do niego promiennie.- Skoro nasze relacje już są takie popieprzone, to dlaczego nie popieprzymy ich jeszcze bardziej, hmm?
–    Naprawdę chcesz mnie przekonać, żebym został gejem?- Hajime spojrzał na niego z niedowierzaniem.
–    Gejem?- powtórzył z zaskoczeniem chłopak.- No co ty! Zdecydowanie wolałbym, żebyś nim nie był, Iwa-chan!
–    Ale ty nim jesteś – zauważył Iwaizumi.- Bo... bo się we mnie bujasz i... i robisz różne rzeczy...
–    Jestem Iwasekdualny!- odparł z wyższością Tooru.- W życiu nie zakochałbym się w żadnym innym facecie! I wolałbym, żebyś też tego nie robił, Iwa-chan. Ale możesz być Tooruseksualny!
–    To brzmi... porąbanie...
–    Romantycznie – poprawił go Oikawa, wydymawszy policzki.- Co o mnie myślisz, Iwa-chan? Tak szczerze, bez złośliwości. Oceń mnie tak, jakbyś niedawno mnie poznał i powiedz wszystko, co przychodzi ci na myśl. Och, i nie szczędź mi komplementów.
–    Narcyz – wycedził natychmiast Hajime.- Śmiecioikawa. Pewny siebie, złośliwy, ale udający niewinnego. Rozpieszczony bachor. Demon zwodzący innych słodkim, fałszywym uśmiechem. Mimo wszystko oddany drużynie i dość sympatyczny, choć czasem próbujesz ukryć swoje dobre strony. Unikasz głębszych relacji z ludźmi, bo jesteś nieufny. Utalentowany... Wysportowany... Inteligentny.- Hajime spuścił wzrok na swoje dłonie.- Obrażalski. Zarozumiały. Dupoikawa. Opanowany i zawsze trzeźwo myślący. Przystojny – mruknął ciszej, z wyraźnym niezadowoleniem.
–    Och, na tym możesz skończyć, Iwa-chan – powiedział z uśmiechem Oikawa, przeczesując dłonią włosy.- Ten komplement starczy mi do końca życia... A resztę wsadź se gdzieś!- krzyknął ze złością.- Głupi Iwa-chan! Jestem w dołku, a ty mnie jeszcze głębiej w nim zakopujesz, no jak tak można?!
    Iwaizumi nic nie odpowiedział, wciąż zamyślony, z powagą wymalowaną na twarzy. Oczywiście, większość z wymienionych przez niego cech w gruncie rzeczy nie miała dla niego negatywnego znaczenia. Nawet jeśli mówił szczerze o tym, że Oikawa był zarozumiały i obrażalski, to po części robił to żartobliwie. Żadna z tych cech nigdy mu nie przeszkadzała – no, czasami irytowało go zachowanie Tooru, ale wiedział dobrze, jaki jest on naprawdę. Mógł dokuczać Hajime, mógł denerwować go niemal na każdym kroku, ale Iwaizumi zdawał sobie sprawę z tego, jakie miejsce zajmuje w życiu Oikawy.
–    Okrutny Iwa-chan!- marudził dalej Tooru, nie zwracając uwagi na przyjaciela.- Zaraz znowu będę płakał! A to wszystko przez ciebie, Iwa-chan! W ogóle nie znasz się na pocieszaniu ludzi! Powinieneś powiedzieć, że jestem dobry, sympatyczny i kochany!
–    Jesteś kochany – mruknął Hajime, krzywiąc się lekko.
–    Eh?- Oikawa spojrzał na niego, ogłupiony.- Jestem?
–    Taa – westchnął Iwaizumi.- Masz dobre serce, lubię to w tobie. To, jak bardzo kochasz Takeru, choć uparcie temu zaprzeczasz, to, jak uczysz dzieciaki grać w siatkówkę i to, jak ciężko trenujesz, by doprowadzić naszą drużynę do zwycięstwa. Jesteś dupkiem, Śmiecioikawa, ale kochanym dupkiem.
–    Iwa-chan...- Tooru spojrzał na niego ze łzami w oczach.- Och... to było takie... takie... och, to było takie lamerskie!
–    Zdechnij w końcu, ty cholerny zboczeńcu!- wrzasnął Hajime, rumieniąc się intensywnie.- Zastanów się, czy chcesz usłyszeć ode mnie coś miłego, czy to, co zwykle!
–    Jednak wolę to, co zwykle – zaśmiał się Oikawa.- Kiedy mówisz o mnie takie miłe rzeczy, zakochuję się w tobie jeszcze bardziej, Iwa-chan! Czy na koniec tej rozmowy dostanę buziaka?
–    A co powiesz na to, żebyśmy sprawdzili jak głęboki jest ten staw?- wycedził Iwaizumi, strzelając palcami.
–    A mogę sprawdzić, czy coś innego jest głębokie?- Oikawa przechylił lekko głowę, uśmiechając się do niego niewinnie.
–    Ha, ha, ha...- Hajime niemal dosłownie czuł, jak pękają mu żyłki na czole. Podniósł się powoli z ziemi, patrząc z góry na Tooru i uśmiechając się krzywo.- Aleś zabawny się zrobił, Dupoikawa. Jaka szkoda, że rano, zamiast sypać żartami, będziesz wypluwał brudną wodę ze stawu.
–    Daj spokój, Iwa-chan, jestem od ciebie większy i cięższy, nie dasz rady mnie tam... AAGHH!- Oikawa wrzasnął głośno, kiedy Iwaizumi chwycił go za nadgarstek i szarpnął nim ku sobie, jednocześnie uginając nogi w kolanach, by sprawnym ruchem przerzucić sobie przyjaciela przez ramię.- Nie, nie, nie! Iwa-chan, daj spokój, to był tylko głupi żart! Zapomnij o nim, zapomnij! R-ratunku! Maki-chan! Mattsun! Wa-! Aaah!- Tooru zdążył jedynie wydać z siebie ostatni krzyk, nim Hajime stanął tuż nad brzegiem stawu i zamachnął się z całych sił, wrzucając Oikawę do wody niczym worek ziemniaków. Wokół rozniósł się potężny plusk, a zaraz za nim kilka charakterystycznych dźwięków uderzających o brzegi małych fal wody.
–    Masz za swoje, Śmiecioikawa!- warknął Iwaizumi, krzyżując ręce na piersiach. Czekał przez chwilę w milczeniu, aż Tooru w końcu się wynurzy, a kiedy to wciąż nie następowało, z westchnieniem usiadł na ziemi, wpatrując się w uspokajającą się taflę wody. Już po chwili dostrzegł na jej powierzchni maleńkie bąbelki, a moment po nich Oikawa wynurzył się, głęboko zaczerpując powietrza.
–    Buaah! Ekhe, ekhe, ekhe...! Dla-dlaczego mnie nie ratowałeś, Iwa-chan?!
–    Zmyłeś wszystkie szare komórki w tej wodzie? Tylko idiota by się nabrał na ten stary numer – odparł spokojnie Hajime.- Mam nadzieję, że ostudziłem nieco twój gorący temperament i przestaniesz się tak na mnie napalać.
–    Ugh...- Tooru skrzywił się i, uniósłszy wysoko podbródek, zaczął płynąć do brzegu. Iwaizumi parsknął cicho śmiechem, rozbawiony jego wyjątkowo niesmaczną miną.- Fuuj, ta woda śmierdzi!
–    To nie woda, tylko ty – powiedział.
–    Uah! Jaki niemiły...- burknął Oikawa, wypełznąwszy na brzeg. Usiadł niedaleko swojego przyjaciela, rzucając mu rozgniewane spojrzenie.- Nie musiałeś tego robić, Iwa-chan! Jestem cały mokry!
–    Wcześniej najwyraźniej też byłeś – mruknął Iwaizumi, wywracając oczami.
    Tooru spojrzał na niego z zaskoczeniem, milcząc przez dłuższą chwilę. Zamrugał, jakby zdezorientowany, a potem wybuchnął lekkim, wyjątkowo przyjemnym dla ucha śmiechem. Jego napad głupawki miał się widać dobrze, bo chłopak opadł plecami na trawę i śmiał się bezustannie, chwyciwszy się za brzuch.
    Iwaizumi nie miał pojęcia, dlaczego widok ten sprawił, że w sercu poczuł przyjemne ciepło. Może to dlatego, że pierwszy raz od dawna słyszał naprawdę szczery śmiech Oikawy, a może przez to, że poczuł się jak za czasów dzieciństwa, kiedy on i Tooru spędzali w podobny sposób całe dnie. Razem, od rana do nocy, wymyślając wciąż nowe zabawy i przygody.
    Ile by dał, by raz jeszcze przeżyć tamte beztroskie chwile ze swoim najlepszym przyjacielem...
–    To w porządku?- zapytał cicho.
–    Hmm?- Oikawa, który zdążył już nieco się uspokoić, odwrócił ku niemu głowę.- Co w porządku?
–    Żeby nic się między nami nie zmieniało – odparł Iwaizumi.- Jeśli chcesz jakoś ograniczyć kontakt, to spoko, ale... chciałbym, żebyśmy zostali przyjaciółmi.
–    No weź, nie mogę negocjować?- Tooru wydymał lekko usta, siadając na trawie i przysuwając się nieco bliżej Hajime.- Albo daj mi chociaż wymyślić jakiś szantaż, czy coś...
–    Zrobiłbyś to?
–    Hmm...- Oikawa uśmiechnął się leniwie, naciągając koszulkę i wyciskając z niej wodę.- Całowałeś się już kiedyś, Iwa-chan?
–    Co? Nie.
–    Och, jakie to słodkie!
–    Zamknij się!- wkurzył się Hajime, rumieniąc delikatnie.- Takiego doświadczenia ze swoją byłą nabrałeś?!
–    No trochę – przyznał z uśmiechem Tooru, wystawiając do niego język.- Musiałem jakoś przestać o tobie myśleć, Iwa-chan! A całowanie to wyjątkowo przyjemna rzecz.
–    I co w związku z tym?- burknął Iwaizumi, mierząc przyjaciela podejrzliwym wzrokiem.
–    Hmhm!- zaśmiał się cicho Oikawa, przysuwając się jeszcze bliżej niego.
–    Nawet nie myśl o tym, żeby położyć te obleśne usta na moich, bo przysięgam, że ci je odgryzę – wycedził groźnie Hajime.
–    Nie bądź taką sknerą, Iwa-chan!- jęknął z wyrzutem Tooru.- Tylko jeden buziak, tak na zgodę, i żeby zapieczętować naszą przyjaźń!
–    Zapieczętować?
–    No wiesz, żebyśmy pozostali przyjaciółmi.
–    Pozostali... Czyli po tym na pewno będzie jak dawniej?- mruknął Iwaizumi.
–    Oczywiście!- zawołał Oikawa, uśmiechając się szeroko.
–    Nie próbujesz robić mnie w konia? Jeśli potem wymyślisz coś następnego, to ci przywalę!
–    Ja mam rączki tutaj – zanucił Tooru, unosząc dłonie w niewinnym geście.- Nic nie będę knuł, ani szukał wymówek. Tylko jeden buziak. Może być nawet bez języczka!
–    I tak by był bez niego!- krzyknął Iwaizumi, rumieniąc się intensywnie.- Nie chcę mieć twojej śliny w ustach, zrozumiano?!
–    Tak jest, kapi... wice kapitanie!- Oikawa zasalutował mu usłużnie.- Same usta, nic a nic więcej!
    Hajime jeszcze przez chwilę obserwował go bacznie, próbując doszukać się w jego oczach znanego już mu błysku przebiegłości. Niczego takiego jednak nie dostrzegł, uznał więc, że tym razem Tooru jest z nim zupełnie szczery i naprawdę nie ma zamiaru później kombinować. Przesunął wzrok na jego usta, przełykając nerwowo ślinę. Czym się tak denerwował? Przecież to miał być tylko zwykły buziak, złączenie jednych ust z drugimi, nic poza tym! To prawie tak, jakby uścisnął mu dłoń.
    Chociaż uparcie myślał o tym w ten sposób, kiedy przysuwał twarz do Oikawy, jego serce biło w piersi jak szalone. Iwaizumi miał nieodparte wrażenie, że jeśli nie przyciśnie dłoni do klatki piersiowej, to lada moment rozerwie je ono jak mały potwór z filmu, który kiedyś oglądał wraz z Tooru.
    Centymetr po centymetrze, był coraz bliżej niego. Oikawa uśmiechał się delikatnie, również powoli przysuwając się do Hajime i jednocześnie przymykając oczy. Choć jego włosy oklapły przez wodę, przez co wyglądał jak mokry szczeniak, wciąż był niesamowicie przystojny i... pociągający? To chyba było odpowiednie określenie.
    Ich usta dzieliła jedynie milimetrowa odległość. Iwaizumi czuł się wyjątkowo idiotycznie, bo nie był do końca pewien jak powinien ułożyć usta – czy nic z nimi nie robić i po prostu dotknąć nimi ust Oikawy, czy może minimalnie je rozchylić, by skubnąć wargi Tooru? O jaki dokładnie buziak mu chodziło?! Taki, jaki raz dali sobie w dzieciństwie, czy taki na poziomie licealnym? Czy taki buziak w ogóle ma jakiekolwiek poziomy?!
    Zanim Iwaizumi zdążył sobie odpowiedzieć na to pytanie, jego usta już zetknęły się z ustami Tooru, podobnie jak ich nosy. Hajime musiał delikatnie przechylić głowę, by ich czubki im nie zawadzały, przez co miał wrażenie, że jest wręcz zabójczo blisko Oikawy – zupełnie jakby oglądał w maksymalnym przybliżeniu jego długie rzęsy.
    Wargi Oikawy były zaskakująco miękkie i ciepłe. Z całego jego ciała, choć przemoczonego bez reszty wodą ze stawu, emanowało przyjemne ciepło, które jakby przyciągało Iwaizumiego. Chłopak musiał mieć się na baczności, nie chciał bowiem stracić kontroli nad sytuacją. Mimo wszystko był to jego pierwszy pocałunek.
    Choć właściwie był to tylko buziak, nie używał przecież języka. A podobnego całusa przeżył już raz w dzieciństwie.
    Również z Oikawą.
    Mimo wszystko ta drobna pieszczota sprawiła mu przyjemność. Bliskość drugiej osoby, dotyk jej ciepłych warg na jego ustach i jeszcze jedno – coś, czego nie był w stanie nazwać, czego jeszcze najwyraźniej nie poznał.
    Jego usta same, zupełnie odruchowo, rozchyliły się delikatnie. Zamknął oczy, zapominając o obiecanej sobie kontroli, dotknął czubkiem języka warg Oikawy, a kiedy te rozchyliły się w zapraszającym geście, wsunął między nie język, dotykając nim języka Tooru. Poczuł jego dłoń na policzku – mokrą, lecz ciepłą – a także drżenie jego ust, kiedy obaj pogłębili pocałunek. Usłyszał cichy, krótki jęk Oikawy, kiedy się do niego przycisnął.
    I właśnie to stało się sygnałem dla Hajime.
–    Uhm – mruknął Iwaizumi, kładąc dłoń na klatce piersiowej Tooru i delikatnie go od siebie odsuwając.- Sorry, zapędziłem się. Zapomnij o tym i... eh?!- Chłopak drgnął nerwowo, zaskoczony wyraźnie wściekłą miną Oikawy. Kapitan prychnął głośno, odwracając się od niego, obrażony.- C-co jest?! Dostałeś przecież buziaka!
–    To miał być buziak?- zapytał z wyższością Oikawa.- To był najzwyklejszy pocałunek! W dodatku ci się podobał! Dlaczego go przerwałeś?
–    Nikt nie powiedział, że mi się podobał, Śmiecioikawa!- warknął Hajime, uderzając go pięścią w ramię.- Po prostu trochę się zagalopowałem! Tak bym też pewnie zrobił z dziewczyną! Zresztą, o co ja się z tobą będę kłócił? Zbieraj tę śmierdzącą rybami dupę i wracamy do pensjonatu. Musisz się znowu wykąpać, a przede wszystkim wyspać do rana. I bez dyskusji!- dodał śmiertelnie poważnie.
–    Ugh.- Tooru nadymał policzka, unosząc dumnie głowę i odwracając się od niego.- Idź już, zaraz do ciebie dołączę.
–    Idziemy razem, w tej chwili.
–    Iwa-chan!- Oikawa wbił w niego uparte spojrzenie.- Proszę, okay? Daj mi kilka minut, do cholery...
    Hajime już otwierał usta, by zaprzeczyć, jednak coś w spojrzeniu Tooru go powstrzymało. Zerknął mimowolnie na jego krocze, choć nie mógł dostrzec niczego konkretnego, ponieważ Oikawa tak ułożył ręce, by zakryć ewentualne podniecenie.
    Ale czy Iwaizumi przypadkiem nie przesadza? Taki mały pocałunek naprawdę byłby w stanie podniecić Tooru do tego stopnia?
–    Okay – mruknął w końcu, rumieniąc się.- Nie przychodź do pokoju, dopóki nie przestaniesz tak cuchnąć.
–    Mhm, jasne. Lepiej umyj zęby, panie „Nie-Chcę-Mieć-Twojej-Śliny-W-Ustach”! Phi! Zboczuch...
–    Tsk!- Iwaizumi zacisnął mocno zęby, ostatkiem woli powstrzymując się od przywalenia Oikawie. Odwrócił się na pięcie, po czym szybkim krokiem ruszył w kierunku budynku. Miał nadzieję, że Tooru nie obudził nikogo swoimi krzykami, kiedy Hajime wrzucał go do stawu. Jeśli ktoś przyszedł sprawdzić co się dzieje, mógł zauważyć ich pocałunek...
    Iwaizumi zatrzymał się, spuszczając wzrok na ziemię. Zaczerpnął powietrza głęboko do płuc, by następnie powoli je wypuścić. Uniósł dłoń do twarzy i opuszkami palców dotknął swoich warg. Wciąż czuł smak śliny Tooru, wciąż miał wrażenie, jakby w ogóle nie przerwali tego pocałunku.
    Oblizał odruchowo usta koniuszkiem języka, zerkając przez ramię w stronę stawu. Bujne krzewy zasłaniały mu widok, nie mógł więc już dostrzec Oikawy. Zastanawiał się jednak, co właśnie teraz robi. Czy on...?
–    Nie – parsknął na głos, odwracając się kręcąc głową.- Za dużo sobie wyobrażasz, Hajime. Pewnie po prostu mu smutno, bo on coś czuje, a ty nie... On coś...
    Chłopak zacisnął usta w cienką linię, a potem syknął przez zęby i ze złością uderzył pięścią w pień najbliżej stojącego drzewa. Zaklął cicho pod nosem, a potem znów ruszył przed siebie, znów ze wzrokiem wbitym w ziemię.
   




* W Japonii najczęściej klasy oznacza się cyframi. Przeważnie wskazują one na... nazwijmy to stopień inteligencji. Iwaizumi jest w klasie 3-5 (a więc trzecioklasistą, klasa o stopniu piątym), zaś Oikawa jest w klasie 3-6, przez co może uważać się za mądrzejszego od Hajime. Im wyższy stopień klasy, tym bardziej zaawansowany jest program nauczania. Taki Bokuto na przykład jest w klasie 3-1, więc jest głupiutki ♥, z kolei Akaashi jest w 2-6. Oczywiście, klasy mogę być też oznaczane literami, wówczas najczęściej A to klasa „najmądrzejszych”, a B, C, D, E – coraz to „głupszych” xD

10 komentarzy:

  1. Pierwsza? Może. Wracam zaraz ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak pierwsza i najlepsza ja B)
      Ten mój brak obecności mnie dobija... Ostatnio idę dla zbyt wcześnie... I 3 w nocy! Powinnam o 5! I przepraszam za te braki Julki i Ciebie. Tęsknisz czasem?
      Dobra, opowiadanie. Wiesz, ja ogółem ostatnio mam taką wielką fazę na Haikyuu... Już chyba pół roku? To i tak anime które utrzymało się u mnie najdłużej. Nie masz pojęcia jaki mam zaciesz gdy to czytam <3 Tym bardziej że było to w autokarze... Opowiem później. Oliwa jest taka zajebista <3 (i tak całym serduchem szipuje siebie z Kagsem 😂 I Akaasza z Cukkim) Myślałam że to Tooru wsunie język pierwszy...A tu prosz, Hajime-chan, ty napaleńcu >.<
      Będą dzikie gwałty?! BĘDĄ?! MUSZĄ...
      Cała część była zajebista! Ale w moim udczuciu taka krótka... Bo dla mnie najlepsza długość szota to całe "Ciernie" w jednym...
      Majestatyczne *^*

      Dobra, tłumacze. Byłam w górach. Przeszłam jakieś 40 km po skałach, jaskiniach i w ogóle pod górkę i mokro, i nie schudłam... A akurat kiedy wracałam, zobaczyłam wpis ^^ Masz to wyczucie <3

      Czekam na kolejne! Weny!

      ~Yui

      Usuń
    2. Cieszę się ogromnie, że opowiadanko się podobało! ^^
      Bardzo dziękuję za komentarz ♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Trzy razy próbowałam się zabrać za napisanie tego komentarza, ale zupełnie nie wiem co właściwie chcę napisać. Wiem na pewno, że ta część spodobała mi się o wiele bardziej niż poprzednia. Była zabawniejsza, więcej się działa i miałam takie wrażenie, że jest... jakby mniej wymuszona? Nie wiem czy mnie rozumiesz, bo ja sama siebie nie do końca, ale zignorujmy to, oki? :D
      Naprawdę nie mam weny, więc skupię się na tej śmieszności, bo to zawsze mi energii dodaje ;)
      Te dialogi Oi-chana i Iwa-chana mnie po prostu rozbroiły.
      "Mam zamiar urodzić to dziecko - warknął" - Tutaj padłam po raz pierwszy. Musiałam trzy razy przeczytać ten tekst, żeby się upewnić, że dobrze widzę :D Shittykawa, wygrałeś :')
      A w ogóle gadka o Iwaseksualności i Tooruseksualności chyba najbardziej mi się podobała :D Była po prostu mistrzowska! Zrobiłąś chyba tylko literówkę, bo powinno być Iwaseksualnu a nie Iwasekdualny :)
      "A mogę sprawdzić, czy coś innego jest głębokie?" - po prostu kocham Tooru :D Został odrzucony przez miłość swojego życia, najpierw płakał na polance a teraz rzuca takimi tekstami. Ehh, a mówię, że idiotów nie sieją, tylko sami się rodzą :P
      Tak jak mówiłam wcześniej, druga część o wiele lepsza, więc ze zniecierpliwieniem czekam na trzecią!

      Ruu

      P.S - I W OGÓLE TEN POCAŁUNEK - ASHJSDJKDDSF *^* Poproszę więcej! ^^

      Usuń
    2. Zgadza się, kochana c: Tę część pisało mi się trochę lżej niż tę pierwszą, to nawet fajnie, że jest to widoczne xDD
      Bardzo się cieszę, że się podobało! Dziękuję za komentarz, pozdrawiam cieplutko ♥

      Usuń
  3. Jakie kochane :) jestem usatysfakcjonowana, tymniemniej jestem ciekawa o tam jeszcze będzie się działo ^^
    Przepraszam, że ostatnio nie mam weny na pisanie dłuższych komentarzy ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, kochana :D Ja nie mam weny w ogóle xD
      Dziękuję za komentarz! ♥

      Usuń
  4. Ach urocze :D Miło się czytało i nie moge się doczekać następnego rozdziału :* Uwielbiam czytać twojego bloga!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! >///< Cieszę się ogromnie *3* ♥

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń