Rozdział 5

    To nie był pierwszy raz kiedy Kuroko odwiedzał dom swojego kolegi, jednak pierwszy, jeśli chodziło o znajomych z gimnazjum. Owszem, był czasem zapraszany przez Aomine, jednak nieszczególnie kwapił się do odwiedzin, słusznie przeczuwając, że wizyta skończy się na oglądaniu bogatej kolekcji magazynów ciemnoskórego i jego drzemce, lub ewentualnie na grze wideo. To dlatego wolał proponować mu wspólny trening, kiedy obaj mogli zająć się czymś, co tak kochali i jednocześnie spędzić razem czas.
–    Już jestem!- krzyknął Kise od progu, przesuwając się na bok, by wpuścić Tetsuyę.- Proszę, nie krępuj się.
–    Przepraszam za najście – mruknął błękitnowłosy, wchodząc do holu i zdejmując buty.
–    Głodny? Zrobiłam dziś...- Z przejścia po prawej stronie wychynęła głowa blondwłosej kobiety. Zamrugała, zaskoczona obecnością obcego chłopaka.- Hmm?
–    Przyprowadziłem kolegę – powiedział Kise, ściągając swoje buty i podając gościowi domowe kapcie.- To Kuroko Tetsuya. Kurokocchi, to jest moja starsza siostra, Reiko.
–    Dobry wieczór.- Kuroko ukłonił się lekko.- Przepraszam za tak późną wizytę.
–    Oh, nie przejmuj się, nie jest znowuż tak późno.- Blondynka uśmiechnęła się, wychodząc z pomieszczenia z chochlą w dłoni. Drugą poprawiła swoje włosy, związane w wysoką kitkę, lustrując przy tym Tetsuyę.- Ryouta trochę mi o tobie opowiadał! Więc to ty tak znikasz na meczach?
–    Tak, to chyba ja.- Kuroko uśmiechnął się lekko.
–    Będziemy u mnie, na górze – powiedział Kise.- Zrobisz nam coś zimnego do picia? Przyjdę zaraz po szklanki.
–    Mhm, jasne! Jesteście głodni? Zrobiłam tempurę.
–    Nie, ja dziękuję – odparł Kuroko, wspinając się już po schodach.
–    Zjem później – mruknął Ryouta.
    Poprowadził swojego przyjaciela na piętro, a następnie na sam koniec korytarza do swojego pokoju.
–    Wybacz bałagan, wyjeżdżam w przyszły weekend na sesję i wybierałem rano ciuchy – powiedział Kise, uśmiechając się do niego przepraszająco.
    Tetsuya skinął tylko głową, rozglądając się wokół z ciekawością. Pokój blondyna był podobny do tego, który wyobrażał sobie kiedyś Kuroko. Bardziej nowoczesny, utrzymany w barwach bieli i granatu. Na wprost drzwi stało duże łóżko z wysokim materacem, po lewej stronie kanapa z niebieskim obiciem, po prawej z kolei mlecznobiała szafa z przesuwanymi drzwiami, pośrodku zaś szklany stolik. Podłoga była wyłożona miękkim, szarawym dywanem, na którym leżała samotnie para skarpetek, którą Kise natychmiast podniósł i wrzucił do szufladki w szafie. Podobnie potraktował również ubrania leżące na łóżku – złożył je pospiesznie i przeniósł na półkę, na koniec zaś przesunął drzwiczki, kryjąc resztę swoich skarbów przed ciekawskim spojrzeniem błękitnych oczu.
–    Rozgość się – wymamrotał nerwowo, rozglądając się wokół i upewniając, że nie ma nigdzie więcej zawstydzających rzeczy. Podszedł do okna, znajdującego się w niby-wnęce po lewej stronie łóżka, zasłonił je i znów się rozejrzał.- Pójdę po coś do picia, będę za sekundkę.
–    Spokojnie, nie mam zamiaru przeglądać twoich rzeczy – westchnął lekko Kuroko, siadając na kanapie.
    Kise zarumienił się lekko, nieco zażenowany, a następnie wyszedł z pokoju, zostawiając uchylone drzwi. Podczas jego krótkiej nieobecności Tetsuya zdjął z siebie szkolną marynarkę i odpiął dwa górne guziki koszuli. W pokoju nie było tak gorąco, jak na zewnątrz, jednak wciąż czuł duchotę.
–    Mam nadzieję, że lubisz połączenie limonki i mięty?- zagadnął Kise po powrocie, stawiając na szklanym stoliku dwie wysokie szklanki z napojem wypełnionym kostkami lodu, kilkoma plastrami zielonego owocu i liśćmi mięty. W obu tkwiły zielono-białe słomki.
–    Jasne. Dziękuję.
    Ryouta wahał się przez chwilę, stojąc przed nim niezdecydowany, w końcu jednak usiadł obok przyjaciela.
–    Więc...- Odchrząknął nerwowo.- Aominecchi cię pocałował...
–    Tak – westchnął ciężko Kuroko.- Proszę, nie mów o tym nikomu.
–    Hee? Mógłbym cię teraz szantażować, wiesz?- Ryouta uśmiechnął się sztucznie, podciągając pod siebie nogi i siadając po turecku. Podparł się łokciem o kolano, patrząc na Kuroko.
–    Uhm...- Tetsuya spojrzał na niego trochę niepewnie.- Nie zrobiłbyś tego.
–    Skąd ta pewność?
–    Bo Akashi-kun powiedział, że dobry z ciebie przyjaciel.
–    Akashicchi tak powiedział?!- Kise zupełnie spłonął rumieńcem, patrząc na niego z niedowierzaniem.
–    Dlaczego jesteś taki zaskoczony?
–    Eh, nie, nie, to nie jest ważne...- Ryouta machnął lekceważąco dłonią.- Cieszę się, że tak sądzi. Chyba masz do niego duże zaufanie, co?
–    Oczywiście. Gdyby nie był godny zaufania, nie byłby wicekapitanem. Tak sądzę.
–    W-wróćmy do tematu – bąknął Kise, drapiąc się nerwowo po głowie.- Oczywiście, nikomu nie powiem o tym, co się stało. Ale dlaczego wy...? Znaczy... jesteście razem, czy coś?
–    Nie!- Kuroko spojrzał na niego wielkimi oczami.- Skąd ten pomysł?
–    Bo się całowaliście?
–    To on mnie pocałował! Nie chciałem tego, ja...- Błękitnowłosy westchnął ciężko.- Pozwól, że zacznę od początku. Nie będzie tego zbyt wiele, to historia zaledwie trzydniowa. Tylko proszę, zachowaj to dla siebie, Kise-kun.
–    Jasne.- Chłopak uśmiechnął się, by dodać mu otuchy.
–    No więc...- Kuroko przełknął ślinę.- To się stało na wycieczce. Ostatniego dnia, to znaczy w nocy. Przebudziłem się, bo Aomine-kun strasznie się rozpychał i... był w takiej sytuacji... no, wiesz.- Chłopak spojrzał na niego błagalnie, nie chcąc dokładniej tego wyjaśniać. Jednak sądząc po zszokowanej minie Kise, blondyn zrozumiał o czym mówił.- I, no... trąciłem go łokciem i się odsunął, ale... tak jakby postanowił skończyć... przy mnie.
–    Przy tobie?!
–    Tak.- Kuroko westchnął ciężko, sięgnął po szklankę i upił kilka niewielkich łyków zimnego napoju.
–    Dlaczego nie poszedł do łazienki?!
–    Nie wiem. Jak później... jak później chciałem pójść, to ciągle była zajęta.
–    O-oh.- Kise zbladł nieco.- I, uhm... co zrobiłeś?
–    Akurat w momencie gdy już nie mogłem tego tolerować, odwróciłem się do niego no i... - Tetsuya zerknął na Kise z zawstydzeniem.- Okazało się, że był odwrócony w moją stronę i... patrzył na mnie...
–    Patrzył na ciebie, robiąc to?- jęknął Kise.
–    Proszę, nie komentuj tak tego, już samo mówienie o tym jest żenujące – bąknął Kuroko.
–    Wybacz. Więc... co było dalej?
–    Rozmawialiśmy... Byłem naprawdę zaskoczony całą tą sytuacją, a Aomine-kun... powiedział, że nie ma sensu ukrywać tego przede mną i... powiedział, że mnie kocha.
–    Oh...
–    Byłem w szoku, naprawdę – westchnął ciężko błękitnowłosy.- Powiedziałem mu, że nic do niego nie czuję, chciałem mu jednak jakoś to wytłumaczyć, bo przecież jest moim przyjacielem, a on... pocałował mnie... i wyszedł z pokoju. Rano powiedział, że poszedł pobiegać. W środku nocy.- Kuroko wywrócił oczami.- To przez to byłem taki... wybuchowy... wtedy, na stołówce w pensjonacie. Jeszcze raz przepraszam za tamtą reakcję.
–    Nie musisz przepraszać – mruknął Ryouta.
–    Później, kiedy się pakowałem, Aomine-kun przyszedł do pokoju i mnie przeprosił. Powiedział, że to wszystko było żartem za to, że go obudziłem, trącając łokciem. Fakt, może i trochę za mocno się zamachnąłem, ale każdy w mojej sytuacji próbowałby jakoś go od siebie odepchnąć, jeśli słowa by nie pomagały, prawda?
–    Mhm.- Kise pokiwał lekko głową.
–    Reszty właściwie byłeś świadkiem – westchnął Kuroko.- Aomine-kun nie chciał nawet siedzieć w tym samym autokarze co ja, w drodze powrotnej, potem zmył się spod szkoły, wczoraj mnie unikał... Dzisiaj też na mnie nie poczekał, ale na przerwach dosiadał się do mnie, rozmawialiśmy i było całkiem zwyczajnie, jak każdego innego dnia. Myślałem, że wszystko wróciło do normy, że już mu przeszło. Aż do treningu po zajęciach... ale to już widziałeś – dodał kwaśno.
–    Ale to takie... dziwne...- mruknął Kise, patrząc na swojego przyjaciela.- Przecież Aominecchi jest taki, no... zboczony. Ciągle ogląda się za dużymi cyckami, przegląda te swoje gazetki nawet w szkole... W życiu bym nie powiedział, że jest... ho-homo...
–    Nie mam pojęcia o co mu dokładnie chodzi – powiedział szczerze Kuroko, znów upijając kilka łyków swojego napoju.- Myślałem, że znam go całkiem dobrze, ale jednak nie potrafię go zrozumieć. Dlaczego postępował w taki sposób przez cały ten czas? Znowu stroi sobie ze mnie żarty? Ale przecież nie zrobiłem mu nic złego...
–    Kurokocchi, myślę, że powinieneś go unikać – powiedział Kise.- Przynajmniej przez jakiś czas.
–    Unikać?- powtórzył Kuroko.- Ale dlaczego? Przecież to mój przyjaciel. W takiej sytuacji powinniśmy porozmawiać. Chcę wiedzieć co siedzi w tej jego ciemnej głowie.
–    Kurokocchi, czy ty naprawdę nie rozumiesz?- Kise spojrzał na niego z niepokojem.- On cię kocha! Wiem, że to brzmi niedorzecznie, ale wygląda na to, że Aominecchi naprawdę się w tobie zakochał. Myślę, że powinieneś na razie ograniczyć z nim kontakty. Po tym, co stało się dzisiaj w szkole, boję się, że nie potrafi nad sobą zapanować. Kto wie, do czego posunie się następnym razem.
–    No chyba nie sądzisz, że mnie zgwałci?- zapytał z niedowierzaniem Tetsuya.
–    To...- Kise spłonął rumieńcem.- Nie zaszkodzi trochę pogdybać! Sam mówisz, że nie znasz Aominecchiego tak, jak myślałeś, że znasz. Obaj nie wiemy do czego może być zdolny. Znaczy... lubię Aominecchiego, bardzo go lubię. Ale jeśli on robi takie rzeczy wbrew twojej woli i najwyraźniej nie potrafi pogodzić się z odrzuceniem...
–    To jest śmieszne, Kise-kun – westchnął Kuroko.- Aomine-kun nie zrobiłby czegoś takiego. Jutro z nim porozmawiam i wyjaśnimy sobie wszystko raz na zawsze. Na pewno wszystko będzie dobrze.
–    Rozumiem, że nie mogę z tobą iść?- mruknął Kise.
    Kuroko uśmiechnął się lekko, patrząc na niego znacząco.
–    Dziękuję, że tak się o mnie martwisz, Kise-kun – powiedział.- Ale wiesz, że potrafię się obronić. Poza tym wątpię, by Aomine-kun zgodził się rozmawiać o swoich uczuciach przy tobie. Pewnie wolałby zachować to między nami.
–    Ciekaw jestem, czy ze mną też będzie chciał pogadać, skoro was widziałem – zastanawiał się głośno.- Ja na jego miejscu pewnie bym próbował.
–    Dowiemy się wszystkiego jutro – westchnął Kuroko.- Mam nadzieję, że przyjdzie do szkoły.
    Kise uśmiechnął się lekko, sięgając po swoją szklankę. Upił kilka łyków, zimny napój spłynął do jego gardła, przyjemnie chłodząc od środka rozgrzane ciało. Wciąż nie był przekonany co do rozmowy, którą Kuroko chciał przeprowadzić z ciemnoskórym przyjacielem, jednak wiedział, że nie może oponować. Koniec końców ta sprawa nie dotyczyła jego.
    A przynajmniej nie bezpośrednio.

***

    Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić – Kuroko zawsze to wiedział, jednak nie sądził, że zwykłe zagadanie do przyjaciela będzie odpowiadało temu powiedzeniu. Nie mógł narzekać na brak okazji. Tego dnia co prawda Aomine zaspał i zobaczyli się dopiero na drugiej godzinie lekcyjnej, ale ciemnoskóry na przerwach nigdzie nie uciekał. Siedział przy swojej ławce, rozmawiał z kolegami, drzemał, czytał jakieś magazyny. Zachowywał się zupełnie zwyczajnie. To Kuroko wciąż rezygnował w ostatniej chwili i pozostawał na swoim miejscu. Nie miał pojęcia jak powinien rozpocząć tego typu temat, albo poprosić Daikiego, by poszli w jakieś spokojniejsze miejsce, by móc swobodnie porozmawiać.
    Jakże ogromne było jego zdziwienie, kiedy to sam Aomine podszedł do niego podczas lunchu, stając obok jego ławki.
–    Zjemy na dachu?- zagadnął.
    Kuroko spojrzał na niego wielkimi oczami, długo wpatrywał się w jego twarz. Nie wyczytał z niej jednak żadnych niemoralnych zamiarów, toteż skinął głową i udał się posłusznie za przyjacielem.
–    Cały dzień gapisz się na mnie jak owieczka na wilka – rzucił Daiki, kiedy wyszli na świeże powietrze i usiedli pod ogrodzeniem. Naturalnie, Tetsuya zachował pewien dystans.
–    Czy to coś dziwnego?
–    Nie przypominam sobie, żebym wczoraj cię ugryzł.
–    Byłeś temu bliski.
–    Naprawdę?
–    Naprawdę.
–    Wydawało mi się, że to był taki delikatny, romantyczny pocałunek – mruknął ciemnoskóry w zastanowieniu, odgryzając spory kęs swojej kanapki.
–    Więc?- Kuroko nie miał zamiaru ruszyć swojego bento, dopóki nie wyjaśnią sobie wczorajszego wieczora.- Tylko proszę cię, Aomine-kun, tym razem bądź ze mną szczery.
–    Nie chcę, żebyś mnie znienawidził, Tetsu. Zależy mi na twojej przyjaźni, a... to nie jest takie łatwe, wiesz?
–    Niestety, nie. Ponieważ do tej pory niczego mi nie wytłumaczyłeś. Jako ofiara twoich ust, żądam, abyś w tej chwili wyjaśnił mi, co miało znaczyć to wczorajsze wydarzenie.
    Aomine skrzywił się lekko, podrapał po głowie, spoglądając na błękitnowłosego. W końcu westchnął ciężko, opierając się o ogrodzenie.
–    Tetsu, podobasz mi się.
    Kuroko nie zareagował. Czekał cierpliwie, starając się nie okazywać po sobie niczego, co by powstrzymało Aomine przed kolejnymi jego słowami:
–    Prawda jest taka, że po prostu mi się podobasz. Gdybyś był na moim miejscu, to byś zrozumiał. Mam na myśli... spójrz na siebie czasem w taki sposób, jakbyś oceniał kogoś do poderwania. Masz taką jasną, gładką skórę, duże błękitne oczy, jesteś niski i szczupły, no i te twoje puszyste włosy... A na dodatek twoje usta... jakoś tak strasznie mnie kuszą, zupełnie jak Mai-chan.- Zapadła chwila milczenia.- No powiedz coś!
–    Jestem chłopakiem.
–    Ok, to sobie akurat mogłeś darować, nie jestem ślepy ani głupi. I co mam ci na to niby poradzić? Obetnij się na łyso i przypakuj trochę, to dam se spokój.
–    Więc jeśli tego nie zrobię, nadal będziesz naruszał moją przestrzeń prywatną?
–    Nie...- bąknął, rumieniąc się lekko.- Przepraszam za wczoraj, to był taki... odruch, jakby.
–    Więc nie jesteś we mnie zakochany?
–    Co? Nie! Serio tak pomyślałeś? Przecież mówiłem, że tamto wyznanie na wycieczce było żartem!
–    Kise-kun uważa, że możesz być we mnie zakochany – wyjaśnił spokojnie błękitnowłosy, odgryzając w końcu kawałek swojej kanapki.
–    To nie jest zakochanie, to prędzej... pociąg seksualny, albo coś w tym stylu.
    Kuroko zakrztusił się, słysząc te słowa. Zaczął pospiesznie uderzać pięścią w klatkę piersiową, zaniepokojony Aomine również ruszył mu na pomoc, klepiąc go między łopatkami. Kiedy już się uspokoił i otarł łezkę, która umknęła z kącika jego prawego oka, spojrzał z wyrzutem na przyjaciela.
–    Skąd znasz takie słowa, Aomine-kun?
–    Masz mnie za przedszkolaka? Mogę ci zarzucić jeszcze kilka takich, jeśli chcesz.
–    Dziękuję, ale wolę w spokoju dokończyć kanapkę. Żywy.
    Aomine uśmiechnął się lekko, jednak nie na długo. Popatrzył z powagą na Tetsuyę, który wrócił do jedzenia drugiego śniadania.
–    Tetsu... nie gniewaj się za tamto, dobra?
–    Za które „tamto”?- mruknął chłopak.
–    Za każde – westchnął ciemnoskóry.- Zachowałem się jak debil. Wiedziałem, że nie powinienem był tego robić, a i tak jakoś... nie mogłem się powstrzymać. Przysięgam, że więcej tego nie zrobię.
–    I nie będziesz mnie unikał?
–    Jasne, że nie. Prędzej ty byś mógł, ale mam nadzieję, że jednak nie będziesz tego robił.
–    Nie – mruknął Kuroko.
–    To co, zgo...?
    Aomine urwał raptownie, kiedy usłyszeli odgłos otwieranych drzwi.
–    Aominecchi? Oh... tu jesteście.- Kise Ryouta wyszedł z budynku i stanął niepewnie przed drzwiami, przytrzymując je.- Uhm... Aominecchi, trener cię do siebie wzywa.
–    Eh? Jasne...- bąknął Daiki, podnosząc się. Spojrzał na błękitnowłosego i wyciągnął ku niemu zwiniętą pięść.- Tetsu, zgoda?
–    Zgoda – westchnął chłopak po krótkiej chwili, przybijając mu żółwika.
    Ciemnoskóry uśmiechnął się lekko, po czym ruszył ku drzwiom. Kise odsunął się nieco na bok, odwracając od niego głowę, gdy przechodził obok. Aomine odchrząknął z zakłopotaniem, nie będącym pewnym, czy powinien się odezwać, jednak ostatecznie po prostu wyszedł, nawet nie witając się z blondynem.
–    Więc już po wszystkim?- zapytał Ryouta Kuroko, kucając przy nim.
–    Tak. Wygląda na to, że po prostu mu się podobam.
–    Wyczuwam kłamstwo...
–    Chyba jesteś już trochę przewrażliwiony – mruknął z uśmiechem Tetsuya.- Obiecał, że to się więcej nie powtórzy. Pogodziliśmy się. Myślę, że teraz wszystko wróci do normy.
–    Hmm.- Kise usiadł obok niego, opierając się o ogrodzenie.- Rozumiem.
–    Kise-kun?
–    Tak, Kurokocchi?
–    Czy trener naprawdę szuka Aomine-kun, czy to po prostu wymówka, żeby upewnić się, że jestem bezpieczny?
–    Naprawdę go szuka – zaśmiał się blondyn.- Chociaż nie ukrywam, że trochę się martwiłem.
–    Dziękuję.- Kuroko uśmiechnął się do niego łagodnie, po czym wyciągnął w jego stronę zwiniętą pięść. Kise spojrzał na nią, zupełnie zaskoczony, przez dłuższy moment nie będąc w stanie się ruszyć. W końcu jednak przybił mu żółwika, czując, że jego twarz płonie, a ciało rozpiera niesamowita radość.
    Ten gest, do tej pory przeznaczony tylko dla jednej osoby, stał się dla niego czymś wyjątkowo cennym.
–    Kurokocchi...?
–    Tak, Kise-kun?
–    Umówisz się ze mną na randkę?
–    Słucham?- Tetsuya spojrzał na niego nieco chłodno, marszcząc brwi.
–    Ah, proszę, nie gniewaj się, Kurokocchi!- powiedział pospiesznie blondyn, unosząc dłonie.- Ja... nie jestem taki jak Aominecchi, nie robię sobie z ciebie żartów, naprawdę! Przysięgam! Wiem, że to nie jest odpowiedni moment na pytanie cię o coś takiego, ale czuję, że jeśli nie zrobię tego teraz, to później... Znaczy, to nie jest ważne, chodzi o to, że ja... nie jestem do końca pewien swoich uczuć – wymamrotał, zawstydzony, ściskając dłonie.- Dlatego chciałbym pójść z tobą na randkę. Spędzić z tobą cały dzień, tylko we dwoje i... u-upewnić się, czy to po prostu „lubię”, czy jednak... coś więcej. W sumie to nawet nie musisz uważać tego za randkę! Możemy iść po prostu pograć razem w kosza, a potem na lody, czy coś! Nie zrobię niczego głupiego, o-obiecuję...- Kise spuścił głowę, czując jak jego ciało drży delikatnie z nerwów a serce bije jak szalone. Między nim a Kuroko zapadła dość długa cisza, podczas której błękitnowłosy wpatrywał się w niego w zupełnym zaskoczeniu.
–    Rany...- westchnął przeciągle, kręcąc głową w niedowierzaniu.- Najpierw Aomine-kun, a teraz ty...?
–    Przepraszam, Kurokocchi...- szepnął nieszczęśliwie.- A-ale ja chcę być z tobą szczery tak w stu procentach!
–    Doceniam to, ale... prosisz mnie o coś takiego... Kise-kun, jeśli to rzeczywiście jest „coś więcej”, to i tak... nie odwzajemnię twoich uczuć...
–    Nie szkodzi – zaśmiał się lekko.- Po prostu chcę wiedzieć co sam czuję... Proszę? Naprawdę, niczego od ciebie nie wymagam.
    Tetsuya przetarł dłonią kark, znowu wzdychając. To było dla niego naprawdę męczące, tak z dnia na dzień przejmować się czyimiś uczuciami związanymi z jego tak przecież niewidoczną osobą.
–    Dobrze – mruknął w końcu.- Myślę, że możemy razem potrenować... w sobotę ci pasuje?
–    Tak – bąknął, patrząc na niego w oniemieniu.
–    To będzie tylko jeden raz – ostrzegł go Kuroko.- I... wiem, że to niegrzeczne z mojej strony, ale jeśli okaże się, że uczucia, które do mnie żywisz są poważne, to... nie wyznawaj mi ich.
–    Obiecuję, że tego nie zrobię!- zawołał Kise, uradowany.- W sumie to i tak już o nich wiesz, tak jakby... no nieważne, dziękuję ci, Kurokocchi! Nie masz pojęcia jak się cieszę!
–    Jeśli robisz sobie ze mnie żarty, to przysięgam, że więcej się do ciebie nie odezwę. A jeśli dowiem się, że na dodatek współpracujesz z Aomine-kun, to was zabiję.
–    Kurokocchi... spójrz w moje oczy i zastanów się, czy naprawdę mogę kłamać?- Kise uśmiechnął się do niego łagodnie.
    Tetsuya popatrzył w jego złote oczy, delikatnie lśniące w promieniach słońca. Widział w nich swoją twarz, spojrzenie własnych, błękitnych oczu, nieco sceptyczne, ale powoli się zmieniające.
–    Jesteś pewien, że to dobry pomysł?- zapytał cicho.
–    Hmm?
–    Nie chcę cię ranić, Kise-kun. Dlaczego nie zakochasz się w jakiejś miłej dziewczynie?
–    Wiesz, Kurokocchi, nie da się tak po prostu kierować własnymi uczuciami, czy rozkazywać im – powiedział z uśmiechem Ryouta.- Spokojnie, Kurokocchi! Jestem facetem, nie jestem przesadnie wrażliwy, nawet jeśli za takiego mnie uważasz. Dlatego nie martw się mną! Poza tym, nie ma mowy o tym, żebyś mnie zranił, skoro nawet nie wyznam ci uczuć, prawda?- Kise mrugnął do niego okiem, uśmiechając się radośnie.
–    Po prostu nie chcę, żeby któreś z nas musiało zacząć unikać drugiego – westchnął ciężko błękitnowłosy.
–    Masz moje słowo, że do tego nie dojdzie – powiedział Kise z pewnością w głosie.
    Kuroko spojrzał na niego niezbyt przekonany, ale odwzajemnił słabo uśmiech. Z jednej strony nie czuł się komfortowo ze świadomością, że podoba się chłopakom, jednak z drugiej strony w jego sercu wykiełkowało uczucie, którego wcale nie mógł uznać za negatywne.
    Sprawiało ono nawet, że troszkę cieszył się z tej nadchodzącej randki.

14 komentarzy:

  1. *tak zmęczona, że nawet nie wie, co pata*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Gwałt, gwałt, gwałt. To mnie przyciąga najbardziej. Jak muchę do gówna, jak komara do krwi, jak magnes! Gwałt to coś co jest pięknem, sztuką ludzką, tą niedocenioną sztuką ludzką (oczywiście rozmawiam o opowiadaniach >.<) To jest piękne, zarazem odpychające, ale w ten dobry sposób! Odpychające jest wtedy gdy jest napisany bardzo dobrze! Do tego tortury! Tak! Tortury też mają odpychać, ale wtedy są zajebiste i je jeszcze bardziej kocham! Czuje wstręt, ale i podniecenie czytając takie fanfiki, że mogłabym zatonąć w nich i być na miejscu sprawcy!
      Ekhem...

      ,,– Spokojnie, nie mam zamiaru przeglądać twoich rzeczy – westchnął lekko Kuroko, siadając na kanapie.Kise zarumienił się lekko''

      Byłoby nie fajnie gdybyś Kurokocchi odkrył tajemnice Kise... Te gołe fotki itp... Narzędzia... Co ja pindole. Nie wspominałaś nic o torturach ;-; OGAR KALTE.
      Ale nie zapominajcie! Wszystkie kroki do gwałtu według mnie:
      1. Zaprzyjaźnić się z biszem!
      2. Zaprosić go do siebie.
      3. Zgwałcić i tortu...e...
      4. Zostać szczęśliwą parą<3
      Ale to nie do Kisi należy -;- Sio Kisia.

      ,,
      – Dlaczego nie poszedł do łazienki?!
      – Nie wiem. Jak później... jak później chciałem pójść, to ciągle była zajęta.
      – O-oh.- Kise zbladł nieco.- I, uhm... co zrobiłeś? ''

      JA WIEDZIAŁAM, ŻE TO KISE BYŁ W TEJ ŁAZIENCE! ~HAHAHA~ ROBIŁ SOBIE TE SELFI! JA CI MÓWIE!
      Daj mi fotki.

      ,,– No chyba nie sądzisz, że mnie zgwałci?- zapytał z niedowierzaniem Tetsuya.''

      JA JUŻ ROZUMIEM! POMYLIŁAŚ NAZWY I GIFY >.< TAM MIAŁ BYĆ AOMINE DO CHOLERY! TO ON GO ZGWAŁCI!

      ,,– To...- Kise spłonął rumieńcem.- Nie zaszkodzi trochę pogdybać! Sam mówisz, że nie znasz Aominecchiego tak, jak myślałeś, że znasz. Obaj nie wiemy do czego może być zdolny. Znaczy... lubię Aominecchiego, bardzo go lubię. Ale jeśli on robi takie rzeczy wbrew twojej woli i najwyraźniej nie potrafi pogodzić się z odrzuceniem...''

      Jprdl Kise co ty robisz z biednym mózgiem Kuroko :< Zachowaj te swoje opinie dla siebie bo Kuroko jeszcze będzie się sprzeciwiał z tym gwałtem -.- A to bardzo brzydko odmówić gwałtu takiemu seksiakowi. To wręcz zalicza się pod grzech.

      ,, Jakże ogromne było jego zdziwienie, kiedy to sam Aomine podszedł do niego podczas lunchu, stając obok jego ławki.
      – Zjemy na dachu?- zagadnął.''

      JUDEFBVWEUE ON GO NAPRAWDĘ CHCĘ ZGWAŁCIĆ! NA DACHU?! JA TO WIEDZIAŁAM! JA PINDOLE! DALEJ! *taniec zwariowanej yaoistki*
      Daaajesz Aomineeee
      Wierzymyyy w cieeebieeee!
      Jaaaaa wierzeee w cieebieee!
      Zgwaaaałć goooo!
      Booo będzieeee źleeee!
      A naa dachuuuuu!
      To taaakaaa okaaaazjaaa!
      Daleeeeej!

      Dziękuje *kłania się* Piosenka mojego zajebistego autorstwa, proszę nie kopiować. Jest to oryginał z dedykacją dla Yuuki i Aomine.

      ,,– [...} Jako ofiara twoich ust, żądam, abyś w tej chwili wyjaśnił mi, co miało znaczyć to wczorajsze wydarzenie.''

      Ja wale, tetsu. Ty głupiś jak but. Większość chciałaby być jego ofiarą ust.

      ,,– Tetsu, podobasz mi się. ''

      ... Dlatego Cię zgwałcę po przyjacielsku i zostaniemy parą miziającą się w szatni na treningach, kupie nam domek na bagnach i będziemy mieli gromadkę słodkich dzieci, osła o imieniu Kise i kota z nożyczkami o imieniu Akashi, który będzie żarł na obiady atSushi. ~

      3=m=-------- \(*o*)/ < To je Aomine i Kuroko. Nie zmieniaj tego :(

      Usuń
    2. ,,– Jestem chłopakiem.
      – Ok, to sobie akurat mogłeś darować, nie jestem ślepy ani głupi.''

      Ale Aoś... Ty jest głupiutki<3 I cię za to kocham<33333 sercaaaaaaa<333333

      ,, - [...] I co mam ci na to niby poradzić? Obetnij się na łyso i przypakuj trochę, to dam se spokój. ''

      Droga Yuuki-san. Naprawdę jest mi przykro i nie wiem czym zawiniłam. Albo to przez moje grzechy, którymi się nie interesuje, albo to przez to, że mnie najzwyczajniej nienawidzisz. Niestety jak tak musi być, tak będzie. Jest mi naprawdę przykro i smutno, że jak skończę pisać ten komentarz, zatopie moje głębokie smutki i żale w cudnych nowych mangach, które sobie zakupiłam. One na moje szczęście nawet jeżeli mnie nienawidzą, nie powiedzą mi tego. No chyba, że znikąd jej obwoluta się zagnie. To pewnie oznaki kaleczenia się papierem w środku. W końcu niż też można się skaleczyć, prawda? Chyba mnie nie kochają, ale pocieszam się myślą, że nie potrafią tego powiedzieć. I chociaż moja półka z mangami codziennie woła, że mnie nienawidzi na swój sposób, to ja tego nie chcę słyszeć i nie dopuszczam do siebie takiej możliwości. Jest to spowodowane tym, że ja je kocham a nie chcę być tak bardzo odrzucona. Odrzucenie te już odczułam na moim opkowym serduszku, zostało one mocno zranione przez Ciebie moja droga. Jednakże... Nie będę Cię za to winiła... Musisz mieć powody do tego, żeby zranić mnie w ten okrutny sposób. Mogę to nawet porównać do torturowania psychicznego, ale i fizycznego, ponieważ czuje jak moje serce jest przebijane nabojami z twoją uśmiechniętą twarzą. Tak... Kazanie mi wyobrażenia sobie Kuroko łysego i napakowanego jest straszną katorgą dla mnie.

      ,,– To nie jest zakochanie, to prędzej... pociąg seksualny, albo coś w tym stylu.''

      Pociąg seksualny... Nie wiem czemu, ale wyobraziłam sobie pociąg, który wyjeżdża z tunelu i ma zamiast kół cycuszki a... Kurcze jak to się nazywało... To coś z czego leci para, jest kutasem i leci z niego sperma. Ogólnie cały pociąg jest kremowo-brązowy (Nie można być rasistą) a w środku tego pociągu ruchają się wszystkie moje biszki.

      ,,– Skąd znasz takie słowa, Aomine-kun?''

      No bo to on prowadzi ten pociąg<3

      ,,Kuroko uśmiechnął się do niego łagodnie, po czym wyciągnął w jego stronę zwiniętą pięść. Kise spojrzał na nią, zupełnie zaskoczony, przez dłuższy moment nie będąc w stanie się ruszyć. W końcu jednak przybił mu żółwika, czując, że jego twarz płonie, a ciało rozpiera niesamowita radość.
      Ten gest, do tej pory przeznaczony tylko dla jednej osoby, stał się dla niego czymś wyjątkowo cennym.''

      Niszczysz mi, kurwa, serce. Umieram. Moje serduszko krwawi. Najwyraźniej naboje strasznie je zraniły.

      ,,– Kurokocchi...?
      – Tak, Kise-kun?
      – Umówisz się ze mną na randkę?''

      ( *◡*)っ✂

      Idę zjeść śniadanie bo padnę. Nie wytrzymie do następnego poniedziałku >.>
      Pozdrawiam, weny no i zgwałć mi Kuroko.

      Usuń
  3. Okej! Ja wiem, że ja się powtarzam itp, ale naprawdę uwielbiam "Bezsenność Tokio"! Swoją drogą, to troszeczkę mogłaby mi się udzielić, bo padam na twarz, a mimo tego już od północy klikałam tylko "odśwież" i "odśwież", bo przecież dziś "Bezsenność"!
    Co do samego rozdziału: nie powiem, żebym się nie spodziewała uczuć Kise, chociaż myślałam, że ujawni je w inny sposób.
    Jak zawsze cudownie (i nadużycie serduszek) <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    Weny <3 <3 <3
    Kocham! <3
    Ever-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, to wyznanie mogłoby się opisać na wiele sposobów, ale stwierdziłam, że Kisia jest taka typowo spontaniczna, więc wyczuwając zagrożenie, palnął swoje xD
      Cieszę się, że się podobało! Dziękuję za komentarz ♥
      Pozdrawiam cieplusio! ^^

      Usuń
  4. Super rozdział! Najpierw Aomine, potem Kise... hmm... no nieźle, nieźle. Czekamy, czekamy na resztę. Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ossss!! Tu Haru!! Lekko padnięta, ale walnie komenta!!
    "– To...- Kise spłonął rumieńcem.- Nie zaszkodzi trochę pogdybać!"- Kise Ty zboczeńcu! Ja wiem, że dobry gwałt nie jest zły, no ale bez przesady. Ja rozumiem, że moje drugie ja jest lekko zboczone, ale no bez przesady, a jeśli już to za obopólną zgodą :D Szczwany Lis, nie wolno ruszać Kuroko -.- zaklep sobie u Yuuki inne opowiadanko albo shota. Są kolejki chłopie! Najpierw (moje drugie ja czyt.) Daiki, później moje maleństwo Akashi> Jak się pośpieszysz to może nawet przed, Kagamim zdążysz. Bo z tego co widzę, to nie jeden ma chrapkę na biednego Cienia, z drugiej strony skoro on taki niewidoczny, to chyba wyszedł z wprawy xD nooo, ale i tak lepiej Ty Kisiaku niż Momoi. Rodzialik na prawdę fajowy, ale zastanawia mnie jedno. A mianowicie, co się będzie działo na blogu, skoro "ciernie" dopiero w sobote, z tego co mówiłaś a teraz dodałaś "bezsenność". Chyba nas na tyle czasu nie zostawisz co????? Yuuki-chan, nawet nie próbuj, bo zaufaj mi, że nawet Akashi będzie pod wrażeniem moich umiejętności skalpowania i tym podobnych równie bolesnych. Ale ja nikomu nie grożę, za to można iść siedzieć na trochę, ja jedynie informuję co się może komuś stać, jeśli źle rozegra tą partię :3
    pozdrawiam i notki życzę :*
    Haru-chan :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poniedziałki "Bezsenność Tokio", w soboty "Ciernie", masz rację, ale czyżbyś zapomniała o "Modzie na Uke" w czwartki? xD
      Piszę trzy opowiadania jednocześnie!!! Jestem zawalona pracą, jeśli zacznę pisać shoty, to już w ogóle nie będę miała czasu dla siebie :c Oczywiście, postaram się raz na jakiś czas coś wrzucić, ale też potrzebuję trochę życia poza pisaniem :P
      Cieszę się, że rozdzialik się podobał! ^^ Dziękuję bardzo za komentarz ♥
      Pozdrawiam cieplusio ♥

      Usuń
    2. orzesz orzeszku!!! Zapomniałam o MnU! Jestem okrutna! Wybacz mi o wielka!!!! Ale to wszystko dla tego, że dla tamtego opowiadania zrobiłaś innego bloga :P Jakby wszystko było w jednym miejscu to bym nie zaliczyła takiej wtopy :P

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. OGŁASZAM WSZEM I WOBEC, ŻE KUROKO TETSUYA ZOSTAŁ WYBRANY NA NAJBARDZIEJ POŻĄDANĄ POSTAĆ W CAŁYM KUROKO NO BASKET! DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ~!
      No, witaj, Yuuki-san c: Mam dzisiaj taki mega świetny humor, bo za kilka godzin spotykam się z ważną dla mnie osóbką, więc nie zdziw się, że ten komentarz będzie jakoś dziwnie energiczny :P
      Hm, zacznijmy może od tego, że kocham Bezsenność Tokio całym moim spaczonym serduszkiem i jest to zdecydowanie mój numer jeden wśród Twoich rozdziałowców. No, kocham jeszcze Ciernie, Mode na Ukę i wszystkie One-shoty, no ale BT przewyższa wszystko ♥ No dobra, dobra, BT jest na równi z Cierniami xD Ah, zawsze byłam taka niezdecydowana ._. Ale do rzeczy! Nawet po skończeniu sceny, w której Kuroko jest u Kise, wiedziałam, że coś się stanie. TAK, WIEDZIAŁAM, ŻE TYTUŁ POSTA NIE JEST JEDYNIE ŻARTEM. A to co proszę? "Kurokocchi, umówisz się ze mną na randkę?" Żadne mi tu "Kurokocchi" blondcioto, Kuroko jest dla Aomine, akysz. (Ale okrutna :c) Trochę współczuję Tetsu :/// No, bo co, jak co, ale żeby zdobyć trzech adoratorów w trzy dni? (Trzech dlatego, bo mój gej radar uruchomił się na Akashim, a to nie mógł być przypadek!)
      Kuroko musi być prawdziwą seksbombą dla gejów (nie żebym o tym nie wiedziała :'D)
      Rozdział oczywiście był świetny, wszystkie elementy mi się podobały, a ta randka z Kise tylko podsyciła moją ciekawość! Ano, oczywiście wiem, że Aomine okłamał Tetsu dla dobra ich przyjaźni, a tak naprawdę jest w nim zakochany. Mam nadzieję, że coś się stanie na tej randce z Kise, bo mogłoby być ciekawie, jakby Ahomino go nakrył.
      Btw. po przeczytaniu tego rozdziału zaczęłam się zastanawiać, jakby wyglądało KnB gdyby Kuroko był postacią yandere. Skąd te przemyślenia? Stąd:
      "– Jeśli robisz sobie ze mnie żarty, to przysięgam, że więcej się do ciebie nie odezwę. A jeśli dowiem się, że na dodatek współpracujesz z Aomine-kun, to was zabiję." <- Ah, Tetsu i jego poczucie humoru :'D
      Kurde, chcę następny rozdział! Bo teraz to ja muszę czekać aż do czwartku na MnU, no chyba że wstawisz coś jeszcze w środę, bądź we wtorek :) Rozdział oceniam 1362/10, zatem było zarąbiście :D
      Pozdrawiam najsuperaśniej jak się da i życzę jak najsuperaśniejszej weny i jak najwięcej czasu, czasu, czasuuuu na pisanie dla nas ♥ Kochamy Cię, Yuuki-san ♥

      Usuń
  7. Uwaga! Fanfary poproszę! *ciamciararamciam*. Stop, podziękowali ヽ(´▽`)/. A wjenc wszem i wobec oświdaczam iż rozdział był zajebisty a teraz uciekać tłumu bo mam zamiar napisać najbardziej szczegółowo jak tylko potrafi mój złamamy kciuk, hehe. Osoby o mocnych nerwach, psycholodzy i filozofowie mogą zostać.
    Yuuki-kun przez tytuł posta i rozwijającą się akcję myślałam, że Kisia zgwałci Kurosia brutalnie na tej kanapie a tu takie coś XD.
    Ja gdybym była na miejscu Tetsu prawdopodbnie poszłabym do Sei-chana i pożyczyłabym od niego nożyczki i brutalnie bym wykastrowała tego drania w kolorze gówna (Oreshi wariuje, hehehe).
    Nie chcę wiedzieć co się kryje pod tą słomą Kiseciołka i jakie ma intencje pomimo tego co powiedział.
    Kuroko-sex bomba dla homosiów XDDD. Jeszcze brakowałoby żeby Akashi przyszedł i powiedział: "Wiesz co Tetsuya? Masz sexy tyłeczek. Chodź do łóżka!".
    Chyba wymieniłam wszystko co mi siedziało pod mym tęczowym sianem XD
    Tak wjenc skończyłam lud może wrócić i słuchać dalej. Teraz jeszcze drobne dopowiedzenia. Trzymaj się Yuuki-kun i tak jak zawsze piszę pozdrawiam i weny życzę~
    Trzymaj jeszcze koszykarską gwiazdkę na szczęście ☆ヘ(^ ω ^ヘ)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kuroko tak bardzo pożądany przez Aomine i Kise xD z tego co widzę to chyba będziemy zmierzać do multi paringu *3* co oznacza, że będę czekać na Akasza XD jeżeli to nastąpi :P zaraz wrócę i dokończę ten kom ale narazie do domu wrócić muszę xDD bo zaniedługo będzie w pół do :c *macha rączką* zaraz tu wrócę~!

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń