Rozdział 2
Kuroko leżał w ciemnościach przez całą godzinę, wyczekując powrotu swojego przyjaciela, jednak w ostateczności nie był w stanie walczyć z sennością. Obudził się dopiero rankiem, słysząc hałasy na korytarzu, co oznaczało, że reszta wycieczkowiczów już wstała.
Aomine siedział w kącie, pakując swoje rzeczy to plecaka. Kiedy spostrzegł, że błękitnowłosy siedzi na futonie i wpatruje się w niego, skinął mu głową, uśmiechając się lekko.
– Pora wstawać, śpiochu – powiedział.- Chciałem cię zaraz budzić. Śniadanie za pół godziny, a za dwie przyjedzie autokar i wracamy do Tokio.
– Gdzie byłeś całą noc?- zapytał bez ogródek.
– Brzmisz jak wkurzona żonka – zaśmiał się Aomine.- Nie „całą” noc, tylko przez godzinę. Siedziałem na dworze, na bujanej ławce. Wiesz...- Daiki znieruchomiał nagle, wpatrując się w swój plecak w zamyśleniu.- Wcześniej jakoś nie zwracałem na to uwagi, bo nie jestem jakimś romantykiem, czy coś, ale... mają tu naprawdę piękne niebo. Nocą jest dosłownie zasypane gwiazdami, naprawdę ładnie to wygląda. Nie to co w Tokio, gdzie widok psują sztuczne światła. Może jeszcze kiedyś tu przyjadę.
– Nie zmarzłeś? Mogłeś wrócić do pokoju, wołałem cię – mruknął Tetsuya, wstając.
– Przecież jest ciepło – zdziwił się Aomine, nie komentując jednak dalszej części zdania błękitnowłosego. Podniósł się i ruszył w kierunku drzwi.- Idę na śniadanie, dołączysz do nas, nie?
Wyszedł, nie czekając na odpowiedź. Kuroko stał w miejscu przez dłuższą chwilę, ze spodniami i koszulką w dłoniach, patrząc na shoji, za którymi zniknął Aomine. W jego klatce piersiowej coś zakuło go delikatnie, uczucie, które zdecydowanie nie przypadło mu do gustu.
Korzystając z nieobecności ciemnoskórego, zaczął się powoli przebierać. Jego głowę zaprzątały myśli o tej nocy, kiedy Daiki wyznał mu, że go kocha. Czy było to dla niego szokiem? Oczywiście. Do tej pory sądził, że Aomine to zwyczajny chłopak, jak każdy inny przepadający za kobiecymi piersiami – wszystko zresztą na to wskazywało. Lubił go, i wydawało mu się, że on to odwzajemnia. Może i nie dogadywali się zbytnio na co dzień, jednak mimo to lubili ze sobą spędzać czas.
Co więc się stało? Jaka zmiana zaszła w tym roześmianym, zboczonym chłopaku? Co takiego dostrzegł w Kuroko, co zwróciło w nim aż taką uwagę, co sprawiło, że się w nim zakochał?
Tetsuya złożył swoją piżamę i ze złością wcisnął ją do plecaka. Z chęcią zadałby te wszystkie pytania obiektowi swoich rozmyślań, jednak coś mu się wydawało, że ów obiekt zamierza go teraz unikać. Co prawda, potrafił wczuć się w jego sytuację i zrozumieć to zachowanie, jednak to wcale nie oznaczało, że ma zamiar się z tym pogodzić.
Aomine jest jego przyjacielem. Za bardzo mu na nim zależy, by tak po prostu dać za wygraną.
Kiedy Kuroko zawitał w jadalni, była już ona wypełniona po brzegi uczestnikami wycieczki. Zajęci jedzeniem i rozmowami, nie zwracali na niego uwagi, być może również dlatego, że najzwyczajniej w świecie go nie zauważyli.
Tetsuya odnalazł wzrokiem swoich kolegów – Aomine i Kise, siedzących naprzeciwko przy stoliku i żywo o czymś dyskutujących (a raczej kłócących się) – i podszedł do nich, witając się grzecznie z blondynem, który jednak zauważył go dopiero wówczas, gdy ten zajął miejsce obok niego.
– Wah, Kurokocchi!- wykrzyknął.- Od kiedy tu siedzisz?!
– Dopiero co przyszedłem – westchnął Tetsuya.
– Dzień dobry!- Kise uśmiechnął się do niego promiennie.- Wziąłem dla ciebie śniadanie, twoje ulubione sushi i miseczka ryżu! Musisz dużo jeść, żeby nabrać sił i być jeszcze fajniejszy, niż teraz!
– Cóż, dziękuję, Kise-kun – powiedział Kuroko, nieco speszony, odbierając od kolegi tacę z posiłkiem.- Skąd wiesz jakie jest moje ulubione sushi...?
– Zauważyłem, że zawsze bierzesz je w szkole, jeśli zapomnisz swojego bento – odparł uradowany chłopak.
– Rozumiem.- Kuroko wyciągnął z opakowania pałeczki, złożył dłonie i, zamykając na moment oczy, mruknął pod nosem ciche „smacznego”. Zabrał się do jedzenia, spoglądając na Aomine, który również jadł w milczeniu swoje śniadanie, niemal cztery razy większe od jego.
– Wyspałeś się, Kurokocchi?- zapytał Kise z uśmiechem, zajadając się onigiri.
– Można tak powiedzieć. A ty, Kise-kun?- Pospiesznie zwrócił zainteresowanie na jego osobę.
– Nie narzekam, chociaż to ja chciałem spać z tobą w jednym pokoju – burknął, nieco nadąsany.- Mam nadzieję, że Aominecchi nie próbował zarazić cię swoją naturą zboczeńca?
Ciemnoskóry chłopak, usłyszawszy to, zaczął krztusić się ryżem. Uderzył kilka razy pięścią w swoją klatkę piersiową, odwracając od nich głowę. Kuroko, mimo szczerych chęci, nie potrafił ukryć delikatnego rumieńca na twarzy. Udało mu się jedynie zachować powagę.
– Spokojnie, walczyłem dzielnie – powiedział, siląc się na swobodę.
– Hmm.- Kise spojrzał na niego z powątpiewaniem, zerkając również na Aomine, który uspokoił się już, zakaszlał głośno i bez słowa komentarza powrócił do jedzenia.- No, w każdym razie, jestem trochę zazdrosny. Chciałem porozmawiać z Kurokocchim, jestem pewien, że świetnie byśmy się bawili!- Uśmiechnął się lekko, jego humor widocznie powrócił.- Ale to nic! Może niedługo zaproszę cię na nockę do siebie, Kurokocchi?
– Obawiam się, że mam swój własny dom, Kise-kun – powiedział spokojnie Kuroko.- Niemniej dziękuję za twoją propozycję.
– Przecież nie twierdzę, że jesteś bezdomny!- westchnął Ryouta.- Chcę cię zaprosić na męską nockę, żeby pogadać, albo pograć albo...!
– Kise zrobi ci prywatny pokaz mody – prychnął Aomine.- W samych gaciach.
– Aominecchi!- Kise zarumienił się mocno, rzucając mu zezłoszczone spojrzenie.- Nie gadaj głupstw! Nie urządza się po to nocek! Jeśli Kurokocchi będzie chciał zobaczyć, jak pozuję, to zaproszę go do studia!
– Dziękuję, postoję – mruknął Kuroko, choć akurat w tym momencie chłopcy nie zwracali uwagi na jego i tak już nikłą obecność.
– Tetsu nie chodzi na takie imprezy – powiedział Daiki, machnąwszy na blondyna ręką.- Myślisz, że go nigdy do siebie nie zapraszałem? Zawsze odmawiał.
– To nie znaczy, że teraz odmówi MI!- warknął Kise i spojrzał z uśmiechem na swojego sąsiada.- Prawda, Kurokocchi?
– Nieprawda.
– Widzisz, Aomi... co?!- jęknął Kise.- Kurokocchi!
Podczas gdy Aomine zaczął natychmiast dokuczać modelowi i znów wszczęli dyskusję, Kuroko znów pogrążył się w swoich myślach, spoglądając na ciemnoskórego. Teraz, kiedy rozmawiali akurat na temat nocowania, a Daiki wspomniał o tym, że go do siebie zapraszał, Tetsuya patrzył na to nieco inaczej. W jego głowie znów pojawiły się kolejne pytania, zbierało się ich coraz więcej, gromadziły się pod jego czaszką, pulsując delikatnie.
Czy Aomine zapraszał go po prostu jako przyjaciel, czy może w konkretnym celu? Czy już wtedy chciał wyznać mu uczucia, korzystając z okazji? Od jak dawna czuje do niego coś więcej, niż zwykłą przyjaźń?
I co będzie dalej...?
– No nie, Kurokocchi?- zaśmiał się nagle Kise, patrząc na niego radośnie.
– Mhm – mruknął odruchowo, wbijając bezmyślnie pałeczki w swój ryż. Dopiero cisza przy ich stoliku przykuła jego uwagę. Uniósł głowę, patrząc na swoich kolegów, którzy wpatrywali się w niego z dziwnymi wyrazami twarzy.- Coś nie tak?
– N-nie... nic...- bąknął Ryouta, rumieniąc się i pospiesznie wbijając wzrok w swoje śniadanie.
– Ty tak serio?- zapytał Aomine.
– Proszę?- Kuroko spojrzał na niego pytająco. Zmarszczył lekko brwi, widząc jego minę, która wyrażała jakby lekką odrazę.- Co „serio”...?
– Właśnie zgodziłeś się na randkę z Kise – mruknął Daiki, przybierając obojętny wyraz twarzy i wracając do śniadania.
– Randkę?- powtórzył głucho Kuroko. Spojrzał na swojego sąsiada, szukając w jego twarzy odpowiedzi. I znalazł ją. Nasilające się rumieńce na jego policzkach mówiły jasno i wyraźnie, że Aomine nie zmyśla.
– Ah! T-to bardzo miłe, Kurokocchi, ja tam się cieszę...!- zawołał ze śmiechem Kise.
– To nieporozumienie!- warknął Kuroko, podnosząc się gwałtownie z miejsca.- Najadłem się, dziękuję!
– Eh?! K-Kurokocchi, ledwie ru...!
Tetsuya jednak zabrał swoją tacę i odszedł od ich stolika. Kise patrzył za nim, walcząc z samym sobą, nie wiedząc, czy powinien zostawić błękitnowłosego w spokoju, czy jednak pójść za nim i wyjaśnić, że zrozumiał żart. Aomine natomiast nie ruszył się z miejsca. Podpierając twarz dłonią, z obojętną miną kończył śniadanie, nawet nie obracając się za przyjacielem.
Kuroko było wstyd, że zachował się tak dziecinnie. To nie była przecież wina ani jego, ani tym bardziej Kise, czy też Aomine. Po prostu niefortunnie w tamtej chwili się zamyślił i odparł twierdząco na pytanie, którego nawet nie usłyszał. To się przecież zdarza. Nie powinien reagować tak ostro, trzeba było wyjaśnić tę sytuację. Wszyscy by się roześmiali i byłoby w porządku.
Co więc się przed chwilą stało? Dlaczego tak go to zdenerwowało? Czyżby już zaczynał być przewrażliwiony na punkcie męskich wyznań, nawet tych wypowiadanych w żartach? Rozumiał, że Kise po prostu go lubi i szanuje, docenił jego talent i przepada za nim. Nie znaczyło to przecież jednak, że jest w nim już zakochany!
Wyszedł z jadalni, a następnie przeszedł przed drzwi wejściowe na zewnątrz, by odetchnąć świeżym, górskim powietrzem. Pogoda była piękna, słońce świeciło jasno, ogrzewając całą okolicą, przyjemny wiaterek powiewał delikatnie, wprawiając w ruch liście drzew, które szumiały cicho, uspakajając. Kuroko westchnął ciężko, po czym podszedł do stojącej na uboczu bujanej ławki i usiadł na niej. Przetarł dłońmi twarz, na krótki moment kryjąc ją w nich.
To spojrzenie Aomine. To właśnie to tak go rozjuszyło, ta jego mina wyrażająca coś, czego nie potrafił do końca określić, a co przypominało mu scenę z pewnego filmu, w którym mężczyzna dowiedział się, że kobieta, którą kochał, lecz rozstał się z nią dla jej dobra, już następnego dnia przespała się z innym. W tamtym momencie poczuł się zupełnie jak ona. Była niewinna, to po prostu głupia plotka spowodowała, że jej ukochany spojrzał na nią z urazą i niechęcią.
Cała ta sytuacja wydawała mu się strasznie pokręcona. I co gorsza miał wrażenie, że to dopiero początek, że jeszcze nie raz poczuje się w ten sposób, jeszcze nie raz wynikną pewne nieporozumienia. A to wszystko przez dwa, tak naturalne i, jakby nie patrzeć, piękne słowa.
Jak coś tak wzniosłego może wywrócić świat do góry nogami, w jednej chwili wstrząsnąć ziemią i zesłać na jednego, bezbronnego człowieka prawdziwy sztorm myśli?
– Tu jesteś, Kurokocchi – usłyszał nagle obok siebie.
Uniósł głowę, patrząc na blondwłosego chłopaka, który podszedł do niego z uśmiechem, choć i niepewnością. Przykucnął przed nim, przygryzając wargę.
– Coś się stało, Kurokocchi?- zapytał cicho.
– Nie – odparł, odchrząkując.- Przepraszam za moje zachowanie, Kise-kun. Sam nie wiem co we mnie wstąpiło.
– Nie musisz za nic przepraszać, wiem, że nie mówiłeś serio. Ale trochę się zmartwiłem, tak nagle wyszedłeś...
– Chyba mam zły humor.- Kuroko uśmiechnął się słabo.
– Woo, nawet ty miewasz takie dni, Kurokocchi?- Ryouta zaśmiał się lekko.- Mam nadzieję, że to nie przez Aominecchiego?
Kuroko pokręcił przecząco głową. Model przyglądał mu się przez dłuższą chwilę, po czym westchnął cicho i podniósł się, jednak tylko po to, by usiąść obok błękitnowłosego.
– Kurokocchi... wiem, że może nie jesteśmy przesadnie blisko – zaczął – jednak jeśli chciałbyś kiedyś porozmawiać, po prostu wyżalić się, albo zapytać o poradę... to zawsze możesz do mnie przyjść.
– Dziękuję, ale ja nie...
– Wiem, że nie jestem może dobrym kandydatem na pocieszyciela - przerwał mu Kise z nerwowym śmiechem.- W końcu głównie zadaje się z dziewczynami, chłopacy za mną nie przepadając, bo dziewczyny, które im się podobają są mną zainteresowane, ale... ehm... no, wiesz. Lubię cię, Kurokocchi, więc postaram się z całych sił, żeby ci pomóc!- dokończył radośnie, uśmiechając się do niego.
Kuroko zacisnął usta, milcząc przez chwilę. Oczywiście, że nie było mowy, by komukolwiek powiedzieć o tym co zaszło tej nocy w pokoju jego i Aomine. Jednak cieszył się, że Kise wyraża szczere chęci pomocy.
Uśmiechnął się do niego, odrobinę rozczulony. W gruncie rzeczy ten chłopak miał naprawdę kochany charakter.
– Dziękuję, Kise-kun – powiedział.- Naprawdę dziękuję. Obiecuję, że będę o tym pamiętał.
Ryouta wpatrywał się w niego długi moment, zszokowany.
– U...uhm – mruknął w końcu, mrugając. Przełknął ślinę, zaciskając dłonie na ławce, spuścił głowę. Jego przydługie blond włosy zasłoniły twarz.- D-dobrze. Możesz do mnie przyjść w każdej chwili... Kurokocchi.
– Dziękuję – powtórzył błękitnowłosy, skinąwszy głową.
– No, to wracajmy lepiej do środka!- zawołał Kise, podnosząc się.- Ledwie ruszyłeś śniadanie, powinieneś zjeść coś jeszcze!
– Naprawdę nie jestem głodny.- Kuroko również się podniósł.- Lepiej pójdę się już spakować, w końcu niedługo wracamy do domu.
– Będę tęsknił za tym miejscem – westchnął z uśmiechem Kise, przesuwając spojrzeniem po kamiennej drużce prowadzącej od pensjonatu w dół zbocza, do miasta, oraz na otaczające posiadłość drzewa.- Tak tu spokojnie, cicho i pięknie. Wymarzony raj. Kiedyś zamieszkam w takim miejscu!
– Jesteś modelem, więc chyba powinieneś mieszkać w mieście – zauważył Kuroko.
– W sumie...- Ryouta przygasł nieco.- Chociaż też nie jestem pewien, czy nadal nim będę za pięć czy dziesięć lat. Może jednak zostanę sportowcem, albo pilotem?
– Pilotem?- zdziwił się Kuroko.- Czyżby to było twoje marzenie, Kise-kun?
Blondyn uśmiechnął się jakby do siebie, spoglądając na rozpościerającą się ponad nimi błękitną przestrzeń, po której leniwie sunęły białe obłoczki.
– Może kiedyś ci o tym opowiem, Kurokocchi – powiedział.
Tetsuya przyglądał mu się z zaciekawieniem. Pierwszy raz odkąd poznał tego radosnego chłopaka, widział u niego taki melancholijny wyraz twarzy. Przykuło to jego uwagę, jednak po chwili Kise odwrócił się od niego, wchodząc do budynku. Kuroko ruszył więc za nim.
– To co, idziesz się spakować, tak?- zapytał Ryouta, stając na korytarzu.
– Tak.- Kuroko skinął głową.- Chyba jestem jedyną osobą, która jeszcze tego nie zrobiła.
– W takim razie pójdę po Aominecchiego i do ciebie dołączymy!
– Mogę wiedzieć po co?- Tetsuya zmarszczył lekko brwi.- Potrafię się sam spakować...
– I tak mamy wolny czas do przyjazdu autokaru!- zaśmiał się blondyn.- Możemy jeszcze przejść się na spacer i zrobić kilka pamiątkowych zdjęć.
– W ciągu całego naszego pobytu tutaj zrobiłeś nam ich tyle, że wyczerpały ci się baterie w aparacie, zapomniałeś? Także te zapasowe.
– Te pierwsze baterie poszły w całości na ciebie!- wykrzyknął Kise.- Nawet na zdjęciach nie można cię ująć przez twoje misdirection! Ale teraz będzie lepiej, bo będziemy we trzech i już cię nie zgubię!
– W takim razie pójdę się przygotować – westchnął Kuroko, choć nie w smak mu było pozowanie. Do tego najlepiej nadawał się tylko i wyłącznie zawodowy model. Nie potrafił jednak odmówić mu po tym, jak okazał swoje wsparcie.
Kuroko przeszedł do ich tymczasowego pokoju. Cieszył się, że Aomine siedzi jeszcze na stołówce, bo spotkanie z nim w tej chwili mogłoby być dość niezręczne. Teraz, podczas samotnego pakowania, mógł się przynajmniej jakoś przygotować.
Tylko do czego dokładnie? Ma go przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie? Tylko po co? Przeproszenie Kise to jedno, w końcu Tetsuya zwrócił się do niego dość niemiło, ale sam Daiki nie miał z tym nic wspólnego. Kuroko nie mógł go w żaden sposób urazić. A jednak czuł, że zaczyna się odrobinę denerwować. Miał wrażenie, że już teraz coś się zmieniło w jego przyjacielu, coś się zepsuło w ich relacjach.
Cóż, coś chyba na pewno. W końcu nie na co dzień przyjaciel wyznaje drugiemu przyjacielowi miłość i w dodatku go całuje. Kuroko nie znał się na homoseksualnych związkach, ale czytał o podobnych sytuacjach w książkach, tyle że między parą płci przeciwnej. Rozumiał, że to nie będzie łatwe, tak z dnia na dzień przyzwyczaić się do myśli, że Aomine go kocha. Nie wspominając o tym, że ciemnoskóry jest tak jakby w gorszym położeniu. Nieodwzajemnione uczucie...
Ale Kuroko chyba jest usprawiedliwiony? Tylko czy fakt, że „są mężczyznami” jest w ogóle jakimkolwiek usprawiedliwieniem? Z drugiej strony dochodzi brak uczucia, tego uczucia, które żywi do błękitnowłosego Aomine. Jednak to z czasem mogłoby przyjść, zupełnie jak w powieściach.
„Spróbujmy”.
– Yo – rozległo się nagle od strony drzwi.
Kuroko drgnął ze swoją bielizną w rękach, akurat pakując ją do plecaka. Obrócił głowę, patrząc na Aomine, który wszedł właśnie do ich pokoju. Patrzył na niego zupełnie zwyczajnie, tak jak każdego innego dnia.
– Coś ty tak nagle wyleciał z tej stołówki?- zapytał swobodnie.
– Przepraszam...- mruknął Kuroko.
– Eh, chyba przesadziłem z tym żartem, co?- Daiki podrapał się po głowie, krzywiąc się delikatnie.- No... no sorry, to był tylko żart. Nie sądziłem, że weźmiesz to aż tak poważnie.
– Słucham?- Nie rozumiał Tetsuya.
– No, to na stołówce.- Aomine wzruszył ramionami.- Chyba masz zły humor, co? Żartowałem z tą miłością... No przecież sam dobrze wiesz, jak bardzo lubię cycki. Nie ma mowy, żebym zakochał się w facecie!
– Więc... po co to w ogóle było?- zapytał ze złością Kuroko.
– Mówię przecież, że dla żartu.- Ciemnoskóry uśmiechnął się, rozbawiony.- Oh! Czyżbyś się we mnie zakochał?
– Zwariowałeś?- Kuroko zmierzył go wręcz morderczym spojrzeniem.- Ten żart był idiotyczny, Aomine-kun! Nigdy więcej tego nie rób!
– Oj no, chciałem ci się odwdzięczyć za to przywalenie z łokcia.- Daiki wywrócił oczami.
– Więc...- Kuroko przełknął nerwowo ślinę.- Co z tą twoją nocną zabawą?
– Śniła mi się Mai-chan, jak co noc – zaśmiał się.- Ah, nie mów o tym nikomu, dobra?
– Pocałowałeś mnie – wytknął mu Kuroko.- Takich rzeczy nie robi się nawet dla żartu.
– Weź, Tetsu... brzmisz, jakbyś robił sobie nadzieje, że to jednak prawda. To było ledwie muśnięcie, a nie żaden pocałunek. Chciałem być bardziej wiarygodny.
Kuroko odwrócił się od niego powoli, składając w schludną kostkę kolejne ubrania. Był naprawdę wściekły. Ten żart zdecydowanie mu się nie podobał. Nie przejmował się tym, że to był jego pierwszy pocałunek, był chłopakiem i nie przeżywał tak tego. Po prostu nie był zadowolony z faktu, że to Aomine go pocałował. Nie tyle chłopak, co jego przyjaciel.
A ten pocałunek...
– Nie rób tego więcej... - mruknął.- I ty też nikomu nie mów o... o dzisiejszej nocy.
– Spoko – odparł z uśmiechem Aomine, kucnąwszy przy swojej torbie.- Chociaż szkoda, pewnie wszystkich ciekawi, czy w ogóle taki poważny koleś się masturbuje.
– Przycisz się, Aomine-kun. Na zawsze.
Ciemnoskóry zaśmiał się tylko w odpowiedzi. Kuroko westchnął ciężko, zacisnął pięści. Z jednej strony nadal był zły, wręcz wściekły za cały ten żart, z drugiej jednak czuł ulgę. Niepotrzebnie się zamartwiał o swoje relacje z przyjacielem, nie miał się czego obawiać. Właściwie to powinien był domyślić się, że to żart, w końcu to było bardzo podobne do Aomine. Błękitnowłosy wstydził się za siebie, że dał się na to nabrać.
– Swoją drogą, Aomine-kun, czy możesz...- zaczął, odwracając się do niego, jednak ten w tym samym momencie opuszczał bez uprzedzenia pokój. Zasunął za sobą shoji, nie obróciwszy się, choć przecież powinien był go usłyszeć.
Kuroko westchnął ciężko, kręcąc głową. Do tej pory sądził, że Aomine jest nadzwyczaj prostym i łatwym do zrozumienia nastolatkiem. Wychodziło jednak na to, że jeszcze nie do końca znał swojego przyjaciela.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Klep~♡
OdpowiedzUsuńJeeeny, niech oni szybko będą razem i gruchają jak te gołąbki, co dziś miałam na talerzu~ ^^ bez sensu porównanie ale jak dla mnie tak samo smakowite co AoKuro ♡ i powiem, że tytuł niezwykle adekwatny do mojej bezsenności, co męczy mnie właściwie od zawsze xD
UsuńCzekam na dalsze części a nawet jeżeli milczę, to wiedz, że jestem z tobą mentalnie, whatever... *ściska mocno* nw czy tego Ci akurat trzeba, ale wiesz jak ciężko zadać sb ten trud przytulania między dwiema gwiazdkami? X"DDDD
Oby Tygrychu Ci tam pomógł trochę.
"Zwyobracaj ją, Kagami~!" *krzyczy* xD
Powodzenia i oyassu~♥
Twój komentarz czytałam już wcześniej, ale dopiero teraz zebrałam się w sobie, żeby w końcu odpowiedzieć (Urlop i te sprawy ;_;).
UsuńNarobiłaś mi smaka na gołąbki, bo dosłownie je ubóstwiam! ;_; Gołąbki to dar zesłany nam, śmiertelnikom, przez Boga Kuroko ;_;
Kochana Tsubaki-chan, na bezsenność najlepsze jest yaoi ♥ Warto sobie obejrzeć jakieś, albo poczytać (polecam mangę "Ten Count" i "Honto Yajuu"! ♥).
Rzeczywiście ostatnio rzadko Cię widywałam tutaj, ale wszystko rozumiem i cieszę się, że jesteś przy mnie mentalnie, hehe! ♥
A przytulanie jest ważne, a że uwielbiam się przytulać, to jasna sprawa, że mi tego trzeba (szczególnie gdy weny brak ;_;)
A Kagamiś się mną zajmuje, bez obaw (/)/////(\)
Tulaski i buziole :*
♥
*zaciesz*
OdpowiedzUsuń*zaciesz*
*zaciesz*
*zaciesz*
*zaciesz*
*zaciesz*
COOO??!!
Bardzo fajne i w ogóle, ale potem... MAI-CHAN?! SERIO?! TO BYŁ ŻART?! DLACZEGO?! ALE WYZNANIE BYŁO TAKIE PIĘKNE!
Nie no... Wow, świetny rozdział. Co się stanie dalej? Aaaaaa.... CHCĘ WIĘCEJ!
CZEKAM, CZEKAM, CZEKAAM. Mam wrażenie, że będę długo czekać... Ale ten... Zdrowiej sobie, Yuu-chan i się nie przejmuj xD To ty masz problem, bo pisanie przestało być przyjemnością. To brzmi tak smutno i dołująco że ja nie mogę... Tak, więc wybacz. Będę cierpliwa.
Kuroko wyszedł super, tylko go schrupać, a Aomiśka zatłuc, jaki pajac -.- (tak serio, to nadal go kocham xD)
Tęczy, Yuukiś!
Bardzo się cieszę, że Ci się podobało ^^ Pozwoliłam sobie usunąć Twój komentarz "Macam", ponieważ opinię na temat opowiadanka napisałaś w nowym :3
UsuńRzeczywiście, z pewnością długo poczekasz na kolejny rozdział, ale co zrobić.
Takie życie ^^
Dziękuję za komentarzyk, pozdrowionka!
No tak... Nawet komentarzy nie umiem pisać. Więc spoko :D
UsuńWitaj Yuuki! *tuli* *tuli* *tuli*
Tym razem serio wróce
OdpowiedzUsuńKłamca
Usuńawwww jacyż oni uroooczyyy~~! \(*-*)/
OdpowiedzUsuńw sumie to wszystko supi, tylko... lel Aomine xd. czemu on obraca to w żart? xd znaczy w sumie rozumiem. Ich relacje faktycznie mogłyby się bardzo zepsuć. Jak raz wyznałam uczucia przyjaciółce to chyba 2 dni potem wykorzystała byle powód by wszcząć mega kłótnię~
Więc Aho w sumie dobrze zrobił. Ale z drugiej strony no kurde, AoKuro ;-;.
Dobra tam xd się zobaczy co dalej. xD.
Wgl założę się że Kise też zakochany w Kuroko xD Kuroko no Harem kurde xD.
I to by było na tyle z mojej strony ^^" xD.
Muszę przyznać, że podziwiam Twoją spostrzegawczość ^^ Rzeczywiście, w Twoim komentarzu są nawet dwie rzeczy, które trafnie określają fabułę "Bezsenności Tokio" :3 Ale ćśśś, nic nie wiesz, a ja nic nie mówię, bo kto wie, czy jakiś mały szpieg nie czytuje cudzych komentarzy w poszukiwaniu spoilerów, hehe ^^
UsuńDziękuję za komentarz, tulaski i buziole :3!
Tak!
OdpowiedzUsuńTak!
Tak!
Yuukiś! Wielbię cię! <3 <3
O-ojej! (/)////(\)
Usuń,,Ahahah! xD Jesteś chyba jedyną osobą, która zauważyła ten drobny szczegół xD A, no przyznam szczerze, ten KTOŚ poszedł do łazienki w tym samym celu, w którym chciał do niej iść Kuroko :D Ów KTOŚ pojawi się w następnym rozdziale, nic nie spoileruję ^^ ♥'' ~Yuuki
OdpowiedzUsuńWQIOERBOEB *CZYTA CZYTA CZYTA* O KUFA! POJAWIA SIĘ KISE!
KISEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
*CZYTA DALEJ AŻ PRZECZYTAŁA*
KISE SOBIE FAPAŁ W KIBLU? O JA PITOLE CZŁEKU ROZWALASZ MNI! NO ROZWALASZ PO PROSTU ROZWALASZ.
KISE SOBIE FAPIE ~(*W*~) SESJA ZDJĘCIOWA W KIBLU Z FAPIĄCYM KISE
BO W NIM JEST SEKS! BONDYN ZAJEBISTY! SEEEEKS W NIM JESTTTTTTTTTT!
BOSZ ALE DLACZEMU KISE SOBIE FAPAŁ?
NIE MÓW, ŻE PODGLĄDAŁ KUROKO I AHOMINA? NO NEEEE!
KISE TY PODGLĄDCZU!
CHYBA, ŻE SIĘ PODNIECIŁ SWOIM WSPÓŁLOKATOREM! ALE KTO NIM JEST? BOSZZZ JUKI NAPISZ MI KTO DZIELI POKÓJ Z BLONDYNKIEM BO JEPNE I ZWYMIOTUJE MOJE PŁATKI!
FAP FAP FAP FAP CHINOL FEJS ( ͡°╭͜ʖ╮͡° ) BICZKA.
ŁAN TWU FOR KALINKA MALINKA. WŁAŚNIE. KCEM MALINKI KUROKO.
,,– Tetsu nie chodzi na takie imprezy – powiedział Daiki, machnąwszy na blondyna ręką.- Myślisz, że go nigdy do siebie nie zapraszałem? Zawsze odmawiał.
– To nie znaczy, że teraz odmówi MI!- warknął Kise i spojrzał z uśmiechem na swojego sąsiada.- Prawda, Kurokocchi?
– Nieprawda.
– Widzisz, Aomi... co?!- jęknął Kise.- Kurokocchi!''
ŁO KUROKO TY MOJA ZAJEBIASZCZA SZMATKO DO ZMYWANIA KRWI Z PODŁOGI. ODMAWIAJ TEMU BLONDASOWI, LEĆ DO MURAS... e, sorry pomyliłam... AOMINE! SFAPAJCIE SOBIE RAZEM PRZY ŚWIETLE GWIAZD KSIĘŻYCA! FAP FAP FAP, CAŁY ŚWIAT FAPIE. KUROKO TO TAKI MAŁY DIABEŁEK, SKURCZYBYK, HAREM SOBIE PROWADZI. BIEDNY KISE POSZKODOWANY. JA SIĘ ZAOPIEKUJE NIM. BO BLONDYNKI TO MOJA DZIAŁECZKA CO NIE? Nie :((((((
DOBRA BO MNIE ZABIJECIE ZA CAPSA, ALE MOŻECIE BO MAM ORGAZM UMYSŁOWY.
,,– Eh?! K-Kurokocchi, ledwie ru...!''
PRZYZNAJ SIĘ MOJĄ BLOND DZIEWICO CO CHCIAŁAŚ TAM UKRYĆ! RUCHASZ? TY ZBOCZEŃCU. KISE SIĘ NIE ZNA, KUROKO ZAJEBIŚCIE RUCHA!
,,– W ciągu całego naszego pobytu tutaj zrobiłeś nam ich tyle, że wyczerpały ci się baterie w aparacie, zapomniałeś? Także te zapasowe.
– Te pierwsze baterie poszły w całości na ciebie!- wykrzyknął Kise.''
JUŻ WIEM DO CZEGO SOBIE FAPAŁEŚ BLONDYNECZKO.
,,- Nawet na zdjęciach nie można cię ująć przez twoje misdirection! Ale teraz będzie lepiej, bo będziemy we trzech i już cię nie zgubię!''
~SHHHHHHH
MIAŁ OBRAZ KUROKO W PAMIĘCI.
YYY
ŻART? CO TY KŁAMIESZ TY MURZYNIE ZASRANY?! MYŚLISZ, ŻE CO! ŻE SIĘ NIE SKAPNĘ, ŻE BLEFUJESZ? WSTYDZISZ SIĘ PRZYZNAĆ!
Biedny Kurokocchi się nie skapnął >:C
Dobra.... NFRIBEWQWHKRSVADBEQKRE kocham to<3
Trzymaj herbatkę *podaje pudełko z herbatą* Niech ci Wen wróci!
Poooooooooooooooooooooozdrawiam.
~Proszę mnie nie zabić za capsa. On wyraża moje emocje. Proszę to zaakceptować.~
Blondyneczka nie mogła się podniecić współlokatorem bo mieszka sama. Tylko Aomine z Kuroko razem wylądowali. Bo było za mało miejsc.
UsuńI taa... Czemu ja nie pomyślałam, że Aomine blefuje? Chyba jestem głupia, wybaczcie
~AKCEPTUJE, BO JEST SUPER I TO JEJ AKCEPTACJI CHCĄ LUDZIE~
Cóż...
Usuń*wraca do 1 rodziału*
Kurka, ni mogę za chuja (I to takiego Kisiowatego) tego znaleźć :I Znaczy jest napisane, że było za mało materacy... Etto... A inni też nie wpadli razem? Może pominęłam, źle odebrałam, wybacz.
A szkoda. Czyli... Czyli Kisia podglądała O.O''
Umrzyłam. Umrzuje (Wat?) Umrzyje!
No ba, że Blefuje. To kawał kłamliwego murzyna! Ja ci to mówię (piszę)!
~DZIĘKUJE ZA AKCEPTACJE. CIESZY MNIE TO~
" Gdyby wiedział, że będzie zmuszony do dzielenia z Aomine pokoju, nigdy w życiu nie zapłaciłby i nie wybrałby się na tę głupią wycieczkę." To chyba ja źle odebrałam, haha. Więc wybaczam :D
UsuńWiesz, myślałam, że myśleli że pokoje pojedyńcze a tu za mało materacy i przez to też pokoi. I Kisia też gdzieś mówiła, że szkoda, że nie jest w pokoju z Kurokocchim, a gdyby wiedzieli, że pokoje są podwójne to by się mogła blondyna z Kurosiem umówić i obaj by byli szczęśliwi :D
Dobre rozkminy przy opowiadaniu, to jest w tym wszystkim najważniejsze, czy Kisia mieszkała sama :D
A z Murzynem to myślałam, że może być coś w stylu, że Kuroko się teraz czuje odrzucony i zdaje sobie sprawę, że kocha Aomiśka i to on się będzie starał o jego względy.
Ale tak, teoria o kłamliwym kawale murzyna jest znacznie lepsza :D
*tuli*
Droga Kalte! :3
UsuńCzytając Twój komentarz, szczególnie ten fragment o sesji w łazience, wyobraziłam sobie fapiącego Kise, który strzela sobie przy tym słit focie... Błagam, nie xD Caps Locka Ci wybaczam, ponieważ lubię, jak ktoś nim pisze ^^ Wyraża wtedy ogrom swoich emocji, dlatego zawsze wyobrażam sobie, że Czytelniczka dosłownie do mnie krzyczy ;_; A jak krzyczy to, co jej się podoba, to jest mi bardzo miło ;_;
Choć przyznam szczerze, że to dotyczy tylko niektórych Czytelniczek (Ale Ty się do nich zaliczasz xD).
A co Kisia robił w łazience i dlaczego, to się jeszcze wyjaśni, więc bez obaw :3
I nie, nigdzie nie wyjaśniłam dlaczego Ci dwaj wylądowali w łó... yyy, to znaczy w jednym pokoju, ani jak wyglądały pozostałe, bo w sumie nie widziałam w tym celu, ale jeśli takie to ciekawe, to może w następnym rozdziale cosik napomknę?
Dziękuję bardzo za komentarz! Pozdrawiam cieplusio, tulaski i buziole dla Ciebie :3 ♥
Ararara, Yuuki kochana! Po co te ,,Droga''! Wystarczy ,,Fapiąca''!
UsuńKise strzelający sobie selfi fapiąc! Ohhh NYEEEES! ;3 Dla takich fotek mogłabym sb fb założyć!
TAK TAK! Caps wyraża moje uczucia po przeczytaniu całego opka! A jak się z kimś kłócę pisząc nie używam capsa xd Więc ciesze się, że nie macie mi za niego za złe bo po prostu pisząc komentarz on mi się tak jakoś włącza a późniejsze przepisywanie bez niego mi się nie widzi :I
To ja czekam na te wyjaśnienia!
Mam nadzieje, że Kisia nie mieszka sama. Chcę go z Mura lub z Mido! ;-; *tupa nóżką* Nie rób z Kisi singla i spejringuj go z zielonym xd
A inaczej to widzę trójkąt w tym opowiadaniu.
Haha, takie koło xd Aomine kocha Kuroko, ale Kuroko nie zdaje sobie sprawy o swojej miłości do murzynka. Gdy murzynek się poddaje to tetsuya zaczyna o niego walczyć.
Pozdrawiam, tule, całuje ~Fapiąca Kalte.
Buuuu... Aomine nie może udawać, że to żart. Ale i tak cudo^-^ czekam na następne opowiadania :)
OdpowiedzUsuńO jejka, co tutaj się zadziało! Woohoooo, trochę namieszałaś mi w głowie, kobieto! :D
OdpowiedzUsuńOczywiście rozumiem, że to co zrobił Daiki było najprostszym (+z lekka mało wiarygodnym) wyjściem z sytuacji, jednak...No nie :c To takie przykre, że Kuroko naprawdę uważa to za głupi, idiotyczny żart, a Aomine będzie dusił to wszystko w sobie i będzie cierpieć. :c No jak tak można, no? Smutaśne to wszystko :c
Mam jednak nadzieję, że nie będzie to jedna wielka smutna breja ;-;
No dobra, dobra, koniec narzekania, bo rozdział był przecudowny! :D Tak czy siak, czy piszesz smuta, czy angst, wszystko jest supi, dupi i nie wiadomo co jeszcze. Bardzo mi się fajnie czytało i czekam NIECIERPLIWIE na następny rozdzialik.
Pozdrawiam ciepluuusioo :*
Widzę, że Maryline-san rozumie doskonale uczucia Aomisia ;___; Ogromnie mnie to cieszy! No, za następnym rozdziałem trochę sobie poczekacie, proszę mi tu caps lockiem nie wywoływać presji ! xDDDD
UsuńŻartuję, oczywiście ♥ Cieszy mnie ogromnie, że opowiadanie się podoba!
Też pozdrawiam i tulam mocno! ^^
Wygląda na to, ze na prawdę zaczynam lubić ten parring, jednak tylko w twoim wydaniu. ~
OdpowiedzUsuńCóż, rozdział mi się podobał, chociaż był taki troszku melancholijny. *Aomine jest okropny, jak mógł tak powiedzieć Tetsu~~*
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Ściskam i pozdrawiam,
Shiro ^^
*naprawdę
UsuńWybaczcie! Nie chcę, żebyście się denerwowały, że poprawiam, ale jeśli poprawię, to może ktoś napisze lepiej na maturze... I w ogóle to #WIdealnymŚwiecieLudzieNieRobiąBłędów
Shiro, Shiro, jest tak miło, że nie masz pojęcia! *3* Cieszę się, że pairing, za którym do tej pory (chyba) nie przepadałaś, spodobał Ci się w moim wydaniu ;_;
UsuńMam nadzieję, że foch mojej weny szybko minie i napiszę kolejny chapter :3
Też pozdrawiam cieplusio!
Tulaski i buziole! *3*
_______________________
A co do Ciebie, droga Mirio, Twój komentarz jest trochę niegrzeczny (mówię o fragmencie z maturą. Nie wiem ile masz lat, ale błędy pisane przez ludzi nie świadczą o ich inteligencji, a to zabrzmiało jakbyś się uważała za lepszych od maturzystów, pomimo wielu Twoich błędów, które widziałam np. w Twoim opowiadaniu). Dlatego, ponieważ nie chcę wszczynać dyskusji pod komentarzem innej czytelniczki, kieruję małą prośbę, żebyś zajrzała pod Twój komentarz pod opowiadaniem "Tykanie bomby", o ile jeszcze tego nie zrobiłaś :)